REALIANIE CZYLI BUKA
Tagi:
powstanie warszawskie
Skromna glosa do różnych tekstów o Powstaniu Warszawskim
Wielka jest Buka i mądre jej dzieci! Pośrodku morza głopoty i zbrodni rośnie potomstwo Buki jak wielkie drzewo na pustkowiu, albo jak potężny słoń, który rzuca cień na kopiec termitów!
Buka jest mądra i odwieczna i wie, że jej dzieci potrzebują wodę do picia, soczyste mięso do jedzenia i płodne kobiety, żeby potomstwo Buki szło i zapełniało ziemię.
Ale z dala od głupoty!
I dlatego Buka wywiodła pradawny swój ród, kiedy Starożytni szaleńcy wydali wojnę rzece zwanej Nilem i poryli bagniska kanałami, a wielu z nich skonało z nadmiaru pracy w palącym słońcu w zmaganiach z boską rzeką!
Buka wywiodła swój lud z gniazda szaleństwa na Pólnoc. I nie zwiodły ludu Buki obietnice spiczastych budowli!
A kiedy i tam, na Północy, ścieli cedry potężne i pobudowali pałac w miejscu Knossos, Buka wiedziała, że ściągnie to kłopoty, dlatego wywiodła swoje dzieci i tym razem, dalej na Północ, gdzie nie było szaleństwa.
A kiedy i tam Achaje rozpętali wojnę o kobietę, Buka wskazała drogę w góry!
I stulecia upłynęły w spokoju, armie przemierzały równiny, a kiedy przyszli zbrojni zza wielkiej przełęczy Tajget i kazali uprawiać ziemię, lud Buki uprawiał oddając im to, co im należne.
Ale i oni okazli się być głupcami i kiedy nadeszli Persowie wymyślili sobie zginąc w miejcu, które się Termopile nazywa. Opuścił więc lud Buka ziemię, z której czerpał plony w trzeciej ich części i poszedł na Zachód. By żyć w Mieście w spokoju i dobrobycie. Ale przyszli Gallowie i mieszkańcy zamknęli się na wzgórzu, które zwali Kapitol, i wiedziała Buka, że tam nie będzie Miasta, ale ugór.
Więc wywiodła Buka swój lud na południe i na wschód zostawiając miejce-z którego-nic-nie-wyrośnie.
I przywiodła lud swój Buka do Jerozolimy, i było dobrze ludowi Buki, bo w mieście był ład i porządek, a porządku pilnowali Rzymianie, którzy nie-wiadomo-było-skąd-przyszli.
Lud Buki przystapił do sekty Jana, a potem do sekty Jezusa, ale jego niemądre opowieści ściągały gniew starszyzny i Rzymian, dlatego Buka kazała porzucić Jerozolimę i kazała iść swojemu ludowi na powrót na Południe, bo wiedział lud Buki, że nie będzie potomstwa od Jana i Jezusa.
I szedł lud długo na Południe i wydrążył lud z pni drzew łodzie, i w wydrążonych pniach płynął po oceanach, aż napotkał wyspę-na-której-nie-było-kłopotów.
I żył tam lud Buki w szczęściu grając na drumli, a Buka dawła wodę do picia, przynosząc deszcz, soczyste mięso dźdźownic i białych robaków i korzonki do jedzenia, a potomstwo ludu Buka zapełniało wyspę, a jedzenie małych, białych kamieni chroniło lud przed chorobami i całkowitym wymarciem.
Aż spełniło się proroctwo i na niebie pojawił się ptak, a na ptaku przyleciał Dżon i Dżejms i przysłani byli do boga CARGO i dali ludowi Buki szugar i czoklet.
I odleciał ptak i obiecał, że wróci, bo zostawili Dżon i Dżejms liczne potomstwo.
I choć minęło sto lat lud Buki czeka na powrót boga CARGO, szugar i obiecany czoklet, a Buka mnoży pędraki, dźdźownice i daje boski napój ze sfermentowanych liści.
Lud Buki czeka...
I modli się, by Buka przysłała CARGO, a nie zesłała kary "Wu"