Temat 3.1, Ze studiów


Temat 3.1. Ogólne warunki przyrodnicze dla uprawy roślin energetycznych

Źródło: Martyn W. Ogólne warunki przyrodnicze dla uprawy roślin energetycznych. [W:] Rośliny energetyczne pod redakcją Bogdana Kościka. Wydawnictwa AR w Lublinie 2003.s. 28-44.

Rolnicza produkcja roślinna w całości lub zdecydowanej części uza­leżniona jest od czynników przyrodniczych, ekonomicznych, społeczno-gospodarczych itp.

Najlepsze efekty, a do takich dąży rolnik uzyskuje się w momencie, gdy przed podjęciem konkretnej produkcji w miarę możli­wości uwzględni się te elementy i będą one działalność gospodarczą sty­mulować, a nie ograniczać.

Przy współczesnym poziomie rozwoju gospo­darczego klimat i glebapodstawowymi czynnikami przyrodniczymi, które w warunkach naturalnych wpływają na plony każdej uprawianej rośliny.

Można oczywiście uprawiać rośliny zgodnie ze swoimi upodoba­niami, ale wówczas nie zawsze można liczyć na wysokie i dobrej jakości plony. Stąd też podstawowym zadaniem każdego producenta jest maksy­malne dopasowanie wymagań uprawianych roślin do istniejących wa­runków przyrodniczych. Dopiero spełnienie tego wymogu będzie gwaran­tem uzyskania satysfakcjonujących plonów przy najmniejszych kosztach materiałowych oraz nakładach pracy mechanicznej i żywej.

W satysfakcjonującej produkcji polowej istotne znaczenie ma sto­pień wykorzystania naturalnie sprzyjających układów przyrodniczych do uprawy cennych gospodarczo roślin. Istotna jest przy osiąganych plonach odpowiedź na pytanie, czy istnieją jeszcze i z czego wynikać mogą możli­wości dalszego wykorzystania w praktyce rolniczej pozytywnie oddzia­łujących naturalnych czynników.

Przy próbie analizy stanu i perspektyw rozwojowych produkcji roś­lin energetycznych w naszym kraju wydaje się celowe zapoznanie się z układem stosunków klimatycznych na tym obszarze.

Stwierdza się, że stosunki klimatyczne charakterystyczne dla Euro­py Środkowej są zróżnicowane w czasie i przestrzeni. Niemniej poza terenami górskimi oraz „biegunem zimna" na Suwalszczyźnie trudno jest wydzielić odrębne obszary klimatyczne mające zasadnicze znacznie w ułatwieniu lub utrudnieniu uprawy typowych roślin energetycznych [Okołowicz 1969; Bać 1982].

Przyjmuje się powszechnie, że obserwo­wane różnice w klimacie mogą wpływać jedynie modyfikująco na produk­cję roślinną, ponieważ podstawowym czynnikiem decydującym o możli­wości uprawy, a tym samym uzyskiwania wysokości i jakości plonu, jest gleba [Bać 1982].

Klimat terenów Polski najogólniej można scharakteryzować jako zmienny w obrębie nawet kilku po sobie następujących lat. Wynika to z braku przeszkód terenowych, co ułatwia przepływ mas atmosferycz­nych ze wschodu, zachodu i północy, oraz położenie niewielkiej odle­głości od mórz i oceanu.

Meteorolodzy zaliczają panujący w Polsce klimat do przejściowego strefy umiarkowanej. Zbliżony klimat panuje w Austrii, Niemczech, na Białorusi oraz Litwie i Łotwie. Jest on średnią wypad­kową niezrównoważonych wpływów kontynentalnego klimatu Europy Wschodniej i oceanicznego znad Europy Zachodniej. Przyjmuje się ogól­nie, że granicą obu tych ścierających się wzajemnie klimatów, są obszary między dorzeczami Odry lub Wisły i Dniepru [Okołowicz 1969, Bać 1982].

W klimacie typowo morskim lub typowo kontynentalnym istnieje wyraźna stabilność układów pogodowych oraz zmienności w czasie więk­szości elementów meteorologicznych.

Średnie wieloletnie uznawane są w takich przypadkach za reprezentatywne wskaźniki klimatologiczne. Natomiast w klimacie przejściowym typowym dla Polski występuje znaczna, zmienność elementów meteorologicznych w poszczególnych latach.

W skali wskaźników klimatycznych najbardziej niestabilnym czyn­nikiem są opady. Dotyczy to w mniejszym stopniu ogólnej ilości opadów, zdecydowanie większym problemem jest ich rozkład w sezonie wegeta­cyjnym.

W kolejnych latach możemy spotkać z nadmiarem lub niedobo­rem opadów. Każda z tych sytuacji w krytycznych warunkach może do­prowadzić do drastycznej obniżki wielkości oraz jakości plonu, a nawet całkowitej jego utraty. Analizując dane meteorologiczne nawet z ostat­nich lat, można obserwować występujące po sobie zjawiska poważnych susz letnich lub jesiennych, bądź też znacznego przekroczenia okreso­wych norm ilościowych opadów w połączeniu z obniżonymi temperatu­rami w okresie wegetacji [Bać 1982].

Ogólnie w skali kraju przeciętna roczna ilość opadów jest uzna­wana za wystarczającą lub zbliżoną do wystarczającej dla większości roś­lin uprawnych o średnich wymaganiach wodnych. Najpoważniejszym w tym przypadku problemem są obserwowane różnice miedzy maksy­malnym i minimalnym opadem rocznym, które mogą dochodzić do 500 mm.

W skali kraju zaznaczają się wyraźne różnice ilości opadów (tab. 10).

Tab. 10. Sumy opadów i ich amplituda (mm) w wybranych krajowych stacjach poło­żonych równoleżnikowo [Bać 1982)

Okres

Słubice

Poznań

Kolo

Warszawa

Siedlce

Biała Podlaska

Rok

536

517

515

518

546

550

Luty

31

26

28

24

26

27

Lipiec

72

76

75

87

92

91

Amplituda

41

50

47

63

66

64

Stwierdza się przewagę opadów letnich nad zimowymi. Przy ogra­niczonym zachmurzeniu w lecie jest to zjawisko korzystne z rolniczego punktu widzenia. Jednakże dość często nasilenie opadów przypada na okres żniw. Powoduje to czasem znaczne straty w zbiorach.

W półroczu letnim (IV-IX) występuje przeważnie 2/3 opadów rocznej sumy opadów. Ponad 40% z tej sumy przypada na najcieplejsze miesiące roku czerwiec-sierpień. Różnica w rozłożeniu rocznej sumy opadów zbieżna jest w zasadzie z wysokością terenu nad poziom morza.

Największą ilość opadów stwierdza się w najbardziej wyniesionej południowej górskiej części kraju, najmniejszą zaś w środkowej części Polski, szczególnie na obszarze Wielkopolski. Na terenach tych od dawna obserwuje się zjawis­ko pustynnienia i corocznie zwiększającego się deficytu wody w glebie.

Jednym z opadów destabilizujących w produkcji roślinnej jest grad. Z prowadzonych wyliczeń wynika, że corocznie rolnicy w kraju z powodu zniszczeń gradowych na plantacjach zbóż, a przede wszystkim na plan­tacjach roślin przemysłowych i warzyw, tracą ok. l mld złotych. Po­jedyncze gradziny mogą dochodzić do wielkości kurzego jaja.

Grad jest szczególnie niebezpieczny dla roślin posiadających duże płaszczyzny liści, np. tytoń lub chmiel, gdyż powoduje często całkowite ich mechaniczne zniszczenie. Z obserwacji burz gradowych wynika, że grad nawiedza pew­ne okolice szczególnie często i stąd można mówić wręcz o tzw. szlakach gradowych.

Pod względem nasilenia i częstotliwości występowania skala szlaków gradowych w odniesieniu do terytorium kraju wzrasta z północ­nego zachodu na południowy wschód oraz północy na południe z 40 do 100%. Część północna państwa jest w znacznie mniejszym stopniu na­wiedzana przez gradobicia.

W kraju można spotkać regiony o podniesionym ryzyku występowania gradobić. Należy przypuszczać, że na nasile­nie opadów gradowych ma wpływ hipsometria terenu. Duże deniwelacje obszarowe obserwowane np. na krawędzi Wyżyny Lubelskiej i Roztocza w okolicy Padołu Zamojskiego (rejon Zamościa) powodują, że powiat ten oraz sąsiedni krasnostawski jest jedną z najbardziej nawiedzanych przez gradobicia okolic w tej części Polski.

Maksimum opadów gradowych w kraju przypada na miesiące maj (25%), czerwiec (25%), natomiast w październiku występuje już tylko 3% ogólnej ilości notowanego zja­wiska meteorologicznego.

Są to wartości orientacyjne, bo np. na Lubelszczyźnie szczególne natężenie burz gradowych przypada na miesiące letnie lipiec-sierpień (60% opadów).

Pojawianie się opadu gradowego w godzinach popołudniowych w okresie zmniejszonego turgoru roślin ogranicza nieco straty w ich uprawach [Okołowicz 1969].

Różnice w grubości pokrywy śnieżnej i wielkości opadów w postaci śniegu mają mniejsze znaczenie dla rolnictwa, a ich wpływ na produkcję roślinną nie jest tak istotny jak opadów letnich.

Praktycznie rolnicze znaczenie ma długość utrzymywania się pokrywy śnieżnej. Trwanie jej zależy od wysokości terenu nad poziomem morza oraz wysokości i roz­kładu temperatury powietrza. Pokrywa śnieżna utrzymuje się długo, tj. ponad 100 dni, na terenach szczególnie bogato urzeźbionych oraz o więk­szej lesistości, najkrócej zaś, nawet poniżej 60 dni, na terenach nisko położonych, szczególnie w obrębie dolin dużych rzek Wisły, Odry, Warty, Bugu.

Innym nie mniej ważnym dla produkcji roślinnej składnikiem kli­matu, który musi być brany pod uwagę, jest temperatura powietrza. Należy uznać, że średnie wieloletnie wykazują stosunkowo niewielkie różnice, często poniżej 1°C. Większe różnice obserwuje się w rozkładzie średnich miesięcznych w poszczególnych miesiącach. W najcieplejszym miesiącu - lipcu - wahania temperatury dochodzą jedynie do 0,8°C, w najzimniejszym zaś - lutym - do 4,5°C.

Na tle ograniczonej zmienności średnich wieloletnich temperatur, występuje zdecydowanie większe zróżnicowanie średnich miesięcznych tych samych miesięcy w różnych latach. W lipcu różnice temperatur sięgają 7,1°C, w styczniu już 15,1°C, a w lutym nawet 18,3°C (tab. 11).

Poza minimalnymi i średnimi temperaturami okresu zimowego, bardzo duże znaczenie dla rolnictwa ma rozkład temperatur wiosennych. Należy przyjąć, że o ile zima decyduje o możliwości przezimowania roślin, o tyle wiosna decyduje o tzw. ruszeniu roślin, czyli podjęciu ich wzrostu, a w konsekwencji wyznacza termin rozpoczęcia prac polowych.

Pora zimowa na większości obszarów Polski przypada na miesiące grudzień, styczeń, luty, a wiosna rozpoczyna się w kwietniu, ale terminy te nie są ścisłe.

Tab. 11. Różnice temperatury powietrza (°C) i ich roczna amplituda w krajowych stacjach położonych równoleżnikowo [Bać 1982]

Okres

Słubice

Poznań

Koło

Warszawa

Siedlce

Biała Podlaska

Rok

8,6

8,3

8,1

7,8

7,2

7,4

Styczeń

-1,3

-2,2

-2,9

-3,5

-4,4

-4,4

Lipiec

18,6

18,8

18,6

18,7

18,4

18,7

Amplituda

19,9

21,0

21,5

22,2

22,8

23,1

Dość często obserwuje się np. w kwietniu, a ostatnio zdarza się to również w maju, temperatury nawet do -10°C. Na tej podstawie można określić liczbę dni o temperaturze poniżej 0°C.

Warto przy analizie warunków meteorologicznych zwrócić uwagę na absolutne minima temperatury powietrza. Mogą one bowiem powo­dować wiele szkód w uprawach roślin, decydując o warunkach ich prze­zimowania.

Nie mniej ważny od temperatur minimalnych jest także czas pojawienia się ostatnich przymrozków wiosennych oraz jesiennych. Obecnie obserwujemy praktycznie tylko jeden lub dwa miesiące bez przy­mrozków, tj. lipiec i często sierpień, bo spotkać je można jeszcze w czerwcu, a sporadycznie już w sierpniu.

Istnieje dość znaczne zróżni­cowanie miejscowe zanikania przymrozków w pasie nadwiślańskim wo­jewództwa lubelskiego. Zanikają one przeciętnie około 20 kwietnia, a w części najzimniejszej województwa lubelskiego, np. w powiecie tomaszowskim, chełmskim, bialskopodlaskim - na przełomie kwietnia i maja.

Okres bezprzymrozkowy wynosi dla Polski około 160-170 dni. Na­leży zwrócić uwagę, że przytoczone daty występowania przymrozków od­noszą się najczęściej do danych z klatki meteorologicznej.

W przypadku roślin znacznie bardziej istotnymi są dane z przygruntowej warstwy po­wietrza na wysokości 5 cm. Na tym poziomie występowania ostatnich przymrozków w zależności od roku, miejscowości i gleby znacznie się wydłuża.

W przypadku pomiarów temperatury na wysokości 2 m liczba dni bez przymrozków wynosiła 199 dni, podczas gdy przy pomiarze na wysokości 5 cm już tylko 103 dni. Przyjmując za początek i koniec okresu wegetacji daty występowania temperatury powyżej +5°C, można stwierdzić, że w województwie lubelskim okres ten trwa 200-210 dni i rozpoczyna się pierwszych dniach kwietnia.

Agronomie Atlas of Europe" wydany w Wageningen na podstawie bardzo obszernych materiałów i zróżnicowanych kryteriów stwierdza, że klimat Polski nie mniej sprzyja intensywnej uprawie roślin niż klimat Anglii, Holandii, Danii lub Niemiec. Koniecznie podkreślić należy jednak przy tym stwierdzeniu docenianie aspektów przejściowości, zmien­ności i kontrastowości klimatu Polski i zwrócenie równocześnie uwagi na wysoką kulturę rolną oraz stałe nieprzerwane inwestowanie w rolnic­two wymienionych państw zachodnich.

Z czynników przyrodniczych decydujące znaczenie dla wysokości plonów i zmienności wyników pro­dukcyjnych w rolnictwie polowym ma gleba. Gleby są bowiem silnie zróżnicowane pod wpływem budowy geologicznej, klimatu, stosunków wodnych, szaty roślinnej i wreszcie działalności człowieka [Bać 1982].

Ocenę jakości gleb można prowadzić na wiele sposobów. Jednakże najczęściej wykorzystuje się bonitacje gruntów. Jest to klasyfikacja oparta na ocenie aktualnej lub potencjalnej (spodziewanej) ich produkcyjności przy rolniczym wykorzystaniu.

Podstawą ustaleń są głównie morfolo­giczne właściwości gleby badane w terenie. Stąd określa się ją mianem rolniczo-produkcyjne.

Klasyfikacja ma podstawy ekonomiczne, bierze bowiem pod uwagę obliczony w określonych walorach (z reguły w pienią­dzach) przychód lub dochód, jaki można osiągnąć z jednostki powierzch­ni użytków rolnych. Głównym jej celem jest określenie dla fiskusa wiel­kości podatku rolniczego.

Na ogół utrzymuje się zależność polegającą na tym, że im wyższa jest klasa gleby, tym więcej roślin znajduje w niej optymalne warunki do wzrostu i wydaje wyższy ilościowo i jakościowo plon. Plony te są stabil­nymi, mimo że w niektórych latach warunki okresu wegetacyjnego nie są zbyt sprzyjające wzrostowi i plonowaniu roślin.

W Polsce obowiązuje podział na osiem klas bonitacyjnych:

Tab. 12. Zainteresowanie rolników i władz samorządowych w wybranych powiatach regionu zamojskiego (woj. lubelskie) możliwościami zalesiania gleb najsłabszych

Powiat

Liczba wniosków rolników indywidualnych (szt.)

Proponowana powierzchnia do zalesienia przez rolników (ha)

Normy zalesienia ustalone przez władze powiatów (ha)

Biłgoraj ski

392

603

45

Hrubieszowski

76

144

30

Tomaszowski

272

420

45

Zamojski

89

148

40

Region

829

1315

160

W przypadku gleb obu tych klas produkcja rolnicza jest nieopła­calna. Stąd też najczęściej gleby te proponowane są pod zalesienie, a w klasyfikacji bonitacyjnej stosuje się zapis „z". Można zakładać, że są to potencjalnie lasy z przeznaczeniem na cele energetyczne.

W praktyce rolniczej rośliny energetyczne możemy uprawiać na różnych klasach bonitacyjnych gleb uprawnych. Plantacje można z powo­dzeniem zakładać na glebach dobrych w klasach I-III, chociaż często wymaganiom roślin sprostać mogą gleby klasy V lub VI. Należy jednak obok rozpoznania potrzeb co do środowiska wzrostu uprawianych roślin, przeanalizować poprawność zakładanej plantacji pod względem ekono­micznym, jak też możliwości rynków zbytu.

Przyrodnicze warunki gleb dobrych przy sprzyjającym dla danych roślin miejscowym klimacie zapewnią wysokie co do ilości i jakości plony roślin energetycznych. Zresztą z prowadzonych badań wynika, że coraz częściej w celach energetycznych jest spalana słoma zbóż i rzepaku upra­wianych tradycyjnie w danym terenie.

Wejście Polski do Unii Europej­skiej zmusi do racjonalizacji działań w tym zakresie. Do chwili obecnej w UE w ramach Wspólnej Polityki Rolnej przy nadmiarze produkcji żywności ogranicza się areał upraw roślin uprawnych na spożycie. Jedną z dróg zmniejszenia wielkości produkcji żywności jest ograniczenie area­łu gruntów ornych pod roślinami uprawnymi.

W UE prowadzone jest to na drodze obowiązku ugorowania części gruntów w gospodarstwie. Obec­nie ustalona jest norma określająca ugorowanie na 15% powierzchni gruntów ornych danego gospodarstwa. W ramach dyskusji o przyszłości rolnictwa w rozszerzonej Unii Europejskiej zakłada się nie tylko utrzy­manie ugorowania, ale zastąpienie ugorowania przemiennego stałym. Oznacza to konieczność ograniczenia produkcji rolniczej na cele żyw­nościowe w danym gospodarstwie.

W praktyce ograniczenia te można wykonywać na dwa sposoby, tj. ugorować grunt, czyli pozostawić na ok­res 1-2 lat poza produkcja rolniczą, ale - co z całym naciskiem trzeba podkreślić - przy pełnej pielęgnacji gleby i ograniczeniu zachwaszczenia. W Niemczech, Austrii i innych krajach unijnych często wykorzystuje się ten okres do produkcji np. biodiesla z nasion rzepaku.

Dzięki temu rolnicy uzyskują pieniądze przyznawane za pozostawienie gleby w formie ugoru, a równocześnie, sprzedając rzepak do przerobu na olej napędowy, uzyskują z niego dodatkowy dochód.

Wydaje się, że jeśli utrzyma się ten model Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej, to takie działania będą podejmować również rolnicy polscy.

Produkcję rolniczą na cele nierolnicze prowadzić będą zarówno duże typowe gospodarstwa rolne-rodzinne, jak i rolnicy, którzy produkować będą jedynie na własne cele i korzystać będą w swojej egzystencji z funduszy strukturalnych, traktując zyski z tej działalności rolniczej jako dochód dodatkowy.

Aktualnie w naszym kraju obserwujemy zjawisko powstawania co­raz większych przestrzeni odłogów. Są to tereny, które pozostają poza uprawą i w przeciągu stosunkowo niewielu lat zarastają chwastami segetalnymi oraz ruderalnymi.

Należy przy tym podkreślić, że część tych gleb staje się odłogami ze względów przyrodniczych lub nie jest uprawiana przez rolników, a część natomiast ze względów czysto ekonomicznych.

Ekonomiczna przyczyna powstawania odłogów jest zjawiskiem współczesnym okreso­wym. Wynika z przyjęcia wolnego rynku jako podstawowego regulatora rozwoju gospodarczego.

Oparta na wolnym rynku polityka ekonomiczna państwa wobec rolnictwa przejawia się szeregiem negatywnych poczy­nań, do których zaliczyć można:

Granice zainteresowania uprawą roli wyznaczają bowiem relacje między ceną rynkową produktów rolniczych a kosztami ich wytworzenia i podażą siły roboczej.

W Polsce szczególnie po przejściu rolnictwa do gospodarki rynkowej, otwarciu granic na zagraniczną żywność i spadku popytu na rodzime towary pochodzenia rolniczego nastąpiło ograniczenie upraw rolniczych. Stąd też o ile w 1990 roku powierzchnia odłogów liczyła około 162,9 tys. ha (co stanowiło tylko 1,1% gruntów ornych), o tyle w roku 2000 powierzchnia powiększyła się do 1668,2 tys. ha, co stanowi już 11,9% powierzchni gruntów ornych w kraju.

Należy przy tym podkreślić, iż proces ten ma charakter rozwojowy. Pierwotnie uwa­żano, że powstawanie odłogów było wynikiem głównie likwidacji PGR i dotyczyło regionu zachodniego i północnego naszego kraju, jako że tam koncentrowało się rolnictwo państwowe.

Aktualne statystyki sugerują jednak, że problem odłogów dotyczy również gospodarstw indywidual­nych, bowiem aż 777,6 tys. ha niezagospodarowanych gleb pozostaje we władaniu prywatnym.

Należy podkreślić, że odłogi w naszym kraju są często porówny­wane do ugorów w krajach unijnych. Jest to poważny błąd, bo różne metody niewykorzystywania ziemi powodują zupełnie odmienne rezul­taty dla właściwości środowiska glebowego [Ostrowski 2001].

O ile ugo­rowanie działa regenerujące na właściwości gleb niszczonych intensywną uprawą i wysokimi dawkami nawozów i chemicznych środków ochrony, o tyle to odłogowanie ma wpływ zdecydowanie negatywny.

Dotyczy to przede wszystkim pogorszenia właściwości biologicznych i chemicznych gleb. Należy przy tym podkreślić, że te negatywne zmiany są trwałe i wymagają znacznego czasu oraz energii, by uzyskać stan optymalny do ponownej uprawy roślin [Martyn 1998].

Morfologicznym objawem tych trwałych zmian środowiska jest nadmierne zachwaszczenie pól. Na terenach odłogowanych wg Kutyny [1997] może znajdować się od 10 do 500 mln nasion chwastów na każdym hektarze, co można uważać za swoistą „bombę przyrodniczą" w odniesieniu do przyległych terenów uprawnych.

Obserwowane jest również szybkie wkraczanie sukcesji ze­społów roślinnych w kierunku właściwym dla typu siedliska - na glebach lekkich boru iglastego lub mieszanego, a glebach ciężkich zbiorowisk zaroślowych [Malicki i Podstawka-Chmielewska 1998].

W ramach dyskusji o biopaliwach, sugeruje się, że istnieć będzie możliwość wykorzystania odłogów do produkcji roślin energetycznych głównie rzepaku. W wielu doniesieniach można było znaleźć śmiałe wyli­czenia dotyczące zapewnienia znacznego areału gleb przeznaczonych pod taką produkcję rzędu 2,2 mln ha. Jest to zdecydowane niezrozumienie problemu.

Z badań prowadzonych przez IUNG w Puławach, szczególnie prac prof. Kusia, wynika jasno, że podchodząc racjonalnie do możliwości uprawy rzepaku w naszym kraju, opartej na warunkach klimatyczno-gle­bowych, dziś z powodzeniem można go uprawiać jedynie na 100 tys. ha gruntów.

Można przy tym zakładać, że zaistnieje możliwość zlokalizo­wania uprawy rzepaku na kolejnych 100 tys. ha gruntów, które nie są w tym kierunku wykorzystywane, z założeniem, że plony będą niskie, a dochody rolników często na granicy opłacalności.

Należy przy tym podkreślić wymogi rzepaku, który może być uprawiany na różnych gle­bach zarówno zwięzłych, jak i lżejszych, ale muszą być one w dobrej kulturze. Rzepak nie znosi gleb podmokłych ani zbyt suchych. Jest wraż­liwy na zakwaszenie.

Przedstawione wyżej wymagania w sposób jasny ograniczają uprawę rzepaku. W tym kontekście słusznym jest pytanie prof. Kusia o racjonalność uprawy rzepaku w każdym miejscu i za każdą cenę.

Przykładem dla takiego pytania jest region mazowiecko-podlaski, gdzie praktycznie co roku w wyniku mrozów zimowych i przymrozków wiosennych przepada ponad 15% powierzchni plantacji rzepaku. Ozna­cza to, że na tym obszarze co 6 lat rzepaku praktycznie się nie uprawia [Kuś 1997].

Kolejną sprawą związaną z warunkami klimatyczno-glebowymi jest wysokość plonowania rzepaku. Uznano, że na cele energetyczne powi­nien być uprawiany głównie rzepak starych odmian, niepoprawiany ge­netycznie, z dużą zawartością kwasu erukowego.

Jest więc oczywiste, że trudno określać plony tej rośliny na poziomie 4 t/ha - typowym dla współczesnych odmian rzepaku. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że wyso­kość plonów winno się określać na poziomie minimalnym 1,5-1,8 t/ha, a w konkretnych przypadkach nawet niższych [Kuś 1997; Gulbicka 1998,- Wojtaszek 1998].

Z przyrodniczego punktu widzenia należy również zwrócić uwagę na wykorzystanie słomy na cele energetyczne. Przy tego typu działalności należy pamiętać o zachowaniu właściwej kondycji rolniczej gleb.

Kondy­cja ta z przyrodniczego punktu widzenia wyrażać się musi zapewnieniem równowagi między wnoszeniem a wynoszeniem i pobieraniem przez roś­liny składników pokarmowych. Wymagane jest stosowanie odpowied­niego nawożenia organicznego oraz mineralnego.

Należy podkreślić, że nawożenie jest szczególnie istotne w przypadku gleb słabej jakości. Na­wożenie nie może ograniczać się jedynie do nawożenia mineralnego.

Działania rolnika muszą doprowadzać do utrzymania przyrodniczego mi­nimum, a nade wszystko zwiększania obecności w glebie materii orga­nicznej. Dotychczas słoma, wchodząc w skład obornika, wracała na pola i uzupełniała zawartość w nich próchnicy jako podstawowego elementu naturalnej żyzności gleb.

Ograniczenie produkcji zwierzęcej i stale pogłębiający się deficyt substancji organicznej spowodował zahamowanie tego źródła nawozów organicznych. Ma to już znaczenie na części pól, a w najbliższej przy­szłości będzie również widoczne na glebach dobrych w postaci negatyw­nych skutków w biologii środowiska naturalnego gleb na dużym areale gruntów ornych.

Przy krótkowzrocznej polityce można uznać, że słoma, która i tak często z braku możliwości lub chęci jej wykorzystania jest bezmyślnie palona na polach, powinna być wykorzystana na cele energe­tyczne [Gradziuk 2002].

Z przyrodniczego punktu widzenia znaczna jed­nak część słomy, niezależnie od kosztów ponoszonych na jej wykorzys­tanie w formie nawozu, powinna wrócić do gleby. Pozwoli to jeśli nie na zwiększenie, to przynajmniej na utrzymanie na minimalnym poziomie naturalnej żyzności gleb.

Trzeba przy tym pamiętać, że w przypadku gleb piaszczystych efektywność rozkładu słomy, a tym samym jej walory na­wozowe, uzależnione są od przebiegu pogody. Nie zawsze jest zauważalne zwiększenie zawartości próchnicy.

Konieczne jest przy ograniczeniu mo­żliwości stosowania nawożenia organicznego wykorzystanie niekonwen­cjonalnych źródeł substancji organicznej. Można to osiągnąć poprzez stosowanie odpowiedniej rotacji roślin, wprowadzając do niej np. co trze­ci rok wysiew łubinu na ziarno w plonie głównym na glebach lekkich.

Wydaje się, że interesujące z punktu widzenia produkcji roślin energetycznych są gleby marginalne. Jest to pojęcie nowe w polskim słownictwie naukowym, a także w praktyce rolniczej. Odnosi się ono do gruntów, które m.in. w Unii Europejskiej określa się mianem LFA (Less Favoured Areas), tj. obszary o niekorzystnych warunkach gospodarowa­nia. Terminem tym objęto grunty orne, których wadliwość uwarunkowa­na jest czynnikami przyrodniczymi.

Dla podkreślenia odrębności i specyfiki problemów w przypadku użytków zielonych utworzono pojęcie sied­lisko marginalne. Wynika to z ekologicznej specyfiki użytków zielonych i genezie marginalizacji tych terenów innych spośród przyrodniczych niż glebowe.

0x01 graphic
.

Gleba rolniczo marginalna jest to gleba, która wyróżnia się swoją wadliwością edaficzną z przyczyn naturalnych lub antropogenicznych, uniemożliwiającą uzyskanie plonu na ekonomicznie uzasadnionym poziomie oraz odpowiedniej jakości spożywczej.

Czynnikami warunku­jącymi marginalność gleb ornych są:

Siedlisko marginalne to użytek zielony, którego rolnicze użytkowa­nie jest niewskazane ze względu na niekorzystne warunki siedliskowe, w tym głównie glebowe i wodne, uwzględniające rzeźbę terenu oraz czyn­niki antropogeniczne powodujące:

Ze względu na przyczyny można wyróżnić następujące rodzaje gleb marginalnych:

Należy przy tym stwierdzić, że większość gleb marginalnych, szcze­gólnie w okresie Polski Ludowej, było wykorzystywane rolniczo. W pierw­szych latach po II wojnie światowej znane były działania władz pań­stwowych i partyjnych dotyczące likwidacji ugorów. Także w późniejszym czasie w zależności od aktualnych potrzeb organizowano akcje „każdy kłos na wagę złota" lub osławiony tucz przyzakładowy.

Zresztą i dziś trudno jest uznać, że w miejscach dominacji gleb, np. piaskowych w ostrołęckim, można zaprzestać na nich prowadzenia działalności rolniczej, zwłaszcza że brak jest możliwości stworzenia al­ternatywnych zajęć dla miejscowej ludności trudniącej się rolnictwem.

Stąd należy uznać, że racjonalne będzie zaprzestanie produkcji rolniczej jedynie na glebach marginalnych właściwych, tj. tych, które na trwale nie pozwalają na prowadzenie poprawnej gospodarki z punktu widzenia ekonomiki rolnictwa. Tereny te należałoby zamienić na użytki ekolo­giczne zapewniające możliwości bytu dzikim zwierzętom i roślinom.

Te­reny takie mają również znaczenie estetyczne w krajobrazie rolniczym, jak też jako element w agroturystyce. Ich ostatecznym kierunkiem wykorzystania powinno być zalesienie. W warunkach naszego kraju zale­sienie jest konieczne w świetle racjonalności naszej narodowej gospo­darki. Przyjmuje się, że aktualnie lesistość oscyluje w granicach 28-30% powierzchni kraju. Zakłada się, iż lesistość winna wynosić 33-35%.

Oznacza to konieczność znacznego dolesienia kraju. Wydaje się przy tym możliwe, by sadząc las, zakładać leśne plantacje energetyczne. Oznacza to wysadzanie takich drzew, które w stosunkowo krótkim okresie czasu pozwolą na zgromadzenie odpowiedniej biomasy z przeznaczeniem na jej spalenie.

W produkcji roślin energetycznych możliwe będzie wykorzystanie gleb marginalnych alternatywnych [Kościk i Kalita 1998]. Ich rolnicze wykorzystanie związane jest głównie z czynnikiem ekonomicznym, a nie przyrodniczym.

Gleby te pozwalają na produkcję rolniczą przynoszącą zyski w specjalnie sprzyjającej koniunkturze gospodarczej. Wielkość i ja­kość plonów zawsze będzie w ich przypadku obarczona ograniczeniami wynikającymi z czynników naturalnych i klimatycznych.

Stąd też ist­nieją możliwości uznania gleb klasy bonitacyjnej V kompleksu 7 rol­niczej przydatności gleb za gleby marginalne w zależności od rozwijającej się sytuacji demograficznej kraju i jego bilansu żywnościowego, a nade wszystko od sprawności polskich dyplomatów przy określaniu kwot pro­dukcyjnych roślin zbożowych w chwili naszego wejścia do Unii Euro­pejskiej.

Ograniczenie kwoty produkcyjnej dla naszego kraju do 60 mln ton zboża oznaczać będzie wyeliminowanie z produkcji zbóż głównie żyta gleb należących do V klasy bonitacyjnej.

Utrzymanie kwot zbożowych na poziomie 75-80 mln ton zboża oznaczać będzie równocześnie, że gleby niskourodzajne włączone zostaną do produkcji zbóż dla utrzymania bez­piecznego poziomu oznaczającego ekwiwalent zbożowy w ilości 1,6 dt na każdego mieszkańca. Tym samym istnieć będzie w zależności od rozwoju sytuacji gospodarczej konieczność zagospodarowania gleb, które wypadną z produkcji zbóż.

Właściwe zagospodarowanie tych gleb polegać będzie na dostoso­waniu do warunków glebowo-klimatycznych ewentualnej produkcji roś­linnej poprzez zastosowanie uproszczonych lub mniej pracochłonnych technologii uprawy.

Istotnym czynnikiem aktywizującym gospodarkę rol­na na takich terenach będzie możliwość uprawy roślin dostarczających surowców nieżywnościowych, co wymaga jednak odpowiedniego ich sku­pu i przetwarzania na produkty finalne. Wydają się takie możliwości działania za słuszne i podążające za przyjętymi kierunkami polityki rol­nej Unii Europejskiej. Zaproponowane podejście ma też walor aktualnie aktywnych działań na wsi polskiej w poszukiwaniu alternatywnych miejsc pracy na regionalnych rynkach w sferze pozarolniczej.

Tworzenie takich miejsc w odniesieniu do nierolniczej produkcji na najsłabszych glebach pozwoli na rozwój nie tylko samego rolnictwa, ale także ob­szarów wiejskich.

Literatura

Bać S. (red.) 1982. Agroklimatyczne podstawy melioracji wodnych w Polsce. PWRiL Warszawa.

Gradziuk P (red.) 2002. Biopaliwa. Wyd. Wieś Jutra, Warszawa.

Gulbicka B. 1998. Znaczenie gleb marginalnych dla wyżywienia polskiego spo­łeczeństwa. Wyd. IER1GŻ, Warszawa.

Kościk B., Kalita E. 1998. Analiza możliwości zagospodarowania odłogów na Zamojszczyźnie. Bibl. Fragm. Agron., t. 5.

Kuś J., Gonet Z., Nawrocki S., Lekan S., Smagacz J. 1997. Opracowanie sposobów i metod wykorzystania oraz zagospodarowania gruntów marginalnych. PZB - 89-02 z. 7, wyd. IUNG Puławy.

Kutyna J. 1997. Stałość fitosocjologiczna i współczynniki pokrycia roślin w zbiorowiskach roślinnych na odłogach jednorocz:2ych i trzyletnich. Zeszyty Nauk. AR Szczecin, z 181.

Malicki L. Podstawka-Chmielewska E. 1998. Zmiany fitocenoz i niektórych właści­wości gleby zachodzące podczas odłogowania, oraz będące efektem zagospo­darowania odłogów. Bibl. Fragm. Agron. t. 5.

Martyn W., Onuch-Amborska J., Molas J. 1998. Porównanie wybranych właściwości gleb użytkowanych rolniczo i gleb naturalnych. Zesz. Probl. Post. Nauk Roln. z. 460.

Mierosławska A. 1998. Możliwości i opłacalność produkcji niespożywczych surowców rolnych na glebach skażonych przez działalność przemysłową i komunikacyjną. Wyd. IER1GŻ. Warszawa.

Okołowicz W. 1969. Klimatologia ogólna. PWN, Warszawa.

Ostrowski J. 2001. Ekologiczne i gospodarcze aspekty marginalnych użytków zielo­nych. Wyd. PTIE, Warszawa.

Wojtaszek Z. 1998. Granica opłacalności użytkowania rolniczego gruntów margi­nalnych. Wyd. lERiGŻ, Warszawa.



Wyszukiwarka