![]() | Pobierz cały dokument dyktando1.dla.dzieci.szkola.doc Rozmiar 840 KB |
L
dzie mają ró
ne
obby. Jedni lubią ogl
dać mecz
okeja, inni zaś wolą
p
jść do fil
armon
na k
cert. Hubert l
bi jedno i drugie. Zawsze wa
a się
co wybrać. Cz
ściej jednak kibic
je
arcom na lodzie.
ekawi go, kt
ra
dru
yna zdoła obronić sw
j
onor i kto zostanie bo
aterem meczu.
|
K
yś postanowił nam
wić swoich rodzic
w i brata Zbyszka na wyprawę latem nad
ałtyk. Bardzo t
sknił za mo
em, k
pielą w słonej wodzie i spacerami po gor
cym piasku. Trasa podró
y miała p
ebiegać przez
oruń i Tr
jmiasto. Celem wyprawy były d
ewicze tereny las
w w okolica
łupska.
Ciotka
atarzyna podała goś
om fili
ankę
erbaty i deser lodowy
z wi
niami. W
jek
ózef zrobił zdj
cie, a J
stynka zagrała na
sk
ypcach. Gaw
dzili rado
nie do p
źnego wieczora. Nie mogli uwie
yć,
że czas tak szy
ko płynie. Chcieliby, żeby d
eń miał wi
cej godzin. W nocy wszystkim śnił się dalszy cią
miłego spotkania i pysznego pocz
st
nku
Wy
owa
ca powied
ał, że Michalina ma
rypkę i le
y w ł
ku. Dzieci poszły odwiedzić kole
ankę i zaniosły jej b
kiet
abrów. Na jednym z kwiatów siedział
rab
szcz. Było du
o śmie
u. Potem wszyscy ogl
dali
omika
ichaliny i karmili go świe
ą mar
e
ką.
Jak
b znalazł w sz
fladzie starą f
jarkę i dm
nął w nią delikatnie.
Kiedy jego pap
ga usłyszała d
wi
k f
jarki, zaczęła głośno k
yczeć
i wy
ucać ł
piny nasionek z klatki.
Gdy flet
ciszał się, pap
ga
adała spokojnie i czyś
ła paz
rki. Jakub
rz
cił jej kilka ziaren kuk
rydzy i poszedł grać do ku
ni.
Wr
bel i k
k
łka kł
cili się o to, które z nich jest pi
kniejsze. Na kł
tni upłynęło im popoł
dnie i wiecz
r. O p
łnocy zdenerwowała się rop
a, która wyszła z kał
y. Nazwała wr
bla i k
k
łkę pr
niakami. Po co się kł
cić? I tak wiadomo, że najpiękniejsze są duże ropu
y.
Do starego grodu p
ybył szczeg
lnie pr
ny wł
częga. Cały dzień pysznił się swoim zniszczonym ż
łto-ró
owym
braniem. Na dodatek wł
częga był wielkim pr
niakiem. Wkr
tce og
ł mieszkańców miał go dosyć. Doszło do licznych kł
tni. Wł
częga, który był równie
t
ó
em, szybko op
ścił gr
d.
Pewien zezowaty u
ędnik nie l
bił ptak
w. Ma
ył o tym, że zdoła je wszystkie wyst
elać. W ka
dą sobotę wybierał się na pe
cha
kę ze swoją
st
elbą. Wypatrywał ptak
w w k
ewach i gał
zia
d
ew. Gdy doj
ał jakiegoś wr
bla lub goł
bia, naty
miast st
elał do niego. I nie m
gł tylko
zroz
mieć, dlaczego nie udało mu się nigdy zest
elić
adnego ptaka.
![]() | Pobierz cały dokument dyktando1.dla.dzieci.szkola.doc rozmiar 840 KB |