PODSTAWY SOCJOLOGICZNEGO POJMOWANIA KULTURY
Gdybysmy na ulicy zapytali kilku ludzi, czym jest kultura, prawdopodobnie
uzyskalibysmy kilka róznych odpowiedzi, a takze sugestii, czym i jaka powinna
ona byc. Równiez w rozmowie towarzyskiej, gdyby dotyczyla ona tematu kul·
tury, ujawnilyby sie wobec niej nader rózne przekonania. To samo ma miejsce
w publicystyce, eseistyce i rozwazaniach naukowych. Rózne sposoby pojmowania
kultury sa oczywiscie swoistym przejawem kultury i trzeba je zaakceptowac.
Nie chcac jednak calkowicie rozmyc pojmowania kultury, trzeba próbowac,
na tyle, na ile jest to mozliwe, okreslic sposób jej rozumienia oraz najwazniejsze
jego konteksty.
* * *
W niniejszym rozdziale przedstawiona jest krótka historia refleksji nad kultura.
Towarzyszy temu próba wydobycia specyfiki socjologicznego pojmowania
kultury. Kultura byla tworzona od niepamietnych czasów - z definicji od poczatków
istnienia gatunku ludzkiego - natomiast refleksja nad kultura jest relatywnie
niedawna (najstarsze zachowane jej przekazy siegaja V wieku p.n.e., przynajmniej
w cywilizacji europejskiej). Refleksja ta rozwijala sie nieustannie, choc
w róznym tempie. Przywolujemy tu niektóre historyczne jej momenty.
Kultura jest pojeciem nader obszernym i niejednoznacznym. Zawiera w sobie
kilka róznych aspektów, nie zawsze ze soba zgodnych. Tak wiec w rozdziale
tym zostaly omówione wewnetrzne róznice (a czasem i sprzecznosci)
w rozumieniu kultury. Scharakteryzowane zostalo szerokie (tzw. antropologiczne)
oraz waskie (symboliczne i aksjologiczne) rozumienie kultury. Nastepnie
scharakteryzowana zostala kultura w ujeciu atrybutywnym i dystrybutywnym.
W dalszej czesci omówione sa róznice i podobienstwa miedzy kultura a cywilizacja.
Wreszcie podjety jest watek róznic dotyczacych kultury w ujeciu naukowym
i kultury w ujeciu potocznym.
W tym rozdziale nawiazemy do rozumienia kultury w ujeciu waskim, a co
28 za tym idzie do symboliczno-komunikacyjnych aspektów kultury. Kultura jest
tu utozsamiana z komunikowaniem i - oczywiscie - odwrotnie: komunikowanie
jest traktowane niemal jako synonim kultury. Procesy komunikowania, w tym
rozwój jego srodków, wymagaja jednak gruntowniejszego omówienia, co jest
wlasnie trescia odrebnego podrozdzialu.
Ostatni podrozdzial jest swoistym podsumowaniem calego rozdzialu. Przywolane
tu zostaly wszystkie zasadnicze socjologiczne aspekty kultury, takie
miedzy innymi jak fakt, iz kultura "sklada sie" z wzorów zachowan (idei, wartosci,
zasad), samych zachowan i wytworów zachowan; dalej fakt, iz kultura
nie jest natura, choc jest zbudowana w oparciu o nature, wykorzystuje nature,
zmienia nature itd., iz posiada ona zdolnosc oderwania sie od swego bezposredniego
wytwórcy, wynalazcy, pomyslodawcy i moze zostac przyjeta przez
innych ludzi i inne zbiorowosci, iz jest ona zawsze wspólna pewnej liczbie ludzi,
pewnej zbiorowosci (choc nader rózne sa ich wielkosci i charakter), ze jest sfera
otaczajaca czlowieka ze wszystkich stron itd.
Rozdzial konczy sie propozycja syntetycznego okreslenia kultury.
1. POWSTANIE I ROZWÓJ
SOCJOLOGICZNEJ REFLEKSJI NAD KULTURA
Kultura byla tworzona od niepamietnych czasów - z samej jej istoty wynika,
iz od poczatków istnienia gatunku ludzkiego, jako ze kultura i czlowiek to zjawiska
nierozlaczne.
najdawniejszezapewne nie zachowaly sie, nie mówiac juz o tym, ze niektóre
z nich byly ulotne Uak np. slowa, obrzedy) czy nietrwale Uak np. ubiór, ozdoby)
i po prostu nie mogly przetrwac do naszych czasów. Te, które pozostaly,
wywoluja dyskusje dotyczaca ich datowania, a takze ich dzisiejszej interpretacji.
Jednak z cala pewnoscia, jak ludzie ludzmi, musieli oni komunikowac sie,
przysposabiac i tworzyc narzedzia, siedziby, okrycia, przygotowywac posilki,
grzebac swych zmarlych, odprawiac obrzedy, zastanawiac nad soba i nad otaczajacym
swiatem, tworzyc sztuke.
Choc nie jest to dla socjologii kultury najwazniejsza kwestia, przypomnijmy
dla przykladu kilka najbardziej znanych wytworów kultury z przeszlosci (za:
Nougier 1989). I tak malowidla w grotach w Altamirze powstaly ok. dwanascie
tysiecy lat temu, w Lascaux powstaly ok. pietnascie tysiecy lat temu, rysunki
glina w grotach kolo Santa lsabel ok. trzydziesci tysiecy lat temu. Takze sprzed
ok. trzydziestu tysiecy lat wstecz pochodza najstarsze rzezby kobiet zwanych
"Wenus" (z których najbardziej znana to Wenus z Willendorfu pochodzaca
sprzed ok. dwudziestu pieciu tysiecy lat). Czlowiek neandertalski grzebal swych
zmarlych juz na pewno ok. czterdziestu-piecdziesieciu tysiecy lat temu. W tym
czasie powstawaly tez interesujace ornamenty na narzedziach z kosci czy rogu.
Paleolityczne tluki piesciowe w formach bardzo obrobionych powstawaly juz
z pewnoscia przed stu osiemdziesieciu tysiacami lat, zas w formach bardziej
surowych przed osmiuset tysiacami lat (tzw. przemysl abwilski). Narzedzia kamienne
uzywane byly przez czlowieka (a w zasadzie przez jego przodków - np.
Homo habilis) juz od czasów tzw. dolnego paleolitu (liczonego z pewnoscia na
trzy miliony lat temu, jezeli nie wiecej). Wspomnijmy tez, ze przedstawiciele gatunku
zwanego Homo habilis mogli juz w pewnym zakresie poslugiwac sie nie
tylko prymitywnymi narzedziami, ale i mowa.
Spisana refleksja nad kulturajest relatywnie niedawna (najstarsze zachowane
jej przekazy siegaja V wieku p.n.e., przynajmniej w cywilizacji europejskiej).
Trzeba tu wspomniec np. o greckim pojeciu paideia odnoszonym najpierw do
wychowywania i ksztalcenia dzieci (paides), a nastepnie - przynajmniej od póznego
okresu klasycznego - do ksztalcenia ogólnego, do humanizacji pojmowanej
oczywiscie wedlug idealów greckiej polis. Pojecie to znajdujemy miedzy
innymi w tytule ksiazki Ksenofonta (ok. 430 r. p.n.e.-ok. 355 r. p.n.e.) Kyrou
paideia (O wychowaniu Cyrusa).
Fot. 2. Cud grecki - Delfy
Wazniejsza dla refleksji nad kultura byla jednak wstepna próba rozróznienia
tego, co naturalne, od tego, co spolecznie nabyte. Trzeba tu przede
wszystkim przywolac rozróznienie stosowane przez sofistów (V-IV wiek p.n.e.):
physei (to, co ustanowione przez bogów, przez nature) i thesei (to, co ustanowione
przez ludzi). Rozróznienie to znajdujemy takze u Platona i Arystotelesa.
Sofisci (a przede wszystkim Protagoras) przejawiali przy tym stanowisko antropocentryczne
("Wszystkich rzeczy miara jest czlowiek" - glosi jedyne zdanie
zachowane z glównego dziela Protagorasa). Wazniejszy dla refleksji nad
kultura byl jednak relatywizm i konwencjonalizm obecny w mysli sofistycznej.
Sofisci zakladali bowiem, ze to, co uchodzi za obowiazujace (np. odnosnie prawa,
moralnosci czy religii), jest wynikiem swoistej konwencji spolecznej - czyli
jest wytworem zycia spolecznego i, jak bysmy dzis powiedzieli, interakcji towarzyszacej
zyciu spolecznemu. Dodac mozna, ze podobne poglady byly dosc
dobrze zadomowione w mysli greckiej juz nieco wczesniej. Znajdujemy je np.
lozofii.
To nowe pojecie nie weszlo jednak wtedy do szerszej swiadomosci; nie
stalo sie tez przedmiotem bardziej rozbudzonej refleksji.
Zatem w starozytnej Grecji pojawil sie i umacnial poglad, ze konwencja,
umowa jest w zyciu spolecznym nader wazna; niektórzy sofisci twierdzili wrecz,
ze stosunki umowne sa wazniejsze od naturalnych. Mozna tu wtracic, ze sofistom
zawdzieczamy tez poczatki estetyki czy teorii sztuki, przede wszystkim
sztuki scenicznej, odnosnie której sofisci stosowali trzy pojecia: nasladownictwa,
iluzji i oczyszczenia.
Oczywiscie nie wiemy, czy jakichs przejawów refleksji nad tym, co dzis
nazywamy kultura, nie znalezlibysmy w cywilizacji egipskiej (np. w ubocznych
wzmiankach w Ksiegach umarlych), cywilizacji indyjskiej (np. w Wedach pisanych
w latach 1500-500 p.n.e.) czy w cywilizacji chinskiej (np. w wypowiedziach
Konfucjusza zyjacego w latach 551-479 p.n.e.). Jezeli tak bylo, to nie staly sie
one jednak inspiracja dla dalszych rozwazan nad kultura w obrebie cywilizacji
europejskiej i tym samym nie weszly do refleksji formulowanej i pisanej w jezykach
europejskich. Tak sie zlozylo, ze zródla cywilizacji europejskiej tkwia,
miedzy innymi, w starozytnej Grecji - takze odnosnie refleksji nad kultura. Nie
miejsce tu na wyjasnienie przyczyn owego "cudu greckiego" - czyli niezwyklego
rozwoju mysli, sztuki, zycia politycznego w czasach antycznych. Odnosnie interesujacych
nas tutaj spraw - czyli rozróznienia natury i tego, co mozemy uznawac
za kulture - mozna przypuszczac, iz glówna przyczyna byla przestrzenna
ruchliwosc starozytnych Greków, którzy penetrowali rozlegle obszary calego
ówczesnie znanego swiata czy to w celach handlowych, czy w celach kolonizacyjnych,
czy w celach czysto poznawczych (Herodot). Przejawiali przy tym
spora ciekawosc polaczona z relatywna - jak na tamte wieki - tolerancja wobec
innych spolecznosci, ich zachowan i wygladu. Nie bez znaczenia bylo tez dosyc
wczesne zaadaptowanie przez starozytnych Greków pisma alfabetycznego
umozliwiajacego zapisywanie bardziej wyrafinowanych mysli.
Ciagle jednak nie bylo ani terminu, ani zwiazanego z nim pojecia, które
w syntetyczny sposób ujmowaloby calosc ludzkich spraw.
Termin "kultura" obecny byl w starozytnej lacinie i dotyczyl uprawy
(cultus, czyli uprawa, hodowla, pielegnowanie). W starozytnym Rzymie rozpoczal
sie tez stopniowy proces nadawania temu terminowi nowych, a przy tym
szerszych znaczen zblizonych do wychowania, nadawania poloru, oglady itp.
Mamy tu do czynienia z przykladem stosunkowo czestego zjawiska jezykowo-
myslowego: jednoczesnej metaforyzacji slowa wraz z nadawaniem mu nowego,
w tym przypadku tez szerszego znaczenia. Trzeba w tym wzgledzie dostrzec
role Cycerona, który uzyl (co prawda dosc ubocznie) w swych Rozmowach tuskulanskich
okreslenia cultura animi (uprawa duszy) na swoiste oznacze!1ie fi
W lacinie sredniowiecznej w zasadzie zarzucono to szersze rozumienie terminu
kultura - niezaleznie od skadinad bujnego rozwoju samej kultury (budowy
katedr, pisania traktatów filozoficznych i teologicznych, tworzenia mozaik, witrazy,
rzezb itd.). Moze refleksja nad kultura byla wówczas uznana za niepotrzebna,
skoro uwazano, iz rola czlowieka w stwarzaniu tego wszystkiego jest niewielka
w porównaniu z rola 80ga - Kreatora. W sredniowieczu uzywano wiec terminu
kultura w zgodzie z dawniejszym literalnym znaczeniem - czyli agricultura, horticu/
tura - na oznaczenie uprawy ziemi, uprawy ogrodów itp.
Skoro odrodzenie przywolalo ponownie pod uwage sprawy ludzkie, w tym
sprawy doczesne, nie moglo wiec wówczas zabraknac skromnej chocby refleksji
nad kultura. W czasach nowozytnych prawdopodobnie po raz pierwszy
pojecie kultury pojawilo sie w 1510 r. w jezyku angielskim (a wiec jezyku nowozytnym),
gdzie kultura rozumiana byla jako "rozmyslny wysilek zmierzajacy do
rozwiniecia jakosci jakiegos przedmiotu" (za: 8agby 1975: 117). Warto zwrócic
uwage na nader szerokie i bardzo abstrakcyjne rozumienie tutaj tego terminu.
Owo slownikowe ujecie kultury bylo jednak sprawa incydentalna. Oczywiscie
powszechniej byla wówczas uprawiana refleksja nad wybranymi dziedzinami
kultury: malarstwem, rysunkiem czy muzyka.
Dalsze dzieje (przynajmniej od XVII do XIX wieku) socjologiczno-antropologicznej
refleksji nad kultura tocza sie na obszarze niemieckiej historii i filozofii
kultury.
Samuel Pufendorf (1632-1694) w pracy wydanej w 1688 r. przywolal termin
uzyty kiedys przez Cycerona cultura animi (kultura ducha) - na oznaczenie
ksztaltowania moralnosci, rozumu, popedów, ale tez organizacji zycia
spolecznego, obyczajów, sztuk, ubran itp. Nalezy dodac, ze w rozwazaniach
Pufendorfa kultura jest przeciwstawiana stanowi natury; ponadto niekiedy trudno
w tych rozwazaniach oddzielic spostrzezenia opisowe od stanowiska postulatywnego,
a w tym od podkreslania powinnosci czlowieka jako aspektu kultury
(por. Kloskowska 1981).
Szczególna role we wzbogaceniu i wysubtelnieniu pojmowania kultury
odegral Johann G. Herder (1744-1803), który w drugiej polowie XVIII wieku
(glównie w Myslach o filozofii dziejów opublikowanych w latach 1784-1791)
pojmowal ja jako zjawisko nierozdzielnie zwiazane z powstawaniem gatunku
ludzkiego, stanowiace jego najwazniejsza wlasciwosc. Wedlug Herdera, kultura
stanowi specyficznie ludzki sposób przystosowania sie do srodowiska, a realizuje
sie poprzez przekaz miedzy jednostkami i pokoleniami, tworzac w ten
sposób swoisty lancuch. Stad rola jezyka, która podkreslal autor, tak odnosnie
tworzenia kultury, jak i jej przekazywania. Herder zauwaza przy tym, ze mimo iz
kultura postepuje ciagle naprzód, nie musi stawac sie przez to coraz doskonalsza.
Autor nigdzie dokladnie nie definiuje kultury. Pisze tylko, iz jest to "tradycja
wychowania czlowieka w kierunku jakiejkolwiek postaci szczesliwosci ludzkiej
i ludzkiego trybu zycia. (... ) Zaleznie od tego, jaka jest ta tradycja ( ... ) takim staje
sie czlowiek, tak zostaje on uksztaltowany" (Herder 1962, t. 1: 388). W tych
rozwazaniach mozna zauwazyc, iz kultura wedlug Herdera oznaczala doskonalenie
sie jednostki, jej kwalifikacji, techniki i umiejetnosci w bardzo szerokim
znaczeniu. Trzeba podkreslic zaslugi Herdera w tym, ze:
• uzywal tego terminu i zwiazanego z. nim pojecia w sposób dosc systematyczny
(bylo mu ono potrzebne do zrozumienia powstania gatunku ludzkiego
oraz róznic miedzy spoleczenstwami);
• dostrzegal i podkreslal role jezyka (szerzej - komunikowania, bowiem
wspominal nie tylko o mowie, ale tez o mimice oraz o pismie) w tworzeniu
i funkcjonowaniu zycia spolecznego oraz przekazywaniu samej kultury.
W polowie XIX wieku w pismach Gustava Klemma pojawilo sie pojecie kul·
tury relatywnie pojemne i - jak sie okazuje - bliskie dzisiejszemu co do zakresu.
Otóz wedlug Klemma kultura obejmuje wszystkie aspekty zycia spolecznego,
czyli obyczaje, wierzenia, formy ustrojowe, rzemiosla i umiejetnosci, zycie domowe
i publiczne, religie, nauke i sztuke (por. Bagby 1975; Kloskowska 1980;
1981). Niestety, w pismach Klemmanie znajdujemy kryteriów pozwalajacych
stwierdzic, na czym polegaja cechy charakterystyczne kultury. Wymienianie jej
dziedzin bez podania tych cech sprawia, iz zbiór tego, co mozna zaliczyc do
kultury nigdy nie jest zupelnie domkniety.
Definicja Klemma prawdopodobnie zainspirowal sie Edward Burnett Tylor
(1832-1917), który w 1871 r., w pracy Primitive Culture stworzyl wlasna, interesujaca,
pojemna i przekonujaca definicje kultury. Definicja Tylora jest zazwyczaj
na jezyk polski tlumaczona nastepujaco: "kultura lub cywilizacja jest to zlozona
calosc obejmujaca wiedze, wierzenia, sztuke, prawo, moralnosc, obyczaje
i wszystkie inne zdolnosci i nawyki nabyte przez czlowieka jako czlonka spoleczenstwa".
Trzeba wspomniec, iz definicja ta nie tyle upowszechnila to pojecie
w angielskiej strefie jezykowej (bo bylo ono juz tam obecne), ile nadala mu przekonujace
znaczenie, zas przy okazji zainicjowala dalszy rozwój refleksji nad kultura
na tym obszarze jezykowym, a takze rozwój antropologicznych badan nad
kultura na róznych kontynentach. Ponadto definicja ta stala sie niemal klasyczna
i powszechna w wielu innych jezykach i krajach (takze w Polsce dzieki opublikowaniu
ksiazki Tylora pt. Cywilizacja pierwotna w 1896 roku). Warto zwrócic
uwage na wiele walorów tej definicji - np. systemowe ujecie kultury oraz jej relatywnie
wyczerpujace rozumienie jako zespolu zjawisk wytworzonych w zyciu
spolecznym. Podkreslic tez nalezy traktowanie w tej definicji kultury i cywilizacji
jako synonimów (co skadinad nie jest calkowicie przekonujace). Nadto Tylor
niesluszne zalicza do kultury zdolnosci, zas - o dziwo - pomija jezyk. Tak czy
inaczej, definicja Tylora byla podejmowana, rozwijana i uzupelniana zarówno
przez licznych antropologów kultury, jak i, nieco pózniej, przez socjologów przez
wiele nastepnych dziesiecioleci.
W XX wieku tworzono rozliczne definicje i koncepcje kultury, a wynikalo to
z wielu okolicznosci. Po pierwsze z tego, ze wszelkie definicje, a wiec i definicje
kultury to swoisty przejaw kultury. Co za tym idzie, osobiste, a jeszcze bardziej
spoleczno-kulturowe uwarunkowania mysli danego autora wplywac moga na
rózne artykulacje pojecia kultury. Ponadto jest to tez przejaw swoistej twórczosci
autorów - definicja moze wszak tez byc jakas kreacja spolecznego swiata,
odkryciem czegos, na co nikt inny nie zwrócil wczesniej uwagi. Wreszcie
.po trzecie, rózne skojarzenia moga, a nawet musza przychodzic badaczom
do glowy w zetknieciu z róznymi wytworami i formami kulturowymi powstalymi
w róznych spoleczenstwach i epokach. To wszystko nie powinno oczywiscie
usprawiedliwiac wszelkiego "slowotwórstwa" i nieuzasadnionych ambicji autorów
w tej dziedzinie. Wiekszosc bowiem definicji niewiele nowego wnosila do
refleksji nad kultura, nie ma wiec potrzeby ich przywolywac ani tym bardziej bez
szczególnego powodu brac ich pod uwage.
Z rozlicznych definicji kultury, które pojawily sie chocby w XX wieku, warto
natomiast wspomniec dla przykladu o dwóch:
Ralph Linton (1893-1953) w swych opublikowanych w 1945 r. Kulturowych
podstawach osobowosci (Linton 1975: 44) pisal, iz "kultura jest konfiguracja wyuczonych
zachowan i ich rezultatów, których elementy skladowe sa podzielane
i przekazywane przez czlonków danego spoleczenstwa". Jak latwo zauwazyc,
autor podkresla fakt, iz kultura jest nabyta; ponadto fakt, iz sklada sie ona tak
z zachowan, jak i z ich rezultatów; wreszcie Linton akcentuje spoleczny charakter
kultury, choc jako antropolog chyba zbyt mocno podkresla swoiste "zamkniecie"
kultury w obrebie spoleczenstw.
Bardzo zasadne wydaje sie tez przywolanie definicji Antoniny Kloskowskiej
(1919-2001), wedlug której "kultura jest to wzglednie zintegrowana calosc obejmujaca
zachowania ludzi przebiegajace wedlug wspólnych dla zbiorowosci spolecznej
wzorów wyksztalconych i przyswojonych w toku interakcji oraz zawierajaca
wytwory takich zachowan" (Kloskowska 1963; cyt. z drugiego wydania:
1980: 40). Autorka w swej definicji uwzglednia pewne systemowe aspekty kultury,
podkresla jej przejawianie sie zarówno we wzorach zachowan, jak i w samych
czynnosciach oraz w wytworach tych czynnosci, wreszcie akcentuje fakt,
iz tworzona jest ona w toku wspóloddzialywania ludzi na siebie. W zasadzie
niewiele juz mozna dodac do socjologicznej definicji kultury - ta definicja wydaje
sie byc wyczerpujaca.
Jednak te krótka prezentacje dziejów refleksji nad kultura, w której podkreslane
sajej spoleczne aspekty, konczymy wlasnie na definicji Antoniny Kloskowskiej
""tlnie dlatego, iz uznajemy, ze stanowi ona "ostatnie slowo" w tej refleksji. Sama
autorka slusznie wszak zauwazala, iz jej definicja moze "Stanowic "punkt wyjscia"
do dalszych rozwazan. Definicja Kloskowskiej jest nad wyraz pojemna,
a przy tym logiczna, moze wiec uchodzic nie tylko za swoista puente wywodów,
ale tez moze byc inspiracja do dalszych refleksji i badan. (Dodajmy przy tym, ze
Antonina Kloskowska proponowala jeszcze inne rozumienie kultury, ale o tym
wspomnimy gdzie indziej.
Nie mnozac tedy dalszych przykladów definicji kultury, zwrócmy uwage na
aspekty, które najczesciej sa w nich obecne. (Przy okazji aspekty te wskazuja
na dluga droge, jaka odbyla socjologiczna refleksja nad kultura)·
I tak Kroeber i Kluckhohn (1952) zauwazaja, ze definicje kultury zazwyczaj
sa oparte:
• na wyliczaniu skladników kultury (zauwazmy, ze sa to definicje latwo "przyswajalne",
lecz logicznie nie domkniete);
• na podkreslaniu koniecznosci uczenia sie kultury jako mechanizmu jej nabywania
i wplywu na osobowosc;
• na podkreslaniu jej spolecznego rodowodu, czyli faktu, iz jest ona efektem
spolecznego wspólzycia ludzi;
• na podkreslaniu spolecznego dziedziczenia i tradycji jako mechanizmu tworzenia
i trwania kultury;
• na podkreslaniu, iz dana kultura jest czyms obowiazujacym w danej spolecznosci.
Nie trzeba dodawac, iz sa tez oczywiscie takie koncepcje i definicje, które
syntetyzuja wszystkie lub wiekszosc tych aspektów kultury. Bedziemy wiec
zmierzac do przedstawienia wlasnie takiego zintegrowanego sposobu pojmowania
kultury.
Zauwazmy tez, iz ten relatywnie dlugi historyczny proces refleksji nad kultura
prowadzil jednak do pewnego postepu, którego ani nie mozna nie zauwazyc,
ani zlekcewazyc. Uwzgledniajac tylko najwazniejsze zagadnienia mozna stwierdzic,
ze postep w refleksji nad kultura cechowal sie:
• stopniowym wysubtelnianiem pojmowania kultury, tworzeniem coraz bardziej
wyrafinowanych jej koncepcji;
• stopniowym rozszerzaniem listy dziedzin ludzkiej aktywnosci, które sa zaliczane
do kultury;
• stopniowym przyjmowaniem zalozenia, iz kultura jest jednym z najwazniejszych
Uezeli nie najwazniejszym!) aspektów zycia czlowieka, tak w wymiarze
jednostkowym, jak i spolecznym;
• stopniowym wchodzeniem tego pojecia do szerszej swiadomosci spolecznej,
do kanonu myslenia o czlowieku i spoleczenstwie.
Wszystkie te (i inne) aspekty kultury beda jeszcze przywolane. Teraz nalezy
jednak podkreslic, iz pelne rozumienie kultury wymaga uwzglednienia kilku
istotnych jej rozróznien.
2. ROZRÓZNIENIA KULTURY
Kazda abstrakcyjna kategoria jest malo czytelna. Tym bardziej kategoria
kultury, która - sama w sobie - nie ma empirycznych odniesien. Kultury, jako
takiej, nie mozna zobaczyc. Owszem, mozna zobaczyc pewne jej wytwory
(ubiór, architekture, obrazy, rzezby, pismo), mozna uslyszec mowe czy muzyke,
mozna obserwowac zachowania zwiazane z obyczajami czy religia itd. I choc
to wszystko nalezy oczywiscie do kultury, to jednakowoz nalezy nie na mocy
empirycznej realnosci, lecz dzieki umownosci ogólnego pojecia, które niejako
"trzyma" te wszystkie (i inne) zjawiska w pewnej calosci. To sprawia, ze pojecie
kultury nieco wymyka sie, albo - mówiac inaczej - migocze róznymi odcieniami
znaczeniowymi. Niektóre z nich nalezy przywolac celem pelniejszego zrozumienia
tego, czym jest kultura i w jakich postaciach mozna ja pojmowac.
A. Szerokie (tzw. antropologiczne) oraz waskie
(symboliczne i aksjologiczne) rozumienie kultury
Szerokie rozumienie kultury obejmuje wszystkie dziedziny ludzkiego zycia
(pod warunkiem, ze spelniaja wymogi definicyjne, czyli maja rodowód spoleczny,
a wiec nie sa dziedziczone w sensie biologicznym, ze sa przyjete przez jakies
zbiorowosci, w jakims stopniu obowiazuja, sa przekazywane itd.). Trudno
wyliczyc wszystkie dziedziny kultury w szerokim ujeciu, ale chocby dla ilustracji
wspomnijmy religie, sztuke, prawo, polityke, technike, a nawet medycyne,
transport, rolnictwo i wszelkie inne przejawy zycia spoleczno-gospodarczo-politycznego.
Praktycznie wszystko to, czym zyja ludzie i jak zyja, wchodzi w ten
szeroki zakres - oczywiscie, jezeli nie jest wylacznie natura.
Stad koniecznosc mówienia o kulturze z przymiotnikami: kulturze politycznej,
gospodarczej, rolnej, prawnej, medycznej, artystycznej itd. Ile tych przymiotników
moze charakteryzowac zróznicowanie kulturowe? Tyle, ile wyodrebnia
sie - tak w praktyce zycia spolecznego, jak i w praktyce badawczej - dziedzin
tego zycia.
Szerokie rozumienie kultury nazywane jest "antropologicznym". Wynika to,
jak sie wydaje, z dwóch powodów. Pierwszy ma zródlo w okolicznosciach historycznych
rozwoju badan nad kultura. Otóz wlasnie antropolodzy (szczególnie od
polowy XIX wieku do lat 40. XX wieku) potrafili badac rózne egzotyczne czest
spolecznosci, a takze Uuz bardziej jako etnologowie) niewielkie spolecznosci
wiejskie w cywilizacji europejskiej. W kazdym przypadku starali sie ogarnac
pelnie ich kultury - wlasnie w szerokim ujeciu. Mozna tu chocby przywolac to
wszystko, czym zajmowal sie np. Bronislaw Malinowski (1884-1942) w swych
badaniach na Melanezji i w innych miejscach. W jego pracach znajdziemy opisy
miejscowych obrzedów, zwyczajów, magii, moralnosci, form narzeczenstwa
i form zycia rodzinnego, architektury, handlu, rolnictwa itd. (Samo przywolanie
tytulów jego prac uzmyslowiloby owa róznorodnosc dziedzin i przejawów kultury).
Drugi powód nazywania tego szerokiego ujecia "antropologicznym" tkwi
w tym, ze okreslenie to wywoluje szereg skojarzen z pelnia czlowieczenstwa,
z tym, ze kultura w szerokim ujeciu pozwala zrozumiec to wszystko, co charakteryzuje
zycie czlowieka. I tylko zalowac nalezy, ze nie sposób dzisiaj uchwycic
w badaniach tego wszystkiego, czym zyje i jak zyje czlowiek w cywilizacji
wspólczesnej. W odniesieniu do niego, mozna próbowac badac tylko pewne
wycinki kultury w szerokim rozumieniu.
W waskim ujeciu kultury podkresla sie sfere symbolicznego komunikowania
(niezaleznie od form, sposobów i przejawów- np. poprzez dzwieki mowy,
pismo, muzyke, obrazy, filmy, ale tez ubiór czy, szerzej, wyglad zewnetrzny).
W tym ujeciu kultura sa takze zachowania i ich wytwory, jednak tylko takie,których
podstawowym aspektem jest obecnosc intersubiektywnie rozumianych
. znaczen posiadajacych spoleczna wartosc i akceptacje. Rózny oczywiscie
moze byc spoleczny i przestrzenny zasieg tego wszystkiego, co w kulturowych
procesach symbolicznego komunikowania jest zrozumiale, czytelne, uznawane
za swoje czy za wlasciwe i obowiazujace. Tak czy inaczej, do kultury w waskim
rozumieniu zaliczamy takie dziedziny, jak jezyk, sztuka, religia, obyczaje itp.
(Rozmaite aspekty kultury w wezszym ujeciu beda dalej omawiane w róznych
miejscach tego podrecznika).
Latwo zauwazyc, ze kultura w waskim ujeciu jest po prostu charakterystycznym
podzbiorem kultury w szerokim rozumieniu. Trzeba jednak miec
swiadomosc, ze istnieja powazne trudnosci w próbach jednoznacznego wyodrebnienia
tego podzbioru z szerokiego ujecia. Wszak nawet najbardziej instrumentalne
przejawy kultury moga zawierac aspekty symboliczne - np. handel,
transport, uprawa roli, nie mówiac o ubiorze, meblach czy samochodach. Próba
uzywania przez Rolanda Barthesa pojecia funkcjoznaków zwraca uwage na te
niejednoznaczne przejawy kultury. (Wrócimy do tych problemów w nastepnym
podrozdziale ).
B. Kultura w ujeciu atrybutywnym i dystrybutywnym
To rozróznienie jest niezbedne do tego, aby miec swiadomosc, iz niekiedy
mówimy o jednej ogólnoludzkiej kulturze, zas innym razem o jakiejs konkretnej
kulturze historycznej, narodowej, etnicznej, regionalnej, zawodowej, generacyjnej
itp. Slady tego rozróznienia znajdujemy juz u Herdera. Potem bylo ono
czesto przywolywane (z zastosowaniem takich czy innych okreslen) przez filozofów,
antropologów i socjologów.
W ujeciu atrybutywnym kultura jest traktowana jako zasadnicza cecha
- jako atrybut wlasnie - gatunku ludzkiego. Stad zrozumiale, ze jawi sie ona
w liczbie pojedynczej: mówimy o jednej ogólnoludzkiej kulturze bez wnikania
w jej rozliczne niuanse, odmiennosci, zróznicowania. Choc jest to daleko idace
uproszczenie, to jest ono niezbedne. Wszak jaka inna ceche moglibysmy
przypisac naszemu gatunkowi, jak nie tworzenie i posiadanie wlasnie kultury?
Wszelkie inne pomysly filozofów, teologów czy biologów nie sa w tym wzgledzie
przydatne. Ito niezaleznie od faktu, ze pewnych przejawów quasi-kultury
mozna sie dopatrzyc u innych gatunków (np. gniazda termitów, spiew kanarka
itp.). Tak wiec myslenie i mówienie o "kulturze ludzkosci" jest nieraz niezbedne,
niezaleznie od tego, ze samo jej wyobrazenie musi byc dosc mgliste.
W ujeciu dystrybutywnym kultura jawi sie z natury rzeczy w liczbie mnogiej.
Jak mnogiej? Trudno to oczywiscie stwierdzic z uwagi na róznorodnosc kultur
wynikajaca z róznorodnosci kryteriów ich wyodrebniania w czasie i przestrzeni.
(Posród tych kryteriów wymienic mozna cechy osobowosci, w tym system
wartosci, podstawowe wzory zachowan, typ stosunków spolecznych, stosunek
do przyrody itp.). Mówiac o kulturze w ujeciu dystrybutywnym mamy na mysli
wszelkie kultury narodowe (polska, niemiecka, rosyjska itp.), regionalne lub
etniczne (np. w Polsce - slaska, kaszubska, podhalanska itp.), jezykowe (np.
indoeuropejskie, suahili, altajskie), religijne (np. chrzescijanska, buddyjska,
islamska itp.), klasowo-warstwowe (np. chlopska, ziemianska, mieszczanska
itp.). Jest ich bez liku. Nadto trudno je zestawic w jakims przekonujacym wykazie
- niezaleznie od tego, jaki by nie byl on obszerny. Mimo iz takie próby czyniono,
okazywaly sie one zawsze zawodne. Chocby z tego powodu, ze w ujeciu
dystrybutywnym jedne kultury zanikaja, a inne sie tworza (nawet w dobie globalizacji).
Trzeba tez zauwazyc, ze dystrybutywne aspekty kultur i wynikajace
z nich zróznicowanie kulturowe nie zawsze jest wyrazne. Stosunkowo najbardziej
oczywiste i dosc trwale jest zróznicowanie narodowe i etniczne kultur oraz
czesto zwiazane z nim zróznicowanie jezykowe. Natomiast inne podzialy moga
byc nieco wzgledne lub zamazane.
Tak wiec kultura w sensie atrybutywnym okresla to, co wspólne wszystkim
ludziom, zas kultura w sensie dystrybutywnym okresla to, co charakteryzuje
poszczególne zbiorowosci ludzkie. Jak slusznie zauwazyl Zygmunt Bauman
(1966), róznica miedzy ujeciem atrybutywnym a dystrybutywnym jest jak róznica
miedzy tym, co ogólne, i tym co szczególowe.
C. Kultura a cywilizacja
W róznych obszarach jezykowych zaryso\Naly sie odmienne tradycje uzywania
tych pojec (np. to wszystko, co Niemcy nazywali kultura, Francuzi nazywali
cywilizacja). Ponadto sprawy, jakich te pojecia dotycza, sa trudne i niejednoznaczne.
Wszystko to powoduje duze zamieszanie znaczeniowe.
Wytworzylo sie kilka odrebnych sposobów pojmowania róznic i wzajemnych
relacji miedzy kultura a cywilizacja (por. Golka 1999):
• traktowanie kultury i cywilizacji jako synonimów (np. Edward B. Tylor);
• traktowanie kultury jako sfery "duchowej", a cywilizacji jako sfery "materialnej"
(np. Alfred Weber);
• traktowanie kultury jako sfery intelektualnej i estetycznej, a cywilizacji jako
sfery obyczajowej (np. Immanuel Kant);
• traktowanie cywilizacji jako zaawansowanego stadium rozwoju kultury (np.
Lewis H. Morgan);
• traktowanie cywilizacji jako schylkowej fazy rozwoju kultury (np. Oswald
Spengler).
Wszystkie te koncepcje, z róznych wzgledów, sa niekorzystne dla zrozumienia
specyfiki obydwu pojec. Choc nie miejsce tu na ich dokladniejsze analizowanie,
stwierdzmy tylko, ze poszczególne konwencje albo zamazuja wlasciwosci
kultury i cywilizacji, jak tez relacje miedzy nimi, albo sa nieuzasadnione
empirycznie, albo moga prowadzic do nietrafnych konsekwencji teoretycznych
w rozwazaniach na ich temat. Stad potrzeba wprowadzenia jeszcze jednego,
bardziej przekonujacego ujecia:
• uznania, ze cywilizacja jest kultura, tyle ze kultura specyficzna.
Nalezy przyjac, ze cywilizacja jest kultura, która:
- rozciaga sie na duzych obszarach geograficznych w skali kontynentu czy
chocby subkontynentu;
- obejmuje swym zasiegiem duze populacje ludzi (dzis w skali setek milionów
osób);
- cechuje sie "dlugim trwaniem" (okreslenie czesto przywolywane przez
Fernanda Braudela) w skali kilku, kilkunastu wieków, a w niektórych przypadkach
(Chiny, Indie) nawet w skali kilkudziesieciu wieków.
Tak wiec cywilizacje to swoiste "superkultury" czy - jak to \NYrazil Samuel
Huntington (1997) - najwieksze "my" w dziejach zycia spolecznego.
Powstawanie cywilizacji musialo polegac na rozszerzaniu jednej lokalnej
kultury na duzym obszarze lub na scalaniu, integrowaniu róznych kultur
lokalnych pod "szyldem" jednej z nich - zazwyczaj najbardziej preznej politycznie
i militarnie lub atrakcyjnej pod jakims wzgledem. Prawdopodobnie
procesy te rzadko wystepowaly oddzielnie w czystej postaci. Aby cywilizacja
mogla powstac ta droga, niezbedne ku temu byly odpowiednie czynniki (nosniki)
cywilizacji. Najwazniejsze z nich to odpowiednie srodki komunikowania
(pismo), miasto (zródloslów, civitas, czyli spoleczenstwo miejskie, jest tu
wymowny), silna wladza polityczna o czesto (choc nie zawsze) imperialnym
charakterze oraz religia. Ta ostatnia jest przez wielu teoretyków uznawana
za najistotniejszy czynnik tworzacy cywilizacje i jednoczesnie odrózniajacy
je wzajemnie od siebie z tego powodu, ze wspóltworzy ona system wartosci
danej cywilizacji.
Kultur bylo i jest bez liku; cywilizacji bylo i jest niewiele. Oto dwa przykladowe
zestawy cywilizacji:
Philip Bagby (1975) wymienia dziewiec cywilizacji: egipska, babilonska
(poprzedzona subcywilizacja sumeryjska, asyryjska i innymi), chinska, indyjska,
klasyczna (Grecja i Rzym), peruwianska (Inkowie), srodkowoamerykanska
(Aztekowie, Toltekowie i Majowie), bliskowschodnia (islam) i zachodnioeuropejska.
Cecha charakterystyczna wiekszosci cywilizacji, zauwaza Bagby, jest ich
sasiedztwo parami w przestrzeni i czasie, a nawet pewne glebsze powiazania,
które uprawniaja do okreslenia ich mianem "blizniactwa cywilizacyjnego".
Samuel Huntington (1997), podobnie jak Bagby, wymienia cywilizacje sumeryjska,
egipska, chinska, indyjska, klasyczna, srodkowoamerykanska, muzulmanska,
chrzescijanska. Wspólczesnie, zdaniem autora (1997: 49 i nast.)
istnieje cywilizacja chinska, japonska, hinduistyczna, islamska, prawoslawna,
zachodnia, latynoamerykanska (choc charakter i odrebnosc tej ostatniej nie
sa wyrazne). Wtracic tu mozna uwage, ze klarowne wyodrebnienie cywilizacji
jest trudne z uwagi na istnienie wielu odcieni posrednich w formach kulturowo-
cywilizacyjnych.
Nie mozna rozumiec cywilizacji bez zrozumienia kultury. Pojecie kultury
jest semantycznie szersze; pojecie cywilizacji jest znaczeniowo wezsze, lecz
rozleglejsze empirycznie. Ponadto, cywilizacje sa wtórne wobec kultur, a przy
tym cechy kultur sa bardziej zróznicowane, podczas gdy cechy cywilizacji sa
zazwyczaj proste, jako ze wiekszosc cywilizacji opiera sie na nielicznych ideach
(wartosciach) zasadniczych. Trzeba tez wspomniec, ze jednostce blizsze sa
wartosci jej kultury, zas cechy cywilizacji sa bardziej odlegle.
D. Kultura w ujeciu naukowym a kultura w ujeciu potocznym
Niezaleznie op pewnych watpliwosci (o których za chwile), mozna dostrzec
pewne róznice pomiedzy naukowym a potocznym rozumieniem kultury (traktowanym
na zasadzie swoistych typów idealnych).
Cechy ujecia naukowego to:
• dazenie do relatywizmu (pomijamy w tym miejscu paradoksy i uwiklania, jakie
on niesie);
• dazenie do dystansu, brak zaangazowania w wartosciowanie i oceny (niezaleznie
od róznych stanowisk i koncepcji teoretycznych wobec kultury);
• abstrakcyjnosc oraz laczaca sie z tym wielozakresowosc pojmowania kultury;
• dostrzeganie powiazan kultury z innymi sferami zycia spolecznego.
Natomiast cechy ujecia potocznego róznie byly rekonstruowane, ale mozna
w nich dostrzec nastepujace, stosunkowo wyraznie przewijajace sie rysy
(por. Kloskawska 1972; Tyszka 1987; OBOP 2000):
• ujecie zazwyczaj wartosciujace; brak dystansu, widzenie wlasnej kultury,
a niedostrzeganie innych, albo ujmowanie ich jako "kultur niekulturalnych"
itp.;
• laczenie kultury z tym, co moralnie pozadane czy raczej wlasciwe
• wybiórczosc ujmowania jej skladników (np. niewlaczanie religii do zakresu
kultury);
• laczenie kultury przede wszystkim z jej instytucjami (teatrami, muzeami);
• laczenie kultury z miejskoscia;
• traktowanie kultury jako sfery autonomicznej, nie laczacej sie z innymi sferami
zycia (np. z polityka czy gospodarka).
Fot. 3. Naukowe i potoczne rozumienia kultury moga sie rozmijac w stosunku do
graffiti - Osiedle Rataje w Poznaniu
Choc to rozróznienie jest czesto przywolywane, a takze bez watpienia jest
ono dostrzegalne w wypowiedziach na temat kultury, to trzeba miec swiadomosc,
iz jest ono nader nieprecyzyjne. Tak wiec wyrazne rozdzielenie naukowego
i potocznego pojmowania kultury nie jest mozliwe. Zwrócmy jednak uwage,
skad sie ono bierze. Po pierwsze, wynika ono z pewnych przejawów ideologii
zawodowej badaczy, którzy sa sklonni sobie przypisywac bardziej obiektywne
i neutralne podejscie do rzeczywistosci, zas innym albo go odmawiaja, albo nie
dostrzegaja go. Kazdy badacz przynosi tez ze soba wlasne róznorodne oceny
i wartosci, od których nie jest w stanie sie uwolnic - szczególnie w odniesieniu
do tego, co z natury rzeczy z ocenami sie wiaze, czyli kulturowych zachowan
ludzi, wzorami tych zachowan i wytworami. Dystans i obiektywizm wobec róznych
przejawów kultury to postulaty nader trudne do respektowania. Po drugie,
to, co nazywamy potocznym pojmowaniem kultury i "czlowieka kulturalnego",
zmienia sie historycznie i moze byc rózne w róznych spoleczenstwach, a nawet
u róznych kategorii spolecznych w ramach jednego spoleczenstwa - tak
jak rózne sa ich "potocznosci". Wszak wynika to po czesci z kanonów kulturowych,
które sa przeciez zmienne. Trzeba tez wspomniec o tym, ze samo
pojecie kultury jest zadomowione w cywilizacji europejskiej, natomiast w spolecznosciach,
w których tego pojecia nie ma, nie moze tez byc potocznej na
jego temat refleksji - szczególnie tam, gdzie wszystko jest podporzadkowane
wymogom miejscowej kultury, wobec której nie przejawia sie zaden dystans
i zaden inny myslowy stosunek oprócz aprobujacego. Po trzecie, ujecie potoczne
jest zazwyczaj rekonstruowane przez badaczy. Na obraz tego ujecia
moze miec wiec wplyw - przynajmniej w pewnym stopniu - wspomniana wczesniej
ideologia zawodowa sugerujaca badaczom podkreslanie róznic miedzy
obu typami.
W sensie teoretycznym kuriozalne jest pojecie tzw. "czlowieka kultwalnego" .
Gdyby uzyc okreslenia "czlowiek kulturowy", bylby to oczywisty pleonazm, jako
ze praktycznie kazdy czlowiek - jezeli uznajemy go za czlowieka (pominawszy
problem skrajnych stanów niedorozwoju umyslowego) - jest czlowiekiem "kulturowym",
Zawsze bowiem zachowuje sie zgodnie z jakimis wzorami - nawet
jezeli nie sa one akceptowane przez wiekszosc. Uzywanie przymiotnika "kulturalny"
niesie jednak inne skojarzenia i nie mozna ich zbagatelizowac, skoro sa
one obecne w swiadomosci potocznej. "Kulturalny" - to stan godny aprobaty,
pozadania, a przynajmniej uznania. Mozna zauwazyc, ze potocznie "czlowiek
kulturalny" to taki, który:
• zachowuje sie poprawniew miejscach publicznych;
• jest wyksztalcony;
• jest uprzejmy;
• nie posluguje sie wulgarnym slownictwem;
• korzysta z instytucji i dóbr kultury;
• dba o swój wyglad;
• jest zamozny i pewny siebie.
Nie trzeba dodawac, ze ten ideal "czlowieka kulturalnego" jest bardziej
wartoscia uznawanaanizeli doswiadczana rzeczywiscie. Ponadto na naszych
oczach zmienia sie, a nawet blednie jego wyraz. Paradoksalnie, w pewnych
srodowiskach pojawia sie swoisty ideal "czlowieka niekulturalnego" - czyli zachowujacego
sie ostentacyjnie nagannie, poslugujacego sie wulgarnym slownictwem,
prowokujacego konflikty czy zniszczeniaw miejscach publicznych itp.
Oczywiscie, ze te zachowania w sensie socjologicznym sa zgodne z kultura tych
srodowisk, która skadinad jest niezgodna z wzorami kulturowymi innych grup
skladowych spoleczenstwa. Dotykamy tu problemu tzw. "antykultury" i kwestii,
czy jest ona przejawem tzw. "kontrkultury" - do których to zagadnien wrócimy
w rozdziale szóstym i czesciowo siódmym.
I'V3. KULTURA A KOMUNIKOWANIE
Wspomniane wczesniej rozróznienie na kulture w szerokim ujeciu i kulture
w waskim ujeciu zwracalo uwage na fakt, iz pewne zachowania i wytwory - wlasnie
kultura w waskim ujeciu - maja specyficzny charakter: sa one przejawem
symbolicznego komunikowania sie ludzi. Choc podkreslilismy, iz nie jest latwo
wydzielic precyzyjna granice miedzy takimi wlasnie zachowaniami i wytworami
a wszelkimi innymi, które nie zawieraja tych aspektów w ogóle albo nie sa one
w nich pierwszoplanowe, zwiazkom pomiedzy kulturaa komunikowaniem,nalezy
poswiecic nieco wiecej uwagi. Warto równiez zastanowic sie nad zwiazkami
pomiedzy komunikowaniem a zyciem spolecznym w ogólnosci.
Zaczac nalezy od stwierdzenia, ze komunikowanie przebiega w sieci
zwiazków spolecznych, ba! - ono tworzy te siec. Sa tez opinie (np. Edwarda
T. Halla) mówiace, iz "kultura jest komunikowaniem, a komunikowanie jest kulturet"
- na co mozemy sie zgodzic przynajmniej w odniesieniu do waskiego pojmowania
kultury. Tak czy inaczej, taka jest kultura oraz zycie spoleczne, jakie
jest komunikowanie, i takie jest komunikowanie, jaka jest kultura i zycie spoleczne
z nia zwiazane. Komunikowanie jest po prostu zespalaniem ludzi.
Najogólniej mozna zdefiniowac komunikowanie jako nawiazywanie
lacznosci miedzy ludzmi za pomoca postrzegalnych zmyslowo srodków.
(Etymologicznie slowo to wywodzi sie od lacinskiego communicare - czyli
uczestniczyc w zwiazku, zrzeszac sie, znajdowac sie w relacji z kims; tak lacinski
zródloslów, jak i jego angielskie wcielenie - communication - zwraca uwage na
jego zwiazek ze wspólnota czy szerzej - z zyciem spolecznym). Juz Ferdinand
de Saussure zauwazyl, ze jezyk jest zbiorem norm spolecznych umozliwiajacych
porozumiewanie sie. Mozemy to odniesc do wszelkich srodków komunikowania.
Komunikowanie pelni rózne funkcje. Powstalo wiele propozycji ich wyodrebniania
(np. De Laguny, Harolda D. Lasswella, Johna R. Searle'a i in.), z których
najbardziej glosna i trwala jest koncepcja Romana Jakobsona bezposrednio
dotyczaca funkcji jezyka. Biorac pod uwage wiekszosc z tych propozycji mozna
stwierdzic, iz komunikowanie to:
• przekaz informacji;
• pomoc w zrozumieniu innych i siebie;
• pomoc w zrozumieniu kultury i swiata fizycznego;
• oddzialywanie na innych;
• tworzenie lacznosci z innymi ludzmi;
• tworzenie interakcji i koordynacja dzialan;
• przekaz i gromadzenie doswiadczenia oraz tresci pamieci spolecznej;
• tworzenie kultury.
Komunikowanie przebiega na róznych poziomach i zakresach - od komunikowania
miedzy jednostkami, poprzez komunikowanie grupowe (w grupach
róznej wielkosci: od malej wioski do duzego narodu), az do masowego, a nawet
globalnego2. Rózne sa tez srodki komunikowania - o czym dalej. Analizujac
przebiegi komunikowania stworzono rozliczne jego modele: od naj prostszych,
obejmujacych tylko trzy elementy (nadawce, przekaz i odbiorce), po bardziej
zlozone (np. znany model Harolda D. Lasswella opierajacy sie na pieciu elementach
- pytaniach: "kto nadaje?", "co nadaje?", "jakimi srodkami sie posluguje?",
"do kogo nadaje?", "z jakim skutkiem nadaje?"), az po niezwykle zlozone modele
takich autorów, jak Gerard Maletzke, Melvin L. DeFleur czy Andrew Tudor,
w których uwzglednione sa niemal wszystkie czynniki spoleczno-kulturowe,
psychiczne, techniczne, a nawet gospodarcze i polityczne wplywajace na procesy
komunikowania (por. Goban-Klas 1999). Owe skomplikowane modele nie
tyle jednak wyjasniaja, ile ilustruja zlozony przebieg komunikowania.
Wspomniany wczesniej Fredinand de Saussure bodaj jako pierwszy rozróznil
w komunikowaniu "to, co znaczone" (signififÓJ)i "to, co znaczace" (signifiant),
czyli znak - co stalo sie nastepnie wiedza potoczna. Komunikowanie zawsze
zwiazane jest z nadawaniem i odbieraniem znaków. Znakiem jest postrzegalne
zmyslowo zjawisko, przedmiot lub zachowanie zawierajace nastepujace
cechy:
• symbolicznosc;
• umownosc;
• intencjonalnosc.
Symbolicznosc znaków dotyczy tego, ze nie sa one swymi wlasnymi
odniesieniami: realny przedmiot (np. kwiat) nie jest znakiem kwiatu. Jest nim
natomiast slowo "kwiat" czy rysunek kwiatu. Przy czym nie chodzi tu o sam
fakt fizycznych cech przekazu, bowiem w innej sytuacji i funkcji komunikowania
przedmiot (kwiat) moze byc symbolem (np. uczucia). Przekazy zawieraja zazwyczaj
mniej lub bardziej zlozone struktury znaków (zdania, ksiazki, filmy).
Umownosc znaków wynika z ich symbolicznosci. Znaki powstaja, funkcjonuja
i sa zrozumiale w spolecznych interakcjach i, tym samym, sa czytelne
tylko w tych zbiorowosciach, które je wytworzyly i ich uzywaja (np. slowa jezyka,
litery róznych alfabetów, symbole sakralne). Oczywiscie, istnieje w tym
wzgledzie duze zróznicowanie, od znaków niemal uniwersalnych (np. rysunek
czlowieka) po znaki stosowane w waskich grupach (np. tajne zaklecia). Tak czy
inaczej potrzebna jest zawsze jakas wiedza dotyczaca interpretacji znaków
(tzw. kompetencja kulturowa), czyli wiedza dotyczaca istnienia i rozumienia
kodu - a wiec zwiazku pomiedzy tym, co znaczone i tym, co znaczace. Wiedza
ta wytwarza sie spolecznie i w zasadzie spontanicznie oraz anonimowo. Nie
nalezy oczywiscie przypuszczac, ze jest to wiedza spójna, a interpretacja
jest zawsze bezdyskusyjna. Trzeba wyraznie podkreslic, ze wszystkie srodki
komunikowania (wlacznie z jezykami narodowymi) sa spolecznie mniej lub
bardziej zróznicowane nawet w spoleczenstwach pozornie homogenicznych.
Zróznicowanie w sposobach uzywania poszczególnych srodków przebiega
praktycznie wedlug wszystkich osi podzialów spoleczno-demograficznych (klasa,
zawód, wiek, plec itd.). Tak wiec to, jak zrozumiany i wykorzystany jest dany
film, ksiazka, obraz, wypowiedz, a nawet gest czy mina, zalezne jest od wielu
czynników, w tym od umiejscowienia komunikujacych sie w takim a nie innym
miejscu struktury spolecznej.
Intencjonalnosc znaków dotyczy tego, ze wiaza sie one ze swiadomoscia
- np. z namyslem, z wyborem celów i srodków komunikowania, jak tez z wyborem
adresata czy adresatów. Tak samo swiadomosc towarzyszy odbiorowi
znaków. Stopien intencjonalnosci jest rózny, od niemal automatycznej reakcji
po glebokie przemyslenia. Niepelna intencjonalnosc (tak po stronie nadawcy,
jak i po stronie odbiorcy) powoduje, ze i komunikowanie moze byc tez niepelne
- na przyklad jedynie potencjalne czy jednostronne.
Jak widac, znak jest jednoczesnie znakiem czegos, od kogos i dla kogos.
To go rózni od tzw. oznaki, która zazwyczaj wyraza r~lacje nie symboliczna
i umowna, lecz naturalna. I choc oznaka moze miec odbiorce (np. rozmówce interpretujacego
rumieniec na twarzy partnera), to nie ma tu nadawcy intencjonalnie
wysylajacego przekaz. Trzeba oczywiscie wspomniec o tym, ze zdarzaja sie
formy posrednie (np. drogi ubiór jest oznaka zamoznosci, ale tez jednoczesnie
swiadomym przekazem wysylanym przez wlasciciela do otoczenia o tej zamoznosci).
Mozna tu wtracic uwage, ze niezwykle trudnym problemem jest typologia
znaków. Stosunkowo latwo jest je podzielic z uwagi na ich fizyczny charakter
oraz oddzialywanie na takie czy inne zmysly (znaki zapachowe, ikoniczne,
dzwiekowe). Jednakze typologie uwzgledniajace bardziej subtelne kryteria (np.
stopien zlozonosci struktury znaku, stopien konwencjonalnosci, charakter symbolizowania
itd.) sa nader klopotliwe i nieprzekonujace. Skadinad swiadczy to
o bogactwie ludzkiego komunikowania i kultury.
UJ
Dodajmy tu uwage, ze ogólnie mozna wymienic nastepujace wyrazniej wyodrebniajace
sie, choc splecione ze soba skladniki procesu odbioru znaków:
• postrzezenie zmyslowe (czyli po prostu zobaczenie lub uslyszenie obiektu);
• odczytanie (czyli odbiór tresci, jej ogólna kwalifikacja);
• interpretacja (zrozumienie tresci);
• ocenienie (czyli uznanie przekazu za wartosciowy lub nie);
• zapamietanie Oako warunek dalszego ewentualnego oddzialywania);
• internalizacja wartosci (czyli przyswojenie tego, co zostalo ocenione);
• wplyw na postawy oraz - ewentualnie - na zachowania (co zdarza sie raczej
rzadko).
Komunikowanie i poznanie lacza sie. Juz dawne uwagi Herdera ("Kazdy
naród mówi w taki sposób, w jaki mysli, i mysli w taki sposób, w jaki mówi"),
a potem - w XX wieku - slawna teza Ludwika Wittgensteina ("Granice mego
jezyka sa granicami mego swiata") oraz nie mniej znana teza Sapira-Whorfa
("róznice miedzy jezykami powoduja, iz uzywajacy ich ludzie odmiennie postrzegaja
swiat") sugeruja zwiazek pomiedzy komunikowaniem a poznaniem,
a przede wszystkim pomiedzy wplywem róznych form komunikowania na rózne
jego tresci. Najbardziej lakonicznie wyrazil to Marshall McLuhan w slynnym
aforyzmie: "przekaznik jest przekazem" (medium is a message). Wzajemny
zwiazek komunikowania i poznania w zasadzie nie budzi watpliwosci, mimo iz
natura tego zwiazku nie jest do konca wyjasniona. Przede wszystkim nie jest
w pelni zrozumialy charakter i efekt owych zaleznosci.
Tak czy inaczej, istota komunikowania jest obcowanie z ludzmi i ze
swiatem. A wiec spoleczne komunikowanie swiadczy o spolecznym swiecie.
Ale tylko taki swiat mamy i taki jest z nim komunikacyjny kontakt. 250 lat temu
Jan Jakub Rousseau w rozprawie Czy odrodzenie nauk i sztuk przyczynilo sie
do naprawy obyczajów? zauwazyl, ze kultura, odbierajac ludziom prostote i naturalnosc,
zniszczyla w nich latwosc przenikania i poznawania sie. W istocie
sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, choc oczywiscie sluszne jest
pytanie, czy nieustanny rozwój srodków ludzkiego komunikowania, od mowy
poczawszy, poprzez pismo i druk, fotografie, telefon, radio, telewizje az do
Internetu, przyczynia sie do lepszego i bardziej efektywnego komunikowania,
czy moze przeciwnie - nieustannie stwarza nowe problemy, bariery i zaklócenia
w komunikowaniu sie. I choc, oczywiscie, odpowiedzi na te pytania nie da sie
jednoznacznie zweryfikowac w ujeciu historycznym, to przeciez pewna refleksje
dotyczaca tego problemu trzeba podjac. 47
Zanim podejmiemy to zadanie, spróbujmy okreslic, czym jest efektywnosc
komunikowania. Na potrzeby tych rozwazan przyjmijmy, ze efektywnosc komunikowania
to zdolnosc spelniania intencji aktu komunikowania, czyli najbardziej
adekwatnego przenoszenia szeroko rozumianych informacji: mysli, nastrojów,
opinii, wartosci, od nadawcy do odbiorcy. Adekwatnosc zas to wlasciwy czas,
funkcja, zasieg spoleczny oraz tresc aktu komunikowania. Latwo sie domyslic,
ze tak rozumiana efektywnosc i adekwatnosc miewa rózne stopnie.
Potrzebne jest nam tu przyblizenie pojecia informacji. Przyjmijmy, ze informacja
to swoisty trzeci swiat, obok rzeczywistosci i swiadomosci. Informacja to
sposób formowania, ksztaltowania swiadomosci, a przede wszystkim jej mozliwosci
wyobrazania sobie czegos, co istnieje poza nia. Informacja to pewna jezykowa
forma, postac, struktura rzeczywistosci czy jej fragmentu o bardzo róznej
materialnej postaci i psychicznych odniesieniach. Komunikowanie to miedzy
innymi tworzenie i obieg tak rozumianych informacji. Stopien efektywnosci komunikowaniato
w efekcie stopien wzajemnej adaptacji swiadomosci i odbijajacej
sie w niej rzeczywistosci. Adaptacja zas wyraza sie w mozliwosciach trwania
i rozwoju organizmu, jednostki ludzkiej czy grupy.
Wrócmy do pytania o to, czy historyczny rozwój srodków komunikowania
przyczynial sie w istocie do efektywnosci komunikowania. Odpowiedz nie
jest jednoznaczna. Przyjmijmy jednak stwierdzenie, ze pojawiajace sie kolejno
w dziejach coraz to nowe media (srodki komunikowania) oprócz tego, ze
przyczyniaja sie w jakis sposób do wzbogacenia efektywnosci komunikowania,
przyczyniaja sie tez w innych aspektach - równolegle - do oddzielania ludzi od
siebie i ludzi od rzeczywistosci fizycznej (por. Golka 2002a). Pojawiajace sie
kolejne srodki komunikowania zamiast tworzyc bezposrednie relacje miedzy
czlowiekiem a czlowiekiem czy czlowiekiem a otaczajaca go rzeczywistoscia,
tworza coraz bardziej rozbudowane relacje miedzy soba - czyli miedzy samymi
mediami.
Dzieje srodków komunikowania nie rysuja sie przejrzyscie. Dobrze wiemy,
jakie media pojawily sie dziesiec czy sto lat temu - nie wiemy zas, w jaki sposób
pojawialy sie srodki wypowiedzi np. sto tysiecy lat temu. Nie jest tedy mozliwa
przekonujaca rekonstrukcja rozwoju srodków komunikowania; mozna proponowac
jedynie przypuszczenia i hipotezy. Szczególnie, gdy chcemy zrekonstruowac
rozwój, czy - po prostu - zmiany w efektywnosci ludzkiego komunikowania.
Zwrócmy uwage na nastepujace srodki komunikowania:
• sygnaly chemiczne;
• komunikacja niewerbalna;
• mowa i rozmowa;
• pismo;
• fotografia;
• telekomunikacja;
• radio;
• telewizja;
• media cyfrowe.
Przyjac nalezy, ze pierwszym sposobem komunikowania sie z otoczeniem,
czy raczej orientowania w nim, byl odbiór (i wysylanie) sygnalów chemicznych.
Prawdopodobnie nawet najprostsze zywe organizmy (w tym rosliny) posluguja
sie tym srodkiem orientacji. Przypuszczalnie umozliwia on przynajmniej
wyodrebnienie w otoczeniu substancji zapachowych umozliwiajacych rozróznienie
elementów pozytecznych, wrogich i neutralnych (niezauwazalnych). Ten
srodek orientacji zapewnial zdobycie pozywienia i partnera seksualnego oraz
unikniecie napastnika. U czlowieka, mimo pózniejszego pojawienia sie dziesiatków
innych sposobów komunikowania, to najstarsze medium ciagle odgrywa
pewna role - w jednych przypadkach jako zbedny atawizm, w innych jako
mechanizm niezbedny dla funkcjonowania organizmu. Tak wiec bezwonne lub
zapachowe sygnaly informuja o jakosci pozywienia, wplywaja na zachowania
seksualne (feromony), a nawet na dobór partnera pod wzgledem jego "przydatnosci"
genetycznej, synchronizuja przebieg okresu (i owulacji) u kobiet stale
przebywajacych ze soba, wplywaja na poczucie lacznosci - np. miedzy niemowleciem
a matka (por. Konopski, Koberda 2003).
Komunikowanie niewerbalne oparte na sygnalach wzrokowych i akustycznych
pojawilo sie prawdopodobnie jako nastepne po komunikacji chemicznej.
Choc jest stosunkowo prymitywne, to i dzisiaj odgrywa spora role, przejawiajac
sie w postaci zmian wielkosci i barwy zrenic oraz wyrazu oczu, wyrazu
emocjonalnego twarzy i mimiki, pozycji i ruchów ciala, gestów, usytuowania
przestrzennego i wzajemnej odleglosci partnerów od siebie, melodii i tonacji
glosu oraz tzw. komunikatów pozalingwistycznych (gwizdu, placzu, mruczenia,
chrzakania itp.). Komunikowanie niewerbalne (we wszystkich jego przejawach)
nie jest determinowane uzgodnieniami (konwencjami) spoleczno-kulturowymi
lub jest nimi warunkowane w niewielkim stopniu (dotyczy to np. gestów czy
terytorializmu). Jest ono przekazem, który wykorzystuje zmysly i ich naturalne
wlasciwosci. Bedac wyrazem aktywnosci psychofizjologicznej organizmu
czlowieka jest jednym z najstarszych sposobów dazenia do przetrwania (por.
Domachowski 1993). Mamy watpliwosci, czy mozna je w pelni nazywac komunikowaniem
(tak samo jak funkcjonowanie chemii ciala), jako ze nie zawsze
jest intencjonalne (czestokroc polega po prostu na odruchach), nie ma systemu
regul ("gramatyki"), nie jest tez symboliczne (zazwyczaj, za wyjatkiem pewnych
gestów i sztucznie wywolywanych min, nie zawiera umownego kodu).
Mowa. i rozmowa sa juz specyficznie ludzkimi sposobami komunikowania
sie, które wszak pojawialy sie stopniowo w ewolucji naszego gatunku (por.
Reichholf 1992). Australopitek (5 milionów lat temu) z pewnoscia nie potrafil
jeszcze mówic. Mógl juz natomiast poslugiwac sie w jakims stopniu ta umiejetnosciaHomo
habilis (ok. 2,5 miliona lat temu), w którego mózgu wyksztalcila
sie juz tzw. strefa Broki, kluczowa dla umiejetnosci wypowiadania slów, jak
tez odpowiedzialna za precyzje ruchów - w tym wytwarzanie narzedzi. Tym
bardziej mógl poslugiwac sie mowa Homo erectus (ok. 2 miliony lat temu) czy
Homo sapiens (ok. 250 tysiecy lat temu). I choc nie wiemy, z czego mowa powstala
(z tzw. komunikatów pozalingwistycznych, dzwieków nasladowczych czy
z jeszcze innych zródel?), to stala sie bodaj najwazniejszym czynnikiem rozwoju
ludzkosci, wplywajac na tworzenie innych elementów kultury i zycia spolecznego.
Podstawowe cechy oralnosci (por. Ong 1992) to jej zwiazek z pamiecia
("wiem to, co moge przywolac, przywolac moge to, co pamietam"), związek
z doswiadczeniem i praktyka spoleczna, rola addytywnosci (dodawania) i redundancji,
zachowawczosc, homeostaza psychiczna i spoleczna, jednosc audytorium,
a przy tym zabarwienie agonistyczne, brak dystansu, zaangazowanie
i empatia, brak autoanalizy i abstrakcji w mysleniu wskutek silnego zwiazku
z bezposrednia sytuacja, w jakiej mowa przebiega.
Fot. 4. Najstarszy list w kopercie, napisany pismem klinowym i pochodzacy sprzed
blisko 5 tys. lat - Muzeum Cywilizacji Anatolijskich w Ankarze
Prehistoria pisma nie jest do konca rozpoznana (por. Diringer 1972). Przede
wszystkim nie wiemy, co nalezy uznac za jego poczatki: ikonografie naskalna
o charakterze schematycznym i symbolicznym, rysunki na kamieniach (tzw.
petroglify), srodki mnemotechniczne (sznury z wezelkami, kije karbowane itp.),
srodki okreslania tozsamosci (znaki heraldyczne, handlowe, tatuaze i pietna)
czy jeszcze inne slady utrwalania znaczen. Tak czy inaczej, dla pojawienia sie
pisma potrzebna byla ewolucja od piktografów (bedacych przedstawieniami semantycznymi,
lecz nie bedacych przedstawieniami fonetycznymi), poprzez ideografy
(zawierajace kody laczace poszczególne przedstawienia w pewne calosci)
az do fonogramów opartych o wizualne przedstawienia dzwieków mowy.
Dosc powiedziec, ze za poczatki pisma uznaje sie juz pismo klinowe Sumerów
sprzed ok. 3500 lat p.n.e., a tym bardziej powstaly w wyniku jego ewolucji tzw.
alfabet ugarycki, w którym rózne kombinacje kilku klinów oznaczaly spólgloski
i kilka samoglosek. Nie mozna tez nie wziac pod uwage innych sciezek" w rozwoju
pisma (np. hieroglifów egipskich stanowiacych skomplikowany' system
piktografów, ideografów oraz fonogramów, jak tez pisma chinskiego bedacego
duzym zbiorem nader uproszczonych piktografów oraz znaków okreslajacych
wysokosc tonu). Mozna z duza pewnoscia stwierdzic, ze alfabet sylabiczny zostal
wymyslony przez ludy semickie ok. 1500 lat p.n.e., zas alfabet calkowicie
fonetyczny (z samogloskami) utworzyli Grecy ok. VIII wieku p.n.e., adaptujac
fenicki alfabet pólnocnosemicki (z terenów Syrii i Palestyny). W V wieku p.n.e .
alfabet ten obejmowal 24 litery i mniej wiecej w tej postaci Grecy przekazali go
Zachodowi (zas Aramejczycy Wschodowi); aby móc zapisac wszystkie obecne
w danym jezyku gloski uzupelniono poszczególne litery. O ile pojawienie sie
mowy bylo dzielem tylez natury (ewolucji biologicznej ludzkiego organizmu), co
kultury, to pismo bylo juz wylacznie wytworem kultury.
Fotografia - ta "cieniutka warstwa przestrzeni i czasu" (Sontag 1986), która
pojawila sie w 1827 roku3, nauczyla ludzi nowego kodu wzrokowego, zmienila
i rozszerzyla pojmowanie tego, co zasluguje na ogladanie. Fotografia ukazala
rzeczywistosc, jakiej wczesniej nie mozna bylo ujrzec (chocby rzeczywistosc
ukryta), a jednoczesnie przeobrazila widzenie czlowieka i samo pojmowanie
rzeczywistosci. Fotografia zawsze dotyczy tego, czego juz nie ma i nie bedzie.
Roland Barthes twierdzac, ze fotografia ma zawsze cos z tautologii
zabiera ona ze soba swoje odniesienie" i ze w fotografii obecnosc rzeczy nigdy
nie jest metaforyczna, dostrzega tez, ze fotografia jest jednoczesnie analogiczna
(prawdziwa) i kodowana (umowna), ze laczy w sobie banalnosc (to, co widza
wszyscy) i poszczególnosc (to, co widzi jednostka). Przypomnijmy - opierajac
sie dalej na spostrzezeniach Susan Sontag - ze to, co widzimy na fotografii, zawsze
jest nieco inne niz w rzeczywistosci, choc nie wiemy, jak inne. Fotografia
jest wiec "mieszanina' informacji i wyobrazni, prawdomównosci i upiekszania
czy wreCz idealizacji, poddania sie rzeczywistosci i jej zmiany.
Wspomnijmy o telekomunikacji. I znowu, niejasne sajej prymitywne poczatki:
czy mamy je widziec w systemach sygnalów optycznych (ognisk rozpalanych
na wzniesieniach, semaforów), sygnalów dzwiekowych (bebnów, dzwonów) czy
golebi pocztowych? Tak czy inaczej, historia telekomunikacji nowozytnej zaczyna
sie od wykorzystania sygnalów elektrycznych i uruchomienia w latach 30.
XIX wieku telegrafu opartego na zjawisku elektromagnetyzmu i przekazu za
pomoca alfabetu Morse'a. W historii telegrafu znaczenie ma rozwój linii telegraficznych,
z których pierwsze powstaly w 1839 L W Anglii, w 1845 r. we Francji,
zas w dekadzie 1850-1860 w innych krajach. Zmienilo to zasadniczo tempo
obiegu informacji. I tak, przed wynalezieniem telegrafu wiadomosc o smierci
cara Pawla dotarla z Petersburga do Londynu po 21 dniach, zas po jego wynalezieniu,
wiadomosc o smierci cara Mikolaja w 1855 r. dotarla po 4,5 godzinach.
Jednak o dzisiejszych walorach telekomunikacji zadecydowal rozwój telefoniL
Pierwsza udana próbe rozmowy na odleglosc przeprowadzil Alexander G. Bell
w 1876 roku. Bardzo wczesnie, bo juz w 1879 r. powstaly pierwsze centrale
miejskie w Anglii (Londyn, Manchester) i we Francji (Paryz, Lyon, Marsylia).
W 1880 r. powstaly pierwsze centrale miejskie w innych krajach (w Niemczech,
w Holandii, Norwegii, Kanadzie). W tym samym roku powstaly tez pierwsze
centrale miedzymiastowe w Anglii (do 1900 r. juz w wiekszosci krajów istnialy
polaczenia miedzymiastowe). Od 1883 L, kiedy to polozono pierwszy kabel
podmorski, zaczely sie rozwijac polaczenia miedzykontynentalne. W 1913 r.
zbudowano pierwsza centrale automatyczna, zas w 1927 r. przeprowadzono
pierwsza rozmowe radiotelefoniczna. W 1962 r. wystrzelono pierwszego aktywnego
satelite telekomunikacyjnego (Telstar 1). Z poczatkiem lat 80. XX wieku
pojawily sie pierwsze analogowe telefony komórkowe, zas z poczatkiem lat 90.
pierwsze cyfrowe telefony komórkowe. Niewiele jest przykladów tak szybkiego
upowszechnienia jakiegos urzadzenia, jakie sie dokonalo w odniesieniu do
telefonów komórkowych. Ich kariera spowodowana jest prawdopodobnie tym,
ze traktowane sa one jako remedium na poczucie zagrozenia, pospiech, nomadyzm;
sprzyjaja takze poczuciu samodzielnosci.
Kiedy w polowie XIX wieku James C. Maxwell sformulowal równania stanowiace
podstawe teorii pola elektromagnetycznego, a w 1888 L Heinrich R. Hertz
empirycznie wykazal istnienie fal elektromagnetycznych, zapewne nikt nie przewidywal
pózniejszego sukcesu radia. Jak wiadomo, powstanie radia jest zaslugaAleksandra
S. Popowa i Guglielmo Marconiego, którzy niezaleznie od siebie
skonstruowali w ostatnich latach XIX wieku prymitywne urzadzenia wytwarzajace
fale radiowe oraz ich odbiorniki (na razie w postaci dzwonka uruchamianego
odebranymi falami). W 1901 L udalo sie Marconiemu przeslac za Atlantyk droga
radiowa sygnaly za pomoca alfabetu Morse'a. Przekazanie glosu na odleglosc
nastapilo w 1906 roku. Wynalazek ten uruchomil powstanie radia i rozwój
przemyslu radiofonicznego. Jezeli chodzi o efektywnosc komunikacyjna radia,
to trzeba stwierdzic, ze choc nie stalo sie ono takim nowym "bebnem plemiennym",
jak to okreslil Marshall McLuhan, z pewnoscia wplynelo jednak - poprzez
koniecznosc zestrojenia z jezykami naturalnymi - na pewien powrót do oralnosci,
a nawet do lokalnych jezyków (mimo iz moze tez zapewniac uniwersalny
obieg informacji). Radio niezwykle przyspieszylo tempo obiegu informacji, jest
jednak medium nader ulotnym, co sprawia - jak wiadomo - ze potrzebne sa
czeste powtórzenia emisji.
Nie znamy dokladnej daty narodzin telewizji. Prawdopodobnie pierwsza
doswiadczalna stacja nadawcza telewizji czarno-bialej istniala juz II'{ 1926 r.,
zas stale programy telewizyjne nadawano w Wielkiej Brytanii juz w 1936 L
(w promieniu 25 mil wokól Londynu). Telewizja stala sie "bohaterka' Wystawy
Swiatowej w Nowym Jorku w 1939 r. i wtedy tez rozpoczeto seryjna produkcje
telewizorów. W dalszym rozwoju telewizji znaczace bylo rozpoczecie w 1956 r.
. regularnego nadawania telewizji kolorowej (laboratoryjnie juz w latach 30.).
W 1962 r. przeprowadzono pierwsza retransmisje satelitarna, a 25 czerwca
1967 L pierwsza swiatowa transmisje satelitarna. W poczatkach lat 70. pojawila
sie pierwsza telewizja kablowa, a na poczatku lat 90. rozpoczeto próby z telewizja
interaktywna. Na atrakcyjnosc telewizji sklada sie mieszanina czynników
fizycznych (np. audiowizualnosc), psychospolecznych i kulturowych (a w tym
fakt, ze jej odbiór nie wymaga zadnej skomplikowanej kompetencji kulturowej).
Tak czy inaczej, jest to medium, które mozna traktowac jako swoisty "glos ducha
czasu" drugiej polowy XX wieku. Jest tez wspólczesna forma socjalizacji
o niespotykanym dotad zasiegu przestrzennym i zakresie spolecznym. Jest to
tym bardziej zastanawiajace, ze telewizja daje swoim odbiorcom przedziwna
mieszanke prawdy i falszu, rzeczywistosci i kreacji. (Do tych zagadnien wróci- .
my w piatym rozdziale podrecznika).
Nowe media oparte na cyfrowym przetwarzaniu i przesylaniu informacji
zaczely funkcjonowac od 1945 r., kiedy to powstal pierwszy komputer ENIAC.
Jednakze dopiero masowy rozwój tzw. komputerów osobistych (PC) oraz poczatki
dzialania Internetu, zwanego jeszcze wówczas Arpanetem (poczawszy od lat
70. XX wieku) powolaly do zycia tzw. spoleczenstwo informacyjne (por. Golka
2005). Tworzy to calkowicie nowa sytuacje komunikacyjna. Polega ona na niespotykanym
zakresie i intensywnosci przesylanych informacji, jak tez skutkach
ontologicznych oraz psychicznych, spolecznych oraz kulturowych wynikajacych
z faktu; ze zbiory danych moga sie w jednej chwili rozrastac, rozrywac, laczyc
ze soba i krzyzowac. Skutki ontologiczne istnienia nowych mediów to - wedlug
Wolfagnga Welscha (1998) - brak rzeczowej róznicy pomiedzy bytem a zjawiskiem
oraz zjawiskiem a istota. W efekcie, zauwaza Welsch, mamy zamiast
stabilnosci - zmiennosc; zamiast glebi - powierzchownosc; zamiast rzeczywistosci
- mozliwosc. I moze zakwestionowanie dotychczasowego pojmowania
rzeczywistosci jest tym najbardziej z'naczacym skutkiem istnienia nowych mediów,
a samo pojecie rzeczywistosci wirtualnej jak dotad pomaga nam jedynie
zwrócic uwage na to nowe zjawisko, bowiem do jego zrozumienia i myślowe
opanowania jeszcze daleko. Tak czy inaczej, ta nowa sytuacja komunikacyjna
odpowiada zlozonosci wspólczesnego swiata Qego wielokulturowosci czy transkulturowosci,
hybrydyzacji, mieszaninie globaliz~cji i glokalizacji).
Analizujac kolejno pojawiajace sie srodki komunikowania (przedstawione tu
selektywnie), nie jestesmy w stanie jednoznacznie powiedziec, ze przyczynily
sie one do poprawienia efektywnosci ludzkiego komunikowania. Jak zauwaza
Paul Levinson (1999), w calej ewolucji mediów dziala zasada "cos za cos".
W istocie, korzystne skutki w jednych aspektach komunikowania przynosily
negatywne efekty w innych; pozytywne skutki w krótkim dystansie klócily sie
z negatywnymi w dlugim dystansie; niezamierzone nastepstwa wynalezienia
pewnych mediów mialy czesto doniosle skutki itp.
Pojawiajace sie kolejno w dziejach srodki komunikowania nie wypieraly
poprzednich ani ich nie zastepowaly. Nie mamy tez pewnosci, czy ich
pojawianie sie bylo wyrazna kumulacja. Ich wzajemna gra jest nader zlozona.
Rzeczywistosc jest jednak obecnie tak silnie zmediatyzowana, zejej samej juz
niemal· nie widzimy. Inna rzecz, czy kiedykolwiek moglismy tak naprawde ja
dostrzec - przynajmniej od momentu, gdy zaczelismy poslugiwac sie srodkami
komunikowania. Tak czy inaczej, wiekszosc tych srodków wspóltworzy kulture
wspólczesna (w tym kulture artystyczna), ba! - warunkuje funkcjonowanie kultury
i zycia spolecznego.
4. ZASADNICZE CECHY SOCJOLOGICZNEGO POJMOWANIA KULTURY
Niezwykle bogactwo ludzkiej kultury jest imponujace i w calosci trudne do
ogarniecia ..Nikt nie ma wystarczajacych kompetencji historyczno-kulturowych,
aby uchwycic te calosc: Jest to tez problem niniejszego podrecznika: wszak nalezy
w kilku slowach czy - najwyzej - kilkunastu zdaniach uwzglednic to bogactwo,
zdac sprawe z jego róznorodnosci, a jednoczesnie syntetycznie okreslic
jego najwazniejsze cechy.
W poprzednich podrozdzialach pojawilo sie wiele wzmianek dotyczacych
cech kultury - zawartych czy to w jej definicjach, czy to w komentarzach do
nich, czy tez w rozproszonych tu i ówdzie uwagach. Wszystkie one, jak tez
i inne, wymagajajednak ponownego przywolania i uporzadkowania. Wiele zjawisk
okreslanych bywa przez ich definicje w sposób ulamkowy - chocby z tego
wzgledu, ze definicje musza byc z istoty rzeczy raczej lakoniczne. Podobnie jest
z definicjami kultury. Dopiero definiowanie - nazwijmy to tak - syndromatyczne,
poprzez podanie zestawu najbardziej istotnych i najbardziej charakterystycznych
cech danego zjawiska, pozwala na pelne jego uchwycenie i zrozumienie.
Uwzgledniajac rozwazania bardzo wielu autorów (w tym miedzy innymi Ty
lora, Murdocka, Kroebera, Lintona, Herskovitsa, Czarnowskiego, Kloskowskiej
i wielu innych) i przyjmujac zadanie przedstawienia zintegrowanej propozycji,
mozna uznac, ze naj istotniejsze cechy socjologicznego pojmowania kultury
wyrazaja sie w nastepujacych stwierdzeniach:
• kultura jest pojeciem nader abstrakcyjnym (obejmuje wiele zjawisk, choc
sama realnie nie istnieje);
• kultura "sklada sie" z wzorów zachowan (idei, wartosci, zasad), samych zachowan
i wytworów zachowan;
• kultura nie jest natura, chocjest zbudowana na naturze, wykorzystuje nature,
zmienia ja itd.;
• kultura posiada zdolnosc oderwania sie od swego bezposredniego wytwórcy,
wynalazcy, pomyslodawcy, i moze zostac przyjeta przez innych ludzi i inne
zbiorowosci;
• kultura jest nabywana od innych ludzi w procesie wychowywania i wspóldzialania;
• kultura opiera sie na spolecznym dziedziczeniu;
• kultura jest sfera otaczajaca czlowieka ze wszystkim stron i niemal kazde
jego zachowanie jest wyznaczone albo wspólwyznaczone przez Vjzory kulturowe,
które sa obecne w danej zbiorowosci i jej kulturze;
• kultura jest zawsze wspólna pewnej liczbie ludzi, pewnej zbiorowosci, w której
funkcjonuje, wiazac sie z jej cechami spolecznymi;
• kultura obowiazuje w danej zbiorowosci (zbiorowosc ta moze miec rózna
wielkosc i charakter oraz stopien jej obowiazywania), jest przy tym zazwyczaj
uznawana za cenna, pozadana;
• kultura posiada zdolnosc trwania wczasie (choc niejednoznaczny jest zakres
tego trwania), a jednoczesnie posiada wzgledna zdolnosc przystosowania
do zmieniajacych sie uwarunkowan, doswiadczen, potrzeb, pokolen;
• kultura tworzy wzglednie zintegrowanacalosc, która jest jednak zazwyczaj
naruszana i przeksztalcana.
Wiele z tych cech zostanie dalej bardziej gruntownie omówione w poszczególnych
rozdzialach i podrozdzialach podrecznika. Przedtem jednak nalezy te ce"
chy nieco przyblizyc. Tak wiec poswiecmy pewna uwage kolejno kazdej z nich.
Gdy mówimy, iz kultura jest pojeciem abstrakcyjnym, mamy na mysli to,
ze sama realnie nie istnieje. Wszak nie mozna wskazac zadnych faktów, które
bylyby jej desygnatami bez konwencji znaczeniowej, która definiuje kulture.
Owszem, mozna wskazac na wypowiadane slowa, na ubiór, na budynki, na
malowidla, na modly, na przepisy prawa itd., lecz to, iz naleza one do "kultury",
wynika Z pewnej ich wspólnej wlasciwosci czesciowo dostrzezonej, a czesciowo
nadanej im przez sposób pojmowania tego wszystkiego - sposób wyartykulowany
w pojeciu kultury. Tak wiec w tych spolecznosciach, gdzie takiego
pojecia brak, mówi sie zapewne o rozlicznych przedmiotach i zachowaniach
osobno i prawdopodobnie bez swiadomosci, ze cokolwiek je ze soba laczy.
Abstrakcyjnosc zawarta w pojeciu kultury nie jest zadna osobliwoscia; dotyczy
ona równiez wielu innych pojec, tak naukowych, jak i potocznych. Jedyne, co
wyróznia pojecie kultury, to wspomniane juz,wczesniej pietro abstrakcji i swoisty
autotematyzm: pojecie kultury jest definiowane przez jezyk i funkcjonuje iN wiedzy
spolecznej, a wiec jest definiowane przez sama kulture i funkcjonuje w jej
ramach. I tu tkwi pewne uwiklanie, którego jednak w tym miejscu nie bedziemy
dalej rozwazac.
Gdy mówimy, iz kultura "sklada sie" z wzorów zachowan (idei, wartosci,
zasad), samych zachowan i wytworów zachowan, to dotykamy ontologicznej
istoty kultury. Od dawna toczyly sie dyskusje i tworzone byly rózne koncepcje
dotyczace wewnetrznego przedmiotowego jej zróznicowania i jednosci. Próbowano
uporac sie z tym w rózny sposób - zazwyczaj jednak poprzez wyodrebnienie
trzech aspektów. Np. Kazimierz Dobrowolski (1967) wyróznial kulture materialna,
kulture spoleczna oraz kullure niematerialna; Alfred L. Kroeber (1973)
wyodrebnial kulture rzeczywistosci, kullure spoleczna i kullure wartosci. Trzeba
jednak zwrócic uwage na to, ze podzialy te nazbyt mocno akcentuja rozdzial
kultury na aspekty materialne i duchowe, co jest sporym uproszczeniem. Poza
tym malo subtelnie ujmuja one wzajemne wspólzaleznosci róznych aspektów
kultury. (Wrócimy do tego zagadnienia w ostatnim rozdziale). Uznanie, iz kultura
jest swoista "trójca' obejmujaca wzory zachowan, same zachowania oraz ich
wytwory nie rozwiazuje wszystkich teoretycznych i empirycznych problemów,
jest jednakze - póki co - najbardziej przekonujacym ujeciem. Trzeba jednak pamietac,
iz wzory kulturowe funkcjonowac moga nie tylko w swiadomosci; moga
one byc "zapisane" w wytworach kultury (w literaturze, w prawie, w doktrynach
religijnych); moga one tez byc ad hoc rekonstruowane z zachowan, które miewaja
niekiedy jedynie nawykowy charakter. Wreszcie, zachowania sa tez swoistymi
wytworami, i odwrotnie - wytwory moga byc tylko zachowaniami, bez
jakiegokolwiek materialnego substratu. Tak wyróznione "czesci skladowe" czy
tez kategorie kultury sa nieco umowne. Trzeba rówiez podkreslic, ze zachowanie
to pojecie szersze od pojecia dzialania, bowiem zachowaniem jest takze
powstrzymanie sie od dziaiania.
Zalozenie, iz kultura nie jest natura (choc jest zbudowana na naturze,
wykorzystuje nature, zmienia nature itd.) jest jednym z najbardziej fundamentalnych,
a przy tym jednym z najstarszych zalozen obecnych w refleksji nad kultura.
Przyjmuje sie przy tym, iz natura to sfera, na która czlowiek wplywu nie ma,
zas kultura jest wlasnie skutkiem oddzialywania czlowieka. Nadto zazwyczaj
zaklada sie, iz natura jest bardziej uniwersalna i swoiscie "bezwzgledna" woddzialywaniu,
zas kultura jest zróznicowana i relatywnie wzgledna. Jednakowoz,
jak slusznie zauwaza miedzy innymi Kloskawska (1981), owe przeciwstawienia
nalezy widziec bardziej subtelnie. Czlowiek ze swoja kultura (technika, medycyna,
technologia genelyczna, rolnictwem) coraz bardziej ingeruje w sfere natury;
jednoczesnie natura nieustannie przypomina o swym istnieniu, i o tym przede
wszystkim, iz czlowiek, jako jej wytwór, ciagle i na rózne sposoby jest od niej
uzalezniony (chocby w chorobie). Czlowiek jest takze uzalezniony od tej natury,
która przejawia w sobie. Choc Immanuel Kant mial stwierdzic, iz kultura jest
ogniwem laczacym sklonnosc i powinnosc, to ciagle wszak daja o sobie znac
róznorakie "sklonnosci" majace swe zródla w naturze.
Gdy mówimy, ze kultura ma zdolnosc oderwania sie od swego bezposredniego
wytwórcy, wynalazcy, pomyslodawcy, i moze zostac przyjeta
przez innych ludzi i inne zbiorowosci, mamy na mysli fakt, ze wzory, zachowania
i wytwory kultury nie maja cech indywidualistycznych. Jezeli nawet
ich kreowanie, wymyslanie, proponowanie dokonuje sie w prywatnym swiecie
jednostki, lo trzeba pamietac, iz zazwyczaj ów prywatny swiat jest silnie inspirowany
spolecznymi uwarunkowaniami. Przede wszystkim jednak istotne jest to,
ze tylko spoleczna absorpcja indywidualnych pomyslów i wynalazków (zazwyczaj
anonimowych) sprawia, ze wytwory kultury zaczynaja "zyc"; dopiero, gdy
staja sie dobrem zbiorowym, potwierdza sie ich wartosc i ranga. Oczywiscie nie
oznacza to, iz zawsze nalezy przyjmowac jako miare wartosci spoleczny czy
przestrzenny zasieg obowiazywania danego wzoru czy wytworu kultury.
Gdy mówimy, iz kultura jest nabywana od innych ludzi w procesie wychowywania
i wspóldzialania, mamy na mysli to, ze osobnik ludzki przychodzac
na swiat jest pod wzgledem cech kulturowych tabula rasa (z pominieciem
drobnych oddzialywan czynników prenatalnych o cechach kulturowych, takich
jak na przyklad sposób odzywiania sie matki· czy warunki psychospoleczne,
w których ona zyje). Socjalizacja to przede wszystkim proces nabywania kultury
i kompetencji kulturowej - czyli wpajania wzorów zachowan, przekonania o koniecznosci
ich stosowania oraz umiejetnosci ich stosowania. Slowem - stwarzania
czlowieka czlowiekiem. Proces ten ma dwa wymiary. Jeden to nabywanie
kultury w aspekcie filogenetycznym, czyli przez gatunek ludzki od poczatków
antropogenezy; drugi to nabywanie kultury w aspekcie ontogenetycznym, czyli
przez jednostke ludzka (tematy te beda podjete w rozdziale drugim).
Nie sposób wyobrazic sobie, zeby kazde pokolenie tworzylo dla siebie
od podstaw swa wlasna kulture (choc niekiedy mlode pokolenia zyjace w cywilizacji
wspólczesnej maja takie uroszczenia i zludzenia). Kultura - nawet
w spoleczenstwach nader dynamicznie sie zmieniajacych - opiera sie na
spolecznym dziedziczeniu, na kontynuacji wiekszosci wzorów. Jest to wynikiem
nie jakiejs immanentnej cechy kultury, lecz bierze sie po prostu z faktu,
o którym wspominalismy wczesniej - czyli z tego, ze jest ona zjawiskiem
spolecznym. A spoleczenstwa nie przypominaja maszerujacych kolejnych oddzialów
wojska, tylko przenikajacy sie i nieregularnie plynacy strumien, gdzie
poszczególne pokolenia silnie sie zazebiaja pod wzgledem demograficznym
i kulturowym. Stad trudno sie dziwic, ze niektóre definicje kultury jednoznacznie
lacza ja z tradycja, która jest po prostu miedzypokoleniowym dziedziczeniem
kultury.
Zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy z tego, ze kultura jest sfera otaczajaca
nas ze wszystkim stron, ze niemal kazde nasze zachowanie jest wyznaczone
albo wspólwyznaczone (obok czynników naturalnych) przez obecne
w danej zbiorowosci wzory kulturowe. Oprócz zachowan czysto biologicznych,
takich jak ssanie, wydalanie, moze tez chodzenie, wiekszosc naszych czynnosci
odbywa sie wedlug wzorów naszej kultury. Wzory te maja rózny stopien
obowiazywania, rózny jest tez stosunek ludzi do nich: aprobatywny, nawykowy,
laczacy sie z pewnym oporem itd. Fakt, iz jestesmy zanurzeni w kulturze, nie
jest zazwyczaj odczuwany i uswiadamiany. Dowiadujemy sie o tym przewaznie
wtedy, gdy znajdziemy sie (np. wskutek migracji) w innej kulturze ~ w innej
otaczajacej nas sferze. Wtedy nieznajomosc jej wzorów moze byc odczuwana
tak, jak brak powietrza. Zanurzenie w innej kulturze nie zmienia faktu, ze jest
to tez kultura, choc moze'ona w danym przypadku byc obca, trudna czy wrecz
dysfunkcjonalna dla danej jednosIki. Zawsze jednak czlowiek "jest w kulturze"
(wrócimy do tego w rozdziale czwartym).
Fakt, iz kultura jest zawsze wspólna pewnej liczbie ludzi, pewnej zbiorowosci,
wydaje sie oczywisty. Ludzie sa zróznicowani pod wzgledem jezykowym,
religijnym, pod wzgledem sposobów ubierania sie, budowy siedzib, systemów
.wartosci itd. Wedlug tych kryteriów kulture moga tworzyc grupy niewielkie (np.
mikroskopijne plemiona zyjace w dorzeczu Amazonki) czy wrecz gigantyczne
(np. ponadmiliardowe spoleczenstwa Chin lub Indii). Niektórzy antropologowie
pisali o istnieniu swoistych arealów kulturowych - przede wszystkim w wymiarze
przestrzennym. Pominawszy fakt, ze obserwujemy stopniowe zamazywanie
sie odrebnosci owych arealów, musimy zwrócic uwage na to, ze odrebne cechy
kulturowe charakteryzowac moga poszczególne zbiorowosci spoleczne w ramach
tych samych spoleczenstw, choc natura wspólzaleznosci miedzy cechami
spolecznymi a cechami kulturowymi nie jest jednoznaczna (problem ten bedzie
podjety w rozdziale szóstym). Powiazanie kultury ze zbiorowosciami ludzkimi
(narodami, grupami etnicznymi czy regionalnymi, generacjami itp.) nazywamy
systemami spoleczno-kulturowymi. Inna rzecz, ze i tak w skrócie okreslamy te
systemy mianem kultur.
Gdy mówimy, iz wzory danej kultury sa obowiazujace dla ludzi zyjacych
w sferze jej oddzialywania, mamy na mysli to, iz ludzie ci uwazaja je zazyvyczaj
za najlepsze, za najbardziej pozadane, za godne upowszechnienia, a takze
obrony w przypadku ich zagrozenia. Nie wnikamy w tym momencie w sposób
wytwarzania sie owego poczucia obowiazywania danej kultury u jej przedstawicieli.
Wszak pewne wzory przyjmowane sa calkowicie dobrowolnie i niemal
automatycznie, inne nawykowo, jeszcze inne pod przymusem, a jeszcze inne
sa respektowane powierzchownie bez wewnetrznej ich akceptacji (problemy te
beda podjete w rozdzialach drugim i trzecim). Zazwyczaj jednak wlasna kultura
czy - inaczej - kultura wlasnej zbiorowosci traktowana jest z duzym nabozenstwem,
co prowadzi nieraz do szeroko rozumianego etnocentryzmu (problem ten
bedzie podjety w rozdziale siódmym). Nie wnikamy tez w tym momencie w fakt
coraz mniejszej restrykcyjnosci wzorów kultury w cywilizacji wspólczesnej.
Oczywisty jest fakt, iz kultura posiada zdolnosc trwania w czasie (choc
niejednoznaczny jest zakres tego trwania). Sa wytwory kultury funkcjonujace
niezmiennie od wielu tysiacleci (np. mieszkania wykute w skalach w Kapadocji);
sa takie, które sa w uzyciu od dwóch tysiecy lat (np. Panteon w Rzymie
czy chrzescijanstwo); sa takie, które istnieja i funkcjonuja do dzis od pieciuset
lat (np. jezyk nowoangielski). Jednakze kultura posiada tez wzgledna zdolnosc
przystosowywania sie do zmieniajacych sie uwarunkowan, doswiadczen, potrzeb,
pokolen. Dyskusyjne jest oczywiscie to, czy w kulturze dominuje trwalosc
czy zmiany. Nie przesadzajac odpowiedzi na to pytanie, stwierdzmy tylko, ze
dynamika kultury jest na tyle widoczna i oczywista, ze to na nia przede wszystkim
nalezy zwrócic uwage (ten temat bedzie rozwiniety w rozdziale ósmym).
Gdy mówimy, iz kultura tworzy wzglednie zintegrowana calosc, mamy
na mysli fakt, iz nie jest obojetne to, co wchodzi do danej kultury, i co z niej
wychodzi. Nie oznacza to oczywiscie, iz kultura ma strukture klarowna, jednoznaczna
i w pelni harmonijna. Tak czy inaczej, kulture charakteryzuje pewna
systemowosc, która skadinad jest jednak zazwyczaj naruszana i przeksztalcana.
Sajednak stanowiska teoretyczne potwierdzane empirycznie (miedzy innymi
dyfuzjonizm, a takze postmodernizm), które zaprzeczaja przekonaniu, iz kultura
ma jakiekolwiek cechy systemowe. Ich zwolennicy uznaja, ze jest ona raczej
zbiorem, do którego w kazdej chwili moze wejsc cokolwiek i z którego cokolwiek
moze wyjsc. Sprawa nie jest jednoznaczna. Jej rozwiazanie troche zalezy
od pojmowania systemu, a troche od kryteriów okreslajacych tozsamosc danej
kultury i ewentualna akulturacje danej spolecznosci. Tak czy inaczej, dzieje
kultury to zarówno rozliczne przypadki trwania kultur w relatywnie niezmiennej
postaci, jak i nader czeste przypadki akulturacji. Mówiac o tym, ze kultura ma
cechy systemowe, mamy tez na mysli to, iz nie funkcjonuje ona niezaleznie od
innych okolicznosci i uwarunkowan zycia spolecznego, lecz tworzy wraz z nimi
systemy spoleczno-kulturowe. Przede wszystkim nalezy zwrócic uwage na
wzajemna integracje róznych dziedzin kultury w ramach jej szerokiego ujecia.
I tak np. sztuka jest w jakims stopniu zalezna od polityki, gospodarki, wiedzy,
religii itp., tak samo zreszta jak kazda z tych dziedzin wzajemnie od siebie (co
bedzie rozwazane w rozdziale dziesiatym).
Przedstawione wyzej cechy kultury uznajemy za zasadnicze. Przyjmujemy
jednak, ze istnieja tez inne, traktowane jako mniej wazne albo nieistotne akurat
w tym punkcie rozwazan. Niektóre z nich beda przywolane na dalszych stronach;
inne sa rozwazane w wielu pracach, o których posrednio informuje bibliografia
zamieszczona na koncu ksiazki. Trzeba miec tez swiadomosc, iz rózna
bywa artykulacja omawianych cech, rózny jest stopien uwagi poswiecanej im
przez róznych autorów, rózna jest tez ich kompozycja. W tym przypadku kierowalismy
sie dazeniem do wydobycia i zaakcentowania socjologicznej charakterystyki
kultury. Mamy przy tym przekonanie, iz wyróznione wyzej cechy dobrze
sie dopelniaja i uzupelniaja tworzac komplementarny zestaw.
Konczac mozemy stwierdzic, iz kultura jest uklad wzorów zachowan,
samych zachowan i ich wytworów, które sa tworzone, nabywane, stosowane
i przeksztalcane w procesie zycia spolecznego.
I tak oto pojawila sie jeszcze jedna definicja kultury, która w sposób zintegrowany
zbiera wiekszosc wczesniej omawianych jej cech, a jest przy tym dosc
lakoniczna. Jednak nalezy miec swiadomosc, ze tak jak w przypadku kazdej
innej definicji, tak i w tej, akcenty zostaly postawione na jednych zjawiskach,
z pominieciem innych. Nie sposób jednak jeszcze raz wracac do ich powtórzenia
i rozróznienia. Tym bardziej, ze zawsze trzeba pamietac, iz kazda definicja
to jedynie drogowskaz, a nie mapa danego obszaru. Szczególnie dotyczy to
definicji kultury, która - jak wczesniej stwierdzilismy - tez jest kultura i· kultura
jest warunkowana.
Pytania sprawdzajace:
PROCESY NABYWANIA KULTURY
Nikt nie przychodzi na swiat z kultura. Takze ludzkosc wyksztalcala stopniowo
te swoja najwazniejsza ceche. Procesy nabywania iprzeka:Zywania kultury
sa malo klarowne, wrecz nieco tajemnicze. Rekonstruujemy je w przekonaniu,
iz zblizamy sie do prawdy - ta jednak nigdy nie bedzie w pelni znana.
Poszczególne jednostki i cala ludzkosc przejawiaja specyficznie ludzkie zachowania;
stworzyly i stwarzaja specyficznie ludzkie wytwory. Myslimy, mówimy,
ubieramy sie, konstruujemy siedziby, budujemy pojazdy, malujemyobrazy.
I czasem zadajemy sobie pytanie: czemu to wszystko sluzy?
* *
W tym rozdziale zwrócona jest uwaga na nabywanie kultury, ujmowane jako
proces, w wyniku którego ludzkosc jako calosc oraz poszczególne jednostki
przejmuja i wspóltworza cechy specyficznie ludzkie. Rozumienie procesów nabywania
kultury jest przedmiotem pierwszego podrozdzialu.
W drugim podrozdziale przedstawiony jest zarys antropogenezy zainicjowanej
w Afryce (w efekcie wedrówki kontynen~ów, zmian klimatycznych itp.)
powstaniem gatunku ludzkiego: australopiteka, Homo habilis, Homo erectus
i wreszcie Homo sapiens. Omówione tez sa podstawowe koncepcje tlumaczace
powstanie i nabywanie kultury w procesie filogenetycznym.
W trzecim podrozdziale omówione sa glówne srodowiska wychowawcze,
a w tym: rodzina jako "oddzwierny" do kultury i zycia spolecznego, grupy rówiesnicze,
otoczenie sasiedzkie, typowe instytucje wychowawcze (szkoly, internaty,
wiezienia, kluby), wreszcie sama kultura jako czynnik tzw. posredniego
oddzialywania (literatura, sztuka, religia, a obecnie glównie kultura masowa).
W czwartym podrozdziale omówione sa typy procesów nabywania kultury.
Zostaly tu przywolane i scharakteryzowane glosne okreslenia Margaret Mead,
odnoszone do procesu ontogenetycznego: typ postfiguratywny, typ kofiguratywny
oraz typ prefiguratywny. Na ich tle przedstawiona jest próba refleksji nad
skutkami omawianych procesów.
W ostatniej czesci rozdzialu sa omówione cechy i mechanizmy enkulturacji
oraz funkcje nabywania kultury w procesie ontogenetycznym. W tym fragmencie
podrecznika nabywanie kultury zostalo scharakteryzowane jako "przemoc symboliczna"
(wedlug P. Bourdieu), której skadinad jednostka stawia opór. Opór ten
jest spowodowany niechecia do podejmowania wysilku, do koniecznosci rezygnacji
z wrodzonych popedów, mechanizmów itp. Przywolane tu zostaly tez inne
cechy nabywania kultury, jak to, iz jest ono niemal wylacznie przejawem zycia
spolecznego gatunku ludzkiego, ze jest stopniowe i towarzyszy biologicznemu
rozwojowi jednostki itd. Nabywanie kultury jest procesem, który powoduje, ze
jednostka wrasta w kulture danego spoleczenstwa, procesem, który dostarcza
jednostce jezyka, wzorów zachowan, hierarchii wartosci, celów zyciowych itd.,
jest warunkiem przystosowania sie jednostki do zycia w danym spoleczenstwie
oraz czynnikiem wspóltworzacym osobowosc czlowieka.
1. ROZUMIENIE PROCESÓW NABYWANIA KULTURY
Na poczatek przyjmijmy, ze nabywanie kultury jest to proces, w wyni·
ku którego ludzkosc jako calosc oraz poszczególne jednostki przejmuja
i wspóltworza cechy specyficznie ludzkie, odrózniajace ludzi od 'innych
gatunków - przede wszystkim specyficznie ludzkie sposoby przetrwania.
Innymi slowy, jest t9 po prostu "uczlowieczanie" czlowieka, jego uspolecznianie
czy - mówiac mniej elegancko - jego "odzwierzecanie".
Trzeba miec swiadomosc, ze w tym prostym okresleniu próbujemy uchwycic
niezwykle dlugie, skomplikowane, nieokreslone przebiegi zjawisk i sytuacji,
które sa trudne do zrekonstruowania i jednoznacznego poznania. Szczególnie
przeszlosc (a mamy tu do czynienia z nader odlegla przeszloscia) jest mglista
i nierozpoznana.
Innym powodem trudnosci tkwiacych w precyzowaniu kategorii "nabywanie
kultury" jest jej podwójne oblicze. Bowiem z jednej strony odnosimy je do nabywania
kultury przez gatunek ludzki w calym przebiegu jego dziejów (przede
wszystkim dziejów odleglych), zas z drugiej strony próbujemy je odniesc takze
do jednostki ludzkiej. I choc moga byc miedzy nimi pewne analogie (w swoim
czasie podkreslal je Julian Huxley w odniesieniu do ewolucji gatunkowej i osobo
niczej), to sa to jednak procesy calkowicie odmiennej natury. Ich zestawienie
wynika wiec nie tyle ze wzgledów merytorycznych, ile z podobnej retoryki towarzyszacej
wykladowi. Ich sasiadowanie w tej samej partii wykladu ma tez pewne
uzasadnienie w tym, ze oba te procesy razem pozwalaja poznac, a chocby tylko
domyslic sie, jakie sa zasadnicze funkcje kultury.
Zauwazmy tez, ze stosowanie wobec nich obu jednego wspólnego okreslenia
"nabywanie kultury" jest tez pewnym uproszczeniem. Historyczny proces
powstawania ludzkiego gatunku nie polegal bowiem na "nabywaniu" kultury,
co musialoby sie przejawiac w tym, ze ona gdzies istniala i tylko zostala wydobyta
i przyswojona przez ludzkosc. Polegal on raczej na jej zmudnym, stopniowym
i nieokreslonym zadnymi wytycznymi stwarzaniu. Nie bylo wiec tak, ze
nasz gatunek przejmowal skads kulture (choc mogly juz tak czynic miedzy soba
poszczególne zbiorowosci). Przeciwnie, kreowal ja tak, jak równolegle kreowal
siebie. Natomiast jednostka ludzka w procesie wychowania faktycznie nabywa
kulture - to znaczy przejmuje na swoja wlasnosc, na swe wewnetrzne wyposazenie,
dla swej osobowosci i tozsamosci pewne wzory, wartosci, poglady, które
zazwyczaj sa obecne w tej zbiorowosci, w której dorasta. A i tu mozna by miec
pewne zastrzezenia odnosnie wyrazenia "nabywanie". Otóz nie powinno sie
ono kojarzyc z jakims swiadomym, dobrowolnym, pelnym oddania nabywaniem
jako "braniem". Jest to raczej proces wmuszania, naciskania, perswazji, a nawet
przymusu ze strony zbiorowosci czy pewnych jej przedstawicieli. To, iz po latach
okazuje sie, ze pewne wzory jednostka uwaza za swe wlasne, mozna uznac za
swoisty cud, który jest pewna tajemnica funkcjonowania osobowosci ludzkiej.
Pamietajac o tych zastrzezeniach przyjmujemy, iz nabywanie kultury:
• trwa poczawszy od poczatków antropogenezy w aspekcie filogenetycznym;
• trwa poczawszy od pierwszych momentów zycia dziecka w aspekcie ontogenetycznym.
Ich omówieniu sa poswiecone nastepne podrozdzialy.
2. ANTROPOGENEZA I NABYWANIE KULTURY
W ASPEKCIE FILOGENETYCZNYM
Aby spróbowac odtworzyc proces nabywania kultury przez nasz gatunek,
nalezy zarysowac sam proces antropogenezy. Jest to zadanie karkolomne,
zwazywszy na fakt, ze niemal kazdy system mitologiczny i religijny przedstawial
wlasna wersje pojawienia sie czlowieka na Ziemi. Mimo iz daloby sie znalezc
pomiedzy niektórymi ujeciami pewne ciekawe podobienstwa (w ich szukaniu celowali
religioznawcy przyjmujacy w mniejszym lub wiekszym stopniu zalozenia
strukturalistyczne - np. Mircea Eliade), to jednak owe mitologiczne czy religijne
warianty nie moga byc przekonujace. Oczywiscie, nie oznacza to, iz w ujeciu
racjonalnym, zrekonstruowanym przez paleontologów i archeologów wszystko
jest jasne i jednoznaczne. Przeciwnie - ciagle wiele tu luk, tzw. brakujacych
ogniw, domyslów i punktów spornych. Ponadto osoby wierzace, jezeli chca, i w
tym naukowym ujeciu powstania i rozwoju czlowieka moga znalezc miejsce dla
ingerencji sil nadprzyrodzonych.
Oto próba lakonicznego zrekonstruowania antropogenezy w oparciu o badania
i wywody paleontologów i archeologów (por. m.in. Foley 2001; Leakey
1995; Reichholf 1992), u których dostrzegalna jest pewna zgodnosc pogladów.
Otóz przyjmuje sie, iz w procesie filogenetycznym mozna wyodrebnic nastepujace
momenty:
• wiele milionów lat temu w Afryce - na wschodzie kontynentu za rowem
tektonicznym rozciagajacym sie na obszarze dzisiejszej Ugandy, Tanzanii,
Malawi i Mozambiku - w efekcie wedrówki kontynentów, zmian klimatycznych
itp. powstaly otwarte i suche przestrzenie (sawanny);
• na wyzej wspomnianych obszarach pojawily sie inne warunki srodowiskowe
w porównaniu do gestych lasów na zachodzie kontynentu;
• w zwiazku z tym rózne gatunki tzw. naczelnych, przystosowane dotad do
zycia w dzungli, na wschodzie Afryki spotkaly sie z wyzwaniem, któremu
mogly albo sprostac, albo wymrzec;
• szukajac sposobów adaptacji do nowych warunków srodowiskowych gatunki
te "wybraly" swoista ewolucje, w wyniku której ok. 5 mln lat temu oderwal
sie od glównego pnia naczelnych gatunek tzw. australopiteków;
• ok. 3 mln lat temu powstal gatunek zwany dzisiaj Homo habilis (czlowiek
zreczny);
(Byla to, jak sie okazalo, forma przejsciowa pomiedzy gatunkami scisle zwierzecymi
a czlowiekiem; nazywanie tego gatunku mianem "zrecznego" jest
oczywiscie swoistym eufemizmem naukowym. Gatunek ten zaczal VII stopniu
wiekszym niz poprzednie spozywac bialko zwierzece, prawdopodobnie
wykorzystujac w tym celu znalezione padle ciala zwierzat. Sa tez pewne argumenty
przemawiajace za tym, iz istoty te poslugiwaly sie w jakims stopniu
kultura, a w tym pierwszymi prymitywnymi narzedziami kamiennymi. Mogly
tez poslugiwac sie jakas prymitywna mowa, o czym swiadczy znajdowana
przez paleontologów w ich mózgach zmineralizowana strefa Broki sterujaca
mowa i precyzja ruchów dlonia).
• ok. 2 mln lat temu powstal gatunek Homo erectus (czlowiek wyprostowany);
(Cechowal sie on chodem w postawie calkowicie wyprostowanej; uwolnienione
konczyny przednie staly sie rekami mogacymi w pelni sluzyc wytwarzaniu
i uzytkowaniu narzedzi. Gatunek ten potrafil juz uzywac ognia.
Ponadto polowanie bylo jego glównym zródlem zdobywania pozywienia.
Mozna tez mniemac, iz przejawial on pewne umiejetnosci zbiorowej koordynacji
czynnosci i wspólpracy w celu zdobywania pozywienia i obrony).
• ok. 1,8 mln lat temu zyl gatunek zwany Paranthropus robustus;
(Prawdopodobnie wymarl on jednak bezpotomnie i gatunek Homo sapiens
nie ma z nim nic wspólnego.)
• ok. 250 tys. lat temu powstal gatunek Homo sapiens, obok którego istnial
gatunek zwany Homo sapiens neanderthalensis.
Dyskusyjne jest, kiedy te gatunki opuscily Afryke. Przyjmuje sie, ze moglo to
nastapic juz ok. 200 tys. lat temu. Dyskusyjne sa tez przyczyny owego exodusu.
Mozna tu wtracic, iz Homo neanderthalensis wymarl prawdopodobnie wskutek
niemoznosci przystosowania sie do ery polodowcowej ok. 20 tys. lat temu.
Nieumiejetnosc przystosowania tlumaczona jest miedzy innymi tym, ze gatunek
ten nie potrafil rozwinac mowy jako sposobu porozumiewania sie i wspólpracy,
co moglo z kolei wynikac ze zbyt wysoko umieszczonej krtani oraz zbyt wydluzonej
jamy ustnej uniemozliwiajacej harmonijne i szybkie wydobywanie artykulowanych
dzwieków.
Ta rekonstrukcja antropogenezy winna byc uzupelniona wazkim komentarzem.
Otóz, pominawszy ewentualne pomylki czy rozbieznosci w datowaniu
pojawiania sie poszczególnych gatunków, pominawszy braki pewnych ogniw
w tym lancuchu, trzeba pamietac, iz przedstawiona ewolucja ma nazbyt linearny
charakter. W rzeczywistosci bylo w niej wiele "nieudanych" prób: wiele zaulków
i slepych uliczek (czyli wymarlych po drodze gatunków, które dalej nie
prowadzily do powstania form specyficznie ludzkich), wiele sposobów przystosowania,
które polegaly na bardziej zwierzecej, biologicznej, a nie na "ludzkiej"
- czyli kulturowej - adaptacji do nowych warunków.
Tak czy inaczej, stopniowo - przynajmniej od gatunku Homo erectus - wytwarzaly
sie nowe, typowo ludzkie, formy przystosowania. Byly one polaczeniem
ewolucyjnych zmian biologicznych oraz tworzeniem i nabywaniem umiejetnosci
zachowan kulturowych. Ich najwazniejsze cechy to:
• duza objetosc mózgu w wyniku poprawy jakosci pokarmu (o dziwo - neandertalczyk
mial mózg prawdopodobnie wiekszy niz Homo sapiens);
• gotowosc mózgu do uczenia sie natychmiast po urodzeniu, i tym samym
gotowosc do gromadzenia nawyków i umiejetnosci, wzorów zachowan oraz
wiedzy;
• zdolnosc do dwunoznego chodzenia i biegania (co umozliwialo na poczqtku
relatywnie szybkie odnajdywanie cial padlych zwierzat, a potem szybkie
przemieszczanie sie w razie potrzeby);
• a co za tym idzie, uwolnienie rak i wykorzystywanie narzedzi dla zdobywania
i przygotowywania pozywienia, schronienia i obrony;
• umiejetnosc zdalnego lokalizowania odleglych celów i kojarzenia zjawisk;
• schladzanie ciala w wyniku pojawienia sie nagosci oraz gruczolów potowych;
relatywnie wczesny podzial ról plciowych, miedzy innymi poprzez wzajemne
uzupelnianie zaopatrzenia w bialko zwierzece i skrobie, czemu towarzyszyly
nowe formy wabienia seksualnego i podtrzymywania zwiazków;
• obnizenie krtani i powstanie mowy (u Homo sapiens), co dawalo mozliwosc
mówienia przy pracy i do kilku osób naraz, a co za tym idzie umozliwialo
koordynacje czynnosci i wspólprace;
• pojawienie sie swiadomosci oraz myslenia dyskursywnego, przyczynowo-
skutkowego (angazujacego lewa pólkule mózgu w wyniku powszechnej
praworecznosci);
• w efekcie powstanie trwalych wiezi, integracja spoleczna i odkrycie skutecznosci
dzialania zbiorowego ("kazdy zalezny od kazdego") w ramach grup
wedrownych liczacych prawdopodobnie ok. 25 osób, które kontaktowaly sie
i komunikowaly w ramach wiekszych wspólnot liczacych ok. 500 osób.
Wskutek dzialania wszystkich tych cech i procesów razem, doszlo do
powstania ludzi takich, jak my - czyli ludzi majacych umiejetnosc adaptacji
do róznych warunków przyrodniczych, ludzi potrafiacych tworzyc
trwale spoleczenstwa róznej wielkosci i charakteru, i - co dla nas najwazniejsze
- ludzi tworzacych, rozwijajacych i przekazujacych kulture (jezyk,
moralnosc, obyczaje, sztuke, religie itd.).
Kiedy rekonstruuje sie proces antropogenezy, mozna odniesc wrazenie, jakoby
cechowala go jakas teleologicznosc - jakby ludzkosc swiadomie i krok po
kroku realizowala swój cel, którym bylo bycie w kulturze. Jest to oczywiscie zludzenie
- niezaleznie od przekonan zawartych naten temat w wielu mitach dotyczacych
powstania gatunku ludzkiego. Owszem, jakies cele towarzysza niemal
zawsze ludzkim dzialaniom indywidualnym, a czesto i zbiorowym. Jednakze
caly proces powstawania kultury w aspekcie filogenetycznym to dluga seria
spontanicznych prób i bledów, porazek i sukcesów, nadziei i zwatpien, przypadków
i aktów wyobrazni, "wyzwan i odpowiedzi" (wedlug terminologii Arnolda
Toynbee'ego ).
Sa rózne ~oncepcje tlumaczace powstanie i nabywanie kultury w procesie
filogenetycznym:
• kultura byla i jest ,srodkiem przystosowania sie czlowieka do srodowiska,
jego "walki o byt", o przetrwanie;
• kultura byla i jest srodkiem zaspokajania potrzeb;
• kultura byla i jest sposobem opanowania popedów czlowieka;
• kultura powstala z zabawy;
• kultura powstala z pragnienia nasladowania;
• kultura powstala wskutek wad i ulomnosci czlowieka.
Przyjrzyjmy sie tym koncepcjom nieco blizej.
Poglady mówiace, Iz kultura byla i jest srodkiem przystosowania sie
czlowieka do srodowiska, jego sposobem "walki o byt", oprzetrwanie, glosili
mniej lub bardziej wyraznie miedzy innymi Thomas Hobbes, Johal:m G. Herder,
Karl BOcher, Gieorgij Plechanow, Kazimierz Kelles-Krauz, Marvin Harris i inni.
Wytwory kultury pomagaly w wyostrzeniu zmyslów i uwagi (chocby poprzez umiejetnosc
nazywania pewnych rzeczy i zjawisk), w porozumiewaniu sie i w zwiazanej
z nim koordynacji czynnosci zbiorowych (lowienie zwierzyny czy ryb, obrona
przed wrogiem, ustalanie strategii wedrówek, podzial lupów). Znaczaca role odgrywala
tez magia, a potem i religia, jako sposób na przeblaganie "wyzszych sil"
lub oddawanie sie w ich opieke, co w ówczesnych warunkach, przy nieznajomosci
mechanizmów dzialania przyrody, bylo dzialaniem swoiscie racjonalnym, bo
z pozorami skutecznosci. Dalej, pewne zachowania i ich wytwory (np. blizny) bedace
najpierw oznakami odwagi, wytrwalosci, gotowosci seksualnej itp. stawaly
sie znakami - czyli intencjonalnie czynionymi wytworami kultury (np. tatuaze,
makijaze).Wreszcie wzory, zachowania i wytwory kultury danej grupy byly znakami
odrebnosci od innych grup i znakami wlasnej tozsamosci pozwalajacymi
na utrzymanie integracji grupy i gotowosci do przedkladania jej interesów ponad
wszelkie inne. Moze ktos powiedziec, ze te funkcje kultury wystepowaly jedynie
w przeszlosci. Zapewne tak jest w odniesieniu do wiekszosci przywolanych
przykladów. Jednakze i dzisiaj w roli srodka ulatwiajacego przetrwanie wystepuje
wiele wytworów kultury Uezyk, ubiór, budowle), a na dodatek pojawilo sie w tej
roli cos, co nazywamy "kapitalem kulturowym".
Koncepcja gloszaca, iz kultura byla i jest srodkiem zaspokajania potrzeb
formulowana byla przez niektórych funkcjonalistów - glównie przez Bronislawa
Malinowskiego. Skadinad jest to koncepcja dosc oczywista, ponadto w duzym
stopniu zwiazana z poprzednia. Wedlug niej, kultura to reakcja czlowieka na
uniwersalne potrzeby biologiczne (glód, potrzeby seksualne, potrzeby bezpieczenstwa
itp.), których sposób zaspokojenia staje sie juz forma zróznicowana
kulturowo. Kultura wytwarza wzory i instytucje zaspokajajace owe potrzeby, które
to wzory i instytucje oczywiscie same sa tez kultura.
Przekonanie, iz kultura byla i jest sposobem opanowania dwóch podstawowych
popedów czlowieka, glosil Zygmunt Freud. Choc w róznych swych
pracach róznie okreslal owe popedy, to w przywolywanym tu tekscie Kultura
jako zródlo cierpien pisal przede wszystkim o popedzie zycia, milosci, rozwoju
(erosie) i popedzie smierci, zniszczenia, agresji (tanatosie). Zdaniem Freuda,
ich bezwzgledne dzialanie przyczynialo sie do destrukcji ladu spolecznego
i dezintegracji spolecznej, uniemozliwiajac jakiekolwiek wspóldzialanie ludzi.
Wlasnie kultura okielznala te popedy, pohamowala je lub wysublimowala, sprawiajac,
ze albo przestaly one dzialac, albo dzialaja z mniejsza moca. Innymi
slowy: kultura przysposabia surowe odruchy czlowieka, ksztaltuje je, nadaje im
spoleczny sens, zespala je z rozumem. Jednakze, paradoksalnie, kultura stala
sie nowym ograniczeniem: dajac ludziom poczucie bezpieczenstwa, odebrala
im "mozliwosc odczuwania szczescia" - jak pisal autor, potwierdzajac swa teze,
iz "kultura jest zródlem cierpien". Wszystko byloby dobrze, tylko Freud jakos nie
chcial pamietac, ze juz sama swiadomosc problemu ewentualnej dezintegracji
spolecznej powodowanej dzialaniem owych popedów musiala byc wynikiem
kultury. Jednak mimo iz nie wiemy dobrze, co tu bylo przyczyna, a co skutkiem,
mamy koncepcje, która wyraznie laczy kulture ludzka z procesem odchodzenia
od zwierzecych, biologicznych popedów.
Teze, iz kultura powstala z zabawy glosil Johann Huizinga w ksiazce
pod wymownym podtytulem: Zabawa jako zródlo kultury. Jego zdaniem, zabawa
jest starsza od kultury, gdyz wyrasta z fizjologicznego podloza zachowan.
Wedlug Huizingi, zabawa to dzialanie wynikajace ze swoistego "pedu do zycia",
u którego podstawy lezy wspólzawodnictwo - tzw. agon. Zabawa to dzialanie
sensowne, znaczace i cechujace sie regulami, zasadami, normami i wzorami
zachowan - czyli wlasnie kultura. Dodac nalezy, ze koncepcja ta jest sluszna
tylko przy takim, a nie innym rozumieniu zabawy. (Nie sposób tez pominac
wplywu zabawy n.a nabywanie kultury w aspekcie ontogenetycznym - do czego
nawiazemy nieco dalej).
Teorie gloszaca, iz kultura powstala z tendencji do nasladowania (a wlasciwie
tzw. mimetyzmu), glosi Rene Girard (miedzy innymi w ksiazce pt. Poczatki
kultury). Wedlug niego, u poczatków ludzkiej kultury znajdowalo sie wzajemne
nasladownictwo zachowan, w tym i pragnien, które ~ niestety - natychmiast
przyczynialo sie do wzajemnej rywalizacji, a nawet agresji. W celu unikniecia
negatywnych skutków wyniszczajacej agresji stopniowo pojawialy sie rytualy
skierowujace agresje na jeden wybrany element, tzw. "kozla ofiarnego", i zwiazane
z nim instytucje o charakterze religijnym, a w tym róznorodne zakazy i nakazy.
"Ludzka kultura i samo czlowieczenstwo sa dziecmi religii" - mówi autor.
Przekonanie, iz kultura wyrasta z wad czlowieka i jego ulomnosci, glosil
juz w 1750 r. Jan Jakub Rousseau. Jak wiadomo, filozof przeciwstawial "czlowieka
natury" "czlowiekowi kultury", który w stosunku do poprzedniego przejawial
wiele wad: lenistwo, chec zbytku, chec wspólzawodnictwa itp. To one przyczynily
sie do powstania kultury, której wytwory sa swoista odpowiedzia na te
wady, jak tez próba sprostania im. Latwo dostrzec, ze w pewnym stopniu jest to
koncepcja zblizona do tej, która glosi, iz kultura to odpowiedz na potrzeby czlowieka.
Tutaj tez mamy do czynienia z potrzebami, tyle ze uznawanymi przez
Rousseau za negatywne. Pominawszy znaczace uproszczenia w koncepcji filozofa
(przede wszystkim nieuzasadnione skrajne przeciwstawienie wspomnianych
dwóch typów ludzi), mozemy znalezc liczne empiryczne potwierdzenia tej
koncepcji: ubiory i budowle, wynalazki i urzadzenia, kolekcje sztuki i poglady sa
czesto wyrazem walki o prestiz, o powodzenie, o dominacje. Trzeba tez przypomniec,
ze Rousseau byl pierwszym glosnym krytykiem kultury i procesu jej
nabywania, bowiem jego zdaniem "czlowiek natury" jest lepszy, doskonalszy
i szlachetniejszy niz "czlowiek kultury".
Oprócz wspomnianych koncepcji, istnieje tez wiele innych: na przyklad gloszacych,
iz kultura powstala wskutek pragnienia poznawania, ekspresji, cierpienia,
leku (w tym leku przed smiercia) itp. Sa to jednak tylko luzne sugestie bez
towarzyszacych im teorii. Stad pomijamy je w wykladzie.
Nie sposób jednoznacznie stwierdzic, która z koncepcji najpelniej wyjasnia
powstanie i nabywanie kultury przez nasz gatunek. Trzeba zapewne przyjac,
iz wszystkie razem dobrze tlumacza powstanie i nabywanie kultury w aspekcie
filogenetycznym. Gdyby jednak uprzec sie, ze ma to byc jedna jedyna koncepcja,
to pewnie trzeba by uznac, iz pierwsza z wymienionych najlepiej wywiazuje
sie z tej roli, jako ze zawiera ona w sobie poniekad wszystkie inne koncepcje.
Najogólniej wiec mozna rzec, iz kultura towarzyszy naszemu gatunkowi dlatego,
iz stala sie ona najskuteczniejszym srodkiem przetrwania - najskuteczniejszym,
a przy tym specyficznie ludzkim sposobem "walki o byt" i, na dobre i zle,
Trzeba tez zwrócic w tym miejscu uwage na to, ze kultura stopniowo autonomizowala
sie, stawala sie zjawiskiem, którego ludzie byli coraz bardziej swiadomi
- ba, poprzez jezyk i rózne inne srodki komunikowania przyczyniala sie
do powstawania i upowszechniania owej swiadomosci. Autonomiczna kultura,
stanowiaca czesto wartosc dla siebie samej, tworzy juz wlasne mechanizmy
rozwoju, a przy okazji wlasne kryteria uzasadniania swego istnienia.
3. CZYNNIKI NABYWANIA KULTURY
W PROCESIE ONTOGENETYCZNYM
Nabywanie kultury przez jednostke jest nazywane wychowywaniem (gdy
przewazaja w nim dzialania zamierzone) lub ogólnie - socjalizacja (gdy mamy
na mysli wszelkie dzialania sprawiajace, iz czlowiek z istoty biologicznej staje
sie istota ludzka, przejawiajaca zachowania spoleczne determinowane w duzym
stopniu kultura zbiorowosci, w której socjalizacja. przebiegala). Choc z natury
rzeczy dominuja w nim aspekty kulturowe, to aby podkreslic ich obecnosc
w socjalizacji, warto ten proces nazywac mianem enkulturacji - terminu upowszechnionego
przez Melville'a J. Herskovitsa. Wtedy jednoznacznie mamy na
mysli fakt wrastania danej jednostki w kulture danej zbiorowosci albo -bardziej
precyzyjnie - fakt "wrastania" danej kultury w osobowosc jednostki.
Fot. 5. Nabywanie kultury - lekcja sztuki w Centrum Pompidou w Paryzu
Nabywanie kultury dokonywalo sie i dokonuje w pewnych srodowiskach
wychowawczych. Badacze- od Floriana Znanieckiego do Klausa-Jurgena Tillmanai
wielu innych - sa zgodni w kwestii propozycji ich zestawienia. I tak najwazniejsze,
a zarazem typowe srodowiska to:
• rodzina;
• grupy rówiesnicze;
• otoczenie sasiedzkie;
• typowe instytucje wychowawcze;
• sama kultura (w tym kultura masowa).
Omówmy je pokrótce.
Rodzina jest uznawana za swoistego "oddzwiernego" do kultury i zycia
spolecznego w wiekszosci spoleczenstw. Wskutek wiezi biologicznej rodziców
i dzieci (choc nie zawsze biologicznej - zwazywszy na dzieci adoptowane), koniecznosci
dlugiego procesu biologicznej opieki nad dzieckiem, istnieje "przyzwolenie
spoleczne" na daleko idace dzialania wychowawcze (z relatywnie
narastajaca wobec niego rezerwa i zastrzezeniami ze strony instytucji prawa).
Tak czy inaczej, rodzina w sposób "monopolistyczny" ksztaltuje dziecko do siódmego,
a nawet dziesiatego roku jego zycia.
Rodzina jest uznawana za jedna z najbardziej uniwersalnych struktur spolecznych.
Choc przejawia sie we wszystkich spoleczenstwach, to oczywiscie
nie w jednakowych formach. Nie miejsce tu na przywolywanie typów rodzin
(monogamicznych i poligamicznych, matriarchalnych i patriarchalnych, matrylinearnych
i patrylinearnych, rozszerzonych i nuklearnych, tradycyjnych i nowoczesnych).
Wazne jest to, ze ich funkcje sa wszedzie dosc podobne: prokreacyjna,
opiekuncza, ekonomiczna, rekreacyjna, emocjonalna oraz - najwazniejsza
·z punktu widzenia socjologii kultury - funkcja wychowawcza. Ta ostania sprawia,
ze jednostka wychowana w danej rodzinie w zasadzie kontynuuje i dalej
przekazuje najwazniejsze nabyte w niej wzory.
Obserwuje sie zasadnicze zmiany modelu rodziny, a w tym pojawienie sie
takich jej form, które dotad byly albo uznawane za przejaw patologii, albo skrywane
(zwiazki homoseksualne, rodziny rozbite, rodziny nie pelne, konkubinaty,
rodziny nomadyczne itp.); czesto obserwuje sie tez kryzys rodziny (nawet tam,
gdzie pozornie forma rodziny nie odbiega zasadniczo od normy, ale wystepuje
w niej alkoholizm czy narkomania). Jaka by jednak nie byla jej forma, rodzina na
dobre i zle pelni funkcje wychowawcza - nawet wtedy, gdy przekazuje mlodemu
pokoleniu wzory uznawane przez innych za naganne czy wrecz patologiczne.
Grupy rówiesnicze sa w pewnym sensie odtworzeniem formy grup pierwotnych
- prostych w budowie, malo zinstytucjonalizowanych, powstajacych
i funkcjonujacych spontanicznie. Wskutek tych ich cech, a tym samym poprzez
kontrast z rodzicami, silnie oddzialuja one na swych uczestników, GO czesto powoduje
niepokój ze strony rodziców, a nawet dramatyczne poczucie odrzucenia.
Grupy rówiesnicze zaspokajaja pragnienie nowych doswiadczen, ucza róznych
ról spolecznych (miedzy innymi przodowania i podporzadkowania w grupie).
Trzeba tez wspomniec, ze grupy rówiesnicze, choc nie zawsze funkcjonuja
demokratycznie, to na swój sposób ucza demokracji (czlonkowie danej grupy
w mlodym wieku czesto wywodza sie z rodzin o róznym statusie ekonomicznym
i spolecznym). Tak wiec zazwyczaj ich oddzialywanie na jednostke jest nader
pozytywne - szczególnie, gdy laczy sie z zabawa (do czego wrócimy). Tym
bardziej, ze zwykle w pózniejszym okresie zycia jednostki ich wplyw zmniejsza
sie, a jednostka niejako "wraca" do zasadniczych wskazan plynacych od rodziny.
Wspólczesnie obserwuje sie jednak dosc niebezpieczne "przedluzanie" ich
oddzialywania, co wiaze sie z narastajacym i utrzymujacym sie dystansem miedzypokoleniowym
oraz ze zmeczeniem i rozczarowaniem rodziców porazkami
wychowawczymi.
Otoczenie sasiedzkie w przeszlosci mialo zawsze bardzo silne oddzialywanie
konformizujace. Wynikalo to z silnej kontroli spolecznej i duzej roli opinii
publicznej w srodowisku zamieszkania itp. Jednakze najwieksza role nalezy
przypisac swoistemu sprzezeniu relacji podmiot ~ przedmiot oddzialywania.
Otóz w tradycyjnym otoczeniu sasiedzkim kazdy potencjalnie pelnil role czynna:
napominal, krytykowal, czuwal itd. Jednoczesnie kazdy potencjalnie byl poddawany
krytyce, upominany, kontrolowany. Na zasadzie przyslowia: "w swoim
oku nie widzi sie belki, gdy w cudzym dostrzega sie zdzblo", mechanizm kon~
troli dzialal z duza skutecznoscia, a funkcjonujace w danej zbiorowosci wzory
byly w ten sposób moze nie tyle wpajane, ile egzekwowane. Oczywiscie to, co
bylo spolecznym pozytkiem dla zbiorowosci, moglo byc - i bywalo - dyskomfortem,
a nieraz i dramatem dla pojedynczych jej czlonków. Obecnie, szczególnie
W cywilizacji wspólczesnej, w obszarach silnie zurbanizowanych, rola otoczenia
sasiedzkiego zmniejsza sie wskutek rozpadu wspólnot sasiedzkich i anonimowosci
zycia. Zalowac jednak nalezy, ze nie obserwujemy wspólczesnie
ich "przedluzonego" dzialania w przestrzeniach publicznych: na ulicach miast,
w srodkach komunikacji publicznej, na boiskach. Mogloby to zapobiec brutalizacji
zachowan i obyczajów.
Typowe instytucje wychowawcze: szkoly, internaty, wiezienia, zaklady
poprawcze, kluby itp. maja stosunkowo niedawny rodowód (sa produktem
nowoczesnosci). Mialy sluzyc wychowaniu i ksztalceniu zgodnie z kanonami
nowoczesnych spoleczenstw narodowych; mialy tez korygowac niedomagania
wychowawcze, tak jak je pojmowano, innych srodowisk socjalizacyjnych.
Cecha typowych instytucji wychowawczych jest relatywne odosobnienie od innych
grup i srodowisk. Trzeba jednak zauwazyc, iz owo odosobnienie jest coraz
mniejsze (nawet wiezienia nie sajuz tak scisle oddzielone od zycia na wolnosci,
jak bylo to jeszcze niedawno), a wzajemne laczenie sie oddzialywan wychowawczych
coraz wieksze. Dyskusyjna jest rola wychowawcza typowych instytu-
cji powolanych w tym celu, ba, sa opinie, ze ich wplyw jest bardziej destrukcyjny
niz konstruktywny. Na przyklad szkola wspólczesna jest wprost krytykowana
za niedostatki dzialan wychowawczych, choc uznawana jest jej rola edukacyjna.
Zawód czy rozczarowanie, jakie sprawiaja typowe instytucje wychowawcze,
wynikaja w duzym stopniu z tego, ze w dobie ponowoczesnosci nie bardzo wiadomo,
w czyim imieniu one dzialaja czy dzialac powinny. Wszak maleje w tym
wzgledzie rola panstwa, które dotad bylo ich zleceniodawca, protektorem oraz
zródlem prawa i finansów, w oparciu o które dzialaly.
I wreszcie sama kultura jako czynnik tzw. posredniego oddzialywania.
Wlasciwie wiekszosc zobiektywizowanych wytworów kultury moze przyczyniac
sie do nabywania kultury przez ich odbiorców. Literatura, przyslowia, sztuki plastyczne,
filmy, piosenki, religia, srodowisko przestrzenno-kulturowe: architektura,
pomniki, lad lub bezlad wizualny itd. - wszystko to, jezeli tylko funkcjonuje
w obiegu spolecznym, jezeli ma swych odbiorców, moze ksztaltowac wzory ich
zachowan, system wartosci, kryteria oceny ludzi i swiata.
Oczywiscie, nie wszystkie wytwory kultury zawieraja tego rodzaju przekazy.
Sa wszak takie, których jedyna rolajest funkcja hedonistyczna - uprzyjemnianie
zycia. Skadinad i one w pewien sposób oddzialuja - chocby poprzez zaniechanie
oddzialywania. Taka wlasnie funkcje pelni dzis przede wszystkim kultura masowa
- glównie telewizja. Nie dosc, ze jej odbiorcy zamiast tego, co pozyteczne,
wybieraja zazwyczaj to, co jest przyjemne, to nadto niesie ona ze soba tez inne
niebezpieczenstwa. Kultura masowa, jezeli juz proponuje jakies wzory zachowan,
to sa to zazwyczaj wzory przeniesione z innych kregów kulturowych, wzory
odlegle w przestrzeni, a nieraz i w czasie, i tym samym rzadko adekwatne do
potrzeb odbiorców. Jeszcze bardziej niebezpieczne jest tez to, ze wymyka sie
ona spod kontroli innych srodowisk wychowawczych (np. rodziny - szczególnie
wtedy, gdy w domu jest kilka odbiorników telewizyjnych). Mamy wiec w efekcie
do czynienia z nowa, prawdopodobnie nigdzie dotad nie funkcjonujaca sytuacja.
Jest to zamiana odwiecznej asymetrii: "wychowawca" - "wychowanek".
Dotad bylo tak, iz "wychowawca" mial pewna przewage, raz wieksza, innym
razem mniejsza, nad "wychowankiem", a co za tym idzie, mial pewne mozliwosci
oddzialywania na niego. W kulturze masowej doszlo do swoistego paradoksu:
"wychowanek" sam sie wychowuje"! Jego zainteresowania, jego potrzeby,
a raczej jego wyobrazenia o tym, czego potrzebuje, sa glównym kryterium dla
nadawców i wlascicieli mediów. Opierajac sie na wskaznikach tzw. ogladalnosci
czy poczytnosci, dostarczaja taka oferte programowa, która spelnia domniemac
ne gusta i zaspokaja domniemane potrzeby, skadinad zazwyczaj najbardziej
trywialne. Zas odbiorcom w nadmiarze bodzców trudno wybrac to, co wlasne,
to, co pozyteczne, to, co dobrze moze wplywac na ich rozwój. Oczywiscie sprawa
jest bardziej zlozona, bowiem i kultura masowa odgrywa w jakims stopniu
korzystna role. Wrócimy do tego tematu w wykladzie jej poswieconym.
Wszystkie te czynniki ogólem skladaja sie na srodowisko spoleczno-kulturowe
jednostki, w którym ona zyje i przez które jest ksztaltowana. Jest to cos
w rodzaju formy, której ksztalt nie jest latwy do jednoznacznego rozpoznania.
Takze i odlewy wychodzace z tych form nie sa jednoznaczne, calkowicie przewidywalne
i w pelni gotowe. Charakter srodowisk spoleczno-kulturowych jest
oczywiscie rózny, i rózne sa tez skutki ich oddzialywan wychowawczych. Mozna
jednak w tym miejscu pokusic sie o stwierdzenie, ze czlowieka mozna o tyle
zmienic, o ile ma sie wplyw na owo srodowisko, w którym on dorasta i zyje.
Fot. 7. Nabywanie kultury przez kontakt z kultura - Florencja
Na koniec trzeba tez wspomniec, ze w poszczególnych epokach i poszczególnych
spoleczenstwach obecne byly rózne srodowiska wychowawcze. Na
przyklad nie wspomnielismy tutaj o tzw. "wychowaniu w domu obcym", które
bylo kiedys (glównie w sredniowieczu) dosc powszechna forma wsród arystokracji,
szlachty, a nawet wsród rzemieslników i kupców, polegajaca na oddawaniu
dziecka (przewaznie syna) na wieloletnie wychowanie do innej, znajomej
rodziny. Nie wspomnielismy tez o zanikajacych na szczescie formach wychoWania
w zakladach zamknietych o charakterze totalitarnym (np. szkoly janczarów
w imperium osmanskim) czy o charakterze autorytarnym (np. w Europie
zakony, konwikty czy szkoly kadetów). Nadto pewne czynniki, kiedys nader
znaczace, obecnie odgrywaja mniejsza role - np. religia w cywilizacji zachodnioeuropejskiej
(ale juz nie w arabskiej, gdzie wplyw islamu jest ciagle znaczacy,
ani w chinskiej, gdzie nadal oddzialuje konfucjanizm). Zmieniaja sie takze
wzajemne kompozycje poszczególnych czynników wychowawczych. Nalezy
zauwazyc, ze wspólczesnie kulturze masowej towarzyszy silne wspóloddzialywanie
grup rówiesniczych z pominieciem albo z relatywnym pomniejszeniem
roli innych czynników wychowawczych. Daje to niepokojaca mieszanke, której
przyszle skutki sa dzis trudne do przewidzenia. Ale i ta sytuacja, w dobie
Internetu, zmienia sie gwaltownie.
4. ZABAWA I JEJ ODDZIALYWANIE
Z wielu wzgledów warto posWiecic nieco wiecej uwagi zabawie jako jednemu
z istotnych czynników nabywania kultury.
Zabawa ma wiele form, wiele imion, wiele wcielen. Zabawa nie sa wy·
lacznie jakies specyficzne, oddzielne zachowania (choc oczywiscie sa nia
i takie); zabawa to pewien aspeld (cecha, skladnik) róznych zachowan
(choc oczywiscie nie wszystkich); to takze aspekt znaczacej czesci zycia
spoleczno-ku Itu rowego.
Uwzgledniajac refleksje wielu badaczy (miedzy innymi Johanna Huizingi,
Rogera Caillois, Daniela B. Elkonina, Floriana Znanieckiego, Boguslawa Sulkowskiego,
Wincentego Okonia i innych) przyjmujemy, ze zabawa:
• jest rodzajem kontaktów miedzy ludzmi i przejawem ich potrzeby wspólnego
przezywania i dzialania;
• wyraza wiele dylematów i przeciwienstw, które ujawnia, ale tez godzi;
• jest dzialaniem wolnym i dobrowolnym, a przy tym dzialaniem ludzi równych,
choc zaleznych od innych w zainicjowaniu i przebiegu zabawy;
• posiada wlasne reguly badz stwarza je ad hoc, przy czym moga byc jednak
obecne elementy improwizacji, a nawet twórczosci;
• choc czesto bywa ona dzialaniem opartym na wspólzawodnictwie, to ów
element wspólzawodnictwa (agonu) nie wyczerpuje definicji zabawy;
• jest dzialaniem autotelicznym - skierowanym zasadniczo na siebie, na samo
to dzialanie;
• zamyka sie w okreslonym momencie czasu i w danej sytuacji przestrzennej;
• jest dzialaniem umownym i w pewnym sensie sztucznym;
• jest dzialaniem zazwyczaj (choc nie zawsze) wyodrebniajacym sie ze sfery
codziennosci danego podmiotu - w tym dzialaniem nie zawsze latwym do
wyraznego wyodrebnienia z innych sfer (np. pracy) przez obserwatora zewnetrznego,
bowiem to, co dla jednych ludzi jest zabawa, dla innych nia nie
jest, i odwrotnie;
• choc zwykle jest dzialaniem realizowanym w "czasie wolnym", nie zamyka
sie jednak w tym czasie (bywajabowiem tez zajecia towarzyskie czy zawodowe
-np. o charakterze twórczym - jawiace sie dla ich wykonawców jako
swóista forma zabawy);
• choc czesto towarzyszy jej smiech i komizm, to jednak ich obecnosc nie
jest bezwzglednym warunkiem zabawy, jak tez obecnosc zabawy nie jest
wylacznymczynrlikiem stwarzajacym sytuacje komiczne;
• choc czesto zawiera w sobie rozrywke, nie mozna jednak calkowicie utozsamiac
zabawy z rozrywka, jako ze tak, jak zdarza sie zabawa bez rozrywki,
tak istnieje rozrywka bez zabawy;
• zazwyczaj daje przyjemnosc uczestnikom, choc nie mozna w pelni utozsamiac
zabawy i przyjemnosci;
• choc czesto jest dzialaniem realizowanym w czasie "swieta" (podobnie jak
laczy sie nieraz z rytualami), nie ogranicza sie jednakowoz do tego tylko
czaSu czy do sytuacji rytualnych; .
• jest dzialaniem w zasadzie bezinteresownym (choc skadinad swoiscie uzytecznym);
• sprzyja szeroko rozumianej socjalizacji, a nawet swoistej rekreacji, czyli odnowie
sil psychicznych i fizycznych, podtrzymywaniu i ozywianiu integracji
spolecznej czy wartosci spolecznych;
• jest dzialaniem w duzym stopniu wyznaczonym szerszym systemem kulturowym
danej zbiorowosci, a w tym dzialaniem nawiazujacym do pewnych
wartosci i wzorów kulturowych zbiorowosci - co za tym idzie, ulega przeobrazeniom
wraz z tym systemem.
Jak latwo zauwazyc, zabawa nie wyodrebnia sie w sposób jaskrawy od innychsfer
dzialalnosci czlowieka. To, co ja wyróznia, to wlasnie syndrom powyzszych
cech, których oczywiscie konkretna zabawa nie musi przejawiac w komplecie.
Mozemy jednak przyjac, ze imwiecej takich cech jest obecnych w danych
zachowaniach, tym bardziej mamy tam do czynienia z zabawa wlasnie.
. Slusznie zauwaza sie niekiedy, ze tym, co charakteryzuje socjologiczne podejscie
do zab;:lwy, jest akcent kladziony na badanie jej funkcji. W istocie, najpelniej
uchwycimy cechy zabawy, gdy poznamy jej spoleczno-kulturowe oddzialywanie.
Szukajmy tedy jej szerszych spoleczno-kulturowych skutków. W tym
celu przywolajmy na poczatek koncepcje "ludzi zabawy" sformulowana przez
Floriana Znanieckiego.
Przypomnijmy, ze wedlug F. Znanieckiego "ludzie zabawy" to tacy ludzie,
którzy niezaleznie od podlegania wplywom wychowawczym w rodzinie i potem
w pracy, spedzili znaczna czesc dziecinstwa i mlodosci posród rówiesników
bez kontroli starszych, co znaczaco na nich oddzialalo w pózniejszym ich zyciu
w wyniku uksztaltowania takich a nie innych cech osobowosci. Zauwazmy przy
tym, iz autor wyraznie podkresla, ze wplyw rówiesników jest z róznych powodów
zdecydowanie silniejszy niz wplyw osób starszych. Wedlug Znanieckiego "ludzie
zabawy" nabywaja tedy relatywnie wyrazniej niz inne typy ludzi takie cechy,
jak zdolnosc stwarzania, przyjmowania, zmieniania i odrzucania regul; ucza sie
przyjmowania sprawdzianów wlasnych dokonan; ucza sie ról przywódczych 'i ról
opartych na podporzadkowaniu; nabywaja przy tym umiejetnosci przystosowania
sie do innych, a takze umiejetnosci porozumiewania sie, sympatii, wzajemnej
pomocy, zastepstwa wzgledem wszystkich uczestników spolecznego kregu
zabawy. Nastepuje to szczególnie wtedy, gdy przedmiotem zabawy jest odgrywanie
grup spolecznych, co umozliwia swoiste przecwiczenie tych sytuacji i tych
relacji, które kiedys beda doswiadczane realnie w doroslym zyciu - towarzyskim,
politycznym czy gospodarczym. Znaniecki dodaje przy tym spostrzezenie,
iz dzieciece zabawy ucza przy okazji podstawowych zasad demokracji, a w
tym wolnosci indywidualnej, równych szans dla wszystkich oraz umowy jako
alternatywy przymusu, co razem stanowi - jego zdaniem - podstawy porzadku
spolecznego. A dokonuje sie to wszystko niezaleznie od tego, ze zabawy przyczyniaja
sie tez do kreowania jednostek o cechach ekspansywnych, a takze do
rywalizacji miedzy takimi jednostkami - co skadinad jest równiez waznym treningiem
spolecznym. I mozna uznac, ze wszystkie te cechy sa nader pozadanymi
spolecznie umiejetnosciami -lacznie z przypisywana 'przez autora "ludziom zabawy"
pewna konformistyczna zaleznoscia od kregu spolecznego.
Wielu socjologów, psychologów i pedagogów podkresla (choc oczywiscie
bez nawiazania do okreslenia "Iudzie zabawy") role zabaw w zyciu
czlowieka - szczególnie zabaw odbywanych w dziecinstwie i mlodosci,
które jednakowoz wywieraja skutki przede wszystkim w doroslym zyciu
jednostki. Juz najwczesniejsi teoretycy zabawy (Herbert Spencer, Karl Gross,
Jean Sully i inni), jezeli nie wprost, to posrednio przyznawali zabawom dzieci
ogromne znaczenie w nabywaniu umiejetnosci spolecznych. Pózniej spoleczno-
kulturowe aspekty zabawy stawaly sie nieraz zwornikami wielu teorii zabawy,
a przynajmniej byly przywolywane jako istotne mechanizmy uspoleczniania
dziecka albo jako przejawy spolecznego funkcjonowania czlowieka doroslego.
Przypomnijmy, ze George H. Mead przypisywal zabawom dzieci ogromna
role (obok jezyka) w tworzeniu ich osobowosci, dzieki ich przechodzeniu od za.
baw nasladowczych, imitacyjnych, do pózniejszych zabaw w role i gier spolecznych.
Zabawy imitacyjne, zdaniem Meada, przyczyniaja sie do wyodrebnienia
poczucia osobowosci dziecka od jego organizmu poprzez poszukiwanie w wyobrazni
swoistego sobowtóra, który niejako przyglada sie z zewnatrz i ocenia
zabawy danej jednostki. Równolegle dziecko poznaje znaczenie tych ról spolecznych,
które w zabawie nasladuje, oraz poznaje wzajemne relacje pomiedzy
poszczególnymi rolami. Zdaniem Meada, zabawy dzieciece przyczyniaja sie
w efekcie do postrzegania siebie oczami kogos innego poprzez poznanie regul
gry oraz oczekiwan partnerów zabawy - czyli przyjecie najpierw perspektywy
tzw. "znaczacego innego", a nastepnie tzw. "uogólnionego innego".
I w tym wszystkim niewazne jest, czy dziecko rzeczywiscie musi przejsc
droge od zabaw imitacyjnych do zabaw w gry spoleczne. Nie wchodzimy glebiej
w rozumienie nasladownictwa obecnego w zabawie. Zauwazamy tylko, ze
nawet nie czyniac z nasladownictwa jakiegos fundamentalnego zjawiska spolecznego
(jak chcial je widziec np. Gabriel Tarde), musimy przyznac, ze jest ono
wyraznie obecne w zyciu spolecznym, w upowszechnianiu wzorów spoleczno-
kulturowych, w procesach integracji itd. Podkreslmy wiec, ze jego mechanizmów
uczy sie dziecko takze poprzez zabawe.
Nie wnikamy tu w kwestie tego, czy owo pragnienie kontaktu z innymi poprzez
zabawe jest jakas przyrodzona, instynktowna potrzeba czlowieka jako "zwierzecia
spolecznego", czy tez ona sama jest wytworem zycia spolecznego. Pewnie
po czesci dziala jeden i drugi mechanizm. Wlasnie ów kontakt dzieci z dziecmi
podczas zabawy szczególnie przyczynia sie do uspoleczniania dzieci - a wiec
do poznania przez nie i respektowania norm i wzorów zachowan, do nabywania
umiejetnosci wspólpracy, do umiejetnosci rozwiazywania konfliktów, do poznania
i przejecia systemu wartosci (takze moralnych) obowiazujacego w grupie, do
umiejetnosci wytwarzania i odczuwania przejawów wiezi spolecznej, slowem - do
nabywania umiejetnosci odczuwania wspólnoty wraz z innymi i funkcjonowania
w niej. A znamienne jest, ze dokonuje sie to w nieco "nierzeczywistej" sytuacji,
bowiem bawiace sie dzieci zazwyczaj nie chca "grac siebie", tylko doroslych (takze
doroslych wobec siebie) - tyle ze doroslych funkcjonujacych w codziennym
lub przynajmniej znanym dziecku kregu spraw i sytuacji. To wszystko stanowi
o socjalizacji dzieci, która oczywiscie jest uzupelniana przez rodzine i inne instytucje
spoleczne, ale której niczym do konca zastapic sie nie da.
Wielu autorów uznaje zabawe jako przygotowanie dziecka do tej specyficznej
rol,i spole'cznej, jaka jest praca. Rzeczywiscie, zabawa przynosi dziecku
pierwsza wiedze o rzeczywistosci i pierwsze umiejetnosci radzenia sobie z nia,
przeobrazania jej i wzglednego opanowywania.
Jednym z najistotniejszych elementów zycia spoleczno-kulturowego jest
umiejetnosc poslugiwania sie jezykiem. W trakcie zabawy dziecko rozmawia
z innymi, ale tez - co jest wielce charakterystyczne - rozmawia ze soba w swoim
imieniu badz wcielajac sie w r.ozmaite realne badz fikcyjne postacie. Tak wiec
zabawa i jezyk sa w duzym stopniu dwoma aspektami tej samej aktywnosci.
Zwrócilismy glównie uwage na spoleczno-kulturowe oddzialywanie zabaw
dzieci. Tymczasem zabawy doroslych takze zawieraja takie aspekty. Zastanówmy
sie nad niektórymi z nich.
Roger Caillois (1973) wyraznie podkreslil, ze rózne kategorie zabaw i gier,
niejako na mocy definicji, "zakladaja nie samotnosc, lecz gromade". Biorac pod
uwage chocby wyróznione przez autora typy gier i zabaw, mozna dostrzec, ze
jedne z nich bardziej wymagaja wspóluczestnictwa innych ludzi (np. tzw. agon
- czyli wspólzawodnictwo oraz mimiery - czyli nasladowanie), inne zas mniej
(np. alea - czyli gry losowe oraz ilinx - czyli zabawy polegajace na oszolomieniu).
Szczególnie uspoleczniony charakter maja te zabawy, które lacza agon
z mimiery (czyli zabawy polegajace na wspólzawodnictwie polaczonym z nasladowaniem,
z graniem ról). Tak czy inaczej, autor slusznie zauwaza, ze wszystkie
gry i zabawy zazwyczaj wtedy dopiero nabieraja znaczenia, gdy budza jakis
oddzwiek w innych lub gdy opieraja sie na wspóldzialaniu - i to nawet wtedy,
gdy bawiacy sie mogliby bawic sie indywidualnie.
Nie bedziemy dalej rozwijac tych watków. Wystarczy stwierdzic, zezabawa
odgrywala i powinna nadal odgrywac fundamentalna role w stawaniu
.sie czlowieka czlowiekiem, w tym w rozwoju jego osobowosci, a takze
w nabywaniu umiejetnosci wspóldzialania z innymi - slowem, w procesie
socjalizacji, czyli "odtwarzania" w mlodych osobnikach zycia spolecznego
w jego konkretnym, grupowym przejawianiu sie. Jak to mial stwierdzic
Fryderyk Schiller: "czlowiek bawi sie tylko, kiedy jest czlowiekiem w pelnym tego
slowa znaczeniu; i jest czlowiekiem, kiedy sie bawi". Czlowiek uspoleczniony
poprzez zabawe (a wiec "czlowiek zabawy" wedlug okreslenia Znanieckiego)
szedl zazwyczaj przez zycie z tym wyposazeniem kulturowym, które zdobyl
miedzy innymi wlasnie dzieki zabawom prowadzonym w okresie dziecinstwa
i mlodosci. Jego wzory zachowan (a takze niejednokrotnie motywacje zachowan
- np. motywacje osiagniec), jak równiez pewne inne cechy osobowosci,
wiele zasad moralnych, umiejetnosc wspólpracy, umiejetnosc przewodzenia
lub - przeciwnie - podporzadkowania w zaleznosci od sytuacji, oraz wiele innych
spolecznych nawyków, wytwarzalo sie podczas szeregu czynnosci zabawowych.
To wszystko pomagalo w zyciu, ulatwialo kontakty z innymi, a nawet
bylo jednym z istotnych warunków funkcjonowania zycia spoleczno-kulturowego
danej spolecznosci w tym charakterze i sposobie, który byl jej osobliwoscia.
Niestety, zdaje sie to odchodzic w przeszlosc.
5. Typy PROCESÓW NABYWANIA KULTURY
Nabywanie kultury w aspekcie ontogenetycznym jest nader zróznicowane nie
tylko w odniesieniu do jego typowych czynników - srodowisk wychowawczych
- ale przede wszystkim w odniesieniu do funkcjonujacych w nim mechanizmów.
Jest zapewne wiele kryteriów wyodrebniania tych typów, a miedzy
innymi:
• stopien przymusu;
• tresc przekazywanych wzorów i wartosci;
• trwalosc nabywanych wzorów;
• stopien funkcjonalnosci nabywanych wzorów.
Rózny moze byc stopien przymusu stosowanego wobec wychowanka: od
procesów oddzialywania totalitarnego, poprzez autorytarny i wiazacy sie z daleko
idacym rezimem i przymusem, az do wychowania swobodnego, poprzez
dobrowolne nasladownictwo, czy wrecz do tzw. wychowania bezstresowego,
gdziewychowanek nie jest poddawany zadnym naciskom ze strony wychowawców.
Oczywiscie pufa posrednich mozliwosci jest znacznie wieksza.
W poszczególnych rodzinach, grupach terytorialnych i etnicznych, narodach
i cywilizacjach przekazywane wzory zachowan,' a przede wszystkim
warlosci,do których owe zachowania maja prowadzic, nader sie róznia.
Dostrzegali to od dawna antropolodzy i socjolodzy, jednak dopiero od wydania
glosnej ksiazki Ruth Benedict Wzory kultury stalo sie to faktem bardziej dobitnie
uswiadamianym. W zyciu spoleczno-kulturowym niemal kazdej zbiorowosci
rzeczywiscie mozna dostrzec pewne dominujace wartosci albo - czesciej - ich
dominujace zestawy. Sposród dlugiej listy potencjalnych wartosci, takich jak:
religia, wspólnota, tradycja, praca, rodzina, pieniadze, przemoc, odwaga, honor,
milosc, piekno, wolnosc, przyroda i wiele innych, w poszczególnych zbiorowosciach
niektóre z nich sa w procesie przekazywania kultury bardziej akcentowane
(czyli w rózny sposób nagradzane), inne sa pomijane lubwrecz deprecjonowane.
Oczywiscie nie jest tak, ze proces przekazu kulturowego nie zmienia
sie pod tym wzgl.edem, jednak pewne dominanty aksjologiczne sa dosc trwale.
Skadinad próba typologii róznych zbiorowosci wedlug tego kryterium bylaby
zadaniem karkolomnym, mimo dostrzegalnych róznic miedzy np. Polakami,
Niemcami, Japonczykami, Amerykanami czy Arabami. (Do pewnych aspektów
laczacych sie z tym zagadnieniem wrócimy w nastepnym rozdziale). .
Kolejnym kryterium jest stopien utrwalania nabywanych wzorów przez
wychowanka. Wcale nie musi sie to polaczyc z poprzednio wspominanymi typami,
jako ze nawet wychowanie totalitarne i autorytarne konczy sie niekiedy odstepstwami,
herezjami, konwersjami, a nawet zdradami. Ta~ czy inaczej, skutki
nabyWania kultury moga byc bardzo trwale, a nabyte wzory moga towarzyszyc
jednostce przez cale zycie, dalej - moga byc przyjmowane jedynie na czas
mlodosci czy trwania podleglosci wychowanka wobec wychowawcy i wreszcie
moga byc tez przyjmowane jedynie powierzchownie czy calkowicie pozornie
bez jakiejkolwiek integracji z osobowoscia wychowanka, a nawet z ich repulsja.
Dobrym sposobem zbadania tych typów byloby porównanie tego, co wychowanek
stajac sie w pózniejszym wieku wychowawca (rodzicem, nauczycielem)
przekazuje z zasobów, które sam otrzymal w dziecinstwie i mlodosci, albo przynajmniej
które mu wczesniej proponowano. Bylby to przekonujacy test na miedzypokoleniowa
trwalosc wzorów kulturowych lub - przeciwnie - jej zrywanie
czy selektywnosc.
Jeszcze innym kryterium jest stopien funkcjonalnosci nabywanych wzorów.
Otóz nie jest tak, iz poszczególne wskazania, normy, zasady, poglady,
a przede wszystkim wzory zachowan zawsze sa korzystne dla funkcjonowania
jednostki czy zbiorowosci. Proces ich przekazu jest zazwyczaj dosc "slepy",
a przynajmniej bezwiedny. Wiele wzorów przekazuje sie mlodszemu pokoleniu
przy automatycznym zalozeniu, ze sa one jedyne, a przynajmniej najlepsze
z mozliwych, ze ich nabywanie odbywa sie z pozytkiem dla jednostki czy
- przede wszystkim - z pozytkiem dla zbiorowosci. Rzadko uwzglednia sie poczucie
ambiwalencji proponowanych wzorów, rzadko - przynajmniej dawniej
- dyskutowalo sie nad nimi z wychowankiem. Tymczasem poszczególne wzory
zachowan moga raz dobrze, innym razem neutralnie, a jeszcze innym razem
dysfunkcjonalnie sluzyc zyciu indywidualnemu i zbiorowemu.
Trzeba tez zauwazyc, ze poszczególne kryteria i wyodrebnione wedlug nich
typy nie sa jednakowo wazne dla socjologia czy antropologa. Wszak dotykamy
tu zagadnien interesujacych tez pedagoga, i wlasnie dla niego owe typy moga
byc szczególnie interesujace. Dla socjologa bardziej istotny jest ogólny charakter
przekazów kulturowych, tkwiace w nich mechanizmy oraz ich zróznicowanie
i zmiany.
Jak dotad najbardziej przekonujacy, choc inspirujacy tez do dyskusji, zestaw
typów nabywania kultury zaproponowala Margaret Mead (1978). Pominawszy
fakt, iz sa to swoiste typy idealne, trzeba nadmienic, iz zawieraja one w sobie
jednoczesnie kilka wczesniej wspomnianych kryteriów - przede wszystkim sposób
przekazu, jak tez trwalosc wzorów kulturowych oraz stopien ich funkcjonalnosci.
Wazne jest równiez to, iz autorka wyodrebnila je z uwzglednieniem wielu
róznych spoleczenstw i wielu epok. Jej znajomosc kultur tych spoleczenstw,
a jednoczesnie umiejetnosc abstrahowania od licznych szczególów i mniej
waznych róznic umozliwila interesujaca i - jak sie rzeklo - przekonujaca charakterystyke
owych typów idealnych.
Jak wiadomo, autorka wyodrebnila nastepujace typy procesu nabywania
kultury:
• typ postfiguratywny;
• typ kofiguratywny;
• typ prefiguratywny.
Poswiecmy im wiecej uwagi.
Typ postfiguratywny dotyczy takich zbiorowosci i ich kultur, gdzie w przekazie
wzorów kulturowych dominuja ludzie najstarsi. Sa oni swoistymi przewodnikami,
a przy okazji lacznikami pomiedzy czasami dawnymi a obecnymi, oczywiscie
tez pomiedzy pokoleniami. Stad w tym typie wszystkie pokolenia zyja
obok siebie w jednej wspólnocie. W tym typie bardzo widocznejest nastawienie
na przeszlosc, na utrwalanie tradycji. Ma to przede wszystkim sluzyc podtrzymywaniu
niezmienionej tozsamosci i odrebnosci grupy. Zbiorowosci funkcjonujace
w tym typie przekazu cechuja sie brakiem dystansu do innych, brakiem
tolerancji. "Normalne" jest to, co wlasne, a poczucie tozsamosci grupowej jest
podtrzymywane przez nieustanna grozbe wykluczenia w przypadku nierespektowania
wszystkich wzorów kultury wlasnej grupy. Zapewnia to trwalosc grupy,
poczucie jej niezmiennosci, czemu skadinad pomagawypieranie z pamieci
wszystkiego, co moze przeszkadzac owemu poczuciu tozsamosci. W tym typie
wszystkie formy zachowan i sytuacje sa przewidziane i uregulowane kulturowo.
Tak wiec i proces przekazywania oraz nabywania kultury dokonuje sie bezwarunkowo,
kompleksowo, bez zadnych wyjatków, luk i zmian. Przekaz kultury jest
w zasadzie niekwestionowany i bezdyskusyjny, a jednostki przejmuja na swoje
wyposazenie pelen arsenal wiedzy, umiejetnosci i wzorów zachowan niezbednych
do zycia w danych warunkach. Nie trzeba dodawac, ze w zmienionych
warunkach i w innych sytuacjach owo wyposazenie kulturowe zawodzi. A ze
liczne zbiorowosci cechujace sie tym typem przekazu kulturowego (w przeszlosci
pewnie wszystkie) spotykaly sie w dobie nowoczesnosci z róznymi wyzwaniami
i okolicznosciami, do których nie byly kulturowo przygotowane, to musialy
doswiadczac z tego powodu wielu dramatycznych problemów.
Typ kofiguratywny powstawal w wyniku migracji, silnych procesów dyfuzyjnych,
kataklizmów, nowych technologii itp., czyli w wyniku takich sytuacji,
w których dawne doswiadczenia i wypracowane w nich wzory zachowan przestaly
sie sprawdzac albo okazaly sie wrecz zgubne. Takiego losu doznalo prawdopodobnie
wiele dawnych zbiorowosci. Jedne z nich nie zmienialy swego typu
przekazu kulturowego, inne próbowaly sie ratowac szukajac nowych rozwiazan
poprzez zmiane charakteru owego przekazu. Najwazniejsze cechy tych zmian
to fakt, iz w tworzeniu i przekazie wzorów zachowan duza role zaczynaja odgrywac
rówiesnicy. Czlonkowie wszystkich pokolen sa tu aktywni, choc dominuja
ludzie w srednim wieku. Pojawiaja sie wyrazne róznice miedzypokoleniowe,
a nawet konflikty, w których zdaje sie zwyciezac racja tych ostatnich. W typie
kofiguratywnym pojawia sie wyrazne nastawienie na terazniejszosc ze znacznie
mniejsza rola przeszlosci. To, co funkcjonowalo dawniej, nie jest oczywiscie
calkowicie zaprzepaszczone, jednak nie ma juz takiego znaczenia, a wyrazna
ciaglosc kulturowego dziedzictwa zostala nieco naruszona. Dawnosc wzorów
kulturowych nie jest tez juz sposobem ich obrony i powodem do chwaly,
a przede wszystkim nie jest ich legitymizacja. Najstarsze pokolenie nie cieszy
sie juz takim prestizem jak wczesniej, a nawet bywa zmarginalizowane. Wiele
sytuacji i zachowan nie jest przewidzianych kulturowo, dlatego na biezaco wypracowuje
sie sposoby radzenia sobie z nimi i ksztaltuje sie odpowiadajace im
wzory zachowan, które sa relatywnie latwo przyjmowane. Oczywiscie towarzyszy
temu swiadomosc pewnej ich tymczasowosci. Powstaja typowe instytucje
wychowawcze ~ np. szkoly, internaty, kluby. Tworza sie takze instytucje kultury.
W cywilizacji zachodnioeuropejskiej w ten sposób przejawialy sie procesy nazywane
ogólnie nowoczesnoscia.
Typ prefiguratywny powstaje w wyniku szybkiego tempa zmian, tak szybkiego,
ze starsze pokolenia maja trudnosci z zaadaptowaniem sie do zmian.
Powstaje on takze w wyniku "wymieszania kultur", o co nietrudno przy czesto
spotykanej wspólczesnie wielokulturowosci. Generalnie chodzi o takie stany
rzeczy, w których niemal kazda sytuacja jest nietypowa. Czy bedzie to dotyczylo
nowych technologii, nowych srodków komunikowania, nowych form transportu,
nowych rozwiazan politycznych - ich cecha jest brak analogii nie tylko z przeszloscia,
ale i z terazniejszoscia. Nie wiadomo, co robic, jak sie zachowac, jak
reagowac. Stad koniecznosc szukania calkowicie nowych rozwiazan, a tym
samym wyrazne nastawienie na przyszlosc, która jest nieznana. Do wejscia
w przyszlosc, takze do jej poznania, brak przewodników. Te role zaczelo'odgrywac
naj mlodsze pokolenie, które po czesci zostalo do niej predestynowane
przez doroslych, a po czesci samo ja sobie zaczelo uzurpowac w sytuacji detronizacji
doroslych, gdy kulturowa wladza "lezala na ulicy". Latwo zauwazyc,
ze rodzice bardzo czesto staja sie swoistymi slugami swych ·dziec.i i ichadmiratorami,
i jednoznacznie utwierdzaja je w roli generacji dominujacej. Tak wiec
niemal we wszystkich przejawach wspólczesnego zycia obserwuje sie wyrazne
oddzialywanie, a nawet panowanie nastolatków, które - jak to napisala autorka
_ jako "nieznane nam dzieci prowadza do nieznanego swiata". Jest to typowy
rys póznej nowoczesnosci czy ponowoczesnosci, i ma on oczywiscie takze inne
uwarunkowania oprócz tych, które opisala Margaret Mead. Tak czy inaczej, niezaleznie
od silnego rozlamu miedzypokoleniowego, zauwazalny jest ten nowy
kierunek nabywania kultury: od mlodych generacji ku starszym.
Trzeba wyraznie podkreslic, ze wspólczesnie mimo zauwazalnego nastepstwa
w czasie wszystkie typy przekazu kulturowego jako typy idealne sa
mozliwe do odtworzenia. Nawet w spoleczenstwach o bardzo zaawansowanym
procesie odchodzenia od nowoczesnQsci obserwujemy w poszczególnych
rodzinach, w poszczególnych grupach etnicznych, w poszczególnych grupach
terytorialnych wystepowanie obok siebie w róznym nasileniu wszystkich tych typów.
Ba, zdarzaja sie wyrazne programy, takze polityczne, powrotu do przeszlosci
i tradycji, a partiom konserwatywnym udaje sie tu i ówdzie zdobyc popularnosc.
Tak wiec wspólczesnosc polega na uzasadnionym skadinad wymieszaniu
(w róznych proporcjach) w przekazie kulturowym nastawienia na przeszlosc,
terazniejszosc i przyszlosc.
Oczywiscie najbardziej zagadkowy jest typ prefiguratywny. Od pierwszego
wydania ksiazki Margaret Mead w 1970 r. minelo sporo czasu, a watpliwosci
i niepokoje, które przejaWiala autorka nie rozwialy sie· Przede wszystkim nie
wiemy, jak w dluzszej perspektywie, przy coraz czesciej wystepujacym typie
prefiguratywnym bedzie funkcjonowalo zycie spoleczno-kulturowe.
6. CECHY, MECHANIZMY I FUNKCJE ENKULTURACJI
Jak juz wczesniej ustalilismy, nie wnikamy tutaj w róznice miedzy okresleniami
wychowanie, socjalizacja, enkulturacja itp. Dla naszych potrzeb przyjmujemy
to ostatnie pojecie, z uwagi, iz najwyrazniej kojarzy sie ono z procesem
nabywania kultury przez jednostke. Jest to proces niezwykle bogaty; w malym
stopniu rozpoznany, w duzym zas nieprzewidywalny. Mozna jednak dostrzec
w nim kilka zasadniczych cech:
• jest to swoista przemoc symboliczna (wedlug okreslenia Pierre'a Bourdieu);
o jednostka stawia mu opór;
• proces ten jest przejawem zycia spolecznego niemal wylacznie gatunku
ludzkiego;
• jest stopniowy i towarzyszy biologicznemu rozwojowi jednostki;
• jest mechanizmem selektywnym;
• jest procesem czesciowo uswiadomionym, a czesciowo nieswiadomym;
• wspólczesnie przebiega on bez wyraznych algorytmów.
Rozwazmy je po kolei:
To wlasnie Pierre Bourdieu (1990) jako pierwszy zwrócil uwage, ze wszelki
przekaz kulturowy, kazde dzialanie pedagogiczne jest swoista przemoca
symboliczna. Jestarbitralnym wpajaniem mlodemu czlowiekowi tego wszystkiego,
co wychowawcy uznaja za celowe. Dotyczy to zarówno tresci przekazu,
jak i jego formy. Przemoc nie przestaje nia byc nawet wtedy, gdy ma charakter
"miekki" - symboliczny wlasnie. Choc sam Bourdieu kladl nacisk na fakt,
iz poprzez te przemoc sa bronione i kontynuowane przede wszystkim interesy
klasowe, to nalezy jednak dostrzegac w tym zjawisku tez wszelkie inne interesy
(instytucjonalne, rodzinno-ekonomiczne, wynikajace z róznic plci itp.).
Oczywiscie jednostka stawia mu opór, czego skutków doswiadczyli zapewne
wszyscy wychowawcy. Opór wynika z wielu powodów. Jednym z nich
jest niechec do podejmowania wysilku. Nabywanie kultury jest jej uczeniem sie,
to zas wiaze sie z przeksztalcaniem struktur poznawczych w mózgu, jak tez
ze zmiana mechanizmów zachowan. Wszystko to wymaga pewnego wysilku,
przed którym mlodzi ludzie (i nie tylko oni) bronia sie, chca go uniknac czy w jakis
sposób obejsc. W przypadku duzych dystansów miedzypokoleniowych odnosnie
wzorów zachowan jest to szczególnie odczuwalne.
Innym, choc laczacym sie z poprzednim, powodem oporu ze strony jednostki
jest koniecznosc rezygnacji z wrodzonych popedów i mechanizmów
- wszystkiego tego, co laczy sie z natura czlowieka. Nabywanie kultury, jak
wczesniej stwierdzilismy, to swoisty proces "odzwierzecania" czlowieka. Nie
jest to latwe przede wszystkim w odniesieniu do odruchów agresywnych, które
nie daja sie zazwyczaj skutecznie i ostatecznie wyprzec. Kulturowo określone
wzory zachowan staja sie czesto jedynie powierzchniowa warstwa, pod która
kryja sie i daja niekiedy o sobie znac odruchy biologiczne.
Inna przyczyna oporu ze strony jednostki w procesie nabywania kultury jest
poczucie ambiwalencji proponowanych jej wzorów i towarzyszacego mu braku
przekonania co do ich wartosci, slusznosci itp. Prawdopodobnie poczucie takie
bylo znikome w spolecznosciach homogenicznych pod wzgledem kulturowym.
Tu jednostka nie stawala przed dylematami, nie zastanawiala sie nad tym,
czy proponowane jej wzory sa sluszne czy nie, bowiem wszystko, cale zycie
spoleczno-kulturowe jej grupy, jawilo sie jako jedyna ewentualnosc. Jednak
juz w kulturach kofiguratywnych, a tym bardziej prefiguratywnych, mlody czlowiek
dostrzega inne wzory zachowan anizeli te, które wychowawcy usiluja mu
wpoic. Z natury rzeczy albo ze zwyklej przekory zastanawia sie nad ich celowoscia.
Wszelkie uzasadnienia ze strony wychowawców sa zazwyczaj malo
przekonujace.
Gdy mówimy, iz proces nabywania kultury jest przejawem zycia spolecznego
niemal wylacznie gatunku ludzkiego, mamy na mysli fakt, iz w naszym
gatunku jest najwazniejsza strategia przetrwania, a jednoczesnie jest podstawowym
ludzkim atrybutem. Owszem, dostrzega sie w zyciu niektórych innych
gatunków (szczególnie malp czlekoksztaltnych czy pewnych gatunków polujacych
stadnie) tu i ówdzie przejawy uczenia mlodszego pokolenia przez starsze.
Twierdzimy jednak, iz sa to malo znaczace fakty. Malo znaczace nie tyle dla nas
ludzi, ile dla mozliwosci funkcjonowania tych róznych gatunków. Uznajemy, ze
ich strategie przetrwania oparte sa przede wszystkim na mechanizmach i umiejetnosciach
dziedziczonych genetycznie. Trzeba jednak pamietac, ze tutaj, tak
samo jak i w niektórych innych sferach, nie da sie wyznaczyc absolutnej granicy
pomiedzy naszym gatunkiem a innym, choc jest to granica przepastna. .
Gdy stwierdzamy, ze nabYVVanie kultury jest stopniowe i towarzyszy
biologicznemu rozwojowi jednostki, mamy na mysli oczywisty fakt, iz jednostka
ludzka nie przychodzi na swiat z kultura, lecz jedynie z pewnymi predyspozycjami
do jej nabywania. Ów proces zmudnie sie toczy wraz z dorastaniem
jednostki: jej biologicznemu rozwojowi towarzyszy zazwyczaj (przy wykluczeniu
przypadków patologicznych) rozwój psycho-spoleczno-kulturowy. Nie zajmujemy
sie tu okreslaniem etapów tego rozwoju Uest to domena pedagogów i psychologów),
jednak powstaje pytanie o wiek, w którym ów proces nabywania
kultury sie konczy. Uznac nalezy, iz definitywnie nie konczy sie on tak dlugo, jak
dlugo swiadomie zyje czlowiek, jednak jego intensywnosc zmniejsza sie wyrazniepo
ukonstytuowaniu sie osobowosci.
Dla socjologa wazniejsze jest stwierdzenie, iz proces nabywania kultury
przez jednostke jest mechanizmem selektywnym. Prawdopodobnie w zadnym
spoleczenstwie zadnemu mlodemu osobnikowi nie wpaja sie identycznych
wzorów zachowan, umiejetnosci i wartosci, lecz róznicuje sie je w zaleznosci
od przynaleznosci do okreslonej klasy, kategorii spolecznej, przewidywanej roli
itp. Najbardziej oczywiste i powszechne jest w tym wzgledzie zróznicowanie
dotyczace cnlopców i dziewczynek, ale tez inne przejawy zróznicowania sa nader
widoczne. To, czy rodzice wyobrazajasobie swoje dziecko jako przyszlego
rolnika, lekarza czy artyste, wplywa zasadniczo na przekazywane mu wzory,
co nie oznacza oczywiscie gwarancji, iz ich wyobrazenia sie spelnia, albo ze
wpajane wzory okaza sie przydatne ..
Juz w róznych okresleniach procesu, którym sie zajmujemy (miedzy innymi:
socjalizacja i wychowanie) tkwi przekonanie, iz jest to proces czesciowo
uswiadomiony, a czesciowo nieswiadomy: Taki czy inny stopien swiadomosci
versus nieswiadomosci dotyczy tak wychowawców, jak i - od pewnego
wieku - wychowanków. Dzialaniom swiadomym towarzyszyC moga pewne
uzasadnienia celów nabywania kultury, a nawet ideologia potwierdzajaca jego
koniecznosc; dzialaniom nieSWiadomym, opartym przede wszystkim na nasladownictwie,
towarzyszy zazwyczaj pewna dobrowolnosc, automatyzm i swoista
rutyna. Choc nie sposób prosto odpowiedziec na to pytanie, mozna sie zastanawiac,
która z tych form jest bardziej skuteczna.
I wreszcie, nalezy zwrócic uwage nato, ze proces ten - przynajmniej wspólczesnie
- przebiega bez algorytmów. Jest wen zaangazowanych tak wiele
czynników o nieprzewidywalnych wplywach, tak zlozone sa wspólczesne srodowiska
spoleczno-kulturowe, ze trudno oczekiwac jednoznacznych skutków.
Wiele rozczarowan, a wrecz niepowodzen wychowawczych jest tego dowodem.
Tak wiec, jezeli ktokolwiek z pelnym przekonaniem twierdzi, ze wie, dlaczego
"ktos jest taki, jaki jest", to jest on albo klamca, albo bez mala szalencem.
Proces nabywania (i tym samym przekazu) kultury przez jednostke pelni
kilka zasadniczych funkcji:
• sprawia on, ze jednostka wrasta w kulture danego spoleczenstwa;
• dostarcza on jednostce jezyka, wzorów zachowan, umiejetnosci, hierarchii
wartosci, celów zyciowych itd.;
• dostarcza jednostce jej kompetencji kulturowej;
• jest warunkiem przystosowania sie jednostki do zycia w danym spoleczenstwie;
• jest mechanizmem przekazywania kultury w czasie;
• jest czynnikiem utrwalania kultury oraz (czesciowo) jej zmiany i adaptacji;
• wspóltworzy osobowosc czlowieka.
Przyjrzyjmy sie im nieco blizej.
Gdy mówimy, iz nabywanie kultury jest procesem, który powoduje; ze
jednostka wrasta w kulture danego spoleczenstwa, mamy na mysli fakt, iz
nie przejmuje ona kultury w ogóle (w jej ujeciu atrybutywnym), lecz te wzory
i cechy kulturowe, które sa obecne w danym spoleczenstwie, a nawet tylko
w tym jego segmencie, w którym jednostka jest ksztaltowana. Nie urodzenie
wiec w takim czy innym miejscu i takim czy innym spoleczenstwie, lecz wychowanie
wplywa na przyszle cechy kulturowe czlowieka. Choc oczywiscie jednostka
w doroslym zyciu moze retuszowac swoje wyposazenie kulturowe, to
jednak na jej tozsamosc bedzie wplywac przede wszystkim ta kultura, w której
wzrastala.
Nabywanie kultury to nader ogólne okreslenie. Trzeba wiec wyraznie powiedziec,
ze chodzi o to wszystko, co dostarcza jednostce jezyka, wzorów zachowan,
sposobów pelnienia ról spolecznych, kryteriów ocen, hierarchii
wartosci, celów zyciowych itd. Wymienianie wszystkich nabytych elementów
kultury jest zajeciem bezcelowym, bowiem jest to zazwyczaj obszerna pula,
której zawartosc nie jest do konca znana - takze samej jednostce. Jej wyartykulowanie
byloby niemozliwe równiez z tego wzgledu, ze czesto sa to tylko pewne
potencjalnosci zachowan i wartosci, które ujawniaja sie i manifestuja dopiero
w konkretnych sytuacjach, a na co dzien nie zawsze sa uswiadamiane.
Czesto w odniesieniu do tej zawartosci uzywa sie okreslenia kompetencja
kulturowa. Mimo pewnego rozmywania sie tego pojecia przywolujemy je
po to, by podkreslic, iz znaczna czesc nabywanych umiejetnosci dotyczy rozumienia
przekazów symbolicznych, a wlasciwie znajomosci ich kodów - i to jest
zazwyczaj przez teoretyków uznawane za przejaw kompetencji kulturowej. Tak
rozumiana kompetencja sklada sie z szeregu zwiazanych ze soba czastkowych
kompetencji, w tym umiejetnosci tworzenia znaków (np. wypowiadania slów),
umiejetnosci ich laczenia w szersze struktury (np. zdania czy wieksze wypowiedzi),
umiejetnosci rozumienia, interpretowania znaków nadawanych przez
innych, umiejetnosci uzywania i rozumienia odpowiednich znaków w odpowiednim
kontekscie komunikacyjnym. Jak latwo sie domyslic, nie istnieje jakias
absolutna kompetencja kulturowa. Zawsze jest ona ograniczona do jednej czy
niewielu kultur, a nawet jednego ich okresu przejawiania sie (dotyczy to takze
antropologów czy poliglotów).
Gdy mówimy, iz nabywanie kultury przez jednostke jest warunkiem jej
przystosowania sie do zycia w danym spoleczenstwie (a nawet w danym
srodowisku przyrodniczym), mamy na mysli ten oczywisty fakt, iz bez tego wyposazenia
jednostka nie moglaby w ogóle funkcjonowac. Nagla koniecznosc
znalezienia sie w obcym spoleczenstwie i obcym srodowisku (np. wskutek,migracji)
jest zazwyczaj dotkliwym sprawdzianem braku tego warunku. Wiekszosc
umiejetnosci, zarówno codziennych i trywialnych, jak i tych bardziej odswietnych
czy subtelnych, zalezy od tego, co jednostce wpojono w procesie nabywania
kultury. Choc oczywiscie jednostka we wspólczesnym swiecie nie jest ska-
, zana na kulture tylko tej zbiorowosci, w której byla ksztaltowana, to jednakowoz
chcac wejsc do innej zbiorowosci, chcac przystosowac sie do niej, musi i tak,
chocby w "szybkim kursie", poznac jej kulture iw jakims stopniu ja przejac.
Zrozumiale jest, iz nabywanie kultury jest tez mechanizmem jej przekazywania
w czasie ("jest dusza spoleczenstwa przechodzaca z jednego pokolenia
na drugie" - jak wyrazil sie Gilbert K. Chesterton). Kultura tkwi przede wszystkim
w ludziach i to ludzie, z pokolenia na pokolenie, przekazuja ja sobie, a przekazujac
przy okazji utrwalajaja.
Jednakowoz przekazywanie kultury nigdy nie jest calkowicie wierne
i niezmienne (nawet w spolecznosciach nastawionych na przeszlosc i tradycje
- czyli postfguratywnych wedlug terminologii Margaret Mead). Rózne sa przejawy
oraz przyczyny jej zmiany i adaptacji: zmiany potrzeb, zmiany warunków
zycia, zmiany pokolen i wiele innych - o czym bedziemy dalej mówic znacznie
dokladniej. Teraz nalezy tylko zauwazyc, ze skadinad tak czy inaczej zmieniona
kultura musi tez byc przez kogos przejeta. Inaczej po prostu jej nie ma w ogóle.
Ostatnia funkcja, czyli wspóltworzeniem przez proces nabywania kultury
(obok czynników genetycznych) osobowosci czlowieka, zajmiemy sie w nastepnym
rozdziale.
CZYNNIKI SPOLECZNO-KULTUROWE A OSOBOWOSC
Gdyby sie uprzec, mozna by dowiesc, ze tak naprawde to w swiecie istniejemy
jedynie my. To znaczy - "my" jako indywidua, <.I wlasciwie nasze osobowosci,
w których odbija sie caly dostepny nam swiat i my sami. Tylko to jest dla nas
oczywiste. Wszystko inne jest mniej lub bardziej hipotetyczne. Na szczescie,
zazwyczaj mniej - przynajmniej na co dzien. I oto próbujemy zajrzec do nas samych,
do naszych osobowosci, lecz okazuje sie, ze tam tez musimy blakac sie·
po omacku. Nie bardzo wiemy, jacy "tam w srodku" jestesmy i dlaczego wlasnie
tacy.
* *
Rozdzial ten dotyczy osobowosci - czyli pewnej organizacji cech wewnetrznych,
poprzez które czlowiek doswiadcza i reaguje na swiat i siebie. Jezeli chodzi
o strukture osobowosci, to - po przedstawieniu w podrozdziale pierwszym
kilku klasycznych propozycji - przyjmujemy, ze najwazniejsze jej skladniki to:
potrzeby, wartosci, cele zyciowe, zainteresowania, obraz swiata, obraz wlasnej
osoby (w tym poczucie tozsamosci - czyli swej ciaglosci, spójnosci, odrebnosci),
zdolnosci (w tym inteligencja), charakter, postawy, wreszcie wpojone wzory
zachowan - czyli kultura, która "tkwi" w osobowosci.
Podrozdzial drugi oparty jest na zalozeniu, ze ksztaltowanie osobowosci
zaczyna sie od wczesnego dziecinstwa i trwa przez caly proces sacjalizacjii
internalizacji wartosci, ksztaltowania postaw i nabywania wzorów zacho-.
wan. Uznajemy, ze osobowosc w duzym stopniu ksztaltowana jest przez zycie
spoleczno-kulturowe, a nawet wiecej: kultura w swoisty sposób "odklada sie"
w osobowosci. Jednoczesnie osobowosc jest zarówno podmiotem, jak i przedmiotem,
tak wiec osobnik tworzy swa osobowosc poprzez doswiadczanie samego
siebie i przyjecie punktu widzenia innych na siebie samego (reagowanie
na siebie samego).
W trzecim podrozdziale podkresla sie problemy towarzyszace tworzeniu
typologii osobowosci wskutek wielosci skladników osobowosci, różnorodności
i niepowtarzalnosci ludzi, ale tez uniwersalnosci pewnych cech oraz zlozonego,
unifikujaco-róznicujacego dzialania kultury i jej nabywania w ramach pewnych
systemów spoleczno-kulturowych: cywilizacji;. kultur narodowych, regionalnych,
zawodowych, generacyjnych itd. W tym kontekscie rozwazony jest tez
problem tzw. "charakteru narodowego" - czyli systemu wartosci, przekonan,
wzorów zachowan stosunkowo wyraznie przejawiajacego sie u przedstawicieli
danego narodu i rózniacego ich od przedstawicieli innych narodów, oraz bedacego
efektem wspólnej "geografii", historii, tradycji kulturowej. Dalej, po omówieniu
kilku prób typologii osobowosci, zwrócimy uwage na koncepcje Floriana
Znanieckiego oraz Davida Riesmana.
Ostatni podrozdzial poswiecony jest tozsamosci jednostkowej, spolecznej
i grupowej, a takze zagadnieniom dotyczacym ich tworzenia sie i przejawiania.
1. POJECIE OSOBOWOSCI I JEJ STRUKTURA
Osobowosc jest tak naprawde jedyna nasza wlasnoscia, a jednoczesnie
czyms niezwykle tajemniczym, malo rozpoznanym, nieokreslonym. Spotykamy
wiele jej definicji, z których kazda ujmuje jakis aspekt osobowosci, zadna jednak
nie ogarnia wszystkich. Mamy tu zblizona sytuacje, jak w przypadku definiowania
kultury, bowiem tak, jak i jej definicje "wyplywaja" po czesci z kultury, w której
autor funkcjonuje, tak tez w pewnym stopniu definicje osobowosci moga
wyplywac z psychicznych cech ich autorów. Oczywiscie nalezy tez pamietac
o licznych w psychologii koncepcjach teoretycznych róznie pojmujacych osobowosc
(w tym koncepcjach psychoanalitycznych, konstytucjonalnych, egzystencjalnych,
humanistycznych). Nie chcac redukowac pojmowania osobowosci do
jednego aspektu, nie bedziemy tego watku rozwazan kontynuowac, jak tez nie
bedziemy dalej brac pod uwage mnogosci definicji, przyjmujac definicje w miare
pojemna, a przy tym, jak sie wydaje, neutralna, nie budzaca wiekszych sporów
naukowych.
Osobowosc jest to uklad stosunkowo stalych cech i mechanizmów
wewnetrznych, które sa zdeterminowane czynnikami naturalnymi (genetycznymi,
w pewnym stopniu tez klimatycznymi i fizjograficznymi, budowa
ciala czy wygladem zewnetrznym - choc te ostatnie czynniki sa dyskusyjne),
spoleczno-kulturowymi i indywidualnymi, a które wspólreguluja
zachowanie sie czlowieka w aspektach emocjonalnych, intelektualnych,
wolicjonalnych i behawioralnych. Inaczej mówiac, osobowosc jest to pewna
organizacja cech wewnetrznych, poprzez które czlowiek doswiadcza i reaguje
na swiat zewnetrzny (przede wszystkim na innych ludzi i sytuacje, które oni
stwarzaja) i na siebie samego, a w tym i na to, co tkwi w osobowosci i daje o sobie
znac (pewne aspekty osobowosci reaguja na inne aspekty - np. zdolnosci
na zainteresowania).
Jak latwo zauwazyc, mówi sie w tej definicji o trzech czynnikach wspólokreslajacych
osobowosc: biogennych, socjogennych i psychogennych.
Jedna z najczesciej dyskutowanych spraw w obrebie nauk spolecznych jest
problem wzajemnych proporcji czynników determinujacych osobowosc. Jest to
jedno z najbardziej ciekawych zagadnien, a przy tym dosc jalowych, jako ze
praktycznie nie ma mozliwosci udowodnienia ich wzajemnego wplywu, a eksperymentalne
badanie oddzialywan wyizolowanych jest falszywe, bowiem
w rzeczywistosci na osobowosc nieustannie wplywaja wymieszane i wzajemnie
retuszujace sie czynniki. Nawet w odniesieniu do inteligencji jako jednego
z elementów osobowosci, który nadaje sie do stosunkowo latwego zmierzenia
oraz zbadania warunków jej powstawania, trudno udowodnic, co i jak oddzialuje
(mimo ogólnego stwierdzenia, ze za jej cechy mniej w'iecej w dwóch trzecich
odpowiedzialne sa czynniki genetyczne, zas w jednej trzeciej czynniki spoleczno-
kulturowe). Próby ogólnego okreslenia tego, jak który z czynników wplywa
generalnie na osobowosc, jest i dlatego zawodne, ze sklada sie ona (o czym za
chwile) z wielu skladników, z których jedne sa bardziej zdeterminowane czynnikami
biogennymi (np. temperament czy zdolnosci - jak chocby wspomniana
wyzej inteligencja), inne zas bardziej czynnikami spoleczno-kulturowymi Uak
charakter, zainteresowania czy wzory zachowan wynikajace z ról spolecznych).
Zauwazmy tez, ze czynniki psychogenne, czyli niejako indywidualna sklonnosc
do oddzialywania jednostki na swa wlasna osobowosc, moze równiez byc
wspólwarunkowana oddzialywaniami naturalnymi (przede wszystkim genetycznymi)
i spoleczno-kulturowymi (przede wszystkim sposobem wychowywania)
o trudnych do zbadania proporcjach.
Nie podejmujac dalej kwestii dotyczacych wzajemnego oddzialywania róznych
czynników (a tym samym porzucajac spór miedzy biologami i przedstawicielami
nauk spolecznych) uznajemy, ze jest wystarczajaco wiele argumentów
wynikajacych ze zwyklej obserwacji zycia ludzkiego, jak i nader przekonujacych
argumentów naukowych, by takze dla socjologii znalazlo sie nieco miejsca
w obrebie refleksji dotyczacej osobowosci. Historia dostarcza w tym wzgledzie
wielu przykladów: janczarzy od dziecinstwa "wychowywani" do walki i zabijania,
ludzie znajdujacy sie w ekstremalnych warunkach psycho-spolecznych, np.
na zeslaniach czy w obozach koncentracyjnych ("czlowiek nie moze byc ludzki
w nieludzkich warunkach" - napisal odnoszac sie do takich sytuacji Gustaw
HerlingcGrudzinski) itd. Najbardziej wymowny jest jednak slynny eksperyment
Philipa Zimbardo z jego losowym podzialem bioracych udzial osób na "strazników"
i "wiezniów"; juz po kilku dniach przeprowadzanego eksperymentu okazalo
sie, jak stosunkowo latwo i szybko przyjmuje sie pewne wzory ról i inne nowe
cechy osobowosci pod wplywem warunków, w których przychodzi zyc.
Tak wiec interesuja nas tutaj czynniki spoleczno-kulturowe: socjalizacja,
proces nabywania kultury, tradycja, warunki zycia itd., slowem cale srodowisko
spoleczno-kulturowe danej jednostki, które wyraznie wplywa na niektóre skladniki
osobowosci. Tym samym pominiemy inne czynniki (o charakterze naturalnym)
i ich wplyw na pewne jej cechy.
Zauwazmy przy tym, iz osobowosc jest jedynym wyrazem naszej podmiotowosci,
a jednoczesnie czyms, co umozliwia przystosowanie, funkcjonowanie
w swiecie, Wedlug Talcotta Parsonsa system osobowosci miesci sie w ogólnym
systemie dzialan (obok systemu kultury, systemu spolecznego i systemu organizmu)
i jest kombinacja potrzeb - dyspozycji oraz ról- oczekiwan, System ten
pelni funkcje - jak to Parsons nazywa - osiagania celów, które sa wyznaczone
przez organizm, zycie spoleczne i kulture,
Nie nalezy jednak demonizowac roli osobowosci, gdyz w realnych zachowaniach
ujawnia sie wspólgra:
• osobowosci;
• sytuacji;
• doswiadczenia .
Czlowiek nie dziala jak automat sterowany z wnetrza swej osobowosci, lecz
kieruje sie tez specyfika danej sytuacji, kategoria ludzi, z którymi jest w danej
interakcji, kumulacja doswiadczenia, które podpowiada mu takie a nie inn~ reakcje
z puli wielu innych mozliwych w danej sytuacji. Nie nalezy jednak dawac
w tym wzgledzie racji koncepcjom behawioralnym (np, Burrhusa F. Skinnera),
które w ogóle eliminuja wplyw osobowosci, zakladajac, iz czlowiek w swym
postepowaniu dziala jedynie pod wplywem odruchów warunkowych. Trzeba
uznac, ze ludzkie zachowanie w wiekszym stopniu, niz twierdzi Skinner, jest
wypadkowa osobowosci, a doswiadczenie oraz odruchy warunkowe sa w duzej
mierze przetwarzane przez osobowosc.
Jednym z trudniejszych zagadnien jest "inwentaryzacja" i opis struktury
osobowosci. Trudnosci wynikaja z tajemniczego charakteru struktury osobowosci
Uak ktos sie wyrazil, jest to swoista "czarna skrzynka", o której wiemy, ze istnieje,
lecz nie wiemy, co zawiera). Poznanie tej struktury opiera sie w zasadzie
na introspekcji, której towarzysza i która wspieraja mniej lub bardziej udane wyrazenia
jezykowe okreslajace skladniki osobowosci - wyrazenia wywodzace sie
tak z tradycji jezyka potocznego, jak i historii naukowej refleksji nad osobowoscia.
Zawsze sa to jednak tylko próby ujecia tego, co jest nader trudne do jednoznacznego
i przekonujacego rozpoznania. Próby skadinad determinowane
kulturowo, o czym swiadcza porównania okreslen osobowosci wytworzonych
w ramach cywilizacji zachodnioeuropejskiej z okresleniami osobowosci w innych
cywilizacjach - np. egipskiej czy indyjskiej, gdzie dostrzega sie calkowicie
inne elementy osobowosci (np. cien czy imie).
O klopotach towarzyszacych okreslaniu struktury osobowosci niech swiadczy
wielosc dostarczonych propozycji. Nie jest to dla tego wykladu najbardziej
istotne, wiec tylko dla przykladu wspomnijmy, iz wedlug Zygmunta Freuda osobowosc
sklada sie z:
• id (suma odziedziczonych popedów i pozadan);
• ego (nadbudowane nad id poczucie rzeczywistosci, uwarunkowan itp.);
• superego (spolecznie uwarunkowana suma sil wstrzymujacych jednostke
przed bezposrednim zaspokajaniem id).
Nalezy zauwazyc, ze choc propozycja Freuda jest z natury rzeczy zwiazana
z cala jego koncepcja psychoanalizy, to zawiera ona wyraznie dostrzegalne
aspekty spoleczne osobowosci - przede wszystkim superego. Nie ma juz ta-
kich aspektów koncepcja Carla G. Junga, wedlug którego osobowosc obejmuje:
mysli, emocje, wrazenia zmyslowe oraz intuicje. To, co najbardziej znane
w koncepcji Junga, czyli pojecie nieswiadomosci zbiorowej ~ archetypów pojmowanych
jako uniwersalne ogólnoludzkie przejawy (np. grzech pierworodny
czy wróg) - maly zdaje sie miec zwiazek z socjologia kultury przez brak w koncepcji
archetypów jakichkolwiek zróznicowan kulturowych ..
Mozna by mnozyc rózne autorskie koncepcje okreslajace strukture osobowosci,
lecz niewiele to wniosloby do jej poznania. Stad zwrócmy uwage na te
skladniki osobowosci, które najczesciej sa wymieniane we wspólczesnej
psychologii:
• potrzeby;
• mechanizmy obronne;
• temperament (w tym reakcje emocjonalne);
• zdolnosci (w tym inteligencja);
• charakter (w tym umiejetnosc wspólpracy);
• cele zyciowe;
• wartosci;
• zainteresowania;
• obraz swiata i obraz wlasnej osoby (w tym poczucie samooceny oraz tozsamosci);
• wpojone wzory zachowan (w róznych rolach spolecznych), kryteria ocen
itp.;
• postawy.
Wiele z powyzszych skladników to po prostu kultura, która swoiscie "tkwi"
w osobowosci.
Kazdy ze skladników - a szczególnie te o cechach spoleczno-kulturowych
- trzeba by dopelnic szersza charakterystyka, na co nie ma tutaj miejsca.
Zwrócmy jednak pobiezna chocby uwage na najwazniejsze z nich.
Wartosci to jedno z najbardziej mglistych pojec humanistycznych, bez którego
skadinad nie sposób zrozumiec czlowieka. Juz od starozytnosci zaznaczal
sie spór dotyczacy ich obiektywnego versus subiektywnego istnienia.
Wedlug pierwszego stanowiska, wartosci sa wlasciwoscia obiektów zewnetrznych,
zas wedlug drugiego sa one wewnetrznym poczuciem podmiotu.
W skrajnej postaci jest to spór jalowy, ponadto wyklucza on udzial refleksji
socjologicznej. Nalezy wiec przyjac stanowisko nazywane niekiedy relacjonistycznym
lub relatywistycznym, wedlug którego wartosci ani nie istnieja czysto
realnie, ani nie istnieja wylacznie nominalnie, lecz istnieja we wzajemnej relacji
tych dwu opcji. Nie wnikajac w rozliczne subtelnosci uznajemy, ze wartosci to
pewne wlasciwosci obiektów (tak fizycznych, jak i mentalnych), które istnieja
w relacji do podmiotu i jego "zapotrzebowania" na wlasciwosci przez ów obiekt
zawierajace, a które odbijaja sie w swiadomosci (wiedzy) podmiotu - czyli w jego
osobowosci. Owo "zapotrzebowanie", a tym samym uznawanie czegos za
wartosc, ma naturalna, spoleczno-kulturowa i po czesci indywidualna geneze.
Tak wiec wartoscia jest to, co cenne dla czlowieka, co pozadane, co "powinno
istniec", co zaspokaja potrzeby itd.
Istnieje bardzo wiele koncepcji podzialu wartosci (np. ze wzgledu na tresc
wyróznic mozna wartosci estetyczne, intelektualne, spoleczne, materialne, hedonistyczne
itd.). Wartosci moga tez róznic sie sila "dzialania" Uedne sa bardziej
kategorycznie odczuwane, inne sa tylko hipotetyczne; jedne bardziej "odswietne",
inne bardziej "powszednie") czy zakresem spolecznego "obowiazywania"
(od ogólnospolecznych do jednostkowych, od publicznych do prywatnych).
Dla socjologa niezwykle przydatne jest rozróznienie Stanislawa Ossowskiego
(nawiazujace zreszta do innych klasycznych koncepcji - przede wszystkim
Kluckhohna), który wyodrebnil wartosci uznawane (deklarowane przekonania)
i wartosci odczuwane (przejawiajace sie w emocjonalnym do nich stosunku). Te
typologie mozna uzupelnic o propozycje Antoniny Kloskowskiej, która wyodrebnila
ponadto wartosci realizowane (czyli faktycznie wplywajace na zachowania).
W tej krótkiej wzmiance na temat wartosci nawet nie wspomnielismy o wielu innych
zagadnieniach - jak chocby o tym, w jaki sposób funkcjonuja i jaki tworza
wzajemny uklad (np. hierarchie) rózne wartosci tkwiace w osobowosci jednostki.
Nie wspomnielismy takze o tym, jaki moze byc zwiazek tego jednostkowego
ukladu wartosci z systemem wartosci charakteryzujacym zbiorowosc, której
czlonkiem jest owa jednostka. Na koniec zauwazmy tylko, ze wartosci, które
odbijaja sie w osobowosci jednostki, sa w duzym stopniu pochodna czynników
spoleczno-kulturowych, ale z drugiej strony moga tez byc czynnikiem wplywajacym
na jej zachowania, cele, postawy.
Zainteresowania to nieco prostsza kategoria, co wcale nie oznacza, ze
jednoznacznie pojmowana. Przyjmijmy, ze jest to pewne nastawienie poznawcze
nacechowane pozytywnymi emocjami jednostki, wplywajace na jej zachowania,
ale tez ukierunkowujace i selekcjonujace dalsze procesy poznawcze.
Zainteresowania, jezeli przejawiaja sie u danej jednostki, zazwyczaj poglebiaja
jej uwage w odniesieniu do pewnych przedmiotów, a wylaczaja ja czy oslabiaja
wobec innych, nie bedacych w ich sferze. Wplywaja one na interakcje spoleczne,
na obraz swiata, na zachowania. Mozna by sadzic, ze chodzi przede
wszystkim o te zachowania, które realizowane sa w wolnym czasie. Byloby to
jednakze sporym uproszczeniem, jako ze zainteresowania (lub ich brak) wplywac
moga na szereg innych czynnosci, takze zawodowych, domowych, publicznych.
Zainteresowania sa jakos zwiazane z wartosciami, i tak samo jak one
tworza sie w wyniku oddzialywania róznych czynników. Mozna wiec przyjac,
ze pewna role w powstawaniu zainteresowan odgrywaja przyczyny naturalne
(np. zdolnosci), czynniki spoleczno-kulturowe (np. edukacja) i indywidualne (np.
przypadek). Wszystkie te okolicznosci moga oczywiscie takze wplywac tak na
utrwalanie zainteresowan, jak na ich zmiane.
Wzory zachowan tkwiace w osobowosci sprawiaja, ze poszczególne czynnosci
(sposób jedzenia, ubierania sie, witania, modlenia) nie sa dowolne, lecz
okreslone icharakterystyczne dla danego spoleczenstwa, a nawet dla danej kategorii
ludzi w ramach danego spoleczenstwa czy dla danej roli spolecznej. Choc
rózny moze byc stopien ich obowiazywania - od kategorycznych do alternatywnych
- to nigdy nie sa one zupelnie przypadkowe. Nawet jezeli poszczególne
zachowania musza byc z jakiegos powodu w jakiejs sytuacji improwizowane,
to zazwyczaj jednostka bierze pod uwage jakies domniemane oczekiwania tej
spolecznosci, w której zyje lub która stanowi jej grupe odniesienia. InternalizaCja
wzorów zachowan do osobowosci jednostki to proces trudny i czesto nieprzewidywalny.
Wynika to przede wszystkim z tego, ze jednostka moze inaczej niz
zakladali to jej wychowawcy wyobrazac sobie swoja przyszla przynaleznosc do
takiej czy innej kategorii spolecznej czy tez swoje przyszle role. Przejmuje wtedy
wzory zachowan, które moga rozmijac sie z oczekiwaniami - zawsze beda to
jednak jakies wzory. Trzeba zwrócic uwage, ze mowa tu o zachowaniach w szerokim
znaczeniu, rozumianych szerzej niz tylko fizyczne czynnosci czy dzialania,
jako ze powstrzymanie sie od tych ostatnich jest tez jakims zachowapiem
- np. powstrzymanie sie od pomocy potrzebujacemu. Tak wiec wzory zachowan
to takze wzory wygladu (ubioru, sposobu poruszania sie), wzory myslenia (np .
stereotypy, poglady polityczne, ideologie) czy wzory reakcji emocjonalnych (np.
smiech czy smutek w danej sytuacji). Dodajmy na koniec, ze wzory zachowan
maja rózny charakter. Bywaja wiec (i najczesciej takie sa) wzory przecietne,
których zazwyczaj nie uswiadamiamy sobie, bowiem wynikaja one z nawyku,
z nieswiadomego nasladownictwa. Bywaja tez wzory idealne pozytywne, jak tez
- przeciwnie - negatywne Uedne i drugie sa wyraznie uswiadamiane, obecne
w przykazaniach i kanonach wychowawczych i moralnych danej spolecznosci).
Moga byc wzory przymusowe, preferowane, typowe, alternatywne, o ograniczonym
zastosowaniu itd. Paleta mozliwosci jesttu duza - nawet W spoleczenstwach
nazywanych permissive society, gdzie istnieje duza rozbieznosc
wzorów i daleko idace przyzwolenie na wystepowanie wzorów alternatywnych,
ale gdzie tez pewne wzory obowiazuja, a inne sa niedopuszczalne. Inna rzecz,
ze mozna obserwowac, przynajmniej we wspólczesnej cywilizacji zachodniej,
stopniowe relatywne pomniejszanie restrykcyjnosci wzorów kulturowych nabytych
w procesie socjalizacji z równoleglym, czesto spontanicznym tworzeniem
nowych wzorów - bardziej tymczasowych, a przy tym mniej obowiazujacych
i dotyczacych mniejszych zbiorowosci w ramach danego spoleczenstwa.
Postawa to pojecie, które moze byc uznane za najbardziej syntetyczny
skladnik osobowosci, a przy tym za jej glówny wyraz. William l. Thomas i Florian
Znaniecki, którzy wprowadzili to pojecie do nauk spolecznych, zakladali,
ze postawa jest indywidualnym odpowiednikiem wartosci, które maja charakter
spoleczny. Choc to zalozenie nie jest dzisiaj przekonujace, to zwraca ono
uwage na zwiazek postaw z innymi elementami osobowosci. Postawa to jedno
z czesciej uzywanych pojec, które jest przy tym - podobnie jak to bywa z innymi
pojeciami - niejednoznaczne. Jego tresc obejmuje wiele aspektów: motywy,
predyspozycje, cele dzialania, nastawienia itp. Pewne sposoby rozumienia
tego pojecia sajednak dosc powszechnie przyjmowane, jak to sie dzieje przede
wszystkim w przypadku uznania jej trójkomponentowej zawartosci. I tak, po
pierwsze, postawa wobec jakiegos obiektu (rzeczy, czlowieka, idei, instytucji)
zawiera aspekt afektywno-oceniajacy - jest ona pewnego rodzaju emocja pozytywna
lub negatywna, której towarzysza dodatnie lub ujemne oceny tego obiektu.
Postawa, po drugie, zawiera pewne przekonania, pewna wiedze (niewazne
- "prawdziwa' czy nie) o cechach tego obiektu. Po trzecie, postawa jest swoista
dyspozycja do zachowania sie (rozumianego tu behawioralnie, a wiec postrzeganego
przez obserwatora zewnetrznego) wobec tego obiektu. Mozna tu wtra.
cic uwage, ze dyskusyjna sprawa jest uznanie, czy kazda postawa musi zawsze
zawierac te trzy komponenty. Wyodrebnienie typu tzw. postawy pelnej sugeruje,
ze inne typy moga zawierac tylko niektóre komponenty, co wydaje sie slusznym
stanowiskiem. Prawdopodobnie jednak kazda postawa zawiera wszystkie
komponenty, jednakze w róznych proporcjach i z róznym stopniem intensywnosci
i wzajemnej spójnosci tych skladników. Tak wiec uznajemy (idac tropem
Stefana Nowaka), ze postawa to pewien ogól relatywnie trwalych dyspozycji do
reagowania, oceniania i zachowania sie wobec danego obiektu. Przyjmujemy
tez, ze postawy sa skutkiem uczenia sie, kumulacji doswiadczen, podatnosci na
oddzialywania informacyjne i manipulacyjne, a jednoczesnie w pewnym stopniu
zalezne saod pozycji jednostki, jej roli spolecznej, a takze poczucia tozsamosci.
Zazwyczaj tez zaklada sie ,ze latwiej postawy sa utrwalane niz zmieniane
- co samo w sobie takze w jakims stopniu jest przejawem takich a nie innych
postaw jednostki wobec swych wewnetrznych nastawien.
Podkreslmy, ze wspomniane wyzej elementy zostaly nazwane na wyrost
struktura osobowosci, bowiem w zasadzie jest to jedynie pewien ich wykaz. Nie
stwierdza sie tutaj, jaka jest ewentualna miedzy nimi hierarchia, nie rozwaza
sie tkwiacych miedzy nimi relacji, nie dyskutuje sie tego, iz niektóre z nich (np.
postawy) moga zawierac w sobie inne elementy (np. zainteresowania czy wzory
zachowan). O pewnych wzajemnych zaleznosciach mozna jedynie mniemac, iz
tworza one pewien uklad: np. mozna uznac, ze wartosci sa swoista wypadkowa
niektórych innych elementów (potrzeb, celów dzialan, zainteresowan, wzorów
zachowan), zas postawy ich syntetycznym wyrazem. Propozycje okreslania takich
struktur lacza sie jednak z niebezpieczenstwem formalizmu i odnoszenia
wzajemnych relacji w systemie nie tyle do rzeczywistosci, ile do jezyka - do
slów okreslajacych poszczególne elementy osobowosci. Trzeba bowiem pamietac,
iz poszczególne elementy osobowosci nie sa wyraznie wyodrebniajacymi
sie i realnie istniejacymi skladnikami. Sa to tez w pewnym stopniu konstrukcje
slowne, których tradycja uzywania wytworzyla takie a nie inne skojarzenia znaczeniowe
z pewnymi aspektami zycia wewnetrznego czlowieka. Tradycja ta nie
mogla jednak okreslic ani wyraznych linii demarkacyjnych miedzy nimi Uako
ze w istocie nie moze ich byc), ani jednoznacznych miedzy nimi zaleznosci.
Zlozonosc zycia wewnetrznego przejawia sie i w tym, zeposzczególne aspekty,
np. cele, wartosci, zainteresowania, wzory zachowan, postawy, nachodza na
siebie i lacza sie ze soba, ale nie sa to relacje klarowne. Ich rozumienie oraz
takie czy inne wzajemne wyodrebnianie lub laczenie jest tylez skutkiem analizy
osobowosci, co przyjetych konwencji znaczeniowych.
Dla nas istotne jest to, ze znaczna ich czesc w mniejszym lub wiekszym
stopniu ma geneze spoleczno-kulturowa. Ponadto w wielu z nich zakumulowana
jest kultura, która w istocie tkwi tylko w osobowosciach ludzi, bo przeciez
nie w muzeach, bibliotekach, salach kinowych lub koncertowych czy centrach
zabytkowych miast. Oddzialywanie tego wszystkiego jest mozliwe jedynie wówczas,
gdy wywoluje rezonans w osobowosci, nie mówiac juz o tym, ze takze do
ich powstania przyczynily sie takie a nie inne cechy osobowosci ich twórców.
Dodajmy, ze i te cechy w pewnym stopniu zostaly uksztaltowane przez czynniki
spoleczno-kulturowe. I tu w jakims stopniu zamyka sie cykl wzajemnych oddzialywan
psycho-spoleczno-kulturowych.
Mozna wtracic, ze dla socjologii kultury istotny jest nie tylko wplyw czynników
spoleczno-kulturowych na osobowosc, ale tez wplyw idacy w przeciwnym
kierunku - czyli badanie tego, jak osobowosc oddzialuje na uczestnictwo
w kulturze (o czym pisal Andrzej Tyszka) czy - szerzej - na miejsce w hierarchii
spolecznej jednostek, a nawet na ich losy zyciowe.
Krótko mówiac: dla socjologa kultury najwazniejsze jest to, iz kultura jest
swoista wewnetrzna dyspozycja psychiczna do takich a nie innych zachowan,
swoistym "przymusem" osadzonym w osobowosci pod wplywem socjalizacji
i interakcji spolecznych przejawiajacych sie w danej zbiorowosci, a uzaleznionych
od calego systemu spoleczno-kulturowego tej zbiorowosci.
2. POWSTAWANIE OSOBOWOSCI
Osobowosc w chwili narodzin dziecka (mimo roli czynników naturalnych,
które - jak stwierdzilismy wyzej - pewne cechy determinuja czy wspóldeterminuja)
nie istnieje. Jednakze ksztaltowanie osobowosci zaczyna sie od wczesnego
dziecinstwa, a. zwazywszy na oddzialywanie czynników prenatalnych
nawet wczesniej (np. poprzez takie a nie inne samopoczucie matki, warunki,
w których ona zyje itp.). Dla socjologa najbardziej istotne sa jednak swiadome
i nieswiadome oddzialywania spoleczno-kulturowe na dziecko,' które
zaczynaja ksztaltowac jego osobowosc po urodzeniu. Zaczyna sie to stopniowo
i trwa przez caly proces socjalizacji i internalizacji wartosci, wzorów
zachowan, ksztaltowania postaw, zainteresowan, celów zyciowych.
Z mniejsza intensywnoscia proces ten jest kontynuowany po 25 roku zycia, kiedy
osobowosc jest juz w zasadzie uksztaltowana. Jednakze i pózniej moga sie
zdarzac przypadki jej gruntownej zmiany - przede wszystkim w wyniku przezyc
spowodowanych traumatycznymi wydarzeniami (kataklizmami, smiercia czy
choroba najblizszych, rozwodem, a nawet utrata pracy).
Tak czy inaczej, w powstawaniu osobowosci trzeba dostrzegac role innych
ludzi i kultury - tego wszystkiego, co jednostke otacza bezposrEldnio
i posrednio, tego, co tworzy srodowisko jej zycia. W tym nader zróznicowanym
i wieloaspektowym srodowisku nie wszystko jednakowo wplywa na
jednostke. Mozna by tam wyodrebnic tzw. dominanty srodowiskowe - a wiec
osoby ("znaczacy inni" wedlug okreslenia George'a H. Meada), instytucje (np.
klub czy zaklad poprawczy), wytwory kultury (ksiazka lub film, które wywolaly
silne wrazenie), a nawet pojedyncze wydarzenia (np. przypadkowa obserwacja
gwaltu czy morderstwa), które bardziej od innych ksztaltuja osobowosc czlowieka.
Niestety, zazwyczaj nie mozna tego stwierdzic podczas procesLl jej powstawania,
a jedynie rekonstruowac czy domyslac sie post factum i - w zasadzie
- domniemywac po takich a nie innych cechach osobowosci. Na biezaco jest to
trudne, a nawet niemozliwe, co tym samym zaklóca próby sterowania procesem
ksztaltowania osobowosci mlodego czlowieka.
Jak slusznie zauwazyla Ruth 8enedict, "osobowosc jest kultura przeniesiona
na poziom jednostki". W istocie wiec wczesniej omawiane nabywanie kultury
przez jednostke i tworzenie jej osobowosci w duzym stopniu pokrywaja sie. Nie
mozna jednak uznac, ze sa one tym samym procesem, gdyz przy powstawaniu
osobowosci uruchamiaja sie tez cechy przyrodzone, nalezace raczej do natury
niz kultury.
Przy refleksji nad powstawaniem osobowosci nie sposób pominac chocby
podstawowych ustalen wypracowanych w ramach pragmatyzmu i symbolicznego
interakcjonizmu.
Osobowosc jest "obiektem dla samej siebie" - zasadnie zauwazyl
George H. Mead - czyli jest zarówno przedmiotem, jak i podmiotem. Dla nas
istotne jest w tym kontekscie to, iz osobnik tworzy takze swa osobowosc poprzez
doswiadczanie samego siebie. Oczywiscie nie dzieje sie to w izolacji od innych
ludzi i kultury. Przeciwnie - proces ten dokonuje sie poprzez przyjecie punktu
widzenia innych na siebie samego i tym samym reagowanie na siebie samego
widzianego oczyma innych (a wlasciwie na siebie samego we wlasnych wyobrazeniach
na temat tego, jak sie jest widzianym i ocenianym przez innych).
Istotnymi warunkami powstawania osobowosci sa wiec kontakty z innymi
- glównie rówiesnikami - poprzez rozmowy, zabawy, wszelkie przejawy wspóldzialania
itp. Dla powstania harmonijnej osobowosci istotna jest zdolnosc,adekwatnego
odbierania róznych sygnalów od innych, i tym samym reagowania na
siebie poprzez dostrzeganie siebie w swoistym zwierciadle, którym sa reakcje
innych. Wszelkie zahamowania czy przeklamania w odczytywaniu tych reakcji
innych sa oczywistym zaklóceniem w powstawaniu osobowosci. (Skadinad jest
to tez cecha osobowosci, co swiadczy o tym, jak jeden jej aspekt wplywa na
inne).
Te poglady wypracowane w ramach pragmatyzlJlu w duzym stopniu zostaly
wsparte koncepcjami tzw. humanistycznej psychologii osobowosci. Przede
wszystkim podkresla sie, ze czlowiek nie "jest", lecz "staje sie", co jest jego wrodzona
wlasciwoscia. Czlowiek staje sie soba poprzez tzw. samoaktualizacje,
co, wedlug Abrahama H. Maslowa, jest jego najwazniejszym atrybutem. Tej
koncepcji mozna by w pelni przyklasnac, gdyby autor nie lekcewazyl, a nawet
deprecjonowal w tym procesie czynników spoleczno-kulturowych wywierajacych
wszak wplyw na czlowieka - czynników, których w zaden sposób pominac
nie mozna. W koncepcji Maslawa czlowiek jest zdany tylko na siebie samego,
a jest to - czy tego pragnie, czy nie - nieprawda albo zludzeniem. Obiektywnie
wplywaja wszak na niego "na dobre i zle" inni ludzie, jak tez wplywaja wytwory
kultury, z którymi sie kontaktuje.
Wiecej aspektów spoleczno-kulturowych znajdujemy w koncepcji Erika
H. Eriksona, który zakladal, iz rozwój osobowosci kazdej jednostki jest realizacja
swoistego, genetycznie uwarunkowanego "planu" zmian osobowosci. Choc
kolejnosc tych zmian jest uniwersalna, to czas ich wystepowania zalezy od cech
jednostki. Wazniejsze dla nas jest jednak twierdzenie Eriksona, iz ksztalt osobowosci
u konkretnych osób jest wynikiem zderzenia lub koordynacji wlasnych
oczekiwan jednostki, jej wyobrazen o sobie i swiecie, z wymaganiami spolecznymi.
Owa koordynacja nastepuje w obopólnym interesie jednostki i spoleczenstwa.
Oczywiscie, koordynacja to jedynie ogólna idea, bowiem w praktyce zycia
spolecznego dochodzi czesto do wzajemnego rozmijania sie tych dwóch interesów:
jednostkowego i spolecznego. Skoro mowa o rozmijaniu sie cech osobowosci
uksztaltowanej w procesie socjalizacji, to trzeba tez dostrzec przypadki
odmiennych przewidywan i oczekiwan (np. ze strony rodziców) z pózniejsza
"realizacja'. Powstawanie osobowosci dokonuje sie bez algorytmów, stad relatywnie
czeste sa takie rozczarowania.
Jak latwo zauwazyc, osobowosc to srodek adaptacyjny sluzacy dostosowaniu
czlowieka do srodowiska naturalnego i spoleczno-kulturowego,
w którym musi zyc. Stad w powstawaniu osobowosci nalezy przede wszystkim
dostrzec role tych ludzi, którzy zyja w tym samym srodowisku. Problemem
teoretycznym, a takze praktycznym jest doswiadczanie - wskutek takich a nie
innych losów zyciowych - innych oddzialywan srodowiskowych w procesie powstawania
osobowosci, oraz koniecznosci pózniejszego zycia w innym srodowisku.
Awans spoleczny (lub degradacja), migracje i podobne przypadki czesto
przyczyniaja sie do takich sytuacji i zwiazanych z nimi przejawów trudnosci
w adaptacji i towarzyszacego im dyskomfortu psychicznego.
Wspólczesnie, w obszarze oddzialywania cywilizacji zachodniej, osobowosci
tworzone sa w duzej mierze w srodowisku posrednim i sztucznym (np. pod
wplywem telewizji). Okazuje sie, ze wiekszy moze byc w tym wzgledzie wplyw
postaci fikcyjnych (np. bohaterów seriali filmowych) lub osób realnych,lecz
upozorowanych przez kulture masowa (np. idoli lansowanych w programach
muzycznych) czy tzw. "ludzi znanych dlatego, ze sa znani", niz realnie zyjacych
w tym samym srodowisku ludzi. Trzeba tu wtracic, ze i dawniej pewien wplyw
na ksztaltowanie osobowosci mogly wywierac jakies kulturowe oddzialywania
spoza realnego srodowiska zycia jednostki (np. bogowie czy herosi z mitologicznego
panteonu czy fikcyjne postacie królewiczów czy ksiezniczek z basni),
jak tez postacie realne, lecz silnie upozorowane i zideologizowane (np. niektórzy
swieci z wczesnego sredniowiecza czy przywódcy polityczni). Wspólczesnie
to zjawisko przejawia jednak niewspólmiernie wieksza skale. Trudno scharakteryzowac
osobowosci ludzi uksztaltowanych w tych fikcyjnych srodowiskach.
Trudno tez do konca przewidziec mozliwosci adaptacyjne takich osobowosci.
W zyciu codziennym uzywa sie nieraz okreslenia: "ciekawa" osobowosc,
"silna" osobowosc, "harmonijna" osobowosc czy - przeciwnie - mówi sie: "czlowiek
bez wlasciwosci" (zeby przywolac tytul ksiazkiRoberta Musila). Te okreslenia
sa zazwyczaj duzymi uproszczeniami, podobnie jak przypuszczenie, iz ktos
moze nie miec zadnej osobowosci. Nawet pozornie malo wyrazista osobowosc
jest wszak tez osobowoscia. Nalezy tu dostrzegac wiele paradoksów: pozornie
wyrazista osobowosc moze byc kamuflazem dla braku interesujacych cech,
podobnie jak osobowosc bez zewnetrznej manifestacji moze w istocie skrywac
nader ciekawe przymioty. Niemal wszystko to, co ujawnia osobowosc, jest jednym
ze spektakli zycia spolecznego. Tak wiec to, co dzieje sie na ~cenie i to,
co jest za kulisami, bywa bardzo zagmatwane, umowne i - przede wszystkim
- teatralne;
I jeszcze jedno: niezaleznie od sporów dotyczacych poszczególnych czynników
wplywajacych na osobowosc, stwierdzic nalezy z pewna pokora, ze jej
powstawanie - podobnie jak proces nabywania kultury przez jednostke - przebiega
bez algorytmów. Ksztalt i cechy osobowosci sa zazwyczaj trudne do
przewidzenia, a tym samym w duzym stopniu pozostaja poza mozliwosciami
swiadomego ksztaltowania przez kogokolwiek. Moze najwiekszy wplyw na cechy
swej osobowosci ma jej podmiot - czyli sama jednostka.
3. SPOLECZNO-KULTUROWE TYPY OSOBOWOSCI
I WARUNKI ICH POWSTAWANIA
Wydaje sie, ze nie ma ciekawszego zajecia, niz proponowanie okreslen
typów ludzi. Równie interesujace jest sledzenie ich wystepowania, a przede
wszystkim analizowanie stopnia adekwatnosci swej wlasnej osobowosci lub
osobowosci znajomych ludzi do proponowanych typologii. Maly problem, gdy
to wszystko jest tylko zabawa; gorzej, gdy bywa traktowane z cala powaga,
a przede wszystkim, gdy bywa traktowane jako rzekomo niepodwazalne ujecie.
Nie tylko moze sie wtedy przyczyniac do rozczarowan, ale wrecz do znaczacych
szkód psychicznych czy spolecznych.
Problemy z tworzeniem typologii osobowosci wynikaja z kilku powodów.
Oprócz tych, które towarzysza wszelkim próbom typologii - bedacych w istocie
zawsze mniejszym czy wiekszym uproszczeniem rzeczywistosci - przy okresleniach
typów osobowosci mamy do czynienia ze szczególnie subtelna sytuacja
i wyjatkowo delikatna materia. Glówne przyczyny trudnosci to:
• wielosc skladników osobowosci;
• róznorodnosc i niepowtarzalnosc ludzi;
• ale tez uniwersalnosc pewnych cech;
• unifikujaco-róznicujace dzialanie zycia spolecznego i kultury.
Jezeli jeszcze stosunkowo latwe (choc nie zawsze przekonujace) sa próby
stworzenia typologii odnoszacych sie do jednego tylko skladnika, np. temperamentu,
charakteru czy zdolnosci, to praktycznie niemozliwe jest uwzględnienie
wszystkich skladników jednoczesnie. Jak wczesniej stwierdzono, ich lista jest
dluga, a i tak nie zamknieta. Nie ma takiego równania wieloczynnikowego odnoszacego
sie do osobowosci, przy pomocy którego udaloby sie w przekonujacy
i zgodny z rzeczywistoscia sposób uchwycic wszystkie elementy osobowosci,
a jednoczesnie uwzglednic ich róznorodne przejawy. W tym wzgledzie
nikt nie podjal nawet próby stworzenia takiego syntetycznego zestawu i prawdopodobnie
nie podejmie, gdyz grozi to zupelna porazka. Zazwyczaj wiec autorzy
uwzgledniaja w swych typologiach osobowosci jedynie kilka wybranych jej
skladników, a i tak rzadko sa to próby przekonujace.
Drugi i trzeci powód trudnosci - róznorodnosc i niepowtarzalnosc ludzi,
a jednoczesnie z drugiej strony pewna ich jednorodnosc - jest bardziej zagadnieniem
filozoficznym niz socjologicznym. Tak intuicje, jak i wnikliwe obserwacje
potwierdzaja istnienie tych dwóch skrajnie odrebnych aspektów czlowieka.
Ajednoczesnie, jak to sie za moment okaze, jestesmy calkowicie bezradni przy
próbach ich okreslenia, a tym bardziej uwzglednienia we wszelkich typologiach.
Przyjmujemy wiec je niejako na wiare, przestrzegajac przed zbyt latwym uznaniem
jakichkolwiek propozycji typologicznych w tym wzgledzie .
Zakladanie dzialania zycia spolecznego, socjalizacji, kultury i procesu jej
nabywania w ramach pewnych systemów spoleczno-kulturowych stanowi kanoniczne
przekonanie socjologii. Wplyw tych czynników na zróznicowanie osobowosci
nie budzi w zasadzie watpliwosci, choc jego mechanizmy i skutki nie sa
jednoznaczne. Nie wchodzac w tym momencie w te kwestie zwrócmy tylko uwage
na niezwykla róznorodnosc czynników - ale tez systemów spoleczno-kulturowych
- które maja potencjalna zdolnosc wywierania wplywu na osobowosc
jednostki zyjacej w sferze ich oddzialywania. Mamy wiec tu cywilizacje, kultury
narodowe, regionalne, stanowe, klasowe, zawodowe, generacyjne, które tak
czy inaczej kreuja osobowosci ludzi zyjacych w ich obrebie. Takze poszczególne
dziedziny kultury funkcjonujace w tych systemach - religie, obyczaje, normy
moralne i prawne, rytualy, wiedza - wplywaja na ludzi poddanych ich oddzialywaniu.
I to wszystko jest dla socjologa oczywiste. Oczywiste sa tez pewne zauwazalne
róznice miedzy osobowosciami np. czlowieka wychowanego w obrebie
cywilizacji zachodnioeuropejskiej a czlowieka uksztaltowanego w cywilizacji
arabskiej czy chinskiej; osobowosci Polaka i Anglika; rolnika czy artysty; mozna
takze dostrzec odmienne cechy osobowosci u czlowieka wierzacego i ateisty;
u kogos, kto poddawany byl rygorystycznym normom moralnym i kogos, kto
ksztaltowany byl w atmosferze permisywnej. Jednakze te proste obserwacje nie
sa jeszcze podstawa dla jakichkolwiek przekonujacych typologii. Ba, istnienie
wszystkich tych odmiennych czynników spoleczno-kulturowych nader utrudnia
ich sporzadzenie. Kazdy z nich w jakis sposób róznicuje pewne cechy osobowosci,
ale tez mocno gmatwa ich zarys. Przekonanie, iz istnieja w tym wzgledzie
proste prawidlowosci czy latwe generalizacje, jest zludne - niezaleznie od
tego, ze tak w mysleniu potocznym, jak i w publicystyce, a przede wszystkim we
wszelkiego rodzaju pogladach ideologicznych, pelno jest takich generalizacji.
Wszystko to, co wyzej stwierdzono, utrudnia tworzenie przekonujacych typologii
osobowosci, które skadinad i tak sa proponowane - niezaleznie od tego,
ze zazwyczaj sa sporymi uproszczeniami albo wrecz przeklamaniami.
Mimo wczesniej sformulowanych zastrzezen przejdzmy teraz do pewnych
zalozen. Jak stwierdzil w 1948 r. Clyde Kluckhohn w czesto przywolywanym
zdaniu, "kazdy czlowiek jest pod pewnymi wzgledami jak wszyscy inni ludzie,
jak niektórzy inni ludzie, jak zaden inny czlowiek" (cyt za: Hannerz 2006: 64).
Patrzac w duzym uproszczeniu i przyjmujac inna kolejnosc, mozna wiec stwierdzic,
iz w osobowosciach obecne sa niejako trzy przejawy/warstwy:
• indywidualne i niepowtarzalne;
• uniwersalne;
• wspólne poszczególnym zbiorowosciom.
Przyjrzyjmy sie im kolejno nawiazujac do wczesniej poczynionych uwag.
Znaczenie cech indywidualnych w osobowosciach ludzi szczególnie akcentowal
Alfred Adler. Jego zdaniem nie istnieja osobowosci typowe, bowiem
kazda jest odrebna i musi tez indywidualnie byc zrozumiana. Stad tez nazwa
koncepcji Adlera - psychologia indywidualna - miala podkreslac to zalozenie.
Nawiasem mówiac, w koncepcji Adlera, który skadinad zakladal wplyw sytuacji
spolecznej (a nawet mozliwosc oddzialywania swoistego interesu spolecznego)
na powstawanie osobowosci, nie ma pelnej konsekwencji. Generalnie jednak
autor ten akcentowal wplyw osobistych doswiadczen na ksztalt osobowosci.
Nie sposób nie uznac, ze najprawdopodobniej w osobowosciach ludzi moga
funkcjonowac indywidualne skladniki czy raczej ich rysy, ale bezpiecznej byloby
zalozyc, ze sa to raczej nieznaczne ich odcienie czy swoiste niepowtarzalne
ich kompozycje. Problemem filozoficznym i empirjcznym pozostaje kwestia
ich zbadania i potwierdzenia, co jest calkowicie nierealne. Musimy wiec jedynie
domniemywac, ze ludzkie osobowosci chocby w pewnych drobnych aspektach
róznia sie miedzy soba mniej wiecej tak, jak róznia sie linie papilarne na
dloniach.
Istnienie cech osobowosci uniwersalnych dla calego gatunku próbowano
w ten czy inny sposób udowadniac, a przynajmniej sugerowac od dawien
dawna. Czynili tak filozofowie natury, dziewietnastowieczni filozofowie
i socjologowie pozytywistyczni (np. teoretycy konwergencji), antropologowie,
funkcjonalisci (np. Bronislaw Malinowski), az do przedstawicieli socjobiologii.
Istnienie takich cech jest ciagle wielkim problemem teoretycznym, a jeszcze
wiekszym empirycznym. Bo z jednej strony trudno zrezygnowac z przekonania,
iz jest cos wspólnego u wszystkich ludzi, z drugiej zas strony niezwykle
trudno stwierdzic, co mialoby byc wspólne i czy wszedzie to cos sie przejawia.
Tak czy inaczej mozna mniemac, ze pewne cechy osobowosci przejawiaja
wszyscy (taka cecha jest np. dominacja potrzeb biologicznych nad potrzebami
spolecznymi).
Mozna tu wtracic, iz mniej lub bardziej ukryte przekonania o uniwersalnych
cechach osobowosci znajdujemy u wielu psychologów. Na przyklad koncepcja
osobowosci autorytarnej, mimo iz wyprowadzona na podstawie badan osób
sprzyjajacych nazizmowi niemieckiemu, byla tez odnoszona do innych ludzi
i innych sytuacji. Przede wszystkim jednak oslawiony TAT (Test Apercepcji
Tematycznej) zaproponowany do badan osobowosci przez Henry'ego A. Murray'a,
mimo rozlicznych modyfikacji, nadaje sie w zasadzie tylko do badania
osobowosci osób zyjacych w sferze cywilizacji zachodniej. Wykorzystanie go
do badan motywacji osiagniec, umiejetnosci przewodzenia i zaburzen osobowosci
u przedstawicieli innych kultur i cywilizacji jest zawodne.
Wnikliwsze analizy dowiodly, ze rzekomo uniwersalne cechy osobowosci,
uznawane za cechy natury ludzkiej (np. kompleksy czy archetypy dostrzegane
przez przedstawicieli psychoanalizy) moga byc nieobecne w osobowosciach
ludzi nalezacych do innych kultur i cywilizacji niz europejska. Istotna korekte
do takiego myslenia wniesli przede wszystkim przedstawiciele amerykanskiego
psychokulturalizmu. Choc dzis wiele z ich spostrzezen uleglo dezaktualizacji, to
ciagle zawdzieczamy im zwrócenie uwagi na zróznicowanie ludzkich osobowosci,
a przede wszystkim pewna korelacje miedzy tymi osobowosciami a zbiorowosciami
i kulturami, do których dane jednostki naleza.
Cechy osobowosci wspólne dla poszczególnych zbiorowosci w ich róznych
wymiarach sa dla socjologa i antropologa najciekawsze, ale tez trudne do zrekonstruowania
i opisania.
Jedna z najglQsniejszych propozycji teoretycznych byla wypracowana
przez Abrama Kardinera koncepcja tzw. osobowosci "podstawowych" w danym
spoleczenstwie oraz koncepcja Ralpha Lintona osobowosci "modalnych" i osobowosci
"statusowych". Pojecie osobowosci "podstawowych" jest dosc metne
(sam autor stwierdza, iz jest ono zblizone do dawnego pojecia charakteru
narodowego). Ma to byc rodzaj kanwy, podloza postaw i wartosci wspólnych
dla czlonków danej zbiorowosci. Przyjmijmy, ze mozna ja rozumiec jako to, co
wspólne u wszystkich (a przynajmniej u wiekszosci) czlonków tej zbiorowosci,
a co powstaje w wyniku socjalizacji mlodego czlowieka poprzez takie instytucje,
jak rodzina, obyczaje czy religia. Natomiast koncepcja osobowosci "modalnej"
jest bardziej przekonujaca; jest to po prostu najczesciej statystycznie wystepujacy
typ osobowosci w danej zbiorowosci. Jak latwo sie domyslic, nie wyklucza
on innych typów i przejawów osobowosci. Osobowosc "statusowa" z kolei to
taka osobowosc, która jest wynikiem socjalizacji w takiej a nie innej kategorii
spolecznej - klasie, warstwie czy zawodzie, które wszak róznia sie miedzy soba
w danym spoleczenstwie, wytwarzajac u jednostek przez nie socjalizowanych
odmienne cechy poprzez odmienne wobec nich oczekiwania. Tak czy inaczej,
powyzsze próby okreslenia relacji pomiedzy osobowosciami a kultura i zyciem
spolecznym pozostaly raczej ogólnymi inspiracjami, które wymagaja bardziej
gruntownych analiz w odniesieniu do konkretnych przejawów zróznicowania
spoleczno-kulturowego ludzi.
W socjologii (a wczesniej w literackich opisach czy w rozlicznych ideologiach
narodowych) zaznaczyla sie tez koncepcja tzw. charakteru narodowego.
Jego wczesniejsze rozumienie (np. proponowane kiedys przez Gustava Le Bon
czy Williama McDougalla) laczace psychiczne cechy narodów z pewnymi rzekomo
wrodzonymi czynnikami dzis mozna uznac za swoiste dziwactwo, a przynajmniej
za pomylke intelektualna. Po dlugim okresie naukowego dystansu
wobec tego pojecia, obecnie obserwujemy pewien jego renesans, który jest
mozliwy za sprawa dostrzegania czynników sprawczych charakteru narodowego
przede wszystkim w przyczynach spoleczno-kulturowych (por. np. Duijker,
Frijda 1960; Inkeles, Levinson 1969; Jasinska-Kania 1979). Mozemy wiec
uznac, ze charakter narodowy to system wartosci, przekonan, wzorów
zachowan stosunkowo wyraznie przejawiajacy sie u przedstawicieli danego
narodu i rózniacy ich od przedstawicieli innych narodów. Charakter
narodowy to nie efekt wspólnej "krwi" (genów) czlonków danego narodu, lecz
jego polozenia geograficznego, historii, tradycji kulturowej. Jest on efektem
"samowychowywania sie" danego narodu w szkolach, w rodzinach, w zyciu codziennym,
i odtwarzania pewnych cech osobowosci, pewnych postaw, wartosci,
kryteriów ocen, wzorów zachowan z pokolenia na pokolenie. Choc charakter
narodowy nie zostal wyraznie okreslony jako ewentualna zmienna zalezna czy
niezalezna, obserwujac losy róznych narodów mozna uznac, ze jest on swoista
sila sprawcza wplywajaca na pozycje miedzynarodowa danego narodu, na jego
dalsze dzieje. Oczywiscie w wyobrazeniach charakteru narodowego jest wiele
stereotypów i autostereotypów, które zazwyczaj zamazujajego obraz, skadinad
nader trudny do obiektywnego opisu.
Wrócmy do szerszych zagadnien dotyczacych typów osobowosci.
Raz po raz spotykamy próby charakteryzowania osobowosci pewnych calosci
spolecznych - np. ludzi zyjacych w cywilizacji zachodniej. Mozna tu dla
przykladu wspomniec o koncepcji osobowosci neurotycznej Karen Horney czy
osobowosci nowoczesnej Alexa Inkelesa. W tym momencie nie ma potrzeby ich
rozwijania, tym bardziej, ze do tej ostatniej koncepcji wrócimy w jednym z nastepnych
rozdzialów.
Generalnie uznac nalezy, iz odmienne cechy osobowosci w odmiennych
zbiorowosciach sa wynikiem odmiennych procesów wychowywania, czyli innych
form nabywania kultury przez dzieci oraz, oczywiscie, innych wzorów
kulturowych przez nie przejmowanych. Skadinad byloby niezmiernie ciekawe
zbadac, jak w danej zbiorowosci bez wiekszych zmian z pokolenia na pokolenie
replikuja sie pewne wzory zachowan, kryteria ocen, wartosci i cele zyciowe.
Mimo licznych problemów takie czy inne propozycje typologii osobowosci,
a wlasciwie pewnych jej aspektów, formulowano od dawna. Przyjrzyjmy sie niektórym
z nich. ,
Bodaj najdawniejsze próby dotyczyly refleksji i typologii charakterów.
Mozna zauwazyc, iz dawniej pojecie charakteru kojarzylo sie w duzym
stopniu z tym, co obecnie nazywamy osobowoscia. Mamy tu wiele propozycji:
od Charakterów Teofrasta czy Zywotów slawnych mezów Plutarcha poprzez
Charaktery i anegdoty Chamforta, Charaktery La Bruyrere'a do Charakterów
Zofii Nalkowskiej. Te typologie "charakterów" tworzono zazwyczaj poprzez nawiazanie
do przykladów realnych czy fikcyjnych postaci.
Równolegle prowadzona byla refleksja nad temperamentami. Jezeli poprzednia
prowadzona byla przez pisarzy i moralistów, to ta prowadzona byla
raczej przez lekarzy i - pózniej - psychofizjologów. Mozna zauwazyc, ze takze
pojecie temperamentu kojarzono dlugo z tym, co dzis uznajemy za osobowosc.
Jednaz pierwszych prób takiej typologii stworzyl Hipokrates (V wiek p.n.e),
który twierdzil, iz za typ temperamentu odpowiedzialne sa tzw. soki ustrojowe.
I tak sluz odpowiedzialny mialby byc za temperament flegmatyczny, krew za
temperament choleryczny, zólta zólc za temperament sangwiniczny oraz czarna
zólc za temperament melancholiczny (taka jest tez etymologia slowa melancholia,
które pochodzi od greckiego me/as cha/os - czyli wlasnie czarna zólc).
Galen (130-200 n.e.) bodaj jako pierwszy laczyl typy temperamentu (osobowosci)
z budowa fizyczna ciala. Podobne poglady glosil jeszcze po uplywie
1800 lat Ernst Kretschmer (pierwsza polowa xx wieku), który wyodrebnial tzw.
asteników (ludzie chudzi, wysocy, watli, o cechach swietych, bohaterów, ale tez
ludzi zlych), tzw. atletyków (ludzie silni, muskularni, o "normalnych" cechach
osobowosci), tzw. pykników (ludzie niscy, otyli, o radosnych cechach osobowosci)
oraz tzw. dysplastyków (ludzie posiadajacy jakies odchylenia od normalnej
budowy ciala i tym samym przejawiajacy anomalie w osobowosci).
Wspomniec mozna, ze te typologie, oparte na tzw. konstytucjonalnych koncepcjach
osobowosci, sa malo przekonujace, a nawet zalosne w ich aspiracjach
do naukowego uporzadkowania rzeczywistosci, która jest znacznie bogatsza
i bardziej zlozona. Zadziwiajace jest tylko, jak pewne poglady bedace w istocie
porazka intelektualna moga sie tak dlugo utrzymywac, a nawet cieszyc duza
popularnoscia (np. poglady Kretschmera).
Oczywiscie powyzsze zastrzezenia nie oznaczaja braku· jakichkolwiek
zwiazków pomiedzy cechami fizycznymi czlowieka a jego osobowoscia. Takie
zwiazki zapewne istnieja, sa one jednak bardziej skomplikowane i subtelne, niz
chcieli to dostrzec twórcy tych czy podobnych typologii. Szczególnie interesujace
byloby np. poznanie prawdziwych relacji pomiedzy uroda czy - szerzej - rysami
twarzy (np. przejawiajacym sie na niej wyrazem radosci, smutku, madrosci
badz agresji itd.) a pewnymi cechami osobowosci. Wazne byloby tez poznanie
tego, jak niepelnosprawnosc wplywa na osobowosc, choc nalezy wystrzegac
sie w tym wzgledzie prostych hipotez i uogólnien.
W refleksji nad typami osobowosci zaproponowano wiele ujec dwuczlonowych.
Do najbardziej popularnych nalezy koncepcja Carla G. Junga, który
wyodrebnial dwa typy: tzw. introwertyków (ludzi nastawionych na .swiat wewnetrzny)
oraz tzw. ekstrawertyków (ludzi nastawionych na swiat zewnetrzny).
Iwan P. Pawlow wyodrebnial typ "artysty" (przyjmujacego rzeczywistosc bezposrednio
- poprzez jej obserwacje) oraz typ "mysliciela" (przyjmujacego rzeczywistosc
abstrakcyjnie - poprzez róznorodne znaki). Dwuczlonowych typologii
osobowosci jest wiecej. Np. wyodrebnia sie tych, którzy doznaja przyjemnosci
w "polowaniu" (w uczeniu sie, w pracy, we wszelkiej zapobiegliwosci) oraz tych,
którzy doznaja przyjemnosci w "konsumowaniu" (w hedonizmie, w wypoczynku,
w zakupach). Hagop S. Akiskal przypomina czesto przywolywany w psychologii
wspólczesnej podzial na tzw. dystymików (cechujacych sie usposobieniem refleksyjnym,
poczuwaniem sie do winy, markotnoscia, sklonnoscia do natrectw,
samooskarzeniami, skrupulatnoscia, nieumiejetnoscia korzystania z wolnego
czasu, niezdolnoscia do przezywania przyjemnosci) oraz tzw. hipertymików (cechujacych
sie pogoda ducha, optymizmem, ale tez sklonnoscia do fantazjowania,
pewnoscia siebie, chelpliwoscia i afektacja, wylewnoscia, brakiem hamulców).
Autorzy takich czy innych propozycji dwuczlonowych nie dodaja, czy sugerowane
przez nich dwa typy to dychotomie czy kontinua. Dla socjologa jest jednak
niemal oczywiste, ze zadnej zbiorowosci ludzi nie da sie wedlug zadnego
z powyzszych kryteriów przyporzadkowac do dwóch skrajnie odrebnych typów.
Nalezy wiec uznac, ze powyzsze typologie moga byc wygodnymi propozycjami
opartymi na zasadzie kontinuów: w kazdym czlowieku sa obecne w róznych proporcjach
obydwa typy, a poszczególnych osobników mozna widziec w odpowiednim
miejscu na skali kontinuum utworzonego miedzy dwoma danymi typami.
Mozna zauwazyc, ze wspólczesnie tworzone typologie osobowosci maja
czesto ukryty lub jawny cel, którym jest stworzenie typologii postaw konsumpcyjnych.
Te aspekty sa wyraznie widoczne w propozycji Andrew C. McKennella,
który wyodrebnial cztery typy osobowosci: tzw. zdobywców (czyli tych, którzy
osiagaja swe cele, ale potrafia tez przy tym czerpac przyjemnosc z zycia), tzw.
cierpietników (tych, którzy osiagaja swe cele, lecz traca przy tym przyjemnosc
- sa to "smutni zadowoleni"), tzw. aspirantów (czyli tych, którzy nie osiagaja
celów, lecz zyja przyjemnie - inaczej mówiac sa to "radosni niezadowoleni")
oraz tzw. frustratów (tych, którzy ani nie spelniaja swych celów, ani nie osiagaja
przyjemnosci ).
Nie ma potrzeby mnozyc takich czy innych koncepcji typologii osobowosci.
Wszystkie one bowiem raza uproszczeniami i jednostronnoscia ujmowania cech
osobowosci, które sa uwzglednione w poszczególnych typach_ Przywolajmy tylko
jeszcze dwie, niejako klasyczne w socjologii propozycje. Sa one tym bardziej
istotne, ze zawieraja próbe refleksji nad czynnikami, które doprowadzaja do
powstania takich a nie innych typów.
I tak, wedlug znanej koncepcji Floriana Znanieckiego osobowosci ludzi
powstaja w wyniku oddzialywania róznych srodowisk, tzw.· kregów wychowawczych,
które zazwyczaj sa typowe: rodzina, praca, rówiesnicy. Znaniecki
wyodrebnil cztery typy. Pierwszy to tzw. ludzie dobrze wychowani - uksztaltowani
przede wszystkim przez krag rodzinny i szkole. Osobowosci te - wedlug
Znanieckiego - cechuja sie dobrym przygotowaniem do przyszlego odgrywania
przewidywanych ról spolecznych, niechecia do innowacji, samowystarczalnoscia
duchowa, uznaniem dla hierarchii spolecznej, pojmowaniem swiata
jako ."unormowanego", oraz czyms, co autor nazwal bezproduktywnoscia aksjologiczna.
Drugi typ to tzw. ludzie pracy - uksztaltowani przede wszystkim
przez warsztat, sklep, fabryke, gospodarstwo rolne. Osobowosci te, zdariem
Znanieckiego, cechuja sie nikla refleksyjnoscia, dobrze rozwinieta umiejetnoscia
przystosowania sie do tego, co czynia inni, nastawieniem na czynnosci
powielane, na awans ekonomiczny i finansowy. Trzeci typ to tzw. ludzie zabawy
- uksztaltowani glównie przez rówiesników. Osobowosci te cechuja sie dazen'iem
do zaspokajania potrzeby przyjemnosci, traktowaniem swego zycia jako
zabawy, dazeniem do ekspansji, umiejetnoscia odgrywania róznych ról spolecznych,
latwoscia przewodzenia i bycia podwladnym. Wreszcie ostatni typ, to tzw.
ludzie zboczency - uksztaltowani w warunkach nietypowych, a takze niedostosowani
do danej kultury i do danych warunków zycia spolecznego. Osobowosci
te, wedlug koncepcji autora, cechuja sie buntowniczoscia, niechecia do przystosowania,
sprzeciwem wobec porzadku spolecznego, traktowaniem zycia jako
terenu walki. Nalezy przypomniec, ze wedlug Znanieckiego sa ludzie zboczency
podnormalni (ci, którzy zazwyczaj sa przestepcami) i nadnormalni (ci, którzy
sami sobie stawiaja zadania i dlatego zazwyczaj sa twórczy).
Choc typologia Znanieckiego jest dzis przestarzala, a wyodrebnione przez
niego typy nie sa aktualne (dostrzega sie np. brak typu "czlowieka telewizji"), to
trzeba zauwazyc, iz poszczególne typy sa okreslone wieloaspektowo, a zestew
cech majacych je charakteryzowac jest relatywnie bogaty.
Niezwykle popularna stala sie typologia Davida Riesmana, wedlug którego
trzy rózne tzw. charaktery spoleczne powstaja w wyniku odmiennych sytuacji
demograficznych i spoleczno-kulturowych. I tak "czlowiek sterowany tradycja"
cechuje sie konformizmem, przestrzeganiem sztywnych norm, pelnym dostosowaniem
do innych, oraz tym, ze lek przed wstydem jest wyznacznikiem jego
zachowan. Drugi typ to "czlowiek wewnatrzsterowny", który cechuje sie w porównaniu
z poprzednim wieksza ekspansywnoscia, wieksza inicjatywa, duta
skala dokonywanych wyborów, oraz tym, ze poczucie winy przy niespelnianiu
wlasnych oczekiwan jest jego drogowskazem zyciowym. Ostatni to "czlowiek
zewnatrzsterowny", cechujacy sie mala pewnoscia siebie, ciagla potrzeba afirmacji,
zwracaniem uwagi nie na wlasne przekonania, lecz na innych, oraz tym,
ze poczucie niepokoju o to, czy jest akceptowanym, jest glównym.wyznacznikiem
jego postepowania. Dodac nalezy, ze choc autor wyprowadzil swa typologie
na podstawie analizy procesów historycznych, to sugeruje on, iz owe typy
przejawiaja sie wspólczesnie równolegle. Inna rzecz, ze ostatni typ - zewnatrzsterowny
- zdaje sie byc obecnie najbardziej powszechnym.
Trzeba podkreslic, ze zazwyczaj wyodrebniane typy odnosily sie do ludzi
zyjacych w obrebie cywilizacji zachodniej (choc autorzy nie zawsze to
podkreslali). Odnosi sie tez wrazenie, ze we wspólczesnej socjologii i antropologii
kultury brak przekonujacych badan dotyczacych zróznicowan osobowosci
w powiazaniu z czynnikami spolecznymi, choc skadinad jest to temat nader
istotny. Nowsze badania nie zawsze sa przekonujace, a przede wszystkim nie
ujmuja wystarczajaco subtelnie typów cech osobowosci (np. Kohn, Schooler
1986). Czesto próbuja one jedynie wykorzystac typologie Riesmana, niewiele
do niej. wnoszac. Jako przyklad takiej próby powielenia trzeba przywolac np.
koncepcje Dominique Bouchet, która wyodrebnila tzw. mrówki (brak indywidualnych
rysów, nieumiejetnosc przystosowania do zmian, duza rola tradycji), tzw.
slimaki (samowystarczalnosc, konserwatyzm, ale wieksza zdolnosc adaptacji)
oraz tzw. kameleony (brak indywidualnych rysów w osobowosci, brak silnych
wzorów kulturowych, latwosc przystosowywania do zmian, duza podatnosc na
mode)·,
Powtórzmy: proponowanych jest wiele okreslen typów ludzi (a nie wspomnielismyo
wszystkich - np. tych najbardziej popularnych, wynikajacych z wiary
we wplyw znaków zodiakalnych). Wszystkie typologie sa nieadekwatne
wobec zlozonosci i wieloaspektowosci osobowosci ludzkich. Zazwyczaj
ze strony czytelników towarzyszy im sledzenie i analizowanie osobowosci znajomych
ludzi, jak tez swej wlasnej osobowosci w kontekscie proponowanych
typów. Temu pierwszemu towarzysza zazwyczaj stereotypy; temu drugiemu
próba odpowiedzi na pytanie o to, kim sie jest. I to jest dobry moment do zajecia
sie kwestia tozsamosci.
4. TOZSAMOSC I JEJ OBUCZA
Termin "identycznosci", synonim "tozsamosci", ma odlegla etymologie: wywodzi
sie od lacinskiego slowa idem oznaczajacego podobienstwo i ciaglosc.
Pojmowanie tozsamosci w odniesieniu do czlowieka, w kontekscie jego samoswiadomosci
i egzystencji, pojawilo sie jednak znacznie pózniej - bo pod
koniec XIX wieku. Trzeba w tym wzgledzie dostrzec przede wszystkim zaslugi
Williama Jamesa. Mimo dalszych refleksji nad tozsamoscia prowadzonych w latach
20. i 30. XX wieku (tak w psychoanalizie, jak i w interakcjonizmie symbolicznym),
w powszechnym uzyciu termin ten zaczal byc uzywany dopiero w polówie
XX wieku, czego zasluge najczesciej przypisuje sie Erikowi H. Eriksonowi. Tak
pózne pojawienie sie refleksji na temat tozsamosci jako swoistej wlasciwosci
czlowieka moze wynikac z tego, ze pózno tez pojawily sie warunki dotyczace
indywidualnej wolnosci wyboru, okreslenia swego losu i swych cech - slowem
warunki swoistego "stwarzania" siebie samego w wyniku wzrastajacej ruchliwosci
w spoleczenstwie nowoczesnym, a stad pewnej nieokreslonosci i niejednoznacznosci
jednostek, statusów i zbiorowosci, braku pelnej i przekonujacej
wiedzy dotyczacej samego siebie i dotyczacej innych. Wspólczesnie tozsamosc
stala sie jednym z podstawowych problemów egzystencjalnych, jak slusznie zauwazyl
Anthony Giddens.
Tozsamosc dotyczy relacji z samym soba, ale tez relacji ze swiatem zewnetrznym:
innymi ludzmi f kultura. Jest to wiec swoiste samookreslenie
sie, czyli okreslenie cech swej podmiotowosci oraz przedmiotowosci.
Narzuca sie kwestia, czy za tym samookresleniem, które sami sobie stwarzamy
Uak tez za wizerunkiem, który nam tworza inni) moze sie gdzies kryc
jakas inna tresc zawierajaca inne, niewidoczne, a przynajmniej nie uswiadamiane
cechy - cos w rodzaju "tozsamosciowej podswiadomosci". Chyba tak,
gdyz tozsamosc - swiadomosc swego "ja" - nie jest pelnia wiedzy osobie, calkowitym
samopoznaniem. Inna sprawa, ze nie sposób okreslic, gdzie moze byc
ten rdzen wiedzy, ten bardziej "rzeczywisty" stan rzeczy dotyczacy jednostki lub
zbiorowosci.
Skoro tozsamosc to swoista odpowiedz na pytanie: "kim jestem?" Uest
to pytanie jeszcze Kantowskie, choc i wspólczesnie czesto nawiazuje sie do
niego w okreslaniu tozsamosci), to nalezy zastanowic sie nad tym, czy takiej
odpowiedzi jest latwo udzielic, czy zawsze jest ona gotowa i czy rekonstruuje
sie ja, czy tez przygotowuje ad hoc. Prawdopodobnie jednostka, która funkcjonuje
w wielu kontekstach interakcyjnych, w wielu rolach spolecznych, w wielu
fazach swego zycia, albo ma kilka "gotowych" odpowiedzi, albo musi je wlasnie
ad hoc przygotowywac, gdy jawi sie taka koniecznosc: kiedy padnie czyjes pytanie,
kiedy trzeba sie bedzie opowiedziec, kiedy przyjdzie chwila autorefleksji
w sytuacji waznych wydarzen spolecznych czy historycznych. Tak czy inaczej,
tozsamosc moze miec rózny charakter: moze zajmowac rózne miejsce na osi
- od niewielkiego stopnia refleksji do tozsamosci, która jest niemal obsesyjnie
rozwazana przez jednostke czy grupe.
Slusznie wiec wielu autorów podkresla procesualny charakter tozsamosci.
Tozsamosc jednostki nie jest bowiem po prostu czyms danym i zastanym,
lecz czyms, co jest wytwarzane, przeksztalcane i podtrzymywane przez jednostke.
Tozsamosc nie jest przydzielona ludziom raz lJa zawsze, przeciwnie,
tworzy sie i przeobraza w ciagu ich zycia. Oczywiste jest wiec, ze w tozsamosci
przejawiaja sie rozmaite wahania, przyplywy i odplywy, pewnosc i niepewnosc.
Jak latwo zauwazyc, tozsamosc jest kategoria znajdujaca sie na przecieciu
podmiotów i struktur spolecznych, subiektywnosci i obiektywnosci, wyborów
i narzucania, wlasnej refleksyjnosci i doswiadczen spolecznych. Stad przyjelo
sie ja dzielic na tozsamosc jednostkowa (osobowa, osobista) i spoleczna oraz
tozsamosc zbiorowa.
Czym wiec jest tozsamosc jednostkowa - czym jest "Ja"? W zakres tozsamosci
jednostkowej wchodzic moga najróznorodniejsze skladniki: samowiedza
jednostki w sensie opisowym (cechy biologiczne, fizyczne, biograficzne, spoleczne,
w tym przynaleznosc lub tez brak poczucia przynaleznosci spolecznej),
samoocena, przekonania o stosowanych kryteriach ocen siebie i innych, wiedza
o swych cechach osobowosci (takich jak temperament, charakter, przekonania,
zainteresowania, wpojone wzory odgrywania ról spolecznych, obraz swiata),
system wartosci, poglady na temat sposobów komunikowania sie, wiedza
o wlasnych potrzebach, wiedza o wlasnych reakcjach obronnych, chec postepowania
zgodnie z wlasnymi checiami i pragnieniami. Prawdopodobnie sa takie
sytuacje i stany, kiedy jeden ze skladników czy aspektów tozsamosci (np. jakas
wlasna cecha fizyczna czy spoleczna, odczuwanie bólu, dotkliwie odczuwana
niezrealizowana potrzeba, obsesyjne wspominanie jakiegos wydarzenia, jedna
z pelnionych funkcji spolecznych) moze zdominowac cale poczucie tozsamosci
jednostki i niejako wyprzec lub zagluszyc pozostale.
Tozsamosc moze sie skladac z róznych elementów, warstw, kregów. Jest
w niej cos, co tworzy sie u danej jednostki poprzez jej przyjscie na swiat z okreslonymi
predyspozycjami genetycznymi oraz spoleczno-kulturowymi w określonej
rodzinie i kulturze; jest w niej warstwa nabyta w procesie socjalizacji niejako bez
udzialu woli jednostki; jest wreszcie wlasne swiadome dzialanie jednostki, która
mediuje miedzy tamtymi skladnikami, dobierajac sobie nadto inne cechy.
Tozsamosc jednostkowa (osobista) to wlasnie poczucie samego siebie, które
wyksztalca sie w procesie zycia - poczucie, które niejako wylania sie z pewnej
magmy odczuc i doznan. Wedlug klasycznych propozycji (w tym miedzy
innymi Erika Eriksona i Paula Ricoeura) konstytuuje je poczucie odrebnosci od
innych (w tym poczucie indywidualnosci, a wrecz niepowtarzalnosci), spójnosci
(czyli integralnosci) i ciaglosci (czyli stalosci).
Tozsamosc spoleczna obejmuje cechy, jakie jednostce przypisuja inni ludzie
- to znaczy te wlasciwosci, które w zlozonym kontekscie zycia spolecznego
inni chca dostrzegac w danej osobie. Te konstrukcje inni tworza, przeksztalcaja
i narzucaja w toku interakcji oraz w rózny sposób ja propaguja albo przynajmniej
przywoluja w róznych okolicznosciach. Czy zawiera ona tylko aspekty spoleczne
- a wiec przynaleznosc do okreslonej kategorii czy grupy spolecznej, odgrywane
role itp. - czy tez obejmuje ona takze pewne cechy fizyczne i psychicznejednostki
oraz ich oceny? Zapewne te drugie równiez, tyle ze przeciez mieszcza sie
one zawsze w optyce spolecznej, a wiec dotycza spraw uznawanych za w jakims
stopniu istotne dla zycia spolecznego (uroda, zainteresowania, postawy itp.).
Tozsamosc spoleczna jest wiec silnie uzalezniona od charakteru struktury
spolecznej - tak tej "obiektywnej", jak i (moze przede wszystkim) tej, która jawi
sie w takim a nie innym ksztalcie w swiadomosci jej uczestników. Nie trzeba
dodawac, ze skoro historycznie zmienia sie sama struktura, to oczywiscie wraz
z nia zmieniaja sie tozsamosci spoleczne, choc nie wiadomo, co tu bywa przyczyna,
a co skutkiem.
Zwiazek tozsamosci jednostkowej i spolecznej jest nader widoczny w róznych
aspektach Uest to cos w rodzaju "samozwrotnosci" zycia spolecznego zeby
przywolac okreslenie Giddensa). Wszak jednostka tez siebiewidzi poprzez
róznorodne cechy spoleczne, poprzez przynaleznosc do okreslonych grup, pel~
nione funkcje (a przede wszystkim sposoby ich pelnienia), domniemane jej oceny
ferowane przez innych. Tozsamosc spoleczna jednostki (w takim ksztalcie,
w jakim ona ja widzi) wplywa na tozsamosc jednostkowa: na samoocene, na
ewentualne dazenia jednostki do zachowania i utwierdzania wlasnej to:zsamosci
w aktualnym jej ksztalcie, albo, przeciwnie, do jej zmiany, przebudowy czy
wrecz tworzenia nowej (o ile jest to oczywiscie mozliwe). Tak wiec tozsamosc
(lacznie - jednostkowa i spoleczna) splataja sie, zawierajac pewien aspekt subiektywny
(samowyobrazenie jednostki) i obiektywny (oczywiscie tylko w sensie
spolecznym). Trzeba tez pamietac o tym, ze kazdy przejaw przynaleznosci
spolecznych, a przede wszystkim ich zmian, laczy sie prawdopodobnie z pewnymi
rekonstrukcjami w poczuciutozsamosci. Tozsamosc jednostkowa (chocby
poprzez publiczna jej autoprezentacje) wplywa z kolei w pewnym stopniu na
przynaleznosc spoleczna, na to, czy jednostka jest "dopuszczana" do pewnych
grup, czy eliminowana z nich.
Tak tozsamosc jednostkowa, jak i tozsamosc spoleczna (w powyzszym jej
rozumieniu) ma swoje wyrazne odniesienie do jednostki, chociaz oczywiscie
tylko tozsamosc jednostkowa wyraznie "lokalizuje" sie w swiadomosci i w od-
//I
czuciach jednostki. Trzeba tu jednak przywolac tez odrebny typ tozsamosci,
który bardziej odnosi sie do zbiorowosci niz do jednostek.
Tozsamosc zbiorowa (kolektywna, grupowa) dotyczy róznych grup lub ich
powiazan: narodów, grup etnicznych, przedstawicieli poszczególnych wyznan
religijnych, czlonków danej cywilizacji, klas spolecznych, pewnych zawodów,
moze tez generacji, plci itd. Tozsamosc zbiorowa jest poczuciem "my"- tak wobec
samych siebie, jak i wobec innych grup czy na tle innych grup.
Powstaje tu wazne pytanie dotyczace tego, czy tozsamosci zbiorowe sa
bardziej metafora (tak sadzi wielu badaczy - np. Bokszanski), czy tez jawi sie
jakis wyrazny ich desygnat. Sa autorzy, którzy zdecydowanie watpia w istnienie
czegos takiego, jak tozsamosc zbiorowa, uznajac, ze jest to zastepcza fikcja lub
próba rezygnacji z tozsamosci jednostkowej. Wedlug nich istnieje tylk-o tozsamosc
jednostkowa. Argumentem na rzecz tego stanowiska jest przekonanie, ze
to:zsamosc jest zwiazana z osobowoscia i swiadomoscia, a ta jest cecha tylko
osoby. Istota sporu dotyczy wiec mechanizmów· konstytuujacych ewentualna
ponadjednostkowa strukture swiadomosci. Nie sposób w tym miejscu rozstrzygnac,
czy istnieje cos takiego jak swiadomosc zbiorowa i czym ona ewentualnie
jest, choc próby takie byly podejmowane (por. Kloskowska 1992; Bokszanski
2005). Odrzucajac poglady organicystyczne i zakladajac jednoznacznie, ze
swiadomosc moga miec tylko jednostki, musimy przeciez dostrzec pewne przejawy
i sytuacje chocby w pewnym stopniu potwierdzajace realizm ontologiczny
w kwestii istnienia grup spolecznych. Musimy tez dostrzec przejawy dzialan komunikacyjnychi
spolecznej pamieci, która w jakims stopniu albo urabia swiadomosci
(w tym poczucia tozsamosci) na zbiorowa modle, albo pewne wspólne
stany swiadomosci konstruuje i petryfikuje w wytworach kultury: mitach, literaturze,
stereotypach itp. Slowem - w to:zsamosciach zbiorowych przejawia sie jakas
swiadomosc czy chocby niewyrazne poczucie kolektywnego "my", a w tym
pozytywnie oceniana wiara w pochodzenie od takich, a nie innych przodków,
wspólne mity lub wierzenia religijne, przejawy wspólnego kultu, tradycja, ideologia,
hymn, godlo, jezyk, dziela literatury, wspólne zWyczaje, 'ale tez wspóina
przestrzen, wspólna pamiec, wspólny system wartosci, wspólne relacje z innymi
zbibrowosciami itp.
Pojecie tozsamosci zbiorowych (kolektywnych, grupowych) umozliwia
uchwycenie pewnych istotnych socjologicznych cech zbiorowosci i ich funkcjonowania.
Tkwiace w takich tozsamosciach obrazy czy chocby wyobrazenia na
swój temat sa wszak przejawem zycia spolecznego - niezaleznie od tego, czy
latwo, czy tez trudno owe obrazy zrekonstruowac, czy sa one "prawdziwe" czy
"falszywe". Tak czy inaczej, swiadcza one o istnieniu spolecznych calosci - niezaleznie
od tego, jaki jest ich status i jakie sa relacje laczace elementy tej calosci,
zobowiazania czy zaleznosci. Mówiac w skrócie: tozsamosc zbiorowa jest
wlasnie odbiciem w swiadomosci istnienia tych spolecznych relacji - zaleznosci
i zobowiazan, wspóldzialania i wspólnych interesów:
W literaturze czesto bywaja przywolywane rózne przejawy tozsamosci.
Jednym z najczestszych jest tozsamosc kulturowa. Jest wiele sposobów jej
pojmowania. Na przyklad twierdzi sie, ze tresc tozsamosci kulturowej jest wynikiem
komunikowania jednostki z inna grupa, co powoduje jej odrebnosc Gezykowa,
religijna, obyczajowa) od tozsamosci jednostek w tej innej grupie, albo
ze jest to wzglednie trwala konstrukcja powstajaca w wyniku subiektywnych
wyborów jednostki, których tresc czerpana jest z zewnatrz i zawiera przede
wszystkim identyfikacje jednostki z okreslonymi wartosciami, albo ze jest to sa-
Fot. 12. Element tozsamosci kulturowej Europy - grecka swiatynia w Paestum we
Wloszech
moakreslenie sie wobec pewnych elementów rzeczywistosci symbolicznej, czyli
po prostu kultury, pozwalajace odróznic siebie od innych, a takze "swoich" od
"obcych". Zaden z tych pogladów nie jest do konca przekonujacy.
Rodzi sie pytanie, czy w zyciu czlowieka, a wiec i w jego tozsamosci (tak
jednostkowej, jak i spolecznej) moze przejawiac sie cos, co nie ma aspektów
kulturowych. Wszak czyms podstawowym jest wiedza o symbolach kulturowych
(szczególnie tych ocenianych pozytywnie - takich jak wiara w pochodzenie od
takich, a nie innych przodków, wspólne mity lub wierzenia religijne, przejawy
wspólnego kultu, wspólne autorytety, wspólne idee i wartosci, etos, tradycja,
hymn, godlo, jezyk, dziela literatury, wspólne zwyczaje itp.). Uznajemy (co skadinad
jest teza banalna), ze po wykluczeniu aspektów czysto naturalnych, cala
reszta to - z istoty rzeczy - aspekty spoleczno-kulturowe czlowieka. Spójnosc
elementów spolecznych i kulturowych jest nader silna, co uniemozliwia najczesciej
ich rozdzial. Trudno jest tedy wyraznie wyodrebnic w tozsamosci te
cechy, które bylyby tylko jednoznacznie kulturowe od tych, które mialyby byc
tylko spoleczne.
Powinnismy wiec raczej mówic o tozsamosci spoleczno-kulturowej.
Tozsamosc spoleczno-kulturowa to cechy genealogiczne, indywidualny stosunek
do wlasnej grupy oraz jej symboliki kulturowej - wszystko to dostarcza poczucia
sensu, stabilizuje i daje mozliwosc przewidywania, zawiera tez aspekt
subiektywny i obiektywny: Owszem, system wartosci, zainteresowania, gusty,
jezyk czy, szerzej, sposób komunikowania sie, majakulturowe oblicze, jednak
skoro powstaja one w toku spolecznych interakcji, ich izolacja bylaby zabiegiem
sztucznym. Oczywiscie, niekiedy w badaniach jest to potrzebne, chocby
po to, zeby zaakcentowac specyfike tych wlasnie, a nie innych skladników
tozsamosci. Zabieg ten wymaga jednak podkreslenia jego umownosci. Jezeli
pojecie tozsamosci kulturowej mialoby miec sens, to nalezaloby je odnosic
tylko do procesów komunikowania symbolicznego we wszystkich mozliwych
aspektach, jednak z wylaczeniem bezposrednich interakcji i wspólzaleznosci.
Mozna wiec mówic o tozsamosci kulturowej wspólczesnie, gdy znaczna czesc
kontaktów ma charakter posredni, a dotycza one nieraz skali globalnej. Gordon
Mathews slusznie wiec pisze, ze tozsamosc kulturowa polega na tym, jak ludz:
ie pojmuja samych siebie poprzez kulturowe wybory dokonywane w "supermarkecie"
kultury.
W refleksji i w badaniach przywoluje sie lub proponuje wiele rozróznien
tozsamosci, o których tutaj mozemy jedynie napomknac. I tak mozna rozróznic
ujecie deskryptywne i normatywne. Przywoluje sie tez niekiedy pojecie "tozsamosci
otwartej" i "tozsamosci zamknietej". Podobny charakter do powyzszego
ma rozróznienie na tozsamosc plynna i trwala. Zblizony charakter ma podzial
na tozsamosc slaba oraz silna.
, Na koniec mozna wtracic, ze w tozsamosci jednostkowej (pewnie rzadziej
zbiorowej, choc i to jest mozliwe) moga tkwic pewne skladniki, których jednostka
nie lubi, nie akceptuje ich w sobie, z którymi sie nie utozsamia, ale których
nie moze wydrzec, odrzucic, a nawet zapomniec o nich - np. pochodzenie
spoleczne, przynaleznosc narodowa, wiara, czasem plec, jakas skaza w wygladzie
zewnetrznym. Mimo poczucia tego "obcego ciala" w swej tozsamosci,
mozna nadal odczuwac tozsamosc siebie, a nawet w calosci ja akceptowac.
Oczywiscie czasem próbuje sie ów nielubiany skladnik z takim lub innym skutkiem
eliminowac czy zmieniac: odchodzac od swego narodu czy klasy, dokonujac
konwersji religijnej, a nawet zmieniajac plec czy poddajac sie operacji
plastycznej. Czasem jednak odczuwa sie, jak juz wspomniano,' "zl,l' czy "negatywna"
tozsamosc - czyli swoista wrogosc wobec siebie oraz pragnienie calkowitego
zaprzeczenia wlasnej tozsamosci lub - lagodniej - swoista nieufnosc,
a nawet "oddalenie sie" od siebie, od swych cech, od swych ról.
Zjawisko tomoze tez dotyczyc tozsamosci zbiorowej.
ZRÓZNICOWANIE SPOLECZNE
A ZRÓZNICOWANIE KULTUROWE
Czesto mozemy zauwazyc, ze nasz znajomy lekarz ma inaczej urzadzone
mieszkanie niz znajomy rzemieslnik, ze jeden i drugi inaczej sie ubiera, miewa
inne zainteresowania i mówi poslugujac sie nieco inna polszczyzna. Czasem
mozemy tez jednak zauwazyc, ze ów rzemieslnik swoiscie nasladuje lekarza
w sposobie urzadzania mieszkania, w stylu ubierania sie, a nawet wyslawiania.
Zauwazamy tez taka oczywistosc, ze wojskowy na sluzbie chodzi ubrany
w mundur, podobnie jak ksiadz chodzi w sutannie. Kiedy indziej moze nas zadziwic
fakt, iz zarówno wojskowy, jak i ksiadz po wykonaniu swych obowiazków
przebiera sie w ubrania cywilne, zamazujac swoja przynaleznosc zawodowa.
Jakie sa wiec wzajemne relacje miedzy cechami spolecznymi i cechami kulturowymi
ludzi?
* * *
W tym rozdziale zwrócimy uwage na trudnosci zwiazane z relacjami miedzy
tymi dwoma porzadkami. Nastepnie przywolamy podstawowe grupy koncepcji
teoretycznych ich dotyczacych. Wyodrebniamy tu (1) koncepcje zakladajace
wplyw cech i zróznicowania spolecznego na cechy i zróznicowanie kulturowe;
(2) koncepcje zakladajace wplyw cech i zróznicowania kulturowego na cechy
(zróznicowanie) spoleczne; (3) koncepcje zakladajace ontologiczna jednosc
porzadku spolecznego i porzadku kulturowego jako dwóch nierozlacznych
aspektów zycia spoleczno-kulturowego; (4) koncepcje zakladajace wzgledna
autonomie porzadku spolecznego i porzadku kulturowego (czyli takie koncepcje,
wedlug których wewnatrz danego segmentu struktury spolecznej istnieje
zróznicowanie kulturowe i wewnatrz danego systemu kulturowego istnieje zróznicowanie
spoleczne).
W drugim podrozdziale zostana omówione warunki i mechanizmy tworzenia
i przeobrazania sie róznic spolecznych i kulturowych, a w tym: rozluznianie
struktur stanowych, klasowych, zawodowych; zamazywanie granic miedzy po176
szczególnymi segmentami zycia spolecznego; wewnetrzna polaryzacja w poszczególnych
segmentach zycia spolecznego; pozioma i pionowa ruchliwosc
spoleczna; globalizacja; dyfuzja kulturowa i tzw. transkulturowosc; deterytoriaIizacja
kultury i jej desocjacja; pomniejszanie restrykcyjnosci wzorów kulturowych
nabytych w procesie socjalizacji; wzgledna emancypacja jednostek i grup;
wzgledna kreatywnosc jednostek i grup w ksztaltowaniu swych cech.
Wskutek powyzszych uwarunkowan wytwarzaja sie nowe formy spoleczno-
kulturowe charakteryzujace zycie wspólczesne: style zycia, podkultury, tzw. nowoplemiona
i sekty. Dwa kolejne podrozdzialy beda poswiecone ich omówieniu.
W trzecim podrozdziale, po przedstawieniu roznych stanowisk wobec pojmowania
stylu zycia (mniej lub bardziej wiazacych te kategorie z kategoria polozenia
spolecznego), przedstawione zostana cechy i zachowania okreslajace
styl zycia (miedzy innymi poziom i charakter konsumpcji; wyglad zewnetrzny,
ubiór; urzadzenie mieszkania; sposób spedzania czasu wolnego itd.). Nastepnie
omówione zostana czynniki determinujace mozliwosci pojawienia sie okreslonego
stylu zycia i mozliwosci jego wyboru przez jednostke (miedzy innymi stan
rozwoju spolecznego, politycznego i gospodarczego) oraz wlasciwosci cech
i zachowan okreslajacych style zycia (miedzy innymi wzgledna kreatywnosc
polaczona z nasladowaniem, wzorowaniem sie na czyms, codziennosc, powtac
rzalnosc i in.), jak tez funkcje stylów zycia. Na koniec zaprezentowana zostanie
refleksja dotyczaca typologii stylów zycia.
Czwarty podrozdzial jest poswiecony teorii i charakterystyce podkultur,
nowoplemion i sekt. Zostana tu wiec omówione podkultury, czyli zbiorowosci
wyznaczane przez ich cechy spoleczno-kulturowe jako z jednej strony elementy
skladowe szerszego spoleczenstwa, a z drugiej jako manifestacja pewnych
przejawów odrebnosci w stosunku do innych zbiorowosci i spoleczenstwa jako
calosci. W dalszej kolejnosci scharakteryzowane zostana tzw. nowoplemiona,
czyli zbiorowosci ludzi czesto odleglych przestrzennie, których poczucie wspólnoty
i tozsamosci tworzy sie nie w wyniku wspólnego wychowania i przebywania,
tylko wskutek wspólnych zainteresowan, pomyslu na spedzanie czasu wolnego,
wspólnych idealów czy chocby pogladów. Wreszcie uwage zajma sekty,
czyli raczej niewielkie i relatywnie dyskretne zbiorowosci quasi-religijne, w których
zaznacza sie daleko idace uzaleznienie czlonków - niezaleznie od wstepnej
otwartej i dobrowolnej rekrutacji.
. W piatym podrozdziale przedstawiona zostanie próba omówienia istotnych,
a przynajmniej czesto przywolywanych zróznicowan i dystansów spoleczno-kulturowych
na osiach kultura "wysoka"-"niska" czy kultura elitarna-popularna.
1. KONCEPCJE TEORETYCZNE
Zróznicowanie ludzkiego swiata jest oszalamiajace. W kazdym z jego wymiarów
i aspektów dostrzegamy niespotykana u innych gatunków róznorodnosc:
np. w podstawowych aspektach spolecznych róznorodnosc ta rozciaga sie od
skrajnego wykluczenia materialnego po miliardowe fortuny, od pozycji niewolniczej
po cezaryzm, od zawodów uznawanych za najpodlejsze po funkcje nobliwe
i dystyngowane. Jeszcze wieksze sa przejawy zróznicowania kulturowego: na
swiecie uzywanych jest ok, szesciu tysiecy jezyków, obserwujemy tez niezwykla
mnogosc sposobów ubierania sie, ogromna róznorodnosc obyczajów, wielka
odmiennosc wyznan religijnych itd. I co najwazniejsze, ciagle mozemy wyróznic
mnóstwo rozmaitych narodów i grup etnicznych, zazwyczaj konstytuowanych
(wyodrebniajacych sie i wyodrebnianych) wedlug kryteriów kulturowych, które
pozostaja dla ich czlonków podstawowym aspektem tozsamosci. Zauwazyc nalezy,
ze owo zróznicowanie przejawia sie jakby niezaleznie od procesów globalizacyjnych,
które ujawniaja pewna tendencje do unifikowania ludzi na swiecie,
Oprócz róznokulturowosci swiata w skali globalnej, w niemal kazdym spoleczenstwie
narodowym dostrzec mozna zróznicowanie jezykowe, obyczajowe,
religijne itd.; oczywiscie w kazdym konkretnym spoleczenstwie przejawia sie
takze daleko idace zróznicowanie spoleczne w wymiarze dochodów, wladzy,
prestizu, zawodów itd .
Interesujace byloby poznanie przyczyn owego zróznicowania, co jest jednak
zadaniem praktycznie niewykonalnym. Nie zastanawiamy sie tutaj równiez nad
struktura tych zróznicowan, bo badanie struktury spolecznej nalezy do innych
dzialów socjologii, zas poznanie struktury zróznicowan kulturowych jest trudne
wskutek jej nieustannej zmiennosci. Mozna jednak pokusic sie o refleksje nad
tym, jakie sa wzajemne zaleznosci pomiedzy cechami spolecznymi ludzi a ich
cechami kulturowymi oraz - tym samym - pomiedzy zróznicowaniem spolecznym
a zróznicowaniem kulturowym spoleczenstw.
Jest to jedno z najtrudniejszych zagadnien socjologicznych. Dotykamy tu
bowiem samego rdzenia zycia spoleczno-kulturowego i towarzyszacych mu
zjawisk oraz nierozerwalnego zwiazku tego, co nazywamy kultura i tego, co
nazywamy zyciem spolecznym. Z tych samych powodów jest to jedno z najwazniejszych
zagadnien. Byc moze jego trudnosc i waga sprawiaja, iz niewielu
socjologów podejmuje je wprost. Czesciej spotykamy marginesowe uwagi, tak
u klasyków, jak i u wspólczesnych socjologów. Jeszcze czesciej mozemy dostrzec
ukryte zalozenia o naturze owych wzajemnych relaCji, obecne if1}plicite
w rozwazaniach na temat kultury i zycia spolecznego oraz ich wzajemnych uwarunkowan.
Stad w dalszych analizach odwazamy sie na pewna eksplikacje koncepcji
teoretycznych, które ujete zostana w postaci swoistych typów idealnych.
Wracajac do kwestii trudnosci dotyczacych okreslenia wzajemnych relacji
pomiedzy porzadkiem kulturowym a porzadkiem spolecznym przywolajmy
zasadnicze powody owych trudnosci. Otóz biora sie one:
• z rozmaitosci form zycia spoleczno-kulturowego w róznych epokach i spoleczenstwach;
• z nieostrosci cech spolecznych oraz cech kulturowych;
• z nieostrosci róznic miedzy nimi ora?: wzajemnych relacji.
Poswiecmy im nieco uwagi.
Gdy mówimy, ze teoretyczne trudnosci powstaja wskutek rozmaitosci form
zycia spoleczno-kulturowego w róznych epokach i spoleczenstwach, mamy na
mysli tak niezwykla historyczna róznorodn.osc tych form, ze w zaden sposób
nie da sie ich "skatalogowac" - miedzy innymi z braku kryteriów ewentualnej
ich typologii, a ponadto z braku kompetencji do wykonania t6')gozadania. Kazdy
socjolog, a takze antropolog czy historyk ma bowiem tylko ogólna i zazwyczaj
malo uporzadkowana wiedze na ich temat - w jego optyce poznawczej miesci
sie pewna liczba przykladów, które zostaly poznane przez wyrywkowe lektury
lub - rzadziej - osobiste doswiadczenia.
Wiemy oczywiscie, ze podejmowane byly rózne próby stworzenia typologii
spoleczenstw. Wszystkie one z natury rzeczy raczej przeslaniaja i zamazuja
owa róznorodnosc. Przywolajmy jednak tutaj jedna typologie, a w zasadzie kontinuum,
które moze sie okazac bardziej pomocne. Otóz po pierwsze mozemy
wyodrebnic spoleczenstwa bardziej zamkniete (tzw. partykularystyczne), w których
poszczególne zbiorowosci cechuja sie wzglednie jednolita, homogeniczna
kultura, a kazdej z nich mozna przypisac odrebna kulture. Przykladem takich
form sa spoleczenstwa stanowe i kastowe, gdzie poprzez okreslenie sposobu
ubierania sie, jezyka (socjolektu), gustu itp. mozna okreslic przynaleznosc
spoleczna jednostek. Po drugie, mozemy wyodrebnic spoleczenstwa otwarte
(tzw. uniwersalistyczne), w których poszczególne zbiorowosci nie posiadaja
jednolitych, odrebnych i wyraznych charakterystyk kulturowych. Ich przykladem
sa przede wszystkim wspólczesne spoleczenstwa (a przynajmniej pewne
ich czesci) przynalezne do wspólczesnej cywilizacji zachodnioeuropejskiej.
. Podkreslmy, ze poszczególne historyczne przejawy form zycia spolecznego
daloby sie - przy znajomosci pelnej ich charakterystyki - przyporzadkowac do
odpowiedniego miejsca na kontinuum od spoleczenstw partykularystycznych
do uniwersalistycznych.
Drugi zespól trudnosci bierze sie z nieostrosci cech spolecznych (takich
jak pozycja spoleczna, prestiz i autorytet, zawód, miejsce w strukturze wladzy,
w strukturze posiadania, stan, klasa, pokrewienstwo, rola spoleczna, czesciowo
takze cechy demograficzne itp.) oraz cech kulturowych (takich jak jezyk,
ubiór, religia, obyczaje, zainteresowania, gusty, wyznawane wartosci itp.).
Jedne i drugie cechy próbuje definiowac socjologia, z róznym, jak wiadomo,
skutkiem. Rozmywanie sie znaczenia poszczególnych cech spolecznych i kulturowych
nie wynika jednak tylko z niedojrzalosci socjologii jako nauki. Wynika
ono z rozmaitych przejawów tych cech w róznych formach zycia spolecznego:
czym innym jest stan w spoleczenstwie chinskim, a czym innym w spoleczenstwach
europejskich; rózne sa oblicza wladzy, pokrewienstwa, ról spolecznych
itd. Ba, nawet to, co wydawalo sie zawsze najmniej dyskusyjne - czyli plec
- takze nie zawsze jest wyraznie okreslone i determinujace; z kolei medycyna
i operacje plastyczne pomagaja w zamazaniu róznic wieku. Podobnie niewyrazne
sa cechy i róznice jezykowe (chocby róznice spoleczne czy regionalne
w ramach jezyków narodowych), sposoby ubierania sie, gust itd. Nielatwo te cechy
kulturowe zdefiniowac, nielatwo wykazac miedzy ich przejawami podobienstwa
i róznice - oczywiscie za wyjatkiem bardzo odleglych kultur, na przyklad
europejskich z jednej strony, a aborygenskich z drugiej, gdzie róznice z natury
rzeczy sa wyrazne. W ramach tej samej cywilizacji jest jednak wiecej trudnosci
z okresleniem tzw. cech dystynktywnych danej kultury.
I wreszcie to, co najwazniejsze: nieostrosc róznic miedzy samymi cechami
spolecznymi a cechami kulturowymi, a przede wszystkim nieostrosc wzajemnych
relacji miedzy nimi. Czy sposób mówienia to cecha spoleczna, czy tez
kulturowa? Czy sposób pelnienia funkcji to cecha spoleczna, czy tez kulturowa?
Czy miejsce w strukturze klasowo-warstwowej jest bardziej okolicznoscia
spoleczna, czy tez kulturowa? Oczywiscie, najlatwiej pospiesznie uznac, ze
jest jedna i druga. Jednakze tu wlasnie tkwi istota trudnosci w odpowiedzi na
pytania: jakie sa wzajemne relacje pomiedzy cechami spolecznymi a cechami
kulturowymi? Jakie sa wzajemne relacje pomiedzy zróznicowaniem
spolecznym ludzi a ich zróznicowaniem kulturowym? Przede wszystkim
chodzi o to, co na co wplywa, co jest przyczyna, a co skutkiem. Problem
jest tym bardziej klopotliwy, ze rózne cechy spoleczne (pozycja klasowa, zawód,
przynaleznosc do okreslonej kategorii spolecznej) moga róznie wplywac
na rózne cechy kulturowe Uezyk, zainteresowania, gust). Tej ostatniej kwestii
nie bedziemy tu jednak analizowac.
Odnosnie ogólnych relacji miedzy cechami spolecznymi a cechami kulturowymi
ludzi istnieje kilka zasadniczych grup koncepcji teoretycznych:
• Koncepcje zakladajace wplyw cech spolecznych (zróznicowania spolecznego)
na cechy kulturowe (zróznicowanie kulturowe) ludzi. Ten
sposób myslenia mozna dostrzec na przyklad u Basila Bernsteina (dane
"kody jezykowe" wyksztalcaja sie wskutek takiej, a nie innej przynaleznosci
spolecznej) czy u Bourdieu (w jego teorii kapitalu kulturowego oraz tzw; habitusu,
czyli struktur poznawczych wytworzonych wskutek zajmowanej pozycji
spolecznej); Te grupy koncepcji bezposrednio (rzadziej) czy posrednio
(czesciej) nawiazuja do marksizmu, gdzie cechy kulturowe traktowane byly
jako ideologie bedace wytworami systemów spolecznych oraz ich uzasadnieniami.
Koncepcje te wynikac tez moga z prostej obserwacji tego, ze takie
a nie inne miejsce w hierarchii wladzy wojskowej czy koscielnej "uprawnia"
do takich a nie innych atrybutów ubioru czy zachowania.
Fot. 23. Zwiazek cech spolecznych i cech kulturowych - odmienny ubiór mezczyzn
i kobiet na targu w Aleksandrii w Egipcie
• Koncepcje zakladajace wplyw cech kulturowych (zróznicowania kulturowego)
na cechy spoleczne (zróznicowanie spoleczne) ludzi. Taki
sposób myslenia dostrzegamy np. u Floriana Znanieckiego oraz - przyjmowany
swiadomie lub nieswiadomie - u wiekszosci pedagogów. Te koncepcje
wychodza z zalozenia, ze zdobyta wiedza, udoskonalony sposób wypowiadania
sie, taki a nie inny ubiór, moga pomóc w polepszeniu statusu
jednostki. Takze - odwrotnie - "pogarszanie" cech kulturowych jednostki
moze przyczynic sie do jej degradacji spolecznej.
• Koncepcje zakladajace ontologiczna jednosc cech spolecznych i cech
kulturowych ludzi (czy - szerzej - porzadku spolecznego i porzadku kulturowego
w spoleczenstwie) jako dwóch nierozlacznych aspektów zycia spoleczno-
kulturowego. Taki sposób myslenia odnajdziemy w fenomenologii
socjologicznej, pragmatyzmie, symbolicznym interakcjonizmie. Wydawaloby
sie, ze jest to koncepcja nie tylko najbardziej rozsadna dzieki swemu kompromisowemu
stanowisku, ale tez najbardziej adekwatna wobec zycia spoleczno-
kulturowego. Wszak nawet potoczna obserwacja podpowiada, ze
cechy spoleczne i cechy kulturowe ludzi splataja sie w wezel niemozliwy
do rozdzielenia. W praktyce czesto nie sposób stwierdzic, co jest przyczyna,
a co skutkiem, a usilowania rozdzielenia czynników spolecznych i kulturowych
sa sztucznym zabiegiem. Zmiana gustu czy systemu wartosci
przyczynia sie do awansu spolecznego czy degradacji; zmiana miejsca
w strukturze spolecznej, zmiana zawodu czy roli spolecznej przyczynia sie
do przeksztalcenia gustu, zainteresowan, jezyka.
Wydawaloby sie wiec, ze prezentacje koncepcji teoretycznych mozna by
zakonczyc w tym miejscu. Obserwacja wspólczesnej rzeczywistosci sugeruje
jednak koniecznosc przywolania jeszcze jednej grupy koncepcji - skadinad najmniej
sformalizowanej.
• Koncepcje zakladajace wzgledna autonomie cech spolecznych i cech
kulturowych ludzi (i - szerzej - porzadku spolecznego i porzadku kulturowego
w spoleczenstwie). Taki sposób myslenia dostrzegamy w socjologii
iantropologii postmodernistycznej. Wedlug tych koncepcji, wewnatrz
danego segmentu struktury spolecznej istnieje zróznicowanie kulturowe,
zas wewnatrz danego systemu kulturowego istnieje zróznicowanie spoleczne.
Mówiac wprost: przedstawicieli danej klasy spolecznej (np. robotników
czy rolników) nie da sie zawsze okreslic poprzez ich cechy kulturowe - np.
sposób ubierania sie czy sposób urzadzenia mieszkania. I przez analogie:
osoby majace takie a nie inne zainteresowania, taki a nie inny charakterystyczny
gust, moga przynalezec do róznych klas spolecznych. Ta koncepcja
zwraca uwage, ze nie zawsze mozemy poprzez znana nam charakterystyke
przynaleznosci spolecznej pewnych osób zidentyfikowac ich cechy'kulturowe.
Podobnie tez, na podstawie obserwowalnych cech kulturowych nie zawsze
latwo dokonac identyfikacji przynaleznosci spolecznej osób, których
nie znamy.
Powyzsze koncepcje teoretyczne powstaly nie dlatego, ze socjologowie nie
mieli lepszego zajecia, wiec je sztucznie i niepotrzebnie wymyslali. Przeciwnie,
powstaly one dlatego, ze wspomniana wczesniej róznorodnosc form zycia
spoleczno-kulturowego sprawila, iz nie da sie wszystkich przejawów tych form
wyjasnic jedna teoria. Tak wiec w jakims stopniu kazda z tych teorii jest uzasadniona.
Z grubsza mozna stwierdzic, ze koncepcje gloszace wplyw cech
spolecznych na cechy kulturowe najpelniej odnosza sie do spoleczenstw tradycyjnych,
w których wszelka przynaleznosc spoleczna decydowala o cechach
kulturowych. Druga grupa koncepcji, które glosza wplyw cech kulturowych na
cechy spoleczne, moze bardziej odnosic sie do spoleczenstw nowoczesnych,
w których edukacja i inne procesy kulturowe przyczyniaja sie do wzmozenia ruchliwosci
spolecznej - w tym do zmian statusów spolecznych. O trzeciej grupie
koncepcji juz wspominalismy, ze jako teoria kompromisowa moze wydawac sie
najbardziej uniwersalna. I wreszcie czwarta koncepcja jest najbardziej adekwatna
dla spoleczenstw ponowoczesnych, a przynajmniej (nie wchodzac w dyskusje
towarzyszace tym ujeciom) spoleczenstw póznej nowoczesnosci, w których
mamy do czynienia z daleko idaca ruchliwoscia spoleczna oraz niewiarygodna
mobilnoscia wzorów, zachowan i wytworów kulturowych. I co bardzo wazne: te
dwa przejawy ruchliwosci nie zawsze sa ze soba zespolone.
Fot. 24. Demonstracja cech kulturowych - wzajemne obserwacje mieszkanek wioski
nubijskiej i'kryjacego sie za aparatem fotografa
Cechy spoleczne ludzi (i zróznicowanie spoleczne) oraz cechy kulturowe
(i zróznicowanie kulturowe) zaczynaja funkcjonowac odrebnie. Powtórzmy:
wspólczesnie po cechach kulturowych czlowieka nie zawsze rozpoznamy,
kim on jest w sensie spolecznym; po cechach spolecznych z kolei nie
zawsze rozpoznamy jego cechy kulturowe. Nastapil zanik "przypisania" spolecznego
i "przypisania" kulturowego: cechy spoleczne i cechy kulturowe staja
sie - przynajmniej w pewnym stopniu - wzglednie autonomiczne. (Podkreslamy
te wzglednosc, zeby ustrzec sie stwierdzen kategorycznych i przejaskrawionych).
Proces autonomizacji zdaje sie nasilac- przynajmniej we wspólczesnej
cywilizacji zachodnioeuropejskiej, jak tez wszedzie tam, gdzie ona oddzialuje
(np. w Japonii czy Chinach). Wplynelo na to wiele uwarunkowan, które same
w sobie sa wazkimi procesami spolecznymi.
2. PROCESY PRZYCZYNIAJACE SIE DO AUTONOMIZACJI
CECH SPOLECZNYCH I CECH KULTUROWYCH
Podejmijmy wiec próbe syntetycznego okreslenia wielu procesów i mechanizmów,
które przejawialy sie i nadal przejawiaja jako uwarunkowania wplywajace
na autonomizacje cech spolecznych i kulturowych, Jest to zadanie nader
ryzykowne, chocby z tego powodu, ze poszczególne procesy nielatwo od siebie
oddzielic, bowiem sa one, jak to zazwyczaj bywa w zyciu spolecznym, ze
soba powiazane i wzajemnie zintegrowane. I jak zwykle w takich przypadkach,
nie zawsze wiadomo, co jest przyczyna, a co skutkiem. Ponadto, jako procesy
historyczne przejawiajace sie w dluzszych okresach czasu, nie maja one jednorodnego
przebiegu i - tym samym - nie moga miec jednorodnej charakterystyki.
Ryzykujac jednak pewne uproszczenia, mozemy stwierdzic, ze do wzglednej
autonomizacji cech kulturowych i cech spolecznych ludzi przyczynily sie
nastepujace procesy:
• otwieranie sie spoleczenstw;
• rozluznianie strukturstanowych, klasowych, zawodowych;
• rozmywanie granic miedzy poszczególnymi segmentami zycia spolecznego;
• wewnetrzna polaryzacja w poszczególnych segmentach zycia spolecznego.;
• pozioma i pionowa ruchliwosc spoleczna;
• globalizacja;
• dyfuzja kulturowa i tzw. transkulturowasc;
• deterytorializacja kultury i jej desocjacja;
• pomniejszanie restrykcyjnosci wzorów kulturowych nabytych w procesie socjalizacji'
pierwotnej;
• relatywna emancypacja jednostek i grup;
• wzgledna kreatywnosc jednostek i grup w ksztaltowaniu swych cech.
Poswiecmy im po kolei nieco uwagi.
Gdy mówimy ogólnie o otwieraniu sie spoleczenstw, mamy na mysli szereg
powiazanych ze soba procesów i zjawisk sprawiajacych, iz granice oddzielajace
dane spoleczenstwo (lub pewne jego czesci) od innych spoleczenstw
staja sie mniej wyrazne i mniej obowiazujace. Wieksza perforacja nie dotyczy
oczywiscie granic tylko w rozumieniu fizycznym, ale tez spolecznym (przemieszczanie
sie ludzi i zmiany ich przynaleznosci spolecznej) i kulturowym (przenikanie
wzorów zachowan, wytworów kultury, symboli). Choc pierwsze skojarzenie
z okresleniem :,otwieranie sie" dotyczy granic zewnetrznych, to dla interesujacych
nas tutaj procesów wieksze znaczenie ma otwieranie sie wewnetrzne
spoleczenstw. Inna rzecz, ze aspekty zewnetrzne i wewnetrzne procesów towarzyszacych
otwieraniu sie spoleczenstw zazwyczaj sa ze soba powiazane:
rozwiniete powiazania zewnetrzne inspiruja przeplywy wewnetrzne i na odwrót.
Jak sie rzeklo, otwieranie sie spoleczenstw to dosc ogólna kategoria. Skladaja
sie na nia inne, bardziej szczególowe procesy.
Otwieraniu sie spoleczenstw towarzyszy rozluznianie sie struktur stanowych,
klasowych, zawodowych. Wlasciwie przechodzenie z jednego stanu,
klasy, a tym bardziej zawodu do innych, bylo w jakims stopniu zawsze mozliwe.
Nawet w spoleczenstwach niewolniczych (gdzie, nota bene, niewolnik traktowany
byl jak zwierze) nastepowalo niekiedy albo uwalnianie niewolników, albo ich
wykupywanie (czy samowykupywanie), nie mówiac juz o pewnych, co prawda
nader rzadkich, przypadkach znaczacych awansów spolecznych (np. za cesarza
Domicjana niewolnicy stawali sie centurionami, a jeden z nich stal sie nawet
pretorem). Takie zjawiska byly rzadkie w spoleczenstwach kastowych, ale i tam
niekiedy sie zdarzaly, Juz spoleczenstwa feudalne, choc relatywnie zamkniete,
dawaly wieksze szanse przechodzenia ze stanu do stanu - szczególnie, gdy
zachowane zostaly przy tym pewne zasady awansu. Zawsze sprzyjaly temu
wojny, które nawet synom oberzystów dawaly mozliwosc zdobycia bulawy marszalkowskiej
(np. podczas wojen napoleonskich). Wspólczesne spoleczenstwa
industrialne, a tym bardziej postindustrialne jeszcze bardziej umozliwiaja, a niekiedy
nawet ulatwiaja przechodzenie z jednego segmentu spolecznego do innego.
Oczywiscie mimo duzej skali realizacji tego procesu nie nalezy zapominac
o ciaglym istnieniu wielu barier spolecznych, psychicznych, finansowych i kulturowych,
hamujacych owe zmiany przynaleznosci spolecznef Na szczescie nie
ma juz barier politycznych - przynajmniej w cywilizacji zachodnioeuropejskiej.
Jest tam natomiast obecna sprzyjajaca tym procesom ideologia, która niekiedy
staje sie mistyfikacja (np. mit pucybuta) przeklamujaca latwosc pokonywania
wspomnianych barier.
Procesowi rozluzniania sie strukt11r towarzyszy z kolei rozmywanie granic
miedzy poszczególnymi segmentami zycia spolecznego - warstwami, zawodami,
generacjami itp. W relatywnie zamknietych spoleczenstwach niewolniczych
(zeby wrócic do poprzednich przykladów) z rzadka zdarzalo sie takie
rozmywanie: np. niewolnik mógl byc zamozniejszy od swego pana, gdy prowadzil
wlasne interesy, niewolnik mógl miec swojego niewolnika (vicari), niewolnik
czy niewolnica mogli miec tak bliskie intymne stosunki ze swoim panem, ze
i ta droga rozmyta zostala pomiedzy nimigranica; z rzadka tez dochodzilo do
malzenstw ludzi wolnych i niewolników. Szczególnie jednak w spoleczenstwach
postindustrialnych obserwujemy rozmywanie sie granic pomiedzy warstwami
spolecznymi (np. pracownikami fizycznymi a umyslowymi, rolnikami a robotnikami,
wlascicielami srodków produkcji i kapitalu a menedzerami itp.). Te procesy
mozna obserwowac praktycznie wszedzie, nawet w odniesieniu do róznic
plci (operacyjne zmiany plci, transwestyzm, tzw. metroseksualni mezczyzni,
maskulinizacja kobiet itp.). Oczywiscie nie nalezy sadzic, iz wszelkie granice
zostaly wszedzie zniesione. Byloby to wielkim uproszczeniem (i niepotrzebnym
rozmyciem granicy pomiedzy prawda a falszem), jako ze ciagle istnieja uchwytne
granice pomiedzy bogatymi a biednymi, posiadajacymi wladze i jej pozbawionymi,
zdrowymi a chorymi, mlodymi a starymi itd. Tendencja do rozmywania
jest jednak widoczna.
Jest z tym zwiazana wewnetrzna polaryzacja w poszczególnych segmentach
zycia spolecznego. Klasy, warstwy, kategorie spoleczne nie sa wewnetrznie
spójne, nie sa jednolite pod wzgledem zamoznosci, pod wzgledem dostepu
do wladzy, pod wzgledem kulturowym; rzadko posiadaja tez wspólnie wyznawana
ideologie, która podtrzymywalaby ich poczucie odrebnosci od innych segmentów
zycia spolecznego Oak to bylo jeszcze w spoleczenstwie feudalnym).
Wlasciwie wszystko to, co wyzej napisano, mozna ujac w klasycznych pojeciach
socjologicznych, Chodzi tu wiec o pozioma i pionowa ruchliwosc spoleczna
- czyli zmiane polozenia jednostek i grup w strukturach spolecznych
(szczególnie w ich wymiarze hierarchicznym). Nie bedziemy tu przywolywali
zadomowionych w socjologii rozróznien na ruchliwosc wertykalna i horyzontalna,
miedzypokoleniowa i wewnatrzpokoleniowa, strukturalna czy cyrkulacyjna.
Wazniejsze od tego byloby okreslenie glównych chocby czynników i mechanizmów
ruchliwosci spolecznej, co nie jest jednak zadaniem latwym, jako ze
mamy tu znowu do czynienia z zespolem licznych i powiazanych ze soba uwarunkowan
gospodarczych (np. podzial pracy, wzrost dochodów w skali zbiorowej
i jednostkowej), technologicznych (n p, pojawianie sie nowych maszyn
i urzadzen oraz umiejetnosci niezbednych doich obslugi), politycznych (miedzy
innymi odchodzenie od panowania przy pomocy sily fizycznej na rzecz
panowania przy pomocy ideologii), spolecznych (miedzy innymi przyzwolenie
spoleczne na zmiany statusów) i kulturowych (literackie czy filmowe wize~unki
karier), które stworzyly odpowiednie okolicznosci, mozliwosci oraz inspiracje
dla zmiany polozenia spolecznego, Próbujac ogólnie podsumowac owe
uwarunkowania i mechanizmy, mozna stwierdzic, ze ruchliwosc okazala sie
funkcjonalna dla wspólczesnych systemów spolecznych - sprzyja ich trwaniu
i rozwojowi.
Globalizacjajest zazwyczaj uznawana za zjawisko wspólczesne. I tak w istocie
jest, choc w pewnym stopniu przejawiala sie ona juz dawniej: poczawszy od
antycznych prób realizacji idei imperium (np. podboje Aleksandra Wielkiego,
Pax Romana itp.), poprzez misje ewangelizacyjne wielkich religii swiatowych,
poprzez kolonizacje innych kontynentów prowadzona przez kilka europejskich
panstw poczawszy od XV wieku, az do procesów modernizacyjnychz konca
XIX wieku i znacznej czesci XX wieku (np. reformy epoki Meiji w Japonii czy
Atatorka w Turcji). Mówiac o wspólczesnej globalizacji mamy na mysli takie jej
czynniki, jak miedzy innymi: dzialalnosc transnarodowych korporacji gospodarczych
i miedzynarodowe przeplywy kapitalu inwestycyjnego, miedzynarodowe
przeplywy technologii, upowszechnienie standardowej produkcji towarów,
funkcjonowanie sieci transportu, upowszechnianie sie uniwersalnych postaw
konsumpcyjnych itd. Dla interesujacych nas problemów najwieksze znaczenie
w procesach globalizacyjnych ma jednak nieustanny rozwój powszechnej i globalnej
wlasnie dostepnosci srodków komunikowania, kultury masowej, a przede
wszystkim telekomunikacji satelitarnej oraz Internetu. Wszystko to razem przyczynilo
sie nie tyle do powstania jednego wspólnego swiata (na szczescie), ile
do powstania globalnej sieci wspólzaleznosci, ale i mozliwosci. Przyczynilo sie
takze do niezwyklej intensyfikacji globalnych kontaktów oraz przeplywów wzorów
i wytworów kulturowych.
Z globalizacja zwiazana jest dyfuzja kulturowa i tzw. transkulturowosc.
Nalezy jednak zauwazyc, ze mniej lub bardziej wyraznie dyfuzja kulturowa przejawiala
sie od dawna (choc jej teoria powstala dopiero w drugiej polowie XIX
wieku, a rozwinela sie w pierwszej polowie XX wieku). Dyfuzja, czyli zapozyczenia
wzorów i wytworów kultury pomiedzy poszczególnymi spolecznosciami,
umozliwiala zarówno rozwój samych tych spolecznosci, jak i w pewnym sensie
rozwój kultury w rozumieniu atrybutywnym - czyli kultury ogólnoludzkiej.
Intensywnosc i zakres zapozyczen kulturowych wynikaly ze stopnia kontaktów,
rozwoju srodków transportu oraz komunikowania. Wszystko to uleglo znaczacej
intensyfikacji w drugiej polowie XX wieku, przyjmujac wielostronna postac oraz
niezwykle szybkie tempo.
Dalo to asumpt do pojawienia sie okreslenia "transkulturowosc", którego
znanym oredownikiem jest Wolfgang Welsch (1998b). Wskutek transkulturowosciposzczególne
kultury nie maja struktury wyspowej, jako ze stracily one
swa wewnetrzna jednorodnosc i odrebnosc. Natomiast "charakteryzuje je przemieszanie
i wzajemne przenikanie". Koncepcja transkulturowosci zaklada,ze
kultury stanowia nader zlozone, splatane, acz powiazane ze soba sieci kulturowe.
Sa one konsekwencja terytorialnej ruchliwosci spolecznej, zlozonych
systemów komunikacyjnych, powiazan gospodarczych i politycznych, slowem
- powszechnego przemieszczania sie i przenikania wytworów kultury. Daje to
zdaniem Welscha (1998b: 205i nast.) takie konsekwencje, jak przede wszystkim
hybrydyzacja kultury oraz zanik rozróznienia na obce i nasze wlasne. W efekcie
granice miedzy kulturami sa rozmyte. Dodajmy, ze transkulturowosc rozprzestrzenia
sie zarówno w makroskali, jak i dotyczy samych jednostek. Pojedynczy
ludzie staja sie wiec hybrydami utworzonymi z nader róznych elementów kulturowych
majacych swe zródla w trudnych nieraz do zidentyfikowania obszarach
kulturowych. Mozna wtracic, ze procesy te okreslane tez bywaja innymi terminami
- np. jako "kreolizacja" (Hannerz 1992). Do spraw tych wrócimy w rozdziale
ósmym poswieconym dynamice kultury.
Deterytorializacja kultury i jej desocjacja to dwa powiazane ze soba procesy,
które towarzysza dyfuzji kulturowej i transkulturowosci. Deterytorializacja
to termin okreslajacy oderwanie wzoru czy wytworu kultury od jego geograficznego,
przestrzennego podloza. Takie procesy przejawiaja sie od dawna: czy to
podboje i zwiazane z nimi zdobycze wojenne, czy handel, czy tez zwykle wedrówki
ludów byly mechanizmami przenoszacymi wytwory kultury w przestrzeni.
Tak wedrowaly techniki budowy siedzib, sposoby ubierania sie, jezyki, wyznania
religijne itd. Rzadko kiedy pamieta sie o ich geograficznym rodowodzie.
Dzisiaj wytwory kultury sa szczególnie latwo i dosc bezceremonialnie wyjmowane
z przestrzennego kontekstu, w którym powstaly lub w którym dlugo
byly zadomowione, i transplantowane do innych miejsc. Dotyczy to ubiorów,
obyczajów, wytworów sztuki czy kulinariów. Zwrócmy dla przykladu uwage na
muzyke oraz kuchnie. Zasada nurtu world musie jest to, ze norweski saksofonista
moze wystepowac z pakistanskim perkusista oraz brazylijska wokalistka,
a calosc nie jest przez odbiorców traktowana jako propozycja eklektyczna.
Mieszkaniec wspólczesnego duzego miasta europejskiego moze na obiad zamówic
japonskie sushi, turecki kebab czy wloska pizze. Jednym slowem: moze
czerpac niemal dowolnie z olbrzymiego "supermarketu kultury" - zeby przywolac
okreslenie Gordona Mathewsa (2005).
Czesto zwiazana jest z tym desocjacja, czyli oderwanie wytworu kultury od
spolecznego (a takze i kulturowego) kontekstu, w którym dotad funkcjonowal.
Równiez to zdarzalo sie dawniej, gdy np. przedmiot egipskiego, greckiego czy
malajskiego kultu religijnego trafial do British Museum lub Luwru. Współcześnie
przyjmuje to bardziej powszechna i codzienna postac. Trzymajac sie znowu
przykladu z zakresu muzyki: desocjacja wytworu kultury ma miejsce wtedy,
gdy intelektualista europejski slucha bluesa stworzonego na poludniu Stanów
Zjednoczonych przez czarnoskórych niewolników pracujacych na plantacjach
bawelny, albo gdy syn zamoznego lekarza europejskiego slucha (a moze i wykonuje)
muzyke rap, która powstala w zamieszkanych przez czarna biedote
dzielnicach miast amerykanskich.
Desocjacja moze najbardziej jest widoczna w ubiorach, od dawna traktowanych
jako te wytwory kultury, które mialy oznaczac przynaleznosc spoleczna.
Kazdy wybór ubrania mial swoja wlasna spoleczna donioslosc: cylinder czy maciejka,
waskie czy szerokie spodnie, lakierki czy juchtowe buty, pewne kolory,
których mógl uzywac przedstawiciel danej warstwy czy kategorii Qak np. purpura
cezarów czy kolor sutanny w zaleznosci od miejsca w hierarchii koscielnej),
a nawet materialy (np. jedwab, z którego prawo zabranialo szyc ubiory mieszczanom
czy chlopom jeszcze do XVIII wieku). Oczywiscie desocjacja ubioru nie
nastepowala tylko "z góry w dól" drabiny spolecznej (przypomnijmy tu tzw. chlopomanie
panujaca wsród czesci szlachty). Krótko mówiac: odrywanie kultury od
podloza przestrzennego i spolecznego nastepuje coraz latwiej i z coraz wieksza
akceptacja - niezaleznie od tego, ze klasy wyzsze znajduja ciagle nowe sposoby
wyrózniania sie dzieki wyrafinowanej konsumpcji.
Aby powyzsze procesy mogly latwo przebiegac, musza im towarzyszyc pewne
przychylne okolicznosci. Nalezy do nich pomniejszanie restrykcyjnosci
wzorów kulturowych nabytych w procesie socjalizacji, szczególnie socjalizacji
pierwotnej. Juz Margaret Mead w ogólnym rozróznieniu nabywania kultury
typu postfiguratywnego i kofiguratywnego (a tym bardziej prefiguratywnego)
zwrócila uwage na to, ze mozna zaobserwowac tendencje do coraz mniejszego
stopnia obowiazywania wzorów zachowan, które sa wpajane czlonkom spolecznosci
w ich dziecinstwie i mlodosci. Nie jest tak, ze wszystkie wzory sa odrzucane
czy chocby rewidowane - wszak groziloby to calkowita dezorganizacja
i dezintegracja spoleczna. Nastepuje jednak w mniejszym czy wiekszym stopniu,
przynajmniej w obszarze cywilizacji zachodnioeuropejskiej, albo czesciowa
rezygnacja z pewnych wzorów, albo ich retuszowanie, albo dostosowywanie do
nowych sytuacji. Mlody czlowiek nie czuje sie juz zobligowany do bezwzglednego
przestrzegania wzorów zachowan, choc nie jest tak, ze zyje on calkowicie
chaotycznie. Pewne wzory przejmuje od rówiesników, inne z kultury masowej,
jeszcze inne tworzy ad hoc.
Powyzszy proces powiazany jest z relatywna emancypacja jednostek i grup, które czuja, ze ich los i szanse ich przetrwania nie sajuz bezwzglednie
zalezne od innych - przynajmniej w subiektywnym poczuciu. Ludzie (znowu w
obszarze cywilizacji zachodnioeuropejskiej) zywia przekonanie, ze w duzym
stopniu sa "panami samych siebie", ze moga ksztaltowac siebie, swoje sprawy,
swoje zycie, takze swoja przynaleznosc spoleczna i swoje cechy kulturowe,
w sposób, jaki uwazaja za sluszny. Trzeba wyraznie zaakcentowac wzglednosc
tego poczucia i tych mozliwosci, jako ze obiektywnie ciagle jest wiele ograniczen
i zaleznosci spolecznych, ekonomicznych i politycznych. Tak czy inaczej,
taki trend jest wyraznie dostrzegalny z tendencja do rozszerzania sie na coraz
to nowe grupy i kategorie spoleczne oraz coraz to nowe obszary cywilizacyjne.
Stanowi to skadinad w pewnym stopniu o atrakcyjnosci naszej cywilizacji
w oczach niektórych przedstawicieli innych cywilizacji - niezaleznie od watpliwosci
i pytan dotyczacych granic i ewentualnych negatywnych skutków owej
emancypacji.
Ostatnim procesem sprzyjajacym autonomizacji cech spolecznych i cech
kulturowych jest wzgledna kreatywnosc jednostek i grup w ksztaltowaniu
swych cech. Wyemancypowani ludzie czuja, ze sami moga stwarzac siebie
(albo odnosza przynajmniej takie wrazenie): moga decydowac o swoim wygladzie,
o swoich zainteresowaniach i gustach, o swoim systemie wartosci (choc
skadinad ta mozliwosc kreowania siebie jest nader istotna wartoscia), o swoim
zawodzie, niekiedy nawet o swojej przynaleznosci do takiej czy innej klasy spolecznej,
ba, calym swoim zyciu. I znowu: nie nalezy miec zludzen, iz ta kreatywnosc
jest pelna i niczym nieograniczona. Przeciwnie, jest w niej wiele zludzen,
wiele nasladownictwa i stylizacji, wiele pozorów. Socjolog musi wszak pamietac,
ze ludzie moga tworzyc siebie jedynie z tych elementów kulturowych, które
sa jakos spolecznie dostepne, które stanowia pewien repertuar mozliwosci
i inspiracji. Wspólczesnie jest to caly znany i dostepny dorobek ludzkosci, tak
w aspekcie historycznym, jak i globalnym. Prawdziwa kreatywnosc jest raczej
rzadka. Niezaleznie od tych ograniczen, proces autokreacji jest jednak na tyle
wyrazny w cywilizacji zachodnioeuropejskiej, ze stanowi on jedna z najwazniejszych
jej wlasciwosci.
Wszystkie te procesy wspólczesnym ludziom moga sie wydawac oczywiste,
normalne, wrecz naturalne, Tymczasem na tle dlugich dzil::!jów ludzkosci pojawily
sie one stosunkowo niedawno. Dotycza takze tylko czesci mieszkanców
naszego globu, choc maja tendencje do rozszerzania sie na coraz to nowe obszary
geograficzne i coraz to nowe cywilizacje.
W efekcie oddzialywania powyzszych procesów pewnej dekonstrukcji ulegl
charakter zwiazków spoleczno-kulturowo-przestrzennych, a przede wszystkim
ulegly "rozluznieniu" podstawowe wymiary zycia spoleczno-kulturowego.
Ujawnia to daleko idaca juz nieaktualnosc modelu zróznicowan kulturowych
Wilbura Zelinsky'ego (1992: 73), Przypomnijmy, iz model ten byl zbudowany
w formie szescianu, na którego trzech róznych scianach mozna bylo jednoozesnie
ukazac rózne wymiary kultury. Model ten uwzglednial wymiar zróznicowania
przestrzennego (kraje, regiony, podregiony), wymiar zróznicowania spolecznego
(podkultury etniczne, zawodowe, wynikajace z róznic wyksztalcenia
itp,) oraz, po trzecie, wewnetrzne skladniki kultury (poczawszy od najogólniejszego
podzialu na wytwory materialne czy umyslowe poprzez podzial na reli~
gie, jezyk, sztuke itp.). Mimo iz model ten pozwalal ukazac te aspekty kultury
zarówno w ujeciu globalnym, jak i w ujeciu bardzo szczególowym Uako drobne
poszczególne szesciany w calym duzym modelu szesciennym), mimo jego
wizualnej klarownosci, okazuje sie on juz w duzym stopniu nieprzydatny. Jest
chybiony teoretycznie wskutek rozmywania sie wspomnianych wymiarów kultury,
a przede wszystkim rozmywania wzajemnych relacji miedzy nimi. Natomiast
praktycznie nie pozwala na trafne empirycznie taksonomiczne badania róznych
kultur. Krótko mówiac: coraz czesciej obraz kultur, jak tez obraz zróznicowan
spoleczno-kulturowych ma charakter swoiscie "astygmatyczny"- czyli jest niezborny,
nieregularny, malo uporzadkowany. I nie nalezy tego oceniac, bowiem
taka po prostu jest uroda wspólczesnej cywilizacji.
Wskutek powyzszych procesów, a przede wszystkim wskutek wzglednej
emancypacji i kreatywnosci jednostek i grup, pojawily sie nowe formy
spoleczno-kulturowe charakteryzujace zycie wspólczesne, a w tym:
• style zycia;
• podkultury;
• nowoplemiona;
• sekty.
W nastepnych podrozdzialach poswiecimy im wiecej uwagi. Tu zauwazmy
tylko, ze niezaleznie od koniecznosci ich analizy, i tak najbardziej ogólna kategoriajest
pojecie kultury. Powyzsze formy sa wspólczesnymi jej przejawami.
3. STYLE ZYCIA
Juz na przelomie XIX i XX wieku pojawialy sie niesmiale uwagi na temat
tego pojecia - przede wszystkim u Maxa Webera, a takze Thorsteina Veblena.
Kategoria "styl zycia" stawala sie powoli niezbedna dla zrozumienia nowych
zjawisk spoleczno-kulturowych, a przede wszystkim dla okreslenia cech i zachowan
ludzi, którzy sami dla siebie je tworzyli czy wybierali.
Mimo pewnego zadomowienia tej kategorii w refleksji socjologicznej, nie ma
pelnej zgody co do jej pojmowania. Mozna z grubsza rozróznic dwa nieco odrebne
sposoby rozumienia tego, czym sa style zycia, Przywolajmy dla przykladu
dwa stanowiska z obszaru polskiej socjologii,
I tak Andrzej Sicinski (1976: 15) przez styl zycia rozumie "zakres i formy
codziennych zachowan jednostek lub grup, specyficzne dla ich usytuowania
spolecznego, tzn. manifestujace polozenie spoleczne oraz postrzegane jako
charakterystyczne dla tego polozenia, a dzieki temu umozliwiajace szeroko rozumiana
spoleczna lokalizacje ludzi". Natomiast Grzegorz Kaczmarek (1986:
92) przez styl zycia rozumie "zachowania wzglednie niezalezne, w mniejszym
lub wiekszym stopniu wewnetrznie motywowane, stanowiace wynik pewnego
wyboru z szerszego repertuaru mozliwych w danej sytuacji zachowan, Styl zycia
równoznaczny jest jakiejs selekcji z tego repertuaru. Jest przejawem aktywnosci
i wzglednej niezaleznosci jednostki, jej czynnej roli w ksztaltowaniu
swojego zycia i jego obrazu".
Latwo dostrzec rózne akcenty w tych definicjach. W pierwszej z nich styl zycia
jest wyraznie powiazany z polozeniem spolecznym, które ma manifestowac
(choc w innych miejscach autor takze podkresla swobode wyboru jako wlasciwosc
stylu zycia). W drugiej definicji nacisk polozony jest na wolnosc dokonywanych
wyborów jakby niezaleznie od przynaleznosci spolecznej. Nie nalezy
jednak mniemac, ze w pierwszym przypadku styl zycia jest tozsamy z kultura
jednostki czy grupy. I tutaj przejawia sie wybór, tyle ze dotyczy on polozenia
spolecznego, które jednostka czy grupa w pewien sposób kreuje dla siebie.
Dopiero ta zmiana polozenia spolecznego pociaga niejako za soba wybór odpowiedniego
stylu zycia, który ma byc swoistym jego oznajmieniem. Natomiast
w drugiej definicji jednoznacznie kladzie sie nacisk na mozliwosci wyboru cech
i - dodajmy - zachowan, które moga, ale nie musza byc powiazane ze zmiana
polozenia spolecznego jednostki czy grupy. Przy wyborze stylu zycia jednostki
czy grupy moga awansowac lub nie, moga zmieniac zawód lub nie; wazne jest,
ze wybraly dla siebie nowe cechy i nowe zachowania.
Przyjmijmy tedy, ze styl zycia obejmuje cechy i zachowania jednostek
czy grup, które sa ich swoistym wyborem wynikajacym tak z motywów
osobistych, jak i spolecznych. Nie trzeba dodawac, ze tak jak i wszedzie
w zyciu spolecznym, taki w odniesieniu do stylu zycia, wolnosc wyboru jest
wzgledna. Wybór jest jednak natyle wyrazny, ze dokonujacy go ludzie nie czuja
skrepowania i zobligowania wzorami kultury (przede wszystkim wzorami zachowan),
które wpojono im w procesie socjalizacji.
Biorac pod uwage ustalenia licznych badaczy, mozna stwierdzic, iz w zakres
stylu zycia wchodzic moga nastepujace cechy i zachowania:
• poziom i charakter konsumpcji (czyli to wszystko, co ludzie kupuja, gdzie
kupuja, za ile kupuja oraz po co kupuja);
• wyglad zewnetrzny (glównie ubiór, ale tez fryzura czy makijaz, które razem
stanowia ciagle jeden z najwazniejszych "komunikatów" spolecznych);
• urzadzenie mieszkania (choc jest mniej publiczna, a wiec bardziej dyskretna
od innych forma manifestacji, stanowi takze istotny skladnik stylu
zycia); ,
• sposób spedzania czasu wolnego (czas wolny jakby z natury rzeczy jest
czasem, w którym dokonuje sie wyborów, stad wszystko, co w nim sie czyni,
wchodzic moze w zakres stylu zycia);
• wzory zycia rodzinnego ( dotyczy to glównie form rodziny i charakteru stosunków
w niej panujacych - rodziny licznej czy niewielkiej, z dominujaca
pozycja któregos z malzonków czy partnerskiej itd.);
• charakter kontaktów spolecznych (czyli czestotliwosc tych kontaktów, miejsce,
gdzie do nich dochodzi, np. dom czy kawiarnia, intencje im przyswiecajace,
dobór znajomych itd.);
• zachowania zwiazane z higiena, ochrona zdrowia i rekreacja (czyli troska
o wlasne zdrowie, preferencje finansowe w tym zakresie, ale takze stosunek
do zagrozen ekologicznych itp.);
• poziom i charakter uczestnictwa w kulturze (funkcjonowanie w takich czy
innych ukladach kultury, zainteresowania pozazawodowe, ewentualnie wlasna
twórczosc jako szczególna emanacja wolnosci);
• uznawane - choc nie zawsze odczuwane - wartosci (czyli to wszystko, co
jednostka lub grupa publicznie podkresla, ze jest dla niej wazne, choc juz
niekoniecznie osobiscie w pelni z tym sie zgadza).
Jak latwo zauwazyc, sa to cechy i zachowania zewnetrznie obserwowalne,
rzucajace sie w oczy, czesto bedace swoista ~jak to okreslil Andrzej Sicinski
. - manifestacja. Inna rzecz, ze owa manifestacja moze zawierac rózne przeslania,
zawsze jednak typu: "chce byc tak a nie inaczej widziany albo widziana".
I nie wnikamy w tym momencie w to, na ile jednostki czy grupy wewnetrznie
identyfikuja sie z tymi wybranymi przez siebie i zewnetrznie manifestowanymi
wlasnymi cechami i zachowaniami.
Choc style zycia to sfera wolnosci, sajednak rózne czynniki warunkujace
mozliwosci przejawiania sie i wyboru okreslonego stylu zycia. Naleza do
nich:
• stan rozwoju spolecznego, politycznego i gospodarczego, determinujacy
wrecz mozliwosci pojawienia sie tej formy spoleczno-kulturowej, która
praktycznie mogla zaczac funkcjonowac dopiero w póznym kapitalizmie i w
otwartych spoleczenstwach demokratycznych;
• pochodzenie. spoleczne jednostki i jej wychowanie, które albo sprzyja otwarciu
sie jednostki na inne wzory niz te, które jej wpojono w procesie socjalizacji,
albo uniemozliwia to;
• wyksztalcenie, które z jednej strony moze poszerzac repertuar znanych jednostce
mozliwosci przejawiania sie cech i zachowan wchodzacych w style
zycia, a z drugiej dostarczac jej pewnego impulsu, "odwagi" do dokonywania
bardziej samodzielnych wyborów;
• dochody jednostki, które z natury rzeczy wplywaja na jej mozliwosci konsumpcyjne,
na mozliwosci wymiany dóbr przed ich fizycznym zuzyciem;
• tresci kultury masowej, które z jednej strony w ogóle inspiruja do pewnego
odchodzenia od srodowiskowych cech i wzorów zachowan nabytych podczas
socjalizacji pierwotnej, a takze - z drugiej strony - poprzez realizacje
socjalizacji wtórnej dostarczaja jednostce nowych wzorów.
Abysmy mogli uznac dane cechy jednostki czy grupy i ich zachowania za
mieszczace sie w omawianej tu kategorii, musimy okreslic pewne ich kryteria.
Do wlasciwosci cech i zachowan wchodzacych w style zycia zaliczamy:
• wzgledna kreatywnosc (polaczona jednak z pewnym nasladowaniem, wzorowaniem
sie na czyms, co albo tkwi w tresciach kultury masowej, albo pochodzi
z zasobów pamieci spolecznej, tradycji);
• codziennosc i powtarzalnosc (czyli fakt, ze przejawiane cechy i zachowania
nie sa incydentalne, lecz albo sa doslownie codzienne, albo powtarzaja sie
z duza regularnoscia w pewnych sytuacjach czy okolicznosciach);
• calosciowosc (czyli fakt, ze cechy te i zachowania tworza pewna konfiguracje,
która jednakowoz - szczególnie w ponowoczesnosci - nie musi przejawiac
zadnej jednorodnosci stylistycznej czy estetycznej);
• manifestowanie znaczen i intencjonalnosc (czyli obecnosc swiadomosci,
namyslu nad dokonywanymi wyborami takich czy innych cech lub zachowan,
jak tez ich elementów skladowych, oraz wspomnianej wczesniej konfiguracji,
która w zamysle jednostki winny one tworzyc).
Style zycia pelnia kilka funkcji, które moga byc rozpatrywane w kontekscie
spoleczenstwa lub jednostki. Oto funkcje stylów zycia w odniesieniu
do jednostki:
• niejednoznaczne powiazanie z przynaleznoscia i polozeniem spolecznym
(obojetnie: realnym czy wyimaginowanym lub upragnionym przez jednostke),
gdzie zmiana stylu zycia moze wynikac ze zmiany przynaleznosci i polozenia
spolecznego, moze te zmiane uprzedzac, moze ja tez inspirowac;
dodac tez nalezy, ze sama zmiana przynaleznosci i polozenia spolecznego
moze wynikac z pragnienia zmiany stylu zycia;
• "zamazywanie" tej przynaleznosci w pewnych sytuacjach, gdy jednostka
z jakiegos powodu nie chce, aby jej status spoleczny byl rozpoznawalny
(np. w publicznym miejscu);
• wyodrebnianie sie z szerszego kontekstu spolecznego poprzez pewne bardziej
indywidualne czy szczególnie alternatywne akcenty w przejawianym
stylu zycia; ,
• motywowanie zachowan (do pracy w celu zdobycia srodków finansowych,
do poszukiwan wzorów, do realizacji samych skladników stylu zycia);
• ekspresja osobowosci (skoro style zycia sa przejawem wolnosci i kreatywnosci,
to wszedzie tam, gdzie one autentycznie dochodza do glosu, jednostka
moze wyrazic pewne swe wewnetrzne cechy, pragnienia, postawy);
• kapital kulturowy Uako ze taki czy inny styl zycia moze wplywac na sytuacje
zawodowajednostki, na mozliwosci jej awansu, na uzyskiwane dochody),
Interesujace byloby stworzenie typologii stylów zycia. Jest to jednak zwiazane
z trudnosciami wynikajacymi z ich zróznicowania oraz z towarzyszacej temu
pewnej niejasnosci, jak odróznic style zycia od innych form spoleczno-kulturowych,
np. od podkultur. Ponadto nielatwo stworzyc taka typologie wskutek
zmiennosci stylów zycia - wszak niektóre zanikaja, a na ich miejsce powstaja
nowe albo te same, ale w zmienionej postaci. Takze wSkutek braku aktualnych
szerszych badan socjologicznych nielatwo zaprezentowac przekonujaca typologie
stylów zycia.
Przypomnijmy dla przykladu, ze w ostatniej typologii opartej ha solidnych
badaniach z lat 70. (por. Jawlowska, Mokrzycki 1978: 149-171) wyodrebniono:
• styl elitarny (charakteryzowalo go wyksztalcenie ogólne, zachowania wyrazaly
troske o forme oraz brak ostentacyjnej konsumpcji, choc towarzyszyla
temu pewna hipokryzja wobec wartosci materialnych);
• styl neomieszczanski (cechowal sie on dominacja wartosci materialnych,
przewaga "miec" nad "byc", oraz tym, ze kontakty z ludzmi widziane byly
albo jako forma wspólzawodnictwa, albo okazja do zalatwiania spraw; nadto
w tym stylu zycia dostrzec mozna bylo brak zainteresowania problematyka
spoleczna, z akceptacja istniejacego stanu rzeczy; widoczna tez w nim byla
pewna pretensjonalnosc);
• styl neoplebejski (cechowal sie on patriarchalnym modelem rodziny, programowym
podkreslaniem wlasnego ubóstwa, brakiem czasu na rekreacje
oraz bezposrednioscia kontaktów);
• styl robotniczy (cechowal sie on swoistym praktycyzmem, dominacja czynnosci
celowych i utylitarnych nad rytualnymi i symbolicznymi, oraz zdroworozsadkowoscia);
• styl spoleczenstwa masowego (cechowal sie on tym, ze jego wzorce czerpane
byly z kultury masowej; przejawial przy tym swoista "bezstylowosc").
Latwo zauwazyc, ze style te sa pewna pochodna glównych klas spolecznych
i ich tradycji kulturowych. Choc pewne ich przejawy mozemy ciagle obserwowac,
style te ulegly jednak pewnemu zamazaniu, rozmyciu ichzasadriiczych
cech. Towarzyszy temu wieksza obecnosc stylu zycia zwiazanego z kultura
masowa, z tym ze i on ulegl rozczlonkowaniu na wiele odrebnych przejawów.
Pózniejsze badania stylów zycia proponuja typologie laczace cechy poziomu
zycia oraz postaw konsumenckich. Jeszcze typologia z konca lat 80 ..(por. Bednarekk,
Fatyga, Lukasiewicz (1988) wyodrebniala szesc stylów opartych na
kryteriach spoleczno-kulturowych i ekonomicznych. Autorzy wyodrebnili wów-
. czas: (1) style zycia w sytuacji ograniczonych mozliwosci wyborów, (2) style zycia
polegajace na unikaniu dokonywania wyborów w zyciu codziennym, (3) sty'
Ie zycia polegajace na poszukiwaniu drogi zyciowej, (4) style zycia polegajace
na dzialaniu nastawionym na cel, (5) style zycia nastawione na zachowawczy
skutek dzialan oraz (6) style zycia nastawione na zmiane. W pózniejszych
o dekade badaniach (por. Falkowska 1997) uwaga byla skoncentrowana na
kondycji materialnej i psychospolecznej badanych; wyodrebniono tu "wygranych
- przegranych" oraz "przystosowanych - nieprzystosowanych". Pojawily
sie tez liczne badania przeprowadzane w celach marketingowych, w których
skadinad wykorzystuje sie typologie proponowane przez autorów zachodnich
i adaptuje do polskich warunków. Dla przykladu, jedna z typologii wyodrebnia
(Businessman 1995 nr 4): "beneficjantów", "obrotnych", "luzaków", "zakrzatanych
wokól wiazania konca z koncem", "ludzi na lasce losu" i "wycofanych
z gry". Latwo dostrzec, iz typologia ta niewiele mówi o ich cechach i zachowaniach
spoleczno-kulturowych.
Na podstawie potocznych obserwacji i czastkowych badan mozna jednak
zauwazyc, ze obecnie przejawiaja sie tez takie style, jak: "sportowy", "alternatywny",
"ekologiczny", "artystyczny", "kosmopolityczny", "mafijny" itd. Ich pelnieje
sze okreslenie wymagaloby wnikliwszych badan. Sporo jest tez stylów nieokreslonych
o dwóch rodowodach:
• podpatrzonych w kulturze masowej;
• stylów ponowqczesnych (cechujacych sie duza samodzielnoscia, kreatywnoscia,
dazeniem do .ksztaltowania wlasnej tozsamosci).
Obok kategorii "styl zycia", w literaturze naukowej oraz w publicystyce obecne
tez sa inne zblizone kategorie:
• sposób zycia Uest to najbardziej ogólna kategoria, obejmujaca wszystkie
zewnetrznie postrzegalne cechy i zachowania wszelkiej jednostki, grupy
czy spoleczenstwa bez wzgledu na.ich charakter oraz uwarunkowania; tym
samym, kategoria ta moze byc stosowana we wszelkiej ogólnej refleksji
i charakterystyce jakiegokolwiek obiektu spolecznego);
• jakosc zycia (ta kategoria ma dwa nieco odrebne znaczenia: jedno odnosi
sie do zycia publicznego i dotyczy warunków zycia i nasycenia elementami
c.v
infrastruktury spolecznej - sluzba zdrowia, komunikacja itp.; drugie znaczenie
odnosi sie do jednostek i ich zadowolenia zyciowego, ich wewnetrznej
satysfakcji z realizacji wlasnych oczekiwan, potrzeb, dazen, a w tym mozliwosci
ujawniania i rozwijania wlasnego potencjalu; slowem, jest to poczucie
szczescia, dobrostanu psychicznego);
• poziom zycia (ta kategoria odnosi sie do mozliwosci ekonomicznych jednostki
lub grupy, mozliwosci uzyskania okreslonej ilosci dóbr i uslug - czyli
obejmuje ona srodki materialne, jakimi dysponuje jednostka lub grupa w zaspokajaniu
swoich potrzeb).
Trzeba podkreslic, ze wszystkie te kategorie pojeciowe tylko posrednio wiaza
sie ze stylem zycia. Wspomnijmy na przyklad, iz styl zycia moze warunkowac
taka a nie inna jakosc zycia. Z kolei poziom zycia moze w duzym stopniu warunkowac
mozliwosci realizowania takiego a nie innego stylu zycia (choc juz nie
musi bezposrednio wplywac na jego jakosc).
4. PODKULTURY, NOWOPLEMIONA, SEKTY
Jak wczesniej stwierdzilismy, procesy wzglednej emancypacji jednostek
i grup oraz zwiazane z nimi procesy wzglednej kreatywnosci wobec wlasnych
cech i zachowan przyczynily sie do powstania - oprócz stylów zycia - takze innych
nowych form, w tym podkultur, tzw. nowoplemion i sekt. I choc nie zawsze
latwo je dokladnie rozróznic (do czego jeszcze wrócimy pod koniec podrozdzialu),
to trzeba jednak podjac próbe ich scharakteryzowania.
Zacznijmy od podkultur, który to termin traktujemy jako zwykly przeklad i,
tym samym, synonim subkultur. Termin ten pojawil sie w socjologii amerykanskiej
juz w latach 30. XX wieku, kiedy to zauwazono, ze mlodziez przestaje
kulturowo nasladowac doroslych, ze zaczyna ona tworzyc i przejawiac odrebne
wzory zachowan. Upowszechnil sie on w latach 50. i 60. XX wieku. Trzeba przy
tym zauwazyc, iz termin ten poczatkowo wyrazal nieufnosc, niepokój, a nawet
daleko idace obawy i sprzeciw wobec mlodziezowej emancypacji kulturowej.
Pózniej negatywne oceny znacznie zlagodnialy. Dla wielu badaczy termin ten
i zwiazane z nim pojecie staly sie niezbednym narzedziem opisu zróznicowania
kulturowego wspólczesnych spoleczenstw.
Uwzgledniajac rozwazania licznych autorów, mozna przyjac, iz podkultury
sa to zbiorowosci definiowane przez ich cechy spoleczno-kulturowe jako
z jednej strony elementy skladowe szerszego spoleczenstwa, a z drugiej
jako manifestacja pewnych przejawów odrebnosci w stosunku do innych
zbiorowosci i ~poleczenstwa jako calosci. Istotna wlasciwoscia podkultur,
która podkresla sie w tej definicji, jest swoista ich dwuaspektowosc - a mianowicie
jednoczesna spoleczno-kulturowa przynaleznosc do szerszego spoleczenstwa
oraz pewna odrebnosc wobec niego. Ta nieco dialektyczna wlasciwosc
podkultur sprawia, ze ich pojmowanie, a przede wszystkim stosunek do
nich, jest nader róznorodny i rozciaga sie od skrajnego ich potepiania do pelnej
aprobaty.
Mozna wyodrebnic (tak w literaturze, jak i w publicystyce, a zapewne równiez
w mysleniu potocznym) trzy dalece rózniace sie od siebie sposoby ich
pojmowania:
• jako kultury grup mniejszosciowych o charakterze dewiacyjnym czy sprzyjajacym
dewiacjom;
• jako kultury wszelkich grup odrebnych od calego spoleczenstwa;
• jako kultury wszelkich grup rozumianych jako równorzedne czesci skladowe
spoleczenstwa.
Poswiecmy tym sposobom pojmowania podkultur nieco uwagi.
Gdy podkultury traktowane sa jako kultury grup mniejszosciowych
o charakterze dewiacyjnym czy sprzyjajacym dewiacjom, ma sie na uwadze
albo te grupy, które nielegalnie zaspokajaja "legalne" potrzeby, albó te, które
maja potrzeby niezgodne z ogólnie przyjetymi, albo te, które daza do rozladowania
napiec i frustracji przy pomocy naduzywanego alkoholu, narkotyków
czy po prostu agresji. W tym podejsciu kryja sie jednak dwa nieporozumienia.
Pierwsze dotyczy tego, ze sa tez liczne podkultury, które nie .maja jakichkolwiek
cech dewiacyjnych czy sprzyjajacych dewiacjom. Drugie nieporozumienie
polega na tym, ze wszelkim podkulturom przypisuje sie niejako automatycznie
dewiacyjny charakter. Nie trzeba dodawac, ze to drugie jest nieporozumieniem
znacznie wiekszego kalibru.
Gdy podkultury sa traktowane jako kultury wszelkich grup odrebnych
(etnicznych, zawodowych, religijnych, generacyjnych), zazwyczaj podkresla sie
wlasnie ich odrebnosc od calego spoleczenstwa. Zaklada sie przy tym (milczaco
lub jawnie), ze spoleczenstwo jest w pelni homogeniczne, ze stanowi rodzaj
monolitu, na którego tle wyodrebniaja sie podkultury. Tak oczywiscie moze byc,
jednak wspólczesne spoleczenstwa nie sa pod zadnym wzgledem jednolite (nawet
wtedy, gdy u ich przedstawicieli wystepuje takie przekonanie). Owszem,
stopien ich róznorodnosci czy wielokulturowosci mOze byc rózny, jednak zazwyczaj
daleko w nich do jakiejkolwiek jednolitosci. Stad traktowanie podkultur
jako przejawów odrebnosci od rzekomego jednorodnego tla jest takze pewnym
nieporozumieniem, choc same podkultury moga miec niekiedy swe cechy dys- '
tynktywne (np. ubiór) dosc szokujace.
Gdy podkultury sa traktowane jako kultury wszelkich grup rozumianych
jako równorzedne czesci skladowe spoleczenstwa, zaklada sie, ze
sa one zawsze czesciami wiekszej calosci. Dla socjologa jest sprawa oczywista,
ze kazde spoleczenstwo jest zlozonym uklade'm wielu grup wspólwystepujacych,
nakladajacych sie na siebie, krzyzujacych ze soba w bardzo róznych
wobec siebie relacjach i powiazaniach. Jedne z tych grup sa bardziej do siebie
podobne pod wzgledem cech spolecznych i kulturowych, zas inne sie bardziej
róznia. Jedne z nich moga politycznie, ekonomicznie, spolecznie czy kulturowo
dominowac, inne zas moga byc w bardziej podleglej sytuacji. Wszystkie jednak
winny byc traktowane wlasnie jako czesci jednej wspólnej calosci - nawet, gdy
to poczucie wspólnoty nie przejawia sie w samym spoleczenstwie.
Latwo zauwazyc, ze róznice w pojmowaniu podkultur (a tym bardziej
w ich ocenach) zaleza od:
: • róznych spolecznych reakcji na odmiennosci (które moga rozciagac sie na
skali od skrajnej ksenofobii do pelnej tolerancji);
• róznego sposobu przejawiania sie wielokulturowosci w danym spoleczenstwie
(która moze funkcjonowac na skali od skrajnego antagonizmu do pelnej
wzajemnej akceptacji grup);
• róznego charakteru samych podkultur.
Zatrzymajmy sie na moment przy tym ostatnim punkcie. Oczywiste jest, ze
podkultury sa rózne pod wieloma wzgledami. I tak w niemal kazdej podkulturze
tkwia - w róznych proporcjach - elementy kulturowe:
• wspólne wszystkim innym grupom skladowym danego spoleczenstwa (takich
jest prawdopodobnie najwiecej - np. gramatyka i wiekszosc zasobów
leksykalnych jezyka, ogólny sposób ubierania sie, ogólny system wartosci)
i elementy charakterystyczne dla danej grupy Uest ich prawdopodobnie
mniej, choc sa bardziej widoczne - np. pewne elementy ubioru czy - szerzej
-wygladu);
• negacyjne (czyli polegajace na nieakceptowaniu norm, wartosci, wzorów
zachowan, które w danym spoleczenstwie dominuja - np. podkultury
przestepcze) oraz wzbogacajace cale spoleczenstwo (chocby poprzez
rozszerzenie jego róznorodnosci, wielowariantowosci - np. podkultury
artystyczne) ;
• zachowawcze (czyli takie, które zazwyczaj sa albo milczaco tolerowane,
albo podtrzymywane czy wrftCz uznawane za niezbedne - np. wiele jest
takich w podkulturze techno) oraz dazace do przeksztalcenia calosci - postulatywne,
jak to sie niekiedy okresla (czyli kreujace odrebne nowe cele
i wartosci spoleczne, np. podkultury zwiazane z kontrkultura).
Niezaleznie od przyjetego wczesniej szerokiego pojmowania podkultur,
uwaga i tak zazwyczaj koncentruje sie na podkulturach mlodziezowych (kiedys
hippisach, potem punkach, rastafarianach, podkulturze techno, hip-hopowcach
itd.), których obecnosc dosc wyraznie manifestuje sie w przestrzeniach publicznych,
niekiedy tez w kulturze masowej. Czesto takie podkultury budza niepokój
(zazwyczaj nieuzasadniony) w starszych generacjach.
Charakterystyczne skladniki podkultur mlodziezowych to przede
wszystkim:
• elementy leksykalne w jezyku;
• wyglad zewnetrzny (glównie ubiór i fryzura);
• elementy obyczaju i pewne rytualy (np. powitania);
• elementy kultury artystycznej (glównie muzyka);
• elementy systemu wartosci odczuwanych;
• elementy ideologii.
Mozna zauwazyc, ze wspólczesnie podkultury mlodziezowe przejawiaja
kilka istotnych cech:
• przenoszone sa w procesie dyfuzji z kraju do kraju w zasadzie na obszarze
cywilizacji zachodnioeuropejskiej5;
• manifestowane sa tylko w pewnych rolach i sytuacjach (np. po pracy czy po
zajeciach w szkole, na koncertach itp.);
• czesto przemijaja wraz z dorastaniem pokolenia (tak przeminela juz podkultura
hippisów, a nawet pózniejsza od niej podkultura punków, przemija
podkultura techno itd.);
• bywaja rozhermetyzowywane przez kulture masowa, co sprawia, ze co kilka
lat tworza sie nastepne, póki co spontaniczne i relatywnie odrebne oraz
niezalezne.
Trzeba na koniec podkreslic, ze nie kazda podkultura jest kontrkultura,
jako ze tylko niektóre podkultury zawieraja elementy kulturowe alternatywne czy
postulatywne. Prawdopodobnie pierwszy uzyl nazwy "kontrkultura" Theodore
Roszak (1969). Okreslil w ten sposób spontaniczne ruchy (najczesciej mlodziezowe)
o róznym podlozu i róznych motywacjach, które przejawialy róznorodne,
zazwyczaj malo zinstytucjonalizowane formy, i które odrzucaly albo rewidowaly
niektóre wartosci, normy i wzory zachowan uznawane za obowiazujace w spoleczenstwach
cywilizacji zachodniej. Towarzyszyla temu propozycja zastapienia
. ich wlasnymi wartosciami, normami i wzorami. (Dodajmy, ze tzw. antykultura
poprzestawala na samej negacji, bez wlasnych alternatywnych propozycji).
Kontrkultura zwracala sie glównie przeciw:
• wartosciom materialnym (trzeba "byc", a nie "miec");
• establishmentowi politycznemu;
• resizmowi;
• seksizmowi;
• klasizmowi;
• unifikacji;
• wojnie.
Jej propozycje (przynajmniej te lansowane przez ruch hippisowski z przelomu
lat 60. i 70, XX wieku) to wartosci zblizone do libertarianizmu oraz pewne
alternatywne formy zycia spolecznego (np. wolne komuny itp.). Towarzyszyly
temu takie glosne hasla, jak: "zakazuje sie zakazywac"; "uprawiajcie milosc zamiast
wojne" itp.
Tak rozumiana kontrkultura byla jednym z przejawów kontestacji spolecznej
- zjawiska polegajacego na tym, ze spoleczenstwo albo jego znaczaca
czesc kwestionuje samo siebie w niektórych istotnych aspektach. Kontestacja
zawsze wyraza sie w publicznej manifestacji, w buntach, protestach, i przyjmuje
relatywnie masowa postac, niosac takze ze soba jakies propozycje zmiany.
Kontrkultura lat 60. i 70. byla tedy - obok ruchu romantyków z pierwszej polowy
XIX wieku, ruchu dekadentów z przelomu XIX i XX wieku, ruchu dadaistów
i surrealistów, egzystencjalistów i tzw. beatników - jednym z wielu powtarzajacych
sie ruchów kontestacyjnych.
Kontrkultura lat 60. i 70. XX wieku przeszla droge ku kulturze popularnej,
i jezeli nie w calosci, to przynajmniej czesciowo zostala strywializowana poprzez
srodki masowego komunikowania oraz wykorzystana w róznych tresciach
sluzacych zabawie, konsumpcji i pieniadzom. Jak wiadomo, kazda kontestacja
po pewnym czasie zmniejsza swój impet lub wrecz zamiera stajac sie jednym
z elementów historii kultury. Podobnie bylo z kontrkultura lat 60. i 70. - tyle, ze
zostala ona skonfrontowana z kultura masowa niesiona przez prase wysokonakladowa,
radio i telewizje oraz mechanizmy nimi rzadzace. Kontrkultura zostala
czesciowo zassana przez kulture masowa, wykorzystana przez nia i w jakims
stopniu rozhermetyzowana. Tak wiec kontrkultura stawala sie czesto widowiskowa
pozywka dla postronnych odbiorców kultury popularnej lub - poprzez
mechanizmy ry,nkowe czy polityczne - zródlem sukcesu i pieniedzy dla jej najbardziej
znanych aktorów (trybunów, muzyków, autorów). I nawet nie sposób
stwierdzic, ze stalo sie tak w wyniku "zmeczenia bohaterów". To raczej "zarlocznosc"
kultury popularnej - rozumianej tu jako ogromny zestaw relatywnie
blahych tresci i mechanizmów ich upowszechniania - byla powodem zawlaszczania
kontrkultury przez popkulture.
Nowoplemiona to okreslenie zaproponowane przez Michela Maffesoliego
(1996) na oznaczenie nowych form zróznicowania spoleczno-kulturowego przejawiajacego
sie w zmieniajacym sie spoleczenstwie masowym. Choc rózne sa
znaczenia przypisywane temu pojeciu, to wydaje sie, ze mozna je poj"10wac
jako zbiorowosci ludzi czesto odleglych przestrzennie, których poczucie
wspólnoty i tozsamosci wyrasta nie w wyniku wspólnego wychowania
i przebywania, tylko wskutek wspólnych zainteresowan, pomyslu na spedzanie
czasu wolnego, wspólnych idealów czy chocby pogladów.
Fot. 27. Przyklad nowoplemion - grupa samby w Paryzu
Trzeba wyraznie podkreslic, ze czlonkowie nowoplemion zazwyczaj:
• na co dzien nie zyja ani nie pracuja obok siebie i, tym samym, na co dzien
nie spotykaja sie;
• fizycznie spotykaja sie okazjonalnie, choc nie przypadkowo;
• maja poczucie wspólnoty kulturowej (i zapewne psychicznej lacznosci) niezaleznie
od ograniczen terytorialnych;
• integruja sie niezaleznie od uwarunkowan i ograniczen spOlecznych (wiek,
zawód, wyksztalcenie itp.);
• powstaja dzieki mozliwosciom globalnej komunikacji (telefonii komórkowej
oraz - przede wszystkim -Internetu).
Mozna zaobserwowac coraz wiecej przykladów nowoplemion: alter- czy antyglobalistów,
milosników sportów ekstremalnych, milosników starych motocykli,
a nawet zwyklych kibiców sportowych (tam, gdzie nie mieszkaja oni blisko
siebie). Inna rzecz, ze tak refleksja teoretyczna, jak i badania empiryczne nad
nowoplemionami sa ciagle malo rozwiniete.
Slowo sekty etymologicznie wyprowadzane jest z jezyka lacinskiego od sequi
(isc za kims, postepowac, towarzyszyc) lub secare (oddzielac, odcinac).
Sekty istnialy zawsze (np. chrzescijanstwo bylo swoista sekta w stosunku
do judaizmu, protestantyzm byl sekta w stosunku do kosciola katolickiego). To,
ze zajmujemy sie tutaj nimi, nie wynika tylko z faktu, iz obecnie sa one bardzo
liczne (trudno je zinwentaryzowac, ale badacze przyjmuja, ze sa ich dziesiatki
tysiecy). Przede wszystkim zajmujemy sie nimi dlatego, ze sa one przejawem
pewnej emancypacji jednostek i grup - przynajmniej w momencie ich zakladania
czy wstepnego kontaktu z nimi wiernych. Sa takze przejawem emancypacji
od wielkich religii.
Przyjmujemy, ze sekty sa to raczej niewielkie i relatywnie dyskretne
zbiorowosci quasi-religijne, w których - po wstepnej otwartej i dobrowolnej
rekrutacji - nastepuje daleko idace uzaleznienie czlonków. (Trzeba podkreslic,
ze wlasnie ten akt relatywnie wolnej rekrutacji jest glówna okolicznoscia
umieszczenia rozwazan na ich temat w tym wlasnie kontekscie podrecznika).
Sekty okreslone zostaly w powyzszej definicji jako zbiorowosci quasi-religijne.
Ich charakter pod tym wzgledem nie jest jednoznaczny. Same czesto uzywaja
"szyldu religijnego" dla:
• ochrony prawnej;
• prestizu;
• celów podatkowych;
• faktycznej obecnosci w ich zyciu elementów religijnych.
Charakter sekt, a przede wszystkim to, co nas tutaj interesuje w ich funkcjonowaniu,
najlepiej okreslic poprzez porównanie ich z kosciolami, czyli wyznaniami
typowo religijnymi. Tak koscioly, jak i sekty sa dalej ujete jako typy
idealne.
Tak wiec koscioly (wedlug Ernsta Troeltscha, Jeana Vernette'a i in.) charakteryzuja
sie nastepujacymi cechami:
• podtrzymuja istniejacy porzadek spoleczny;
• sa konserwatywne;
• maja dUi;a liczbe wiernych;
• sa silnie zinstytucjonalizowane;
• wierni wchodza do nich poprzez urodzenie z rodziców - czlonków danego
kosciola.
: Natomiast sekty przejawiaja nastepujace cechy:
• sa wyrazem sprzeciwu wobec istniejacego porzadku spolecznego;
• sa radykalne w pogladach;
• maja raczej mala liczbe czlonków;
• opieraja sie na zaangazowaniu czlonków;
• duze znaczenie ma w nich charyzma lub profetyzm przywódców;
• przejawiaja silna identyfikacje wiernych z grupa;
• przejawiaja rygoryzm zachowan, podporzadkowanie czlonków;
• cechuja sie separatyzmem i ekskluzywizmem, poczuciem elitaryzmu;
• duza role odgrywaja w nich wtajemniczenia, a nie zawsze wiara;
• wierni wchodza do nich przez rekrutacje i wybór potencjalnych czlonków.
Trzeba wyraznie podkreslic szczególnie te ostatnia ceche, takze poprzez
przeciwstawienie jej odpowiedniej cechy kosciolów. Tu, przynajmniej na poczatku
kontaktu z sekta, przejawia sie mozliwosc wyboru, mozliwosc pewnej
kreatywnosci oraz emancypacji jednostki, które oczywiscie moga sie calkowicie
zatracic w dluzszym kontakcie z sekta i przerodzic sie w daleko idace swe przeciwienstwo.
Dodajmy tez, ze niektóre z tych cech slabna w miare wzrostu liczebnego sekt,
jak tez wtedy, gdy poszczególne sekty petryfikuja swoje funkcjonowanie i zyja
dluzej niz ich zalozyciele. Mozna nawet stwierdzic, iz niektóre z sekt przeistaczaja
sie w koscioly Uak ktos zauwazyl: "koscioly sa to sekty, którym sie powiodlo").
Jest wiele przyczyn popularnosci sekt (por. np. Vernette 1998: 6 i nast.):
• sa jedna z dróg poszukiwania przez jednostki nowych rozwiazan, nowych
sytuacji zyciowych;
• sa reakcja na niektóre cechy cywilizacji wspólczesnej, a przede wszystkim
na jej masowosc, na anonimowosc zycia itp.;
• sa reakcja na proces sekularyzacji, który wywoluje u pewnych osób potrzebe
wiary;
• urzekaja adeptów sila i trescia wiary, entuzjazmem, prostota doktryny;
• proponuja rozwiazania krzepiace (pewnosc wzorców, rytualy, silne wiezi,
niepodwazalne prawdy, bezpieczenstwo, obietnica zbawienia);
• wynikaja niekiedy z atmosfery niespokojnego wyczekiwania, poczucia rzekomo
nadchodzacej "apokalipsy".
Sekty sa przejawem pewnego wyboru takze w odniesieniu do doktryn, które
bywaja w nich wyznawane. Otóz nalezy zauwazyc, ze pod tym wzgledem
sa one bardzo rózne. Zawieraja wiele zapozyczen z róznych systemów religijnych,
filozoficznych, swiatopogladowych, w czym wykazuja daleko idaca bezceremonialnosc.
Cechuja sie przy tym wewnetrzna ortodoksja (gdy doktryna
jest juz skompilowana), ale jednoczesnie brakiem koherencji w tresciach doktryny.
Stad dostrzec mozna trudnosci z klasyfikacja sekt. Wspomnijmy tylko,
ze jedna z prób klasyfikacji wyodrebnia sekty o inspiracji judeochrzescijanskiej,
dalej sekty o inspiracji orientalnej, wreszcie sekty o inspiracji ezoteryczno-okultystycznej.
Przywolujemy te klasyfikacje, zeby zwrócic uwage na jej ogólnosc,
a jednoczesnie wielowatkowosc tresci doktryn.
Czesto sygnalizowane sa niebezpieczenstwa wynikajace z funkcjonowania
sekt, do których zalicza sie:
• silna wladze przywódcy sekty;
• pelne uzaleznienie czlonków;
• nieczystosc finansów;
• rozbijanie rodzin w wyniku rekrutacji.
Trzeba jednak zauvyazyc, ze niektóre niebezpieczenstwa sa wyolbrzymiane
przez koscioly, które w sektach moga dostrzegac pewna konkurencje.
*
Wszystkie omówione w tym rozdziale formy - style zycia, podkultury, nowoplemiona
oraz sekty - sa dla ich uczestników wyrazem emancypacji i poszukiwan
odpowiednich dla siebie cech kulturowych i zachowan. Dla socjologa
sa one zas interesujacym przedmiotem badan. Nie oznacza to jednak, ze
wspomniane formy sa jednoznaczne i oczywiste. Podkreslic nalezy odczuwalne
niekiedy trudnosci z okresleniem i rozróznieniem poszczególnych form. Dla
przykladu: satanisci - to podkultura czy sekta? Tzw. blokersi - to styl zycia czy
podkultura? Podobnie techno - to styl zycia czy podkultura? Tzw. harleyowcy
- to podkultura czy nowoplemie?
Moze jednak nie warto o to toczyc sporów, jako ze generalnie zyjemy
w swiecie "gatunków zmaconych" - zeby przywolac glosne okreslenie Clifforda
Geertza (2005b). Podobnie zmacony i niejednorodny jest obraz wspólczesnego
zycia spoleczno-kulturowego, a przede wszystkim charakter interesujacych nas
tu relacji pomiedzy cechami spolecznymi a cechami kulturowymi.
Zatrzymajmy sie jeszcze przez chwile przy tej metaforze "zmacenia". Otóz
uznac trzeba, ze kazda próba kategorycznego okreslenia zróznicowania spolecznego
ludzi i ich zróznicowania kulturowego jest niedoskonala, bo radykalna,
a przy tym niepelna, czesciowa. Owszem, mozna obserwowac rozmywanie sie
wzajemnych relacji, ale tez - ciagle - mozna tu i ówdzie dostrzec istnienie mocnych
wymiarów zróznicowania spolecznego i zwiazanego z nim zróznicowania
kulturowego (w tym wszelkie przejawy tzw. "umundurowania kulturowego" - np.
kler, zakony, wojsko - choc i tu dostrzega sie niekiedy rozdzial zycia instytucjonalnego
i prywatnego). Ciagle jeszcze istnieja na swiecie tzw. "mocne kultury"
(np. Masajowie) - przewaznie w oddaleniu od wplywów wspólczesnej cywilizacji
zachodnioeuropejskiej. Ciagle tez w samej tej cywilizacji brane sa pod uwage
dystynkcje spoleczne przypisywane róznicom kulturowym, ciagle tez sa obecne
takie czy inne kanony kulturowe.
5. POZIOMY KULTURY
To, iz zadna wspólczesna kultura nie jest monolitem, nie budzi watpliwosci.
Tak w socjologii kultury, jak i w swiadomosci potocznej (nie tylko odbiorców
kultury, ale i twórców) mniej lub bardziej wyraznie obecne sa przekonania o jej
gradacyjnym charakterze - o tym, ze przejawiaja sie w niej pewne poziomy.
Nie oznacza to jakiejkolwiek jednomyslnosci w tych przekonaniach. Spór dotyczy
przede wszystkim tego, na czym polega zróznicowanie poziomów, jakie
sa jego kryteria i przejawy. Zauwazmy przy tym, ze czym innym jest oczywiste
zróznicowanie kultury, a czym innym jest latwosc, z jaka feruje sie oceny i poglady
dotyczace charakteru tego zróznicowania.
W tym miejscu rozwazan najwazniejsza dla nas kwestia jest to, jak aspekty
spoleczne rozróznien lacza sie z aspektami kulturowymi. Podkreslmy tez, ze
choc zazwyczaj wspomniane spory dotycza kultury artystycznej (malarstwa,
literatury, filmu czy muzyki) oraz uczestnictwa w kulturze, to nalezy je tez odniesc
do szerszej perspektywy i w rozwazaniach chocby milczaco uwzglednic
równiez inne dziedziny kultury: obyczaje, jezyk, formy kultu religijnego itp. One
takze przejawiaja istotne zróznicowanie spoleczno-kulturowe.
W zasadzie powszechne jest przekonanie, iz zróznicowanie poziomów
kultury rozciaga sie od kultury "wyzszej" ku "nizszej". Rózne sa jednak
obrazy tego zróznicowania, rózne tez jego nazwy.
Czesto, aby uniknac prostej dychotomii, autorzy proponuja hierarchie
trójczlonowa. Jedna z glosniejszych byla propozycja Clementa Greenberga
(1957), który wyodrebnil awangarde (cechujaca sie autentyzmem, nastawieniem
na rozwój kultury, obecnoscia twórczych poszukiwan), kicz (cechujacy
sie schematycznoscia, obecnoscia stereotypów, skomercjalizowaniem) oraz
znajdujacy sie pomiedzy nimi akademizm Uako bardziej wyrafinowana postac
kiczu). Arnold Hauser (1970) wyodrebnial kulture elitarna, ludowa i popularna.
Edward Shils (1957) wyodrebnil kulture "wyzsza" (cechujaca sie wyrafinowaniem),
kulture "pospolita" (cechujaca sie przecietnoscia) oraz kulture "brutalna"
(cechujaca sie trywialnoscia, wulgarnoscia). Sa autorzy, którzy wyodrebniaja
wiecej szczebli w hierarchii kultury. Na przyklad Antonina Kloskowska (1972)
- co prawda tylko w odniesieniu do literatury - wyodrebnila typ elitarny, typ
klasyczny, typ popularny oraz typ elementarny. Herbert J. Gans (1974) wyróznil
piec warstw: od kultury "wysokiej" do "niby ludowej - niskiej" z kilkoma warstwami
posrednimi.
Choc hierarchie wieloczlonowe sa intelektualnie uczciwsze i bardziej adekwatne
wobec rzeczywistosci spoleczno-kulturowej niz ujecia dychotomiczne,
to i tak ich bieguny odnosza sie do tak czy inaczej pojmowanej kultury "wyzszej"
i "nizszej", a wymieniane stopnie posrednie (kultura "trzeciorzedna", "przecietna"
itp.) sa wyrazem pewnej bezradnosci.
Rozróznienie na kulture "wysoka" i "niska" (niekiedy na "elitarna"
i "popularna") jest zazwyczaj w sposób uproszczony i nie zawsze uzasadniony
utozsamiane z rozróznieniem na kulture "lepsza" i "gorsza"
oraz "trudna" i "latwa". Tak sie bowiem zazwyczaj dzieje, ze kultura ;,wysoka"
jest przedmiotem uznania, wrecz adoracji, zas kultura "niska"'przedmiotem
niecheci, a nawet pogardy. Kulturze "wysokiej" przypisywane sa takie cechy,
jak elitarnosc, wyrafinowanie, autentyzm; natomiast kulturze "nizszej" takie cechy,
jak wulgarnosc, trywialnosc, prymitywnosc, kiczowatosc itp. Oczywiscie
owe oceny nie sa ferowane przez jakakolwiek obiektywna i niezalezna instancje.
Przeciwnie - sa one ferowane z pozycji "góry" hierarchii spolecznej, jakby
z pelnym przekonaniem, ze "z góry lepiej widac". Czy wiec owo utozsamienie
jest jednoznacznie zasadne? Nie zawsze, choc miedzy kultura "wysoka" i "niska"
a przypisywanymi im cechami moga zachodzic pewne sprzezenia natury
spolecznej, intelektualnej, estetycznej, a nawet moralnej.
W okreslaniu hierarchii kultury próbuje sie niekiedy rozrózniac kryteria wewnetrzne
(czyli odnoszace sie do samej kultury, a przede wszystkim formalnych
i tresciowych cech jej wytworów) oraz kryteria zewnetrzne (czyli odnoszace
sie do jej spolecznego kontekstu, a wiec cech odbiorców kultury, warunków
i mechanizmów odbioru itp.). Choc rozróznienie tych kryteriów jest kuszace, to
przy blizszej analizie okazuje sie malo przydatne przede wszystkim dlatego,
ze w istocie owe kryteria nakladaja sie na siebie, mieszaja ze soba i wplywaja
na siebie. Wszak okreslenie cech wytworu kultury dokonywane jest przez ludzi
z taka a nie inna pozycja spoleczna, interesami, nastawieniami i zainteresowaniami
oraz- z taka a nie inna kultura. Slowem, kryteria wewnetrzne i kryteria
zewnetrzne nie sa w gruncie rzeczy mozliwe do rozdzielenia.
Biorac pod uwage szereg róznych koncepcji mozna wyróznic nastepujace
kryteria hierarchizowania poziomów kultury: .
• cechy formalne wytworu kultury Uego budowa, kompozycja - slowem wartosci
estetyczne);
• tresc wytworu Uego tematyka, przeslanie, powaga lub jej brak itp.);
• cechy moralne przypisywane wytworowi (domniemany pozytek i uzasadniany
nim stopien zalecanego obowiazywania danych wytworów kultury jako
"dobrych", "potrzebnych" itp.); .
• wplyw na osobowosc odbiorcy, na jego intelekt, stosunek do swiata itp.;
• stopien skonwencjonalizowania (od szerokiej popularnosci opartej na banalach
i stereotypach po awangarde; od rzemiosla po "czysta" twórczosc);
• stopien skanonizowania (od powszechnie znanej klasyki po nowe ambitne
wytwory cechujace sie duzym stopniem inwencji);
• postawy twórcy/nadawcy (domniemane cele czysto artystyczne czy cyniczne
oczekiwania finansowe; dzialania bezinteresowne czy chec manipulowania
odbiorca);
• prestiz twórcy/nadawcy (czyli jego publiczna ranga wynikajaca z. róznych
okolicznosci: autorytetu, zaslug, uzyskiwanych Gen, zasiegu oddzialywania);
• prestiz "posredników" (czyli krytyków, komentatorów, liderów opinii, ale tez
prestiz instytucji posredniczacych - galerii, czasopism, sal koncertowych);
• cechy odbioru (trudnosc badz latwosc interpretacji, glebokosc czy powierzchownosc
oddzialywania, wyrafinowanie gustu, niezbedna wiedza i rozleglosc
kompetencji kulturowej);
• kontekst odbioru (sposób rozpowszechniania, charakter instytucji, rodzaj
kontaktu - bezposredni czy posredni);
• liczba odbiorców (wiekszosc spoleczenstwa czy nieliczna jego czesc);
• prestiz odbiorcy i uzytkownika (przynaleznosc do takiej czy innej klasy/warstwy
spolecznej, przynaleznosc do elit, zamoznosc, wyksztalcenie).
Mozna przyjac, ze te kryteria rzadko kiedy stosowane sa oddzielnie.
Zazwyczaj w realnym funkcjonowaniu zjawisk spoleczno-kulturowych, w codziennym
ocenianiu wytworów kultury, mamy do czynienia z pewna ich synteza,
powiazaniem w jakies zespoly, syndromy czy wrecz typy. Nie oznacza
to, ze latwo byloby okreslic ich tozsamosc bez uproszczen. Póki co, trudno
dla nich znalezc wspólny mianownik. Dlatego nie bedziemy tego ryzyka teraz
podejmowac.
Trzeba tez wyraznie podkreslic, ze rozróznienie na kulture "wyzsza"
i "nizsza" wynika równiez z kryteriów spolecznych: z podzialu na klasy czy
warstwy wyzsze lub nizsze, uprzywilejowane lub nieuprzywilejowane, te, które
aktualnie obdarzane sa w spoleczenstwie wysokim prestizem lub te, które sa
go pozbawione. Nazwanie pewnych przejawów kultury mianem "wyzszych" jest
przemyslnym skrótem myslowym (zeby uzyc eufemizmu) wynikajacym z tego,
ze kultura"wyzsza" jest atrybutem warstwy dominujacej, ewentualnie przedmiotem
pozadania badz aspiracji warstw nizszych, zas kultura "nizsza" jest kultura
wulgarna dlatego, ze jest rzekomym atrybutem warstw nizszych (por. Bourdieu
2005): Zauwazmy przy tym, ze i kultura "wyzsza" moze byc przedmiotem pogardy,
potepienia, a nawet zniszczenia w warunkach zametu rewolucyjnego, nie
mówiac juz o tym, ze wytwory kultury uwazane w pewnym okresie za gorsze,
kiedy indziej zostaja z jakichs powodów uznane za lepsze, a z kolei te wczesniej
lepsze sa swoiscie degradowane.
Na podzial kultury na "wyzsza" i "nizsza" naklada sie tez rozróznienie
na kulture "trudna" i "latwa". Opiera sie ono na kryterium, którym Jest
ilosc "energii", wiedzy czy po prostu woli - slowem, pewnego wysilku
- wydatkowanych przez jednostke dla zrozumienia czy przyjecia danego
wytworu kultury. Automatyczne i jednoznaczne utozsamianie tych dwu rozróznien
jest bezzasadne. Czesto naklada sie na nie rozróznienie na kulture "potrzebn<
a:'("wazna") i "niepotrzebna" (czy "mniej potrzebna", "mniej wazna"). A to
juz jest zupelnie nieuzasadnione jakimikolwiek wzgledami.
Mamy wiec sporo watpliwosci i dylematów. Aby przynajmniej czesciowo sie
z nimi uporac, nalezy wprowadzic jeszcze jedno rozróznienie. Otóz kulture dzielimy
zazwyczaj (czy to z jednostkowego, czy grupowego punktu widzenia) na
"wlasna" i "obca". Jest to podzial dosc umowny, bo niezmiernie trudno przekonujaco
stwierdzic, co tak naprawde jest nasze wlasne, a co obce - szczególnie
w kontekscie transkulturowosci. Przyjmujemy, ze tym kryterium jest po prostu
stopien identyfikowania sie z danymi wzorami, zachowaniami czy wytworami
kultury. Wlasciwie jest to rozróznienie na to, co znajduje sie w nas i obok nas,
oraz na to, co jest dalej od nas.
Tak wiec rózne kultury moga byc w zaleznosci od punktu widzenia i dystansu
umieszczane w róznych miejscach na skali: bliskie badz dalekie,
latwe badz trudne, potrzebne lub zbedne. Niektóre kultury odleglych grup
etnicznych, kiedys uznawane z prymitywne, dzis moga wydawac sie bardziej
skomplikowane niz wyrafinowana kultura renesansu europejskiego. Jednym
slowem: latwe jest to, co bylo lub jest nasze, bliskie nam i znane. Trudne zas
jest to, co odlegle od nas, to, z czym sie nie zetknelismy i z czym nie chcemy
sie spotkac. Trudne jest to, co inne. Problem polega na tym, ze kurczy sie sfera
tego, co bliskie od urodzenia i poprzez proces pierwotnej socjalizacji, zas rozszerza
sfera tego, co bliskie potencjalnie, co jednostka lub grupa moze przejac
w wyniku wlasnej aktywnosci i wtórnie uznac za swoje. Tak wiec obecnie moze
sie zdarzyc, ze kultura, która jest latwa, nie jest bliska i wlasna, i odwrotnie kultura,
która jest potencjalnie bliska, jest w istocie trudna. Zazwyczaj jednak
kultura wlasna uwazana jest za lepsza (i tym samym pozadana), zas kultura
obca za gorsza (i tym samym za mniej potrzebna). Dotyczy to takze podzialu
kultur na "wysokie" i "niskie", który to podzial czesto wynika z uznania, iz nasza
kultura jest "wysoka", zas inna jest "niska". (Do problemu ocen kultur wlasnych
i innych wrócimy w nastepnym rozdziale).
Mozemy wiec stwierdzic, ze tresci kultury róznia sie w wielu aspektach
swoim poziomem. Jednak jednoznaczny podzial na kulture "wysoka"
i "niska" jest nazbyt prosty, a w niektórych aspektach nawet absurdalny
- szczególnie wtedy, gdy oceny sa ferowane latwo i pospiesznie, oraz gdy
kryja sie za nimi pewne ideologie spoleczno-ekonomiczne. Nie oznacza
to oczywiscie, iz kultura nie jest zróznicowana - i to w wielu wymiarach. Nie
mozemy jednak uznac, ze owo zróznicowanie tworzy jakas wyrazna hierarchie
poziomów, a tym bardziej dychotomie. Nie mozemy nawet powiedziec, iz rozciaga
sie ono na skali kontinuum od-do, bowiem nie mozemy okresl.ic stanów
rzeczy, które odpowiadalyby owym skrajnym mozliwosciom. Uznajemy tedy, ze
kultury sa rózne, ale malo porównywalne ze soba. Zróznicowanie kulturowe ma
wiec nieco tajemnicza i niewyrazna morfologie, a ten, kto widzi je w sposób bardzo
uproszczony, nie tyle charakteryzuje rzeczywistosc spoleczno-kulturowa,
ile siebie samego i swój stosunek do niej.
Wtracmy na koniec uwage, ze nie nalezy zapominac o innych aspektach
zróznicowania kulturowego - przede wszystkim o aspektach przestrzennych.
Przestrzenny uklad kultury kraju badal w swoim czasie Aleksander Wallis
(1969, 1978 i 1994). Tym bardziej jest to istotne, ze zróznicowanie przestrzenne
nie polega jedynie na podziale na centra kultury i peryferie. Zróznicowanie to
jest bardziej zlozone, nadto moze sie ono laczyc ze zróznicowaniem spolecznym
i kulturowym. To wszystko sprawia, ze morfologia zróznicowan jest jeszcze
bardziej skomplikowana.
OCENA I PORÓWNYWANIE KULTUR
Prawdopodobnie wiekszosc Polaków bardzo pozytywnie ocena polska kulture.
Jednak niektórzy wyraznie lub skrycie odczuwaja podziw wobec kultury
francuskiej, wloskiej, angielskiej czy innej. Mimo pewnych animozji, powinni dostrzegac
tez wielkosc literatury czy muzyki rosyjskiej, jak i niemieckiej techniki
czy filozofii. Mlodziez z lekcewazeniem wypowiada sie zazwyczaj o sposobie
ubierania sie doroslych, podobnie jak dorosli z dezaprobata patrza na wiele zachowan
ludzi mlodych. Pomimo powszechnego zainteresowania kultura amerykanska,
wiekszosc pewnie nie wie, jak ma ja oceniac. Zyjemy w swiecie róz nokulturowym
czy wielokulturowym (róznice miedzy tymi okresleniami wyjasnione
beda pózniej), gdzie z natury rzeczy porównywanie i oceny kultur sa bardzo
powszechne. Porównywane saze soba cywilizacje, kultury narodowe, regionalne,
generacyjne itd. Jednoczesnie jest w tym wiele uproszczen, przeklaman czy
zwyklej zlej woli - co miedzy innymi spowodowane jest stereotypami i autostereotypami,
które w duzym stopniu maja swe zródla w etnocentryzmie.
*
Trescia pierwszego podrozdzialu sa rozwazania dotyczace powszechnosci
ocen i porównywania kultur przy braku przekonujacych do tego kryteriów.
W drugim podrozdziale omówione zostaly kwestie etnocentryzmu i relatywizmu
kulturowego. Etnocentryzm jest to zespól przekonan, w którym wlasna
grupa etniczna jest uznawana za centrum wszystkiego oraz za miare i skale dla
innych grup i zjawisk spolecznych; etnocentryzm jest emocjonalnym i intelektualnym
uzasadnieniem wyzszosci wlasnej grupy i nizszosci innych grup. W tym
podrozdziale omówione sa takze rodzaje etnocentryzmu oraz przedstawiona
jest próba zastanowienia sie nad jego przyczynami. Towarzyszy temu pytanie,
czy relatywizm kulturowy jest panaceum na etnocentryzm, oraz refleksja nad
tym, jakie sa jego rodzaje i przejawy.
W trzecim podrozdziale zastanawiamy sie nad tym, czy - i jakie ~ moga
byc ogólne i "obiektywne" rodzaje kryteriów ocen i porównywania systemów
spoleczno-kulturowych. Rozwazone tu zostaly takie kryteria, jak: zlozonosc
struktury kultury, stopien jej koherencji, stopien spolecznej identyfikacji z wzorami
i wytworami danej kultury, kierunek dyfuzji wzorów i wytworów kultury, funkcjonalnosc
versus dysfunkcjonalnosc danej kultury wobec spolecznosci jej nosicieli,
poziom gospodarczy i kondycja polityczna spoleczenstwa, którego kultura
jest oceniana.
W kolejnym podrozdziale rozwazone zostalo pojecie wielokulturowosci, nastepnie
jej powszechnosc i przejawy we wspólczesnym swiecie, jak równiez to,
ze obecnie jest to stan swoiscie "naturalny".
Wreszcie omówiona zostala rola edukacji dla wielokulturowosci. Wskutek
tego, ze róznoklturowosc, wielokulturowosc i transkulturowosc nie zawsze sa
postrzegane pozytywnie i akceptowane, nalezy rozwazyc zadania wynikajace
z tego faktu, a w tym: propagowanie umiejetnosci rozumienia ludzkiego swiata
i nieustannego poznawania go na nowo; propagowanie doceniania pluralizmu
w swiecie, dostrzegania jego zlozonosci, wielowariantowosci, ale tez powiazan,
relacji, wspólzaleznosci w nim obecnych, propagowanie polifonicznego widzenia
1. POWSZECHNOSC PORÓWNYWANIA KULTUR I ICH OCEN
W rózno- i wielokulturowym swiecie powszechne jest porównywanie
i ocenianie. Trudno powiedziec, jakie sa powody tej ludzkiej sklonnosci. Byc
moze jest ona jednym z warunków umozliwiajacych funkcjonowanie w swiecie
- kiedys warunków bardziej pierwotnych i naturalnych, dzis zas bardziej wtórnych
i kulturowych. Oceniane jest przede wszystkim to, co jest w jakikolwiek
sposób inne od podmiotu oceniajacego - w tym inni ludzie, inne zbiorowosci
i inne kultury.
Ocenianie jest tutaj rozumiane jak swoisty mechanizm selekcyjny, jako
ogólne zaakceptowanie, dystans lub wrecz odrzucenie ocenianego obiektu
czy jakiegos jego aspektu (aspektów). Ocenianie i porównywanie wyraza
sie tak w twierdzeniach oceniajacych, jak i w emocjach. W kazdym wypadku
sa to jednak - z metodologicznego punktu widzenia - wypowiedzi (postawy)
o nader niejasnym i nieprecyzyjnym statusie, rodowodzie, kryteriach i uzasadnieniach.
I choc ocenianie oparte jest na wyznawanym ukladzie wartosci, na
poczuciu interesów, na mniej lub bardziej widocznych kryteriach, to jednak jego
pOdstawy i zalozenia nie zawsze sa czytelne - chocby dlatego, ze samo ocenianie
moze miec zarówno racjonalny (dyskursywny), jak i emocjonalno-intuicyjny
charakter. Ocenianie jest efektem zetkniecia z obiektami ocenianymi, ale
pojawia sie tez w sytuacji braku jakiegokolwiek realnego kontaktu i tym samym
wiedzy o ocenianym obiekcie. Zazwyczaj tez przesadza, a przynajmniej wplywa
na dalsze relacje miedzy oceniajacym a ocenianym.
Zakladajac - uprzedzmy dalszy wywód - relatywizm aksjologiczny (wszak
socjolog nie moze inaczej zakladac), a nawet te jego postac, która nazywana
jest wariabilizmem (wartosci sa nie tylko subiektywne i wzgledne, ale i zmien210
ne), musimy tez przyjac, ze ocenianie ma podobny charakter - czego obfite
et: dowody przynosi spoleczna róznorodnosc ocen. Wskutek przyjecia takich zalozen
samych aktów oceniania nie mozna wiec poddac testom sprawdzalnoscL
Akty oceniajace nie maja wagi absolutu, a jezeli juz, to jedynie dla oceniajacego
- niezaleznie od zalozen i uzasadnien, jakie ów formulowal i wykorzystywal.
Przypuszczenie, iz oceny mozna oprzec na jakichs obiektywnych, absolutnych,
kategorycznych, a przy tym abstrakcyjnych normach, rzekomo niezaleznych
od oceniajacego, jest psychologicznie zrozumiale, lecz poza tym niczym nieuzasadnione.
Poza ludzkim "widzimisie", w kwestii ocen nie ma zadnych absolutnych
kryteriów, co nie oznacza, ze owych kryteriów nie ma w ogóle. Tkwia
one gdzies w "podlozu" oceniania, i nalezy próbowac do nich dotrzec (do czego
przejdziemy dalej). Zauwazmy tez, ze trudno stwierdzic, jaki charakter i status
maja ogólne reakcje typu "podoba mi sie" lub "nie podoba mi sie", "lubie" albo
"nie lubie". Sa to prawdopodobnie reakcje syntetyzujace, których przeslanki sa
nader rózne, rózne moga byc tez ich tzw. przedsady, jak na przyklad stereotypy,
o których za chwile.
Zapewne kazdego czlowieka trawi glód ocen, lecz towarzyszy temu
takze polaczenie pewnej niefrasobliwosci oraz pewnej wobec nich bezradnosci.
Laczy sie z tym równiez pragnienie poznania ocen wyrazanych przez
innych ludZi i pewne dazenie do formulowania wspólnych ocen, co jest prawdopodobnie
jednym z mechanizmów okreslania, kto "swój", a kto "obcy". Ten
mechanizm wzajemnego poznawania ocen, jak i warunki zycia spolecznego
(glównie konformizm grupowy), kontekst kulturowy, a w tym swoiste dyspozycje
do przejmowania od innych osób postaw, hierarchii wartosci i kryteriów
ocen, sprawiaja, ze akty oceniania nie sa skrajnie indywidualne i rozbiezne,
lecz przejawiaja pewne podobienstwa miedzy soba i pewne prawidlowosci spoleczne.
Z tego tez powodu mozna sie zastanawiacnad koherencja ocen, zgodnoscia
ich prywatnych przejawów z publiczna manifestacja ocen innych osób
- co w tzw. spoleczenstwie zewnatrzsterownym (wedlug okreslenia Davida
Riesmana) moze sprawiac, ze tak naprawde nikt nie formuluje wlasnych, prywatnych
i w pelni indywidualnych ocen. Czesto wszak ludzie cenia nie to, co
im sie podoba, nie to, co lubia, lecz to, co uznaja, ze winni cenic i lubic, gdyz
rózne autorytety narzucaja ogólne przekonania. W takich warunkach rodzi sie,
o dziwo, cos w rodzaju obiektywizmu w ocenianiu, poniewaz osoba oceniajaca
sadzi, iz rozpoznaje w pewien sposób ocene spolecznie obowiazUjaca.
Ocenianie jest aktem jednostkowym, który ma jednak, jak sie okazalo,
liczne i róznorodne uwiklania spoleczne.
Zauwazylismy wczesniej, ze ocenianiu towarzyszy wiele tzw. przedsadów,
czyli ukrytych, rzadko uswiadamianych zalozen, które wplywaja
na charakter ocen. Dla socjologa najbardziej oczywista jest w tym wzgledzie
obecnosc stereotypów. Bez tego pojecia, wprowadzonego w 1922 r. przez
Waltera Lippmanna, nie sposób dzis zrozumiec funkcjonowania wielu aspektów
zycia spolecznego. Przyjmujemy (inspirujac sie definicja Szczurkiewicza
- 1970), ze stereotyp jest to pewien wzglednie ustalony schemat przedstawiania
sobie róznych obiektów, przede wszystkim osób, rzeczy, sytuacji czy grup
spolecznych, zawierajacy jakies wartosciowania. Zródlem powstawania stereotypów
jest prawdopodobnie ogólnoludzka tendencja do czynienia uogólnien na
podstawie niewielkiej ilosci osobistych doswiadczen (a nawet bez jakichkolwiek
doswiadczen, a tym samym w sytuacji braku wiedzy) oraz niechec do rewidowania
razustalonego.i funkcjonujacego schematu przedstawieniowego. Cecha
stereotypów jest tez to, ze sa one przyjmowane od otoczenia albo z tresci kultury
masowej bez sprawdzania ich wartosci poznawczej. Nikla jest przy tym
zdolnosc do uwolnienia sie w mysleniu i dzialaniu od stereotypów.
W stereotypach latwo dostrzec obecnosc uprzedzen. Przyjmijmy, ze uprzedzenia
sa to postawy nacechowane glównie wrogoscia, a przynajmniej wyrazna
niechecia czy chocby ostentacyjnym lekcewazeniem lub pogarda wobec drugiego
czlowieka, grupy spolecznej, wartosci czy innego obiektu. Uprzedzenia
czesto sa antypatia nabyta przez jednostke w procesie zycia spolecznego,
a oparta najczesciej - podobnie jak kazdy stereotyp- na blednie dokonanym
uogólnieniu, czesto przy braku jakichkolwiek obiektywnych po temu przeslanek.
Nie zmienia to faktu, ze ich sila moze byc bardzo duza.
Innym rodzajem postaw sa tzw. autostereotypy - czyli swoiste przeciwienstwo
uprzedzen. Autesterotypy (za Andrzejem Kapiszewskim)sa to wyobrazeriia
o wlasnej grupie, które - podobnie jak stereotypy - przyjmowane sa na
ogól bezrefleksyjnie i bez sprawdzania ich wartosci poznawczej. Choc nie ma
tu reguly, autostereotypy sa zazwyczaj pozytywne - zazwyczaj ujawniaja dobre
mniemania o wlasnej grupie: rodzinie, klasie spolecznej, narodzie, a nawet wlasnej
cywilizacji.
Wszystkie te przedsady powoduja ogromne znieksztalcenia ocen. Gdzie
wiec tkwia zródla przedsadów? Przyjmujemy, ze biora sie one z etnocentryzmu.
Poswiecmy mu wiec nieco uwagi.
2. ETNOCENTRYZM I RELATYWIZM KULTUROWY
Twórca pojecia "etnocentryzm'; byl na poczatku XX wieku William G. 8umner.
Wedlug niego etnocentryzm jest to zespól przekonan, na mocy których wlasna
grupa jest uznawana za centrum wszystkiego oraz za miare i skale
dla innych grup i zjawisk spolecznych. Etnocentryzm wyrasta z przekonania
o wyzszosci wlasnej grupy i jej kultury nad innymi, które sa traktowane jako
nizsze, gorsze, godne pogardy, slabsze. Z etnocentryzmem laczy sie postulat
wspóldzialania tylko ze swoimi i izolacji od obcych, a takze pragnienie pozostawania
czlonkiem wlasnej grupy, pragnienie walki za wlasna grupe, nieufnosc
i strach przed obcymi. Pózniej do tego obrazu etnocentryzmu dodawano jeszcze
inne rysy (na przyklad stwierdzenie, ze jest on emocjonalnym i intelektualnym
uzasadnieniem wyzszosci wlasnej grupy i nizszosci innych grup, ze jest to punkt
widzenia, wedlug którego sposób zycia wlasnej grupy uznany jest za lepszy w porównaniu
z innymi itp.). W zasadzie jednak wszystkie te uwagi niewiele wnosily
nowego do klasycznej koncepcji Sumnera. Podsumujmy wiec, ze etnocentryzm
przyczynia sie do doswiadczania wspólnoty ze swoimi i odrebnosci od innych.
Zazwyczaj wyróznia sie pewne rodzaje etnocentryzmu; nie bedziemy ich
tu jednak przywolywac. Zauwazmy tylko, ze w wiekszosci koncepcji etnocentryzm
rozciaga sie na skali: • od umiarkowanego (cechujacego sie swoistym spolecznym "narcyzmem",
czyli po prostu afirmatywna postawa wobec wlasnej grupy i jej kultury bez
daleko idacej deprecjacji innych)
• do etnocentryzmu agresywnego (w którym wyraznie obecna jest ideologia
propagujaca absolutna hegemonie wlasnych wartosci i nietolerancje wobec
innych, ksenofobie oraz zachowania z niej wynikajace).
Gdzie wiec tkwi zródlo etnocentryzmu? Sformulowano wiele koncepcji
próbujacych wyjasnic to zjawisko. I tak zakladano, ze moze on wynikac z:
• sily enkulturacji i niemoznosci oderwania sie od wzorów nabytych poprzez
jej oddzialywanie;
• swoistego "usztywnienia" zachowan nabytych podczas socjalizacji, które
pózniej trudno poddawac rewizji;
• zaburzen równowagi w osobowosci wskutek represyjnego wychowania;
• powszechnego dazenia do pozytywnej samooceny; .
• samej odrebnosci miedzy "naszymi" a "innymi";
• trwalego biologicznego antagonizmu grup wobec siebie;
• rywalizacji o mozliwosci ekspansji systemów kulturowych (glównie ideologicznych
- religijnych i politycznych);
• sprzecznosci interesów i rywalizacji o zasoby oraz zwiazanej z tym walki
o dostep i panowanie nad nimi.
Kazda z prób wyjasnienia etnocentryzmu rozczarowuje - szczególnie, gdy
ujmuje sie je oddzielnie. Niewykluczone, ze zjawisko to wyrasta z wielu polaczonych
przyczyn, które wzajemnie sie animuja i wzmacniaja.
Nalezy zwrócic uwage na zlozonosc, nie przejrzystosc i czesto niemal histeryczna
zmiennosc skali: "my" - "nasi" - "inni" - "obcy" - "wrogowie", Wszak
wrogiem czesto zostaje ktos, kto wczesniej byl uwazany za "swego" (np. bliski
sasiad) - i odwrotnie. Przyklady Ruandy i Burundi, bylej Jugoslawii czy po prostu
nienawidzacych sie malzonków w czasie rozwodu sa w tym wzgledzie nader
wymowne. Demony agresji i nienawisci kraza po nieznanych drogach.
Etnocentryzm jest niestety zjawiskiem powszechnym. Moze byc zakamuflowanyalbo
przytlumiony; moze tez przybierac (szczególnie wspólczesnie)
bardziej wyrafinowana postac gospodarcza, polityczna czy ideologiczna.
Ponadto nalezy zauwazyc, ze dotyczy on nie tylko narodów i grup etnicznych
(choc wlasnie w odniesieniu do nich pojecie to zostalo sformulowane). Swoiste
przejawy etnocentryzmu mozna dostrzec we wszystkich rodzajach zbiorowosci
spolecznych: rodzinach, kategoriach plci i wieku, klasach czy warstwach, zawodach
itp.
Rodzi sie pytanie, czy z powodu powszechnosci etnocentryzmu mozna go
jakos usprawiedliwic, a przynajmniej zrozumieniec? Odpowiedz pozytywna bylaby
chyba intelektualna i moralna ucieczka od problemów, które z nim sie wiaza.
Uznanie, ze jest to powszechne, niejako naturalne i oczywiste zjawisko, jest
wiec tylez prawdziwe, co niestosowne. Stad próby jakiegos intelektualnego nad
Jedna z propozycji uporania sie z etnocentryzmem jest tzw, poprawnosc
polityczna, która pojawila sie najpierw w Stanach Zjednoczonych jako reakcja
na segregacje rasowa, nastepnie zostala wsparta przez rózne ruchy spoleczne
(np. feminizm). Ta tendencja, mimo jej krytyki za powierzchownosc, zludnosc,
a przede wszystkim hipokryzje, jest jednak nader godna uwagi. Tym bardziej, ze
tymczasem z "politycznej" zaczela sie ona przeradzac w spontaniczna i tym samym
bardziej autentyczna poprawnosc spoleczna. Innym dzialaniem przeciwko
etnocentryzmowi jest edukacja ku wielokulturowosci, do której nawiazemy pod
koniec rozdzialu. Teraz trzeba jednak wspomniec o dwu innych koncepcjach.
Propozycja tzw. "anty-antyetnocentryzmu" - lansowana przez
Richarda Rorty'ego, choc obecna tez w mysleniu licznych autorów - to zachowanie
wlasnej odrebnosci i tozsamosci wynikajacej z czasowo-przestrzennego
usytuowania ludzi i ich charakterystyki, a w tym krytykowanego niekiedy zachodnio-
liberalnego idealu równosci ludzi, sprawiedliwosci itp. Sila tej koncepcji
jest uznanie oczywistosci róznic spolecznych i kulturowych, któremu towarzyszy
przekonanie o prawie do ich istnienia. Slaboscia tej koncepcji jest swoista
intelektualna gra slowna, na której sie ona opiera - gra, z której niewiele moze
wynikac dla realnych postaw, a przede wszystkim zwiazanych z nim zachowan.
Zatem mimo sporej medialnej, a przede wszystkim intelektualnej popularnosci
wspomnianej propozycji, ciagle nalezy oczekiwac innych, moze bardziej zdecydowanych
prób uporania sie z etnocentryzmem.
Fot. 30. Stosunek do kultur moze wytwarzac sie takze poprzez turystyczne atrapy
- makieta tzw. konia trojanskiego w Troi w Turcji
Póki co, najwazniejsza propozycja w tym wzgledzie jest postulat relatywizmu.
Tym bardziej, ze nie jest on jedynie haslem gloszonym przez pojedynczego
autora, lecz swoista tendencja dobrze juz zadomowiona tak w filozofii, jak i w nauce
(antropologii czy socjologii), oraz dajaca o sobie coraz czesciej znac w postawach
ludzi. Oczywiscie, nie oznacza to ani pelnej zgody na jego przyjecie,
ani nawet jednoznacznosci w jego pojmowaniu. Zeby rozwazyc, czy relatywizm
kulturowy jest panaceum na etnocentryzm, przyblizmy nieco te postawe.
Choc relatywizmu mozna sie juz doszukiwac w dawnych koncepcjach filozoficznych
(chocby w sceptycyzmie), to jednak jego wspólczesne wydanie
zdaje sie byc szczególnie interesujace. Jego dwudziestowieczni klasyczni
pomyslodawcy i zwoJennicy w antropologii to Franz Boas, Leo Frobenius,
Fritz Graebner, Melville J. Herskovits, Ruth Benedict i inni. Pod koniec· XX wieku
koncepcja to doznala niezwykle silnego wsparcia ze strony postmodernizmu,
który szczególnie akcentowal rozmywanie sie wszelkich rzekomo niepodwazalnych
prawd i zasad.
Relatywizm ma wiele wcielen.
Relatywizm antropologiczny oparty jest na podstawowym zalozeniu, ze
wszystkie kultury sa równe, ze nie ma lepszych i gorszych. Wiaze sie on z metodologiczna
dyrektywa postulujaca obiektywizm w badaniach zjawisk kulturowych,
wyplywajaca wlasnie z zalozenia o u'nikalnosci i nieporównywalnosci
wszystkich kultur.
Relatywizm w filozofii cechuje sie tzw. antyfundamentalizmem, czyli uznaniem
niemoznosci znalezienia jednej prawdy oraz przekonaniem o bezsensie
jej poszukiwan.
Relatywizm moralny oparty jest na zalozeniu, ze nie dysponujemy metodami
umozliwiajacymi wybór pomiedzy sprzecznymi sadami i pogladami etycznymi.
Dodac mozna, ze w konsekwencji relatywizm moralny moze prowadzic
do indyferentyzmu.
Ogólnie relatywizm opiera sie na przekonaniu, ze wszystkie opinie, zasady,
wzory, sady i oceny wypowiadane sa zgodnie ze standardami danej kultury.
Mozna wyodrebnic dwa rodzaje relatywizmu, pomiedzy którymi rozciaga
sie obszerne kontinuum postaw opartych na poczuciu wzglednosci ludzkiego
swiata. I tak wyrózniamy:
• relatywizm umiarkowany, który jest nie tyle stanowiskiem ontologicznym,
a bardziej metodologicznym; wedlug niego kazde zjawisko kulturowe winno
byc rozpatrywane z punktu widzenia kultury, której jest czescia; ten rodzaj
relatywizmu sugeruje tez dazenie do unikaniawartosciowania faktów kulturowych,
sugeruje ostroznosc przy porównywaniu róznych kultur;
• relatywizm skrajny, który wyraza stanowisko mówiace, iz kultury sa unikalne
i nieporównywalne, a zatem nie mozna formulowac zadnych ogólnych praw
dotyczacych charakteru i rozwoju kultury, tak w rozumieniu atrybutywnym,
jak i dystrybutywnym; skrajny relatywizm uniemozliwia wrecz prowadzenie
jakichkolwiek badan kulturowych (takze tych prowadzonych z wnetrza danej
kultury - czyli przez jej przedstawicieli).
Choc relatywizm (zwlaszcza ten umiarkowany) jest nader kuszaca propozycja,
sa pewne klopoty z jego zachowaniem - szczególnie wyrazne sa klopo-
ty ze spelnieniem zasad relatywizmu w wersji skrajnej. OtóZ konsekwentny
relatywizm doprowadza do niemoznosci jakiegokolwiek wyjscia poza wlasna
kulture i spojrzenia na inne, nie mówiac juz o jakimkolwiek zrozumieniu innych
kultur. W efekcie relatywizm ten proponuje zatrzymanie sie wszystkich w swoich
gettach kulturowych, co wszak ani nie jest mozliwe, ani pozadane. Szczególnie
nieprzydatny- jest relatywizm, który wynika wylacznie z politycznej poprawnosci,
jest on bowiem wtedy niejednokrotnie obludny. Jego "wyznawca" moze manifestowac
na zewnatrz tolerancje, zas skrycie przejawiac taki dystans wobec
innych zbiorowosci i ich kultur, ze wiecej w nim obojetnosci, a nawet pogardy,
niz zyczliwosci.
Najgorsze jest jednak to, ze skrajny relatywizm w konsekwencji - paradoksalnie
- uprawomocnia etnocentryzm. Wszak taka konkluzja moze wynikac
z jego zalozen: skoro wszystko jest dopuszczalne, skoro niczego nie nalezy
oceniac (a wiec i krytykowac), to taki bezkrytyczny stosunek mozna tez przejawiaC
wobec etnocentryzmu, przyczyniajac sie w efekcie do swoistej zgody na
taka postawe. Oczywiscie, wspornnianywczesniej indyferentyzm moralny moze
isc jeszcze dalej' i dawac przyzwolenie na wszelkie zlo.
Zeby wykazac niektóre z zastrzezen, a przede wszystkim niektóre slabosci
relatywizmu Leszek Kolakowski (1996) przywolal klasyczny w logice paradoks
klamcy. Glosi on, ze skoro wszystko jest relatywne, to relatywne jest tez
to stwierdzenie; skoro wszystko jest dopuszczalne, to dopuszczalne jest tez
stwierdzenie, ze nie wszystko jest dopuszczalne. Ten odnoszony kiedys wobec
sceptycyzmu paradoks, takze w odniesieniu do relatywizmu przyczynia sie
do ukazania pewnych jego slabosci, jezeli nie do jego zburzenia. Dodajmy, ze
wcale nie nalezy sie z tego cieszyc, bowiem postawy cechujace sie pewnym relatywizmem
sa we wspólczesnym swiecie nader pozadane. Wszak wydaje sie,
ze ciagle nie ma leps~ego kontrargumentu wobec skrajnego etnocentryzmu niz
umiarkowany relatywizm. Stad pewne próby takiego wsparcia relatywizmu, aby
mógl on, bez skrajnosci i bez paradoksów, stac sie przekonujaca, ale i realna
postawa intelektualna i moralna.
Jedna z prób uatrakcyjnienia (albo urealnienia) relatywizmu jest postulat
tzw. "relatywnego relatywizmu" zaproponowany przez Leszka Kolakowskiego.
Postulat ten sugeruje, ze nalezy jednoczesnie uwzgledniac relatywizm oraz
- rzekomo sprzeczna z nim - ludzka potrzebe pewnosci i prawdy, potrzebe poznania
swiata i orientowania sie w nim. Jest to niezbedne po to, aby nie zgubic
sie w chaosie róznic spolecznych i odmiennosci kulturowych. Jak mozna zauwazyc,
jest to postulat proponujacy umiar miedzy skrajnym fanatyzmem a pelnym
sceptycyzmem.
Inna próba jest glosny postulat "ant y-ant yrelat ywizm u", kojarzony glównie
z Cliffordem Geertzem, choc tak czy inaczej obecny w postawach wielu autorow.
Postulat ten opiera sie na zalozeniu istnienia wspólnej ludzkiej natury, ludzkich
zachowan symbolicznych, co nie powinno jednak przeszkadzac w spojrzeniu
z tolerancja na "przygodne" wzajemne odmiennosci kulturowe i spoleczne.
Mozna zauwazyc, ze te czy inne próby staraja sie obejsc argumenty szowinistów
kulturowych oraz uniwersalistów i relatywistów. Wynika to z tego, ze
wszyscy wzajemnie jestesmy zainteresowani innymi kulturami i mamy prawo do
wzajemnego poznawania sie - mimo niemoznosci "pelnego" i "prawdziwego"
poznania.
Generalnie jednak nielatwo uniknac etnocentryzmu (wraz z jego fatalnymi
konsekwencjami) i spelnic zasade relatywizmu (unikajac jego paradoksów). Nie
oznacza to, ze nie powinno sie do tego dazyc. Wszak wielokulturowemu swiatu
ciagle daleko do pogodnej harmonii. Wrócimy do tych zagadnien w ostatniej
czesci niniejszego rozdzialu.
3. KRYTERIA OCEN I PORÓWNYWANIA KULTUR
Czy jest mozliwe ogólne przedstawienie stosowanych kryteriów (czy przeslanek)
ocen zjawisk spoleczno-kulturowych? Juz dawno temu Hippolyte Taine
zauwazyl odnosnie sztuki, ze kryteria te ukladaja sie stosownie do tego, co
pozyteczne lub szkodliwe dla czlowieka, co sluzy zyciu lub zmierza do jego
zniszczenia (i to nie tylko zycia biologicznego, lecz równiez zycia spolecznego).
Podobne poglady wyrazaja inni. Na przyklad Arnold Hauser pisal, ze ludzie akceptuja
w kulturze to, co lagodzi niepokój i zwieksza poczucie bezpieczenstwa,
zmniejszajac lek przed zyciem. Mozemy wtracic, ze owe przeslanki ocen (bo
nie sa to nawet ich kryteria) oparte sa na poczuciu, na mniemaniach, [la przypuszczeniach
dotyczacych tego, co moze byc rzekomo pozyteczne, a co nie, co
moze zwiekszac poczucie bezpieczenstwa, a co moze powodowac niebezpieczenstwo.
Nie nalezy jednak sadzic, ze jakies uniwersalne i moze instynktowne
pragnienie bezpieczenstwa jest jedynym kryterium ocen. Jest tez wiele innych.
Bronislaw Malinowski, badajac zycie spoleczno-artystyczne Trobriandczyków
zauwazyl, ze w wytworach sztukL podoba im sie to, co laczy sie z potega, jest
nietypowe, wiaze sie ze slawa oraz - co ciekawe - przejawia brak wyraznego
utylitarnego zastosowania.
Przypomnijmy, ze juz wczesniej (w rozdziale szóstym) przywolywane byly
takie kryteria hierarchizowania wytworów kultury, jak cechy formalne wytworu
(jego budowa, kompozycja - slowem wartosci estetyczne); tresc wytworu
(jego tematyka, przeslanie, powaga lub jej brak itp.); cechy moralne przypisywane
wytworowi (domniemany pozytek i uzasadniany nim stopien zalecanego
obowiazywania danych wytworów kultury jako "dobrych", "potrzebnych" itp.);
wplyw na osobowosc odbiorcy, na jego intelekt, stosunek do swiata itp.; stopien
skonwencjonalizowania (od szerokjej popularnosci opartej na banalach
i stereotypach po awangarde; od rzemiosla po "czysta" twórczosc); stopien
skanonizowania (od powszechnie znanej klasyki po nowe ambitne wytwory cechujace
sie duzym stopniem inwencji); postawy twórcy/nadawcy (domniemane
cele czysto artystyczne czy cyniczne oczekiwania finansowe; dzialania bezinteresowne
czy chec manipulowania odbiorca); prestiz twórcy/nadawcy (czyli
jego publiczna ranga wynikajaca z róznych okolicznosci: autorytetu, zaslug,
uzyskiwanych cen, zasiegu oddzialywania); prestiz "posredników" (czyli krytyków,
komentatorów, liderów opinii, ale tez prestiz instytucji posredniczacych
- galerii, czasopism, sal koncertowych); cechy odbioru (trudnosc badz latwosc
interpretacji, glebokosc czy powierzchownosc oddzialywania, wyrafinowanie
gustu, niezbedna wiedza i rozleglosc kompetencji kulturowej); kontekst odbioru
(sposób rozpowszechniania, charakter instytucji, rodzaj kontaktu - bezposredni
czy posredni); liczba odbiorców (wiekszosc spoleczenstwa czy nieliczna
jego czesc); prestiz odbiorcy i uzytkownika (przynaleznosc do takiej czy innej
klasy/warstwy spolecznej, przynaleznosc do elit, zamoznosc, wyksztalcenie).
Kryteria te rzadko kiedy stosowane sa oddzielnie. Zazwyczaj w realnym
funkcjonowaniu zycia spoleczno-kulturowego, w codziennym ocenianiu wytworów
kultury, mamy do czynienia z pewna ich synteza, powiazaniem w jakies
zespoly, syndromy czy wrecz typy. Nie oznacza to, ze latwo okreslic te ogólne
ich rodzaje bez uproszczen. Tym nie bedziemy sie jednak teraz zajmowac.
Trzeba natomiast zwrócic uwage na kryteria ocen i porównywania kultur powiazanych
ze swymi zbiorowosciami - czyli kultur rozumianych jako systemy
spoleczno-kulturowe.
Podejmujac próbe zrekonstruowania glównych rodzajów kryteriów ocen,
musimy zaznaczyc, wobec jakich zjawisk spoleczno-kulturowych sa one - chocby
potencjalnie - stosowane. Otóz kryteria te sa stosowane wobec wszelkich
systemów spoleczno-kulturowych: kultur narodowych czy etnicznych, kultur
regionalnych, cywilizacji, systemów religijnych, epok i kierunków artystycznych
- w skrócie róznych kultur wlasnie. Kryteria ocen sa zapewne zawsze powia~
zane z mechanizmem porównywania jednego systemu spoleczno-kulturowego
z innym: np. Polacy oceniajac kulture niemiecka porównuja ja ze swoja, nilodziez
oceniajac kulture doroslych takze porównuje ja ze swoja, podobnie jak
mieszkaniec miasta oceniajac kulture mieszkanców wsi, porównuje ja ze swoja
kultura.
Fot. 31. Odmiennosc kultur - europejscy turysci na targu w Tunisie
Próby okreslania obiektywnych kryteriów oceny kultur (rozumianych wlasnie
jako systemy spoleczno-kulturowe) podejmowano od dawna - na przyklad
w neoewolucjonizmie, gdzie Leslie White wiazal te kryteria z iloscia opanowanej
energii przypadajacej na jednego mieszkanca. Mimo iz owo kryterium jest nader
obiektywne (bo jednoznaczne i mierzalne), to mamy poczucie, iz jest ono malo
subtelne tak w aspektach spolecznych, jak i kulturowych. Nalezy wiec szukac
innych, bardziej wyrafinowanych.
Podkreslmy, ze ponizszy zestaw rodzajów kryteriów to bardziej teoretyczny
model metodologiczny niz empiryczna rekonstrukcja stosowanych w praktyce
ocen. Innymi slowy, sa to kryteria, których mozna sie dopatrzyc w realnych
aktach oceniania i porównywania, jednakze zazwyczaj nie w "czystej" postaci.
Tutaj zwrócono uwage na mozliwosc ogólnego i obiektywnego ich okreslenia
- bez stosowania emocjonalnych epitetów.
Mozna wyodrebnic nastepujace rodzaje kryteriów ocen i wzajemnego
porównywania systemów spoleczno-kulturowych:
• zlozonosc struktury danego systemu spoleczno-kulturowego;
• stopien koherencji danego systemu spoleczno-kulturowego;
• stopien spolecznej identyfikacji ze wzorami i wytworami danej kultury;
• kierunek dyfuzji wzorów i wytworów kultury;
• funkcjonalnosc versus dysfunkcjonalnosc danej kultury;
• prestiz wynikajacy z zewnetrznych wobec kultury czynników.
Rozwinmy je nieco.
Zlozonosc struktury danego systemu spoleczno-kulturowego to stopien jej
skomplikowania, wyspecjalizowanie elementów i ich funkcji, efektywnosc osrodków
integracji itp. Jak latwo zauwazyc, rodowód intelektualny tego kryterium tkwi
w ewolucjonizmie i neoeweolucjonizmie, jednak mniej lub bardziej swiadomie
moze byc ono stosowane nawet w potocznych ocenach. Cos, co jest bardziej
rozbudowane, moze byc oceniane wyzej od czegos, co jest prostsze, mniej skomplikowane.
W ten sposób zazwyczaj niezwykle zlozone wspólczesne systemy
spoleczno-kulturowe (takie jak chocby cywilizacja zachodnia) sa wyzej oceniane
niz proste, tzw. prymitywne kultury przedpismienne (np. kultury Aborygenów).
W odniesieniu do tego kryterium nalezy jednak przywolac pewne zastrzezenia.
Otóz, po pierwsze, stopien zlozonosci struktury danego systemu jest trudny
do okreslenia. Wszak zalezy to nie tyle od wielkosci danego systemu i jego
dawnosci czy wspólczesnosci, ile od wnikliwosci spojrzenia i mozliwosci dostrzezenia
licznych wewnetrznych niuansów w danym systemie. Tak wiec przy
blizszej anali~ie kultura Aborygenów moze okazac sie niezwykle skomplikowana
i wewnetrznie zlozona. Po drugie, proste systemy moga miec liczne walory
- np. niezwykle prosty w formie obraz Pieta Mondriana czy Paula Klee moze
okazac sie bardziej wyrafinowany niz skomplikowany obraz barokowy.
Stopien koherencji danego systemu spoleczno-kulturowego to glównie
spójnosc jego wzorów zachowan i wartosci, ich wzajemne dopasowanie do
siebie, w tym "spójnosc uzytkowników" danej kultury. To kryterium po czesci
wynika z poprzedniego, a nawet moze byc uznane za jego rozwiniecie. Wszak
system, który jest bardziej spójny, mozna oceniac wyzej niz taki, który jest rozchwiany
i niestabilny. Jednak i wobec tego kryterium nalezy przywolac zastrzezenia. Po pierwsze,
nie bardzo wiadomo, jak obiektywnie badac, a tym bardziej "mierzyc"
owa koherencje, jakie kryteria z kolei wobec niej zastosowac. Po drugie, kryterium
dotyczace wewnetrznej koherencji systemu spoleczno-kulturowego we
wspólczesnym swiecie nie jest latwe do zastosowania z powodu zjawisk wielokulturowosci
i transkulturowosci obecnych w tym swiE!cie. W dzisiejszych
czasach malo co jest monolityczne, spójne czy jednorodne pod wzgledem
kulturowym. Po trzecie, nawet gdyby tak bylo, to nie ma zadnych bezwglednych
powodów, by uznawac to cos za lepsze od systemu mniej spójnego,
a bardziej róznorodnego.
Stopien spolecznej identyfikacji ze wzorami i wytworami danej kultury
u jej uzytkowników i nosicieli jest w oczach socjologa znacznie bardziej adekwatnym
kryterium niz wczesniejsze. Faktycznie, jezeli przejawia sie daleko
idaca identyfikacja, jezeli uzytkownicy danej kultury w pelni uznaja ja za swoja,
to nie sposób zbagatelizowac tej wlasciwosci danego systemu spoleczno-k\Jlturowego.
To kryterium moze tez byc wzbogacone o rozpoznanie, jaka jest w danej
zbiorowosci skala zbieznosci (versus rozbieznosci) wartosci uznawanych
i odczuwanych (wedlug koncepcji Stanislawa Ossowskiego).
Trzeba jednakze zauwazyc, ze i to kryterium wiaze sie z trudnosciami dotyczacymi
tego, jak badac stopien "przylegania" danej kultury, uznawania jej
za swoja przez jej nosicieli. Co, oprócz deklaracji, moze stanowic wyraz takiej
identyfikacji?
Kierunek dyfuzji wzorów i wytworów kultury (wszystkiego - w tym wynalazków,
idei, pomyslów artystycznych; obyczajów, instytucji, pojec, a nawet slów
itp.), to jedno z bardziej przekonujacych kryteriów. Mozliwosc okreslenia, skad
i dokad one plyna, co i ile dana kultura (de facto - dany system spoleczno-kulturowy)
.bierze", a co i ile "daje" innym oraz jakie sa wzajemne proporcje tych
kierunków, bylaby nader trafnym obiektywnym kryterium pozwalajacym niemalze
w pelni ocenic dany system. Gdyby udalo sie w tym zakresie sporzadzic jakis
bilans, sprawa bylaby calkowicie przejrzysta.
Niestety, takiego bilansu nie da sie okreslic, poprzestajemy wiec albo na
odczuciach, albo na zdawkowej wiedzy historycznej czy antropologicznej, która
podpowiada, ze ten i ten naród tyle dal swiatu, a ten i ten tyle wzial. Ale to
nie jedyny problem zwiazany ze stosowaniem tego kryterium. Inna okolicznoscia
uniemozliwiajaca uznanie tego kryterium za obiektywne, jest nie tylko fakt
znacznego zamazania obrazu wedrówek wytworów kulturowych w bardziej odleglej
przeszlosci, ale takze fakt, ze dyfuzja kulturowa byla czesto zwiazana
z przymusem: z podbojami, z aneksja obcych ziem i grup je zamieszkujacych
i narzucaniem im kultury zdobywców. Skadinad i dzisiaj mozemy dopatrzyc sie
pewnych tendencji imperialistycznych wspierajacych procesy dyfuzji kulturowej
(glównie w sferze kultury masowej i przemyslu rozrywkowego, ale tez oprogramowania
komputerowego czy pewnych idei politycznych).
Funkcjonalnosc versus dysfunkcjonalnosc danej kultury wobec spolecznosci
jej nosicieli i uzytkowników - a w zasadzie wobec calego systemu
spoleczno-kulturowego - wydaje sie niemal w pelni obiektywnym sposobem
oceniania i porównywania kultur. W istocie, jezeli dana kultura dobrze "sluzy"
ludziom, którzy zyja w niej, to wynika z tego, iz jest to znakomita kultura.
Zastanówmy sie jednak, co to oznacza.
Przypomnijmy, ze wedlug Roberta K. Mertona funkcje sa to te wszystkie
skutki, które mozna zaobserwowac, a które przyczyniaja sie do adaptacji i modyfikacji
danego systemu oraz które tym samym podtrzymuja i umacniaja trwanie
i rozwój systemu. Dysfunkcje natomiast to te wszystkie obserwowalne rezultaty,
które. pomniejszaja adaptacje i modyfikacje systemu oraz negatywnie wplywaja
na dalsze jego trwanie. Dodajmy jeszcze, ze tzw. eufunkcje sa to dzialania obojetne,
nieistotne dla systemu. Wydaje sie, ze nic nie budzi watpliwosci: kultura
przyczyniajaca sie do swego trwania i trwania tej zbiorowosci, która wniej zyje,
jest wyzej oceniana od kultury, która jest dysfunkcjonalna, czyli która niejako
"przeszkadza" w trwaniu i w rozwoju.
Jednakze i przy tym kryterium trzeba przywolac pewne zastrzezenia. Po
pierwsze, pojawia sie problem perspektywy czasu, z którego owa funkcjonalnosc
czy dysfunkcjonalnosc jest rozpatrywana. Wszak to, co bylo pozyteczne
w jednym okresie, moze przestac byc pozyteczne w innym (np. pewne elementy
kultury polskiej podczas zaborów odgrywaly pozyteczna role, zas obecnie sa
bariera rozwoju). Po drugie, istnieje powazny problem w adekwatnym okresleniu
systemu i nadsystemu itp. - a takze funkcji badz dysfunkcji wobec nich. Na
przyklad to, co jest funkcjonalne dla elit, nie zawsze jest funkcjonalne dla calego
spoleczenstwa; to, co jest funkcjonalne dla jednego regionu, nie jest funkcjonalne
dla calego kraju; to, co jest funkcjonalne dla religii, moze byc dysfunkcjonalne
dla gospodarki. Po trzecie, istnial i istnieje nader powazny problem funkcjonalnosci
wobec wlasnej kultury i skrajnej dysfunkcjonalnosci wobec innych
(np. kultura Hiszpanów byla podczas podbojów Ameryki w pelni funkcjonalna
dla siebie, natomiast calkowicie dysfunkcjonalna dla podbijanych zbiorowosci
indianskich; w ogóle - kultury cywilizacji zachodniej sa funkcjonalne wobec siebie,
a czesto dysfunkcjonalne wobec innych kultur).
Prestiz wynikajacy z czynników zewnetrznych wobec kultury, takich jak poziom
gospodarczy, kondycja polityczna, nieraz tez zwiazane z nimi czynniki militarne,
bywa czesto kryterium oceny kultur, a przede wszystkim ich zbiorowosci
(glównie panstw, ale tez cywilizacji). "Urok sily" nie musi byc zapewne oczywisty
dla wszystkich, bywa jednakowoz powodem uznania, ze "silny ma racje", takze
w kulturze - niezaleznie od tego, ze jest to oczywiscie malo subtelne i malo "moralne"
kryterium. Nie mozna jednak z tego powodu calkowicie zbagatelizowac
owego kryterium, jako ze zdarza sie niekiedy, iz potega gospodarcza, polityczna,
militarna ida w parze z rozwojem kultury symbolicznej (przede wszystkim
sztuki). Dawny Egipt, antyczny Rzym, renesansowa Florencja czy wiktorianska
Anglia sa tego dobrymi przykladami.
Generalnie mozna stwierdzic, ze nielatwo oceniac inne systemy spoleczno-
kulturowe. Mimo dobrych checi oceniajacych, oceny sa - jak moglismy zauwazyc
- uwiklane w rozliczne okolicznosci utrudniajace czy wrecz zamazujace ich
klarownosc. Moze jest tak dlatego, ze same w sobie sa one aktami spoleczno-
kulturowymi, którym towarzyszy ulotnosc, niepewnosc i wzglednosc cechujaca
Problem oceny kultur bylby zapewne rozwiazany, gdybysmy mogli w przekonujacy
sposób zastosowac dawna sugestie utylitarystów i po prostu zmierzyc,
która kultura i w jakim stopniu przyczynia sie do poprawienia bilansu dobra
i zla w swiecie. Ale sporzadzenie takiego bilansu jest, jak wiadomo, z róznych
powodów niemozliwe - chocby dlatego, ze nie zawsze jestesmy zgodni co do
samego pojmowania dobra izla, nie mowiac juz o tym, ze zdarza sie, iz "nie ma
zlego, co by na dobre nie wyszlo", jak tez zdarza sie, ze dobro moze przyczyniac
sie przekornie do powstania zla.
4. PROBLEM WIELOKULTUROWOSCI
w tym podrozdziale beda uzywane okreslenia, które na poczatku krótko
zdefiniujmy. I tak róznokulturowosc to ogólne okreslenie oczywistej róznorodnosci
kulturowej ludzkiego swiata - bez wnikania w jej przejawy i konsekwencje.
Wielokulturowosc to swiadome wspólwystepowanie róznych grup ludzkich i kultur
w tej samej przestrzeni z róznymi tego konsekwencjamI. Transkulturowosc
to wspólczesne przeplywy kulturowe i splatana wskutek nich siec róznic kulturowych.
Trzeba tu jeszcze wspomniec o tzw. multikulturalizmie, czyli ideologii
i polityce respektowania i harmonizowania róznic kulturowych na obszarze danego
panstwa.
W dorobku archeologii, historii porównawczej, etnologii i socjologii znajdujemy
opisy róznorodnosci kulturowej ludzkiego swiata, które przyprawiaja niemal
o zawrót glowy. Kazdy aspekt ludzkiego zycia- ubiory, siedziby, srodki platnicze,
pochówki, obrzedy, jezyki - byl zawsze wielce zróznicowany. "Kultura jest
jak drzewo, jak basniowe drzewo, którego kazda galaz uksztaltowana jest inaczej,
kazdy kwiat ma swój wlasny kolor i zapach, kazdy owoc specjalny smak"
- pisal Kaj Birket-Smith (1974: 8). W wiekszosci przypadków róznice cech kulturowych
byly wyznaczone granicami wynikajacymi z czynników fizjograficznych
oraz z odrebnej historiI. Zapewne tez - prócz bliskich odmiennosci sasiedzkich
- nie uswiadamiano sobie skali i zakresu ich odmiennoscI. Kazdy czlowiek zyl
w swoim swiecie, który uwazal za normalny i oczywisty, i choc przerazaly go
inne zwyczaje i jezyki, to rzadko ich doswiadczal, bowiem zazwyczaj nie opuszczal
swojej enklawy.
Mozemy skorzystac z okazji i zapytac o pierwotna przyczyne naszej róz·
norodnosci kulturowej. Odpowiedzi na to pytanie jest pewnie wiele. Jedna
z nich moze tlumaczyc pierwotna róznorodnosc kulturowa koniecznoscia przetrwania
przedstawicieli naszego gatunku w nader róznych warunkach przyrodniczych,
znacznie bardziej zróznicowanych niz u innych gatunków zasiedlajacych
zazwyczaj wyraznie okreslone i jednorodne pod wzgledem przyrodniczym
nisze ekologiczne. Inna odpowiedz (skadinad komplementarna wobec poprzedniej)
moze tlumaczyc róznice kulturowe pomiedzy ludzmi traktowaniem przez
nich wlasnych cech kulturowych jako znamion okreslajacych swoich w walce
o zasoby i odrózniajacych ich od obcych. Trzecia odpowiedz moze wyjasniac
te róznice wewnetrznymi dla juz zróznicowanej kultury procesami dalszego jej
róznicowania.