Odwołując się do wybranych utworów Jana Kochanowskiego przedstaw jego sposób na szczęśliwe i godne życie. Oceń rady poety.
Jan Kochanowski był polskim poetą, który tworzył w renesansie. W swoich utworach przedstawiał rady, jak żyć szczęśliwie i godnie. Odwoływał się do starożytnych filozofii, był także humanistą.
W pieśni "Nie porzucaj nadzieje" Kochanowski namawia czytelnika do stoickiej postawy. Człowiek powinien tak samo znosić powodzenie i cierpienie, ponieważ chwile te nie będą trwały wiecznie. Następuja one po sobie tak jak dzień i noc lub pory roku.
W tym samym utworze poeta ukazuje, jak ważna jest wiara w Boga i jak może ta wiara pomóc. Autor opisuje zmienność Fortuny, a następnie radzi, żebyśmy zaufali Bogu, bo on nie będzie się nami bawił, tak jak rzymska bogini. Z nim uda nam się przetrwać przeciwności losu.
We fraszce "Do gór i lasów" podmiot liryczny opowiada swoje życie. W tym wypadku jest to sam Kochanowski, który wspomina, jak intensywnie spędził młodość i iloma różnorodnymi zajęciami się trudził. Zastanawia się, co się zdarzy w przyszłości i zdaje się na bieg wydarzeń. W dziele tym ukazany zostaje obraz człowieka, który żyje zgodnie z zasadą "carpe diem ".
W pieśni "Serce rośnie patrząc na te czasy" podmiotem lirycznym jest człowiek szczęśliwy. Umie się cieszyć z życia, ponieważ ma czyste sumienie i jest cnotliwy. Według Kochanowskiego tylko wtedy można czerpać radość z życia.
Moim zdaniem rady poety z Czarnolasu są bardzo trafne. Gdybyśmy żyli według jego wskazówek, moglibyśmy powiedzieć, że egzystowaliśmy mądrze. Kochanowski namawia nas do tego, abyśmy czerpali z życia jak najwięcej, dając przy tym coś dobrego z siebie innym.
Wizerunek Boga w Trenie XVIII i Pieśni XXV
Analizując Tren XVIII i Pieśń XXV postaram się opisać wizerunek Boga oraz relacje zachodzące między Nim a człowiekiem.
Określając odbiorcę w obu utworach, można zauważyć, iż w Pieśni XXV jak i w Trenie XVIII podmiotem lirycznym jest podmiot zbiorowy. W Pieśni XXV wypowiada się on w imieniu ludzi wierzących, którzy wychwalają Boga za Jego dokonania, okazują mu wdzięczność i dziękują. Natomiast w Trenie XVIII podmiot liryczny mówi w imieniu ludzi z nieczystym sumieniem, którzy poddają się woli Stwórcy i kajają się za popełnione grzechy.
Porównując obraz Boga, stwierdzam, że w Pieśni XXV Kochanowski przedstawia Boga jako władcę wszelkiego stworzenia oraz dobrodzieja. Wyraźnie widzimy Go jako architekta cudownego świata. Jest On wszechobecny na świecie i wszechmogący. W ostatniej strofie Bóg jest określony jako nieśmiertelny. Podmiot liryczny oddaje wierzących pod ogrom Jego łaski i dobroci. Jest On również wymieniony jako opiekun człowieka, dzięki czemu człowiekowi wiedzie się lepiej: "Jeno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi". Natomiast analizując Tren XVIII można dostrzec Boga jako ojca, który potrafi łaskawie wymierzyć karę za grzechy swoim dzieciom. Staje się On strażnikiem ludzkiego grzechu i w odpowiedni sposób potrafi upomnieć grzeszącego. Kochanowski wielokrotnie podkreśla ogrom miłosierdzia, jakie Bóg okazuje, karząc ludzi grzesznych.
W relacji między Stwórcą a wiernymi stosunek człowieka wobec Boga w Pieśni XXV jest dopełnieniem do wizerunku Boga. Człowiek podziwia Boga za dzieło stworzenia: "Tyś pan wszystkiego świata, Tyś niebo zbudował". Jest on także wdzięczny za otrzymane dary, o czym świadczy pierwszy wers pierwszej strofy. Odczuwa również szacunek dla samego Stwórcy. Natomiast w Trenie XVIII człowiek występuje w roli grzesznika. Autor ukazuje nam sylwetkę człowieka, który w chwilach uniesienia zapomina o swoim Ojcu. Staje się niewdzięczny. Jednak pomimo świadomości swojego grzechu prosi Boga o rozgrzeszenie, cierpi z powodu swoich nieposłuszeństw. Dostrzega miłosierdzie boże i liczy na przebaczenie.
Porównując obydwa utwory dostrzegamy nieznaczne różnice. Oba wizerunki przedstawione przez Jana Kochanowskiego niezwykle trafnie oddają ducha filozofii epoki, która zmieniła wyobrażenie Boga ze średniowiecznego, surowego na miłosiernego, doskonałego architekta, którego dziełem jest otaczający człowieka, piękny świat.
Troska o ojczyznę w dorobku twórców Renesansu.
Pogarszająca się sytuacja w kraju; elekcja, obojętność wobec praw państwa, prywata wśród szlachty, chęć zdobycia bogactwa oraz powstający rys w strukturze rzeczpospolitej spowodowały iż poeci dostrzegający powagę sytuacji i zdający sobie sprawę, że sytuacja ta może doprowadzić do kryzysu w państwie zaczęli tworzyć utwory nawołujące do zerwania z panującą wówczas znieczulicą. Troski o losy ojczyzny zawierały dzieła tak wielkich poetów jak Jan Kochanowski, Mikołaj Rej, Piotr Skarga czy Andrzej Frycz - Modrzewski.
Najwyższy poziom osiągnęły dzieła Andrzeja Frycza Modrzewskiego wprowadzające czytelnika w najistotniejsze sprawy, często bolesne, ukazujące skomplikowany splot problemów i ich złożoność. Modrzewski w celu „poprawy rzeczpospolitej” stworzył rewolucyjny program reform stanowiący najwyższe osiągnięcie polskiej myśli politycznej w dobie renesansu. Głosił on, że państwo powinno zapewnić obywatelom opiekę prawną oraz zabezpieczyć ludność przed wyzyskiem i krzywdą. Szczególną wagę przywiązywał do prawodawstwa, domagając się równości wszystkich obywateli wobec prawa sądowego. Frycz przedstawiał w nowoczesny sposób funkcję państwa od której żądał kontroli różnych dziedzin życia, domagał się wzmocnienia władzy królewskiej żeby ukrócić samowolę feudałów podkreślając jednocześnie iż król w Polsce powoływany jest z woli obywateli. Pisarz żądał ograniczenia wpływu duchowieństwa na program nauczania w szkołach a także udostępnienia nauki dla młodych mężczyzn we wszystkich stanach. Autor w zdecydowany sposób potępia niesprawiedliwą wojnę, lecz walkę w obronie zagrożonej ojczyzny uważa za obowiązek obywatelski.
Kolejnym przejawem zainteresowania losami rzeczpospolitej jest „Pieśń o spustoszeniu Podola” Jana Kochanowskiego. Podmiot liryczny przedstawia sytuacje w jakiej znaleźli się Polacy po klęsce w wojnie z Tatarami. Wyraża swą rozpacz z powodu spustoszenia ziemi Padolskiej i pohańbienia tych, którzy dostali się w ręce pogan. Poeta stwierdza, że nadszedł czas by zebrać siły i stanąć do walki, lecz w tym celu szlachta musi porzucić swoje wygody i zaprzestać z biesiadami a zainwestowała pieniądze w wojsko i armię, Kochanowski tłumaczy iż należy reagować póki nie jest za późno i można jeszcze zmienić sytuację kraju. Nawołuje do narodu by zainwestowali w końcu w tarcze, broń, szable i zaczęli się bronić, o czym świadczą słowa:
„Skujmy talerze na talery, skujmy
A żołnierzowi pieniądze gotujmy!
Inszy to darmo po drogach miotali,
A my nie damy, bychmy wcale trwali”
Kochanowski w pieśni V nawołuje by obudzić się i zacząć działać zamiast uciekać czy chować się, co możemy potwierdzić słowami:
„Zetrzyj sen z oczu, a czuj w czas o sobie”
Poeta w swym dziele przekonuje Podolan że z każdego niepowodzenia można wyciągnąć wnioski i zadbać o to, żeby było lepiej.
Zaprezentuj renesansową koncepcję Boga i świata odwołując się do znanych Ci pieśni J. Kochanowskiego i dokonując interpretacji hymnu (czego chcesz od nas panie...)
Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce” ta maksyma Terencjusza stała się hasłem renesansu. I faktycznie w odrodzeni na pierwszym miejscu postawiony został człowiek z wszystkimi troskami i radościami. U podstaw humanizmu i renesansu leży zarazem nauka i poznawanie. Czy w tym „złotym wieku literatury i sztuki” znajdzie się miejsce dla Boga, na refleksje egzystencjalne? Humaniści, jako ludzie wszechstronnie wykształceni, mieli również swoja własną koncepcję stworzenia i charakterystyczny dla odrodzenia stosunek do Pana.
Jednym z najważniejszych przedstawicieli renesansu jest Jan Kochanowski. W swojej twórczości przedstawia nam światopogląd i sposób na życie. Biografia Kochanowskiego służyła mu jako źródło inspiracji ideowych i artystycznych; Życie wg Jana z Czarnolasu jest piękne, najlepiej jest w nim stosować się do rad dawnych filozofów takich jak Epikur, czy Horacy. W renesansie obserwujemy powrót do antycznych sposobów postrzegania świata. Pieśń IX J. Kochanowskiego koncentruje się wokół problemów indywidualnego ludzkiego życia, zawieraja refleksje na temat jego złożoności i wskazówki jakimi zasadami powinniśmy się kierować w życiu. Poeta zachęca nas „nie porzucaj nadzieje, jakoć kolwiek się dzieje…”, ponieważ człowiek nie ma wpływu na koleje losu, na to, co szykuje dla niego życie bo ”nic wiecznego na świecie”, musi panować nad sobą. Aby mieć wszystko powinien zatem wyrzec się wszystkiego, a dbać o to, by być cnotliwym. Te stoickie poglądy zręcznie łączą się z filozofią Epikura „ty nie miej za stracone, co może być wrócone; siła bóg może wywrócić w godzinie; a kto mu kolwiek ufa, nie zginie”. Epikur uważał, że celem człowieka jest szczęście, rozumiane jako brak cierpień, to poprzestawanie na małym, szukanie złotego środka.
Bogactwo poetyckiej wizji świata dopełnia w Pieśniach postać chrześcijańskiego Boga. To nie jest tylko wszechpotężny, hojny Stwórca, który „włada niebem „i „gwiazdami rządzi”, ale także to opiekun, dobry ojciec. Za największą pochwałę Boskiego dzieła możemy uznać Pieśń XXV. Bóg objawia się jako stwórca świata, ojciec całego piękna, które nas otacza. `Tyś pan wszytkiego świata, Tyś niebo zbudował'. Bóg obdarza człowieka całym dobrem, które stworzył. Owy kreator jest wszechmocny i wszechwładny „w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie”. To doskonały rzemieślnik, który tworzy dzieło z niczego „Złota też, wiem, nie pragniesz, bo to wszytko Twoje”. Co na to człowiek? Jest niezmiernie wdzięczny swojemu ojcu za taki piękny dar życia i woła do niego „Bądź na wieki pochwalon, nieśmiertelny Panie! Twoja łaska, Twa dobroć nigdy nie ustanie”. Człowiek nie jest w stanie spłacić długu wobec Boga za tak wspaniale wykreowany świat. Podmiot liryczny zachwyca się nad dziełem stworzenia i dziękuje Bogu, że jest jego częścią. Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi”.
Tak więc w renesansie pojawia się zupełnie nowe spojrzenie na życie, na Boga i wiarę. Nie przyjęły się hasła ascezy i umartwiania. Bóg i człowiek przedstawieni są w relacji horyzontalnej - człowiek już się nie go boi, lecz mu ufa. Stwórcę postrzega się jako Deus Artifex - mistrz, który z niczego mocą słowa stworzył świat.
Renesans to epoka dowartościowania i rozwoju jednostki. Jednakże Bóg odgrywa w tym świecie niemałą rolę. Jest kojarzony z patriotyzmem i walką o ojczyznę, jako największy poeta i artysta świata, jako kreator. Człowiek przestaje się go lękać, wychodzi mu naprzeciw i stara się żyć w zgodzie ze sobą i Ojcem Świata, który „nie chciał mas (…) położyć równo z bestyiami. Dał nam rozum, dał wolę, a nikomu z nami.” Kochanowski odnalazł swoje miejsce we świecie, radzi nam abyśmy kochali, spokojne statecznie, ale cały świat tak pięknie uformowany przez Boga, abyśmy miłowali wszystkich ludzi i zaakceptowali swój los.
Oceń program polityczny wybranej księgi z dzieła Andrzeja Frycza Modrzewskiego pt: „O poprawie Rzeczypospolitej"
Andrzej Frycz Modrzewski (1503-1572) był pisarzem politycznym oraz przedstawicielem postępowej myśli polskiego renesansu. Jako pierwszy w Europie rozpropagował pojęcie demokracji. Był jednym z najwybitniejszych przedstawicieli publicystyki XVI wieku. W swoim dziele „O poprawie Rzeczypospolitej” składającym się z pięciu ksiąg: „ O obyczajach”, „O prawach”, „ O wojnie”, „ O kościele”, „ O szkole” wnikliwie analizował ustrój Polski stwarzając wizję sprawiedliwego, zreformowanego państwa omawiając najważniejsze dziedziny życia społecznego. Wypowiadał się przeciw uciskowi chłopów, głosił zasadę wolności religijnej tym samym potępiał wojny głosił zasadę równości obywateli.
Uważam, że bardzo ważnym zagadnieniem, które Modrzewski poruszył w swym dziele jest wojna, dlatego chciałbym przeanalizować jego sposób postrzegania tej bardzo ważnej dla państwa sprawy równocześnie oceniając jego program polityczny zawarty w tej księdze.
Wojna to rywalizacja celów politycznych a także rozwiązywanie konfliktów przy zastosowaniu przemocy w postaci siły zbrojnej. Może być prowadzona pomiędzy zwaśnionymi narodami, państwami czy grupami społecznymi w celu osiągnięcia pewnych niezależności, które będą podkreślać jej znaczenie oraz pozycje. Jedno jest pewne, kiedy już wiadomo, że ma się przewagę zbrojną nad przeciwnikiem wydaje się, że zwycięstwo i sława są już blisko…Wojna nie tylko przynosi pozytywne następstwa, ale jest także przyczyną szeregów negatywnych skutków. Wszystko było by w porządku gdyby dowódca dbał nie tylko o własne egoistyczne idee, ale także o tych, którzy w czasie walk na danym terytorium doświadczają najwięcej zła, ucisku oraz cierpienia, bo przecież w większości przypadków wojna niesie za sobą zło, zniszczenie, deprawację tych, którzy w niej uczestniczą a także utratę daru, który jest najważniejszym w życiu człowieka, czyli życie
„ Ci, którzy dają się popchnąć do wojny nie jakąś inną koniecznością, ale żądzą sławy i rozszerzaniem swego panowania, najmniej troszczą się o sprawy ludzkie. Bo, podczas gdy chcą rozsławić swoje imię, narażają na niebezpieczeństwa mienie i głowy obywateli napełniają wszystko rzezią i niekończącymi się klęskami obu stron, a sami przy tym nie dość sobie zdają sprawę z tego, czego tak bardzo pożądają”
Andrzej Frycz Modrzewski w traktacie „ O wojnie” przedstawia jej bezsens oraz okrucieństwo, do których prowadzi. Jest on irenistą, więc ceniąc pokój przeciwstawia go wojnie. Uważa, że nie powinny być one o charakterze zaczepnym tylko obronnym, który jest sprawiedliwy.
„… trzeba się starać o pokój z wszystkimi ludźmi, o pokój […], który by był stateczny i trwały, i wolny od wszelkiej zdrady”
ale kiedy go nie można osiągnąć państwo musi być przygotowane aby stanąć do obrony zagrożonej wolności. Uważam, że Modrzewski bardzo trafnie ujął temat, który nie jest łatwy do osądzenia, ale bardzo ważny dla świata, państwa, ludzi a także jednostki. Wprowadzenie poglądów Modrzewskiego w życie państwa na pewno wniosłoby wiele zmian a karta historii być może wyglądałaby trochę inaczej. Kluczowe hasło tego traktatu, jakim jest pokój oszczędziłoby państwu spustoszenia i prowadzenia do kolejnych ciągnących się przez epoki konfliktów. Wojna jest sprawiedliwa wówczas, gdy posiada przyczynę zgodną z nauką Jezusa Chrystusa. Nie może być prowadzona w celu zaspokojenia własnych żądań. Sprawiedliwość nie może polegać na powiększaniu terytorium państwa czy dążeniu do sławy tylko na uregulowaniu strat związanych z pomszczeniem krzywd, których inaczej nie da się naprawić. Władca musi zdawać sobie sprawę z tego, do czego może doprowadzić kolejny konflikt. W swym postępowaniu musi zachować pewne granice, ponieważ może zapłacić większą karę i ponieść większe straty za sprawą rozlewu krwi niż zyskać!. Powinien być kompetentny i mieć obraną pewną taktykę, przez którą będzie w stanie przewidzieć skutki prowadzonej wojny a nie będzie się tłumaczył w momencie klęski słowami „ Nie przypuszczałem”. To chyba najbardziej przydało by się naszym historycznym władcom, bo znanych jest wiele przypadków w historii gdzie król postępuje nielogicznie osiągając krótkotrwałe korzyści w celu zaspokojenia swoich własnych żądań
Reasumując, należy podkreślić, iż Modrzewski w swym dziele zawarł wiele rewolucyjnych myśli, rozwiązań. Przekonywał, że równość jest jedną z najważniejszych wartości godnych człowieka. Jest on przeciwnikiem wszelkich waśni, ceni pracę człowieka i jego sposób przewidywania. Obywatel dla niego to humanista, człowiek wykształcony, pracowity, nie podejmujący pochopnych decyzji, pamiętający o Rzeczpospolitej, moralny i prawy.
„Aby Polak był mądry przed szkodą”. Zaprezentuj polityczne przestrogi twórców polskiej literatury renesansowej (np. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, Jana Kochanowskiego, Piotra Skargi).
W dobie renesansu wielcy twórcy literatury odrodzenia mieli na względzie dobro ojczyzny, dlatego w swych dziełach zawierali przestrogi polityczne, którymi powinna kierować się szlachta.
Jednym z takich wieszczów był Jan Kochanowski.
„Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi”
Cytat ten świadczy o politycznej mądrości i przenikliwości Jana Kochanowskiego, któremu losy kraju leżały na sercu, a nieudolność naszych wojsk sprawiała mu wielki zawód.
W „Pieśni o spustoszeniu Podola” Kochanowski przybliża ogrom spustoszeń dokonywanych przez Tatarów. Nie może pogodzić się z faktem, że prymitywny, koczowniczy naród mógł pokonać polskich rycerzy, którzy dotąd cieszyli się wielką sławą wojenną.
Widząc ogromne zagrożenie granic Rzeczypospolitej ze strony sułtana tureckiego apeluje do szlachty, aby poświęciła część swoich majątków na utworzenie stałej, zaciężnej, bardzo dobrze przygotowanej do walki armii.
Przestrzega też szlachtę przed utrwaleniem złej opinii o sobie. Do tej pory rozpowszechnione było przysłowie: „Mądry Polak po szkodzie”. Jeżeli Polacy nie wyciągną właściwych wniosków z utraty kolejnych ziem polskich, to może powstać nowe przysłowie, że Polak „i przed szkodą i po szkodzie głupi”.
Polityczne przestrogi Jan Kochanowski zawarł również w „Odprawie posłów greckich”. Autor nawiązuje treścią do mitu trojańskiego, - czyli do antyku, ale treścią utworu są sprawy polskie. Kochanowski w dramacie posługuje się maską, gdyż tak naprawdę pod antyczną Troją kryje się XVI w. Rzeczpospolita. Krytykuje społeczeństwo polskie i młodzież szlachecką. Zarzuca Polakom, że w kraju panuje anarchia, że lekceważy się prawo i sprawiedliwość, że szerzy się przekupstwo, chciwość, prywata, egoizm. Krytykuje życie ponad stan, zniewieściałość młodzieży szlacheckiej, czyli barak umiejętności prowadzenia walki i jej leniwy tryb życia oraz pijaństwo. Jest to zdecydowanie negatywna ocena społeczeństwa polskiego.
Odzwierciedleniem tych wad są słowa greckiego posła, Ullissesa:
„O nierządne królestwo i skinienia bliskie,
Gdzie ani prawa ważą, ani sprawiedliwość
Ma miejsca, ale wszystko złotem kupić trzeba…”
Zamiarem autora było ukazanie wad społeczeństwa polskiego i organów rządzących, aby szlachta uświadomiła sobie całe zło i zmieniła swoje postępowanie a poprzez to doprowadziła do poprawy sytuacji w Polsce.
Ostrzega przed chwiejnością króla w podejmowaniu ważnych decyzji i przekupnymi senatorami, dla których dobro własne ważniejsze jest od spraw narodowych. Przypomina, że występki tych, którzy zajmują najwyższe miejsce w hierarchii społecznej.
Andrzej Frycz Modrzewski w traktacie „O poprawie Rzeczypospolitej” dąży do ujednolicenia prawa, aby wszystkie warstwy społeczne podlegały sprawiedliwemu osądowi niezależnie od pochodzenia i stanu majątku. Jest to według Modrzewskiego poważne nadużycie osłabiające państwo, gdyż szlachcic staje się panem życia i śmierci wobec chłopa. Prawo karało śmiercią chłopa za zabicie szlachcica, natomiast szlachcica tylko 10 grzywnami za zabicie chłopa.
Prowadzi to do samowoli szlacheckiej i niesprawiedliwości społecznej i takie prawo nie zapewni tego, „aby wszyscy obywatele mogli żyć spokojnie i szczęśliwie”.
Autor jest przeciwnikiem wszelkich wojen, które najbardziej dotykają lud, poprzez krzywdy i nieszczęście, jakie niesie za sobą wojna, a nie elity rządzące.
Również Piotr Skarga, w „Kazaniach sejmowych” zawiera przestrogi przed egoistycznym postępowaniem, trwonieniem bogactw i zaniedbywanie obronności kraju, które mogą doprowadzić ojczyznę do zguby. Pod koniec kazania ukazuje wizję upadku ojczyzny, w której porównuje ją do tonącego okrętu. Tłumaczy, że należy okręt ratować, bo w przeciwnym razie zginą oni oraz ich bogactwo.
„Kto ojczyźnie służy, sam sobie służy,
bo w niej jego wszystko się dobrem zamyka”.
Nic co ludzkie nie jest mi obce - w twórczości Jana Kochanowskiego
Jan Kochanowski był najwybitniejszym polskim poetą nazywanym "ojcem polskiej literatury.” Wprowadził literaturę polską w krąg wielkich literatur europejskich. Jego twórczość oparta była na wzorach literatury greckiej i łacińskiej oraz na literaturze własnej. W swoich dzielach dal najpelniejszy wyraz problrematyki swiatopogladowej i politycznej humanizmu XVI wiecznego. Najwybitniejsze jego dziela to: "Fraszki", "Piesni", "Treny", oraz dramat pt: "Odprawa poslow greckich". Fraszki byly wyrazem odczuc poety, ktory cieszyl sie kazda chwila zycia. Dostrzegal co w zyciu jest piekne, a co ulotne i godne pogardy. Jedna z najbardziej znanych i cenionych jest fraszka pt: "Na zdrowie". Wedlug poety zdrowie to najcenniejszy i najszlachetniejszy skarb ludzki. Nie ma nic cenniejszego niz zdowie. Zaszczyt, slowa, pieniadze nie daja czlowiekowi radosci gdy nie jest on zdrowy. Poeta pokazuje nam - ludziom jak powinnismy cenic zdrowie. Fraszka pt: "Na lipe" zacheca nas do przebywania na wsi i dostrzegania urokow przyrody. Lipa, pod ktora siedzial poeta i tworzyl swoja poezje jest Oaza spokoju i radosci. Otaczajaca nas przyroda wnosi do naszego serca tyle uroku i ukojenia. W innych fraszkach chcial pokazac rzeczy, ktore czlowiek nie dostrzegal, nie rozumial. We fraszce pt: "Na nabozna" ukazal obraz zle zrozumianej poboznosci. Pobozbosc to nie tylko modlitwy, to uczynki i szlachetnosc naszego serca. Bardzo blisko byl mu los czlowieka we wraszce pt: "Na zachowanie" wskazuje, ze bez przyjaciol zywot to wiezienie. Ludzie powinni darzyc sie miloscia i pomoca. We fraszce pt: "Do przyjaciela" uwaza ze gdzie sie mysli nie godza, tam przyjazn dziurawa, co oznacza ze przyjaciele powinni rozumiec sie i wzajemnie wspomagac. Kochal zycie otaczajacy go swiat, dostrzegal piekno Jego fraszki byly bezcenne, przepojone uczuciem, radoscia, afirmacja zycia. Radosna wizjia uroku swiata przedstawil rowniez w swych "Piesniach". Byly to piesni patriotyczne, tradycjonalne oraz permityczne refleksje nad przyszloscia skluconego wewnetrznie panstwa polskiego. Piesn II opiewa piekno zmieniajacych sie pur roku. Czlowiek cieszy sie, gdy jest szczesliy, lecz gdy cos go gnebi "nic mu nie idzie w smak". Piesn V to nawolywanie, aby cieszyc sie ztego co mamy. Smierc zabiera kazdego i biednego i bogatego. Nie nalezy wiec gromadzic bogactwa materialnego, a bogactwo duchowe jest sila czlowieka. Piesn X pokazuje naszych wladcow opiewa ich szlachetne dusze, ich mezne serca. Piękno wsi polskiej, spokojnego zycia, pieknie wiejskie tradycjie to "Piesn swietojanska o Sobotce". Tradycjie wsi polskich sa tak piekne i radosne, tak bliskie. Swoj bunt przeciw bezrozumenmu dzialaniau smierci ukazal w "Trenach".
Treny powstaly po smierci ukochanej coreczki poety Urszulki. Aby ukoic swoj bol ze lzami w oczach stworzyl pelne rozpaczy i pretensji utwory. Swoja coreczke, ktora tak nagle odeszla nie zastapi mu nikt, zaden skarb i bogactwa swiata, Smierc jest bezlitosna, bezsensowana, zabiera to co czlowiek ma najbardziej i najblizej sercu. Pozostaja w domu smutek, bol i pustka.
Po pieknych piesniach afirmujacych zycie pozostaj ezal i ogromny bol, ktory doswiadczyl poeta. Jak pogodzic sie z taka starta.
Oprocz trenow napisal rowniez piekne dzielo tragedie pt: "Odprawa poslow greckich". porownal w nim Polske do upadajacej Troi. Troska o ojczyzne byla dla niego sprawa bardzo wazna , gdyz kochal goraco swoj kraj i chcial mu sluzyc najlepiej jak potrafil.
Pokazal nam radosc i piekno zycia, troske o drugiego czlowieka, przepiekne tradycjie i zwyczaje, patrotyzmi bol. Doswiadczylwiec, w zyciu wszystkiego co nie jest nam ludzioem w naszym codziennym zyciu obce. Tworczosc kochanowskiego stala sie wzorem dla wielu pokolen poetow.
Bóg w renesansie
Słynna, otoczona poetycką legendą pieśń Jana Kochanowskiego, zaczynająca się od słów : „czego chcesz od nas, Panie z twe hojne dary?\", dla podniosłej treści i patetycznej formy częstokroć nazywana Hymnem, posiada - w spuściźnie czarnoleskiej i świadomości czytelniczej wielu pokoleń Polaków - miejsce zgoła wyjątkowe. Łączy ona w zadziwiający sposób głębię myśli filozoficznej i problemów światopoglądowych ze świetnością i dostojeństwem kreacji artystycznej.
Sposób przedstawienia Boga
· „Wszędy pełno Ciebie, Kościół Cię nie ogarnie\" - Bóg wychodzi poza dogmaty głoszone przez Kościół, występuje wszędzie, ogrania przyrodę
· „Demiurgos\" - Bóg stwórca
· „Deus-artifex\" - bóg artysta, budowniczy, architekt, rzemieślnik
· boskie dzieło stworzenia oglądamy jako dzieło sztuki
· zastosowanie antropomorfizacji; Bóg - człowiek, który zajmuje się gospodarstwem
· ojciec, opiekun, stróż
· Bóg w postaci anioła, który opiekuńczo rozpościera skrzydła nad ludźmi
· Stwórca animatorem, ożywia jako pan wszechświata całą przyrodę, naturę
Człowiek wobec Boga
· postawa wdzięczności
· Bóg nie potrzebuje bogactw i tak wszystko należy do Niego
· miłość człowieka względem Boga
· ufność, iż pod Jego opieką człowiek żyje bezpiecznie, spokojnie
· człowiek jest dzieckiem Boga, szanuje Go i kocha
· człowiek swa wdzięczność wyraża modlitwą, oddaniem, zawierzeniem, ufnością
Obraz świata
· świat jest doskonały - stworzony przez Boga dla człowieka
· świat jest uporządkowany, Bóg stwarza ład i porządek, nie ma przypadkowości w świecie
· ład przyrody jest dowodem na istnienie Boga; Bóg jest sprawcą porządku, natury Ziemi i Kosmosu
· człowiek jest elementem natury, podlega jej prawom, stąd czerpie satysfakcję i wewnętrzną harmonię
· nie ma sprzeczności między światem doczesnym, a życiem wiecznym
Manifest filozoficzny
· manifest humanistycznej religijności
Jest to poemat religijny napisany ku chwale Boga. Jednocześnie opiewa on świat, wspaniałość, piękno i harmonię tego świata. W porównaniu z Bogiem ziemię można nazwać „niską\", tym niemniej jej doskonałość jest odbiciem boskiej wielkości i świadectwem boskich dobrodziejstw. Istotą Hymnu jest pochwała niewidzialnego Boga poprzez pochwałę widzialnego świata. Człowiek jest cząstką przyrody, podlega jej powszechnym prawom, nadanym przez Boga. Stąd też „porządny\" ład przyrody najlepiej określa zasady postępowania człowieka.
· Manifest renesansowego optymizmu
Optymizm Hymnu wspiera się nie tylko na przekonaniu, że „dobroć [boska] nigdy nie ustanie\", ale i na zaufaniu w wartość ludzkiego rozumu; pieśń Kochanowskiego jest zarazem manifestacja wiary w poznawcze możliwości człowieka. Stwierdzenie, że świat jest harmonijny i piękny, że jest odbiciem boskiej doskonałości, jest zarazem stwierdzeniem, że człowiek jest zdolny poznać harmonie tego świata, przeniknąć i zrozumieć prawa nadane przez Boga natrze. Optymizm wspiera się także i ugruntowuje na przeświadczeniu, że światem rządzą proste i niezmienne prawa moralne,
Manifest poetycki
· świadectwo możliwości i potrzeby tworzenia wielkiej poezji w języku narodowym
· nawet styl hymnu jest renesansowy. Stroni od konkretu, wyrazistego szczegółu. Obrazowanie wskazuje tylko na pewne typowe, powszechnie przyjęte rysy; charakterystyczne pod tym względem są personifikacje czterech pór roku. Jesteśmy tu w świecie uogólnień. Ziemię pokrywają „rozliczne zioła\". Wiosna rodzi „rozliczne kwiatki\". „Wszelkie źwierze\" bierze pokarm z ręki Boga.
· Zasadą obrazowania jest animizacja i personifikacja
· Świat uogólnień, ogromu i nieskończoności uwydatniają określenia zaczynające się od przyrostka „nie\". „Nie\" w rozmaitych kombinacjach tworzy swojego rodzaju motyw przewodni wiersza: występuje jako zaprzeczenie, sylaba w wyrazie, tworzy rym.
· pieśń otwiera także nowy okres w dziejach wersyfikacji polskiej
· piękno językowe, piękno stylu
· nawiązanie do antyku
· kunsztowna forma
Niezwykłość pieśni - dostrzeżona i doceniona zarówno przez współczesnych, jak i potomnych - polega nie tylko na tym , iż jest ona utworem typowym dla renesansowych postaw i poglądów oraz renesansowej sztuki poetyckiej, nie tylko na tym, że jest ona utworem wysoce znamiennym dla węzłowych problemów filozoficznych i warsztatowych twórczości samego Jana z Czarnolasu, ale także i na tym, że jest ona wyjątkowo doniosłą syntezą elementów, które mało kto umiał i mało kto chciał syntezować - filozofii antycznej i chrześcijańskiej religijności, starożytności i średniowiecza, nowoczesności i tradycji, problemów polskich i ogólnoeuropejskich doświadczeń.
Czy renesansowa wiara w nieograniczone możliwości ludzkiego rozumu to naiwność czy też nie?
Zadajemy sobie pytanie czy renesansowa wiara w nieograniczone możliwości ludzkiego rozumu to naiwność czy też nie?
Na takie pytanie odpowiedzieć dokładnie jest bardzo trudno, lecz spróbuję to zrobić.
Na wstępie chciałbym przypomnieć, że renesans był też nazywany wiekiem odrodzenia i powracano w nim do antyku. Ludzie żyjący w tych czasach byli odkrywcami i innowatorami. To w renesansie żył wielki malarz i poeta oraz inżynier Leonardo da Vinci, Michał Anioł, William Shakespeare i wielu innych.
Byli oni wielkimi uczonymi i wiele im zawdzięczamy jednak wiara w nieograniczone możliwości umysłu to trochę egoistyczne stwierdzenie. Moim zdaniem to jest naiwność.
Dlaczego otóż, kiedy byśmy nazywali wynalazki okresu renesansu za największe to, co powiedzielibyśmy na wynalazki wieku XX i XXI? Dla nas ich wynalazki to przeżytki, które ładnie upiększają pokój w jakimś bogatym domu. Tak samo za paręset lat nasze wynalazki będą tylko jako dekoracja, a nie użytek domowy. Dlatego nie są one nieograniczone a umysł człowieka żyjącego w renesansie nie jest nieograniczony. Chociażby, dlatego że nie wynaleziono wszystkiego ani nie napisano wielu dzieł literackich oraz nie wykonano wszystkich dzieł sztuki. A gdyby był nieograniczony to być może stworzono by bombę atomową lub napisano by Trylogię Henryka Sienkiewicza. Uważam, że mówienie o swoich czasach w takich superlatywach to czysty subiektywizm. Ja sam nie uważam, że wiek XXI jest wiekiem nieograniczonych możliwości ludzkiego umysłu. Trzeba pamiętać, że po jakimś okresie nadejdzie następny i wprowadzi zmiany i unowocześnienia. Z drugiej strony ludzie w tamtych czasach nie mogli wiedzieć, że nadejdzie inny pod pewnym względem lepszy okres, który wniesie pewne zmiany w tym niektóre na lepsze. Dlatego jak wspomniałem na początku mojej wypowiedzi nie można jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Wiedząc tylko tyle. Zsumujmy więc - ludzie a okresu renesansu nie mogli wiedzieć czy będzie wiek dwudziesty ani że będzie druga Wojna Światowa i mogli wierzyć w to sentencję jednak jest to sformułowanie subiektywne które może nam powiedzieć że autor nie zastanowił się nad późniejszymi konsekwencjami swojej wypowiedzi. Moim zdaniem była to naiwność i egoizm .
Człowiek nie kamień - kryzys światopoglądowy Jana Kochanowskiego. Omów temat, odwołując się do wybranych utworów.
Lecz na szczęście wszelakie serce ma być jednakie - ten cytat z pieśni Jana Kochanowskiego doskonale prezentuje światopogląd poety. W swoim życiu postępował on zgodnie z filozofiami starożytnymi. Wśród nich dominował stoicyzm, któremu poświęcił dużą część twórczości. W swoich utworach Kochanowski wychwalał filozofię pochodzące z antyku, pokazując że ich stosowanie sprawia, że życie ludzkie staje się łatwiejsze, pozbawione trosk, rozczarowań i smutku. Jawił się on jako mędrzec, człowiek o dużym doświadczeniu życiowym, filozof, który w pełni ufa swojemu światopoglądowi - uważa go za doskonałą receptę na życie. Niezachwiana wiara w słuszność swoich racji zawarta w twórczości Kochanowskiego pozwala nam sądzić, że naprawdę udało mu się znaleźć właściwą drogę egzystencji. Jednak człowiek, który był tak bezkrytycznie oddany filozofiom antycznym, który namawiał innych do ich wyznawania, który wreszcie uważał się za mędrca znającego swego rodzaju przepis na idealne życie, nagle gwałtownie odwraca się od swojego światopoglądu. Co spowodowało ten kryzys poety, który wydawał się nierealny, biorąc pod uwagę jego całkowite zaufanie w swoją filozofię istnienia?
Jest rok 1579. Kochanowski od 5 lat żyje w odziedziczonym po ojcu majątku w Czarnolesie. Ma kochającą żonę i dwie córki - Urszulę oraz Hannę. Szczególnie ta pierwsza napawa ojca dumą, ponieważ przejawia talent poetycki, co Kochanowski wyraża, porównując ją w Trenie VI do Safo - najsłynniejszej starożytnej poetki greckiej. Ale i lutnia dziedzicznym prawem spaść miała - to zdanie także pochodzące z tego utworu pokazuje, że poeta wiązał z Urszulą szczególne plany - to ona miała być następczynią ojca. Kochanowski dalej rozwija się w Czarnolesie, pisząc kolejne wybitne utwory. Jednak ta idylla gwałtownie się kończy. Umierają, niedługo po sobie, Urszula i Hanna.
Ta ogromna, niepowetowana strata naciera na poetę ze wszystkich stron, powodując kryzys jego światopoglądu. Kochanowski jest zrozpaczony, nie potrafi pozostać obojętny wobec osobistej tragedii, chociaż przez całe swoje życie był przekonany, że zachowanie spokoju w każdej sytuacji jest kluczem do szczęścia. Poeta zaczyna pisać cykl Trenów poświęcony Urszuli, których punktem kulminacyjnym są Treny: IX, X i XI. Dwa pierwsze utwory są wyrazem załamania optymizmu renesansowego poety.
Tematem Trenu IX jest upersonifikowana Mądrość, będąca swoistym zbiorem zasad, którymi kierował się Kochanowski przez całe życie. Potrafi ona oprzeć się żądzom (Ty bogactwa nie złotem, nie skarby wielkimi, Ale dosytem mierzysz i przyrodzonymi Potrzebami), bez względu na sytuację pozostaje stała (Jednaką myśl tak w szczęściu, jako i w żałobie Zawżdy niesiesz) i nie boi się śmierci (Ty śmierci najmniej się boisz). Są to cechy mądrości stoickiej, której poeta tak silnie hołdował przez całe swoje dotychczasowe życie. Utwór jawi się jako jej pochwała, jednak w kontekście czterech ostatnich wersów staje się skargą Kochanowskiego, któremu wyznawane filozofie, dotychczas uważane za pozbawione wad, na nic się zdały w obliczu tak straszliwej osobistej tragedii, jaką była śmierć córki. Poeta przeklina bezgraniczne zaufanie, jakim obdarzył swój światopogląd, w tym momencie pozbawiony sensu (Nieszczęśliwy ja człowiek, którym lata swoje Na tym strawił, żebych był ujźrzał progi twoje). Potępia swoją wiarę w wyższość własnej filozofii życia, przyznając że po śmierci córki stał się zwykłym człowiekiem, zrozpaczonym ojcem, którym targają niesamowicie silne emocje. Nie może się im w żaden sposób oprzeć (Terazem nagle z stopniów ostatnich zrzucony I między insze, jeden z wiela, policzony).
Osobista tragedia zmusiła poetę do rozrachunku ze sobą i swoim światopoglądem. Dla Kochanowskiego staje się on bezużyteczny, ponieważ w żaden sposób nie może mu wytłumaczyć sensu śmierci ukochanego dziecka. Czuje się on jak osoba oszukana, gdyż przez całe życie uważał wyznawane filozofie za doskonałe, a one w obliczu tragedii nie są w stanie mu ulżyć, sprawić że jego cierpienie będzie mniejsze.
Kochanowski był osobą pobożną, uważał że los człowieka jest całkowicie zależny od Boga, czemu dał wyraz w swojej twórczości (Ty nie miej za stracone, Co może być wrócone: Siła Bóg może wywrócić w godzinie - cytat z pieśni Nie porzucaj nadzieje oraz fraszka Człowiek Boże Igrzysko). Pochwalał wiarę i zaufanie do Stwórcy, gdyż uważał je za jedną z gwarancji satysfakcjonującego życia ( a kto mu kolwiek ufa, nie zaginie - cytat z pieśni Nie porzucaj nadzieje). Tragiczna, przedwczesna śmierć córki wywarła ogromny wpływ także na tą dziedzinę życia poety. Jego wiara w Boga załamała się, co wyraził w Trenie X.
Adresatką tego utworu jest Urszula. W jego pierwszej części dominują pytania retoryczne. Podmiot liryczny, będący ojcem, zastanawia się nad pośmiertnym losem jego córki. Wymienia możliwości, odnoszące się do różnych religii i filozofii, m.in. do chrześcijaństwa, mitologii i poglądów Platona. To poszukiwanie miejsca, do którego Urszula trafiła, gdy opuściła świat żywych, wskazuje na załamanie wiary katolickiej Kochanowskiego, gdyż dopuszcza on słuszność innych wyznań. Straszliwa tragedia, która go dotknęła spowodowała nie tylko odejście od Boga. Sprawiła także, że poeta neguje jakiekolwiek istnieje po śmierci. Uważa on za możliwe definitywne zakończenie egzystencji po wyzionięciu ducha (Gdzieśkolwiek jest, jesliś jest...). W ostatnich wersach utworu podmiot liryczny błaga córkę, aby objawiła mu się w dowolnej postaci, gdyż nawet jej widok jako mary nikczemnej sprawi, że jego żal będzie mniej dotkliwy a ogromne cierpienie, jakiego doznaje bez przerwy, mniejsze.
Przez długi okres czasu Kochanowski żył w przeświadczeniu, że odnalazł jedyną uniwersalną drogę życia. Chwalił dziedzictwo antycznych filozofii, jego wiara w ich słuszność wydawała się niemożliwa do zachwiania. Był pewny, że stał się odporny na wszelkie wyroki losu, uważał się za osobę która zgłębiła tajemnice szczęśliwego życia. Jednak przedwczesna strata ukochanych dzieci, w szczególności Urszuli, była swego rodzaju potężnym ciosem, który z łatwością skruszył tarczę chroniącą światopogląd Kochanowskiego. Jednak czy można się temu dziwić? Jan Kochanowski, mimo bycia wybitnym artystą, pozostał zwykłym człowiekiem. Kruchą istotą, którą można z łatwością dogłębnie zranić, jeśli ugodzi się ją we właściwe miejsce. Poeta z Czarnolasu był bardzo kochającym ojcem, co było powodem jego kryzysu. Bo dla rodzica dzieci zawsze były, są i będą najważniejszą wartością. A cierpienie spowodowane ich stratą nie sposób porównać do żadnego innego.
Renesansowa wizja człowieka zawarta w pismach filozofów, tekstach pisarzy, dziełach plastycznych.
Epoka poprzedzająca renesans, czyli średniowiecze, to okres ciemnoty, zabobonów i teocentryzmu-poglądu na świat opierającego się na nauce Kościoła, według którego wszechpotężny Bóg był centrum wszechświata. Jego wola wyjaśniała wszystkie zachodzące zjawiska, a posłuszeństwo jego nakazom było jedynym celem człowieka.
Po tym okresie ludzie zapragnęli odmiany, choć nie oznaczało to porzucenia religii chrześcijańskiej, gdyż renesansowa wizja człowieka ma w nim swoje źródła. Podkreślają to słowa obrazujące istotę jaką jest człowiek, które zauważamy też w Biblii, np.: wolność, rozum, dobro, piękno.
Mimo wielu różnic dzielących obydwie epoki, renesansowa wizja człowieka może być kontynuacją wizji średniowiecznej, jak wynika to z filozofii św. Tomasza z Akwinu, który głosi radość z życia, cieszenie się nim, a także podkreśla wartość rozumu.
W renesansie na pierwszy plan wszedł człowiek-istota stworzona przez Boga, w której odnajdywano ideał doskonałości. Człowiek renesansu-wielbiciel kultury starożytnej, był wyznawcą antropocentryzmu-poglądu mówiącego o tym, że człowiek jest centrum wszechświata i celem jego rozwoju. Człowiek renesansu to humanista, który nie myśli już tylko o Bogu i życiu pozagrobowym jak jego poprzednik z epoki średniowiecza, lecz ?homo totus? ?człowiek pełny.
W renesansie wytworzył się humanizm, czyli prąd umysłowy zmierzający do odrodzenia zapomnianego piękna, literatury i starożytnej wiedzy o człowieku. Uznawał za ideał wszechstronnie wykształconą, silną i wolną istotę ludzką, która dąży do pełni człowieczeństwa przez swobodne poznawanie piękna i wielkości świata.
Człowiek renesansu to optymista, człowiek niezależny, ambitny, wykształcony a także pewny siebie. Świadczą o tym słowa wypowiedziane przez Normana Daviesa:
?Wielcy ludzie renesansu w pełni wierzyli we własne siły. Mieli poczucie, że dane im przez Boga zdolności umysłu można- i trzeba- wykorzystywać do odkrywania tajemnic Bożego wszechświata i że wynika z tego, iż można także pokierować losem człowieka na ziemi i zmienić go na lepszy.?
Na sklepieniu Kaplicy Sykstyńskiej Michał Anioł namalował fresk pt.: ?Stworzenie Adama?. Człowiek renesansu reprezentowany tam przez Adama jest wysportowany, ma niemalże idealną sylwetkę. Jest piękny, podobny do Boga. Obserwujemy tu nawiązanie do dorobku antycznego, gdzie piękno fizyczne było niezmiernie ważne (w literaturze fascynację światem starożytnym podkreśla przede wszystkim Francesco Petrarca). Adam z fresku Michała Anioła symbolizuje to co ziemskie i ludzkie, jest symbolem cielesności, która w idealny sposób współgra z duchowością. Adam znajduje się prawie na tym samym poziomie co Bóg, co świadczy o ogromnym znaczeniu człowieka w dobie renesansu. Wzrok i dłoń Adama ukazują, że człowiek nie zapomniał o wyższości Boga.
Nawiązanie do starożytnego piękna można zauważyć też w posągu pt.: ?Dawid?, wykonanego przez Donato di Betto Bardi zwanego Donatello. Posąg Donatella wykonany jest z brązu i przedstawia młodzieńca z włosami do ramion, z mieczem w dłoni. Renesansowa postać młodego mężczyzny wykonana jest wedle greckich proporcji. Dawid to wzór antycznego mężczyzny-silnego, pięknego, o idealnych proporcjach.
Renesansowa kobieta podobnie jak mężczyzna również musiała być zjawiskowo piękna. Świadczą o tym erotyki Petrarki, który w swoich wierszach o miłości idealizuje wygląd ukochanej kobiety, sprawiając, że jest pozbawiona wad. Podobnie dzieje się z charakterem; jego wybranka obdarzona jest tylko pozytywnymi cechami charakteru. Renesansowy wzorzec piękności to także długie, lekko kręcone włosy. Były jasnorude lub złote i nosiły nazwę włosów tycjanowkich, od autora obrazów przedstawiających kobiety o tym właśnie kolorze włosów, np.: ?Miłość niebiańska i miłość ziemska? Tycjana. Ponadto renesansowa kobieta musiała być szczupła i mieć słodki uśmiech. Jej członki były nieco wydłużone, wręcz nieproporcjonalne do reszty ciała. Cała przywodziła na myśl Anioła. Taki sam typ renesansowej kobiety przedstawił też Sandro Botticelli na swoim obrazie pt.: ?Narodziny Wenus?.
Według Mirandoli, renesansowego uczonego i filozofa człowiek jest dzieckiem Boga. Bóg chciał podzielić się z nim dziełem stworzenia i pozwolił człowiekowi na określenie własnej natury zgodnie ze swoją wolą. Nie pozwolił na to, by istota ludzka była w jakikolwiek sposób ograniczona. Według Mirandoli człowiek jest szczęśliwy, gdyż może mieć to co zapragnie i być tym, kim zechce.
Wobec świata, Boga i człowieka - różne oblicza artysty renesansowego.
Twórcy epoki renesansu starali się zerwać z bezpośrednio minioną przeszłością - średniowieczem, toteż kultura, jaką zdołali wytworzyć była wielce odmienną od swej poprzedniczki. Pełen swój wyraz Odrodzenie znalazło w ówczesnej sztuce oraz literaturze.
Filozofia tego okresu skupiła się głównie na walce ze średniowieczną scholastyką, co uniemożliwiło jej wytworzenie własnych doktryn filozoficznych. Krytykowała to, że scholastyka zajmowała się sprawami religijnymi, przez co zaniedbywała doniosłe sprawy doczesne, że dochodziła prawdy na drodze abstrakcyjnej, opierając się na dogmatach. Mimo wszystko wielką jej zasługą jest fakt, iż dała podłoże dla przełomu, jaki nastąpił w XVII wieku. Myśl filozoficzna, zaprzestawszy skupiać się wokół Boga, skłoniła się w stronę człowieka (antropocentryzm - przeciwieństwo średniowiecznego teocentryzmu), przyrody oraz wiedzy praktycznej, (co było reakcją na zawiłe, abstrakcyjne spekulacje scholastyki). Głównym prądem umysłowym renesansu był humanizm. Humaniści zajmowali się w swych rozważaniach człowiekiem oraz światem doczesnym (myślę, że warto podkreślić różnicę między ich dążeniami, a dążeniami średniowiecznej filozofii, która zajmowała się głównie Bogiem), ich dewizą stało się słynne stwierdzenie Terencjusza: „Homo sum et nihil humani a me alienum esse puto”. Pojawiły się również hasła wolnościowe we wszystkich dziedzinach, co było reakcją na surowe formy średniowiecznego życia. W związku z tym, dochodziło do licznych konfliktów między filozofią a poglądami kościoła oraz państwa. Właśnie teraz nadeszła epoka „ofiar nauki” - Giordano Bruno został spalony na stosie, Galileusz zmuszony do odwołania swych poglądów, a Campanella spędził 27 lat w więzieniu. Nie ceniono już tradycji; autorytety straciły swe dawne znaczenie. Uczeni nie przemawiali już jako przedstawiciele szkół, ale jako indywidualni badacze, w związku z czym wytworzyły się nowe formy zewnętrzne filozofii oraz indywidualny styl pisarski.
Wartym wspomnienia filozofem renesansu jest Michel de Montaigne, typowy humanista. W swych wywodach filozoficznych nie zajmował się kwestiami, które rozpatrywała większość filozofów, np. pytania o istnienie Boga czy też odrębnej od ciała duszy. Jego filozofię cechował sceptycyzm - chciał zajmować się jedynie tymi zagadnieniami, które bezpośrednio tyczyły się ludzkiego życia. Zajmował się wyłącznie sprawami doczesnymi i ludzkimi - to był jego humanizm. Unikał ogólnych teorii - jego zdaniem ludzie są różni, różni nawet od siebie samych, ponieważ cały czas się zmieniają; sądził, że nie możliwe jest ujęcie w ogólny sposób ludzkiej natury. Jego sceptycyzm powstał jednak nie ze zniechęcenia do świata, ale z jego umiłowania. Jednakże ludzie mają te same naturalne instynkty - to właśnie była granica sceptycyzmu Montaigne'a. Uczynił swój sceptycyzm metodą urządzania sobie życia. W jego wywodach obecny jest również starożytny epikureizm. Dobrą rzeczą jest doznawać przyjemności, a doznawać możemy jej tylko żyjąc, toteż o życie należy dbać. Dzięki Montaigne'owi powróciło (po piętnastu wiekach) rozumienie filozofii jako sztuki życia.
Humanizm Montaigne'a był naturalistyczny - człowieka rozumiał jako część przyrody.
Na współczesnych mu ludzi oddziałała zarówno treść jak i forma jego filozofii. Był prekursorem nowej formy literackiej - eseju. Na jego wzór eseje zaczął pisać również Bacon, zaczęto rozwijać jego sceptycyzm.
Do innej kategorii myślicieli, nie mniej ważnej oczywiście, należał Giordano Bruno, będący najbardziej znamienitym przedstawicielem renesansowej filozofii przyrody. Ogromny wpływ na jego poglądy wywarła nauka Kopernika, z której to wyciągnął wniosek o nieskończoności świata (Kopernik twierdził jeszcze, że świat jest skończony i ma słońce za swój ośrodek). Skoro świat jest nieskończony, nie może być ujęty przez pojęcia ludzkie. Niknie różnica między większym a mniejszym, między punktem a ciałem, środkiem a powierzchnią; środek świata można widzieć wszędzie, a nie ma go nigdzie. Bruno uznawał świat za jednorodny, składający się z wielu niepowtarzalnych, samoistnych jednostek, które nazwał monadami. Wszystkie te jednostki są obdarzone życiem. Była to koncepcja hilozoistyczna i panpsychistyczna, przeciwna mechanistycznej filozofii. Życie toczy się według własnych praw, świat jest zespołem sił żywych, nie maszyną. W przyrodzie panuje wolność, bowiem wszystko co żywe jest wolne, w związku z czym nikt nie ma prawa do narzucania innym jakichkolwiek ograniczeń. Bruno, podobnie jak inni ludzie Odrodzenia, artyści oraz filozofowie, był odurzony pięknem świata. Świat według Bruna jest obrazem Boga, więc jest doskonały, a że jest doskonały, jest też harmonijny. Był to pogląd typowy dla współczesnych mu ludzi; odrodziły się ideały greckie, mające swój wyraz w teoriach Platona i pitagorejczyków. Nieskończoność, wolność oraz harmonia były zasadniczymi rysami światopoglądu Bruna.
Myśliciele Odrodzenia odbierali świat zmysłowo, nie interesowały ich teoretyczne dociekania. Toteż sztuka tego okresu również nastawiona była na wrażenia zmysłowe, do których poprzedzająca go epoka czuła wyraźne obrzydzenie. Zarówno poezja Pierre'a Ronsarda jak i nowele Giovanniego Boccaccio obfitowały w zmysłowe opisy erotycznych uniesień. Owi artyści kreślą obraz miłości, która jest niezwykle ludzka, fizyczna, przez Boccaccia ukazana jako wartość najwyższa. Jego „Dekameron” wspaniale przedstawia światopogląd człowieka renesansowego, dla którego najważniejsza jest radość z ziemskiego, doczesnego życia. Boccaccio stawia człowieka ponad wszystkimi wartościami, panującymi w średniowieczu, portretując go ze wszystkimi jego wadami i zaletami. Z dzieł renesansowej literatury bije radość życia, tak bardzo obca epoce średniowiecza. Obecne w nowelach Boccaccia jest również hasło wolności - takie „frywolne” opisy miłości cielesnej były w średniowieczu wręcz nie do pomyślenia.
Renesans to również czas rozwoju literatury o charakterze publicystycznym. Za przykład można tu podać chociażby dzieła Andrzeja Frycza-Modrzewskiego oraz „Krótką rozprawę między trzemi osobami, Panem, Wójtem, a Plebanem” Mikołaja Reja. „Krótka rozprawa…” podejmuje kwestie polityczne, społeczne i obyczajowe, uwidacznia problemy ówczesnego społeczeństwa Rzeczypospolitej (co świadczy o aktywnym udziale autora w życiu publicznym kraju), takie jak przekupność sędziów, nadużycia przy eksploatacji żup solnych, brak stałego wojska. Pan i Wójt krytykują rozrzutność szlachty, jej obyczaje myśliwskie oraz kościół za praktykę sprzedaży odpustów i interesowność księży. Warto wspomnieć o tym, że Rej był zwolennikiem reformacji, która zyskała dość duże poparcie wśród polskiej szlachty. Podczas gdy w innych krajach europejskich protestanci byli prześladowani, w Polsce panowała idea tolerancji religijnej, toteż stała się ona miejscem, w którym innowiercy mogli znaleźć schronienie (stąd zaczęto nazywać Rzeczpospolitą „azylem heretyków”).
Reformacja spotęgowała spory filozoficzne i religijne. Protestantów cechowała nieufność do rozumu, fideizm, wywyższanie woli oraz przekonanie o nieograniczonej wolności woli Bożej, natomiast katolików wiara w rozum oraz przekonanie oraz przekonanie o racjonalności świata. Protestantyzm prowadził raczej do pochłonięcia filozofii przez teologię, w odróżnieniu od chrześcijaństwa, które dążyło do jej utrzymania.
Ideały antyczne obecne były we wszystkich dziedzinach; nie tylko w literaturze i filozofii, ale i w sztuce. Zarówno w malarstwie jak i rzeźbie oraz architekturze dominowały starożytne wzorce, ideał piękna osiągnięty poprzez harmonię, umiar i równowagę. W architekturze poszukiwano idealnych proporcji i przejrzystych podziałów, stosowano antyczne motywy dekoracyjne. W malarstwie oraz rzeźbie prowadzono badania nad perspektywą, proporcjami, mechaniką ruchu i anatomią ciała. Tematyka zwracała się ku naturze, opierała się na realistycznej obserwacji. Często mitologia i religia były pretekstem do przedstawiania życia współczesnego. W rzeźbie dominowały popiersia portretowe, posąg konny, akt. Malarze starali się odtworzyć postacie w trójwymiarowej przestrzeni, prawidłowo ustosunkować do tła, konsekwentnie operować światłem. W epoce renesansu powstało wiele dzieł o tematyce sakralnej, jednakże sposób jej pojmowania był zdecydowanie odmienny od tego, jaki panował w średniowieczu. Sztukę średniowieczną można określić jako wręcz ascetyczną; malarze posługiwali się ciemnymi barwami, postaci przedstawione na obrazach wydają się płaskie, ich twarze bądź nie mają żadnego wyrazu, bądź mają wyraz wielce cierpiętniczy, nie przejmowano się przesadnie perspektywą. Jeśli zaś chodzi o kompozycję, obowiązywały w niej pewne kanony (np. znany motyw deesis). Natomiast w malarstwie renesansowym kompozycja jest harmonijna, barwy nie rzadko jasne, pastelowe, dające wrażenie lekkości (np. obraz Michała Anioła „Święta rodzina”). Typowym motywem były również portrety oraz akty (np. „Wenus z Turbino” Tycjana). Tutaj również wyłania się zasadnicza różnica między sztuką renesansową a średniowieczną - postacie portretowane przez artystów odrodzenia są, jeśli mogę się tak wyrazić, zdecydowanie bardziej „ludzkie” od tych średniowiecznych.
Artysta renesansowy czuł głęboką więź ze swymi starożytnymi korzeniami, która ujawniała się we wszystkich dziedzinach; w największym stopniu w sztuce i literaturze, w mniejszym w filozofii. Człowiek renesansu pragnął większej prostoty i realności myśli, wiedzy o przyrodzie, wiedzy praktycznej. Pojmował świat naturalistycznie, racjonalnie, bądź za pomocą swej poetyckiej intuicji. Pragnąc wyzwolić się ze średniowiecznego sposobu myślenia, sięgał do wzorców antycznych, do dzieł starożytnych twórców, w których widział swych sprzymierzeńców. Nade wszystko cenił ludzkie życie, które było dlań najwyższą wartością. Miał wiele do przekazania; wszystkie idee oraz problemy, zarówno społeczne, polityczne, religijne jak i osobiste znajdowały swój wyraz w jego dziełach.
Krasicki często zajmował się krytyką zachowań.
Krasicki często zajmował się krytyką zachowań. Najwyraźniej widać to w jego satyrach, w których piętnował opisywane zjawiska. Najczęściej posługując się ironią, kpiną czy karykaturą. Poruszał ogólne problemy życia społecznego, zwracając szczególną uwagę na wady ich przyczyny i skutki. Jedynym z zachowań, jakie zostało poddane krytyce to pijaństwo.
Satyra „Pijaństwo” pokazuje w negatywnym świetle, jedną z polskich wad. Opiera się na dialogu dwóch postaci rozprawiających o skutkach pijaństwa. Jeden z nich opisuje libacje, w której brał udział. W trakcie biesiady w uczestników wstępował coraz większy duch walki, co zakończyło się w końcu bójką. W trakcie bijatyki ucierpiał gospodarz, który stwierdza: „Bogdaj w piekło przepadło obrzydłe pijaństwo! Cóż w nim? Tylko niezdrowie, zwady, grubiaństwo. Oto profit: nudności i guzy i plastry.”. Obaj uczestnicy rozmowy wymieniają skutki takiego zachowania, jak np.: utrata logicznego myślenia, nadwerężenie zdrowia, skrócenie życia, a nawet upodobnienie człowieka do zwierzęcia. Autor pokazuje, że należy z umiarem korzystać z alkoholu. W „Pijaństwie” została skrytykowana również źle pojęta przez Polaków gościnność. Z zabawnej puenty można wyciągnąć wniosek, że pijaństwo jest bardzo głęboko zakorzenione w tradycji polskiej- a nawet, że jest to wada nieuleczalna.
Analizując epokę w której tworzył Krasicki dochodzimy do wniosku, że jest to problem, który dotyczy również czasów współczesnych. Alkoholizm jest chorobą trudną do uchwycenia. Jej skutkiem jest uzależnienie psychicznie i fizycznie. Utrata kontroli nad wypijanym alkoholem jest dowodem słabego charakteru i najszybszą drogą do choroby. Spożywanie trunku degraduje człowieka w kategoriach moralnych, niszczy duszę i ciało. Ludzie nadużywający nie są akceptowani przez środowisko, co prowadzi do coraz większego zagłębiania się w chorobie. Pijaństwo staje się źródłem wielu problemów emocjonalnych. Na drugi plan oddala się rodzina, miłość i praca. Niejednokrotnie jest powodem przemocy w rodzinie.
Dzieje się to na wskutek utraty własnej tożsamości. Są osoby, którym wydaje się iż picie może imponować. Najczęściej są to ludzie słabi pozbawieni charakteru.
Skutecznie rozwiązujmy nasze problemy bazując na naszej sile miłości, odpowiedzialności i rodzinie. Nie pozwólmy aby alkohol zachwiał naszym życiem. Musimy mieć tę świadomość, iż trunek, który w odpowiednim wieku i odpowiedniej ilości jest stworzony dla ludzi, w nadmiarze jest zagrożeniem życia i człowieczeństwa.
Poruszony problem istnieje od wielu pokoleń i ciągle jest aktualny. Starajmy się go zmniejszyć. Pamiętajmy o zgubnych konsekwencjach tego nałogu.
Nie pozwólmy aby alkohol zawładnął naszą świadomością- żyjmy w trzeźwości.
Obraz polskiego Sarmaty - Jan Chryzostom Pasek.
Sarmatyzm był zjawiskiem występującym jedynie w Polsce i cechującym szlachtę Rzeczypospolitej między XVI i XVII wiekiem. Jest to ideologia, obyczajowość oraz kultura duchowa i umysłowa polskiej szlachty. Przedstawiciele tego stanu wierzyli, że wywodzą się ze starożytnego legendarnego rodu Sarmatów mieszkającego nad Wołgą w pierwszym tysiącleciu przed naszą erą. Uważali oni że są spadkobiercami rycerzy- ziemian i przez to zajmują specjalne miejsce w dziejach Rzeczpospolitej.
Na samym początku pojęcie sarmatyzmu miało zabarwienie pozytywne. Typowy Sarmata w XVI w był wzorem wszelkich cnót takich jak: rycerskość, szlachetność, odwaga. Odznaczał się patriotyzmem, pobożnością oraz gotowością do walki w obronie chrześcijaństwa i ojczyzny. Był niezwykle związany ze swoimi rodzinnymi tradycjami, szanował i pamiętał o dawnych obyczajach.
Z czasem pojęcie sarmatyzmu nabrało negatywnego znaczenia. W XVII oznaczało ono całokształt kultury szlacheckiej, obyczajów, utożsamianych z zacofaniem intelektualnym, nietolerancją, dewocją, skłonnością do zabaw i przepychem. Przyczyną takiej opinii było nie realizowanie przez Sarmatów obowiązków wobec ojczyzny. Cenili oni przede wszystkim własne interesy, dbanie o zachowanie jak najwięcej przywilejów. Na miejscu starych cnót wyrosły nowe negatywne cechy. Do najgorszych zaliczyć można megalomanię oraz ksenofobię, brak tolerancji. Innymi wadami były też między innymi materializm, pazerność, pijaństwo, pycha, życie ponad stan oraz samochwalstwo i brak samokrytycyzmu. Są bezgranicznie przekonani do swoich racji, nie zawsze słusznych. Ta negatywna zmiana sarmatyzmu przyczyniła się w znacznym stopniu do upadku I Rzeczpospolitej.
Szlachcic - Sarmata wciąż był zagorzałym patriotą. Dawał temu wyraz jednak poprzez negatywny stosunek do cudzoziemszczyzny oraz ostentacyjną pobożność ograniczającą się do odprawiania rytuałów, wiara nie była obecna w życiu codziennym. Sarmata wierzył w cuda zabobony i czary.
Uwielbiał się bawić, spędzać czas na biesiadowaniu. Uchodził za typowego awanturnika. Sarmaci byli porywczy i kierowali się samowolą. Nie interesowały ich losy innych. Dbali wyłącznie o własne interesy. Cenili sobie przepych i bogactwo.
Wizerunek polskiego Sarmaty doskonale ukazują należące do nurtu sarmackiego „Pamiętniki” Jana Chryzostoma Paska. Był on typowym przedstawicielem średniej szlachty, człowiekiem pełnym przesądów, uprzedzeń i skłonności do alkoholu. Jest osobą o ciasnych horyzontach myślowych, maskowanych pozorami obycia i erudycji (np. poprzez stosowanie makaronizmów - latywizmów).
Tak jak każdy ówczesny Sarmata był żołnierzem i gospodarzem. Brał udział w walkach przeciwko Szwedom, a także w wielu wyprawach, między innymi do Danii i Moskwy. Jego pamiętniki przepełnione są ideologią tamtejszej szlachty, która nacechowana jest umysłowym zacofaniem oraz fanatyzmem. Według opisów Paska szlachcic Sarmata jawi się nam jako dzielny i waleczny wojownik. Nie walczy on jednak dlatego, że ma na sercu los ojczyzny, ale dlatego że wojna przynosi mu zysk i ogromne dobra materialne jakie pochodzą z łupów. Jest niezwykle pewny siebie i skłonny do samochwalstwa. Jego religijność i opisywanych przez niego szlachciców jest bardzo ceremonialna, brak jej głębi i szczerości. Pisząc o ówczesnym życiu autor chwalił cechy i postawy przedstawicieli stanu szlacheckiego: ciemnotę, pieniactwo, samowolę. Pasek nie krytykował swojego stanu, Sarmaci bowiem wyolbrzymiali swoje zalety i ukrywali wady.
Twórczość Paska jest dokumentem mentalności przeciętnego szlachcica polskiego w XVII wieku. Ukazane cechy Paska jako typowego Sarmatę i szlachcica , możemy odnieść do ogółu szlachty sarmackiej. Kronikarz ujawnia w „Pamiętnikach” obyczaje, stan świadomości i poziom etyczny stanu szlacheckiego
Miłość i śmierć w epoce baroku na podstawie wybranych utworów.
Miłość i śmierć w epoce baroku na podst."Do Anny","Marność","Krótkość żywota"D.Naborowskiego; "Niestatek","Niestatek II", "O swej Pannie" J.A.Morsztyna; "Uwagi śmierci niechybnej"J.Baki
Epoka baroku, której główny rozkwit przypadł na wiek XVII, dała wyraz wielu dramatycznym sprzecznościom tkwiącym w człowieku, czym zakwestionowała obowiązującą wcześniej renesansową harmonię. Wyraża się to między innymi w tematyce literatury barokowej, która w porównaniu do tematyki epok minionych, uległa znacznemu poszerzeniu. Zmienił się przede wszystkim sposób mówienia o człowieku. Zwrócono uwagę na kalectwo, brzydotę, szaleństwo. Zainteresowano się problemami natury egzystencjalnej, wśród których na pierwszy plan wysuwają się marność kondycji ludzkiej oraz znikomość świata i śmierć. Pod wpływem sytuacji społeczno-politycznej doszło do ukształtowania się w literaturze barokowej nurtu metafizycznego, dworskiego i ziemiańskiego, z których dwa pierwsze cechowało szczególne podejście do motywu miłości i śmierci.
Przedstawicielem nurtu metafizycznego był Daniel Naborowski. Utwory z tego nurtu miały charakter refleksji filozoficznej, polegającej na analizie relacji człowiek-Bóg, człowiek-czas i człowiek-świat, co znalazło odzwierciedlenie w twórczości tego poety.
Motywy śmierci, przemijania i marności - tak typowe dla tego nurtu - szczególnie silnie zaakcentowane zostały w wierszu pt.: „Marność”. Utwór ten tytułem nawiązuje do starotestamentowej księgi Koheleta, mówiącej o sensie istnienia człowieka i jego stosunku do Boga oraz przedmiotów materialnych. Myślą przewodnią całej księgi jest stwierdzenie: „Marność nad marnościami i wszystko marność”, stąd też podobnie rozpoczyna się utwór Naborowskiego:
„Świat hołduje marności (...)”.
W utworze podmiot liryczny wyraźnie stwierdza, iż cały świat pogrążony jest w pogoni za dobrami doczesnymi i za wygodami. To natura ludzka powoduje, iż człowiek dąży za wszelką cenę do zdobycia tych wszystkich dóbr materialnych i mimo, że wszystkie te wartości materialne przemijają, są nietrwałe i ulotne, to człowiek stara się je zdobyć, choć i tak nigdy nie dadzą mu one pełni szczęścia. Według poety jedyną stałą, trwałą wartością jest Bóg i to w jego kierunku człowiek powinien zmierzać. I mimo, że taka pogoń człowieka za dobrami doczesnymi oddala go od Boga, to autor nie gani tego, gdyż natury ludzkiej nie da się zmienić:
„To na wieki nie minie,
Że marna marność słynie (...)”.
Nie należy odrzucać dóbr doczesnych, należy jedynie zachować umiar i rozsądek w postępowaniu i żyć w bożej bojaźni:
„Miłujmy i żartujmy,
Żartujmy i miłujmy,
Lecz pobożnie, uczciwie (...)
Nad wszystko bać się Boga”.
Żyjąc z zachowaniem umiaru i według przykazań bożych, możemy oczekiwać bez obaw i lęku kresu swych dni:
„...fraszką śmierć i trwoga”.
Autor w ten sposób przedstawia śmierć jako „lekką” pod warunkiem życia w zgodzie z nakazami wiary. Podobną tematykę podejmuje inny wiersz Daniela Naborowskiego pt.: „Krótkość żywota”. W wierszu tym poeta podejmuje typowe dla epoki rozważania nad ulotnością i znikomością ludzkiej egzystencji. Autor patrzy na ludzkie życie zestawione razem z wiecznością. Z tej perspektywy ludzkie życie to:
„Dźwięk, cień, dym, wiatr, błysk, głos, punkt (...)”,
czyli jest wyjątkowo ulotne i nietrwałe, nie sposób jest dostrzec, jak jest ono krótkie i nie można w żaden sposób zatrzymać upływającego czasu:
„Kołem niehamowanym lotny czas uchodzi (...)”.
Nic nie trwa wiecznie, nic się nie powtarza, wszystko przemija:
„Był przodek, byłeś ty sam, potomek się rodzi (...)
Słońce więcej nie wschodzi to, które raz minie (...)”.
I mimo, że żywot człowieka jest niczym w porównaniu do wieczności:
„...byt nasz ledwie może nazwan być czwartą częścią mgnienia (...)”,
to autor widzi w tym jakąś logikę przemijania, gdyż właśnie na wieczność składa się szereg następujących po sobie takich „mgnień”:
„Był przodek, byłeś ty sam, potomek się rodzi (...)”,
co wskazuje na to, że narodziny i śmierć są naturalną koleją rzeczy, które każdego czekają i których nie trzeba się obawiać.
Natomiast w innym utworze Naborowskiego pt.: „Do Anny”, pojawia się motyw miłości. Wiersz jest pewną próbą odnalezienia jakichkolwiek trwałych wartości w otaczającym nas świecie. Nagromadzenie przykładów zjawisk ulotnych i przemijających, silnie zaakcentowanych anaforą: „Z czasem (...)”, służy autorowi do wyeksponowania pointy, iż jedyną wartością, która w tym świecie nie przemija, jest jego miłość do Anny:
„Anno, me kochanie, wszystkim czasom na despekt nigdy nie ustanie”.
Poeta w pewien sposób przeciwstawia sobie ulotność i przemijalność rzeczy natury czysto materialnej do rzeczy natury duchowej - miłości, które nigdy nie mijają:
„Z czasem gładkość, uroda (...) wiotszeje (...)
Czasowi zgoła wszystko na świecie hołduje (...)
Szczyra miłość ku tobie, Anno (...) nigdy nie ustanie”.
Naborowski w swoich utworach wyraźnie podkreśla i eksponuje trwałość, „odporność” na upływ czasu doznań czysto duchowych - metafizycznych (miłość do drugiej osoby, miłość do Boga) nad przemijalność i „chwilowość” rzeczy doczesnych.
O ile w twórczości Daniela Naborowskiego dominował zdecydowanie motyw śmierci, przemijania, marności a miłość była jedyną trwałą „rzeczą” na tym świecie, o tyle w poezji Jana Andrzeja Morsztyna tematem przewodnim jest właśnie miłość. Poeta ten reprezentował nurt dworski literatury barokowej, który rozwijał się na dworach magnackich i królewskim, pod silnym wpływem zagranicznych trendów. Twórczość J. A. Morsztyna dotyczyła tematów lekkich, głównie miłości i życia towarzyskiego. Poezja jego miała między innymi bawić i zaskakiwać odbiorcę, stąd też motyw miłości w utworach Morsztyna ma zupełnie inny wydźwięk, niż w twórczości Naborowskiego, nacechowanej „ponurym i trudnym optymizmem”.
W utworze „Niestatek” uwagę zwraca przede wszystkim anafora: „Prędzej (...)”. Wiersz ten zbudowany został w oparciu o ciąg wyliczeń ukazujących nieprawdopodobne i niezgodne z naturą świata i człowieka zdarzenia:
„Prędzej kto wiatr w wór zamknie (...)
Prędzej zamknie w garść ten świat tak wielki (...)
Prędzej niemy zaśpiewa (...)”.
Każda kolejna sytuacja poprzedzona anaforą, prowadzi do zaskakującej pointy, gdyż poecie o wiele bardziej możliwa wydaje się zmiana kolei wielu rzeczy tego świata:
„Niźli będzie stateczną która białogłowa”.
Zaskakująca pointa podkreślona przez ciąg nagromadzeń, nadaje wierszowi charakter dworskiego żartu, zaprawionego pewną dozą złośliwości. Autor określając w ten sposób kobiecą stałość, wyraża swój pogląd o trwałości uczuć i miłości, która wydaje się być rzeczą najbardziej ulotną na świecie, przemijającą w mgnieniu oka i będącą tylko chwilowym kaprysem. Przedstawiając w utworze szereg paradoksów, poeta celowo kpi ze stałości uczuć, sygnalizując nam, iż nic nie jest wieczne, rzeczy materialne i żywot ludzki trwają chwilę, zaś miłość i uczucie są ledwie zauważalną cząstką tej chwili.
W podobny sposób przedstawia przemijalność uczucia w utworze pt.: „Niestatek II”. Tu również uczucie trwa chwilę i jest zabawą, szybko się rodzi i równie szybko umiera:
„Usta koralem, purpurą jagody,
Póki mi, panno, dotrzymujesz zgody,
Jak się zwadzimy, jagody są trądem,
Usta czeluścią (...)”.
Podmiot liryczny sygnalizuje, iż człowiek powinien żyć chwilą i cieszyć się z każdego dnia, „brać życie pełnymi garściami”, gdyż i tak wszystko, zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy uczuciowe, które według Morsztyna są najbardziej ulotną sprawą tego świata, przemija. A szczególnie miłość powinna być żartobliwie traktowana przez człowieka. Z kolei w utworze pt.: „O swej Pannie”, J. A. Morsztyn traktuje miłość i uczucie jako najważniejszą i najpiękniejszą rzecz na świecie, stosując w tym celu szereg anafor: „Biały (...)”. Paradoksalnie porównuje szereg materialnych przedmiotów i rzeczy, uznawanych przez ogół za piękne, z urodą panny:
„Biały jest polerowany alabastr (...)
Biała perła (...)
Biały kwiat lilijowy (...)
Ale bielsza mej panny płeć twarzy i szyje
Niż marmur (...) perła (...) lilije”,
która z czasem również przemija. Przedmioty materialne mogą dłużej zachować piękno i cieszyć człowieka, zaś uroda ludzka wyjątkowo łatwo poddaje się działaniu czasu. Autor tym samym namawia do korzystania z każdej chwili i zachwycania się ulotnym pięknem, jak również metaforycznie odnosi się do miłości jako uczucia, które oparte głównie na wyglądzie fizycznym - bez aspektu duchowego - przemija równie szybko jak piękno. J. A. Morsztyn tym samym w swoich utworach drwi z ludzkiej niestałości i braku głębszych wartości duchowych, drwi z podatności człowieka na uleganie wszelkim pokusom i to wyłącznie w celu zaspokojenia własnych uciech. Poeta nie zastanawia się nad motywem śmierci, w przeciwieństwie do późnobarokowego twórcy Józefa Baki, który w utworze pt.: „Uwagi śmierci niechybnej” promuje motyw śmierci i ludzkiej egzystencji. Cechą wspólną obydwu poetów jest lekko złośliwe zabarwienie utworów, szczególnie zaznaczone w poezji J. Baki. Poeta kpi z ludzkiej beztroski oraz nadmiernego zainteresowania sprawami doczesnymi. W wyjątkowo ironiczny sposób traktuje doczesne życie ludzkie, zafrasowanie codziennymi sprawami i pomijanie przez ludzi faktu, a nawet zapominanie, iż śmierć może w każdej chwili nadejść. Poeta przedstawia śmierć jako nagłą, srogą karę dla ludzi, którzy najmniej się tego spodziewają i którzy nie patrzą w przyszłość, lecz zatroskani są wyłącznie sprawami doczesnymi, które i tak przeminą. Wiersz jest także swoistą przestrogą skierowaną do ludzi w każdym wieku i każdego stanu, iż śmierci nikt nie ucieknie i śmierć o nikim nie zapomni:
„Mój staruszku przy garnuszku darmo zgoła warzysz zioła (...)”;
„Ślepowidzu, kwiat mdleje (...)
Powycina, Was pozrzyna Śmierć kosą (...)”;
„Kawalerów śmierć szyderca Zrywa gwałtem i z kobierca”;
„O bogaczu! Masz gody, wygody i futra (...)
Ma świat cały cię w respekcie:
A ty wszystkich w tym despekcie (...)
Trup w szatach Duch w łatach (...) Źle żyjesz (...)”;
„pomrzecie, Zgaśniecie Jak śmiecie (...)
Pan jak dąb śmierci ząb (...)”;
„Śmierć niemodna (...)
Na ząb bierze W cudnej cerze (...)
Panienki W trunieńki”.
Poeta śmierć traktuje jak niesmaczny żart, przerywający beztroski żywot ludzki.. Śmierć nie wybiera, każdego zabiera - tak można spointować utwór J. Baki. Nie można przed nią uciec ani się od niej wykupić, na każdego przyjdzie czas, bez względu na jego status społeczny i majątkowy. Autor, przekonany o nikłej wartości ludzkich starań, proponuje w metaforyczny sposób przyjąć pokorną, bierną postawę wobec śmierci, pojmując życie jako ciągłe umieranie, a śmierć jako początek prawdziwego „życia”, w którym wszyscy są równi.
W epoce baroku motywy miłości i śmierci dominowały w twórczości wielu poetów. Jednakże każdy z nich traktował je bardzo indywidualnie. O ile J. A. Morsztyn miłość traktował z nutką ironii i jako coś wyłącznie chwilowego, o tyle D. Naborowski uczucie traktował ją jako jedyną stałą wartość, która nie przemija. Różnie pojmowana była również śmierć. Jako „fraszka” dla ludzi żyjących w bojaźni przed bogiem, lub jako makabryczny żart boski, kończący ludzki żywot w najmniej odpowiednim i niespodziewanym momencie, mimo podejmowania przez człowieka prób umknięcia śmierci. W twórczości jednych poetów dominuje ironia i humor (czasem nawet czarny), u innych wiersze tchną powagą i stoicyzmem.
Kruchość ludzkiej egzystencji w oparciu o fragment "Myśli" Blaise'a Pascala i "Krótkości żywota" Daniela Naborowskiego.
Barok jest epoką zastanawiania się nad sensem życia, przemijaniem. Pełen jest niepewności, niepokoju. Ludzie nie wierzyli w własne możliwości. Człowiek czuje się marny wobec potęgi Boga. Wszechobecny jest motyw vanitas. Wielu autorów zawiera w swoich utworach rozważania na temat kruchości życia. Wśród nich podejmuje to zagadnienie Daniel Naborowski w "Krótkości żywota" i Blaise Pascal w "Myślach".
Blaise Pascal zastanawia się nad życiem wobec ogromu świata. Nasze istnienie zajmuje bardzo małą przestrzeń, która w obliczu wielkości wszechświata jest mniejsza niż ziarenko piasku na plaży, jest w niej utopiona. Nasze życie nic nie znaczy we wszechświecie. Nikt nas nie zauważa. Człowiek jest przerażony i zagubiony. Nie rozumie dlaczego akurat tutaj się znalazł, dlaczego teraz, kto o tym decydował. Długość naszego życia jest wchłonięta w wieczność zważając na to co było przed i będzie po.
W wierszu "Krótkość żywota" Daniel Naborowski podejmuje rozważania na temat życia. Już w samym tytule zaznacza, że życie jest krótkie. Ukazuje upływ czasu jako zjawisko, z którym należy się pogodzić i traktować jako normalne. Śmierć jest oczywista i nieunikniona. Czasu nie można cofnąć, ani w żaden sposób nad nim zapanować: "Słońce więcej nie wschodzi to, które raz minie". Ten cytat ukazuje również, że nie tylko życie jest ulotne, przemijające, ale także wszechświat. Zaskakujące jest porównanie życia do zjawisk nietrwałych "Dźwięk, cień, dym, wiatr, błysk, głos, punkt - żywot ludzki słynie". Celowo zastosowane wyrazy jednosylabowe dodatkowo umacniają stwierdzenie o krótkości żywota. Dalej uświadamia nam, że nie warto mieć marzeń i planów, marzeń i planów, myśleć o przyszłości, bo koło Fortuny może łatwo je zniweczyć. Na koniec porównuje nasz byt do "czwartej części mgnienia" długości tak małej że praktycznie niezauważalnej.
Podsumowując Pascal ukazuję człowieka, który szuka sensu istnienia, miejsca na ziemi, zadając sobie pytanie czy ten czas, miejsce jest w którym żyje jest dla niego odpowiedni. Naborowski podkreśla natomiast, że życie jest tak krótkie, że praktycznie nie zauważalne, ale musimy przyjąć to z pokorą i zachować stoicki spokój. Obydwaj autorzy ukazują że życie ludzkie życie jest kruche, krótkie i zależne wyłącznie od upływu czasu.
Jak postrzega sytuację człowieka w świecie literatura polskiego baroku? Rozważ problem analizując wybrane utwory literackie.
Barocco - w wolnym tłumaczeniu znaczy dziwny, oryginalny. Epoka ta nosi nazwę perły dziwnej i nietuzinkowej, lecz jednocześnie ogromnie wartościowej. Wiek XVII to okres na który przypada barok, jest to czas nie najszczęśliwszy dla świata i Europy. Liczne wojny, epidemie, głód i nędza wywołują u ludzi niepewność w nadchodzące jutro. Każdy kolejny dzień rodzi zwątpienie w sens egzystencji i wartość życia. Przemijanie jest nocnym koszmarem literatów baroku. Chyba najtrafniej ilustruje to Daniel Naborowski - „dźwięk cień, dym, wiatr, głos, punkt”. Przemijanie trwa i nic tego nie zmieni, można się jedynie przyglądać i samemu przeminąć.
Literatura barokowa w pewnej części to po prostu filozoficzne wywody na tematy egzystencjonalne, jednak nie tylko. Tą drugą, odrobinę bardziej pozytywną stronę prezentuje w swojej twórczości na przykład Jan Andzej Morsztyn. W utworze „Niestatek”, „Do Trupa” czy w kilku innych autor skupia się bardziej nad jednostką, miłością czy też wręcz nad zabawno-obrzydliwymi tematami niż nad egzystencjonalną dywagacją. Możliwe iż wynika to z faktu przynależności społecznej, oczywiście w dosyć wąskim zakresie. Wiadomo wszakże że biednemu i wiatr w oczy. Wystarczy drobna konfrontacja biografii; Naborowski pochodził ze zubożałej rodziny i siłą rzeczy pisał o sprawach przygnębiających, gdy w tym czasie Morsztyn bogaty mieszczanin brał się za zwiewne sonety. Oczywiście z całym szacunkiem dla zmarłego także i ten ostani rodzaj działalności był bardzo pożyteczny. W tym całym światopoglądowym bałaganie nie można jednak zapomnieć o postaciach mniej kontrastowych, choć równie wybitnych. Mam tu na mysli Wacława Potockiego oraz Jana Chryzostoma Paska, po których to panach odziedziczyliśmy dużą ilość dzieł opisujących polską sytuację z tamtych czasów. Pamiętniki jednak, praktycznie nijak mają się do pytania powodującego tę pracę, więc na razie porzucę ten wątek.
Ciekawą perspektywę widzenia człowieka na tle świata, prezentuje Daniel Naborowski w swoim utworze „Marność”. Twierdzi on w nim że człowiek z zasady hołduje marności. Dobrym pomysłem było nawiązanie do księgi Koheleta który podzielał jego zdanie. Naborowski radzi poprzez ten utwór aby człowiek zachował złoty środek, pozostał w harmonii z Bogiem. Powinniśmy się mu wręcz podporządkować:
„Miłujmy i żartujmy,
Żartujmy i miłujmy,
Lecz pobożnie, uczciwie”
Naborowski hołduje cnocie jako bardzo ważniej wartości człowieka, wkońcu wszystko przeminie, ale cnotliwe życie jest najważniejsze - „Cnota grunt wszystkiemu”. Z drugiej jednak strony w swoim utworze ”Krótkość żywota” wręcz masochistycznie podkreśla znikomość jednostki. Twierdzi że dla wielu koniec następuje już w kołysce, porównuje życie do rzeczy nadzwyczaj ulotnych.
W końcu „byt nasz ledwie może nazwan być czwartą częścią mgnienia”. Zabawne że trzysta lat później sformułowano dokładnie odwrotną de tego stwierdzenia „teorię chaosu”. Jeśli chodzi o innych autorów borykających się z problematyką człowieka w świecie, warto wspomnieć o reprezentantach barokowej literatury plebejskiej na przykład Jan z Kijan w swoich „Fraszkach Sowizdrzała Nowego” ukazuje nam sylwetkę prześmiewcy Sowizdrzała który obnaża niedoskonałości ówczesnego świata. Jan Kijan także porusza dosyć ciekawe jak na barok tematy miasta i jego społeczności, a mianowicie koflikty i problemy które występują w tych swerach. Twórczość Jana z Kijan także oponuje za faktem że literatura wanitatywna baroku, w dużej mierze stymulowana była przynależnością klasową oraz majętnością rodu z którego wywodził się autor. Choć większość historyków jest zgodna iż pod pseudonimami takimi jak na przykład Jan z Kijan, Niedopytalski czy Piętnokrzycki często ukrywali się zamożni szlachcice.
Nie powinno wzbudzić kontrowersji stwierdzenie iż ze względu na różne historyczne wydarzenia polski barok, na przekór wszystkiemu upłynął pod zankiem zamartwainia się o losy państwa, narzekania i śmiania sie zarazem z polskiej sarmackiej mentalności czy w końcu rozważań nad istotą tragicznej miłości. Jednak mimo to w centrum zawsze stał człowiek i jego byt.
Koncepcja Boga i człowieka w sonetach Mikołaja Sępa Szarzyńskiego.
W dobie Broku i zjawisk z nim związanych ludzie zaczęli uważać Boga jako cel ostateczny. Zdali sobie sprawę z kruchości i niepewności życia ludzkiego. Zrozumieli także, że podlegają niszczącemu działaniu czasu i śmierci, zmienił się system wartości. Nastąpił kryzys świadomości społecznej. Te zmiany spowodowane były złem i chciwością, która szerzyła się w państwie polskim. Duży wpływ miały również podziały wewnętrzne stanu szlacheckiego oraz zanik tolerancji religijnej wśród Polaków. Wobec tych zmian człowieka wobec życia, coraz więcej ówczesnych poetów nawiązywało w swych utworach do motywu Vanitas, do Stwórcy jako dobro wieczne i do człowieka jako istotę zawieszoną pomiędzy państwem bożym a diabelskim. Jednym z tamtejszych poetów był Mikołaj Sęp Szarzyński, który w swych sonetach opisywał świat go otaczający oraz świat duchowy, w którym dobra ziemskie są niczym. Pisał również o Bogu jako celu ziemskiej wędrówki oraz o przemijaniu i śmierci, która dosięgnie każdego.
Pierwszy sonet Pt. „O krótkości i niepewności na świecie żywota ludzkiego” autorstwa Mikołaja Sępa Szarzyńskiego mówi nam o krótkości i niepewności na świecie żywota ludzkiego na ziemi. Podmiot liryczny zauważa, że czas płynie nieustannie. Mijają godziny, dni, lata i wystarczy jedna chwila, by dobre i spokojne życie zakończyć w tragiczny sposób. Autor mówi też, ze śmierć jest wszechobecna i nie zna litości; gdy znajdzie ofiarę, to nie ma przed nią ucieczki. W drugiej zwrotce autor opowiada o swoich błędach z przeszłości. Czyny, które zmieniły jego życie, niekoniecznie na lepsze, czyny, które chciałby zmienić, ale nie może, dlatego jego serce jest ciągle nienasycone. W trzeciej zwrotce autor ukazuje nam cele doczesnego życia; władzę, rozkosz, piękno. Mówi, że są one złe, bo przez nie ludzie są chciwi, odwracają się od Boga i pragnienia szczęścia w niebie. Na koniec podmiot liryczny mówi o tym, że szczęśliwy jest ten, kto w porę pojmie niestałość i kruchość życia, dóbr ziemskich dla celów wyższych; duchowych. W tym sonecie autor chciała nam dać do zrozumienia, że człowiek jest niczym łódka na morzu, liść na wietrze, czyli marnością nie mająca na nic wpływu. Jedyne co jest pewne w życiu to śmierć i Sąd Boży. Dobra ziemskie nie dają szczęścia, tylko je niszczą.
W swoim następnym dziele pt „O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem” autor mówi nam o tym, że ludzie stworzeni są do życia w pokoju, a nie do wojny. Bojowanie, jak to określa poeta, jest jedną z charakterystycznych cech ludzkich. Pan podziemnego świata czyni wielkie zachody byśmy odchodzili od Boga i czynili zło. Kusiciel nie poprzestaje tylko na knowaniu. Ciało ludzkie, jak stwierdza poeta, jest stworzone do grzechu. Kto raz ukłonił się Szatanowi poprzez cielesne występki będzie to czynił cały czas. Poeta pyta co ma czynić w tej nierównej walce dobra ze złem; Boga z Szatanem. On wątły, niepewny siebie, rozkojarzony nie wie co ma począć. Podmiot liryczny dochodzi do wniosku, że jedyna nadzieja jest w Bogu i tylko jemu należy całkowicie zawierzyć. Na koniec autor mówi o tym, że gdy będzie wałczył po stronie Boga niczego się nie będzie lękał, bo wie, że nie może go spotkać żadne zło. W tym sonecie dowiadujemy się, że człowiek jest zabawką w rekach Boga i Szatana. Życie ludzkie jest narażone na zewnętrzne niebezpieczeństwa. Biegnąc przez życie człowiek staje się wojownikiem, który toczy odwieczną walkę między ciałem a duszą. Autor ukazuje człowieka jako słabą, nierozumną istotę podległa Bogu i jego woli.
W swoim dziele pt „O nietrwałej miłości rzeczy tego świata” Mikołaj Sęp Szarzyński pisze o nietrwałej miłości do rzeczy tego świata. W pierwszej zwrotce autor mówi o tym, że kochać jest ciężko, lecz nie kochać nie jest lżej. Gdy człowiek jest zaślepiony żądzami, jego myśli skierowane są na wychwalanie rzeczy nietrwałych, przyziemnych. Autor zadaje pytanie o to, kto będzie szczęśliwy ze złota, sceptru, sławy i rozkoszy, kto nasyci tym serce i duszę. Miłość w życiu człowieka biegnie osobnym torem. Człowiek podatny na wszystkie błahostki tego świata zwodzi duszę, dla której dobra ziemskie są niczym. Kończąc, autor mówi, że miłość jest piękna i wywodzi się z serca jeśli za swój jedyny i ostateczny cel uznaje Boga. W trzecim swoim sonecie autor chce nam przekazać bardo ważną rzecz, mianowicie to, żeby nie darzyć miłością rzeczy przyziemnych, nie mających swego początku u Boga, bo dają one złudne szczęście i na sądzie ostatecznym miłość do nich będzie bezwartościowa. Celem ostatecznym jest Bóg.
Podsumowując, wizja człowieka i Boga w sonetach Mikołaja Sępa Szarzyńskiego jest jednoznaczna. Wszystkie omówione przez mnie utwory mają wspólne cechy. Jedną z nich jest to, że człowiek ukazany jest jako istota o małym znaczeniu, małowartościowa, która jest zabawka w rękach Boga. Człowiek jest podporządkowany woli Bożej w każdej chwili swego życia; od narodzin do śmierci. Bóg natomiast we wszystkich utworach przedstawiony jest jako cel odczesanej, ziemskiej wędrówki, którą kroczy każdy człowiek. Bóg poprzez swoją moc panuje nad ludźmi, jest dla nich dobry, ale wymaga posłuszeństwa swej woli. Człowiek za posłuszeństwo Bogu otrzymuje życie wieczne. Stwórca troszczy się o swój lud nagradzając go lub karząc. Następną bardzo ważną cechą wspólną sonetów jest to, że dają one wskazówki, jak żyć, aby po śmierci ujrzeć Boga w jego chwale. Sonety mają charakter moralizatorski. Ludzie baroku mający takie drogowskazy jak żyć, dzięki swoim poetom, mogli ujrzeć wzór człowieka dobrego, poczciwego i bogobojnego. Przestrzegając wskazówek zawartych w sonetach możemy być pewni zbawienia.
Barokowa miłość - wyjaśnij na kilku przykładach.
Barok - miłość cielesna, ziemska jest potępiona
Koncept - wiersz musiał być zaskakujący i w miarę możliwości nowatorski; „Do trupa” Morsztyn
Naborowski
Oksymoron- zestawienie dwóch wyrazów sprzecznych znaczeniowo, „mróz gorejący, ogień lodowy”
Paradoks- sformułowanie zaskakujące swoją treścią na pozór bez sensu, sprzeczne z logiką - lecz po przemyśleniu ujawniające nieoczekiwaną prawdę. Na przykład w sonecie Do trupa - takim zaskoczeniem są podobieństwa zakochanego i zmarłego, wyeksponowane przez poetę.
W baroku otworzyły się drzwi prowadzące do gwałtowności, pożądania, rozkoszy.
Miłość barokowa była przede wszystkim miłością sensualną i ściśle łączyła się z fascynacją ludzkim ciałem. Zaczęto odważniej pokazywać nagość, przemycać motywy swobodnie erotyczne pod osłoną scen alegorycznych czy mitologiczno-historycznych. Zgodnie z ideologią barokową - ową \"udziwnioną perłą\" - artyści opiewali z całym rozmachem świat miłości cielesnej, dynamiki i zmysłowości.W twórczości niektórych artystów można doszukać się treści wręcz obscenicznych.
W sztuce barokowej bardzo często zestawiano miłość ze śmiercią. Fascynacja ciałem ludzkim do tego stopnia opanowała ówczesny świat, że dała początek manii makabrycznego erotyzmu. Miłość wiązała się ze śmiercią w samej istocie zjawiska: tak nad miłością, jak nad śmiercią człowiek nie mógł nigdy sprawować pełnej kontroli.
Odczuwanie zmysłowe narażało człowieka na cierpienie. Poprzez poznanie zmysłowe człowiek mógł ulec złudzeniu \"ślicznych pozorności”. Pomimo tych obaw i przestróg literatura barokowa nie stroniła od walorów doczesności.
Dlatego też filozofia baroku zaczęła rozgraniczać wartości przemijające i ponadczasowe w miłości. Stwierdzono istnienie dwóch jej rodzajów. Do pierwszego z nich zaliczono owe \"śliczne pozorności\" - rzeczy nęcące, lecz podległe \"nędzy\" doczesności, nazywając je pożądaniem lub pragnieniem niestety z góry skazanym na rozczarowanie
Barok był epoką pełną zaskakujących sprzeczności. Ewidentnym tego przykładem stał się fakt, iż twórcy barokowi rozmiłowali się w tematyce sensualnej z dużo większym zapałem, niż w tematyce miłości duchowej.
Tym właśnie tropem podążał poeta wczesnobarokowy Hieronim Morsztyn, który głosił postulat czerpania rozkoszy ze świata przemijającego przy zgodzie i aprobacie Boga. Ukazał rzeczywistość pełną wrażeń sensualnych, sprawdzalną zmysłami i przez nie chłoniętą. Jednak dla równowagi Morsztyn wprowadził do swych utworów akcent polemiczny; wyraźnie zaznaczył istnienie dwoistości rzeczy i przemijania wszelkich wartości:
To właśnie miłość cielesna, owo pożądanie \"uroków doczesnych\" zainspirowało artystów do tworzenia coraz bogatszych i coraz bardziej rozwiniętych metafor i porównań, tak charakterystycznych dla tendencji epoki. Nowością było wprowadzenie przedmiotów cielesnych, nietrwałych lub martwych jako składników porównań i przenośni mówiących o urodzie, szczęściu lub radości zmysłowej.
Konceptyzm - główny kierunek w poezji baroku. Podstawowymi wyróżnikami stylu znamiennego dla konceptyzmu były: kunsztowna ornamentyka, dziwne metafory, paradoksy, `puenty', czyli `koncepty'. Język bogaty i niezwykły, skupiający na sobie uwagę odbiorcy.
Marinizm odrzucał renesansową harmonię między treścią a formą i kładł nacisk na formę; lubował się w olśniewających konceptach, wymyślnych epitetach i metaforach. Stosowano następujące środki artystyczne:
inwersja - czyli szyk przestawny;
paradoks - twierdzenie lub rozumowanie sprzeczne z przyjętym ujęte w błyskotliwą wypowiedź;
alegoria - obrazowe przedstawienie pojęć oderwanych;
anafora - rodzaj powtórzenia polegający na rozpoczynaniu kolejnych zdań i wersów od tych samych wyrazów;
gradacja - (stopniowanie) figura będąca odmianą wyliczenia, polegająca na nagromadzeniu określeń, pojęć lub obrazów i uszeregowaniu ich według stopnia nasilenia lub osłabienia jakiejś cechy;
hiperbola - przesadna metafora polegająca na wyolbrzymieniu i przesadnym uwypukleniu pewnych cech;
antyteza - przeciwstawienie; zestawienie pojęć i sądów społecznych lub kontrastowych;
koncept - wyszukane, niezwykłe i zaskakujące pomysły kompozycyjne, obrazowe lub słowne;
oksymoron - związek frazeologiczny obejmujący dwa przeciwstawne znaczeniowo wyrazy;
parafraza - omówienie; zastępowanie zwykłych określeń i nazw równoważnikami znaczeniowymi;
puenta - nieoczekiwane i zaskakujące zakończenie;
kontrast - ostro uwydatniająca się różnica między dwoma zestawianymi, porównywanymi ze sobą przedmiotami, zjawiskami itp.; przeciwieństwo, sprzeczność;
Zasadą konceptyzmu był oryginalny, zaskakujący pomysł na ujęcie treści. Mogło być to wprowadzenie do poezji brzydoty, opisu rozkładających się ciał, starości. Mógł to być kontrast lub oksymoron (żywy trup). Twórcy baroku lubili anafory i hiperbole. Najbardziej wykorzystywanym środkiem był paradoks - absurdalne twierdzenie, obnażające nieoczekiwaną prawdę
MORSZTYN
Jan Andrzej Morsztyn najchętniej pisał o miłości. Nie było to jednak bezpośrednie wypowiedzenie uczuć o ukochanej. Były to wiersze będące wyrazem flirtu, który odznacza się dworską elegancją i salonowym dowcipem.
Związek tematyki miłosnej z biografią autora i jego poglądem na zadania literatury.
Nie udało się jednak Morsztynowi przeciwstawić dworskiej, zmanierowanej teorii miłości w wyniku czego w jego poezji, obok nurtu wysokiej stylistyki, ujawnił się sprzeczny z nim nurt stylistyki wulgarnej, w którym poeta otwarcie i bez zahamowań odsłonił najbardziej drażliwe przeżycia biologii miłości. Ów drugi nurt twórczości zbliżył poezję Morsztyna do ludowych erotyków, gdzie wyraźnie zaznaczyło się odrzucenie nakazów i schematów literatury dworskiej.
\"Piersi twe nie są piersi, lecz nieba surowy
kształt, który wolę naszą zabiera w okowy\"
Morsztyn jest mistrzem maniery barokowej, używa szczególnie często kontrastu, paradoxu, licznych oksymoronów; charakterystyczne rekwizyty, którymi obrazuje wdzięczny temat miłości to bladość twarzy, łomot serca, skargi i żale.
Do trupa
W sonecie ty poeta porównuje oba zjawiska śmierć i miłość. Okazuje się, że miłość bardzo przypomina śmierć, że ktoś zakochany jest podobny do nieboszczyka:
” Leżysz zabity i jam tez zabity,
Ty - strzałą śmierci, ja - strzałą miłości”
Neboszczyk w lepszej jest sytuacji niż zakochany, bo nic nie czuje, a miłość jest ogromnym cierpieniem.
Cuda Miłości-sonet oparty na zaskakujących zestawieniach antytetycznych (przeciwstawnych, sprzecznych)-
\"jak żyję, serca nie mając?
Nie żyjąc jako ogień w sobie czuję?\"
Tego rodzaju zestawieniami podmiot liryczny przedstawia udręki człowieka zakochanego-w jego ujęciu miłość to uczucie paradoksalne, jako że cierpienie miesza się w nim z rozkoszą. To pożądana, luba udręka, której nie da się objąć rozumem.
Autor mówi w tym wierszu, jakim pięknym uczuciem jest miłość, mówi, że przed miłością się nie można obronić. Morsztyna fascynuje temat rozłąki, powtarza się często motyw opisu kobiecej urody oraz motyw rozpaczy, zazdrości i innych cierpień, które niesie ze sobą miłość
„ Cuda miłości ” ma być pochwala miłości. Jednak zakochany bardzo cierpi, a powodem jego udręki są piękne oczy dziewczyny, przed wzrokiem, których nie sposób się wybronić. Uważa też, że zdrowy rozsadek jest bezbronny, gdy w grę wchodzą uczucia.
Uczucie to jest cudowne, ale potrafi ranić i niszczyć.
MIKOŁAJ SĘP SZARZYŃSKI
Mikołaj Sęp-Szarzyński napisał cykl erotyków (Do Zosie ,Kasie, Anusie), w których zachwycał się urodą młodych dziewcząt, pałał do nich głębokim uczuciem lub też cierpiał z powodu nieodwzajemnionej miłości. U Sępa-Sarzyńskiego, podobnie jak u Morsztyna, miłość była zazwyczaj chorobą, zniewoleniem, które nie pozwalało normalnie funkcjonować:
W Sonecie V „O nietrwałej miłości świata tego” Sęp-Sarzyński wyjaśnia, czym jest miłość i jak należy ją przyjmować. Poeta wyróżnia dwa rodzaje miłości: nietrwałą, przemijającą (w erotykach) i trwałą, której nadrzędnym celem jest Bóg. Aby osiągnąć tą ostatnią człowiek przez całe życie musi prowadzić o nią walkę ze swoimi słabościami, do których należą pokusy doczesne, jak: bogactwo, władza, rozkosze cielesne oraz uroda. Jednakże one nie decydują o wartości życia, tylko zwodzą człowieka, dlatego należy się ich wystrzegać. Miłość do rzeczy świata tego nie jest prawdziwa. Prawdziwą może być jedynie miłość do wiecznej i prawej piękności - Boga. Ona decyduje o istocie życia ludzkiego, nadaje mu wartość.
wyróżnia się dwa rodzaje miłości
- nietrwała - do ziemskich dóbr i wartości (są nimi złoto, sława, władza, ludzka miłość, uroda)
- trwała - jej obiektem jest Bóg
Sęp daje wyraz dramatycznej rozterce, świadomości rozdarcia między potrzebami ducha i ciała. Przeraża poetę samotność człowieka we wszechświecie - jego los na ziemi przedstawia jako nieustanną walkę z grzechem i szukanie pomocy w łasce bożej, dzięki której człowiek może dostąpić ocalenia.
NABOROWSKI
„Na oczy królewny angielskiej, która była za Fryderykiem Reńskim, obranym królem czeskim”
Niby o oczach wiersz, a tymczasem nie dowiadujemy się o nich kompletnie nic. Nic, poza jedną rzeczą. Cechą wspólna dla pochodni, słońca, gwiazd i bogów. Te oczy dawały blask światła. Lecz to przecież nie wystarczy, by je opisać.
Naborowski bynajmniej nie zajmuje się oczami tytułowe królewny. Nie stara się oddać ich wyglądu, opisać wrażenia, jakie wywierają. Robi za to cos zupełnie innego. Wybiera jedną, oderwaną, cechę i to właśnie ją, jakiś element znaczenia słowa `oko` czyni tematem swojego wiersza. To nie wersety o oczach, lecz o ich nazwie. Tę to nazwę czyni ośrodkiem swojego konceptu. To, że główną z wielu cech marinizmu jest konceptyzm, `zdradziło` Naborowskiego, który niepostrzeżenie `przemycił` przed laickim okiem ucznia marinizm omawianego utworu
Tekst utworu stanowi długie pasmo tzw. zaprzeczeń wartościujących. Oczy pięknej królewny są tak wspaniałe, że trudno wyrazić, więc autor gromadzi porównania stosując gradację zachwytu. Porównania rosną piętrowo, ponieważ żadne z osobna nie wyczerpuje wszystkich walorów. Styl barokowy charakteryzował się porównaniami wieloczłonowymi. Waloryzacja wynikała z wielkości odniesień. Manieryczna poetyka pozwalała na zwielokrotnienie cech i atrybutów ludzkiego piękna, dla którego renesans miał jedną miarę. Barok był wielowymiarowy: to samo nie było tym samym, ponieważ zawsze było czymś więcej.
Jest to wiersz będący opisem piękna i
mocy spojrzenia królewny angielskiej. Podmiot porównuje jej oczy do
pochodni, gwiazd, słońca, nieba i bogów. Jednak ze względu na różne
uczucia, które jej wzrok budzi, żadne z powyższych okre?leń nie pasuje.
Oczy jej mogą być srogie, bezlitosne, karzące, za? za chwilę mogą być
łagodne, kojące, ale także poważne i dumne.Wzrok jej budzi respekt i
szacunek. Wyraża niezależno?ć i nieugiętą wolę. Oczy jej budzą nieopisaną
chęć ich posiadania. Sa piękne, niepojęte i niepowtarzalne, gdyż:
Lecz wszystko zamyka w jednym oka słowie:
Pochodnie, gwiazdy, słońca, nieba i bogowie.
Oczywiście po takiej gradacji pełnych przesady metafor musi nastapic zaskakujaca puenta: oczykrolewny nie moga byc porownane do zadnego z tych zjawisk osobno, a tylko do wszystkich razem, dlatego ostatni raz powtarza je wszystkie
„Do Anny”, pojawia się motyw miłości. Wiersz jest pewną próbą odnalezienia jakichkolwiek trwałych wartości w otaczającym nas świecie. Nagromadzenie przykładów zjawisk ulotnych i przemijających, silnie zaakcentowanych anaforą: „Z czasem (...)”, służy autorowi do wyeksponowania pointy, iż jedyną wartością, która w tym świecie nie przemija, jest jego miłość do Anny:
„Anno, me kochanie, wszystkim czasom na despekt nigdy nie ustanie”.
Poeta w pewien sposób przeciwstawia sobie ulotność i przemijalność rzeczy natury czysto materialnej do rzeczy natury duchowej - miłości, które nigdy nie mijają:
„Z czasem gładkość, uroda (...) wiotszeje (...)
Czasowi zgoła wszystko na świecie hołduje (...)
Szczyra miłość ku tobie, Anno (...) nigdy nie ustanie”.
Naborowski w swoich utworach wyraźnie podkreśla i eksponuje trwałość, „odporność” na upływ czasu doznań czysto duchowych - metafizycznych (miłość do drugiej osoby, miłość do Boga) nad przemijalność i „chwilowość” rzeczy doczesnych.
W twórczości Daniela Naborowskiego dominował zdecydowanie motyw śmierci, przemijania, marności a miłość była jedyną trwałą „rzeczą” na tym świecie,
Podsumowując wszystkie utwory, można powiedzieć, że w epoce tej znajdziemy różne ujęcia miłości. Każdy z autorów potraktował ten problem inaczej. Dla jednych jest to uczucie trwalsze niż przemijanie, dla drugich - pożar zmysłów lub jest to siła wyższa, ktżrej nikt nie zwycięży.
Temat kobiet w literaturze zawsze był powszechny. Również w baroku poeci ukazywali różne portrety białogłów.
Tradycje sarmackie w kulturze polskiej: wartość czy hańba?
Aby odpowiedzieć na pytanie zawarte w temacie, należy najpierw wyjaśnić czym jest sarmatyzm jako ideologia i styl życia oraz zbadać jak powstał i jak ewoluował mit sarmacki.
Początki mitu sarmackiego
Z pojęciem sarmatyzmu kojarzy się nam najczęściej swoisty sposób bycia: rubaszność, ciemnota i konserwatyzm staroszlachecki. Tymczasem sarmatyzm obok tych zewnętrznych cech obejmował różnorodne zjawiska występujące w literaturze, sztuce, świadomości społecznej i politycznej oraz obyczajowości społeczeństwa szlacheckiego w Polsce w okresie od XVI do XVIII wieku. Pojęcie sarmatyzmu po raz pierwszy wprowadzili do literatury, dopiero w epoce oświecenia, publicyści związani z czasopismem „Monitor”. Wówczas nosiło ono charakter wyraźnie negatywny, było terminem oznaczającym zespół cech wstecznych i konserwatywnych. Późniejszych pisarzy, szczególnie romantyków, urzekała znowu barwność i bujność obyczajowości sarmackiej, będącej dla nich symbolem minionej przeszłości.
Już w X wieku, francuski kronikarz Flodoard określał Słowian mianem Sarmatów, choć nazwę tę upowszechnił dopiero humanizm. Właśnie zainteresowanie starożytnością wzbudziło chęć poznania przeszłości i początków własnego narodu. Bliższa znajomość pisarzy antycznych, którzy dzielili Europę środkową na Germanię i Sarmację, ułatwiła historykom znalezienie przodków Słowian właśnie w owych mężnych Sarmatach. Teorię o Sarmackim pochodzeniu Słowian podbudował szczególnie Marcin Kromer. Tendencje do ustarożytnienia genezy swego narodu były wówczas powszechne, natomiast chyba tylko w Polsce sarmatyzm rozwinął się jako forma ideologii i kultury w całej swej barwnej okazałości.
Sarmatyzm nie był czymś stałym i niezmiennym. W jego rozwoju wyróżnić można okresy, w których ulegały zmianie formy tego zjawiska kulturalnego. W pierwszym okresie, trwającym do lat siedemdziesiątych XVI wieku, ukształtowała się ostatecznie teoria o sarmackim rodowodzie Słowian i przyjęła nazwa Sarmacji dla całego państwa Jagiellonów. Drugi okres rozwoju sarmatyzmu trwał do połowy XVII wieku. Tu wyraźną granicę stanowi początek wojen kozackich, moskiewskich i szwedzkich. W drugiej połowie XVII wieku sarmatyzm był już powszechną ideologią szlachty.
Na początku XVII wieku, duże zmiany zaszły w procesie przyswajania mitu sarmackiego na użytek codzienny. Pojęcie Sarmata straciło swoją treść i znaczenie. Nie był to tylko Słowianin, ale przede wszystkim Polak, a dokładniej szlachcic polski. Wprawdzie nazwa ta nadal stanowiła określenie uroczyste, które umieszczano na tablicach nagrobkowych, ale równocześnie weszła do języka powszechnego. Pojęcie sarmackości coraz wyraźniej jednak utożsamiało się ze szlacheckością. Mówiło się o szlacheckim lub sarmackim narodzie, krwi sarmackiej, animuszu sarmackim, wolności sarmackiej. Sarmatą był głównie szlachcic polski, litewski lub ruski, nie mieszczanin, a już w żadnym przypadku chłop. Chłopom i Kozakom nadawano miano chamów, Getów lub Gepidów. Wprawdzie i innych Słowian nazywano niekiedy Sarmatami, ale równocześnie podkreślało się, że polska jest głową i królową całej Sarmacji. Pojęcie Sarmacji stawało się zatem czynnikiem jednoczącym w sposób wyraźny całą szlachtę Korony i Litwy, zacierającym antagonizmy narodowe w imię owej sarmackości. Wywód Polaków od Sarmatów służył szlachcie do opracowywania własnych genealogii. Uznano, że większość herbów szlacheckich bierze swój początek w starożytnej Sarmacji. W XVII i XVIII wieku częste były próby „ustarożytnienia” rodów. Na przykład Lubomirscy wywodzili początek swego rodu od krewnego cezarów Juliusza i Augusta - Rzymianina Drususa. Radziwiłłowie za założyciela swej rodziny uważali przybyłego na Litwę wraz z wodzem rzymskim Palemonem - Julianusa Dorsprunga. Czasów rzymskich sięgały również genealogie Załuskich i Opalińskich.
Sarmacki ekspansjonizm
Mit sarmacki, podobnie jak w Szwecji nordyzm, służył jako materiał propagandowy uzasadniający ekspansję na wschód. Przekonanie o sarmackim pochodzeniu Polaków stwarzało podstawę do przypisywania ich potomkom szczególnej roli dziejowej, którą mieli odegrać na wschodzie przez podporządkowanie sobie Moskwy. Wszak w całej Sarmacji Europejskiej jedynie Moskwa nie należała do Polski. Marcin Paszkowski wyraźnie stwierdzał, że Polacy-Sarmaci są dziedzicami ziem nad Oką, Wołgą i Donem. Prawo do tych terytoriów zawdzięczali jego zdaniem pochodzeniu ze Wschodu, z Sarmacji. W Posiłku Bellony Sauromackiej nazywa Rosjan pasierbami Sarmatów, nie mającymi prawa do ziem starożytnej Sarmacji. Udział magnatów polskich w dymitriadzie1, a następnie wyprawa Zygmunta III, stały się zachętą do pism wzywających Sarmatów do podboju. Świadczą o tym liczne utwory Paszkowskiego, Pawła Palczowskiego, Stanisława Witkowskiego, Kaspra Miastkowskiego i innych pisarzy. Literatura ta jest wyrazem politycznych dążeń części szlachty i magnaterii oraz przekonania o sile militarnej Polski i roli, jaką może odegrać na wschodzie.
Bardzo ważnym wydarzeniem w rozwoju Sarmatyzmu był rokosz Mikołaja Zebrzydowskiego (1606-7). Jako ruch o silnym i wyraźnym podłożu etnicznym pogłębił w szlachcie przekonanie o jej odrębności kulturalnej i politycznej, poruszył masy szlacheckie Polski i Litwy, wywołał prawdziwą lawinę pism, wierszy, traktatów, pamfletów itp. Wprawdzie jego zwolennicy przegrali (w bitwie pod Guzowem w 1607), lecz król musiał zaniechać wszelkich prób reform. Szlachta wysuwała co prawda swój program naprawy, ale było to tylko echo dawnych walk o egzekucję praw. Rokoszowi mówcy i pisarze przedstawiali szlachcie swój ideał państwa, ustroju i wolności, który stał się podstawą ideologii przeciętnego szlachcica.
Tradycjonalizm i niechęć do cudzoziemszczyzny
Sarmatyzm był wrogo nastawiony do cudzoziemców i obcych zwyczajów. Najwięcej przytyków otrzymywali Niemcy i Włosi. Mimo trwającej jeszcze mody na wyjazdy zagraniczne, pojawiają się opinie, iż wyjeżdżający uczą się tylko lekkiego życia i przywożą stamtąd choroby. Zresztą podróżujący rzadko dostrzegali osiągnięcia gospodarcze czy kulturalne w krajach zachodnich. Zazwyczaj wracali przekonani, że „nie ma to jak polska szabla i pszenica”.
Szlachta instynktownie czuła niechęć do wszystkiego co obce, szczególnie widząc zbliżenie króla z Habsburgami. Obawiano się, że Zygmunt III może pójść w ślady Filipa II i przy pomocy tej dynastii zaprowadzić absolutyzm. Szczególnie niechętnie odnoszono się do cudzoziemców na dworze królewskim, uważając ich za zwolenników silnej władzy monarszej. Tym samym rosła niechęć wobec króla, który „zasmakowawszy sobie cudzoziemskie obyczaje” szukał porozumienia z Habsburgami i snuł plany odzyskania Szwecji. W czasie rokoszu szlachcie nie wystarczyło nawet usunięcie z dworu cudzoziemców, domagała się również usunięcia zagranicznej mody i języka z otoczenia króla.
Wrogość szlachty wobec cudzoziemszczyzny, łączyła się z gloryfikacją dawnych praw i zwyczajów. Przekonana o swej odrębności kulturalnej i narodowej, dostrzegała wyjątkowość polskiego ustroju państwowego, który uważała za dziedzictwo wywalczone przez przodków. Mówiono o polskim charakterze („polskim animuszu”), posiadającym cechy odróżniające go od innych narodów. Obok takich wyróżników jak prawość, szczerość, dobroduszność, gościnność, wymowność, najważniejszym znamieniem było umiłowanie swobody. Twierdzono, że „nam Polakom w sukience wolności tak przystoi, iż jakoby ją do nas, do natur i geniuszów naszych przymuskał”2. To przekonanie o odrębności charakteru narodowego stało się powszechne.
W początkach XVII wieku niezwykle pogłębił się tradycjonalny sposób rozumowania u szlachty. Twierdziła ona, że nie prawa są złe, ale ludzie je psują, bo odchodzą od obyczajów przodków, i że nie można wprowadzać żadnych zmian, gdyż prawa i ustrój to spadek zostawiony przez ojców. Za słuszne uważano wszystko, co miało za sobą tradycję i dawność. Być może miały na to wpływ specyficzne cechy polskiego ustroju, niepodobne do krajów sąsiednich, co powodowało, że wzorowano się jedynie na czasach antycznych i własnej tradycji piastowskiej. Pogłębiający się partykularyzm wpływał na wzrost kultu dawności i rodzimości oraz potęgował ten sposób rozumowania, że „tak drzewiej za ojców naszych i dziadów bywało”. Próby cofania się w przeszłość „złotego wieku” ludzkości przetrwały zresztą aż do XVIII stulecia.
Sarmacki mesjanizm
W XVII wieku zaszły także zmiany w rozumieniu pojęcia Sarmacji. Miejsce królestwa Sarmacji zajęło określenie republiki Sarmacji. Walki ze Szwecją, możliwości interwencji w Moskwie, zagrożenie tureckie stwarzały przekonanie o wyjątkowym posłannictwie dziejowym Polski. W tych poglądach dostrzec można wiele elementów mesjanizmu, który na gruncie polskim łączył w sobie pierwiastki religijne i społeczno-polityczne. Unia brzeska, tendencje do restauracji katolicyzmu w Szwecji, próby podporządkowania kościoła prawosławnego Rzymowi, czy nadzieje na podbój bądź unię z Rosją budowały mit o szczególnej roli Polski w całej Sarmacji. Przyczyniał się także do tego kościół katolicki mówiąc o Polsce jako o „przedmurzu chrześcijaństwa”. Również liczebność szlachty miała być dowodem na to, że Polacy są narodem wybranym (Bóg tak ją rozmnożył). Uważano, że rodzimy ustrój i prawa oraz wolności szlacheckie są otoczone szczególną opieką boską. Poglądy głoszone przez Andrzeja Maksymiliana Fredro i Jana Białobockiego, głosiły jakoby ustrój Rzeczypospolitej stworzył sam Bóg. Szczytem megalomanii narodowej było dzieło Wojciecha Dembołęckiego Wywód jedynowłasnego państwa świata... (Warszawa 1633), który z Pisma Świętego, ze słów Ezechiela wywiódł prawo Polski do panowania „na wszystką Azję, Afrykę i Europę”.
Sarmackie ideały
Ze zmian świadomości szlachty polskiej, warto zwrócić uwagę na pojęcia z zakresu moralistyki. Dużo miejsca poświęcano ideałowi dobrego monarchy, którego głównym celem powinna być ochrona i przestrzeganie szlacheckich swobód. Króla miała cechować łagodność, ludzkość, sprawiedliwość, szczodrość, męstwo i stałość. Jako wzór dobrych władców stawiano Bolesława Chrobrego, Kazimierzów Sprawiedliwego i Wielkiego. Z kolei Zygmunt III stał się zaprzeczeniem tych cnót. Szlachtę oburzały jego upodobania, cudzoziemski strój, zainteresowanie muzyką, malarstwem, rzeźbą, rytownictwem i alchemią.
Według pisarzy rokoszowych król powinien być przede wszystkim żołnierzem, nie zaś uczonym i teologiem. W artykułach rokoszowych zamieszczono żądania, aby zabawy i zainteresowania królewskie podnosiły jego autorytet i nie narażały go na niechęć i nienawiść. Domagano się też aby król chodził w polskim ubiorze. Rozważania nad ideałem dobrego władcy doprowadzały do wniosku, że dobrym królem może być tylko Piast, gdyż cudzoziemiec nie będzie dbał o interesy Polaków (przykład Henryka Walezjusza, który porzucił tron polski, aby objąć władzę we Francji).
Oprócz rozważań nad ideałem monarchy, sporo rozmyślano także o przymiotach dobrego obywatela. W opinii szlachty, będącej w opozycji wobec dworu, cnotliwym jest ten, który się „ozywa o zgwałcenie prawa i przysięgi pańskiej”3. Jakub Sobieski mówił wprost, że ten, kto nie kocha swobód szlacheckich i praw ojczystych, jest wyrodkiem. Ideałem wzorowego obywatela był w ówczesnej opinii Janusz Radziwiłł, który często występował na sejmach w obronie przywilejów stanowych, śmiało przeciwstawiając się królowi. Za dobrego obywatela uchodził w oczach szlachty również Mikołaj Zebrzydowski - gdy jego upomnienia nie skutkowały, przeciwstawił się zbrojnie monarszym zakusom na swobody szlacheckie. Tak więc w publicystyce rokoszowej ugruntowało się pojęcie dobrego obywatela jako obrońcy praw i przywilejów stanowych, walczącego z próbami wprowadzenia rządów absolutnych.
W kreśleniu takiego obrazu obywatela chętnie sięgano do przeszłości, przeciwstawiając panującemu zepsuciu cnoty przodków. Z czasem możemy dostrzec sarmatyzację ideału. Wzorzec zawężono do miary szlachcica zadowalającego się życiem we własnym partykularzu, a więc nie był to już polityk, ani dyplomata, lecz mówca sejmikowy. Ucieleśnieniem ideału dobrego obywatela bywał w społeczności szlacheckiej mediator i działacz sejmikowy, najczęściej zresztą demagog. Jeden i drugi mógł funkcjonować jedynie pod warunkiem „wziętości i miru” u szlachty. W obowiązującym wzorcu starano się również uwzględniać postulat rycerskości, nawoływano do odrodzenia ducha bojowego starożytnych Sarmatów. Sarmata bowiem w rozumieniu autorów tego czasu był przede wszystkim synonimem dzielnego wojownika, rycerza.
Kultura ziemiańska
Już w XVI wieku obserwujemy wzrost zainteresowania szlachty wsią i wiejską gospodarką, co wpłynęło na zmianę wzorca dobrego męża i obywatela. Odwoływano się do przykładu biblijnych patriarchów, kochających pracę na roli, bądź do antycznego Cyncynata, który w razie niebezpieczeństwa zamieniał pług na miecz. Dla szlachcica o wiele bardziej pociągające od żołnierskiego zawodu były zajęcia rolnicze. W literaturze pojawiają się utwory zawierające pochwałę życia wiejskiego, ziemiańskiego (temat poruszany przez np. Szymona Szymonowica, Hieronima Morsztyna, Kaspra Twardowskiego, Andrzeja i Piotra Zbylitowskich). Jeszcze inny pisarz przedstawiał zalety życia „na swojej chudobie”, chwaląc to, że szlachcic, ziemianin „sam dworem, laską [czyli marszałkiem], sam i panem sobie”.4
Proces agraryzacji pociągnął za sobą nie tylko osłabienie sławionej tężyzny sarmackiej, ale wzmógł także proces izolacji kulturalnej szlachty, zamkniętej w obrębie swej ziemi czy powiatu. Ogólny wzorzec kulturalny stawał się coraz bardziej ograniczony. Sarmatyzm przybierał postać wiejską, ziemiańską, co przy statyczności kultury wiejskiej wpływało na potęgowanie się konserwatyzmu. Sarmacki styl życia był ściśle związany z apologią posiadania wsi, gniazda rodowego, z pochwałą patriarchalnego życia dworskiego. Dworek szlachecki był zamkniętym w sobie organizmem, małym światem, posiadającym własne sądownictwo, własną siłę zbrojną, własne narzędzia kary, własną bibliotekę i aptekę. Był ostoją konserwatyzmu, najdłużej opierał się wszelkim nowym prądom, niosącym zmianę obyczajów i mody, tak więc naturalną rzeczą jest, że tam właśnie ów tradycyjny, sarmacki styl życia najgłębiej się zakorzenił. Ośrodki magnackie zachowały kontakty z kulturą europejska, choćby przez swój kosmopolityczny sposób bycia.
Sarmata wobec polityki i religii
W wyniku osłabienia władzy królewskiej, wzrostu potęgi magnaterii, postępującej decentralizacji, tworzy się swoisty schemat myślenia, zespół poglądów tradycyjnych i konserwatywnych, czyli po prostu sarmatyzm. U jego podstaw tkwiło przekonanie o doskonałości ustroju Polski oraz przeświadczenie, że prawa są dobre, jedynie ludzie są gorsi, a obyczaje zepsute. To przekonanie pogłębiało się w miarę postępującego upadku kultury politycznej. Rokosz lat 1606-7 był już tylko echem dawnej walki średniej szlachty o naprawę Rzeczypospolitej. Lata dwudzieste XVII wieku to okres, kiedy politycy szlacheccy nie wychodzą poza zgłaszanie „urazów i egzorbitancji”. Na sejmach i sejmikach króluje tradycjonalizm oraz obrona staropolskiego zwyczaju.
W pierwszej połowie XVII wieku, która wniosła duże zmiany w rozwoju sarmatyzmu, pisarze regalistyczni, w tym sporo mieszczańskich, głosili hasła silnej monarchii sarmackiej. Połowa XVII wieku ugruntowała natomiast przekonanie o idealnym ustroju republiki sarmackiej.
Jeszcze w czasach rokoszu oddzielano sprawy polityki od religii. Szlachta jednak w swej masie przyjmowała hasła kontrreformacji, wyrzekała się nowinek cudzoziemskich, opowiadając się za wyznaniem przodków. W rozumieniu przeciętnego szlachcica, jedynie wiara rzymskokatolicka była godna Sarmaty i gwarantowała zbawienie. Nie mówiąc o wyznaniach protestanckich, nawet do grekokatolicyzmu odnoszono się nieufnie. Kościół starał się wpływać na wiernych poprzez ceremoniał i wspaniałość obrzędów. Z drugiej strony nieustannie podkreślano nicość życia. Obrazy kościelne tego okresu są dziełami sztuki barokowej. Na uwagę zasługują pełne realistycznej grozy obrazy alegoryczne, których treścią zazwyczaj były idee marności życia oraz walka z pokusami. Prawie na wszystkich obrazach można odnaleźć postać fundatora i jego herb. W pośmiertnych panegirykach, zazwyczaj przesadnie, eksponowano dostojeństwa zmarłego oraz jego wysoką pozycję społeczną.
Odpowiadało to szlachcie nawykłej do przepychu, ozdób, wspaniałości. Wszelkie wyjazdy, uroczystości, poselstwa przygotowywano z wielką pompą. Szlachta lubowała się w strojach, drogich materiałach, futrach, ozdobnej broni, klejnotach. Wzorem dla niej była moda węgierska i turecka. Podobieństwo to łatwo dostrzec porównując portrety sułtańskie z podobiznami magnatów. Dążenie do ozdobności i przepychu znalazło swój wyraz także w mowach szlacheckich, przesadnych, naszpikowanych łaciną i konceptami. Jak pisał świetny znawca kultury staropolskiej Władysław Łoziński, szlachtę oprócz przesadnej ceremonialności, najbardziej cechowała porywczość oraz rubaszność.
Sarmatyzm w drugiej połowie XVII wieku
Druga połowa XVII stulecia, wojny z Kozakami, Rosją, Szwecją, Turkami i Tatarami, zmieniła nieco oblicze sarmatyzmu. Pod wpływem klęsk doszło do skoncentrowania wysiłków na obronę kraju. Czasy te stanowiły okres odrodzenia ducha rycerskiego, bohaterskiej walki z wrogami Rzeczypospolitej. Zmagania z Kozakami uświadomiły szlachcie groźbę, jaką niósł ruch wyzwoleńczy i radykalny społecznie. Doświadczenia z czasów wojny Szwedzkiej budziły wrogość wobec dysydentów, nie zawsze uzasadnioną. Działalność grupy prodworskiej spotykała się z podejrzeniami i niechęcią, którą wykorzystał magnat-Sarmata Lubomirski. Obawiano się o prawo do wolnej elekcji - klejnot wolności sarmackiej. W jej obronie Lubomirski wystąpił z rokoszem (poniekąd parodia rokoszu Zebrzydowskiego), który zakończył się elekcją króla-Sarmaty Jana III Sobieskiego.
Sobieski był kresowym magnatem rozmiłowanym w zbroi, modzie wschodniej i śpiewach ukraińskich. Jego walki z Turkami spowodowały wzrost nastrojów mesjanistycznych. W literaturze hasła takie głosili chociażby Wacław Potocki i Wespazjan Kochowski. Okres rządów Sobieskiego to czasy dużych wpływów orientalnych, a zarazem wzrostu nastrojów antycudzoziemskich, zwłaszcza antyfrancuskich. Objawy tej niechęci napotykamy nie tylko w pismach politycznych, ale także w bujnie rozwijającej się literaturze pamiętnikarskiej, szczególnie zaś u Jana Chryzostoma Paska.
W świadomości szlacheckiej tych czasów krystalizowały się i utwierdzały jednoznaczne kanony i schematy. Sarmatyzm okrzepł i ugruntował się całkowicie. W mowach polityków szlacheckich, w pismach roiło się od genealogiczno-historycznych wywodów, mających posłużyć jako argument do obrony już istniejących instytucji ustrojowych. Pisarze i historycy zgodnie twierdzili, iż starożytni Sarmaci króla wybierali spośród siebie, a na wojnę chodzili pospolitym ruszeniem. W ten sposób do wywodu o sarmackim pochodzeniu Polaków dołączono mit o takich samych początkach „złotej wolności” i ustroju Rzeczypospolitej. Starano się również udowodnić, że prawa szlacheckie cieszą się wyjątkową opieką bożą.
Według Wespazjana Kochowskiego wolna elekcja była owym ucieleśnieniem ducha i animuszu narodowego Sarmatów. W jednym z Roczników pisał on, iż „tam są Polaków igrzyska, tam ich publiczna mównica i marsowy sarmacki obóz, gdzie słońce, gdzie cały widnokrąg świadkiem jak szeroko rozpiera się wolność”.5 Kochowski dał w tych słowach pełne określenie istoty i treści poglądów politycznych sarmatyzmu drugiej połowy XVII wieku. W sarmatyzmie łączyły się takie elementy, jak mit o Sarmatach - przodkach szlachty polskiej, kult wszystkiego co własne i rodzime, dostrzeganie w przeszłości ideału urządzeń ustrojowych i politycznych, przekonanie o szczególnej roli jaka przypadła w udziale szlachcie, i wreszcie wykluczenie z pojęcia narodu szlacheckiego „łyków” i „chamów”.
Pod koniec XVII wieku usiłowania Augusta II Mocnego, by wprowadzić absolutyzm, wzmogły niechęć do rządów saskich. Nie pomogło odwoływanie się do teorii sarmackiej, tytułowanie się królem Sarmatów oraz zapowiedzi powiększania imperium sarmackiego. Sarmatyzm był już wówczas silną, ugruntowaną ideologią szlachty i osiągał szczytowy punkt rozwoju. W życiu kulturalnym i obyczajowym obserwujemy oznaki skostnienia i zwyrodnienia. Warcholstwo, przesądy, zabobonność stały się powszechne. W uroczystościach i obrzędach kościelnych, kult religijny łączył się z chęcią okazania przepychu. Ceremonie jak koronacja obrazów czy pogrzeby, odbywały się na tle dekoracji, w których elementy heraldyczne łączyły się ściśle z sakralnymi. Również kazania i utwory teologiczne były okazją do pochwały dobroczyńców i fundatorów. Wpływ sarmatyzmu na życie religijne przejawiał się w tendencji do powiększania zastępów świętych Polaków.
Podsumowanie
Można by z powyższego wysnuć wniosek, że sarmatyzm był zjawiskiem skrajnie złym i negatywnym. I faktycznie, narodzony pod wpływem legendy historycznej, stał się synonimem konserwatyzmu, dewocji, zacofania i ciemnoty. Oparte na fikcji pojęcia historyczno-geograficzne, które w innych krajach, na przykład w Szwecji, wzmacniały koronę, w Polsce przybrały postać ideologii zdecydowanie antykrólewskiej. Szlachcic ograniczający swoje zainteresowania do własnej „chudoby”, nie mógł mieć szerokiego pojęcia o polityce. Wiedział tylko tyle, że istniejące przywileje i wolności szlacheckie pozwalają mu na to, aby właśnie u „siebie na zagrodzie” być wolnym, móc robić co się chce nie interesując się światem zewnętrznym.
Z drugiej strony znajduję w sarmatyzmie nieliczne, ale jednak istniejące pomysły, które, jeśliby je zmodyfikować, brzmią całkiem sensownie. Przykładowo (prawie) tak silna decentralizacja i samorządność regionalna pokrywa się z moją utopijną wizją rozwoju państw i społeczeństw, które stopniowo powinny prowadzić proces decentralizacji, aby w efekcie końcowym zamiast państw narodowych powstały tysiące mini-państewek - regionów. W dużym państwie wszystkich się nigdy nie uszczęśliwi, ograniczając terytorium, można na nim skupić ludzi z podobnymi poglądami. Łącząc to z powszechnym prawem do migracji każdy mógłby zamieszać gdzie chce: albo w regionie gdzie prawem jest szariat, albo w regionie o bardzo swobodnej obyczajowości, albo w regionie tylko dla mormonów, albo w jakimkolwiek innym regionie, który będzie mu najbardziej odpowiadał. Jednakże dzisiaj, a także w przyszłości nie jest możliwe izolowanie się od reszty świata na modłę sarmacką, a więc państewka będą utrzymywać kontakty z innymi regionami i znać wszystkie ważne wydarzenia na całym świecie (współczesna technologia). Chciałbym rozwiać wątpliwości dotyczące mojej wizji, ale obawiam się, że za bardzo odbiegłbym od tematu.
Sarmatyzm był także ideologią klasową i egoistyczną. Obejmował tylko szlachtę, potęgując konflikt z mieszczaństwem i chłopami, gdyż szlachta nie zaliczała ich do narodu Sarmatów i wyraźnie się ponad nich wywyższała. A nie miała ku temu powodów, nie grzeszy rozumem osoba, która cała swą ideologię opiera na kilku nieprawdziwych, ale miło brzmiących mitach, które stają się dla niej dogmatami. Jak wiadomo co najmniej od czasów Einsteina, dogmaty nie mają prawa istnienia, gdyż nie ma rzeczy niepodważalnych. W dzisiejszych czasach mało kto wierzy jeszcze w dogmaty, nawet te religijne. Przykładowo jak można wierzyć w nieomylność papieży wiedząc chociażby co „w imię Boga” rozpoczął w 1095 w Clermont Urban II. Jest to możliwe jedynie w przypadku niewiedzy lub wbrew zdrowemu rozsądkowi. Patrząc analogicznie szlachta sarmacka zapewne posiadała dosyć ograniczona wiedzę i jako ludzie prości nie szukali odpowiedzi na zbyt skomplikowane pytania, niewytłumaczalne wyjaśniając np. religią.
Uważam, że negatywnym zjawiskiem było także masowe odrzucenie dorobku reformacji i przekonanie, że katolicyzm jest jedyną prawdziwą wiarą. Nie ukrywam, że w mojej opinii jest to religia ludzi prostych, potrzebujących prostych wskazówek i odpowiedzi. Oznakami pobożności są gesty, symbole, pewne „rytuały”. W wyznaniach reformowanych dużo większy nacisk kładzie się na praktykę religijną w życiu codziennym. Być może gdyby szlachta nie przeszła do obozu kontrreformacji, również w Polsce przyjąłby się tzw. protestancki etos pracy, który dzisiaj przynosi wymierne korzyści ekonomiczne w krajach protestanckich. Ugruntowany i rozwinięty sarmatyzm odegrał rolę hamulca postępu, dopiero narodowe klęski utorowały drogę dla reformatorów i zmian ustrojowych.
Jeszcze bardziej żywotny okazał się jako styl życia i obyczaju. Elementy patriarchalnego, sarmackiego życia przetrwały aż do połowy XIX wieku, co oczywiście przyczyniło się do zacofania wsi, zatrzymania jej rozwoju. Zresztą w pierwszej połowie XIX wieku, w epoce romantyzmu nastąpił wzrost sympatii dla tradycyjnej kultury sarmackiej. Szczególnie silnie eksplodowała teoria mesjanizmu, którą uważam za jedno z największych nieszczęść Polski. Przekonanie o własnej wyjątkowości i lepszości prowadzi zazwyczaj do zaprzestania ulepszania siebie i stworzonego przez siebie świata. Po co coś zmieniać skoro to i tak jest już idealne? Otóż coś takiego jak ideał nie może zaistnieć w rzeczywistości. Pojęcie ideału ma na celu pokazać kierunek w którym należy podążać, aby ulepszyć rzeczywistość. Osiągnięcie tego szczytu jest niemożliwe i ten, kto nie może tego pojąć jest głupcem i będzie się zawsze rozczarowywał. Przez idee mesjanizmu Polacy chcieli zbawiać świat, nie dostrzegając lub nie potrafiąc rozwiązać ich własnych problemów. Ślepa wiara w to, że „nam zawsze Bóg pomoże” nieczęsto daje spodziewane efekty. Bogu trzeba trochę pomóc.
Po tym potoku krytyki sarmatyzmu, wspomnę na zakończenie jeszcze jedną wartość, którą w nim dostrzegam. Świadomie lub podświadomie każdy człowiek dąży do szczęścia i pragnie uniknąć cierpienia. Sarmaci stworzyli sobie ku temu idealne warunki - szlachcic mógł naprawdę w swoich włościach robić prawie wszystko na co miał ochotę. Mając takie możliwości tylko od niego samego zależało czy uczyni swe życie bardziej szczęśliwym. Oczywiście dzisiaj byłoby to moralnie nie do przyjęcia, gdyż dobrobyt ówczesnej szlachty brał się z wyzysku niższych warstw społecznych, zwłaszcza chłopów, XVII wiek to okres największych zobowiązań pańszczyźnianych w Polsce. Jednak gdyby spróbować spojrzeć na to z punktu widzenia Sarmaty, nie ma w tym nic zdrożnego. Chłopi nie są ludźmi, mieszczanie to najwyżej pół-ludzie, a jedynie inni „panowie bracia” zasługują na to miano, a do wobec nich zachowuję się katolik wobec katolika. Z dzisiejszej perspektywy jest to zwykły wyzysk, pasożytnictwo, jednak trzeba przyznać, że polska szlachta potrafiła zagwarantować sobie najbardziej chyba bezstresowe życie z całej europejskiej arystokracji i to w skali masowej. Pomijając okres wojen, życie Sarmaty mogło być bardzo ciekawe i wesołe, w całym ówczesnym świecie mało jeszcze było ludzi robiących raczej to co chcą, a nie to co muszą.
Wskaż i określ cechy sarmackiego światopoglądu, odwołując się do literatury pamiętnikarskiej epoki baroku.
Tematem niniejszej prezentacji jest wskazanie i określenie cech sarmackiego światopoglądu w odniesieniu do literatury pamiętnikarskiej epoki baroku.
Celem mojego wystąpienia jest ogólna charakterystyka sarmatyzmu ze szczególnym uwzględnieniem literatury Jana Chryzostoma Paska. Jana Władysława Poczobuta- Odlanickiego, Albrychta Stanisława Radziwiłła, Jana Drobysza-Tuszyńskiego i Jana Cedrowskiego. Zasadniczemu badaniu zostały poddane cechy szlachty sarmackiej. Dla pełniejszego zobrazowania przytaczanych przykładów posłużę się wieloma cytatami zawartymi w przedstawionej literaturze, jak również przytoczę zdania innych autorów badających zagadnienia sarmatyzmu.
Samo pojęcie Sarmatyzmu definiowane jest jako formacja kulturowa w Polsce XVII i XVIII, powstała w wyniku przekonania o pochodzeniu polskiej szlachty od starożytnego plemienia Sarmatów, charakteryzująca się tradycjonalizmem, konserwatyzmem i niechęcią do przejawów kultury obcej. Właściwa siedemnastowiecznej szlachcie polskiej rubaszność, jędrność, krewkość, waleczność i umiłowanie swego pochodzenia uznawane są za cechy przejęte od rzekomych sarmackich przodków. Sarmatyzm był uznawany za kulturę Rzeczpospolitej i do Rzeczpospolitej ograniczoną. Była to kultura szlachty, czerpiąca jednak wiele z obyczajowości ludowej o wyraźnym rysie katolickim, chociaż nie wykluczająca innych wyznań.Ta stanowa ideologia wyróżniała się przekonaniem o absolutnej wyższości polskiego sposobu życia, obyczaju, ba nawet ubioru na wszystkimi innymi. Obyczaje szlacheckie i moda cechowały się orientalnym przepychem. Wystawne uczty, ceremonialne zaślubiny, niespotykane nigdzie indziej uroczystości pogrzebowe, bogate kontusze, złote guzy, bogato zdobione szable, wszystko to zadziwiało przybyszów z innych krajów. Specyfika cech i przekonań szlachty sprawiały, że znalazła ona naśladowców także u mieszczan , którzy chętnie upadabniali się do ideału nakreślonego przez Anzelma Gostymskiego w jego dziele pt. Gospodarstwo, uważających sarmatyzm za wzór polskości i dlatego pomimo, że stan szlachecki oddzielony był od reszty społeczeństwa przywilejem dziedzicznego szlachectwa, to jednak niejednokrotnie różnymi drogami przedostawali się do niego plebejusze i starali się posiąść cechy jego światopoglądu.
Jednym z najbardziej charakterystycznych wyróżników sarmackiej szlachty była religijność. Szlachcic wiarę stawiał na pierwszym miejscu. Nigdy nie zaniedbywał kościoła i religii, chociaż dawał liczne jałmużny to nie była to wiara powierzchowna. Cechowałą go wręcz ceremonialność religijna pozbawiona jednak szczerości przeżyć duchowych, bez wyciągania wniosków płynących z kazań duchownych. Cechy tę widać w prawie każym pamiętniku Albrycht S. Radziwiłł w swym pamiętniku pisze tak: „ ... Tam ukazała się cała gorliwość i zapał, kiedy byli gotowi raczej karki i dobra swoje poświęcić, aniżeli dopuścić, by religia rzymska miała w czymś ucierpieć” Tezę tę potwierdza Jan Chryzostom Pasek w swoich pamiętniku pisząc „Kiedym z nimi dyszkurował, na jaką pamiątkę głowy kryją i oczy zasłaniają, ponieważ tak nie czynił Pan Chrystus ani apostołowie, żaden nie umiał odpowiedzieć; jeden tylko tak powiedział, że na tę pamiątkę, że Żydzi zasłaniali Panu Chrystusowi oczy i kazali mu prorokować. Ja im na to odpowiedział: chcecie-li w tym należycie wyrazić recordationem passionis Domini, to was przy tym zasłonieniu trzeba w kark pięścią bić, bo tam tak czyniono ...” Szlachcice chętnie na msze uczęszczali, również po to aby pokazać innym swoją „religijność” i „szlacheckość” gdyż szlachcic brał udział w obrzędzie z szablą przy boku, a niekiedy jak w przypadku Paska z krwią na rękach niedawno co zabitych ludzi. „ Klęknęłem ks. Piekarskiemu służyć do mszej; ujuszony ubieram księdza, aż wojewoda rzecze: Panie bracie, przynajmniej ręce umyć. Odpowie ksiądz: nie wadzi to nic, nie brzydzi się Bóg krwią rozlaną dla Imienia Swego”. Takie tłumaczenie pokazuje zacofanie,- które korzeniami sięga aż do średniowiecznych krucjat- usprawiedliwiając krwawe wyczyny dokonane nie zawsze w obronie wiary. Podczas pojedynków, sądów lub innych okoliczności szlachcice często powierzali swoje życie Bogu mówiąc „Mości panowie, pamiętajcie na imię Boskie, dla którego zdrowie i krew naszę, jako ofiarę, do tej niesiemy okazyjej”, lub „Pan Bóg tym rządzi”. Czesław Hernas jako znawca epoki Baroku pisze iż Pasek pojmował religię z naiwnym realizmem. Wiadomo bowiem, że opatrzność boska może czasem interweniować i pomoc tę należy przyjąć z wdzęczością ale spokojnie a nie popadać w obłędne reakcje.
Inną bardzo rozpoznawalną cechą był patriotyzm i umiłowanie wolności. Granice Rzeczpospolitej raz za razem były naruszane przez państwa ościenne, chcące albo zająć część lub całość kraju, zdobyć łupy, bądź uzyskać wolność. Polska szlachta była gotowa za wszelką cenę bronić swej niepodległości i swego stylu życia. Jednakże często udział w bitwach, dla wielu mniej zamożnych szlachciców był jednym ze sposobów na utrzymanie. Czesław Hernas pisze o tym, że wielu, w tym także Jan Władysław Poczobut-Odlanicki zanotował w swym bitewnym i domowym pamiętniku wiele cech znamiennych dla zbiorowego portretu szlacheckiego. Opisywał awanturnicze życie żołnierza, jak również rozgoryczenie, że niczego się w służbie ojczyźnie nie dosłużył. Doskonałym przykładem walecznego i dzielnego szlachcica będzie tu postać Jana Floriana Drobysza-Tuszyńskiego, który w swym pamiętniku zanotował: `Przybywszy z wojskiem pod Kaniów zaskoczyliśmy siła Moskwy w polu, której barzo siła od nas i od Tatarów nagineło, i tak z wiktoryją, i z wielkiem plonami wróciliśmy się do wojska”. Innym walczącym żołnierzem był Jan Chryzostom Pasek, który zapiskami w pamiętniku udokumentował swoje wojskowe osiągnięcia. „ Mieliśmy wojnę węgierską, na którą były zaciągi nowe, między którymi zaciągnął też Filip Piekarski, krewny mój; z której racyjej i ja tam podjechałem. Złodziej Węgrzyn, szalony Rakocy, świerzbiała go skóra, tęskno go było spokojem, zachciało mu się polskiego czosnku, który mu ktoś na żart schwalił, że miał być lepszego niźli węgierski smaku” Wnioskować można, że patriotyzm ów miał różne oblicza, od prawdziwego ukochania ojczyzny i poświęcenia się dla niej, jednocząc się i występując na przykład przeciwko Rosji w przypadku konfederacji barskiej lub pseudo patriotyzm podszty czynnikami materialnymi. A Sajkowski w swojej książce Barok ukazuje negatywny stosunek Polaków- żołnierzy do walki o dobro kraju. Szlachcic walczy dzielnie, ale zapału do walki dostarcza mu ambicja osobista i chęć zdobycia łupów. Sam Pasek nie kryje się z tym, że powodem udziału w wyprawie do Danii była tylko ciekawość i żądza przygód. Dlatego pomimo licznych przykładów prawdziwej waleczności trudno nie zgodzić się z twierdzeniem Sajkowskiego, że w pewnych przypadkach można mówić o niby patriotyźmie. Boje, walki znamionowały specyfikę sarmackiego myślenia.
Krewka natura, rubaszność i buta były kolejnymi elementami stanowiącymi o sarmackim charakterze szlachcica. Częstymi incydentami były pojedynki, burdy w karczmach i strzelaniny. Wyczynom tym zawsze towarzyszyły duże ilości alkoholu. Pasek odpiera atak pijanego jegomościa i wspomina to tak: „Kto ma do mnie pretensję jaką, wolno mi powiedzieć jutro, a nie po pijanemu”. Jużem tedy w pół drogi, dogonił mię Nuczyński: „Bij się ze mną!”, lub też „Aż z godzina w noc idzie kupa ludzi z 50 albo 60. Zawoła czeladnik: Nie przystępuj, bo strzelę; czego potrzebujesz? Staneli, potym rzeką: A o coście synowie tacy pokaleczyli ludzi? - Odpowiedziałęm ja: Kto guza szuka, snadno znajdzie; nie my to kaleczyli, ale niewinność nasza zwojowała ich. - Rzecze znowu: Noga was tu nie ujdzie' hultaje! - Odpowiem: Porachuj się kto ma być hultajem nazwany...” Jak widać mężczyźni byli skłonni pojedynkować się o najzwyklejsze niezgodności zdań. Było to bardzo powszechne zjawisko, wręcz plaga. Hernas potwierdza krytykę tego zjawiska i zarazem dodaje iż akty okrucieństwa były dla żyjączych ówcześnie np. sporu o to, kto osobiście zetnie pojmanego oficera.
Mniemanie szlachty, że są wybrańcami Boga, którzy mają prowadzić cały kraj ku chwale i świetności utwierdzało ich w przekonaniu, że byli jedyną godną reprezentacją kraju. Pycha i duma sprawiała, że uwielbiali stan szlachecki. Gdy wydawało się szlachcicowi, że rozmawia z niepewnym szlacheckiego stanu, prawie zawsze zadawał pytanie. „Naprzód chcę wiedzieć czy ze szlachcicem mam do czynienie”. Traktowanie jak równego sobie mieszczanina i co gorsza chłopa nie mogła przejść przez myśl wybrańcowi samego Boga. Innym przykładem uwielbienia swojego statusu społecznego było prześciganie się magnatów w przepychu. Dościganie a nawet niekiedy prześciganie samego dworu królewskiego. Tak na przykład jednego dostojnika chowało 10 biskupów, 60 kanoników i 1705 księży. Świadczyło to o doniosłości tego faktu, ale również o ukochaniu przepychu. Obyczaj tłuczenia cennych naczyń podczas uczt i doniosłych wydarzeń miał pokazać, że stać szlachtę na takie zachowania, choć pieniądze wykorzystane na te wręcz zadziwiające zwyczaje mogły posłużyć do odbudowy i umocnienia państwa.
Również tytuły i godności w dawnej Polsce były wykorzystywane na szeroką skalę, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Jak wielką wagę przywiązywano do tego faktu ilustruje cytat z pamiętnika jana Floriana Drobysza Tuszyńskiego - „A jeżeli was Pan Bóg powoła do stanu małżeńskiego, nie posagu upatrujcie, ale rodowitóści domu i wychowania przystojnego...”Szlachcic posiadający jakikolwiek tytuł -nawet nie mający najmniejszego znaczenia -chętnie się nim tytułował, przydając sobie w ten sposób godności. Jego zdaniem wyglądało to bardzo szlachecko. Ta mania wyższości szlachty nad innymi i uprzywilejowana pozycja a także przywiązanie do narodowego dziedzictwa kulturowego powodowały niechęć, wręcz wrogość do wszystkich innych w tym także do cudzoziemców i cudzoziemszczyzny. Nieprzychylność wyraża jaskrawy cytat Paska „...kiszki owego bydlęcia nadzieją i razem w kotle uwarzą i osnują to wieńcem na wielkiej misie koło głowy owegoż bydlęcia te kiszki i tak to na stole stawiają [...] i jedzą za wielki specyjał. [...] i mnie częstowano tym do uprzykrzenia, ażem powiedział, że się Polakom tego jeść nie godzi, boby nam psi nieprzyjaciółmi byli, gdyż to ich potrawa”
Przekazywane z pokolenia na pokolenie historycznie ukształtowane obyczaje, poglądy, wierzenia, zasady postępowania, sposoby myślenia były głęboko zakorzenione w świadości społecznej zbiorowości szlacheckiej. Tradycjonalizm i konserwatyzm przejawiający się w zachowaniach przedstawicieli tego stanu społecznego z jednej strony pozwalały na zachowanie pejzażu kulturowego ojczyzny, a z drugiej strony bez wątpienia hamowały jego rozwój. W literaturze pamiętnikarskiej Paska jak i Drobysza-Tuszyńskiego owo zamiłowanie pokazane zostało w sposób wyraźny. „Miesiąca marca dnia 4, w dzień świętego Kazimierza, byłem w Kupiszkach na nabożeństwie, jakoż i komunijej świętej zażyłem, jako w dzień patrona mojego osobistego” „Herb domku mego jest, zowie się Nałęcz, jako go obaczysz niżej, nadany przodkowi memu na wojnie i za szwank otrzymany w bitwie pod Haliczem z Rusią od najjaśniejszego króla polskiego Bolesława Krzywoustego. Bo przodkowie moi zawsze bawili dziłem rycerskim” Na poparcie tezy jak bardzo szlachta była przywiązana do tradycji Hernas przytacza tytuł drugiej częśći pamiętnika Tuszyńskiego, „Informacyja dzieciom moim o przodkach domku mego”, w której to części autor również opisuje swoje dzieje dla potomków. „... jest dumny z tej służby, swoją załugę chce utrwalić w pamięci rodu”.
Pamiętniki sarmackiej szlachty są odbiciem jej ideałów, poglądów i cech. Wyróżniki te można więć uznać za szablonowe, znamienne dla niemal każdego szlachcica. Wsród wielu cech naprzód wysuwają się przede wszystkim religijność, patriotyzm i waleczność oraz tradycjonalizm. Zaraz obok widoczne są buta, skłonność do bijatyk i „gorąca krew”.. Nadrzędna rola kościoła a także wiara we własną doskonałość sprawiała, że kwitł kult przeszłości, rodowej tradycji, szlacheckiego herbu. To co rodzime, swojskie uznawane było za najlepsze. Prowadziło to do odrzucania prób zreformowania państwa, zahamowania rozwoju polskiej myśli i możliwości zaistnienia Polski na arenie międzynarodowej jako państwa nowoczesnego i rozwijającego się i kiedy w późnym baroku, wobec oczywistego już regresu Rzeczpospolitej, na plan pierwszy wysuwa się sprawa odpowiedzialności stanu szlacheckiego za postępujący upadek całego państwa, niewątpliwie na jakiekolwiek zmiany było już za późno. Rzeczpospolita straciła swą niepodległość. Winy za taki stan rzeczy upatrywać można w dużej mierze właśnie w złożonym stosunku szlachty do przyjętych z entuzjazmem sarmackich wartości, które wywarły ogromny wpływ na ogólny rozwój kraju, a raczej jego braku. Z drugiej jednak strony cechy, które szlachta polska przyjęła za wzorce zachowań do naśladowania pozwoliły na ukształtowanie świadomości przynależności narodowej. Świadomość ta to troska o zachowanie wartości ojczyzny, jej przeszłości i tradycji. Zamiłowanie do pompatyczności, teatralności i przepychu można uznać za specyficznie polski przejaw barokowych gustów. Takie zjawiska jak, poezja sarmacka czy też szlachecki portret nie mają odpowiedników w całej Europie. Niezależnie od historycznych ocen szlacheckiej formacji, sarmatyzm jest oryginalnym polskim wkładem w kulturę europejską i jak każdy kraj, wniosła Rzeczpospolita swój udział do procesu przemian kultury europejskiej. Jednoznaczne stwierdzenie jaki wpływ wywarła ta stanowa ideologia na całokształt przemian w Polsce epoki baroku pozostawiam historykom.
Rozważ ponadczasowość satyr Ignacego Krasickiego.
Ignacy Krasicki to bez wątpienia najwybitniejszy pisarz polskiego oświecenia. Książe,biskup warmiński, jest polskim przykładem umysłu oświeconego, twórcy utalentowanego i wykształconego, obdarzonego wyrafinowanym smakiem i talentem. Zwano go „księciem poetów”. Cenił śmiech, obdarzony był poczuciem humoru, umiał władać dowcipem. To, co powiedział o kraju, królu, o wadach szlachty było głosem obserwatora, nie czynnego uczestnika, słowem mędrca patrzącego z boku. Jego utwory nie rezygnując z aktualności, wyrażały postawę nieco sceptycznego obserwatora, który nawet angażując się w określone sprawy nie tracił intelektualnej niezależności. Dzieła Krasickiego nie są gorzkie, gorzkie są fakty, jakie w sobie kryją. Śmiech, ironia są wykorzystywane przez Krasickiego dla osiągnięcia celów dydaktycznych, ułatwienia przekazu. Śmiech jest maską, pod którą czytelnik dostrzeże gorzką rzeczywistość. Ja chciałbym skupić się na satyrach ukazując ponadczasowe prawdy.
W satyrze „pijaństwo” Krasicki wyśmiewa największą wadę narodową - pijaństwo. Poeta stworzył portret nałogowego pijaka który szuka okazji do napicia się wódki. Każdy powód jest dobry aby sobie popić. Satyra niesie pesymistyczne przesłanie: człowiek który ma słabą wole bardzo łatwo może stoczyć się na dno. Wyszydza też inną cechę - ducha boju który rodzi się przy kieliszku i tam też ginie nie wychodząc poza drzwi sali biesiadnej. Zwraca również Polakom uwagę na to że nie potrafią przyjąć gościa bez kieliszka mocniejszego trunku. Społeczeństwo polskie bez umiaru piło, pije i pić będzie! Co zauważyć możemy do dziś.
Satyra „Żona modna” - napisana jest w formie dialogu. Jest to skarga pewnego szlachcica dotycząca osoby jego niedawno poślubionej małżonki. Autor krytykuje w tym utworze tendencje współczesnej szlachty do przyjmowania zagranicznych a zwłaszcza francuskich obyczajów, co prowadzi do rozrzutności i nie daje w zamian żadnych korzyści duchowych ani kulturalnych. W konsekwencji prowadzi to do ruiny majątkowej. Zaczęto wyśmiewać staropolskie zwyczaje, doszło do snobizmu. A wszystko dzieje się, gdy kraj próbował podciągnąć się z kryzysu. Wady tego typu również można ujrzeć w teraźniejszości. Ludzie nie szanują pieniędzy, wydają je na błahostki zamiast pomóc ludziom biednym i potrzebującym. Kultura polska się rozpada, zauważamy że co raz więcej zwyczajów zagranicznych przenika do Polski.
W satyrze „Do króla” opisuje przybocznych doradców króla, którzy wytykają mu tylko wady a sami nie kiwną palcem by dopomóc ojczyźnie, co również możemy porównać do czasów obecnych. Wszyscy wiemy jak funkcjonuje nasz rząd. Patrzą tylko by zagarnąć do siebie jak najwięcej, a mało ich obchodzi co się dzieje z resztą społeczeństwa. Każdy w dzisiejszy czasach dąży za pieniądzem, każdemu jest ich mało
Krytyce ulega również głupota ludzka, zazdrość i zawiść oraz tak powszechne dzisiaj plotkarstwo. Jak często nam się zdarza działać pod wpływem zazdrości, zawiści? Z jaką siłą są w stanie kierować nami te uczucia? Nasze społeczeństwo często jest kierowane takimi uczuciami.
Przyzwyczailiśmy się do wielu naszych wad i z czasem przestały nam one przeszkadzać. W ogóle nie zwracamy na to uwagi. Co prawda niekiedy nas śmieszy zachowanie polityków czy tez innych ważnych osobistości lecz nie przywiązujemy do tego uwagi. Gdyby Krasicki żył w dzisiejszych czasach z pewnością znalazłby wiele podobnych tematów do podjęcia.
Odwołując się do różnych przykładów przedstaw jak Krasicki realizował zasadę „Bawić i uczyć”.
Oświecenia przypadło na bardzo trudny okres w dziejach Polski. Wiele trudności było związanych z rosnącą siła szlachty, która stawiała na pierwszym miejscu dobro własne zamiast wspólnego, a także wzrastająca potęga państw ościennych i ich ingerencją w sprawy polskie. Próbą pokonania kryzysu politycznego i moralnego zajęli się poeci, dla których właśnie to było nadrzędnym celem twórczości. Niewątpliwie zaliczał się do nich Ignacy Krasicki, który bardzo odważnie piętnował sarmackie wady. W swoich utworach wykorzystywał często komizmem w celu ośmieszenia ludzkiego charakteru, prywaty, próżności i wielu innych ponadczasowych przywar. Większość jego dzieł realizowała zasadę „uczyć bawiąc”, tj. w sposób zabawny wytykały ludziom ich ułomności.
Najlepszym przykładem na to są bajki, czyli krótkie i zwięzłe powiastki. Postaciami występującymi w nich są zazwyczaj zwierzęta, ale występują również ludzie i rośliny. Znaczenie ich opisane zostało we "Wstępie do bajek" - nie mają one za cel nikogo obrazić, lecz jedynie napiętnować w celu zmiany danej postawy. Krasicki zawarł w nich swój pogląd na świat, a także dzięki nim chciał wpłynąć na ludzi w taki sposób, aby zauważyli, że ich zachowanie nie jest idealne. I tak np. w utworze „Szczur i kot” skrytykowana została pycha. Szczur siedząc na ołtarzu kościelnym chwali się swemu rodzeństwu, że "mnie to kadzą". Przez to nie zauważa czyhających na niego niebezpieczeństw, o czym świadczy cytat: "Wpadł kot z boku na niego, porwał i udusił". Podobny problem przedstawiony jest w bajce pt. „Kruk i lis”. Morał, tj. „bywa często zwiedziony, kto lubi być chwalony”, znajdujący się na początku ukazuje nam od razu, czego dotyczy cały utwór. Cwany i przebiegły lis chcąc odebrać krukowi ser, zaczął wychwalać go a na końcu poprosił, aby ten wydobył z siebie jakiś głos. W te sposób wykorzystana została naiwność. Znacznie odmienny charakter, bo będący alegorią do ówczesnej sytuacji Polski po pierwszym rozbiorze, ma utwór „Ptaszki w klatce”. Został on zbudowany na zasadzie porównania. Dla młodego ptaka, urodzonego w niewoli, wolnością jest klatka, w której mieszka. Zupełnie inne zdanie prezentuje jego starsze pokolenie. Wnioskiem jest tutaj stwierdzenie, iż prawdziwy smak wolności poznajemy dopiero, gdy ją stracimy. Na podtekst polityczny natkniemy się również w bajce „Wół minister”, w którym władca, zachowując się jak typowy Sarmata, uważa, iż dobro własne jest ważniejsze od dobra całego kraju. Co chwila zmienia władców. Jednak, gdy zauważył, że w państwie dzieje się źle, na swoje stanowisko przywrócił woła, któremu poprzez wolne, ale efektywne działanie udało się przywrócić dawny stan rzeczy. Autor nawiązuje tutaj do ciągle zmieniającego się rządu. W „Dewotce” ośmieszona zostaje zbytnia pobożność i obłuda religijna. Opisana został tutaj kobieta, która jednocześnie wypowiadając słowa „i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczany naszym winowajcom” biła służąca za to, że jej przeszkodziła. Od razu widać, że jest to pusta wiara, która nie ma w sobie sensu. W „Malarzach” Krasicki opisuje bogatego Jana oraz Piotra, który ledwo wiązał koniec z końcem, pomimo, iż to właśnie on pokazywał prawdę i przedstawiał dokładnie to, co widział. Ten drugi natomiast upiększał swe obrazy, malował kolorowo to, co ludzie chcieli widzieć. Wykorzystał on to i dzięki temu wzbogacił się. Są to przykłady tylko niektórych bajek Krasickiego. Wszystkie one jednak miały w sobie cel wychowawczy. W sposób krótki i konkretny ukazywały problem i w oryginalny sposób wyśmiewały go.
Kolejnym interesującym nas gatunkiem literackim są satyry. Są one w prawdzie również ośmieszeniem ludzkich wad, złych obyczajów, ale w porównaniu do bajek nie znajdziemy w nich sposobu na rozwiązanie danego problemu. Dotyczą one głownie ważnych spraw społecznych, mających znaczenie dla całego kraju. Posiadały one również ideę dydaktyczno-moralizatorską. Jednym z ważniejszych utworów tego typu jest „Do króla”. Autor tak skonstruował go, iż wydaje się, że krytyka skierowana jest w kierunku Stanisława Augusta Poniatowskiego. Wysuwane przeciwko niemu są liczne zarzuty, takie jak: pochodzenie z polskiego rodu szlacheckiego, młodość, łagodność dla poddanych i popieranie rozwoju kultury. W prawdzie nie są one wadami, lecz zaletami ówczesnego władcy. Łatwo dojść do wniosku, kto jest tutaj podmiotem lirycznym. Zapewne są to słowa typowego osiemnastowiecznego Sarmaty. Świadczą one negatywnie o jego postawie, a także ukazują ciemnotę i zacofanie.
„Monachomachia” jest przykładem poematu homeroikomicznego. Jest to gatunek literacki, który ukształtował się już w starożytności jako parodia eposu homeryckiego. Ma ona za zadanie ośmieszenie patetycznego, wyniosłego stylu i języka poprzez celowe nieudolne naśladownictwo. Powaga kontrastuje tutaj z banalną sprawą. W tym przypadku dotyczy ona sporu pomiędzy dwoma zakonami - karmelitami i dominikanami. Są to jak pisze autor siedliska „świętych próżniaków” i panuje w nich „wielebne głupstwo”. Krasicki pokazuje, że "nie habit czyni świętym" i krytykuje takie cechy polskich duchownych jak: pijaństwo, lenistwo, brak chęci poszerzania swojej wiedzy, jak również głupotę. Został tutaj zastosowany komizm słowny. Widać go także bardzo wyraźnie podczas walki mnichów, czyli „rycerzy w habitach”. Pogodził ich puchar wina. Zadaniem tego utworu była realizacja idei „uczyć bawiąc”. Krasicki ujął to takimi słowami: „I śmiech niekiedy może być nauką, kiedy się z przywar nie osób natrząsa. Śmiejmy się z głupich, choć i przewielebnych” .
Ostatnim utworem, którego omówienie potwierdzi tezę jest powieść pod tytułem "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki". Początkowo główny bohater jest ośmieszany. Potem jednak, gdy znalazł się na wyspie Nipu i pojął sens pracy staje się wzorem do naśladowania. Krasicki kieruje ostre słowa krytyki głównie na wychowanie sarmackie. Opowieść ta mówi o roli doświadczenia w życiu człowieka a także ukazuje, że każdy jeśli chce może się uczyć przez całe życie.
Poruszane przez Ignacego Krasickiego problemy są niewątpliwie ponadczasowe. Dotyczą one również czasów dzisiejszych. Uważam, że zasada „uczyć bawiąc” jest tutaj odpowiednia. Jest ona prosta, konkretna i co najważniejsze szybko trafia do człowieka. Po przeczytaniu któregokolwiek z wyżej opisanych utworów bardzo szybko można się zorientować jaki jest jego cel. Nie ma w nich skomplikowanych i trudnych do pojęcia stwierdzeń czy też reguł, których nie każdy byłby w stanie pojąć. Biorąc po uwagę ówczesną edukacje to ten sposób nauczania wydaję się tym bardziej trafny. Zwykły człowiek mógł go zrozumieć i dopatrzyć się w nim aluzji do stanu rzeczywistego, a co za tym idzie chociaż spróbować zmienić swoje zachowanie.
Zalety i wady sarmatyzmu w ujęciu pisarzy oświecenia
W XVII i XVIII wieku wśród polskiej szlachty ugruntowała się ideologia zwana sarmatyzmem. Jej podstawą była teza o pochodzeniu polskiej szlachty od Sarmatów, ludu, który w starożytności żył nad Wołgą i toczył walki z imperium rzymskim.
Początkowo sarmatyzm propagował same pozytywne aspekty życia : zainteresowanie dziejami własnego narodu, wiarę w Boga, uczciwość, dumę, odwagę, wolność stanu szlacheckiego, pielęgnowanie tradycji, poczucie jedności narodowej i stanowej.
Kiedy jednak do Polski zaczęły napływać poglądy i nurty oświeceniowe, głoszące równość i tolerancję, polska szlachta zorientowała się, że jej dominująca pozycja (pozyskana dzięki przywilejom szlacheckim) jest zagrożona. Wywołało to pojawienie się nurtu sarmatyzmu konserwatywnego, skrajnie nietolerancyjnego i dewocyjnego, będącego przeciw wszystkiemu, co mogłoby zmienić dotychczasowy porządek. Był to w tym czasie główny nurt literatury sarmackiej, aczkolwiek dochodziły także głosy krytyki ze strony kilku wybitnych twórców, atakujących głównie cechy uznawane przez konserwatywnych sarmatów za istotę sarmatyzmu.
Do takowych należało przywiązanie szlachty do liberum veto - prawa pozwalającego na zerwanie obrad sejmu jednemu tylko posłowi („jeden poseł mógł wstrzymać sejmowe obrady, jeden ojczyzny całej trzymał w ręku wagę, powiedział <> [...], cóż mu kto zrobił” - J.U. Niemcewicz „Powrót posła”). Liberum veto było według jego przeciwników przyczyną złej polityki krajowej - przeciągało ustalanie ustaw, niemal uniemożliwiało wprowadzanie reform i dostosowywanie państwa do zmieniających się warunków w Europie, czego konsekwencją w późniejszym czasie były rozbiory Polski.
Jednym z najpoważniejszych zarzutów stawianych konserwatywnej szlachcie było to, że sarmaci byli przeciwko wykształceniu. wybiegającemu ponad umiejętność czytania i pisania.. Posunęli się nawet do krytykowania wykształcenia swojego króla, Stanisława Augusta Poniatowskiego („Księgi lubisz i w ludziach kochasz się uczonych, [...] to źle” - I. Krasicki „Do króla”), argumentując, że tylko czyny, a nie mądrość nabyta z książek, są ważne w życiu („mądry przedysputował, ale głupi pobił” - I. Krasicki „Do króla”).
Nawiązując do postaci króla Stanisława, trzeba też wspomnieć o ogólnym stosunku szlachty do niego, którą to postawę potępił Ignacy Krasicki w cytowanej powyżej satyrze „Do króla”. Otóż szlachcice nie tylko krytykowali wykształcenie władcy, ale także jego pochodzenie („jesteś królem, ale czemu nie królewskim synem?”)- przed elekcją był jednym z nich („przedtem byłeś mości panem”) i trudno było im zaakceptować, że muszą oddawać mu cześć („przedtem się z tobą równał, teraz cię czcić musi, nim powie: <> prędzej się zakrztusi”). Ponadto przeszkadzał im młody wiek króla („młodyś jeszcze, pięknież to, gdy na tronie sędziwość się mieści; tyś nań wstąpił mający lat tylko trzydzieści”), to, że był ich rodakiem („źle to więc, żeś jest Polak”) i to, że jest dobry i łagodny („cóżeś zyskał dobrocią, łagodnością swoją”). Nie podobała im się też idea godziwego traktowania chłopów (propagowana w „Monitorze” założonym przez króla, Ignacego Krasickiego i Franciszka Bohomolca), ponieważ byli oni głównym źródłem dochodów szlachty.
Sarmatów cechowała także nadmierna skłonność do alkoholu. - pili wszyscy mając okazję („upiłem się onegdaj dla imienin żony”) lub nie. Choć zdawali sobie sprawę z tego, że źle czynią („Bogdaj w piekło przepadło obrzydliwe pijaństwo!”), wynajdywali wszelkiego rodzaju wymówki. Wylicza je Ignacy Krasicki w satyrze „Pijaństwo”: picie, jako dowód gościnności i szczodrości gospodarza („dobrego sąsiada nieźle czasem podpoić”); picie, jako wyraz szacunku gościa dla gospodarza; picie w towarzystwie, bo inaczej nie wypada („jak częstować, a nie pić?”); picie, by zniwelować objawy kaca(„hanyżek mnie zaleciał, trochę nie zawadzi, napiłem się więc trochę, aczej to poradzi: nudno przecie.”) i picie wina jako sposób na niestrawność („Pan Wojciech co się bardzo niestrawności boi, po szynce, cośmy jedli, trochę wina radzi”). Takie przyzwyczajenia miały smutne konsekwencje. Zamroczeni alkoholem szlachcice łatwo wszczynali bijatyki („on do mnie, ja do niego, rwiemy się zajadli), często odnosząc przy tym urazy („czuję, żem wziął w łeb butelką”). Patrząc jednak z perspektywy czasu, możemy z przykrością stwierdzić, że tego problemu nie rozwiązaliśmy do dziś...
Niestety, z powodu powszechnej aprobaty dla wszystkich wymienionych powyżej negatywnych aspektów sarmatyzmu, wyrażonej w ilości prosarmackich utworów, głos krytyki np. Ignacego Krasickiego czy Juliana Ursyna Niemcewicza był prawie niedosłyszalny dla konserwatywnej części szlachty, która niemal nieświadomie pogrążała Polskę w kryzysie. Dopiero gdy groźba utraty przywilejów i rozbiorów stała jak najbardziej realna, zebrała się, zawiązując konfederację barską w obronie swojej niezależności i wolności szlacheckiej.