Sernik czekoladowo-limonkowy
200 g ciastek czekoladowych (dałam Łakotki kakaowe i 3 kostki gorzkiej czekolady)
75g masła
750 g serka kremowego lub twarogu do serników
200 g cukru pudru
4 jajka
2 żółtka
sok z 4 limonek (jeśli tak jak ja wyciskasz limonki do ostatniej kropli, to użyj tylko trzech limonek)
Tortownicę o średnicy 20-21 cm uszczelnij folią aluminiową: odepnij bok tortownicy, na dnie połóż duży arkusz folii, nałóż obręcz, folię zawiń do góry, postaw tortownicę na drugim arkuszu folli i owiń nim tortownicę.
Zmiksuj ciastka z masłem i wyłóż na dno tortownicy, dociskając dłońmi. Zmiksuj ser z cukrem, dodaj jajka, żółtka, sok i znowu zmiksuj. Masa będzie zdecydowanie płynna. Przelej ją do tortownicy. Do brytfanny (ja użyłam formy do tarty) wstaw tortownicę, nalej wrzątek do połowy wysokości tortownicy i wstaw do piekarnika nagrzanego do 180ºC. Piecz godzinę, sprawdzając po 50 minutach. Masa powinna być lekko ścięta na wierzchu, a pod spodem "powinno być zauważalne jej delikatne i seksowne drżenie" (ach, ta Nigella :)).
Wyjmij brytfannę z piekarnika i przełóż tortownicę na kratkę. Delikatnie rozłóż najpierw zewnętrzną, potem wewnętrzną warstwę folii. Ostudzony sernik wstaw w tortownicy do lodówki. Wyjmij 20 minut przed podaniem. Przełóż na paterę, zdejmij obręcz. Dno tortownicy i obręcz pozostaw na paterze, chyba, że wolisz zaryzykować i spróbować przenieść to delikatne ciasto bezpośrednio na paterę.
Moja uwaga: Jeśli wyciskasz limonki tak dokładnie jak ja, to użyj tylko trzech. Ja do sernika na zdjęciu użyłam czterech i efekt był odrobinę za bardzo płynny i kwaskowy.