kultura golka, magisterka, magisterka


PODSTAWY SOCJOLOGICZNEGO POJMOWANIA KULTURY

Gdybysmy na ulicy zapytali kilku ludzi, czym jest kultura, prawdopodobnie

uzyskalibysmy kilka róznych odpowiedzi, a takze sugestii, czym i jaka powinna

ona byc. Równiez w rozmowie towarzyskiej, gdyby dotyczyla ona tematu kul·

tury, ujawnilyby sie wobec niej nader rózne przekonania. To samo ma miejsce

w publicystyce, eseistyce i rozwazaniach naukowych. Rózne sposoby pojmowania

kultury sa oczywiscie swoistym przejawem kultury i trzeba je zaakceptowac.

Nie chcac jednak calkowicie rozmyc pojmowania kultury, trzeba próbowac,

na tyle, na ile jest to mozliwe, okreslic sposób jej rozumienia oraz najwazniejsze

jego konteksty.

* * *

W niniejszym rozdziale przedstawiona jest krótka historia refleksji nad kultura.

Towarzyszy temu próba wydobycia specyfiki socjologicznego pojmowania

kultury. Kultura byla tworzona od niepamietnych czasów - z definicji od poczatków

istnienia gatunku ludzkiego - natomiast refleksja nad kultura jest relatywnie

niedawna (najstarsze zachowane jej przekazy siegaja V wieku p.n.e., przynajmniej

w cywilizacji europejskiej). Refleksja ta rozwijala sie nieustannie, choc

w róznym tempie. Przywolujemy tu niektóre historyczne jej momenty.

Kultura jest pojeciem nader obszernym i niejednoznacznym. Zawiera w sobie

kilka róznych aspektów, nie zawsze ze soba zgodnych. Tak wiec w rozdziale

tym zostaly omówione wewnetrzne róznice (a czasem i sprzecznosci)

w rozumieniu kultury. Scharakteryzowane zostalo szerokie (tzw. antropologiczne)

oraz waskie (symboliczne i aksjologiczne) rozumienie kultury. Nastepnie

scharakteryzowana zostala kultura w ujeciu atrybutywnym i dystrybutywnym.

W dalszej czesci omówione sa róznice i podobienstwa miedzy kultura a cywilizacja.

Wreszcie podjety jest watek róznic dotyczacych kultury w ujeciu naukowym

i kultury w ujeciu potocznym.

W tym rozdziale nawiazemy do rozumienia kultury w ujeciu waskim, a co

28 za tym idzie do symboliczno-komunikacyjnych aspektów kultury. Kultura jest

tu utozsamiana z komunikowaniem i - oczywiscie - odwrotnie: komunikowanie

jest traktowane niemal jako synonim kultury. Procesy komunikowania, w tym

rozwój jego srodków, wymagaja jednak gruntowniejszego omówienia, co jest

wlasnie trescia odrebnego podrozdzialu.

Ostatni podrozdzial jest swoistym podsumowaniem calego rozdzialu. Przywolane

tu zostaly wszystkie zasadnicze socjologiczne aspekty kultury, takie

miedzy innymi jak fakt, iz kultura "sklada sie" z wzorów zachowan (idei, wartosci,

zasad), samych zachowan i wytworów zachowan; dalej fakt, iz kultura

nie jest natura, choc jest zbudowana w oparciu o nature, wykorzystuje nature,

zmienia nature itd., iz posiada ona zdolnosc oderwania sie od swego bezposredniego

wytwórcy, wynalazcy, pomyslodawcy i moze zostac przyjeta przez

innych ludzi i inne zbiorowosci, iz jest ona zawsze wspólna pewnej liczbie ludzi,

pewnej zbiorowosci (choc nader rózne sa ich wielkosci i charakter), ze jest sfera

otaczajaca czlowieka ze wszystkich stron itd.

Rozdzial konczy sie propozycja syntetycznego okreslenia kultury.

1. POWSTANIE I ROZWÓJ

SOCJOLOGICZNEJ REFLEKSJI NAD KULTURA

Kultura byla tworzona od niepamietnych czasów - z samej jej istoty wynika,

iz od poczatków istnienia gatunku ludzkiego, jako ze kultura i czlowiek to zjawiska

nierozlaczne.

najdawniejszezapewne nie zachowaly sie, nie mówiac juz o tym, ze niektóre

z nich byly ulotne Uak np. slowa, obrzedy) czy nietrwale Uak np. ubiór, ozdoby)

i po prostu nie mogly przetrwac do naszych czasów. Te, które pozostaly,

wywoluja dyskusje dotyczaca ich datowania, a takze ich dzisiejszej interpretacji.

Jednak z cala pewnoscia, jak ludzie ludzmi, musieli oni komunikowac sie,

przysposabiac i tworzyc narzedzia, siedziby, okrycia, przygotowywac posilki,

grzebac swych zmarlych, odprawiac obrzedy, zastanawiac nad soba i nad otaczajacym

swiatem, tworzyc sztuke.

Choc nie jest to dla socjologii kultury najwazniejsza kwestia, przypomnijmy

dla przykladu kilka najbardziej znanych wytworów kultury z przeszlosci (za:

Nougier 1989). I tak malowidla w grotach w Altamirze powstaly ok. dwanascie

tysiecy lat temu, w Lascaux powstaly ok. pietnascie tysiecy lat temu, rysunki

glina w grotach kolo Santa lsabel ok. trzydziesci tysiecy lat temu. Takze sprzed

ok. trzydziestu tysiecy lat wstecz pochodza najstarsze rzezby kobiet zwanych

"Wenus" (z których najbardziej znana to Wenus z Willendorfu pochodzaca

sprzed ok. dwudziestu pieciu tysiecy lat). Czlowiek neandertalski grzebal swych

zmarlych juz na pewno ok. czterdziestu-piecdziesieciu tysiecy lat temu. W tym

czasie powstawaly tez interesujace ornamenty na narzedziach z kosci czy rogu.

Paleolityczne tluki piesciowe w formach bardzo obrobionych powstawaly juz

z pewnoscia przed stu osiemdziesieciu tysiacami lat, zas w formach bardziej

surowych przed osmiuset tysiacami lat (tzw. przemysl abwilski). Narzedzia kamienne

uzywane byly przez czlowieka (a w zasadzie przez jego przodków - np.

Homo habilis) juz od czasów tzw. dolnego paleolitu (liczonego z pewnoscia na

trzy miliony lat temu, jezeli nie wiecej). Wspomnijmy tez, ze przedstawiciele gatunku

zwanego Homo habilis mogli juz w pewnym zakresie poslugiwac sie nie

tylko prymitywnymi narzedziami, ale i mowa.

Spisana refleksja nad kulturajest relatywnie niedawna (najstarsze zachowane

jej przekazy siegaja V wieku p.n.e., przynajmniej w cywilizacji europejskiej).

Trzeba tu wspomniec np. o greckim pojeciu paideia odnoszonym najpierw do

wychowywania i ksztalcenia dzieci (paides), a nastepnie - przynajmniej od póznego

okresu klasycznego - do ksztalcenia ogólnego, do humanizacji pojmowanej

oczywiscie wedlug idealów greckiej polis. Pojecie to znajdujemy miedzy

innymi w tytule ksiazki Ksenofonta (ok. 430 r. p.n.e.-ok. 355 r. p.n.e.) Kyrou

paideia (O wychowaniu Cyrusa).

Fot. 2. Cud grecki - Delfy

Wazniejsza dla refleksji nad kultura byla jednak wstepna próba rozróznienia

tego, co naturalne, od tego, co spolecznie nabyte. Trzeba tu przede

wszystkim przywolac rozróznienie stosowane przez sofistów (V-IV wiek p.n.e.):

physei (to, co ustanowione przez bogów, przez nature) i thesei (to, co ustanowione

przez ludzi). Rozróznienie to znajdujemy takze u Platona i Arystotelesa.

Sofisci (a przede wszystkim Protagoras) przejawiali przy tym stanowisko antropocentryczne

("Wszystkich rzeczy miara jest czlowiek" - glosi jedyne zdanie

zachowane z glównego dziela Protagorasa). Wazniejszy dla refleksji nad

kultura byl jednak relatywizm i konwencjonalizm obecny w mysli sofistycznej.

Sofisci zakladali bowiem, ze to, co uchodzi za obowiazujace (np. odnosnie prawa,

moralnosci czy religii), jest wynikiem swoistej konwencji spolecznej - czyli

jest wytworem zycia spolecznego i, jak bysmy dzis powiedzieli, interakcji towarzyszacej

zyciu spolecznemu. Dodac mozna, ze podobne poglady byly dosc

dobrze zadomowione w mysli greckiej juz nieco wczesniej. Znajdujemy je np.

lozofii.

To nowe pojecie nie weszlo jednak wtedy do szerszej swiadomosci; nie

stalo sie tez przedmiotem bardziej rozbudzonej refleksji.

Zatem w starozytnej Grecji pojawil sie i umacnial poglad, ze konwencja,

umowa jest w zyciu spolecznym nader wazna; niektórzy sofisci twierdzili wrecz,

ze stosunki umowne sa wazniejsze od naturalnych. Mozna tu wtracic, ze sofistom

zawdzieczamy tez poczatki estetyki czy teorii sztuki, przede wszystkim

sztuki scenicznej, odnosnie której sofisci stosowali trzy pojecia: nasladownictwa,

iluzji i oczyszczenia.

Oczywiscie nie wiemy, czy jakichs przejawów refleksji nad tym, co dzis

nazywamy kultura, nie znalezlibysmy w cywilizacji egipskiej (np. w ubocznych

wzmiankach w Ksiegach umarlych), cywilizacji indyjskiej (np. w Wedach pisanych

w latach 1500-500 p.n.e.) czy w cywilizacji chinskiej (np. w wypowiedziach

Konfucjusza zyjacego w latach 551-479 p.n.e.). Jezeli tak bylo, to nie staly sie

one jednak inspiracja dla dalszych rozwazan nad kultura w obrebie cywilizacji

europejskiej i tym samym nie weszly do refleksji formulowanej i pisanej w jezykach

europejskich. Tak sie zlozylo, ze zródla cywilizacji europejskiej tkwia,

miedzy innymi, w starozytnej Grecji - takze odnosnie refleksji nad kultura. Nie

miejsce tu na wyjasnienie przyczyn owego "cudu greckiego" - czyli niezwyklego

rozwoju mysli, sztuki, zycia politycznego w czasach antycznych. Odnosnie interesujacych

nas tutaj spraw - czyli rozróznienia natury i tego, co mozemy uznawac

za kulture - mozna przypuszczac, iz glówna przyczyna byla przestrzenna

ruchliwosc starozytnych Greków, którzy penetrowali rozlegle obszary calego

ówczesnie znanego swiata czy to w celach handlowych, czy w celach kolonizacyjnych,

czy w celach czysto poznawczych (Herodot). Przejawiali przy tym

spora ciekawosc polaczona z relatywna - jak na tamte wieki - tolerancja wobec

innych spolecznosci, ich zachowan i wygladu. Nie bez znaczenia bylo tez dosyc

wczesne zaadaptowanie przez starozytnych Greków pisma alfabetycznego

umozliwiajacego zapisywanie bardziej wyrafinowanych mysli.

Ciagle jednak nie bylo ani terminu, ani zwiazanego z nim pojecia, które

w syntetyczny sposób ujmowaloby calosc ludzkich spraw.

Termin "kultura" obecny byl w starozytnej lacinie i dotyczyl uprawy

(cultus, czyli uprawa, hodowla, pielegnowanie). W starozytnym Rzymie rozpoczal

sie tez stopniowy proces nadawania temu terminowi nowych, a przy tym

szerszych znaczen zblizonych do wychowania, nadawania poloru, oglady itp.

Mamy tu do czynienia z przykladem stosunkowo czestego zjawiska jezykowo-

myslowego: jednoczesnej metaforyzacji slowa wraz z nadawaniem mu nowego,

w tym przypadku tez szerszego znaczenia. Trzeba w tym wzgledzie dostrzec

role Cycerona, który uzyl (co prawda dosc ubocznie) w swych Rozmowach tuskulanskich

okreslenia cultura animi (uprawa duszy) na swoiste oznacze!1ie fi

W lacinie sredniowiecznej w zasadzie zarzucono to szersze rozumienie terminu

kultura - niezaleznie od skadinad bujnego rozwoju samej kultury (budowy

katedr, pisania traktatów filozoficznych i teologicznych, tworzenia mozaik, witrazy,

rzezb itd.). Moze refleksja nad kultura byla wówczas uznana za niepotrzebna,

skoro uwazano, iz rola czlowieka w stwarzaniu tego wszystkiego jest niewielka

w porównaniu z rola 80ga - Kreatora. W sredniowieczu uzywano wiec terminu

kultura w zgodzie z dawniejszym literalnym znaczeniem - czyli agricultura, horticu/

tura - na oznaczenie uprawy ziemi, uprawy ogrodów itp.

Skoro odrodzenie przywolalo ponownie pod uwage sprawy ludzkie, w tym

sprawy doczesne, nie moglo wiec wówczas zabraknac skromnej chocby refleksji

nad kultura. W czasach nowozytnych prawdopodobnie po raz pierwszy

pojecie kultury pojawilo sie w 1510 r. w jezyku angielskim (a wiec jezyku nowozytnym),

gdzie kultura rozumiana byla jako "rozmyslny wysilek zmierzajacy do

rozwiniecia jakosci jakiegos przedmiotu" (za: 8agby 1975: 117). Warto zwrócic

uwage na nader szerokie i bardzo abstrakcyjne rozumienie tutaj tego terminu.

Owo slownikowe ujecie kultury bylo jednak sprawa incydentalna. Oczywiscie

powszechniej byla wówczas uprawiana refleksja nad wybranymi dziedzinami

kultury: malarstwem, rysunkiem czy muzyka.

Dalsze dzieje (przynajmniej od XVII do XIX wieku) socjologiczno-antropologicznej

refleksji nad kultura tocza sie na obszarze niemieckiej historii i filozofii

kultury.

Samuel Pufendorf (1632-1694) w pracy wydanej w 1688 r. przywolal termin

uzyty kiedys przez Cycerona cultura animi (kultura ducha) - na oznaczenie

ksztaltowania moralnosci, rozumu, popedów, ale tez organizacji zycia

spolecznego, obyczajów, sztuk, ubran itp. Nalezy dodac, ze w rozwazaniach

Pufendorfa kultura jest przeciwstawiana stanowi natury; ponadto niekiedy trudno

w tych rozwazaniach oddzielic spostrzezenia opisowe od stanowiska postulatywnego,

a w tym od podkreslania powinnosci czlowieka jako aspektu kultury

(por. Kloskowska 1981).

Szczególna role we wzbogaceniu i wysubtelnieniu pojmowania kultury

odegral Johann G. Herder (1744-1803), który w drugiej polowie XVIII wieku

(glównie w Myslach o filozofii dziejów opublikowanych w latach 1784-1791)

pojmowal ja jako zjawisko nierozdzielnie zwiazane z powstawaniem gatunku

ludzkiego, stanowiace jego najwazniejsza wlasciwosc. Wedlug Herdera, kultura

stanowi specyficznie ludzki sposób przystosowania sie do srodowiska, a realizuje

sie poprzez przekaz miedzy jednostkami i pokoleniami, tworzac w ten

sposób swoisty lancuch. Stad rola jezyka, która podkreslal autor, tak odnosnie

tworzenia kultury, jak i jej przekazywania. Herder zauwaza przy tym, ze mimo iz

kultura postepuje ciagle naprzód, nie musi stawac sie przez to coraz doskonalsza.

Autor nigdzie dokladnie nie definiuje kultury. Pisze tylko, iz jest to "tradycja

wychowania czlowieka w kierunku jakiejkolwiek postaci szczesliwosci ludzkiej

i ludzkiego trybu zycia. (... ) Zaleznie od tego, jaka jest ta tradycja ( ... ) takim staje

sie czlowiek, tak zostaje on uksztaltowany" (Herder 1962, t. 1: 388). W tych

rozwazaniach mozna zauwazyc, iz kultura wedlug Herdera oznaczala doskonalenie

sie jednostki, jej kwalifikacji, techniki i umiejetnosci w bardzo szerokim

znaczeniu. Trzeba podkreslic zaslugi Herdera w tym, ze:

• uzywal tego terminu i zwiazanego z. nim pojecia w sposób dosc systematyczny

(bylo mu ono potrzebne do zrozumienia powstania gatunku ludzkiego

oraz róznic miedzy spoleczenstwami);

• dostrzegal i podkreslal role jezyka (szerzej - komunikowania, bowiem

wspominal nie tylko o mowie, ale tez o mimice oraz o pismie) w tworzeniu

i funkcjonowaniu zycia spolecznego oraz przekazywaniu samej kultury.

W polowie XIX wieku w pismach Gustava Klemma pojawilo sie pojecie kul·

tury relatywnie pojemne i - jak sie okazuje - bliskie dzisiejszemu co do zakresu.

Otóz wedlug Klemma kultura obejmuje wszystkie aspekty zycia spolecznego,

czyli obyczaje, wierzenia, formy ustrojowe, rzemiosla i umiejetnosci, zycie domowe

i publiczne, religie, nauke i sztuke (por. Bagby 1975; Kloskowska 1980;

1981). Niestety, w pismach Klemmanie znajdujemy kryteriów pozwalajacych

stwierdzic, na czym polegaja cechy charakterystyczne kultury. Wymienianie jej

dziedzin bez podania tych cech sprawia, iz zbiór tego, co mozna zaliczyc do

kultury nigdy nie jest zupelnie domkniety.

Definicja Klemma prawdopodobnie zainspirowal sie Edward Burnett Tylor

(1832-1917), który w 1871 r., w pracy Primitive Culture stworzyl wlasna, interesujaca,

pojemna i przekonujaca definicje kultury. Definicja Tylora jest zazwyczaj

na jezyk polski tlumaczona nastepujaco: "kultura lub cywilizacja jest to zlozona

calosc obejmujaca wiedze, wierzenia, sztuke, prawo, moralnosc, obyczaje

i wszystkie inne zdolnosci i nawyki nabyte przez czlowieka jako czlonka spoleczenstwa".

Trzeba wspomniec, iz definicja ta nie tyle upowszechnila to pojecie

w angielskiej strefie jezykowej (bo bylo ono juz tam obecne), ile nadala mu przekonujace

znaczenie, zas przy okazji zainicjowala dalszy rozwój refleksji nad kultura

na tym obszarze jezykowym, a takze rozwój antropologicznych badan nad

kultura na róznych kontynentach. Ponadto definicja ta stala sie niemal klasyczna

i powszechna w wielu innych jezykach i krajach (takze w Polsce dzieki opublikowaniu

ksiazki Tylora pt. Cywilizacja pierwotna w 1896 roku). Warto zwrócic

uwage na wiele walorów tej definicji - np. systemowe ujecie kultury oraz jej relatywnie

wyczerpujace rozumienie jako zespolu zjawisk wytworzonych w zyciu

spolecznym. Podkreslic tez nalezy traktowanie w tej definicji kultury i cywilizacji

jako synonimów (co skadinad nie jest calkowicie przekonujace). Nadto Tylor

niesluszne zalicza do kultury zdolnosci, zas - o dziwo - pomija jezyk. Tak czy

inaczej, definicja Tylora byla podejmowana, rozwijana i uzupelniana zarówno

przez licznych antropologów kultury, jak i, nieco pózniej, przez socjologów przez

wiele nastepnych dziesiecioleci.

W XX wieku tworzono rozliczne definicje i koncepcje kultury, a wynikalo to

z wielu okolicznosci. Po pierwsze z tego, ze wszelkie definicje, a wiec i definicje

kultury to swoisty przejaw kultury. Co za tym idzie, osobiste, a jeszcze bardziej

spoleczno-kulturowe uwarunkowania mysli danego autora wplywac moga na

rózne artykulacje pojecia kultury. Ponadto jest to tez przejaw swoistej twórczosci

autorów - definicja moze wszak tez byc jakas kreacja spolecznego swiata,

odkryciem czegos, na co nikt inny nie zwrócil wczesniej uwagi. Wreszcie

.po trzecie, rózne skojarzenia moga, a nawet musza przychodzic badaczom

do glowy w zetknieciu z róznymi wytworami i formami kulturowymi powstalymi

w róznych spoleczenstwach i epokach. To wszystko nie powinno oczywiscie

usprawiedliwiac wszelkiego "slowotwórstwa" i nieuzasadnionych ambicji autorów

w tej dziedzinie. Wiekszosc bowiem definicji niewiele nowego wnosila do

refleksji nad kultura, nie ma wiec potrzeby ich przywolywac ani tym bardziej bez

szczególnego powodu brac ich pod uwage.

Z rozlicznych definicji kultury, które pojawily sie chocby w XX wieku, warto

natomiast wspomniec dla przykladu o dwóch:

Ralph Linton (1893-1953) w swych opublikowanych w 1945 r. Kulturowych

podstawach osobowosci (Linton 1975: 44) pisal, iz "kultura jest konfiguracja wyuczonych

zachowan i ich rezultatów, których elementy skladowe sa podzielane

i przekazywane przez czlonków danego spoleczenstwa". Jak latwo zauwazyc,

autor podkresla fakt, iz kultura jest nabyta; ponadto fakt, iz sklada sie ona tak

z zachowan, jak i z ich rezultatów; wreszcie Linton akcentuje spoleczny charakter

kultury, choc jako antropolog chyba zbyt mocno podkresla swoiste "zamkniecie"

kultury w obrebie spoleczenstw.

Bardzo zasadne wydaje sie tez przywolanie definicji Antoniny Kloskowskiej

(1919-2001), wedlug której "kultura jest to wzglednie zintegrowana calosc obejmujaca

zachowania ludzi przebiegajace wedlug wspólnych dla zbiorowosci spolecznej

wzorów wyksztalconych i przyswojonych w toku interakcji oraz zawierajaca

wytwory takich zachowan" (Kloskowska 1963; cyt. z drugiego wydania:

1980: 40). Autorka w swej definicji uwzglednia pewne systemowe aspekty kultury,

podkresla jej przejawianie sie zarówno we wzorach zachowan, jak i w samych

czynnosciach oraz w wytworach tych czynnosci, wreszcie akcentuje fakt,

iz tworzona jest ona w toku wspóloddzialywania ludzi na siebie. W zasadzie

niewiele juz mozna dodac do socjologicznej definicji kultury - ta definicja wydaje

sie byc wyczerpujaca.

Jednak te krótka prezentacje dziejów refleksji nad kultura, w której podkreslane

sajej spoleczne aspekty, konczymy wlasnie na definicji Antoniny Kloskowskiej

""tlnie dlatego, iz uznajemy, ze stanowi ona "ostatnie slowo" w tej refleksji. Sama

autorka slusznie wszak zauwazala, iz jej definicja moze "Stanowic "punkt wyjscia"

do dalszych rozwazan. Definicja Kloskowskiej jest nad wyraz pojemna,

a przy tym logiczna, moze wiec uchodzic nie tylko za swoista puente wywodów,

ale tez moze byc inspiracja do dalszych refleksji i badan. (Dodajmy przy tym, ze

Antonina Kloskowska proponowala jeszcze inne rozumienie kultury, ale o tym

wspomnimy gdzie indziej.

Nie mnozac tedy dalszych przykladów definicji kultury, zwrócmy uwage na

aspekty, które najczesciej sa w nich obecne. (Przy okazji aspekty te wskazuja

na dluga droge, jaka odbyla socjologiczna refleksja nad kultura)·

I tak Kroeber i Kluckhohn (1952) zauwazaja, ze definicje kultury zazwyczaj

sa oparte:

• na wyliczaniu skladników kultury (zauwazmy, ze sa to definicje latwo "przyswajalne",

lecz logicznie nie domkniete);

• na podkreslaniu koniecznosci uczenia sie kultury jako mechanizmu jej nabywania

i wplywu na osobowosc;

• na podkreslaniu jej spolecznego rodowodu, czyli faktu, iz jest ona efektem

spolecznego wspólzycia ludzi;

• na podkreslaniu spolecznego dziedziczenia i tradycji jako mechanizmu tworzenia

i trwania kultury;

• na podkreslaniu, iz dana kultura jest czyms obowiazujacym w danej spolecznosci.

Nie trzeba dodawac, iz sa tez oczywiscie takie koncepcje i definicje, które

syntetyzuja wszystkie lub wiekszosc tych aspektów kultury. Bedziemy wiec

zmierzac do przedstawienia wlasnie takiego zintegrowanego sposobu pojmowania

kultury.

Zauwazmy tez, iz ten relatywnie dlugi historyczny proces refleksji nad kultura

prowadzil jednak do pewnego postepu, którego ani nie mozna nie zauwazyc,

ani zlekcewazyc. Uwzgledniajac tylko najwazniejsze zagadnienia mozna stwierdzic,

ze postep w refleksji nad kultura cechowal sie:

• stopniowym wysubtelnianiem pojmowania kultury, tworzeniem coraz bardziej

wyrafinowanych jej koncepcji;

• stopniowym rozszerzaniem listy dziedzin ludzkiej aktywnosci, które sa zaliczane

do kultury;

• stopniowym przyjmowaniem zalozenia, iz kultura jest jednym z najwazniejszych

Uezeli nie najwazniejszym!) aspektów zycia czlowieka, tak w wymiarze

jednostkowym, jak i spolecznym;

• stopniowym wchodzeniem tego pojecia do szerszej swiadomosci spolecznej,

do kanonu myslenia o czlowieku i spoleczenstwie.

Wszystkie te (i inne) aspekty kultury beda jeszcze przywolane. Teraz nalezy

jednak podkreslic, iz pelne rozumienie kultury wymaga uwzglednienia kilku

istotnych jej rozróznien.

2. ROZRÓZNIENIA KULTURY

Kazda abstrakcyjna kategoria jest malo czytelna. Tym bardziej kategoria

kultury, która - sama w sobie - nie ma empirycznych odniesien. Kultury, jako

takiej, nie mozna zobaczyc. Owszem, mozna zobaczyc pewne jej wytwory

(ubiór, architekture, obrazy, rzezby, pismo), mozna uslyszec mowe czy muzyke,

mozna obserwowac zachowania zwiazane z obyczajami czy religia itd. I choc

to wszystko nalezy oczywiscie do kultury, to jednakowoz nalezy nie na mocy

empirycznej realnosci, lecz dzieki umownosci ogólnego pojecia, które niejako

"trzyma" te wszystkie (i inne) zjawiska w pewnej calosci. To sprawia, ze pojecie

kultury nieco wymyka sie, albo - mówiac inaczej - migocze róznymi odcieniami

znaczeniowymi. Niektóre z nich nalezy przywolac celem pelniejszego zrozumienia

tego, czym jest kultura i w jakich postaciach mozna ja pojmowac.

A. Szerokie (tzw. antropologiczne) oraz waskie

(symboliczne i aksjologiczne) rozumienie kultury

Szerokie rozumienie kultury obejmuje wszystkie dziedziny ludzkiego zycia

(pod warunkiem, ze spelniaja wymogi definicyjne, czyli maja rodowód spoleczny,

a wiec nie sa dziedziczone w sensie biologicznym, ze sa przyjete przez jakies

zbiorowosci, w jakims stopniu obowiazuja, sa przekazywane itd.). Trudno

wyliczyc wszystkie dziedziny kultury w szerokim ujeciu, ale chocby dla ilustracji

wspomnijmy religie, sztuke, prawo, polityke, technike, a nawet medycyne,

transport, rolnictwo i wszelkie inne przejawy zycia spoleczno-gospodarczo-politycznego.

Praktycznie wszystko to, czym zyja ludzie i jak zyja, wchodzi w ten

szeroki zakres - oczywiscie, jezeli nie jest wylacznie natura.

Stad koniecznosc mówienia o kulturze z przymiotnikami: kulturze politycznej,

gospodarczej, rolnej, prawnej, medycznej, artystycznej itd. Ile tych przymiotników

moze charakteryzowac zróznicowanie kulturowe? Tyle, ile wyodrebnia

sie - tak w praktyce zycia spolecznego, jak i w praktyce badawczej - dziedzin

tego zycia.

Szerokie rozumienie kultury nazywane jest "antropologicznym". Wynika to,

jak sie wydaje, z dwóch powodów. Pierwszy ma zródlo w okolicznosciach historycznych

rozwoju badan nad kultura. Otóz wlasnie antropolodzy (szczególnie od

polowy XIX wieku do lat 40. XX wieku) potrafili badac rózne egzotyczne czest

spolecznosci, a takze Uuz bardziej jako etnologowie) niewielkie spolecznosci

wiejskie w cywilizacji europejskiej. W kazdym przypadku starali sie ogarnac

pelnie ich kultury - wlasnie w szerokim ujeciu. Mozna tu chocby przywolac to

wszystko, czym zajmowal sie np. Bronislaw Malinowski (1884-1942) w swych

badaniach na Melanezji i w innych miejscach. W jego pracach znajdziemy opisy

miejscowych obrzedów, zwyczajów, magii, moralnosci, form narzeczenstwa

i form zycia rodzinnego, architektury, handlu, rolnictwa itd. (Samo przywolanie

tytulów jego prac uzmyslowiloby owa róznorodnosc dziedzin i przejawów kultury).

Drugi powód nazywania tego szerokiego ujecia "antropologicznym" tkwi

w tym, ze okreslenie to wywoluje szereg skojarzen z pelnia czlowieczenstwa,

z tym, ze kultura w szerokim ujeciu pozwala zrozumiec to wszystko, co charakteryzuje

zycie czlowieka. I tylko zalowac nalezy, ze nie sposób dzisiaj uchwycic

w badaniach tego wszystkiego, czym zyje i jak zyje czlowiek w cywilizacji

wspólczesnej. W odniesieniu do niego, mozna próbowac badac tylko pewne

wycinki kultury w szerokim rozumieniu.

W waskim ujeciu kultury podkresla sie sfere symbolicznego komunikowania

(niezaleznie od form, sposobów i przejawów- np. poprzez dzwieki mowy,

pismo, muzyke, obrazy, filmy, ale tez ubiór czy, szerzej, wyglad zewnetrzny).

W tym ujeciu kultura sa takze zachowania i ich wytwory, jednak tylko takie,których

podstawowym aspektem jest obecnosc intersubiektywnie rozumianych

. znaczen posiadajacych spoleczna wartosc i akceptacje. Rózny oczywiscie

moze byc spoleczny i przestrzenny zasieg tego wszystkiego, co w kulturowych

procesach symbolicznego komunikowania jest zrozumiale, czytelne, uznawane

za swoje czy za wlasciwe i obowiazujace. Tak czy inaczej, do kultury w waskim

rozumieniu zaliczamy takie dziedziny, jak jezyk, sztuka, religia, obyczaje itp.

(Rozmaite aspekty kultury w wezszym ujeciu beda dalej omawiane w róznych

miejscach tego podrecznika).

Latwo zauwazyc, ze kultura w waskim ujeciu jest po prostu charakterystycznym

podzbiorem kultury w szerokim rozumieniu. Trzeba jednak miec

swiadomosc, ze istnieja powazne trudnosci w próbach jednoznacznego wyodrebnienia

tego podzbioru z szerokiego ujecia. Wszak nawet najbardziej instrumentalne

przejawy kultury moga zawierac aspekty symboliczne - np. handel,

transport, uprawa roli, nie mówiac o ubiorze, meblach czy samochodach. Próba

uzywania przez Rolanda Barthesa pojecia funkcjoznaków zwraca uwage na te

niejednoznaczne przejawy kultury. (Wrócimy do tych problemów w nastepnym

podrozdziale ).

B. Kultura w ujeciu atrybutywnym i dystrybutywnym

To rozróznienie jest niezbedne do tego, aby miec swiadomosc, iz niekiedy

mówimy o jednej ogólnoludzkiej kulturze, zas innym razem o jakiejs konkretnej

kulturze historycznej, narodowej, etnicznej, regionalnej, zawodowej, generacyjnej

itp. Slady tego rozróznienia znajdujemy juz u Herdera. Potem bylo ono

czesto przywolywane (z zastosowaniem takich czy innych okreslen) przez filozofów,

antropologów i socjologów.

W ujeciu atrybutywnym kultura jest traktowana jako zasadnicza cecha

- jako atrybut wlasnie - gatunku ludzkiego. Stad zrozumiale, ze jawi sie ona

w liczbie pojedynczej: mówimy o jednej ogólnoludzkiej kulturze bez wnikania

w jej rozliczne niuanse, odmiennosci, zróznicowania. Choc jest to daleko idace

uproszczenie, to jest ono niezbedne. Wszak jaka inna ceche moglibysmy

przypisac naszemu gatunkowi, jak nie tworzenie i posiadanie wlasnie kultury?

Wszelkie inne pomysly filozofów, teologów czy biologów nie sa w tym wzgledzie

przydatne. Ito niezaleznie od faktu, ze pewnych przejawów quasi-kultury

mozna sie dopatrzyc u innych gatunków (np. gniazda termitów, spiew kanarka

itp.). Tak wiec myslenie i mówienie o "kulturze ludzkosci" jest nieraz niezbedne,

niezaleznie od tego, ze samo jej wyobrazenie musi byc dosc mgliste.

W ujeciu dystrybutywnym kultura jawi sie z natury rzeczy w liczbie mnogiej.

Jak mnogiej? Trudno to oczywiscie stwierdzic z uwagi na róznorodnosc kultur

wynikajaca z róznorodnosci kryteriów ich wyodrebniania w czasie i przestrzeni.

(Posród tych kryteriów wymienic mozna cechy osobowosci, w tym system

wartosci, podstawowe wzory zachowan, typ stosunków spolecznych, stosunek

do przyrody itp.). Mówiac o kulturze w ujeciu dystrybutywnym mamy na mysli

wszelkie kultury narodowe (polska, niemiecka, rosyjska itp.), regionalne lub

etniczne (np. w Polsce - slaska, kaszubska, podhalanska itp.), jezykowe (np.

indoeuropejskie, suahili, altajskie), religijne (np. chrzescijanska, buddyjska,

islamska itp.), klasowo-warstwowe (np. chlopska, ziemianska, mieszczanska

itp.). Jest ich bez liku. Nadto trudno je zestawic w jakims przekonujacym wykazie

- niezaleznie od tego, jaki by nie byl on obszerny. Mimo iz takie próby czyniono,

okazywaly sie one zawsze zawodne. Chocby z tego powodu, ze w ujeciu

dystrybutywnym jedne kultury zanikaja, a inne sie tworza (nawet w dobie globalizacji).

Trzeba tez zauwazyc, ze dystrybutywne aspekty kultur i wynikajace

z nich zróznicowanie kulturowe nie zawsze jest wyrazne. Stosunkowo najbardziej

oczywiste i dosc trwale jest zróznicowanie narodowe i etniczne kultur oraz

czesto zwiazane z nim zróznicowanie jezykowe. Natomiast inne podzialy moga

byc nieco wzgledne lub zamazane.

Tak wiec kultura w sensie atrybutywnym okresla to, co wspólne wszystkim

ludziom, zas kultura w sensie dystrybutywnym okresla to, co charakteryzuje

poszczególne zbiorowosci ludzkie. Jak slusznie zauwazyl Zygmunt Bauman

(1966), róznica miedzy ujeciem atrybutywnym a dystrybutywnym jest jak róznica

miedzy tym, co ogólne, i tym co szczególowe.

C. Kultura a cywilizacja

W róznych obszarach jezykowych zaryso\Naly sie odmienne tradycje uzywania

tych pojec (np. to wszystko, co Niemcy nazywali kultura, Francuzi nazywali

cywilizacja). Ponadto sprawy, jakich te pojecia dotycza, sa trudne i niejednoznaczne.

Wszystko to powoduje duze zamieszanie znaczeniowe.

Wytworzylo sie kilka odrebnych sposobów pojmowania róznic i wzajemnych

relacji miedzy kultura a cywilizacja (por. Golka 1999):

• traktowanie kultury i cywilizacji jako synonimów (np. Edward B. Tylor);

• traktowanie kultury jako sfery "duchowej", a cywilizacji jako sfery "materialnej"

(np. Alfred Weber);

• traktowanie kultury jako sfery intelektualnej i estetycznej, a cywilizacji jako

sfery obyczajowej (np. Immanuel Kant);

• traktowanie cywilizacji jako zaawansowanego stadium rozwoju kultury (np.

Lewis H. Morgan);

• traktowanie cywilizacji jako schylkowej fazy rozwoju kultury (np. Oswald

Spengler).

Wszystkie te koncepcje, z róznych wzgledów, sa niekorzystne dla zrozumienia

specyfiki obydwu pojec. Choc nie miejsce tu na ich dokladniejsze analizowanie,

stwierdzmy tylko, ze poszczególne konwencje albo zamazuja wlasciwosci

kultury i cywilizacji, jak tez relacje miedzy nimi, albo sa nieuzasadnione

empirycznie, albo moga prowadzic do nietrafnych konsekwencji teoretycznych

w rozwazaniach na ich temat. Stad potrzeba wprowadzenia jeszcze jednego,

bardziej przekonujacego ujecia:

• uznania, ze cywilizacja jest kultura, tyle ze kultura specyficzna.

Nalezy przyjac, ze cywilizacja jest kultura, która:

- rozciaga sie na duzych obszarach geograficznych w skali kontynentu czy

chocby subkontynentu;

- obejmuje swym zasiegiem duze populacje ludzi (dzis w skali setek milionów

osób);

- cechuje sie "dlugim trwaniem" (okreslenie czesto przywolywane przez

Fernanda Braudela) w skali kilku, kilkunastu wieków, a w niektórych przypadkach

(Chiny, Indie) nawet w skali kilkudziesieciu wieków.

Tak wiec cywilizacje to swoiste "superkultury" czy - jak to \NYrazil Samuel

Huntington (1997) - najwieksze "my" w dziejach zycia spolecznego.

Powstawanie cywilizacji musialo polegac na rozszerzaniu jednej lokalnej

kultury na duzym obszarze lub na scalaniu, integrowaniu róznych kultur

lokalnych pod "szyldem" jednej z nich - zazwyczaj najbardziej preznej politycznie

i militarnie lub atrakcyjnej pod jakims wzgledem. Prawdopodobnie

procesy te rzadko wystepowaly oddzielnie w czystej postaci. Aby cywilizacja

mogla powstac ta droga, niezbedne ku temu byly odpowiednie czynniki (nosniki)

cywilizacji. Najwazniejsze z nich to odpowiednie srodki komunikowania

(pismo), miasto (zródloslów, civitas, czyli spoleczenstwo miejskie, jest tu

wymowny), silna wladza polityczna o czesto (choc nie zawsze) imperialnym

charakterze oraz religia. Ta ostatnia jest przez wielu teoretyków uznawana

za najistotniejszy czynnik tworzacy cywilizacje i jednoczesnie odrózniajacy

je wzajemnie od siebie z tego powodu, ze wspóltworzy ona system wartosci

danej cywilizacji.

Kultur bylo i jest bez liku; cywilizacji bylo i jest niewiele. Oto dwa przykladowe

zestawy cywilizacji:

Philip Bagby (1975) wymienia dziewiec cywilizacji: egipska, babilonska

(poprzedzona subcywilizacja sumeryjska, asyryjska i innymi), chinska, indyjska,

klasyczna (Grecja i Rzym), peruwianska (Inkowie), srodkowoamerykanska

(Aztekowie, Toltekowie i Majowie), bliskowschodnia (islam) i zachodnioeuropejska.

Cecha charakterystyczna wiekszosci cywilizacji, zauwaza Bagby, jest ich

sasiedztwo parami w przestrzeni i czasie, a nawet pewne glebsze powiazania,

które uprawniaja do okreslenia ich mianem "blizniactwa cywilizacyjnego".

Samuel Huntington (1997), podobnie jak Bagby, wymienia cywilizacje sumeryjska,

egipska, chinska, indyjska, klasyczna, srodkowoamerykanska, muzulmanska,

chrzescijanska. Wspólczesnie, zdaniem autora (1997: 49 i nast.)

istnieje cywilizacja chinska, japonska, hinduistyczna, islamska, prawoslawna,

zachodnia, latynoamerykanska (choc charakter i odrebnosc tej ostatniej nie

sa wyrazne). Wtracic tu mozna uwage, ze klarowne wyodrebnienie cywilizacji

jest trudne z uwagi na istnienie wielu odcieni posrednich w formach kulturowo-

cywilizacyjnych.

Nie mozna rozumiec cywilizacji bez zrozumienia kultury. Pojecie kultury

jest semantycznie szersze; pojecie cywilizacji jest znaczeniowo wezsze, lecz

rozleglejsze empirycznie. Ponadto, cywilizacje sa wtórne wobec kultur, a przy

tym cechy kultur sa bardziej zróznicowane, podczas gdy cechy cywilizacji sa

zazwyczaj proste, jako ze wiekszosc cywilizacji opiera sie na nielicznych ideach

(wartosciach) zasadniczych. Trzeba tez wspomniec, ze jednostce blizsze sa

wartosci jej kultury, zas cechy cywilizacji sa bardziej odlegle.

D. Kultura w ujeciu naukowym a kultura w ujeciu potocznym

Niezaleznie op pewnych watpliwosci (o których za chwile), mozna dostrzec

pewne róznice pomiedzy naukowym a potocznym rozumieniem kultury (traktowanym

na zasadzie swoistych typów idealnych).

Cechy ujecia naukowego to:

• dazenie do relatywizmu (pomijamy w tym miejscu paradoksy i uwiklania, jakie

on niesie);

• dazenie do dystansu, brak zaangazowania w wartosciowanie i oceny (niezaleznie

od róznych stanowisk i koncepcji teoretycznych wobec kultury);

• abstrakcyjnosc oraz laczaca sie z tym wielozakresowosc pojmowania kultury;

• dostrzeganie powiazan kultury z innymi sferami zycia spolecznego.

Natomiast cechy ujecia potocznego róznie byly rekonstruowane, ale mozna

w nich dostrzec nastepujace, stosunkowo wyraznie przewijajace sie rysy

(por. Kloskawska 1972; Tyszka 1987; OBOP 2000):

• ujecie zazwyczaj wartosciujace; brak dystansu, widzenie wlasnej kultury,

a niedostrzeganie innych, albo ujmowanie ich jako "kultur niekulturalnych"

itp.;

• laczenie kultury z tym, co moralnie pozadane czy raczej wlasciwe

• wybiórczosc ujmowania jej skladników (np. niewlaczanie religii do zakresu

kultury);

• laczenie kultury przede wszystkim z jej instytucjami (teatrami, muzeami);

• laczenie kultury z miejskoscia;

• traktowanie kultury jako sfery autonomicznej, nie laczacej sie z innymi sferami

zycia (np. z polityka czy gospodarka).

Fot. 3. Naukowe i potoczne rozumienia kultury moga sie rozmijac w stosunku do

graffiti - Osiedle Rataje w Poznaniu

Choc to rozróznienie jest czesto przywolywane, a takze bez watpienia jest

ono dostrzegalne w wypowiedziach na temat kultury, to trzeba miec swiadomosc,

iz jest ono nader nieprecyzyjne. Tak wiec wyrazne rozdzielenie naukowego

i potocznego pojmowania kultury nie jest mozliwe. Zwrócmy jednak uwage,

skad sie ono bierze. Po pierwsze, wynika ono z pewnych przejawów ideologii

zawodowej badaczy, którzy sa sklonni sobie przypisywac bardziej obiektywne

i neutralne podejscie do rzeczywistosci, zas innym albo go odmawiaja, albo nie

dostrzegaja go. Kazdy badacz przynosi tez ze soba wlasne róznorodne oceny

i wartosci, od których nie jest w stanie sie uwolnic - szczególnie w odniesieniu

do tego, co z natury rzeczy z ocenami sie wiaze, czyli kulturowych zachowan

ludzi, wzorami tych zachowan i wytworami. Dystans i obiektywizm wobec róznych

przejawów kultury to postulaty nader trudne do respektowania. Po drugie,

to, co nazywamy potocznym pojmowaniem kultury i "czlowieka kulturalnego",

zmienia sie historycznie i moze byc rózne w róznych spoleczenstwach, a nawet

u róznych kategorii spolecznych w ramach jednego spoleczenstwa - tak

jak rózne sa ich "potocznosci". Wszak wynika to po czesci z kanonów kulturowych,

które sa przeciez zmienne. Trzeba tez wspomniec o tym, ze samo

pojecie kultury jest zadomowione w cywilizacji europejskiej, natomiast w spolecznosciach,

w których tego pojecia nie ma, nie moze tez byc potocznej na

jego temat refleksji - szczególnie tam, gdzie wszystko jest podporzadkowane

wymogom miejscowej kultury, wobec której nie przejawia sie zaden dystans

i zaden inny myslowy stosunek oprócz aprobujacego. Po trzecie, ujecie potoczne

jest zazwyczaj rekonstruowane przez badaczy. Na obraz tego ujecia

moze miec wiec wplyw - przynajmniej w pewnym stopniu - wspomniana wczesniej

ideologia zawodowa sugerujaca badaczom podkreslanie róznic miedzy

obu typami.

W sensie teoretycznym kuriozalne jest pojecie tzw. "czlowieka kultwalnego" .

Gdyby uzyc okreslenia "czlowiek kulturowy", bylby to oczywisty pleonazm, jako

ze praktycznie kazdy czlowiek - jezeli uznajemy go za czlowieka (pominawszy

problem skrajnych stanów niedorozwoju umyslowego) - jest czlowiekiem "kulturowym",

Zawsze bowiem zachowuje sie zgodnie z jakimis wzorami - nawet

jezeli nie sa one akceptowane przez wiekszosc. Uzywanie przymiotnika "kulturalny"

niesie jednak inne skojarzenia i nie mozna ich zbagatelizowac, skoro sa

one obecne w swiadomosci potocznej. "Kulturalny" - to stan godny aprobaty,

pozadania, a przynajmniej uznania. Mozna zauwazyc, ze potocznie "czlowiek

kulturalny" to taki, który:

• zachowuje sie poprawniew miejscach publicznych;

• jest wyksztalcony;

• jest uprzejmy;

• nie posluguje sie wulgarnym slownictwem;

• korzysta z instytucji i dóbr kultury;

• dba o swój wyglad;

• jest zamozny i pewny siebie.

Nie trzeba dodawac, ze ten ideal "czlowieka kulturalnego" jest bardziej

wartoscia uznawanaanizeli doswiadczana rzeczywiscie. Ponadto na naszych

oczach zmienia sie, a nawet blednie jego wyraz. Paradoksalnie, w pewnych

srodowiskach pojawia sie swoisty ideal "czlowieka niekulturalnego" - czyli zachowujacego

sie ostentacyjnie nagannie, poslugujacego sie wulgarnym slownictwem,

prowokujacego konflikty czy zniszczeniaw miejscach publicznych itp.

Oczywiscie, ze te zachowania w sensie socjologicznym sa zgodne z kultura tych

srodowisk, która skadinad jest niezgodna z wzorami kulturowymi innych grup

skladowych spoleczenstwa. Dotykamy tu problemu tzw. "antykultury" i kwestii,

czy jest ona przejawem tzw. "kontrkultury" - do których to zagadnien wrócimy

w rozdziale szóstym i czesciowo siódmym.

I'V3. KULTURA A KOMUNIKOWANIE

Wspomniane wczesniej rozróznienie na kulture w szerokim ujeciu i kulture

w waskim ujeciu zwracalo uwage na fakt, iz pewne zachowania i wytwory - wlasnie

kultura w waskim ujeciu - maja specyficzny charakter: sa one przejawem

symbolicznego komunikowania sie ludzi. Choc podkreslilismy, iz nie jest latwo

wydzielic precyzyjna granice miedzy takimi wlasnie zachowaniami i wytworami

a wszelkimi innymi, które nie zawieraja tych aspektów w ogóle albo nie sa one

w nich pierwszoplanowe, zwiazkom pomiedzy kulturaa komunikowaniem,nalezy

poswiecic nieco wiecej uwagi. Warto równiez zastanowic sie nad zwiazkami

pomiedzy komunikowaniem a zyciem spolecznym w ogólnosci.

Zaczac nalezy od stwierdzenia, ze komunikowanie przebiega w sieci

zwiazków spolecznych, ba! - ono tworzy te siec. Sa tez opinie (np. Edwarda

T. Halla) mówiace, iz "kultura jest komunikowaniem, a komunikowanie jest kulturet"

- na co mozemy sie zgodzic przynajmniej w odniesieniu do waskiego pojmowania

kultury. Tak czy inaczej, taka jest kultura oraz zycie spoleczne, jakie

jest komunikowanie, i takie jest komunikowanie, jaka jest kultura i zycie spoleczne

z nia zwiazane. Komunikowanie jest po prostu zespalaniem ludzi.

Najogólniej mozna zdefiniowac komunikowanie jako nawiazywanie

lacznosci miedzy ludzmi za pomoca postrzegalnych zmyslowo srodków.

(Etymologicznie slowo to wywodzi sie od lacinskiego communicare - czyli

uczestniczyc w zwiazku, zrzeszac sie, znajdowac sie w relacji z kims; tak lacinski

zródloslów, jak i jego angielskie wcielenie - communication - zwraca uwage na

jego zwiazek ze wspólnota czy szerzej - z zyciem spolecznym). Juz Ferdinand

de Saussure zauwazyl, ze jezyk jest zbiorem norm spolecznych umozliwiajacych

porozumiewanie sie. Mozemy to odniesc do wszelkich srodków komunikowania.

Komunikowanie pelni rózne funkcje. Powstalo wiele propozycji ich wyodrebniania

(np. De Laguny, Harolda D. Lasswella, Johna R. Searle'a i in.), z których

najbardziej glosna i trwala jest koncepcja Romana Jakobsona bezposrednio

dotyczaca funkcji jezyka. Biorac pod uwage wiekszosc z tych propozycji mozna

stwierdzic, iz komunikowanie to:

• przekaz informacji;

• pomoc w zrozumieniu innych i siebie;

• pomoc w zrozumieniu kultury i swiata fizycznego;

• oddzialywanie na innych;

• tworzenie lacznosci z innymi ludzmi;

• tworzenie interakcji i koordynacja dzialan;

• przekaz i gromadzenie doswiadczenia oraz tresci pamieci spolecznej;

• tworzenie kultury.

Komunikowanie przebiega na róznych poziomach i zakresach - od komunikowania

miedzy jednostkami, poprzez komunikowanie grupowe (w grupach

róznej wielkosci: od malej wioski do duzego narodu), az do masowego, a nawet

globalnego2. Rózne sa tez srodki komunikowania - o czym dalej. Analizujac

przebiegi komunikowania stworzono rozliczne jego modele: od naj prostszych,

obejmujacych tylko trzy elementy (nadawce, przekaz i odbiorce), po bardziej

zlozone (np. znany model Harolda D. Lasswella opierajacy sie na pieciu elementach

- pytaniach: "kto nadaje?", "co nadaje?", "jakimi srodkami sie posluguje?",

"do kogo nadaje?", "z jakim skutkiem nadaje?"), az po niezwykle zlozone modele

takich autorów, jak Gerard Maletzke, Melvin L. DeFleur czy Andrew Tudor,

w których uwzglednione sa niemal wszystkie czynniki spoleczno-kulturowe,

psychiczne, techniczne, a nawet gospodarcze i polityczne wplywajace na procesy

komunikowania (por. Goban-Klas 1999). Owe skomplikowane modele nie

tyle jednak wyjasniaja, ile ilustruja zlozony przebieg komunikowania.

Wspomniany wczesniej Fredinand de Saussure bodaj jako pierwszy rozróznil

w komunikowaniu "to, co znaczone" (signififÓJ)i "to, co znaczace" (signifiant),

czyli znak - co stalo sie nastepnie wiedza potoczna. Komunikowanie zawsze

zwiazane jest z nadawaniem i odbieraniem znaków. Znakiem jest postrzegalne

zmyslowo zjawisko, przedmiot lub zachowanie zawierajace nastepujace

cechy:

• symbolicznosc;

• umownosc;

• intencjonalnosc.

Symbolicznosc znaków dotyczy tego, ze nie sa one swymi wlasnymi

odniesieniami: realny przedmiot (np. kwiat) nie jest znakiem kwiatu. Jest nim

natomiast slowo "kwiat" czy rysunek kwiatu. Przy czym nie chodzi tu o sam

fakt fizycznych cech przekazu, bowiem w innej sytuacji i funkcji komunikowania

przedmiot (kwiat) moze byc symbolem (np. uczucia). Przekazy zawieraja zazwyczaj

mniej lub bardziej zlozone struktury znaków (zdania, ksiazki, filmy).

Umownosc znaków wynika z ich symbolicznosci. Znaki powstaja, funkcjonuja

i sa zrozumiale w spolecznych interakcjach i, tym samym, sa czytelne

tylko w tych zbiorowosciach, które je wytworzyly i ich uzywaja (np. slowa jezyka,

litery róznych alfabetów, symbole sakralne). Oczywiscie, istnieje w tym

wzgledzie duze zróznicowanie, od znaków niemal uniwersalnych (np. rysunek

czlowieka) po znaki stosowane w waskich grupach (np. tajne zaklecia). Tak czy

inaczej potrzebna jest zawsze jakas wiedza dotyczaca interpretacji znaków

(tzw. kompetencja kulturowa), czyli wiedza dotyczaca istnienia i rozumienia

kodu - a wiec zwiazku pomiedzy tym, co znaczone i tym, co znaczace. Wiedza

ta wytwarza sie spolecznie i w zasadzie spontanicznie oraz anonimowo. Nie

nalezy oczywiscie przypuszczac, ze jest to wiedza spójna, a interpretacja

jest zawsze bezdyskusyjna. Trzeba wyraznie podkreslic, ze wszystkie srodki

komunikowania (wlacznie z jezykami narodowymi) sa spolecznie mniej lub

bardziej zróznicowane nawet w spoleczenstwach pozornie homogenicznych.

Zróznicowanie w sposobach uzywania poszczególnych srodków przebiega

praktycznie wedlug wszystkich osi podzialów spoleczno-demograficznych (klasa,

zawód, wiek, plec itd.). Tak wiec to, jak zrozumiany i wykorzystany jest dany

film, ksiazka, obraz, wypowiedz, a nawet gest czy mina, zalezne jest od wielu

czynników, w tym od umiejscowienia komunikujacych sie w takim a nie innym

miejscu struktury spolecznej.

Intencjonalnosc znaków dotyczy tego, ze wiaza sie one ze swiadomoscia

- np. z namyslem, z wyborem celów i srodków komunikowania, jak tez z wyborem

adresata czy adresatów. Tak samo swiadomosc towarzyszy odbiorowi

znaków. Stopien intencjonalnosci jest rózny, od niemal automatycznej reakcji

po glebokie przemyslenia. Niepelna intencjonalnosc (tak po stronie nadawcy,

jak i po stronie odbiorcy) powoduje, ze i komunikowanie moze byc tez niepelne

- na przyklad jedynie potencjalne czy jednostronne.

Jak widac, znak jest jednoczesnie znakiem czegos, od kogos i dla kogos.

To go rózni od tzw. oznaki, która zazwyczaj wyraza r~lacje nie symboliczna

i umowna, lecz naturalna. I choc oznaka moze miec odbiorce (np. rozmówce interpretujacego

rumieniec na twarzy partnera), to nie ma tu nadawcy intencjonalnie

wysylajacego przekaz. Trzeba oczywiscie wspomniec o tym, ze zdarzaja sie

formy posrednie (np. drogi ubiór jest oznaka zamoznosci, ale tez jednoczesnie

swiadomym przekazem wysylanym przez wlasciciela do otoczenia o tej zamoznosci).

Mozna tu wtracic uwage, ze niezwykle trudnym problemem jest typologia

znaków. Stosunkowo latwo jest je podzielic z uwagi na ich fizyczny charakter

oraz oddzialywanie na takie czy inne zmysly (znaki zapachowe, ikoniczne,

dzwiekowe). Jednakze typologie uwzgledniajace bardziej subtelne kryteria (np.

stopien zlozonosci struktury znaku, stopien konwencjonalnosci, charakter symbolizowania

itd.) sa nader klopotliwe i nieprzekonujace. Skadinad swiadczy to

o bogactwie ludzkiego komunikowania i kultury.

UJ

Dodajmy tu uwage, ze ogólnie mozna wymienic nastepujace wyrazniej wyodrebniajace

sie, choc splecione ze soba skladniki procesu odbioru znaków:

• postrzezenie zmyslowe (czyli po prostu zobaczenie lub uslyszenie obiektu);

• odczytanie (czyli odbiór tresci, jej ogólna kwalifikacja);

• interpretacja (zrozumienie tresci);

• ocenienie (czyli uznanie przekazu za wartosciowy lub nie);

• zapamietanie Oako warunek dalszego ewentualnego oddzialywania);

• internalizacja wartosci (czyli przyswojenie tego, co zostalo ocenione);

• wplyw na postawy oraz - ewentualnie - na zachowania (co zdarza sie raczej

rzadko).

Komunikowanie i poznanie lacza sie. Juz dawne uwagi Herdera ("Kazdy

naród mówi w taki sposób, w jaki mysli, i mysli w taki sposób, w jaki mówi"),

a potem - w XX wieku - slawna teza Ludwika Wittgensteina ("Granice mego

jezyka sa granicami mego swiata") oraz nie mniej znana teza Sapira-Whorfa

("róznice miedzy jezykami powoduja, iz uzywajacy ich ludzie odmiennie postrzegaja

swiat") sugeruja zwiazek pomiedzy komunikowaniem a poznaniem,

a przede wszystkim pomiedzy wplywem róznych form komunikowania na rózne

jego tresci. Najbardziej lakonicznie wyrazil to Marshall McLuhan w slynnym

aforyzmie: "przekaznik jest przekazem" (medium is a message). Wzajemny

zwiazek komunikowania i poznania w zasadzie nie budzi watpliwosci, mimo iz

natura tego zwiazku nie jest do konca wyjasniona. Przede wszystkim nie jest

w pelni zrozumialy charakter i efekt owych zaleznosci.

Tak czy inaczej, istota komunikowania jest obcowanie z ludzmi i ze

swiatem. A wiec spoleczne komunikowanie swiadczy o spolecznym swiecie.

Ale tylko taki swiat mamy i taki jest z nim komunikacyjny kontakt. 250 lat temu

Jan Jakub Rousseau w rozprawie Czy odrodzenie nauk i sztuk przyczynilo sie

do naprawy obyczajów? zauwazyl, ze kultura, odbierajac ludziom prostote i naturalnosc,

zniszczyla w nich latwosc przenikania i poznawania sie. W istocie

sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, choc oczywiscie sluszne jest

pytanie, czy nieustanny rozwój srodków ludzkiego komunikowania, od mowy

poczawszy, poprzez pismo i druk, fotografie, telefon, radio, telewizje az do

Internetu, przyczynia sie do lepszego i bardziej efektywnego komunikowania,

czy moze przeciwnie - nieustannie stwarza nowe problemy, bariery i zaklócenia

w komunikowaniu sie. I choc, oczywiscie, odpowiedzi na te pytania nie da sie

jednoznacznie zweryfikowac w ujeciu historycznym, to przeciez pewna refleksje

dotyczaca tego problemu trzeba podjac. 47

Zanim podejmiemy to zadanie, spróbujmy okreslic, czym jest efektywnosc

komunikowania. Na potrzeby tych rozwazan przyjmijmy, ze efektywnosc komunikowania

to zdolnosc spelniania intencji aktu komunikowania, czyli najbardziej

adekwatnego przenoszenia szeroko rozumianych informacji: mysli, nastrojów,

opinii, wartosci, od nadawcy do odbiorcy. Adekwatnosc zas to wlasciwy czas,

funkcja, zasieg spoleczny oraz tresc aktu komunikowania. Latwo sie domyslic,

ze tak rozumiana efektywnosc i adekwatnosc miewa rózne stopnie.

Potrzebne jest nam tu przyblizenie pojecia informacji. Przyjmijmy, ze informacja

to swoisty trzeci swiat, obok rzeczywistosci i swiadomosci. Informacja to

sposób formowania, ksztaltowania swiadomosci, a przede wszystkim jej mozliwosci

wyobrazania sobie czegos, co istnieje poza nia. Informacja to pewna jezykowa

forma, postac, struktura rzeczywistosci czy jej fragmentu o bardzo róznej

materialnej postaci i psychicznych odniesieniach. Komunikowanie to miedzy

innymi tworzenie i obieg tak rozumianych informacji. Stopien efektywnosci komunikowaniato

w efekcie stopien wzajemnej adaptacji swiadomosci i odbijajacej

sie w niej rzeczywistosci. Adaptacja zas wyraza sie w mozliwosciach trwania

i rozwoju organizmu, jednostki ludzkiej czy grupy.

Wrócmy do pytania o to, czy historyczny rozwój srodków komunikowania

przyczynial sie w istocie do efektywnosci komunikowania. Odpowiedz nie

jest jednoznaczna. Przyjmijmy jednak stwierdzenie, ze pojawiajace sie kolejno

w dziejach coraz to nowe media (srodki komunikowania) oprócz tego, ze

przyczyniaja sie w jakis sposób do wzbogacenia efektywnosci komunikowania,

przyczyniaja sie tez w innych aspektach - równolegle - do oddzielania ludzi od

siebie i ludzi od rzeczywistosci fizycznej (por. Golka 2002a). Pojawiajace sie

kolejne srodki komunikowania zamiast tworzyc bezposrednie relacje miedzy

czlowiekiem a czlowiekiem czy czlowiekiem a otaczajaca go rzeczywistoscia,

tworza coraz bardziej rozbudowane relacje miedzy soba - czyli miedzy samymi

mediami.

Dzieje srodków komunikowania nie rysuja sie przejrzyscie. Dobrze wiemy,

jakie media pojawily sie dziesiec czy sto lat temu - nie wiemy zas, w jaki sposób

pojawialy sie srodki wypowiedzi np. sto tysiecy lat temu. Nie jest tedy mozliwa

przekonujaca rekonstrukcja rozwoju srodków komunikowania; mozna proponowac

jedynie przypuszczenia i hipotezy. Szczególnie, gdy chcemy zrekonstruowac

rozwój, czy - po prostu - zmiany w efektywnosci ludzkiego komunikowania.

Zwrócmy uwage na nastepujace srodki komunikowania:

• sygnaly chemiczne;

• komunikacja niewerbalna;

• mowa i rozmowa;

• pismo;

• fotografia;

• telekomunikacja;

• radio;

• telewizja;

• media cyfrowe.

Przyjac nalezy, ze pierwszym sposobem komunikowania sie z otoczeniem,

czy raczej orientowania w nim, byl odbiór (i wysylanie) sygnalów chemicznych.

Prawdopodobnie nawet najprostsze zywe organizmy (w tym rosliny) posluguja

sie tym srodkiem orientacji. Przypuszczalnie umozliwia on przynajmniej

wyodrebnienie w otoczeniu substancji zapachowych umozliwiajacych rozróznienie

elementów pozytecznych, wrogich i neutralnych (niezauwazalnych). Ten

srodek orientacji zapewnial zdobycie pozywienia i partnera seksualnego oraz

unikniecie napastnika. U czlowieka, mimo pózniejszego pojawienia sie dziesiatków

innych sposobów komunikowania, to najstarsze medium ciagle odgrywa

pewna role - w jednych przypadkach jako zbedny atawizm, w innych jako

mechanizm niezbedny dla funkcjonowania organizmu. Tak wiec bezwonne lub

zapachowe sygnaly informuja o jakosci pozywienia, wplywaja na zachowania

seksualne (feromony), a nawet na dobór partnera pod wzgledem jego "przydatnosci"

genetycznej, synchronizuja przebieg okresu (i owulacji) u kobiet stale

przebywajacych ze soba, wplywaja na poczucie lacznosci - np. miedzy niemowleciem

a matka (por. Konopski, Koberda 2003).

Komunikowanie niewerbalne oparte na sygnalach wzrokowych i akustycznych

pojawilo sie prawdopodobnie jako nastepne po komunikacji chemicznej.

Choc jest stosunkowo prymitywne, to i dzisiaj odgrywa spora role, przejawiajac

sie w postaci zmian wielkosci i barwy zrenic oraz wyrazu oczu, wyrazu

emocjonalnego twarzy i mimiki, pozycji i ruchów ciala, gestów, usytuowania

przestrzennego i wzajemnej odleglosci partnerów od siebie, melodii i tonacji

glosu oraz tzw. komunikatów pozalingwistycznych (gwizdu, placzu, mruczenia,

chrzakania itp.). Komunikowanie niewerbalne (we wszystkich jego przejawach)

nie jest determinowane uzgodnieniami (konwencjami) spoleczno-kulturowymi

lub jest nimi warunkowane w niewielkim stopniu (dotyczy to np. gestów czy

terytorializmu). Jest ono przekazem, który wykorzystuje zmysly i ich naturalne

wlasciwosci. Bedac wyrazem aktywnosci psychofizjologicznej organizmu

czlowieka jest jednym z najstarszych sposobów dazenia do przetrwania (por.

Domachowski 1993). Mamy watpliwosci, czy mozna je w pelni nazywac komunikowaniem

(tak samo jak funkcjonowanie chemii ciala), jako ze nie zawsze

jest intencjonalne (czestokroc polega po prostu na odruchach), nie ma systemu

regul ("gramatyki"), nie jest tez symboliczne (zazwyczaj, za wyjatkiem pewnych

gestów i sztucznie wywolywanych min, nie zawiera umownego kodu).

Mowa. i rozmowa sa juz specyficznie ludzkimi sposobami komunikowania

sie, które wszak pojawialy sie stopniowo w ewolucji naszego gatunku (por.

Reichholf 1992). Australopitek (5 milionów lat temu) z pewnoscia nie potrafil

jeszcze mówic. Mógl juz natomiast poslugiwac sie w jakims stopniu ta umiejetnosciaHomo

habilis (ok. 2,5 miliona lat temu), w którego mózgu wyksztalcila

sie juz tzw. strefa Broki, kluczowa dla umiejetnosci wypowiadania slów, jak

tez odpowiedzialna za precyzje ruchów - w tym wytwarzanie narzedzi. Tym

bardziej mógl poslugiwac sie mowa Homo erectus (ok. 2 miliony lat temu) czy

Homo sapiens (ok. 250 tysiecy lat temu). I choc nie wiemy, z czego mowa powstala

(z tzw. komunikatów pozalingwistycznych, dzwieków nasladowczych czy

z jeszcze innych zródel?), to stala sie bodaj najwazniejszym czynnikiem rozwoju

ludzkosci, wplywajac na tworzenie innych elementów kultury i zycia spolecznego.

Podstawowe cechy oralnosci (por. Ong 1992) to jej zwiazek z pamiecia

("wiem to, co moge przywolac, przywolac moge to, co pamietam"), związek

z doswiadczeniem i praktyka spoleczna, rola addytywnosci (dodawania) i redundancji,

zachowawczosc, homeostaza psychiczna i spoleczna, jednosc audytorium,

a przy tym zabarwienie agonistyczne, brak dystansu, zaangazowanie

i empatia, brak autoanalizy i abstrakcji w mysleniu wskutek silnego zwiazku

z bezposrednia sytuacja, w jakiej mowa przebiega.

Fot. 4. Najstarszy list w kopercie, napisany pismem klinowym i pochodzacy sprzed

blisko 5 tys. lat - Muzeum Cywilizacji Anatolijskich w Ankarze

Prehistoria pisma nie jest do konca rozpoznana (por. Diringer 1972). Przede

wszystkim nie wiemy, co nalezy uznac za jego poczatki: ikonografie naskalna

o charakterze schematycznym i symbolicznym, rysunki na kamieniach (tzw.

petroglify), srodki mnemotechniczne (sznury z wezelkami, kije karbowane itp.),

srodki okreslania tozsamosci (znaki heraldyczne, handlowe, tatuaze i pietna)

czy jeszcze inne slady utrwalania znaczen. Tak czy inaczej, dla pojawienia sie

pisma potrzebna byla ewolucja od piktografów (bedacych przedstawieniami semantycznymi,

lecz nie bedacych przedstawieniami fonetycznymi), poprzez ideografy

(zawierajace kody laczace poszczególne przedstawienia w pewne calosci)

az do fonogramów opartych o wizualne przedstawienia dzwieków mowy.

Dosc powiedziec, ze za poczatki pisma uznaje sie juz pismo klinowe Sumerów

sprzed ok. 3500 lat p.n.e., a tym bardziej powstaly w wyniku jego ewolucji tzw.

alfabet ugarycki, w którym rózne kombinacje kilku klinów oznaczaly spólgloski

i kilka samoglosek. Nie mozna tez nie wziac pod uwage innych sciezek" w rozwoju

pisma (np. hieroglifów egipskich stanowiacych skomplikowany' system

piktografów, ideografów oraz fonogramów, jak tez pisma chinskiego bedacego

duzym zbiorem nader uproszczonych piktografów oraz znaków okreslajacych

wysokosc tonu). Mozna z duza pewnoscia stwierdzic, ze alfabet sylabiczny zostal

wymyslony przez ludy semickie ok. 1500 lat p.n.e., zas alfabet calkowicie

fonetyczny (z samogloskami) utworzyli Grecy ok. VIII wieku p.n.e., adaptujac

fenicki alfabet pólnocnosemicki (z terenów Syrii i Palestyny). W V wieku p.n.e .

alfabet ten obejmowal 24 litery i mniej wiecej w tej postaci Grecy przekazali go

Zachodowi (zas Aramejczycy Wschodowi); aby móc zapisac wszystkie obecne

w danym jezyku gloski uzupelniono poszczególne litery. O ile pojawienie sie

mowy bylo dzielem tylez natury (ewolucji biologicznej ludzkiego organizmu), co

kultury, to pismo bylo juz wylacznie wytworem kultury.

Fotografia - ta "cieniutka warstwa przestrzeni i czasu" (Sontag 1986), która

pojawila sie w 1827 roku3, nauczyla ludzi nowego kodu wzrokowego, zmienila

i rozszerzyla pojmowanie tego, co zasluguje na ogladanie. Fotografia ukazala

rzeczywistosc, jakiej wczesniej nie mozna bylo ujrzec (chocby rzeczywistosc

ukryta), a jednoczesnie przeobrazila widzenie czlowieka i samo pojmowanie

rzeczywistosci. Fotografia zawsze dotyczy tego, czego juz nie ma i nie bedzie.

Roland Barthes twierdzac, ze fotografia ma zawsze cos z tautologii

zabiera ona ze soba swoje odniesienie" i ze w fotografii obecnosc rzeczy nigdy

nie jest metaforyczna, dostrzega tez, ze fotografia jest jednoczesnie analogiczna

(prawdziwa) i kodowana (umowna), ze laczy w sobie banalnosc (to, co widza

wszyscy) i poszczególnosc (to, co widzi jednostka). Przypomnijmy - opierajac

sie dalej na spostrzezeniach Susan Sontag - ze to, co widzimy na fotografii, zawsze

jest nieco inne niz w rzeczywistosci, choc nie wiemy, jak inne. Fotografia

jest wiec "mieszanina' informacji i wyobrazni, prawdomównosci i upiekszania

czy wreCz idealizacji, poddania sie rzeczywistosci i jej zmiany.

Wspomnijmy o telekomunikacji. I znowu, niejasne sajej prymitywne poczatki:

czy mamy je widziec w systemach sygnalów optycznych (ognisk rozpalanych

na wzniesieniach, semaforów), sygnalów dzwiekowych (bebnów, dzwonów) czy

golebi pocztowych? Tak czy inaczej, historia telekomunikacji nowozytnej zaczyna

sie od wykorzystania sygnalów elektrycznych i uruchomienia w latach 30.

XIX wieku telegrafu opartego na zjawisku elektromagnetyzmu i przekazu za

pomoca alfabetu Morse'a. W historii telegrafu znaczenie ma rozwój linii telegraficznych,

z których pierwsze powstaly w 1839 L W Anglii, w 1845 r. we Francji,

zas w dekadzie 1850-1860 w innych krajach. Zmienilo to zasadniczo tempo

obiegu informacji. I tak, przed wynalezieniem telegrafu wiadomosc o smierci

cara Pawla dotarla z Petersburga do Londynu po 21 dniach, zas po jego wynalezieniu,

wiadomosc o smierci cara Mikolaja w 1855 r. dotarla po 4,5 godzinach.

Jednak o dzisiejszych walorach telekomunikacji zadecydowal rozwój telefoniL

Pierwsza udana próbe rozmowy na odleglosc przeprowadzil Alexander G. Bell

w 1876 roku. Bardzo wczesnie, bo juz w 1879 r. powstaly pierwsze centrale

miejskie w Anglii (Londyn, Manchester) i we Francji (Paryz, Lyon, Marsylia).

W 1880 r. powstaly pierwsze centrale miejskie w innych krajach (w Niemczech,

w Holandii, Norwegii, Kanadzie). W tym samym roku powstaly tez pierwsze

centrale miedzymiastowe w Anglii (do 1900 r. juz w wiekszosci krajów istnialy

polaczenia miedzymiastowe). Od 1883 L, kiedy to polozono pierwszy kabel

podmorski, zaczely sie rozwijac polaczenia miedzykontynentalne. W 1913 r.

zbudowano pierwsza centrale automatyczna, zas w 1927 r. przeprowadzono

pierwsza rozmowe radiotelefoniczna. W 1962 r. wystrzelono pierwszego aktywnego

satelite telekomunikacyjnego (Telstar 1). Z poczatkiem lat 80. XX wieku

pojawily sie pierwsze analogowe telefony komórkowe, zas z poczatkiem lat 90.

pierwsze cyfrowe telefony komórkowe. Niewiele jest przykladów tak szybkiego

upowszechnienia jakiegos urzadzenia, jakie sie dokonalo w odniesieniu do

telefonów komórkowych. Ich kariera spowodowana jest prawdopodobnie tym,

ze traktowane sa one jako remedium na poczucie zagrozenia, pospiech, nomadyzm;

sprzyjaja takze poczuciu samodzielnosci.

Kiedy w polowie XIX wieku James C. Maxwell sformulowal równania stanowiace

podstawe teorii pola elektromagnetycznego, a w 1888 L Heinrich R. Hertz

empirycznie wykazal istnienie fal elektromagnetycznych, zapewne nikt nie przewidywal

pózniejszego sukcesu radia. Jak wiadomo, powstanie radia jest zaslugaAleksandra

S. Popowa i Guglielmo Marconiego, którzy niezaleznie od siebie

skonstruowali w ostatnich latach XIX wieku prymitywne urzadzenia wytwarzajace

fale radiowe oraz ich odbiorniki (na razie w postaci dzwonka uruchamianego

odebranymi falami). W 1901 L udalo sie Marconiemu przeslac za Atlantyk droga

radiowa sygnaly za pomoca alfabetu Morse'a. Przekazanie glosu na odleglosc

nastapilo w 1906 roku. Wynalazek ten uruchomil powstanie radia i rozwój

przemyslu radiofonicznego. Jezeli chodzi o efektywnosc komunikacyjna radia,

to trzeba stwierdzic, ze choc nie stalo sie ono takim nowym "bebnem plemiennym",

jak to okreslil Marshall McLuhan, z pewnoscia wplynelo jednak - poprzez

koniecznosc zestrojenia z jezykami naturalnymi - na pewien powrót do oralnosci,

a nawet do lokalnych jezyków (mimo iz moze tez zapewniac uniwersalny

obieg informacji). Radio niezwykle przyspieszylo tempo obiegu informacji, jest

jednak medium nader ulotnym, co sprawia - jak wiadomo - ze potrzebne sa

czeste powtórzenia emisji.

Nie znamy dokladnej daty narodzin telewizji. Prawdopodobnie pierwsza

doswiadczalna stacja nadawcza telewizji czarno-bialej istniala juz II'{ 1926 r.,

zas stale programy telewizyjne nadawano w Wielkiej Brytanii juz w 1936 L

(w promieniu 25 mil wokól Londynu). Telewizja stala sie "bohaterka' Wystawy

Swiatowej w Nowym Jorku w 1939 r. i wtedy tez rozpoczeto seryjna produkcje

telewizorów. W dalszym rozwoju telewizji znaczace bylo rozpoczecie w 1956 r.

. regularnego nadawania telewizji kolorowej (laboratoryjnie juz w latach 30.).

W 1962 r. przeprowadzono pierwsza retransmisje satelitarna, a 25 czerwca

1967 L pierwsza swiatowa transmisje satelitarna. W poczatkach lat 70. pojawila

sie pierwsza telewizja kablowa, a na poczatku lat 90. rozpoczeto próby z telewizja

interaktywna. Na atrakcyjnosc telewizji sklada sie mieszanina czynników

fizycznych (np. audiowizualnosc), psychospolecznych i kulturowych (a w tym

fakt, ze jej odbiór nie wymaga zadnej skomplikowanej kompetencji kulturowej).

Tak czy inaczej, jest to medium, które mozna traktowac jako swoisty "glos ducha

czasu" drugiej polowy XX wieku. Jest tez wspólczesna forma socjalizacji

o niespotykanym dotad zasiegu przestrzennym i zakresie spolecznym. Jest to

tym bardziej zastanawiajace, ze telewizja daje swoim odbiorcom przedziwna

mieszanke prawdy i falszu, rzeczywistosci i kreacji. (Do tych zagadnien wróci- .

my w piatym rozdziale podrecznika).

Nowe media oparte na cyfrowym przetwarzaniu i przesylaniu informacji

zaczely funkcjonowac od 1945 r., kiedy to powstal pierwszy komputer ENIAC.

Jednakze dopiero masowy rozwój tzw. komputerów osobistych (PC) oraz poczatki

dzialania Internetu, zwanego jeszcze wówczas Arpanetem (poczawszy od lat

70. XX wieku) powolaly do zycia tzw. spoleczenstwo informacyjne (por. Golka

2005). Tworzy to calkowicie nowa sytuacje komunikacyjna. Polega ona na niespotykanym

zakresie i intensywnosci przesylanych informacji, jak tez skutkach

ontologicznych oraz psychicznych, spolecznych oraz kulturowych wynikajacych

z faktu; ze zbiory danych moga sie w jednej chwili rozrastac, rozrywac, laczyc

ze soba i krzyzowac. Skutki ontologiczne istnienia nowych mediów to - wedlug

Wolfagnga Welscha (1998) - brak rzeczowej róznicy pomiedzy bytem a zjawiskiem

oraz zjawiskiem a istota. W efekcie, zauwaza Welsch, mamy zamiast

stabilnosci - zmiennosc; zamiast glebi - powierzchownosc; zamiast rzeczywistosci

- mozliwosc. I moze zakwestionowanie dotychczasowego pojmowania

rzeczywistosci jest tym najbardziej z'naczacym skutkiem istnienia nowych mediów,

a samo pojecie rzeczywistosci wirtualnej jak dotad pomaga nam jedynie

zwrócic uwage na to nowe zjawisko, bowiem do jego zrozumienia i myślowe

opanowania jeszcze daleko. Tak czy inaczej, ta nowa sytuacja komunikacyjna

odpowiada zlozonosci wspólczesnego swiata Qego wielokulturowosci czy transkulturowosci,

hybrydyzacji, mieszaninie globaliz~cji i glokalizacji).

Analizujac kolejno pojawiajace sie srodki komunikowania (przedstawione tu

selektywnie), nie jestesmy w stanie jednoznacznie powiedziec, ze przyczynily

sie one do poprawienia efektywnosci ludzkiego komunikowania. Jak zauwaza

Paul Levinson (1999), w calej ewolucji mediów dziala zasada "cos za cos".

W istocie, korzystne skutki w jednych aspektach komunikowania przynosily

negatywne efekty w innych; pozytywne skutki w krótkim dystansie klócily sie

z negatywnymi w dlugim dystansie; niezamierzone nastepstwa wynalezienia

pewnych mediów mialy czesto doniosle skutki itp.

Pojawiajace sie kolejno w dziejach srodki komunikowania nie wypieraly

poprzednich ani ich nie zastepowaly. Nie mamy tez pewnosci, czy ich

pojawianie sie bylo wyrazna kumulacja. Ich wzajemna gra jest nader zlozona.

Rzeczywistosc jest jednak obecnie tak silnie zmediatyzowana, zejej samej juz

niemal· nie widzimy. Inna rzecz, czy kiedykolwiek moglismy tak naprawde ja

dostrzec - przynajmniej od momentu, gdy zaczelismy poslugiwac sie srodkami

komunikowania. Tak czy inaczej, wiekszosc tych srodków wspóltworzy kulture

wspólczesna (w tym kulture artystyczna), ba! - warunkuje funkcjonowanie kultury

i zycia spolecznego.

4. ZASADNICZE CECHY SOCJOLOGICZNEGO POJMOWANIA KULTURY

Niezwykle bogactwo ludzkiej kultury jest imponujace i w calosci trudne do

ogarniecia ..Nikt nie ma wystarczajacych kompetencji historyczno-kulturowych,

aby uchwycic te calosc: Jest to tez problem niniejszego podrecznika: wszak nalezy

w kilku slowach czy - najwyzej - kilkunastu zdaniach uwzglednic to bogactwo,

zdac sprawe z jego róznorodnosci, a jednoczesnie syntetycznie okreslic

jego najwazniejsze cechy.

W poprzednich podrozdzialach pojawilo sie wiele wzmianek dotyczacych

cech kultury - zawartych czy to w jej definicjach, czy to w komentarzach do

nich, czy tez w rozproszonych tu i ówdzie uwagach. Wszystkie one, jak tez

i inne, wymagajajednak ponownego przywolania i uporzadkowania. Wiele zjawisk

okreslanych bywa przez ich definicje w sposób ulamkowy - chocby z tego

wzgledu, ze definicje musza byc z istoty rzeczy raczej lakoniczne. Podobnie jest

z definicjami kultury. Dopiero definiowanie - nazwijmy to tak - syndromatyczne,

poprzez podanie zestawu najbardziej istotnych i najbardziej charakterystycznych

cech danego zjawiska, pozwala na pelne jego uchwycenie i zrozumienie.

Uwzgledniajac rozwazania bardzo wielu autorów (w tym miedzy innymi Ty

lora, Murdocka, Kroebera, Lintona, Herskovitsa, Czarnowskiego, Kloskowskiej

i wielu innych) i przyjmujac zadanie przedstawienia zintegrowanej propozycji,

mozna uznac, ze naj istotniejsze cechy socjologicznego pojmowania kultury

wyrazaja sie w nastepujacych stwierdzeniach:

• kultura jest pojeciem nader abstrakcyjnym (obejmuje wiele zjawisk, choc

sama realnie nie istnieje);

• kultura "sklada sie" z wzorów zachowan (idei, wartosci, zasad), samych zachowan

i wytworów zachowan;

• kultura nie jest natura, chocjest zbudowana na naturze, wykorzystuje nature,

zmienia ja itd.;

• kultura posiada zdolnosc oderwania sie od swego bezposredniego wytwórcy,

wynalazcy, pomyslodawcy, i moze zostac przyjeta przez innych ludzi i inne

zbiorowosci;

• kultura jest nabywana od innych ludzi w procesie wychowywania i wspóldzialania;

• kultura opiera sie na spolecznym dziedziczeniu;

• kultura jest sfera otaczajaca czlowieka ze wszystkim stron i niemal kazde

jego zachowanie jest wyznaczone albo wspólwyznaczone przez Vjzory kulturowe,

które sa obecne w danej zbiorowosci i jej kulturze;

• kultura jest zawsze wspólna pewnej liczbie ludzi, pewnej zbiorowosci, w której

funkcjonuje, wiazac sie z jej cechami spolecznymi;

• kultura obowiazuje w danej zbiorowosci (zbiorowosc ta moze miec rózna

wielkosc i charakter oraz stopien jej obowiazywania), jest przy tym zazwyczaj

uznawana za cenna, pozadana;

• kultura posiada zdolnosc trwania wczasie (choc niejednoznaczny jest zakres

tego trwania), a jednoczesnie posiada wzgledna zdolnosc przystosowania

do zmieniajacych sie uwarunkowan, doswiadczen, potrzeb, pokolen;

• kultura tworzy wzglednie zintegrowanacalosc, która jest jednak zazwyczaj

naruszana i przeksztalcana.

Wiele z tych cech zostanie dalej bardziej gruntownie omówione w poszczególnych

rozdzialach i podrozdzialach podrecznika. Przedtem jednak nalezy te ce"

chy nieco przyblizyc. Tak wiec poswiecmy pewna uwage kolejno kazdej z nich.

Gdy mówimy, iz kultura jest pojeciem abstrakcyjnym, mamy na mysli to,

ze sama realnie nie istnieje. Wszak nie mozna wskazac zadnych faktów, które

bylyby jej desygnatami bez konwencji znaczeniowej, która definiuje kulture.

Owszem, mozna wskazac na wypowiadane slowa, na ubiór, na budynki, na

malowidla, na modly, na przepisy prawa itd., lecz to, iz naleza one do "kultury",

wynika Z pewnej ich wspólnej wlasciwosci czesciowo dostrzezonej, a czesciowo

nadanej im przez sposób pojmowania tego wszystkiego - sposób wyartykulowany

w pojeciu kultury. Tak wiec w tych spolecznosciach, gdzie takiego

pojecia brak, mówi sie zapewne o rozlicznych przedmiotach i zachowaniach

osobno i prawdopodobnie bez swiadomosci, ze cokolwiek je ze soba laczy.

Abstrakcyjnosc zawarta w pojeciu kultury nie jest zadna osobliwoscia; dotyczy

ona równiez wielu innych pojec, tak naukowych, jak i potocznych. Jedyne, co

wyróznia pojecie kultury, to wspomniane juz,wczesniej pietro abstrakcji i swoisty

autotematyzm: pojecie kultury jest definiowane przez jezyk i funkcjonuje iN wiedzy

spolecznej, a wiec jest definiowane przez sama kulture i funkcjonuje w jej

ramach. I tu tkwi pewne uwiklanie, którego jednak w tym miejscu nie bedziemy

dalej rozwazac.

Gdy mówimy, iz kultura "sklada sie" z wzorów zachowan (idei, wartosci,

zasad), samych zachowan i wytworów zachowan, to dotykamy ontologicznej

istoty kultury. Od dawna toczyly sie dyskusje i tworzone byly rózne koncepcje

dotyczace wewnetrznego przedmiotowego jej zróznicowania i jednosci. Próbowano

uporac sie z tym w rózny sposób - zazwyczaj jednak poprzez wyodrebnienie

trzech aspektów. Np. Kazimierz Dobrowolski (1967) wyróznial kulture materialna,

kulture spoleczna oraz kullure niematerialna; Alfred L. Kroeber (1973)

wyodrebnial kulture rzeczywistosci, kullure spoleczna i kullure wartosci. Trzeba

jednak zwrócic uwage na to, ze podzialy te nazbyt mocno akcentuja rozdzial

kultury na aspekty materialne i duchowe, co jest sporym uproszczeniem. Poza

tym malo subtelnie ujmuja one wzajemne wspólzaleznosci róznych aspektów

kultury. (Wrócimy do tego zagadnienia w ostatnim rozdziale). Uznanie, iz kultura

jest swoista "trójca' obejmujaca wzory zachowan, same zachowania oraz ich

wytwory nie rozwiazuje wszystkich teoretycznych i empirycznych problemów,

jest jednakze - póki co - najbardziej przekonujacym ujeciem. Trzeba jednak pamietac,

iz wzory kulturowe funkcjonowac moga nie tylko w swiadomosci; moga

one byc "zapisane" w wytworach kultury (w literaturze, w prawie, w doktrynach

religijnych); moga one tez byc ad hoc rekonstruowane z zachowan, które miewaja

niekiedy jedynie nawykowy charakter. Wreszcie, zachowania sa tez swoistymi

wytworami, i odwrotnie - wytwory moga byc tylko zachowaniami, bez

jakiegokolwiek materialnego substratu. Tak wyróznione "czesci skladowe" czy

tez kategorie kultury sa nieco umowne. Trzeba rówiez podkreslic, ze zachowanie

to pojecie szersze od pojecia dzialania, bowiem zachowaniem jest takze

powstrzymanie sie od dziaiania.

Zalozenie, iz kultura nie jest natura (choc jest zbudowana na naturze,

wykorzystuje nature, zmienia nature itd.) jest jednym z najbardziej fundamentalnych,

a przy tym jednym z najstarszych zalozen obecnych w refleksji nad kultura.

Przyjmuje sie przy tym, iz natura to sfera, na która czlowiek wplywu nie ma,

zas kultura jest wlasnie skutkiem oddzialywania czlowieka. Nadto zazwyczaj

zaklada sie, iz natura jest bardziej uniwersalna i swoiscie "bezwzgledna" woddzialywaniu,

zas kultura jest zróznicowana i relatywnie wzgledna. Jednakowoz,

jak slusznie zauwaza miedzy innymi Kloskawska (1981), owe przeciwstawienia

nalezy widziec bardziej subtelnie. Czlowiek ze swoja kultura (technika, medycyna,

technologia genelyczna, rolnictwem) coraz bardziej ingeruje w sfere natury;

jednoczesnie natura nieustannie przypomina o swym istnieniu, i o tym przede

wszystkim, iz czlowiek, jako jej wytwór, ciagle i na rózne sposoby jest od niej

uzalezniony (chocby w chorobie). Czlowiek jest takze uzalezniony od tej natury,

która przejawia w sobie. Choc Immanuel Kant mial stwierdzic, iz kultura jest

ogniwem laczacym sklonnosc i powinnosc, to ciagle wszak daja o sobie znac

róznorakie "sklonnosci" majace swe zródla w naturze.

Gdy mówimy, ze kultura ma zdolnosc oderwania sie od swego bezposredniego

wytwórcy, wynalazcy, pomyslodawcy, i moze zostac przyjeta

przez innych ludzi i inne zbiorowosci, mamy na mysli fakt, ze wzory, zachowania

i wytwory kultury nie maja cech indywidualistycznych. Jezeli nawet

ich kreowanie, wymyslanie, proponowanie dokonuje sie w prywatnym swiecie

jednostki, lo trzeba pamietac, iz zazwyczaj ów prywatny swiat jest silnie inspirowany

spolecznymi uwarunkowaniami. Przede wszystkim jednak istotne jest to,

ze tylko spoleczna absorpcja indywidualnych pomyslów i wynalazków (zazwyczaj

anonimowych) sprawia, ze wytwory kultury zaczynaja "zyc"; dopiero, gdy

staja sie dobrem zbiorowym, potwierdza sie ich wartosc i ranga. Oczywiscie nie

oznacza to, iz zawsze nalezy przyjmowac jako miare wartosci spoleczny czy

przestrzenny zasieg obowiazywania danego wzoru czy wytworu kultury.

Gdy mówimy, iz kultura jest nabywana od innych ludzi w procesie wychowywania

i wspóldzialania, mamy na mysli to, ze osobnik ludzki przychodzac

na swiat jest pod wzgledem cech kulturowych tabula rasa (z pominieciem

drobnych oddzialywan czynników prenatalnych o cechach kulturowych, takich

jak na przyklad sposób odzywiania sie matki· czy warunki psychospoleczne,

w których ona zyje). Socjalizacja to przede wszystkim proces nabywania kultury

i kompetencji kulturowej - czyli wpajania wzorów zachowan, przekonania o koniecznosci

ich stosowania oraz umiejetnosci ich stosowania. Slowem - stwarzania

czlowieka czlowiekiem. Proces ten ma dwa wymiary. Jeden to nabywanie

kultury w aspekcie filogenetycznym, czyli przez gatunek ludzki od poczatków

antropogenezy; drugi to nabywanie kultury w aspekcie ontogenetycznym, czyli

przez jednostke ludzka (tematy te beda podjete w rozdziale drugim).

Nie sposób wyobrazic sobie, zeby kazde pokolenie tworzylo dla siebie

od podstaw swa wlasna kulture (choc niekiedy mlode pokolenia zyjace w cywilizacji

wspólczesnej maja takie uroszczenia i zludzenia). Kultura - nawet

w spoleczenstwach nader dynamicznie sie zmieniajacych - opiera sie na

spolecznym dziedziczeniu, na kontynuacji wiekszosci wzorów. Jest to wynikiem

nie jakiejs immanentnej cechy kultury, lecz bierze sie po prostu z faktu,

o którym wspominalismy wczesniej - czyli z tego, ze jest ona zjawiskiem

spolecznym. A spoleczenstwa nie przypominaja maszerujacych kolejnych oddzialów

wojska, tylko przenikajacy sie i nieregularnie plynacy strumien, gdzie

poszczególne pokolenia silnie sie zazebiaja pod wzgledem demograficznym

i kulturowym. Stad trudno sie dziwic, ze niektóre definicje kultury jednoznacznie

lacza ja z tradycja, która jest po prostu miedzypokoleniowym dziedziczeniem

kultury.

Zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy z tego, ze kultura jest sfera otaczajaca

nas ze wszystkim stron, ze niemal kazde nasze zachowanie jest wyznaczone

albo wspólwyznaczone (obok czynników naturalnych) przez obecne

w danej zbiorowosci wzory kulturowe. Oprócz zachowan czysto biologicznych,

takich jak ssanie, wydalanie, moze tez chodzenie, wiekszosc naszych czynnosci

odbywa sie wedlug wzorów naszej kultury. Wzory te maja rózny stopien

obowiazywania, rózny jest tez stosunek ludzi do nich: aprobatywny, nawykowy,

laczacy sie z pewnym oporem itd. Fakt, iz jestesmy zanurzeni w kulturze, nie

jest zazwyczaj odczuwany i uswiadamiany. Dowiadujemy sie o tym przewaznie

wtedy, gdy znajdziemy sie (np. wskutek migracji) w innej kulturze ~ w innej

otaczajacej nas sferze. Wtedy nieznajomosc jej wzorów moze byc odczuwana

tak, jak brak powietrza. Zanurzenie w innej kulturze nie zmienia faktu, ze jest

to tez kultura, choc moze'ona w danym przypadku byc obca, trudna czy wrecz

dysfunkcjonalna dla danej jednosIki. Zawsze jednak czlowiek "jest w kulturze"

(wrócimy do tego w rozdziale czwartym).

Fakt, iz kultura jest zawsze wspólna pewnej liczbie ludzi, pewnej zbiorowosci,

wydaje sie oczywisty. Ludzie sa zróznicowani pod wzgledem jezykowym,

religijnym, pod wzgledem sposobów ubierania sie, budowy siedzib, systemów

.wartosci itd. Wedlug tych kryteriów kulture moga tworzyc grupy niewielkie (np.

mikroskopijne plemiona zyjace w dorzeczu Amazonki) czy wrecz gigantyczne

(np. ponadmiliardowe spoleczenstwa Chin lub Indii). Niektórzy antropologowie

pisali o istnieniu swoistych arealów kulturowych - przede wszystkim w wymiarze

przestrzennym. Pominawszy fakt, ze obserwujemy stopniowe zamazywanie

sie odrebnosci owych arealów, musimy zwrócic uwage na to, ze odrebne cechy

kulturowe charakteryzowac moga poszczególne zbiorowosci spoleczne w ramach

tych samych spoleczenstw, choc natura wspólzaleznosci miedzy cechami

spolecznymi a cechami kulturowymi nie jest jednoznaczna (problem ten bedzie

podjety w rozdziale szóstym). Powiazanie kultury ze zbiorowosciami ludzkimi

(narodami, grupami etnicznymi czy regionalnymi, generacjami itp.) nazywamy

systemami spoleczno-kulturowymi. Inna rzecz, ze i tak w skrócie okreslamy te

systemy mianem kultur.

Gdy mówimy, iz wzory danej kultury sa obowiazujace dla ludzi zyjacych

w sferze jej oddzialywania, mamy na mysli to, iz ludzie ci uwazaja je zazyvyczaj

za najlepsze, za najbardziej pozadane, za godne upowszechnienia, a takze

obrony w przypadku ich zagrozenia. Nie wnikamy w tym momencie w sposób

wytwarzania sie owego poczucia obowiazywania danej kultury u jej przedstawicieli.

Wszak pewne wzory przyjmowane sa calkowicie dobrowolnie i niemal

automatycznie, inne nawykowo, jeszcze inne pod przymusem, a jeszcze inne

sa respektowane powierzchownie bez wewnetrznej ich akceptacji (problemy te

beda podjete w rozdzialach drugim i trzecim). Zazwyczaj jednak wlasna kultura

czy - inaczej - kultura wlasnej zbiorowosci traktowana jest z duzym nabozenstwem,

co prowadzi nieraz do szeroko rozumianego etnocentryzmu (problem ten

bedzie podjety w rozdziale siódmym). Nie wnikamy tez w tym momencie w fakt

coraz mniejszej restrykcyjnosci wzorów kultury w cywilizacji wspólczesnej.

Oczywisty jest fakt, iz kultura posiada zdolnosc trwania w czasie (choc

niejednoznaczny jest zakres tego trwania). Sa wytwory kultury funkcjonujace

niezmiennie od wielu tysiacleci (np. mieszkania wykute w skalach w Kapadocji);

sa takie, które sa w uzyciu od dwóch tysiecy lat (np. Panteon w Rzymie

czy chrzescijanstwo); sa takie, które istnieja i funkcjonuja do dzis od pieciuset

lat (np. jezyk nowoangielski). Jednakze kultura posiada tez wzgledna zdolnosc

przystosowywania sie do zmieniajacych sie uwarunkowan, doswiadczen, potrzeb,

pokolen. Dyskusyjne jest oczywiscie to, czy w kulturze dominuje trwalosc

czy zmiany. Nie przesadzajac odpowiedzi na to pytanie, stwierdzmy tylko, ze

dynamika kultury jest na tyle widoczna i oczywista, ze to na nia przede wszystkim

nalezy zwrócic uwage (ten temat bedzie rozwiniety w rozdziale ósmym).

Gdy mówimy, iz kultura tworzy wzglednie zintegrowana calosc, mamy

na mysli fakt, iz nie jest obojetne to, co wchodzi do danej kultury, i co z niej

wychodzi. Nie oznacza to oczywiscie, iz kultura ma strukture klarowna, jednoznaczna

i w pelni harmonijna. Tak czy inaczej, kulture charakteryzuje pewna

systemowosc, która skadinad jest jednak zazwyczaj naruszana i przeksztalcana.

Sajednak stanowiska teoretyczne potwierdzane empirycznie (miedzy innymi

dyfuzjonizm, a takze postmodernizm), które zaprzeczaja przekonaniu, iz kultura

ma jakiekolwiek cechy systemowe. Ich zwolennicy uznaja, ze jest ona raczej

zbiorem, do którego w kazdej chwili moze wejsc cokolwiek i z którego cokolwiek

moze wyjsc. Sprawa nie jest jednoznaczna. Jej rozwiazanie troche zalezy

od pojmowania systemu, a troche od kryteriów okreslajacych tozsamosc danej

kultury i ewentualna akulturacje danej spolecznosci. Tak czy inaczej, dzieje

kultury to zarówno rozliczne przypadki trwania kultur w relatywnie niezmiennej

postaci, jak i nader czeste przypadki akulturacji. Mówiac o tym, ze kultura ma

cechy systemowe, mamy tez na mysli to, iz nie funkcjonuje ona niezaleznie od

innych okolicznosci i uwarunkowan zycia spolecznego, lecz tworzy wraz z nimi

systemy spoleczno-kulturowe. Przede wszystkim nalezy zwrócic uwage na

wzajemna integracje róznych dziedzin kultury w ramach jej szerokiego ujecia.

I tak np. sztuka jest w jakims stopniu zalezna od polityki, gospodarki, wiedzy,

religii itp., tak samo zreszta jak kazda z tych dziedzin wzajemnie od siebie (co

bedzie rozwazane w rozdziale dziesiatym).

Przedstawione wyzej cechy kultury uznajemy za zasadnicze. Przyjmujemy

jednak, ze istnieja tez inne, traktowane jako mniej wazne albo nieistotne akurat

w tym punkcie rozwazan. Niektóre z nich beda przywolane na dalszych stronach;

inne sa rozwazane w wielu pracach, o których posrednio informuje bibliografia

zamieszczona na koncu ksiazki. Trzeba miec tez swiadomosc, iz rózna

bywa artykulacja omawianych cech, rózny jest stopien uwagi poswiecanej im

przez róznych autorów, rózna jest tez ich kompozycja. W tym przypadku kierowalismy

sie dazeniem do wydobycia i zaakcentowania socjologicznej charakterystyki

kultury. Mamy przy tym przekonanie, iz wyróznione wyzej cechy dobrze

sie dopelniaja i uzupelniaja tworzac komplementarny zestaw.

Konczac mozemy stwierdzic, iz kultura jest uklad wzorów zachowan,

samych zachowan i ich wytworów, które sa tworzone, nabywane, stosowane

i przeksztalcane w procesie zycia spolecznego.

I tak oto pojawila sie jeszcze jedna definicja kultury, która w sposób zintegrowany

zbiera wiekszosc wczesniej omawianych jej cech, a jest przy tym dosc

lakoniczna. Jednak nalezy miec swiadomosc, ze tak jak w przypadku kazdej

innej definicji, tak i w tej, akcenty zostaly postawione na jednych zjawiskach,

z pominieciem innych. Nie sposób jednak jeszcze raz wracac do ich powtórzenia

i rozróznienia. Tym bardziej, ze zawsze trzeba pamietac, iz kazda definicja

to jedynie drogowskaz, a nie mapa danego obszaru. Szczególnie dotyczy to

definicji kultury, która - jak wczesniej stwierdzilismy - tez jest kultura i· kultura

jest warunkowana.

Pytania sprawdzajace:

PROCESY NABYWANIA KULTURY

Nikt nie przychodzi na swiat z kultura. Takze ludzkosc wyksztalcala stopniowo

te swoja najwazniejsza ceche. Procesy nabywania iprzeka:Zywania kultury

sa malo klarowne, wrecz nieco tajemnicze. Rekonstruujemy je w przekonaniu,

iz zblizamy sie do prawdy - ta jednak nigdy nie bedzie w pelni znana.

Poszczególne jednostki i cala ludzkosc przejawiaja specyficznie ludzkie zachowania;

stworzyly i stwarzaja specyficznie ludzkie wytwory. Myslimy, mówimy,

ubieramy sie, konstruujemy siedziby, budujemy pojazdy, malujemyobrazy.

I czasem zadajemy sobie pytanie: czemu to wszystko sluzy?

* *

W tym rozdziale zwrócona jest uwaga na nabywanie kultury, ujmowane jako

proces, w wyniku którego ludzkosc jako calosc oraz poszczególne jednostki

przejmuja i wspóltworza cechy specyficznie ludzkie. Rozumienie procesów nabywania

kultury jest przedmiotem pierwszego podrozdzialu.

W drugim podrozdziale przedstawiony jest zarys antropogenezy zainicjowanej

w Afryce (w efekcie wedrówki kontynen~ów, zmian klimatycznych itp.)

powstaniem gatunku ludzkiego: australopiteka, Homo habilis, Homo erectus

i wreszcie Homo sapiens. Omówione tez sa podstawowe koncepcje tlumaczace

powstanie i nabywanie kultury w procesie filogenetycznym.

W trzecim podrozdziale omówione sa glówne srodowiska wychowawcze,

a w tym: rodzina jako "oddzwierny" do kultury i zycia spolecznego, grupy rówiesnicze,

otoczenie sasiedzkie, typowe instytucje wychowawcze (szkoly, internaty,

wiezienia, kluby), wreszcie sama kultura jako czynnik tzw. posredniego

oddzialywania (literatura, sztuka, religia, a obecnie glównie kultura masowa).

W czwartym podrozdziale omówione sa typy procesów nabywania kultury.

Zostaly tu przywolane i scharakteryzowane glosne okreslenia Margaret Mead,

odnoszone do procesu ontogenetycznego: typ postfiguratywny, typ kofiguratywny

oraz typ prefiguratywny. Na ich tle przedstawiona jest próba refleksji nad

skutkami omawianych procesów.

W ostatniej czesci rozdzialu sa omówione cechy i mechanizmy enkulturacji

oraz funkcje nabywania kultury w procesie ontogenetycznym. W tym fragmencie

podrecznika nabywanie kultury zostalo scharakteryzowane jako "przemoc symboliczna"

(wedlug P. Bourdieu), której skadinad jednostka stawia opór. Opór ten

jest spowodowany niechecia do podejmowania wysilku, do koniecznosci rezygnacji

z wrodzonych popedów, mechanizmów itp. Przywolane tu zostaly tez inne

cechy nabywania kultury, jak to, iz jest ono niemal wylacznie przejawem zycia

spolecznego gatunku ludzkiego, ze jest stopniowe i towarzyszy biologicznemu

rozwojowi jednostki itd. Nabywanie kultury jest procesem, który powoduje, ze

jednostka wrasta w kulture danego spoleczenstwa, procesem, który dostarcza

jednostce jezyka, wzorów zachowan, hierarchii wartosci, celów zyciowych itd.,

jest warunkiem przystosowania sie jednostki do zycia w danym spoleczenstwie

oraz czynnikiem wspóltworzacym osobowosc czlowieka.

1. ROZUMIENIE PROCESÓW NABYWANIA KULTURY

Na poczatek przyjmijmy, ze nabywanie kultury jest to proces, w wyni·

ku którego ludzkosc jako calosc oraz poszczególne jednostki przejmuja

i wspóltworza cechy specyficznie ludzkie, odrózniajace ludzi od 'innych

gatunków - przede wszystkim specyficznie ludzkie sposoby przetrwania.

Innymi slowy, jest t9 po prostu "uczlowieczanie" czlowieka, jego uspolecznianie

czy - mówiac mniej elegancko - jego "odzwierzecanie".

Trzeba miec swiadomosc, ze w tym prostym okresleniu próbujemy uchwycic

niezwykle dlugie, skomplikowane, nieokreslone przebiegi zjawisk i sytuacji,

które sa trudne do zrekonstruowania i jednoznacznego poznania. Szczególnie

przeszlosc (a mamy tu do czynienia z nader odlegla przeszloscia) jest mglista

i nierozpoznana.

Innym powodem trudnosci tkwiacych w precyzowaniu kategorii "nabywanie

kultury" jest jej podwójne oblicze. Bowiem z jednej strony odnosimy je do nabywania

kultury przez gatunek ludzki w calym przebiegu jego dziejów (przede

wszystkim dziejów odleglych), zas z drugiej strony próbujemy je odniesc takze

do jednostki ludzkiej. I choc moga byc miedzy nimi pewne analogie (w swoim

czasie podkreslal je Julian Huxley w odniesieniu do ewolucji gatunkowej i osobo

niczej), to sa to jednak procesy calkowicie odmiennej natury. Ich zestawienie

wynika wiec nie tyle ze wzgledów merytorycznych, ile z podobnej retoryki towarzyszacej

wykladowi. Ich sasiadowanie w tej samej partii wykladu ma tez pewne

uzasadnienie w tym, ze oba te procesy razem pozwalaja poznac, a chocby tylko

domyslic sie, jakie sa zasadnicze funkcje kultury.

Zauwazmy tez, ze stosowanie wobec nich obu jednego wspólnego okreslenia

"nabywanie kultury" jest tez pewnym uproszczeniem. Historyczny proces

powstawania ludzkiego gatunku nie polegal bowiem na "nabywaniu" kultury,

co musialoby sie przejawiac w tym, ze ona gdzies istniala i tylko zostala wydobyta

i przyswojona przez ludzkosc. Polegal on raczej na jej zmudnym, stopniowym

i nieokreslonym zadnymi wytycznymi stwarzaniu. Nie bylo wiec tak, ze

nasz gatunek przejmowal skads kulture (choc mogly juz tak czynic miedzy soba

poszczególne zbiorowosci). Przeciwnie, kreowal ja tak, jak równolegle kreowal

siebie. Natomiast jednostka ludzka w procesie wychowania faktycznie nabywa

kulture - to znaczy przejmuje na swoja wlasnosc, na swe wewnetrzne wyposazenie,

dla swej osobowosci i tozsamosci pewne wzory, wartosci, poglady, które

zazwyczaj sa obecne w tej zbiorowosci, w której dorasta. A i tu mozna by miec

pewne zastrzezenia odnosnie wyrazenia "nabywanie". Otóz nie powinno sie

ono kojarzyc z jakims swiadomym, dobrowolnym, pelnym oddania nabywaniem

jako "braniem". Jest to raczej proces wmuszania, naciskania, perswazji, a nawet

przymusu ze strony zbiorowosci czy pewnych jej przedstawicieli. To, iz po latach

okazuje sie, ze pewne wzory jednostka uwaza za swe wlasne, mozna uznac za

swoisty cud, który jest pewna tajemnica funkcjonowania osobowosci ludzkiej.

Pamietajac o tych zastrzezeniach przyjmujemy, iz nabywanie kultury:

• trwa poczawszy od poczatków antropogenezy w aspekcie filogenetycznym;

• trwa poczawszy od pierwszych momentów zycia dziecka w aspekcie ontogenetycznym.

Ich omówieniu sa poswiecone nastepne podrozdzialy.

2. ANTROPOGENEZA I NABYWANIE KULTURY

W ASPEKCIE FILOGENETYCZNYM

Aby spróbowac odtworzyc proces nabywania kultury przez nasz gatunek,

nalezy zarysowac sam proces antropogenezy. Jest to zadanie karkolomne,

zwazywszy na fakt, ze niemal kazdy system mitologiczny i religijny przedstawial

wlasna wersje pojawienia sie czlowieka na Ziemi. Mimo iz daloby sie znalezc

pomiedzy niektórymi ujeciami pewne ciekawe podobienstwa (w ich szukaniu celowali

religioznawcy przyjmujacy w mniejszym lub wiekszym stopniu zalozenia

strukturalistyczne - np. Mircea Eliade), to jednak owe mitologiczne czy religijne

warianty nie moga byc przekonujace. Oczywiscie, nie oznacza to, iz w ujeciu

racjonalnym, zrekonstruowanym przez paleontologów i archeologów wszystko

jest jasne i jednoznaczne. Przeciwnie - ciagle wiele tu luk, tzw. brakujacych

ogniw, domyslów i punktów spornych. Ponadto osoby wierzace, jezeli chca, i w

tym naukowym ujeciu powstania i rozwoju czlowieka moga znalezc miejsce dla

ingerencji sil nadprzyrodzonych.

Oto próba lakonicznego zrekonstruowania antropogenezy w oparciu o badania

i wywody paleontologów i archeologów (por. m.in. Foley 2001; Leakey

1995; Reichholf 1992), u których dostrzegalna jest pewna zgodnosc pogladów.

Otóz przyjmuje sie, iz w procesie filogenetycznym mozna wyodrebnic nastepujace

momenty:

• wiele milionów lat temu w Afryce - na wschodzie kontynentu za rowem

tektonicznym rozciagajacym sie na obszarze dzisiejszej Ugandy, Tanzanii,

Malawi i Mozambiku - w efekcie wedrówki kontynentów, zmian klimatycznych

itp. powstaly otwarte i suche przestrzenie (sawanny);

• na wyzej wspomnianych obszarach pojawily sie inne warunki srodowiskowe

w porównaniu do gestych lasów na zachodzie kontynentu;

• w zwiazku z tym rózne gatunki tzw. naczelnych, przystosowane dotad do

zycia w dzungli, na wschodzie Afryki spotkaly sie z wyzwaniem, któremu

mogly albo sprostac, albo wymrzec;

• szukajac sposobów adaptacji do nowych warunków srodowiskowych gatunki

te "wybraly" swoista ewolucje, w wyniku której ok. 5 mln lat temu oderwal

sie od glównego pnia naczelnych gatunek tzw. australopiteków;

• ok. 3 mln lat temu powstal gatunek zwany dzisiaj Homo habilis (czlowiek

zreczny);

(Byla to, jak sie okazalo, forma przejsciowa pomiedzy gatunkami scisle zwierzecymi

a czlowiekiem; nazywanie tego gatunku mianem "zrecznego" jest

oczywiscie swoistym eufemizmem naukowym. Gatunek ten zaczal VII stopniu

wiekszym niz poprzednie spozywac bialko zwierzece, prawdopodobnie

wykorzystujac w tym celu znalezione padle ciala zwierzat. Sa tez pewne argumenty

przemawiajace za tym, iz istoty te poslugiwaly sie w jakims stopniu

kultura, a w tym pierwszymi prymitywnymi narzedziami kamiennymi. Mogly

tez poslugiwac sie jakas prymitywna mowa, o czym swiadczy znajdowana

przez paleontologów w ich mózgach zmineralizowana strefa Broki sterujaca

mowa i precyzja ruchów dlonia).

• ok. 2 mln lat temu powstal gatunek Homo erectus (czlowiek wyprostowany);

(Cechowal sie on chodem w postawie calkowicie wyprostowanej; uwolnienione

konczyny przednie staly sie rekami mogacymi w pelni sluzyc wytwarzaniu

i uzytkowaniu narzedzi. Gatunek ten potrafil juz uzywac ognia.

Ponadto polowanie bylo jego glównym zródlem zdobywania pozywienia.

Mozna tez mniemac, iz przejawial on pewne umiejetnosci zbiorowej koordynacji

czynnosci i wspólpracy w celu zdobywania pozywienia i obrony).

• ok. 1,8 mln lat temu zyl gatunek zwany Paranthropus robustus;

(Prawdopodobnie wymarl on jednak bezpotomnie i gatunek Homo sapiens

nie ma z nim nic wspólnego.)

• ok. 250 tys. lat temu powstal gatunek Homo sapiens, obok którego istnial

gatunek zwany Homo sapiens neanderthalensis.

Dyskusyjne jest, kiedy te gatunki opuscily Afryke. Przyjmuje sie, ze moglo to

nastapic juz ok. 200 tys. lat temu. Dyskusyjne sa tez przyczyny owego exodusu.

Mozna tu wtracic, iz Homo neanderthalensis wymarl prawdopodobnie wskutek

niemoznosci przystosowania sie do ery polodowcowej ok. 20 tys. lat temu.

Nieumiejetnosc przystosowania tlumaczona jest miedzy innymi tym, ze gatunek

ten nie potrafil rozwinac mowy jako sposobu porozumiewania sie i wspólpracy,

co moglo z kolei wynikac ze zbyt wysoko umieszczonej krtani oraz zbyt wydluzonej

jamy ustnej uniemozliwiajacej harmonijne i szybkie wydobywanie artykulowanych

dzwieków.

Ta rekonstrukcja antropogenezy winna byc uzupelniona wazkim komentarzem.

Otóz, pominawszy ewentualne pomylki czy rozbieznosci w datowaniu

pojawiania sie poszczególnych gatunków, pominawszy braki pewnych ogniw

w tym lancuchu, trzeba pamietac, iz przedstawiona ewolucja ma nazbyt linearny

charakter. W rzeczywistosci bylo w niej wiele "nieudanych" prób: wiele zaulków

i slepych uliczek (czyli wymarlych po drodze gatunków, które dalej nie

prowadzily do powstania form specyficznie ludzkich), wiele sposobów przystosowania,

które polegaly na bardziej zwierzecej, biologicznej, a nie na "ludzkiej"

- czyli kulturowej - adaptacji do nowych warunków.

Tak czy inaczej, stopniowo - przynajmniej od gatunku Homo erectus - wytwarzaly

sie nowe, typowo ludzkie, formy przystosowania. Byly one polaczeniem

ewolucyjnych zmian biologicznych oraz tworzeniem i nabywaniem umiejetnosci

zachowan kulturowych. Ich najwazniejsze cechy to:

• duza objetosc mózgu w wyniku poprawy jakosci pokarmu (o dziwo - neandertalczyk

mial mózg prawdopodobnie wiekszy niz Homo sapiens);

• gotowosc mózgu do uczenia sie natychmiast po urodzeniu, i tym samym

gotowosc do gromadzenia nawyków i umiejetnosci, wzorów zachowan oraz

wiedzy;

• zdolnosc do dwunoznego chodzenia i biegania (co umozliwialo na poczqtku

relatywnie szybkie odnajdywanie cial padlych zwierzat, a potem szybkie

przemieszczanie sie w razie potrzeby);

• a co za tym idzie, uwolnienie rak i wykorzystywanie narzedzi dla zdobywania

i przygotowywania pozywienia, schronienia i obrony;

• umiejetnosc zdalnego lokalizowania odleglych celów i kojarzenia zjawisk;

• schladzanie ciala w wyniku pojawienia sie nagosci oraz gruczolów potowych;

relatywnie wczesny podzial ról plciowych, miedzy innymi poprzez wzajemne

uzupelnianie zaopatrzenia w bialko zwierzece i skrobie, czemu towarzyszyly

nowe formy wabienia seksualnego i podtrzymywania zwiazków;

• obnizenie krtani i powstanie mowy (u Homo sapiens), co dawalo mozliwosc

mówienia przy pracy i do kilku osób naraz, a co za tym idzie umozliwialo

koordynacje czynnosci i wspólprace;

• pojawienie sie swiadomosci oraz myslenia dyskursywnego, przyczynowo-

skutkowego (angazujacego lewa pólkule mózgu w wyniku powszechnej

praworecznosci);

• w efekcie powstanie trwalych wiezi, integracja spoleczna i odkrycie skutecznosci

dzialania zbiorowego ("kazdy zalezny od kazdego") w ramach grup

wedrownych liczacych prawdopodobnie ok. 25 osób, które kontaktowaly sie

i komunikowaly w ramach wiekszych wspólnot liczacych ok. 500 osób.

Wskutek dzialania wszystkich tych cech i procesów razem, doszlo do

powstania ludzi takich, jak my - czyli ludzi majacych umiejetnosc adaptacji

do róznych warunków przyrodniczych, ludzi potrafiacych tworzyc

trwale spoleczenstwa róznej wielkosci i charakteru, i - co dla nas najwazniejsze

- ludzi tworzacych, rozwijajacych i przekazujacych kulture (jezyk,

moralnosc, obyczaje, sztuke, religie itd.).

Kiedy rekonstruuje sie proces antropogenezy, mozna odniesc wrazenie, jakoby

cechowala go jakas teleologicznosc - jakby ludzkosc swiadomie i krok po

kroku realizowala swój cel, którym bylo bycie w kulturze. Jest to oczywiscie zludzenie

- niezaleznie od przekonan zawartych naten temat w wielu mitach dotyczacych

powstania gatunku ludzkiego. Owszem, jakies cele towarzysza niemal

zawsze ludzkim dzialaniom indywidualnym, a czesto i zbiorowym. Jednakze

caly proces powstawania kultury w aspekcie filogenetycznym to dluga seria

spontanicznych prób i bledów, porazek i sukcesów, nadziei i zwatpien, przypadków

i aktów wyobrazni, "wyzwan i odpowiedzi" (wedlug terminologii Arnolda

Toynbee'ego ).

Sa rózne ~oncepcje tlumaczace powstanie i nabywanie kultury w procesie

filogenetycznym:

• kultura byla i jest ,srodkiem przystosowania sie czlowieka do srodowiska,

jego "walki o byt", o przetrwanie;

• kultura byla i jest srodkiem zaspokajania potrzeb;

• kultura byla i jest sposobem opanowania popedów czlowieka;

• kultura powstala z zabawy;

• kultura powstala z pragnienia nasladowania;

• kultura powstala wskutek wad i ulomnosci czlowieka.

Przyjrzyjmy sie tym koncepcjom nieco blizej.

Poglady mówiace, Iz kultura byla i jest srodkiem przystosowania sie

czlowieka do srodowiska, jego sposobem "walki o byt", oprzetrwanie, glosili

mniej lub bardziej wyraznie miedzy innymi Thomas Hobbes, Johal:m G. Herder,

Karl BOcher, Gieorgij Plechanow, Kazimierz Kelles-Krauz, Marvin Harris i inni.

Wytwory kultury pomagaly w wyostrzeniu zmyslów i uwagi (chocby poprzez umiejetnosc

nazywania pewnych rzeczy i zjawisk), w porozumiewaniu sie i w zwiazanej

z nim koordynacji czynnosci zbiorowych (lowienie zwierzyny czy ryb, obrona

przed wrogiem, ustalanie strategii wedrówek, podzial lupów). Znaczaca role odgrywala

tez magia, a potem i religia, jako sposób na przeblaganie "wyzszych sil"

lub oddawanie sie w ich opieke, co w ówczesnych warunkach, przy nieznajomosci

mechanizmów dzialania przyrody, bylo dzialaniem swoiscie racjonalnym, bo

z pozorami skutecznosci. Dalej, pewne zachowania i ich wytwory (np. blizny) bedace

najpierw oznakami odwagi, wytrwalosci, gotowosci seksualnej itp. stawaly

sie znakami - czyli intencjonalnie czynionymi wytworami kultury (np. tatuaze,

makijaze).Wreszcie wzory, zachowania i wytwory kultury danej grupy byly znakami

odrebnosci od innych grup i znakami wlasnej tozsamosci pozwalajacymi

na utrzymanie integracji grupy i gotowosci do przedkladania jej interesów ponad

wszelkie inne. Moze ktos powiedziec, ze te funkcje kultury wystepowaly jedynie

w przeszlosci. Zapewne tak jest w odniesieniu do wiekszosci przywolanych

przykladów. Jednakze i dzisiaj w roli srodka ulatwiajacego przetrwanie wystepuje

wiele wytworów kultury Uezyk, ubiór, budowle), a na dodatek pojawilo sie w tej

roli cos, co nazywamy "kapitalem kulturowym".

Koncepcja gloszaca, iz kultura byla i jest srodkiem zaspokajania potrzeb

formulowana byla przez niektórych funkcjonalistów - glównie przez Bronislawa

Malinowskiego. Skadinad jest to koncepcja dosc oczywista, ponadto w duzym

stopniu zwiazana z poprzednia. Wedlug niej, kultura to reakcja czlowieka na

uniwersalne potrzeby biologiczne (glód, potrzeby seksualne, potrzeby bezpieczenstwa

itp.), których sposób zaspokojenia staje sie juz forma zróznicowana

kulturowo. Kultura wytwarza wzory i instytucje zaspokajajace owe potrzeby, które

to wzory i instytucje oczywiscie same sa tez kultura.

Przekonanie, iz kultura byla i jest sposobem opanowania dwóch podstawowych

popedów czlowieka, glosil Zygmunt Freud. Choc w róznych swych

pracach róznie okreslal owe popedy, to w przywolywanym tu tekscie Kultura

jako zródlo cierpien pisal przede wszystkim o popedzie zycia, milosci, rozwoju

(erosie) i popedzie smierci, zniszczenia, agresji (tanatosie). Zdaniem Freuda,

ich bezwzgledne dzialanie przyczynialo sie do destrukcji ladu spolecznego

i dezintegracji spolecznej, uniemozliwiajac jakiekolwiek wspóldzialanie ludzi.

Wlasnie kultura okielznala te popedy, pohamowala je lub wysublimowala, sprawiajac,

ze albo przestaly one dzialac, albo dzialaja z mniejsza moca. Innymi

slowy: kultura przysposabia surowe odruchy czlowieka, ksztaltuje je, nadaje im

spoleczny sens, zespala je z rozumem. Jednakze, paradoksalnie, kultura stala

sie nowym ograniczeniem: dajac ludziom poczucie bezpieczenstwa, odebrala

im "mozliwosc odczuwania szczescia" - jak pisal autor, potwierdzajac swa teze,

iz "kultura jest zródlem cierpien". Wszystko byloby dobrze, tylko Freud jakos nie

chcial pamietac, ze juz sama swiadomosc problemu ewentualnej dezintegracji

spolecznej powodowanej dzialaniem owych popedów musiala byc wynikiem

kultury. Jednak mimo iz nie wiemy dobrze, co tu bylo przyczyna, a co skutkiem,

mamy koncepcje, która wyraznie laczy kulture ludzka z procesem odchodzenia

od zwierzecych, biologicznych popedów.

Teze, iz kultura powstala z zabawy glosil Johann Huizinga w ksiazce

pod wymownym podtytulem: Zabawa jako zródlo kultury. Jego zdaniem, zabawa

jest starsza od kultury, gdyz wyrasta z fizjologicznego podloza zachowan.

Wedlug Huizingi, zabawa to dzialanie wynikajace ze swoistego "pedu do zycia",

u którego podstawy lezy wspólzawodnictwo - tzw. agon. Zabawa to dzialanie

sensowne, znaczace i cechujace sie regulami, zasadami, normami i wzorami

zachowan - czyli wlasnie kultura. Dodac nalezy, ze koncepcja ta jest sluszna

tylko przy takim, a nie innym rozumieniu zabawy. (Nie sposób tez pominac

wplywu zabawy n.a nabywanie kultury w aspekcie ontogenetycznym - do czego

nawiazemy nieco dalej).

Teorie gloszaca, iz kultura powstala z tendencji do nasladowania (a wlasciwie

tzw. mimetyzmu), glosi Rene Girard (miedzy innymi w ksiazce pt. Poczatki

kultury). Wedlug niego, u poczatków ludzkiej kultury znajdowalo sie wzajemne

nasladownictwo zachowan, w tym i pragnien, które ~ niestety - natychmiast

przyczynialo sie do wzajemnej rywalizacji, a nawet agresji. W celu unikniecia

negatywnych skutków wyniszczajacej agresji stopniowo pojawialy sie rytualy

skierowujace agresje na jeden wybrany element, tzw. "kozla ofiarnego", i zwiazane

z nim instytucje o charakterze religijnym, a w tym róznorodne zakazy i nakazy.

"Ludzka kultura i samo czlowieczenstwo sa dziecmi religii" - mówi autor.

Przekonanie, iz kultura wyrasta z wad czlowieka i jego ulomnosci, glosil

juz w 1750 r. Jan Jakub Rousseau. Jak wiadomo, filozof przeciwstawial "czlowieka

natury" "czlowiekowi kultury", który w stosunku do poprzedniego przejawial

wiele wad: lenistwo, chec zbytku, chec wspólzawodnictwa itp. To one przyczynily

sie do powstania kultury, której wytwory sa swoista odpowiedzia na te

wady, jak tez próba sprostania im. Latwo dostrzec, ze w pewnym stopniu jest to

koncepcja zblizona do tej, która glosi, iz kultura to odpowiedz na potrzeby czlowieka.

Tutaj tez mamy do czynienia z potrzebami, tyle ze uznawanymi przez

Rousseau za negatywne. Pominawszy znaczace uproszczenia w koncepcji filozofa

(przede wszystkim nieuzasadnione skrajne przeciwstawienie wspomnianych

dwóch typów ludzi), mozemy znalezc liczne empiryczne potwierdzenia tej

koncepcji: ubiory i budowle, wynalazki i urzadzenia, kolekcje sztuki i poglady sa

czesto wyrazem walki o prestiz, o powodzenie, o dominacje. Trzeba tez przypomniec,

ze Rousseau byl pierwszym glosnym krytykiem kultury i procesu jej

nabywania, bowiem jego zdaniem "czlowiek natury" jest lepszy, doskonalszy

i szlachetniejszy niz "czlowiek kultury".

Oprócz wspomnianych koncepcji, istnieje tez wiele innych: na przyklad gloszacych,

iz kultura powstala wskutek pragnienia poznawania, ekspresji, cierpienia,

leku (w tym leku przed smiercia) itp. Sa to jednak tylko luzne sugestie bez

towarzyszacych im teorii. Stad pomijamy je w wykladzie.

Nie sposób jednoznacznie stwierdzic, która z koncepcji najpelniej wyjasnia

powstanie i nabywanie kultury przez nasz gatunek. Trzeba zapewne przyjac,

iz wszystkie razem dobrze tlumacza powstanie i nabywanie kultury w aspekcie

filogenetycznym. Gdyby jednak uprzec sie, ze ma to byc jedna jedyna koncepcja,

to pewnie trzeba by uznac, iz pierwsza z wymienionych najlepiej wywiazuje

sie z tej roli, jako ze zawiera ona w sobie poniekad wszystkie inne koncepcje.

Najogólniej wiec mozna rzec, iz kultura towarzyszy naszemu gatunkowi dlatego,

iz stala sie ona najskuteczniejszym srodkiem przetrwania - najskuteczniejszym,

a przy tym specyficznie ludzkim sposobem "walki o byt" i, na dobre i zle,

Trzeba tez zwrócic w tym miejscu uwage na to, ze kultura stopniowo autonomizowala

sie, stawala sie zjawiskiem, którego ludzie byli coraz bardziej swiadomi

- ba, poprzez jezyk i rózne inne srodki komunikowania przyczyniala sie

do powstawania i upowszechniania owej swiadomosci. Autonomiczna kultura,

stanowiaca czesto wartosc dla siebie samej, tworzy juz wlasne mechanizmy

rozwoju, a przy okazji wlasne kryteria uzasadniania swego istnienia.

3. CZYNNIKI NABYWANIA KULTURY

W PROCESIE ONTOGENETYCZNYM

Nabywanie kultury przez jednostke jest nazywane wychowywaniem (gdy

przewazaja w nim dzialania zamierzone) lub ogólnie - socjalizacja (gdy mamy

na mysli wszelkie dzialania sprawiajace, iz czlowiek z istoty biologicznej staje

sie istota ludzka, przejawiajaca zachowania spoleczne determinowane w duzym

stopniu kultura zbiorowosci, w której socjalizacja. przebiegala). Choc z natury

rzeczy dominuja w nim aspekty kulturowe, to aby podkreslic ich obecnosc

w socjalizacji, warto ten proces nazywac mianem enkulturacji - terminu upowszechnionego

przez Melville'a J. Herskovitsa. Wtedy jednoznacznie mamy na

mysli fakt wrastania danej jednostki w kulture danej zbiorowosci albo -bardziej

precyzyjnie - fakt "wrastania" danej kultury w osobowosc jednostki.

Fot. 5. Nabywanie kultury - lekcja sztuki w Centrum Pompidou w Paryzu

Nabywanie kultury dokonywalo sie i dokonuje w pewnych srodowiskach

wychowawczych. Badacze- od Floriana Znanieckiego do Klausa-Jurgena Tillmanai

wielu innych - sa zgodni w kwestii propozycji ich zestawienia. I tak najwazniejsze,

a zarazem typowe srodowiska to:

• rodzina;

• grupy rówiesnicze;

• otoczenie sasiedzkie;

• typowe instytucje wychowawcze;

• sama kultura (w tym kultura masowa).

Omówmy je pokrótce.

Rodzina jest uznawana za swoistego "oddzwiernego" do kultury i zycia

spolecznego w wiekszosci spoleczenstw. Wskutek wiezi biologicznej rodziców

i dzieci (choc nie zawsze biologicznej - zwazywszy na dzieci adoptowane), koniecznosci

dlugiego procesu biologicznej opieki nad dzieckiem, istnieje "przyzwolenie

spoleczne" na daleko idace dzialania wychowawcze (z relatywnie

narastajaca wobec niego rezerwa i zastrzezeniami ze strony instytucji prawa).

Tak czy inaczej, rodzina w sposób "monopolistyczny" ksztaltuje dziecko do siódmego,

a nawet dziesiatego roku jego zycia.

Rodzina jest uznawana za jedna z najbardziej uniwersalnych struktur spolecznych.

Choc przejawia sie we wszystkich spoleczenstwach, to oczywiscie

nie w jednakowych formach. Nie miejsce tu na przywolywanie typów rodzin

(monogamicznych i poligamicznych, matriarchalnych i patriarchalnych, matrylinearnych

i patrylinearnych, rozszerzonych i nuklearnych, tradycyjnych i nowoczesnych).

Wazne jest to, ze ich funkcje sa wszedzie dosc podobne: prokreacyjna,

opiekuncza, ekonomiczna, rekreacyjna, emocjonalna oraz - najwazniejsza

·z punktu widzenia socjologii kultury - funkcja wychowawcza. Ta ostania sprawia,

ze jednostka wychowana w danej rodzinie w zasadzie kontynuuje i dalej

przekazuje najwazniejsze nabyte w niej wzory.

Obserwuje sie zasadnicze zmiany modelu rodziny, a w tym pojawienie sie

takich jej form, które dotad byly albo uznawane za przejaw patologii, albo skrywane

(zwiazki homoseksualne, rodziny rozbite, rodziny nie pelne, konkubinaty,

rodziny nomadyczne itp.); czesto obserwuje sie tez kryzys rodziny (nawet tam,

gdzie pozornie forma rodziny nie odbiega zasadniczo od normy, ale wystepuje

w niej alkoholizm czy narkomania). Jaka by jednak nie byla jej forma, rodzina na

dobre i zle pelni funkcje wychowawcza - nawet wtedy, gdy przekazuje mlodemu

pokoleniu wzory uznawane przez innych za naganne czy wrecz patologiczne.

Grupy rówiesnicze sa w pewnym sensie odtworzeniem formy grup pierwotnych

- prostych w budowie, malo zinstytucjonalizowanych, powstajacych

i funkcjonujacych spontanicznie. Wskutek tych ich cech, a tym samym poprzez

kontrast z rodzicami, silnie oddzialuja one na swych uczestników, GO czesto powoduje

niepokój ze strony rodziców, a nawet dramatyczne poczucie odrzucenia.

Grupy rówiesnicze zaspokajaja pragnienie nowych doswiadczen, ucza róznych

ról spolecznych (miedzy innymi przodowania i podporzadkowania w grupie).

Trzeba tez wspomniec, ze grupy rówiesnicze, choc nie zawsze funkcjonuja

demokratycznie, to na swój sposób ucza demokracji (czlonkowie danej grupy

w mlodym wieku czesto wywodza sie z rodzin o róznym statusie ekonomicznym

i spolecznym). Tak wiec zazwyczaj ich oddzialywanie na jednostke jest nader

pozytywne - szczególnie, gdy laczy sie z zabawa (do czego wrócimy). Tym

bardziej, ze zwykle w pózniejszym okresie zycia jednostki ich wplyw zmniejsza

sie, a jednostka niejako "wraca" do zasadniczych wskazan plynacych od rodziny.

Wspólczesnie obserwuje sie jednak dosc niebezpieczne "przedluzanie" ich

oddzialywania, co wiaze sie z narastajacym i utrzymujacym sie dystansem miedzypokoleniowym

oraz ze zmeczeniem i rozczarowaniem rodziców porazkami

wychowawczymi.

Otoczenie sasiedzkie w przeszlosci mialo zawsze bardzo silne oddzialywanie

konformizujace. Wynikalo to z silnej kontroli spolecznej i duzej roli opinii

publicznej w srodowisku zamieszkania itp. Jednakze najwieksza role nalezy

przypisac swoistemu sprzezeniu relacji podmiot ~ przedmiot oddzialywania.

Otóz w tradycyjnym otoczeniu sasiedzkim kazdy potencjalnie pelnil role czynna:

napominal, krytykowal, czuwal itd. Jednoczesnie kazdy potencjalnie byl poddawany

krytyce, upominany, kontrolowany. Na zasadzie przyslowia: "w swoim

oku nie widzi sie belki, gdy w cudzym dostrzega sie zdzblo", mechanizm kon~

troli dzialal z duza skutecznoscia, a funkcjonujace w danej zbiorowosci wzory

byly w ten sposób moze nie tyle wpajane, ile egzekwowane. Oczywiscie to, co

bylo spolecznym pozytkiem dla zbiorowosci, moglo byc - i bywalo - dyskomfortem,

a nieraz i dramatem dla pojedynczych jej czlonków. Obecnie, szczególnie

W cywilizacji wspólczesnej, w obszarach silnie zurbanizowanych, rola otoczenia

sasiedzkiego zmniejsza sie wskutek rozpadu wspólnot sasiedzkich i anonimowosci

zycia. Zalowac jednak nalezy, ze nie obserwujemy wspólczesnie

ich "przedluzonego" dzialania w przestrzeniach publicznych: na ulicach miast,

w srodkach komunikacji publicznej, na boiskach. Mogloby to zapobiec brutalizacji

zachowan i obyczajów.

Typowe instytucje wychowawcze: szkoly, internaty, wiezienia, zaklady

poprawcze, kluby itp. maja stosunkowo niedawny rodowód (sa produktem

nowoczesnosci). Mialy sluzyc wychowaniu i ksztalceniu zgodnie z kanonami

nowoczesnych spoleczenstw narodowych; mialy tez korygowac niedomagania

wychowawcze, tak jak je pojmowano, innych srodowisk socjalizacyjnych.

Cecha typowych instytucji wychowawczych jest relatywne odosobnienie od innych

grup i srodowisk. Trzeba jednak zauwazyc, iz owo odosobnienie jest coraz

mniejsze (nawet wiezienia nie sajuz tak scisle oddzielone od zycia na wolnosci,

jak bylo to jeszcze niedawno), a wzajemne laczenie sie oddzialywan wychowawczych

coraz wieksze. Dyskusyjna jest rola wychowawcza typowych instytu-

cji powolanych w tym celu, ba, sa opinie, ze ich wplyw jest bardziej destrukcyjny

niz konstruktywny. Na przyklad szkola wspólczesna jest wprost krytykowana

za niedostatki dzialan wychowawczych, choc uznawana jest jej rola edukacyjna.

Zawód czy rozczarowanie, jakie sprawiaja typowe instytucje wychowawcze,

wynikaja w duzym stopniu z tego, ze w dobie ponowoczesnosci nie bardzo wiadomo,

w czyim imieniu one dzialaja czy dzialac powinny. Wszak maleje w tym

wzgledzie rola panstwa, które dotad bylo ich zleceniodawca, protektorem oraz

zródlem prawa i finansów, w oparciu o które dzialaly.

I wreszcie sama kultura jako czynnik tzw. posredniego oddzialywania.

Wlasciwie wiekszosc zobiektywizowanych wytworów kultury moze przyczyniac

sie do nabywania kultury przez ich odbiorców. Literatura, przyslowia, sztuki plastyczne,

filmy, piosenki, religia, srodowisko przestrzenno-kulturowe: architektura,

pomniki, lad lub bezlad wizualny itd. - wszystko to, jezeli tylko funkcjonuje

w obiegu spolecznym, jezeli ma swych odbiorców, moze ksztaltowac wzory ich

zachowan, system wartosci, kryteria oceny ludzi i swiata.

Oczywiscie, nie wszystkie wytwory kultury zawieraja tego rodzaju przekazy.

Sa wszak takie, których jedyna rolajest funkcja hedonistyczna - uprzyjemnianie

zycia. Skadinad i one w pewien sposób oddzialuja - chocby poprzez zaniechanie

oddzialywania. Taka wlasnie funkcje pelni dzis przede wszystkim kultura masowa

- glównie telewizja. Nie dosc, ze jej odbiorcy zamiast tego, co pozyteczne,

wybieraja zazwyczaj to, co jest przyjemne, to nadto niesie ona ze soba tez inne

niebezpieczenstwa. Kultura masowa, jezeli juz proponuje jakies wzory zachowan,

to sa to zazwyczaj wzory przeniesione z innych kregów kulturowych, wzory

odlegle w przestrzeni, a nieraz i w czasie, i tym samym rzadko adekwatne do

potrzeb odbiorców. Jeszcze bardziej niebezpieczne jest tez to, ze wymyka sie

ona spod kontroli innych srodowisk wychowawczych (np. rodziny - szczególnie

wtedy, gdy w domu jest kilka odbiorników telewizyjnych). Mamy wiec w efekcie

do czynienia z nowa, prawdopodobnie nigdzie dotad nie funkcjonujaca sytuacja.

Jest to zamiana odwiecznej asymetrii: "wychowawca" - "wychowanek".

Dotad bylo tak, iz "wychowawca" mial pewna przewage, raz wieksza, innym

razem mniejsza, nad "wychowankiem", a co za tym idzie, mial pewne mozliwosci

oddzialywania na niego. W kulturze masowej doszlo do swoistego paradoksu:

"wychowanek" sam sie wychowuje"! Jego zainteresowania, jego potrzeby,

a raczej jego wyobrazenia o tym, czego potrzebuje, sa glównym kryterium dla

nadawców i wlascicieli mediów. Opierajac sie na wskaznikach tzw. ogladalnosci

czy poczytnosci, dostarczaja taka oferte programowa, która spelnia domniemac

ne gusta i zaspokaja domniemane potrzeby, skadinad zazwyczaj najbardziej

trywialne. Zas odbiorcom w nadmiarze bodzców trudno wybrac to, co wlasne,

to, co pozyteczne, to, co dobrze moze wplywac na ich rozwój. Oczywiscie sprawa

jest bardziej zlozona, bowiem i kultura masowa odgrywa w jakims stopniu

korzystna role. Wrócimy do tego tematu w wykladzie jej poswieconym.

Wszystkie te czynniki ogólem skladaja sie na srodowisko spoleczno-kulturowe

jednostki, w którym ona zyje i przez które jest ksztaltowana. Jest to cos

w rodzaju formy, której ksztalt nie jest latwy do jednoznacznego rozpoznania.

Takze i odlewy wychodzace z tych form nie sa jednoznaczne, calkowicie przewidywalne

i w pelni gotowe. Charakter srodowisk spoleczno-kulturowych jest

oczywiscie rózny, i rózne sa tez skutki ich oddzialywan wychowawczych. Mozna

jednak w tym miejscu pokusic sie o stwierdzenie, ze czlowieka mozna o tyle

zmienic, o ile ma sie wplyw na owo srodowisko, w którym on dorasta i zyje.

Fot. 7. Nabywanie kultury przez kontakt z kultura - Florencja

Na koniec trzeba tez wspomniec, ze w poszczególnych epokach i poszczególnych

spoleczenstwach obecne byly rózne srodowiska wychowawcze. Na

przyklad nie wspomnielismy tutaj o tzw. "wychowaniu w domu obcym", które

bylo kiedys (glównie w sredniowieczu) dosc powszechna forma wsród arystokracji,

szlachty, a nawet wsród rzemieslników i kupców, polegajaca na oddawaniu

dziecka (przewaznie syna) na wieloletnie wychowanie do innej, znajomej

rodziny. Nie wspomnielismy tez o zanikajacych na szczescie formach wychoWania

w zakladach zamknietych o charakterze totalitarnym (np. szkoly janczarów

w imperium osmanskim) czy o charakterze autorytarnym (np. w Europie

zakony, konwikty czy szkoly kadetów). Nadto pewne czynniki, kiedys nader

znaczace, obecnie odgrywaja mniejsza role - np. religia w cywilizacji zachodnioeuropejskiej

(ale juz nie w arabskiej, gdzie wplyw islamu jest ciagle znaczacy,

ani w chinskiej, gdzie nadal oddzialuje konfucjanizm). Zmieniaja sie takze

wzajemne kompozycje poszczególnych czynników wychowawczych. Nalezy

zauwazyc, ze wspólczesnie kulturze masowej towarzyszy silne wspóloddzialywanie

grup rówiesniczych z pominieciem albo z relatywnym pomniejszeniem

roli innych czynników wychowawczych. Daje to niepokojaca mieszanke, której

przyszle skutki sa dzis trudne do przewidzenia. Ale i ta sytuacja, w dobie

Internetu, zmienia sie gwaltownie.

4. ZABAWA I JEJ ODDZIALYWANIE

Z wielu wzgledów warto posWiecic nieco wiecej uwagi zabawie jako jednemu

z istotnych czynników nabywania kultury.

Zabawa ma wiele form, wiele imion, wiele wcielen. Zabawa nie sa wy·

lacznie jakies specyficzne, oddzielne zachowania (choc oczywiscie sa nia

i takie); zabawa to pewien aspeld (cecha, skladnik) róznych zachowan

(choc oczywiscie nie wszystkich); to takze aspekt znaczacej czesci zycia

spoleczno-ku Itu rowego.

Uwzgledniajac refleksje wielu badaczy (miedzy innymi Johanna Huizingi,

Rogera Caillois, Daniela B. Elkonina, Floriana Znanieckiego, Boguslawa Sulkowskiego,

Wincentego Okonia i innych) przyjmujemy, ze zabawa:

• jest rodzajem kontaktów miedzy ludzmi i przejawem ich potrzeby wspólnego

przezywania i dzialania;

• wyraza wiele dylematów i przeciwienstw, które ujawnia, ale tez godzi;

• jest dzialaniem wolnym i dobrowolnym, a przy tym dzialaniem ludzi równych,

choc zaleznych od innych w zainicjowaniu i przebiegu zabawy;

• posiada wlasne reguly badz stwarza je ad hoc, przy czym moga byc jednak

obecne elementy improwizacji, a nawet twórczosci;

• choc czesto bywa ona dzialaniem opartym na wspólzawodnictwie, to ów

element wspólzawodnictwa (agonu) nie wyczerpuje definicji zabawy;

• jest dzialaniem autotelicznym - skierowanym zasadniczo na siebie, na samo

to dzialanie;

• zamyka sie w okreslonym momencie czasu i w danej sytuacji przestrzennej;

• jest dzialaniem umownym i w pewnym sensie sztucznym;

• jest dzialaniem zazwyczaj (choc nie zawsze) wyodrebniajacym sie ze sfery

codziennosci danego podmiotu - w tym dzialaniem nie zawsze latwym do

wyraznego wyodrebnienia z innych sfer (np. pracy) przez obserwatora zewnetrznego,

bowiem to, co dla jednych ludzi jest zabawa, dla innych nia nie

jest, i odwrotnie;

• choc zwykle jest dzialaniem realizowanym w "czasie wolnym", nie zamyka

sie jednak w tym czasie (bywajabowiem tez zajecia towarzyskie czy zawodowe

-np. o charakterze twórczym - jawiace sie dla ich wykonawców jako

swóista forma zabawy);

• choc czesto towarzyszy jej smiech i komizm, to jednak ich obecnosc nie

jest bezwzglednym warunkiem zabawy, jak tez obecnosc zabawy nie jest

wylacznymczynrlikiem stwarzajacym sytuacje komiczne;

• choc czesto zawiera w sobie rozrywke, nie mozna jednak calkowicie utozsamiac

zabawy z rozrywka, jako ze tak, jak zdarza sie zabawa bez rozrywki,

tak istnieje rozrywka bez zabawy;

• zazwyczaj daje przyjemnosc uczestnikom, choc nie mozna w pelni utozsamiac

zabawy i przyjemnosci;

• choc czesto jest dzialaniem realizowanym w czasie "swieta" (podobnie jak

laczy sie nieraz z rytualami), nie ogranicza sie jednakowoz do tego tylko

czaSu czy do sytuacji rytualnych; .

• jest dzialaniem w zasadzie bezinteresownym (choc skadinad swoiscie uzytecznym);

• sprzyja szeroko rozumianej socjalizacji, a nawet swoistej rekreacji, czyli odnowie

sil psychicznych i fizycznych, podtrzymywaniu i ozywianiu integracji

spolecznej czy wartosci spolecznych;

• jest dzialaniem w duzym stopniu wyznaczonym szerszym systemem kulturowym

danej zbiorowosci, a w tym dzialaniem nawiazujacym do pewnych

wartosci i wzorów kulturowych zbiorowosci - co za tym idzie, ulega przeobrazeniom

wraz z tym systemem.

Jak latwo zauwazyc, zabawa nie wyodrebnia sie w sposób jaskrawy od innychsfer

dzialalnosci czlowieka. To, co ja wyróznia, to wlasnie syndrom powyzszych

cech, których oczywiscie konkretna zabawa nie musi przejawiac w komplecie.

Mozemy jednak przyjac, ze imwiecej takich cech jest obecnych w danych

zachowaniach, tym bardziej mamy tam do czynienia z zabawa wlasnie.

. Slusznie zauwaza sie niekiedy, ze tym, co charakteryzuje socjologiczne podejscie

do zab;:lwy, jest akcent kladziony na badanie jej funkcji. W istocie, najpelniej

uchwycimy cechy zabawy, gdy poznamy jej spoleczno-kulturowe oddzialywanie.

Szukajmy tedy jej szerszych spoleczno-kulturowych skutków. W tym

celu przywolajmy na poczatek koncepcje "ludzi zabawy" sformulowana przez

Floriana Znanieckiego.

Przypomnijmy, ze wedlug F. Znanieckiego "ludzie zabawy" to tacy ludzie,

którzy niezaleznie od podlegania wplywom wychowawczym w rodzinie i potem

w pracy, spedzili znaczna czesc dziecinstwa i mlodosci posród rówiesników

bez kontroli starszych, co znaczaco na nich oddzialalo w pózniejszym ich zyciu

w wyniku uksztaltowania takich a nie innych cech osobowosci. Zauwazmy przy

tym, iz autor wyraznie podkresla, ze wplyw rówiesników jest z róznych powodów

zdecydowanie silniejszy niz wplyw osób starszych. Wedlug Znanieckiego "ludzie

zabawy" nabywaja tedy relatywnie wyrazniej niz inne typy ludzi takie cechy,

jak zdolnosc stwarzania, przyjmowania, zmieniania i odrzucania regul; ucza sie

przyjmowania sprawdzianów wlasnych dokonan; ucza sie ról przywódczych 'i ról

opartych na podporzadkowaniu; nabywaja przy tym umiejetnosci przystosowania

sie do innych, a takze umiejetnosci porozumiewania sie, sympatii, wzajemnej

pomocy, zastepstwa wzgledem wszystkich uczestników spolecznego kregu

zabawy. Nastepuje to szczególnie wtedy, gdy przedmiotem zabawy jest odgrywanie

grup spolecznych, co umozliwia swoiste przecwiczenie tych sytuacji i tych

relacji, które kiedys beda doswiadczane realnie w doroslym zyciu - towarzyskim,

politycznym czy gospodarczym. Znaniecki dodaje przy tym spostrzezenie,

iz dzieciece zabawy ucza przy okazji podstawowych zasad demokracji, a w

tym wolnosci indywidualnej, równych szans dla wszystkich oraz umowy jako

alternatywy przymusu, co razem stanowi - jego zdaniem - podstawy porzadku

spolecznego. A dokonuje sie to wszystko niezaleznie od tego, ze zabawy przyczyniaja

sie tez do kreowania jednostek o cechach ekspansywnych, a takze do

rywalizacji miedzy takimi jednostkami - co skadinad jest równiez waznym treningiem

spolecznym. I mozna uznac, ze wszystkie te cechy sa nader pozadanymi

spolecznie umiejetnosciami -lacznie z przypisywana 'przez autora "ludziom zabawy"

pewna konformistyczna zaleznoscia od kregu spolecznego.

Wielu socjologów, psychologów i pedagogów podkresla (choc oczywiscie

bez nawiazania do okreslenia "Iudzie zabawy") role zabaw w zyciu

czlowieka - szczególnie zabaw odbywanych w dziecinstwie i mlodosci,

które jednakowoz wywieraja skutki przede wszystkim w doroslym zyciu

jednostki. Juz najwczesniejsi teoretycy zabawy (Herbert Spencer, Karl Gross,

Jean Sully i inni), jezeli nie wprost, to posrednio przyznawali zabawom dzieci

ogromne znaczenie w nabywaniu umiejetnosci spolecznych. Pózniej spoleczno-

kulturowe aspekty zabawy stawaly sie nieraz zwornikami wielu teorii zabawy,

a przynajmniej byly przywolywane jako istotne mechanizmy uspoleczniania

dziecka albo jako przejawy spolecznego funkcjonowania czlowieka doroslego.

Przypomnijmy, ze George H. Mead przypisywal zabawom dzieci ogromna

role (obok jezyka) w tworzeniu ich osobowosci, dzieki ich przechodzeniu od za.

baw nasladowczych, imitacyjnych, do pózniejszych zabaw w role i gier spolecznych.

Zabawy imitacyjne, zdaniem Meada, przyczyniaja sie do wyodrebnienia

poczucia osobowosci dziecka od jego organizmu poprzez poszukiwanie w wyobrazni

swoistego sobowtóra, który niejako przyglada sie z zewnatrz i ocenia

zabawy danej jednostki. Równolegle dziecko poznaje znaczenie tych ról spolecznych,

które w zabawie nasladuje, oraz poznaje wzajemne relacje pomiedzy

poszczególnymi rolami. Zdaniem Meada, zabawy dzieciece przyczyniaja sie

w efekcie do postrzegania siebie oczami kogos innego poprzez poznanie regul

gry oraz oczekiwan partnerów zabawy - czyli przyjecie najpierw perspektywy

tzw. "znaczacego innego", a nastepnie tzw. "uogólnionego innego".

I w tym wszystkim niewazne jest, czy dziecko rzeczywiscie musi przejsc

droge od zabaw imitacyjnych do zabaw w gry spoleczne. Nie wchodzimy glebiej

w rozumienie nasladownictwa obecnego w zabawie. Zauwazamy tylko, ze

nawet nie czyniac z nasladownictwa jakiegos fundamentalnego zjawiska spolecznego

(jak chcial je widziec np. Gabriel Tarde), musimy przyznac, ze jest ono

wyraznie obecne w zyciu spolecznym, w upowszechnianiu wzorów spoleczno-

kulturowych, w procesach integracji itd. Podkreslmy wiec, ze jego mechanizmów

uczy sie dziecko takze poprzez zabawe.

Nie wnikamy tu w kwestie tego, czy owo pragnienie kontaktu z innymi poprzez

zabawe jest jakas przyrodzona, instynktowna potrzeba czlowieka jako "zwierzecia

spolecznego", czy tez ona sama jest wytworem zycia spolecznego. Pewnie

po czesci dziala jeden i drugi mechanizm. Wlasnie ów kontakt dzieci z dziecmi

podczas zabawy szczególnie przyczynia sie do uspoleczniania dzieci - a wiec

do poznania przez nie i respektowania norm i wzorów zachowan, do nabywania

umiejetnosci wspólpracy, do umiejetnosci rozwiazywania konfliktów, do poznania

i przejecia systemu wartosci (takze moralnych) obowiazujacego w grupie, do

umiejetnosci wytwarzania i odczuwania przejawów wiezi spolecznej, slowem - do

nabywania umiejetnosci odczuwania wspólnoty wraz z innymi i funkcjonowania

w niej. A znamienne jest, ze dokonuje sie to w nieco "nierzeczywistej" sytuacji,

bowiem bawiace sie dzieci zazwyczaj nie chca "grac siebie", tylko doroslych (takze

doroslych wobec siebie) - tyle ze doroslych funkcjonujacych w codziennym

lub przynajmniej znanym dziecku kregu spraw i sytuacji. To wszystko stanowi

o socjalizacji dzieci, która oczywiscie jest uzupelniana przez rodzine i inne instytucje

spoleczne, ale której niczym do konca zastapic sie nie da.

Wielu autorów uznaje zabawe jako przygotowanie dziecka do tej specyficznej

rol,i spole'cznej, jaka jest praca. Rzeczywiscie, zabawa przynosi dziecku

pierwsza wiedze o rzeczywistosci i pierwsze umiejetnosci radzenia sobie z nia,

przeobrazania jej i wzglednego opanowywania.

Jednym z najistotniejszych elementów zycia spoleczno-kulturowego jest

umiejetnosc poslugiwania sie jezykiem. W trakcie zabawy dziecko rozmawia

z innymi, ale tez - co jest wielce charakterystyczne - rozmawia ze soba w swoim

imieniu badz wcielajac sie w r.ozmaite realne badz fikcyjne postacie. Tak wiec

zabawa i jezyk sa w duzym stopniu dwoma aspektami tej samej aktywnosci.

Zwrócilismy glównie uwage na spoleczno-kulturowe oddzialywanie zabaw

dzieci. Tymczasem zabawy doroslych takze zawieraja takie aspekty. Zastanówmy

sie nad niektórymi z nich.

Roger Caillois (1973) wyraznie podkreslil, ze rózne kategorie zabaw i gier,

niejako na mocy definicji, "zakladaja nie samotnosc, lecz gromade". Biorac pod

uwage chocby wyróznione przez autora typy gier i zabaw, mozna dostrzec, ze

jedne z nich bardziej wymagaja wspóluczestnictwa innych ludzi (np. tzw. agon

- czyli wspólzawodnictwo oraz mimiery - czyli nasladowanie), inne zas mniej

(np. alea - czyli gry losowe oraz ilinx - czyli zabawy polegajace na oszolomieniu).

Szczególnie uspoleczniony charakter maja te zabawy, które lacza agon

z mimiery (czyli zabawy polegajace na wspólzawodnictwie polaczonym z nasladowaniem,

z graniem ról). Tak czy inaczej, autor slusznie zauwaza, ze wszystkie

gry i zabawy zazwyczaj wtedy dopiero nabieraja znaczenia, gdy budza jakis

oddzwiek w innych lub gdy opieraja sie na wspóldzialaniu - i to nawet wtedy,

gdy bawiacy sie mogliby bawic sie indywidualnie.

Nie bedziemy dalej rozwijac tych watków. Wystarczy stwierdzic, zezabawa

odgrywala i powinna nadal odgrywac fundamentalna role w stawaniu

.sie czlowieka czlowiekiem, w tym w rozwoju jego osobowosci, a takze

w nabywaniu umiejetnosci wspóldzialania z innymi - slowem, w procesie

socjalizacji, czyli "odtwarzania" w mlodych osobnikach zycia spolecznego

w jego konkretnym, grupowym przejawianiu sie. Jak to mial stwierdzic

Fryderyk Schiller: "czlowiek bawi sie tylko, kiedy jest czlowiekiem w pelnym tego

slowa znaczeniu; i jest czlowiekiem, kiedy sie bawi". Czlowiek uspoleczniony

poprzez zabawe (a wiec "czlowiek zabawy" wedlug okreslenia Znanieckiego)

szedl zazwyczaj przez zycie z tym wyposazeniem kulturowym, które zdobyl

miedzy innymi wlasnie dzieki zabawom prowadzonym w okresie dziecinstwa

i mlodosci. Jego wzory zachowan (a takze niejednokrotnie motywacje zachowan

- np. motywacje osiagniec), jak równiez pewne inne cechy osobowosci,

wiele zasad moralnych, umiejetnosc wspólpracy, umiejetnosc przewodzenia

lub - przeciwnie - podporzadkowania w zaleznosci od sytuacji, oraz wiele innych

spolecznych nawyków, wytwarzalo sie podczas szeregu czynnosci zabawowych.

To wszystko pomagalo w zyciu, ulatwialo kontakty z innymi, a nawet

bylo jednym z istotnych warunków funkcjonowania zycia spoleczno-kulturowego

danej spolecznosci w tym charakterze i sposobie, który byl jej osobliwoscia.

Niestety, zdaje sie to odchodzic w przeszlosc.

5. Typy PROCESÓW NABYWANIA KULTURY

Nabywanie kultury w aspekcie ontogenetycznym jest nader zróznicowane nie

tylko w odniesieniu do jego typowych czynników - srodowisk wychowawczych

- ale przede wszystkim w odniesieniu do funkcjonujacych w nim mechanizmów.

Jest zapewne wiele kryteriów wyodrebniania tych typów, a miedzy

innymi:

• stopien przymusu;

• tresc przekazywanych wzorów i wartosci;

• trwalosc nabywanych wzorów;

• stopien funkcjonalnosci nabywanych wzorów.

Rózny moze byc stopien przymusu stosowanego wobec wychowanka: od

procesów oddzialywania totalitarnego, poprzez autorytarny i wiazacy sie z daleko

idacym rezimem i przymusem, az do wychowania swobodnego, poprzez

dobrowolne nasladownictwo, czy wrecz do tzw. wychowania bezstresowego,

gdziewychowanek nie jest poddawany zadnym naciskom ze strony wychowawców.

Oczywiscie pufa posrednich mozliwosci jest znacznie wieksza.

W poszczególnych rodzinach, grupach terytorialnych i etnicznych, narodach

i cywilizacjach przekazywane wzory zachowan,' a przede wszystkim

warlosci,do których owe zachowania maja prowadzic, nader sie róznia.

Dostrzegali to od dawna antropolodzy i socjolodzy, jednak dopiero od wydania

glosnej ksiazki Ruth Benedict Wzory kultury stalo sie to faktem bardziej dobitnie

uswiadamianym. W zyciu spoleczno-kulturowym niemal kazdej zbiorowosci

rzeczywiscie mozna dostrzec pewne dominujace wartosci albo - czesciej - ich

dominujace zestawy. Sposród dlugiej listy potencjalnych wartosci, takich jak:

religia, wspólnota, tradycja, praca, rodzina, pieniadze, przemoc, odwaga, honor,

milosc, piekno, wolnosc, przyroda i wiele innych, w poszczególnych zbiorowosciach

niektóre z nich sa w procesie przekazywania kultury bardziej akcentowane

(czyli w rózny sposób nagradzane), inne sa pomijane lubwrecz deprecjonowane.

Oczywiscie nie jest tak, ze proces przekazu kulturowego nie zmienia

sie pod tym wzgl.edem, jednak pewne dominanty aksjologiczne sa dosc trwale.

Skadinad próba typologii róznych zbiorowosci wedlug tego kryterium bylaby

zadaniem karkolomnym, mimo dostrzegalnych róznic miedzy np. Polakami,

Niemcami, Japonczykami, Amerykanami czy Arabami. (Do pewnych aspektów

laczacych sie z tym zagadnieniem wrócimy w nastepnym rozdziale). .

Kolejnym kryterium jest stopien utrwalania nabywanych wzorów przez

wychowanka. Wcale nie musi sie to polaczyc z poprzednio wspominanymi typami,

jako ze nawet wychowanie totalitarne i autorytarne konczy sie niekiedy odstepstwami,

herezjami, konwersjami, a nawet zdradami. Ta~ czy inaczej, skutki

nabyWania kultury moga byc bardzo trwale, a nabyte wzory moga towarzyszyc

jednostce przez cale zycie, dalej - moga byc przyjmowane jedynie na czas

mlodosci czy trwania podleglosci wychowanka wobec wychowawcy i wreszcie

moga byc tez przyjmowane jedynie powierzchownie czy calkowicie pozornie

bez jakiejkolwiek integracji z osobowoscia wychowanka, a nawet z ich repulsja.

Dobrym sposobem zbadania tych typów byloby porównanie tego, co wychowanek

stajac sie w pózniejszym wieku wychowawca (rodzicem, nauczycielem)

przekazuje z zasobów, które sam otrzymal w dziecinstwie i mlodosci, albo przynajmniej

które mu wczesniej proponowano. Bylby to przekonujacy test na miedzypokoleniowa

trwalosc wzorów kulturowych lub - przeciwnie - jej zrywanie

czy selektywnosc.

Jeszcze innym kryterium jest stopien funkcjonalnosci nabywanych wzorów.

Otóz nie jest tak, iz poszczególne wskazania, normy, zasady, poglady,

a przede wszystkim wzory zachowan zawsze sa korzystne dla funkcjonowania

jednostki czy zbiorowosci. Proces ich przekazu jest zazwyczaj dosc "slepy",

a przynajmniej bezwiedny. Wiele wzorów przekazuje sie mlodszemu pokoleniu

przy automatycznym zalozeniu, ze sa one jedyne, a przynajmniej najlepsze

z mozliwych, ze ich nabywanie odbywa sie z pozytkiem dla jednostki czy

- przede wszystkim - z pozytkiem dla zbiorowosci. Rzadko uwzglednia sie poczucie

ambiwalencji proponowanych wzorów, rzadko - przynajmniej dawniej

- dyskutowalo sie nad nimi z wychowankiem. Tymczasem poszczególne wzory

zachowan moga raz dobrze, innym razem neutralnie, a jeszcze innym razem

dysfunkcjonalnie sluzyc zyciu indywidualnemu i zbiorowemu.

Trzeba tez zauwazyc, ze poszczególne kryteria i wyodrebnione wedlug nich

typy nie sa jednakowo wazne dla socjologia czy antropologa. Wszak dotykamy

tu zagadnien interesujacych tez pedagoga, i wlasnie dla niego owe typy moga

byc szczególnie interesujace. Dla socjologa bardziej istotny jest ogólny charakter

przekazów kulturowych, tkwiace w nich mechanizmy oraz ich zróznicowanie

i zmiany.

Jak dotad najbardziej przekonujacy, choc inspirujacy tez do dyskusji, zestaw

typów nabywania kultury zaproponowala Margaret Mead (1978). Pominawszy

fakt, iz sa to swoiste typy idealne, trzeba nadmienic, iz zawieraja one w sobie

jednoczesnie kilka wczesniej wspomnianych kryteriów - przede wszystkim sposób

przekazu, jak tez trwalosc wzorów kulturowych oraz stopien ich funkcjonalnosci.

Wazne jest równiez to, iz autorka wyodrebnila je z uwzglednieniem wielu

róznych spoleczenstw i wielu epok. Jej znajomosc kultur tych spoleczenstw,

a jednoczesnie umiejetnosc abstrahowania od licznych szczególów i mniej

waznych róznic umozliwila interesujaca i - jak sie rzeklo - przekonujaca charakterystyke

owych typów idealnych.

Jak wiadomo, autorka wyodrebnila nastepujace typy procesu nabywania

kultury:

• typ postfiguratywny;

• typ kofiguratywny;

• typ prefiguratywny.

Poswiecmy im wiecej uwagi.

Typ postfiguratywny dotyczy takich zbiorowosci i ich kultur, gdzie w przekazie

wzorów kulturowych dominuja ludzie najstarsi. Sa oni swoistymi przewodnikami,

a przy okazji lacznikami pomiedzy czasami dawnymi a obecnymi, oczywiscie

tez pomiedzy pokoleniami. Stad w tym typie wszystkie pokolenia zyja

obok siebie w jednej wspólnocie. W tym typie bardzo widocznejest nastawienie

na przeszlosc, na utrwalanie tradycji. Ma to przede wszystkim sluzyc podtrzymywaniu

niezmienionej tozsamosci i odrebnosci grupy. Zbiorowosci funkcjonujace

w tym typie przekazu cechuja sie brakiem dystansu do innych, brakiem

tolerancji. "Normalne" jest to, co wlasne, a poczucie tozsamosci grupowej jest

podtrzymywane przez nieustanna grozbe wykluczenia w przypadku nierespektowania

wszystkich wzorów kultury wlasnej grupy. Zapewnia to trwalosc grupy,

poczucie jej niezmiennosci, czemu skadinad pomagawypieranie z pamieci

wszystkiego, co moze przeszkadzac owemu poczuciu tozsamosci. W tym typie

wszystkie formy zachowan i sytuacje sa przewidziane i uregulowane kulturowo.

Tak wiec i proces przekazywania oraz nabywania kultury dokonuje sie bezwarunkowo,

kompleksowo, bez zadnych wyjatków, luk i zmian. Przekaz kultury jest

w zasadzie niekwestionowany i bezdyskusyjny, a jednostki przejmuja na swoje

wyposazenie pelen arsenal wiedzy, umiejetnosci i wzorów zachowan niezbednych

do zycia w danych warunkach. Nie trzeba dodawac, ze w zmienionych

warunkach i w innych sytuacjach owo wyposazenie kulturowe zawodzi. A ze

liczne zbiorowosci cechujace sie tym typem przekazu kulturowego (w przeszlosci

pewnie wszystkie) spotykaly sie w dobie nowoczesnosci z róznymi wyzwaniami

i okolicznosciami, do których nie byly kulturowo przygotowane, to musialy

doswiadczac z tego powodu wielu dramatycznych problemów.

Typ kofiguratywny powstawal w wyniku migracji, silnych procesów dyfuzyjnych,

kataklizmów, nowych technologii itp., czyli w wyniku takich sytuacji,

w których dawne doswiadczenia i wypracowane w nich wzory zachowan przestaly

sie sprawdzac albo okazaly sie wrecz zgubne. Takiego losu doznalo prawdopodobnie

wiele dawnych zbiorowosci. Jedne z nich nie zmienialy swego typu

przekazu kulturowego, inne próbowaly sie ratowac szukajac nowych rozwiazan

poprzez zmiane charakteru owego przekazu. Najwazniejsze cechy tych zmian

to fakt, iz w tworzeniu i przekazie wzorów zachowan duza role zaczynaja odgrywac

rówiesnicy. Czlonkowie wszystkich pokolen sa tu aktywni, choc dominuja

ludzie w srednim wieku. Pojawiaja sie wyrazne róznice miedzypokoleniowe,

a nawet konflikty, w których zdaje sie zwyciezac racja tych ostatnich. W typie

kofiguratywnym pojawia sie wyrazne nastawienie na terazniejszosc ze znacznie

mniejsza rola przeszlosci. To, co funkcjonowalo dawniej, nie jest oczywiscie

calkowicie zaprzepaszczone, jednak nie ma juz takiego znaczenia, a wyrazna

ciaglosc kulturowego dziedzictwa zostala nieco naruszona. Dawnosc wzorów

kulturowych nie jest tez juz sposobem ich obrony i powodem do chwaly,

a przede wszystkim nie jest ich legitymizacja. Najstarsze pokolenie nie cieszy

sie juz takim prestizem jak wczesniej, a nawet bywa zmarginalizowane. Wiele

sytuacji i zachowan nie jest przewidzianych kulturowo, dlatego na biezaco wypracowuje

sie sposoby radzenia sobie z nimi i ksztaltuje sie odpowiadajace im

wzory zachowan, które sa relatywnie latwo przyjmowane. Oczywiscie towarzyszy

temu swiadomosc pewnej ich tymczasowosci. Powstaja typowe instytucje

wychowawcze ~ np. szkoly, internaty, kluby. Tworza sie takze instytucje kultury.

W cywilizacji zachodnioeuropejskiej w ten sposób przejawialy sie procesy nazywane

ogólnie nowoczesnoscia.

Typ prefiguratywny powstaje w wyniku szybkiego tempa zmian, tak szybkiego,

ze starsze pokolenia maja trudnosci z zaadaptowaniem sie do zmian.

Powstaje on takze w wyniku "wymieszania kultur", o co nietrudno przy czesto

spotykanej wspólczesnie wielokulturowosci. Generalnie chodzi o takie stany

rzeczy, w których niemal kazda sytuacja jest nietypowa. Czy bedzie to dotyczylo

nowych technologii, nowych srodków komunikowania, nowych form transportu,

nowych rozwiazan politycznych - ich cecha jest brak analogii nie tylko z przeszloscia,

ale i z terazniejszoscia. Nie wiadomo, co robic, jak sie zachowac, jak

reagowac. Stad koniecznosc szukania calkowicie nowych rozwiazan, a tym

samym wyrazne nastawienie na przyszlosc, która jest nieznana. Do wejscia

w przyszlosc, takze do jej poznania, brak przewodników. Te role zaczelo'odgrywac

naj mlodsze pokolenie, które po czesci zostalo do niej predestynowane

przez doroslych, a po czesci samo ja sobie zaczelo uzurpowac w sytuacji detronizacji

doroslych, gdy kulturowa wladza "lezala na ulicy". Latwo zauwazyc,

ze rodzice bardzo czesto staja sie swoistymi slugami swych ·dziec.i i ichadmiratorami,

i jednoznacznie utwierdzaja je w roli generacji dominujacej. Tak wiec

niemal we wszystkich przejawach wspólczesnego zycia obserwuje sie wyrazne

oddzialywanie, a nawet panowanie nastolatków, które - jak to napisala autorka

_ jako "nieznane nam dzieci prowadza do nieznanego swiata". Jest to typowy

rys póznej nowoczesnosci czy ponowoczesnosci, i ma on oczywiscie takze inne

uwarunkowania oprócz tych, które opisala Margaret Mead. Tak czy inaczej, niezaleznie

od silnego rozlamu miedzypokoleniowego, zauwazalny jest ten nowy

kierunek nabywania kultury: od mlodych generacji ku starszym.

Trzeba wyraznie podkreslic, ze wspólczesnie mimo zauwazalnego nastepstwa

w czasie wszystkie typy przekazu kulturowego jako typy idealne sa

mozliwe do odtworzenia. Nawet w spoleczenstwach o bardzo zaawansowanym

procesie odchodzenia od nowoczesnQsci obserwujemy w poszczególnych

rodzinach, w poszczególnych grupach etnicznych, w poszczególnych grupach

terytorialnych wystepowanie obok siebie w róznym nasileniu wszystkich tych typów.

Ba, zdarzaja sie wyrazne programy, takze polityczne, powrotu do przeszlosci

i tradycji, a partiom konserwatywnym udaje sie tu i ówdzie zdobyc popularnosc.

Tak wiec wspólczesnosc polega na uzasadnionym skadinad wymieszaniu

(w róznych proporcjach) w przekazie kulturowym nastawienia na przeszlosc,

terazniejszosc i przyszlosc.

Oczywiscie najbardziej zagadkowy jest typ prefiguratywny. Od pierwszego

wydania ksiazki Margaret Mead w 1970 r. minelo sporo czasu, a watpliwosci

i niepokoje, które przejaWiala autorka nie rozwialy sie· Przede wszystkim nie

wiemy, jak w dluzszej perspektywie, przy coraz czesciej wystepujacym typie

prefiguratywnym bedzie funkcjonowalo zycie spoleczno-kulturowe.

6. CECHY, MECHANIZMY I FUNKCJE ENKULTURACJI

Jak juz wczesniej ustalilismy, nie wnikamy tutaj w róznice miedzy okresleniami

wychowanie, socjalizacja, enkulturacja itp. Dla naszych potrzeb przyjmujemy

to ostatnie pojecie, z uwagi, iz najwyrazniej kojarzy sie ono z procesem

nabywania kultury przez jednostke. Jest to proces niezwykle bogaty; w malym

stopniu rozpoznany, w duzym zas nieprzewidywalny. Mozna jednak dostrzec

w nim kilka zasadniczych cech:

• jest to swoista przemoc symboliczna (wedlug okreslenia Pierre'a Bourdieu);

o jednostka stawia mu opór;

• proces ten jest przejawem zycia spolecznego niemal wylacznie gatunku

ludzkiego;

• jest stopniowy i towarzyszy biologicznemu rozwojowi jednostki;

• jest mechanizmem selektywnym;

• jest procesem czesciowo uswiadomionym, a czesciowo nieswiadomym;

• wspólczesnie przebiega on bez wyraznych algorytmów.

Rozwazmy je po kolei:

To wlasnie Pierre Bourdieu (1990) jako pierwszy zwrócil uwage, ze wszelki

przekaz kulturowy, kazde dzialanie pedagogiczne jest swoista przemoca

symboliczna. Jestarbitralnym wpajaniem mlodemu czlowiekowi tego wszystkiego,

co wychowawcy uznaja za celowe. Dotyczy to zarówno tresci przekazu,

jak i jego formy. Przemoc nie przestaje nia byc nawet wtedy, gdy ma charakter

"miekki" - symboliczny wlasnie. Choc sam Bourdieu kladl nacisk na fakt,

iz poprzez te przemoc sa bronione i kontynuowane przede wszystkim interesy

klasowe, to nalezy jednak dostrzegac w tym zjawisku tez wszelkie inne interesy

(instytucjonalne, rodzinno-ekonomiczne, wynikajace z róznic plci itp.).

Oczywiscie jednostka stawia mu opór, czego skutków doswiadczyli zapewne

wszyscy wychowawcy. Opór wynika z wielu powodów. Jednym z nich

jest niechec do podejmowania wysilku. Nabywanie kultury jest jej uczeniem sie,

to zas wiaze sie z przeksztalcaniem struktur poznawczych w mózgu, jak tez

ze zmiana mechanizmów zachowan. Wszystko to wymaga pewnego wysilku,

przed którym mlodzi ludzie (i nie tylko oni) bronia sie, chca go uniknac czy w jakis

sposób obejsc. W przypadku duzych dystansów miedzypokoleniowych odnosnie

wzorów zachowan jest to szczególnie odczuwalne.

Innym, choc laczacym sie z poprzednim, powodem oporu ze strony jednostki

jest koniecznosc rezygnacji z wrodzonych popedów i mechanizmów

- wszystkiego tego, co laczy sie z natura czlowieka. Nabywanie kultury, jak

wczesniej stwierdzilismy, to swoisty proces "odzwierzecania" czlowieka. Nie

jest to latwe przede wszystkim w odniesieniu do odruchów agresywnych, które

nie daja sie zazwyczaj skutecznie i ostatecznie wyprzec. Kulturowo określone

wzory zachowan staja sie czesto jedynie powierzchniowa warstwa, pod która

kryja sie i daja niekiedy o sobie znac odruchy biologiczne.

Inna przyczyna oporu ze strony jednostki w procesie nabywania kultury jest

poczucie ambiwalencji proponowanych jej wzorów i towarzyszacego mu braku

przekonania co do ich wartosci, slusznosci itp. Prawdopodobnie poczucie takie

bylo znikome w spolecznosciach homogenicznych pod wzgledem kulturowym.

Tu jednostka nie stawala przed dylematami, nie zastanawiala sie nad tym,

czy proponowane jej wzory sa sluszne czy nie, bowiem wszystko, cale zycie

spoleczno-kulturowe jej grupy, jawilo sie jako jedyna ewentualnosc. Jednak

juz w kulturach kofiguratywnych, a tym bardziej prefiguratywnych, mlody czlowiek

dostrzega inne wzory zachowan anizeli te, które wychowawcy usiluja mu

wpoic. Z natury rzeczy albo ze zwyklej przekory zastanawia sie nad ich celowoscia.

Wszelkie uzasadnienia ze strony wychowawców sa zazwyczaj malo

przekonujace.

Gdy mówimy, iz proces nabywania kultury jest przejawem zycia spolecznego

niemal wylacznie gatunku ludzkiego, mamy na mysli fakt, iz w naszym

gatunku jest najwazniejsza strategia przetrwania, a jednoczesnie jest podstawowym

ludzkim atrybutem. Owszem, dostrzega sie w zyciu niektórych innych

gatunków (szczególnie malp czlekoksztaltnych czy pewnych gatunków polujacych

stadnie) tu i ówdzie przejawy uczenia mlodszego pokolenia przez starsze.

Twierdzimy jednak, iz sa to malo znaczace fakty. Malo znaczace nie tyle dla nas

ludzi, ile dla mozliwosci funkcjonowania tych róznych gatunków. Uznajemy, ze

ich strategie przetrwania oparte sa przede wszystkim na mechanizmach i umiejetnosciach

dziedziczonych genetycznie. Trzeba jednak pamietac, ze tutaj, tak

samo jak i w niektórych innych sferach, nie da sie wyznaczyc absolutnej granicy

pomiedzy naszym gatunkiem a innym, choc jest to granica przepastna. .

Gdy stwierdzamy, ze nabYVVanie kultury jest stopniowe i towarzyszy

biologicznemu rozwojowi jednostki, mamy na mysli oczywisty fakt, iz jednostka

ludzka nie przychodzi na swiat z kultura, lecz jedynie z pewnymi predyspozycjami

do jej nabywania. Ów proces zmudnie sie toczy wraz z dorastaniem

jednostki: jej biologicznemu rozwojowi towarzyszy zazwyczaj (przy wykluczeniu

przypadków patologicznych) rozwój psycho-spoleczno-kulturowy. Nie zajmujemy

sie tu okreslaniem etapów tego rozwoju Uest to domena pedagogów i psychologów),

jednak powstaje pytanie o wiek, w którym ów proces nabywania

kultury sie konczy. Uznac nalezy, iz definitywnie nie konczy sie on tak dlugo, jak

dlugo swiadomie zyje czlowiek, jednak jego intensywnosc zmniejsza sie wyrazniepo

ukonstytuowaniu sie osobowosci.

Dla socjologa wazniejsze jest stwierdzenie, iz proces nabywania kultury

przez jednostke jest mechanizmem selektywnym. Prawdopodobnie w zadnym

spoleczenstwie zadnemu mlodemu osobnikowi nie wpaja sie identycznych

wzorów zachowan, umiejetnosci i wartosci, lecz róznicuje sie je w zaleznosci

od przynaleznosci do okreslonej klasy, kategorii spolecznej, przewidywanej roli

itp. Najbardziej oczywiste i powszechne jest w tym wzgledzie zróznicowanie

dotyczace cnlopców i dziewczynek, ale tez inne przejawy zróznicowania sa nader

widoczne. To, czy rodzice wyobrazajasobie swoje dziecko jako przyszlego

rolnika, lekarza czy artyste, wplywa zasadniczo na przekazywane mu wzory,

co nie oznacza oczywiscie gwarancji, iz ich wyobrazenia sie spelnia, albo ze

wpajane wzory okaza sie przydatne ..

Juz w róznych okresleniach procesu, którym sie zajmujemy (miedzy innymi:

socjalizacja i wychowanie) tkwi przekonanie, iz jest to proces czesciowo

uswiadomiony, a czesciowo nieswiadomy: Taki czy inny stopien swiadomosci

versus nieswiadomosci dotyczy tak wychowawców, jak i - od pewnego

wieku - wychowanków. Dzialaniom swiadomym towarzyszyC moga pewne

uzasadnienia celów nabywania kultury, a nawet ideologia potwierdzajaca jego

koniecznosc; dzialaniom nieSWiadomym, opartym przede wszystkim na nasladownictwie,

towarzyszy zazwyczaj pewna dobrowolnosc, automatyzm i swoista

rutyna. Choc nie sposób prosto odpowiedziec na to pytanie, mozna sie zastanawiac,

która z tych form jest bardziej skuteczna.

I wreszcie, nalezy zwrócic uwage nato, ze proces ten - przynajmniej wspólczesnie

- przebiega bez algorytmów. Jest wen zaangazowanych tak wiele

czynników o nieprzewidywalnych wplywach, tak zlozone sa wspólczesne srodowiska

spoleczno-kulturowe, ze trudno oczekiwac jednoznacznych skutków.

Wiele rozczarowan, a wrecz niepowodzen wychowawczych jest tego dowodem.

Tak wiec, jezeli ktokolwiek z pelnym przekonaniem twierdzi, ze wie, dlaczego

"ktos jest taki, jaki jest", to jest on albo klamca, albo bez mala szalencem.

Proces nabywania (i tym samym przekazu) kultury przez jednostke pelni

kilka zasadniczych funkcji:

• sprawia on, ze jednostka wrasta w kulture danego spoleczenstwa;

• dostarcza on jednostce jezyka, wzorów zachowan, umiejetnosci, hierarchii

wartosci, celów zyciowych itd.;

• dostarcza jednostce jej kompetencji kulturowej;

• jest warunkiem przystosowania sie jednostki do zycia w danym spoleczenstwie;

• jest mechanizmem przekazywania kultury w czasie;

• jest czynnikiem utrwalania kultury oraz (czesciowo) jej zmiany i adaptacji;

• wspóltworzy osobowosc czlowieka.

Przyjrzyjmy sie im nieco blizej.

Gdy mówimy, iz nabywanie kultury jest procesem, który powoduje; ze

jednostka wrasta w kulture danego spoleczenstwa, mamy na mysli fakt, iz

nie przejmuje ona kultury w ogóle (w jej ujeciu atrybutywnym), lecz te wzory

i cechy kulturowe, które sa obecne w danym spoleczenstwie, a nawet tylko

w tym jego segmencie, w którym jednostka jest ksztaltowana. Nie urodzenie

wiec w takim czy innym miejscu i takim czy innym spoleczenstwie, lecz wychowanie

wplywa na przyszle cechy kulturowe czlowieka. Choc oczywiscie jednostka

w doroslym zyciu moze retuszowac swoje wyposazenie kulturowe, to

jednak na jej tozsamosc bedzie wplywac przede wszystkim ta kultura, w której

wzrastala.

Nabywanie kultury to nader ogólne okreslenie. Trzeba wiec wyraznie powiedziec,

ze chodzi o to wszystko, co dostarcza jednostce jezyka, wzorów zachowan,

sposobów pelnienia ról spolecznych, kryteriów ocen, hierarchii

wartosci, celów zyciowych itd. Wymienianie wszystkich nabytych elementów

kultury jest zajeciem bezcelowym, bowiem jest to zazwyczaj obszerna pula,

której zawartosc nie jest do konca znana - takze samej jednostce. Jej wyartykulowanie

byloby niemozliwe równiez z tego wzgledu, ze czesto sa to tylko pewne

potencjalnosci zachowan i wartosci, które ujawniaja sie i manifestuja dopiero

w konkretnych sytuacjach, a na co dzien nie zawsze sa uswiadamiane.

Czesto w odniesieniu do tej zawartosci uzywa sie okreslenia kompetencja

kulturowa. Mimo pewnego rozmywania sie tego pojecia przywolujemy je

po to, by podkreslic, iz znaczna czesc nabywanych umiejetnosci dotyczy rozumienia

przekazów symbolicznych, a wlasciwie znajomosci ich kodów - i to jest

zazwyczaj przez teoretyków uznawane za przejaw kompetencji kulturowej. Tak

rozumiana kompetencja sklada sie z szeregu zwiazanych ze soba czastkowych

kompetencji, w tym umiejetnosci tworzenia znaków (np. wypowiadania slów),

umiejetnosci ich laczenia w szersze struktury (np. zdania czy wieksze wypowiedzi),

umiejetnosci rozumienia, interpretowania znaków nadawanych przez

innych, umiejetnosci uzywania i rozumienia odpowiednich znaków w odpowiednim

kontekscie komunikacyjnym. Jak latwo sie domyslic, nie istnieje jakias

absolutna kompetencja kulturowa. Zawsze jest ona ograniczona do jednej czy

niewielu kultur, a nawet jednego ich okresu przejawiania sie (dotyczy to takze

antropologów czy poliglotów).

Gdy mówimy, iz nabywanie kultury przez jednostke jest warunkiem jej

przystosowania sie do zycia w danym spoleczenstwie (a nawet w danym

srodowisku przyrodniczym), mamy na mysli ten oczywisty fakt, iz bez tego wyposazenia

jednostka nie moglaby w ogóle funkcjonowac. Nagla koniecznosc

znalezienia sie w obcym spoleczenstwie i obcym srodowisku (np. wskutek,migracji)

jest zazwyczaj dotkliwym sprawdzianem braku tego warunku. Wiekszosc

umiejetnosci, zarówno codziennych i trywialnych, jak i tych bardziej odswietnych

czy subtelnych, zalezy od tego, co jednostce wpojono w procesie nabywania

kultury. Choc oczywiscie jednostka we wspólczesnym swiecie nie jest ska-

, zana na kulture tylko tej zbiorowosci, w której byla ksztaltowana, to jednakowoz

chcac wejsc do innej zbiorowosci, chcac przystosowac sie do niej, musi i tak,

chocby w "szybkim kursie", poznac jej kulture iw jakims stopniu ja przejac.

Zrozumiale jest, iz nabywanie kultury jest tez mechanizmem jej przekazywania

w czasie ("jest dusza spoleczenstwa przechodzaca z jednego pokolenia

na drugie" - jak wyrazil sie Gilbert K. Chesterton). Kultura tkwi przede wszystkim

w ludziach i to ludzie, z pokolenia na pokolenie, przekazuja ja sobie, a przekazujac

przy okazji utrwalajaja.

Jednakowoz przekazywanie kultury nigdy nie jest calkowicie wierne

i niezmienne (nawet w spolecznosciach nastawionych na przeszlosc i tradycje

- czyli postfguratywnych wedlug terminologii Margaret Mead). Rózne sa przejawy

oraz przyczyny jej zmiany i adaptacji: zmiany potrzeb, zmiany warunków

zycia, zmiany pokolen i wiele innych - o czym bedziemy dalej mówic znacznie

dokladniej. Teraz nalezy tylko zauwazyc, ze skadinad tak czy inaczej zmieniona

kultura musi tez byc przez kogos przejeta. Inaczej po prostu jej nie ma w ogóle.

Ostatnia funkcja, czyli wspóltworzeniem przez proces nabywania kultury

(obok czynników genetycznych) osobowosci czlowieka, zajmiemy sie w nastepnym

rozdziale.

CZYNNIKI SPOLECZNO-KULTUROWE A OSOBOWOSC

Gdyby sie uprzec, mozna by dowiesc, ze tak naprawde to w swiecie istniejemy

jedynie my. To znaczy - "my" jako indywidua, <.I wlasciwie nasze osobowosci,

w których odbija sie caly dostepny nam swiat i my sami. Tylko to jest dla nas

oczywiste. Wszystko inne jest mniej lub bardziej hipotetyczne. Na szczescie,

zazwyczaj mniej - przynajmniej na co dzien. I oto próbujemy zajrzec do nas samych,

do naszych osobowosci, lecz okazuje sie, ze tam tez musimy blakac sie·

po omacku. Nie bardzo wiemy, jacy "tam w srodku" jestesmy i dlaczego wlasnie

tacy.

* *

Rozdzial ten dotyczy osobowosci - czyli pewnej organizacji cech wewnetrznych,

poprzez które czlowiek doswiadcza i reaguje na swiat i siebie. Jezeli chodzi

o strukture osobowosci, to - po przedstawieniu w podrozdziale pierwszym

kilku klasycznych propozycji - przyjmujemy, ze najwazniejsze jej skladniki to:

potrzeby, wartosci, cele zyciowe, zainteresowania, obraz swiata, obraz wlasnej

osoby (w tym poczucie tozsamosci - czyli swej ciaglosci, spójnosci, odrebnosci),

zdolnosci (w tym inteligencja), charakter, postawy, wreszcie wpojone wzory

zachowan - czyli kultura, która "tkwi" w osobowosci.

Podrozdzial drugi oparty jest na zalozeniu, ze ksztaltowanie osobowosci

zaczyna sie od wczesnego dziecinstwa i trwa przez caly proces sacjalizacjii

internalizacji wartosci, ksztaltowania postaw i nabywania wzorów zacho-.

wan. Uznajemy, ze osobowosc w duzym stopniu ksztaltowana jest przez zycie

spoleczno-kulturowe, a nawet wiecej: kultura w swoisty sposób "odklada sie"

w osobowosci. Jednoczesnie osobowosc jest zarówno podmiotem, jak i przedmiotem,

tak wiec osobnik tworzy swa osobowosc poprzez doswiadczanie samego

siebie i przyjecie punktu widzenia innych na siebie samego (reagowanie

na siebie samego).

W trzecim podrozdziale podkresla sie problemy towarzyszace tworzeniu

typologii osobowosci wskutek wielosci skladników osobowosci, różnorodności

i niepowtarzalnosci ludzi, ale tez uniwersalnosci pewnych cech oraz zlozonego,

unifikujaco-róznicujacego dzialania kultury i jej nabywania w ramach pewnych

systemów spoleczno-kulturowych: cywilizacji;. kultur narodowych, regionalnych,

zawodowych, generacyjnych itd. W tym kontekscie rozwazony jest tez

problem tzw. "charakteru narodowego" - czyli systemu wartosci, przekonan,

wzorów zachowan stosunkowo wyraznie przejawiajacego sie u przedstawicieli

danego narodu i rózniacego ich od przedstawicieli innych narodów, oraz bedacego

efektem wspólnej "geografii", historii, tradycji kulturowej. Dalej, po omówieniu

kilku prób typologii osobowosci, zwrócimy uwage na koncepcje Floriana

Znanieckiego oraz Davida Riesmana.

Ostatni podrozdzial poswiecony jest tozsamosci jednostkowej, spolecznej

i grupowej, a takze zagadnieniom dotyczacym ich tworzenia sie i przejawiania.

1. POJECIE OSOBOWOSCI I JEJ STRUKTURA

Osobowosc jest tak naprawde jedyna nasza wlasnoscia, a jednoczesnie

czyms niezwykle tajemniczym, malo rozpoznanym, nieokreslonym. Spotykamy

wiele jej definicji, z których kazda ujmuje jakis aspekt osobowosci, zadna jednak

nie ogarnia wszystkich. Mamy tu zblizona sytuacje, jak w przypadku definiowania

kultury, bowiem tak, jak i jej definicje "wyplywaja" po czesci z kultury, w której

autor funkcjonuje, tak tez w pewnym stopniu definicje osobowosci moga

wyplywac z psychicznych cech ich autorów. Oczywiscie nalezy tez pamietac

o licznych w psychologii koncepcjach teoretycznych róznie pojmujacych osobowosc

(w tym koncepcjach psychoanalitycznych, konstytucjonalnych, egzystencjalnych,

humanistycznych). Nie chcac redukowac pojmowania osobowosci do

jednego aspektu, nie bedziemy tego watku rozwazan kontynuowac, jak tez nie

bedziemy dalej brac pod uwage mnogosci definicji, przyjmujac definicje w miare

pojemna, a przy tym, jak sie wydaje, neutralna, nie budzaca wiekszych sporów

naukowych.

Osobowosc jest to uklad stosunkowo stalych cech i mechanizmów

wewnetrznych, które sa zdeterminowane czynnikami naturalnymi (genetycznymi,

w pewnym stopniu tez klimatycznymi i fizjograficznymi, budowa

ciala czy wygladem zewnetrznym - choc te ostatnie czynniki sa dyskusyjne),

spoleczno-kulturowymi i indywidualnymi, a które wspólreguluja

zachowanie sie czlowieka w aspektach emocjonalnych, intelektualnych,

wolicjonalnych i behawioralnych. Inaczej mówiac, osobowosc jest to pewna

organizacja cech wewnetrznych, poprzez które czlowiek doswiadcza i reaguje

na swiat zewnetrzny (przede wszystkim na innych ludzi i sytuacje, które oni

stwarzaja) i na siebie samego, a w tym i na to, co tkwi w osobowosci i daje o sobie

znac (pewne aspekty osobowosci reaguja na inne aspekty - np. zdolnosci

na zainteresowania).

Jak latwo zauwazyc, mówi sie w tej definicji o trzech czynnikach wspólokreslajacych

osobowosc: biogennych, socjogennych i psychogennych.

Jedna z najczesciej dyskutowanych spraw w obrebie nauk spolecznych jest

problem wzajemnych proporcji czynników determinujacych osobowosc. Jest to

jedno z najbardziej ciekawych zagadnien, a przy tym dosc jalowych, jako ze

praktycznie nie ma mozliwosci udowodnienia ich wzajemnego wplywu, a eksperymentalne

badanie oddzialywan wyizolowanych jest falszywe, bowiem

w rzeczywistosci na osobowosc nieustannie wplywaja wymieszane i wzajemnie

retuszujace sie czynniki. Nawet w odniesieniu do inteligencji jako jednego

z elementów osobowosci, który nadaje sie do stosunkowo latwego zmierzenia

oraz zbadania warunków jej powstawania, trudno udowodnic, co i jak oddzialuje

(mimo ogólnego stwierdzenia, ze za jej cechy mniej w'iecej w dwóch trzecich

odpowiedzialne sa czynniki genetyczne, zas w jednej trzeciej czynniki spoleczno-

kulturowe). Próby ogólnego okreslenia tego, jak który z czynników wplywa

generalnie na osobowosc, jest i dlatego zawodne, ze sklada sie ona (o czym za

chwile) z wielu skladników, z których jedne sa bardziej zdeterminowane czynnikami

biogennymi (np. temperament czy zdolnosci - jak chocby wspomniana

wyzej inteligencja), inne zas bardziej czynnikami spoleczno-kulturowymi Uak

charakter, zainteresowania czy wzory zachowan wynikajace z ról spolecznych).

Zauwazmy tez, ze czynniki psychogenne, czyli niejako indywidualna sklonnosc

do oddzialywania jednostki na swa wlasna osobowosc, moze równiez byc

wspólwarunkowana oddzialywaniami naturalnymi (przede wszystkim genetycznymi)

i spoleczno-kulturowymi (przede wszystkim sposobem wychowywania)

o trudnych do zbadania proporcjach.

Nie podejmujac dalej kwestii dotyczacych wzajemnego oddzialywania róznych

czynników (a tym samym porzucajac spór miedzy biologami i przedstawicielami

nauk spolecznych) uznajemy, ze jest wystarczajaco wiele argumentów

wynikajacych ze zwyklej obserwacji zycia ludzkiego, jak i nader przekonujacych

argumentów naukowych, by takze dla socjologii znalazlo sie nieco miejsca

w obrebie refleksji dotyczacej osobowosci. Historia dostarcza w tym wzgledzie

wielu przykladów: janczarzy od dziecinstwa "wychowywani" do walki i zabijania,

ludzie znajdujacy sie w ekstremalnych warunkach psycho-spolecznych, np.

na zeslaniach czy w obozach koncentracyjnych ("czlowiek nie moze byc ludzki

w nieludzkich warunkach" - napisal odnoszac sie do takich sytuacji Gustaw

HerlingcGrudzinski) itd. Najbardziej wymowny jest jednak slynny eksperyment

Philipa Zimbardo z jego losowym podzialem bioracych udzial osób na "strazników"

i "wiezniów"; juz po kilku dniach przeprowadzanego eksperymentu okazalo

sie, jak stosunkowo latwo i szybko przyjmuje sie pewne wzory ról i inne nowe

cechy osobowosci pod wplywem warunków, w których przychodzi zyc.

Tak wiec interesuja nas tutaj czynniki spoleczno-kulturowe: socjalizacja,

proces nabywania kultury, tradycja, warunki zycia itd., slowem cale srodowisko

spoleczno-kulturowe danej jednostki, które wyraznie wplywa na niektóre skladniki

osobowosci. Tym samym pominiemy inne czynniki (o charakterze naturalnym)

i ich wplyw na pewne jej cechy.

Zauwazmy przy tym, iz osobowosc jest jedynym wyrazem naszej podmiotowosci,

a jednoczesnie czyms, co umozliwia przystosowanie, funkcjonowanie

w swiecie, Wedlug Talcotta Parsonsa system osobowosci miesci sie w ogólnym

systemie dzialan (obok systemu kultury, systemu spolecznego i systemu organizmu)

i jest kombinacja potrzeb - dyspozycji oraz ról- oczekiwan, System ten

pelni funkcje - jak to Parsons nazywa - osiagania celów, które sa wyznaczone

przez organizm, zycie spoleczne i kulture,

Nie nalezy jednak demonizowac roli osobowosci, gdyz w realnych zachowaniach

ujawnia sie wspólgra:

• osobowosci;

• sytuacji;

• doswiadczenia .

Czlowiek nie dziala jak automat sterowany z wnetrza swej osobowosci, lecz

kieruje sie tez specyfika danej sytuacji, kategoria ludzi, z którymi jest w danej

interakcji, kumulacja doswiadczenia, które podpowiada mu takie a nie inn~ reakcje

z puli wielu innych mozliwych w danej sytuacji. Nie nalezy jednak dawac

w tym wzgledzie racji koncepcjom behawioralnym (np, Burrhusa F. Skinnera),

które w ogóle eliminuja wplyw osobowosci, zakladajac, iz czlowiek w swym

postepowaniu dziala jedynie pod wplywem odruchów warunkowych. Trzeba

uznac, ze ludzkie zachowanie w wiekszym stopniu, niz twierdzi Skinner, jest

wypadkowa osobowosci, a doswiadczenie oraz odruchy warunkowe sa w duzej

mierze przetwarzane przez osobowosc.

Jednym z trudniejszych zagadnien jest "inwentaryzacja" i opis struktury

osobowosci. Trudnosci wynikaja z tajemniczego charakteru struktury osobowosci

Uak ktos sie wyrazil, jest to swoista "czarna skrzynka", o której wiemy, ze istnieje,

lecz nie wiemy, co zawiera). Poznanie tej struktury opiera sie w zasadzie

na introspekcji, której towarzysza i która wspieraja mniej lub bardziej udane wyrazenia

jezykowe okreslajace skladniki osobowosci - wyrazenia wywodzace sie

tak z tradycji jezyka potocznego, jak i historii naukowej refleksji nad osobowoscia.

Zawsze sa to jednak tylko próby ujecia tego, co jest nader trudne do jednoznacznego

i przekonujacego rozpoznania. Próby skadinad determinowane

kulturowo, o czym swiadcza porównania okreslen osobowosci wytworzonych

w ramach cywilizacji zachodnioeuropejskiej z okresleniami osobowosci w innych

cywilizacjach - np. egipskiej czy indyjskiej, gdzie dostrzega sie calkowicie

inne elementy osobowosci (np. cien czy imie).

O klopotach towarzyszacych okreslaniu struktury osobowosci niech swiadczy

wielosc dostarczonych propozycji. Nie jest to dla tego wykladu najbardziej

istotne, wiec tylko dla przykladu wspomnijmy, iz wedlug Zygmunta Freuda osobowosc

sklada sie z:

• id (suma odziedziczonych popedów i pozadan);

• ego (nadbudowane nad id poczucie rzeczywistosci, uwarunkowan itp.);

• superego (spolecznie uwarunkowana suma sil wstrzymujacych jednostke

przed bezposrednim zaspokajaniem id).

Nalezy zauwazyc, ze choc propozycja Freuda jest z natury rzeczy zwiazana

z cala jego koncepcja psychoanalizy, to zawiera ona wyraznie dostrzegalne

aspekty spoleczne osobowosci - przede wszystkim superego. Nie ma juz ta-

kich aspektów koncepcja Carla G. Junga, wedlug którego osobowosc obejmuje:

mysli, emocje, wrazenia zmyslowe oraz intuicje. To, co najbardziej znane

w koncepcji Junga, czyli pojecie nieswiadomosci zbiorowej ~ archetypów pojmowanych

jako uniwersalne ogólnoludzkie przejawy (np. grzech pierworodny

czy wróg) - maly zdaje sie miec zwiazek z socjologia kultury przez brak w koncepcji

archetypów jakichkolwiek zróznicowan kulturowych ..

Mozna by mnozyc rózne autorskie koncepcje okreslajace strukture osobowosci,

lecz niewiele to wniosloby do jej poznania. Stad zwrócmy uwage na te

skladniki osobowosci, które najczesciej sa wymieniane we wspólczesnej

psychologii:

• potrzeby;

• mechanizmy obronne;

• temperament (w tym reakcje emocjonalne);

• zdolnosci (w tym inteligencja);

• charakter (w tym umiejetnosc wspólpracy);

• cele zyciowe;

• wartosci;

• zainteresowania;

• obraz swiata i obraz wlasnej osoby (w tym poczucie samooceny oraz tozsamosci);

• wpojone wzory zachowan (w róznych rolach spolecznych), kryteria ocen

itp.;

• postawy.

Wiele z powyzszych skladników to po prostu kultura, która swoiscie "tkwi"

w osobowosci.

Kazdy ze skladników - a szczególnie te o cechach spoleczno-kulturowych

- trzeba by dopelnic szersza charakterystyka, na co nie ma tutaj miejsca.

Zwrócmy jednak pobiezna chocby uwage na najwazniejsze z nich.

Wartosci to jedno z najbardziej mglistych pojec humanistycznych, bez którego

skadinad nie sposób zrozumiec czlowieka. Juz od starozytnosci zaznaczal

sie spór dotyczacy ich obiektywnego versus subiektywnego istnienia.

Wedlug pierwszego stanowiska, wartosci sa wlasciwoscia obiektów zewnetrznych,

zas wedlug drugiego sa one wewnetrznym poczuciem podmiotu.

W skrajnej postaci jest to spór jalowy, ponadto wyklucza on udzial refleksji

socjologicznej. Nalezy wiec przyjac stanowisko nazywane niekiedy relacjonistycznym

lub relatywistycznym, wedlug którego wartosci ani nie istnieja czysto

realnie, ani nie istnieja wylacznie nominalnie, lecz istnieja we wzajemnej relacji

tych dwu opcji. Nie wnikajac w rozliczne subtelnosci uznajemy, ze wartosci to

pewne wlasciwosci obiektów (tak fizycznych, jak i mentalnych), które istnieja

w relacji do podmiotu i jego "zapotrzebowania" na wlasciwosci przez ów obiekt

zawierajace, a które odbijaja sie w swiadomosci (wiedzy) podmiotu - czyli w jego

osobowosci. Owo "zapotrzebowanie", a tym samym uznawanie czegos za

wartosc, ma naturalna, spoleczno-kulturowa i po czesci indywidualna geneze.

Tak wiec wartoscia jest to, co cenne dla czlowieka, co pozadane, co "powinno

istniec", co zaspokaja potrzeby itd.

Istnieje bardzo wiele koncepcji podzialu wartosci (np. ze wzgledu na tresc

wyróznic mozna wartosci estetyczne, intelektualne, spoleczne, materialne, hedonistyczne

itd.). Wartosci moga tez róznic sie sila "dzialania" Uedne sa bardziej

kategorycznie odczuwane, inne sa tylko hipotetyczne; jedne bardziej "odswietne",

inne bardziej "powszednie") czy zakresem spolecznego "obowiazywania"

(od ogólnospolecznych do jednostkowych, od publicznych do prywatnych).

Dla socjologa niezwykle przydatne jest rozróznienie Stanislawa Ossowskiego

(nawiazujace zreszta do innych klasycznych koncepcji - przede wszystkim

Kluckhohna), który wyodrebnil wartosci uznawane (deklarowane przekonania)

i wartosci odczuwane (przejawiajace sie w emocjonalnym do nich stosunku). Te

typologie mozna uzupelnic o propozycje Antoniny Kloskowskiej, która wyodrebnila

ponadto wartosci realizowane (czyli faktycznie wplywajace na zachowania).

W tej krótkiej wzmiance na temat wartosci nawet nie wspomnielismy o wielu innych

zagadnieniach - jak chocby o tym, w jaki sposób funkcjonuja i jaki tworza

wzajemny uklad (np. hierarchie) rózne wartosci tkwiace w osobowosci jednostki.

Nie wspomnielismy takze o tym, jaki moze byc zwiazek tego jednostkowego

ukladu wartosci z systemem wartosci charakteryzujacym zbiorowosc, której

czlonkiem jest owa jednostka. Na koniec zauwazmy tylko, ze wartosci, które

odbijaja sie w osobowosci jednostki, sa w duzym stopniu pochodna czynników

spoleczno-kulturowych, ale z drugiej strony moga tez byc czynnikiem wplywajacym

na jej zachowania, cele, postawy.

Zainteresowania to nieco prostsza kategoria, co wcale nie oznacza, ze

jednoznacznie pojmowana. Przyjmijmy, ze jest to pewne nastawienie poznawcze

nacechowane pozytywnymi emocjami jednostki, wplywajace na jej zachowania,

ale tez ukierunkowujace i selekcjonujace dalsze procesy poznawcze.

Zainteresowania, jezeli przejawiaja sie u danej jednostki, zazwyczaj poglebiaja

jej uwage w odniesieniu do pewnych przedmiotów, a wylaczaja ja czy oslabiaja

wobec innych, nie bedacych w ich sferze. Wplywaja one na interakcje spoleczne,

na obraz swiata, na zachowania. Mozna by sadzic, ze chodzi przede

wszystkim o te zachowania, które realizowane sa w wolnym czasie. Byloby to

jednakze sporym uproszczeniem, jako ze zainteresowania (lub ich brak) wplywac

moga na szereg innych czynnosci, takze zawodowych, domowych, publicznych.

Zainteresowania sa jakos zwiazane z wartosciami, i tak samo jak one

tworza sie w wyniku oddzialywania róznych czynników. Mozna wiec przyjac,

ze pewna role w powstawaniu zainteresowan odgrywaja przyczyny naturalne

(np. zdolnosci), czynniki spoleczno-kulturowe (np. edukacja) i indywidualne (np.

przypadek). Wszystkie te okolicznosci moga oczywiscie takze wplywac tak na

utrwalanie zainteresowan, jak na ich zmiane.

Wzory zachowan tkwiace w osobowosci sprawiaja, ze poszczególne czynnosci

(sposób jedzenia, ubierania sie, witania, modlenia) nie sa dowolne, lecz

okreslone icharakterystyczne dla danego spoleczenstwa, a nawet dla danej kategorii

ludzi w ramach danego spoleczenstwa czy dla danej roli spolecznej. Choc

rózny moze byc stopien ich obowiazywania - od kategorycznych do alternatywnych

- to nigdy nie sa one zupelnie przypadkowe. Nawet jezeli poszczególne

zachowania musza byc z jakiegos powodu w jakiejs sytuacji improwizowane,

to zazwyczaj jednostka bierze pod uwage jakies domniemane oczekiwania tej

spolecznosci, w której zyje lub która stanowi jej grupe odniesienia. InternalizaCja

wzorów zachowan do osobowosci jednostki to proces trudny i czesto nieprzewidywalny.

Wynika to przede wszystkim z tego, ze jednostka moze inaczej niz

zakladali to jej wychowawcy wyobrazac sobie swoja przyszla przynaleznosc do

takiej czy innej kategorii spolecznej czy tez swoje przyszle role. Przejmuje wtedy

wzory zachowan, które moga rozmijac sie z oczekiwaniami - zawsze beda to

jednak jakies wzory. Trzeba zwrócic uwage, ze mowa tu o zachowaniach w szerokim

znaczeniu, rozumianych szerzej niz tylko fizyczne czynnosci czy dzialania,

jako ze powstrzymanie sie od tych ostatnich jest tez jakims zachowapiem

- np. powstrzymanie sie od pomocy potrzebujacemu. Tak wiec wzory zachowan

to takze wzory wygladu (ubioru, sposobu poruszania sie), wzory myslenia (np .

stereotypy, poglady polityczne, ideologie) czy wzory reakcji emocjonalnych (np.

smiech czy smutek w danej sytuacji). Dodajmy na koniec, ze wzory zachowan

maja rózny charakter. Bywaja wiec (i najczesciej takie sa) wzory przecietne,

których zazwyczaj nie uswiadamiamy sobie, bowiem wynikaja one z nawyku,

z nieswiadomego nasladownictwa. Bywaja tez wzory idealne pozytywne, jak tez

- przeciwnie - negatywne Uedne i drugie sa wyraznie uswiadamiane, obecne

w przykazaniach i kanonach wychowawczych i moralnych danej spolecznosci).

Moga byc wzory przymusowe, preferowane, typowe, alternatywne, o ograniczonym

zastosowaniu itd. Paleta mozliwosci jesttu duza - nawet W spoleczenstwach

nazywanych permissive society, gdzie istnieje duza rozbieznosc

wzorów i daleko idace przyzwolenie na wystepowanie wzorów alternatywnych,

ale gdzie tez pewne wzory obowiazuja, a inne sa niedopuszczalne. Inna rzecz,

ze mozna obserwowac, przynajmniej we wspólczesnej cywilizacji zachodniej,

stopniowe relatywne pomniejszanie restrykcyjnosci wzorów kulturowych nabytych

w procesie socjalizacji z równoleglym, czesto spontanicznym tworzeniem

nowych wzorów - bardziej tymczasowych, a przy tym mniej obowiazujacych

i dotyczacych mniejszych zbiorowosci w ramach danego spoleczenstwa.

Postawa to pojecie, które moze byc uznane za najbardziej syntetyczny

skladnik osobowosci, a przy tym za jej glówny wyraz. William l. Thomas i Florian

Znaniecki, którzy wprowadzili to pojecie do nauk spolecznych, zakladali,

ze postawa jest indywidualnym odpowiednikiem wartosci, które maja charakter

spoleczny. Choc to zalozenie nie jest dzisiaj przekonujace, to zwraca ono

uwage na zwiazek postaw z innymi elementami osobowosci. Postawa to jedno

z czesciej uzywanych pojec, które jest przy tym - podobnie jak to bywa z innymi

pojeciami - niejednoznaczne. Jego tresc obejmuje wiele aspektów: motywy,

predyspozycje, cele dzialania, nastawienia itp. Pewne sposoby rozumienia

tego pojecia sajednak dosc powszechnie przyjmowane, jak to sie dzieje przede

wszystkim w przypadku uznania jej trójkomponentowej zawartosci. I tak, po

pierwsze, postawa wobec jakiegos obiektu (rzeczy, czlowieka, idei, instytucji)

zawiera aspekt afektywno-oceniajacy - jest ona pewnego rodzaju emocja pozytywna

lub negatywna, której towarzysza dodatnie lub ujemne oceny tego obiektu.

Postawa, po drugie, zawiera pewne przekonania, pewna wiedze (niewazne

- "prawdziwa' czy nie) o cechach tego obiektu. Po trzecie, postawa jest swoista

dyspozycja do zachowania sie (rozumianego tu behawioralnie, a wiec postrzeganego

przez obserwatora zewnetrznego) wobec tego obiektu. Mozna tu wtra.

cic uwage, ze dyskusyjna sprawa jest uznanie, czy kazda postawa musi zawsze

zawierac te trzy komponenty. Wyodrebnienie typu tzw. postawy pelnej sugeruje,

ze inne typy moga zawierac tylko niektóre komponenty, co wydaje sie slusznym

stanowiskiem. Prawdopodobnie jednak kazda postawa zawiera wszystkie

komponenty, jednakze w róznych proporcjach i z róznym stopniem intensywnosci

i wzajemnej spójnosci tych skladników. Tak wiec uznajemy (idac tropem

Stefana Nowaka), ze postawa to pewien ogól relatywnie trwalych dyspozycji do

reagowania, oceniania i zachowania sie wobec danego obiektu. Przyjmujemy

tez, ze postawy sa skutkiem uczenia sie, kumulacji doswiadczen, podatnosci na

oddzialywania informacyjne i manipulacyjne, a jednoczesnie w pewnym stopniu

zalezne saod pozycji jednostki, jej roli spolecznej, a takze poczucia tozsamosci.

Zazwyczaj tez zaklada sie ,ze latwiej postawy sa utrwalane niz zmieniane

- co samo w sobie takze w jakims stopniu jest przejawem takich a nie innych

postaw jednostki wobec swych wewnetrznych nastawien.

Podkreslmy, ze wspomniane wyzej elementy zostaly nazwane na wyrost

struktura osobowosci, bowiem w zasadzie jest to jedynie pewien ich wykaz. Nie

stwierdza sie tutaj, jaka jest ewentualna miedzy nimi hierarchia, nie rozwaza

sie tkwiacych miedzy nimi relacji, nie dyskutuje sie tego, iz niektóre z nich (np.

postawy) moga zawierac w sobie inne elementy (np. zainteresowania czy wzory

zachowan). O pewnych wzajemnych zaleznosciach mozna jedynie mniemac, iz

tworza one pewien uklad: np. mozna uznac, ze wartosci sa swoista wypadkowa

niektórych innych elementów (potrzeb, celów dzialan, zainteresowan, wzorów

zachowan), zas postawy ich syntetycznym wyrazem. Propozycje okreslania takich

struktur lacza sie jednak z niebezpieczenstwem formalizmu i odnoszenia

wzajemnych relacji w systemie nie tyle do rzeczywistosci, ile do jezyka - do

slów okreslajacych poszczególne elementy osobowosci. Trzeba bowiem pamietac,

iz poszczególne elementy osobowosci nie sa wyraznie wyodrebniajacymi

sie i realnie istniejacymi skladnikami. Sa to tez w pewnym stopniu konstrukcje

slowne, których tradycja uzywania wytworzyla takie a nie inne skojarzenia znaczeniowe

z pewnymi aspektami zycia wewnetrznego czlowieka. Tradycja ta nie

mogla jednak okreslic ani wyraznych linii demarkacyjnych miedzy nimi Uako

ze w istocie nie moze ich byc), ani jednoznacznych miedzy nimi zaleznosci.

Zlozonosc zycia wewnetrznego przejawia sie i w tym, zeposzczególne aspekty,

np. cele, wartosci, zainteresowania, wzory zachowan, postawy, nachodza na

siebie i lacza sie ze soba, ale nie sa to relacje klarowne. Ich rozumienie oraz

takie czy inne wzajemne wyodrebnianie lub laczenie jest tylez skutkiem analizy

osobowosci, co przyjetych konwencji znaczeniowych.

Dla nas istotne jest to, ze znaczna ich czesc w mniejszym lub wiekszym

stopniu ma geneze spoleczno-kulturowa. Ponadto w wielu z nich zakumulowana

jest kultura, która w istocie tkwi tylko w osobowosciach ludzi, bo przeciez

nie w muzeach, bibliotekach, salach kinowych lub koncertowych czy centrach

zabytkowych miast. Oddzialywanie tego wszystkiego jest mozliwe jedynie wówczas,

gdy wywoluje rezonans w osobowosci, nie mówiac juz o tym, ze takze do

ich powstania przyczynily sie takie a nie inne cechy osobowosci ich twórców.

Dodajmy, ze i te cechy w pewnym stopniu zostaly uksztaltowane przez czynniki

spoleczno-kulturowe. I tu w jakims stopniu zamyka sie cykl wzajemnych oddzialywan

psycho-spoleczno-kulturowych.

Mozna wtracic, ze dla socjologii kultury istotny jest nie tylko wplyw czynników

spoleczno-kulturowych na osobowosc, ale tez wplyw idacy w przeciwnym

kierunku - czyli badanie tego, jak osobowosc oddzialuje na uczestnictwo

w kulturze (o czym pisal Andrzej Tyszka) czy - szerzej - na miejsce w hierarchii

spolecznej jednostek, a nawet na ich losy zyciowe.

Krótko mówiac: dla socjologa kultury najwazniejsze jest to, iz kultura jest

swoista wewnetrzna dyspozycja psychiczna do takich a nie innych zachowan,

swoistym "przymusem" osadzonym w osobowosci pod wplywem socjalizacji

i interakcji spolecznych przejawiajacych sie w danej zbiorowosci, a uzaleznionych

od calego systemu spoleczno-kulturowego tej zbiorowosci.

2. POWSTAWANIE OSOBOWOSCI

Osobowosc w chwili narodzin dziecka (mimo roli czynników naturalnych,

które - jak stwierdzilismy wyzej - pewne cechy determinuja czy wspóldeterminuja)

nie istnieje. Jednakze ksztaltowanie osobowosci zaczyna sie od wczesnego

dziecinstwa, a. zwazywszy na oddzialywanie czynników prenatalnych

nawet wczesniej (np. poprzez takie a nie inne samopoczucie matki, warunki,

w których ona zyje itp.). Dla socjologa najbardziej istotne sa jednak swiadome

i nieswiadome oddzialywania spoleczno-kulturowe na dziecko,' które

zaczynaja ksztaltowac jego osobowosc po urodzeniu. Zaczyna sie to stopniowo

i trwa przez caly proces socjalizacji i internalizacji wartosci, wzorów

zachowan, ksztaltowania postaw, zainteresowan, celów zyciowych.

Z mniejsza intensywnoscia proces ten jest kontynuowany po 25 roku zycia, kiedy

osobowosc jest juz w zasadzie uksztaltowana. Jednakze i pózniej moga sie

zdarzac przypadki jej gruntownej zmiany - przede wszystkim w wyniku przezyc

spowodowanych traumatycznymi wydarzeniami (kataklizmami, smiercia czy

choroba najblizszych, rozwodem, a nawet utrata pracy).

Tak czy inaczej, w powstawaniu osobowosci trzeba dostrzegac role innych

ludzi i kultury - tego wszystkiego, co jednostke otacza bezposrEldnio

i posrednio, tego, co tworzy srodowisko jej zycia. W tym nader zróznicowanym

i wieloaspektowym srodowisku nie wszystko jednakowo wplywa na

jednostke. Mozna by tam wyodrebnic tzw. dominanty srodowiskowe - a wiec

osoby ("znaczacy inni" wedlug okreslenia George'a H. Meada), instytucje (np.

klub czy zaklad poprawczy), wytwory kultury (ksiazka lub film, które wywolaly

silne wrazenie), a nawet pojedyncze wydarzenia (np. przypadkowa obserwacja

gwaltu czy morderstwa), które bardziej od innych ksztaltuja osobowosc czlowieka.

Niestety, zazwyczaj nie mozna tego stwierdzic podczas procesLl jej powstawania,

a jedynie rekonstruowac czy domyslac sie post factum i - w zasadzie

- domniemywac po takich a nie innych cechach osobowosci. Na biezaco jest to

trudne, a nawet niemozliwe, co tym samym zaklóca próby sterowania procesem

ksztaltowania osobowosci mlodego czlowieka.

Jak slusznie zauwazyla Ruth 8enedict, "osobowosc jest kultura przeniesiona

na poziom jednostki". W istocie wiec wczesniej omawiane nabywanie kultury

przez jednostke i tworzenie jej osobowosci w duzym stopniu pokrywaja sie. Nie

mozna jednak uznac, ze sa one tym samym procesem, gdyz przy powstawaniu

osobowosci uruchamiaja sie tez cechy przyrodzone, nalezace raczej do natury

niz kultury.

Przy refleksji nad powstawaniem osobowosci nie sposób pominac chocby

podstawowych ustalen wypracowanych w ramach pragmatyzmu i symbolicznego

interakcjonizmu.

Osobowosc jest "obiektem dla samej siebie" - zasadnie zauwazyl

George H. Mead - czyli jest zarówno przedmiotem, jak i podmiotem. Dla nas

istotne jest w tym kontekscie to, iz osobnik tworzy takze swa osobowosc poprzez

doswiadczanie samego siebie. Oczywiscie nie dzieje sie to w izolacji od innych

ludzi i kultury. Przeciwnie - proces ten dokonuje sie poprzez przyjecie punktu

widzenia innych na siebie samego i tym samym reagowanie na siebie samego

widzianego oczyma innych (a wlasciwie na siebie samego we wlasnych wyobrazeniach

na temat tego, jak sie jest widzianym i ocenianym przez innych).

Istotnymi warunkami powstawania osobowosci sa wiec kontakty z innymi

- glównie rówiesnikami - poprzez rozmowy, zabawy, wszelkie przejawy wspóldzialania

itp. Dla powstania harmonijnej osobowosci istotna jest zdolnosc,adekwatnego

odbierania róznych sygnalów od innych, i tym samym reagowania na

siebie poprzez dostrzeganie siebie w swoistym zwierciadle, którym sa reakcje

innych. Wszelkie zahamowania czy przeklamania w odczytywaniu tych reakcji

innych sa oczywistym zaklóceniem w powstawaniu osobowosci. (Skadinad jest

to tez cecha osobowosci, co swiadczy o tym, jak jeden jej aspekt wplywa na

inne).

Te poglady wypracowane w ramach pragmatyzlJlu w duzym stopniu zostaly

wsparte koncepcjami tzw. humanistycznej psychologii osobowosci. Przede

wszystkim podkresla sie, ze czlowiek nie "jest", lecz "staje sie", co jest jego wrodzona

wlasciwoscia. Czlowiek staje sie soba poprzez tzw. samoaktualizacje,

co, wedlug Abrahama H. Maslowa, jest jego najwazniejszym atrybutem. Tej

koncepcji mozna by w pelni przyklasnac, gdyby autor nie lekcewazyl, a nawet

deprecjonowal w tym procesie czynników spoleczno-kulturowych wywierajacych

wszak wplyw na czlowieka - czynników, których w zaden sposób pominac

nie mozna. W koncepcji Maslawa czlowiek jest zdany tylko na siebie samego,

a jest to - czy tego pragnie, czy nie - nieprawda albo zludzeniem. Obiektywnie

wplywaja wszak na niego "na dobre i zle" inni ludzie, jak tez wplywaja wytwory

kultury, z którymi sie kontaktuje.

Wiecej aspektów spoleczno-kulturowych znajdujemy w koncepcji Erika

H. Eriksona, który zakladal, iz rozwój osobowosci kazdej jednostki jest realizacja

swoistego, genetycznie uwarunkowanego "planu" zmian osobowosci. Choc

kolejnosc tych zmian jest uniwersalna, to czas ich wystepowania zalezy od cech

jednostki. Wazniejsze dla nas jest jednak twierdzenie Eriksona, iz ksztalt osobowosci

u konkretnych osób jest wynikiem zderzenia lub koordynacji wlasnych

oczekiwan jednostki, jej wyobrazen o sobie i swiecie, z wymaganiami spolecznymi.

Owa koordynacja nastepuje w obopólnym interesie jednostki i spoleczenstwa.

Oczywiscie, koordynacja to jedynie ogólna idea, bowiem w praktyce zycia

spolecznego dochodzi czesto do wzajemnego rozmijania sie tych dwóch interesów:

jednostkowego i spolecznego. Skoro mowa o rozmijaniu sie cech osobowosci

uksztaltowanej w procesie socjalizacji, to trzeba tez dostrzec przypadki

odmiennych przewidywan i oczekiwan (np. ze strony rodziców) z pózniejsza

"realizacja'. Powstawanie osobowosci dokonuje sie bez algorytmów, stad relatywnie

czeste sa takie rozczarowania.

Jak latwo zauwazyc, osobowosc to srodek adaptacyjny sluzacy dostosowaniu

czlowieka do srodowiska naturalnego i spoleczno-kulturowego,

w którym musi zyc. Stad w powstawaniu osobowosci nalezy przede wszystkim

dostrzec role tych ludzi, którzy zyja w tym samym srodowisku. Problemem

teoretycznym, a takze praktycznym jest doswiadczanie - wskutek takich a nie

innych losów zyciowych - innych oddzialywan srodowiskowych w procesie powstawania

osobowosci, oraz koniecznosci pózniejszego zycia w innym srodowisku.

Awans spoleczny (lub degradacja), migracje i podobne przypadki czesto

przyczyniaja sie do takich sytuacji i zwiazanych z nimi przejawów trudnosci

w adaptacji i towarzyszacego im dyskomfortu psychicznego.

Wspólczesnie, w obszarze oddzialywania cywilizacji zachodniej, osobowosci

tworzone sa w duzej mierze w srodowisku posrednim i sztucznym (np. pod

wplywem telewizji). Okazuje sie, ze wiekszy moze byc w tym wzgledzie wplyw

postaci fikcyjnych (np. bohaterów seriali filmowych) lub osób realnych,lecz

upozorowanych przez kulture masowa (np. idoli lansowanych w programach

muzycznych) czy tzw. "ludzi znanych dlatego, ze sa znani", niz realnie zyjacych

w tym samym srodowisku ludzi. Trzeba tu wtracic, ze i dawniej pewien wplyw

na ksztaltowanie osobowosci mogly wywierac jakies kulturowe oddzialywania

spoza realnego srodowiska zycia jednostki (np. bogowie czy herosi z mitologicznego

panteonu czy fikcyjne postacie królewiczów czy ksiezniczek z basni),

jak tez postacie realne, lecz silnie upozorowane i zideologizowane (np. niektórzy

swieci z wczesnego sredniowiecza czy przywódcy polityczni). Wspólczesnie

to zjawisko przejawia jednak niewspólmiernie wieksza skale. Trudno scharakteryzowac

osobowosci ludzi uksztaltowanych w tych fikcyjnych srodowiskach.

Trudno tez do konca przewidziec mozliwosci adaptacyjne takich osobowosci.

W zyciu codziennym uzywa sie nieraz okreslenia: "ciekawa" osobowosc,

"silna" osobowosc, "harmonijna" osobowosc czy - przeciwnie - mówi sie: "czlowiek

bez wlasciwosci" (zeby przywolac tytul ksiazkiRoberta Musila). Te okreslenia

sa zazwyczaj duzymi uproszczeniami, podobnie jak przypuszczenie, iz ktos

moze nie miec zadnej osobowosci. Nawet pozornie malo wyrazista osobowosc

jest wszak tez osobowoscia. Nalezy tu dostrzegac wiele paradoksów: pozornie

wyrazista osobowosc moze byc kamuflazem dla braku interesujacych cech,

podobnie jak osobowosc bez zewnetrznej manifestacji moze w istocie skrywac

nader ciekawe przymioty. Niemal wszystko to, co ujawnia osobowosc, jest jednym

ze spektakli zycia spolecznego. Tak wiec to, co dzieje sie na ~cenie i to,

co jest za kulisami, bywa bardzo zagmatwane, umowne i - przede wszystkim

- teatralne;

I jeszcze jedno: niezaleznie od sporów dotyczacych poszczególnych czynników

wplywajacych na osobowosc, stwierdzic nalezy z pewna pokora, ze jej

powstawanie - podobnie jak proces nabywania kultury przez jednostke - przebiega

bez algorytmów. Ksztalt i cechy osobowosci sa zazwyczaj trudne do

przewidzenia, a tym samym w duzym stopniu pozostaja poza mozliwosciami

swiadomego ksztaltowania przez kogokolwiek. Moze najwiekszy wplyw na cechy

swej osobowosci ma jej podmiot - czyli sama jednostka.

3. SPOLECZNO-KULTUROWE TYPY OSOBOWOSCI

I WARUNKI ICH POWSTAWANIA

Wydaje sie, ze nie ma ciekawszego zajecia, niz proponowanie okreslen

typów ludzi. Równie interesujace jest sledzenie ich wystepowania, a przede

wszystkim analizowanie stopnia adekwatnosci swej wlasnej osobowosci lub

osobowosci znajomych ludzi do proponowanych typologii. Maly problem, gdy

to wszystko jest tylko zabawa; gorzej, gdy bywa traktowane z cala powaga,

a przede wszystkim, gdy bywa traktowane jako rzekomo niepodwazalne ujecie.

Nie tylko moze sie wtedy przyczyniac do rozczarowan, ale wrecz do znaczacych

szkód psychicznych czy spolecznych.

Problemy z tworzeniem typologii osobowosci wynikaja z kilku powodów.

Oprócz tych, które towarzysza wszelkim próbom typologii - bedacych w istocie

zawsze mniejszym czy wiekszym uproszczeniem rzeczywistosci - przy okresleniach

typów osobowosci mamy do czynienia ze szczególnie subtelna sytuacja

i wyjatkowo delikatna materia. Glówne przyczyny trudnosci to:

• wielosc skladników osobowosci;

• róznorodnosc i niepowtarzalnosc ludzi;

• ale tez uniwersalnosc pewnych cech;

• unifikujaco-róznicujace dzialanie zycia spolecznego i kultury.

Jezeli jeszcze stosunkowo latwe (choc nie zawsze przekonujace) sa próby

stworzenia typologii odnoszacych sie do jednego tylko skladnika, np. temperamentu,

charakteru czy zdolnosci, to praktycznie niemozliwe jest uwzględnienie

wszystkich skladników jednoczesnie. Jak wczesniej stwierdzono, ich lista jest

dluga, a i tak nie zamknieta. Nie ma takiego równania wieloczynnikowego odnoszacego

sie do osobowosci, przy pomocy którego udaloby sie w przekonujacy

i zgodny z rzeczywistoscia sposób uchwycic wszystkie elementy osobowosci,

a jednoczesnie uwzglednic ich róznorodne przejawy. W tym wzgledzie

nikt nie podjal nawet próby stworzenia takiego syntetycznego zestawu i prawdopodobnie

nie podejmie, gdyz grozi to zupelna porazka. Zazwyczaj wiec autorzy

uwzgledniaja w swych typologiach osobowosci jedynie kilka wybranych jej

skladników, a i tak rzadko sa to próby przekonujace.

Drugi i trzeci powód trudnosci - róznorodnosc i niepowtarzalnosc ludzi,

a jednoczesnie z drugiej strony pewna ich jednorodnosc - jest bardziej zagadnieniem

filozoficznym niz socjologicznym. Tak intuicje, jak i wnikliwe obserwacje

potwierdzaja istnienie tych dwóch skrajnie odrebnych aspektów czlowieka.

Ajednoczesnie, jak to sie za moment okaze, jestesmy calkowicie bezradni przy

próbach ich okreslenia, a tym bardziej uwzglednienia we wszelkich typologiach.

Przyjmujemy wiec je niejako na wiare, przestrzegajac przed zbyt latwym uznaniem

jakichkolwiek propozycji typologicznych w tym wzgledzie .

Zakladanie dzialania zycia spolecznego, socjalizacji, kultury i procesu jej

nabywania w ramach pewnych systemów spoleczno-kulturowych stanowi kanoniczne

przekonanie socjologii. Wplyw tych czynników na zróznicowanie osobowosci

nie budzi w zasadzie watpliwosci, choc jego mechanizmy i skutki nie sa

jednoznaczne. Nie wchodzac w tym momencie w te kwestie zwrócmy tylko uwage

na niezwykla róznorodnosc czynników - ale tez systemów spoleczno-kulturowych

- które maja potencjalna zdolnosc wywierania wplywu na osobowosc

jednostki zyjacej w sferze ich oddzialywania. Mamy wiec tu cywilizacje, kultury

narodowe, regionalne, stanowe, klasowe, zawodowe, generacyjne, które tak

czy inaczej kreuja osobowosci ludzi zyjacych w ich obrebie. Takze poszczególne

dziedziny kultury funkcjonujace w tych systemach - religie, obyczaje, normy

moralne i prawne, rytualy, wiedza - wplywaja na ludzi poddanych ich oddzialywaniu.

I to wszystko jest dla socjologa oczywiste. Oczywiste sa tez pewne zauwazalne

róznice miedzy osobowosciami np. czlowieka wychowanego w obrebie

cywilizacji zachodnioeuropejskiej a czlowieka uksztaltowanego w cywilizacji

arabskiej czy chinskiej; osobowosci Polaka i Anglika; rolnika czy artysty; mozna

takze dostrzec odmienne cechy osobowosci u czlowieka wierzacego i ateisty;

u kogos, kto poddawany byl rygorystycznym normom moralnym i kogos, kto

ksztaltowany byl w atmosferze permisywnej. Jednakze te proste obserwacje nie

sa jeszcze podstawa dla jakichkolwiek przekonujacych typologii. Ba, istnienie

wszystkich tych odmiennych czynników spoleczno-kulturowych nader utrudnia

ich sporzadzenie. Kazdy z nich w jakis sposób róznicuje pewne cechy osobowosci,

ale tez mocno gmatwa ich zarys. Przekonanie, iz istnieja w tym wzgledzie

proste prawidlowosci czy latwe generalizacje, jest zludne - niezaleznie od

tego, ze tak w mysleniu potocznym, jak i w publicystyce, a przede wszystkim we

wszelkiego rodzaju pogladach ideologicznych, pelno jest takich generalizacji.

Wszystko to, co wyzej stwierdzono, utrudnia tworzenie przekonujacych typologii

osobowosci, które skadinad i tak sa proponowane - niezaleznie od tego,

ze zazwyczaj sa sporymi uproszczeniami albo wrecz przeklamaniami.

Mimo wczesniej sformulowanych zastrzezen przejdzmy teraz do pewnych

zalozen. Jak stwierdzil w 1948 r. Clyde Kluckhohn w czesto przywolywanym

zdaniu, "kazdy czlowiek jest pod pewnymi wzgledami jak wszyscy inni ludzie,

jak niektórzy inni ludzie, jak zaden inny czlowiek" (cyt za: Hannerz 2006: 64).

Patrzac w duzym uproszczeniu i przyjmujac inna kolejnosc, mozna wiec stwierdzic,

iz w osobowosciach obecne sa niejako trzy przejawy/warstwy:

• indywidualne i niepowtarzalne;

• uniwersalne;

• wspólne poszczególnym zbiorowosciom.

Przyjrzyjmy sie im kolejno nawiazujac do wczesniej poczynionych uwag.

Znaczenie cech indywidualnych w osobowosciach ludzi szczególnie akcentowal

Alfred Adler. Jego zdaniem nie istnieja osobowosci typowe, bowiem

kazda jest odrebna i musi tez indywidualnie byc zrozumiana. Stad tez nazwa

koncepcji Adlera - psychologia indywidualna - miala podkreslac to zalozenie.

Nawiasem mówiac, w koncepcji Adlera, który skadinad zakladal wplyw sytuacji

spolecznej (a nawet mozliwosc oddzialywania swoistego interesu spolecznego)

na powstawanie osobowosci, nie ma pelnej konsekwencji. Generalnie jednak

autor ten akcentowal wplyw osobistych doswiadczen na ksztalt osobowosci.

Nie sposób nie uznac, ze najprawdopodobniej w osobowosciach ludzi moga

funkcjonowac indywidualne skladniki czy raczej ich rysy, ale bezpiecznej byloby

zalozyc, ze sa to raczej nieznaczne ich odcienie czy swoiste niepowtarzalne

ich kompozycje. Problemem filozoficznym i empirjcznym pozostaje kwestia

ich zbadania i potwierdzenia, co jest calkowicie nierealne. Musimy wiec jedynie

domniemywac, ze ludzkie osobowosci chocby w pewnych drobnych aspektach

róznia sie miedzy soba mniej wiecej tak, jak róznia sie linie papilarne na

dloniach.

Istnienie cech osobowosci uniwersalnych dla calego gatunku próbowano

w ten czy inny sposób udowadniac, a przynajmniej sugerowac od dawien

dawna. Czynili tak filozofowie natury, dziewietnastowieczni filozofowie

i socjologowie pozytywistyczni (np. teoretycy konwergencji), antropologowie,

funkcjonalisci (np. Bronislaw Malinowski), az do przedstawicieli socjobiologii.

Istnienie takich cech jest ciagle wielkim problemem teoretycznym, a jeszcze

wiekszym empirycznym. Bo z jednej strony trudno zrezygnowac z przekonania,

iz jest cos wspólnego u wszystkich ludzi, z drugiej zas strony niezwykle

trudno stwierdzic, co mialoby byc wspólne i czy wszedzie to cos sie przejawia.

Tak czy inaczej mozna mniemac, ze pewne cechy osobowosci przejawiaja

wszyscy (taka cecha jest np. dominacja potrzeb biologicznych nad potrzebami

spolecznymi).

Mozna tu wtracic, iz mniej lub bardziej ukryte przekonania o uniwersalnych

cechach osobowosci znajdujemy u wielu psychologów. Na przyklad koncepcja

osobowosci autorytarnej, mimo iz wyprowadzona na podstawie badan osób

sprzyjajacych nazizmowi niemieckiemu, byla tez odnoszona do innych ludzi

i innych sytuacji. Przede wszystkim jednak oslawiony TAT (Test Apercepcji

Tematycznej) zaproponowany do badan osobowosci przez Henry'ego A. Murray'a,

mimo rozlicznych modyfikacji, nadaje sie w zasadzie tylko do badania

osobowosci osób zyjacych w sferze cywilizacji zachodniej. Wykorzystanie go

do badan motywacji osiagniec, umiejetnosci przewodzenia i zaburzen osobowosci

u przedstawicieli innych kultur i cywilizacji jest zawodne.

Wnikliwsze analizy dowiodly, ze rzekomo uniwersalne cechy osobowosci,

uznawane za cechy natury ludzkiej (np. kompleksy czy archetypy dostrzegane

przez przedstawicieli psychoanalizy) moga byc nieobecne w osobowosciach

ludzi nalezacych do innych kultur i cywilizacji niz europejska. Istotna korekte

do takiego myslenia wniesli przede wszystkim przedstawiciele amerykanskiego

psychokulturalizmu. Choc dzis wiele z ich spostrzezen uleglo dezaktualizacji, to

ciagle zawdzieczamy im zwrócenie uwagi na zróznicowanie ludzkich osobowosci,

a przede wszystkim pewna korelacje miedzy tymi osobowosciami a zbiorowosciami

i kulturami, do których dane jednostki naleza.

Cechy osobowosci wspólne dla poszczególnych zbiorowosci w ich róznych

wymiarach sa dla socjologa i antropologa najciekawsze, ale tez trudne do zrekonstruowania

i opisania.

Jedna z najglQsniejszych propozycji teoretycznych byla wypracowana

przez Abrama Kardinera koncepcja tzw. osobowosci "podstawowych" w danym

spoleczenstwie oraz koncepcja Ralpha Lintona osobowosci "modalnych" i osobowosci

"statusowych". Pojecie osobowosci "podstawowych" jest dosc metne

(sam autor stwierdza, iz jest ono zblizone do dawnego pojecia charakteru

narodowego). Ma to byc rodzaj kanwy, podloza postaw i wartosci wspólnych

dla czlonków danej zbiorowosci. Przyjmijmy, ze mozna ja rozumiec jako to, co

wspólne u wszystkich (a przynajmniej u wiekszosci) czlonków tej zbiorowosci,

a co powstaje w wyniku socjalizacji mlodego czlowieka poprzez takie instytucje,

jak rodzina, obyczaje czy religia. Natomiast koncepcja osobowosci "modalnej"

jest bardziej przekonujaca; jest to po prostu najczesciej statystycznie wystepujacy

typ osobowosci w danej zbiorowosci. Jak latwo sie domyslic, nie wyklucza

on innych typów i przejawów osobowosci. Osobowosc "statusowa" z kolei to

taka osobowosc, która jest wynikiem socjalizacji w takiej a nie innej kategorii

spolecznej - klasie, warstwie czy zawodzie, które wszak róznia sie miedzy soba

w danym spoleczenstwie, wytwarzajac u jednostek przez nie socjalizowanych

odmienne cechy poprzez odmienne wobec nich oczekiwania. Tak czy inaczej,

powyzsze próby okreslenia relacji pomiedzy osobowosciami a kultura i zyciem

spolecznym pozostaly raczej ogólnymi inspiracjami, które wymagaja bardziej

gruntownych analiz w odniesieniu do konkretnych przejawów zróznicowania

spoleczno-kulturowego ludzi.

W socjologii (a wczesniej w literackich opisach czy w rozlicznych ideologiach

narodowych) zaznaczyla sie tez koncepcja tzw. charakteru narodowego.

Jego wczesniejsze rozumienie (np. proponowane kiedys przez Gustava Le Bon

czy Williama McDougalla) laczace psychiczne cechy narodów z pewnymi rzekomo

wrodzonymi czynnikami dzis mozna uznac za swoiste dziwactwo, a przynajmniej

za pomylke intelektualna. Po dlugim okresie naukowego dystansu

wobec tego pojecia, obecnie obserwujemy pewien jego renesans, który jest

mozliwy za sprawa dostrzegania czynników sprawczych charakteru narodowego

przede wszystkim w przyczynach spoleczno-kulturowych (por. np. Duijker,

Frijda 1960; Inkeles, Levinson 1969; Jasinska-Kania 1979). Mozemy wiec

uznac, ze charakter narodowy to system wartosci, przekonan, wzorów

zachowan stosunkowo wyraznie przejawiajacy sie u przedstawicieli danego

narodu i rózniacy ich od przedstawicieli innych narodów. Charakter

narodowy to nie efekt wspólnej "krwi" (genów) czlonków danego narodu, lecz

jego polozenia geograficznego, historii, tradycji kulturowej. Jest on efektem

"samowychowywania sie" danego narodu w szkolach, w rodzinach, w zyciu codziennym,

i odtwarzania pewnych cech osobowosci, pewnych postaw, wartosci,

kryteriów ocen, wzorów zachowan z pokolenia na pokolenie. Choc charakter

narodowy nie zostal wyraznie okreslony jako ewentualna zmienna zalezna czy

niezalezna, obserwujac losy róznych narodów mozna uznac, ze jest on swoista

sila sprawcza wplywajaca na pozycje miedzynarodowa danego narodu, na jego

dalsze dzieje. Oczywiscie w wyobrazeniach charakteru narodowego jest wiele

stereotypów i autostereotypów, które zazwyczaj zamazujajego obraz, skadinad

nader trudny do obiektywnego opisu.

Wrócmy do szerszych zagadnien dotyczacych typów osobowosci.

Raz po raz spotykamy próby charakteryzowania osobowosci pewnych calosci

spolecznych - np. ludzi zyjacych w cywilizacji zachodniej. Mozna tu dla

przykladu wspomniec o koncepcji osobowosci neurotycznej Karen Horney czy

osobowosci nowoczesnej Alexa Inkelesa. W tym momencie nie ma potrzeby ich

rozwijania, tym bardziej, ze do tej ostatniej koncepcji wrócimy w jednym z nastepnych

rozdzialów.

Generalnie uznac nalezy, iz odmienne cechy osobowosci w odmiennych

zbiorowosciach sa wynikiem odmiennych procesów wychowywania, czyli innych

form nabywania kultury przez dzieci oraz, oczywiscie, innych wzorów

kulturowych przez nie przejmowanych. Skadinad byloby niezmiernie ciekawe

zbadac, jak w danej zbiorowosci bez wiekszych zmian z pokolenia na pokolenie

replikuja sie pewne wzory zachowan, kryteria ocen, wartosci i cele zyciowe.

Mimo licznych problemów takie czy inne propozycje typologii osobowosci,

a wlasciwie pewnych jej aspektów, formulowano od dawna. Przyjrzyjmy sie niektórym

z nich. ,

Bodaj najdawniejsze próby dotyczyly refleksji i typologii charakterów.

Mozna zauwazyc, iz dawniej pojecie charakteru kojarzylo sie w duzym

stopniu z tym, co obecnie nazywamy osobowoscia. Mamy tu wiele propozycji:

od Charakterów Teofrasta czy Zywotów slawnych mezów Plutarcha poprzez

Charaktery i anegdoty Chamforta, Charaktery La Bruyrere'a do Charakterów

Zofii Nalkowskiej. Te typologie "charakterów" tworzono zazwyczaj poprzez nawiazanie

do przykladów realnych czy fikcyjnych postaci.

Równolegle prowadzona byla refleksja nad temperamentami. Jezeli poprzednia

prowadzona byla przez pisarzy i moralistów, to ta prowadzona byla

raczej przez lekarzy i - pózniej - psychofizjologów. Mozna zauwazyc, ze takze

pojecie temperamentu kojarzono dlugo z tym, co dzis uznajemy za osobowosc.

Jednaz pierwszych prób takiej typologii stworzyl Hipokrates (V wiek p.n.e),

który twierdzil, iz za typ temperamentu odpowiedzialne sa tzw. soki ustrojowe.

I tak sluz odpowiedzialny mialby byc za temperament flegmatyczny, krew za

temperament choleryczny, zólta zólc za temperament sangwiniczny oraz czarna

zólc za temperament melancholiczny (taka jest tez etymologia slowa melancholia,

które pochodzi od greckiego me/as cha/os - czyli wlasnie czarna zólc).

Galen (130-200 n.e.) bodaj jako pierwszy laczyl typy temperamentu (osobowosci)

z budowa fizyczna ciala. Podobne poglady glosil jeszcze po uplywie

1800 lat Ernst Kretschmer (pierwsza polowa xx wieku), który wyodrebnial tzw.

asteników (ludzie chudzi, wysocy, watli, o cechach swietych, bohaterów, ale tez

ludzi zlych), tzw. atletyków (ludzie silni, muskularni, o "normalnych" cechach

osobowosci), tzw. pykników (ludzie niscy, otyli, o radosnych cechach osobowosci)

oraz tzw. dysplastyków (ludzie posiadajacy jakies odchylenia od normalnej

budowy ciala i tym samym przejawiajacy anomalie w osobowosci).

Wspomniec mozna, ze te typologie, oparte na tzw. konstytucjonalnych koncepcjach

osobowosci, sa malo przekonujace, a nawet zalosne w ich aspiracjach

do naukowego uporzadkowania rzeczywistosci, która jest znacznie bogatsza

i bardziej zlozona. Zadziwiajace jest tylko, jak pewne poglady bedace w istocie

porazka intelektualna moga sie tak dlugo utrzymywac, a nawet cieszyc duza

popularnoscia (np. poglady Kretschmera).

Oczywiscie powyzsze zastrzezenia nie oznaczaja braku· jakichkolwiek

zwiazków pomiedzy cechami fizycznymi czlowieka a jego osobowoscia. Takie

zwiazki zapewne istnieja, sa one jednak bardziej skomplikowane i subtelne, niz

chcieli to dostrzec twórcy tych czy podobnych typologii. Szczególnie interesujace

byloby np. poznanie prawdziwych relacji pomiedzy uroda czy - szerzej - rysami

twarzy (np. przejawiajacym sie na niej wyrazem radosci, smutku, madrosci

badz agresji itd.) a pewnymi cechami osobowosci. Wazne byloby tez poznanie

tego, jak niepelnosprawnosc wplywa na osobowosc, choc nalezy wystrzegac

sie w tym wzgledzie prostych hipotez i uogólnien.

W refleksji nad typami osobowosci zaproponowano wiele ujec dwuczlonowych.

Do najbardziej popularnych nalezy koncepcja Carla G. Junga, który

wyodrebnial dwa typy: tzw. introwertyków (ludzi nastawionych na .swiat wewnetrzny)

oraz tzw. ekstrawertyków (ludzi nastawionych na swiat zewnetrzny).

Iwan P. Pawlow wyodrebnial typ "artysty" (przyjmujacego rzeczywistosc bezposrednio

- poprzez jej obserwacje) oraz typ "mysliciela" (przyjmujacego rzeczywistosc

abstrakcyjnie - poprzez róznorodne znaki). Dwuczlonowych typologii

osobowosci jest wiecej. Np. wyodrebnia sie tych, którzy doznaja przyjemnosci

w "polowaniu" (w uczeniu sie, w pracy, we wszelkiej zapobiegliwosci) oraz tych,

którzy doznaja przyjemnosci w "konsumowaniu" (w hedonizmie, w wypoczynku,

w zakupach). Hagop S. Akiskal przypomina czesto przywolywany w psychologii

wspólczesnej podzial na tzw. dystymików (cechujacych sie usposobieniem refleksyjnym,

poczuwaniem sie do winy, markotnoscia, sklonnoscia do natrectw,

samooskarzeniami, skrupulatnoscia, nieumiejetnoscia korzystania z wolnego

czasu, niezdolnoscia do przezywania przyjemnosci) oraz tzw. hipertymików (cechujacych

sie pogoda ducha, optymizmem, ale tez sklonnoscia do fantazjowania,

pewnoscia siebie, chelpliwoscia i afektacja, wylewnoscia, brakiem hamulców).

Autorzy takich czy innych propozycji dwuczlonowych nie dodaja, czy sugerowane

przez nich dwa typy to dychotomie czy kontinua. Dla socjologa jest jednak

niemal oczywiste, ze zadnej zbiorowosci ludzi nie da sie wedlug zadnego

z powyzszych kryteriów przyporzadkowac do dwóch skrajnie odrebnych typów.

Nalezy wiec uznac, ze powyzsze typologie moga byc wygodnymi propozycjami

opartymi na zasadzie kontinuów: w kazdym czlowieku sa obecne w róznych proporcjach

obydwa typy, a poszczególnych osobników mozna widziec w odpowiednim

miejscu na skali kontinuum utworzonego miedzy dwoma danymi typami.

Mozna zauwazyc, ze wspólczesnie tworzone typologie osobowosci maja

czesto ukryty lub jawny cel, którym jest stworzenie typologii postaw konsumpcyjnych.

Te aspekty sa wyraznie widoczne w propozycji Andrew C. McKennella,

który wyodrebnial cztery typy osobowosci: tzw. zdobywców (czyli tych, którzy

osiagaja swe cele, ale potrafia tez przy tym czerpac przyjemnosc z zycia), tzw.

cierpietników (tych, którzy osiagaja swe cele, lecz traca przy tym przyjemnosc

- sa to "smutni zadowoleni"), tzw. aspirantów (czyli tych, którzy nie osiagaja

celów, lecz zyja przyjemnie - inaczej mówiac sa to "radosni niezadowoleni")

oraz tzw. frustratów (tych, którzy ani nie spelniaja swych celów, ani nie osiagaja

przyjemnosci ).

Nie ma potrzeby mnozyc takich czy innych koncepcji typologii osobowosci.

Wszystkie one bowiem raza uproszczeniami i jednostronnoscia ujmowania cech

osobowosci, które sa uwzglednione w poszczególnych typach_ Przywolajmy tylko

jeszcze dwie, niejako klasyczne w socjologii propozycje. Sa one tym bardziej

istotne, ze zawieraja próbe refleksji nad czynnikami, które doprowadzaja do

powstania takich a nie innych typów.

I tak, wedlug znanej koncepcji Floriana Znanieckiego osobowosci ludzi

powstaja w wyniku oddzialywania róznych srodowisk, tzw.· kregów wychowawczych,

które zazwyczaj sa typowe: rodzina, praca, rówiesnicy. Znaniecki

wyodrebnil cztery typy. Pierwszy to tzw. ludzie dobrze wychowani - uksztaltowani

przede wszystkim przez krag rodzinny i szkole. Osobowosci te - wedlug

Znanieckiego - cechuja sie dobrym przygotowaniem do przyszlego odgrywania

przewidywanych ról spolecznych, niechecia do innowacji, samowystarczalnoscia

duchowa, uznaniem dla hierarchii spolecznej, pojmowaniem swiata

jako ."unormowanego", oraz czyms, co autor nazwal bezproduktywnoscia aksjologiczna.

Drugi typ to tzw. ludzie pracy - uksztaltowani przede wszystkim

przez warsztat, sklep, fabryke, gospodarstwo rolne. Osobowosci te, zdariem

Znanieckiego, cechuja sie nikla refleksyjnoscia, dobrze rozwinieta umiejetnoscia

przystosowania sie do tego, co czynia inni, nastawieniem na czynnosci

powielane, na awans ekonomiczny i finansowy. Trzeci typ to tzw. ludzie zabawy

- uksztaltowani glównie przez rówiesników. Osobowosci te cechuja sie dazen'iem

do zaspokajania potrzeby przyjemnosci, traktowaniem swego zycia jako

zabawy, dazeniem do ekspansji, umiejetnoscia odgrywania róznych ról spolecznych,

latwoscia przewodzenia i bycia podwladnym. Wreszcie ostatni typ, to tzw.

ludzie zboczency - uksztaltowani w warunkach nietypowych, a takze niedostosowani

do danej kultury i do danych warunków zycia spolecznego. Osobowosci

te, wedlug koncepcji autora, cechuja sie buntowniczoscia, niechecia do przystosowania,

sprzeciwem wobec porzadku spolecznego, traktowaniem zycia jako

terenu walki. Nalezy przypomniec, ze wedlug Znanieckiego sa ludzie zboczency

podnormalni (ci, którzy zazwyczaj sa przestepcami) i nadnormalni (ci, którzy

sami sobie stawiaja zadania i dlatego zazwyczaj sa twórczy).

Choc typologia Znanieckiego jest dzis przestarzala, a wyodrebnione przez

niego typy nie sa aktualne (dostrzega sie np. brak typu "czlowieka telewizji"), to

trzeba zauwazyc, iz poszczególne typy sa okreslone wieloaspektowo, a zestew

cech majacych je charakteryzowac jest relatywnie bogaty.

Niezwykle popularna stala sie typologia Davida Riesmana, wedlug którego

trzy rózne tzw. charaktery spoleczne powstaja w wyniku odmiennych sytuacji

demograficznych i spoleczno-kulturowych. I tak "czlowiek sterowany tradycja"

cechuje sie konformizmem, przestrzeganiem sztywnych norm, pelnym dostosowaniem

do innych, oraz tym, ze lek przed wstydem jest wyznacznikiem jego

zachowan. Drugi typ to "czlowiek wewnatrzsterowny", który cechuje sie w porównaniu

z poprzednim wieksza ekspansywnoscia, wieksza inicjatywa, duta

skala dokonywanych wyborów, oraz tym, ze poczucie winy przy niespelnianiu

wlasnych oczekiwan jest jego drogowskazem zyciowym. Ostatni to "czlowiek

zewnatrzsterowny", cechujacy sie mala pewnoscia siebie, ciagla potrzeba afirmacji,

zwracaniem uwagi nie na wlasne przekonania, lecz na innych, oraz tym,

ze poczucie niepokoju o to, czy jest akceptowanym, jest glównym.wyznacznikiem

jego postepowania. Dodac nalezy, ze choc autor wyprowadzil swa typologie

na podstawie analizy procesów historycznych, to sugeruje on, iz owe typy

przejawiaja sie wspólczesnie równolegle. Inna rzecz, ze ostatni typ - zewnatrzsterowny

- zdaje sie byc obecnie najbardziej powszechnym.

Trzeba podkreslic, ze zazwyczaj wyodrebniane typy odnosily sie do ludzi

zyjacych w obrebie cywilizacji zachodniej (choc autorzy nie zawsze to

podkreslali). Odnosi sie tez wrazenie, ze we wspólczesnej socjologii i antropologii

kultury brak przekonujacych badan dotyczacych zróznicowan osobowosci

w powiazaniu z czynnikami spolecznymi, choc skadinad jest to temat nader

istotny. Nowsze badania nie zawsze sa przekonujace, a przede wszystkim nie

ujmuja wystarczajaco subtelnie typów cech osobowosci (np. Kohn, Schooler

1986). Czesto próbuja one jedynie wykorzystac typologie Riesmana, niewiele

do niej. wnoszac. Jako przyklad takiej próby powielenia trzeba przywolac np.

koncepcje Dominique Bouchet, która wyodrebnila tzw. mrówki (brak indywidualnych

rysów, nieumiejetnosc przystosowania do zmian, duza rola tradycji), tzw.

slimaki (samowystarczalnosc, konserwatyzm, ale wieksza zdolnosc adaptacji)

oraz tzw. kameleony (brak indywidualnych rysów w osobowosci, brak silnych

wzorów kulturowych, latwosc przystosowywania do zmian, duza podatnosc na

mode)·,

Powtórzmy: proponowanych jest wiele okreslen typów ludzi (a nie wspomnielismyo

wszystkich - np. tych najbardziej popularnych, wynikajacych z wiary

we wplyw znaków zodiakalnych). Wszystkie typologie sa nieadekwatne

wobec zlozonosci i wieloaspektowosci osobowosci ludzkich. Zazwyczaj

ze strony czytelników towarzyszy im sledzenie i analizowanie osobowosci znajomych

ludzi, jak tez swej wlasnej osobowosci w kontekscie proponowanych

typów. Temu pierwszemu towarzysza zazwyczaj stereotypy; temu drugiemu

próba odpowiedzi na pytanie o to, kim sie jest. I to jest dobry moment do zajecia

sie kwestia tozsamosci.

4. TOZSAMOSC I JEJ OBUCZA

Termin "identycznosci", synonim "tozsamosci", ma odlegla etymologie: wywodzi

sie od lacinskiego slowa idem oznaczajacego podobienstwo i ciaglosc.

Pojmowanie tozsamosci w odniesieniu do czlowieka, w kontekscie jego samoswiadomosci

i egzystencji, pojawilo sie jednak znacznie pózniej - bo pod

koniec XIX wieku. Trzeba w tym wzgledzie dostrzec przede wszystkim zaslugi

Williama Jamesa. Mimo dalszych refleksji nad tozsamoscia prowadzonych w latach

20. i 30. XX wieku (tak w psychoanalizie, jak i w interakcjonizmie symbolicznym),

w powszechnym uzyciu termin ten zaczal byc uzywany dopiero w polówie

XX wieku, czego zasluge najczesciej przypisuje sie Erikowi H. Eriksonowi. Tak

pózne pojawienie sie refleksji na temat tozsamosci jako swoistej wlasciwosci

czlowieka moze wynikac z tego, ze pózno tez pojawily sie warunki dotyczace

indywidualnej wolnosci wyboru, okreslenia swego losu i swych cech - slowem

warunki swoistego "stwarzania" siebie samego w wyniku wzrastajacej ruchliwosci

w spoleczenstwie nowoczesnym, a stad pewnej nieokreslonosci i niejednoznacznosci

jednostek, statusów i zbiorowosci, braku pelnej i przekonujacej

wiedzy dotyczacej samego siebie i dotyczacej innych. Wspólczesnie tozsamosc

stala sie jednym z podstawowych problemów egzystencjalnych, jak slusznie zauwazyl

Anthony Giddens.

Tozsamosc dotyczy relacji z samym soba, ale tez relacji ze swiatem zewnetrznym:

innymi ludzmi f kultura. Jest to wiec swoiste samookreslenie

sie, czyli okreslenie cech swej podmiotowosci oraz przedmiotowosci.

Narzuca sie kwestia, czy za tym samookresleniem, które sami sobie stwarzamy

Uak tez za wizerunkiem, który nam tworza inni) moze sie gdzies kryc

jakas inna tresc zawierajaca inne, niewidoczne, a przynajmniej nie uswiadamiane

cechy - cos w rodzaju "tozsamosciowej podswiadomosci". Chyba tak,

gdyz tozsamosc - swiadomosc swego "ja" - nie jest pelnia wiedzy osobie, calkowitym

samopoznaniem. Inna sprawa, ze nie sposób okreslic, gdzie moze byc

ten rdzen wiedzy, ten bardziej "rzeczywisty" stan rzeczy dotyczacy jednostki lub

zbiorowosci.

Skoro tozsamosc to swoista odpowiedz na pytanie: "kim jestem?" Uest

to pytanie jeszcze Kantowskie, choc i wspólczesnie czesto nawiazuje sie do

niego w okreslaniu tozsamosci), to nalezy zastanowic sie nad tym, czy takiej

odpowiedzi jest latwo udzielic, czy zawsze jest ona gotowa i czy rekonstruuje

sie ja, czy tez przygotowuje ad hoc. Prawdopodobnie jednostka, która funkcjonuje

w wielu kontekstach interakcyjnych, w wielu rolach spolecznych, w wielu

fazach swego zycia, albo ma kilka "gotowych" odpowiedzi, albo musi je wlasnie

ad hoc przygotowywac, gdy jawi sie taka koniecznosc: kiedy padnie czyjes pytanie,

kiedy trzeba sie bedzie opowiedziec, kiedy przyjdzie chwila autorefleksji

w sytuacji waznych wydarzen spolecznych czy historycznych. Tak czy inaczej,

tozsamosc moze miec rózny charakter: moze zajmowac rózne miejsce na osi

- od niewielkiego stopnia refleksji do tozsamosci, która jest niemal obsesyjnie

rozwazana przez jednostke czy grupe.

Slusznie wiec wielu autorów podkresla procesualny charakter tozsamosci.

Tozsamosc jednostki nie jest bowiem po prostu czyms danym i zastanym,

lecz czyms, co jest wytwarzane, przeksztalcane i podtrzymywane przez jednostke.

Tozsamosc nie jest przydzielona ludziom raz lJa zawsze, przeciwnie,

tworzy sie i przeobraza w ciagu ich zycia. Oczywiste jest wiec, ze w tozsamosci

przejawiaja sie rozmaite wahania, przyplywy i odplywy, pewnosc i niepewnosc.

Jak latwo zauwazyc, tozsamosc jest kategoria znajdujaca sie na przecieciu

podmiotów i struktur spolecznych, subiektywnosci i obiektywnosci, wyborów

i narzucania, wlasnej refleksyjnosci i doswiadczen spolecznych. Stad przyjelo

sie ja dzielic na tozsamosc jednostkowa (osobowa, osobista) i spoleczna oraz

tozsamosc zbiorowa.

Czym wiec jest tozsamosc jednostkowa - czym jest "Ja"? W zakres tozsamosci

jednostkowej wchodzic moga najróznorodniejsze skladniki: samowiedza

jednostki w sensie opisowym (cechy biologiczne, fizyczne, biograficzne, spoleczne,

w tym przynaleznosc lub tez brak poczucia przynaleznosci spolecznej),

samoocena, przekonania o stosowanych kryteriach ocen siebie i innych, wiedza

o swych cechach osobowosci (takich jak temperament, charakter, przekonania,

zainteresowania, wpojone wzory odgrywania ról spolecznych, obraz swiata),

system wartosci, poglady na temat sposobów komunikowania sie, wiedza

o wlasnych potrzebach, wiedza o wlasnych reakcjach obronnych, chec postepowania

zgodnie z wlasnymi checiami i pragnieniami. Prawdopodobnie sa takie

sytuacje i stany, kiedy jeden ze skladników czy aspektów tozsamosci (np. jakas

wlasna cecha fizyczna czy spoleczna, odczuwanie bólu, dotkliwie odczuwana

niezrealizowana potrzeba, obsesyjne wspominanie jakiegos wydarzenia, jedna

z pelnionych funkcji spolecznych) moze zdominowac cale poczucie tozsamosci

jednostki i niejako wyprzec lub zagluszyc pozostale.

Tozsamosc moze sie skladac z róznych elementów, warstw, kregów. Jest

w niej cos, co tworzy sie u danej jednostki poprzez jej przyjscie na swiat z okreslonymi

predyspozycjami genetycznymi oraz spoleczno-kulturowymi w określonej

rodzinie i kulturze; jest w niej warstwa nabyta w procesie socjalizacji niejako bez

udzialu woli jednostki; jest wreszcie wlasne swiadome dzialanie jednostki, która

mediuje miedzy tamtymi skladnikami, dobierajac sobie nadto inne cechy.

Tozsamosc jednostkowa (osobista) to wlasnie poczucie samego siebie, które

wyksztalca sie w procesie zycia - poczucie, które niejako wylania sie z pewnej

magmy odczuc i doznan. Wedlug klasycznych propozycji (w tym miedzy

innymi Erika Eriksona i Paula Ricoeura) konstytuuje je poczucie odrebnosci od

innych (w tym poczucie indywidualnosci, a wrecz niepowtarzalnosci), spójnosci

(czyli integralnosci) i ciaglosci (czyli stalosci).

Tozsamosc spoleczna obejmuje cechy, jakie jednostce przypisuja inni ludzie

- to znaczy te wlasciwosci, które w zlozonym kontekscie zycia spolecznego

inni chca dostrzegac w danej osobie. Te konstrukcje inni tworza, przeksztalcaja

i narzucaja w toku interakcji oraz w rózny sposób ja propaguja albo przynajmniej

przywoluja w róznych okolicznosciach. Czy zawiera ona tylko aspekty spoleczne

- a wiec przynaleznosc do okreslonej kategorii czy grupy spolecznej, odgrywane

role itp. - czy tez obejmuje ona takze pewne cechy fizyczne i psychicznejednostki

oraz ich oceny? Zapewne te drugie równiez, tyle ze przeciez mieszcza sie

one zawsze w optyce spolecznej, a wiec dotycza spraw uznawanych za w jakims

stopniu istotne dla zycia spolecznego (uroda, zainteresowania, postawy itp.).

Tozsamosc spoleczna jest wiec silnie uzalezniona od charakteru struktury

spolecznej - tak tej "obiektywnej", jak i (moze przede wszystkim) tej, która jawi

sie w takim a nie innym ksztalcie w swiadomosci jej uczestników. Nie trzeba

dodawac, ze skoro historycznie zmienia sie sama struktura, to oczywiscie wraz

z nia zmieniaja sie tozsamosci spoleczne, choc nie wiadomo, co tu bywa przyczyna,

a co skutkiem.

Zwiazek tozsamosci jednostkowej i spolecznej jest nader widoczny w róznych

aspektach Uest to cos w rodzaju "samozwrotnosci" zycia spolecznego zeby

przywolac okreslenie Giddensa). Wszak jednostka tez siebiewidzi poprzez

róznorodne cechy spoleczne, poprzez przynaleznosc do okreslonych grup, pel~

nione funkcje (a przede wszystkim sposoby ich pelnienia), domniemane jej oceny

ferowane przez innych. Tozsamosc spoleczna jednostki (w takim ksztalcie,

w jakim ona ja widzi) wplywa na tozsamosc jednostkowa: na samoocene, na

ewentualne dazenia jednostki do zachowania i utwierdzania wlasnej to:zsamosci

w aktualnym jej ksztalcie, albo, przeciwnie, do jej zmiany, przebudowy czy

wrecz tworzenia nowej (o ile jest to oczywiscie mozliwe). Tak wiec tozsamosc

(lacznie - jednostkowa i spoleczna) splataja sie, zawierajac pewien aspekt subiektywny

(samowyobrazenie jednostki) i obiektywny (oczywiscie tylko w sensie

spolecznym). Trzeba tez pamietac o tym, ze kazdy przejaw przynaleznosci

spolecznych, a przede wszystkim ich zmian, laczy sie prawdopodobnie z pewnymi

rekonstrukcjami w poczuciutozsamosci. Tozsamosc jednostkowa (chocby

poprzez publiczna jej autoprezentacje) wplywa z kolei w pewnym stopniu na

przynaleznosc spoleczna, na to, czy jednostka jest "dopuszczana" do pewnych

grup, czy eliminowana z nich.

Tak tozsamosc jednostkowa, jak i tozsamosc spoleczna (w powyzszym jej

rozumieniu) ma swoje wyrazne odniesienie do jednostki, chociaz oczywiscie

tylko tozsamosc jednostkowa wyraznie "lokalizuje" sie w swiadomosci i w od-

//I

czuciach jednostki. Trzeba tu jednak przywolac tez odrebny typ tozsamosci,

który bardziej odnosi sie do zbiorowosci niz do jednostek.

Tozsamosc zbiorowa (kolektywna, grupowa) dotyczy róznych grup lub ich

powiazan: narodów, grup etnicznych, przedstawicieli poszczególnych wyznan

religijnych, czlonków danej cywilizacji, klas spolecznych, pewnych zawodów,

moze tez generacji, plci itd. Tozsamosc zbiorowa jest poczuciem "my"- tak wobec

samych siebie, jak i wobec innych grup czy na tle innych grup.

Powstaje tu wazne pytanie dotyczace tego, czy tozsamosci zbiorowe sa

bardziej metafora (tak sadzi wielu badaczy - np. Bokszanski), czy tez jawi sie

jakis wyrazny ich desygnat. Sa autorzy, którzy zdecydowanie watpia w istnienie

czegos takiego, jak tozsamosc zbiorowa, uznajac, ze jest to zastepcza fikcja lub

próba rezygnacji z tozsamosci jednostkowej. Wedlug nich istnieje tylk-o tozsamosc

jednostkowa. Argumentem na rzecz tego stanowiska jest przekonanie, ze

to:zsamosc jest zwiazana z osobowoscia i swiadomoscia, a ta jest cecha tylko

osoby. Istota sporu dotyczy wiec mechanizmów· konstytuujacych ewentualna

ponadjednostkowa strukture swiadomosci. Nie sposób w tym miejscu rozstrzygnac,

czy istnieje cos takiego jak swiadomosc zbiorowa i czym ona ewentualnie

jest, choc próby takie byly podejmowane (por. Kloskowska 1992; Bokszanski

2005). Odrzucajac poglady organicystyczne i zakladajac jednoznacznie, ze

swiadomosc moga miec tylko jednostki, musimy przeciez dostrzec pewne przejawy

i sytuacje chocby w pewnym stopniu potwierdzajace realizm ontologiczny

w kwestii istnienia grup spolecznych. Musimy tez dostrzec przejawy dzialan komunikacyjnychi

spolecznej pamieci, która w jakims stopniu albo urabia swiadomosci

(w tym poczucia tozsamosci) na zbiorowa modle, albo pewne wspólne

stany swiadomosci konstruuje i petryfikuje w wytworach kultury: mitach, literaturze,

stereotypach itp. Slowem - w to:zsamosciach zbiorowych przejawia sie jakas

swiadomosc czy chocby niewyrazne poczucie kolektywnego "my", a w tym

pozytywnie oceniana wiara w pochodzenie od takich, a nie innych przodków,

wspólne mity lub wierzenia religijne, przejawy wspólnego kultu, tradycja, ideologia,

hymn, godlo, jezyk, dziela literatury, wspólne zWyczaje, 'ale tez wspóina

przestrzen, wspólna pamiec, wspólny system wartosci, wspólne relacje z innymi

zbibrowosciami itp.

Pojecie tozsamosci zbiorowych (kolektywnych, grupowych) umozliwia

uchwycenie pewnych istotnych socjologicznych cech zbiorowosci i ich funkcjonowania.

Tkwiace w takich tozsamosciach obrazy czy chocby wyobrazenia na

swój temat sa wszak przejawem zycia spolecznego - niezaleznie od tego, czy

latwo, czy tez trudno owe obrazy zrekonstruowac, czy sa one "prawdziwe" czy

"falszywe". Tak czy inaczej, swiadcza one o istnieniu spolecznych calosci - niezaleznie

od tego, jaki jest ich status i jakie sa relacje laczace elementy tej calosci,

zobowiazania czy zaleznosci. Mówiac w skrócie: tozsamosc zbiorowa jest

wlasnie odbiciem w swiadomosci istnienia tych spolecznych relacji - zaleznosci

i zobowiazan, wspóldzialania i wspólnych interesów:

W literaturze czesto bywaja przywolywane rózne przejawy tozsamosci.

Jednym z najczestszych jest tozsamosc kulturowa. Jest wiele sposobów jej

pojmowania. Na przyklad twierdzi sie, ze tresc tozsamosci kulturowej jest wynikiem

komunikowania jednostki z inna grupa, co powoduje jej odrebnosc Gezykowa,

religijna, obyczajowa) od tozsamosci jednostek w tej innej grupie, albo

ze jest to wzglednie trwala konstrukcja powstajaca w wyniku subiektywnych

wyborów jednostki, których tresc czerpana jest z zewnatrz i zawiera przede

wszystkim identyfikacje jednostki z okreslonymi wartosciami, albo ze jest to sa-

Fot. 12. Element tozsamosci kulturowej Europy - grecka swiatynia w Paestum we

Wloszech

moakreslenie sie wobec pewnych elementów rzeczywistosci symbolicznej, czyli

po prostu kultury, pozwalajace odróznic siebie od innych, a takze "swoich" od

"obcych". Zaden z tych pogladów nie jest do konca przekonujacy.

Rodzi sie pytanie, czy w zyciu czlowieka, a wiec i w jego tozsamosci (tak

jednostkowej, jak i spolecznej) moze przejawiac sie cos, co nie ma aspektów

kulturowych. Wszak czyms podstawowym jest wiedza o symbolach kulturowych

(szczególnie tych ocenianych pozytywnie - takich jak wiara w pochodzenie od

takich, a nie innych przodków, wspólne mity lub wierzenia religijne, przejawy

wspólnego kultu, wspólne autorytety, wspólne idee i wartosci, etos, tradycja,

hymn, godlo, jezyk, dziela literatury, wspólne zwyczaje itp.). Uznajemy (co skadinad

jest teza banalna), ze po wykluczeniu aspektów czysto naturalnych, cala

reszta to - z istoty rzeczy - aspekty spoleczno-kulturowe czlowieka. Spójnosc

elementów spolecznych i kulturowych jest nader silna, co uniemozliwia najczesciej

ich rozdzial. Trudno jest tedy wyraznie wyodrebnic w tozsamosci te

cechy, które bylyby tylko jednoznacznie kulturowe od tych, które mialyby byc

tylko spoleczne.

Powinnismy wiec raczej mówic o tozsamosci spoleczno-kulturowej.

Tozsamosc spoleczno-kulturowa to cechy genealogiczne, indywidualny stosunek

do wlasnej grupy oraz jej symboliki kulturowej - wszystko to dostarcza poczucia

sensu, stabilizuje i daje mozliwosc przewidywania, zawiera tez aspekt

subiektywny i obiektywny: Owszem, system wartosci, zainteresowania, gusty,

jezyk czy, szerzej, sposób komunikowania sie, majakulturowe oblicze, jednak

skoro powstaja one w toku spolecznych interakcji, ich izolacja bylaby zabiegiem

sztucznym. Oczywiscie, niekiedy w badaniach jest to potrzebne, chocby

po to, zeby zaakcentowac specyfike tych wlasnie, a nie innych skladników

tozsamosci. Zabieg ten wymaga jednak podkreslenia jego umownosci. Jezeli

pojecie tozsamosci kulturowej mialoby miec sens, to nalezaloby je odnosic

tylko do procesów komunikowania symbolicznego we wszystkich mozliwych

aspektach, jednak z wylaczeniem bezposrednich interakcji i wspólzaleznosci.

Mozna wiec mówic o tozsamosci kulturowej wspólczesnie, gdy znaczna czesc

kontaktów ma charakter posredni, a dotycza one nieraz skali globalnej. Gordon

Mathews slusznie wiec pisze, ze tozsamosc kulturowa polega na tym, jak ludz:

ie pojmuja samych siebie poprzez kulturowe wybory dokonywane w "supermarkecie"

kultury.

W refleksji i w badaniach przywoluje sie lub proponuje wiele rozróznien

tozsamosci, o których tutaj mozemy jedynie napomknac. I tak mozna rozróznic

ujecie deskryptywne i normatywne. Przywoluje sie tez niekiedy pojecie "tozsamosci

otwartej" i "tozsamosci zamknietej". Podobny charakter do powyzszego

ma rozróznienie na tozsamosc plynna i trwala. Zblizony charakter ma podzial

na tozsamosc slaba oraz silna.

, Na koniec mozna wtracic, ze w tozsamosci jednostkowej (pewnie rzadziej

zbiorowej, choc i to jest mozliwe) moga tkwic pewne skladniki, których jednostka

nie lubi, nie akceptuje ich w sobie, z którymi sie nie utozsamia, ale których

nie moze wydrzec, odrzucic, a nawet zapomniec o nich - np. pochodzenie

spoleczne, przynaleznosc narodowa, wiara, czasem plec, jakas skaza w wygladzie

zewnetrznym. Mimo poczucia tego "obcego ciala" w swej tozsamosci,

mozna nadal odczuwac tozsamosc siebie, a nawet w calosci ja akceptowac.

Oczywiscie czasem próbuje sie ów nielubiany skladnik z takim lub innym skutkiem

eliminowac czy zmieniac: odchodzac od swego narodu czy klasy, dokonujac

konwersji religijnej, a nawet zmieniajac plec czy poddajac sie operacji

plastycznej. Czasem jednak odczuwa sie, jak juz wspomniano,' "zl,l' czy "negatywna"

tozsamosc - czyli swoista wrogosc wobec siebie oraz pragnienie calkowitego

zaprzeczenia wlasnej tozsamosci lub - lagodniej - swoista nieufnosc,

a nawet "oddalenie sie" od siebie, od swych cech, od swych ról.

Zjawisko tomoze tez dotyczyc tozsamosci zbiorowej.

ZRÓZNICOWANIE SPOLECZNE

A ZRÓZNICOWANIE KULTUROWE

Czesto mozemy zauwazyc, ze nasz znajomy lekarz ma inaczej urzadzone

mieszkanie niz znajomy rzemieslnik, ze jeden i drugi inaczej sie ubiera, miewa

inne zainteresowania i mówi poslugujac sie nieco inna polszczyzna. Czasem

mozemy tez jednak zauwazyc, ze ów rzemieslnik swoiscie nasladuje lekarza

w sposobie urzadzania mieszkania, w stylu ubierania sie, a nawet wyslawiania.

Zauwazamy tez taka oczywistosc, ze wojskowy na sluzbie chodzi ubrany

w mundur, podobnie jak ksiadz chodzi w sutannie. Kiedy indziej moze nas zadziwic

fakt, iz zarówno wojskowy, jak i ksiadz po wykonaniu swych obowiazków

przebiera sie w ubrania cywilne, zamazujac swoja przynaleznosc zawodowa.

Jakie sa wiec wzajemne relacje miedzy cechami spolecznymi i cechami kulturowymi

ludzi?

* * *

W tym rozdziale zwrócimy uwage na trudnosci zwiazane z relacjami miedzy

tymi dwoma porzadkami. Nastepnie przywolamy podstawowe grupy koncepcji

teoretycznych ich dotyczacych. Wyodrebniamy tu (1) koncepcje zakladajace

wplyw cech i zróznicowania spolecznego na cechy i zróznicowanie kulturowe;

(2) koncepcje zakladajace wplyw cech i zróznicowania kulturowego na cechy

(zróznicowanie) spoleczne; (3) koncepcje zakladajace ontologiczna jednosc

porzadku spolecznego i porzadku kulturowego jako dwóch nierozlacznych

aspektów zycia spoleczno-kulturowego; (4) koncepcje zakladajace wzgledna

autonomie porzadku spolecznego i porzadku kulturowego (czyli takie koncepcje,

wedlug których wewnatrz danego segmentu struktury spolecznej istnieje

zróznicowanie kulturowe i wewnatrz danego systemu kulturowego istnieje zróznicowanie

spoleczne).

W drugim podrozdziale zostana omówione warunki i mechanizmy tworzenia

i przeobrazania sie róznic spolecznych i kulturowych, a w tym: rozluznianie

struktur stanowych, klasowych, zawodowych; zamazywanie granic miedzy po176

szczególnymi segmentami zycia spolecznego; wewnetrzna polaryzacja w poszczególnych

segmentach zycia spolecznego; pozioma i pionowa ruchliwosc

spoleczna; globalizacja; dyfuzja kulturowa i tzw. transkulturowosc; deterytoriaIizacja

kultury i jej desocjacja; pomniejszanie restrykcyjnosci wzorów kulturowych

nabytych w procesie socjalizacji; wzgledna emancypacja jednostek i grup;

wzgledna kreatywnosc jednostek i grup w ksztaltowaniu swych cech.

Wskutek powyzszych uwarunkowan wytwarzaja sie nowe formy spoleczno-

kulturowe charakteryzujace zycie wspólczesne: style zycia, podkultury, tzw. nowoplemiona

i sekty. Dwa kolejne podrozdzialy beda poswiecone ich omówieniu.

W trzecim podrozdziale, po przedstawieniu roznych stanowisk wobec pojmowania

stylu zycia (mniej lub bardziej wiazacych te kategorie z kategoria polozenia

spolecznego), przedstawione zostana cechy i zachowania okreslajace

styl zycia (miedzy innymi poziom i charakter konsumpcji; wyglad zewnetrzny,

ubiór; urzadzenie mieszkania; sposób spedzania czasu wolnego itd.). Nastepnie

omówione zostana czynniki determinujace mozliwosci pojawienia sie okreslonego

stylu zycia i mozliwosci jego wyboru przez jednostke (miedzy innymi stan

rozwoju spolecznego, politycznego i gospodarczego) oraz wlasciwosci cech

i zachowan okreslajacych style zycia (miedzy innymi wzgledna kreatywnosc

polaczona z nasladowaniem, wzorowaniem sie na czyms, codziennosc, powtac

rzalnosc i in.), jak tez funkcje stylów zycia. Na koniec zaprezentowana zostanie

refleksja dotyczaca typologii stylów zycia.

Czwarty podrozdzial jest poswiecony teorii i charakterystyce podkultur,

nowoplemion i sekt. Zostana tu wiec omówione podkultury, czyli zbiorowosci

wyznaczane przez ich cechy spoleczno-kulturowe jako z jednej strony elementy

skladowe szerszego spoleczenstwa, a z drugiej jako manifestacja pewnych

przejawów odrebnosci w stosunku do innych zbiorowosci i spoleczenstwa jako

calosci. W dalszej kolejnosci scharakteryzowane zostana tzw. nowoplemiona,

czyli zbiorowosci ludzi czesto odleglych przestrzennie, których poczucie wspólnoty

i tozsamosci tworzy sie nie w wyniku wspólnego wychowania i przebywania,

tylko wskutek wspólnych zainteresowan, pomyslu na spedzanie czasu wolnego,

wspólnych idealów czy chocby pogladów. Wreszcie uwage zajma sekty,

czyli raczej niewielkie i relatywnie dyskretne zbiorowosci quasi-religijne, w których

zaznacza sie daleko idace uzaleznienie czlonków - niezaleznie od wstepnej

otwartej i dobrowolnej rekrutacji.

. W piatym podrozdziale przedstawiona zostanie próba omówienia istotnych,

a przynajmniej czesto przywolywanych zróznicowan i dystansów spoleczno-kulturowych

na osiach kultura "wysoka"-"niska" czy kultura elitarna-popularna.

1. KONCEPCJE TEORETYCZNE

Zróznicowanie ludzkiego swiata jest oszalamiajace. W kazdym z jego wymiarów

i aspektów dostrzegamy niespotykana u innych gatunków róznorodnosc:

np. w podstawowych aspektach spolecznych róznorodnosc ta rozciaga sie od

skrajnego wykluczenia materialnego po miliardowe fortuny, od pozycji niewolniczej

po cezaryzm, od zawodów uznawanych za najpodlejsze po funkcje nobliwe

i dystyngowane. Jeszcze wieksze sa przejawy zróznicowania kulturowego: na

swiecie uzywanych jest ok, szesciu tysiecy jezyków, obserwujemy tez niezwykla

mnogosc sposobów ubierania sie, ogromna róznorodnosc obyczajów, wielka

odmiennosc wyznan religijnych itd. I co najwazniejsze, ciagle mozemy wyróznic

mnóstwo rozmaitych narodów i grup etnicznych, zazwyczaj konstytuowanych

(wyodrebniajacych sie i wyodrebnianych) wedlug kryteriów kulturowych, które

pozostaja dla ich czlonków podstawowym aspektem tozsamosci. Zauwazyc nalezy,

ze owo zróznicowanie przejawia sie jakby niezaleznie od procesów globalizacyjnych,

które ujawniaja pewna tendencje do unifikowania ludzi na swiecie,

Oprócz róznokulturowosci swiata w skali globalnej, w niemal kazdym spoleczenstwie

narodowym dostrzec mozna zróznicowanie jezykowe, obyczajowe,

religijne itd.; oczywiscie w kazdym konkretnym spoleczenstwie przejawia sie

takze daleko idace zróznicowanie spoleczne w wymiarze dochodów, wladzy,

prestizu, zawodów itd .

Interesujace byloby poznanie przyczyn owego zróznicowania, co jest jednak

zadaniem praktycznie niewykonalnym. Nie zastanawiamy sie tutaj równiez nad

struktura tych zróznicowan, bo badanie struktury spolecznej nalezy do innych

dzialów socjologii, zas poznanie struktury zróznicowan kulturowych jest trudne

wskutek jej nieustannej zmiennosci. Mozna jednak pokusic sie o refleksje nad

tym, jakie sa wzajemne zaleznosci pomiedzy cechami spolecznymi ludzi a ich

cechami kulturowymi oraz - tym samym - pomiedzy zróznicowaniem spolecznym

a zróznicowaniem kulturowym spoleczenstw.

Jest to jedno z najtrudniejszych zagadnien socjologicznych. Dotykamy tu

bowiem samego rdzenia zycia spoleczno-kulturowego i towarzyszacych mu

zjawisk oraz nierozerwalnego zwiazku tego, co nazywamy kultura i tego, co

nazywamy zyciem spolecznym. Z tych samych powodów jest to jedno z najwazniejszych

zagadnien. Byc moze jego trudnosc i waga sprawiaja, iz niewielu

socjologów podejmuje je wprost. Czesciej spotykamy marginesowe uwagi, tak

u klasyków, jak i u wspólczesnych socjologów. Jeszcze czesciej mozemy dostrzec

ukryte zalozenia o naturze owych wzajemnych relaCji, obecne if1}plicite

w rozwazaniach na temat kultury i zycia spolecznego oraz ich wzajemnych uwarunkowan.

Stad w dalszych analizach odwazamy sie na pewna eksplikacje koncepcji

teoretycznych, które ujete zostana w postaci swoistych typów idealnych.

Wracajac do kwestii trudnosci dotyczacych okreslenia wzajemnych relacji

pomiedzy porzadkiem kulturowym a porzadkiem spolecznym przywolajmy

zasadnicze powody owych trudnosci. Otóz biora sie one:

• z rozmaitosci form zycia spoleczno-kulturowego w róznych epokach i spoleczenstwach;

• z nieostrosci cech spolecznych oraz cech kulturowych;

• z nieostrosci róznic miedzy nimi ora?: wzajemnych relacji.

Poswiecmy im nieco uwagi.

Gdy mówimy, ze teoretyczne trudnosci powstaja wskutek rozmaitosci form

zycia spoleczno-kulturowego w róznych epokach i spoleczenstwach, mamy na

mysli tak niezwykla historyczna róznorodn.osc tych form, ze w zaden sposób

nie da sie ich "skatalogowac" - miedzy innymi z braku kryteriów ewentualnej

ich typologii, a ponadto z braku kompetencji do wykonania t6')gozadania. Kazdy

socjolog, a takze antropolog czy historyk ma bowiem tylko ogólna i zazwyczaj

malo uporzadkowana wiedze na ich temat - w jego optyce poznawczej miesci

sie pewna liczba przykladów, które zostaly poznane przez wyrywkowe lektury

lub - rzadziej - osobiste doswiadczenia.

Wiemy oczywiscie, ze podejmowane byly rózne próby stworzenia typologii

spoleczenstw. Wszystkie one z natury rzeczy raczej przeslaniaja i zamazuja

owa róznorodnosc. Przywolajmy jednak tutaj jedna typologie, a w zasadzie kontinuum,

które moze sie okazac bardziej pomocne. Otóz po pierwsze mozemy

wyodrebnic spoleczenstwa bardziej zamkniete (tzw. partykularystyczne), w których

poszczególne zbiorowosci cechuja sie wzglednie jednolita, homogeniczna

kultura, a kazdej z nich mozna przypisac odrebna kulture. Przykladem takich

form sa spoleczenstwa stanowe i kastowe, gdzie poprzez okreslenie sposobu

ubierania sie, jezyka (socjolektu), gustu itp. mozna okreslic przynaleznosc

spoleczna jednostek. Po drugie, mozemy wyodrebnic spoleczenstwa otwarte

(tzw. uniwersalistyczne), w których poszczególne zbiorowosci nie posiadaja

jednolitych, odrebnych i wyraznych charakterystyk kulturowych. Ich przykladem

sa przede wszystkim wspólczesne spoleczenstwa (a przynajmniej pewne

ich czesci) przynalezne do wspólczesnej cywilizacji zachodnioeuropejskiej.

. Podkreslmy, ze poszczególne historyczne przejawy form zycia spolecznego

daloby sie - przy znajomosci pelnej ich charakterystyki - przyporzadkowac do

odpowiedniego miejsca na kontinuum od spoleczenstw partykularystycznych

do uniwersalistycznych.

Drugi zespól trudnosci bierze sie z nieostrosci cech spolecznych (takich

jak pozycja spoleczna, prestiz i autorytet, zawód, miejsce w strukturze wladzy,

w strukturze posiadania, stan, klasa, pokrewienstwo, rola spoleczna, czesciowo

takze cechy demograficzne itp.) oraz cech kulturowych (takich jak jezyk,

ubiór, religia, obyczaje, zainteresowania, gusty, wyznawane wartosci itp.).

Jedne i drugie cechy próbuje definiowac socjologia, z róznym, jak wiadomo,

skutkiem. Rozmywanie sie znaczenia poszczególnych cech spolecznych i kulturowych

nie wynika jednak tylko z niedojrzalosci socjologii jako nauki. Wynika

ono z rozmaitych przejawów tych cech w róznych formach zycia spolecznego:

czym innym jest stan w spoleczenstwie chinskim, a czym innym w spoleczenstwach

europejskich; rózne sa oblicza wladzy, pokrewienstwa, ról spolecznych

itd. Ba, nawet to, co wydawalo sie zawsze najmniej dyskusyjne - czyli plec

- takze nie zawsze jest wyraznie okreslone i determinujace; z kolei medycyna

i operacje plastyczne pomagaja w zamazaniu róznic wieku. Podobnie niewyrazne

sa cechy i róznice jezykowe (chocby róznice spoleczne czy regionalne

w ramach jezyków narodowych), sposoby ubierania sie, gust itd. Nielatwo te cechy

kulturowe zdefiniowac, nielatwo wykazac miedzy ich przejawami podobienstwa

i róznice - oczywiscie za wyjatkiem bardzo odleglych kultur, na przyklad

europejskich z jednej strony, a aborygenskich z drugiej, gdzie róznice z natury

rzeczy sa wyrazne. W ramach tej samej cywilizacji jest jednak wiecej trudnosci

z okresleniem tzw. cech dystynktywnych danej kultury.

I wreszcie to, co najwazniejsze: nieostrosc róznic miedzy samymi cechami

spolecznymi a cechami kulturowymi, a przede wszystkim nieostrosc wzajemnych

relacji miedzy nimi. Czy sposób mówienia to cecha spoleczna, czy tez

kulturowa? Czy sposób pelnienia funkcji to cecha spoleczna, czy tez kulturowa?

Czy miejsce w strukturze klasowo-warstwowej jest bardziej okolicznoscia

spoleczna, czy tez kulturowa? Oczywiscie, najlatwiej pospiesznie uznac, ze

jest jedna i druga. Jednakze tu wlasnie tkwi istota trudnosci w odpowiedzi na

pytania: jakie sa wzajemne relacje pomiedzy cechami spolecznymi a cechami

kulturowymi? Jakie sa wzajemne relacje pomiedzy zróznicowaniem

spolecznym ludzi a ich zróznicowaniem kulturowym? Przede wszystkim

chodzi o to, co na co wplywa, co jest przyczyna, a co skutkiem. Problem

jest tym bardziej klopotliwy, ze rózne cechy spoleczne (pozycja klasowa, zawód,

przynaleznosc do okreslonej kategorii spolecznej) moga róznie wplywac

na rózne cechy kulturowe Uezyk, zainteresowania, gust). Tej ostatniej kwestii

nie bedziemy tu jednak analizowac.

Odnosnie ogólnych relacji miedzy cechami spolecznymi a cechami kulturowymi

ludzi istnieje kilka zasadniczych grup koncepcji teoretycznych:

• Koncepcje zakladajace wplyw cech spolecznych (zróznicowania spolecznego)

na cechy kulturowe (zróznicowanie kulturowe) ludzi. Ten

sposób myslenia mozna dostrzec na przyklad u Basila Bernsteina (dane

"kody jezykowe" wyksztalcaja sie wskutek takiej, a nie innej przynaleznosci

spolecznej) czy u Bourdieu (w jego teorii kapitalu kulturowego oraz tzw; habitusu,

czyli struktur poznawczych wytworzonych wskutek zajmowanej pozycji

spolecznej); Te grupy koncepcji bezposrednio (rzadziej) czy posrednio

(czesciej) nawiazuja do marksizmu, gdzie cechy kulturowe traktowane byly

jako ideologie bedace wytworami systemów spolecznych oraz ich uzasadnieniami.

Koncepcje te wynikac tez moga z prostej obserwacji tego, ze takie

a nie inne miejsce w hierarchii wladzy wojskowej czy koscielnej "uprawnia"

do takich a nie innych atrybutów ubioru czy zachowania.

Fot. 23. Zwiazek cech spolecznych i cech kulturowych - odmienny ubiór mezczyzn

i kobiet na targu w Aleksandrii w Egipcie

• Koncepcje zakladajace wplyw cech kulturowych (zróznicowania kulturowego)

na cechy spoleczne (zróznicowanie spoleczne) ludzi. Taki

sposób myslenia dostrzegamy np. u Floriana Znanieckiego oraz - przyjmowany

swiadomie lub nieswiadomie - u wiekszosci pedagogów. Te koncepcje

wychodza z zalozenia, ze zdobyta wiedza, udoskonalony sposób wypowiadania

sie, taki a nie inny ubiór, moga pomóc w polepszeniu statusu

jednostki. Takze - odwrotnie - "pogarszanie" cech kulturowych jednostki

moze przyczynic sie do jej degradacji spolecznej.

• Koncepcje zakladajace ontologiczna jednosc cech spolecznych i cech

kulturowych ludzi (czy - szerzej - porzadku spolecznego i porzadku kulturowego

w spoleczenstwie) jako dwóch nierozlacznych aspektów zycia spoleczno-

kulturowego. Taki sposób myslenia odnajdziemy w fenomenologii

socjologicznej, pragmatyzmie, symbolicznym interakcjonizmie. Wydawaloby

sie, ze jest to koncepcja nie tylko najbardziej rozsadna dzieki swemu kompromisowemu

stanowisku, ale tez najbardziej adekwatna wobec zycia spoleczno-

kulturowego. Wszak nawet potoczna obserwacja podpowiada, ze

cechy spoleczne i cechy kulturowe ludzi splataja sie w wezel niemozliwy

do rozdzielenia. W praktyce czesto nie sposób stwierdzic, co jest przyczyna,

a co skutkiem, a usilowania rozdzielenia czynników spolecznych i kulturowych

sa sztucznym zabiegiem. Zmiana gustu czy systemu wartosci

przyczynia sie do awansu spolecznego czy degradacji; zmiana miejsca

w strukturze spolecznej, zmiana zawodu czy roli spolecznej przyczynia sie

do przeksztalcenia gustu, zainteresowan, jezyka.

Wydawaloby sie wiec, ze prezentacje koncepcji teoretycznych mozna by

zakonczyc w tym miejscu. Obserwacja wspólczesnej rzeczywistosci sugeruje

jednak koniecznosc przywolania jeszcze jednej grupy koncepcji - skadinad najmniej

sformalizowanej.

• Koncepcje zakladajace wzgledna autonomie cech spolecznych i cech

kulturowych ludzi (i - szerzej - porzadku spolecznego i porzadku kulturowego

w spoleczenstwie). Taki sposób myslenia dostrzegamy w socjologii

iantropologii postmodernistycznej. Wedlug tych koncepcji, wewnatrz

danego segmentu struktury spolecznej istnieje zróznicowanie kulturowe,

zas wewnatrz danego systemu kulturowego istnieje zróznicowanie spoleczne.

Mówiac wprost: przedstawicieli danej klasy spolecznej (np. robotników

czy rolników) nie da sie zawsze okreslic poprzez ich cechy kulturowe - np.

sposób ubierania sie czy sposób urzadzenia mieszkania. I przez analogie:

osoby majace takie a nie inne zainteresowania, taki a nie inny charakterystyczny

gust, moga przynalezec do róznych klas spolecznych. Ta koncepcja

zwraca uwage, ze nie zawsze mozemy poprzez znana nam charakterystyke

przynaleznosci spolecznej pewnych osób zidentyfikowac ich cechy'kulturowe.

Podobnie tez, na podstawie obserwowalnych cech kulturowych nie zawsze

latwo dokonac identyfikacji przynaleznosci spolecznej osób, których

nie znamy.

Powyzsze koncepcje teoretyczne powstaly nie dlatego, ze socjologowie nie

mieli lepszego zajecia, wiec je sztucznie i niepotrzebnie wymyslali. Przeciwnie,

powstaly one dlatego, ze wspomniana wczesniej róznorodnosc form zycia

spoleczno-kulturowego sprawila, iz nie da sie wszystkich przejawów tych form

wyjasnic jedna teoria. Tak wiec w jakims stopniu kazda z tych teorii jest uzasadniona.

Z grubsza mozna stwierdzic, ze koncepcje gloszace wplyw cech

spolecznych na cechy kulturowe najpelniej odnosza sie do spoleczenstw tradycyjnych,

w których wszelka przynaleznosc spoleczna decydowala o cechach

kulturowych. Druga grupa koncepcji, które glosza wplyw cech kulturowych na

cechy spoleczne, moze bardziej odnosic sie do spoleczenstw nowoczesnych,

w których edukacja i inne procesy kulturowe przyczyniaja sie do wzmozenia ruchliwosci

spolecznej - w tym do zmian statusów spolecznych. O trzeciej grupie

koncepcji juz wspominalismy, ze jako teoria kompromisowa moze wydawac sie

najbardziej uniwersalna. I wreszcie czwarta koncepcja jest najbardziej adekwatna

dla spoleczenstw ponowoczesnych, a przynajmniej (nie wchodzac w dyskusje

towarzyszace tym ujeciom) spoleczenstw póznej nowoczesnosci, w których

mamy do czynienia z daleko idaca ruchliwoscia spoleczna oraz niewiarygodna

mobilnoscia wzorów, zachowan i wytworów kulturowych. I co bardzo wazne: te

dwa przejawy ruchliwosci nie zawsze sa ze soba zespolone.

Fot. 24. Demonstracja cech kulturowych - wzajemne obserwacje mieszkanek wioski

nubijskiej i'kryjacego sie za aparatem fotografa

Cechy spoleczne ludzi (i zróznicowanie spoleczne) oraz cechy kulturowe

(i zróznicowanie kulturowe) zaczynaja funkcjonowac odrebnie. Powtórzmy:

wspólczesnie po cechach kulturowych czlowieka nie zawsze rozpoznamy,

kim on jest w sensie spolecznym; po cechach spolecznych z kolei nie

zawsze rozpoznamy jego cechy kulturowe. Nastapil zanik "przypisania" spolecznego

i "przypisania" kulturowego: cechy spoleczne i cechy kulturowe staja

sie - przynajmniej w pewnym stopniu - wzglednie autonomiczne. (Podkreslamy

te wzglednosc, zeby ustrzec sie stwierdzen kategorycznych i przejaskrawionych).

Proces autonomizacji zdaje sie nasilac- przynajmniej we wspólczesnej

cywilizacji zachodnioeuropejskiej, jak tez wszedzie tam, gdzie ona oddzialuje

(np. w Japonii czy Chinach). Wplynelo na to wiele uwarunkowan, które same

w sobie sa wazkimi procesami spolecznymi.

2. PROCESY PRZYCZYNIAJACE SIE DO AUTONOMIZACJI

CECH SPOLECZNYCH I CECH KULTUROWYCH

Podejmijmy wiec próbe syntetycznego okreslenia wielu procesów i mechanizmów,

które przejawialy sie i nadal przejawiaja jako uwarunkowania wplywajace

na autonomizacje cech spolecznych i kulturowych, Jest to zadanie nader

ryzykowne, chocby z tego powodu, ze poszczególne procesy nielatwo od siebie

oddzielic, bowiem sa one, jak to zazwyczaj bywa w zyciu spolecznym, ze

soba powiazane i wzajemnie zintegrowane. I jak zwykle w takich przypadkach,

nie zawsze wiadomo, co jest przyczyna, a co skutkiem. Ponadto, jako procesy

historyczne przejawiajace sie w dluzszych okresach czasu, nie maja one jednorodnego

przebiegu i - tym samym - nie moga miec jednorodnej charakterystyki.

Ryzykujac jednak pewne uproszczenia, mozemy stwierdzic, ze do wzglednej

autonomizacji cech kulturowych i cech spolecznych ludzi przyczynily sie

nastepujace procesy:

• otwieranie sie spoleczenstw;

• rozluznianie strukturstanowych, klasowych, zawodowych;

• rozmywanie granic miedzy poszczególnymi segmentami zycia spolecznego;

• wewnetrzna polaryzacja w poszczególnych segmentach zycia spolecznego.;

• pozioma i pionowa ruchliwosc spoleczna;

• globalizacja;

• dyfuzja kulturowa i tzw. transkulturowasc;

• deterytorializacja kultury i jej desocjacja;

• pomniejszanie restrykcyjnosci wzorów kulturowych nabytych w procesie socjalizacji'

pierwotnej;

• relatywna emancypacja jednostek i grup;

• wzgledna kreatywnosc jednostek i grup w ksztaltowaniu swych cech.

Poswiecmy im po kolei nieco uwagi.

Gdy mówimy ogólnie o otwieraniu sie spoleczenstw, mamy na mysli szereg

powiazanych ze soba procesów i zjawisk sprawiajacych, iz granice oddzielajace

dane spoleczenstwo (lub pewne jego czesci) od innych spoleczenstw

staja sie mniej wyrazne i mniej obowiazujace. Wieksza perforacja nie dotyczy

oczywiscie granic tylko w rozumieniu fizycznym, ale tez spolecznym (przemieszczanie

sie ludzi i zmiany ich przynaleznosci spolecznej) i kulturowym (przenikanie

wzorów zachowan, wytworów kultury, symboli). Choc pierwsze skojarzenie

z okresleniem :,otwieranie sie" dotyczy granic zewnetrznych, to dla interesujacych

nas tutaj procesów wieksze znaczenie ma otwieranie sie wewnetrzne

spoleczenstw. Inna rzecz, ze aspekty zewnetrzne i wewnetrzne procesów towarzyszacych

otwieraniu sie spoleczenstw zazwyczaj sa ze soba powiazane:

rozwiniete powiazania zewnetrzne inspiruja przeplywy wewnetrzne i na odwrót.

Jak sie rzeklo, otwieranie sie spoleczenstw to dosc ogólna kategoria. Skladaja

sie na nia inne, bardziej szczególowe procesy.

Otwieraniu sie spoleczenstw towarzyszy rozluznianie sie struktur stanowych,

klasowych, zawodowych. Wlasciwie przechodzenie z jednego stanu,

klasy, a tym bardziej zawodu do innych, bylo w jakims stopniu zawsze mozliwe.

Nawet w spoleczenstwach niewolniczych (gdzie, nota bene, niewolnik traktowany

byl jak zwierze) nastepowalo niekiedy albo uwalnianie niewolników, albo ich

wykupywanie (czy samowykupywanie), nie mówiac juz o pewnych, co prawda

nader rzadkich, przypadkach znaczacych awansów spolecznych (np. za cesarza

Domicjana niewolnicy stawali sie centurionami, a jeden z nich stal sie nawet

pretorem). Takie zjawiska byly rzadkie w spoleczenstwach kastowych, ale i tam

niekiedy sie zdarzaly, Juz spoleczenstwa feudalne, choc relatywnie zamkniete,

dawaly wieksze szanse przechodzenia ze stanu do stanu - szczególnie, gdy

zachowane zostaly przy tym pewne zasady awansu. Zawsze sprzyjaly temu

wojny, które nawet synom oberzystów dawaly mozliwosc zdobycia bulawy marszalkowskiej

(np. podczas wojen napoleonskich). Wspólczesne spoleczenstwa

industrialne, a tym bardziej postindustrialne jeszcze bardziej umozliwiaja, a niekiedy

nawet ulatwiaja przechodzenie z jednego segmentu spolecznego do innego.

Oczywiscie mimo duzej skali realizacji tego procesu nie nalezy zapominac

o ciaglym istnieniu wielu barier spolecznych, psychicznych, finansowych i kulturowych,

hamujacych owe zmiany przynaleznosci spolecznef Na szczescie nie

ma juz barier politycznych - przynajmniej w cywilizacji zachodnioeuropejskiej.

Jest tam natomiast obecna sprzyjajaca tym procesom ideologia, która niekiedy

staje sie mistyfikacja (np. mit pucybuta) przeklamujaca latwosc pokonywania

wspomnianych barier.

Procesowi rozluzniania sie strukt11r towarzyszy z kolei rozmywanie granic

miedzy poszczególnymi segmentami zycia spolecznego - warstwami, zawodami,

generacjami itp. W relatywnie zamknietych spoleczenstwach niewolniczych

(zeby wrócic do poprzednich przykladów) z rzadka zdarzalo sie takie

rozmywanie: np. niewolnik mógl byc zamozniejszy od swego pana, gdy prowadzil

wlasne interesy, niewolnik mógl miec swojego niewolnika (vicari), niewolnik

czy niewolnica mogli miec tak bliskie intymne stosunki ze swoim panem, ze

i ta droga rozmyta zostala pomiedzy nimigranica; z rzadka tez dochodzilo do

malzenstw ludzi wolnych i niewolników. Szczególnie jednak w spoleczenstwach

postindustrialnych obserwujemy rozmywanie sie granic pomiedzy warstwami

spolecznymi (np. pracownikami fizycznymi a umyslowymi, rolnikami a robotnikami,

wlascicielami srodków produkcji i kapitalu a menedzerami itp.). Te procesy

mozna obserwowac praktycznie wszedzie, nawet w odniesieniu do róznic

plci (operacyjne zmiany plci, transwestyzm, tzw. metroseksualni mezczyzni,

maskulinizacja kobiet itp.). Oczywiscie nie nalezy sadzic, iz wszelkie granice

zostaly wszedzie zniesione. Byloby to wielkim uproszczeniem (i niepotrzebnym

rozmyciem granicy pomiedzy prawda a falszem), jako ze ciagle istnieja uchwytne

granice pomiedzy bogatymi a biednymi, posiadajacymi wladze i jej pozbawionymi,

zdrowymi a chorymi, mlodymi a starymi itd. Tendencja do rozmywania

jest jednak widoczna.

Jest z tym zwiazana wewnetrzna polaryzacja w poszczególnych segmentach

zycia spolecznego. Klasy, warstwy, kategorie spoleczne nie sa wewnetrznie

spójne, nie sa jednolite pod wzgledem zamoznosci, pod wzgledem dostepu

do wladzy, pod wzgledem kulturowym; rzadko posiadaja tez wspólnie wyznawana

ideologie, która podtrzymywalaby ich poczucie odrebnosci od innych segmentów

zycia spolecznego Oak to bylo jeszcze w spoleczenstwie feudalnym).

Wlasciwie wszystko to, co wyzej napisano, mozna ujac w klasycznych pojeciach

socjologicznych, Chodzi tu wiec o pozioma i pionowa ruchliwosc spoleczna

- czyli zmiane polozenia jednostek i grup w strukturach spolecznych

(szczególnie w ich wymiarze hierarchicznym). Nie bedziemy tu przywolywali

zadomowionych w socjologii rozróznien na ruchliwosc wertykalna i horyzontalna,

miedzypokoleniowa i wewnatrzpokoleniowa, strukturalna czy cyrkulacyjna.

Wazniejsze od tego byloby okreslenie glównych chocby czynników i mechanizmów

ruchliwosci spolecznej, co nie jest jednak zadaniem latwym, jako ze

mamy tu znowu do czynienia z zespolem licznych i powiazanych ze soba uwarunkowan

gospodarczych (np. podzial pracy, wzrost dochodów w skali zbiorowej

i jednostkowej), technologicznych (n p, pojawianie sie nowych maszyn

i urzadzen oraz umiejetnosci niezbednych doich obslugi), politycznych (miedzy

innymi odchodzenie od panowania przy pomocy sily fizycznej na rzecz

panowania przy pomocy ideologii), spolecznych (miedzy innymi przyzwolenie

spoleczne na zmiany statusów) i kulturowych (literackie czy filmowe wize~unki

karier), które stworzyly odpowiednie okolicznosci, mozliwosci oraz inspiracje

dla zmiany polozenia spolecznego, Próbujac ogólnie podsumowac owe

uwarunkowania i mechanizmy, mozna stwierdzic, ze ruchliwosc okazala sie

funkcjonalna dla wspólczesnych systemów spolecznych - sprzyja ich trwaniu

i rozwojowi.

Globalizacjajest zazwyczaj uznawana za zjawisko wspólczesne. I tak w istocie

jest, choc w pewnym stopniu przejawiala sie ona juz dawniej: poczawszy od

antycznych prób realizacji idei imperium (np. podboje Aleksandra Wielkiego,

Pax Romana itp.), poprzez misje ewangelizacyjne wielkich religii swiatowych,

poprzez kolonizacje innych kontynentów prowadzona przez kilka europejskich

panstw poczawszy od XV wieku, az do procesów modernizacyjnychz konca

XIX wieku i znacznej czesci XX wieku (np. reformy epoki Meiji w Japonii czy

Atatorka w Turcji). Mówiac o wspólczesnej globalizacji mamy na mysli takie jej

czynniki, jak miedzy innymi: dzialalnosc transnarodowych korporacji gospodarczych

i miedzynarodowe przeplywy kapitalu inwestycyjnego, miedzynarodowe

przeplywy technologii, upowszechnienie standardowej produkcji towarów,

funkcjonowanie sieci transportu, upowszechnianie sie uniwersalnych postaw

konsumpcyjnych itd. Dla interesujacych nas problemów najwieksze znaczenie

w procesach globalizacyjnych ma jednak nieustanny rozwój powszechnej i globalnej

wlasnie dostepnosci srodków komunikowania, kultury masowej, a przede

wszystkim telekomunikacji satelitarnej oraz Internetu. Wszystko to razem przyczynilo

sie nie tyle do powstania jednego wspólnego swiata (na szczescie), ile

do powstania globalnej sieci wspólzaleznosci, ale i mozliwosci. Przyczynilo sie

takze do niezwyklej intensyfikacji globalnych kontaktów oraz przeplywów wzorów

i wytworów kulturowych.

Z globalizacja zwiazana jest dyfuzja kulturowa i tzw. transkulturowosc.

Nalezy jednak zauwazyc, ze mniej lub bardziej wyraznie dyfuzja kulturowa przejawiala

sie od dawna (choc jej teoria powstala dopiero w drugiej polowie XIX

wieku, a rozwinela sie w pierwszej polowie XX wieku). Dyfuzja, czyli zapozyczenia

wzorów i wytworów kultury pomiedzy poszczególnymi spolecznosciami,

umozliwiala zarówno rozwój samych tych spolecznosci, jak i w pewnym sensie

rozwój kultury w rozumieniu atrybutywnym - czyli kultury ogólnoludzkiej.

Intensywnosc i zakres zapozyczen kulturowych wynikaly ze stopnia kontaktów,

rozwoju srodków transportu oraz komunikowania. Wszystko to uleglo znaczacej

intensyfikacji w drugiej polowie XX wieku, przyjmujac wielostronna postac oraz

niezwykle szybkie tempo.

Dalo to asumpt do pojawienia sie okreslenia "transkulturowosc", którego

znanym oredownikiem jest Wolfgang Welsch (1998b). Wskutek transkulturowosciposzczególne

kultury nie maja struktury wyspowej, jako ze stracily one

swa wewnetrzna jednorodnosc i odrebnosc. Natomiast "charakteryzuje je przemieszanie

i wzajemne przenikanie". Koncepcja transkulturowosci zaklada,ze

kultury stanowia nader zlozone, splatane, acz powiazane ze soba sieci kulturowe.

Sa one konsekwencja terytorialnej ruchliwosci spolecznej, zlozonych

systemów komunikacyjnych, powiazan gospodarczych i politycznych, slowem

- powszechnego przemieszczania sie i przenikania wytworów kultury. Daje to

zdaniem Welscha (1998b: 205i nast.) takie konsekwencje, jak przede wszystkim

hybrydyzacja kultury oraz zanik rozróznienia na obce i nasze wlasne. W efekcie

granice miedzy kulturami sa rozmyte. Dodajmy, ze transkulturowosc rozprzestrzenia

sie zarówno w makroskali, jak i dotyczy samych jednostek. Pojedynczy

ludzie staja sie wiec hybrydami utworzonymi z nader róznych elementów kulturowych

majacych swe zródla w trudnych nieraz do zidentyfikowania obszarach

kulturowych. Mozna wtracic, ze procesy te okreslane tez bywaja innymi terminami

- np. jako "kreolizacja" (Hannerz 1992). Do spraw tych wrócimy w rozdziale

ósmym poswieconym dynamice kultury.

Deterytorializacja kultury i jej desocjacja to dwa powiazane ze soba procesy,

które towarzysza dyfuzji kulturowej i transkulturowosci. Deterytorializacja

to termin okreslajacy oderwanie wzoru czy wytworu kultury od jego geograficznego,

przestrzennego podloza. Takie procesy przejawiaja sie od dawna: czy to

podboje i zwiazane z nimi zdobycze wojenne, czy handel, czy tez zwykle wedrówki

ludów byly mechanizmami przenoszacymi wytwory kultury w przestrzeni.

Tak wedrowaly techniki budowy siedzib, sposoby ubierania sie, jezyki, wyznania

religijne itd. Rzadko kiedy pamieta sie o ich geograficznym rodowodzie.

Dzisiaj wytwory kultury sa szczególnie latwo i dosc bezceremonialnie wyjmowane

z przestrzennego kontekstu, w którym powstaly lub w którym dlugo

byly zadomowione, i transplantowane do innych miejsc. Dotyczy to ubiorów,

obyczajów, wytworów sztuki czy kulinariów. Zwrócmy dla przykladu uwage na

muzyke oraz kuchnie. Zasada nurtu world musie jest to, ze norweski saksofonista

moze wystepowac z pakistanskim perkusista oraz brazylijska wokalistka,

a calosc nie jest przez odbiorców traktowana jako propozycja eklektyczna.

Mieszkaniec wspólczesnego duzego miasta europejskiego moze na obiad zamówic

japonskie sushi, turecki kebab czy wloska pizze. Jednym slowem: moze

czerpac niemal dowolnie z olbrzymiego "supermarketu kultury" - zeby przywolac

okreslenie Gordona Mathewsa (2005).

Czesto zwiazana jest z tym desocjacja, czyli oderwanie wytworu kultury od

spolecznego (a takze i kulturowego) kontekstu, w którym dotad funkcjonowal.

Równiez to zdarzalo sie dawniej, gdy np. przedmiot egipskiego, greckiego czy

malajskiego kultu religijnego trafial do British Museum lub Luwru. Współcześnie

przyjmuje to bardziej powszechna i codzienna postac. Trzymajac sie znowu

przykladu z zakresu muzyki: desocjacja wytworu kultury ma miejsce wtedy,

gdy intelektualista europejski slucha bluesa stworzonego na poludniu Stanów

Zjednoczonych przez czarnoskórych niewolników pracujacych na plantacjach

bawelny, albo gdy syn zamoznego lekarza europejskiego slucha (a moze i wykonuje)

muzyke rap, która powstala w zamieszkanych przez czarna biedote

dzielnicach miast amerykanskich.

Desocjacja moze najbardziej jest widoczna w ubiorach, od dawna traktowanych

jako te wytwory kultury, które mialy oznaczac przynaleznosc spoleczna.

Kazdy wybór ubrania mial swoja wlasna spoleczna donioslosc: cylinder czy maciejka,

waskie czy szerokie spodnie, lakierki czy juchtowe buty, pewne kolory,

których mógl uzywac przedstawiciel danej warstwy czy kategorii Qak np. purpura

cezarów czy kolor sutanny w zaleznosci od miejsca w hierarchii koscielnej),

a nawet materialy (np. jedwab, z którego prawo zabranialo szyc ubiory mieszczanom

czy chlopom jeszcze do XVIII wieku). Oczywiscie desocjacja ubioru nie

nastepowala tylko "z góry w dól" drabiny spolecznej (przypomnijmy tu tzw. chlopomanie

panujaca wsród czesci szlachty). Krótko mówiac: odrywanie kultury od

podloza przestrzennego i spolecznego nastepuje coraz latwiej i z coraz wieksza

akceptacja - niezaleznie od tego, ze klasy wyzsze znajduja ciagle nowe sposoby

wyrózniania sie dzieki wyrafinowanej konsumpcji.

Aby powyzsze procesy mogly latwo przebiegac, musza im towarzyszyc pewne

przychylne okolicznosci. Nalezy do nich pomniejszanie restrykcyjnosci

wzorów kulturowych nabytych w procesie socjalizacji, szczególnie socjalizacji

pierwotnej. Juz Margaret Mead w ogólnym rozróznieniu nabywania kultury

typu postfiguratywnego i kofiguratywnego (a tym bardziej prefiguratywnego)

zwrócila uwage na to, ze mozna zaobserwowac tendencje do coraz mniejszego

stopnia obowiazywania wzorów zachowan, które sa wpajane czlonkom spolecznosci

w ich dziecinstwie i mlodosci. Nie jest tak, ze wszystkie wzory sa odrzucane

czy chocby rewidowane - wszak groziloby to calkowita dezorganizacja

i dezintegracja spoleczna. Nastepuje jednak w mniejszym czy wiekszym stopniu,

przynajmniej w obszarze cywilizacji zachodnioeuropejskiej, albo czesciowa

rezygnacja z pewnych wzorów, albo ich retuszowanie, albo dostosowywanie do

nowych sytuacji. Mlody czlowiek nie czuje sie juz zobligowany do bezwzglednego

przestrzegania wzorów zachowan, choc nie jest tak, ze zyje on calkowicie

chaotycznie. Pewne wzory przejmuje od rówiesników, inne z kultury masowej,

jeszcze inne tworzy ad hoc.

Powyzszy proces powiazany jest z relatywna emancypacja jednostek i grup, które czuja, ze ich los i szanse ich przetrwania nie sajuz bezwzglednie

zalezne od innych - przynajmniej w subiektywnym poczuciu. Ludzie (znowu w

obszarze cywilizacji zachodnioeuropejskiej) zywia przekonanie, ze w duzym

stopniu sa "panami samych siebie", ze moga ksztaltowac siebie, swoje sprawy,

swoje zycie, takze swoja przynaleznosc spoleczna i swoje cechy kulturowe,

w sposób, jaki uwazaja za sluszny. Trzeba wyraznie zaakcentowac wzglednosc

tego poczucia i tych mozliwosci, jako ze obiektywnie ciagle jest wiele ograniczen

i zaleznosci spolecznych, ekonomicznych i politycznych. Tak czy inaczej,

taki trend jest wyraznie dostrzegalny z tendencja do rozszerzania sie na coraz

to nowe grupy i kategorie spoleczne oraz coraz to nowe obszary cywilizacyjne.

Stanowi to skadinad w pewnym stopniu o atrakcyjnosci naszej cywilizacji

w oczach niektórych przedstawicieli innych cywilizacji - niezaleznie od watpliwosci

i pytan dotyczacych granic i ewentualnych negatywnych skutków owej

emancypacji.

Ostatnim procesem sprzyjajacym autonomizacji cech spolecznych i cech

kulturowych jest wzgledna kreatywnosc jednostek i grup w ksztaltowaniu

swych cech. Wyemancypowani ludzie czuja, ze sami moga stwarzac siebie

(albo odnosza przynajmniej takie wrazenie): moga decydowac o swoim wygladzie,

o swoich zainteresowaniach i gustach, o swoim systemie wartosci (choc

skadinad ta mozliwosc kreowania siebie jest nader istotna wartoscia), o swoim

zawodzie, niekiedy nawet o swojej przynaleznosci do takiej czy innej klasy spolecznej,

ba, calym swoim zyciu. I znowu: nie nalezy miec zludzen, iz ta kreatywnosc

jest pelna i niczym nieograniczona. Przeciwnie, jest w niej wiele zludzen,

wiele nasladownictwa i stylizacji, wiele pozorów. Socjolog musi wszak pamietac,

ze ludzie moga tworzyc siebie jedynie z tych elementów kulturowych, które

sa jakos spolecznie dostepne, które stanowia pewien repertuar mozliwosci

i inspiracji. Wspólczesnie jest to caly znany i dostepny dorobek ludzkosci, tak

w aspekcie historycznym, jak i globalnym. Prawdziwa kreatywnosc jest raczej

rzadka. Niezaleznie od tych ograniczen, proces autokreacji jest jednak na tyle

wyrazny w cywilizacji zachodnioeuropejskiej, ze stanowi on jedna z najwazniejszych

jej wlasciwosci.

Wszystkie te procesy wspólczesnym ludziom moga sie wydawac oczywiste,

normalne, wrecz naturalne, Tymczasem na tle dlugich dzil::!jów ludzkosci pojawily

sie one stosunkowo niedawno. Dotycza takze tylko czesci mieszkanców

naszego globu, choc maja tendencje do rozszerzania sie na coraz to nowe obszary

geograficzne i coraz to nowe cywilizacje.

W efekcie oddzialywania powyzszych procesów pewnej dekonstrukcji ulegl

charakter zwiazków spoleczno-kulturowo-przestrzennych, a przede wszystkim

ulegly "rozluznieniu" podstawowe wymiary zycia spoleczno-kulturowego.

Ujawnia to daleko idaca juz nieaktualnosc modelu zróznicowan kulturowych

Wilbura Zelinsky'ego (1992: 73), Przypomnijmy, iz model ten byl zbudowany

w formie szescianu, na którego trzech róznych scianach mozna bylo jednoozesnie

ukazac rózne wymiary kultury. Model ten uwzglednial wymiar zróznicowania

przestrzennego (kraje, regiony, podregiony), wymiar zróznicowania spolecznego

(podkultury etniczne, zawodowe, wynikajace z róznic wyksztalcenia

itp,) oraz, po trzecie, wewnetrzne skladniki kultury (poczawszy od najogólniejszego

podzialu na wytwory materialne czy umyslowe poprzez podzial na reli~

gie, jezyk, sztuke itp.). Mimo iz model ten pozwalal ukazac te aspekty kultury

zarówno w ujeciu globalnym, jak i w ujeciu bardzo szczególowym Uako drobne

poszczególne szesciany w calym duzym modelu szesciennym), mimo jego

wizualnej klarownosci, okazuje sie on juz w duzym stopniu nieprzydatny. Jest

chybiony teoretycznie wskutek rozmywania sie wspomnianych wymiarów kultury,

a przede wszystkim rozmywania wzajemnych relacji miedzy nimi. Natomiast

praktycznie nie pozwala na trafne empirycznie taksonomiczne badania róznych

kultur. Krótko mówiac: coraz czesciej obraz kultur, jak tez obraz zróznicowan

spoleczno-kulturowych ma charakter swoiscie "astygmatyczny"- czyli jest niezborny,

nieregularny, malo uporzadkowany. I nie nalezy tego oceniac, bowiem

taka po prostu jest uroda wspólczesnej cywilizacji.

Wskutek powyzszych procesów, a przede wszystkim wskutek wzglednej

emancypacji i kreatywnosci jednostek i grup, pojawily sie nowe formy

spoleczno-kulturowe charakteryzujace zycie wspólczesne, a w tym:

• style zycia;

• podkultury;

• nowoplemiona;

• sekty.

W nastepnych podrozdzialach poswiecimy im wiecej uwagi. Tu zauwazmy

tylko, ze niezaleznie od koniecznosci ich analizy, i tak najbardziej ogólna kategoriajest

pojecie kultury. Powyzsze formy sa wspólczesnymi jej przejawami.

3. STYLE ZYCIA

Juz na przelomie XIX i XX wieku pojawialy sie niesmiale uwagi na temat

tego pojecia - przede wszystkim u Maxa Webera, a takze Thorsteina Veblena.

Kategoria "styl zycia" stawala sie powoli niezbedna dla zrozumienia nowych

zjawisk spoleczno-kulturowych, a przede wszystkim dla okreslenia cech i zachowan

ludzi, którzy sami dla siebie je tworzyli czy wybierali.

Mimo pewnego zadomowienia tej kategorii w refleksji socjologicznej, nie ma

pelnej zgody co do jej pojmowania. Mozna z grubsza rozróznic dwa nieco odrebne

sposoby rozumienia tego, czym sa style zycia, Przywolajmy dla przykladu

dwa stanowiska z obszaru polskiej socjologii,

I tak Andrzej Sicinski (1976: 15) przez styl zycia rozumie "zakres i formy

codziennych zachowan jednostek lub grup, specyficzne dla ich usytuowania

spolecznego, tzn. manifestujace polozenie spoleczne oraz postrzegane jako

charakterystyczne dla tego polozenia, a dzieki temu umozliwiajace szeroko rozumiana

spoleczna lokalizacje ludzi". Natomiast Grzegorz Kaczmarek (1986:

92) przez styl zycia rozumie "zachowania wzglednie niezalezne, w mniejszym

lub wiekszym stopniu wewnetrznie motywowane, stanowiace wynik pewnego

wyboru z szerszego repertuaru mozliwych w danej sytuacji zachowan, Styl zycia

równoznaczny jest jakiejs selekcji z tego repertuaru. Jest przejawem aktywnosci

i wzglednej niezaleznosci jednostki, jej czynnej roli w ksztaltowaniu

swojego zycia i jego obrazu".

Latwo dostrzec rózne akcenty w tych definicjach. W pierwszej z nich styl zycia

jest wyraznie powiazany z polozeniem spolecznym, które ma manifestowac

(choc w innych miejscach autor takze podkresla swobode wyboru jako wlasciwosc

stylu zycia). W drugiej definicji nacisk polozony jest na wolnosc dokonywanych

wyborów jakby niezaleznie od przynaleznosci spolecznej. Nie nalezy

jednak mniemac, ze w pierwszym przypadku styl zycia jest tozsamy z kultura

jednostki czy grupy. I tutaj przejawia sie wybór, tyle ze dotyczy on polozenia

spolecznego, które jednostka czy grupa w pewien sposób kreuje dla siebie.

Dopiero ta zmiana polozenia spolecznego pociaga niejako za soba wybór odpowiedniego

stylu zycia, który ma byc swoistym jego oznajmieniem. Natomiast

w drugiej definicji jednoznacznie kladzie sie nacisk na mozliwosci wyboru cech

i - dodajmy - zachowan, które moga, ale nie musza byc powiazane ze zmiana

polozenia spolecznego jednostki czy grupy. Przy wyborze stylu zycia jednostki

czy grupy moga awansowac lub nie, moga zmieniac zawód lub nie; wazne jest,

ze wybraly dla siebie nowe cechy i nowe zachowania.

Przyjmijmy tedy, ze styl zycia obejmuje cechy i zachowania jednostek

czy grup, które sa ich swoistym wyborem wynikajacym tak z motywów

osobistych, jak i spolecznych. Nie trzeba dodawac, ze tak jak i wszedzie

w zyciu spolecznym, taki w odniesieniu do stylu zycia, wolnosc wyboru jest

wzgledna. Wybór jest jednak natyle wyrazny, ze dokonujacy go ludzie nie czuja

skrepowania i zobligowania wzorami kultury (przede wszystkim wzorami zachowan),

które wpojono im w procesie socjalizacji.

Biorac pod uwage ustalenia licznych badaczy, mozna stwierdzic, iz w zakres

stylu zycia wchodzic moga nastepujace cechy i zachowania:

• poziom i charakter konsumpcji (czyli to wszystko, co ludzie kupuja, gdzie

kupuja, za ile kupuja oraz po co kupuja);

• wyglad zewnetrzny (glównie ubiór, ale tez fryzura czy makijaz, które razem

stanowia ciagle jeden z najwazniejszych "komunikatów" spolecznych);

• urzadzenie mieszkania (choc jest mniej publiczna, a wiec bardziej dyskretna

od innych forma manifestacji, stanowi takze istotny skladnik stylu

zycia); ,

• sposób spedzania czasu wolnego (czas wolny jakby z natury rzeczy jest

czasem, w którym dokonuje sie wyborów, stad wszystko, co w nim sie czyni,

wchodzic moze w zakres stylu zycia);

• wzory zycia rodzinnego ( dotyczy to glównie form rodziny i charakteru stosunków

w niej panujacych - rodziny licznej czy niewielkiej, z dominujaca

pozycja któregos z malzonków czy partnerskiej itd.);

• charakter kontaktów spolecznych (czyli czestotliwosc tych kontaktów, miejsce,

gdzie do nich dochodzi, np. dom czy kawiarnia, intencje im przyswiecajace,

dobór znajomych itd.);

• zachowania zwiazane z higiena, ochrona zdrowia i rekreacja (czyli troska

o wlasne zdrowie, preferencje finansowe w tym zakresie, ale takze stosunek

do zagrozen ekologicznych itp.);

• poziom i charakter uczestnictwa w kulturze (funkcjonowanie w takich czy

innych ukladach kultury, zainteresowania pozazawodowe, ewentualnie wlasna

twórczosc jako szczególna emanacja wolnosci);

• uznawane - choc nie zawsze odczuwane - wartosci (czyli to wszystko, co

jednostka lub grupa publicznie podkresla, ze jest dla niej wazne, choc juz

niekoniecznie osobiscie w pelni z tym sie zgadza).

Jak latwo zauwazyc, sa to cechy i zachowania zewnetrznie obserwowalne,

rzucajace sie w oczy, czesto bedace swoista ~jak to okreslil Andrzej Sicinski

. - manifestacja. Inna rzecz, ze owa manifestacja moze zawierac rózne przeslania,

zawsze jednak typu: "chce byc tak a nie inaczej widziany albo widziana".

I nie wnikamy w tym momencie w to, na ile jednostki czy grupy wewnetrznie

identyfikuja sie z tymi wybranymi przez siebie i zewnetrznie manifestowanymi

wlasnymi cechami i zachowaniami.

Choc style zycia to sfera wolnosci, sajednak rózne czynniki warunkujace

mozliwosci przejawiania sie i wyboru okreslonego stylu zycia. Naleza do

nich:

• stan rozwoju spolecznego, politycznego i gospodarczego, determinujacy

wrecz mozliwosci pojawienia sie tej formy spoleczno-kulturowej, która

praktycznie mogla zaczac funkcjonowac dopiero w póznym kapitalizmie i w

otwartych spoleczenstwach demokratycznych;

• pochodzenie. spoleczne jednostki i jej wychowanie, które albo sprzyja otwarciu

sie jednostki na inne wzory niz te, które jej wpojono w procesie socjalizacji,

albo uniemozliwia to;

• wyksztalcenie, które z jednej strony moze poszerzac repertuar znanych jednostce

mozliwosci przejawiania sie cech i zachowan wchodzacych w style

zycia, a z drugiej dostarczac jej pewnego impulsu, "odwagi" do dokonywania

bardziej samodzielnych wyborów;

• dochody jednostki, które z natury rzeczy wplywaja na jej mozliwosci konsumpcyjne,

na mozliwosci wymiany dóbr przed ich fizycznym zuzyciem;

• tresci kultury masowej, które z jednej strony w ogóle inspiruja do pewnego

odchodzenia od srodowiskowych cech i wzorów zachowan nabytych podczas

socjalizacji pierwotnej, a takze - z drugiej strony - poprzez realizacje

socjalizacji wtórnej dostarczaja jednostce nowych wzorów.

Abysmy mogli uznac dane cechy jednostki czy grupy i ich zachowania za

mieszczace sie w omawianej tu kategorii, musimy okreslic pewne ich kryteria.

Do wlasciwosci cech i zachowan wchodzacych w style zycia zaliczamy:

• wzgledna kreatywnosc (polaczona jednak z pewnym nasladowaniem, wzorowaniem

sie na czyms, co albo tkwi w tresciach kultury masowej, albo pochodzi

z zasobów pamieci spolecznej, tradycji);

• codziennosc i powtarzalnosc (czyli fakt, ze przejawiane cechy i zachowania

nie sa incydentalne, lecz albo sa doslownie codzienne, albo powtarzaja sie

z duza regularnoscia w pewnych sytuacjach czy okolicznosciach);

• calosciowosc (czyli fakt, ze cechy te i zachowania tworza pewna konfiguracje,

która jednakowoz - szczególnie w ponowoczesnosci - nie musi przejawiac

zadnej jednorodnosci stylistycznej czy estetycznej);

• manifestowanie znaczen i intencjonalnosc (czyli obecnosc swiadomosci,

namyslu nad dokonywanymi wyborami takich czy innych cech lub zachowan,

jak tez ich elementów skladowych, oraz wspomnianej wczesniej konfiguracji,

która w zamysle jednostki winny one tworzyc).

Style zycia pelnia kilka funkcji, które moga byc rozpatrywane w kontekscie

spoleczenstwa lub jednostki. Oto funkcje stylów zycia w odniesieniu

do jednostki:

• niejednoznaczne powiazanie z przynaleznoscia i polozeniem spolecznym

(obojetnie: realnym czy wyimaginowanym lub upragnionym przez jednostke),

gdzie zmiana stylu zycia moze wynikac ze zmiany przynaleznosci i polozenia

spolecznego, moze te zmiane uprzedzac, moze ja tez inspirowac;

dodac tez nalezy, ze sama zmiana przynaleznosci i polozenia spolecznego

moze wynikac z pragnienia zmiany stylu zycia;

• "zamazywanie" tej przynaleznosci w pewnych sytuacjach, gdy jednostka

z jakiegos powodu nie chce, aby jej status spoleczny byl rozpoznawalny

(np. w publicznym miejscu);

• wyodrebnianie sie z szerszego kontekstu spolecznego poprzez pewne bardziej

indywidualne czy szczególnie alternatywne akcenty w przejawianym

stylu zycia; ,

• motywowanie zachowan (do pracy w celu zdobycia srodków finansowych,

do poszukiwan wzorów, do realizacji samych skladników stylu zycia);

• ekspresja osobowosci (skoro style zycia sa przejawem wolnosci i kreatywnosci,

to wszedzie tam, gdzie one autentycznie dochodza do glosu, jednostka

moze wyrazic pewne swe wewnetrzne cechy, pragnienia, postawy);

• kapital kulturowy Uako ze taki czy inny styl zycia moze wplywac na sytuacje

zawodowajednostki, na mozliwosci jej awansu, na uzyskiwane dochody),

Interesujace byloby stworzenie typologii stylów zycia. Jest to jednak zwiazane

z trudnosciami wynikajacymi z ich zróznicowania oraz z towarzyszacej temu

pewnej niejasnosci, jak odróznic style zycia od innych form spoleczno-kulturowych,

np. od podkultur. Ponadto nielatwo stworzyc taka typologie wskutek

zmiennosci stylów zycia - wszak niektóre zanikaja, a na ich miejsce powstaja

nowe albo te same, ale w zmienionej postaci. Takze wSkutek braku aktualnych

szerszych badan socjologicznych nielatwo zaprezentowac przekonujaca typologie

stylów zycia.

Przypomnijmy dla przykladu, ze w ostatniej typologii opartej ha solidnych

badaniach z lat 70. (por. Jawlowska, Mokrzycki 1978: 149-171) wyodrebniono:

• styl elitarny (charakteryzowalo go wyksztalcenie ogólne, zachowania wyrazaly

troske o forme oraz brak ostentacyjnej konsumpcji, choc towarzyszyla

temu pewna hipokryzja wobec wartosci materialnych);

• styl neomieszczanski (cechowal sie on dominacja wartosci materialnych,

przewaga "miec" nad "byc", oraz tym, ze kontakty z ludzmi widziane byly

albo jako forma wspólzawodnictwa, albo okazja do zalatwiania spraw; nadto

w tym stylu zycia dostrzec mozna bylo brak zainteresowania problematyka

spoleczna, z akceptacja istniejacego stanu rzeczy; widoczna tez w nim byla

pewna pretensjonalnosc);

• styl neoplebejski (cechowal sie on patriarchalnym modelem rodziny, programowym

podkreslaniem wlasnego ubóstwa, brakiem czasu na rekreacje

oraz bezposrednioscia kontaktów);

• styl robotniczy (cechowal sie on swoistym praktycyzmem, dominacja czynnosci

celowych i utylitarnych nad rytualnymi i symbolicznymi, oraz zdroworozsadkowoscia);

• styl spoleczenstwa masowego (cechowal sie on tym, ze jego wzorce czerpane

byly z kultury masowej; przejawial przy tym swoista "bezstylowosc").

Latwo zauwazyc, ze style te sa pewna pochodna glównych klas spolecznych

i ich tradycji kulturowych. Choc pewne ich przejawy mozemy ciagle obserwowac,

style te ulegly jednak pewnemu zamazaniu, rozmyciu ichzasadriiczych

cech. Towarzyszy temu wieksza obecnosc stylu zycia zwiazanego z kultura

masowa, z tym ze i on ulegl rozczlonkowaniu na wiele odrebnych przejawów.

Pózniejsze badania stylów zycia proponuja typologie laczace cechy poziomu

zycia oraz postaw konsumenckich. Jeszcze typologia z konca lat 80 ..(por. Bednarekk,

Fatyga, Lukasiewicz (1988) wyodrebniala szesc stylów opartych na

kryteriach spoleczno-kulturowych i ekonomicznych. Autorzy wyodrebnili wów-

. czas: (1) style zycia w sytuacji ograniczonych mozliwosci wyborów, (2) style zycia

polegajace na unikaniu dokonywania wyborów w zyciu codziennym, (3) sty'

Ie zycia polegajace na poszukiwaniu drogi zyciowej, (4) style zycia polegajace

na dzialaniu nastawionym na cel, (5) style zycia nastawione na zachowawczy

skutek dzialan oraz (6) style zycia nastawione na zmiane. W pózniejszych

o dekade badaniach (por. Falkowska 1997) uwaga byla skoncentrowana na

kondycji materialnej i psychospolecznej badanych; wyodrebniono tu "wygranych

- przegranych" oraz "przystosowanych - nieprzystosowanych". Pojawily

sie tez liczne badania przeprowadzane w celach marketingowych, w których

skadinad wykorzystuje sie typologie proponowane przez autorów zachodnich

i adaptuje do polskich warunków. Dla przykladu, jedna z typologii wyodrebnia

(Businessman 1995 nr 4): "beneficjantów", "obrotnych", "luzaków", "zakrzatanych

wokól wiazania konca z koncem", "ludzi na lasce losu" i "wycofanych

z gry". Latwo dostrzec, iz typologia ta niewiele mówi o ich cechach i zachowaniach

spoleczno-kulturowych.

Na podstawie potocznych obserwacji i czastkowych badan mozna jednak

zauwazyc, ze obecnie przejawiaja sie tez takie style, jak: "sportowy", "alternatywny",

"ekologiczny", "artystyczny", "kosmopolityczny", "mafijny" itd. Ich pelnieje

sze okreslenie wymagaloby wnikliwszych badan. Sporo jest tez stylów nieokreslonych

o dwóch rodowodach:

• podpatrzonych w kulturze masowej;

• stylów ponowqczesnych (cechujacych sie duza samodzielnoscia, kreatywnoscia,

dazeniem do .ksztaltowania wlasnej tozsamosci).

Obok kategorii "styl zycia", w literaturze naukowej oraz w publicystyce obecne

tez sa inne zblizone kategorie:

• sposób zycia Uest to najbardziej ogólna kategoria, obejmujaca wszystkie

zewnetrznie postrzegalne cechy i zachowania wszelkiej jednostki, grupy

czy spoleczenstwa bez wzgledu na.ich charakter oraz uwarunkowania; tym

samym, kategoria ta moze byc stosowana we wszelkiej ogólnej refleksji

i charakterystyce jakiegokolwiek obiektu spolecznego);

• jakosc zycia (ta kategoria ma dwa nieco odrebne znaczenia: jedno odnosi

sie do zycia publicznego i dotyczy warunków zycia i nasycenia elementami

c.v

infrastruktury spolecznej - sluzba zdrowia, komunikacja itp.; drugie znaczenie

odnosi sie do jednostek i ich zadowolenia zyciowego, ich wewnetrznej

satysfakcji z realizacji wlasnych oczekiwan, potrzeb, dazen, a w tym mozliwosci

ujawniania i rozwijania wlasnego potencjalu; slowem, jest to poczucie

szczescia, dobrostanu psychicznego);

• poziom zycia (ta kategoria odnosi sie do mozliwosci ekonomicznych jednostki

lub grupy, mozliwosci uzyskania okreslonej ilosci dóbr i uslug - czyli

obejmuje ona srodki materialne, jakimi dysponuje jednostka lub grupa w zaspokajaniu

swoich potrzeb).

Trzeba podkreslic, ze wszystkie te kategorie pojeciowe tylko posrednio wiaza

sie ze stylem zycia. Wspomnijmy na przyklad, iz styl zycia moze warunkowac

taka a nie inna jakosc zycia. Z kolei poziom zycia moze w duzym stopniu warunkowac

mozliwosci realizowania takiego a nie innego stylu zycia (choc juz nie

musi bezposrednio wplywac na jego jakosc).

4. PODKULTURY, NOWOPLEMIONA, SEKTY

Jak wczesniej stwierdzilismy, procesy wzglednej emancypacji jednostek

i grup oraz zwiazane z nimi procesy wzglednej kreatywnosci wobec wlasnych

cech i zachowan przyczynily sie do powstania - oprócz stylów zycia - takze innych

nowych form, w tym podkultur, tzw. nowoplemion i sekt. I choc nie zawsze

latwo je dokladnie rozróznic (do czego jeszcze wrócimy pod koniec podrozdzialu),

to trzeba jednak podjac próbe ich scharakteryzowania.

Zacznijmy od podkultur, który to termin traktujemy jako zwykly przeklad i,

tym samym, synonim subkultur. Termin ten pojawil sie w socjologii amerykanskiej

juz w latach 30. XX wieku, kiedy to zauwazono, ze mlodziez przestaje

kulturowo nasladowac doroslych, ze zaczyna ona tworzyc i przejawiac odrebne

wzory zachowan. Upowszechnil sie on w latach 50. i 60. XX wieku. Trzeba przy

tym zauwazyc, iz termin ten poczatkowo wyrazal nieufnosc, niepokój, a nawet

daleko idace obawy i sprzeciw wobec mlodziezowej emancypacji kulturowej.

Pózniej negatywne oceny znacznie zlagodnialy. Dla wielu badaczy termin ten

i zwiazane z nim pojecie staly sie niezbednym narzedziem opisu zróznicowania

kulturowego wspólczesnych spoleczenstw.

Uwzgledniajac rozwazania licznych autorów, mozna przyjac, iz podkultury

sa to zbiorowosci definiowane przez ich cechy spoleczno-kulturowe jako

z jednej strony elementy skladowe szerszego spoleczenstwa, a z drugiej

jako manifestacja pewnych przejawów odrebnosci w stosunku do innych

zbiorowosci i ~poleczenstwa jako calosci. Istotna wlasciwoscia podkultur,

która podkresla sie w tej definicji, jest swoista ich dwuaspektowosc - a mianowicie

jednoczesna spoleczno-kulturowa przynaleznosc do szerszego spoleczenstwa

oraz pewna odrebnosc wobec niego. Ta nieco dialektyczna wlasciwosc

podkultur sprawia, ze ich pojmowanie, a przede wszystkim stosunek do

nich, jest nader róznorodny i rozciaga sie od skrajnego ich potepiania do pelnej

aprobaty.

Mozna wyodrebnic (tak w literaturze, jak i w publicystyce, a zapewne równiez

w mysleniu potocznym) trzy dalece rózniace sie od siebie sposoby ich

pojmowania:

• jako kultury grup mniejszosciowych o charakterze dewiacyjnym czy sprzyjajacym

dewiacjom;

• jako kultury wszelkich grup odrebnych od calego spoleczenstwa;

• jako kultury wszelkich grup rozumianych jako równorzedne czesci skladowe

spoleczenstwa.

Poswiecmy tym sposobom pojmowania podkultur nieco uwagi.

Gdy podkultury traktowane sa jako kultury grup mniejszosciowych

o charakterze dewiacyjnym czy sprzyjajacym dewiacjom, ma sie na uwadze

albo te grupy, które nielegalnie zaspokajaja "legalne" potrzeby, albó te, które

maja potrzeby niezgodne z ogólnie przyjetymi, albo te, które daza do rozladowania

napiec i frustracji przy pomocy naduzywanego alkoholu, narkotyków

czy po prostu agresji. W tym podejsciu kryja sie jednak dwa nieporozumienia.

Pierwsze dotyczy tego, ze sa tez liczne podkultury, które nie .maja jakichkolwiek

cech dewiacyjnych czy sprzyjajacych dewiacjom. Drugie nieporozumienie

polega na tym, ze wszelkim podkulturom przypisuje sie niejako automatycznie

dewiacyjny charakter. Nie trzeba dodawac, ze to drugie jest nieporozumieniem

znacznie wiekszego kalibru.

Gdy podkultury sa traktowane jako kultury wszelkich grup odrebnych

(etnicznych, zawodowych, religijnych, generacyjnych), zazwyczaj podkresla sie

wlasnie ich odrebnosc od calego spoleczenstwa. Zaklada sie przy tym (milczaco

lub jawnie), ze spoleczenstwo jest w pelni homogeniczne, ze stanowi rodzaj

monolitu, na którego tle wyodrebniaja sie podkultury. Tak oczywiscie moze byc,

jednak wspólczesne spoleczenstwa nie sa pod zadnym wzgledem jednolite (nawet

wtedy, gdy u ich przedstawicieli wystepuje takie przekonanie). Owszem,

stopien ich róznorodnosci czy wielokulturowosci mOze byc rózny, jednak zazwyczaj

daleko w nich do jakiejkolwiek jednolitosci. Stad traktowanie podkultur

jako przejawów odrebnosci od rzekomego jednorodnego tla jest takze pewnym

nieporozumieniem, choc same podkultury moga miec niekiedy swe cechy dys- '

tynktywne (np. ubiór) dosc szokujace.

Gdy podkultury sa traktowane jako kultury wszelkich grup rozumianych

jako równorzedne czesci skladowe spoleczenstwa, zaklada sie, ze

sa one zawsze czesciami wiekszej calosci. Dla socjologa jest sprawa oczywista,

ze kazde spoleczenstwo jest zlozonym uklade'm wielu grup wspólwystepujacych,

nakladajacych sie na siebie, krzyzujacych ze soba w bardzo róznych

wobec siebie relacjach i powiazaniach. Jedne z tych grup sa bardziej do siebie

podobne pod wzgledem cech spolecznych i kulturowych, zas inne sie bardziej

róznia. Jedne z nich moga politycznie, ekonomicznie, spolecznie czy kulturowo

dominowac, inne zas moga byc w bardziej podleglej sytuacji. Wszystkie jednak

winny byc traktowane wlasnie jako czesci jednej wspólnej calosci - nawet, gdy

to poczucie wspólnoty nie przejawia sie w samym spoleczenstwie.

Latwo zauwazyc, ze róznice w pojmowaniu podkultur (a tym bardziej

w ich ocenach) zaleza od:

: • róznych spolecznych reakcji na odmiennosci (które moga rozciagac sie na

skali od skrajnej ksenofobii do pelnej tolerancji);

• róznego sposobu przejawiania sie wielokulturowosci w danym spoleczenstwie

(która moze funkcjonowac na skali od skrajnego antagonizmu do pelnej

wzajemnej akceptacji grup);

• róznego charakteru samych podkultur.

Zatrzymajmy sie na moment przy tym ostatnim punkcie. Oczywiste jest, ze

podkultury sa rózne pod wieloma wzgledami. I tak w niemal kazdej podkulturze

tkwia - w róznych proporcjach - elementy kulturowe:

• wspólne wszystkim innym grupom skladowym danego spoleczenstwa (takich

jest prawdopodobnie najwiecej - np. gramatyka i wiekszosc zasobów

leksykalnych jezyka, ogólny sposób ubierania sie, ogólny system wartosci)

i elementy charakterystyczne dla danej grupy Uest ich prawdopodobnie

mniej, choc sa bardziej widoczne - np. pewne elementy ubioru czy - szerzej

-wygladu);

• negacyjne (czyli polegajace na nieakceptowaniu norm, wartosci, wzorów

zachowan, które w danym spoleczenstwie dominuja - np. podkultury

przestepcze) oraz wzbogacajace cale spoleczenstwo (chocby poprzez

rozszerzenie jego róznorodnosci, wielowariantowosci - np. podkultury

artystyczne) ;

• zachowawcze (czyli takie, które zazwyczaj sa albo milczaco tolerowane,

albo podtrzymywane czy wrftCz uznawane za niezbedne - np. wiele jest

takich w podkulturze techno) oraz dazace do przeksztalcenia calosci - postulatywne,

jak to sie niekiedy okresla (czyli kreujace odrebne nowe cele

i wartosci spoleczne, np. podkultury zwiazane z kontrkultura).

Niezaleznie od przyjetego wczesniej szerokiego pojmowania podkultur,

uwaga i tak zazwyczaj koncentruje sie na podkulturach mlodziezowych (kiedys

hippisach, potem punkach, rastafarianach, podkulturze techno, hip-hopowcach

itd.), których obecnosc dosc wyraznie manifestuje sie w przestrzeniach publicznych,

niekiedy tez w kulturze masowej. Czesto takie podkultury budza niepokój

(zazwyczaj nieuzasadniony) w starszych generacjach.

Charakterystyczne skladniki podkultur mlodziezowych to przede

wszystkim:

• elementy leksykalne w jezyku;

• wyglad zewnetrzny (glównie ubiór i fryzura);

• elementy obyczaju i pewne rytualy (np. powitania);

• elementy kultury artystycznej (glównie muzyka);

• elementy systemu wartosci odczuwanych;

• elementy ideologii.

Mozna zauwazyc, ze wspólczesnie podkultury mlodziezowe przejawiaja

kilka istotnych cech:

• przenoszone sa w procesie dyfuzji z kraju do kraju w zasadzie na obszarze

cywilizacji zachodnioeuropejskiej5;

• manifestowane sa tylko w pewnych rolach i sytuacjach (np. po pracy czy po

zajeciach w szkole, na koncertach itp.);

• czesto przemijaja wraz z dorastaniem pokolenia (tak przeminela juz podkultura

hippisów, a nawet pózniejsza od niej podkultura punków, przemija

podkultura techno itd.);

• bywaja rozhermetyzowywane przez kulture masowa, co sprawia, ze co kilka

lat tworza sie nastepne, póki co spontaniczne i relatywnie odrebne oraz

niezalezne.

Trzeba na koniec podkreslic, ze nie kazda podkultura jest kontrkultura,

jako ze tylko niektóre podkultury zawieraja elementy kulturowe alternatywne czy

postulatywne. Prawdopodobnie pierwszy uzyl nazwy "kontrkultura" Theodore

Roszak (1969). Okreslil w ten sposób spontaniczne ruchy (najczesciej mlodziezowe)

o róznym podlozu i róznych motywacjach, które przejawialy róznorodne,

zazwyczaj malo zinstytucjonalizowane formy, i które odrzucaly albo rewidowaly

niektóre wartosci, normy i wzory zachowan uznawane za obowiazujace w spoleczenstwach

cywilizacji zachodniej. Towarzyszyla temu propozycja zastapienia

. ich wlasnymi wartosciami, normami i wzorami. (Dodajmy, ze tzw. antykultura

poprzestawala na samej negacji, bez wlasnych alternatywnych propozycji).

Kontrkultura zwracala sie glównie przeciw:

• wartosciom materialnym (trzeba "byc", a nie "miec");

• establishmentowi politycznemu;

• resizmowi;

• seksizmowi;

• klasizmowi;

• unifikacji;

• wojnie.

Jej propozycje (przynajmniej te lansowane przez ruch hippisowski z przelomu

lat 60. i 70, XX wieku) to wartosci zblizone do libertarianizmu oraz pewne

alternatywne formy zycia spolecznego (np. wolne komuny itp.). Towarzyszyly

temu takie glosne hasla, jak: "zakazuje sie zakazywac"; "uprawiajcie milosc zamiast

wojne" itp.

Tak rozumiana kontrkultura byla jednym z przejawów kontestacji spolecznej

- zjawiska polegajacego na tym, ze spoleczenstwo albo jego znaczaca

czesc kwestionuje samo siebie w niektórych istotnych aspektach. Kontestacja

zawsze wyraza sie w publicznej manifestacji, w buntach, protestach, i przyjmuje

relatywnie masowa postac, niosac takze ze soba jakies propozycje zmiany.

Kontrkultura lat 60. i 70. byla tedy - obok ruchu romantyków z pierwszej polowy

XIX wieku, ruchu dekadentów z przelomu XIX i XX wieku, ruchu dadaistów

i surrealistów, egzystencjalistów i tzw. beatników - jednym z wielu powtarzajacych

sie ruchów kontestacyjnych.

Kontrkultura lat 60. i 70. XX wieku przeszla droge ku kulturze popularnej,

i jezeli nie w calosci, to przynajmniej czesciowo zostala strywializowana poprzez

srodki masowego komunikowania oraz wykorzystana w róznych tresciach

sluzacych zabawie, konsumpcji i pieniadzom. Jak wiadomo, kazda kontestacja

po pewnym czasie zmniejsza swój impet lub wrecz zamiera stajac sie jednym

z elementów historii kultury. Podobnie bylo z kontrkultura lat 60. i 70. - tyle, ze

zostala ona skonfrontowana z kultura masowa niesiona przez prase wysokonakladowa,

radio i telewizje oraz mechanizmy nimi rzadzace. Kontrkultura zostala

czesciowo zassana przez kulture masowa, wykorzystana przez nia i w jakims

stopniu rozhermetyzowana. Tak wiec kontrkultura stawala sie czesto widowiskowa

pozywka dla postronnych odbiorców kultury popularnej lub - poprzez

mechanizmy ry,nkowe czy polityczne - zródlem sukcesu i pieniedzy dla jej najbardziej

znanych aktorów (trybunów, muzyków, autorów). I nawet nie sposób

stwierdzic, ze stalo sie tak w wyniku "zmeczenia bohaterów". To raczej "zarlocznosc"

kultury popularnej - rozumianej tu jako ogromny zestaw relatywnie

blahych tresci i mechanizmów ich upowszechniania - byla powodem zawlaszczania

kontrkultury przez popkulture.

Nowoplemiona to okreslenie zaproponowane przez Michela Maffesoliego

(1996) na oznaczenie nowych form zróznicowania spoleczno-kulturowego przejawiajacego

sie w zmieniajacym sie spoleczenstwie masowym. Choc rózne sa

znaczenia przypisywane temu pojeciu, to wydaje sie, ze mozna je poj"10wac

jako zbiorowosci ludzi czesto odleglych przestrzennie, których poczucie

wspólnoty i tozsamosci wyrasta nie w wyniku wspólnego wychowania

i przebywania, tylko wskutek wspólnych zainteresowan, pomyslu na spedzanie

czasu wolnego, wspólnych idealów czy chocby pogladów.

Fot. 27. Przyklad nowoplemion - grupa samby w Paryzu

Trzeba wyraznie podkreslic, ze czlonkowie nowoplemion zazwyczaj:

• na co dzien nie zyja ani nie pracuja obok siebie i, tym samym, na co dzien

nie spotykaja sie;

• fizycznie spotykaja sie okazjonalnie, choc nie przypadkowo;

• maja poczucie wspólnoty kulturowej (i zapewne psychicznej lacznosci) niezaleznie

od ograniczen terytorialnych;

• integruja sie niezaleznie od uwarunkowan i ograniczen spOlecznych (wiek,

zawód, wyksztalcenie itp.);

• powstaja dzieki mozliwosciom globalnej komunikacji (telefonii komórkowej

oraz - przede wszystkim -Internetu).

Mozna zaobserwowac coraz wiecej przykladów nowoplemion: alter- czy antyglobalistów,

milosników sportów ekstremalnych, milosników starych motocykli,

a nawet zwyklych kibiców sportowych (tam, gdzie nie mieszkaja oni blisko

siebie). Inna rzecz, ze tak refleksja teoretyczna, jak i badania empiryczne nad

nowoplemionami sa ciagle malo rozwiniete.

Slowo sekty etymologicznie wyprowadzane jest z jezyka lacinskiego od sequi

(isc za kims, postepowac, towarzyszyc) lub secare (oddzielac, odcinac).

Sekty istnialy zawsze (np. chrzescijanstwo bylo swoista sekta w stosunku

do judaizmu, protestantyzm byl sekta w stosunku do kosciola katolickiego). To,

ze zajmujemy sie tutaj nimi, nie wynika tylko z faktu, iz obecnie sa one bardzo

liczne (trudno je zinwentaryzowac, ale badacze przyjmuja, ze sa ich dziesiatki

tysiecy). Przede wszystkim zajmujemy sie nimi dlatego, ze sa one przejawem

pewnej emancypacji jednostek i grup - przynajmniej w momencie ich zakladania

czy wstepnego kontaktu z nimi wiernych. Sa takze przejawem emancypacji

od wielkich religii.

Przyjmujemy, ze sekty sa to raczej niewielkie i relatywnie dyskretne

zbiorowosci quasi-religijne, w których - po wstepnej otwartej i dobrowolnej

rekrutacji - nastepuje daleko idace uzaleznienie czlonków. (Trzeba podkreslic,

ze wlasnie ten akt relatywnie wolnej rekrutacji jest glówna okolicznoscia

umieszczenia rozwazan na ich temat w tym wlasnie kontekscie podrecznika).

Sekty okreslone zostaly w powyzszej definicji jako zbiorowosci quasi-religijne.

Ich charakter pod tym wzgledem nie jest jednoznaczny. Same czesto uzywaja

"szyldu religijnego" dla:

• ochrony prawnej;

• prestizu;

• celów podatkowych;

• faktycznej obecnosci w ich zyciu elementów religijnych.

Charakter sekt, a przede wszystkim to, co nas tutaj interesuje w ich funkcjonowaniu,

najlepiej okreslic poprzez porównanie ich z kosciolami, czyli wyznaniami

typowo religijnymi. Tak koscioly, jak i sekty sa dalej ujete jako typy

idealne.

Tak wiec koscioly (wedlug Ernsta Troeltscha, Jeana Vernette'a i in.) charakteryzuja

sie nastepujacymi cechami:

• podtrzymuja istniejacy porzadek spoleczny;

• sa konserwatywne;

• maja dUi;a liczbe wiernych;

• sa silnie zinstytucjonalizowane;

• wierni wchodza do nich poprzez urodzenie z rodziców - czlonków danego

kosciola.

: Natomiast sekty przejawiaja nastepujace cechy:

• sa wyrazem sprzeciwu wobec istniejacego porzadku spolecznego;

• sa radykalne w pogladach;

• maja raczej mala liczbe czlonków;

• opieraja sie na zaangazowaniu czlonków;

• duze znaczenie ma w nich charyzma lub profetyzm przywódców;

• przejawiaja silna identyfikacje wiernych z grupa;

• przejawiaja rygoryzm zachowan, podporzadkowanie czlonków;

• cechuja sie separatyzmem i ekskluzywizmem, poczuciem elitaryzmu;

• duza role odgrywaja w nich wtajemniczenia, a nie zawsze wiara;

• wierni wchodza do nich przez rekrutacje i wybór potencjalnych czlonków.

Trzeba wyraznie podkreslic szczególnie te ostatnia ceche, takze poprzez

przeciwstawienie jej odpowiedniej cechy kosciolów. Tu, przynajmniej na poczatku

kontaktu z sekta, przejawia sie mozliwosc wyboru, mozliwosc pewnej

kreatywnosci oraz emancypacji jednostki, które oczywiscie moga sie calkowicie

zatracic w dluzszym kontakcie z sekta i przerodzic sie w daleko idace swe przeciwienstwo.

Dodajmy tez, ze niektóre z tych cech slabna w miare wzrostu liczebnego sekt,

jak tez wtedy, gdy poszczególne sekty petryfikuja swoje funkcjonowanie i zyja

dluzej niz ich zalozyciele. Mozna nawet stwierdzic, iz niektóre z sekt przeistaczaja

sie w koscioly Uak ktos zauwazyl: "koscioly sa to sekty, którym sie powiodlo").

Jest wiele przyczyn popularnosci sekt (por. np. Vernette 1998: 6 i nast.):

• sa jedna z dróg poszukiwania przez jednostki nowych rozwiazan, nowych

sytuacji zyciowych;

• sa reakcja na niektóre cechy cywilizacji wspólczesnej, a przede wszystkim

na jej masowosc, na anonimowosc zycia itp.;

• sa reakcja na proces sekularyzacji, który wywoluje u pewnych osób potrzebe

wiary;

• urzekaja adeptów sila i trescia wiary, entuzjazmem, prostota doktryny;

• proponuja rozwiazania krzepiace (pewnosc wzorców, rytualy, silne wiezi,

niepodwazalne prawdy, bezpieczenstwo, obietnica zbawienia);

• wynikaja niekiedy z atmosfery niespokojnego wyczekiwania, poczucia rzekomo

nadchodzacej "apokalipsy".

Sekty sa przejawem pewnego wyboru takze w odniesieniu do doktryn, które

bywaja w nich wyznawane. Otóz nalezy zauwazyc, ze pod tym wzgledem

sa one bardzo rózne. Zawieraja wiele zapozyczen z róznych systemów religijnych,

filozoficznych, swiatopogladowych, w czym wykazuja daleko idaca bezceremonialnosc.

Cechuja sie przy tym wewnetrzna ortodoksja (gdy doktryna

jest juz skompilowana), ale jednoczesnie brakiem koherencji w tresciach doktryny.

Stad dostrzec mozna trudnosci z klasyfikacja sekt. Wspomnijmy tylko,

ze jedna z prób klasyfikacji wyodrebnia sekty o inspiracji judeochrzescijanskiej,

dalej sekty o inspiracji orientalnej, wreszcie sekty o inspiracji ezoteryczno-okultystycznej.

Przywolujemy te klasyfikacje, zeby zwrócic uwage na jej ogólnosc,

a jednoczesnie wielowatkowosc tresci doktryn.

Czesto sygnalizowane sa niebezpieczenstwa wynikajace z funkcjonowania

sekt, do których zalicza sie:

• silna wladze przywódcy sekty;

• pelne uzaleznienie czlonków;

• nieczystosc finansów;

• rozbijanie rodzin w wyniku rekrutacji.

Trzeba jednak zauvyazyc, ze niektóre niebezpieczenstwa sa wyolbrzymiane

przez koscioly, które w sektach moga dostrzegac pewna konkurencje.

*

Wszystkie omówione w tym rozdziale formy - style zycia, podkultury, nowoplemiona

oraz sekty - sa dla ich uczestników wyrazem emancypacji i poszukiwan

odpowiednich dla siebie cech kulturowych i zachowan. Dla socjologa

sa one zas interesujacym przedmiotem badan. Nie oznacza to jednak, ze

wspomniane formy sa jednoznaczne i oczywiste. Podkreslic nalezy odczuwalne

niekiedy trudnosci z okresleniem i rozróznieniem poszczególnych form. Dla

przykladu: satanisci - to podkultura czy sekta? Tzw. blokersi - to styl zycia czy

podkultura? Podobnie techno - to styl zycia czy podkultura? Tzw. harleyowcy

- to podkultura czy nowoplemie?

Moze jednak nie warto o to toczyc sporów, jako ze generalnie zyjemy

w swiecie "gatunków zmaconych" - zeby przywolac glosne okreslenie Clifforda

Geertza (2005b). Podobnie zmacony i niejednorodny jest obraz wspólczesnego

zycia spoleczno-kulturowego, a przede wszystkim charakter interesujacych nas

tu relacji pomiedzy cechami spolecznymi a cechami kulturowymi.

Zatrzymajmy sie jeszcze przez chwile przy tej metaforze "zmacenia". Otóz

uznac trzeba, ze kazda próba kategorycznego okreslenia zróznicowania spolecznego

ludzi i ich zróznicowania kulturowego jest niedoskonala, bo radykalna,

a przy tym niepelna, czesciowa. Owszem, mozna obserwowac rozmywanie sie

wzajemnych relacji, ale tez - ciagle - mozna tu i ówdzie dostrzec istnienie mocnych

wymiarów zróznicowania spolecznego i zwiazanego z nim zróznicowania

kulturowego (w tym wszelkie przejawy tzw. "umundurowania kulturowego" - np.

kler, zakony, wojsko - choc i tu dostrzega sie niekiedy rozdzial zycia instytucjonalnego

i prywatnego). Ciagle jeszcze istnieja na swiecie tzw. "mocne kultury"

(np. Masajowie) - przewaznie w oddaleniu od wplywów wspólczesnej cywilizacji

zachodnioeuropejskiej. Ciagle tez w samej tej cywilizacji brane sa pod uwage

dystynkcje spoleczne przypisywane róznicom kulturowym, ciagle tez sa obecne

takie czy inne kanony kulturowe.

5. POZIOMY KULTURY

To, iz zadna wspólczesna kultura nie jest monolitem, nie budzi watpliwosci.

Tak w socjologii kultury, jak i w swiadomosci potocznej (nie tylko odbiorców

kultury, ale i twórców) mniej lub bardziej wyraznie obecne sa przekonania o jej

gradacyjnym charakterze - o tym, ze przejawiaja sie w niej pewne poziomy.

Nie oznacza to jakiejkolwiek jednomyslnosci w tych przekonaniach. Spór dotyczy

przede wszystkim tego, na czym polega zróznicowanie poziomów, jakie

sa jego kryteria i przejawy. Zauwazmy przy tym, ze czym innym jest oczywiste

zróznicowanie kultury, a czym innym jest latwosc, z jaka feruje sie oceny i poglady

dotyczace charakteru tego zróznicowania.

W tym miejscu rozwazan najwazniejsza dla nas kwestia jest to, jak aspekty

spoleczne rozróznien lacza sie z aspektami kulturowymi. Podkreslmy tez, ze

choc zazwyczaj wspomniane spory dotycza kultury artystycznej (malarstwa,

literatury, filmu czy muzyki) oraz uczestnictwa w kulturze, to nalezy je tez odniesc

do szerszej perspektywy i w rozwazaniach chocby milczaco uwzglednic

równiez inne dziedziny kultury: obyczaje, jezyk, formy kultu religijnego itp. One

takze przejawiaja istotne zróznicowanie spoleczno-kulturowe.

W zasadzie powszechne jest przekonanie, iz zróznicowanie poziomów

kultury rozciaga sie od kultury "wyzszej" ku "nizszej". Rózne sa jednak

obrazy tego zróznicowania, rózne tez jego nazwy.

Czesto, aby uniknac prostej dychotomii, autorzy proponuja hierarchie

trójczlonowa. Jedna z glosniejszych byla propozycja Clementa Greenberga

(1957), który wyodrebnil awangarde (cechujaca sie autentyzmem, nastawieniem

na rozwój kultury, obecnoscia twórczych poszukiwan), kicz (cechujacy

sie schematycznoscia, obecnoscia stereotypów, skomercjalizowaniem) oraz

znajdujacy sie pomiedzy nimi akademizm Uako bardziej wyrafinowana postac

kiczu). Arnold Hauser (1970) wyodrebnial kulture elitarna, ludowa i popularna.

Edward Shils (1957) wyodrebnil kulture "wyzsza" (cechujaca sie wyrafinowaniem),

kulture "pospolita" (cechujaca sie przecietnoscia) oraz kulture "brutalna"

(cechujaca sie trywialnoscia, wulgarnoscia). Sa autorzy, którzy wyodrebniaja

wiecej szczebli w hierarchii kultury. Na przyklad Antonina Kloskowska (1972)

- co prawda tylko w odniesieniu do literatury - wyodrebnila typ elitarny, typ

klasyczny, typ popularny oraz typ elementarny. Herbert J. Gans (1974) wyróznil

piec warstw: od kultury "wysokiej" do "niby ludowej - niskiej" z kilkoma warstwami

posrednimi.

Choc hierarchie wieloczlonowe sa intelektualnie uczciwsze i bardziej adekwatne

wobec rzeczywistosci spoleczno-kulturowej niz ujecia dychotomiczne,

to i tak ich bieguny odnosza sie do tak czy inaczej pojmowanej kultury "wyzszej"

i "nizszej", a wymieniane stopnie posrednie (kultura "trzeciorzedna", "przecietna"

itp.) sa wyrazem pewnej bezradnosci.

Rozróznienie na kulture "wysoka" i "niska" (niekiedy na "elitarna"

i "popularna") jest zazwyczaj w sposób uproszczony i nie zawsze uzasadniony

utozsamiane z rozróznieniem na kulture "lepsza" i "gorsza"

oraz "trudna" i "latwa". Tak sie bowiem zazwyczaj dzieje, ze kultura ;,wysoka"

jest przedmiotem uznania, wrecz adoracji, zas kultura "niska"'przedmiotem

niecheci, a nawet pogardy. Kulturze "wysokiej" przypisywane sa takie cechy,

jak elitarnosc, wyrafinowanie, autentyzm; natomiast kulturze "nizszej" takie cechy,

jak wulgarnosc, trywialnosc, prymitywnosc, kiczowatosc itp. Oczywiscie

owe oceny nie sa ferowane przez jakakolwiek obiektywna i niezalezna instancje.

Przeciwnie - sa one ferowane z pozycji "góry" hierarchii spolecznej, jakby

z pelnym przekonaniem, ze "z góry lepiej widac". Czy wiec owo utozsamienie

jest jednoznacznie zasadne? Nie zawsze, choc miedzy kultura "wysoka" i "niska"

a przypisywanymi im cechami moga zachodzic pewne sprzezenia natury

spolecznej, intelektualnej, estetycznej, a nawet moralnej.

W okreslaniu hierarchii kultury próbuje sie niekiedy rozrózniac kryteria wewnetrzne

(czyli odnoszace sie do samej kultury, a przede wszystkim formalnych

i tresciowych cech jej wytworów) oraz kryteria zewnetrzne (czyli odnoszace

sie do jej spolecznego kontekstu, a wiec cech odbiorców kultury, warunków

i mechanizmów odbioru itp.). Choc rozróznienie tych kryteriów jest kuszace, to

przy blizszej analizie okazuje sie malo przydatne przede wszystkim dlatego,

ze w istocie owe kryteria nakladaja sie na siebie, mieszaja ze soba i wplywaja

na siebie. Wszak okreslenie cech wytworu kultury dokonywane jest przez ludzi

z taka a nie inna pozycja spoleczna, interesami, nastawieniami i zainteresowaniami

oraz- z taka a nie inna kultura. Slowem, kryteria wewnetrzne i kryteria

zewnetrzne nie sa w gruncie rzeczy mozliwe do rozdzielenia.

Biorac pod uwage szereg róznych koncepcji mozna wyróznic nastepujace

kryteria hierarchizowania poziomów kultury: .

• cechy formalne wytworu kultury Uego budowa, kompozycja - slowem wartosci

estetyczne);

• tresc wytworu Uego tematyka, przeslanie, powaga lub jej brak itp.);

• cechy moralne przypisywane wytworowi (domniemany pozytek i uzasadniany

nim stopien zalecanego obowiazywania danych wytworów kultury jako

"dobrych", "potrzebnych" itp.); .

• wplyw na osobowosc odbiorcy, na jego intelekt, stosunek do swiata itp.;

• stopien skonwencjonalizowania (od szerokiej popularnosci opartej na banalach

i stereotypach po awangarde; od rzemiosla po "czysta" twórczosc);

• stopien skanonizowania (od powszechnie znanej klasyki po nowe ambitne

wytwory cechujace sie duzym stopniem inwencji);

• postawy twórcy/nadawcy (domniemane cele czysto artystyczne czy cyniczne

oczekiwania finansowe; dzialania bezinteresowne czy chec manipulowania

odbiorca);

• prestiz twórcy/nadawcy (czyli jego publiczna ranga wynikajaca z. róznych

okolicznosci: autorytetu, zaslug, uzyskiwanych Gen, zasiegu oddzialywania);

• prestiz "posredników" (czyli krytyków, komentatorów, liderów opinii, ale tez

prestiz instytucji posredniczacych - galerii, czasopism, sal koncertowych);

• cechy odbioru (trudnosc badz latwosc interpretacji, glebokosc czy powierzchownosc

oddzialywania, wyrafinowanie gustu, niezbedna wiedza i rozleglosc

kompetencji kulturowej);

• kontekst odbioru (sposób rozpowszechniania, charakter instytucji, rodzaj

kontaktu - bezposredni czy posredni);

• liczba odbiorców (wiekszosc spoleczenstwa czy nieliczna jego czesc);

• prestiz odbiorcy i uzytkownika (przynaleznosc do takiej czy innej klasy/warstwy

spolecznej, przynaleznosc do elit, zamoznosc, wyksztalcenie).

Mozna przyjac, ze te kryteria rzadko kiedy stosowane sa oddzielnie.

Zazwyczaj w realnym funkcjonowaniu zjawisk spoleczno-kulturowych, w codziennym

ocenianiu wytworów kultury, mamy do czynienia z pewna ich synteza,

powiazaniem w jakies zespoly, syndromy czy wrecz typy. Nie oznacza

to, ze latwo byloby okreslic ich tozsamosc bez uproszczen. Póki co, trudno

dla nich znalezc wspólny mianownik. Dlatego nie bedziemy tego ryzyka teraz

podejmowac.

Trzeba tez wyraznie podkreslic, ze rozróznienie na kulture "wyzsza"

i "nizsza" wynika równiez z kryteriów spolecznych: z podzialu na klasy czy

warstwy wyzsze lub nizsze, uprzywilejowane lub nieuprzywilejowane, te, które

aktualnie obdarzane sa w spoleczenstwie wysokim prestizem lub te, które sa

go pozbawione. Nazwanie pewnych przejawów kultury mianem "wyzszych" jest

przemyslnym skrótem myslowym (zeby uzyc eufemizmu) wynikajacym z tego,

ze kultura"wyzsza" jest atrybutem warstwy dominujacej, ewentualnie przedmiotem

pozadania badz aspiracji warstw nizszych, zas kultura "nizsza" jest kultura

wulgarna dlatego, ze jest rzekomym atrybutem warstw nizszych (por. Bourdieu

2005): Zauwazmy przy tym, ze i kultura "wyzsza" moze byc przedmiotem pogardy,

potepienia, a nawet zniszczenia w warunkach zametu rewolucyjnego, nie

mówiac juz o tym, ze wytwory kultury uwazane w pewnym okresie za gorsze,

kiedy indziej zostaja z jakichs powodów uznane za lepsze, a z kolei te wczesniej

lepsze sa swoiscie degradowane.

Na podzial kultury na "wyzsza" i "nizsza" naklada sie tez rozróznienie

na kulture "trudna" i "latwa". Opiera sie ono na kryterium, którym Jest

ilosc "energii", wiedzy czy po prostu woli - slowem, pewnego wysilku

- wydatkowanych przez jednostke dla zrozumienia czy przyjecia danego

wytworu kultury. Automatyczne i jednoznaczne utozsamianie tych dwu rozróznien

jest bezzasadne. Czesto naklada sie na nie rozróznienie na kulture "potrzebn<

a:'("wazna") i "niepotrzebna" (czy "mniej potrzebna", "mniej wazna"). A to

juz jest zupelnie nieuzasadnione jakimikolwiek wzgledami.

Mamy wiec sporo watpliwosci i dylematów. Aby przynajmniej czesciowo sie

z nimi uporac, nalezy wprowadzic jeszcze jedno rozróznienie. Otóz kulture dzielimy

zazwyczaj (czy to z jednostkowego, czy grupowego punktu widzenia) na

"wlasna" i "obca". Jest to podzial dosc umowny, bo niezmiernie trudno przekonujaco

stwierdzic, co tak naprawde jest nasze wlasne, a co obce - szczególnie

w kontekscie transkulturowosci. Przyjmujemy, ze tym kryterium jest po prostu

stopien identyfikowania sie z danymi wzorami, zachowaniami czy wytworami

kultury. Wlasciwie jest to rozróznienie na to, co znajduje sie w nas i obok nas,

oraz na to, co jest dalej od nas.

Tak wiec rózne kultury moga byc w zaleznosci od punktu widzenia i dystansu

umieszczane w róznych miejscach na skali: bliskie badz dalekie,

latwe badz trudne, potrzebne lub zbedne. Niektóre kultury odleglych grup

etnicznych, kiedys uznawane z prymitywne, dzis moga wydawac sie bardziej

skomplikowane niz wyrafinowana kultura renesansu europejskiego. Jednym

slowem: latwe jest to, co bylo lub jest nasze, bliskie nam i znane. Trudne zas

jest to, co odlegle od nas, to, z czym sie nie zetknelismy i z czym nie chcemy

sie spotkac. Trudne jest to, co inne. Problem polega na tym, ze kurczy sie sfera

tego, co bliskie od urodzenia i poprzez proces pierwotnej socjalizacji, zas rozszerza

sfera tego, co bliskie potencjalnie, co jednostka lub grupa moze przejac

w wyniku wlasnej aktywnosci i wtórnie uznac za swoje. Tak wiec obecnie moze

sie zdarzyc, ze kultura, która jest latwa, nie jest bliska i wlasna, i odwrotnie kultura,

która jest potencjalnie bliska, jest w istocie trudna. Zazwyczaj jednak

kultura wlasna uwazana jest za lepsza (i tym samym pozadana), zas kultura

obca za gorsza (i tym samym za mniej potrzebna). Dotyczy to takze podzialu

kultur na "wysokie" i "niskie", który to podzial czesto wynika z uznania, iz nasza

kultura jest "wysoka", zas inna jest "niska". (Do problemu ocen kultur wlasnych

i innych wrócimy w nastepnym rozdziale).

Mozemy wiec stwierdzic, ze tresci kultury róznia sie w wielu aspektach

swoim poziomem. Jednak jednoznaczny podzial na kulture "wysoka"

i "niska" jest nazbyt prosty, a w niektórych aspektach nawet absurdalny

- szczególnie wtedy, gdy oceny sa ferowane latwo i pospiesznie, oraz gdy

kryja sie za nimi pewne ideologie spoleczno-ekonomiczne. Nie oznacza

to oczywiscie, iz kultura nie jest zróznicowana - i to w wielu wymiarach. Nie

mozemy jednak uznac, ze owo zróznicowanie tworzy jakas wyrazna hierarchie

poziomów, a tym bardziej dychotomie. Nie mozemy nawet powiedziec, iz rozciaga

sie ono na skali kontinuum od-do, bowiem nie mozemy okresl.ic stanów

rzeczy, które odpowiadalyby owym skrajnym mozliwosciom. Uznajemy tedy, ze

kultury sa rózne, ale malo porównywalne ze soba. Zróznicowanie kulturowe ma

wiec nieco tajemnicza i niewyrazna morfologie, a ten, kto widzi je w sposób bardzo

uproszczony, nie tyle charakteryzuje rzeczywistosc spoleczno-kulturowa,

ile siebie samego i swój stosunek do niej.

Wtracmy na koniec uwage, ze nie nalezy zapominac o innych aspektach

zróznicowania kulturowego - przede wszystkim o aspektach przestrzennych.

Przestrzenny uklad kultury kraju badal w swoim czasie Aleksander Wallis

(1969, 1978 i 1994). Tym bardziej jest to istotne, ze zróznicowanie przestrzenne

nie polega jedynie na podziale na centra kultury i peryferie. Zróznicowanie to

jest bardziej zlozone, nadto moze sie ono laczyc ze zróznicowaniem spolecznym

i kulturowym. To wszystko sprawia, ze morfologia zróznicowan jest jeszcze

bardziej skomplikowana.

OCENA I PORÓWNYWANIE KULTUR

Prawdopodobnie wiekszosc Polaków bardzo pozytywnie ocena polska kulture.

Jednak niektórzy wyraznie lub skrycie odczuwaja podziw wobec kultury

francuskiej, wloskiej, angielskiej czy innej. Mimo pewnych animozji, powinni dostrzegac

tez wielkosc literatury czy muzyki rosyjskiej, jak i niemieckiej techniki

czy filozofii. Mlodziez z lekcewazeniem wypowiada sie zazwyczaj o sposobie

ubierania sie doroslych, podobnie jak dorosli z dezaprobata patrza na wiele zachowan

ludzi mlodych. Pomimo powszechnego zainteresowania kultura amerykanska,

wiekszosc pewnie nie wie, jak ma ja oceniac. Zyjemy w swiecie róz nokulturowym

czy wielokulturowym (róznice miedzy tymi okresleniami wyjasnione

beda pózniej), gdzie z natury rzeczy porównywanie i oceny kultur sa bardzo

powszechne. Porównywane saze soba cywilizacje, kultury narodowe, regionalne,

generacyjne itd. Jednoczesnie jest w tym wiele uproszczen, przeklaman czy

zwyklej zlej woli - co miedzy innymi spowodowane jest stereotypami i autostereotypami,

które w duzym stopniu maja swe zródla w etnocentryzmie.

*

Trescia pierwszego podrozdzialu sa rozwazania dotyczace powszechnosci

ocen i porównywania kultur przy braku przekonujacych do tego kryteriów.

W drugim podrozdziale omówione zostaly kwestie etnocentryzmu i relatywizmu

kulturowego. Etnocentryzm jest to zespól przekonan, w którym wlasna

grupa etniczna jest uznawana za centrum wszystkiego oraz za miare i skale dla

innych grup i zjawisk spolecznych; etnocentryzm jest emocjonalnym i intelektualnym

uzasadnieniem wyzszosci wlasnej grupy i nizszosci innych grup. W tym

podrozdziale omówione sa takze rodzaje etnocentryzmu oraz przedstawiona

jest próba zastanowienia sie nad jego przyczynami. Towarzyszy temu pytanie,

czy relatywizm kulturowy jest panaceum na etnocentryzm, oraz refleksja nad

tym, jakie sa jego rodzaje i przejawy.

W trzecim podrozdziale zastanawiamy sie nad tym, czy - i jakie ~ moga

byc ogólne i "obiektywne" rodzaje kryteriów ocen i porównywania systemów

spoleczno-kulturowych. Rozwazone tu zostaly takie kryteria, jak: zlozonosc

struktury kultury, stopien jej koherencji, stopien spolecznej identyfikacji z wzorami

i wytworami danej kultury, kierunek dyfuzji wzorów i wytworów kultury, funkcjonalnosc

versus dysfunkcjonalnosc danej kultury wobec spolecznosci jej nosicieli,

poziom gospodarczy i kondycja polityczna spoleczenstwa, którego kultura

jest oceniana.

W kolejnym podrozdziale rozwazone zostalo pojecie wielokulturowosci, nastepnie

jej powszechnosc i przejawy we wspólczesnym swiecie, jak równiez to,

ze obecnie jest to stan swoiscie "naturalny".

Wreszcie omówiona zostala rola edukacji dla wielokulturowosci. Wskutek

tego, ze róznoklturowosc, wielokulturowosc i transkulturowosc nie zawsze sa

postrzegane pozytywnie i akceptowane, nalezy rozwazyc zadania wynikajace

z tego faktu, a w tym: propagowanie umiejetnosci rozumienia ludzkiego swiata

i nieustannego poznawania go na nowo; propagowanie doceniania pluralizmu

w swiecie, dostrzegania jego zlozonosci, wielowariantowosci, ale tez powiazan,

relacji, wspólzaleznosci w nim obecnych, propagowanie polifonicznego widzenia

1. POWSZECHNOSC PORÓWNYWANIA KULTUR I ICH OCEN

W rózno- i wielokulturowym swiecie powszechne jest porównywanie

i ocenianie. Trudno powiedziec, jakie sa powody tej ludzkiej sklonnosci. Byc

moze jest ona jednym z warunków umozliwiajacych funkcjonowanie w swiecie

- kiedys warunków bardziej pierwotnych i naturalnych, dzis zas bardziej wtórnych

i kulturowych. Oceniane jest przede wszystkim to, co jest w jakikolwiek

sposób inne od podmiotu oceniajacego - w tym inni ludzie, inne zbiorowosci

i inne kultury.

Ocenianie jest tutaj rozumiane jak swoisty mechanizm selekcyjny, jako

ogólne zaakceptowanie, dystans lub wrecz odrzucenie ocenianego obiektu

czy jakiegos jego aspektu (aspektów). Ocenianie i porównywanie wyraza

sie tak w twierdzeniach oceniajacych, jak i w emocjach. W kazdym wypadku

sa to jednak - z metodologicznego punktu widzenia - wypowiedzi (postawy)

o nader niejasnym i nieprecyzyjnym statusie, rodowodzie, kryteriach i uzasadnieniach.

I choc ocenianie oparte jest na wyznawanym ukladzie wartosci, na

poczuciu interesów, na mniej lub bardziej widocznych kryteriach, to jednak jego

pOdstawy i zalozenia nie zawsze sa czytelne - chocby dlatego, ze samo ocenianie

moze miec zarówno racjonalny (dyskursywny), jak i emocjonalno-intuicyjny

charakter. Ocenianie jest efektem zetkniecia z obiektami ocenianymi, ale

pojawia sie tez w sytuacji braku jakiegokolwiek realnego kontaktu i tym samym

wiedzy o ocenianym obiekcie. Zazwyczaj tez przesadza, a przynajmniej wplywa

na dalsze relacje miedzy oceniajacym a ocenianym.

Zakladajac - uprzedzmy dalszy wywód - relatywizm aksjologiczny (wszak

socjolog nie moze inaczej zakladac), a nawet te jego postac, która nazywana

jest wariabilizmem (wartosci sa nie tylko subiektywne i wzgledne, ale i zmien210

ne), musimy tez przyjac, ze ocenianie ma podobny charakter - czego obfite

et: dowody przynosi spoleczna róznorodnosc ocen. Wskutek przyjecia takich zalozen

samych aktów oceniania nie mozna wiec poddac testom sprawdzalnoscL

Akty oceniajace nie maja wagi absolutu, a jezeli juz, to jedynie dla oceniajacego

- niezaleznie od zalozen i uzasadnien, jakie ów formulowal i wykorzystywal.

Przypuszczenie, iz oceny mozna oprzec na jakichs obiektywnych, absolutnych,

kategorycznych, a przy tym abstrakcyjnych normach, rzekomo niezaleznych

od oceniajacego, jest psychologicznie zrozumiale, lecz poza tym niczym nieuzasadnione.

Poza ludzkim "widzimisie", w kwestii ocen nie ma zadnych absolutnych

kryteriów, co nie oznacza, ze owych kryteriów nie ma w ogóle. Tkwia

one gdzies w "podlozu" oceniania, i nalezy próbowac do nich dotrzec (do czego

przejdziemy dalej). Zauwazmy tez, ze trudno stwierdzic, jaki charakter i status

maja ogólne reakcje typu "podoba mi sie" lub "nie podoba mi sie", "lubie" albo

"nie lubie". Sa to prawdopodobnie reakcje syntetyzujace, których przeslanki sa

nader rózne, rózne moga byc tez ich tzw. przedsady, jak na przyklad stereotypy,

o których za chwile.

Zapewne kazdego czlowieka trawi glód ocen, lecz towarzyszy temu

takze polaczenie pewnej niefrasobliwosci oraz pewnej wobec nich bezradnosci.

Laczy sie z tym równiez pragnienie poznania ocen wyrazanych przez

innych ludZi i pewne dazenie do formulowania wspólnych ocen, co jest prawdopodobnie

jednym z mechanizmów okreslania, kto "swój", a kto "obcy". Ten

mechanizm wzajemnego poznawania ocen, jak i warunki zycia spolecznego

(glównie konformizm grupowy), kontekst kulturowy, a w tym swoiste dyspozycje

do przejmowania od innych osób postaw, hierarchii wartosci i kryteriów

ocen, sprawiaja, ze akty oceniania nie sa skrajnie indywidualne i rozbiezne,

lecz przejawiaja pewne podobienstwa miedzy soba i pewne prawidlowosci spoleczne.

Z tego tez powodu mozna sie zastanawiacnad koherencja ocen, zgodnoscia

ich prywatnych przejawów z publiczna manifestacja ocen innych osób

- co w tzw. spoleczenstwie zewnatrzsterownym (wedlug okreslenia Davida

Riesmana) moze sprawiac, ze tak naprawde nikt nie formuluje wlasnych, prywatnych

i w pelni indywidualnych ocen. Czesto wszak ludzie cenia nie to, co

im sie podoba, nie to, co lubia, lecz to, co uznaja, ze winni cenic i lubic, gdyz

rózne autorytety narzucaja ogólne przekonania. W takich warunkach rodzi sie,

o dziwo, cos w rodzaju obiektywizmu w ocenianiu, poniewaz osoba oceniajaca

sadzi, iz rozpoznaje w pewien sposób ocene spolecznie obowiazUjaca.

Ocenianie jest aktem jednostkowym, który ma jednak, jak sie okazalo,

liczne i róznorodne uwiklania spoleczne.

Zauwazylismy wczesniej, ze ocenianiu towarzyszy wiele tzw. przedsadów,

czyli ukrytych, rzadko uswiadamianych zalozen, które wplywaja

na charakter ocen. Dla socjologa najbardziej oczywista jest w tym wzgledzie

obecnosc stereotypów. Bez tego pojecia, wprowadzonego w 1922 r. przez

Waltera Lippmanna, nie sposób dzis zrozumiec funkcjonowania wielu aspektów

zycia spolecznego. Przyjmujemy (inspirujac sie definicja Szczurkiewicza

- 1970), ze stereotyp jest to pewien wzglednie ustalony schemat przedstawiania

sobie róznych obiektów, przede wszystkim osób, rzeczy, sytuacji czy grup

spolecznych, zawierajacy jakies wartosciowania. Zródlem powstawania stereotypów

jest prawdopodobnie ogólnoludzka tendencja do czynienia uogólnien na

podstawie niewielkiej ilosci osobistych doswiadczen (a nawet bez jakichkolwiek

doswiadczen, a tym samym w sytuacji braku wiedzy) oraz niechec do rewidowania

razustalonego.i funkcjonujacego schematu przedstawieniowego. Cecha

stereotypów jest tez to, ze sa one przyjmowane od otoczenia albo z tresci kultury

masowej bez sprawdzania ich wartosci poznawczej. Nikla jest przy tym

zdolnosc do uwolnienia sie w mysleniu i dzialaniu od stereotypów.

W stereotypach latwo dostrzec obecnosc uprzedzen. Przyjmijmy, ze uprzedzenia

sa to postawy nacechowane glównie wrogoscia, a przynajmniej wyrazna

niechecia czy chocby ostentacyjnym lekcewazeniem lub pogarda wobec drugiego

czlowieka, grupy spolecznej, wartosci czy innego obiektu. Uprzedzenia

czesto sa antypatia nabyta przez jednostke w procesie zycia spolecznego,

a oparta najczesciej - podobnie jak kazdy stereotyp- na blednie dokonanym

uogólnieniu, czesto przy braku jakichkolwiek obiektywnych po temu przeslanek.

Nie zmienia to faktu, ze ich sila moze byc bardzo duza.

Innym rodzajem postaw sa tzw. autostereotypy - czyli swoiste przeciwienstwo

uprzedzen. Autesterotypy (za Andrzejem Kapiszewskim)sa to wyobrazeriia

o wlasnej grupie, które - podobnie jak stereotypy - przyjmowane sa na

ogól bezrefleksyjnie i bez sprawdzania ich wartosci poznawczej. Choc nie ma

tu reguly, autostereotypy sa zazwyczaj pozytywne - zazwyczaj ujawniaja dobre

mniemania o wlasnej grupie: rodzinie, klasie spolecznej, narodzie, a nawet wlasnej

cywilizacji.

Wszystkie te przedsady powoduja ogromne znieksztalcenia ocen. Gdzie

wiec tkwia zródla przedsadów? Przyjmujemy, ze biora sie one z etnocentryzmu.

Poswiecmy mu wiec nieco uwagi.

2. ETNOCENTRYZM I RELATYWIZM KULTUROWY

Twórca pojecia "etnocentryzm'; byl na poczatku XX wieku William G. 8umner.

Wedlug niego etnocentryzm jest to zespól przekonan, na mocy których wlasna

grupa jest uznawana za centrum wszystkiego oraz za miare i skale

dla innych grup i zjawisk spolecznych. Etnocentryzm wyrasta z przekonania

o wyzszosci wlasnej grupy i jej kultury nad innymi, które sa traktowane jako

nizsze, gorsze, godne pogardy, slabsze. Z etnocentryzmem laczy sie postulat

wspóldzialania tylko ze swoimi i izolacji od obcych, a takze pragnienie pozostawania

czlonkiem wlasnej grupy, pragnienie walki za wlasna grupe, nieufnosc

i strach przed obcymi. Pózniej do tego obrazu etnocentryzmu dodawano jeszcze

inne rysy (na przyklad stwierdzenie, ze jest on emocjonalnym i intelektualnym

uzasadnieniem wyzszosci wlasnej grupy i nizszosci innych grup, ze jest to punkt

widzenia, wedlug którego sposób zycia wlasnej grupy uznany jest za lepszy w porównaniu

z innymi itp.). W zasadzie jednak wszystkie te uwagi niewiele wnosily

nowego do klasycznej koncepcji Sumnera. Podsumujmy wiec, ze etnocentryzm

przyczynia sie do doswiadczania wspólnoty ze swoimi i odrebnosci od innych.

Zazwyczaj wyróznia sie pewne rodzaje etnocentryzmu; nie bedziemy ich

tu jednak przywolywac. Zauwazmy tylko, ze w wiekszosci koncepcji etnocentryzm

rozciaga sie na skali: • od umiarkowanego (cechujacego sie swoistym spolecznym "narcyzmem",

czyli po prostu afirmatywna postawa wobec wlasnej grupy i jej kultury bez

daleko idacej deprecjacji innych)

• do etnocentryzmu agresywnego (w którym wyraznie obecna jest ideologia

propagujaca absolutna hegemonie wlasnych wartosci i nietolerancje wobec

innych, ksenofobie oraz zachowania z niej wynikajace).

Gdzie wiec tkwi zródlo etnocentryzmu? Sformulowano wiele koncepcji

próbujacych wyjasnic to zjawisko. I tak zakladano, ze moze on wynikac z:

• sily enkulturacji i niemoznosci oderwania sie od wzorów nabytych poprzez

jej oddzialywanie;

• swoistego "usztywnienia" zachowan nabytych podczas socjalizacji, które

pózniej trudno poddawac rewizji;

• zaburzen równowagi w osobowosci wskutek represyjnego wychowania;

• powszechnego dazenia do pozytywnej samooceny; .

• samej odrebnosci miedzy "naszymi" a "innymi";

• trwalego biologicznego antagonizmu grup wobec siebie;

• rywalizacji o mozliwosci ekspansji systemów kulturowych (glównie ideologicznych

- religijnych i politycznych);

• sprzecznosci interesów i rywalizacji o zasoby oraz zwiazanej z tym walki

o dostep i panowanie nad nimi.

Kazda z prób wyjasnienia etnocentryzmu rozczarowuje - szczególnie, gdy

ujmuje sie je oddzielnie. Niewykluczone, ze zjawisko to wyrasta z wielu polaczonych

przyczyn, które wzajemnie sie animuja i wzmacniaja.

Nalezy zwrócic uwage na zlozonosc, nie przejrzystosc i czesto niemal histeryczna

zmiennosc skali: "my" - "nasi" - "inni" - "obcy" - "wrogowie", Wszak

wrogiem czesto zostaje ktos, kto wczesniej byl uwazany za "swego" (np. bliski

sasiad) - i odwrotnie. Przyklady Ruandy i Burundi, bylej Jugoslawii czy po prostu

nienawidzacych sie malzonków w czasie rozwodu sa w tym wzgledzie nader

wymowne. Demony agresji i nienawisci kraza po nieznanych drogach.

Etnocentryzm jest niestety zjawiskiem powszechnym. Moze byc zakamuflowanyalbo

przytlumiony; moze tez przybierac (szczególnie wspólczesnie)

bardziej wyrafinowana postac gospodarcza, polityczna czy ideologiczna.

Ponadto nalezy zauwazyc, ze dotyczy on nie tylko narodów i grup etnicznych

(choc wlasnie w odniesieniu do nich pojecie to zostalo sformulowane). Swoiste

przejawy etnocentryzmu mozna dostrzec we wszystkich rodzajach zbiorowosci

spolecznych: rodzinach, kategoriach plci i wieku, klasach czy warstwach, zawodach

itp.

Rodzi sie pytanie, czy z powodu powszechnosci etnocentryzmu mozna go

jakos usprawiedliwic, a przynajmniej zrozumieniec? Odpowiedz pozytywna bylaby

chyba intelektualna i moralna ucieczka od problemów, które z nim sie wiaza.

Uznanie, ze jest to powszechne, niejako naturalne i oczywiste zjawisko, jest

wiec tylez prawdziwe, co niestosowne. Stad próby jakiegos intelektualnego nad

Jedna z propozycji uporania sie z etnocentryzmem jest tzw, poprawnosc

polityczna, która pojawila sie najpierw w Stanach Zjednoczonych jako reakcja

na segregacje rasowa, nastepnie zostala wsparta przez rózne ruchy spoleczne

(np. feminizm). Ta tendencja, mimo jej krytyki za powierzchownosc, zludnosc,

a przede wszystkim hipokryzje, jest jednak nader godna uwagi. Tym bardziej, ze

tymczasem z "politycznej" zaczela sie ona przeradzac w spontaniczna i tym samym

bardziej autentyczna poprawnosc spoleczna. Innym dzialaniem przeciwko

etnocentryzmowi jest edukacja ku wielokulturowosci, do której nawiazemy pod

koniec rozdzialu. Teraz trzeba jednak wspomniec o dwu innych koncepcjach.

Propozycja tzw. "anty-antyetnocentryzmu" - lansowana przez

Richarda Rorty'ego, choc obecna tez w mysleniu licznych autorów - to zachowanie

wlasnej odrebnosci i tozsamosci wynikajacej z czasowo-przestrzennego

usytuowania ludzi i ich charakterystyki, a w tym krytykowanego niekiedy zachodnio-

liberalnego idealu równosci ludzi, sprawiedliwosci itp. Sila tej koncepcji

jest uznanie oczywistosci róznic spolecznych i kulturowych, któremu towarzyszy

przekonanie o prawie do ich istnienia. Slaboscia tej koncepcji jest swoista

intelektualna gra slowna, na której sie ona opiera - gra, z której niewiele moze

wynikac dla realnych postaw, a przede wszystkim zwiazanych z nim zachowan.

Zatem mimo sporej medialnej, a przede wszystkim intelektualnej popularnosci

wspomnianej propozycji, ciagle nalezy oczekiwac innych, moze bardziej zdecydowanych

prób uporania sie z etnocentryzmem.

Fot. 30. Stosunek do kultur moze wytwarzac sie takze poprzez turystyczne atrapy

- makieta tzw. konia trojanskiego w Troi w Turcji

Póki co, najwazniejsza propozycja w tym wzgledzie jest postulat relatywizmu.

Tym bardziej, ze nie jest on jedynie haslem gloszonym przez pojedynczego

autora, lecz swoista tendencja dobrze juz zadomowiona tak w filozofii, jak i w nauce

(antropologii czy socjologii), oraz dajaca o sobie coraz czesciej znac w postawach

ludzi. Oczywiscie, nie oznacza to ani pelnej zgody na jego przyjecie,

ani nawet jednoznacznosci w jego pojmowaniu. Zeby rozwazyc, czy relatywizm

kulturowy jest panaceum na etnocentryzm, przyblizmy nieco te postawe.

Choc relatywizmu mozna sie juz doszukiwac w dawnych koncepcjach filozoficznych

(chocby w sceptycyzmie), to jednak jego wspólczesne wydanie

zdaje sie byc szczególnie interesujace. Jego dwudziestowieczni klasyczni

pomyslodawcy i zwoJennicy w antropologii to Franz Boas, Leo Frobenius,

Fritz Graebner, Melville J. Herskovits, Ruth Benedict i inni. Pod koniec· XX wieku

koncepcja to doznala niezwykle silnego wsparcia ze strony postmodernizmu,

który szczególnie akcentowal rozmywanie sie wszelkich rzekomo niepodwazalnych

prawd i zasad.

Relatywizm ma wiele wcielen.

Relatywizm antropologiczny oparty jest na podstawowym zalozeniu, ze

wszystkie kultury sa równe, ze nie ma lepszych i gorszych. Wiaze sie on z metodologiczna

dyrektywa postulujaca obiektywizm w badaniach zjawisk kulturowych,

wyplywajaca wlasnie z zalozenia o u'nikalnosci i nieporównywalnosci

wszystkich kultur.

Relatywizm w filozofii cechuje sie tzw. antyfundamentalizmem, czyli uznaniem

niemoznosci znalezienia jednej prawdy oraz przekonaniem o bezsensie

jej poszukiwan.

Relatywizm moralny oparty jest na zalozeniu, ze nie dysponujemy metodami

umozliwiajacymi wybór pomiedzy sprzecznymi sadami i pogladami etycznymi.

Dodac mozna, ze w konsekwencji relatywizm moralny moze prowadzic

do indyferentyzmu.

Ogólnie relatywizm opiera sie na przekonaniu, ze wszystkie opinie, zasady,

wzory, sady i oceny wypowiadane sa zgodnie ze standardami danej kultury.

Mozna wyodrebnic dwa rodzaje relatywizmu, pomiedzy którymi rozciaga

sie obszerne kontinuum postaw opartych na poczuciu wzglednosci ludzkiego

swiata. I tak wyrózniamy:

• relatywizm umiarkowany, który jest nie tyle stanowiskiem ontologicznym,

a bardziej metodologicznym; wedlug niego kazde zjawisko kulturowe winno

byc rozpatrywane z punktu widzenia kultury, której jest czescia; ten rodzaj

relatywizmu sugeruje tez dazenie do unikaniawartosciowania faktów kulturowych,

sugeruje ostroznosc przy porównywaniu róznych kultur;

• relatywizm skrajny, który wyraza stanowisko mówiace, iz kultury sa unikalne

i nieporównywalne, a zatem nie mozna formulowac zadnych ogólnych praw

dotyczacych charakteru i rozwoju kultury, tak w rozumieniu atrybutywnym,

jak i dystrybutywnym; skrajny relatywizm uniemozliwia wrecz prowadzenie

jakichkolwiek badan kulturowych (takze tych prowadzonych z wnetrza danej

kultury - czyli przez jej przedstawicieli).

Choc relatywizm (zwlaszcza ten umiarkowany) jest nader kuszaca propozycja,

sa pewne klopoty z jego zachowaniem - szczególnie wyrazne sa klopo-

ty ze spelnieniem zasad relatywizmu w wersji skrajnej. OtóZ konsekwentny

relatywizm doprowadza do niemoznosci jakiegokolwiek wyjscia poza wlasna

kulture i spojrzenia na inne, nie mówiac juz o jakimkolwiek zrozumieniu innych

kultur. W efekcie relatywizm ten proponuje zatrzymanie sie wszystkich w swoich

gettach kulturowych, co wszak ani nie jest mozliwe, ani pozadane. Szczególnie

nieprzydatny- jest relatywizm, który wynika wylacznie z politycznej poprawnosci,

jest on bowiem wtedy niejednokrotnie obludny. Jego "wyznawca" moze manifestowac

na zewnatrz tolerancje, zas skrycie przejawiac taki dystans wobec

innych zbiorowosci i ich kultur, ze wiecej w nim obojetnosci, a nawet pogardy,

niz zyczliwosci.

Najgorsze jest jednak to, ze skrajny relatywizm w konsekwencji - paradoksalnie

- uprawomocnia etnocentryzm. Wszak taka konkluzja moze wynikac

z jego zalozen: skoro wszystko jest dopuszczalne, skoro niczego nie nalezy

oceniac (a wiec i krytykowac), to taki bezkrytyczny stosunek mozna tez przejawiaC

wobec etnocentryzmu, przyczyniajac sie w efekcie do swoistej zgody na

taka postawe. Oczywiscie, wspornnianywczesniej indyferentyzm moralny moze

isc jeszcze dalej' i dawac przyzwolenie na wszelkie zlo.

Zeby wykazac niektóre z zastrzezen, a przede wszystkim niektóre slabosci

relatywizmu Leszek Kolakowski (1996) przywolal klasyczny w logice paradoks

klamcy. Glosi on, ze skoro wszystko jest relatywne, to relatywne jest tez

to stwierdzenie; skoro wszystko jest dopuszczalne, to dopuszczalne jest tez

stwierdzenie, ze nie wszystko jest dopuszczalne. Ten odnoszony kiedys wobec

sceptycyzmu paradoks, takze w odniesieniu do relatywizmu przyczynia sie

do ukazania pewnych jego slabosci, jezeli nie do jego zburzenia. Dodajmy, ze

wcale nie nalezy sie z tego cieszyc, bowiem postawy cechujace sie pewnym relatywizmem

sa we wspólczesnym swiecie nader pozadane. Wszak wydaje sie,

ze ciagle nie ma leps~ego kontrargumentu wobec skrajnego etnocentryzmu niz

umiarkowany relatywizm. Stad pewne próby takiego wsparcia relatywizmu, aby

mógl on, bez skrajnosci i bez paradoksów, stac sie przekonujaca, ale i realna

postawa intelektualna i moralna.

Jedna z prób uatrakcyjnienia (albo urealnienia) relatywizmu jest postulat

tzw. "relatywnego relatywizmu" zaproponowany przez Leszka Kolakowskiego.

Postulat ten sugeruje, ze nalezy jednoczesnie uwzgledniac relatywizm oraz

- rzekomo sprzeczna z nim - ludzka potrzebe pewnosci i prawdy, potrzebe poznania

swiata i orientowania sie w nim. Jest to niezbedne po to, aby nie zgubic

sie w chaosie róznic spolecznych i odmiennosci kulturowych. Jak mozna zauwazyc,

jest to postulat proponujacy umiar miedzy skrajnym fanatyzmem a pelnym

sceptycyzmem.

Inna próba jest glosny postulat "ant y-ant yrelat ywizm u", kojarzony glównie

z Cliffordem Geertzem, choc tak czy inaczej obecny w postawach wielu autorow.

Postulat ten opiera sie na zalozeniu istnienia wspólnej ludzkiej natury, ludzkich

zachowan symbolicznych, co nie powinno jednak przeszkadzac w spojrzeniu

z tolerancja na "przygodne" wzajemne odmiennosci kulturowe i spoleczne.

Mozna zauwazyc, ze te czy inne próby staraja sie obejsc argumenty szowinistów

kulturowych oraz uniwersalistów i relatywistów. Wynika to z tego, ze

wszyscy wzajemnie jestesmy zainteresowani innymi kulturami i mamy prawo do

wzajemnego poznawania sie - mimo niemoznosci "pelnego" i "prawdziwego"

poznania.

Generalnie jednak nielatwo uniknac etnocentryzmu (wraz z jego fatalnymi

konsekwencjami) i spelnic zasade relatywizmu (unikajac jego paradoksów). Nie

oznacza to, ze nie powinno sie do tego dazyc. Wszak wielokulturowemu swiatu

ciagle daleko do pogodnej harmonii. Wrócimy do tych zagadnien w ostatniej

czesci niniejszego rozdzialu.

3. KRYTERIA OCEN I PORÓWNYWANIA KULTUR

Czy jest mozliwe ogólne przedstawienie stosowanych kryteriów (czy przeslanek)

ocen zjawisk spoleczno-kulturowych? Juz dawno temu Hippolyte Taine

zauwazyl odnosnie sztuki, ze kryteria te ukladaja sie stosownie do tego, co

pozyteczne lub szkodliwe dla czlowieka, co sluzy zyciu lub zmierza do jego

zniszczenia (i to nie tylko zycia biologicznego, lecz równiez zycia spolecznego).

Podobne poglady wyrazaja inni. Na przyklad Arnold Hauser pisal, ze ludzie akceptuja

w kulturze to, co lagodzi niepokój i zwieksza poczucie bezpieczenstwa,

zmniejszajac lek przed zyciem. Mozemy wtracic, ze owe przeslanki ocen (bo

nie sa to nawet ich kryteria) oparte sa na poczuciu, na mniemaniach, [la przypuszczeniach

dotyczacych tego, co moze byc rzekomo pozyteczne, a co nie, co

moze zwiekszac poczucie bezpieczenstwa, a co moze powodowac niebezpieczenstwo.

Nie nalezy jednak sadzic, ze jakies uniwersalne i moze instynktowne

pragnienie bezpieczenstwa jest jedynym kryterium ocen. Jest tez wiele innych.

Bronislaw Malinowski, badajac zycie spoleczno-artystyczne Trobriandczyków

zauwazyl, ze w wytworach sztukL podoba im sie to, co laczy sie z potega, jest

nietypowe, wiaze sie ze slawa oraz - co ciekawe - przejawia brak wyraznego

utylitarnego zastosowania.

Przypomnijmy, ze juz wczesniej (w rozdziale szóstym) przywolywane byly

takie kryteria hierarchizowania wytworów kultury, jak cechy formalne wytworu

(jego budowa, kompozycja - slowem wartosci estetyczne); tresc wytworu

(jego tematyka, przeslanie, powaga lub jej brak itp.); cechy moralne przypisywane

wytworowi (domniemany pozytek i uzasadniany nim stopien zalecanego

obowiazywania danych wytworów kultury jako "dobrych", "potrzebnych" itp.);

wplyw na osobowosc odbiorcy, na jego intelekt, stosunek do swiata itp.; stopien

skonwencjonalizowania (od szerokjej popularnosci opartej na banalach

i stereotypach po awangarde; od rzemiosla po "czysta" twórczosc); stopien

skanonizowania (od powszechnie znanej klasyki po nowe ambitne wytwory cechujace

sie duzym stopniem inwencji); postawy twórcy/nadawcy (domniemane

cele czysto artystyczne czy cyniczne oczekiwania finansowe; dzialania bezinteresowne

czy chec manipulowania odbiorca); prestiz twórcy/nadawcy (czyli

jego publiczna ranga wynikajaca z róznych okolicznosci: autorytetu, zaslug,

uzyskiwanych cen, zasiegu oddzialywania); prestiz "posredników" (czyli krytyków,

komentatorów, liderów opinii, ale tez prestiz instytucji posredniczacych

- galerii, czasopism, sal koncertowych); cechy odbioru (trudnosc badz latwosc

interpretacji, glebokosc czy powierzchownosc oddzialywania, wyrafinowanie

gustu, niezbedna wiedza i rozleglosc kompetencji kulturowej); kontekst odbioru

(sposób rozpowszechniania, charakter instytucji, rodzaj kontaktu - bezposredni

czy posredni); liczba odbiorców (wiekszosc spoleczenstwa czy nieliczna

jego czesc); prestiz odbiorcy i uzytkownika (przynaleznosc do takiej czy innej

klasy/warstwy spolecznej, przynaleznosc do elit, zamoznosc, wyksztalcenie).

Kryteria te rzadko kiedy stosowane sa oddzielnie. Zazwyczaj w realnym

funkcjonowaniu zycia spoleczno-kulturowego, w codziennym ocenianiu wytworów

kultury, mamy do czynienia z pewna ich synteza, powiazaniem w jakies

zespoly, syndromy czy wrecz typy. Nie oznacza to, ze latwo okreslic te ogólne

ich rodzaje bez uproszczen. Tym nie bedziemy sie jednak teraz zajmowac.

Trzeba natomiast zwrócic uwage na kryteria ocen i porównywania kultur powiazanych

ze swymi zbiorowosciami - czyli kultur rozumianych jako systemy

spoleczno-kulturowe.

Podejmujac próbe zrekonstruowania glównych rodzajów kryteriów ocen,

musimy zaznaczyc, wobec jakich zjawisk spoleczno-kulturowych sa one - chocby

potencjalnie - stosowane. Otóz kryteria te sa stosowane wobec wszelkich

systemów spoleczno-kulturowych: kultur narodowych czy etnicznych, kultur

regionalnych, cywilizacji, systemów religijnych, epok i kierunków artystycznych

- w skrócie róznych kultur wlasnie. Kryteria ocen sa zapewne zawsze powia~

zane z mechanizmem porównywania jednego systemu spoleczno-kulturowego

z innym: np. Polacy oceniajac kulture niemiecka porównuja ja ze swoja, nilodziez

oceniajac kulture doroslych takze porównuje ja ze swoja, podobnie jak

mieszkaniec miasta oceniajac kulture mieszkanców wsi, porównuje ja ze swoja

kultura.

Fot. 31. Odmiennosc kultur - europejscy turysci na targu w Tunisie

Próby okreslania obiektywnych kryteriów oceny kultur (rozumianych wlasnie

jako systemy spoleczno-kulturowe) podejmowano od dawna - na przyklad

w neoewolucjonizmie, gdzie Leslie White wiazal te kryteria z iloscia opanowanej

energii przypadajacej na jednego mieszkanca. Mimo iz owo kryterium jest nader

obiektywne (bo jednoznaczne i mierzalne), to mamy poczucie, iz jest ono malo

subtelne tak w aspektach spolecznych, jak i kulturowych. Nalezy wiec szukac

innych, bardziej wyrafinowanych.

Podkreslmy, ze ponizszy zestaw rodzajów kryteriów to bardziej teoretyczny

model metodologiczny niz empiryczna rekonstrukcja stosowanych w praktyce

ocen. Innymi slowy, sa to kryteria, których mozna sie dopatrzyc w realnych

aktach oceniania i porównywania, jednakze zazwyczaj nie w "czystej" postaci.

Tutaj zwrócono uwage na mozliwosc ogólnego i obiektywnego ich okreslenia

- bez stosowania emocjonalnych epitetów.

Mozna wyodrebnic nastepujace rodzaje kryteriów ocen i wzajemnego

porównywania systemów spoleczno-kulturowych:

• zlozonosc struktury danego systemu spoleczno-kulturowego;

• stopien koherencji danego systemu spoleczno-kulturowego;

• stopien spolecznej identyfikacji ze wzorami i wytworami danej kultury;

• kierunek dyfuzji wzorów i wytworów kultury;

• funkcjonalnosc versus dysfunkcjonalnosc danej kultury;

• prestiz wynikajacy z zewnetrznych wobec kultury czynników.

Rozwinmy je nieco.

Zlozonosc struktury danego systemu spoleczno-kulturowego to stopien jej

skomplikowania, wyspecjalizowanie elementów i ich funkcji, efektywnosc osrodków

integracji itp. Jak latwo zauwazyc, rodowód intelektualny tego kryterium tkwi

w ewolucjonizmie i neoeweolucjonizmie, jednak mniej lub bardziej swiadomie

moze byc ono stosowane nawet w potocznych ocenach. Cos, co jest bardziej

rozbudowane, moze byc oceniane wyzej od czegos, co jest prostsze, mniej skomplikowane.

W ten sposób zazwyczaj niezwykle zlozone wspólczesne systemy

spoleczno-kulturowe (takie jak chocby cywilizacja zachodnia) sa wyzej oceniane

niz proste, tzw. prymitywne kultury przedpismienne (np. kultury Aborygenów).

W odniesieniu do tego kryterium nalezy jednak przywolac pewne zastrzezenia.

Otóz, po pierwsze, stopien zlozonosci struktury danego systemu jest trudny

do okreslenia. Wszak zalezy to nie tyle od wielkosci danego systemu i jego

dawnosci czy wspólczesnosci, ile od wnikliwosci spojrzenia i mozliwosci dostrzezenia

licznych wewnetrznych niuansów w danym systemie. Tak wiec przy

blizszej anali~ie kultura Aborygenów moze okazac sie niezwykle skomplikowana

i wewnetrznie zlozona. Po drugie, proste systemy moga miec liczne walory

- np. niezwykle prosty w formie obraz Pieta Mondriana czy Paula Klee moze

okazac sie bardziej wyrafinowany niz skomplikowany obraz barokowy.

Stopien koherencji danego systemu spoleczno-kulturowego to glównie

spójnosc jego wzorów zachowan i wartosci, ich wzajemne dopasowanie do

siebie, w tym "spójnosc uzytkowników" danej kultury. To kryterium po czesci

wynika z poprzedniego, a nawet moze byc uznane za jego rozwiniecie. Wszak

system, który jest bardziej spójny, mozna oceniac wyzej niz taki, który jest rozchwiany

i niestabilny. Jednak i wobec tego kryterium nalezy przywolac zastrzezenia. Po pierwsze,

nie bardzo wiadomo, jak obiektywnie badac, a tym bardziej "mierzyc"

owa koherencje, jakie kryteria z kolei wobec niej zastosowac. Po drugie, kryterium

dotyczace wewnetrznej koherencji systemu spoleczno-kulturowego we

wspólczesnym swiecie nie jest latwe do zastosowania z powodu zjawisk wielokulturowosci

i transkulturowosci obecnych w tym swiE!cie. W dzisiejszych

czasach malo co jest monolityczne, spójne czy jednorodne pod wzgledem

kulturowym. Po trzecie, nawet gdyby tak bylo, to nie ma zadnych bezwglednych

powodów, by uznawac to cos za lepsze od systemu mniej spójnego,

a bardziej róznorodnego.

Stopien spolecznej identyfikacji ze wzorami i wytworami danej kultury

u jej uzytkowników i nosicieli jest w oczach socjologa znacznie bardziej adekwatnym

kryterium niz wczesniejsze. Faktycznie, jezeli przejawia sie daleko

idaca identyfikacja, jezeli uzytkownicy danej kultury w pelni uznaja ja za swoja,

to nie sposób zbagatelizowac tej wlasciwosci danego systemu spoleczno-k\Jlturowego.

To kryterium moze tez byc wzbogacone o rozpoznanie, jaka jest w danej

zbiorowosci skala zbieznosci (versus rozbieznosci) wartosci uznawanych

i odczuwanych (wedlug koncepcji Stanislawa Ossowskiego).

Trzeba jednakze zauwazyc, ze i to kryterium wiaze sie z trudnosciami dotyczacymi

tego, jak badac stopien "przylegania" danej kultury, uznawania jej

za swoja przez jej nosicieli. Co, oprócz deklaracji, moze stanowic wyraz takiej

identyfikacji?

Kierunek dyfuzji wzorów i wytworów kultury (wszystkiego - w tym wynalazków,

idei, pomyslów artystycznych; obyczajów, instytucji, pojec, a nawet slów

itp.), to jedno z bardziej przekonujacych kryteriów. Mozliwosc okreslenia, skad

i dokad one plyna, co i ile dana kultura (de facto - dany system spoleczno-kulturowy)

.bierze", a co i ile "daje" innym oraz jakie sa wzajemne proporcje tych

kierunków, bylaby nader trafnym obiektywnym kryterium pozwalajacym niemalze

w pelni ocenic dany system. Gdyby udalo sie w tym zakresie sporzadzic jakis

bilans, sprawa bylaby calkowicie przejrzysta.

Niestety, takiego bilansu nie da sie okreslic, poprzestajemy wiec albo na

odczuciach, albo na zdawkowej wiedzy historycznej czy antropologicznej, która

podpowiada, ze ten i ten naród tyle dal swiatu, a ten i ten tyle wzial. Ale to

nie jedyny problem zwiazany ze stosowaniem tego kryterium. Inna okolicznoscia

uniemozliwiajaca uznanie tego kryterium za obiektywne, jest nie tylko fakt

znacznego zamazania obrazu wedrówek wytworów kulturowych w bardziej odleglej

przeszlosci, ale takze fakt, ze dyfuzja kulturowa byla czesto zwiazana

z przymusem: z podbojami, z aneksja obcych ziem i grup je zamieszkujacych

i narzucaniem im kultury zdobywców. Skadinad i dzisiaj mozemy dopatrzyc sie

pewnych tendencji imperialistycznych wspierajacych procesy dyfuzji kulturowej

(glównie w sferze kultury masowej i przemyslu rozrywkowego, ale tez oprogramowania

komputerowego czy pewnych idei politycznych).

Funkcjonalnosc versus dysfunkcjonalnosc danej kultury wobec spolecznosci

jej nosicieli i uzytkowników - a w zasadzie wobec calego systemu

spoleczno-kulturowego - wydaje sie niemal w pelni obiektywnym sposobem

oceniania i porównywania kultur. W istocie, jezeli dana kultura dobrze "sluzy"

ludziom, którzy zyja w niej, to wynika z tego, iz jest to znakomita kultura.

Zastanówmy sie jednak, co to oznacza.

Przypomnijmy, ze wedlug Roberta K. Mertona funkcje sa to te wszystkie

skutki, które mozna zaobserwowac, a które przyczyniaja sie do adaptacji i modyfikacji

danego systemu oraz które tym samym podtrzymuja i umacniaja trwanie

i rozwój systemu. Dysfunkcje natomiast to te wszystkie obserwowalne rezultaty,

które. pomniejszaja adaptacje i modyfikacje systemu oraz negatywnie wplywaja

na dalsze jego trwanie. Dodajmy jeszcze, ze tzw. eufunkcje sa to dzialania obojetne,

nieistotne dla systemu. Wydaje sie, ze nic nie budzi watpliwosci: kultura

przyczyniajaca sie do swego trwania i trwania tej zbiorowosci, która wniej zyje,

jest wyzej oceniana od kultury, która jest dysfunkcjonalna, czyli która niejako

"przeszkadza" w trwaniu i w rozwoju.

Jednakze i przy tym kryterium trzeba przywolac pewne zastrzezenia. Po

pierwsze, pojawia sie problem perspektywy czasu, z którego owa funkcjonalnosc

czy dysfunkcjonalnosc jest rozpatrywana. Wszak to, co bylo pozyteczne

w jednym okresie, moze przestac byc pozyteczne w innym (np. pewne elementy

kultury polskiej podczas zaborów odgrywaly pozyteczna role, zas obecnie sa

bariera rozwoju). Po drugie, istnieje powazny problem w adekwatnym okresleniu

systemu i nadsystemu itp. - a takze funkcji badz dysfunkcji wobec nich. Na

przyklad to, co jest funkcjonalne dla elit, nie zawsze jest funkcjonalne dla calego

spoleczenstwa; to, co jest funkcjonalne dla jednego regionu, nie jest funkcjonalne

dla calego kraju; to, co jest funkcjonalne dla religii, moze byc dysfunkcjonalne

dla gospodarki. Po trzecie, istnial i istnieje nader powazny problem funkcjonalnosci

wobec wlasnej kultury i skrajnej dysfunkcjonalnosci wobec innych

(np. kultura Hiszpanów byla podczas podbojów Ameryki w pelni funkcjonalna

dla siebie, natomiast calkowicie dysfunkcjonalna dla podbijanych zbiorowosci

indianskich; w ogóle - kultury cywilizacji zachodniej sa funkcjonalne wobec siebie,

a czesto dysfunkcjonalne wobec innych kultur).

Prestiz wynikajacy z czynników zewnetrznych wobec kultury, takich jak poziom

gospodarczy, kondycja polityczna, nieraz tez zwiazane z nimi czynniki militarne,

bywa czesto kryterium oceny kultur, a przede wszystkim ich zbiorowosci

(glównie panstw, ale tez cywilizacji). "Urok sily" nie musi byc zapewne oczywisty

dla wszystkich, bywa jednakowoz powodem uznania, ze "silny ma racje", takze

w kulturze - niezaleznie od tego, ze jest to oczywiscie malo subtelne i malo "moralne"

kryterium. Nie mozna jednak z tego powodu calkowicie zbagatelizowac

owego kryterium, jako ze zdarza sie niekiedy, iz potega gospodarcza, polityczna,

militarna ida w parze z rozwojem kultury symbolicznej (przede wszystkim

sztuki). Dawny Egipt, antyczny Rzym, renesansowa Florencja czy wiktorianska

Anglia sa tego dobrymi przykladami.

Generalnie mozna stwierdzic, ze nielatwo oceniac inne systemy spoleczno-

kulturowe. Mimo dobrych checi oceniajacych, oceny sa - jak moglismy zauwazyc

- uwiklane w rozliczne okolicznosci utrudniajace czy wrecz zamazujace ich

klarownosc. Moze jest tak dlatego, ze same w sobie sa one aktami spoleczno-

kulturowymi, którym towarzyszy ulotnosc, niepewnosc i wzglednosc cechujaca

Problem oceny kultur bylby zapewne rozwiazany, gdybysmy mogli w przekonujacy

sposób zastosowac dawna sugestie utylitarystów i po prostu zmierzyc,

która kultura i w jakim stopniu przyczynia sie do poprawienia bilansu dobra

i zla w swiecie. Ale sporzadzenie takiego bilansu jest, jak wiadomo, z róznych

powodów niemozliwe - chocby dlatego, ze nie zawsze jestesmy zgodni co do

samego pojmowania dobra izla, nie mowiac juz o tym, ze zdarza sie, iz "nie ma

zlego, co by na dobre nie wyszlo", jak tez zdarza sie, ze dobro moze przyczyniac

sie przekornie do powstania zla.

4. PROBLEM WIELOKULTUROWOSCI

w tym podrozdziale beda uzywane okreslenia, które na poczatku krótko

zdefiniujmy. I tak róznokulturowosc to ogólne okreslenie oczywistej róznorodnosci

kulturowej ludzkiego swiata - bez wnikania w jej przejawy i konsekwencje.

Wielokulturowosc to swiadome wspólwystepowanie róznych grup ludzkich i kultur

w tej samej przestrzeni z róznymi tego konsekwencjamI. Transkulturowosc

to wspólczesne przeplywy kulturowe i splatana wskutek nich siec róznic kulturowych.

Trzeba tu jeszcze wspomniec o tzw. multikulturalizmie, czyli ideologii

i polityce respektowania i harmonizowania róznic kulturowych na obszarze danego

panstwa.

W dorobku archeologii, historii porównawczej, etnologii i socjologii znajdujemy

opisy róznorodnosci kulturowej ludzkiego swiata, które przyprawiaja niemal

o zawrót glowy. Kazdy aspekt ludzkiego zycia- ubiory, siedziby, srodki platnicze,

pochówki, obrzedy, jezyki - byl zawsze wielce zróznicowany. "Kultura jest

jak drzewo, jak basniowe drzewo, którego kazda galaz uksztaltowana jest inaczej,

kazdy kwiat ma swój wlasny kolor i zapach, kazdy owoc specjalny smak"

- pisal Kaj Birket-Smith (1974: 8). W wiekszosci przypadków róznice cech kulturowych

byly wyznaczone granicami wynikajacymi z czynników fizjograficznych

oraz z odrebnej historiI. Zapewne tez - prócz bliskich odmiennosci sasiedzkich

- nie uswiadamiano sobie skali i zakresu ich odmiennoscI. Kazdy czlowiek zyl

w swoim swiecie, który uwazal za normalny i oczywisty, i choc przerazaly go

inne zwyczaje i jezyki, to rzadko ich doswiadczal, bowiem zazwyczaj nie opuszczal

swojej enklawy.

Mozemy skorzystac z okazji i zapytac o pierwotna przyczyne naszej róz·

norodnosci kulturowej. Odpowiedzi na to pytanie jest pewnie wiele. Jedna

z nich moze tlumaczyc pierwotna róznorodnosc kulturowa koniecznoscia przetrwania

przedstawicieli naszego gatunku w nader róznych warunkach przyrodniczych,

znacznie bardziej zróznicowanych niz u innych gatunków zasiedlajacych

zazwyczaj wyraznie okreslone i jednorodne pod wzgledem przyrodniczym

nisze ekologiczne. Inna odpowiedz (skadinad komplementarna wobec poprzedniej)

moze tlumaczyc róznice kulturowe pomiedzy ludzmi traktowaniem przez

nich wlasnych cech kulturowych jako znamion okreslajacych swoich w walce

o zasoby i odrózniajacych ich od obcych. Trzecia odpowiedz moze wyjasniac

te róznice wewnetrznymi dla juz zróznicowanej kultury procesami dalszego jej

róznicowania.



Wyszukiwarka