Libia osłabiła polską walutę
Bloomberg , Hubert Kozieł 25-02-2011, ostatnia aktualizacja 25-02-2011 01:59
Złoty jest podobnie słaby wobec franka jak na początku grudnia, frank rekordowo się umocnił wobec dolara, a cena baryłki ropy Brent sięgnęła prawie 120 USD. Libijski kryzys wciąż trzęsie rynkami
źródło: GG Parkiet
źródło: GG Parkiet
źródło: GG Parkiet
Za euro płacono w czwartek już ponad 4 zł, najwięcej od grudnia zeszłego roku. Polska waluta osłabiała się również wobec franka szwajcarskiego. Libijskie niepokoje zaczęły więc już uderzać w złotego.
Potencjał do wyprzedaży
Część analityków spodziewa się, że rewolty w krajach arabskich mogą w bliskiej przyszłości doprowadzić do jeszcze większej deprecjacji złotego.
- Złoty oraz czeska korona mogą zostać negatywnie dotknięte przez wzrost cen ropy naftowej oraz spadek apetytu inwestorów na ryzyko - prognozuje Gyula Toth, analityk z banku UniCredit. Ujawnia, że jego bank zamknął w środę krótkie pozycje na parach walutowych euro-złoty oraz euro-korona.
- Mamy teraz do czynienia z korektą na rynkach walutowych Europy Środkowo-Wschodniej. Nikt nie wie, jak potoczą się wydarzenia na Bliskim Wschodzie. Jeśli ropa naftowa mocno zdrożeje, np. do 150 USD za baryłkę, może to zagrozić ożywieniu gospodarczemu, a złoty będzie wówczas tracił. Równie dobrze jednak ropa może stanieć o 20 USD za baryłkę w ciągu dwóch miesięcy. Wtedy powróci apetyt na ryzyko i złoty się umocni. Ważniejsze jest jednak to, że kurs złotego w nadchodzących miesiącach będzie cechować duża zmienność - mówi „Parkietowi” Lars Christensen, główny strateg ds. rynków wschodzących w Danske Banku.
Powodem wzrostu zmienności będzie jednak nie tylko sytuacja w krajach arabskich.
- Zbliżają się w Polsce wybory parlamentarne, trwa spór na temat funduszy emerytalnych, powraca temat długu publicznego, wszystko to sprawi, że kurs złotego stanie się bardziej zmienny - wskazuje Christensen.
Obawy nadal są żywe
Niepokój inwestorów co do sytuacji w Libii daje o sobie znać nie tylko na polskim rynku. Frank szwajcarski, waluta uznawana za „bezpieczną przystań” w czasach kryzysów, był wczoraj rekordowo mocny wobec dolara. Za amerykańską walutę płacono już nawet 0,9242 centyma. Euro i jen były najmocniejsze od trzech tygodni wobec dolara. Większość europejskich giełd umiarkowanie traciła zaś późnym popołudniem.
- Natura obecnego kryzysu bliskowschodniego jest niekorzystna dla dolara. Kryzys ten prowadzi do wzrostu cen ropy, a USA są bardzo dużym importerem tego surowca, więc zagraża to ich wzrostowi gospodarczemu - twierdzi Peter Frank, strateg walutowy z Societe Generale.
Cena ropy gatunku WTI sięgnęła wczoraj 103 USD za baryłkę. Za taką samą ilość ropy Brent płacono już prawie 120 USD (późnym popołudniem około 115 USD). W ciągu ostatniego miesiąca ropa zdrożała w Londynie o blisko 20 proc., zwiększając obawy inwestorów o przyspieszającą inflację w wielu gospodarkach.
Chaos w krajach arabskich może sprzyjać w nadchodzących dniach i tygodniach dalszym zwyżkom cen tego surowca. - Coraz więcej ludzi zaczyna snuć prognozy mówiące, że ropa zdrożeje do 200 USD za baryłkę. Jeśli jej ceny rzeczywiście mocno wystrzelą w górę z powodu wybuchu kolejnego kryzysu na Bliskim Wschodzie, konsekwencje dla światowej gospodarki będą dramatyczne - wskazuje Olivier Jakob, dyrektor zarządzający w szwajcarskiej firmie badawczej Petromatrix.
Tymczasem agencja Fitch ostrzegła, że polityczna niepewność na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej może negatywnie wpłynąć na ratingi niektórych europejskich firm naftowych. Wymieniła w tym kontekście koncerny: Eni, OMV, Repsol oraz BG Energy Holdings.
Opinia: Złotemu szkodzi niepokój
W poniedziałek i wtorek złotego osłabiały wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej, bardziej gołębie, niż się spodziewano, i oddalające perspektywę podwyżek stóp. W środę i czwartek główny wpływ na złotego miały już wydarzenia na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej. Zwiększyły awersję inwestorów do ryzyka. Traciły więc giełdy na całym świecie oraz mocno skorelowana z giełdami polska waluta.
Złoty będzie się w nadchodzących dniach dalej osłabiał. Pierwszym poziomem oporu może być 4,02 zł za euro. Nie spodziewałbym się, że mamy teraz do czynienia z początkiem dłuższego trendu deprecjacyjnego złotego. Gdy sytuacja międzynarodowa się uspokoi i wzrośnie apetyt inwestorów na ryzyko, polska waluta może zyskiwać.
1