Nr 1 (1)
Styczeń-Marzec 2011
Cena 30 zł (0 % VAT)
KWADRATURA
Kwartalnik Astrologiczny
SPIS TREŚCI:
Od redakcji
Szanowni czytelnicy!
Przed Wami pierwszy numer kwartalnika astrologicznego „Kwadratura”. Dziękujemy za zainteresowanie naszym czasopismem, wyrażając jednocześnie nadzieję, iż przynajmniej niektórzy czytelnicy pamiętają jeszcze - będący bezpośrednim poprzednikiem „Kwadratury” - dziennik astrologiczny „Kółko”. Dziennik ów został wycofany z druku z kilku powodów. Po pierwsze - jak głosi oficjalna wersja wydarzeń - nie posiadaliśmy wystarczających nakładów finansowych, aby wywiązać się ze zobowiązań wobec Pietuszkowskiej Drukarni Dziełowej (wskutek czego przez pewien czas „Kółko” było każdego wieczora drukowane w warunkach domowych i później - skoro świt - rozprowadzane w formie kserokopii). Po drugie - o czym przez bardzo długi czas obawiano się wspominać - z powodu nacisków jakie na redakcję „Kółka” wywierały środowiska - nazwijmy je umownie - astrologicznych reakcjonistów, którzy oczekiwali, iż na łamach naszego dziennika ogłosimy powrót do paradygmatu astrologii klasycznej. Nazwa „Kwadratura” w sposób mniej lub bardziej bezpośredni nawiązuje do tych właśnie - nie ukrywajmy - bolesnych doświadczeń.
Dziś jednak odważnie patrzymy w przyszłość. Pragnę w tym miejscu podziękować „Browarowi Zodiak” z Kłodawy za wsparcie finansowe, dzięki któremu mogą mieć Państwo przyjemność trzymania w dłoniach tego jakże wyjątkowego numeru „Kwadratury”. Piwo „Zodiak” w bardzo wyraźny sposób przyczyniło się do propagowania treści astrologicznych wśród swoich konsumentów - nie tylko w Polsce, ale także za wschodnią granicą, gdzie święci triumfy już od
- bez mała - dwóch dekad.
W aktualnie prezentowanym numerze „Kwadratury” w sposób szczególny chcielibyśmy polecić fragment pracy Bernadetty Vasiljew: „Astrologia AIDS” . Jest to wprost zadziwiający przykład uwolnienia astrologii medycznej spod klasycznego jarzma, jakim była zniewolona od - można rzec - samego momentu jej powołania. Oprócz tego - polecam zapoznanie się ze stałymi rubrykami „Kwadratury” takimi jak chociażby: „Lunarium” (czyli tranzyty Księżyca na każdy dzień), „Kryzysy w rytmie Saturna. Historie z życia wzięte”, „Astrozagadki kryminalne. Pluton i Ty” czy też „Astro - polemiki w Erze Wodnika”.
Pozostaje nam zatem życzyć przyjemnej lektury.
Irina Jekaterina Analia Jezoteryczna
R E K L A M A
Bernadetta Vasiljew
ASTROLOGIA AIDS
AIDS (zespół nabytego niedoboru odporności), tak jak każda inna choroba cywilizacyjna naszych czasów nie powinna być poddawana jedynie analizom medycznym, które - jak pokazują doświadczenia ostatnich lat nie przynoszą żadnych odkrywczych wniosków - ale również astrologicznym. Astrologia medyczna - co trzeba z żalem przyznać - nie cieszy się zbyt dobrą sławą, ale wyrażam nadzieję, iż po opublikowaniu wyników moich badań ta sytuacja ulegnie zmianie. Będąc w okręgu donieckim na Ukrainie dokonałam niezliczonej ilości interpretacji kosmogramów osób zakażonych wirusem HIV, co potwierdziło moją hipotezę , iż choroba ta bardzo często znajduje swoje uzasadnienie w horoskopie natalnym. Oczywiście należy zastrzec, że nie każdy horoskop posiadający pewne sprzyjające zakażeniu wirusem HIV aspekty musi do tegoż zakażenia prowadzić - bardziej istotną rolę będą tu bowiem odgrywać progresje sekundarne, co postaram się uzasadnić w dalszej części mojej pracy.
GRUPY RYZYKA
W toku moich badań doszłam do wniosku, iż - jeśli chodzi o prawdopodobieństwo zakażenia wirusem HIV - istnieje kilka grup podwyższonego ryzyka,. Aż w 32% nosicieli tegoż wirusa posiadali w swoich horoskopach natalnych silnie akcentowany znak
- często w znaku tym posadowiony był ,
,
oraz
lub też planety te pozostawały w maleficznych aspektach aplikacyjnych do
. Powstaje pytanie: dlaczego akurat faza
jest powiązana z wirusem HIV?
(czyli regent znaku
) w tradycji astrologicznej opiekuje się snami, złudzeniami, marzeniami i halucynacjami. Wchodzą tutaj w grę niezwykłe stany umysłu - od zaburzeń psychicznych (przy aspektach wyzywających) po zdolność jasnowidzenia (w przypadku aspektów harmonijnych). Pewien znany mi neptunik (
w XII d. w koniunkcji z ASC, opozycją
do oraz kwadratem do
- uważny czytelnik domyśli się zapewne, iż planety te tworzyły konfigurację zwaną półkrzyżem - w tym wypadku był to półkrzyż zmienny, a więc pociągający za sobą groźbę popadnięcia w nałogi), aby zrozumieć na głębszym poziomie istotę swojego bytu dokonał dożylnej iniekcji bliżej nieznanego mi narkotyku. Owszem, zrozumiał wtedy jaka ścieżką powinien podążać, aby rozwinąć swój północny węzeł (doświadczył wizji w której rozmawiał ze swoim poprzednim - VI- domowym wcieleniem - żydowskim handlarzem z Odessy, który reprezentował wartości z jakimi w tym wcieleniu powinien zerwać), ale niestety tego dnia jego progresywny
wszedł w dwadę
, skutkiem czego dotknął go wirus HIV. Przytaczam tę historie nie tylko w celu uzasadnienia mojej teorii badawczej, ale także ku przestrodze - zawsze przed iniekcja narkotyku sprawdzajmy w jakiej dwadzie aktualnie znajduje się nasz progresywny
.
Nie bez wpływu pozostaje także wykonywanie tatuaży - często do zakażenia dochodzi poprzez używanie do tatuowania zakażonej igły. Tatuaże - co warto zauważyć - kojarzone kiedyś były nie tylko z przestępcami osadzonymi w więzieniach, ale także z marynarzami (patrz: motyw kotwicy lub trójzębu na przedramieniach większości marynarzy). A jak wiemy marynarstwo powiązane jest bardzo ściśle z planetą
i fazą
. Zaleca się zatem, aby przed udaniem się do salonu tatuażu sprawdzić swoje aktualne progresje i tranzyty - reguła pozostaje ta sama - istotne jest, aby progresywny
nie był powiązany z dwadą
lub też nie znajdował się w wyzywającym aspekcie do urodzeniowego
.
Kolejna droga zakażenia to przeniesienie wirusa z matki na dziecko . Zauważyłam, iż do zakażenia wirusem HIV dochodzi wskutek konfliktu serologicznego - medycyna uniwersytecka od dziesiątek lat tkwi w przekonaniu, że u źródeł choroby hemolitycznej u noworodków leży niezgodność grupy krwi dziecka i jego matki. Nic bardziej mylnego. Badania, które przeprowadziłam w klinice medycznej w Dnietropietrovsku wykazały, że do konfliktu serologicznego dochodzi w wypadku niezgodności żywiołów ascendentu,
i
. Przykład: matka z ASC w
,
w
i
w
urodziła dziecko z ASC w
,
w
i
w
- we wszystkich trzech przypadkach mamy nieharmonijne żywioły (w tym wypadku znak ascendetalne, solarne i lunarne te tworzą ze sobą
).
Podobna zależność zachodzi podczas transfuzji krwi - uważam, że ukraińscy lekarze mogliby uniknąć wielu błędów w sztuce lekarskiej, gdyby tylko włączyli do swojej diagnostyki medycznej kilka astrologicznych reguł - aby transfuzja krwi przebiegła pomyślnie musi być zachowana zgodność żywiołów znaku ASC,
i
u dawcy i biorcy krwi.
Mówiąc o maleficznych powiązaniach
/
/
miałam także na myśli zakażenie wirusem HIV na skutek kontaktów seksualnych. Znałam kiedyś kobietę, która w swoim horoskopie urodzeniowym miała
, pryz czym
s posadowiona była w VIII d., a
w d. V - jej łatwość wchodzenia w przygodne związki była wprost nieprawdopodobna. Nie przynosiło jej to jakichkolwiek problemów, do czasu, aż progresywny
nie wszedł w opozycje z
i kwadraturę z.
.Dalszy ciąg historii jest już znany. W związku z moją obserwacją postanowiłam wprowadzić program profilaktyczny „Różowa Konsultacja Astrologiczna”, adresowany do ukraińskich prostytutek - wiemy bowiem, że ograniczenie liczby zachorowań w tej grupie jest swoistą pracą u podstaw i dlatego powinno stać się normą informowanie kobiet trudniących się tym zawodem o aktualnych maleficznych układach planet progresywnych w ich indywidualnych horoskopach.
Powszechnie uważa się, że zakażenie wirusem HIV dotyka przede wszystkim homoseksualistów - i tak tez w pewnej mierze jest. Homoseksualizm w horoskopach mężczyzn jest uwarunkowany obsadą znaku
(zwłaszcza jeśli znajduje się z tym znaku
lub
)oraz nieharmonijnymi aspektami
/
do .
/
Decydującą rolę odgrywają tutaj głównie tranzyty
,
które skłaniają do ryzykownych zachowań seksualnych.
W świetle powyższych argumentów podtrzymuję swoją tezę, iż astrologia medyczna posiada narzędzia pozwalające na ograniczenie liczby zachorowań na AIDS . Astrologia pozwala zapobiegać chorobom, diagnozować je i leczyć. (...)
[Od redakcji: tekst prof. Bernadetty Vasiljiew jest wyposażony w obrazkowe symbole astrologiczne, z którymi redakcja „Kwadratury” walczy niezmiennie od lat. Przez szacunek dla dorobku pani profesor oraz z czystego lenistwa, nie zmieniliśmy znaków graficznych na słowa, jednak potencjalnych autorów ostrzegamy - tego typu teksty lądują w koszu]
Irina Jekaterina Analia Jezoteryczna
Uciekając przed Saturnem. studium zjawiska relokacji w astrologii
Niniejsza praca - zgodnie ze swoim tytułem - ma w swoim zamyśle stanowić próbę podjęcia refleksji nad uniwersalnym dla ludzkiego doświadczenia, acz jeszcze niewystarczająco zbadanym przez astrologów głębi (do których grona także i ja należę) zjawiska relokacji.
Relokacja stanowi bardzo znamienną funkcję współczesnej kultury (w sensie atrybutywnym), jest ona bowiem w pewnym sensie wyrazem danej kultury (w sensie dystrybutywnym). Jeżeli np. pragniemy zrozumieć dlaczego ludzie masowo opuszczają Sieradz (patrz: I. J. A. Jezoteryczna, Sieradzanin. Portret astrologiczny, Pietuszki, 2009) to przyczyny musimy szukać nie tyle w relokacji - która jest tutaj wszakże skutkiem, a nie przyczyną, a bardziej w jej uwarunkowaniach kulturowych. A skoro kultura nasza oparta jest dziś w głównej mierze na wartościach koziorożcowych, to wniosek nasuwa się sam - praprzyczynę relokacji stanowi Saturn.
W tradycji badawczej naszej dyscypliny podjęto już co prawda kilka znaczących prób uchwycenia istoty omawianego przez nas zagadnienia i wyjaśnienia jego ewidentnego fenomenu we współczesnym świecie, ale były to próby - trzeba rzec z ubolewaniem - bardzo nieudolne. Zaliczyć można do nich chociażby definicję relokacji sformułowaną przez Jamesa Clifforda, amerykańskiego „astrologa”, który sławę zdobywał publikując chociażby takie prace jak „Kłopoty z astrologią. Wróżby a dwudziestowieczna literatura i sztuka”. Definicja ta brzmi następująco:
Relokacją określam mniej lub bardziej dobrowolne praktyki opuszczenia „domu”, aby udać się do jakiegoś „odmiennego” miejsca”. Takie przemieszczenie może mieć cel materialny, duchowy lub naukowy
Definicja ta zawiera kilka zasadniczych błędów w pojmowaniu omawianego przez nas problemu. Otóż, relokacja - jak pokazują lata moich badań przeprowadzonych w Szkole Pietuszkowskiej - jest prawie zawsze aktem przymusu. Dochodzi do niej pod wpływem nacisków jakie wywiera Saturn na właściciela horoskopu. Krótko mówiąc - jeśli w horoskopie natalnym Saturn jest wciągnięty w wyjątkowo szkodliwe konfiguracje (rzekłabym nawet, że maleficzne) takie jak półkrzyż, palec diabła, albo - co gorsza - mistyczny prostokąt, to wystarczy jeden niepomyślny aspekt np. tranzytujących Słońca i Księżyca czy też pozostałych planet osobistych do tegoż Saturna i już WłH odczuwa potrzebę ucieczki przed saturnicznymi ograniczeniami ( u bardziej zdemoralizowanych jednostek- ucieczki przed własnym sumieniem). Tu właśnie leży głęboko skrywane źródło relokacji.
Po drugie - nie każdy z nas - wbrew temu co uważa Clifford - może opuścić „dom”. Posiadanie domu jest bowiem wynikiem dostąpienia szczególnej łaski (doświadczyli jej tylko ci, którzy posiadają IC w swoich kosmogramach). Podkreślmy zatem po raz kolejny, że tylko IV dom jest domem. Pozostali to, zgodnie z terminologią antropologii podróży - włóczędzy, których domem jest droga. A skoro ich domem jest droga, to oznacza to, iż nie szukają nowego miejsca zamieszkania (prawdopodobnie ich domem jest „dom” III lub IX - domy - odpowiednio: krótkich i długich wycieczek).
Zgadzam się natomiast co do tezy, iż relokacja może mieć cel trojakiego rodzaju: materialnego, duchowego lub naukowego. Otóż - relokowanie Saturna z II lub VIII d. do innych domów przynosi często zyski materialne (czasem zdarza się, że w wyniku śmierci kogoś z bliskich - niekoniecznie ubogich - krewnych). Cele duchowe i naukowe osiąga się z kolei wtedy, gdy relokujemy wielkiego malefika do d. IX lub XII (znane są liczne przykłady powołań kapłańskich lub szczęśliwego życia w szpitalach psychiatrycznych).
Odmienne spojrzenie na relokację prezentuje inny polski astrolog Rafał Prinke, który sądzi iż:
Symbolika relokacji pojawia się szczególnie wyraziście w archaicznych rytuałach inicjacyjnych wchodzenia w dorosłość, kiedy młodzi mężczyźni podejmują wyprawę w góry lub do lasu w celu uzyskania wizji. Pierwszym zadaniem jest zwykle odnalezienie właściwego miejsca (i dokonanie jego sakralizacji), a następnie doświadczenie wizji. Niektórzy z nich mogą zostać szamanami.
Mowa tutaj-po prostu o domknięciu cyklu Saturna (!), którego po raz pierwszy doświadczamy ok. 30 roku życia. To przełomowe odkrycie, którego dokonał R. Prinke skłoniło mnie do zbadania następującej prawidłowości: mężczyźni, którzy stanowili w tym wypadku grupę badawczą z racji przyjścia na świat w zbliżonym czasie posiadali Saturna i Neptuna mniej więcej w podobnym położeniu, zatem gdy wyruszyli do lasu w poszukiwaniu wizji zniwelowali negatywne oddziaływanie Saturna a wzmocnili oddziaływanie Błękitnej Planety - Neptuna, skutkiem czego doznali owego mistycznego oświecenia. Po raz kolejny dokonał się CUD RELOKACJI.
Relokacja wpisuje się na stałe w kulturę współczesną, ergo: nie można w pełni zrozumieć istoty owej kultury bez uwzględnienia jej astrologicznego podłoża.
ASTRO-POCZTA. LISTY OD CZYTELNIKÓW
Kontynuując tradycje zapoczątkowane w „Kółku”, publikujemy i odpowiadamy na naszych łamach na listy od czytelników. Oto korespondencja, która nadeszła przed zamknięciem pierwszego numeru, siłą rzeczy adresowana do poprzedniego magazynu.
Witam serdecznie redakcję!
Z niecierpliwością czekałem i czekałem na nowy numer „Kółka”, ale wieść niesie, że można je dziś dostać jedynie z drugiej ręki. Nie mam, szczerze mówiąc, dobrego dostępu do drugiego obiegu wydawniczego, toteż chciałbym zapytać redakcję listownie, czy jest szansa, bym mógł otrzymać trzy ostatnie numery przesyłką za pobraniem? Drugie moje pytanie brzmi: czy w tych warunkach jest możliwa prenumerata???
Dariusz z Kłodzka
Nowego numeru „Kółka”, jak widać, raczej już nie będzie, a co do trzech ostatnich - nie ukazały się w ogóle, więc niewiele pan stracił. Wszystkie siły poświęciliśmy na pracę nad nowym magazynem i mamy nadzieję, że się opłaciło. Mamy nadzieję, że uruchomione przez nas wydawnictwo zda egzamin (Pluton w X domu jego kosmogramu) i będziemy w stanie stworzyć korzystny dla stałych czytelników system prenumeraty. Póki co, na zachętę, wysyłamy panu Dariuszowi najnowszą „Kwadraturę” oraz „Jefemerydy 2001-2100” wydane przez I. J. A. Jezoteryczną, uwzględniające retrogradację słońca i księżyca.
Szanowny panie redaktorze!
Jestem szczupłą blondynką o wymiarach 87-62-91, długie, kręcone włosy, lubię spacery nad morzem i buty na wysokim obcasie. Chciałabym zwiedzić Egipt i Turcję, ale troszkę się boję, bo słyszałam że tam kobiety tak atrakcyjne jak ja mogą mieć problemy. Mam descendent w Baranie i jestem bardzo bezpośrednia, ale przez to czasem byt ufna w stosunku do obcych. Mam pytanie, co by pan redaktor powiedział na przejażdżkę ze mną? Nie chcę wykupywać wycieczki w biurze podróży, bo to żadna przyjemność, a z takim szarmanckim i przystojnym mężczyzną jak pan, żaden arabus by mi nie podskoczył (...). Na zachętę powiem, że nasze Wenus są ze sobą w trygonie, a w dodatku ma pan księżyc na moim ascendencie (...).
Kasia
Nowa formuła naszego pisma zakłada usunięcie zeń rubryki towarzyskiej, ze względu na niską skuteczność anonsów, toteż osoby takie jak pani Kasia będę zmuszony odsyłać do innych magazynów. Za wszystkie dane o wymiarach i szczegółach urody dziękuję, przydadzą się do mojej pracy na temat korelacji żywiołu i znaku ascendentu z figurą u kobiet (materiał badawczy mam spory, jeśli tylko wierzyć danym z listów). Jeśli chodzi o Egipt i Turcję, średnio lubię kebaby i rozkrzyczanych muzułmańskich naganiaczy turystów, toteż nie skorzystam. Nie mam pojęcia skąd pani Kasia zna mój kosmogram, bowiem sam nie znam go w wystarczającym stopniu (fałszywa godzina urodzenia podana przez pielęgniarkę), o czym wszyscy czytelnicy „Kółka” wiedzą aż za dobrze. Jeśli jednak wierzyć załączonej przez panią mandali, nasze Wenus są w bardzo ścisłym kwinkunksie, a to raczej nie wróży nam wzajemnej fascynacji. Informuję z tego miejsca, iż na podobne oferty listowne w „Kwadraturze” odpowiadać nie będę, chyba że w kopercie znajdzie się wiarygodne zdjęcie nadawczyni.
Uff, sami państwo widzą, z czym ja się tu borykam.
Dzień Dobry,
W ostatnim czasie odwiedziłam pewnego astrologa i poprosiłam go o wykreślenie mojego horoskopu. Pan Leon Zawada, bo tak się nazywał, powiedział, że mam ascydent w Wadze i descydent w Byku i z tego powodu mam niezintegowaną osobowość. Ponadto też mam Księżyc posadowiony w XII paśmie, a Anaretą jest u mnie Vertex, co zwiastuje mi raczej krótkie życie (...). Czy rzeczywiście tak jest? Pytam, bo zastanawiam się czy przygotowywać moich bliskich na najgorsze?
Ludmiła M.
Pani Ludmiło, jeśli jest coś, co powinna pani zrobić, to pójść jeszcze raz do rzeczonego „astrologa”, najlepiej w towarzystwie jakiegoś silnego mężczyzny (skromnie polecam swoje usługi w tym zakresie) i skopać mu rzyć tak, żeby siniaki odziedziczył cały jego ród do piątego pokolenia wprzód. Zapraszamy do zapoznania się z publikacjami astrologów Szkoły Pietuszkowskiej, wolnych od klasycznych bredni zabetonowanej bandy nieuków, lub też na indywidualną konsultację. Dowie się pani wtedy, czy w ogóle posiada pani descendent, albo czy pani urodzeniowy księżyc nie wpadł w progresjach w ruch wsteczny. Między nami mogę zdradzić jedynie, że pani Anaretą jest Ceres.
To może na koniec optymistycznie, choć anonimowo:
Dzień dobry! Mam jedno pytanie, mianowicie czy wie pan, jakie okoliczności astrologiczne towarzyszyły śmierci Fiodora Michaiłowicza Parysewa, „gwiazdy”, Szkoły Moskiewskiej? Nie mogę tego zrozumieć, Jowisz domykający cykl, Neptun w trygonie do Wenus (...), wiem że jesteście sobie raczej wrodzy, ale proszę o pańską hipotezę.
Okoliczności astrologicznych nie stwierdziłem, ale dobrze poinformowane źródła (takie jak np. redaktorka Jezoteryczna) donoszą, iż przyczyną śmierci Parysewa było udławienie się własnymi wymiocinami na ciężkim porannym kacu. Nie od dziś bowiem wiadomo, że profesor Parysew „Stoliczną” pił w przeliczeniu na wanny i cysterny - naszym zdaniem zatem, żaden korzystny ani niekorzystny tranzyt, ani tez aspekt urodzeniowy nie był w stanie przesądzić o jego losach. Redaktorka Jezoteryczna uważa przy tym, że tak niegodziwi ludzie jak profesor powinni być wdzięczni że w ogóle żyli tak długo i... albo lepiej nie będę cytował (Это хчй ебёный...).
na listy odpowiadał Stefan Ryba
LUNARIUM
(czyli jak zapewnić sobie dobre samopoczucie w oparciu o aktualne położenie Księżyca)
Księżyc w Baranie:
Poczujesz tego dnia zastrzyk energii. Tego dnia możesz spokojnie zrezygnować z jazdy windą i podróży autobusem do pracy. To także dobry czas na rozpoczynanie sporów w domu i w pracy - siłowe rozwiązania będą dziś w cenie.
Księżyc w Byku:
Postaraj się wygospodarować dziś chociaż chwilę na pracę w ogrodzie, to bowiem dobry dzień na przycinanie gałęzi i bielenie drzew owocowych.
Księżyc w Bliźniętach:
Dziś możesz spodziewać się wizyty dawno niewidzianych krewnych lub znajomych. Uważaj jednak, aby nie dać się wciągnąć w dyskusje o rzeczach na których temat nic nie wiesz. Może udzielić ci się niepokój, ale opanowanie kilku haseł z encyklopedii przywróci ci dobry nastrój.
Księżyc w Raku:
Tego dnia lepiej nie opuszczaj domu, gdyż grozi ci wiele niebezpieczeństw. Pomóż dzieciom w odrabianiu lekcji, ugotuj rodzinie obiad i obejrzyj wzruszający film, najlepiej melodramat.
Księżyc w Lwie:
Dziś świat jest twój. Nie musisz nic robić - inni zrobią to za ciebie.
Księżyc w Pannie:
Zadbaj o odpowiednia dietę, gdyż grożą ci dolegliwości gastryczne. Warto natomiast wybrać się do supermarketu - dziś jak nigdy indziej będziesz mieć dobre oko do wyłapywania promocji. To także dobry dzień na zabiegi upiększające, takie jak obcinanie włosów i paznokci.Księżyc w Wadze:
Przede wszystkim musisz zadbać o swój wygląd - być może udasz się nawet na kilka randek. Nie zabieraj pieniędzy - chyba nie chcesz ponosić kosztów wizyty w drogiej restauracji? Poza tym - koniecznie wybierz się do kosmetyczki i fryzjera, to pozwoli ci zrobić dobre wrażenie.
Księżyc w Skorpionie:
Masz szansę na sukces na giełdzie. Użyj swojej intuicji przy wyborze spółki i pamiętaj - nie kupuj na „górce”, chyba że jesteś ostatnim idiotą. Dla samotnych pań: wyciągnij dzisiaj ten czarny, koronkowy gorset z szafy, opłaci ci się.
Księżyc w Strzelcu:
Lepiej nie zostawaj w domu, przyda ci się trochę ruchu. Sprawdź czy w twoim mieście nie działa dyskusyjny klub filmowy, kółko awangardowych poetów, albo może klub miłośników starych zwrotnic z szyn tramwajowych. Możesz ubrać się nawet w jakąś szmatę i biec po ulicy, tylko nie zapomnij powiadomić mediów o tym, że robisz performens.
Księżyc w Koziorożcu:
To dobry czas, by odwiedzić ciocię, która dawno już o tobie zapomniała, albo odezwać się do jednej z twoich dawnych sympatii. Dobrze zrobi ci towarzyskie spotkanie przy herbatce lub kawce po całym ciężkim dniu pracy. Nie trać jednak głowy w ferworze spotkań - czekają na ciebie liczne obowiązki, a jak mówi stare przysłowie, przyjaciele to złodzieje cennego czasu.
Księżyc w Wodniku:
Czas, żeby wreszcie zdefragmentować dysk twardy? Płyta główna się zacina i nie wiadomo co się dzieje? Nie przejmuj się. „Co masz zrobić dziś, zrób pojutrze”, aura tego dnia sprzyjać bowiem będzie słodkiemu nieróbstwu. Zadbaj jednak o strawę dla ducha - przeczytaj dokumentację komputera, przynajmniej będziesz wiedział, co powinieneś zrobić.
Księżyc w Rybach:
Dzień raczej spokojny. Ostrożnie stawiaj kroki na śniegu i skontroluj, czy znów nie zdarzyło ci się w roztargnieniu założyć czerwone rajstopy do białych kozaków. Jeśli wychodzisz do pubu, uważaj na to, co i jak pijesz.
ASTRO-ZAGADKI KRYMINALNE: PLUTON I TY
Odcinek 1: Śliwowica i brudne pończochy
Serdecznie przepraszamy za brak rubryki w tym miesiącu, ale wskutek rozległego zatrucia pokarmowego i związanego z tym mojego pobytu w szpitalu MSWiA, nie udało mi się dostarczyć tekstu przed terminem. Redakcja „Kwadratury” oczekuje na oferty współpracy związane z tymże działem.
Stefan Ryba
ASTRO-POLEMIKI W ERZE WODNIKA
Drodzy czytelnicy! To dopiero pierwszy numer naszego nowego czasopisma, ze zrozumiałych powodów nie doczekaliśmy się więc klasycznych polemik. Na prośbę red. Jezoterycznej, postanowiłem jednak opublikować list od pewnego prominentnego przedstawiciela Wyższej Szkoły Wróżbiarstwa i Astrologii w Moskwie. Jej władze, jak Państwo zresztą wiedzą, nie darzą nas zbytnim szacunkiem, zarzucając przedstawicielom naszej szkoły „dysydenctwo”. Sami Państwo zobaczcie, w jakich warunkach musimy pracować. Przepraszam za jakość tłumaczenia na polski.
Moskwa-Chamowniki, 1.01.2011
Zdrastvujte!
Zanim przejdę do właściwej części listu, chcę od razu zastrzec, że jest to korespondencja prywatna i ze względu na poufne treści, jakie zawiera nie życzę sobie drukowania moich słów na łamach „Kwadratu”, czy jak to ma się nazywać... Pamiętam jeszcze czasy polemik w „Kółku”, ale ten tekst będzie dotyczył raczej relacji między WSA i WSWiA, a nie astrologii samej w sobie.
Oczywiście śledzę wasze poczynania nie od dziś i nie ukrywam, że jestem bardzo ciekaw, jak będzie wyglądało to wasze nowe pismo. Obyście tylko nie mieli takich problemów jak wcześniej - nie chcę być złym prorokiem, ale druk i dystrybucja takiego niszowego czasopisma może być problematyczna... Dodam, że „Moskiewskie Przepowiednie” mają się bardzo dobrze i dlatego zamierzamy już wkrótce zwiększyć nakład tego pisma. Może nie powinienem zdradzać tego typu planów, ale potraktujcie to jako przestrogę od starego znajomego.
Jeśli zechcecie przystać na nasze warunki, wygospodaruje się dla was chociaż z dwie rubryki w „MP”. Szkoła Moskiewska nigdy nikogo nie odrzuca, a co więcej - daje szansę nawet takim odszczepieńcom i kolaborantom Zachodu jak wy (mówi się np. że red. Ryba uczestniczył w kilku konferencjach po drugiej stronie Odry i nie wiedział - o zgrozo! - kim jest Krystyna Konaszewska-Rymarkiewicz. Więc cóż mogę dodać - aby pokazywać się w świecie trzeba mieć najpierw co mu pokazać, a wy pokazujecie mu niewiele więcej niż brak podstawowej wiedzy astrologicznej i obycia w towarzystwie).
Niewiele wiem na temat waszych nowych współpracowników, ale moi ludzie donieśli mi, że pozyskaliście do współpracy Bernadettę Wasiljew. Nie wiem na ile jesteście świadomi tego, że owa pani wykłada na owianej złą sławą Akademii Astrologii Medycznej i ma na swoim koncie takie występki, że chyba nie chcielibyście aby was z kimś takim kojarzono. Mówi się, że zamierza zostać nowym ministrem zdrowia Federacji Rosyjskiej i zakazać tradycyjnej medycyny. Podobno szpitale w których dotychczas działała odnotowały kilkukrotnie wyższy wskaźnik zgonów niż przed jej przybyciem. Być może nie przepadamy za sobą, ale uznałem, że moim moralnym obowiązkiem jest przestrzec was przed panią Wasiljew.
Jestem także zdumiony powrotem „Oblicz Ery Wodnika” na fale EzoRadia. Wbrew pozorom i waszym oskarżeniom nie zaszkodziliśmy wam w tak dużym stopniu jak myślicie. Przeceniacie nasze możliwości, jesteśmy przecież skromnym, zagubionym gdzieś w głębi Rosji ośrodkiem astrologicznym, dlatego trudno oskarżać nas o wywieranie jakiegokolwiek silnego wpływu na decyzje polskiej Rady Etyki Mediów. Zdjęcie z anteny „Oblicz…” potraktowałem jako sygnał mówiący, że nie tylko szkoła moskiewska ma zastrzeżenia co do waszej wątpliwej naukowo i moralnie działalności. Nie wiem na ile wasza audycja nawiązuje do swojego pierwowzoru, ale z pewnych źródeł wiem, że red. Jezoteryczna była widziana w Dniepropietrowsku w bardzo nieciekawym towarzystwie i pod wpływem pewnych osób jeszcze bardziej zradykalizowała swoje poglądy astrologiczne. Nie muszę chyba pisać o tym, kto nadaje dziś ton ukraińskiej astrologii (zwanej nawet od niedawna posthumanitarną - czy jakoś tak, nie pamiętam).
Lada chwila wyjeżdżam na konferencję do Krasnodaru, z tego co mi wiadomo was tam nie zaproszono, więc niestety nie będziemy mieli okazji się spotkać. A jest czego żałować - konferencja będzie dotyczyć nowo odkrytego Szarego Księżyca i jego znaczenia w astrologii.
Pozostaje mi zatem pożegnać was i wyrazić nadzieję na to, że w końcu uda nam się zakończyć nas spór. Rozpatrzcie naszą propozycję i odpowiedzcie na list (tylko nie piszcie na mój prywatny adres, nie chcę kłopotów).
Anatolij Walentin Kapustin
Anonimowe listy z pogróżkami otrzymywaliśmy od dawna, dobrze że ich nadawca się niejako ujawnił (astro-grafologia pomogła nam to ustalić; trzeba się bardziej wysilać kiedy pisze się wiecznym piórem). Panie Kapustin, oczywiście dziękujemy za jak najlepsze życzenia dla naszego magazynu. I tyle bym chyba mógł napisać, zanim zrobi się niemiło. Rozumiem, że jako redaktor naczelny „MP” i starszy wykładowca na WSWiA jest Pan człowiekiem poważnym, nie mającym nic do ukrycia, nie posuwającym się do szantażu ani pomówień, toteż nie będzie pan miał mimo wszystko nic przeciwko temu, iż potraktowałem Pański list jako list otwarty. Co do pani Vasilijev - jeśli uważa Pan, że „zamierza ona” objąć rządowe stanowisko, nie będąc waszą protegowaną, to raczy Pan chyba żartować. Zresztą, nie obchodzi nas opinia astrologicznych nieuków, dla których wspomniana w liście Konaszewska-Rymarkiewicz jest przedstawicielką „nowoczesnej” i „odważnej” astrologii. Za rady dziennikarskie dziękujemy i w zamian polecamy wam przyjrzenie się krytycznym aspektom horoskopu waszego pisma - zwłaszcza ten Saturn na Merkurym w Koziorożcu w opozycji do Marsa w Raku budzą pewien niepokój. Ale co ja będę udzielał rad mądrzejszym od siebie...
Stefan Ryba
A topór wojenny, drodzy koledzy, zakopiemy bardzo chętnie, wystarczy do tego odrobina dobrej woli z waszej strony. Po pierwsze: odpieprzcie się łaskawie od nas i od naszego nowego czasopisma. Dość że wychodzi jako kwartalnik, a nie dziennik. Po drugie: jak spełnicie pierwsze, przyślę wam wydanie specjalne pierwszego numeru przetłumaczone na rosyjski. Nie dziękuję, nie pozdrawiam.
I. J. A. Jezoteryczna
CO MÓWI ULICA?
Opinie zebrała: I. J. A. Jezoteryczna
Tegoroczna Manifa niespodziewanie upłynęła pod znakiem walki o równe prawo do posiadania wszystkich - dziesięciu - planet w horoskopie. Przypomnijmy - na polskim rynku ukazał się właśnie pierwszy program astrologiczny, który w horoskopach kobiet nie wyznacza położenia Słońca i Marsa. Istnieje także opcja pozwalająca pokazywać jedynie Księżyc i Wenus. W związku z tym postanowiliśmy przeprowadzić na łamach „Kwadratury” debatę, która pozwoli na określenie i uzasadnienie postulatów obu stron konfliktu.
8 marca, Krakowskie Przedmieście, coroczna demonstracja na rzecz praw kobiet. W tym roku wyjątkowa, bo świętująca stulecie istnienia ruchu feministycznego na świecie. Jednak jest jeszcze inny powód dla którego, Manifa 2011 zostanie zapamiętana. Wśród tablic i transparentów mówiących o równych zarobkach czy prawie do bezpłatnej antykoncepcji, pojawiły się także te mówiące o astrologii: „Mam swój własny znak zodiaku”, „Skorpion-Mars dla kobiet”, „Katoliccy astrologowie do XII domu” czy też - chyba najbardziej kontrowersyjne hasło tegorocznego pochodu - „ Dziewczyny potrzebne są czyny - tylko ANIMUS”. Nie bez znaczenia dla tego typu deklaracji pozostał fakt, że w tym samym czasie, dwie ulice dalej, odbywała się kontrmanifestacja zorganizowana przez środowiska skupione wokół KRA (Katolicki Ruch Astrologiczny). Mimo starań policji nie udało się zapobiec zamieszkom. Trzy osoby zostały poważnie ranne, a jedenaście osób trafiło z lekkimi obrażeniami do szpitala. Ostatecznie nie udało się zatem dojść do konsensusu - prezes KRA, Marian Niespieszny zapowiedział, że nie może być zgody na wycofanie jego programu ze sprzedaży, ani też - na wprowadzenie w nim jakichkolwiek zmian.
ZA CZY PRZECIW ? (Opinie pozyskane w czasie Manify).
Dobrochna Desperat, przewodnicząca Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny:
To z czym mamy tutaj do czynienia można streścić w trzech słowach, które są także tytułem mojej publikacji i wskazują przy tym na jej niezmienną aktualność: homofobia, mizoginia, ciemnogród. Tyle, że wbrew podtytułowi „Burzliwe losy kontrowersyjnych ustaw”, tym razem z żadna ustawą nie możemy walczyć. A szkoda, bo poglądy prezentowane przez pana Niespiesznego są na tyle niebezpieczne, że wymagają wejścia na drogę sądową. Nie może być społecznej aprobaty dla tego rodzaju praktyk dyskryminacyjnych. Wiele Polek dopiero teraz zainteresowało się swoimi horoskopami i odkryło, że oprócz znaku solarnego, posiadają także znak lunarny, merkuriuszowy, a także - Marsowy. Planujemy przeprowadzenie w najbliższych tygodniach krótkich warsztatów astrologicznych, które pomogą odkryć zarówno męską jak i żeńska część swojej natury.
Tymczasem jednak ukazał się program „Św. Tomasz”, który odmawia kobietom prawa nawet do znaku solarnego. Chciałabym jednak zapytać autorów programu: czy kobieta posiadająca Słońce w znakach takich jak Byk czy Rak, także stanowi zagrożenie dla patriarchalnej rodziny? Wiem, że tego typu ironia może nie zostać należycie odczytana przez członków KRA, ale warto próbować, warto rozmawiać. Sama mam Słońce w Rybach, ale Marsa i Merkurego na ascendencie w Strzelcu i jak nietrudno zauważyć łączę w sobie zarówno energię działania z energią przyjmowania. Jak w obrazie „Ares i Afrodyta”, gdzie bóstwa leżą symetrycznie względem siebie na średnicy koła. To jest coś co łączy i dzieli. I każda z nas - kobiet także w sobie łączy te przeciwieństwa. Zresztą to nie są przeciwieństwa w pełnym tego słowa znaczeniu, to opozycja, której naturę stanowi przyciąganie i odpychanie. Każdy z ans potrzebuje dwóch dopełniających się energii jin i jang - Słońca i Księżyca, podobnie jest z para planet Mars - Wenus czy Jowisz - Saturn. Stąd apeluję o niepozbawianie kobiet ich podstawowego prawa do posiadania dziesięciu planet i dwunastu znaków zodiaku w sowim horoskopie.
Antonina A. Kraff, studentka:
Dlaczego tutaj jestem? Wiem, że tym co najlepiej określa moja płeć psychiczną jest moje Słońce w koniunkcji z Marsem w Lwie, a także Księżyc w Wodniku. Boję się, że wiele dziewczyn nie będzie mogło odkryć swojego horoskopu i dowiedzieć się, że są nie tylko materiałem na żony i matki, ale też - tak jak ja - mogą być naukowcami i brać czynny udział w inicjatywach społecznych, zwłaszcza takich jak ta.
Anabella Pilipiak -Gret, pisarka:
Całe nieszczęście zaczęło się, gdy katoliccy fundamentaliści postanowili wejść z butami w rzeczywistość, której ich umysły nigdy nie zrozumieją. Sadzę, że już wcześniej wyczuwali, że kobiety w Polsce dzięki astrologii odzyskają wiarę w swoje możliwości. Większość z działaczy KRA to mężczyźni, a to chyba nie pozostaje bez związku z ich postulatami. Zresztą spójrzmy na to wprost - tylko kobieta ze swoja księżycową wrażliwością jest w stanie rozszyfrować astrologiczne tajemnice (…).Oczywiście, programowi „Św. Tomasz” mówię stanowcze „nie”.
Marian Niespieszny, dziennikarz, astrolog katolicki:
Nie planowałem pojawiać się na tej demonstracji, ale zostałem niestety zmuszony. Kiedy kilka lat temu zacząłem interesować się szeroko pojętą ezoteryka, postanowiłem ponad wszystko trzymać się litery Pisma Świętego. A proszę zauważyć co Święci Kościoła już przed wiekami mówili o kobietach: „Wartość kobiety polega na jej zdolnościach rozrodczych i możliwości wykorzystania do prac domowych. Kobiety są błędem natury...”. Tak mówił ojciec Kościoła Katolickiego, św. Tomasz z Akwinu, którego imię nosi zresztą mój program astrologiczny. Najgorsze jest jednak to, że błąd ten wkradł się także w dziedzinę astrologii, która dała feministycznemu lobby prawo do mówienia o „swoim Słońcu, Merkurym, Marsie czy Jowiszu”, gdy tymczasem planety te zgodnie ze swoją męska naturą stanowią jedynie sygnifikatory odpowiednio: męża, nauczyciela, duchownego - a to są, a przynajmniej powinni być mężczyźni.
Program „Św. Tomasz” nie pokazuje horoskopu z tymi planetami, ale są opcje, które pozwalają dowiedzieć się, gdzie było posadowione Słońce w czasie narodzin. Słońce jest w horoskopie kobiety o tyle ważne, że pozwala powiedzieć jakiego męża i ojca rodziny ta kobieta potrzebuje. Inaczej ma się sprawa z Marsem, ten bowiem w tradycji astrologicznej określał kobiecy ideał kochanka, a na to w nauce Kościoła Katolickiego nie może być zgody (zmieszanie). I to jest moje ostatnie słowo. Odpowiem od razu na ewentualne pytania: nie, nie obawiam się procesu sądowego z panią Desperat.
Łukasz Krakowiak, student:
Słyszałem jakie padają pod naszym adresem zarzuty, ale mogę pokazać swój horoskop. Nie mam czego się wstydzić. Nie posiadam ani osi, ani żadnej planety w ped…kich znakach typu Rak, Waga albo Panna. Moja przyszła żona, która miała tutaj ze mną być, ale niestety nie mogła przyjść też jest stuprocentową kobietą, nie sądzę, aby czuła się źle z tym, że ma Marsa w XII domu albo Merkurego bez aspektów. Proszę, nie przesadzać, ja na przykład potrafię zrezygnować z Księżyca czy Wenus i przypieczętować ten wybór poprzez święty sakrament małżeństwa. To moja będzie moim Księżycem. I moją Wenus (śmiech). Dlatego nie rozumiem o co tyle hałasu. Przecież wszystko dzielimy po równo.
( w tle słychać krzyk: „Po gówno. Damski bokser!”).
Józefa Grzelak, rencistka:
Ja to tylko z domu na zakupy wyszłam, ale patrzę, a tu idą te lisbijki, a z drugiej strony ci młodzi chłopcy bronią rodziny i naszej wiary katolickiej. I tak tutaj z nimi trochę postoję, popatrzę co się dzieje, a potem pójdę do domu. W telewizji znowu będą pokazywać to świństwo, lepiej dzisiaj nie włączać telewizora.
Jerzy Marek, działacz polityczny:
Proszę mnie nie mieszać w te sprawy, jestem tutaj przypadkiem. To są jakieś szatańskie sztuczki. Zawsze, zgodnie ze słowem Kościoła, trzymałem się z dala od czarnej magii. Proszę się rozejrzeć, gdzie nie spojrzeć, tam widać jakąś nieczystą symbolikę. Opamiętajmy się, jak można dawać planetom władzę nad ludzkim życiem?!
Z sondażu przeprowadzonego przez KFC Polonia wynika, że:
57 % Polaków uważa, ze wszyscy ludzie mają prawo do posiadania w horoskopie wszystkich dziesięciu planet.
22 % Polaków nie ma w tej sprawie żadnego zdania (w większości były to osoby nie znające astrologii).
21 % Polaków uważa, że nie wszyscy mamy równe prawo do posiadania wszystkich dziesięciu planet w horoskopie. KULTURALNY MIX
Recenzje, relacje, zapowiedzi
Saturno Contro. Pod dobrą gwiazdą. (reż. Ferzan Ozpetek)
Ten tytuł to nie żart. Są wśród nas, a co więcej nawet wśród reżyserów filmowych tacy, którzy wierzą, że Saturn to nie tylko surowy nauczyciel, ale także dobry ojciec.
Saturno Contro stanowiło dla astrologicznego świata intrygującą ciekawostkę już od chwili gdy Ozpetek ogłosił tytuł swojego nowego filmu na ubiegłorocznej konferencji w Pietuszkach, nie jest więc dziwnym to, że z niekłamaną ciekawością przystąpiłam do oglądania tegoż filmu.
Oś filmu opiera się na konflikcie pomiędzy dwojgiem kochających się mężczyzn. Dla każdego z nich Saturn ma zupełnie inne znaczenie. Antonio (w tej roli posiadający Wenus na ASC - Stefano Accorsi) jest człowiekiem posiadającym stellum w Koziorożcu i co za tym idzie - głęboką potrzebę społecznej aprobaty dla swojego związku. Jego partner Sergio (w tej roli wyjątkowo nieprzekonujący Filippo Timi) jest natomiast kimś, kto nie do końca zna nawet swój własny horoskop (w jednej ze scen filmu stwierdza nawet: „Saturn nie istnieje. Jesteśmy wolnymi ludźmi”). Sytuację komplikuje fakt, że Sergio i Antonio mieszkają w niewielkiej wsi, której mieszkańcy są uciskani przez miejscowego proboszcza. Nic, więc dziwnego, że Antonio chce pozyskać jego sympatię, a co za tym idzie - także uznanie wśród swoich sąsiadów. Sytuacja komplikuje się w najbardziej z możliwych przewidywalny sposób. Zazdrosny o księdza Sergio okazuje się być bardziej saturniczny niż jego kochanek - wtedy też Antonio rektyfikuje jego horoskop i zadaje sobie wiele pytań o naturę swojego związku. Ostatecznie Saturn okazuje się być tytułową „dobrą gwiazdą”, ale dlaczego - na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie indywidualnie.
Saturno Contro jest filmem bardzo nierównym. Pisany na kolanie scenariusz na pewno kładzie duży cień na całość obrazu, ale film ratują bardzo plastyczne zdjęcia i muzyka rodem z włoskiej prowincji. Wiele do życzenia pozostawia także aktorstwo - owszem, nowatorski pomysł dobierania aktorów pod kątem podobieństwa ich horoskopów do kosmogramów granych przez nich postaci jest bardzo ciekawy i godny pochwały, ale 80-letnia Sierra Yilmaz grająca 40 letnią gospodynię księdza to chyba lekka przesada. Takich zgrzytów jest więcej - szczególnie płaską postacią okazuje się być grany przez Filippo Timi - Sergio, podczas gdy postać ta w założeniu reżysera miała pokazywać kondycję człowieka, który w wyniku licznych zawirowań życiowych odkrywa swój horoskop - a co za tym idzie - także swojego Saturna.
I choć od strony warsztatowej i reżyserskiej film pozostawia pewien niedosyt, to mimo wszystko stawia wiele ważnych pytań: czy można całe życie uciekać przed Saturnem? Jak przygotować się na spotkanie z nim? Czy można sprawić by działał nie na naszą zgubę, a na naszą korzyść? Ile jest w nas samych saturnowego pierwiastka? (kj)
OGŁOSZENIA DROBNE
Redakcja oczekuje na ogłoszenia, dotyczące sprzedaży/kupna bądź wymiany wszelkich towarów i usług związanych pośrednio lub bezpośrednio z astrologią. Posiadamy atrakcyjną ofertę dla reklamodawców, szczegóły podajemy telefonicznie. Mamy nadzieję, że nasza nowa rubryka będzie się cieszyć państwa zainteresowaniem. Na zachętę:
KUPIĘ
PRASĘ drukarską dobrej jakości, najlepiej niemiecką. I. J. A. Jezoteryczna
STRUNY gitarowe, wszystko jedno jakie, byle od kompletu. S. Ryba
KWADRATURA, nr. 1 (1), 2011. Red. naczelny: Irina Jekaterina Analia Jezoteryczna; z-ca red. naczelnego: Stefan Ryba; współpracują: Bernadetta Vasiliev, kj.
Nakład dobrze kontrolowany.
© Mandala Publishing, Pietuszki, Rassijskaja Federacja; Irina Jekaterina Analia Jezoteryczna, Stefan Ryba 2011
Pragnę zdementować pogłoski krążące wśród moich oponentów ze szkoły moskiewskiej, głoszące, że wyludnienie miasta Sieradza, zapoczątkowane na początku XX w. - i do dziś trwające jest wynikiem zadziałania mechanizmu samospełniającej się przepowiedni. Moja publikacja powstawała bowiem w czasie, kiedy proces ten był już w tak zaawansowanej fazie, że wyniki badań naukowych jakiegokolwiek autorytetu astrologicznego nie mogły go ani powstrzymać ani też nasilić skali jego działania. Dodatkowej inspiracji udzielił mi dr Leszek Weres, który w swoich polemikach z dr Krystyną Konaszewską-Rymarkiweicz podkreślał, że Sieradz stanowi wierzchołek mistycznego prostokąta, który zogniskowany jest właśnie na obszarze centralnej Polski. K. Konaszewska-Rymarkiewicz w tym samym czasie nawoływała sieradzan do pozostania w mieście. Dyskusja ta miała miejsce trzy dekady temu i umarła śmiercią naturalną.
James Clifford, On the Edges of Astrology, Boston, Massachusetts 2003.
Leon Zawadzki, Klątwa Wielkiego Malefika, Białystok 1972.
Piotr Piotrowski, Podróże astralne na wakacje, Bydgoszcz 2005.
Zagadnienie to omówiłam szerzej w artykule „Śmierć i pieniądze - oblicza ery Skorpiona”. Obecnie publikacja ta nie jest dostępna w powszechnym obiegu - jest to rezultatem niesłusznego oskarżenia mnie o propagowanie determinizmu na gruncie astrologii prognostycznej (zarzut ten głosił, iż zachęcam moich czytelników do wywołania - poprzez relokację - śmierci kogoś z rodziny WłH. Relokacja - zgodnie z maksymą Astra inclinant, non necessitant nie musi, aczkolwiek może pociągać za sobą takie a nie inne skutki. Nie ma tutaj czytelnych reguł, jakich domagaliby się z wielka pewnością astrologowie klasyczni (mam tutaj na myśli zwłaszcza przedstawicieli szkoły moskiewskiej).
Krystyna Piątkowska, Dariusza Milińskiego wpinanie Saturna, Sieradz 2000.,
s Rafał Prinke, Objawienia maryjne na Dolnym Śląsku, Suwałki 1981.
8