Dokumenty papieskie:
Encykliki:
Redemptor Hominis
I. Dziedzictwo || II. Tajemnica Odkupienia || III. Czowiek odkupiony i jego sytuacja w wiecie wspczesnym || IV. Posannictwo Kocioa i los czowieka || Przypisy ||
OJCA SWIETEGO JANA PAWLA II
W KTREJ
U POCZATKU SWEJ PAPIESKIEJ POSLUGI
ZWRACA SIE
DO CZCIGODNYCH BRACI W BISKUPSTWIE,
DO KAPLANW,
DO RODZIN ZAKONNYCH,
DO DROGICH SYNW I CREK KOSCIOLA ORAZ
DO WSZYSTKICH LUDZI DOBREJ WOLI
Czcigodni Bracia i Drodzy Synowie,
Pozdrowienie i Apostolskie Bogosawiestwo!
I. Dziedzictwo
U kresu drugiego tysiclecia
1. ODKUPICIEL CZOWIEKA Jezus Chrystus jest orodkiem wszechwiata i historii. Do Niego zwraca si moja myl i moje serce w tej doniosej godzinie dziejw, w ktrej znajduje si Koci i cala wielka rodzina wspczesnej ludzkoci. Oto bowiem czas, w ktrym Bg w swoich tajemniczych zamiarach powierzy mi po moim umiowanym Poprzedniku Janie Pawle I posug powszechna zwizana ze Stolica w. Piotra w Rzymie, ogromnie si ju przybliy do roku dwutysicznego. Trudno jeszcze w tej chwili powiedzie, co bdzie oznacza w rok na zegarze dziejw ludzkoci, jaka okae si data dla poszczeglnych ludw i narodw, krajw i kontynentw, cho zapewne niejedno staramy si ju teraz przewidywa. Dla Kocioa, dla Ludu Boego, ktry - chocia nierwnomiernie - rozprzestrzeni si ju jednak na cala ziemie a po jej krace, bdzie to rok wielkiego Jubileuszu. Zbliamy si do daty, ktra przyjmujc wszelkie poprawki wymagane przez ciso chronologiczna - przypomni nam i odnowi w sposb szczeglny wiadomo tej kluczowej prawdy wiary, ktrej dal wyraz w. Jan na poczatku swej Ewangelii: „Slowo stalo sie cialem i zamieszkalo wsrd nas” (J 1, 14), a na innym miejscu: „Tak bowiem Bg umilowal swiat, ze Syna swego Jednorodzonego dal, aby kazdy, kto w Niego wierzy, nie zginal, ale mial zycie wieczne” (J 3, 16).
Jestemy wiec poniekd w okresie nowego Adwentu, w okresie oczekiwania. „Wielokrotnie i na rne sposoby przemawia niegdy Bg do ojcw przez prorokw, a w tych ostatecznych dniach przemwi do nas przez Syna” (Hbr 1, 1 n.), przez Syna-Slowo, ktry stal sie czlowiekiem i narodzil sie z Dziewicy. W tym zbawczym wydarzeniu dzieje czlowieka w Bozym planie milosci osiagnely swj zenit. Bg wszedl w te dzieje, stal sie - jako czlowiek - ich podmiotem, jednym z miliardw, a rwnoczesnie Jedynym! Uksztaltowal przez swe Wcielenie ten wymiar ludzkiego bytowania, jaki zamierzyl nadac czlowiekowi od poczatku. Uksztaltowal w sposb definitywny, ostateczny - w sposb Sobie tylko wlasciwy, stosowny dla swej odwiecznej Milosci i Milosierdzia, z cala Boska wolnoscia - a rwnoczesnie z ta szczodrobliwoscia, ktra pozwala nam wobec grzechu pierworodnego i wobec calej historii grzechw ludzkosci, wobec manowcw ludzkiego umyslu, woli i serca, powtarzac z podziwem te slowa: „O szczesliwa wino, ktras zasluzyla miec takiego i tak poteznego Odkupiciela!” (hymn Exsultet z Wigilii Wielkanocnej).
Pierwsze slowa nowego pontyfikatu
2. Do tego wiec Chrystusa-Odkupiciela zwrcily sie moje mysli i serce w dniu 16 pazdziernika, gdy po kanonicznie dokonanym wyborze postawiono mi pytanie: „Czy przyjmujesz?”. Odpowiedzialem wwczas: „W posluszenstwie wiary wobec Chrystusa, mojego Pana, zawierzajac Matce Chrystusa i Kosciola - swiadom wielkich trudnosci - przyjmuje”. I dzisiaj te moja odpowiedz jawnie powtarzam, aby byla wiadoma wszystkim bez wyjatku i aby tlumaczyla, ze posluga, ktra wraz z przyjeciem wyboru na Biskupa Rzymu i Nastepce Apostola Piotra stala sie na tej Stolicy moim szczeglnym obowiazkiem, jest zwiazana z ta wlasnie pierwsza i podstawowa prawda Wcielenia.
Przyjalem rwniez te same imiona, jakie wybral mj umilowany Poprzednik Jan Pawel I. Juz bowiem w dniu 26 sierpnia, kiedy wobec Swietego Kolegium ujawnil, ze chce sie nazywac Jan Pawel - a ta dwoistosc imienia byla bez precedensu w historii - dostrzeglem w tym jakby wymowny znak laski na drodze nowego pontyfikatu. A poniewaz pontyfikat ten trwal tylko 33 dni, wypada mi go nie tylko kontynuowac, ale niejako podjac w samym punkcie wyjscia, o ktrym swiadczy naprzd wybr tych dwu wlasnie imion. Przyjmujac je w slad za moim umilowanym Poprzednikiem, pragne przez to - mniemam, ze podobnie jak On - dac wyraz umilowania dla tego szczeglnego dziedzictwa, jakie pozostawili Papieze Jan XXIII i Pawel VI, oraz gotowosci jego kontynuowania z Boza pomoca.
Poprzez te dwa imiona i dwa pontyfikaty nawiazuje lacznosc z cala tradycja tej swietej Stolicy, z wszystkimi Poprzednikami w wymiarze tego dwudziestego stulecia i w wymiarze stuleci poprzednich, laczac sie coraz dalszymi jakby etapami z cala ta ciagloscia poslannictwa i sluzby, ktra wyznacza szczeglne miejsce Stolicy Piotrowej w Kosciele. Jan XXIII i Pawel VI stanowia etap, do ktrego bezposrednio pragne nawiazywac - prg, od ktrego wsplnie poniekad z Janem Pawlem I zamierzam isc ku przyszlosci, kierujac sie tym bezgranicznym zaufaniem oraz posluszenstwem wobec Ducha, ktrego Chrystus Pan obiecal i zeslal swojemu Kosciolowi. Mwil wszakze do Apostolw w przeddzien swojej meki: „pozyteczne jest dla was moje odejscie, bo jesli nie odejde, Pocieszyciel nie przyjdzie do nas, a gdy odejde, posle Go do was” (J 16, 7). „Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, ktrego Ja wam posle od Ojca, Duch Prawdy, ktry od Ojca pochodzi, On bedzie swiadczyl o Mnie. Ale wy tez swiadczycie, bo jestescie ze Mna od poczatku” (J 15, 26 n.). „Gdy zas przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do calej prawdy. Bo nie bedzie mwil od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek slyszy i oznajmi wam rzeczy przyszle” (J 16, 13).
W zawierzeniu Duchowi prawdy i milosci
3. W glebokim zawierzeniu Duchowi Prawdy podejmuje bogate dziedzictwo wsplczesnych nam pontyfikatw. Jest to zas dziedzictwo gleboko osadzone w tej swiadomosci Kosciola, ktrej w mierze przedtem nieznanej przysluzyl sie Sobr Watykanski II, zwolany i zapoczatkowany przez Jana XXIII, z kolei zas szczesliwie doprowadzony do konca i wytrwale realizowany przez Pawla VI, na ktrego dzialalnosc moglem patrzec z bliska, podziwiajac Jego gleboka madrosc i odwage, a rwnoczesnie wytrwalosc i cierpliwosc w nielatwym posoborowym okresie pontyfikatu. Jako sternik Piotrowej lodzi Kosciola zachowal On opatrznosciowy spokj i rwnowage nawet w momentach krytycznych, ktre ta lodzia zdawaly sie wstrzasac od wewnatrz, utrzymujac niezachwiana ufnosc dla jej spoistosci. To bowiem, co poprzez Sobr naszych czasw „Duch powiedzial Kosciolowi”, co w tym Kosciele mwi „wszystkim Kosciolom” (Ap 2, 7), nie moze - pomimo doraznych niepokojw - sluzyc czemu innemu, jak tylko jeszcze dojrzalszej spoistosci calego Ludu Bozego, swiadomego swej zbawczej misji.
Te to wlasnie wsplczesna swiadomosc Kosciola uczynil Pawel VI pierwszym tematem swej podstawowej Encykliki zaczynajacej sie od slw Ecclesiam suam, do ktrej niech mi bedzie wolno przede wszystkim sie odwolac i przede wszystkim nawiazac w tym pierwszym, niejako inauguracyjnym dokumencie obecnego pontyfikatu. Stale poglebiajaca sie swiadomosc oswiecanego i prowadzonego przez Ducha Swietego Kosciola, zarwno jego Boskiej tajemnicy, jak tez ludzkiego poslannictwa, a nawet wszystkich ludzkich slabosci, jest i musi pozostac pierwszym zrdlem milosci. tego Kosciola - tak jak milosc ze swej strony przyczynia sie do ugruntowania i poglebienia swiadomosci. Swiadectwo takiej nieslychanie wyostrzonej swiadomosci Kosciola pozostawil nam Pawel VI. Poprzez wszystko, co sklada sie na Jego pontyfikat, niejednokrotnie naznaczony cierpieniem, uczyl nas tej nieustraszonej niczym milosci Kosciola, ktry - jak glosi Sobr - jest „niejako sakramentem, czyli znakiem i narzedziem wewnetrznego zjednoczenia z Bogiem i jednosci calego rodzaju ludzkiego”<ps.php?przyp=1&ro=5&doc=dpenc06.xml>.
W nawiazaniu do pierwszej encykliki Pawla VI
4. I dlatego swiadomosc Kosciola musi laczyc sie z jego wszechstronna otwartoscia, aby wszyscy mogli w nim znajdowac owe „niezglebione bogactwo Chrystusa” (Ef 3, 8), o ktrym mwi Apostol Narodw. Taka otwartosc, organicznie polaczona ze swiadomoscia wlasnej istoty, z pewnoscia wlasnej prawdy - tej, o ktrej powiedzial Chrystus: „nie jest moja, ale Tego, ktry Mnie poslal, Ojca” (J 14, 24) - stanowi o apostolskim, czyli poslanniczym dynamizmie Kosciola. Wlasnie w imie tego dynamizmu, Koscil, wyznajac i gloszac bez zadnego uszczerbku prawde otrzymana od Chrystusa, pozostaje rwnoczesnie „w dialogu”, ktry Pawel VI w swojej Encyklice Ecclesiam suam nazwal „dialogiem zbawienia”, rozrzniajac precyzyjnie poszczeglne kregi, w ramach ktrych winien byc prowadzony<ps.php?przyp=2&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Gdy dzisiaj nawiazuje do tej programowej Encykliki Pawlowego pontyfikatu, nie przestaje rwnoczesnie dziekowac Bogu za to, ze ten wielki mj Poprzednik, a zarazem prawdziwy ojciec, potrafil - mimo rznych slabosci wewnetrznych, ktrych w okresie posoborowym doznawal Koscil - ukazac „ad extra”, „na zewnatrz” jego prawdziwe oblicze. W ten sposb tez cala rodzina ludzka, w rznych zakresach swej wielorako zrznicowanej egzystencji, stala sie - jak mniemam - bardziej swiadoma tego, jak zasadniczo potrzebny jest jej Koscil Chrystusowy, jego poslannictwo i jego sluzba. Moze nawet czasem ta swiadomosc okazywala sie silniejsza niz rzne kierunki krytyki, jakiej Koscil, jego instytucje i struktury, ludzie Kosciola i ich dzialalnosc bywaly poddawane „ad intra”, „od wewnatrz”. Ten wzrost krytycyzmu mial z pewnoscia rzne przyczyny. Jestesmy pewni, ze nie zawsze byl on oderwany od autentycznej milosci Kosciola. Z pewnoscia przejawiala sie w nim takze daznosc do przezwyciezenia tzw. tryumfalizmu, o ktrym nieraz byla mowa w czasie Soboru. Jesli jednak jest rzecza sluszna, azeby Koscil na wzr swego Mistrza, ktry byl „pokorny sercem” (Mt 11, 29), rwniez kierowal sie pokora, zeby byl krytyczny w stosunku do wszystkiego, co stanowi o jego ludzkim charakterze i ludzkiej dzialalnosci, zeby nieustannie wiele od siebie wymagal - to rwnoczesnie owa postawa krytyczna musi posiadac sluszne granice. W przeciwnym razie przestaje byc twrcza, nie wyraza sie w niej prawda, milosc i wdziecznosc za laske, ktrej wlasnie w Kosciele i przez Koscil stajemy sie uczestnikami. Nie wyraza sie w nim takze postawa sluzby, ale chec rzadzenia opinia drugich przy pomocy wlasnej opinii, zbyt pochopnie nieraz rozpowszechnianej.
Nalezy sie wdziecznosc Pawlowi VI za to, ze szanujac kazda czastke prawdy zawartej w jakiejkolwiek ludzkiej opinii, zachowal rwnoczesnie te opatrznosciowa rwnowage sternika Lodzi<ps.php?przyp=3&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Koscil, ktry - poprzez Jana Pawla I - po Nim niejako zostal mi powierzony, jest Kosciolem zapewne nie wolnym od wewnetrznych trudnosci i napiec, ale rwnoczesnie bardziej wewnetrznie zabezpieczonym wobec przerostw autokrytycyzmu - mozna powiedziec - „bardziej krytycznym wobec rznych nieopatrznych krytyk”, bardziej tez odpornym wobec rznych „nowinek”, bardziej dojrzalym w duchu „rozeznania”, bardziej uzdolnionym do tego, aby z odwiecznego Skarbu wydobywac „rzeczy nowe i stare” (Mt 13, 52), bardziej skupionym na swej wlasnej Tajemnicy - i przez to wszystko bardziej gotowym sluzyc poslannictwu zbawienia wszystkich. Bg bowiem „pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2, 4).
Kolegialnosc i apostolstwo
5. Jest to Koscil - wbrew pozorom - o wiele bardziej zjednoczony wsplnota sluzby i swiadomoscia apostolatu. Owo zjednoczenie wyrasta z przypomnianej przez Sobr Watykanski II zasady kolegialnosci, ktra sam Chrystus Pan zaszczepil w apostolskim Gronie Dwunastu z Piotrem na czele i ktra ciagle odnawia w stale na calym okregu ziemi rosnacym Kolegium Biskupw, skupionych wokl Nastepcy sw. Piotra i poddanych Jego kierownictwu. Te to zasade kolegialnosci Episkopatu Sobr nie tylko przypomnial, ale nieslychanie ozywil, zapowiadajac miedzy innymi ustanowienie stalej Instytucji, ktra Pawel VI definitywnie okreslil, powolujac do zycia Synod Biskupw. Dzialalnosc tego Synodu nadala jakby nowy wymiar calemu pasterzowaniu Pawla VI, a z kolei odezwala sie zywym echem od pierwszych dni pontyfikatu Jana Pawla I, jak tez jego niegodnego Nastepcy.
w wymiar okazal sie szczeglnie na czasie w trudnym okresie posoborowym, kiedy to wsplne i jednomyslne stanowisko Kolegium Biskupiego, ujawniajacego zwlaszcza poprzez Synod swoje zespolenie wokl Nastepcy Piotra, dopomagalo w rozproszeniu watpliwosci, a rwnoczesnie wskazywalo w wymiarze uniwersalnym wlasciwe drogi odnowy Kosciola. Z Synodu tez wyrsl miedzy innymi w zasadniczy impuls ewangelizacyjny, ktrego wyrazem stala sie Adhortacja Apostolska Evangelii nuntiandi<ps.php?przyp=4&ro=5&doc=dpenc06.xml>, z taka radoscia przyjeta jako program odnowy o charakterze apostolskim i duszpasterskim zarazem. W tym samym kierunku poszly rwniez prace ostatniej sesji zwyczajnej Synodu Biskupw - niespelna rok przed smiercia Papieza Pawla VI - poswieconej katechezie, ktrej owoce czekaja jeszcze na syntetyczne ujecie i wypowiedzenie ze strony Stolicy Apostolskiej.
Kiedy mowa o odczuwalnym postepie rznych form, w ktrych wyraza sie kolegialnosc Episkopatu, trudno bodaj nie wspomniec o konsolidowaniu sie w calym Kosciele Konferencji Krajowych Biskupw, a takze innych struktur kolegialnych o charakterze miedzynarodowym czy kontynentalnym. Wchodzac zas na slady wielowiekowej tradycji Kosciola, nalezy uwydatnic dzialalnosc rznych synodw - o charakterze lokalnym. Taka bowiem byla mysl Soboru, ktra Pawel VI konsekwentnie wcielal w zycie, azeby takie od wiekw wyprbowane struktury Kosciola, a zarazem formy kolegialnej wsplpracy Biskupw, jak np. metropolia, nie mwiac juz o kazdej z osobna diecezji, pulsowaly pelna swiadomoscia swej tozsamosci i zarazem swej oryginalnosci w uniwersalnej jednosci Kosciola. Ten sam duch wsplpracy i wsplodpowiedzialnosci udzielal sie rwniez kaplanom, jak o tym swiadczy powstawanie po Soborze tak wielu Rad Kaplanskich. Przenosil sie on rwniez na swieckich, nie tylko potwierdzajac dawne formy organizacji apostolskich laikatu, ale takze rodzac nowe, czesto o nowym profilu i nieslychanej dynamice. Poza tym, swieccy swiadomi swej odpowiedzialnosci za Koscil, chetnie podejmowali wsplprace z duszpasterzami czy przedstawicielami zakonw w obrebie synodw diecezjalnych czy tez rad duszpasterskich w poszczeglnych parafiach i diecezjach.
Trzeba to wszystko sobie uswiadomic na poczatku nowego pontyfikatu, dziekujac Bogu, wyrazajac zywa zachete wszystkim Braciom i Siostrom, wdzieczna w koncu pamiecia otaczajac dzielo Soboru Watykanskiego II oraz wielkich Poprzednikw, ktrzy dali poczatek tej nowej fali zycia Kosciola. Jest ona potezniejsza od symptomw zwatpienia, zalamania, kryzysu.
Droga do zjednoczenia chrzescijan
6. A cz powiedziec o wszystkich poczynaniach, ktre wynikly z nowej orientacji ekumenicznej? Niezapomniany Papiez Jan XXIII z cala ewangeliczna jasnoscia postawil sprawe zjednoczenia chrzescijan jako prosta konsekwencje woli samego naszego Mistrza Jezusa Chrystusa, wyrazonej tylokrotnie, a zwlaszcza w tych slowach modlitwy wypowiedzianej w Wieczerniku w przeddzien smierci: „Prosze (...) aby wszyscy stanowili jedno (...) jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie” (J 17, 21; por. J 17, 11. 22 n.; 10, 16, Lk 9, 49 n. 54). Sobr Watykanski II nadal temu zwarty ksztalt Dekretu o ekumenizmie. Papiez Pawel VI, poslugujac sie dzialalnoscia Sekretariatu Jednosci Chrzescijan, wzial na siebie trud pierwszych krokw na drodze realizacji tej jednosci. Czy zaszlismy daleko na tej drodze? Nie wchodzac tutaj w szczegly mozemy smialo powiedziec, ze osiagnelismy na tej drodze prawdziwy i widoczny postep, ze pracowalismy wytrwale i konsekwentnie, ze czynili to wsplnie z nami przedstawiciele innych Kosciolw - i Wsplnot chrzescijanskich, za co jestesmy im szczerze zobowiazani. Pewne jest takze i to, ze nie widzimy na tym etapie dziejw chrzescijanstwa i dziejw swiata innej mozliwosci wypelnienia powszechnego poslannictwa Kosciola w dziedzinie ekumenicznej, jak tylko te, aby rzetelnie, wytrwale, pokornie i odwaznie zarazem szukac drg zblizenia i jednosci, tak jak tego przyklad osobisty dal nam Papiez Pawel VI. Musimy jej wiec szukac bez wzgledu na to, jakie trudnosci na tych drogach moga sie pojawiac i spietrzac. Inaczej nie dochowalibysmy wiernosci slowu Chrystusa, nie wypelnilibysmy Jego testamentu. Czy wolno nam na to sie wazyc?
Sa czasem ludzie, ktrzy widzac trudnosci, a takze ujemnie oceniajac skutki zapoczatkowanych staran ekumenicznych, chcieliby wycofac sie z tej drogi. Niektrzy nawet wyrazaja poglad, ze szkodzi ona sprawie Ewangelii, ze przynosi z soba dalsze rozbicie Kosciola, ze wywoluje zamieszanie pojec w sprawach wiary i moralnosci, ze prowadzi do swoistego indyferentyzmu.
Moze i dobrze, ze rzecznicy takich pogladw ujawniaja nam swoje obawy, chociaz i tutaj nalezy zachowac sluszne granice. Rzecz jasna, iz ten nowy etap zycia Kosciola domaga sie od nas szczeglnie swiadomej, poglebionej i odpowiedzialnej wiary. Prawdziwa dzialalnosc ekumeniczna oznacza otwartosc, zblizenie, gotowosc dialogu, wsplne szukanie prawdy w jej pelnym znaczeniu ewangelicznym i chrzescijanskim, ale zadna miara nie oznacza i nie moze oznaczac zacierania granic tej prawdy wyznawanej i nauczanej przez Koscil. Wobec tych przeto, ktrzy z jakichkolwiek wzgledw chcieliby odwiesc Koscil od szukania uniwersalnej jednosci chrzescijan, trzeba raz jeszcze powtrzyc: czy mozemy tego nie czynic? Czy wolno nam nie zaufac - przy calej slabosci ludzkiej, przy wszystkich obciazeniach wielowiekowej przeszlosci - lasce naszego Pana, ktra sie objawila w ostatnim czasie poprzez te mowe Ducha Swietego, ktra uslyszelismy na Soborze? Przeciez wwczas zaprzeczylibysmy tej prawdzie o sobie samych, ktra tak wspaniale wyrazil Apostol: „za laska Boga jestem tym, czym jestem, a dana mi laska Jego nie okazala sie daremna” (1 Kor 15, 10).
W inny sposb i w innej mierze nalezy odniesc to samo do dzialalnosci majacej na celu zblizenie z przedstawicielami innych religii, pozachrzescijanskich, wyrazajacej sie w dialogu, w spotkaniach, we wsplnej modlitwie, w odkrywaniu tych skarbw ludzkiej osobowosci, ktrych - jak dobrze wiemy - nie brak rwniez wyznawcom tych religii. A czy niejednokrotnie zdecydowane przekonania w wierze wyznawcw religii pozachrzescijanskich - bedace rwniez owocem Ducha Prawdy przekraczajacego w swym dzialaniu widzialny obreb Mistycznego Ciala Chrystusa - nie mogloby wprawic w zaklopotanie chrzescijan, tak nieraz zbyt sklonnych do powatpiewania w prawdy objawione przez Boga i gloszone przez Koscil, zbyt pochopnych w rozluznianiu zasad moralnosci i torowaniu drg etycznego „permisywizmu”? Szlachetna jest gotowosc rozumienia kazdego czlowieka, analizowania kazdego systemu, przyznawania racji wszystkiemu co sluszne - nie moze ona jednak oznaczac gubienia pewnosci wlasnej wiary<ps.php?przyp=5&ro=5&doc=dpenc06.xml> ani tez podkopywania zasad moralnosci, ktrych brak bardzo szybko daje sie odczuc w zyciu calych spoleczenstw, rwniez po swych oplakanych skutkach.
II. Tajemnica Odkupienia
W kregu tajemnicy Chrystusa
7. Jesli drogi, na ktre Sobr wprowadzil Koscil naszego stulecia, ktre wskazal w swej pierwszej Encyklice nieodzalowany Papiez Pawel VI, nie przestaja na dlugi czas byc tymi drogami, po ktrych wszystkim nam kroczyc wypada - to rwnoczesnie na tym, nowym etapie slusznie mozemy stawiac sobie pytanie: jak? W jaki sposb dalej nalezy nimi postepowac? Co czynic, aby ten nowy Adwent Kosciola, zwiazany ze zblizajacym sie kresem drugiego tysiaclecia, przyblizyl nas do Tego, o ktrym Pismo Swiete mwi: „Wielkie bedzie Jego panowanie”, Pater futuri saeculi? (Iz 9, 6). Jest to podstawowe pytanie, ktre musi sobie stawiac nowy Papiez, kiedy w duchu posluszenstwa wiary przyjmuje Chrystusowe wezwanie tyle razy wyrazone pod adresem Piotra: „pas baranki moje” (J 21, 15), co znaczy: badz pasterzem mojej owczarni, a kiedy indziej znowu: „Ty ze swej strony utwierdzaj swoich braci” (Lk 22, 32).
I tutaj wlasnie, Drodzy Bracia, a zarazem umilowani Synowie i Crki, jedna narzuca sie odpowiedz, zasadnicza i podstawowa. Jeden zwrot ducha, jeden kierunek umyslu, woli i serca: ad Christum Redemptorem hominis, ad Christum Redemptorem mundi. Ku Niemu kierujemy nasze spojrzenie, powtarzajac wyznanie sw. Piotra: „Panie, do kogz pjdziemy? Ty masz slowa zycia wiecznego”, bo tylko w Nim, Synu Bozym, jest nasze zbawienie (J 6, 68; por. Dz 4, 8 nn.). Poprzez cala tak bardzo wraz z Soborem rozbudowana swiadomosc Kosciola, poprzez wszystkie warstwy tej swiadomosci, poprzez wszystkie kierunki dzialalnosci, w ktrej Koscil wyraza siebie, odnajduje i potwierdza siebie - stale musimy dazyc do Tego, ktry jest Glowa (por. Ef 1, 10. 22; 4, 25; Kol 1, 18), do Tego, „przez ktrego wszystko sie stalo i dzieki ktremu takze my jestesmy” (1 Kor 8, 6; por. Kol, 17), ktry rwnoczesnie jest „droga i prawda” (J 14, 6) i „zmartwychwstaniem i zyciem” (J 11, 25); do Tego, ktrego widzac, widzimy takze i Ojca (por. J 14, 9), do Tego, ktrego odejscie przez Krzyz, a potem Wniebowstapienie bylo pozyteczne dla nas (por. J 16, 7), azeby Pocieszyciel przyszedl do nas i stale przychodzil: Duch Prawdy (por. J 16, 7. 13). W Nim sa „wszystkie skarby madrosci i wiedzy” (Kol 2, 3), Koscil jest Jego Cialem (por. Rz 12, 5; 1 Kor 6, 15; 10, 17; 12, 12. 27; Ef 1, 23; 2, 16; 4, 4; Kol 1, 24; 3, 15), „jest w Chrystusie niejako sakramentem, czyli znakiem i narzedziem wewnetrznego zjednoczenia z Bogiem i jednosci calego rodzaju ludzkiego”<ps.php?przyp=6&ro=5&doc=dpenc06.xml>, ktrego zrdlem jest On! On Sam! Redemptor!
Koscil nie przestaje sluchac Jego slw, odczytuje je wciaz na nowo, kazdy szczegl Jego zycia odtwarza z najwiekszym pietyzmem. Ale przeciez tych slw sluchaja nie tylko chrzescijanie. To zycie przemawia rwnoczesnie do tylu ludzi, ktrzy nie potrafia na razie powiedziec wraz z Piotrem: „Ty jestes Mesjasz, Syn Boga zywego” (Mt 16, 16). „Chrystus, Syn Boga zywego”, przemawia do ludzi rwnoczesnie jako Czlowiek. Przemawia Jego zycie, Jego czlowieczenstwo, Jego wiernosc prawdzie, Jego milosc wszystkich ogarniajaca. Przemawia z kolei Jego smierc na Krzyzu, zdumiewajaca glebia cierpienia i oddania. Koscil nie przestaje przezywac Jego smierci na Krzyzu i Jego Zmartwychwstania. Sa one trescia codziennego zycia Kosciola. Z ustanowienia bowiem samego Chrystusa - swojego Pana - Koscil stale sprawuje Eucharystie, znajdujac w niej „zrdlo zycia i swietosci” (por. Litania do Najswietszego Serca Pana Jezusa), znak skuteczny laski i pojednania z Bogiem, zapowiedz zycia wiecznego. Koscil zyje Jego tajemnica, czerpie z niej bez wytchnienia i stale szuka drg, azeby te tajemnice swojego Mistrza i Pana przyblizac ludzkosci: ludom, narodom, coraz nowym pokoleniom, kazdemu czlowiekowi - jakby wciaz powtarzal za Apostolem: „postanowilem (...) nie znac niczego wiecej, jak tylko Chrystusa, i to ukrzyzowanego” (1 Kor 2, 2). Koscil trwa w kregu Tajemnicy Odkupienia, ktra stala sie najglebsza zasada jego zycia i jego poslannictwa.
Odkupienie odnowionym stworzeniem
8. Redemptor mundi! W Nim objawila sie niejako na nowo ta podstawowa prawda o stworzeniu, ktra Ksiega Rodzaju wyznaje, powtarzajac po tylekroc: „widzial Bg, ze bylo dobre (...) ze bylo bardzo dobre” (por. Rdz 1). Dobro ma swoje zrdlo w Madrosci i Milosci. W Jezusie Chrystusie swiat widzialny, stworzony przez Boga dla czlowieka (por. Rdz 1, 26 nn.) - swiat, ktry wraz z grzechem zostal poddany marnosci<ps.php?przyp=7&ro=5&doc=dpenc06.xml> - odzyskuje na nowo swa pierwotna wiez z samym Boskim zrdlem Madrosci i Milosci, Tak bowiem „Bg umilowal swiat, ze Syna swego Jednorodzonego dal” (J 3, 16). I tak jak w czlowieku-Adamie ta wiez zostala zerwana, tak w Czlowieku-Chrystusie zostaje ona nawiazana na nowo (por. Rz 5, 12 nn.). Czyz do nas, ludzi XX wieku nie przemawiaja swa wstrzasajaca wymowa slowa Apostola Narodw o stworzeniu, ktre „az dotad jeczy i wzdycha w blach rodzenia” (Rz 8, 22) i „oczekuje objawienia sie synw Bozych...” (Rz 8, 19), o stworzeniu, ktre „poddane jest marnosci”? Czyz olbrzymi, nie znany przedtem postep, jaki dokonal sie w ciagu tego zwlaszcza stulecia w dziedzinie opanowania swiata przez czlowieka, nie ujawnia zarazem w stopniu przedtem nieznanym owego wielorakiego „poddania marnosci”? Wystarczy wspomniec chocby o takich zjawiskach jak zagrozenie ludzkiego srodowiska w miejscach gwaltownej industrializacji, jak wciaz wybuchajace i odnawiajace sie konflikty zbrojne, jak perspektywa samozniszczenia przy pomocy broni atomowej, wodorowej, neutronowej i innych, jak brak poszanowania dla zycia nie narodzonych. Czyz swiat nowej epoki, swiat lotw kosmicznych, nieosiagalnych przedtem zdobyczy nauki i techniki, nie jest rwnoczesnie tym swiatem, ktry „jeczy i wzdycha” (Rz 8, 22), gdyz wciaz „z upragnieniem oczekuje objawienia sie synw Bozych”? (Rz 8, 19).
Sobr Watykanski II w swej wnikliwej analizie „swiata wsplczesnego” stale docieral do tego najwazniejszego w widzialnym stworzeniu punktu, ktrym jest czlowiek, zstepujac - tak jak Chrystus - w glab ludzkich sumien, dotykajac wewnetrznej tajemnicy czlowieka, tej ktra w jezyku biblijnym i pozabiblijnym rwniez wyraza „serce”. Chrystus-Odkupiciel swiata jest Tym, ktry dotknal w sposb jedyny i niepowtarzalny tajemnicy czlowieka, ktry wszedl w Jego „serce”. Slusznie przeto Sobr Watykanski II uczy: „Tajemnica czlowieka wyjasnia sie naprawde dopiero w tajemnicy Slowa Wcielonego. Albowiem Adam, pierwszy czlowiek, byl figura przyszlego, mianowicie Chrystusa Pana. Chrystus, nowy Adam, juz w samym objawieniu tajemnicy Ojca i Jego Milosci objawia w pelni czlowieka samemu czlowiekowi i okazuje mu najwyzsze jego powolanie”, I dalej: „Ten, ktry jest obrazem Boga niewidzialnego (Kol 1, 15), jest czlowiekiem doskonalym, ktry przywrcil synom Adama podobienstwo Boze, znieksztalcone od czasu pierwszego grzechu. Skoro w nim przybrana natura nie ulegla zniszczeniu, tym samym zostala ona wyniesiona rwniez w nas do wysokiej godnosci. Albowiem On, Syn Bozy, przez wcielenie swoje zjednoczyl sie jakos z kazdym czlowiekiem. Ludzkimi rekami pracowal, ludzkim myslal umyslem, ludzka dzialal wola, ludzkim sercem kochal, urodzony z Maryi Dziewicy, stal sie prawdziwie jednym z nas, we wszystkim do nas podobny oprcz grzechu”<ps.php?przyp=8&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Redemptor hominis!
Boski wymiar tajemnicy Odkupienia
9. Rozwazajac na nowo te wspaniale zdania nauki soborowej, nie zapominamy ani na chwile, ze „Jezus Chrystus - Syn Boga zywego, stal sie naszym pojednaniem u Ojca” (por. Rz 5, 11; Kol 1, 20). Ze to On wlasnie i On jeden uczynil zadosc tej odwiecznej milosci, wlasnie temu Ojcostwu, ktre od poczatku wyrazilo sie w stworzeniu swiata, w obdarowaniu czlowieka calym bogactwem tego stworzenia, w uczynieniu go „niewiele mniejszym od istot niebieskich” (Ps 8, 6), bo stworzonym na obraz Bozy i Bogu podobnego (por. Rdz 1, 26) - a z kolei przeciez Ojcostwu i milosci niejako odepchnietej przez czlowieka wraz ze zlamaniem pierwszego Przymierza (por. Rdz 3, 6 nn.) i lamaniem tych dalszych, ktre Bg wielokrotnie zawieral z ludzmi (por. IV Modlitwa Eucharystyczna). Odkupienie swiata - owa wstrzasajaca tajemnica milosci, w ktrej niejako na nowo „powtarza sie” tajemnica stworzenia<ps.php?przyp=9&ro=5&doc=dpenc06.xml> - jest w swoim najglebszym rdzeniu „usprawiedliwieniem” czlowieka w jednym ludzkim Sercu: w Sercu Jednorodzonego Syna, azeby moglo ono stawac sie sprawiedliwoscia serc tylu ludzi, w tym Przedwiecznym Jednorodzonym Synu przybranych odwiecznie za synw (por. Rz 8, 29 n.; Ef 1, 8) i wezwanych do Laski, wezwanych do Milosci. Krzyz na Kalwarii, poprzez ktry Jezus Chrystus-Czlowiek, Syn Maryi Dziewicy, przybrany Syn Jzefa z Nazaretu - „odchodzi” z tego swiata, jest rwnoczesnie nowym otwarciem odwiecznego Ojcostwa Boga, ktry w Nim na nowo przybliza sie do ludzkosci, do kazdego czlowieka, obdarzajac go tym trzykroc swietym „Duchem Prawdy” (J 16, 13).
W tym objawieniu Ojca, w tym wylaniu Ducha Swietego, ktre wyciskaja jakby niezniszczalna pieczec na Tajemnicy Odkupienia, tlumaczy sie sens krzyza i smierci Chrystusa. Bg stworzenia objawia sie jako Bg odkupienia, jako Bg, ktry jest wierny Sobie Samemu (por. 1 Tes 5, 24), wierny swej milosci do czlowieka i do swiata, wyrazonej w dniu stworzenia. A milosc Jego nie cofa sie przed niczym, czego w Nim Samym domaga sie sprawiedliwosc I dlatego Synowi swojemu nie przepuscil, ale Go „dla nas grzechem uczynil” (2 Kor 5, 21; por. Ga 3, 13). Jesli „uczynil grzechem” absolutnie Bezgrzesznego, to dlatego, aby objawic milosc, ktra zawsze jest wieksza od calego stworzenia, ktre jest Nim Samym, gdyz „Bg jest miloscia” (1 J 4, 8. 16). A nade wszystko jest Ona wieksza od grzechu, od slabosci, od „marnosci stworzenia” (Rz 8, 20), potezniejsza od smierci - stale gotowa dzwigac, przebaczac, stale gotowa wychodzic na spotkanie marnotrawnego dziecka (por. Lk 15, 11 nn.), stale szukajaca „objawienia sie synw Bozych” (Rz 8, 19), ktrzy sa wezwani do chwaly (Rz 8, 18). To objawienie milosci nazywa sie rwniez milosierdziem10 <ps.php?przyp=10&ro=5&doc=dpenc06.xml>. To objawienie milosci i milosierdzia ma w dziejach czlowieka jedna postac i jedno imie. Nazywa sie: Jezus Chrystus.
Ludzki wymiar tajemnicy odkupienia
10. Czlowiek nie moze zyc bez milosci. Czlowiek pozostaje dla siebie istota niezrozumiala, jego zycie jest pozbawione sensu, jesli nie objawi mu sie Milosc, jesli nie spotka sie z Miloscia, jesli jej nie dotknie i nie uczyni w jakis sposb swoja, jesli nie znajdzie w niej zywego uczestnictwa. I dlatego wlasnie Chrystus-Odkupiciel, jak to juz zostalo powiedziane, „objawia w pelni czlowieka samemu czlowiekowi”. To jest w - jesli tak wolno sie wyrazic - ludzki wymiar Tajemnicy Odkupienia. Czlowiek odnajduje w nim swoja wlasciwa wielkosc, godnosc i wartosc swego czlowieczenstwa. Czlowiek zostaje w Tajemnicy Odkupienia na nowo potwierdzony, niejako wypowiedziany na nowo. Stworzony na nowo! „Nie ma juz Zyda ani poganina, nie ma juz niewolnika ani czlowieka wolnego, nie ma mezczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jestescie kims jednym w Chrystusie Jezusie” (Ga 3, 28). Czlowiek, ktry chce zrozumiec siebie do konca - nie wedle jakichs tylko doraznych, czesciowych, czasem powierzchownych, a nawet pozornych kryteriw i miar swojej wlasnej istoty - musi ze swoim niepokojem, niepewnoscia, a takze slaboscia i grzesznoscia, ze swoim zyciem i smiercia, przyblizyc sie do Chrystusa. Musi niejako w Niego wejsc z soba samym, musi sobie „przyswoic”, zasymilowac cala rzeczywistosc Wcielenia i Odkupienia, aby siebie odnalezc. Jesli dokona sie w czlowieku w doglebny proces, wwczas owocuje on nie tylko uwielbieniem Boga, ale takze glebokim zdumieniem nad soba samym. Jakaz wartosc musi miec w oczach Stwrcy czlowiek, skoro zasluzyl na takiego i tak poteznego Odkupiciela (por. hymn Exsultet z Wigilii Wielkanocnej), skoro Bg „Syna swego Jednorodzonego dal”, azeby on, czlowiek „nie zginal, ale mial zycie wieczne” (por. J 3, 16).
Wlasnie owo glebokie zdumienie wobec wartosci. i godnosci czlowieka nazywa sie Ewangelia, czyli Dobra Nowina. Nazywa sie tez chrzescijanstwem. Stanowi o poslannictwie Kosciola w swiecie - rwniez, a moze nawet szczeglnie - „w swiecie wsplczesnym”. Owo zdumienie, a zarazem przeswiadczenie, pewnosc, ktra w swym glebokim korzeniu jest pewnoscia wiary, ale ktra w sposb ukryty ozywia kazda postac prawdziwego humanizmu - pozostaja najscislej zwiazane z Chrystusem. Ono wyznacza zarazem Jego miejsce. Jego - jesli tak mozna sie wyrazic - szczeglne prawo obywatelstwa w dziejach czlowieka i ludzkosci. Koscil, ktry nie przestaje kontemplowac calej tajemnicy Chrystusa, wie z cala pewnoscia wiary, ze Odkupienie, ktre przyszlo przez Krzyz, nadalo czlowiekowi ostateczna godnosc i sens istnienia w swiecie, sens w znacznej mierze zagubiony przez grzech. I dlatego tez to Odkupienie wypelnilo sie w tajemnicy paschalnej, prowadzacej przez krzyz i smierc do zmartwychwstania.
Jest to podstawowe zadanie Kosciola we wszystkich epokach, a w szczeglnosci w epoce naszej, aby skierowywal wzrok czlowieka, aby skierowywal swiadomosc i doswiadczenie calej ludzkosci w strone tajemnicy Chrystusa, aby pomagal wszystkim ludziom obcowac z glebia Odkupienia, ktra jest w Jezusie Chrystusie. Przez to samo dotykamy rwnoczesnie najwiekszej glebi czlowieka: ludzkich serc, ludzkich sumien, ludzkich spraw.
Tajemnica Chrystusa u podstaw Misji Kosciola i Chrzescijanstwa
11. Sobr Watykanski II dokonal olbrzymiej pracy dla uksztaltowania owej pelnej i wszechstronnej swiadomosci Kosciola, o jakiej pisal Papiez Pawel VI w swej pierwszej Encyklice. Swiadomosc ta - czy raczej samoswiadomosc Kosciola - ksztaltuje sie rwnoczesnie „w dialogu”, ktry zanim stanie sie rozmowa, musi naprzd byc skierowaniem wlasnej uwagi w strone „drugiego”, tego wlasnie z kim mamy rozmawiac. Sobr Watykanski II dokonal podstawowej pracy dla uksztaltowania samoswiadomosci Kosciola wlasnie przez to, ze tak trafnie i kompetentnie pozwolil nam spojrzec na ten wielki obszar ludzkosci, ktry pokryty jest „mapa” rznych religii. Ukazal rwniez, jak na te mape religii naklada sie - nieznana przedtem, a znamienna dla wsplczesnosci warstwa - zjawisko ateizmu w rznych postaciach, przede wszystkim ateizmu programowego, ktry jest cecha pewnych systemw politycznych.
Jesli mowa o religii, to chodzi tu naprzd o religie jako zjawisko powszechne, towarzyszace dziejom czlowieka od poczatku - chodzi z kolei o rzne religie pozachrzescijanskie oraz o samo chrzescijanstwo. Dokument, jaki Sobr poswiecil religiom pozachrzescijanskim, jest przede wszystkim pelen glebokiego poszanowania dla wielkich wartosci duchowych, owszem - dla pierwszenstwa tego, co duchowe, a co w zyciu ludzkim wyraza sie poprzez religie, a i kolei przez moralnosc, promieniujac na cala kulture. Slusznie Ojcowie Kosciola widzieli w rznych religiach jakby refleksy jednej prawdy „semina Verbi”11 <ps.php?przyp=11&ro=5&doc=dpenc06.xml>, ktre swiadcza o tym, ze na rznych wprawdzie drogach, ale przeciez jakby w jednym kierunku postepuje to najglebsze dazenie ducha ludzkiego, ktre wyraza sie w szukaniu Boga - a zarazem w szukaniu poprzez dazenie do Boga - pelnego wymiaru czlowieczenstwa, pelnego sensu zycia ludzkiego. Osobna uwage poswiecil Sobr religii Izraela, wspominajac ogromne dziedzictwo duchowe wsplne chrzescijanom i Zydom. Odnisl sie z szacunkiem do wyznawcw Islamu, ktrych wiara chetnie nawiazuje do Abrahama12 <ps.php?przyp=12&ro=5&doc=dpenc06.xml>.
Poprzez otwarcie, jakiego dokonal Sobr Watykanski II, Koscil i wszyscy chrzescijanie mogli osiagnac jeszcze pelniejsza swiadomosc tajemnicy Chrystusa Jest to „tajemnica (...) ukryta od wiekw” (Kol 1, 26) w Bogu po to, aby objawic sie w czasie, aby objawic sie w Czlowieku Jezusie Chrystusie - i aby wciaz sie objawiac, nieustannie, w kazdym czasie. W Chrystusie i przez Chrystusa najpelniej objawil sie ludzkosci Bg, najbardziej sie do niej przyblizyl - i rwnoczesnie w Chrystusie i przez Chrystusa czlowiek zdobyl pelna swiadomosc swojej godnosci, swojego wyniesienia, transcendentnej wartosci samego czlowieczenstwa, sensu swojego bytowania.
Trzeba przeto, azebysmy wszyscy - wyznawcy Chrystusa - spotkali sie i zjednoczyli wokl Niego Samego. Zjednoczenie to w rznych zakresach zycia, tradycji, ustroju, dyscypliny poszczeglnych Kosciolw czy Wsplnot koscielnych, nie moze dokonac sie bez gruntownej pracy zmierzajacej do wzajemnego poznania i usuniecia przeszkd na drodze pelniejszej jednosci. Jednakze w tym jednym mozemy i winnismy juz teraz osiagnac i ujawnic swiatu nasza jednosc: w gloszeniu tajemnicy Chrystusa, w ujawnianiu Boskiego, a rwnoczesnie ludzkiego wymiaru Odkupienia, w zmaganiu sie wytrwalym i niestrudzonym o te godnosc, jaka kazdy czlowiek osiagnal i stale osiaga w Chrystusie, ktra jest godnoscia Laski Bozego przybrania, a rwnoczesnie godnoscia wewnetrznej prawdy czlowieczenstwa, ktra - skoro w powszechnej swiadomosci swiata wsplczesnego zasluguje na tak zasadnicze uwydatnienie - jeszcze bardziej sie uwydatnia dla nas w swietle tej Rzeczywistosci, jaka jest On: Jezus Chrystus.
Jezus Chrystus jest stalym poczatkiem i nieustajacym osrodkiem Misji, jaka Sam Bg skierowal do czlowieka. W tej Misji musimy wszyscy uczestniczyc, musimy skupic w niej wszystkie nasze sily, jest ona bowiem jakby bardziej jeszcze potrzebna ludzkosci naszej epoki niz kiedykolwiek. A jesli Misja ta zdaje sie napotykac we wsplczesnej epoce na opory wieksze niz kiedykolwiek, to okolicznosc ta rwniez swiadczy o tym, ze jest ona w tej epoce bardziej potrzebna i bardziej - pomimo oporw - oczekiwana niz kiedykolwiek. Dotykamy tutaj posrednio owej tajemnicy Bozej Ekonomii, ktra zbawienie i laske polaczyla z Krzyzem. Nie na darmo Chrystus mwil, ze „Krlestwo niebieskie doznaje gwaltu i ludzie gwaltowni zdobywaja je” (Mt 11, 12). Mwil tez, ze „synowie tego swiata roztropniejsi sa (...) niz synowie swiatlosci” (Lk 16, 8). Przyjmujemy chetnie te nagane, aby jak owi „gwaltownicy Bozy”, na ktrych patrzylismy tyle razy w dziejach Kosciola i patrzymy takze dzisiaj, zjednoczyc sie w poczuciu wielkiej misji: okazywac swiatu Chrystusa, pomagac kazdemu czlowiekowi, aby odnalazl siebie w Nim, pomagac wsplczesnemu pokoleniu naszych braci i sistr, ludom, narodom, ustrojom, ludzkosci, krajom, ktre znajduja sie dopiero na drodze rozwoju i krajom „przerostu”, wszystkim - poznawac „niezglebione bogactwo Chrystusa” (Ef 3, 8), bo ono jest dla kazdego czlowieka. Ono jest dobrem kazdego czlowieka.
Misja Kosciola a wolnosc czlowieka
12. W tej jednosci Misji, o ktrej stanowi przede wszystkim Sam Chrystus, Koscil i wszyscy chrzescijanie musza odnalezc to, co juz ich laczy wczesniej, zanim dojrzeje pelne ich zjednoczenie. Jest to jednosc apostolska i misyjna - misyjna i apostolska. W tej jednosci zblizamy sie do calego wspanialego dziedzictwa ducha ludzkiego, ktre wypowiedzialo sie we wszystkich religiach, jak o tym mwi Deklaracja Soboru Watykanskiego II13 <ps.php?przyp=13&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Zblizamy sie; rwnoczesnie do wszystkich kultur, swiatopogladw, do wszystkich ludzi dobrej woli. Zblizamy sie z ta czcia i poszanowaniem, jakie od czasw apostolskich stanowily o postawie misyjnej i misjonarskiej. Wystarczy przypomniec sw. Pawla, chocby jego przemwienie na atenskim Areopagu (Dz 17, 22 nn.). Postawa misyjna i misjonarska zaczyna sie zawsze w poczuciu glebokiego szacunku dla tego, co „w czlowieku sie kryje” (J 2, 25), dla tego, co juz on sam w glebi swojego ducha wypracowal w zakresie spraw najglebszych i najwazniejszych - szacunku dla tego, co juz w nim zdzialal ten Duch, ktry „tchnie: tam, gdzie chce” (por. J 3, 8). Misja nie jest nigdy burzeniem, ale nawiazywaniem i nowym budowaniem, choc praktyka nie zawsze odpowiadala temu wznioslemu idealowi. Nawrcenie zas, ktre z niej ma wziac poczatek - wiemy dobrze - jest dzielem Laski, w ktrym czlowiek ma siebie samego w pelni odnalezc.
I dlatego Koscil naszej epoki przywiazuje wielka wage do tego wszystkiego, co Sobr Watykanski II wypowiedzial w Deklaracji o wolnosci religijnej, zarwno w pierwszej, jak i drugiej czesci tego dokumentu14 <ps.php?przyp=14&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Odczuwamy gleboko zobowiazujacy charakter Prawdy, ktra zostala nam objawiona przez Boga. Odczuwamy szczeglnie wielka za te prawde odpowiedzialnosc. Koscil z ustanowienia Chrystusa jest jej strzem i nauczycielem, obdarzonym szczeglna pomoca Ducha Swietego, aby tej Bozej prawdy wiernie mgl strzec, aby mgl jej bezblednie nauczac (por. J 14, 26). Spelniajac to poslannictwo, patrzymy na samego Jezusa Chrystusa, na Tego, ktry jest Pierwszym Ewangelizatorem15 <ps.php?przyp=15&ro=5&doc=dpenc06.xml>, patrzymy rwniez na Jego Apostolw, Meczennikw i Wyznawcw. Deklaracja o wolnosci religijnej w sposb przekonywujacy ukazuje, jak Chrystus Pan, a z kolei Apostolowie, w przepowiadaniu prawdy, ktra nie jest ludzka, ale Boza - „Moja nauka nie jest moja, lecz Tego, ktry Mnie poslal”, (J 7, 16) Ojca - postepujac z cala moca ducha, rwnoczesnie zachowuja glebokie poszanowanie dla czlowieka, dla jego rozumu i woli, dla jego sumienia i wolnosci16 <ps.php?przyp=16&ro=5&doc=dpenc06.xml>. W ten sposb sama osobowa godnosc czlowieka staje sie trescia tego przepowiadania, nawet bez slw, ale przez sposb odnoszenia sie do niej. Ten sposb dzisiaj zdaje sie odpowiadac na szczeglna potrzebe naszych czasw. Skoro zas nie wszystko to, w czym rzne systemy, a takze poszczeglni ludzie, widza wolnosc i propaguja wolnosc, okazuje sie prawdziwa wolnoscia czlowieka, tym bardziej Koscil w imie swej Bozej misji staje sie strzem tej wolnosci, ktra warunkuje prawdziwa godnosc osoby ludzkiej.
Jezus Chrystus wychodzi na spotkanie czlowieka kazdej epoki, rwniez i naszej epoki, z tymi samymi slowami: „poznacie prawde, a prawda was wyzwoli” (J 8, 32); uczyni was wolnymi. W slowach tych zawiera sie podstawowe wymaganie i przestroga zarazem. Jest to wymaganie rzetelnego stosunku do prawdy jako warunek prawdziwej wolnosci Jest to rwnoczesnie przestroga przed jakakolwiek pozorna wolnoscia, przed wolnoscia rozumiana powierzchownie, jednostronnie, bez wnikniecia w cala prawde o czlowieku i o swiecie Chrystus przeto rwniez i dzis, po dwch tysiacach lat, staje wsrd nas jako Ten, ktry przynosi czlowiekowi wolnosc oparta na prawdzie, ktry czlowieka wyzwala od tego, co te wolnosc ogranicza, pomniejsza, lamie u samego niejako korzenia, w duszy czlowieka, w jego sercu, w jego sumieniu. Jakze wspanialym potwierdzeniem tego byli i stale sa ci wszyscy ludzie, ktrzy dzieki Chrystusowi i w Chrystusie osiagneli prawdziwa wolnosc i ukazali ja, chocby nawet w warunkach zewnetrznego zniewolenia.
A Jezus Chrystus sam - wwczas, kiedy juz jako wiezien stanal przed trybunalem Pilata, kiedy byl przez niego pytany, o co oskarzali Go przedstawiciele Sanhedrynu - czyz nie odpowiedzial: „Ja sie na to narodzilem i na to przyszedlem na swiat, aby dac swiadectwo prawdzie” (J 18, 37)? Tymi slowami, ktre wypowiedzial wobec sedziego w decydujacym momencie, jakby raz jeszcze powtrzyl wygloszone ongis zdanie: „poznacie prawde, a prawda was wyzwoli”. Czyz przez tyle stuleci i pokolen, poczynajac od czasw apostolskich, Jezus Chrystus nie stawal wielokrotnie obok ludzi sadzonych z powodu prawdy, czyz nie szedl na smierc z ludzmi skazywanymi z powodu prawdy? Czyz wciaz nie przestaje On byc wyrazem i rzecznikiem czlowieka zyjacego „w duchu i prawdzie” (por. J 4, 23)? Tak jak nie przestaje nim byc wobec Ojca, tak tez i wobec dziejw czlowieka. Koscil zas - pomimo wszystkich ludzkich slabosci, ktre sa rwniez udzialem jego ludzkich dziejw - nie przestaje podazac za Tym, ktry powiedzial: „nadchodzi jednak godzina, owszem juz jest, kiedy to prawdziwi czciciele beda oddawac czesc Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce miec Ojciec. Bg jest Duchem; potrzeba wiec, by czciciele Jego oddawali Mu czesc w Duchu i prawdzie” (J 4, 23 n.).
III. Czlowiek odkupiony i jego sytuacja w swiecie wsplczesnym
Chrystus zjednoczyl sie z kazdym czlowiekiem
13. Kiedy poprzez doswiadczenia rosnacej jakby w przyspieszonym tempie rodziny ludzkiej wpatrujemy sie w tajemnice Jezusa Chrystusa, coraz jasniej rozumiemy, ze u podstaw tych wszystkich drg, jakimi zgodnie z wielka madroscia Papieza Pawla VI17 <ps.php?przyp=17&ro=5&doc=dpenc06.xml> winien kroczyc Koscil naszych czasw, znajduje sie jedna jedyna droga; droga wyprbowana poprzez stulecia, ktra jest zarazem droga przyszlosci. Te przede wszystkim droge wskazal nam Chrystus Pan, gdy - jak glosi Sobr - „On, Syn Bozy, przez wcielenie swoje zjednoczyl sie jakos z kazdym czlowiekiem”18 <ps.php?przyp=18&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Koscil widzi wiec swoje podstawowe zadanie w tym, aby to zjednoczenie nieustannie moglo sie urzeczywistniac i odnawiac. Koscil temu jednemu pragnie sluzyc, azeby kazdy czlowiek mgl odnalezc Chrystusa, aby Chrystus mgl z kazdym isc przez zycie moca tej prawdy o czlowieku i o swiecie, ktra zawiera sie w Tajemnicy Wcielenia i Odkupienia, moca tej milosci, jaka z niej promieniuje. Na tle narastajacych w dziejach procesw, ktre w naszej epoce w szczeglny sposb zdaja sie owocowac, w obrebie rznych systemw, swiatopogladw, ustrojw, Jezus Chrystus staje sie jak gdyby na nowo obecny - wbrew wszystkim pozorom Jego nieobecnosci, wbrew wszystkim ograniczeniom instytucjonalnej obecnosci i dzialalnosci Kosciola - Jezus Chrystus staje sie obecny moca tej prawdy i milosci, ktra w Nim wyrazila sie w jedynej i niepowtarzalnej pelni, chociaz Jego zycie na ziemi bylo krtkie, a dzialalnosc publiczna jeszcze o wiele krtsza.
Jezus Chrystus jest ta zasadnicza droga Kosciola. On sam jest nasza droga „do domu Ojca” (por. J 14, 1 nn.). Jest tez droga do kazdego czlowieka. Na tej drodze, ktra prowadzi od Chrystusa do czlowieka, na tej drodze, na ktrej Chrystus „jednoczy sie z kazdym czlowiekiem”, Koscil nie moze byc przez nikogo zatrzymany. Domaga sie tego doczesne i wieczne dobro czlowieka. Koscil ze wzgledu na Chrystusa, z racji tej tajemnicy, ktra jest wlasnym zyciem Kosciola, nie moze tez nie byc wrazliwy na wszystko, co sluzy prawdziwemu dobru czlowieka - jak tez nie moze byc obojetny na to, co mu zagraza. Sobr Watykanski II na wielu miejscach, wypowiedzial te podstawowa troske Kosciola, aby „zycie ludzkie na ziemi uczynic godnym czlowieka”19 <ps.php?przyp=19&ro=5&doc=dpenc06.xml> pod kazdym wzgledem, aby czynic je „coraz bardziej ludzkim”20 <ps.php?przyp=20&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Jest to troska samego Chrystusa - Dobrego Pasterza wszystkich ludzi. W imie tej troski - jak czytamy w Konstytucji pastoralnej Soboru - „Koscil, ktry z racji swego zadania i kompetencji w zaden sposb nie utozsamia sie ze wsplnota polityczna, ani nie wiaze sie z zadnym systemem politycznym, jest zarazem znakiem i zabezpieczeniem transcendentnego charakteru osoby ludzkiej”21 <ps.php?przyp=21&ro=5&doc=dpenc06.xml>.
Chodzi wiec tutaj o czlowieka w calej jego prawdzie, w pelnym jego wymiarze. Nie chodzi o czlowieka „abstrakcyjnego”, ale rzeczywistego, o czlowieka „konkretnego”, „historycznego”. Chodzi o czlowieka „kazdego” - kazdy bowiem jest ogarniety Tajemnica Odkupienia, z kazdym Chrystus w tej tajemnicy raz na zawsze sie zjednoczyl. Kazdy czlowiek przychodzi na ten swiat, poczynajac sie w lonie swej matki i rodzac sie z niej, jest z tej wlasnie racji powierzony trosce Kosciola. Troska ta dotyczy czlowieka calego, rwnoczesnie jest ona na nim skoncentrowana w szczeglny sposb. Przedmiotem tej troski jest czlowiek w swojej jedynej i niepowtarzalnej rzeczywistosci czlowieczej, w ktrej trwa niczym nienaruszony „obraz i podobienstwo” Boga samego (por. Rdz 1, 27). Na to wlasnie wskazuje rwniez Sobr, gdy mwiac o tym podobienstwie przypomina, ze czlowiek jest „jedynym na ziemi stworzeniem, ktrego Bg chcial dla niego samego”22 <ps.php?przyp=22&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Czlowiek, tak jak jest „chciany” przez Boga, tak jak zostal przez Niego odwiecznie „wybrany”, powolany, przeznaczony do laski i do chwaly - to jest wlasnie czlowiek „kazdy”, najbardziej „konkretny” i najbardziej „realny”: czlowiek w calej pelni tajemnicy, ktra stala sie jego udzialem w Jezusie Chrystusie, ktra nieustannie staje sie udzialem kazdego z tych czterech miliardw ludzi zyjacych na naszej planecie, od chwili kiedy sie poczynaja pod sercem matki.
Wszystkie drogi Kosciola prowadza do czlowieka
14. Koscil nie moze odstapic czlowieka, ktrego „los” - to znaczy wybranie i powolanie, narodziny i smierc, zbawienie lub odrzucenie - w tak scisly i nierozerwalny sposb zespolone sa z Chrystusem. A jest to rwnoczesnie przeciez kazdy czlowiek na tej planecie - na tej ziemi - ktra oddal Stwrca pierwszemu czlowiekowi, mezczyznie i kobiecie, mwiac: czyncie ja sobie poddana (por. Rdz 1, 28). Kazdy czlowiek w calej tej niepowtarzalnej rzeczywistosci bytu i dzialania, swiadomosci i woli, sumienia i „serca”. Czlowiek, ktry - kazdy z osobna (gdyz jest wlasnie „osoba”) - ma swoja wlasna historie zycia, a nade wszystko swoje wlasne „dzieje duszy”. Czlowiek, ktry zgodnie z wewnetrzna otwartoscia swego ducha, a zarazem z tylu i tak rznymi potrzebami ciala, swej doczesnej egzystencji, te swoje osobowe dzieje pisze zawsze poprzez rozliczne wiezi, kontakty, uklady, kregi spoleczne, jakie lacza go z innymi ludzmi - i to poczawszy juz od pierwszej chwili zaistnienia na ziemi, od chwili poczecia i narodzin. Czlowiek w calej prawdzie swego istnienia i bycia osobowego i zarazem „wsplnotowego”, i zarazem „spolecznego” - w obrebie wlasnej rodziny, w obrebie tylu rznych spolecznosci, srodowisk, w obrebie swojego narodu czy ludu (a moze jeszcze tylko klanu lub szczepu), w obrebie calej ludzkosci - ten czlowiek jest pierwsza droga, po ktrej winien kroczyc Koscil w wypelnianiu swojego poslannictwa, jest pierwsza i podstawowa droga Kosciola, droga wyznaczona przez samego Chrystusa, droga, ktra nieodmiennie prowadzi przez Tajemnice Wcielenia i Odkupienia.
Tego to wlasnie czlowieka w calej prawdzie jego zycia, jego sumienia, w jego nieustannie sie potwierdzajacej grzesznosci, a rwnoczesnie w nieustannie sie ujawniajacej daznosci do prawdy, dobra, piekna, do sprawiedliwosci i milosci, mial przed oczyma Sobr Watykanski II, gdy rysujac jego sytuacje w swiecie wsplczesnym, od zewnetrznych komponentw tej sytuacji zstepowal stale w immanentna prawde czlowieczenstwa: „W samym bowiem czlowieku wiele elementw zwalcza sie nawzajem. Bedac bowiem stworzeniem, doswiadcza on z jednej strony wielorakich ograniczen, z drugiej strony czuje sie nieograniczony w swoich pragnieniach i powolany do wyzszego zycia. Przyciagany wielu ponetami, musi wciaz wybierac miedzy nimi i wyrzekac sie niektrych. Co wiecej, bedac slabym i grzesznym, nierzadko czyni to, czego nie chce, nie zas to, co chcialby czynic. Stad cierpi rozdarcie w samym sobie, z czego z kolei tyle i tak wielkich rozdzwiekw rodzi sie w spoleczenstwie”23 <ps.php?przyp=23&ro=5&doc=dpenc06.xml>.
Ten czlowiek jest droga Kosciola - droga, ktra prowadzi niejako u podstawy tych wszystkich drg, jakimi Koscil kroczyc powinien, poniewaz czlowiek - kazdy bez wyjatku - zostal odkupiony przez Chrystusa, poniewaz z czlowiekiem - kazdym bez wyjatku - Chrystus jest w jakis sposb zjednoczony, nawet gdyby czlowiek nie zdawal sobie z tego sprawy: „Chrystus, ktry za wszystkich umarl i zmartwychwstal, moze czlowiekowi przez Ducha swego udzielic swiatla i sil, aby zdolny byl odpowiedziec najwyzszemu swemu powolaniu”24 <ps.php?przyp=24&ro=5&doc=dpenc06.xml>.
Poniewaz wiec ten czlowiek jest droga Kosciola, droga jego codziennego zycia i doswiadczenia, poslannictwa i trudw - Koscil naszej epoki musi byc wciaz na nowo swiadomy jego „sytuacji” - to znaczy swiadomy rwnoczesnie jego mozliwosci, ktre wciaz na nowo sie ukierunkowuja i w ten sposb ujawniaja. Musi byc rwnoczesnie swiadomy zagrozen, swiadomy tego wszystkiego, co wydaje sie byc przeciwne temu, aby „zycie ludzkie stawalo sie coraz bardziej ludzkie”25 <ps.php?przyp=25&ro=5&doc=dpenc06.xml>, aby wszystko, co na to zycie sie sklada, odpowiadalo prawdziwej godnosci czlowieka; po prostu musi byc swiadomy wszystkiego, co jest temu przeciwne.
Czego leka sie wsplczesny czlowiek
15. Zachowujac przeto w zywej pamieci obraz, jaki w sposb tak bardzo wnikliwy i kompetentny nakreslil Sobr Watykanski II, postaramy sie obraz ten raz jeszcze dostosowac do „znakw czasu”, a takze do wymogw sytuacji, ktra stale sie zmienia i narasta w okreslonych kierunkach.
Czlowiek dzisiejszy zdaje sie byc stale zagrozony przez to, co jest jego wlasnym wytworem, co jest wynikiem pracy jego rak, a zarazem - i bardziej jeszcze - pracy jego umyslu, dazen jego woli Owoce tej wielorakiej dzialalnosci czlowieka zbyt rychlo, i w sposb najczesciej nie przewidywany, nie tylko i nie tyle podlegaja „alienacji” w tym sensie, ze zostaja odebrane temu, kto je wytworzyl, ile - przynajmniej czesciowo, w jakims pochodnym i posrednim zakresie skutkw - skierowuja sie przeciw czlowiekowi. Zostaja przeciw niemu skierowane lub moga zostac skierowane przeciw niemu. Na tym zdaje sie polegac glwny rozdzial dramatu wsplczesnej ludzkiej egzystencji w jej najszerszym i najpowszechniejszym wymiarze. Czlowiek coraz bardziej bytuje w leku. Zyje w leku, ze jego wytwory - rzecz jasna nie wszystkie i nie wiekszosc, ale niektre, i to wlasnie te, ktre zawieraja w sobie szczeglna miare ludzkiej pomyslowosci i przedsiebiorczosci - moga zostac obrcone w sposb radykalny przeciwko czlowiekowi. Moga stac sie srodkami i narzedziami jakiegos wrecz niewyobrazalnego samozniszczenia, wobec ktrego wszystkie znane nam z dziejw kataklizmy i katastrofy zdaja sie blednac. Musi przeto zrodzic sie pytanie, na jakiej drodze owa dana czlowiekowi od poczatku wladza, moca ktrej mial czynic ziemie sobie poddana (por. Rdz 1, 28), obraca sie przeciwko czlowiekowi, wywolujac zrozumialy stan niepokoju, swiadomego czy tez podswiadomego leku, poczucie zagrozenia, ktre na rzne sposoby udziela sie wsplczesnej rodzinie ludzkiej i w rznych postaciach sie ujawnia.
w stan zagrozenia czlowieka ze strony wytworw samego czlowieka ma rzne kierunki i rzne stopnie nasilenia. Zdaje sie, ze jestesmy coraz bardziej swiadomi, iz eksploatacja ziemi, planety, na ktrej zyjemy, domaga sie jakiegos racjonalnego i uczciwego planowania. Rwnoczesnie eksploatacja ta dla celw nie tylko przemyslowych, ale takze militarnych, niekontrolowany wszechstronnym i autentycznie humanistycznym planem rozwj techniki, niosa z soba czesto zagrozenie naturalnego srodowiska czlowieka, alienuje go w stosunku do przyrody, odrywa od niej. Czlowiek zdaje sie czesto nie dostrzegac innych znaczen swego naturalnego srodowiska, jak tylko te, ktre sluza celom doraznego uzycia i zuzycia. Tymczasem Stwrca chcial, aby czlowiek obcowal z przyroda jako jej rozumny i szlachetny „pan” i „strz”, a nie jako bezwzgledny „eksploatator”.
Rozwj techniki oraz naznaczony panowaniem techniki rozwj cywilizacji wsplczesnej domaga sie proporcjonalnego rozwoju moralnosci i etyki. Tymczasem ten drugi zdaje sie, niestety, wciaz pozostawac w tyle. I stad tez w skadinad zdumiewajacy postep, w ktrym trudno nie dostrzegac rwniez tych rzeczywistych znamion wielkosci czlowieka, jakie w swych twrczych zalazkach objawily sie na kartach Ksiegi Rodzaju juz w opisie jego stworzenia (por. Rdz 1-2), musi rodzic wielorakie niepokoje. Niepokj zas dotyczy zasadniczej i podstawowej sprawy: czy w postep, ktrego autorem i sprawca jest czlowiek, czyni zycie ludzkie na ziemi pod kazdym wzgledem „bardziej ludzkim”, bardziej „godnym czlowieka”? Nie mozna zywic watpliwosci, ze pod wielu wzgledami czyni je takim. Pytanie jednak, ktre uporczywie powraca, dotyczy tego co najistotniejsze: czy czlowiek jako czlowiek w kontekscie tego postepu staje sie lepszy, duchowo dojrzalszy, bardziej swiadomy godnosci swego czlowieczenstwa, bardziej odpowiedzialny, bardziej otwarty na drugich, zwlaszcza dla potrzebujacych, dla slabszych, bardziej gotowy swiadczyc i niesc pomoc wszystkim?
Jest to pytanie, ktre musza stawiac sobie chrzescijanie wlasnie dlatego, ze Jezus Chrystus tak wszechstronnie uwrazliwil ich na sprawe czlowieka. Ale pytanie to musza stawiac sobie rwnoczesnie wszyscy ludzie, a zwlaszcza te srodowiska i te spoleczenstwa, ktre maja szczeglnie aktywny udzial w procesach wsplczesnego postepu. Patrzac na te procesy i uczestniczac w nich, nie mozemy tylko poddawac sie euforii, nie mozemy wpadac w jednostronne uniesienie dla naszych osiagniec, ale musimy wszyscy stawiac sobie z cala rzetelnoscia, obiektywizmem i poczuciem moralnej odpowiedzialnosci zasadnicze pytania zwiazane z sytuacja czlowieka dzis i w dalszej perspektywie. Czy wszystkie dotychczasowe i dalsze osiagniecia techniki ida w parze z postepem etyki i z duchowym postepem czlowieka? Czy czlowiek jako czlowiek w ich kontekscie rwniez rozwija sie i postepuje naprzd, czy tez cofa sie i degraduje w swym czlowieczenstwie? Czy rosnie w ludziach, w „swiecie czlowieka”, ktry jest sam w sobie swiatem dobra i zla moralnego, przewaga tego pierwszego czy tez tego drugiego? Czy w ludziach, pomiedzy ludzmi, pomiedzy spoleczenstwami, narodami, panstwami rosnie sprawiedliwosc, solidarnosc, milosc spoleczna, poszanowanie praw kazdego - zarwno czlowieka, jak narodu czy ludu - czy tez, wrecz przeciwnie, narastaja egoizmy rznego wymiaru, ciasne nacjonalizmy w miejsce autentycznej milosci ojczyzny, a wreszcie dazenie do panowania nad drugimi wbrew ich slusznym prawom i zaslugom, dazenie zwlaszcza do tego, aby caly rozwj materialny, techniczno-produkcyjny, wykorzystac dla celw wylacznego panowania nad drugimi, dla celw takiego czy innego imperializmu?
Oto pytania zasadnicze, ktrych nie moze nie stawiac Koscil, poniewaz w sposb mniej lub bardziej wyrazny stawiaja sobie te pytania miliardy ludzi zyjacych we wsplczesnym swiecie. Temat rozwoju i postepu nie schodzi z ust, tak jak nie schodzi ze szpalt dziennikw i publikacji we wszystkich prawie jezykach wsplczesnego swiata. Nie zapominajmy wszakze, iz w tym temacie zawiera sie nie tylko twierdzenie i pewnosc, zawiera sie w nim rwniez pytanie i niepokj. To drugie jest nie mniej wazne jak pierwsze. Odpowiada ono naturze ludzkiego poznania. Jeszcze bardziej odpowiada podstawowej potrzebie troski czlowieka o czlowieka, o samo jego czlowieczenstwo, o przyszlosc ludzi na tej ziemi. Koscil, ktry jest ozywiony wiara eschatologiczna, uwaza rwnoczesnie te troske o czlowieka, o jego czlowieczenstwo, o przyszlosc ludzi na tej ziemi, a wiec o kierunek calego rozwoju i postepu - za istotny dla swego poslannictwa, za nierozerwalnie z nim zwiazany. Poczatek tej troski Koscil znajduje w samym Jezusie Chrystusie - jak o tym swiadcza Ewangelie - w Nim tez stale pragnie ja rozwijac, odczytujac sytuacje czlowieka w swiecie wsplczesnym wedle najwazniejszych znakw naszego czasu.
Postep czy zagrozenie?
16. Jesli przeto ten nasz czas, czas zblizajacego sie do konca drugiego tysiaclecia naszej chrzescijanskiej ery, jawi sie nam jako czas wielkiego postepu, to rwnoczesnie tez jako czas wielorakiego zagrozenia czlowieka, o ktrym Koscil musi mwic do wszystkich ludzi dobrej woli, o ktrym musi z nimi wciaz rozmawiac. Sytuacja bowiem czlowieka w swiecie wsplczesnym wydaje sie daleka od obiektywnych wymagan porzadku moralnego, daleka od wymagan sprawiedliwosci, a tym bardziej milosci spolecznej. Chodzi tutaj nie o co innego, tylko wlasnie o to, co znalazlo wyraz juz w pierwszym oredziu Stwrcy skierowanym do czlowieka, gdy oddawal mu ziemie, by czynil ja sobie „poddana”26 <ps.php?przyp=26&ro=5&doc=dpenc06.xml>. To pierwotne wezwanie zostalo potwierdzone w Tajemnicy Odkupienia przez Chrystusa Pana, czemu wyraz daje Sobr Watykanski II, poswiecajac szczeglnie piekne rozdzialy swego magisterium „krlewskosci” czlowieka, to znaczy jego powolaniu do uczestniczenia w krlewskiej misji (in munere regali) samego Chrystusa27 <ps.php?przyp=27&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Istotny sens tej „krlewskosci”, tego „panowania” czlowieka w swiecie widzialnym, zadanym mu przez samego Stwrce, lezy w pierwszenstwie etyki przed technika, lezy w prymacie osoby w stosunku do rzeczy, lezy w pierwszenstwie ducha wobec materii.
I dlatego tez trzeba gruntownie sledzic wszystkie procesy rozwoju wsplczesnego, trzeba niejako przeswietlac poszczeglne jego etapy pod tym wlasnie katem widzenia. Chodzi o rozwj osb, a nie tylko o mnozenie rzeczy, ktrymi osoby moga sie poslugiwac. Chodzi o to, aby - jak to sformulowal wsplczesny mysliciel, a powtrzyl Sobr - nie tyle „wiecej miec”, ile „bardziej byc”28 <ps.php?przyp=28&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Istnieje bowiem bardzo realne i wyczuwalne juz niebezpieczenstwo, ze wraz z olbrzymim postepem w opanowaniu przez czlowieka swiata rzeczy, czlowiek gubi istotne watki swego wsrd nich panowania, na rzne sposoby podporzadkowuje im swoje czlowieczenstwo, sam staje sie przedmiotem wielorakiej - czasem bezposrednio nieuchwytnej - manipulacji poprzez cala organizacje zycia zbiorowego, poprzez system produkcji, poprzez nacisk srodkw przekazu spolecznego. Czlowiek nie moze zrezygnowac z siebie, ze swojego wlasciwego miejsca w swiecie widzialnym, nie moze stac sie niewolnikiem rzeczy, samych stosunkw ekonomicznych, niewolnikiem produkcji, niewolnikiem swoich wlasnych wytworw. Cywilizacja o profilu czysto materialistycznym - z pewnoscia nieraz wbrew intencjom i zalozeniom swych pionierw - oddaje czlowieka w taka niewole. U korzenia wsplczesnej troski o czlowieka lezy z pewnoscia ta sprawa. Nie chodzi tu tylko o abstrakcyjna odpowiedz na pytanie, kim jest czlowiek, ale o caly dynamizm zycia i cywilizacji, o sens rznych poczynan zycia codziennego, a rwnoczesnie zalozen wielu programw cywilizacyjnych, politycznych, ekonomicznych, spolecznych, ustrojowych i wielu innych.
Jesli sytuacje czlowieka w swiecie wsplczesnym osmielamy sie okreslic jako daleka od obiektywnych wymagan porzadku moralnego, daleka od wymagan sprawiedliwosci, a tym bardziej milosci spolecznej - to przemawiaja za tym dobrze znane fakty i porwnania, ktre wielokrotnie juz znajdowaly swj oddzwiek na kartach wypowiedzi papieskich, soborowych, synodalnych29 <ps.php?przyp=29&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Sytuacja czlowieka w naszej epoce nie jest oczywiscie jednolita, jest wielorako zrznicowana. Rznice te maja swoje przyczyny historyczne. Maja jednak rwnoczesnie swj potezny wydzwiek etyczny.
Jest przeciez dobrze znany fakt cywilizacji konsumpcyjnej, ktra ma swoje zrdlo w jakims nadmiarze dbr potrzebnych dla czlowieka, dla calych spoleczenstw - a chodzi tu wlasnie o spoleczenstwo bogate i wysoko rozwiniete - podczas gdy z drugiej strony inne spoleczenstwa, przynajmniej szerokie ich kregi, gloduja, a wielu codziennie umiera z glodu, z niedozywienia. W parze z tym idzie jakies naduzycie wolnosci jednych, co laczy sie wlasnie z niekontrolowana etycznie postawa konsumpcyjna, przy rwnoczesnym ograniczaniu wolnosci drugich, tych, ktrzy odczuwaja dotkliwe braki, ktrzy zostaja zepchnieci w warunki nedzy i uposledzenia.
To powszechnie znane porwnanie i przeciwstawienie, do ktrego odwolywali sie w swych wypowiedziach Papieze naszego stulecia, ostatnio Jan XXIII jak tez Pawel VI30 <ps.php?przyp=30&ro=5&doc=dpenc06.xml>, jest jak gdyby gigantycznym rozwinieciem biblijnej przypowiesci o bogaczu i Lazarzu (por. Lk 16, 19 nn.). Rozmiary zjawiska kaza myslec o strukturach i mechanizmach zwiazanych ze sfera finansw, pieniadza, produkcji i wymiany, ktre w oparciu o rzne naciski polityczne rzadza w swiatowej ekonomii. Struktury te i mechanizmy okazuja sie jakby niezdolne do usuniecia niesprawiedliwych ukladw spolecznych odziedziczonych po przeszlosci i do stawienia czola naglacym wyzwaniom i etycznym imperatywom wsplczesnosci. Utrzymujac czlowieka w wytworzonych przez siebie napieciach, trwoniac w przyspieszonym tempie materialne i energetyczne zasoby, narazajac naturalne srodowisko geofizyczne, struktury te pozwalaja tym samym na stale powiekszanie sie obszarw nedzy i zwiazanej z nia rozpaczy, frustracji i rozgoryczenia31 <ps.php?przyp=31&ro=5&doc=dpenc06.xml>.
Stoimy tutaj wobec wielkiego dramatu, wobec ktrego nikt nie moze pozostac obojetny. Podmiotem, ktry z jednej strony stara sie wydobyc maksimum korzysci - z drugiej strony zas tym, ktry placi haracz krzywd, ponizen - jest zawsze czlowiek. Fakt, ze w bliskim sasiedztwie uposledzonych egzystuja srodowiska uprzywilejowane, fakt istnienia krajw wysoko rozwinietych, ktre w stopniu nadmiernym gromadza dobra, ktrych bogactwo staje sie nieraz przez naduzycie przyczyna rznych schorzen - dramat ten jeszcze zaostrza. Niepokj inflacji i plaga bezrobocia - oto inne jeszcze objawy tego moralnego nieladu, jaki zaznacza sie w sytuacji swiata wsplczesnego, ktra przeto domaga sie rozwiazan odwaznych i twrczych, zgodnych z autentyczna godnoscia czlowieka32 <ps.php?przyp=32&ro=5&doc=dpenc06.xml>.
Zadanie to nie jest niemozliwe do realizacji. Szeroko rozumiana zasada solidarnosci musi tu byc natchnieniem dla skutecznego poszukiwania wlasciwych instytucji oraz wlasciwych mechanizmw. Chodzi o dziedzine wymiany, gdzie nalezy sie kierowac prawami zdrowego tylko wsplzawodnictwa. Chodzi rwniez o plaszczyzne szerszego i bardziej bezposredniego podzialu bogactw i wladzy nad nimi, aby ludy zapznione w rozwoju ekonomicznym mogly nie tylko zaspokoic swe podstawowe potrzeby, ale takze stopniowo i skutecznie sie rozwijac.
Po tej trudnej drodze, po drodze koniecznych przeksztalcen struktur zycia ekonomicznego, bedzie mozna postepowac naprzd tylko za cene prawdziwej przemiany umyslw, woli i serc. Zadanie to wymaga stanowczego zaangazowania sie poszczeglnych ludzi oraz wolnych i solidarnych narodw. Zbyt czesto myli sie wolnosc z instynktem indywidualnego czy zbiorowego interesu lub nawet z instynktem walki i panowania, niezaleznie od zabarwienia ideologicznego, jakie mu sie nadaje. Jest rzecza oczywista, ze te instynkty istnieja i dzialaja, jednakze zadna prawdziwie ludzka ekonomia nie bedzie mozliwa, jesli nie zostana one ujete, odpowiednio ukierunkowane i opanowane przez glebsze sily, jakie tkwia w czlowieku, przez sily, ktre stanowia o prawdziwej kulturze narodw. Z tych to zrdel musi zrodzic sie wysilek, w ktrym wyrazi sie prawdziwa wolnosc czlowieka i ktry rwniez w dziedzinie ekonomicznej potrafi ja zabezpieczyc. Sam postep ekonomiczny, z tym wszystkim, co nalezy do jego tylko wlasnej prawidlowosci, winien stale byc planowany i realizowany w perspektywie powszechnego i solidarnego rozwoju poszczeglnych ludzi i narodw, jak to przypomnial w sposb przekonywujacy mj Poprzednik Pawel VI w Populorum progressio. Jesli tego zabraknie, wwczas sama kategoria „postepu ekonomicznego” staje sie kategoria nadrzedna, ktra swym partykularnym wymogom podporzadkowuje caloksztalt ludzkiej egzystencji - i ktra dusi czlowieka, dzieli spoleczenstwa, by ugrzeznac w koncu we wlasnych napieciach i przerostach.
Ze podjecie tych zadan jest mozliwe, o tym swiadcza pewne fakty i osiagniecia, ktre tutaj trudno szczeglowiej rejestrowac. Jedno jest pewne: u podstaw tej gigantycznej dziedziny nalezy przyjac, ustalic i poglebic poczucie odpowiedzialnosci moralnej, ktra musi podejmowac czlowiek. Zawsze - czlowiek. Dla nas, chrzescijan, odpowiedzialnosc ta staje sie szczeglnie wyrazista, gdy przypomnimy sobie - a stale trzeba to sobie przypominac - obraz Sadu Ostatecznego wedle slw Chrystusa, ktre zostaly zapisane w Ewangelii sw. Mateusza (por. Mt 25, 31 nn.).
Ten eschatologiczny obraz stale trzeba „przykladac” do dziejw czlowieka, stale trzeba czynic miara ludzkich czynw, jakby podstawowym kwestionariuszem w rachunku sumienia kazdego i wszystkich. „Bylem glodny, a nie daliscie Mi jesc (...) bylem nagi, a nie przyodzialiscie Mnie; bylem chory i w wiezieniu, a nie odwiedziliscie Mnie” (Mt 25, 42 n.). Slowa te nabieraja jeszcze wiekszej grozy, gdy pomyslimy, ze zamiast chleba i pomocy kulturalnej - nowym, budzacym sie do samodzielnego zycia narodom czy panstwom dostarcza sie nieraz w obfitosci nowoczesnej broni, srodkw zniszczenia, aby sluzyly w zbrojnych konfliktach i wojnach, ktrych domaga sie nie tyle obrona ich slusznych praw, ich suwerennosci, ile rznego rodzaju szowinizmy, imperializmy i neokolonializmy. Wszyscy wiemy dobrze, ze obszary nedzy i glodu, jakie istnieja na naszym globie, moglyby wkrtce byc „uzyznione”, gdyby gigantyczne budzety zbrojen, produkcji militarnej, ktre sluza wojnie i zniszczeniu, zostaly zamienione w budzety wyzywienia sluzace zyciu.
Moze rozwazanie to pozostanie czesciowo „abstrakcyjne”. Moze da okazje do oskarzania o wine jednej „strony” przez druga, zapominajaca o swojej wlasnej winie. Moze tez wywola nowe oskarzenia pod adresem Kosciola. Koscil, ktry nie dysponuje zadna bronia, tylko bronia ducha, bronia Slowa i Milosci, nie moze zrezygnowac z tego nakazu: „glos nauke, nastawaj w pore, nie w pore” (2 Tm 4, 2). I dlatego nie przestaje prosic kazdej ze stron, prosic wszystkich w imie Boga i w imie czlowieka: Nie zabijajcie! Nie gotujcie ludziom zniszczenia i zaglady! Pomyslcie o cierpiacych gld i niedole waszych braciach! Szanujcie godnosc i wolnosc kazdego!
Prawa czlowieka: „litera” czy „duch”
17. Stulecie nasze bylo jak dotad stuleciem wielkich niedoli czlowieka, wielkich zniszczen nie tylko materialnych, ale i moralnych, moze nade wszystko wlasnie moralnych. Na pewno nie latwo jest porwnywac pod tym wzgledem epoki i stulecia, jest to bowiem takze funkcja zmieniajacych sie kryteriw historycznych. Niemniej jednak, nie stosujac nawet takich porwnan trzeba stwierdzic, ze byl to jak dotad wiek, w ktrym ludzie ludziom ogromnie wiele zgotowali krzywd i cierpien. Czy ten proces zostal zdecydowanie zahamowany? W kazdym razie trudno tutaj nie wspomniec z uznaniem i gleboka nadzieja na przyszlosc o tym wspanialym wysilku, jaki podjeto wraz z powolaniem do zycia Organizacji Narodw Zjednoczonych - o wysilku zmierzajacym do tego, aby okreslic i ustalic obiektywne i nienaruszalne prawa czlowieka, zobowiazujac sie wzajemnie do ich przestrzegania. Zobowiazanie to zostalo przyjete i ratyfikowane przez wszystkie prawie panstwa wsplczesne, co powinno byc gwarancja, ze prawa czlowieka stana sie wszedzie na swiecie podstawowa zasada pracy dla dobra czlowieka.
Koscil nie musi zapewniac, jak bardzo ta sprawa wiaze sie z jego wlasnym poslannictwem we wsplczesnym swiecie. Ona takze wlasnie lezy u samych podstaw pokoju spolecznego i miedzynarodowego, jak temu dal wyraz Jan XXIII, Sobr Watykanski II, a z kolei Pawel VI w szczeglowych dokumentach. Pokj sprowadza sie w ostatecznosci do poszanowania nienaruszalnych praw czlowieka - dzielem sprawiedliwosci jest pokj - wojna zas rodzi sie z ich pogwalcenia i laczy sie zawsze z wiekszym jeszcze pogwalceniem tych praw. A jesli prawa czlowieka sa gwalcone w warunkach pokojowych, to staje sie to szczeglnie dotkliwym i z punktu widzenia postepu niezrozumialym przejawem walki z czlowiekiem, czego nie sposb pogodzic z zadnym programem okreslajacym siebie jako „humanistyczny”. A jakiz program spoleczny, polityczny, cywilizacyjny, mglby zrezygnowac z takiego okreslenia? Zywimy glebokie przekonanie, ze nie ma takiego programu w dzisiejszym swiecie, w ktrym nawet na gruncie przeciwstawnych sobie swiatopogladw nie wysuwa sie zawsze czlowieka na pierwszy plan.
Jesli przeto pomimo takich zalozen prawa czlowieka bywaja na rzny sposb gwalcone, jesli w praktyce jestesmy swiadkami obozw koncentracyjnych, gwaltw, tortur, terroryzmu, a takze rznorodnych dyskryminacji, to musi to byc konsekwencja innych przeslanek, ktre podkopuja, a czesto niejako unicestwiaja skutecznosc humanistycznych zalozen owych wsplczesnych programw i systemw. Nasuwa sie wniosek o koniecznosci poddawania tychze stalej rewizji wlasnie pod katem obiektywnych i nienaruszalnych praw czlowieka.
Deklaracja tych praw zwiazana z powstaniem Organizacji Narodw Zjednoczonych nie miala z pewnoscia na celu tylko tego, aby odciac sie od straszliwych doswiadczen ostatniej wojny swiatowej, ale takze i to, aby stworzyc podstawe do stalej rewizji programw, systemw, ustrojw wlasnie pod tym jednym, zasadniczym katem widzenia: jest nim dobro czlowieka - osoby we wsplnocie - ktre jako podstawowy wyznacznik dobra wsplnego musi stanowic istotne kryterium wszystkich programw, systemw czy ustrojw. W przeciwnym razie zycie ludzkie rwniez i w warunkach pokojowych skazane jest na wielorakie niedole, a w parze z nimi rozwijaja sie rzne formy przemocy, totalizmu, neokolonializmu, imperializmu, zagrazajace rwnoczesnie wsplzyciu narodw. Jest bowiem rzecza znamienna, potwierdzona wielokrotnie przez doswiadczenia dziejw, iz naruszanie praw czlowieka idzie w parze z gwalceniem praw, narodu, z ktrym czlowiek bywa zwiazany organicznymi wiezami jakby z rozlegla rodzina.
Juz w pierwszej polowie niniejszego stulecia, w okresie narastajacych wwczas totalizmw panstwowych, ktre doprowadzily, jak wiadomo, do straszliwej katastrofy wojennej, Koscil sformulowal wyraznie swoje stanowisko wobec tych ustrojw, ktre rzekomo na rzecz dobra wyzszego, jakim jest dobro panstwa - historia zas wykazala ze jest to dobro okreslonej tylko partii utozsamiajacej siebie z panstwem33 <ps.php?przyp=33&ro=5&doc=dpenc06.xml> - ograniczaly prawa obywateli, pozbawialy ich tych wlasnie nienaruszalnych praw czlowieka, ktre mniej wiecej w polowie naszego stulecia doczekaly sie sformulowania na forum miedzynarodowym. Radujac sie z tego osiagniecia wraz z wszystkimi ludzmi dobrej woli, z ludzmi prawdziwie milujacymi sprawiedliwosc i pokj, Koscil swiadom tego, ze sama „litera” moze rwniez zabijac, podczas gdy tylko „duch ozywia” (por. 2 Kor 3, 6), musi wraz z tymi ludzmi dobrej woli stale pytac, czy Deklaracja praw czlowieka, akceptacja ich „litery”, wszedzie oznacza zarazem realizacje ich „ducha”. Powstaja bowiem uzasadnione obawy, ze bardzo czesto znajdujemy sie jeszcze daleko od tej realizacji, a niejednokrotnie duch zycia spolecznego i publicznego pozostaje w bolesnej sprzecznosci z deklarowana „litera” praw czlowieka. Taki stan rzeczy, uciazliwy dla odnosnych spoleczenstw, czynilby zarazem w szczeglny sposb odpowiedzialnymi wobec tychze spoleczenstw, a zarazem wobec dziejw czlowieka tych, ktrzy do niego sie przyczyniaja.
Sam podstawowy sens istnienia panstwa jako wsplnoty politycznej polega na tym, ze cale spoleczenstwo, ktre je tworzy - w danym wypadku odnosny nard - staje sie niejako panem i wladca swoich wlasnych losw. Ten sens nie zostaje urzeczywistniony, gdy na miejsce sprawowania wladzy z moralnym udzialem spoleczenstwa czy narodu, jestesmy swiadkami narzucania wladzy przez okreslona grupe wszystkim innym czlonkom tego spoleczenstwa. Sprawy te sa bardzo istotne w naszej epoce, w ktrej ogromnie wzrosla swiadomosc spoleczna ludzi, a wraz z tym potrzeba prawidlowego uczestniczenia obywateli w zyciu politycznym wsplnoty. Przy tym nie nalezy tracic z oczu realnych warunkw, w jakich znajduja sie poszczeglne narody i koniecznosci sprezystej wladzy publicznej34 <ps.php?przyp=34&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Sa to zatem sprawy istotne z punktu widzenia postepu samego czlowieka i wszechstronnego rozwoju czlowieczenstwa.
Koscil zawsze uczyl obowiazku dzialania dla dobra wsplnego, przez to samo staral sie wychowywac dobrych obywateli w kazdym panstwie. Koscil takze uczyl, ze podstawowym obowiazkiem wladzy jest troska o dobro wsplne spoleczenstwa: stad wynikaja jej zasadnicze uprawnienia. Ale wlasnie w imie tych zalozen obiektywnego porzadku etycznego, uprawnienia wladzy nie moga byc rozumiane inaczej, jak tylko na zasadzie poszanowania obiektywnych i nienaruszalnych praw czlowieka. Tylko wwczas bowiem owo dobro wsplne, ktremu sluzy w panstwie wladza, jest w pelni urzeczywistniane, kiedy wszyscy obywatele maja pewnosc swoich praw. Bez tego musi dochodzic do rozbicia spoleczenstwa, do przeciwstawiania sie obywateli wladzy albo tez do sytuacji ucisku, zastraszenia, zniewolenia, terroru, ktrego dowodw dostarczyly totalitaryzmy naszego stulecia pod dostatkiem. Tak wiec zasada praw czlowieka siega gleboko w dziedzine wielorako rozumianej sprawiedliwosci spolecznej i staje sie podstawowym jej sprawdzianem w zyciu organizmw politycznych.
Wsrd tych praw wymienia sie - i z jakaz slusznoscia - prawo wolnosci religijnej obok prawa wolnosci sumienia. Sobr Watykanski uznal za szczeglnie potrzebne w zwiazku z tym wypracowanie obszernej deklaracji na ten temat. W dokumencie zatytulowanym Dignitatis humanae35 <ps.php?przyp=35&ro=5&doc=dpenc06.xml> znalazlo wyraz nie tylko teologiczne ujecie zagadnienia, ale takze ujecie z punktu widzenia prawa natury - a wiec ze stanowiska „czysto ludzkiego”, w oparciu o te przeslanki, jakie dyktuje samo doswiadczenie czlowieka, jego rozum oraz poczucie ludzkiej godnosci. Z pewnoscia bowiem ograniczanie wolnosci religijnej osb i wsplnot nie tylko jest bolesnym doswiadczeniem tychze osb i wsplnot, ale nade wszystko godzi w sama godnosc czlowieka niezaleznie od wyznawanej religii czy tez swiatopogladu. Godnosci czlowieka, jego obiektywnym uprawnieniom sprzeciwia sie ograniczanie wolnosci religijnej, jej naruszanie. Wspomniany dokument soborowy dosc jasno mwi, co jest takim ograniczaniem i naruszaniem wolnosci religijnej. Z pewnoscia mamy tutaj do czynienia z radykalna niesprawiedliwoscia wobec tego, co jest szczeglnie glebokie w czlowieku, wobec tego, co jest autentycznie ludzkie. Owszem, samo nawet zjawisko niewiary, areligijnosci, ateizmu, jako zjawisko ludzkie, rozumie sie tylko w relacji do zjawiska religii i wiary. Trudno wiec z „czysto ludzkiego” nawet punktu widzenia przyjac takie stanowisko, wedle ktrego tylko ateizm ma prawo obywatelstwa w zyciu publicznym i spolecznym, a ludzie wierzacy niejako z zasady bywaja zaledwie tolerowani czy tez traktowani jako obywatele „gorszej kategorii”, a nawet - co juz takze ma miejsce - odmawia sie im w ogle prawa obywatelstwa.
Nalezy - bodaj pokrtce - poruszyc i ten temat, bo i on wchodzi do caloksztaltu sytuacji czlowieka w swiecie wsplczesnym, bo i on rwniez swiadczy o tym, jak bardzo ta sytuacja jest obciazona uprzedzeniami i wieloraka niesprawiedliwoscia. Jesli powstrzymujemy sie od wchodzenia w szczegly tej wlasnie dziedziny, w ktrej mielibysmy do tego szczeglne prawo i obowiazek, to przede wszystkim z tej racji, ze wraz z wszystkimi, ktrzy cierpia udreki dyskryminacji i przesladowania dla Imienia Bozego, kierujemy sie wiara w odkupiencza moc Chrystusowego krzyza. Jednak na mocy mego urzedu pragne w imieniu wszystkich ludzi wierzacych na swiecie zwrcic sie do tych, od ktrych w jakikolwiek sposb zalezy organizacja zycia spolecznego i publicznego, z zarliwa prosba o uszanowanie religii i pracy Kosciola. Nie prosimy tu o zaden przywilej, ale o uszanowanie elementarnego prawa. Urzeczywistnianie tego prawa jest jednym z podstawowych sprawdzianw prawdziwego postepu czlowieka w kazdym ustroju, spoleczenstwie, systemie czy srodowisku.
IV. Poslannictwo Kosciola i los czlowieka
Koscil przejety powolaniem czlowieka w Chrystusie
18. Ten, z koniecznosci pobiezny, rzut oka na sytuacje czlowieka w swiecie wsplczesnym jeszcze bardziej skierowuje nasze mysli i serca ku Jezusowi Chrystusowi, ku Tajemnicy Odkupienia, w ktrej sprawa czlowieka wypisana jest ze szczeglna moca prawdy i milosci. Skoro zas Chrystus „zjednoczyl sie jakos z kazdym czlowiekiem”36 <ps.php?przyp=36&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Koscil wnikajac w glebie tej tajemnicy, w jej pelna i wszechstronna wymowe, przezywa zarazem najglebiej swoja wlasna istote i wlasne poslannictwo. Nie na darmo Apostol nazwal Koscil Cialem Chrystusa (por. 1 Kor 6, 15; 11, 3; 12, 12 n.; Ef 1, 22 n.; 2, 15 n.; 4, 4 n.; 5, 30; Kol 1, 18; 3, 15; Rz 12, 4 n.; Ga 3, 28). Jesli to Cialo Mistyczne Chrystusa jest - jak z kolei w zwiazku z cala tradycja biblijna i patrystyczna uczy Sobr - Ludem Bozym, to znaczy, ze kazdy czlowiek jakos objety jest w nim tym tchnieniem zycia, ktre pochodzi od Chrystusa. W ten sposb tez zwrot ku czlowiekowi, ku jego rzeczywistym problemom, ku jego nadziejom i cierpieniom, osiagnieciom i upadkom sprawia, ze Koscil sam jako cialo, jako organizm, jako jednosc spoleczna doznaje tych Bozych impulsw, tych swiatel i mocy Ducha, ktre ida od Chrystusa ukrzyzowanego i zmartwychwstalego - i przez to wlasnie zyje swoim wlasnym zyciem. Nie ma Koscil innego zycia poza tym, jakim obdarza go Jego Pan i Oblubieniec. Wlasnie dlatego tak bardzo musi byc - rwniez i Koscil - zjednoczony z kazdym czlowiekiem, skoro z nim zjednoczyl sie Chrystus w Tajemnicy Odkupienia.
To zjednoczenie Chrystusa z czlowiekiem samo w sobie jest tajemnica, w ktrej rodzi sie „nowy czlowiek” powolany do uczestnictwa w Bozym Zyciu (por. 2 P 1, 4), stworzony na nowo w Chrystusie ku pelni laski i prawdy (por. Ef 2, 10; J 1, 14. 16). Zjednoczenie Chrystusa z czlowiekiem jest moca i zrdlem mocy wedle tego, co tak zwiezle wypowiedzial w Prologu swej Ewangelii sw. Jan: Slowo „Wszystkim tym (...) ktrzy Je przyjeli, dalo moc, aby sie stali synami Bozymi” (J 1, 12). Jest to moc wewnetrznie przemieniajaca czlowieka, zasada nowego zycia, ktre nie niszczeje i nie przemija, ale trwa ku zywotowi wiecznemu (por. J 4, 14). Zywot ten, przyobiecany i darowany kazdemu czlowiekowi przez Ojca w Jezusie Chrystusie, przedwiecznym i Jednorodzonym Synu, wcielonym i narodzonym u progu spelnienia czasw z Dziewicy Maryi (por. Ga 4, 4), jest ostatecznym spelnieniem powolania czlowieka. Jest poniekad spelnieniem tego „Losu”, ktry odwiecznie zgotowal mu Bg. Ten „Bozy Los” przebija sie ponad wszystkie zagadki i niewiadome, ponad krzywizny i manowce „ludzkiego losu” w doczesnym swiecie. Jesli bowiem wszystkie one prowadza - przy calym bogactwie zycia doczesnego - jakby z nieuchronna koniecznoscia do granicy smierci i progu zniszczenia ludzkiego ciala, Chrystus ukazuje sie nam poza tym progiem: „Ja jestem zmartwychwstaniem i zyciem. Kto we Mnie wierzy (...) nie umrze na wieki” (J 11, 25 n.). W Jezusie Chrystusie ukrzyzowanym, zlozonym do grobu, a z kolei zmartwychwstalym, zablysla czlowiekowi raz na zawsze nadzieja zycia wiecznego, nadzieja zmartwychwstania w Bogu (por. Prefacja ze Mszy sw. o zmarlych), ku ktremu czlowiek idzie poprzez smierc ciala, dzielac wraz z calym stworzeniem widzialnym te koniecznosc, jakiej poddana jest materia. Rozumiemy - i staramy sie coraz gruntowniej rozumiec - wymowe tej prawdy, jaka Odkupiciel czlowieka zawarl w zdaniu: „Duch daje zycie; cialo na nic sie nie przyda” (J 6, 63). Slowa te - wbrew pozorom - wyrazaja wlasnie najwyzsza afirmacje czlowieka: ciala, ktre ozywia Duch!
Koscil zyje ta rzeczywistoscia. Zyje ta prawda o czlowieku, ktra pozwala mu przekraczac granice doczesnosci, a rwnoczesnie ze szczeglna miloscia i troska myslec o tym wszystkim, co w wymiarach samej tej doczesnosci stanowi o zyciu czlowieka, o zyciu ludzkiego ducha, w ktrym wyraza sie w odwieczny niepokj, wedle tych slw sw. Augustyna: „stworzyles nas, Boze, dla siebie i niespokojne jest serce nasze, dopki nie spocznie w Tobie”37 <ps.php?przyp=37&ro=5&doc=dpenc06.xml>. W tym twrczym niepokoju tetni i pulsuje to, co jest najglebiej ludzkie: poszukiwanie prawdy, nienasycona potrzeba dobra, gld wolnosci, tesknota za pieknem, glos sumienia. Koscil, starajac sie patrzec na czlowieka niejako „oczami samego Chrystusa”, uswiadamia sobie wciaz na nowo, iz jest strzem wielkiego skarbu, ktrego nie wolno mu rozproszyc, ktry wciaz musi pomnazac. Powiedzial bowiem Pan Jezus: „kto nie zbiera ze Mna, rozprasza” (Mt 12, 30). w skarb czlowieczenstwa poglebiony o niewymowna tajemnice „Bozego Synostwa” (por. J 1, 12), laski przybrania za synw w Jednorodzonym Synu Bozym (por. Ga 4, 5), poprzez ktrego mwimy do Boga „Abba, Ojcze” (Ga 4, 6; Rz 8, 15), jest zarazem potezna sila jednoczaca Koscil najbardziej od wewnatrz i nadajaca sens calej jego dzialalnosci. Jednoczy sie w niej Koscil z Duchem Jezusa Chrystusa, z tym Swietym Duchem, ktrego Odkupiciel przyobiecal, ktrego stale udziela, ktrego zeslanie - objawione w dniu Piecdziesiatnicy - wciaz trwa. I przejawiaja sie w ludziach moce Ducha (por. Rz 15, 13; 1 Kor 1, 24), dary Ducha (por. Iz 11, 2 n.; Dz 2, 38), owoce Ducha Swietego (por. Ga 5, 22 n.). A Koscil naszej epoki z jeszcze wieksza zda sie zarliwoscia, ze swieta natarczywoscia, powtarza: „Veni, Sancte Spiritus!” Przyjdz! Przybadz! „Obmyj, co nie swiete! Oschlym wlej zachete! Ulecz serca rane. Nagnij, co jest harde! Rozgrzej serca twarde! Prowadz zablakane!” (Sekwencja ze Swieta Zeslania Ducha Swietego).
To wolanie do Ducha - i o Ducha - jest odpowiedzia na wszystkie „materializmy” naszej epoki. One bowiem rodza wieloraki niedosyt w sercu czlowieka. To wolanie odzywa sie z rznych stron i - zdaje sie - ze w rzny sposb tez owocuje. Czy mozna powiedziec, ze w tym wolaniu Koscil nie jest sam? Mozna tak powiedziec, skoro „zapotrzebowaniu” na to co duchowe daja wyraz rzni ludzie, pozornie nieraz stojacy poza widzialnymi wymiarami Kosciola38 <ps.php?przyp=38&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Ale czyz to nie jest zarazem dowodem tej prawdy o Kosciele, ktra tak wnikliwie uwydatnil Sobr w Konstytucji Lumen gentium uczac, ze jest on Sakramentem, czyli widzialnym znakiem zjednoczenia z Bogiem, a zarazem jednosci calego rodzaju ludzkiego?39 <ps.php?przyp=39&ro=5&doc=dpenc06.xml> To wolanie do Ducha - i o Ducha - nie jest niczym innym, jak wciaz aktualizujacym sie wchodzeniem w pelny wymiar Tajemnicy Odkupienia, w ktrej Chrystus zjednoczony z Ojcem i z kazdym czlowiekiem, nieustannie udziela nam tego Ducha, ktry daje nam swiadomosc synostwa Bozego i kieruje nas ku Ojcu (por. Rz 8, 15; Ga 4, 5). I dlatego Koscil naszej epoki - epoki szczeglnie glodnej Ducha, bo glodnej sprawiedliwosci, pokoju, milosci, dobroci, mestwa, odpowiedzialnosci, godnosci czlowieka - w sposb szczeglny musi sie zespolic i zjednoczyc wokl tej Tajemnicy, odnajdujac w niej najpotrzebniejsze swiatla i moce dla swojego wlasnego poslannictwa. Jesli bowiem - jak powiedziano uprzednio - czlowiek jest droga codziennego zycia Kosciola, musi ten Koscil nieustannie byc swiadomy tej godnosci syna Bozego przybrania, jaka czlowiek ma w Chrystusie od Ducha Swietego (tamze), i tego przeznaczenia do laski i chwaly (por. Rz 8, 30), jakie stalo sie jego udzialem poprzez wszystko, co sklada sie na jego zycie na tej ziemi. Rozwazajac to wszystko wciaz na nowo, przyjmujac z coraz bardziej swiadoma wiara, z coraz bardziej zdecydowana miloscia, Koscil uzdalnia sie zarazem do tej sluzby czlowiekowi, do jakiej wzywa go sam Chrystus Pan, gdy mwi, ze Syn Czlowieczy „nie przyszedl, aby Mu sluzono, lecz aby sluzyc” (Mt 20, 28). Koscil spelnia te swoja sluzbe, uczestniczac w troistej posludze (in triplici munere) samego swojego Mistrza i Odkupiciela. Te wlasnie nauke, oparta na biblijnym fundamencie, Sobr Watykanski II pelniej odslonil ze szczeglnym pozytkiem dla zycia Kosciola. Kiedy bowiem stajemy sie swiadomi tego uczestnictwa w troistym poslannictwie Chrystusa, w troistej Jego posludze - prorockiej, kaplanskiej i krlewskiej40 <ps.php?przyp=40&ro=5&doc=dpenc06.xml> - uswiadamiamy sobie rwnoczesnie lepiej, czemu ma sluzyc caly Koscil jako wielka spolecznosc i wsplnota Ludu Bozego na ziemi, a takze jaki udzial w tym poslannictwie i sluzbie ma miec kazdy z nas.
Koscil odpowiedzialny za prawde
19. Tak wiec staje przed nami - w swietle blogoslawionej nauki Soboru Watykanskiego II - Koscil jako spoleczny podmiot odpowiedzialnosci za prawde Boza. Z glebokim przejeciem sluchamy samego Chrystusa, kiedy mwi: „nauka, ktra slyszycie, nie jest Moja, ale Tego, ktry Mnie poslal, Ojca” (J 14, 24). Czyz w tych slowach naszego Mistrza nie dochodzi do glosu ta wlasnie odpowiedzialnosc za prawde objawiona, ktra jest „wlasnoscia” samego Boga, a nawet On, „Jednorodzony Bg, ktry jest w lonie Ojca” (J 1, 18) - gdy ja przekazuje jako Prorok i Nauczyciel - czuje potrzebe podkreslenia, ze czyni to z cala wiernoscia dla jej Boskiego Zrdla. Ta sama wiernosc musi byc konstytutywna wlasciwoscia wiary Kosciola, zarwno wwczas, gdy Koscil naucza, jak tez gdy wyznaje. Wiara, jako swoista cnota nadprzyrodzona, wszczepiona w ludzkiego ducha, pozwala nam uczestniczyc w poznaniu Bozym, jako odpowiedz na objawione Jego Slowo; wlasnie dlatego jest rzecza konieczna, by Koscil w wyznaniu i nauczaniu tej wiary pozostawal scisle wierny wobec Bozej prawdy,41 <ps.php?przyp=41&ro=5&doc=dpenc06.xml> i by ta wiernosc wyrazala sie w zywej postawie zgodnej z rozumem uleglosci42 <ps.php?przyp=42&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Sam Chrystus Pan w trosce o te wiernosc dla prawdy Bozej przyobiecal Kosciolowi specjalna pomoc Ducha Prawdy, wyposazyl w dar nieomylnosci43 <ps.php?przyp=43&ro=5&doc=dpenc06.xml> tych, ktrym zlecil przekazywanie tej prawdy, jej nauczanie (por. Mt 28, 19); jak to dokladnie okreslil Sobr Watykanski I44 <ps.php?przyp=44&ro=5&doc=dpenc06.xml>, a powtrzyl Sobr Watykanski II45 <ps.php?przyp=45&ro=5&doc=dpenc06.xml> - wyposazyl rwniez caly Lud Bozy w szczeglny zmysl wiary46 <ps.php?przyp=46&ro=5&doc=dpenc06.xml>.
W ten sposb stalismy sie uczestnikami owego poslannictwa Chrystusa - Proroka, poprzez ktre spelniamy wraz z Nim posluge Bozej prawdy w Kosciele. Odpowiedzialnosc za prawde Boza oznacza rwnoczesnie jej umilowanie i daznosc do takiego zrozumienia, ktre nam samym, a takze i drugim, te prawde moze przyblizyc w calej jej zbawczej mocy, w jej wspanialosci, w calej glebi i prostocie zarazem. Umilowanie to i daznosc do zrozumienia musza isc z soba w parze, jak o tym swiadcza dzieje Swietych Kosciola. Najwiecej autentycznego swiatla rozjasniajacego prawde Boza, przyblizajacego sama Boza Rzeczywistosc, mieli zawsze ci, ktrzy do tej prawdy przyblizali sie z czcia i miloscia. Byla to nade wszystko milosc do Chrystusa, zywego Slowa Bozej Prawdy, byla to z kolei milosc do jej ludzkiego wyrazu w Ewangelii, w Tradycji, w Teologii. I dzisiaj rwniez o takie zrozumienie i o taka interpretacje Slowa Bozego chodzi nade wszystko: o taka teologie. Teologia zawsze miala i nadal ma ogromne znaczenie dla tego, aby Koscil - Lud Bozy mgl twrczo i owocnie uczestniczyc w prorockim poslannictwie Chrystusa. Dlatego tez teologowie jako sludzy prawdy Bozej, poswiecajacy swe studia i prace dla coraz wnikliwszego jej zrozumienia, nie moga nigdy stracic z oczu tego znaczenia swej poslugi w Kosciele, ktre zawiera sie w pojeciu „intellectus fidei”. Pojecie to funkcjonuje jakby w dwustronnym rytmie „intellege, ut credas; crede, ut intellegas”47 <ps.php?przyp=47&ro=5&doc=dpenc06.xml>, a funkcjonuje prawidlowo wwczas, gdy stara sie sluzyc nauczaniu (magisterium), ktrego obowiazek spoczywa w Kosciele na Biskupach zjednoczonych wezlem hierarchicznej wsplnoty z Nastepca Piotra, a w slad za tym, gdy stara sie sluzyc nauczycielskiej i duszpasterskiej ich trosce oraz zadaniom apostolskim calego Ludu Bozego.
Tak jak w dawniejszych epokach, tak i teraz - i bardziej jeszcze - jest powolaniem teologw i wszystkich ludzi nauki w Kosciele, azeby laczyli wiare z wiedza i madroscia, aby przyczyniali sie do ich wzajemnego przenikania, jak to wyrazamy w modlitwie liturgicznej na dzien sw. Alberta, doktora Kosciola. Zadanie owo dzisiaj ogromnie sie rozbudowalo w zwiazku z postepem ludzkiej wiedzy, jej metod oraz osiagniec w poznaniu swiata i czlowieka. Dotyczy to zarwno nauk scislych (szczeglowych), jak i humanistycznych, jak rwniez filozofii, o ktrej scislych zwiazkach z teologia przypominaja dekrety ostatniego Soboru48 <ps.php?przyp=48&ro=5&doc=dpenc06.xml>. W tym stale sie poszerzajacym i rznicujacym zarazem terenie ludzkiego poznania musi tez stale poglebiac sie wiara przez odslanianie wymiaru tajemnicy objawionej, przez zrozumienie prawdy, ktra sam Bg niejako „dzieli sie” z czlowiekiem. Jesli mozna, a nawet trzeba sobie zyczyc, azeby olbrzymia praca w tym kierunku uwzgledniala pewien pluralizm metod, to jednak nie moze ona odbiegac od zasadniczej jednosci Nauczania Wiary i Moralnosci jako swego wlasciwego celu. Dlatego tez tak nieodzowne jest scisle wspldzialanie teologii z Magisterium. Kazdy zas z teologw w szczeglny sposb winien byc swiadomy tego, czemu wyraz dal sam Jezus Chrystus, kiedy mwil: „nauka, ktra slyszycie, nie jest moja, ale Tego, ktry Mnie poslal, Ojca” (J 14, 24). Nikt przeto nie moze uprawiac teologii jako zbioru swoich tyko pogladw, ale musi byc swiadom, ze pozostaje w szczeglnej lacznosci z tym poslannictwem Prawdy, za ktra odpowiedzialny jest Koscil.
Udzial w prorockiej posludze samego Chrystusa ksztaltuje zycie calego Kosciola w podstawowym wymiarze. Szczeglny udzial w tej posludze maja duszpasterze, ktrzy nauczaja, ktrzy stale na rzne sposoby glosza i przekazuja nauke wiary i moralnosci chrzescijanskiej. To nauczanie, zarwno w swej postaci misjonarskiej, jak tez zwyczajnej, przyczynia sie do gromadzenia Ludu Bozego wokl Chrystusa, przygotowuje do uczestniczenia w Eucharystii, wyznacza drogi zycia sakramentalnego. Synod Biskupw w 1977 r. poswiecil szczeglna uwage katechezie w swiecie wsplczesnym, a dojrzaly owoc jego obrad, doswiadczen i sugestii znajdzie wkrtce swj wyraz - zgodnie z propozycja Uczestnikw Synodu - w odrebnym dokumencie papieskim. Katecheza stanowi z pewnoscia odwieczna i podstawowa zarazem forme dzialalnosci Kosciola, w ktrej przejawia sie jego charyzmat prorocki: swiadczenie i nauczanie ida z soba w parze. A kiedy mowa tu na pierwszym miejscu o kaplanach, nie sposb nie wspomniec szerokich rzesz braci i sistr zakonnych, ktrzy poswiecaja sie pracy katechetycznej z milosci dla Boskiego Mistrza. Trudno wreszcie nie wspomniec tylu swieckich, ktrzy w tej pracy znajduja wyraz swej wiary i apostolskiej odpowiedzialnosci.
Owszem, trzeba coraz bardziej dazyc do tego, aby rzne formy katechezy i rzne jej dziedziny - poczynajac od tej podstawowej, jaka jest katecheza rodzinna: katecheza rodzicw w stosunku do swych wlasnych dzieci - swiadczyly o powszechnym uczestnictwie calego Ludu Bozego w prorockiej posludze samego Chrystusa. Trzeba, azeby zwiazana z tym odpowiedzialnosc Kosciola za Boza prawde stawala sie coraz bardziej - i na rzne sposoby - udzialem wszystkich. A cz powiedziec tutaj o specjalistach z rznych dziedzin, o przedstawicielach nauk przyrodniczych, humanistycznych, o lekarzach, prawnikach, o ludziach sztuki i techniki, o nauczycielach rznych stopni i specjalnosci! Wszyscy oni - jako czlonkowie Ludu Bozego - maja swj udzial w prorockim poslannictwie Chrystusa, w Jego posludze prawdy Bozej, rwniez i przez to, ze kieruja sie rzetelnym odniesieniem do prawdy w kazdej dziedzinie, ze wychowuja innych w prawdzie i ucza ich dojrzewac do milosci i sprawiedliwosci. Tak tedy poczucie odpowiedzialnosci za prawde jest jednym z podstawowych punktw spotkania Kosciola z kazdym czlowiekiem, a takze jednym z podstawowych wymagan okreslajacych powolanie czlowieka we wsplnocie Kosciola. Koscil naszych czasw, kierujac sie odpowiedzialnoscia za prawde, musi trwac w wiernosci dla swej wlasnej istoty, w ktra wpisane jest poslannictwo prorockie, pochodzace od samego Chrystusa: „Jak Ojciec Mnie poslal, tak i Ja was posylam (...) wezmijcie Ducha Swietego” (J 20, 21 n.).
Eucharystia i pokuta
20. W Tajemnicy Odkupienia, czyli zbawczego dziela samego Jezusa Chrystusa, Koscil uczestniczy nie tylko przez wiernosc dla Slowa, dla Ewangelii swojego Mistrza przez posluge prawdy - ale rwnoczesnie przez pelne nadziei i milosci poddanie sie zbawczej mocy Jego dzialania, ktra wyrazil i zawarl w sposb sakramentalny nade wszystko w Eucharystii49 <ps.php?przyp=49&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Jest ona osrodkiem i szczytem calego zycia sakramentalnego, poprzez ktre kazdy chrzescijanin doznaje zbawczej mocy Odkupienia, poczynajac od misterium Chrztu sw., w ktrym zostajemy zanurzeni w smierci Chrystusa, aby stac sie uczestnikami Jego Zmartwychwstania (por. Rz 6, 3 nn.), jak uczy Apostol. W swietle tej wlasnie nauki jeszcze jasniejsze sie staje, dlaczego cale zycie sakramentalne Kosciola oraz kazdego chrzescijanina osiaga swj szczyt i swa pelnie wlasnie w Eucharystii. W tym Sakramencie bowiem odnawia sie stale z woli Chrystusa tajemnica tej ofiary, ktra zlozyl On z Siebie Samego Ojcu na oltarzu krzyza, ofiary, ktra Ojciec przyjal, odwzajemniajac bezgraniczne oddanie swego Syna, kiedy Ten stal sie posluszny az do smierci (por. Flp 2, 8), swoim Ojcowskim oddaniem - a byl to dar nowego Zycia niesmiertelnego w zmartwychwstaniu, gdyz Ojciec jest pierwszym Zrdlem i Dawca zycia od poczatku. To nowe Zycie, ktre obejmuje uwielbienie Ciala ukrzyzowanego Chrystusa, stalo sie skutecznym znakiem nowego obdarowania ludzkosci Duchem Swietym, przez ktrego Boze zycie, jakie ma Ojciec w Sobie, i ktre daje Synowi (por. J 5, 26; 1 J 5, 11), staje sie udzialem wszystkich ludzi zjednoczonych z Chrystusem.
Eucharystia jest najswietszym sakramentem tego Zjednoczenia. Sprawujac ja i zarazem w niej uczestniczac, jednoczymy sie z Chrystusem ziemskim i niebianskim zarazem, ktry teraz wstawia sie „za nami przed obliczem Boga” (Hbr 9, 24; 1 J 2, 1), ale jednoczymy sie zawsze poprzez zbawczy akt Jego ofiary, przez ktra nas odkupil, tak ze za wielka cene zostalismy nabyci (1 Kor 6, 20). A wielkosc ceny naszego odkupienia swiadczy zarazem o tej wartosci, jaka czlowiekowi przyznaje sam Bg, swiadczy o naszej godnosci w Chrystusie. Stajac sie bowiem „dziecmi Bozymi” (J 1, 12), synami Bozego przybrania (por. Rz 8, 26), na Jego podobienstwo stajemy sie rwnoczesnie wszyscy „krlestwem i kaplanami”, otrzymujemy „krlewskie kaplanstwo” (Ap 5, 10; 1 P 2, 9), czyli uczestniczymy w tym jedynym i nieodwracalnym oddaniu czlowieka i swiata samemu Ojcu, ktrego On, „przedwieczny Syn” (por. J 1, 1 nn. 18; Mt 3, 17; 11, 27; 17, 5; Mk 1, 11; Lk 1, 32. 35; 3, 22; Rz 1, 4; 2 Kor 1, 19; 1 J 5, 5. 20; 2 P 1, 17; Hbr 1, 2), a zarazem prawdziwy Czlowiek raz na zawsze dokonal. Eucharystia jest Sakramentem, w ktrym wyraza sie najpelniej nasz nowy byt, w ktrym Chrystus sam, nieustannie i wciaz na nowo daje w Duchu Swietym swiadectwo duchowi naszemu (por. 1 J 5, 5 nn.), ze kazdy z nas jako uczestnik Tajemnicy Odkupienia ma dostep do owocw tego synowskiego „pojednania z Bogiem” (por. Rz 5, 10 n.; 2 Kor 5, 18 n.; Kol. 1, 20 nn.), ktrego On sam dokonal i stale wsrd nas dokonuje przez posluge Kosciola.
Prawda zasadnicza, nie tylko doktrynalna ale rwnoczesnie egzystencjalna jest, ze Eucharystia buduje Koscil50 <ps.php?przyp=50&ro=5&doc=dpenc06.xml>, buduje jako autentyczna wsplnote Ludu Bozego, jako zgromadzenie wiernych naznaczone tym samym znamieniem jednosci, ktra byla udzialem apostolw i pierwszych uczniw Pana. Eucharystia wciaz na nowo buduje te wsplnote i jednosc. Zawsze zas buduje ja i zawsze odracza na zbawczym zrebie ofiary samego Chrystusa przez to, ze odnawia Jego smierc krzyzowa51 <ps.php?przyp=51&ro=5&doc=dpenc06.xml>, za cene ktrej nas odkupil. Dlatego tez w Eucharystii dotykamy niejako samej tajemnicy Ciala i Krwi Panskiej, jak o tym swiadcza slowa ustanowienia, ktre moca tego ustanowienia staly sie slowami nieustannego sprawowania Eucharystii przez powolanych do tego w Kosciele szafarzy.
Koscil zyje Eucharystia, zyje pelnia tego Sakramentu, ktrego zdumiewajaca tresc i znaczenie tylokrotnie znajdowalo wyraz w nauczaniu Kosciola od najdawniejszych czasw az do naszych dni52 <ps.php?przyp=52&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Smialo jednak mozemy powiedziec, iz nauczanie to, wspierane dociekliwoscia teologw, ludzi glebokiej wiary i modlitwy, ascetw i mistykw, w calej swojej wiernosci dla tajemnicy eucharystycznej, stale zatrzymuje sie niejako na jej progu, niezdolne w calej pelni ogarnac i wypowiedziec wszystkiego, co ja stanowi, co w niej sie wyraza i dokonuje. Zaprawde, Ineffabile Sacramentum! Podstawowym zadaniem - a przede wszystkim widzialna laska i zrdlem nadprzyrodzonej mocy Kosciola jako Ludu Bozego - jest trwac i stale postepowac w zyciu eucharystycznym, w poboznosci eucharystycznej, rozwijac sie duchowo w klimacie Eucharystii. Ale dlatego tez nie wolno nam w naszym sposobie myslenia, praktykowania, przezywania pozbawiac tego Sakramentu - zaiste Najswietszego - jego pelnych wymiarw, jego istotnego znaczenia. Jest on rwnoczesnie Sakramentem-Ofiara i Sakramentem-Komunia, i Sakramentem-Obecnoscia. I chociaz prawda jest, ze Eucharystia zawsze byla i byc powinna rwnoczesnie najglebszym objawieniem sie i sprawowaniem ludzkiego braterstwa uczniw i wyznawcw Chrystusa, nie mozna traktowac jej tylko jako „okazji” do manifestowania tego braterstwa. Nalezy w sprawowaniu Sakramentu Ciala i Krwi Panskiej zachowac pelny wymiar Bozej tajemnicy, pelny sens tego sakramentalnego znaku, w ktrym Chrystus rzeczywiscie obecny jest pozywany, dusza napelnia sie laska i otrzymuje zadatek przyszlej chwaly53 <ps.php?przyp=53&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Stad koniecznosc scislego przestrzegania zasad liturgicznych oraz tego wszystkiego, co swiadczy o spolecznej czci oddawanej samemu Panu, oddawanej tym bardziej, ze w tym sakramentalnym znaku On powierza sie nam z tak bezgranicznym zaufaniem, jakby nie liczyl sie z nasza ludzka slaboscia, niegodnoscia, a takze przyzwyczajeniami, rutyna czy wrecz mozliwoscia zniewagi. Wszyscy w Kosciele, a nade wszystko Biskupi i Kaplani, niech czuwaja, aby ten Sakrament Milosci znajdowal sie w samym centrum zycia Ludu Bozego, aby poprzez wszelkie objawy czci naleznej starano sie przede wszystkim okazywac Chrystusowi „milosc za milosc”, aby stawal sie On prawdziwie „zyciem naszych dusz” (por. J 6, 52. 58; 14, 6; Ga 2, 20). Nigdy tez nie moga zejsc z naszej pamieci te slowa sw. Pawla: „niech przeto czlowiek baczy na siebie samego, spozywajac ten chleb i pijac z tego kielicha” (1 Kor 11, 28).
Owo apostolskie wezwanie wskazuje - bodaj posrednio - na scisly zwiazek Eucharystii z Pokuta. Istotnie bowiem, jesli pierwszym slowem Chrystusowego nauczania, pierwszym zwrotem Ewangelii-Dobrej Nowiny bylo: „Nawracajcie sie i wierzcie w Ewangelie” (metanoeite) (Mk 1, 15), to Sakrament Meki, Krzyza i Zmartwychwstania w szczeglny sposb zdaje sie utrwalac i ugruntowywac to wezwanie w naszych duszach. Eucharystia i Pokuta staja sie w ten sposb jakby dwoistym, a zarazem gleboko spjnym wymiarem autentycznego zycia w duchu Ewangelii, zycia prawdziwie chrzescijanskiego. Chrystus, ktry zaprasza do uczty eucharystycznej, to zawsze rwnoczesnie ten Chrystus, ktry wzywa do pokuty, ktry powtarza: „nawracajcie sie” (tamze). Bez tego stalego i wciaz na nowo podejmowanego wysilku w kierunku nawrcenia samo uczestniczenie w Eucharystii zostaloby pozbawione swej pelnej skutecznosci zbawczej. Zaniklaby w nim, a w kazdym razie splycilaby sie ta szczeglna gotowosc skladania Bogu „duchowej ofiary” (por. 1 P 2, 5), w ktrej wyraza sie, w sposb najbardziej zasadniczy i powszechny zarazem, nasz udzial w kaplanstwie Chrystusa. Kaplanstwo bowiem w Chrystusie samym laczy sie z Jego wlasna ofiara, z Jego wlasnym oddaniem Ojcu. A to oddanie, wlasnie dlatego ze jest bezgraniczne, rodzi w nas - ludziach poddanych wielorakim ograniczeniom - potrzebe coraz dojrzalszego zwrotu do Boga, stalego i coraz pelniejszego nawrcenia.
W ostatnich latach bardzo wiele uczyniono w tym celu, aby uwydatnic - zgodnie zreszta z najstarsza tradycja Kosciola - wymiar wsplnotowy pokuty, a zwlaszcza samego Sakramentu Pokuty, w praktyce Kosciola. Sa to pozyteczne poczynania, ktre z pewnoscia posluza dla wzbogacenia praktyki pokutnej Kosciola wsplczesnego. Nie mozemy jednak zapominac, ze samo nawrcenie jest aktem wewnetrznym o szczeglnej glebi, w ktrym czlowiek nie moze byc zastapiony przez innych, nie moze byc „wyreczony” przez wsplnote. Chociaz wiec wsplnota braterska wiernych uczestniczacych w nabozenstwie pokutnym ogromnie dopomaga w akcie osobistego nawrcenia - to jednak w ostatecznosci trzeba, azeby w tym akcie wypowiedzial sie czlowiek sam cala glebia swego sumienia, calym poczuciem swej grzesznosci i swego zawierzenia Bogu, stojac tak jak Psalmista wobec Niego samego z tym wyznaniem: „Tylko przeciw Tobie zgrzeszylem” (Ps 50 [51], 6). Koscil przeto, zachowujac wiernie wielowiekowa praktyke Sakramentu Pokuty, praktyke indywidualnej spowiedzi zwiazanej z osobistym zalem za grzechy i postanowieniem poprawy, strzeze szczeglnego prawa ludzkiej duszy. Jest to prawo do najbardziej osobistego spotkania sie czlowieka z Chrystusem ukrzyzowanym i przebaczajacym. Z Chrystusem, ktry mwi - przez posluge szafarza Sakramentu Pojednania - „odpuszczaja ci sie twoje grzechy” (Mk 2, 5); „idz, a od tej chwili juz nie grzesz” (J 8, 11). Jest to, jak widac, rwnoczesnie prawo samego Chrystusa do kazdego z tych, ktrych odkupil, prawo do spotkania sie z kazdym z nas w tym kluczowym momencie zycia duszy, jakim jest moment nawrcenia, a zarazem odpuszczenia. Koscil, strzegac Sakramentu Pokuty, wyznaje przez to w sposb szczeglny wiare w Tajemnice Odkupienia jako rzeczywistosc zywotna i zyciodajna, ktra odpowiada ludzkiej grzesznosci, ale takze pragnieniom ludzkich sumien. „Blogoslawieni, ktrzy lakna i pragna sprawiedliwosci, albowiem oni beda nasyceni” (Mt 5, 6). Sakrament Pokuty jest droga tego nasycenia czlowieka sprawiedliwoscia, ktra pochodzi od samego Odkupiciela.
W Kosciele, ktry przede wszystkim w naszych czasach skupia sie w sposb szczeglny wokl Eucharystii, ktry pragnie, aby autentyczna wsplnota eucharystyczna mogla stawac sie znakiem stopniowo dojrzewajacej jednosci wszystkich chrzescijan, powinna zatem istniec zywa potrzeba pokuty sakramentalnej54 <ps.php?przyp=54&ro=5&doc=dpenc06.xml>, jak rwniez pokuty pojetej jako cnota. Tej ostatniej dal wyraz Pawel VI w Konstytucji apostolskiej Paenitemini55 <ps.php?przyp=55&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Jednym z zadan Kosciola jest wprowadzenie w zycie nauki tam zawartej. Zapewne wiec bedziemy musieli uczynic te sprawe tematem wsplnej refleksji, przedmiotem wielu dalszych ustalen w duchu pasterskiej kolegialnosci i w poszanowaniu rznych w tym wzgledzie tradycji, a takze rznych okolicznosci zycia wsplczesnych ludzi. Tym niemniej jest rzecza oczywista, ze Koscil nowego Adwentu, Koscil, ktry stale przygotowuje sie na nowe przyjscie Pana, musi byc Kosciolem Eucharystii i Pokuty. Tylko w tym duchowym profilu swej zywotnosci i swej dzialalnosci jest on Kosciolem Bozej Misji, Kosciolem „in statu missionis”, tak jak ukazal nam jego oblicze Sobr Watykanski II.
Powolanie chrzescijanskie: sluzyc i krlowac
21. Tenze Sobr, budujac od samych podstaw obraz Kosciola-Ludu Bozego poprzez wskazanie na troiste poslannictwo samego Chrystusa, w ktrym uczestniczac stajemy sie wlasnie Bozym Ludem, uwydatnil rwniez ten rys chrzescijanskiego powolania, ktry wypada okreslic jako „krlewski”. Aby w pelni ukazac bogactwo soborowej nauki, nalezaloby w tym miejscu odwolac sie do wielu rozdzialw i paragrafw Konstytucji Lumen gentium, a takze wielu innych dokumentw soborowych. Wsrd tego calego bogactwa jedno wszakze wydaje sie najistotniejsze: uczestniczyc w poslannictwie krlewskim Chrystusa to znaczy odnajdowac w sobie i w drugich te szczeglna godnosc Bozego powolania, ktra mozna okreslic jako „krlewskosc”. Godnosc ta wyraza sie w gotowosci sluzenia na wzr Chrystusa, ktry nie przyszedl, aby Jemu sluzono, ale by On sluzyl (por. Mt 20, 28). Jesli zas w swietle tej Chrystusowej postawy prawdziwie „panowac” mozna tylko „sluzac” - to rwnoczesnie „sluzenie” domaga sie tej duchowej dojrzalosci, ktra nalezy okreslic wlasnie jako „panowanie”. Aby umiejetnie i skutecznie sluzyc drugim, trzeba umiec panowac nad samym soba, trzeba posiadac cnoty, ktre to panowanie umozliwiaja. Nasze uczestnictwo w krlewskim poslannictwie Chrystusa - w Jego wlasnie „krlewskiej posludze” - jest scisle zwiazane z kazda dziedzina moralnosci chrzescijanskiej i ludzkiej zarazem.
Sobr Watykanski II, ukazujac pelny obraz Ludu Bozego, przypominajac jakie miejsce maja w nim nie tylko duchowni, ale i swieccy, i nie tylko przedstawiciele hierarchii, ale takze instytutw zycia konsekrowanego, nie wyprowadzil tego obrazu z jakiejs tylko przeslanki socjologicznej. Oczywiscie, ze Koscil, jako ludzka spolecznosc, moze byc rwniez badany i okreslany w tych kategoriach, jakimi posluguja sie nauki o kazdym ludzkim spoleczenstwie. Jednakze kategorie te nie wystarczaja. Istotna dla calej wsplnoty Ludu Bozego i dla kazdego jej czlonka jest nie tylko jakas specyficzna „przynaleznosc spoleczna”, ale istotne jest dla kazdego i dla wszystkich szczeglne „powolanie”. Koscil bowiem jako Lud Bozy jest rwnoczesnie - wedle wspomnianej juz nauki sw. Pawla, ujetej tak wspaniale przez Piusa XII - „Cialem Mistycznym Chrystusa”56 <ps.php?przyp=56&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Przynaleznosc don pochodzi ze szczeglnego wezwania polaczonego ze zbawczym dzialaniem Laski. Jesli przeto chcemy przedstawic sobie cala rozlegla i wielorako zrznicowana wsplnote Ludu Bozego, musimy przede wszystkim widziec Chrystusa, ktry kazdemu w tej wsplnocie w jakis sposb mwi: „pjdz za Mna” (J 1, 43). Jest to spolecznosc uczniw i wyznawcw, z ktrych kazdy w jakis sposb - czasem bardzo wyraznie uswiadomiony i konsekwentny, a czasem slabo uswiadomiony i bardzo niekonsekwentny - idzie za Chrystusem. W tym przejawia sie zarazem na wskros „osobowy” profil i wymiar tej spolecznosci, ktra - pomimo wszystkich brakw zycia wsplnotowego w ludzkim tego slowa znaczeniu - jest wsplnota wlasnie przez to, ze wszyscy w jakis sposb stanowia ja z samym Chrystusem, chocby tylko przez to, ze nosza na swej duszy niezniszczalne znamie chrzescijanina.
Sobr Watykanski II wiele uwagi poswiecil wlasnie temu, zeby ukazac, w jaki sposb ta „ontologiczna” wsplnota uczniw i wyznawcw ma sie stawac coraz bardziej rwniez „po ludzku” swiadoma wsplnota zycia i dzialania. Inicjatywy Soboru w tej dziedzinie znalazly swa kontynuacje w wielu dalszych poczynaniach o charakterze synodalnym, apostolskim i organizacyjnym. Stale jednakze musimy miec przed oczyma te prawde, ze kazde z tych poczynan o tyle sluzy prawdziwej odnowie Kosciola, o tyle przyczynia sie do tego, ze niesie on autentyczne swiatlo Chrystusa, „swiatlosc narodw”57 <ps.php?przyp=57&ro=5&doc=dpenc06.xml>, o ile opiera sie na rzetelnej swiadomosci powolania i odpowiedzialnosci za te szczeglna laske, jedyna i niepowtarzalna, dzieki ktrej kazdy chrzescijanin we wsplnocie Ludu Bozego buduje Cialo Chrystusa. Nalezy te zasade, ktra jest kluczowa regula calej chrzescijanskiej „praxis”, „praktyki” apostolskiej i duszpasterskiej, praktyki zycia wewnetrznego i zycia spolecznego - odniesc do wszystkich i do kazdego wedle stosownej proporcji. I Papiez musi ja stosowac do siebie, i kazdy biskup. Musza tej zasadzie pozostawac wierni kaplani, zakonnicy i zakonnice. Musza wedle niej ksztaltowac swoje zycie malzonkowie i rodzice, kobiety i mezczyzni, ludzie rznych stanw i zawodw, od najwyzej spolecznie postawionych do tych, ktrzy spelniaja najprostsze prace. Jest to wlasnie zasada owej „krlewskiej sluzby”, ktra kazdemu z nas nakazuje za wzorem Chrystusa wymagac od siebie; wymagac wlasnie tego, do czego jestesmy powolani, i do czego, przyjmujac powolanie, sami zobowiazalismy sie z Laska Boza. Taka wiernosc powolaniu otrzymanemu przez Chrystusa od Boga niesie z soba owa solidarna odpowiedzialnosc za Koscil, do ktrej Sobr Watykanski II chce wychowac wszystkich chrzescijan. W Kosciele bowiem jako we wsplnocie Bozego Ludu, prowadzonego od wewnatrz dzialaniem Ducha Swietego, kazdy ma „wlasny dar”, jak uczy sw. Pawel (1 Kor 7, 7; por. 12, 7. 27; Rz 12, 6; Ef 4, 7). Ten zas „dar”, bedac jego wlasnym powolaniem, wlasnym udzialem w zbawczym dziele Chrystusa, rwnoczesnie sluzy drugim, buduje Koscil i buduje braterskie wsplnoty w rznym zakresie ludzkiego bytowania na ziemi.
Wiernosc powolaniu, czyli wytrwala gotowosc „krlewskiej sluzby”, posiada szczeglne znaczenie dla tej wielorakiej budowy, gdy chodzi o zadania najbardziej zobowiazujace, od ktrych tez najwiecej zalezy w zyciu naszych bliznich i calej spolecznosci. Taka wiernoscia swemu powolaniu winni sie odznaczac malzonkowie, jak to wynika z nierozerwalnego charakteru sakramentalnej instytucji malzenstwa. Podobna wiernoscia swemu powolaniu winni sie odznaczac kaplani, jak to wynika z niezniszczalnego charakteru, ktry Sakrament Kaplanstwa wyciska na ich duszach. Przyjmujac ten Sakrament, my w Kosciele Lacinskim zobowiazujemy sie swiadomie i dobrowolnie do zycia w dozgonnej bezzennosci, kazdy z nas wiec musi czynic wszystko, aby z Laska Boza zachowac wdziecznosc za ten dar i pozostac wiernym zobowiazaniu przyjetemu na zawsze. Podobnie jak malzonkowie ze wszystkich sil musza sie starac, aby wytrwac w jednosci malzenskiej, budujac tym swoim swiadectwem milosci wsplnote rodzinna i wychowujac nowe pokolenia ludzi zdolnych do tego, aby cale swoje zycie znw poswiecic wlasnemu powolaniu, czyli owej „krlewskiej sluzbie”, ktrej przyklad i wzr najwspanialszy daje nam Jezus Chrystus. Jego Koscil, ktry wszyscy stanowimy, jest „dla ludzi” w tym wlasnie znaczeniu, ze w oparciu o wzr Chrystusa58 <ps.php?przyp=58&ro=5&doc=dpenc06.xml>, i wsplpracujac z Laska, ktra On nam wysluzyl, mozemy osiagnac owo „panowanie”, czyli urzeczywistnic dojrzale czlowieczenstwo w kazdym z nas. Dojrzale czlowieczenstwo oznacza pelne uzycie daru wolnosci, ktry otrzymalismy od Stwrcy, kiedy powolal do istnienia czlowieka „na swj obraz i podobienstwo”. Szczeglnym miejscem tego daru staje sie poswiecenie bez reszty calej swojej ludzkiej osoby w duchu oblubienczej milosci dla Chrystusa, a wraz z Chrystusem dla wszystkich, do ktrych On skierowuje ludzi - mezczyzn czy kobiety - tak calkowicie Mu oddanych. Oto ideal zycia zakonnego podejmowany przez dawne i nowe zakony i zgromadzenia, a takze przez instytuty swieckie, wedle rad ewangelicznych.
W naszych czasach nieraz blednie sie mniema, ze wolnosc sama jest dla siebie celem, ze czlowiek jest wolny, kiedy jej uzywa w jakikolwiek sposb, ze do tego nalezy dazyc w zyciu jednostek i spoleczenstw. Tymczasem wolnosc jest wielkim dobrem wwczas, kiedy umiemy swiadomie jej uzywac dla tego wszystkiego, co jest prawdziwym dobrem. Chrystus uczy nas, ze najwspanialszym wypelnieniem wolnosci jest milosc, ktra urzeczywistnia sie w oddaniu i sluzbie. Do takiej to wlasnie „wolnosci wyswobodzil nas Chrystus” (Ga 5, 1; por. 5, 13) i stale wyzwala. Koscil czerpie stad nieustanne natchnienie, wezwanie i impuls dla swego poslannictwa i swej poslugi wsrd wszystkich ludzi. Pelna prawda o ludzkiej wolnosci jest gleboko wpisana w Tajemnice Odkupienia. Koscil wwczas w calej pelni sluzy ludzkosci, kiedy te prawde odczytuje z nieslabnaca uwaga, z zarliwa miloscia, z dojrzalym przejeciem, kiedy w calej swej wsplnocie, a rwnoczesnie poprzez wiernosc powolaniu kazdego chrzescijanina przenosi ja w zycie ludzkie i przyobleka w jego realny ksztalt. W ten sposb potwierdza sie rwniez to, co powiedziano juz powyzej: czlowiek jest i wciaz staje sie droga codziennego zycia Kosciola.
Matka naszego zawierzenia
22. Kiedy przeto u poczatku nowego pontyfikatu mysli moje i serce skierowuje ku Odkupicielowi czlowieka, przez to samo pragne wejsc i wniknac w najglebszy rytm zycia Kosciola. Jesli bowiem Koscil zyje swoim wlasnym zyciem, to tylko dzieki temu, ze czerpie je od Chrystusa, ktry zawsze tego tylko pragnie, abysmy to zycie mieli - i mieli w obfitosci (por. J 10, 10). Rwnoczesnie ta pelnia zycia, ktra jest w Nim, jest dla czlowieka. Koscil przeto, jednoczac sie z calym bogactwem Tajemnicy Odkupienia, najbardziej staje sie Kosciolem zywych ludzi - zywych, bo ozywianych od wewnatrz dzialaniem Ducha Prawdy (J 16, 13), bo nawiedzanych miloscia, ktra Duch Swiety rozlewa w sercach naszych (por. Rz 5, 5). Celem wszelkiej w Kosciele poslugi - apostolskiej, duszpasterskiej, kaplanskiej, biskupiej - jest zachowac te dynamiczna spjnie Tajemnicy Odkupienia z kazdym czlowiekiem.
Kiedy uswiadamiamy sobie to zadanie, wwczas jeszcze lepiej zdajemy sie rozumiec co to znaczy, ze Koscil jest matka59 <ps.php?przyp=59&ro=5&doc=dpenc06.xml>, a rwnoczesnie co to znaczy, ze Koscil zawsze, a Koscil naszych czasw w szczeglnosci, potrzebuje Matki. Nalezy sie szczeglna wdziecznosc Ojcom Soboru Watykanskiego II za to, ze tej prawdzie dali wyraz w Konstytucji Lumen gentium poprzez bogata nauke mariologiczna w niej zawarta60 <ps.php?przyp=60&ro=5&doc=dpenc06.xml>. Skoro zas Pawel VI, natchniony duchem tej nauki, zaczal nazywac Matke Chrystusa Matka Kosciola61 <ps.php?przyp=61&ro=5&doc=dpenc06.xml>, co znalazlo swj szeroki oddzwiek, niech i Jego niegodnemu Nastepcy wolno bedzie odwolac sie do tej Matki przy koncu niniejszych rozwazan, ktre wypadalo rozwinac na poczatku jego papieskiej poslugi. Jest Maryja Matka Kosciola dlatego, ze na mocy niewypowiedzianego wybrania samego Ojca Przedwiecznego62 <ps.php?przyp=62&ro=5&doc=dpenc06.xml> i pod szczeglnym dzialaniem Ducha Milosci63 <ps.php?przyp=63&ro=5&doc=dpenc06.xml> dala ludzkie zycie Synowi Bozemu, od ktrego bierze laske i godnosc wybrania caly Lud Bozy, a „dla ktrego wszystko i przez ktrego wszystko” (Hbr 2, 10). Jej wlasny Syn chcial wyraznie rozszerzyc macierzynstwo swej rodzonej Matki - rozszerzyc w szczeglnym znaczeniu, latwo dostepnym dla ludzkich dusz i serc - wskazujac Jej z wysokosci krzyza swego umilowanego Ucznia jako syna (por. J 19, 26). Chcial tez Duch Swiety, azeby Ona sama, po Wniebowstapieniu Panskim, trwala w Wieczerniku na modlitwie i oczekiwaniu wsplnie z Apostolami az do dnia Piecdziesiatnicy, w ktrym widzialnie mial narodzic sie Koscil, wychodzac z ukrycia (por. Dz 1, 14; 2). A z kolei cale pokolenia uczniw, wyznawcw, milosnikw Chrystusa - tak jak Apostol Jan - niejako zabieraly do siebie (por. J 19, 27) te Matke, w ten sposb od poczatku objawiona w dziejach zbawienia i w poslannictwie Kosciola. My wiec wszyscy, ktrzy stanowimy dzisiejsze pokolenie uczniw, wyznawcw i milosnikw Chrystusa, rwniez pragniemy z Nia szczeglnie sie zjednoczyc. Czynimy to z calym przywiazaniem do starej tradycji, a rwnoczesnie z pelnym poszanowaniem i miloscia dla czlonkw wszystkich Wsplnot chrzescijanskich.
Czynimy to z najglebszej potrzeby wiary, nadziei i milosci. Jesli bowiem na tym trudnym i odpowiedzialnym etapie dziejw Kosciola i ludzkosci widzimy szczeglna potrzebe zwrcenia sie do Chrystusa, ktry jest Panem swojego Kosciola i Panem dziejw czlowieka poprzez Tajemnice Odkupienia - to zdaje sie nam, ze nikt inny tak jak Ona nie potrafi nas wprowadzic w Boski i ludzki zarazem wymiar tej tajemnicy. Nikt tak jak Maryja nie zostal wprowadzony w nia przez Boga samego. Na tym polega wyjatkowy charakter Laski Bozego Macierzynstwa. Macierzynstwo to nie tylko jest jedyna i niepowtarzalna w dziejach rodu ludzkiego godnoscia, ale takze jedynym co do swej glebi i co do swego zasiegu uczestnictwem w Boskim planie zbawienia czlowieka przez Tajemnice Odkupienia.
Tajemnica ta uksztaltowala sie poniekad pod sercem Dziewicy z Nazaret, gdy Ona wypowiedziala swoje „fiat”. Od tego zas momentu to dziewicze i macierzynskie zarazem serce pod szczeglnym dzialaniem Ducha Swietego podaza stale za dzielem wlasnego Syna i rozprzestrzenia sie ku wszystkim, ktrych Jezus Chrystus objal i stale obejmuje swa niewyczerpana miloscia. Dlatego tez i to serce musi byc po macierzynsku niewyczerpane. Sam zas macierzynski rys tej milosci, ktry Bogarodzica wnosi w Tajemnice Odkupienia i w zycie Kosciola, wyraza sie w szczeglnej bliskosci wzgledem czlowieka i wszystkich jego spraw. Na tym polega tajemnica Matki. Koscil, ktry w Nia sie wpatruje ze szczeglna miloscia i nadzieja, pragnie coraz glebiej przyswajac sobie te tajemnice. W tym bowiem rozpoznaje zarazem droge swego zycia codziennego, ktra jest kazdy czlowiek.
Odwieczna Milosc Ojca wypowiedziana w dziejach ludzkosci przez Syna, ktrego Ojciec dal, „aby kazdy, kto w Niego wierzy, nie zginal, ale mial zycie wieczne” (J 3, 16), przybliza sie do kazdego z nas poprzez te Matke, nabiera znamion bliskich, jakby latwiej dostepnych dla kazdego czlowieka. I dlatego Maryja musi sie znajdowac na wszystkich drogach codziennego zycia Kosciola. Poprzez Jej macierzynska obecnosc Koscil nabiera szczeglnej pewnosci, ze zyje zyciem swojego Mistrza i Pana, ze zyje Tajemnica Odkupienia w calej jej zyciodajnej glebi i pelni, i rwnoczesnie ten sam Koscil, zakorzeniony w tylu rozlicznych dziedzinach zycia calej wsplczesnej ludzkosci, uzyskuje takze te jakby doswiadczalna pewnosc, ze jest po prostu bliski czlowiekowi, kazdemu czlowiekowi, ze jest jego Kosciolem: Kosciolem Ludu Bozego.
Stojac wobec tych zadan, jakie wyrastaja na drogach Kosciola - na tych drogach, ktre tak wyraznie juz ukazal Papiez Pawel VI w pierwszej Encyklice swego Pontyfikatu - uswiadamiajac sobie nieodzownosc tych wszystkich drg, a rwnoczesnie trudnosci, jakie sie na nich spietrzaja, tym bardziej odczuwamy potrzebe glebokiej wiezi z Chrystusem. Odzywaja sie w nas mocnym echem te slowa, ktre On powiedzial: „beze Mnie nic nie mozecie uczynic” (J 15, 5). Odczuwamy takze nie tylko potrzebe, ale wrecz potezny imperatyw jakiejs wielkiej, wzmozonej i spotegowanej modlitwy calego Kosciola. Tylko modlitwa moze sprawic, zeby te wielkie zadania i spietrzajace sie: trudnosci nie stawaly sie zrdlem kryzysw, ale okazja i niejako podlozem coraz dojrzalszych osiagniec w pochodzie Ludu Bozego ku Ziemi Obiecanej na tym etapie dziejw, gdy zblizamy sie do kresu drugiego tysiaclecia. I dlatego toz, konczac to rozwazanie goracym i pokornym wezwaniem do modlitwy pragne, abysmy na tej modlitwie trwali zlaczeni z Maryja, Matka Jezusa (por. Dz J, 14), tak jak trwali Apostolowie i Uczniowie Panscy po Wniebowstapieniu w jerozolimskim Wieczerniku (por. Dz 1, 13). I prosze nade wszystko sama niebianska Matke Kosciola, aby raczyla na tej modlitwie nowego Adwentu ludzkosci trwac z nami, ktrzy stanowimy Koscil, czyli Cialo Mistyczne Jej rodzonego Syna. Ufam, ze poprzez taka modlitwe otrzymamy zstepujacego na nas Ducha Swietego (por. Dz 1, 8) i staniemy sie swiadkami Chrystusa „az po krance ziemi” (tamze), podobnie jak ci, ktrzy z Wieczernika jerozolimskiego wyszli w dniu Piecdziesiatnicy.
Z Blogoslawienstwem Apostolskim.
W Rzymie, u Sw. Piotra, dnia 4 marca 1979 r., w pierwsza niedziele Wielkiego Postu, w pierwszym roku mojego Pontyfikatu.
Jan Pawel II, papiez
Przypisy
1 Sobr Wat. II, Konst. dogm. o Kosciele, Lumen Gentium, nr 1: AAS 57 (1965) 5.
2 Pawel VI, Enc. Ecclesiam suam: AAS 56 (1964) 650 nn.
3 Tu wypada wymienic wazniejsze dokumenty pontyfikatu Pawla VI. O niektrych z nich on sam mwil w homilii wygloszonej w czasie Mszy swietej w uroczystosc sw. Apostolw Piotra i Pawla w 1978 r.: Enc. Ecclesiam suam: AAS 56 (1964) 609-659; List apost. Investigabiles divitias Christi: AAS 57 (1965) 298-301; Enc. Mysterium fidei: AAS 57 (1965) 753-774; Enc. Sacerdotalis caelibatus: AAS 59 (1967) 657-697; Sollemnis professio fidei: AAS 60 (1968) 433-445; Enc. Humanae vitae: AAS 60 (1968) 481-503; Adhort. apost. Quinque iam anni: AAS 63 (1971) 97-106; Adhort. apost. Evangelica testificatio: AAS 63 (1971) 497-535; Adhort. apost. Paterna cum benevolentia: AAS 67 (1975) 5-23; Adhort. apost. Gaudete in Domino: AAS 67 (1975) 289-322; Adhort. apost. Evangelii nuntiandi: AAS 68 (1976) 5-76.
4 Pawel VI, Adhort. Apost. Evangelii nuntiandi: AAS 68 (1976) 5-76.
5 Por. Sobr Wat. I, Konst. dogm. o wierze katolickiej, Dei Filius, Can. III De fide, n. 6: Conciliorum Oecumenicorum Decreta, Wyd. Istituto per le Scienze Religiose, Bologna 1973, s. 811.
6 Sobr Wat. II, Konst. dogm. o Kosciele, Lumen gentium, nr 1: AAS 57 (1965) 5.
7 Por. Rz 8, 20.19 nn.; Sobr Wat. II, Konst. duszpast. o Kosciele w swiecie wsplczesnym, Gaudium et spes, nr 2;13: AAS 58 (1966) 1026;1034 n.
8 Sobr Wat. II, Konst. duszpast. o Kosciele w swiecie wsplczesnym, Gaudium et spes, nr 22: AAS 58 (1966) 1042 n.
9 Por. Sobr Wat.II, Konst. duszpast. o Kosciele w swiecie wsplczesnym, Gaudium et spes nr 37: AAS 58 (1966) 1054 n.; Konst. dogm. o Kosciele, Lumen gentium, nr 48: AAS 57 (1965) 53 n.
10 Sw. Tomasz, Summa Theol. III, q. 46, a. 1, ad 3.
11 Por. Sw. Justyn, I Apologia 46 1-4; II Apologia 7 (8) 1-4;10, 1-3; 13, 3-4: Florilegium Patristicum II, Bonn 1911 81,125 129 133; Sw. Klemens Aleksandryjski, Stromata I, 19, 91-94: Sources Chretiennes, 30,117 n.; 119 n.; Sobr Wat. II, Dekr. o dzialalnosci misyjnej Kosciola, Ad gentes, nr 11: AAS 58 (1966) 960; Konst. dogm. o Kosciele, Lumen gentium, nr 17: AAS 57 (1965) 21.
12 Por. Dekl. o stosunku Kosciola do religii niechrzescijanskich, Nostra Aetate, nr 3-4: AAS 58 (1966) 741-743.
13 Por. Sobr Wat. II, Dekl. o stosunku Kosciola do religii niechrzescijanskich, Nostra Aetate, nr 1 nn.: AAS 58 (1966) 740 nn.
14 Por. Sobr Wat. II, Dekl. o wolnosci religijnej, Dignitatis humanae, nr 1-15: AAS 58 (1966) 929-946.
15 PAWEL VI, Adhort. apost. Evangelii nuntiandi, nr 6: AAS 68 (1976) 9.
16 Por. AAS 58 (1966) 936 nn.
17 Por. Pawel VI, Enc. Ecclesiam suam: AAS 56 (1964) 609-659.
18 Sobr Wat.II, Konst. duszpast. o Kosciele w swiecie wsplczesnym, Gaudium et spes, nr 22: AAS 58 (1966) 1042.
19 Sobr Wat. II, Konst. duszpast. o Kosciele w swiecie wsplczesnym, Gaudium et spes, nr 91: AAS (1966) 1113.
20 Tamze, nr 38: AAS 58 (1966) 1056.
21 Tamze, nr 76: AAS 58 (1966) 1099.
22 Sobr Wat.II, Konst. duszpast. o Kosciele w swiecie wsplczesnym, Gaudium et spes, nr 24: AAS 58 (1966) 1045.
23 Sobr Wat. II, Konst. duszpast. o Kosciele w swiecie wsplczesnym, Gaudium et spes, nr 10: AAS 58 (1966) 1032.
24 Tamze, AAS 58 (1966) 1033.
25 Sobr Wat. II, Konst. duszpast. o Kosciele w swiecie wsplczesnym, Gaudium et spes, nr 38: AAS 58 (1966) 1056; PAWEL VI, Enc. Populorum progressio, nr 21: AAS 59 (1967) 267.
26 Rdz 1, 28; por. Sobr Wat. II, Konst. duszpast. o Kosciele w swiecie wsplczesnym, Gaudium et spes nr 74. 78: AAS 58 (1966) 1095 n. 1101 n.: Dekr. o srodkach spolecznego przekazywania mysli, Inter mirifica, nr 6: AAS 56 (1964) 147.
27 Por. Sobr Wat. II, Konst. dogm. o Kosciele, Lumen gentium, nr 10. 36: AAS 57 (1965) 14 n. 41 n.
28 Por. Konst. duszpast. o Kosciele w swiecie wsplczesnym, Gaudium et spes, 35: AAS 58 (1966) 1053; PAWEL VI, Enc. Populorum progressio, nr 14: AAS 59 (1967) 264; Przemwienie do Korpusu Dypl., 7 stycznia 1965: AAS 57 (1965) 232.
29 Por. Pius XII. Przemwienie radiowe z okazji 50 rocznicy Enc. Rerum novarum wygloszone w dniu 1 czerwca 1941: AAS 33 (1941) 195-205; Przemwienia radiowe z okazji Bozego Narodzenia 24 grudnia 1941: AAS 34 (1942) 10-21; 24 grudnia 1942: AAS 35 (1943) 9-24; 24 grudnia 1943: AAS 36 (1944) 11-24; 24 grudnia 1944: AAS 37 (1945) 10-23; 24 grudnia 1947: AAS 40 (1948) 8-16; Przemwienie do Kardynalw 24 grudnia 1945: AAS 38 (1046) 15-25; 24 grudnia 1946: AAS 39 (1947) 7-17; JAN XXIII, Enc. Mater et Magistra: AAS 53 (1961) 401-464; Enc. Pacem in terris: AAS 55 (1963) 257-304; PAWEL VI, Enc. Ecclesiam suam: AAS 56 (1964) 609-659; Przemwienie do Zgromadzenia Oglnego Narodw Zjednoczonych, 4 pazdziernika 1965: AAS 57 (1965) 877-885; Enc. Populorum progressio: AAS 59 (1967) 257-299; Przemwienie do "Campesinos" kolumbijskich, 23 sierpnia 1968: AAS 60 (1968) 619-623; Przemwienie do Konf. Gen. Episk. Ameryki Lac., 24 sierpnia 1968: AAS 60 (1968) 639-649; Przemwienie na Konf. FAO, 16 listopada 1970: AAS 62 (1970) 830-838; List Apost. Octogesima adveniens: AAS 63 (1971) 401-441; Przemwienie do Kardynalw 23 czerwca 1972: AAS 64 (1972) 496-505; JAN PAWEL II, Przemwienie na trzeciej Konf. Gen. Episk. Ameryki Lac., 28 stycznia 1979: AAS 71 (1979) 187 nn.; Przemwienie do Indian i do "Campesinos" w Oaxaca 29 stycznia 1979: AAS 71 (1979) 207 nn.; Przemwienie do robotnikw w Guadalajara, 30 stycznia 1979: AAS 71 (1979) 221 nn.; Przemwienie do robotnikw w Monterrey, 31 stycznia 1979: AAS 71 (1979) 240 nn.; Sobr Wat. II, Dekl. o wolnosci religijnej, Dignitatis humanae: AAS 58 (1966) 929-941; Konst. duszpast. o Kosciele w swiecie wsplczesnym, Gaudium et spes: AAS 58 (1966) 1025-1115; Dokumenty Synodu Biskupw, O sprawiedliwosci w swiecie: AAS 63 (1971) 923-941.
30 Por. JAN XXIII, Enc. Mater et magistra: AAS 53 (1961) 418 nn.; Enc. Pacem in terris: AAS 55 (1963) 289nn,; Por. PAWEL VI, Enc. Populorum progressio: AAS 59 (1967) 257-299.
31 Por. JAN PAWEL II, Homilia wygloszona w Santo Domingo (25 stycznia 1979) nr 3: AAS 71 (1979) 157 nn.; Przemwienie do Indian i do "Campesinos" w Oaxaca (29 stycznia 1979) nr 2: AAS 71 (1979) 207 nn.; Przemwienie do robotnikw w Monterrey (31 stycznia 1979) nr 4: AAS 71 (1979) 242.
32 Por. PAWEL VI, List Apost. Octogesima adveniens, nr 42: AAS 63 (1971) 431.
33 Por. Pius XI Enc. Quadragesimo anno: AAS 23 (1931) 213; Enc. Non abbiamo bisogno: AAS 23 (1931) 285-312; Enc. Divini Redemptoris: AAS 29 (1937) 65-106; Enc. Mit brennender Sorge: AAS 29 (1937),145-167; Pius XII, Enc. Summi Pontificatus: AAS 31 (1939) 413-453.
34 Por. Sobr Wat. II, Konst. duszpast. o Kosciele w swiecie wsplczesnym, Gaudium et spes, 31: AAS 58 (1966) 1050.
35 Por. AAS 58 (1966) 929-946.
36 Sobr Wat. II, Konst. duszpast. o Kosciele w swiecie wsplczesnym, Gaudium et spes, nr 22: AAS 58 (1966) 1042.
37 Confes., I, 1: CSEL 33,1.
38 Por. SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele, Lumen gentium, nr 16: AAS 57 (1965) 20.
39 Tamze, nr 1: AAS 57 (1965) 5.
40 Por. SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele, Lumen gentium, nr 31-36: AAS 57 (1965) 37-42.
41 Por. Sobr Wat. II, Konst. dogm. o Objawieniu Bozym, Dei Verbum, nr 5,10, 21: AAS 58 (1966) 819; 822; 827 n.
42 Por. Sobr Wat. I, Konst. dogm. o wierze katol., Dei Filius, rozdz. 3: wyd. cyt., 807.
43 Por. Sobr Wat. I, Konst. dogm. I o Kosciele Chrystusowym, Pastor aeternus, wyd. cyt. 811-816; Sobr Wat. II, Konst. dogm o Kosciele, Lumen gentium, nr 25: AAS 57 (1965) 30 n.
44 Por. Sobr Wat. I, Konst. dogm. I o Kosciele Chrystusowym, Pastor aeternus, jak wyzej.
45 Por. Sobr Wat. II, Konst. dogm. o Kosciele, Lumen gentium, nr 18-27: AA$ 57 (1965) 21-33.
46 Tamze, nr 12. 35: AAS 57 (1965) 16 n. 40 n.
47 Sw. Augustyn, Sermo, 43, 7-9: PL 38, 257 n.
48 Por. Sobr Wat. II, Konst. duszpast. o Kosciele w swiecie wsplczesnym, Gaudium et spes nr 44. 57. 59. 62: AAS 58 (1966) 1064 n. 1077 nn., 1079 n., 1082 nn.; Dekr. o formacji kaplanskiej, Optatam totius, nr 15: AAS 58 (1966) 722.
49 Por. Sobr Wat. II, Konst. o liturgii swietej, Sacrosanctum Concilium, nr 10: AAS 56 (1964) 102.
50 Por. Sobr Wat. II, Konst. dogm. o Kosciele, Lumen gentium, nr 11: AAS 57 (1965)15 n.; Pawel VI, Przemwienie z dnia 15 wrzesnia 1965: Insegnamenti di Paolo VI, III (1965) 1036.
51 Por. Sobr Wat. II, Konst. o liturgii swietej, Sacrosanctum Concilium, nr 47: AAS 56 (1964) 113.
52 Por. Pawel VI, Enc. Mysterium fidei: AAS 57 (196) 553-574.
53 Por. Sobr Wat. II, Konst. o liturgii swietej, Sacrosanctum Concilium, nr 47: AAS 56 (1964) 113.
54 Por. SW. KONGR. DLA DOKTRYNY WIARY. Normae pastorales circa absolutionem sacramentalem generali modo impertiendam: AAS 64 (1972) 510-514; PAWEL VI, Przemwienie do Biskupw Stanw Zjednoczonych Ameryki Pln. z okazji wizyty "ad limina" (20 kwietnia 1978): AAS 70 (1978) 328-332; JAN PAWEL II Przemwienie do Biskupw Kanady z okazji wizyty "ad limina" (17 listopada 1978): AAS 71 (1979) 32-36.
55 Por. AAS 58 (1966) 177-198.
56 Pius XII, Enc. Mystici Corporis: AAS 35 (1943) 193-248.
57 Por. Sobr Wat. II. Konst. dogm. o Kosciele, Lumen gentium, nr 36: AAS 57 (1965) 41 n.
58 Por. Sobr Wat. II, Konst. dogm. o Kosciele, Lumen gentium, nr 36: AAS 57 (1965) 41 n.
59 Por. Sobr Wat. II, Konst. dogm. o Kosciele, Lumen gentium, nr 63 n.: AAS 57 (1965) 64.
60 Por. tamze, rozdz. VIII, nr 52-69: AAS 57 (1965) 58-67.
61 Przemwienie na zakonczenie III Sesji Soboru Wat. II (21 listopada 1964): AAS 56(1964) 1015.
62 Por. Sobr Wat. II, Konst. dogm. o Kosciele, Lumen gentium, nr 56: AAS 57 (1965) 60.
63 Tamze.
Laborem Exercens
I. Wprowadzenie || II. Praca a czowiek <dp.php?doc=dpenc08.xml&nr=2> || III. Konflikt pracy i kapitau na obecnym etapie historycznym <dp.php?doc=dpenc08.xml&nr=3> || IV. Uprawnienia ludzi pracy <dp.php?doc=dpenc08.xml&nr=4> || V. Elementy duchowoci pracy <dp.php?doc=dpenc08.xml&nr=5> || Przypisy <dp.php?doc=dpenc08.xml&nr=6> ||
O pracy ludzkiej (z okazji 90. rocznicy encykliki Rerum novarum) w ktrej zwraca sie do czcigodnych braci w biskupstwie, do kaplanw, do rodzin zakonnych, do drogich synw i crek Kosciola oraz do wszystkich ludzi dobrej woli
I. Wprowadzenie
O pracy ludzkiej w 90 lat po encyklice „Rerum novarum”
1. W dniu 15 maja br. uplynelo 90 lat od ogloszenia przez wielkiego Papieza „kwestii spolecznej”, Leona XIII, przelomowej encykliki zaczynajacej sie od slw „Rerum novarum”, pragne przeto niniejszy dokument poswiecic wlasnie pracy ludzkiej, a bardziej jeszcze pragne go poswiecic czlowiekowi w szerokim kontekscie tej rzeczywistosci, jaka jest praca. Jesli bowiem, jak wyrazilem sie w encyklice Redemptor hominis, wydanej na poczatku mego poslugiwania na rzymskiej stolicy sw. Piotra, czlowiek „jest pierwsza i podstawowa droga Kosciola”<ps.php?przyp=1&ro=6&doc=dpenc08.xml>, i to wlasnie w oparciu o niezglebiona tajemnice Odkupienia w Chrystusie, wypada przeto stale wracac na te droge i podazac nia wciaz na nowo wedle rznych aspektw, w ktrych odslania nam ona cale bogactwo i rwnoczesnie caly trud ludzkiego bytowania na ziemi.
Praca jest jednym z tych aspektw, aspektem odwiecznym i pierwszoplanowym, zawsze aktualnym i wciaz na nowo domagajacym sie, by o niej myslec i swiadczyc. Coraz to nowe bowiem powstaja pytania i problemy, coraz nowe rodza sie nadzieje, ale takze obawy i zagrozenia, zwiazane z tym podstawowym wymiarem ludzkiego bytowania, z ktrego zycie czlowieka jest zbudowane na co dzien, z ktrego czerpie wlasciwa sobie godnosc - ale w ktrym zawiera sie zarazem nieustajaca miara ludzkiego trudu, cierpienia, a takze krzywdy i niesprawiedliwosci, siegajacych gleboko w zycie spoleczne w obrebie poszczeglnych narodw i w zakresie miedzynarodowym. Jesli wiec prawda jest, ze z pracy rak swoich pozywa czlowiek chleb (por. Ps 128 [127], 2) - i to nie tylko w chleb codzienny, ktrym utrzymuje sie przy zyciu jego cialo, ale takze chleb wiedzy i postepu, cywilizacji i kultury - to rwnoczesnie prawda odwieczna jest, ze chleb ten pozywa „w pocie czola” (por. Rdz 3, 19), to znaczy nie tylko przy osobistym wysilku i trudzie, ale takze wsrd wielu napiec, konfliktw i kryzysw, jakie w zwiazku z rzeczywistoscia pracy wstrzasaja zyciem poszczeglnych spoleczenstw, a takze calej ludzkosci.
Obchodzimy 90 rocznice encykliki Rerum novarum w przeddzien nowych przemian w ukladach technologicznych, ekonomicznych i politycznych, ktre wedlug opinii wielu specjalistw beda wywierac na swiat pracy i produkcji wplyw nie mniejszy od tego, jaki miala rewolucja przemyslowa w ubieglym wieku. Wielorakie sa te czynniki o oglnym zasiegu: powszechne wprowadzenie automatyki do rznych dziedzin produkcji, wzrost ceny energii i surowcw podstawowych, wzrastajaca swiadomosc ograniczonosci srodowiska naturalnego oraz niedopuszczalnego zanieczyszczenia tegoz srodowiska. W parze z tym idzie pojawienie sie na arenie politycznej ludw, ktre po wiekach poddanstwa domagaja sie wlasnego naleznego im miejsca wsrd narodw i udzialu w decyzjach miedzynarodowych. Te nowe warunki i zadania beda wymagac przeksztalcenia i rewizji struktur wsplczesnej ekonomii oraz podzialu pracy. Nie mozna wykluczyc, ze zmiany takie dla milionw pracownikw kwalifikowanych beda niestety oznaczac brak pracy czyli bezrobocie, przynajmniej okresowe, lub koniecznosc przekwalifikowania - ze zmiany te pociagna za soba z wielkim prawdopodobienstwem zmniejszenie lub powolniejszy wzrost dobrobytu materialnego dla krajw bardziej rozwinietych; ale moga takze przyniesc poprawe losu i nadzieje milionom ludzi, ktrzy dzis zyja w warunkach nedzy uwlaczajacej godnosci czlowieka.
Nie jest zadaniem Kosciola przeprowadzenie naukowych analiz wszystkich tych zmian oraz ich mozliwych nastepstw we wsplzyciu ludzi i ludw. Natomiast Koscil uwaza za swoje zadanie stale przypominanie o godnosci i o prawach ludzi pracy oraz pietnowanie takich sytuacji, w ktrych bywaja one gwalcone, starajac sie przez to tak oddzialywac na bieg tych przemian, aby wraz z nimi dokonywal sie prawdziwy postep czlowieka i spoleczenstwa.
W organicznym rozwoju dzialania i nauki spolecznej Kosciola
2. Praca jako problem czlowieka znajduje sie na pewno w samym centrum owej „kwestii spolecznej”, ku ktrej na przestrzeni ostatnich prawie stu lat od wydania encykliki Rerum novarum zwraca sie w sposb szczeglny nauczanie Kosciola oraz rozliczne poczynania zwiazane z jego apostolskim poslannictwem. Jezeli na niej pragne skoncentrowac niniejsze rozwazania, to nie inaczej, jak tylko w organicznym zwiazku z cala tradycja tego nauczania i tych poczynan. Rwnoczesnie jednak czynie to wedle ewangelicznego wskazania, azeby z dziedzictwa Ewangelii wydobywac „rzeczy nowe i stare” (por. Mt 13, 52). Z pewnoscia praca jest „rzecza stara” - tak stara jak czlowiek i jego zycie na ziemi. Rwnoczesnie zas oglna sytuacja czlowieka w swiecie wsplczesnym, rozpoznawana i analizowana w rznych aspektach geograficznych, kulturalnych i cywilizacyjnych, domaga sie tego, aby odslaniac nowe znaczenia pracy ludzkiej - a takze, aby formulowac nowe zadania, jakie w tej dziedzinie stoja przez kazdym czlowiekiem, przed rodzina, przed poszczeglnymi narodami i cala ludzkoscia, wreszcie rwniez przed samym Kosciolem.
Na przestrzeni lat, jakie dziela nas od ukazania sie encykliki Rerum novarum, kwestia spoleczna nie przestala zajmowac uwagi Kosciola. Swiadcza o tym liczne dokumenty Urzedu Nauczycielskiego, zarwno wypowiedzi Papiezy, jak tez Soboru Watykanskiego II, swiadcza enuncjacje poszczeglnych Episkopatw, swiadczy dzialalnosc rznych osrodkw mysli oraz praktycznych inicjatyw apostolskich, badz to w wymiarze miedzynarodowym, badz tez poszczeglnych Kosciolw lokalnych. Trudno tutaj wszystkie te przejawy zywego zaangazowania sie Kosciola i chrzescijan w kwestii spolecznej wymieniac szczeglowo, jest ich bowiem bardzo wiele. W wyniku Soboru centralnym osrodkiem koordynacyjnym w tej dziedzinie stala sie Papieska Komisja „Iustitia et Pax”, ktra znajduje swe odpowiedniki w poszczeglnych Konferencjach Episkopatw. Nazwa tej instytucji jest bardzo wymowna. Wskazuje ona na to, ze kwestie spoleczna nalezy ujmowac w jej wymiarze integralnym i kompleksowym. Zaangazowanie na rzecz sprawiedliwosci musi byc gruntownie zespolone z zaangazowaniem na rzecz pokoju w swiecie wsplczesnym. Przemwilo tutaj z pewnoscia bolesne doswiadczenie dwch wielkich wojen swiatowych, ktre w ciagu minionych 90 lat wstrzasnely wielu krajami kontynentu zarwno europejskiego, jak tez - przynajmniej czesciowo - innych kontynentw. Przemawia tu, zwlaszcza po zakonczeniu drugiej wojny swiatowej, stale trwajace zagrozenie wojny nuklearnej oraz perspektywa straszliwego samozniszczenia, ktra stad sie wylania.
Jesli sledzimy glwna linie rozwojowa dokumentw najwyzszego Magisterium Kosciola, to znajdujemy w nich wyrazne potwierdzenie takiego wlasnie stawiania sprawy. Pozycje kluczowa ma tutaj, gdy chodzi o sprawe pokoju w swiecie, encyklika Pacem in terris Jana XXIII. Jesli zas chodzi o rozwj kwestii samej sprawiedliwosci spolecznej, to nalezy zauwazyc, ze o ile w okresie od Rerum novarum do Quadragesimo anno Piusa XI nauczanie Kosciola koncentruje sie przede wszystkim wokl sprawiedliwego rozwiazania tak zwanej sprawy robotniczej w obrebie poszczeglnych narodw, o tyle na dalszym etapie rozszerza ono swj krag widzenia do rozmiarw calego globu. Nieproporcjonalny rozklad bogactwa i nedzy krajw i kontynentw rozwinietych i slabo rozwinietych domaga sie wyrwnania oraz szukania drg sprawiedliwego rozwoju dla wszystkich. W tym kierunku idzie nauczanie zawarte w encyklice Mater et Magistra Jana XXIII, w Konstytucji pastoralnej Gaudium et spes Soboru Watykanskiego II oraz w Encyklice Populorum progressio Pawla VI.
Ten kierunek rozwoju nauczania, a w slad za tym takze zaangazowanie Kosciola w kwestii spolecznej, odpowiada scisle rozpoznaniu obiektywnego stanu rzeczy. Jesli w przeszlosci w centrum tej kwestii ujawnial sie przede wszystkim problem „klasowy”, to w ostatnim okresie na plan pierwszy wysuwa sie problem „swiatowy”. A wiec nie tylko klasowy, ale swiatowy rozmiar nierwnosci i niesprawiedliwosci, a w konsekwencji nie tylko klasowy, ale swiatowy rozmiar zadan na drodze do realizacji sprawiedliwosci w swiecie wsplczesnym. Wszechstronna analiza sytuacji swiata wsplczesnego ujawnila glebsze i pelniejsze znaczenie, jakie nalezy nadac wysilkom zmierzajacym do budowania sprawiedliwosci na ziemi, niz dawniejsza analiza struktur niesprawiedliwosci spolecznej, nie przeslaniajac przez to owych struktur, lecz postulujac rozpatrywanie ich i przeobrazanie w bardziej uniwersalnym wymiarze.
Problem pracy kluczem do kwestii spolecznej
3. Wsrd tych wszystkich procesw - zarwno rozpoznawania obiektywnej rzeczywistosci spolecznej, jak tez nauczania Kosciola w zakresie zlozonej i wieloaspektowej kwestii spolecznej - problem pracy ludzkiej pojawia sie oczywiscie wielokrotnie. Jest on stalym poniekad elementem skladowym zarwno zycia spolecznego, jak i nauczania Kosciola. Prcz tego jest to problem, ktry w nauczaniu tym jest o wiele starszy niz ostatnie dziewiecdziesieciolecie. Nauka spoleczna Kosciola ma swoje zrdlo w calym Pismie Swietym, poczynajac od Ksiegi Rodzaju, a w szczeglnosci w Ewangelii i pismach Apostolskich. Problem pracy nalezal od poczatku do nauczania Kosciola, jego nauki o czlowieku, o zyciu spolecznym, a w szczeglnosci nauki o moralnosci spolecznej, ktra wypracowywal wedle potrzeb rznych epok. Owo dziedzictwo tradycji zostalo przejete i rozwiniete przez nauczanie Papiezy zwiazane ze wsplczesna „kwestia spoleczna”, zwlaszcza w encyklice Rerum novarum. W kontekscie tej „kwestii” zglebianie problemu pracy ludzkiej doznawalo ciaglego „uwsplczesniania”, zachowujac stale w chrzescijanski zrab prawdy, ktry mozna nazwac odwiecznym.
Jesli w obecnym dokumencie siegamy znw do tego problemu, nie usilujac oczywiscie powiedziec wszystkiego na ten temat, to nie w tym celu, aby tylko powtrzyc i zestawic to, co w nauczaniu Kosciola dotad sie zawiera. Chodzi raczej o to, aby - moze jeszcze bardziej niz dotad - uwydatnic, ze praca ludzka stanowi klucz, i to chyba najistotniejszy klucz, do calej kwestii spolecznej, jezeli staramy sie ja widziec naprawde pod katem dobra czlowieka. Jesli zas rozwiazanie - czy raczej stopniowe rozwiazywanie - tej stale na nowo ksztaltujacej sie, i na nowo spietrzajacej kwestii spolecznej ma isc w tym kierunku, azeby „zycie ludzkie uczynic bardziej ludzkim”<ps.php?przyp=2&ro=6&doc=dpenc08.xml>, wwczas wlasnie w klucz - praca ludzka - nabiera znaczenia podstawowego i decydujacego.
II. Praca a czlowiek
W Ksiedze Rodzaju
4. Koscil jest przekonany, ze praca stanowi podstawowy wymiar bytowania czlowieka na ziemi. W przekonaniu tym umacnia sie rwniez, gdy uwzglednia caly dorobek rznorodnych nauk poswieconych czlowiekowi: antropologia, paleontologia, historia, socjologia, psychologia i inne - wszystkie zdaja sie swiadczyc o tym w sposb niezbity. Koscil jednak czerpie to swoje przekonanie przede wszystkim z objawionego Slowa Bozego i dlatego to, co jest przeswiadczeniem rozumu, nabiera rwnoczesnie charakteru przekonania wiary. Koscil bowiem - to warto zauwazyc juz tutaj - wierzy w czlowieka: nie tylko w swietle doswiadczenia historycznego, nie tylko przy pomocy wielorakich metod poznania naukowego mysli o czlowieku i odnosi sie do niego - ale mysli o nim przede wszystkim w swietle objawionego Slowa Boga Zywego, a odnoszac sie do czlowieka, stara sie byc wyrazicielem tych odwiecznych zamierzen i tych transcendentnych przeznaczen, jakie z czlowiekiem zwiazal ten Zywy Bg: Stwrca i Odkupiciel.
Zrdlo przeswiadczenia o tym, ze praca stanowi podstawowy wymiar bytowania czlowieka na ziemi, znajduje Koscil juz na pierwszych stronach Ksiegi Rodzaju. Analiza tych tekstw uswiadamia nam, ze zostaly w nich - przy calym nieraz archaicznym sposobie wyrazania mysli - wypowiedziane zasadnicze prawdy o czlowieku, ze zostaly one wypowiedziane juz w kontekscie tajemnicy Stworzenia. Sa to prawdy, ktre stanowia o czlowieku od poczatku i rwnoczesnie wytyczaja glwne linie jego bytowania na ziemi, zarwno w stanie pierwotnej sprawiedliwosci, jak tez i po zlamaniu przez grzech pierwotnego przymierza Stwrcy ze swoim stworzeniem w czlowieku. Kiedy czlowiek, stworzony „na obraz Bozy (...) jako mezczyzna i niewiasta” (por. Rdz 1, 27), slyszy slowa: „Badzcie plodni i rozmnazajcie sie, abyscie zaludnili ziemie i uczynili ja sobie poddana” (Rdz 1, 28) - to chociaz slowa te nie mwia wprost i wyraznie o pracy, posrednio wskazuja na nia ponad wszelka watpliwosc, jako na dzialanie, ktre ma on wykonywac na ziemi. Owszem, ukazuja sama jej istote. Czlowiek jest obrazem Boga miedzy innymi dzieki nakazowi otrzymanemu od swojego Stwrcy, by czynil sobie ziemie poddana, by panowal nad nia. W wypelnianiu tego polecenia czlowiek, kazda istota ludzka, odzwierciedla dzialanie samego Stwrcy wszechswiata.
Praca rozumiana jako dzialalnosc „przechodnia” - to znaczy taka, ktra biorac poczatek w ludzkim podmiocie, skierowana jest ku zewnetrznemu przedmiotowi, zaklada swoiste panowanie czlowieka nad „ziemia”, z kolei zas panowanie to potwierdza i rozwija. Oczywiscie, ze przez „ziemie”, o ktrej mwi tekst biblijny, nalezy rozumiec przede wszystkim ten fragment widzialnego wszechswiata, ktrego czlowiek jest mieszkancem, posrednio jednak mozna rozumiec caly swiat widzialny, o ile moze on znalezc sie w zasiegu wplywu czlowieka i jego poszukiwan w celu zaspokojenia wlasnych potrzeb. Prcz tego slowa o „czynieniu sobie ziemi poddana” posiadaja ogromna nosnosc. Wskazuja na wszystkie zasoby, ktre ziemia (a posrednio swiat widzialny) kryje w sobie, a ktre przy pomocy swiadomego dzialania czlowieka moga byc odkryte i celowo wykorzystywane przez niego. Tak wiec owe slowa, zapisane juz na samym poczatku Biblii, nie przestaja nigdy byc aktualne. Sa nimi objete wszystkie minione epoki cywilizacji i ekonomii rwnie dobrze, jak cala wsplczesnosc oraz przyszle fazy rozwoju, ktre moze czesciowo juz sie zarysowuja, ale w znacznej mierze pozostaja przed czlowiekiem jako jeszcze nieznane i zakryte.
Jesli mwi sie czasem o okresach „przyspieszen” w zyciu ekonomiczno-cywilizacyjnym ludzkosci czy poszczeglnych narodw, wiazac te „przyspieszenia” z postepem nauki i techniki, zwlaszcza zas z przelomowymi dla zycia spoleczno-gospodarczego odkryciami - to mozna rwnoczesnie tez powiedziec, ze zadne z tych „przyspieszen” nie wyprzedza istotnej tresci tego, co zostalo powiedziane w owym prastarym tekscie biblijnym. Czlowiek, stajac sie - przez swoja prace - coraz bardziej panem ziemi, potwierdzajac - rwniez przez prace - swoje panowanie nad widzialnym swiatem, w kazdym wypadku i na kazdym etapie tego procesu znajduje sie na linii owego pierwotnego ustanowienia Stwrcy, ktre pozostaje w koniecznym i nierozerwalnym zwiazku z faktem stworzenia czlowieka jako mezczyzny i niewiasty „na obraz Boga”. w proces zas jest rwnoczesnie uniwersalny: obejmuje wszystkich ludzi, kazde pokolenie, kazdy etap rozwoju ekonomicznego i kulturalnego, a rwnoczesnie jest to proces przebiegajacy w kazdym czlowieku, w kazdym swiadomym ludzkim podmiocie. Wszyscy i kazdy sa nim rwnoczesnie objeci. Wszyscy i kazdy w odpowiedniej mierze, i na nieskonczona prawie ilosc sposobw, biora udzial w tym gigantycznym procesie, poprzez ktry czlowiek „czyni sobie ziemie poddana”: w procesie pracy.
Praca w znaczeniu przedmiotowym. Technika
5. Owa uniwersalnosc, a zarazem wielorakosc procesu „panowania nad ziemia” rzuca swiatlo na prace ludzka, skoro panowanie czlowieka nad ziemia dokonuje sie w niej i poprzez nia. W ten sposb wylania sie znaczenie pracy w sensie przedmiotowym, co znajduje wyraz w kolejnych epokach kultury i cywilizacji. Czlowiek panuje nad ziemia juz poprzez to, ze oswaja i hoduje zwierzeta, czerpiac z tego dla siebie konieczne pozywienie i odzienie, a takze przez to, ze moze wydobywac z ziemi i morza rzne bogactwa naturalne. Daleko bardziej jednak czlowiek „panuje nad ziemia”, gdy zaczyna te ziemie uprawiac, a z kolei jej plody przetwarza, przystosowujac je do swego uzytku. W ten sposb rolnictwo stanowi wciaz podstawowa dziedzine zycia gospodarczego i przez prace ludzka nieodzowny skladnik produkcji. Przemysl z kolei bedzie polegal zawsze na odpowiednim zespoleniu bogactw ziemi - czy to zywych zasobw natury, czy produktw rolnych, czy tez bogactw mineralnych lub chemicznych - z praca czlowieka, zarwno fizyczna, jak i intelektualna. To samo odnosi sie w pewnym sensie takze do dziedziny tak zwanych uslug, jak niemniej do badan teoretycznych lub stosowanych.
Dzialalnosc czlowieka w przemysle i w rolnictwie w wielu wypadkach przestala byc dzisiaj praca glwnie reczna, gdyz wysilek ludzkich rak i miesni wspomagany jest dzialaniem coraz bardziej doskonalonych maszyn i mechanizmw. Nie tylko w przemysle, ale takze w rolnictwie jestesmy swiadkami przemian, ktre mogly zaistniec dzieki stopniowemu i ciaglemu rozwojowi nauki i techniki. Wszystko to razem stalo sie historyczna przyczyna wielkiego przelomu cywilizacyjnego, od powstania „ery przemyslowej” do kolejnych faz postepu w tej dziedzinie, poprzez nowe techniki, takie jak elektronika czy w ostatnich latach mikroprocesory.
Jesli zdawac sie moze, iz w produkcji przemyslowej „pracuje” maszyna, a czlowiek tylko ja obsluguje, umozliwiajac i podtrzymujac na rzne sposoby jej funkcjonowanie - to rwnoczesnie rozwj przemyslu stworzyl wlasnie podstawe do postawienia w nowy sposb problemu pracy ludzkiej. Zarwno pierwsza industrializacja, ktra wywolala tak zwana kwestie robotnicza, jak i kolejne przemiany przemyslowe ukazuja w sposb wymowny, ze takze w epoce „pracy” coraz bardziej zmechanizowanej wlasciwym podmiotem pracy nadal pozostaje czlowiek.
Rozwj przemyslu oraz zwiazanych z nim rznorodnych dziedzin, az do najbardziej nowoczesnych technologii elektroniki, zwlaszcza na polu miniaturyzacji, informatyki, telematyki i innych, wskazuje na to, jak ogromna role pomiedzy tym podmiotem a przedmiotem pracy (w najszerszym tego slowa znaczeniu) posiada wlasnie w zrodzony z mysli ludzkiej sprzymierzeniec pracy czlowieka: technika. Technika rozumiana w tym wypadku nie jako podmiotowa umiejetnosc czy sprawnosc pracy, ale jako zespl narzedzi, ktrymi czlowiek posluguje sie przy pracy, jest niewatpliwie sprzymierzencem czlowieka. Ulatwia mu prace, usprawnia ja, przyspiesza i zwielokrotnia. Pomnaza w przyspieszonym postepie ilosc produktw pracy, a takze pod wzgledem jakosciowym wiele z nich udoskonala. Technika, w pewnych wypadkach, ze sprzymierzenca moze przeksztalcic sie jakby w przeciwnika czlowieka, jak w wypadku, gdy mechanizacja pracy „wypiera” czlowieka, odbierajac mu wszelkie zadowolenie osobiste oraz podniety do dzialania twrczego i do odpowiedzialnosci; gdy pozbawia zajecia wielu zatrudnionych dotad pracownikw lub, na skutek przesadnej fascynacji maszyna, czyni czlowieka swoim niewolnikiem.
Jesli biblijne slowa o „czynieniu sobie ziemi poddana”, skierowane do czlowieka na poczatku, maja byc rozumiane w kontekscie calej epoki nowozytnej, epoki przemyslowej i postprzemyslowej - to niewatpliwie kryja one w sobie takze stosunek do techniki, do owego swiata mechanizmw i maszyn, ktre same sa owocem pracy ludzkiego umyslu i historycznym potwierdzeniem panowania czlowieka nad przyroda.
Ostatnia epoka dziejw ludzkosci, zwlaszcza niektrych spoleczenstw, niesie z soba sluszna afirmacje techniki jako podstawowego wsplczynnika postepu ekonomicznego; rwnoczesnie jednak z ta afirmacja powstaly i stale powstaja istotne pytania, te mianowicie, ktre dotycza pracy ludzkiej od strony jej podmiotu, czyli wlasnie samego czlowieka. Pytania te zawieraja w sobie szczeglny ladunek tresci i napiec o charakterze etycznym i etyczno-spolecznym. I dlatego tez stanowia stale wyzwanie dla wielorakich instytucji, dla panstw i rzadw, dla ustrojw i organizacji miedzynarodowych - stanowia rwniez wyzwanie dla Kosciola.
Praca w znaczeniu podmiotowym. Czlowiek - podmiot pracy
6. Aby kontynuowac nasza analize pracy, zwiazana ze slowem Biblii, moca ktrego czlowiek ma czynic sobie ziemie poddana, trzeba, abysmy skoncentrowali nasza uwage na pracy w znaczeniu podmiotowym, i to daleko bardziej jeszcze, niz uczynilismy to w odniesieniu do znaczenia przedmiotowego pracy, dotykajac zaledwie rozleglej problematyki, ktra doskonale i szczeglowo znana jest specjalistom z wielu dziedzin, a takze samym ludziom pracy wedle ich specjalizacji. Slowa Ksiegi Rodzaju, do ktrych w tej naszej analizie nawiazujemy - skoro o pracy w znaczeniu przedmiotowym mwia w sposb posredni - to w taki tez sposb mwia o podmiocie pracy; niemniej to, co mwia, jest bardzo wymowne i obarczone wielkim ciezarem znaczeniowym.
Czlowiek dlatego ma czynic sobie ziemie poddana, ma nad nia panowac, poniewaz jako „obraz Boga” jest osoba, czyli bytem podmiotowym uzdolnionym do planowego i celowego dzialania, zdolnym do stanowienia o sobie i zmierzajacym do spelnienia siebie. Jako osoba jest tedy czlowiek podmiotem pracy. Jako osoba pracuje, wykonuje rzne czynnosci przynalezace do procesu pracy, a wszystkie one, bez wzgledu na ich charakter, maja sluzyc urzeczywistnianiu sie jego czlowieczenstwa, spelnianiu osobowego powolania, ktre jest mu wlasciwe z racji samegoz czlowieczenstwa. Zasadnicze prawdy na ten temat zostaly swiezo przypomniane przez Sobr Watykanski II w Konstytucji Gaudium et spes, zwlaszcza w rozdziale I poswieconym powolaniu czlowieka.
Tak wiec owo „panowanie”, o jakim mwi rozwazany tutaj biblijny tekst, odnosi sie nie tylko do przedmiotowego wymiaru pracy, ale wprowadza nas rwnoczesnie w zrozumienie jej wymiaru podmiotowego. Praca jako proces, poprzez ktry czlowiek i ludzkosc „czyni sobie ziemie poddana”, tylko wwczas odpowiada temu podstawowemu pojeciu z Biblii, gdy rwnoczesnie w tym calym procesie czlowiek ujawnia siebie jako tego, ktry „panuje”. Owo panowanie odnosi sie do wymiaru podmiotowego poniekad bardziej niz do przedmiotowego: wymiar ten warunkuje sama etyczna istote pracy. Nie ulega bowiem watpliwosci, ze praca ludzka ma swoja wartosc etyczna, ktra wprost i bezposrednio pozostaje zwiazana z faktem, iz ten, kto ja spelnia, jest osoba, jest swiadomym i wolnym, czyli stanowiacym o sobie podmiotem.
Ta prawda, ktra stanowi jakby sam podstawowy i odwieczny rdzen chrzescijanskiej nauki o pracy ludzkiej, posiadala i posiada zasadnicze znaczenie dla ksztaltowania donioslych problemw spolecznych w wymiarze calych epok.
Okres starozytny wprowadzal typowe dla siebie rozwarstwienia pomiedzy ludzmi ze wzgledu na charakter wykonywanej pracy. Praca, ktra domagala sie ze strony pracujacego wprzegniecia jego sil fizycznych, praca miesni i rak, uwazana byla za niegodna ludzi wolnych, do wykonywania jej natomiast przeznaczano niewolnikw. Chrzescijanstwo, rozwijajac niektre watki wlasciwe juz Staremu Testamentowi, dokonalo tutaj zasadniczego przeobrazenia pojec, wychodzac od calej tresci oredzia ewangelicznego, a nade wszystko od faktu, ze Ten, ktry bedac Bogiem, stal sie podobny do nas we wszystkim (por. Hbr 2, 17; Flp 2, 5-8), wieksza czesc lat swego zycia na ziemi poswiecil pracy przy warsztacie ciesielskim, pracy fizycznej. Okolicznosc ta sama z siebie stanowi najwymowniejsza „ewangelie pracy”, ktra ujawnia, ze podstawa okreslania wartosci pracy ludzkiej nie jest przede wszystkim rodzaj wykonywanej czynnosci, ale fakt, ze ten, kto ja wykonuje, jest osoba. Zrdel godnosci pracy nalezy szukac nie nade wszystko w jej przedmiotowym wymiarze, ale w wymiarze podmiotowym.
W takim ujeciu znika jakby sama podstawa starozytnego rozwarstwienia ludzi wedle rodzaju pracy przez nich wykonywanej. Nie oznacza to, ze praca ludzka z punktu widzenia przedmiotowego nie moze i nie powinna byc w ogle wartosciowana i kwalifikowana. Znaczy to tylko, ze pierwsza podstawa wartosci pracy jest sam czlowiek - jej podmiot. Wiaze sie z tym od razu bardzo wazny wniosek natury etycznej: o ile prawda jest, ze czlowiek jest przeznaczony i powolany do pracy, to jednak nade wszystko praca jest „dla czlowieka”, a nie czlowiek „dla pracy”. We wniosku tym dochodzi prawidlowo do glosu pierwszenstwo podmiotowego znaczenia pracy przed przedmiotowym. W tym sposobie rozumienia, zakladajac, ze rzne prace spelniane przez ludzi moga miec wieksza lub mniejsza wartosc przedmiotowa, trzeba jednak podkreslic, ze kazda z nich mierzy sie nade wszystko miara godnosci samego podmiotu pracy, czyli osoby: czlowieka, ktry ja spelnia. Z kolei, bez wzgledu na prace, jaka kazdy czlowiek spelnia, i przyjmujac, ze stanowi ona - czasem bardzo absorbujacy - cel jego dzialania, cel ten nie posiada znaczenia ostatecznego sam dla siebie. Ostatecznie bowiem celem pracy: jakiejkolwiek pracy spelnianej przez czlowieka - chocby byla to praca najbardziej „sluzebna”, monotonna, w skali potocznego wartosciowania wrecz uposledzajaca - pozostaje zawsze sam czlowiek.
Zagrozenie wlasciwego porzadku wartosci
7. Te wlasnie podstawowe stwierdzenia o pracy wylanialy sie zawsze z zasobw chrzescijanskiej prawdy, zwlaszcza z samego oredzia „ewangelii pracy”, stwarzajac zrab nowego myslenia, wartosciowania i postepowania ludzi. W epoce nowozytnej, od samego poczatku ksztaltowania sie ery przemyslowej, chrzescijanska prawda o pracy musiala sie przeciwstawic rznym kierunkom myslenia materialistycznego i ekonomistycznego. Niektrzy zwolennicy takich idei pojmowali i traktowali prace jako pewnego rodzaju „towar”, ktry pracownik - w szczeglnosci robotnik w przemysle - „sprzedaje” pracodawcy, a zarazem posiadaczowi kapitalu, czyli zespolu narzedzi i srodkw umozliwiajacych produkcje. Ten sposb rozumienia pracy byl gloszony dawniej, zwlaszcza chyba w pierwszej polowie XIX stulecia, z kolei wyrazne sformulowania tego typu raczej zanikly, ustepujac wobec bardziej humanistycznego sposobu myslenia i wartosciowania pracy. Interakcja zachodzaca miedzy czlowiekiem pracy a caloscia narzedzi i srodkw produkcji dala miejsce rozwojowi rznych form kapitalizmu rwnolegle do rozmaitych form kolektywizmu. Dolaczyly sie do tego jeszcze inne elementy spoleczno-polityczne w nastepstwie: nowych konkretnych okolicznosci, jak dzialalnosc stowarzyszen robotniczych i wladz publicznych oraz pojawienie sie wielkich przedsiebiorstw ponadnarodowych. Mimo to niebezpieczenstwo traktowania pracy ludzkiej jako sui generis „towaru” czy anonimowej „sily” potrzebnej dla produkcji (mwi sie wrecz o „sile roboczej”), istnieje stale, istnieje zwlaszcza wwczas, gdy cale widzenie problematyki ekonomicznej nacechowane jest przeslankami ekonomizmu materialistycznego.
Systematyczna okazje, a poniekad nawet podniete do tego rodzaju myslenia i wartosciowania, stanowi caly rozwj, przyspieszony postep cywilizacji jednostronnie materialnej, w ktrej przywiazuje sie wage przede wszystkim do przedmiotowego wymiaru pracy, natomiast wymiar podmiotowy - to wszystko, co pozostaje w bezposrednim lub posrednim zwiazku z samym podmiotem pracy - pozostaje na dalszym planie. W kazdym takim wypadku, w kazdej tego typu sytuacji spolecznej zachodzi pomieszanie, a nawet wrecz odwrcenie porzadku wyznaczonego po raz pierwszy juz slowami Ksiegi Rodzaju; czlowiek zostaje potraktowany jako narzedzie produkcji<ps.php?przyp=3&ro=6&doc=dpenc08.xml>, podczas gdy powinien on - on jeden, bez wzgledu na to, jaka prace wypelnia - byc traktowany jako jej sprawczy podmiot, a wiec wlasciwy sprawca i twrca. Takie wlasnie odwrcenie porzadku, bez wzgledu na to, w imie jakiego programu i pod jaka nazwa sie dokonuje, zaslugiwaloby na miano „kapitalizmu” w znaczeniu, o ktrym mowa ponizej. Wiadomo, ze „kapitalizm” posiada swoje historycznie ustalone znaczenie jako system i ustrj ekonomiczno-spoleczny, przeciwstawny do „socjalizmu” lub „komunizmu”. Natomiast w swietle analizy tej podstawowej rzeczywistosci calego procesu gospodarczego, a przede wszystkim struktur produkcji, jaka jest wlasnie praca, wypada przyjac, ze blad kapitalizmu pierwotnego moze powtrzyc sie wszedzie tam, gdzie czlowiek zostaje potraktowany poniekad na rwni z calym zespolem materialnych srodkw produkcji, jako narzedzie, a nie - jak to odpowiada wlasciwej godnosci jego pracy - jako podmiot i sprawca, a przez to samo takze jako wlasciwy cel calego procesu produkcji.
Widac stad, ze analiza pracy ludzkiej prowadzona w swietle owych slw, ktre mwia o „panowaniu” czlowieka nad ziemia, wnika w samo centrum problematyki spoleczno-etycznej. Winna rwniez znajdowac dla siebie centralne miejsce w calej sferze polityki spolecznej i gospodarczej, zarwno w wymiarach poszczeglnych krajw, jak tez w wymiarze rozleglych stosunkw miedzynarodowych i miedzykontynentalnych, zwlaszcza gdy chodzi o napiecia, jakie rysuja sie w swiecie nie tylko na osi Wschd-Zachd, ale takze na osi Plnoc-Poludnie. Zdecydowana uwage na te wlasnie wymiary wsplczesnej problematyki etyczno-spolecznej zwrcil Jan XXIII w encyklice Mater et Magistra i Pawel VI w encyklice Populorum progressio.
Solidarnosc ludzi pracy
8. Skoro mowa o pracy ludzkiej w podstawowym dla niej wymiarze podmiotu, czyli czlowieka-osoby, ktry te prace wypelnia, nalezy z tego punktu widzenia dokonac bodaj pobieznie oceny procesw, ktre na przestrzeni tych 90 lat, jakie nas dziela od Rerum novarum, dokonaly sie w stosunku do przedmiotowego wymiaru pracy. O ile bowiem podmiot pracy jest zawsze ten sam - to znaczy czlowiek - to natomiast w aspekcie przedmiotowym zachodza daleko idace zrznicowania. O ile ze wzgledu na podmiot mozna powiedziec, ze praca jest jedna (jedna i za kazdym razem niepowtarzalna), to natomiast z uwagi na jej przedmiotowe uwarunkowania nalezy stwierdzic, ze istnieje wiele prac: wiele rznych prac. Rozwj ludzkiej cywilizacji przynosi w tej dziedzinie stale wzbogacenie. Rwnoczesnie jednak nie sposb nie zauwazyc, ze w procesie tego rozwoju nie tylko przybywaja nowe odmiany pracy ludzkiej, ale takze zanikaja inne. Przyjmujac, ze w zasadzie jest to zjawisko prawidlowe, trzeba tym niemniej sledzic, czy i o ile nie wkradaja sie w nie rwniez pewne nieprawidlowosci, ktre ze wzgledw etyczno-spolecznych moga byc grozne.
Wlasnie przeciez ze wzgledu na taka nieprawidlowosc o wielkim zasiegu zrodzila sie w wieku ubieglym tak zwana kwestia robotnicza, okreslana takze czasem jako „kwestia proletariacka”. Kwestia ta - razem z problemami, ktre sie z nia lacza - stala sie zrdlem slusznej reakcji spolecznej, wyzwolila wielki zryw solidarnosci pomiedzy ludzmi pracy, a przede wszystkim pomiedzy pracownikami przemyslu. To wezwanie do solidarnosci i wsplnego dzialania skierowane do ludzi pracy - przede wszystkim wycinkowej, monotonnej pracy w zakladach przemyslowych, ktra ograniczala osobowosc ludzka na rzecz panujacej nad nia maszyny - posiadalo swoja doniosla wartosc i wymowe z punktu widzenia etyki spolecznej. Byla to reakcja przeciwko degradacji czlowieka jako podmiotu pracy, polaczonej z nieslychanym wyzyskiem w dziedzinie zarobkw, warunkw pracy i troski o osobe pracownika, ktra polaczyla swiat robotniczy we wsplnocie wielkiej solidarnosci.
W slad za encyklika Rerum novarum i wielu kolejnymi dokumentami Magisterium Kosciola trzeba dac wyraz przeswiadczeniu, ze byla to sluszna, z punktu widzenia moralnosci spolecznej, reakcja na caly system niesprawiedliwosci, krzywdy „wolajacej o pomste do nieba” (por. Pwt 24, 15; Jk 5, 4; por. takze Rdz 4, 10), jaki ciazyl nad czlowiekiem pracy w okresie gwaltownej industrializacji. Takiemu stanowi rzeczy sprzyjal liberalny ustrj spoleczno-polityczny, ktry wedle swoich ekonomistycznych zalozen popieral i zabezpieczal inicjatywe gospodarcza posiadaczy i przedsiebiorcw, ale nie troszczyl sie dostatecznie o zabezpieczenie praw czlowieka pracy, utrzymujac, ze praca ludzka jest tylko narzedziem produkcji, ktrej podstawa, czynnikiem sprawczym oraz celem jest sam kapital.
Od tego czasu solidarnosc ludzi pracy oraz pelniejsze i bardziej odpowiedzialne uswiadomienie sobie praw robotnikw ze strony innych dokonalo w wielu wypadkach glebokich przemian. Zostaly wynalezione rzne nowe systemy. Rozwinely sie rzne formy neokapitalizmu lub kolektywizmu. Nierzadko ludzie pracy moga uczestniczyc i faktycznie uczestnicza w zarzadzaniu i kontroli produkcji przedsiebiorstw. Poprzez odpowiednie stowarzyszenia wywieraja oni wplyw na warunki pracy i wynagrodzenie, jak tez na ustawodawstwo spoleczne. Rwnoczesnie jednak poszczeglne systemy ideologiczne lub systemy wladzy oraz nowe uklady, jakie zaistnialy na rznych poziomach wsplzycia ludzkiego, pozwolily przetrwac razacym niesprawiedliwosciom lub tez wytworzyly nowe ich formy. Rozwj zas cywilizacji i komunikacji w wymiarach swiatowych umozliwil pelniejsze rozeznanie warunkw zycia i pracy ludzkiej na calym globie, a takze ujawnil inne jeszcze rozmiary niesprawiedliwosci, szersze niz te, ktre staly sie juz w zeszlym stuleciu pobudka do laczenia sie ludzi pracy, do szczeglnej solidarnosci swiata robotniczego, nie tylko w krajach, ktre przeszly juz przez proces swego rodzaju rewolucji przemyslowej, ale rwniez w krajach, w ktrych podstawowym warsztatem pracy czlowieka nie przestaje byc uprawa roli lub inne zblizone do tego zajecia.
Owe fronty solidarnosci w dziedzinie pracy ludzkiej - solidarnosci, ktra nie moze byc zamknieta na dialog i na wsplprace z innymi - moga byc potrzebne rwniez w takich warunkach i wsrd takich warstw spolecznych, ktre dawniej nie byly nimi objete, a w zmieniajacych sie ukladach spolecznych oraz warunkach zycia doznaja faktycznej „proletaryzacji” lub juz wrecz sie znajduja w stanie „proletariatu” - moze nie nazwanego jeszcze po imieniu - ale de facto zaslugujacego juz na taka nazwe. W takim stanie moga sie rwniez znajdowac pewne kategorie lub grupy pracujacej inteligencji, zwlaszcza gdy wraz z coraz szerszym dostepem do wyksztalcenia, z coraz wieksza liczba w spoleczenstwie ludzi posiadajacych dyplomy inteligenckie, nastepuje zanizenie zapotrzebowania na ich prace. Tego rodzaju bezrobocie inteligencji powstaje lub wzrasta, gdy dostepne wyksztalcenie nie jest skierowane ku takim rodzajom zatrudnienia czy uslugom jakich wymagaja prawdziwe potrzeby spoleczenstwa lub tez gdy praca, do ktrej wymagane jest wyksztalcenie (bodaj zawodowe), bywa mniej poszukiwana i nizej oplacana niz zwykla praca fizyczna. Oczywiscie, ze wartosc wyksztalcenia sama z siebie stanowi zawsze doniosle wyposazenie osoby ludzkiej - niemniej pewne procesy „proletaryzacji” sa mozliwe niezaleznie od tego.
Trzeba przeto w dalszym ciagu stawiac sobie pytanie zwiazane z podmiotem pracy i warunkami jego egzystencji. Dla realizacji sprawiedliwosci spolecznej w rznych czesciach swiata, w rznych krajach i we wzajemnych pomiedzy nimi stosunkach, potrzebne sa coraz to nowe fronty solidarnosci ludzi pracy, a takze solidarnosci z ludzmi pracy. Solidarnosc taka winna wystepowac stale tam, gdzie domaga sie tego spoleczna degradacja podmiotu pracy, wyzysk pracujacych i rosnace obszary nedzy, a nawet wrecz glodu. Koscil jest w tej sprawie zywo zaangazowany, uwaza bowiem za swoje poslannictwo, za swoja sluzbe, za sprawdzian wiernosci wobec Chrystusa - byc „Kosciolem ubogich”. „Ubodzy” zas pojawiaja sie pod rznymi postaciami, pojawiaja sie w rznych miejscach i w rznych momentach, pojawiaja sie w wielu wypadkach jako wynik naruszenia godnosci ludzkiej pracy, badz przez to, ze zostaja ograniczone mozliwosci pracy ludzkiej, a wiec przez kleske bezrobocia, badz przez to, ze sie zaniza wartosc pracy i prawa, jakie z niej wynikaja, w szczeglnosci prawo do sprawiedliwej placy, do zabezpieczenia osoby pracownika oraz rodziny.
Praca - godnosc osoby
9. Pozostajac nadal w perspektywie czlowieka jako podmiotu pracy, wypada dotknac bodaj syntetycznie kilku spraw, ktre blizej okreslaja godnosc ludzkiej pracy, pozwalaja bowiem pelniej scharakteryzowac wlasciwa jej wartosc moralna. Wypada to uczynic, majac wciaz przed oczyma owo biblijne wezwanie do tego, aby czynic sobie ziemie poddana (por. Rdz 1, 28) - w czym wyrazila sie wola Stwrcy, aby praca umozliwiala czlowiekowi osiagniecie wlasciwego „panowania” w swiecie widzialnym.
w podstawowy, pierwotny zamiar Boga w stosunku do czlowieka, ktrego uczynil na swj obraz i podobienstwo (por. Rdz 1, 26 n.), nie zostal cofniety ani przekreslony rwniez i wwczas, kiedy czlowiek - po zlamaniu pierwotnego przymierza z Bogiem - uslyszal slowa: „w pocie (...) oblicza twego bedziesz musial zdobywac pozywienie” (Rdz 3, 19). Slowa te mwia o trudzie, o ciezkim nieraz trudzie, jaki odtad towarzyszy pracy ludzkiej - ale nie zmieniaja faktu, ze jest ona droga, na ktrej czlowiek realizuje wlasciwe sobie „panowanie” w swiecie widzialnym, „czyniac ziemie sobie poddana”. w trud zas jest faktem powszechnie znanym, bo powszechnie doswiadczanym. Wiedza o nim ludzie pracy fizycznej, prowadzonej w warunkach nieraz wyjatkowo uciazliwych. Wiedza o nim nie tylko rolnicy, poswiecajacy dlugie dni uprawie ziemi, ktra niekiedy „rodzi ciernie i osty” (Hbr 6, 8; por. Rdz 3, 18), ale takze grnicy w kopalniach czy kamieniolomach, hutnicy przy swoich wysokich piecach, ludzie pracujacy przy budowach i konstrukcjach w czestym niebezpieczenstwie kalectwa czy utraty zycia. Wiedza o nim rwnoczesnie ludzie zwiazani z warsztatem pracy umyslowej, wiedza uczeni, wiedza ludzie obciazeni wielka odpowiedzialnoscia za decyzje o duzym znaczeniu spolecznym. Wiedza lekarze i pielegniarki czuwajacy dzien i noc przy chorych. Wiedza kobiety, ktre niekiedy, bez nalezytego uznania ze strony spoleczenstwa, a czasem wlasnej rodziny, znosza codzienny trud i odpowiedzialnosc za dom i za wychowanie dzieci. Wiedza wszyscy ludzie pracy - a poniewaz praca jest powolaniem powszechnym: wiedza wszyscy ludzie.
A przeciez, z tym calym trudem - a moze nawet poniekad z jego powodu - praca jest dobrem czlowieka. Jesli dobro to nosi na sobie znamie „bonum arduum” wedle terminologii sw. Tomasza<ps.php?przyp=4&ro=6&doc=dpenc08.xml>, to niemniej jako takie jest ono dobrem czlowieka. I to nie dobrem tylko „uzytecznym” czy „uzytkowym”, ale dobrem „godziwym”, czyli odpowiadajacym godnosci czlowieka, wyrazajacym te godnosc i pomnazajacym ja. Chcac blizej okreslic znaczenie etyczne pracy, trzeba miec przed oczyma te przede wszystkim prawde. Praca jest dobrem czlowieka - dobrem jego czlowieczenstwa - przez prace bowiem czlowiek nie tylko przeksztalca przyrode, dostosowujac ja do swoich potrzeb, ale takze urzeczywistnia siebie jako czlowiek, a takze poniekad bardziej „staje sie czlowiekiem”.
Bez tego nie mozna zrozumiec znaczenia cnoty pracowitosci, nie mozna w szczeglnosci zrozumiec, dlaczego pracowitosc mialaby byc cnota - cnota bowiem (czyli sprawnoscia moralna) nazywamy to, przez co czlowiek staje sie dobry jako czlowiek<ps.php?przyp=5&ro=6&doc=dpenc08.xml>. Fakt ten nie zmienia w niczym slusznej obawy o to, azeby w pracy, poprzez ktra materia doznaje uszlachetnienia, czlowiek sam nie doznawal pomniejszenia swej godnosci<ps.php?przyp=6&ro=6&doc=dpenc08.xml>. Wiadomo przeciez, ze pracy mozna takze na rzny sposb uzywac przeciwko czlowiekowi, ze mozna go karac obozowym systemem pracy, ze mozna z pracy czynic srodek ucisku czlowieka, ze mozna wreszcie na rzne sposoby wyzyskiwac prace ludzka, czyli czlowieka pracy. To wszystko przemawia na rzecz moralnej powinnosci laczenia pracowitosci jako cnoty ze spolecznym ladem pracy, ktry pozwoli czlowiekowi w pracy bardziej „stawac sie czlowiekiem”, a nie degradowac sie przez prace, tracac nie tylko sily fizyczne (co do pewnego stopnia jest nieuniknione), ale nade wszystko wlasciwa sobie godnosc i podmiotowosc.
Praca a spoleczenstwo: rodzina, nard
10. Potwierdzajac w ten sposb osobowy wymiar pracy ludzkiej, trzeba z kolei siegnac do drugiego kregu wartosci, jaki z nia nieodzownie sie laczy. Praca stanowi podstawe ksztaltowania zycia rodzinnego, ktre jest naturalnym prawem i powolaniem czlowieka. Te dwa kregi wartosci - jeden zwiazany z praca, drugi wynikajacy z rodzinnego charakteru zycia ludzkiego - musza laczyc sie z soba prawidlowo i wzajemnie sie przenikac. Praca jest poniekad warunkiem zakladania rodziny, rodzina bowiem domaga sie srodkw utrzymania, ktre w drodze zwyczajnej nabywa czlowiek przez prace. Praca i pracowitosc warunkuja takze caly proces wychowania w rodzinie wlasnie z tej racji, ze kazdy „staje sie czlowiekiem” miedzy innymi przez prace, a owo stawanie sie czlowiekiem oznacza wlasnie istotny cel calego procesu wychowania. Oczywiscie, ze wchodza tutaj w gre poniekad dwa znaczenia pracy: ta, ktra warunkuje zycie i utrzymanie rodziny - i ta, poprzez ktra urzeczywistniaja sie cele rodziny, zwlaszcza wychowanie; tym niemniej te dwa znaczenia pracy lacza sie z soba i dopelniaja w rznych punktach.
W calosci nalezy przypomniec i stwierdzic, iz rodzina stanowi jeden z najwazniejszych ukladw odniesienia, wedle ktrych musi byc ksztaltowany spoleczno-etyczny porzadek pracy ludzkiej. Nauka Kosciola zawsze poswiecala tej sprawie szczeglna uwage, a w dokumencie niniejszym takze wypadnie nam jeszcze do tego powrcic. Rodzina jest bowiem rwnoczesnie wsplnota, ktra moze istniec dzieki pracy i jest zarazem pierwsza wewnetrzna szkola pracy dla kazdego czlowieka.
Trzeci krag wartosci, ktry wylania sie w niniejszej perspektywie - w perspektywie podmiotu pracy - odnosi sie do owego wielkiego spoleczenstwa, do ktrego czlowiek przynalezy na podstawie szczeglnych wiezi kultury i historii. Spoleczenstwo takie - chociazby nie osiagnelo jeszcze dojrzalej formy narodu - jest nie tylko wielkim, chociaz posrednim „wychowawca” kazdego czlowieka (kazdy wszak wychowuje sie w rodzinie na tych tresciach i wartosciach, jakie skladaja sie na calosc kultury danego narodu); jest ono takze wielkim historycznym i spolecznym wcieleniem pracy calych pokolen. To wszystko sprawia, ze czlowiek swoja glebsza tozsamosc ludzka laczy z przynaleznoscia do narodu, swoja zas prace pojmuje takze jako pomnozenie dobra wsplnego wypracowywanego przez jego rodakw, uswiadamiajac sobie przy tym, ze na tej drodze praca ta sluzy pomnazaniu dorobku calej rodziny ludzkiej, wszystkich ludzi zyjacych na swiecie.
Te trzy zakresy zachowuja stale swoja waznosc dla pracy ludzkiej w podmiotowym jej wymiarze. Wymiar ten zas, czyli konkretna rzeczywistosc czlowieka pracy, posiada pierwszenstwo przed wymiarem przedmiotowym. W wymiarze podmiotowym urzeczywistnia sie przede wszystkim owo „panowanie” nad swiatem przyrody, do ktrego czlowiek wezwany jest od poczatku wedle znanych slw Ksiegi Rodzaju. Jesli sam proces „czynienia sobie ziemi poddana”, czyli praca w znaczeniu techniki, znamionuje sie na przestrzeni dziejw, a zwlaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci, ogromnym rozwojem srodkw, to jest to zjawisko korzystne i pozytywne pod tym warunkiem, ze wymiar przedmiotowy pracy nie wezmie gry nad wymiarem podmiotowym - odbierajac czlowiekowi lub pomniejszajac jego godnosc i jego niezbywalne prawa.
III. Konflikt pracy i kapitalu na obecnym etapie historycznym
Wymiary konfliktu
11. Powyzszy zarys podstawowej problematyki pracy, nawiazujacy do pierwszych tekstw biblijnych, stanowi jakby sam zrab nauczania Kosciola, ktry utrzymuje sie niezmieniony w ciagu stuleci, w kontekscie rznych doswiadczen historii. Jednakze na tle doswiadczen, ktre poprzedzily ogloszenie encykliki Rerum novarum i ktre potem nastapily, nabiera on szczeglnej wyrazistosci oraz prawdziwie wsplczesnej wymowy. Praca jawi sie w tej analizie jako wielka rzeczywistosc, posiadajaca podstawowy wplyw na ksztaltowanie sie w sposb ludzki swiata oddanego czlowiekowi przez Stwrce - jest rzeczywistoscia scisle przy tym zwiazana z czlowiekiem jako wlasciwym podmiotem oraz z jego celowym dzialaniem. Rzeczywistosc ta, w zwyczajnym biegu rzeczy, wypelnia zycie ludzkie i stanowi o jego wartosci i sensie. Chociaz zwiazana z trudem i wysilkiem, praca nie przestaje byc dobrem - i stad czlowiek rozwija sie poprzez umilowanie pracy. Ten na wskros pozytywny i twrczy, wychowawczy i zaslugujacy charakter pracy ludzkiej musi stanowic podstawe rwniez wsplczesnego myslenia, wartosciowania i stanowienia o niej na gruncie podmiotowych praw czlowieka, jak o tym swiadcza miedzynarodowe deklaracje, a takze rozliczne kodeksy pracy, wypracowane badz przez odpowiednie instytucje ustawodawcze poszczeglnych panstw, badz tez przez organizacje poswiecajace swa spoleczna lub tez naukowo-spoleczna dzialalnosc problematyce pracy. Organizmem skupiajacym te wszystkie inicjatywy pozostaje Miedzynarodowa Organizacja Pracy, najstarsza instytucja specjalistyczna Organizacji Narodw Zjednoczonych.
W dalszej czesci niniejszych rozwazan zamierzam powrcic w sposb nieco bardziej szczeglowy do owych donioslych problemw, przypominajac wazniejsze przynajmniej elementy nauki Kosciola na ten temat. Przedtem jednakze wypada dotknac ogromnie donioslego kregu zagadnien, posrd ktrych ksztaltowala sie ta nauka na ostatnim etapie, to znaczy w okresie, ktrego data poniekad symboliczna jest rok ukazania sie encykliki Rerum novarum.
Wiadomo, ze w calym tym okresie, ktry bynajmniej jeszcze sie nie zakonczyl, problem pracy zostal postawiony na gruncie wielkiego konfliktu, jaki wraz z rozwojem przemyslu ujawnil sie pomiedzy „swiatem kapitalu” a „swiatem pracy” - to znaczy pomiedzy waska, ale bardzo wplywowa grupa wlascicieli i posiadaczy srodkw produkcji a szeroka rzesza ludzi tych srodkw pozbawionych, natomiast uczestniczacych w procesie produkcji wylacznie przez prace. Konflikt, o jakim mowa, wyrsl z takich sytuacji, w ktrych robotnicy, „swiat pracy”, oddawali swoje sily do dyspozycji grupy przedsiebiorcw, podczas gdy oni, kierujac sie zasada najwyzszego zysku, usilowali ustanowic mozliwie najnizsze wynagrodzenie za prace wykonywana przez robotnikw. Wypada do tego dolaczyc inne jeszcze elementy wyzysku, ktre wynikaly z braku bezpieczenstwa pracy oraz zapewnienia warunkw zdrowia i zycia robotnikw i ich rodzin.
w konflikt, rozumiany przez niektrych jako konflikt spoleczno-ekonomiczny o charakterze klasowym znalazl swj wyraz w walce ideologicznej miedzy liberalizmem rozumianym jako ideologia kapitalizmu, a marksizmem, pojetym jako ideologia socjalizmu naukowego i komunizmu, ktry pretenduje do wystepowania w charakterze rzecznika klasy robotniczej calego swiatowego proletariatu. W ten sposb rzeczywisty konflikt istniejacy miedzy swiatem pracy a swiatem kapitalu przeksztalcil sie w systematyczna walke klas, prowadzona nie tylko metodami ideologicznymi, lecz takze i przede wszystkim - politycznymi. Historia tego konfliktu jest znana, podobnie jak znane sa takze roszczenia jednej i drugiej strony. Marksistowski program oparty na filozofii Marksa i Engelsa widzi w walce klas jedyny srodek wiodacy do wyeliminowania klasowych niesprawiedliwosci, jakie istnieja w spoleczenstwie, a takze do wyeliminowania samych klas. Realizacja zas tego programu zaklada uspolecznienie srodkw produkcji, aby przenoszac to posiadanie z prywatnych wlascicieli na kolektyw, zabezpieczyc prace robotnika przed wyzyskiem.
Do tego zmierza walka prowadzona metodami nie tylko ideologicznymi, ale rwniez politycznymi. Ugrupowania kierujace sie ideologia marksistowska jako partie polityczne, poprzez wywieranie wielorakiego wplywu, a takze poprzez nacisk rewolucyjny, daza w imie zasady „dyktatury proletariatu” do opanowania wylacznej wladzy w poszczeglnych spoleczenstwach, azeby przez likwidacje wlasnosci prywatnej srodkw produkcji wprowadzic w nich ustrj kolektywny. Wedle glwnych ideologw i przywdcw tego wielkiego miedzynarodowego ruchu, celem owego programu dzialania jest dokonanie rewolucji spolecznej i zaprowadzenie socjalizmu, ostatecznie zas ustroju komunistycznego na calym swiecie.
Dotykajac tego niezwykle donioslego kregu zagadnien, ktre stanowia nie tylko teorie, ale sama tkanke zycia spoleczno-ekonomicznego, politycznego i miedzynarodowego naszej epoki, nie mozna, ani tez nie trzeba wchodzic w szczegly, te bowiem sa znane zarwno z olbrzymiej literatury, jak tez z praktycznych doswiadczen. Trzeba natomiast w ich kontekscie wrcic do podstawowego problemu ludzkiej pracy, ktrej nade wszystko poswiecone sa rozwazania zawarte w niniejszym dokumencie. Jest bowiem rwnoczesnie rzecza jasna, iz tego kapitalnego, z punktu widzenia samego czlowieka, problemu - problemu, ktry stanowi podstawowy wymiar jego ziemskiego bytowania i powolania - nie sposb naswietlac inaczej, jak tylko liczac sie z pelnym kontekstem wsplczesnosci.
Pierwszenstwo pracy
12. Wobec wsplczesnej rzeczywistosci, w ktrej strukture wpisalo sie gleboko tyle konfliktw spowodowanych przez czlowieka, i w ktrej srodki techniczne - owoc ludzkiej pracy - graja role pierwszoplanowa (wchodzi tu w gre takze perspektywa kataklizmu o wymiarach swiatowych w wypadku wojny przy uzyciu srodkw techniczno-nuklearnych o niewyobrazalnych wrecz mozliwosciach zniszczenia), nalezy przede wszystkim przypomniec zasade, ktrej Koscil stale nauczal. Jest to zasada pierwszenstwa „pracy” przed „kapitalem”.
Zasada ta dotyczy bezposrednio samego procesu produkcji, w stosunku do ktrej praca jest zawsze przyczyna sprawcza, naczelna, podczas gdy „kapital” jako zespl srodkw produkcji pozostaje tylko instrumentem: przyczyna nadrzedna. Zasada ta jest oczywista prawda calego historycznego doswiadczenia czlowieka.
Kiedy w pierwszym rozdziale Biblii slyszymy, ze czlowiek ma ziemie czynic sobie poddana - to slowa te mwia o wszystkich zasobach, jakie kryje w sobie widzialny swiat, oddanych do dyspozycji czlowieka. Zasoby te jednakze nie moga sluzyc czlowiekowi inaczej, jak tylko poprzez prace. Z praca rwniez pozostaje zwiazany od poczatku problem wlasnosci: jezeli bowiem czlowiek poprzez prace ma przyswajac sobie i innym te zasoby, jakie kryje w sobie natura, to ma on jako jedyny srodek: wlasna prace. Aby te zasoby mogly poprzez prace owocowac, czlowiek zawlaszcza czastki rznych bogactw natury: w glebi ziemi, w morzu, na ziemi, w przestrzeni. Zawlaszcza je, czyniac z nich warsztat swej pracy. Zawlaszcza przez prace - i dla pracy.
To samo odnosi sie do dalszych etapw tego procesu, w ktrym pierwszym etapem pozostaje zawsze stosunek czlowieka do zasobw i bogactw natury. Caly wysilek poznawczy, zmierzajacy do odkrycia tych bogactw, do okreslenia rznych mozliwosci ich wykorzystywania przez czlowieka i dla czlowieka, uswiadamia nam, ze wszystko, co w calym dziele produkcji ekonomicznej pochodzi od czlowieka, zarwno praca, jak i zespl srodkw produkcji oraz zwiazana z nimi technika (czyli umiejetnosc stosowania tych srodkw w pracy), zaklada owe bogactwa i zasoby widzialnego swiata, ktre czlowiek zastaje, ale ich samych nie tworzy. Zastaje je poniekad gotowe, przygotowane do poznawczego odkrycia i wlasciwego wykorzystania w procesie produkcji. Na kazdym etapie rozwoju ludzkiej pracy czlowiek spotyka sie z faktem podstawowego obdarowania przez „nature”, czyli w ostatecznosci przez Stwrce. U poczatku ludzkiej pracy stoi tajemnica stworzenia. To stwierdzenie, przyjete jako punkt wyjscia, stanowi przewodni watek niniejszego dokumentu i wypadnie jeszcze rozwinac go w innej czesci niniejszej wypowiedzi.
Dalsze rozwazanie tego samego problemu musi nas umocnic w przekonaniu o pierwszenstwie pracy ludzkiej w stosunku do tego, co z biegiem czasu przyzwyczajono sie nazywac „kapitalem”. Jezeli bowiem w zakres tego ostatniego pojecia wchodzi. Oprcz zasobw natury stojacych do dyspozycji czlowieka, rwniez w zespl srodkw, przy pomocy ktrych czlowiek przyswaja sobie zasoby natury, przetwarzajac je na miare swoich potrzeb (i w ten sposb poniekad je „uczlowieczajac”), to juz tutaj nalezy stwierdzic, ze w zespl srodkw jest owocem historycznego dorobku pracy czlowieka. Wszystkie srodki produkcji, poczynajac od najprymitywniejszych, a konczac na najnowoczesniejszych, wypracowal stopniowo czlowiek: doswiadczenie i umysl czlowieka. W ten sposb powstaly nie tylko najprostsze narzedzia sluzace uprawie roli, ale takze - przy odpowiednim zaawansowaniu nauki i techniki - te najnowoczesniejsze i skomplikowane maszyny i fabryki, laboratoria i komputery. Tak wiec owocem pracy jest wszystko to, co ma sluzyc pracy, co stanowi - przy dzisiejszym stanie techniki - jej rozbudowane „narzedzie”.
Owo gigantyczne i potezne narzedzie - zespl srodkw produkcji - ktry uwaza sie poniekad za synonim „kapitalu”, powstal z pracy i nosi na sobie znamiona ludzkiej pracy. Przy obecnym stopniu zaawansowania techniki, czlowiek, ktry jest podmiotem pracy, chcac poslugiwac sie owym zespolem nowoczesnych narzedzi, srodkw produkcji, musi naprzd przyswoic sobie w sposb poznawczy owoc pracy tych ludzi, ktrzy owe narzedzia wynalezli, zaplanowali, zbudowali, ulepszali i czynia to nadal. Umiejetnosc pracy, to znaczy sprawczego uczestnictwa w nowoczesnym procesie produkcji - wymaga coraz wiekszego przygotowania, a przede wszystkim odpowiedniego wyksztalcenia. Oczywiscie, jest rzecza jasna, ze kazdy czlowiek, ktry uczestniczy w procesie produkcji, chocby spelnial tylko takie rodzaje pracy, do ktrych nie potrzeba szczeglnego wyksztalcenia i osobnych kwalifikacji, jest jednak w tymze procesie produkcji prawdziwym podmiotem sprawczym - podczas gdy zespl narzedzi, chocby sam w sobie najdoskonalszy, jest tylko i wylacznie narzedziem podporzadkowanym pracy czlowieka.
Te prawde, ktra nalezy do trwalego dziedzictwa nauki Kosciola, trzeba stale podkreslac w zwiazku z problemem ustroju pracy, a takze calego ustroju spoleczno-ekonomicznego. Trzeba podkreslac i uwydatniac pierwszenstwo czlowieka w procesie produkcji - prymat czlowieka wobec rzeczy. Wszystko to, co miesci sie w pojeciu „kapitalu” - w znaczeniu zawezonym - jest tylko zespolem rzeczy. Czlowiek jako podmiot pracy - bez wzgledu na to, jaka spelnia prace - czlowiek sam jeden jest osoba. Prawda ta posiada zasadnicze i doniosle konsekwencje.
Ekonomizm i materializm
13. Przede wszystkim w swietle tej prawdy widac jasno, ze nie mozna oddzielac „kapitalu” od pracy - i w zaden tez sposb nie mozna przeciwstawic pracy kapitalowi ani kapitalu pracy, ani tym bardziej - jak o tym bedzie mowa ponizej - przeciwstawiac sobie konkretnych ludzi, stojacych za tymi pojeciami. Slusznym, to znaczy zgodnym z sama istota sprawy; slusznym, to znaczy wewnetrznie prawdziwym i zarazem moralnie godziwym moze byc taki ustrj pracy, ktry u samych podstaw przezwycieza antynomie pracy i kapitalu, starajac sie ksztaltowac wedle przedstawionej powyzej zasady merytorycznego i faktycznego pierwszenstwa pracy, podmiotowosci ludzkiej pracy oraz jej sprawczego udzialu w calym procesie produkcji, i to bez wzgledu na charakter wykonywanych przez pracownika zadan.
Antynomia pracy i kapitalu ma swoje zrdlo nie w strukturze samego procesu produkcji ani tez samego procesu ekonomicznego w oglnosci. Proces ten bowiem wykazuje wzajemne przenikanie sie pracy i tego, co przyzwyczailismy sie nazywac kapitalem - ich zwiazek nierozerwalny. Czlowiek, pracujac przy jakimkolwiek warsztacie, czy stosunkowo pierwotnym, czy tez na wskros nowoczesnym, latwo moze zdac sobie sprawe z tego, ze praca swoja wchodzi w podwjne dziedzictwo - mianowicie w dziedzictwo tego, co jest dane wszystkim ludziom w zasobach natury, oraz tego, co inni przed nim juz wypracowali na gruncie tych zasobw, przede wszystkim rozwijajac technike, czyli ksztaltujac zespl coraz doskonalszych narzedzi pracy: czlowiek pracujac, wchodzi zarazem w ich prace (por. J 4, 38). Taki obraz warsztatu i procesu pracy ludzkiej bez trudu przyjmujemy, zarwno kierujac sie rozumem, jak tez wiara, ktra czerpie swiatlo ze Slowa Boga Zywego. Jest to obraz spjny, ideologiczny i zarazem humanistyczny. Czlowiek jest w nim „panem” stworzen oddanych do jego dyspozycji w widzialnym swiecie. Jesli w procesie pracy odkrywa sie jakas zaleznosc - tu jest to zaleznosc od Dawcy wszystkich zasobw stworzenia, a z kolei zaleznosc od innych ludzi - tych, ktrych pracy i inicjatywom zawdzieczamy poszerzone i ulepszone mozliwosci swojej pracy. Natomiast u wszystkim tym, co w procesie, produkcji stanowi zespl „rzeczy”, instrumentw, kapitalu, mozemy tylko twierdzic, ze warunkuje prace czlowieka, nie mozemy natomiast powiedziec, ze stanowi jakby anonimowy „podmiot” uzalezniajacy czlowieka i jego prace.
Rozbicie tego spjnego obrazu, w ktrym jest scisle zachowana zasada prymatu osoby przed rzecza, zostalo dokonane w mysli ludzkiej czasem po dlugim okresie ukrytego rozwijania sie w zyciu praktycznym; dokonane zas w ten sposb, ze praca zostala oddzielona od kapitalu i przeciwstawiona kapitalowi, a kapital pracy, jakby dwie anonimowe sily, dwa czynniki produkcji zestawione ze soba w tej samej perspektywie ekonomistycznej. W takim stawianiu sprawy zawieral sie podstawowy blad, ktry mozna nazwac bledem ekonomizmu, jesli sie wezmie pod uwage prace w kategoriach celowosci wylacznie ekonomicznej. Mozna rwniez i trzeba nazwac ten podstawowy blad myslenia bledem materializmu, o ile ekonomizm wprost albo posrednio zawiera przekonanie o pierwszenstwie i nadrzednosci tego, co materialne, natomiast to, co duchowe i osobowe (dzialanie czlowieka, wartosci moralne itp.) ustawia wprost lub posrednio na pozycji podporzadkowanej w stosunku do rzeczywistosci materialnej. Nie jest to jeszcze materializm teoretyczny w pelnym tego slowa znaczeniu, ale jest to juz z pewnoscia materializm praktyczny, ktry nie tyle sila przeslanek pochodzacych z teorii materialistycznej, ile sila okreslonego sposobu wartosciowania, a wiec pewnej hierarchii dbr opartej na bezposrednio wiekszej atrakcji tego, co jako materialne, jest oceniane jako zdolne do zaspokojenia potrzeb czlowieka.
Blad myslenia w kategoriach ekonomizmu szedl w parze z pojawieniem sie filozofii materialistycznej i jej rozwojem od postaci najbardziej elementarnej i potocznej (zwanej rwniez materializmem wulgarnym, poniewaz rzeczywistosc duchowa usiluje on zredukowac do zjawiska niepotrzebnego) az do fazy zwanej materializmem dialektycznym. Wydaje sie jednak, iz dla podstawowego, w ramach niniejszych rozwazan, problemu pracy ludzkiej, a w szczeglnosci dla owego oddzielenia i przeciwstawienia „pracy” i „kapitalu” jako dwch czynnikw produkcji rozpatrywanych w tej samej perspektywie ekonomistycznej, ekonomizm mial znaczenie decydujace - i wczesniej zawazyl na takim wlasnie niehumanistycznym postawieniu tego problemu, anizeli filozoficzny system materializmu. Niemniej jest rzecza jasna, ze materializm - nawet w swojej postaci dialektycznej - nie jest zdolny dostarczyc mysleniu o pracy ludzkiej dostatecznych i ostatecznych podstaw do tego, azeby prymat czlowieka przed narzedziem-kapitalem, osoby przed rzecza, mgl znalezc w nim wlasciwy i niepodwazalny weryfikacje i oparcie. Rwniez i w materializmie dialektycznym czlowiek nie jest przede wszystkim podmiotom pracy i sprawcza przyczyna procesu produkcji, ale pozostaje rozumiany i traktowany w zaleznosci od tego, co materialne, jako pewnego rodzaju „wypadkowa” panujacych w danej epoce stosunkw ekonomicznych, stosunkw produkcji.
Oczywiscie, ze rozwazana tutaj antynomia pracy i kapitalu -antynomia, w ramach ktrej praca zostala oddzielona od kapitalu i przeciwstawiona mu jako poniekad rwnorzedny ontycznie element procesu ekonomicznego - bierze swj poczatek nie w samej tylko filozofii oraz teoriach ekonomii XVIII stulecia, ale o wiele bardziej jeszcze w calej ekonomiczno-spolecznej praktyce tamtych czasw rodzacej sie i gwaltownie rozwijajacej industrializacji, w ktrej dostrzezono przede wszystkim mozliwosc intensywnego pomnozenia bogactw materialnych, czyli srodkw, a przeoczono cel: czyli czlowieka, ktremu maja sluzyc te srodki. Ten to wlasnie blad porzadku praktycznego ugodzil przede wszystkim w prace ludzka, w czlowieka pracy, i wywolal sluszna etycznie reakcje spoleczna, o ktrej byla juz mowa poprzednio. Tenze sam blad, ktry posiada juz swoja okreslona postac historyczna, zwiazana z okresem pierwotnego kapitalizmu i liberalizmu, moze jednak powtarzac sie w innych okolicznosciach czasu i miejsca, o ile wychodzi sie z tych samych zalozen myslowych, zarwno teoretycznych, jak tez praktycznych. Nie widac innej mozliwosci radykalnego przezwyciezenia tego bledu, jak tylko przez odpowiednie zmiany, zarwno w dziedzinie teorii, jak i praktyki - zmiany idace po linii zdecydowanego przeswiadczenia o pierwszenstwie osoby przed rzecza, pracy czlowieka przed kapitalem jako zespolem srodkw produkcji.
Praca a wlasnosc
14. Przedstawiony tutaj pokrtce proces historyczny, ktry wprawdzie wyszedl ze swojej poprzedniej fazy, jednakze trwa nadal, owszem - rozprzestrzenia sie wsrd narodw i kontynentw - domaga sie naswietlenia z innej jeszcze strony. Jest jasne, ze gdy mowa o antynomii pracy i kapitalu, wwczas nie chodzi tylko o abstrakcyjne pojecia czy tez „anonimowe sily” dzialajace w produkcji ekonomicznej. Za jednym i drugim pojeciem stoja ludzie, zywi konkretni ludzie, z jednej strony ci, ktrzy wykonuja prace, nie bedac wlascicielami srodkw produkcji, z drugiej ci, ktrzy sa przedsiebiorcami i posiadaczami tych srodkw albo sa przedstawicielami wlascicieli. Tak wiec w caloksztalt tego trudnego historycznego procesu od poczatku wchodzi sprawa wlasnosci. Encyklika Rerum nowarum rozwaza kwestie spoleczna pod katem tej wlasnie sprawy, przypominajac i potwierdzajac nauke Kosciola o wlasnosci, o prawie wlasnosci prywatnej, rwniez gdy chodzi o srodki produkcji. To samo czyni encyklika Mater et Magistra.
Powyzsza zasada, jak zostala ona wwczas przypomniana i jak bywa nauczana przez Koscil, rzni sie radykalnie od programu kolektywizmu gloszonego przez marksizm, a takze na przestrzeni dziesiecioleci, jakie minely od czasw encykliki Leona XIII, wprowadzonego juz w zycie w rznych krajach swiata. Rzni sie ona rwnoczesnie od programu kapitalizmu stosowanego w praktyce przez liberalizm i zbudowane na nim ustroje polityczne. W tym drugim wypadku rznica polega na sposobie rozumienia samego prawa wlasnosci. Tradycja chrzescijanska nigdy nie podtrzymywala tego prawa jako absolutnej i nienaruszalnej zasady. Zawsze rozumiala je natomiast w najszerszym kontekscie powszechnego prawa wszystkich do korzystania z dbr calego stworzenia: prawo osobistego posiadania jako podporzadkowane prawu powszechnego uzywania, uniwersalnemu przeznaczeniu dbr.
Prcz tego, wlasnosc w nauczaniu Kosciola nigdy nie byla rozumiana tak, aby mogla ona stanowic spoleczne przeciwienstwo pracy. Jak juz uprzednio wspomniano w tym samem tekscie, wlasnosc nabywa sie przede wszystkim przez prace po to, aby sluzyla pracy. Odnosi sie to w sposb szczeglny do wlasnosci srodkw produkcji. Wyodrebnienie ich jako osobnego zespl: wlasnosciowego po to, aby w formie „kapitalu” przeciwstawic go „pracy”, a tym bardziej dokonywac wyzysku pracy, jest przeciwne samej naturze tych srodkw oraz ich posiadania. Nie moga one byc posiadane wbrew pracy, nie moga tez byc posiadane dla posiadania, poniewaz jedynym prawowitym tytulem ich posiadania - i to zarwno w formie wlasnosci prywatnej, jak tez publicznej czy kolektywnej - jest, azeby sluzyly pracy. Dalej zas: azeby sluzac pracy, umozliwialy realizacje pierwszej zasady w tym porzadku, jaka jest uniwersalne przeznaczenie dbr i prawo powszechnego ich uzywania. Z tego punktu widzenia, a wiec z uwagi na prace ludzka i powszechny dostep do dbr przeznaczonych dla czlowieka, nie jest wykluczone rwniez - pod odpowiednimi warunkami - uspolecznianie pewnych srodkw produkcji. Na przestrzeni dziesiecioleci, ktre dziela nas od ukazania sie encykliki Rerum novarum, nauka Kosciola stale przypominala te wszystkie zasady, siegajac do argumentw sformulowanych w dawniejszej o wiele tradycji, a wiec np. do znanych argumentw Summy sw. Tomasza<ps.php?przyp=7&ro=6&doc=dpenc08.xml>.
W niniejszej wypowiedzi, ktra ma za glwny temat prace ludzka, wypada potwierdzic caly ten wysilek, przez ktry nauka Kosciola o wlasnosci starala sie i zawsze stara zabezpieczyc prymat pracy, a przez to samo wlasciwa czlowiekowi podmiotowosc w zyciu spolecznym, a zwlaszcza w dynamicznej strukturze calego procesu ekonomicznego. Z tego punktu widzenia nadal pozostaje rzecza nie do przyjecia stanowisko „sztywnego” kapitalizmu, ktry broni wylacznego prawa wlasnosci prywatnej srodkw produkcji jako nienaruszalnego „dogmatu” w zyciu ekonomicznym. Zasada poszanowania pracy domaga sie tego, azeby prawo to bylo poddawane twrczej rewizji tak w teorii, jak i w praktyce. Jesli bowiem prawda jest, ze kapital jako zespl srodkw produkcji jest zarazem dzielem pracy pokolen, to prawda jest rwniez, ze tworzy sie on stale dzieki pracy wykonywanej przy pomocy tego zespolu srodkw produkcji jakby przy wielkim warsztacie, przy ktrym pracuje dzien po dniu obecne pokolenie ludzi pracy. Chodzi tu oczywiscie o rzne rodzaje tej pracy, nie tylko o tak zwana prace fizyczna, ale takze o wieloraka prace umyslowa, od koncepcyjnej do kierowniczej.
W tym swietle nabieraja wymowy szczeglnej slusznosci liczne propozycje wysuwane przez przedstawicieli katolickiej nauki spolecznej, a takze przez sam Nauczycielski Urzad Kosciola<ps.php?przyp=8&ro=6&doc=dpenc08.xml>. Sa to propozycje mwiace o wsplwlasnosci srodkw pracy, o udziale pracownikw w zarzadzie lub w zyskach przedsiebiorstw, o tak zwanym akcjonariacie pracy itp. Niezaleznie od konkretnej stosowalnosci tych rznych propozycji, jasna pozostaje rzecza, iz uznanie wlasciwej i pracy i czlowieka pracy w procesie produkcji domaga sie rznych adaptacji w zakresie samego prawa wlasnosci srodkw produkcji - i to biorac pod uwage nie tylko sytuacje dawniejsze, ale przede wszystkim te rzeczywistosc i problematyke, jaka sie wytworzyla w drugiej polowie biezacego stulecia, w zwiazku z tak zwanym Trzecim Swiatem oraz powstaniem wielu nowych niezaleznych panstw, zwlaszcza - ale nie tylko - w Afryce, na miejscu dawnych obszarw kolonialnych.
Jesli wiec stanowisko „sztywnego” kapitalizmu w dalszym ciagu domaga sie rewizji w celu dokonania reformy pod katem jak najszerzej rozumianych praw czlowieka zwiazanych z jego praca, to z tego samego punktu widzenia nalezy stwierdzic, ze owych tak bardzo pozadanych i wielorakich reform nie mozna dokonac przez apriorycznie pojeta likwidacje wlasnosci prywatnej srodkw produkcji. Wypada bowiem zauwazyc, ze proste odebranie owych srodkw produkcji (kapitalu) z rak ich prywatnych wlascicieli nie jest wystarczajace do ich uspolecznienia w sposb zadowalajacy. Srodki te przestaja byc prywatna wlasnoscia pewnej grupy spolecznej - wlasnie owych prywatnych posiadaczy, aby stac sie wlasnoscia zorganizowanego spoleczenstwa i podlegac pod bezposredni zarzad i wplyw pewnej grupy osb - tych mianowicie, ktre mimo ze ich nie posiadaja na wlasnosc, lecz sprawujac wladze w spoleczenstwie, dysponuja nimi na skale gospodarki calego spoleczenstwa lub tez w skali bardziej lokalnej.
Ta grupa zarzadzajaca i dysponujaca moze wywiazywac sie ze swoich zadan w sposb zadowalajacy z punktu widzenia prymatu pracy, ale moze zadania te spelniac zle, broniac rwnoczesnie dla siebie monopolu zarzadzania i dysponowania srodkami produkcji, i nie cofajac sie nawet przed naruszaniem owych zasadniczych praw czlowieka. Tak wiec samo przejecie srodkw produkcji na wlasnosc przez panstwo o ustroju kolektywistycznym nie jest jeszcze rwnoznaczne z „uspolecznieniem” tejze wlasnosci. O uspolecznieniu mozna mwic tylko wwczas, kiedy zostanie zabezpieczona podmiotowosc spoleczenstwa, to znaczy, gdy kazdy na podstawie swej pracy bedzie mgl uwazac siebie rwnoczesnie za wsplgospodarza wielkiego warsztatu pracy, przy ktrym pracuje wraz ze wszystkimi. Droga do osiagniecia takiego celu moglaby byc droga polaczenia, o ile to jest mozliwe, pracy z wlasnoscia kapitalu i powolania do zycia w szerokim zakresie organizmw posrednich o celach gospodarczych, spolecznych, kulturalnych, ktre cieszylyby sie rzeczywista autonomia w stosunku do wladz publicznych; dazylyby one do sobie wlasciwych celw poprzez lojalna wzajemna wsplprace, przy podporzadkowaniu wymogom wsplnego dobra, i zachowalyby forme oraz istote zywej wsplnoty, to znaczy takich organizmw, w ktrych poszczeglni czlonkowie byliby uwazani i traktowani jako osoby, i pobudzani do aktywnego udzialu tychze organizmw<ps.php?przyp=9&ro=6&doc=dpenc08.xml>.
Argument „personalistyczny”
15. Tak wiec zasada pierwszenstwa pracy przed kapitalem jest postulatem nalezacym do porzadku moralnosci spolecznej, ktry to postulat posiada swoje kluczowe znaczenie zarwno w ustroju zbudowanym na zasadzie prywatnej wlasnosci srodkw produkcji, jak tez w ustroju, w ktrym prywatna wlasnosc tych srodkw zostala nawet w sposb radykalny ograniczona. Praca w jakims sensie jest nierozlaczna od kapitalu i nie przyjmuje w zadnej postaci owej antynomii, czyli rozlaczenia i przeciwstawienia w stosunku do srodkw produkcji, jakie zaciazylo nad zyciem ludzkim ostatnich stuleci w rezultacie zalozen wylacznie ekonomistycznych. Jezeli czlowiek pracuje przy pomocy zespolu srodkw produkcji, to rwnoczesnie pragnie, aby owoce tej pracy sluzyly jemu i drugim oraz azeby w samym procesie pracy mgl wystepowac jako wsplodpowiedzialny i wspltwrca warsztatu, przy ktrym pracuje.
Rodza sie z tego pewne szczeglowe uprawnienia pracujacych, ktre odpowiadaja obowiazkowi pracy. Bedzie o tym mowa ponizej. Ale juz tutaj trzeba oglnie podkreslic, ze czlowiek pracujacy pragnie nie tylko nalezytej za swa prace zaplaty, ale takze uwzglednienia w samym procesie produkcji takich mozliwosci, azeby mgl miec poczucie, ze pracujac nawet na wsplnym, pracuje zarazem „na swoim”. To poczucie zostaje w nim wygaszone w systemie nadmiernej biurokratycznej centralizacji, w ktrej czlowiek pracujacy czuje sie raczej trybem w wielkim mechanizmie, poruszanym odgrnie, na prawach bardziej zwyklego narzedzia produkcji, niz prawdziwego podmiotu pracy obdarzonego wlasna inicjatywa. Nauka Kosciola zawsze wyrazala to najglebsze przekonanie, ze praca ludzka odnosi sie nie tylko do ekonomii, ale ma takze, a nawet przede wszystkim wartosci osobowe. Sam zas system ekonomiczny i proces produkcji zyskuje na tym, gdy te wlasnie wartosci osobowe sa w pelni respektowane. Zdaniem sw. Tomasza z Akwinu10 <ps.php?przyp=10&ro=6&doc=dpenc08.xml>, ta przede wszystkim racja przemawia za prywatnym posiadaniem rwniez samych srodkw produkcji. Jezeli przyjmujemy, ze z rznych uzasadnionych motyww moga istniec wyjatki od zasady wlasnosci prywatnej - co wiecej, jesli w naszej epoce jestesmy swiadkami wprowadzania w zycie ustroju wlasnosci „uspolecznionej” - to jednak argument personalistyczny nie traci swojej mocy zarwno zasadniczej, jak i praktycznej. Kazde celowe i owocne uspolecznienie srodkw produkcji musi uwzgledniac ten argument. Nalezy uczynic wszystko, aby czlowiek rwniez i w takim systemie mgl zachowac poczucie, ze pracuje „na swoim”. W przeciwnym razie musza powstawac w calym procesie ekonomicznym nieobliczalne straty - i to nie tylko straty ekonomiczne, ale przede wszystkim straty w czlowieku.
IV. Uprawnienia ludzi pracy
W szerokim kontekscie praw czlowieka
16. Jesli praca - w wielorakim tego slowa znaczeniu - jest powinnoscia, czyli obowiazkiem, to jest ona rwnoczesnie zrdlem uprawnien po stronie czlowieka pracujacego. Uprawnienia te nalezy rozpatrywac w szerokim kontekscie oglu praw wlasciwych czlowiekowi, z ktrych wiele zostalo juz proklamowanych przez odnosne instancje miedzynarodowe i gwarantowanych coraz bardziej przez poszczeglne panstwa w stosunku do wlasnych obywateli. Poszanowanie tego szerokiego oglu praw czlowieka stanowi podstawowy warunek pokoju w swiecie wsplczesnym - zarwno pokoju wewnatrz poszczeglnych panstw i spoleczenstw, jak tez w obrebie stosunkw miedzynarodowych, jak juz na to, zwlaszcza od czasu encykliki Pacem in terris, Magisterium Kosciola wielokrotnie zwracalo uwage. Prawa ludzkie wynikajace z pracy mieszcza sie w szerszym kontekscie tych wlasnie podstawowych praw osoby.
Niemniej, w obrebie tego kontekstu posiadaja one charakter swoisty, odpowiadajacy zarysowanej uprzednio specyficznej naturze pracy ludzkiej i w tym wlasnie charakterze wypada na nie spojrzec. Praca jest, jak powiedziano, powinnoscia, czyli obowiazkiem czlowieka i to w wielorakim tego slowa znaczeniu. Czlowiek powinien pracowac zarwno ze wzgledu na nakaz Stwrcy, jak tez ze wzgledu na swoje wlasne czlowieczenstwo, ktrego utrzymanie i rozwj domaga sie pracy. Powinien czlowiek pracowac ze wzgledu na bliznich, zwlaszcza ze wzgledu na swoja rodzine, ale takze ze wzgledu na spoleczenstwo, do ktrego nalezy, na nard, ktrego jest synem czy crka, ze wzgledu na cala rodzine ludzka, ktrej jest czlonkiem, bedac dziedzicem pracy pokolen, a zarazem wspltwrca przyszlosci tych, ktrzy po nim nastana w kolei dziejw. To wszystko sklada sie na szeroko pojeta moralna powinnosc pracy. Kiedy wypadnie rozwazac odpowiadaja tej powinnosci moralne upragnienia kazdego czlowieka ze wzgledu na prace, trzeba bedzie zawsze miec przed oczyma w szeroki zasieg odniesien, w jakich ukazuje sie praca kazdego pracujacego podmiotu.
Jednakze mwiac o obowiazku pracy oraz o odpowiadajacym temuz obowiazkowi prawom czlowieka pracy, mamy na mysli przede wszystkim stosunek, jaki zachodzi pomiedzy pracodawca - bezposrednim lub posrednim - a pracownikiem.
Rozrznienie pomiedzy pracodawca bezposrednim a posrednim wydaje sie bardzo wazne z uwagi na faktyczna organizacje pracy oraz z uwagi na mozliwosc ksztaltowania sie sprawiedliwych lub niesprawiedliwych stosunkw w dziedzinie pracy.
Jezeli pracodawca bezposrednim jest ta osoba lub tez instytucja, z ktra pracownik zawiera bezposrednio umowe o prace pod okreslonymi warunkami - to natomiast przez pracodawce posredniego nalezy rozumiec wiele zrznicowanych czynnikw, stojacych poza pracodawca bezposrednim i wywierajacych okreslony wplyw na to, w jaki sposb ksztaltuje sie umowa o prace, a w konsekwencji mniej lub bardziej sprawiedliwe stosunki w dziedzinie pracy ludzkiej.
Pracodawca „posredni” a „bezposredni”
17. Pojecie „pracodawcy posredniego” obejmuje zarwno osoby, jak tez instytucje rznego typu, obejmuje rwniez zbiorowe umowy o prace, ustalane przez te osoby i instytucje zasady postepowania, okreslajace caly ustrj spoleczno-ekonomiczny oraz zasady z niego wynikajace. Pojecie pracodawcy posredniego odnosi sie wiec do wielu rznych elementw. Jego odpowiedzialnosc rzni sie od odpowiedzialnosci pracodawcy bezposredniego - jak wskazuje sam termin: odpowiedzialnosc jest mniej bezposrednia - ale pozostaje ona odpowiedzialnoscia merytoryczna: pracodawca posredni okresla w sposb zasadniczy taki lub inny aspekt stosunku pracy i warunkuje w ten sposb postepowanie pracodawcy bezposredniego, gdy ten ustala okreslony kontrakt i stosunki pracy. Stwierdzenie takie nie ma na celu uwolnienia tego ostatniego od wlasciwej mu odpowiedzialnosci, ale tylko zwrcenie uwagi na caly splot uwarunkowan, ktre wywieraja wplyw na jego postepowanie. Jezeli chodzi o ustalenie prawidlowej z punktu widzenia etycznego polityki pracy, wszystkie te uwarunkowania trzeba miec przed oczyma. Prawidlowa zas jest ona wwczas, gdy sa w niej w pelni respektowane obiektywne prawa czlowieka pracy.
Pojecie posredniego pracodawcy mozna stosowac w wymiarze kazdego z osobna spoleczenstwa, a przede wszystkim panstwa. To ono bowiem winno prowadzic wlasciwa polityke pracy. Wiadomo jednakze, iz w obecnym ukladzie stosunkw gospodarczych w swiecie zachodza pomiedzy poszczeglnymi panstwami wielorakie powiazania, wyrazajace sie chocby w procesie importu i eksportu, czyli wzajemnej wymiany dbr ekonomicznych, badz to surowcw, badz plfabrykatw, badz wreszcie pelnych wytworw przemyslowych. Procesy te tworza takze wzajemne uzaleznienia, w wyniku czego trudno mwic w odniesieniu do jakiegokolwiek panstwa, chocby najpotezniejszego w znaczeniu ekonomicznym, o pelnej samowystarczalnosci, czyli autarchii.
Taki uklad wzajemnych zaleznosci jest w zasadzie normalny, moze jednak latwo stawac sie okazja do rznych form wyzysku czy niesprawiedliwosci i z kolei odbijac sie na polityce pracy poszczeglnych panstw, dosiegajac w koncu czlowieka pracy, ktry jest wlasciwym jej podmiotem. Tak wiec np. panstwa wysoko uprzemyslowione, bardziej jeszcze miedzynarodowe organizmy sterujace na wielka skale srodkami produkcji przemyslowej (tak zwane multinationalia lub transnationalia), dyktuja mozliwie wysokie ceny za swoje produkty, stajac sie rwnoczesnie o ustalanie mozliwie niskich cen za surowce lub plfabrykaty, co w rezultacie, obok innych przyczyn, stwarza coraz bardziej rosnaca dysproporcje w skali dochodu narodowego odnosnych spoleczenstw. Odleglosc pomiedzy krajami bogatymi a ubogimi nie zmniejsza sie i nie wyrwnuje, ale coraz bardziej powieksza na niekorzysc tych ostatnich. Oczywiscie, ze nie moze to pozostac bez skutku dla lokalnej polityki pracy oraz dla sytuacji czlowieka pracy w gospodarczo uposledzonych spoleczenstwach. Bezposredni pracodawca, znajdujac sie w systemie takich uwarunkowan, okresla warunki pracy ponizej obiektywnych wymagan pracownikw - zwlaszcza, jezeli sam chce z prowadzonego przez siebie przedsiebiorstwa (czy tez z prowadzonych przez siebie przedsiebiorstw, gdy chodzi o sytuacje „uspolecznionej” wlasnosci srodkw produkcji) czerpac mozliwie wielkie zyski.
w obraz zaleznosci, jakie lacza sie z pojeciem posredniego pracodawcy, jest - jak latwo wnosic - ogromnie rozbudowany i skomplikowany. Przy jego okreslaniu trzeba brac pod uwage poniekad caloksztalt elementw stanowiacych o zyciu ekonomicznym w przekroju danego spoleczenstwa i panstwa, ale trzeba rwnoczesnie uwzgledniac powiazania i uzaleznienia znacznie szersze. Urzeczywistnienie uprawnien czlowieka pracy nie moze byc jednak skazywane na to, azeby bylo tylko pochodna systemw ekonomicznych, ktre na wieksza lub mniejsza skale kieruja sie przede wszystkim kryterium maksymalnego zysku. Wrecz przeciwnie - to wlasnie w wzglad na obiektywne uprawnienia czlowieka pracy - kazdego rodzaju pracownika: fizycznego, umyslowego, w przemysle, w rolnictwie, itp. - winien stanowic wlasciwe i podstawowe kryterium ksztaltowania calej ekonomii zarwno w wymiarze kazdego spoleczenstwa i panstwa, jak tez w caloksztalcie swiatowej polityki ekonomicznej oraz wynikajacych sta ukladw i stosunkw miedzynarodowych.
W tym kierunku winny oddzialywac wszelkie powolane do tego organizacje miedzynarodowe, poczynajac od Organizacji Narodw Zjednoczonych. Wydaje sie, ze Miedzynarodowa Organizacja Pracy (OIT), a takze Organizacja Narodw Zjednoczonych dla Wyzywienia i Rolnictwa (FAO) i inne, maja tutaj szczeglnie wiele do powiedzenia. W obrebie poszczeglnych panstw istnieja powolane do tego ministerstwa, resorty wladzy publicznej, a takze odnosne organizacje spoleczne. Wszystko to wskazuje dowodnie, jak doniosle znaczenie w realizacji pelnego poszanowania uprawnien czlowieka pracy, ktre stanowia kluczowy element calego spolecznego ladu moralnego, posiada w - jak powiedziano wyzej - „posredni pracodawca”.
Problem zatrudnienia
18. Rozwazajac uprawnienia ludzi pracy w relacji do tego wlasnie „posredniego pracodawcy”, czyli do zespolu instancji krajowych i miedzynarodowych, ktre sa odpowiedzialne za caly kierunek polityki pracy, nalezy przede wszystkim zwrcic uwage na sprawe podstawowa. Jest to sprawa posiadania pracy, czyli innymi slowy - sprawa odpowiedniego zatrudnienia wszystkich uzdolnionych do tego podmiotw. Przeciwienstwem wlasciwej i poprawnej sytuacji w tej dziedzinie jest bezrobocie, czyli brak zatrudnienia dla uzdolnionych do tego podmiotw pracy. Moze chodzic o brak zatrudnienia w oglnosci albo tez w okreslonych sektorach pracy. Zadaniem tych instancji, ktre obejmuje sie tutaj nazwa posredniego pracodawcy, jest przeciwdzialac bezrobociu, ktre jest w kazdym wypadku jakims zlem, a przy pewnych rozmiarach moze stac sie prawdziwa kleska spoleczna. Problem bezrobocia staje sie problemem szczeglnie bolesnym wwczas, gdy zostaja nim dotknieci przede wszystkim mlodzi, ktrzy po zdobyciu przygotowania poprzez odpowiednia formacje kulturalna, techniczna i zawodowa, nie moga znalezc zatrudnienia. Ich szczera wola pracy, ich gotowosc podjecia wlasnej odpowiedzialnosci za rozwj ekonomiczny i spoleczny spoleczenstwa rodzi wwczas przykra frustracje. Obowiazek swiadczen na korzysc bezrobotnych, czyli obowiazek wyplacania odpowiednich zasilkw niezbednych dla utrzymania niezatrudnionych pracownikw oraz ich rodzin, jest powinnoscia wynikajaca z najbardziej podstawowej zasady porzadku moralnego w tej dziedzinie - to znaczy z zasady powszechnego uzywania dbr - albo inaczej jeszcze i po prostu: z prawa do zycia i utrzymania.
Azeby przeciwstawic sie niebezpieczenstwu bezrobocia, aby wszystkim zapewnic zatrudnienie, instancje, ktre zostaly tu okreslone jako posredni pracodawca, winny czuwac nad calosciowym planowaniem w odniesieniu do tego zrznicowanego warsztatu pracy, przy ktrym ksztaltuje sie zycie nie tylko ekonomiczne, ale takze kulturalne danego spoleczenstwa - oraz nad prawidlowa i celowa organizacja pracy przy tym warsztacie. Winna to byc troska calosciowa, ktra ostatecznie spoczywa na barkach panstwa, ale ktra nie moze oznaczac jednokierunkowej centralizacji ze strony wladz panstwowych. Chodzi natomiast o trafna i celowa koordynacje, w ramach ktrej byc winna zagwarantowana inicjatywa poszczeglnych osb, samodzielnych grup, osrodkw i lokalnych warsztatw pracy - zgodnie z tym, co juz wyzej powiedziano o podmiotowym charakterze pracy ludzkiej.
Fakt wzajemnego uzaleznienia poszczeglnych spoleczenstw i panstw oraz koniecznosc wsplpracy w rznych dziedzinach przemawia za tym, azeby zachowujac suwerenne prawa kazdego z nich w dziedzinie planowania i organizacji pracy w zakresie wlasnego spoleczenstwa, dzialac rwnoczesnie w tej donioslej dziedzinie w wymiarze miedzynarodowej wsplpracy poprzez wielorakie umowy i porozumienia. Trzeba takze i tutaj, aby kryterium owych umw i porozumien stawala sie coraz bardziej praca ludzka, rozumiana jako podstawowe prawo wszystkich ludzi i dajaca wszystkim pracujacym analogiczne uprawnienia, tak, aby poziom zycia ludzi pracy w poszczeglnych spoleczenstwach ukazywal coraz mniej razacych rznic, ktre sa niesprawiedliwe i moga prowokowac rwniez do gwaltownych wystapien. Organizacje miedzynarodowe maja w tej dziedzinie ogromne zadania do spelnienia. Trzeba, azeby kierowaly sie trafnym rozeznaniem zlozonych sytuacji i uwarunkowan naturalnych, historycznych, cywilizacyjnych i innych - trzeba tez, aby posiadaly w stosunku do ustalonych wsplnie planw dzialania wieksza operatywnosc, czyli skutecznosc realizacji.
Na takiej drodze moze sie realizowac w plan powszechnego, proporcjonalnego postepu wszystkich, ktry byl mysla przewodnia encykliki Pawla VI Populorum progressio. Nalezy podkreslic, ze elementem konstytutywnym, a zarazem najwlasciwszym sprawdzianem owego postepu w duchu sprawiedliwosci i pokoju, ktry Koscil glosi i o ktry nie przestaje sie modlic do Ojca wszystkich ludzi i ludw - jest wlasnie stale dowartosciowywanie pracy ludzkiej, zarwno pod katem jej przedmiotowej celowosci, jak tez pod katem godnosci podmiotu kazdej pracy, ktrym jest czlowiek. Postep, o ktry chodzi, ma sie dokonywac przez czlowieka i dla czlowieka oraz owocowac w czlowieku. Sprawdzianem postepu bedzie coraz dojrzalsze uznanie celowosci pracy i coraz powszechniejsze respektowanie uprawnien z nia zwiazanych odpowiednio do godnosci czlowieka - podmiotu pracy.
Rozsadne planowanie i dostosowana do niego organizacja pracy ludzkiej w skali poszczeglnych spoleczenstw i panstw powinna takze ulatwic znajdowanie wlasciwych proporcji pomiedzy rznymi rodzajami zatrudnien: praca na roli, w przemysle, w wielorakich uslugach, praca umyslowa, a takze naukowa czy artystyczna, wedle uzdolnien poszczeglnych ludzi i dla dobra wsplnego kazdego ze spoleczenstw oraz calej ludzkosci. Organizacji zycia ludzkiego wedle wielorakich mozliwosci pracy powinien odpowiadac wlasciwy system wyksztalcenia i wychowania, ktry przede wszystkim ma na celu rozwj dojrzalego czlowieczenstwa, ale takze odpowiednie przygotowanie do zajecia z pozytkiem wlasciwego miejsca przy wielkim i spolecznie zrznicowanym warsztacie pracy.
Gdy patrzymy na rodzine ludzka rozproszona po calej ziemi, nie moze nas nie uderzyc niepokojacy fakt o ogromnych wymiarach: z jednej strony, znaczne zasoby natury pozostaja niewykorzystane, z drugiej zas, istnieja cale zastepy bezrobotnych czy tez nie w pelni zatrudnionych i ogromne rzesze glodujacych; fakt, ktry niewatpliwie dowodzi, ze zarwno wewnatrz poszczeglnych wsplnot politycznych, jak i we wzajemnych stosunkach miedzy nimi na plaszczyznie kontynentalnej i swiatowej - gdy chodzi o organizacje pracy i zatrudnienia - cos nie dziala prawidlowo, i to wlasnie w punktach najbardziej krytycznych i o wielkim znaczeniu spolecznym.
Placa i inne swiadczenia spoleczne
19. Po zarysowaniu tej donioslej roli, jaka dla zabezpieczenia niezbywalnych uprawnien czlowieka ze wzgledu na jego prace posiada troska o zatrudnienie dla wszystkich ludzi pracy, wypada dotknac blizej tych uprawnien, ktre ostatecznie ksztaltuja sie w relacji pomiedzy pracownikiem a pracodawca bezposrednim. Wszystko, co dotad powiedziano na temat posredniego pracodawcy, ma na celu blizsze okreslenie tych wlasnie relacji poprzez ukazanie owych wielorakich uwarunkowan, w jakich one posrednio sie ksztaltuja. Rozwazanie to jednak nie posiada znaczenia li tylko opisowego, nie jest skrconym traktatem z ekonomii czy polityki. Chodzi o ukazanie aspektu deontologicznego oraz etycznego. Problemem kluczowym etyki spolecznej jest w tym wypadku sprawa sprawiedliwej zaplaty za wykonywana prace. Nie ma w obecnym kontekscie innego, wazniejszego sposobu urzeczywistniania sprawiedliwosci w stosunkach pracownik - pracodawca, jak wlasnie ten: zaplata za prace. Bez wzgledu na to, czy praca ta dokonuje sie w ustroju prywatnej wlasnosci srodkw produkcji, czy tez w ustroju, w ktrym wlasnosc ta podlegla „uspolecznieniu”, stosunek pomiedzy pracodawca (przede wszystkim bezposrednim) a pracownikiem rozwiazuje sie na zasadzie salariatu - czyli przez odpowiednie wynagrodzenie wykonywanej pracy.
Wypada takze stwierdzic, ze sprawiedliwosc ustroju spoleczno-ekonomicznego, a w kazdym razie jego sprawiedliwe funkcjonowanie, zasluguje ostatecznie na osad wedle tego, czy praca ludzka jest w tym ustroju prawidlowo wynagradzana. W tym punkcie docieramy znw do pierwszej zasady calego porzadku spoleczno-etycznego, a jest to zasada powszechnego uzywania dbr. W kazdym ustroju, bez wzgledu na panujace w nim podstawowe uklady pomiedzy kapitalem a praca, zaplata czyli wynagrodzenie za prace pozostaje konkretnym srodkiem, dzieki ktremu ogromna wiekszosc ludzi moze korzystac z owych dbr, ktre sa przeznaczone dla powszechnego uzywania: sa to zarwno dobra natury, jak tez dobra bedace owocem produkcji. Jedne i drugie staja sie dostepne dla czlowieka pracy na podstawie zaplaty, jaka otrzymuje on jako wynagrodzenie za swa prace. Stad wlasnie sprawiedliwa placa staje sie w kazdym wypadku konkretnym sprawdzianem sprawiedliwosci calego ustroju spoleczno-ekonomicznego, a w kazdym razie sprawiedliwego funkcjonowania tego ustroju. Nie jest to sprawdzian jedyny, ale szczeglnie wazny i poniekad kluczowy.
Sprawdzian ten dotyczy przede wszystkim rodziny. Za sprawiedliwa place, gdy chodzi o doroslego pracownika obarczonego odpowiedzialnoscia za rodzine, przyjmuje sie taka, ktra wystarcza na zalozenie i godziwe utrzymanie rodziny oraz na zabezpieczenie jej przyszlosci. Takie wynagrodzenie moze byc realizowane czy to poprzez tak zwana place rodzinna, to znaczy jedno wynagrodzenie dane glowie rodziny za prace, wystarczajace na zaspokojenie potrzeb rodziny bez koniecznosci podejmowania pracy zarobkowej poza domem przez wsplmalzonka, czy to poprzez inne swiadczenia spoleczne, jak zasilek rodzinny albo dodatek macierzynski dla kobiety, ktra oddaje sie wylacznie rodzinie; dodatek ten powinien odpowiadac realnym potrzebom, to znaczy uwzgledniac liczbe osb pozostajacych na utrzymaniu w ciagu calego okresu, gdy nie sa w stanie podjac odpowiedzialnosci za wlasne zycie.
Doswiadczenie potwierdza, ze nalezy starac sie o spoleczne dowartosciowanie zadan macierzynskich, trudu, jaki jest z nimi zwiazany, troski, milosci i uczucia, ktrych dzieci nieodzownie potrzebuja, aby mogly sie rozwijac jako osoby odpowiedzialne, moralnie i religijnie dojrzale oraz psychicznie zrwnowazone. Przyniesie to chlube spoleczenstwu, jesli - nie ograniczajac wolnosci matki, nie dyskryminujac jej psychologicznie lub praktycznie, nie pogarszajac jej sytuacji w zestawieniu z innymi kobietami - umozliwi kobiecie-matce oddanie sie trosce o wychowanie dzieci, odpowiednio do zrznicowanych potrzeb ich wieku. Zaniedbanie tych obowiazkw spowodowane koniecznoscia podjecia pracy zarobkowej poza domem jest niewlasciwe z punktu widzenia dobra spoleczenstwa i rodziny, skoro uniemozliwia lub utrudnia wypelnienie pierwszorzednych celw poslannictwa macierzynskiego11 <ps.php?przyp=11&ro=6&doc=dpenc08.xml>.
W tym kontekscie nalezy w sposb zasadniczy podkreslic, ze caly system pracy trzeba tak organizowac i dostosowywac, aby uszanowane byly wymogi osoby i formy jej zycia, przede wszystkim zycia domowego, z uwzglednieniem wieku i plci. Faktem jest, ze w wielu spoleczenstwach kobiety pracuja niemal we wszystkich dziedzinach zycia. Winny one jednak miec mozliwosc wykonywania w pelni swoich zadan zgodnie z wlasciwa im natura, bez dyskryminacji i bez pozbawienia moznosci podjecia takiego zatrudnienia, do jakiego sa zdolne; nie pomniejszajac poszanowania dla ich aspiracji rodzinnych, jak tez i dla ich szczeglnego wkladu, jaki wraz z mezczyznami wnosza w dobro spoleczenstwa. Prawdziwy awans spoleczny kobiet wymaga takiej struktury pracy, aby kobieta nie musiala zan placic rezygnacja ze swojej specyficznej odrebnosci ze szkoda dla rodziny, w ktrej jako matka posiada role niezastapiona.
Obok placy wchodza tutaj w gre jeszcze rzne swiadczenia spoleczne, majace na celu zabezpieczenie zycia i zdrowia pracownikw, a takze ich rodziny. Wydatki zwiazane z koniecznoscia leczenia, zwlaszcza w razie wypadku przy pracy, domagaja sie tego, aby pracownik mial ulatwiony kontakt z osrodkami pomocy lekarskiej - i to, o ile moznosci, kontakt tani, a nawet bezplatny. Inna dziedzina swiadczen jest ta, ktra wiaze sie z prawem do wypoczynku - przede wszystkim chodzi tutaj o regularny wypoczynek tygodniowy, obejmujacy przynajmniej niedziele, a prcz tego o dluzszy wypoczynek, czyli tak zwany urlop raz w roku, ewentualnie kilka razy w roku przez krtsze okresy. Wreszcie chodzi rwniez o prawo do emerytury, zabezpieczenia na starosc i w razie wypadkw zwiazanych z rodzajem wykonywanej pracy. W obrebie tych glwnych uprawnien rozbudowuje sie caly system uprawnien szczeglowych, ktre wraz z wynagrodzeniem za prace stanowia o prawidlowym ukladaniu sie stosunkw pomiedzy pracownikiem a pracodawca. Trzeba pamietac, ze do tych uprawnien nalezy takze i to, aby miejsce pracy i procesy produkcji nie szkodzily zdrowiu fizycznemu pracownikw i nie naruszaly ich zdrowia moralnego.
Znaczenie zwiazkw zawodowych
20. Na gruncie tych wszystkich uprawnien, wraz z potrzeba ich zabezpieczenia ze strony samych ludzi pracy, wyrasta potrzeba jeszcze jednego uprawnienia. Jest to mianowicie uprawnienie do zrzeszania sie, czyli do tworzenia stowarzyszen lub zwiazkw majacych na celu obrone zywotnych interesw ludzi zatrudnionych w rznych zawodach. Stad tez zwiazki te nosza nazwe zwiazkw zawodowych lub syndykatw. Zywotne interesy ludzi pracy sa do pewnego stopnia wsplne dla wszystkich, rwnoczesnie jednak kazdy rodzaj pracy, kazdy zawd, posiada wlasciwa sobie specyfike, ktra w tych organizacjach winna znalezc swe szczeglowe odzwierciedlenie.
Zwiazki zawodowe znajduja swe odpowiedniki poniekad juz w sredniowiecznych cechach rzemieslniczych o tyle, ze organizacje te laczyly z soba ludzi przynalezacych do tego samego zawodu, a wiec na zasadzie wykonywanej pracy. Rwnoczesnie jednak zachodzi rznica pomiedzy cechami a zwiazkami zawodowymi w tym zasadniczym punkcie, ze nowozytne zwiazki zawodowe wyrosly na podstawie walki pracownikw, swiata pracy, a przede wszystkim robotnikw przemyslowych o ich sluszne uprawnienia w stosunku do posiadaczy srodkw produkcji. Zadaniem ich w zwiazku z tym pozostaje obrona bytowych interesw ludzi pracy we wszystkich dziedzinach, w ktrych dochodza do glosu uprawnienia tych ostatnich. Doswiadczenie historyczne poucza, ze organizacje tego typu sa nieodzownym skladnikiem zycia spolecznego, zwlaszcza w nowoczesnych spoleczenstwach uprzemyslowionych. Nie znaczy to oczywiscie, ze tylko pracownicy przemyslu tworza tego rodzaju zwiazki. Sluza one zabezpieczeniu analogicznych uprawnien dla przedstawicieli kazdego zawodu. Istnieja wiec zwiazki rolnikw i pracownikw umyslowych. Istnieja takze zwiazki pracodawcw. Wszystkie, jak juz wspomniano, dziela sie jeszcze na dalsze grupy i podgrupy wedle szczeglowej specjalizacji zawodowej.
Katolicka nauka spoleczna nie uwaza, azeby zwiazki zawodowe stanowily li tylko odzwierciedlenie „klasowej” struktury spoleczenstwa i byly wykladnikiem nieuchronnie rzadzacej zyciem spolecznym walki klas. Owszem, sa one wykladnikiem walki o sprawiedliwosc spoleczna, o sluszne uprawnienia ludzi pracy wedle poszczeglnych zawodw. Jednakze „walka” ta winna byc traktowana jako normalne staranie o wlasciwe dobro: w tym wypadku o dobro odpowiadajace potrzebom i zaslugom ludzi zrzeszonych wedle zawodw - nie jest to natomiast walka „przeciwko” innym. Jesli w sprawach spornych przybiera rwniez i taki charakter, to dzieje sie to z uwagi na dobro spolecznej sprawiedliwosci, a nie „dla walki” albo tez dla wyeliminowania przeciwnika. Praca ma to do siebie, ze przede wszystkim laczy ludzi - i na tym polega jej sila spoleczna: sila budowania wsplnoty. W ostatecznosci we wsplnocie tej musza sie w jakis sposb polaczyc i ci, ktrzy pracuja, i ci, ktrzy dysponuja srodkami produkcji lub sa ich posiadaczami. W swietle tej podstawowej struktury wszelkiej pracy - w swietle faktu, ze ostateczne w kazdym ustroju spolecznym „praca” i „kapital” sa nieodzownymi skladnikami procesu produkcji - zrodzona z potrzeb pracy lacznosc ludzi dla zabezpieczenia wlasciwych im uprawnien pozostaje konstruktywnym czynnikiem ladu spolecznego i nieodzownej dla tego solidarnosci.
Sluszne zabiegi o zabezpieczenie upragnien ludzi pracy polaczonych tym samym zawodem musza zawsze liczyc sie z tymi ograniczeniami, jakie naklada oglna sytuacja ekonomiczna kraju. Zadania syndykalne nie moga zamienic sie w pewien rodzaj „egoizmu” grupowego czy klasowego - chociaz moga i powinny dazyc rwniez do tego, aby ze wzgledu na dobro wsplne calego spoleczenstwa naprawic i to wszystko, co jest wadliwe w systemie posiadania srodkw produkcji oraz w sposobie zarzadzania i dysponowania nimi. Zycie spoleczne i ekonomiczno-spoleczne jest z pewnoscia rodzajem „naczyn polaczonych” - i do tego musi tez stosowac sie wszelka dzialalnosc spoleczna majaca na celu zabezpieczenie uprawnien kazdej z grup.
W tym znaczeniu dzialalnosc zwiazkw zawodowych wkracza niewatpliwie w dziedzine „polityki” rozumianej jako roztropna troska o dobro wsplne. Rwnoczesnie jednak zadaniem zwiazkw nie jest uprawianie „polityki” w znaczeniu, jakie sie powszechnie nadaje temu slowu dzisiaj. Zwiazki nie maja charakteru „partii politycznych” walczacych o wladze i nie powinny podlegac decyzjom partii politycznych ani tez miec zbyt scislych zwiazkw z nimi. W takiej bowiem sytuacji latwo traca lacznosc z tym, co jest ich wlasciwym zadaniem, to znaczy zabezpieczenie slusznych uprawnien ludzi pracy w ramach dobra wsplnego calego spoleczenstwa, staja sie natomiast narzedziem do innych celw.
Mwiac o zabezpieczeniu slusznych uprawnien ludzi pracy wedle poszczeglnych zawodw, wypada oczywiscie zawsze miec przed oczyma to, co stanowi o przedmiotowym charakterze pracy w kazdym zawodzie, ale rwnoczesnie, a nawet przede wszystkim to, co warunkuje wlasciwa godnosc podmiotu pracy. Otwieraja sie tutaj wielorakie mozliwosci w dzialaniu organizacji zwiazkowych, i to rwniez w dzialaniu o charakterze oswiatowym, wychowawczym i samowychowawczym. Zasluzona jest praca uczelni w rodzaju tak zwanych uniwersytetw robotniczych lub ludowych, programw i kursw formacyjnych, ktre ten wlasnie kierunek dzialalnosci rozwijaly i nadal staraja sie rozwijac. Stale nalezy dazyc do tego, azeby dzieki dzialalnosci swoich zwiazkw pracownik mgl nie tylko wiecej „miec”, ale przede wszystkim bardziej „byc”: pelniej urzeczywistnic pod kazdym wzgledem swe czlowieczenstwo.
Zabiegajac o sluszne uprawnienia swych czlonkw, zwiazki zawodowe posluguja sie takze metoda strajku, czyli zaprzestania pracy, jako pewnego rodzaju ultimatum skierowanym do odpowiedzialnych czynnikw, a nade wszystko do pracodawcw. Jest to metoda, ktra katolicka nauka spoleczna uwaza za uprawniona pod odpowiednimi warunkami i we wlasciwych granicach. Pracownicy powinni w zwiazku z tym miec zapewnione prawo do strajkw, bez osobistych sankcji karnych za uczestnictwo w nim. Przyznajac, ze jest to srodek uprawniony, trzeba rwnoczesnie podkreslic, ze strajk pozostaje poniekad srodkiem ostatecznym. Nie mozna go naduzywac. Nie mozna zwlaszcza naduzywac go dla rozgrywek „politycznych”. Ponadto nie nalezy nigdy zapominac o tym, ze nieodzownie uslugi dla zycia spolecznego winny byc zawsze zabezpieczone, w razie koniecznosci nawet przy pomocy odpowiednich srodkw prawnych. Naduzywanie strajku moze prowadzic do paralizowania calego zycia spoleczno-ekonomicznego, co jest sprzeczne z wymogami wsplnego dobra spoleczenstwa, ktre odpowiada takze wlasciwie rozumianej naturze samej pracy.
Godnosc pracy na roli
21. Wszystko to, co zostalo wyzej powiedziane o godnosci pracy, o wymiarze przedmiotowym i podmiotowym pracy ludzkiej, znajduje bezposrednie zastosowanie w odniesieniu do problemu pracy rolniczej i do sytuacji czlowieka, ktry ciezko pracujac uprawia ziemie. Chodzi bowiem o bardzo szeroka dziedzine pracy na naszej planecie, o srodowisko, ktre nie zaciesnia sie do jednego czy drugiego kontynentu i nie ogranicza sie do spoleczenstw, ktre juz osiagnely pewien stopien rozwoju i postepu. Rolnictwo, ktre dostarcza spoleczenstwu dbr koniecznych dla codziennego utrzymania, posiada zasadnicze znaczenie. Warunki panujace na wsi i warunki pracy na roli nie sa wszedzie jednakowe, rzna tez jest pozycja spoleczna rolnikw w poszczeglnych krajach. Nie zalezy to tylko od stopnia rozwoju techniki w uprawie roli, lecz takze, a moze nawet przede wszystkim, od uznania slusznych praw rolnikw i od stopnia swiadomosci dotyczacej calej spolecznej etyki pracy.
Praca na roli niesie ze soba niemale trudnosci, jak staly i czesto wyczerpujacy wysilek fizyczny, znikome uznanie ze strony spoleczenstwa, co u ludzi pracujacych na roli powoduje nawet poczucie spolecznego uposledzenia i sklania ich do masowego opuszczania wsi i przenoszenia sie do miasta, a wiec, niestety, do warunkw zycia, ktre tym bardziej moga przyczyniac sie do wykorzenienia czlowieka. Dochodzi do tego brak wlasciwej formacji zawodowej i odpowiednich urzadzen, pewien szerzacy sie indywidualizm oraz uklady obiektywnie niesprawiedliwe. W wielu krajach rozwijajacych sie miliony ludzi bywaja zmuszane do uprawy cudzej ziemi i sa przy tym wyzyskiwane przez posiadaczy latyfundiw, bez nadziei uzyskania kiedykolwiek chocby malego skrawka ziemi na wlasnosc. Brakuje form opieki prawnej dla rolnikw i ich rodzin na starosc, w przypadku choroby lub braku zatrudnienia. Dlugie dni ciezkiej pracy fizycznej sa nedznie wynagradzane. Tereny uprawne bywaja opuszczone przez wlascicieli; prawny tytul posiadania malego skrawka ziemi, uprawianej jako wlasna od lat, bywa lekcewazony i pozostaje bez obrony wobec „glodu ziemi” ze strony potezniejszych jednostek czy grup. Ale takze w krajach ekonomicznie rozwinietych, gdzie badania naukowe, zdobycze technologiczne i polityka panstwowa postawily rolnictwo na wysokim poziomie, prawo do pracy moze byc naruszone, gdy mieszkanca wsi pozbawia sie prawa do udzialu w podejmowaniu decyzji dotyczacych jego swiadczen z tytulu pracy lub gdy odbiera mu sie prawo do wolnego zrzeszania sie, sluzacego wlasciwemu rozwojowi spolecznemu, kulturalnemu i ekonomicznemu.
W wielu wypadkach konieczne sa wiec radykalne i pilne zmiany w celu przywrcenia rolnictwu i rolnikom wlasciwego znaczenia jako podstawy zdrowej ekonomii w caloksztalcie rozwoju wsplnoty spolecznej. Dlatego tez nalezy glosic i popierac godnosc pracy, kazdej pracy, a zwlaszcza pracy na roli, w ktrej czlowiek, w sposb tak bardzo wymowny, ziemie otrzymana w darze od Boga „czyni sobie poddana” i potwierdza swoje „panowanie” w widzialnym swiecie.
Osoba uposledzona a praca
22. W ostatnich czasach wsplnoty narodowe i organizacje miedzynarodowe zwrcily uwage na inny jeszcze, o rozleglych powiazaniach, problem zwiazany z praca: na problem osb uposledzonych. One rwniez w pelni sa podmiotami ludzkimi z naleznymi im wrodzonymi, swietymi i nienaruszalnymi prawami, ktre mimo ograniczen i cierpien wpisanych w ich cialo i wladze, stanowia jednak o szczeglnym znaczeniu godnosci i wielkosci czlowieka. Osoba przeto w jakis sposb „uposledzona”, bedac podmiotem ze wszystkimi jego prawami, winna miec ulatwiony dostep do uczestnictwa w zyciu spoleczenstwa we wszystkich wymiarach i na wszystkich poziomach, odpowiednio do swych mozliwosci. Osoba uposledzona jest jednym z nas i w pelni uczestniczy w naszym czlowieczenstwie. Byloby rzecza w najwyzszym stopniu niegodna czlowieka i zaprzeczeniem wsplnego czlowieczenstwa, gdyby dopuszczalo sie do zycia spolecznego, a wiec takze do pracy, tylko osoby pelnosprawne, gdyz w ten sposb popadaloby sie w niebezpieczna forme dyskryminacji slabych i chorych ze strony silnych i zdrowych. Praca w znaczeniu przedmiotowym takze w takich okolicznosciach musi byc podporzadkowana godnosci czlowieka, podmiotowi pracy, a nie korzysci ekonomicznej.
Do rznych instancji dzialajacych na terenie swiata pracy, zarwno do pracodawcy bezposredniego, jak i posredniego, nalezy popieranie - za pomoca skutecznych i wlasciwych srodkw - prawa osoby uposledzonej do przygotowania zawodowego i do pracy, tak aby mogla byc wlaczona w dzialalnosc produkcyjna zgodnie ze swymi kwalifikacjami. Wchodza tu w gre liczne problemy natury praktycznej, prawnej, a takze ekonomicznej, lecz spoleczenstwo, to znaczy odpowiednie wladze publiczne, zwiazki i grupy posrednie, przedsiebiorstwa i sami uposledzeni winni jednoczyc idee i srodki, aby osiagnac w cel nieodzowny: jest nim udostepnienie pracy osobom uposledzonym zgodnie z ich mozliwosciami, gdyz tego domaga sie ich godnosc jako ludzi i jako podmiotw pracy. Kazda wsplnota potrafi, w ramach odpowiednich struktur, znalezc lub stworzyc miejsce pracy dla takich osb, badz w przedsiebiorstwach publicznych lub prywatnych, dajac im zajecie zwyczajne lub bardziej dostosowane, badz w przedsiebiorstwach i srodowiskach tak zwanych „chronionych”.
Wielka uwage nalezy zwrcic, podobnie jak w przypadku innych pracownikw, na fizyczne i psychologiczne warunki pracy osb uposledzonych, na sprawiedliwe wynagrodzenie, na mozliwosc awansu i na usuwanie rznego rodzaju przeszkd. Nie ukrywajac, ze chodzi tu o zadanie zlozone i trudne, nalezaloby sobie jednak zyczyc, aby wlasciwe pojmowanie pracy w znaczeniu podmiotowym prowadzilo do takiej sytuacji, w ktrej osoba uposledzona nie czulaby sie pozostawiona na marginesie swiata pracy lub uzalezniona od spoleczenstwa, lecz mogla egzystowac jako pelnoprawny podmiot pracy, pozyteczny i szanowany ze wzgledu na swa ludzka godnosc, powolany do wnoszenia wkladu w rozwj i dobro wlasnej rodziny i spoleczenstwa, zgodnie ze swymi mozliwosciami.
Praca a problem emigracji
23. Wypada na koniec, przynajmniej w zwiezlych slowach, wypowiedziec sie na temat tak zwanej emigracji za praca. Jest to zjawisko stare, ktre jednak wciaz sie odnawia. Rwniez obecnie posiada ono wielkie rozmiary z powodu komplikacji wsplczesnego zycia. Czlowiek ma prawo do opuszczenia kraju swego pochodzenia z rznych motyww, azeby szukac warunkw zycia w innym kraju, ma tez prawo powrotu do swego kraju. Fakt taki z pewnoscia nie jest pozbawiony trudnosci wielorakiej natury, przede wszystkim jednak stanowi na ogl strate dla kraju, z ktrego sie emigruje. Odchodzi czlowiek, a zarazem czlonek wielkiej wsplnoty zjednoczonej historia, tradycja, kultura, aby rozpoczac zycie posrd innego spoleczenstwa zwiazanego inna kultura i najczesciej tez innym jezykiem. Ubywa przy tym podmiot pracy, ktry wysilkiem swojej mysli czy swoich rak mglby przyczynic sie do pomnozenia dobra wsplnego wlasnego kraju. w wysilek i w wklad zostaje oddany innemu spoleczenstwu, ktre ma poniekad mniejsze do tego prawo niz wlasna ojczyzna.
A jednak - jesli nawet emigracja jest pewnym zlem - jest to w okreslonych okolicznosciach tzw. zlo konieczne. Trzeba uczynic wszystko - i z pewnoscia wiele sie czyni w tym celu - azeby to zlo w znaczeniu materialnym nie pociagnelo za soba wiekszych szkd w znaczeniu moralnym, owszem, by - o ile moznosci - przynioslo nawet dobro w zyciu osobistym, rodzinnym i spolecznym emigranta, zarwno gdy chodzi o kraj, do ktrego przybywa, jak tez o ojczyzne, ktra opuszcza. W tej dziedzinie ogromnie wiele zalezy od wlasciwego prawodawstwa - w szczeglnosci gdy chodzi o uprawnienia czlowieka pracy. Pod tym przede wszystkim katem widzenia sprawa ta wchodzi w kontekst niniejszych rozwazan.
Rzecza najwazniejsza wydaje sie to, azeby czlowiek pracujacy poza swym ojczystym krajem, czy to jako staly emigrant, czy tez w charakterze pracownika sezonowego, nie byl w zakresie uprawnien zwiazanych z praca uposledzany w stosunku do innych ludzi pracy w danym spoleczenstwie. Emigracja za praca nie moze w zaden sposb stawac sie okazja do wyzysku finansowego lub spolecznego. O stosunku do pracownika - imigranta musza decydowac te same kryteria, co w stosunku do kazdego innego pracownika w tym spoleczenstwie. Wartosc pracy musi byc mierzona ta sama miara, a nie wzgledem na odmienna narodowosc, religie czy rase. Tym bardziej nie moze byc wyzyskiwana sytuacja przymusowa, w ktrej znajduje sie emigrant. Wszystkie te okolicznosci musza stanowczo ustapic - oczywiscie przy uwzglednieniu szczeglowych kwalifikacji - wobec podstawowej wartosci pracy, ktra zwiazana jest z godnoscia ludzkiej osoby. Trzeba przypomniec tu raz jeszcze podstawowa zasade: hierarchia wartosci, gleboki sens samej pracy domaga sie, by kapital sluzyl pracy, a nie praca kapitalowi.
V. Elementy duchowosci pracy
Szczeglne zadanie Kosciola
24. Ostatnia czesc rozwazan na temat ludzkiej pracy, zwiazanych z 90. rocznica encykliki Rerum novarum, wypada poswiecic duchowosci pracy w chrzescijanskim znaczeniu tego slowa. Skoro praca w swym podmiotowym wymiarze jest zawsze dzialaniem osoby, actus personae, zatem uczestniczy w niej caly czlowiek, uczestniczy cialo i duch, bez wzgledu na to, czy jest to praca fizyczna czy umyslowa. Do calego tez czlowieka zwrcone jest Slowo Boga Zywego, ewangeliczne oredzie zbawienia, w ktrym odnajdujemy wiele tresci - jakby szczeglnych swiatel - skierowanych ku pracy ludzkiej. Potrzebna jest odpowiednia asymilacja tych tresci, potrzebny jest wewnetrzny wysilek ducha ludzkiego, prowadzony wiara, nadzieja i miloscia, aby przy pomocy tych tresci nadac pracy konkretnego czlowieka to znaczenie, jakie ma ona w oczach Boga, i poprzez ktre wchodzi ona w dzielo zbawienia jako jego zwyczajny, a rwnoczesnie szczeglnie doniosly watek i skladnik.
Jesli Koscil uwaza za swa powinnosc wypowiadanie sie w sprawach pracy z punktu widzenia jej ludzkiej wartosci oraz zwiazanego z nia spolecznego porzadku moralnego - widzac w tym doniosle swe zadanie w sluzbie calego oredzia ewangelicznego - to rwnoczesnie szczeglna swa powinnosc dostrzega w ksztaltowaniu takiej duchowosci pracy, ktra wszystkim ludziom pomoze przez nia przyblizac sie do Boga - Stwrcy i Odkupiciela, uczestniczyc w Jego zbawczych zamierzeniach w stosunku do czlowieka i swiata i poglebiac w swym zyciu przyjazn z Chrystusem, podejmujac przez wiare zywy udzial w Jego trojakim poslannictwie: Kaplana, Proroka i Krla, tak jak o tym wspaniale naucza Sobr Watykanski II.
Praca jako uczestnictwo w dziele Stwrcy
25. „Dla wierzacych - uczy Sobr Watykanski II - jest pewne, ze aktywnosc ludzka indywidualna i zbiorowa, czyli w ogromny wysilek, przez ktry ludzie staraja sie w ciagu wiekw poprawic warunki swego bytowania, wziety sam w sobie, odpowiada zamierzeniu Bozemu. Czlowiek bowiem, stworzony na obraz Boga, otrzymal zlecenie, zeby rzadzil swiatem w sprawiedliwosci i swietosci, podporzadkowujac sobie ziemie ze wszystkim, co w niej jest, oraz zeby, uznajac Boga Stwrca wszystkiego, odnosil do Niego siebie samego i wszystkie rzeczy, tak aby przez poddanie czlowiekowi wszystkiego przedziwne bylo po calej ziemi imie Boze”12 <ps.php?przyp=12&ro=6&doc=dpenc08.xml>.
Bardzo gleboko wpisana jest w Slowo Bozego Objawienia ta podstawowa prawda, ze czlowiek, stworzony na obraz Boga, przez swoja prace uczestniczy w dziele swego Stwrcy - i na miare swoich ludzkich mozliwosci poniekad dalej je rozwija i dopelnia, postepujac wciaz naprzd w odslanianiu ukrytych w calym stworzeniu zasobw i wartosci. Prawde te znajdujemy juz na samym poczatku Pisma Swietego, w Ksiedze Rodzaju, gdzie samo dzielo stworzenia przedstawione jest na podobienstwo „pracy”, ktra Bg wypelnia w ciagu „szesciu dni” (por. Rdz 2, 2; Wj 20, 8. 11; Pwt 5, 12 nn.), azeby dnia sidmego „odpoczac” (por. Rdz 2, 3). Skadinad zas jeszcze ostatnia Ksiega Pisma Swietego rozbrzmiewa tym samym akcentem uznania dla dziela, jakiego dokonal Bg przez swa stwrcza „prace”, gdy glosi: „Dziela Twoje sa wielkie i godne podziwu, Panie, Boze Wszechwladny” (Ap 15, 3) - podobnie jak Ksiega Rodzaju, ktra opis kazdego dnia stworzenia konczy stwierdzeniem „widzial Bg, ze bylo dobre” (por. Rdz 1, 4. 10. 12. 18. 21. 25. 31.).
w opis stworzenia, jaki znajdujemy juz w pierwszym rozdziale Ksiegi Rodzaju, jest rwnoczesnie jakby pierwsza „ewangelia pracy”, ukazuje bowiem, na czym polega jej godnosc - uczy, ze czlowiek pracujac, winien nasladowac Boga, swojego Stwrce, nosi bowiem w sobie - on jeden - w szczeglny pierwiastek podobienstwa do Niego. Powinien nasladowac Boga zarwno pracujac, jak i odpoczywajac - skoro Bg sam zechcial przedstawic mu swoje stwrcze dzialanie pod postacia pracy i odpoczynku. Owo zas dzialanie Boga w swiecie trwa stale, jak o tym swiadcza slowa Chrystusa „Ojciec mj dziala az do tej chwili (...)” (J 5, 17); dziala stwrcza moca, podtrzymujac w istnieniu swiat, ktry powolal do bytu z nicosci - i dziala moca zbawcza w sercach ludzi, ktrych od poczatku przeznaczyl do „odpoczynku” (por. Hbr 4, 1. 9 n.) w zjednoczeniu z Soba, w „domu Ojca” (por. J 14, 2). Stad tez i ludzka praca nie tylko domaga sie odpoczynku „co sidmy dzien” (por. Pwt 5, 12 nn.; Wj 20, 8-12), ale co wiecej: nie moze polegac na samej tylko eksploatacji ludzkich sil w zewnetrznym dzialaniu - musi pozostawiac przestrzen wewnetrzna, w ktrej czlowiek, stajac sie coraz bardziej tym, kim z woli Boga stawac sie powinien, przygotowuje sie do owego „odpoczynku”, jaki Pan gotuje swoim slugom i przyjaciolom (por. Mt 25, 21).
Swiadomosc, ze praca ludzka jest uczestnictwem w dziele Boga, winna przenikac - jak uczy Sobr - takze do „zwyklych, codziennych zajec”. Mezczyzni bowiem i kobiety, ktrzy zdobywajac srodki na utrzymanie wlasne i rodziny tak wykonuja swoje przedsiewziecia, by nalezycie sluzyc spoleczenstwu, moga slusznie uwazac, ze swoja praca rozwijaja dzielo Stwrcy, zaradzaja potrzebom swoich braci i osobistym wkladem przyczyniaja sie do tego, by w historii spelnial sie zamysl Bozy13 <ps.php?przyp=13&ro=6&doc=dpenc08.xml>.
Trzeba przeto, azeby owa chrzescijanska duchowosc pracy byla powszechnym udzialem wszystkich. Trzeba, aby zwlaszcza w dzisiejszej epoce duchowosc pracy wykazywala te dojrzalosc, jakiej domagaja sie napiecia i niepokoje mysli i serc: „(...) chrzescijanie nie sadza, jakoby dziela zrodzone przez pomyslowosc i sprawnosc ludzi przeciwstawialy sie potedze Boga, a stworzenie rozumne stawalo sie jakby wsplzawodnikiem Stwrcy; przeciwnie, sa oni przekonani, ze zwyciestwa rodzaju ludzkiego sa oznaka wielkosci Boga i owocem niewypowiedzianego Jego planu. Im zas bardziej potega ludzi rosnie, tym szerzej siega odpowiedzialnosc zarwno jednostek, jak i spoleczenstw (...) nauka chrzescijanska nie odwraca czlowieka od budowania swiata i nie zacheca go do zaniedbywania dobra bliznich, lecz raczej silniej wiaze go obowiazkiem wypelniania tych rzeczy”14 <ps.php?przyp=14&ro=6&doc=dpenc08.xml>.
Swiadomosc, ze przez prace czlowiek uczestniczy w dziele stworzenia, stanowi najglebsza pobudke do jej podejmowania na rznych odcinkach: „Powinni tedy wierni - czytamy w Konstytucji Lumen gentium - poznawac najglebsza nature calego stworzenia, jego wartosc i przeznaczenie do chwaly Bozej, i przez swieckie rwniez dziela dopomagac sobie wzajemnie do bardziej swietego zycia, tak aby swiat przepojony zostal duchem Chrystusowym i w sprawiedliwosci, milosci i pokoju tym skuteczniej swj cel osiagal (...). Dzieki (...) swej kompetencji w umiejetnosciach swieckich i przez swa dzialalnosc uwznioslona wewnetrznie laska Chrystusowa, winni oni wydatnie przyczyniac sie do tego, aby dobra stworzone doskonalone byly dzieki ludzkiej pracy, technice i cywilizacji spolecznej zgodnie z przeznaczeniem, jakie im wyznaczyl Stwrca i z oswieceniem, jakie przynioslo Slowo Jego”15 <ps.php?przyp=15&ro=6&doc=dpenc08.xml>.
Chrystus - czlowiek pracy
26. Ta prawda, ze przez prace czlowiek uczestniczy w dziele samego Boga, swego Stwrcy, zostala w sposb szczeglny uwydatniona przez Jezusa Chrystusa - tego Jezusa, o ktrego wielu z Jego pierwszych sluchaczy w Nazarecie „pytalo ze zdziwieniem: Skad On to ma? I co to za madrosc, ktra Mu jest dana...? Czy nie jest to ciesla...?” (Km 6, 2 n). Powierzona bowiem sobie „ewangelie”: slowo odwiecznej Madrosci, Jezus nie tylko glosil, ale przede wszystkim wypelnial czynem. Byla to przeto rwniez ewangelia pracy, gdyz Ten, kto ja glosil, sam byl czlowiekiem pracy, pracy rzemieslniczej, jak Jzef z Nazaretu (por. Mt 13, 55). I chociaz w Jego slowach nie znajdujemy specjalnego nakazu pracy - raczej w jednym wypadku zakaz zbytniej troski o prace i egzystencje (por. Mt 6, 25-34) - to rwnoczesnie wymowa zycia Chrystusa jest jednoznaczna: nalezy On do „swiata pracy”, ma dla ludzkiej pracy uznanie i szacunek, mozna powiedziec wiecej: z miloscia patrzy na te prace, na rzne jej rodzaje, widzac w kazdej jakis szczeglny rys podobienstwa czlowieka do Boga - Stwrcy i Ojca. Czyz nie mwi: Ojciec mj jest rolnikiem (por. J 15, 1), przenoszac na rzne sposoby w swoje nauczanie owa podstawowa prawde o pracy, ktra wyraza sie juz w calej tradycji Starego Testamentu, poczynajac od Ksiegi Rodzaju?
Nie brakowalo w Ksiegach Starego Testamentu wielorakich odniesien do pracy ludzkiej, do poszczeglnych zawodw wykonywanych przez czlowieka: tak np. do lekarza (por. Syr 38, 1 nn), do aptekarza (por. Syr 38, 4-8), do rzemieslnika-artysty (por. Wj 31, 1-5; Syr 38, 27), do kowala (por. Rdz 4, 22; Iz 44, 12) (mozna by te slowa odniesc do pracy wsplczesnej hutnika); do garncarza (por. Jr 18, 3 n.; Syr 38, 29 n), do rolnika (por. Rdz 9, 20; Iz 5, 1 n), do uczonego (por. Koch 12, 9-12; Syr 39, 1-8), do zeglarza (por. Ps 107 [106], 23-30; Mdr 14, 2-3), do budowniczego (por. Rdz 11, 3; 2 Krl 12, 12 n.; 22, 5 n), do muzyka (por. Rdz 4, 21), do pasterza (por. Rdz 4, 2; 37, 3; Wj 3, 1; 7 Sm 16, 11; passim), do rybaka (por. Ez 47, 10). Znane sa piekne slowa poswiecone pracy kobiety (por. Prz 31, 15-27). Jezus Chrystus w swych przypowiesciach o Krlestwie Bozym stale odwoluje sie do pracy ludzkiej: do pracy pasterza (por. np. J 10, 1-16), rolnika (por. Km 12, 1-12), lekarza (por. Lk 4, 23), siewcy (por. Mk 4, 1-9), gospodarza (por. Mt 13, 52), sluzacego (por. Mt 24, 45; Lk 12, 42-48), ekonoma (por. Lk 16, 1-8), rybaka (por. Mt 13, 47-50), kupca (por. Mt 13, 45 n), robotnika najemnego (por. Mt 20, 1-16). Mwi rwniez o rznorodnej pracy kobiet (por. Mt 13, 33; Lk 15, 8 n). Apostolstwo przedstawia na podobienstwo pracy fizycznej zniwiarzy (por. Mt 9, 37; J 4, 35-38) czy rybakw (por. Mt 4, 19). Wspomina takze o pracy uczonych (por. Mt 13, 52).
Ta Chrystusowa nauka o pracy, oparta na przykladzie wlasnego zycia w ciagu lat nazaretanskich, znajduje szczeglnie zywe echo w nauczaniu sw. Pawla Apostola. Sw. Pawel szczycil sie tym, ze pracowal w swoim zawodzie (prawdopodobnie wyrabial namioty), (por. Dz 18, 3) i ze dzieki temu mgl rwniez, jako Apostol, sam zarabiac na swoje zycie (por. Dz 20, 34 n): „pracowalismy w trudzie i zmeczeniu we dnie i w nocy, aby dla nikogo z was nie byc ciezarem” (2 Tes 3, 8)16 <ps.php?przyp=16&ro=6&doc=dpenc08.xml>. Stad tez plyna jego pouczenia na temat pracy, ktre maja charakter napomnienia i nakazu: „nakazujemy i napominamy ich w Panu Jezusie Chrystusie, aby pracujac ze spokojem, wlasny chleb jedli” - tak pisze do Tesaloniczan (2 Tes 3, 12). Ci bowiem, ktrzy „wcale nie pracuja (...) postepuja wbrew porzadkowi” (2 Tes 3, 11) - i Apostol, w tymze samym kontekscie, nie zawaha sie powiedziec: „kto nie chce pracowac, niech tez nie je” (2 Tes 3, 10). Gdzie indziej natomiast zacheca: „Cokolwiek czynicie, z serca wykonujcie jak dla Pana, a nie dla ludzi, swiadomi, ze od Pana otrzymacie dziedzictwo wiekuiste jako zaplate” (Kol 3, 23 n).
Pouczenia Apostola narodw maja, jak widac, kluczowe znaczenie dla moralnosci i duchowosci ludzkiej pracy. Sa waznym dopowiedzeniem do tej wielkiej, chociaz dyskretnej ewangelii pracy, jaka znajdujemy w zyciu Chrystusa i Jego przypowiesciach - w tym, „co Jezus czynil i czego nauczal” (Dz 1, 1).
W oparciu o te swiatla bijace z samego zrdla, Koscil stale glosil to, czego wsplczesny wyraz znajdujemy w nauce Vaticanum II: „Aktywnosc ludzka, jak pochodzi od czlowieka, tak tez ku niemu sie skierowuje. Czlowiek bowiem pracujac, nie tylko przemienia rzeczy i spolecznosc, lecz doskonali tez samego siebie. Uczy sie wielu rzeczy, swoje zdolnosci rozwija, wychodzi z siebie i ponad siebie. Jezeli sie dobrze pojmuje ten wzrost, jest on wart wiecej anizeli zewnetrzne bogactwa, jakie mozna zdobyc (...) Stad norma aktywnosci ludzkiej jest to, zeby zgodnie z planem Bozym i wola Boza odpowiadac prawdziwemu dobru rodzaju ludzkiego i pozwolic czlowiekowi na realizowanie i wypelnianie pelnego swojego powolania badz indywidualnie, badz spolecznie”17 <ps.php?przyp=17&ro=6&doc=dpenc08.xml>.
W kontekscie takiego widzenia wartosci ludzkiej pracy - takiej duchowosci pracy - tlumaczy sie w pelni to, co w tym samym miejscu Konstytucji pastoralnej Soboru czytamy na temat wlasciwego znaczenia postepu: „Wiecej wart jest czlowiek z racji tego, czym jest, niz ze wzgledu na to, co posiada. Podobnie warte jest wiecej to wszystko, co ludzie czynia dla wprowadzenia wiekszej sprawiedliwosci, szerszego braterstwa, bardziej ludzkiego uporzadkowania dziedziny powiazan spolecznych, anizeli postep techniczny. Albowiem postep ten moze tylko dostarczac niejako materii do udoskonalenia czlowieka, ale sam przez sie tego udoskonalenia nie urzeczywistnia”18 <ps.php?przyp=18&ro=6&doc=dpenc08.xml>.
Taki poglad na sprawe postepu i rozwoju - temat tak bardzo dominujacy we wsplczesnej umyslowosci - moze byc rozumiany tylko jako owoc rzetelnej duchowosci ludzkiej pracy i tylko w oparciu o taka duchowosc moze tez byc urzeczywistniany i wprowadzany w zycie. Jest to poglad i program, ktry swymi korzeniami tkwi w „ewangelii pracy”.
Praca ludzka w swietle Chrystusowego Krzyza i Zmartwychwstania
27. Jest jeszcze jeden aspekt ludzkiej pracy, jeden jej istotny wymiar, w ktry duchowosc zbudowana na Ewangelii wnika doglebnie. Praca kazda - zarwno fizyczna, jak umyslowa - laczy sie nieodzownie z trudem. Ksiega Rodzaju daje temu wyraz w sposb zaiste przejmujacy, przeciwstawiajac owo pierwotne blogoslawienstwo pracy, zawarte w samej tajemnicy stworzenia i polaczone z wyniesieniem czlowieka jako obrazu Boga - owemu przeklenstwu, jakie przynisl ze soba grzech: „przekleta niech bedzie ziemia z twego powodu: w trudzie bedziesz zdobywal od niej pozywienie dla siebie po wszystkie dni twego zycia” (Rdz 3, 17). w trud zespolony z praca znaczy droge zycia ludzkiego na ziemi i stanowi zapowiedz smierci: „W pocie wiec oblicza twego bedziesz musial zdobywac pozywienie, pki nie wrcisz do ziemi, z ktrej zostales wziety (...)” (Rdz 3, 19). Jakby echo tych slw przemawia autor jednej z ksiag „madrosciowych”: „przyjrzalem sie wszystkim dzielom, jakich dokonaly moje rece, i trudowi, jaki sobie przy tym zadalem (...)” (Koh 2, 11). Nie ma czlowieka na ziemi, ktry nie mglby tych slw uznac za wlasne.
Ewangelia wypowiada takze w tym wzgledzie swe ostatnie poniekad slowo w tajemnicy paschalnej Jezusa Chrystusa. Tam tez wypada szukac odpowiedzi na te problemy, tak doniosle dla duchowosci ludzkiej pracy. W tajemnicy paschalnej zawiera sie Krzyz Chrystusa, Jego posluszenstwo az do smierci, ktre Apostol przeciwstawia owemu nieposluszenstwu, jakie obciazylo dzieje czlowieka na ziemi od poczatku (por. Rz 5, 19). Zawiera sie w niej takze wyniesienie Chrystusa, ktry poprzez smierc krzyzowa wraca do swoich uczniw z moca Ducha Swietego w Zmartwychwstaniu.
Pot i trud, jaki w obecnych warunkach ludzkosci zwiazany jest nieodzownie z praca, daja chrzescijaninowi i kazdemu czlowiekowi, ktry jest wezwany do nasladowania Chrystusa, mozliwosc uczestniczenia z miloscia w dziele, ktre Chrystus przyszedl wypelnic (por. J 17, 4). To dzielo zbawienia dokonalo sie przez cierpienie i smierc krzyzowa. Znoszac trud pracy w zjednoczeniu z Chrystusem ukrzyzowanym za nas, czlowiek wsplpracuje w pewien sposb z Synem Bozym w odkupieniu ludzkosci. Okazuje sie prawdziwym uczniem Jezusa, kiedy na kazdy dzien bierze krzyz (por. Lk 9, 23) dzialalnosci, do ktrej zostal powolany.
Chrystus, „ponoszac smierc za wszystkich nas grzesznikw, uczy nas swoim przykladem, ze trzeba takze niesc krzyz, ktry cialo i swiat naklada na ramiona tym ktrzy daza do pokoju i sprawiedliwosci”; rwnoczesnie jednak „Chrystus przez swoje zmartwychwstanie ustanowiony Panem, ktremu dana jest wszelka wladza na niebie i na ziemi, juz dziala w sercach ludzi moca Ducha swojego, (...) oczyszczajac i umacniajac te szlachetne pragnienia, dzieki ktrym rodzina ludzka zabiega o uczynienie zycia ludzkiego bardziej ludzkim i o poddanie calej ziemi temu celowi”19 <ps.php?przyp=19&ro=6&doc=dpenc08.xml>.
W pracy ludzkiej chrzescijanin odnajduje czastke Chrystusowego Krzyza i przyjmuje ja w tym samym duchu odkupienia, w ktrym Chrystus przyjal za nas swj Krzyz. W tejze samej pracy dzieki swiatlu, jakie przenika w nas z Chrystusowego Zmartwychwstania, znajdujemy zawsze przeblysk nowego zycia, nowego dobra, jakby zapowiedz nowego nieba i nowej ziemi (por. 2 P 3, 13; Ap 21, 1) - ktre wlasnie poprzez trud pracy staje sie udzialem czlowieka i swiata. Poprzez trud - a nigdy bez niego. Potwierdza to z jednej strony nieodzownosc krzyza w duchowosci ludzkiej pracy, z drugiej strony jednakze odslania sie w tym krzyzu-trudzie nowe dobro, ktre z tej pracy bierze poczatek. Z pracy rozumianej doglebnie i wszechstronnie - ale nigdy bez niej.
Czy to nowe dobro - owoc ludzkiej pracy - jest juz czastka owej nowej ziemi, gdzie mieszka sprawiedliwosc? (por. 2 P 3, 13). W jakim stosunku pozostaje ono do Chrystusowego Zmartwychwstania, jesli prawda jest, iz wieloraki trud pracy czlowieka jest czastka Chrystusowego Krzyza? I na to pytanie stara sie odpowiedziec Sobr, czerpiac swiatlo z samych zrdel objawianego Slowa: „Slyszymy wprawdzie, ze na nic czlowiekowi sie nie przyda, jesli caly swiat zyska, a siebie samego zatraci (por. Lk 9, 25). Oczekiwanie jednak nowej ziemi nie powinno oslabiac, lecz ma raczej pobudzac zapobiegliwosc, aby uprawiac te ziemie, na ktrej wzrasta owo cialo nowej rodziny ludzkiej, mogace dac pewne wyobrazenie nowego swiata. Przeto, choc nalezy starannie odrzniac postep ziemski od wzrostu Krlestwa Chrystusowego, to przeciez dla Krlestwa Bozego nie jest obojetne, jak dalece postep ten moze przyczynic sie do lepszego urzadzenia spolecznosci ludzkiej ”20 <ps.php?przyp=20&ro=6&doc=dpenc08.xml>.
Staralismy sie w niniejszych rozwazaniach poswieconych ludzkiej pracy uwydatnic to wszystko, co wydaje sie nieodzowne, jesli przez nia maja krzewic sie na ziemi nie tylko „owoce naszej zapobiegliwosci”, ale takze „godnosc ludzka, wsplnota braterska i wolnosc”21 <ps.php?przyp=21&ro=6&doc=dpenc08.xml>. Chrzescijanin, ktry wsluchuje sie w slowo Boga Zywego, laczac prace z modlitwa, niech wie, jakie miejsce ta jego praca zajmuje nie tylko w postepie ziemskim, ale takze we wzroscie Krlestwa Bozego, do ktrego wszyscy jestesmy wezwani moca Ducha Swietego i slowem Ewangelii.
Na tym koncze moje rozwazania, udzielajac Wszystkim Apostolskiego Blogoslawienstwa.
Niniejszy dokument, ktry przygotowalem do publikacji na 15 maja br., w dziewiecdziesiata rocznice encykliki Rerum novarum, moglem przejrzec definitywnie dopiero po opuszczeniu szpitala.
W Castel Gandolfo, dnia 14 wrzesnia, w swieto Podwyzszenia Krzyza Swietego, w trzecim roku mojego Pontyfikatu.
Jan Pawel II, papiez
Przypisy
1 Por. Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 58, 63.
2 Por. I religiosi sulle orme di Maria, Ed. Vaticana, 1987.
3 Por. SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 44; Dekr. o przystosowanej odnowie zycia zakonnego Perfectae caritatis, 1, 6; KPK 573, par. 1; 607, par. 1; 710.
4 SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 58.
5 Enc. Redemptoris Mater (25 marca 1987), 18; AAS 79 (1987), 383.
6 Por. SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 19.
7 Por. Dekr. o apostolstwie swieckich Apostolicam actuositatem, 2.
8 Por. KPK, 574, par. 2.
9 Adhort. Apost. Redemptoris donum (25 marca 1984), 9; AAS 76 (1984), 530.
10 Dekr. o przystosowanej odnowie zycia zakonnego Perfectae caritatis, 7.
11 Por. SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, rozdz. VIII, 52 - 69.
12 Por. tamze, 63, 68.
13 Enc. Redemptoris Mater (25 marca 1987), 45; AAS 79 (1987), 423.
14 Tamze.
15 SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 36: AAS 57 (1965) 41.
16 Sw. Pawel uznaje prawo misjonarzy do utrzymania: 1 Kor 9, 6-14; Ga 6, 6; 2 Tes 3, 9; por. Lk 10, 7.
17 SOBR WAT. II, Konst. duszp. o Kosciele w swiecie wsplczesnym Gaudium et spes, 35: AAS 58 (1966) 1053.
18 Tamze.
19 SOBR WAT. II, Konst. duszp. o Kosciele w swiecie wsplczesnym Gaudium et spes, 38 AAS 58 (1966) 1055 n.
20 SOBR WAT. II, Konst. duszp. o Kosciele w swiecie wsplczesnym Gaudium et spes, 39: n AAS 58 (1966) 1057.
21 Tamze.
Sollicitudo Rei Socialis
I Wprowadzenie || II Nowo Encykliki Populorum Progressio <dp.php?doc=dpenc01.xml&nr=2> || III Panorama wiata wspczesnego <dp.php?doc=dpenc01.xml&nr=3> || IV Prawdziwy rozwj ludzki <dp.php?doc=dpenc01.xml&nr=4> || V Odczytywanie aktualnych problemw w wietle teologii <dp.php?doc=dpenc01.xml&nr=5> || VI Niektre wskazania szczegowe <dp.php?doc=dpenc01.xml&nr=6> || VII Zakoczenie <dp.php?doc=dpenc01.xml&nr=7> || Przypisy <dp.php?doc=dpenc01.xml&nr=8> ||
ENCYKLIKA OJCA SWIETEGO JANA PAWLA II SKIEROWANA DO BISKUPW, KAPLANW, RODZIN ZAKONNYCH, SYNW I CREK KOSCIOLA ORAZ WSZYSTKICH LUDZI DOBREJ WOLI Z OKAZJI DWUDZIESTEJ ROCZNICY OGLOSZENIA POPULORUM PROGRESSIO
Czcigodni Bracia, Drodzy Synowie i Crki, Pozdrowienie i Apostolskie Blogoslawienstwo!
I Wprowadzenie
1. SPOLECZNA TROSKA Kosciola o autentyczny rozwj czlowieka i spoleczenstwa, czyli taki, ktry zachowuje szacunek dla osoby ludzkiej we wszystkich jej wymiarach oraz sluzy jej rozwojowi, dochodzila do glosu zawsze i na rzne sposoby. Jednym z owych sposobw, do ktrych siegano w ostatnich czasach najchetniej, staly sie wypowiedzi Magisterium Biskupw Rzymu, ktrzy - od czasw Leona XIII i Encykliki Rerum novarum, biorac ja za punkt odniesienia<ps.php?przyp=1&ro=8&doc=dpenc01.xml> - wiele razy zabierali glos w tych sprawach, oglaszajac rzne dokumenty spoleczne, czesto w rocznice wydania owego pierwszego dokumentu<ps.php?przyp=2&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Najwyzsi Pasterze naswietlali w nich takze nowe aspekty nauki spolecznej Kosciola. Dlatego poczynajac od cennego wkladu Leona XIII, poprzez dalsze ubogacajace wypowiedzi Magisterium, nauczanie to stanowi uaktualniony "corpus" doktrynalny, ktry rozwija sie w miare jak Koscil, w pelnosci Slowa objawionego przez Jezusa Chrystusa<ps.php?przyp=3&ro=8&doc=dpenc01.xml> i przy pomocy Ducha Swietego (por. J 14,16. 26;16,13-15), odczytuje wydarzenia zachodzace w ciagu dziejw. Koscil stara sie wiec tak prowadzic ludzi, aby - takze z pomoca refleksji rozumowej oraz nauk o czlowieku - mogli realizowac swoje powolanie odpowiedzialnych budowniczych ziemskiej spolecznosci.
2. W ten bogaty caloksztalt nauczania spolecznego wpisuje sie, a jednoczesnie w nim sie wyrznia Encyklika Populorum progressio<ps.php?przyp=4&ro=8&doc=dpenc01.xml>, ktra mj czcigodny Poprzednik Pawel VI oglosil dnia 26 marca 1967 roku.
Jak dalece Encyklika ta zachowala swa aktualnosc, mozna z latwoscia stwierdzic, odnotowujac chocby serie obchodw dla uczczenia rocznicy jej ogloszenia, ktre mialy miejsce w tym roku, w rznych formach i w wielu srodowiskach koscielnych oraz swieckich. W tym wlasnie celu Papieska Komisja Iustitia et Pax rozeslala w ubieglym roku list oklny do Synodw katolickich Kosciolw Wschodnich i do Konferencji Episkopatw, proszac o opinie i projekty odnoszace sie do sposobu najlepszego uczczenia rocznicy ogloszenia Encykliki, celem wzbogacenia i naleznego uaktualnienia jej nauczania. Ta sama Komisja zorganizowala w dwudziesta rocznice uroczystosc, w ktrej z radoscia uczestniczylem, wyglaszajac koncowe przemwienie<ps.php?przyp=5&ro=8&doc=dpenc01.xml>. Obecnie, biorac takze pod uwage tresc odpowiedzi na wspomniany list oklny, uznalem za wlasciwe przygotowanie pod koniec 1987 roku Encykliki poswieconej tematyce Populorum progressio.
3. Przyswiecaja mi w tym glwnie dwa cele o niemalym znaczeniu: z jednej strony oddanie holdu temu historycznemu dokumentowi Pawla VI i zawartemu w nim nauczaniu; z drugiej, za wzorem moich czcigodnych Poprzednikw na Stolicy Piotrowej, potwierdzenie ciaglosci nauki spolecznej, a zarazem stalej jej odnowy. W istocie rzeczy, ciaglosc i odnowa stanowia dowd nieprzemijajacej wartosci nauczania Kosciola.
Te dwie cechy sa bowiem znamienne dla jego nauczania w dziedzinie spolecznej. Jest ono stale, gdyz pozostaje identyczne w swojej najglebszej inspiracji, w "zasadach refleksji", w swoich "kryteriach ocen", w podstawowych "wytycznych dzialania"<ps.php?przyp=6&ro=8&doc=dpenc01.xml>, a nade wszystko w wiernej i zywotnej wiezi z Ewangelia Chrystusowa. Jest zarazem zawsze nowe, gdyz podlegajace koniecznym i potrzebnym zmianom dyktowanym przez rzne uwarunkowania historyczne i nieustanny bieg wydarzen, posrd ktrych uplywa zycie ludzi i spoleczenstw.
4. W przekonaniu, ze nauczanie Encykliki Populorum progressio, skierowanej do ludzi i spoleczenstw lat szescdziesiatych, dzisiaj, u schylku lat osiemdziesiatych, nie przestaje byc pelnym mocy wyzwaniem dla sumien, usilujac wyznaczyc zasadnicze linie wsplczesnego swiata - zawsze w perspektywie tego inspirujacego motywu, jakim jest rozwj ludw, jeszcze daleki od urzeczywistnienia - zamierzam podjac jej glos, wiazac zawarte w niej oredzie oraz jego mozliwe zastosowania z obecnym momentem historycznym, nie mniej dramatycznym niz czasy przezywane przed dwudziestu laty.
Czas, jak wiemy, biegnie zawsze tym samym rytmem. Dzis jednakze odnosi sie wrazenie, jakby byl on podporzadkowany ruchowi o stalym przyspieszeniu, z uwagi przede wszystkim na wielorakosc i zlozonosc zjawisk wsrd ktrych zyjemy. W rezultacie, uklad swiata w ciagu ostatnich dwudziestu lat, choc zachowuje pewne stale elementy podstawowe, ulegl znacznym zmianom i ukazuje calkiem nowe aspekty.
Ten okres, ktry w wigilie trzeciego Milenium chrzescijanstwa charakteryzuje sie powszechnym oczekiwaniem, czas niejako nowego "Adwentu"<ps.php?przyp=7&ro=8&doc=dpenc01.xml>, w jakis sposb dotyczacego wszystkich ludzi, daje okazje do tego, by poglebic nauczanie Encykliki, azeby wsplnie dostrzec takze jej perspektywy.
Celem tego rozwazania jest podkreslenie, poprzez refleksje teologiczna nad wsplczesna rzeczywistoscia, koniecznosci bogatszej i bardziej zrznicowanej koncepcji rozwoju, zgodnie z sugestiami Encykliki, oraz wskazanie pewnych form jej urzeczywistnienia.
II Nowosc Encykliki Populorum Progressio
5. Juz w chwili opublikowania dokument Papieza Pawla VI wywolal zainteresowanie opinii publicznej dzieki swej nowosci. Mozna bylo dostrzec, w sposb konkretny i bardzo wyraznie, wspomniane charakterystyczne cechy kontynuacji i odnowy wewnatrz nauki spolecznej Kosciola. Dlatego ukazanie licznych aspektw tego nauczania poprzez ponowne i uwazne odczytanie Encykliki bedzie stanowilo glwny watek niniejszych refleksji.
Naprzd jednak pragne zatrzymac sie nad data ogloszenia: rok 1967. Sam fakt, ze Papiez Pawel VI powzial decyzje ogloszenia swej jedynej encykliki spolecznej w owym roku, sklania do rozwazenia tego dokumentu w powiazaniu z powszechnym Soborem Watykanskim II, zakonczonym 8 grudnia 1965 roku.
6. W tym fakcie winnismy widziec cos wiecej, niz tylko prosta bliskosc w czasie. Encyklika Populorum progressio jawi sie poniekad jako dokument na temat zastosowania nauczania soborowego. I to nie tyle dlatego, ze ustawicznie powoluje sie na teksty soborowe<ps.php?przyp=8&ro=8&doc=dpenc01.xml>, ile dlatego, ze wyplywa ona z tej samej troski Kosciola, ktra byla natchnieniem dla calej pracy Soboru - w sposb szczeglny Konstytucji duszpasterskiej Gaudium et spes - troski o usystematyzowanie i rozwiniecie licznych tematw jego spolecznego nauczania.
Mozemy zatem stwierdzic, ze Encyklika Populorum progressio jest jakby odpowiedzia na soborowy apel, od ktrego rozpoczyna sie Konstytucja Gaudium et spes: "Radosc i nadzieja, smutek i trwoga ludzi wsplczesnych, zwlaszcza ubogich i wszystkich cierpiacych, sa tez radoscia i nadzieja uczniw Chrystusowych; i nie ma nic prawdziwie ludzkiego, co nie mialoby oddzwieku w ich sercu"<ps.php?przyp=9&ro=8&doc=dpenc01.xml>. Slowa te wyrazaja podstawowy motyw, ktry byl natchnieniem dla wielkiego dokumentu soborowego, wychodzacego od stwierdzenia sytuacji nedzy i niedorozwoju, w jakiej zyje wiele milionw ludzkich istnien.
Ta nedza i niedorozwj maja inne miano: "smutek i trwoga" w naszych czasach, zwlaszcza ludzi ubogich. W obliczu rozleglej panoramy blu i cierpienia Sobr pragnie ukazac horyzonty radosci i nadziei. Do tego samego celu zmierza wierna soborowemu natchnieniu Encyklika Pawla VI.
7. Takze w porzadku tematycznym Encyklika, zgodnie z wielka tradycja spolecznego nauczania Kosciola, podejmuje w sposb bezposredni nowy wyklad i bogata synteze wypracowana przez Sobr, glwnie w Konstytucji Gaudium et spes.
Co do tresci i tematw podjetych w Encyklice, nalezy podkreslic: swiadomosc obowiazku spoczywajacego na Kosciele, ktry ma "ogromne doswiadczenie w sprawach ludzkich, "badania znakw czasu i wyjasniania ich w swietle Ewangelii"10 <ps.php?przyp=10&ro=8&doc=dpenc01.xml>; rwnie gleboka w Kosciele swiadomosc wlasnej misji "sluzenia", odrebnej od funkcji panstwa, nawet gdy zajmuje sie on w konkretny sposb losem ludzi11 <ps.php?przyp=11&ro=8&doc=dpenc01.xml>; nawiazanie do razacych rznic w sytuacji tych samych ludzi12 <ps.php?przyp=12&ro=8&doc=dpenc01.xml>; potwierdzenie nauczania soborowego, wierne echo wiekowej tradycji Kosciola co do "powszechnosci przeznaczenia dbr ziemskich"13 <ps.php?przyp=13&ro=8&doc=dpenc01.xml>; docenianie kultury i cywilizacji technicznej sluzacej wyzwoleniu czlowieka14 <ps.php?przyp=14&ro=8&doc=dpenc01.xml>; uznanie ich ograniczen15 <ps.php?przyp=15&ro=8&doc=dpenc01.xml>; i wreszcie, w zwiazku z problematyka rozwoju, bedaca tematem Encykliki, polozenie nacisku na "szczeglnie wazne zadanie" spoczywajace na narodach bardziej rozwinietych, jakim jest "pomoc w rozwoju krajom mniej rozwinietym"16 <ps.php?przyp=16&ro=8&doc=dpenc01.xml>. Samo pojecie rozwoju ukazane w Encyklice wyplywa bezposrednio ze sposobu ujecia tego problemu w Konstytucji duszpasterskiej17 <ps.php?przyp=17&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Te i inne wyrazne odniesienia do Konstytucji duszpasterskiej pozwalaja wnosic, ze Encyklika stanowi zastosowanie nauczania soborowego w dziedzinie spolecznej do specyficznego problemu rozwoju i niedorozwoju ludw.
8. Ta krtka analiza pozwala nam lepiej ocenic nowosc Encykliki, ktra mozna sprecyzowac w trzech punktach.
Pierwszym jest sam fakt wydania dokumentu, pochodzacego od najwyzszego autorytetu Kosciola katolickiego i skierowanego zarwno do samego Kosciola, jak i do "wszystkich ludzi dobrej woli"18 <ps.php?przyp=18&ro=8&doc=dpenc01.xml>, dokumentu dotyczacego takich zagadnien, jak rozwj ludw, ktre pozornie zdaja sie posiadac charakter wylacznie ekonomiczny czy spoleczny. Termin "rozwj" jest tu zaczerpniety ze slownika nauk spolecznych i ekonomicznych. W tym aspekcie Encyklika Populorum progressio idzie po linii Encykliki Rerum novarum, ktra traktuje o "sytuacji robotnikw"19 <ps.php?przyp=19&ro=8&doc=dpenc01.xml>. Przy powierzchownym spojrzeniu oba tematy moga sie wydac obce slusznej trosce Kosciola, widzianego jako instytucja religijna; "rozwj" jeszcze bardziej niz "sytuacja robotnicza".
Podobnie jak w Encyklice Leona XIII, nalezy dostrzec w dokumencie Pawla VI uwypuklenie charakteru etycznego i kulturowego problematyki dotyczacej rozwoju, jak rwniez slusznosci i koniecznosci zabierania glosu przez Koscil w tej dziedzinie.
W ten sposb nauka spoleczna Kosciola raz jeszcze ukazala swoja znamienna ceche, jaka jest stosowanie Slowa Bozego do zycia ludzi i spoleczenstwa oraz do rzeczywistosci doczesnych z nim zwiazanych, przez podanie "zasad refleksji", "kryteriw ocen" i "wytycznych dzialania"20 <ps.php?przyp=20&ro=8&doc=dpenc01.xml>. W dokumencie Pawla VI znajduja sie te trzy elementy, ukierunkowane w przewazajacej mierze praktycznie, to jest ku postepowaniu moralnemu.
Zgodnie z tym Koscil, zajmujac sie rozwojem ludw, nie moze byc oskarzany o przekraczanie wlasciwego mu zakresu kompetencji, a tym bardziej o wychodzenie poza mandat otrzymany od Chrystusa Pana.
9. Drugim punktem jest nowosc Populorum progressio, wyrazajaca sie w szerokosci horyzontw, z jaka potraktowane sa tam sprawy, powszechnie okreslane jako "kwestia spoleczna".
Co prawda juz Encyklika Mater et Magistra papieza Jana XXIII ukazala ten szerszy horyzont21 <ps.php?przyp=21&ro=8&doc=dpenc01.xml>, a Sobr w Konstytucji duszpasterskiej Gaudium et spes byl tego echem22 <ps.php?przyp=22&ro=8&doc=dpenc01.xml>, jednak nauczanie spoleczne Kosciola nie doszlo jeszcze do stwierdzenia z cala jasnoscia, ze kwestia spoleczna nabrala wymiaru swiatowego23 <ps.php?przyp=23&ro=8&doc=dpenc01.xml>, ani tez nie uczynila z tego stwierdzenia i analizy jej towarzyszacej, jakiejs "wytycznej dzialania", jak to uczynil Papiez Pawel VI w swej Encyklice.
Zajecie tak wyraznego stanowiska zawiera w sobie wielkie bogactwo tresci, ktre trzeba ukazac.
Przede wszystkim trzeba wykluczyc ewentualna dwuznacznosc. Uznanie, ze "kwestia spoleczna" nabrala wymiaru swiatowego, z pewnoscia nie oznacza, iz zmniejszyla sie jej sila oddzialywania lub ze utracila swa waznosc w skali narodowej i lokalnej. Przeciwnie, oznacza to, ze problemy wystepujace w miejscach pracy lub w ruchach czy zwiazkach robotniczych okreslonego zakladu pracy w kraju czy regionie, nie moga byc uwazane za samotne wyspy, ale ze w coraz wiekszej mierze zaleza od wplywu czynnikw istniejacych poza granicami regionalnymi czy narodowymi.
Ujmujac rzecz z punktu widzenia gospodarczego, liczba krajw na drodze rozwoju znacznie niestety przewyzsza liczbe krajw rozwinietych, a rzesze ludzi pozbawionych dbr i uslug, jakie niesie ze soba rozwj, sa nieporwnanie liczniejsze od tych, ktre z tych dobrodziejstw korzystaja.
Stoimy zatem wobec powaznego problemu nierwnomiernego podzialu srodkw potrzebnych do zycia, przeznaczonych z natury dla wszystkich ludzi, a wiec rwniez dobrodziejstw z nich wynikajacych. Dzieje sie tak nie z winy rzesz uposledzonych ani tym mniej na skutek nieuchronnych koniecznosci wynikajacych z warunkw naturalnych czy tez w wyniku zbiegu okolicznosci w ogle.
Encyklika Papieza Pawla VI, gloszac, ze kwestia spoleczna stala sie zagadnieniem swiatowym, zmierza przede wszystkim do zasygnalizowania pewnego faktu moralnego, ktrego podstawe stanowi obiektywna analiza rzeczywistosci. Wedlug slw Encykliki "nalezy sobie zdac sprawe" z tego faktu24 <ps.php?przyp=24&ro=8&doc=dpenc01.xml> wlasnie dlatego, ze dotyka on bezposrednio sumienia, zrdla decyzji moralnych i etycznych.
W tym kontekscie nowosc Encykliki polega nie tyle na historycznym potwierdzeniu powszechnosci kwestii spolecznej, co na ocenie moralnej owej rzeczywistosci. Dlatego odpowiedzialni za sprawy publiczne, poszczeglni obywatele krajw bogatych, zwlaszcza jesli sa chrzescijanami, maja moralny obowiazek - zaleznie od stopnia odpowiedzialnosci - brac pod uwage przy podejmowaniu decyzji indywidualnych czy rzadowych to odniesienie uniwersalne, te wsplzaleznosc, jaka istnieje pomiedzy ich postawa a nedza i niedorozwojem tylu milionw ludzi. Z ogromna scisloscia Encyklika Pawlowa przedstawia obowiazek moralny jako "obowiazek solidarnosci"25 <ps.php?przyp=25&ro=8&doc=dpenc01.xml>. To stwierdzenie, mimo ze wiele sytuacji w swiecie uleglo zmianie, zachowalo do dzis te sama sile i aktualnosc, jaka posiadalo wwczas, gdy zostalo wyrazone.
Z drugiej strony, nie wykraczajac poza te wizje moralna, nowosc Encykliki polega rwniez na wprowadzeniu podstawowego zalozenia, wedlug ktrego sama koncepcja rozwoju, widzianego w perspektywie powszechnej wsplzaleznosci, ulega znacznej zmianie. Prawdziwy rozwj nie moze polegac na zwyklym gromadzeniu bogactw i moznosci korzystania w wiekszym stopniu z dbr i uslug, jesli osiaga sie to kosztem niedorozwoju wielkich rzesz i bez nalezytego uwzglednienia wymiarw spolecznych, kulturowych i duchowych istoty ludzkiej26 <ps.php?przyp=26&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
10. Trzecim punktem jest to, ze Encyklika Populorum progressio wnosi powazny i oryginalny wklad do calosci nauki spolecznej Kosciola i samego pojecia rozwoju. Nowosc ujawnia sie tu w jednym zdaniu, ktre czytamy w koncowym paragrafie dokumentu, a ktre oprcz tego, ze jest okresleniem historycznym, moze byc uwazane za formule podsumowujaca jego tresc: "rozwj jest nowym imieniem pokoju"27 <ps.php?przyp=27&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Istotnie, jezeli kwestia spoleczna "stala sie zjawiskiem swiatowym ', to dlatego, ze wymg sprawiedliwosci moze byc zaspokojony jedynie na tej samej plaszczyznie. Niezauwazanie tego wymogu mogloby sprzyjac powstaniu w ofiarach niesprawiedliwosci pokusy odpowiadania przemoca, co znajduje sie u podloza wielu wojen. Ludy wylaczone ze sprawiedliwego podzialu dbr, przeznaczonych pierwotnie dla wszystkich, moglyby zadawac sobie pytanie: dlaczego nie odpowiedziec przemoca tym, ktrzy pierwsi wobec nas uzyli przemocy? Jesli rozwaza sie sytuacje w swietle istniejacego juz, jak wiadomo, w roku 1967 podzialu swiata na bloki ideologiczne, a takze plynacych z tego konsekwencji i zaleznosci ekonomicznych oraz politycznych, niebezpieczenstwo okazuje sie tym wieksze.
Do tej pierwszej uwagi na temat dramatycznej tresci Encykliki dochodzi druga, o ktrej ten sam dokument czyni wzmianki28 <ps.php?przyp=28&ro=8&doc=dpenc01.xml>: jak usprawiedliwic fakt, ze ogromne sumy pieniedzy, ktre moglyby i powinny byc przeznaczone na przyspieszenie rozwoju ludw, sa uzywane na wzbogacenie jednostek czy grup lub tez na powiekszenie arsenalu broni, zarwno w krajach rozwinietych, jak i tych na drodze rozwoju, kosztem prawdziwych priorytetw? Jest to tym bolesniejsze, gdy sie zwazy trudnosci, ktre czesto sa przeszkoda w bezposrednim przekazywaniu kapitalw przeznaczonych na niesienie pomocy krajom potrzebujacym. Jesli "rozwj jest nowym imieniem pokoju", to wojna i przygotowania militarne sa najwiekszym wrogiem integralnego rozwoju ludw.
W taki sposb, w swietle slw Papieza Pawla VI, jestesmy wezwani do nowego spojrzenia na pojecie rozwoju; nie pokrywa sie ono z pewnoscia z takim ujeciem, wedlug ktrego rozwj ogranicza sie do zaspokojenia potrzeb materialnych poprzez wzrost dbr, nie biorac pod uwage cierpien wiekszosci, a egoizm osb i narodw staje sie jego glwna motywacja. Jakze dobitnie przypomina nam List sw. Jakuba: "Skad sie biora wojny i skad kltnie miedzy wami? (...) z waszych zadz, ktre walcza w czlonkach waszych. Pozadacie (...), a nie mozecie osiagnac" (Jk 4,1-2).
I przeciwnie, w odmiennym swiecie, rzadzonym troska o dobro wsplne calej ludzkosci czy tez troska o "postep w czlowieczenstwie i wartosciach duchowych wszystkich" zamiast szukania indywidualnej korzysci, pokj bylby mozliwy jako owoc "doskonalszej sprawiedliwosci miedzy ludzmi"29 <ps.php?przyp=29&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Rwniez ta "nowosc" Encykliki ma stala i aktualna wartosc dla dzisiejszej mentalnosci, ktra tak zywo odczuwa wewnetrzna wiez zachodzaca miedzy poszanowaniem sprawiedliwosci a budowaniem prawdziwego pokoju.
III Panorama swiata wsplczesnego
11. Podstawowe nauczanie Encykliki Populorum progressio zyskalo w swoim czasie rozglos dzieki swej nowosci. Kontekst spoleczny, w jakim dzisiaj zyjemy, nie moze byc uznany za calkowicie identyczny z owym sprzed lat dwudziestu. Dlatego pragne teraz dokonac krtkiego przegladu niektrych cech znamionujacych wsplczesny swiat, aby zawsze z punktu widzenia rozwoju ludw, poglebic nauczanie Encykliki Pawla VI.
12. Pierwszym faktem, ktry nalezy podkreslic, jest to, ze nadzieje na rozwj, tak wwczas zywe, wydaja sie dzisiaj bardzo dalekie od urzeczywistnienia.
W tym wzgledzie Encyklika nie dawala zadnych zludzen. Jezyk jej, powazny, niekiedy dramatyczny, ograniczal sie do podkreslenia wagi sytuacji i do przedstawienia sumieniom wszystkich naglacego obowiazku przyczyniania sie do jej rozwiazania. W owych latach istnial pewien optymizm co do mozliwosci zlagodzenia, bez nadzwyczajnych wysilkw, opznienia ekonomicznego ubogich ludw, zaopatrzenia ich w infrastruktury i udzielenia pomocy w procesie uprzemyslowienia.
W tym kontekscie historycznym, poza wysilkami poszczeglnych krajw, Organizacja Narodw Zjednoczonych oglosila kolejne dwa dziesieciolecia rozwoju30 <ps.php?przyp=30&ro=8&doc=dpenc01.xml>. Istotnie, podjeto pewne inicjatywy, dwustronne i wielostronne, w celu przyjscia z pomoca licznym narodom, wsrd ktrych byly kraje od pewnego czasu niezalezne, inne - w wiekszosci - byly panstwami dopiero co powstalymi w procesie dekolonizacji. Koscil ze swej strony poczuwal sie do obowiazku zglebiania problemw pojawiajacych sie w tych nowych sytuacjach, pragnac swoja inspiracja religijna i ludzka wesprzec owe wysilki, aby tchnac w nie "dusze" i dac im skuteczny impuls.
13. Nie mozna powiedziec, ze rozmaite inicjatywy religijne, humanitarne, ekonomiczne i techniczne byly daremne, skoro zdolaly osiagnac pewne rezultaty. Ale w oglnych zarysach, biorac pod uwage rznorodne czynniki, nie mozna zaprzeczyc, ze obecna sytuacja swiata z punktu widzenia rozwoju daje wrazenie raczej negatywne.
Z tego powodu pragne zwrcic uwage na pewne oglne wskazniki, nie wykluczajac innych, bardziej szczeglowych. Nie wchodzac w analize cyfr i statystyk, wystarczy spojrzec na rzeczywista sytuacje niezliczonej rzeszy mezczyzn i kobiet, dzieci, doroslych i osb w podeszlym wieku, jednym slowem - konkretnych i niepowtarzalnych ludzi, ktrzy cierpia pod nieznosnym ciezarem nedzy. Jest wiele milionw ludzi, ktrzy stracili nadzieje, bowiem w rznych czesciach swiata ich sytuacja dotkliwie sie pogorszyla. W obliczu tego dramatu skrajnej nedzy i potrzeb, w jakich zyje tylu naszych braci i sistr, sam Jezus Chrystus staje przed nami i pyta (por. Mt 25, 31-46).
14. Pierwszym stwierdzeniem negatywnym, jakie trzeba uczynic, jest utrzymywanie sie, a czesto powiekszanie, przedzialu pomiedzy obszarem tak zwanej rozwinietej Plnocy a obszarem Poludnia, bedacego na drodze rozwoju. Ta terminologia geograficzna jest tylko umowna, gdyz nie wolno zapominac, ze granice miedzy bogactwem i ubstwem przebiegaja wewnatrz tych samych spoleczenstw, zarwno rozwinietych, jak na drodze rozwoju. Tak wiec, jak w krajach bogatych istnieja nierwnosci spoleczne az do granicy nedzy, tak - rwnolegle - w krajach slabiej rozwinietych nierzadko widzi sie przejawy egoizmu i wystawnego bogactwa, ktre budzi niepokj i zgorszenie.
Obfitosci dbr i dostepnych uslug w niektrych czesciach swiata, przede wszystkim w rozwinietej Plnocy, odpowiada na Poludniu niedopuszczalne zacofanie, a wlasnie w tej strefie geopolitycznej zyje wieksza czesc rodzaju ludzkiego.
Przeglad rznych dziedzin - jak produkcja i rozdzial zywnosci, higiena, zdrowie i mieszkania, zaopatrzenie w wode pitna, warunki pracy, zwlaszcza kobiet, dlugosc zycia i inne wskazniki ekonomiczne i spoleczne daje w rezultacie niezadowalajacy obraz oglny, czy to rozpatrywany sam w sobie, czy w stosunku do odpowiednich danych z krajw najbardziej rozwinietych. Slowo "przedzial" spontanicznie wraca na usta.
Moze nie jest to slowo najodpowiedniejsze dla ukazania prawdziwej rzeczywistosci, gdyz daje wrazenie zjawiska niezmiennego. Tak nie jest. W postepie krajw rozwinietych i krajw na drodze rozwoju zaznaczyl sie w tych latach rzny stopien przyspieszenia, co spowodowalo powiekszanie sie dystansu. W ten sposb kraje na drodze rozwoju, zwlaszcza najubozsze, dochodza do sytuacji wielkiego zacofania.
Trzeba tu jeszcze wlaczyc rznice pod wzgledem kulturowym i systemw wartosci miedzy rznymi grupami ludw, ktre nie zawsze odpowiadaja stopniowi rozwoju gospodarczego i przyczyniaja sie do powstawania dystansu. Sa to elementy i aspekty, ktre sprawiaja, ze kwestia spoleczna stala sie o wiele bardziej zlozona wlasnie dlatego, ze osiagnela wymiary swiatowe.
Obserwujac rzne czesci swiata oddzielone od siebie z powodu tego rosnacego przedzialu i biorac pod uwage to, ze kazda z nich zdaje sie podazac w swym dzialaniu wlasnym torem, staje sie zrozumiale, dlaczego potocznie mwi sie o rznych swiatach w obrebie jednego swiata: Pierwszy Swiat, Drugi i Swiat, Trzeci Swiat, a niekiedy Czwarty Swiat31 <ps.php?przyp=31&ro=8&doc=dpenc01.xml>. Podobne okreslenia, ktre oczywiscie nie pretenduja do ostatecznej klasyfikacji wszystkich krajw, sa znamienne: sa one znakiem powszechnego odczucia, ze jednosc swiata, innymi slowy jednosc rodzaju ludzkiego, jest powaznie zagrozona. Owa terminologia, poza jej wartoscia mniej lub bardziej obiektywna, kryje w sobie niewatpliwie tresc moralna, wobec ktrej Koscil, ktry jest "sakramentem, czyli znakiem i narzedziem (...) jednosci calego rodzaju ludzkiego"32 <ps.php?przyp=32&ro=8&doc=dpenc01.xml>, nie moze pozostac obojetny.
15. Ukazany wyzej obraz bylby jednak niepelny, gdyby do "ekonomicznych i spolecznych wskaznikw" niedorozwoju nie doszly inne, rwnie negatywne, co wiecej, bardziej jeszcze niepokojace, poczynajac od dziedziny kulturowej. Sa to: analfabetyzm, trudnosc czy niemoznosc osiagniecia poziomu wyzszego wyksztalcenia, niezdolnosc do uczestnictwa w budowaniu wlasnego narodu, rzne formy wyzysku czy ucisku ekonomicznego, spolecznego, politycznego, a takze religijnego osoby ludzkiej i jej praw, wszelkiego rodzaju dyskryminacje, zwlaszcza ta najbardziej odrazajaca, oparta na rznicy rasowej. Jesli ktras z tych plag odczuwa sie w strefie najbardziej rozwinietej Plnocy, to niewatpliwie wystepuja one czesciej, sa trwalsze i trudniejsze do wykorzenienia w krajach slabiej rozwinietych i mniej zaawansowanych.
Nalezy zauwazyc, ze w dzisiejszym swiecie - wsrd wielu praw czlowieka - ograniczane jest prawo do inicjatywy gospodarczej, ktre jest wazne nie tylko dla jednostki, ale takze dla dobra wsplnego. Doswiadczenie wykazuje, ze negowanie tego prawa, jego ograniczanie w imie rzekomej "rwnosci" wszystkich w spoleczenstwie, faktycznie niweluje i wrecz niszczy przedsiebiorczosc, czyli twrcza podmiotowosc obywatela. W rezultacie ksztaltuje sie w ten sposb nie tyle rwnosc, ile "rwnanie w dl". Zamiast twrczej inicjatywy, rodzi sie biernosc, zaleznosc i podporzadkowanie wobec biurokratycznego aparatu, ktry jako jedyny "dysponent" i "decydent", jesli wrecz nie "posiadacz" oglu dbr wytwrczych stawia wszystkich w pozycji mniej lub bardziej totalnej zaleznosci, jakze podobnej do tradycyjnej zaleznosci pracownika-proletariusza w kapitalizmie. Stad rodzi sie poczucie frustracji lub beznadziejnosci, brak zaangazowania w zycie narodowe, sklonnosc do emigracji, chocby tak zwanej emigracji wewnetrznej.
Taki uklad ma swoje konsekwencje rwniez z punktu widzenia "praw poszczeglnych narodw". Czesto bowiem zdarza sie, ze nard zostaje rwniez pozbawiony swojej podmiotowosci, czyli odpowiadajacej mu "suwerennosci", w znaczeniu ekonomicznym, a takze polityczno-spolecznym. Poniekad i kulturalnym, gdyz wszystkie te wymiary zycia we wsplnocie narodowej sa ze soba powiazane.
Ponadto nalezy podkreslic, ze zadna grupa spoleczna, na przyklad partia, nie ma prawa uzurpowac sobie roli jedynego przewodnika, niesie to bowiem z soba, podobnie jak w przypadku kazdego totalizmu, niszczenie prawdziwej podmiotowosci spoleczenstwa oraz ludzi - obywateli. Czlowiek i nard staja sie w tego rodzaju systemie "przedmiotem", pomimo wszystkich deklaracji i werbalnych zapewnien.
Trzeba w tym punkcie dodac, ze w dzisiejszym swiecie istnieja liczne inne formy ubstwa. W istocie bowiem, czyz pewne braki lub ograniczenia nie zasluguja na to miano? Czyz negowanie lub ograniczanie praw ludzkich - na przyklad prawa do wolnosci religijnej, prawa do udzialu w budowaniu spoleczenstwa, swobody zrzeszania sie czy tworzenia zwiazkw zawodowych, a takze podejmowania inicjatyw w sprawach ekonomicznych - nie zubozaja osoby ludzkiej tak samo, jesli nie bardziej, niz pozbawienie dbr materialnych? A czy rozwj, ktry nie bierze pod uwage pelnego potwierdzenia tych praw, jest naprawde rozwojem na miare czlowieka?
Krtko mwiac, niedorozwj, ktrego swiadkami jestesmy w naszych czasach, nie jest jedynie niedorozwojem ekonomicznym, ale takze kulturowym, politycznym i po prostu ludzkim, na co zwrcila juz uwage dwadziescia lat temu Encyklika Populorum progressio. A zatem w tym punkcie nalezaloby zadac sobie pytanie, czy tak smutna dzisiejsza rzeczywistosc nie jest, przynajmniej czesciowo, wynikiem zbyt ograniczonej, to znaczy przede wszystkim ekonomicznej koncepcji rozwoju.
16. Trzeba podkreslic, ze mimo godnych pochwaly wysilkw czynionych w ostatnim dwudziestoleciu przez kraje bardziej rozwiniete lub bedace na drodze rozwoju oraz przez Organizacje miedzynarodowe w celu znalezienia drogi wyjscia z tej sytuacji lub chocby zapobiezenia niektrym z jej przejaww, warunki ulegly znacznemu pogorszeniu.
Odpowiedzialnosc za to pogorszenie mozna przypisac rznym przyczynom. Nalezy odnotowac niewatpliwie powazne zaniedbania ze strony samych narodw bedacych na drodze rozwoju, a zwlaszcza tych, ktre sprawuja w nich wladze ekonomiczna i polityczna. Niemniej jednak nie mozna stwarzac pozorw, ze sie nie dostrzega odpowiedzialnosci narodw rozwinietych, ktre nie zawsze, a przynajmniej nie w nalezytej mierze poczuwaly sie do obowiazku niesienia pomocy krajom oddzielonym od swiata dobrobytu, do ktrego one same naleza.
W kazdym razie nalezy koniecznie napietnowac istnienie mechanizmw ekonomicznych, finansowych i spolecznych, ktre, chociaz sa kierowane wola ludzi, dzialaja w sposb jakby automatyczny, umacniaja stan bogactwa jednych i ubstwa drugich. Mechanizmy te, uruchomione - w sposb bezposredni lub posredni - przez kraje bardziej rozwiniete, sprzyjaja - poprzez samo ich funkcjonowanie - interesom tych, ktrzy nimi manewruja, ale w koncu doprowadzaja do zdlawienia lub uzaleznienia gospodarki krajw slabiej rozwinietych. Konieczne bedzie poddanie jeszcze tych mechanizmw szczeglowszej analizie pod katem etyczno-moralnym.
Juz Encyklika Populorum progressio przewidywala, ze przy istnieniu takich systemw bedzie sie moglo powiekszac bogactwo bogatych, przy rwnoczesnym utrwalaniu sie nedzy ubogich33 <ps.php?przyp=33&ro=8&doc=dpenc01.xml>. Potwierdzeniem tego przewidywania jest pojawienie sie tak zwanego Czwartego Swiata.
17. O ile spoleczenstwo swiata pod pewnym wzgledem jawi sie jako niejednolite, co wyraza sie w umowny sposb przez nazwy: Pierwszy, Drugi, Trzeci, a nawet Czwarty Swiat, to zawsze pozostaje bardzo scisla wsplzaleznosc tych swiatw, ktra, jesli nie liczy sie z wymogami etycznymi, przynosi tragiczne skutki najslabszym. Co wiecej, owa wsplzaleznosc, poprzez pewien rodzaj dynamiki wewnetrznej i pod dzialaniem mechanizmw, ktre trudno nie uznac za przewrotne, wywoluje negatywne skutki nawet w krajach bogatych. Wlasnie wewnatrz tych krajw wystepuja, chociaz na mniejsza skale, najbardziej specyficzne objawy niedorozwoju. Tak wiec powinno byc oczywiste, ze rozwj albo stanie sie powszechny we wszystkich czesciach swiata, albo ulegnie procesowi cofania sie rwniez w strefach odznaczajacych sie stalym postepem. Zjawisko to jest szczeglnie znamienne dla natury prawdziwego rozwoju: albo uczestnicza w nim wszystkie narody swiata, albo nie bedzie to prawdziwy rozwj.
Wsrd szczeglnych znakw niedorozwoju, ktre w coraz wiekszym stopniu dotykaja takze kraje rozwiniete, dwa zwlaszcza wskazuja na dramatycznosc sytuacji. Na pierwszym miejscu znajduje sie kryzys mieszkaniowy. W obchodzonym obecnie Miedzynarodowym Roku Schronienia dla Bezdomnych, zainicjowanym przez Organizacje Narodw Zjednoczonych, nasza uwaga zwraca sie ku wielomilionowej rzeszy istot ludzkich pozbawionych nalezytego lub wrecz jakiegokolwiek mieszkania, w tym celu, aby obudzic sumienie wszystkich i znalezc rozwiazanie tego powaznego problemu, ktry powoduje szereg negatywnych skutkw na plaszczyznie indywidualnej, rodzinnej i spolecznej34 <ps.php?przyp=34&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Niedostatek mieszkan - zjawisko powszechne - w duzej mierze jest skutkiem rosnacej stale urbanizacji35 <ps.php?przyp=35&ro=8&doc=dpenc01.xml>. Nawet narody bardziej rozwiniete przedstawiaja smutny obraz jednostek i rodzin, ktre zaledwie utrzymuja sie przy zyciu, bez dachu nad glowa lub w pomieszczeniach tak prymitywnych, ze zupelnie nie rozwiazujacych problemu.
Brak mieszkan, ktry sam w sobie jest bardzo powaznym problemem, mozna uwazac za znak i synteze calego niedostatku ekonomicznego, kulturowego i po prostu ludzkiego, a zdajac sobie sprawe z rozmiaru zjawiska, nie trudno bedzie dojsc do przekonania, ze bardzo dalecy jestesmy od prawdziwego rozwoju ludw.
18. Drugim znakiem niedorozwoju, wsplnym wszystkim narodom, jest zjawisko bezrobocia lub niepelnego zatrudnienia.
Wszyscy zdaja sobie sprawe z aktualnosci i wzrastajacej powagi owego zjawiska w krajach uprzemyslowionych36 <ps.php?przyp=36&ro=8&doc=dpenc01.xml>. Jesli wydaje sie ono alarmujace w krajach na drodze rozwoju, przy ich duzym przyroscie demograficznym i wielkiej liczbie ludzi mlodych, to w przypadku krajw o wysokim rozwoju ekonomicznym odnosi sie wrazenie, ze kurcza sie miejsca pracy i w ten sposb mozliwosci zatrudnienia zamiast wzrastac, maleja.
Rwniez to zjawisko, ktremu towarzyszy szereg ujemnych skutkw na plaszczyznie indywidualnej i spolecznej, od degradacji az po utrate szacunku, jaki kazdy czlowiek winien zywic dla samego siebie, sklania nas do powaznego pytania o to, z jakiego typu rozwojem mielismy do czynienia w ciagu ostatnich dwudziestu lat. W zwiazku z tym nasuwa sie jakze tu stosowna mysl z Encykliki Laborem exercens: "Nalezy podkreslic, ze elementem konstytutywnym, a zarazem najwlasciwszym sprawdzianem owego postepu w duchu sprawiedliwosci i pokoju, ktry Koscil glosi i o ktry nie przestaje sie modlic (...) jest wlasnie stale dowartosciowywanie pracy ludzkiej, zarwno pod katem jej przedmiotowej celowosci, jak tez pod katem godnosci podmiotu kazdej pracy, ktrym jest czlowiek". Co wiecej, "nie moze nas nie uderzac niepokojacy fakt o ogromnych wymiarach", a mianowicie, ze "istnieja cale zastepy bezrobotnych czy tez nie w pelni zatrudnionych (...) fakt, ktry niewatpliwie dowodzi, ze zarwno wewnatrz poszczeglnych wsplnot politycznych, jak i we wzajemnych stosunkach miedzy nimi na plaszczyznie kontynentalnej i swiatowej - gdy chodzi o organizacje pracy i zatrudnienia - cos nie dziala prawidlowo, i to wlasnie w punktach najbardziej krytycznych i o wielkim znaczeniu spolecznym"37 <ps.php?przyp=37&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Tak jak poprzednie, tak i to zjawisko, ze wzgledu na jego powszechnosc i szybkie narastanie, stanowi bardzo wyrazny wskaznik, o wydzwieku negatywnym, dzisiejszego stanu i jakosci rozwoju ludw.
19. Innym zjawiskiem, rwniez typowym dla ostatniego okresu - nawet jesli nie wystepuje ono wszedzie - jest niewatpliwie wskaznik wsplzaleznosci, istniejacej miedzy krajami bardziej i mniej rozwinietymi. Chodzi tu o zagadnienie zadluzenia miedzynarodowego, ktremu Papieska Komisja Iustitia et Pax poswiecila swj dokument38 <ps.php?przyp=38&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Nie mozna tu pominac milczeniem scislego zwiazku, jaki zachodzi pomiedzy tym problemem, ktrego rosnace znaczenie przewidywala juz Encyklika Populorum progressio39 <ps.php?przyp=39&ro=8&doc=dpenc01.xml>, a kwestia rozwoju ludw.
Racja, ktra sklaniala narody bedace na drodze rozwoju do przyjecia obfitych kapitalw oddanych do dyspozycji, byla nadzieja na mozliwosc ich zainwestowania w dzialalnosc sluzaca rozwojowi. W rezultacie, dostepnosc kapitalw i fakt ich przyjecia jako pozyczki mozna uwazac za wklad w sam rozwj, za rzecz sama w sobie pozadana i sluszna, nawet jesli czasem dzialano tu nieroztropnie, a w pewnych wypadkach zbyt pospiesznie.
Kiedy okolicznosci, zarwno w krajach zadluzonych, jak i na miedzynarodowym rynku finansowym ulegly zmianie, narzedzie przeznaczone do popierania rozwoju przeksztalcilo sie w mechanizm przynoszacy skutek przeciwny. Stalo sie tak dlatego, ze kraje zadluzone, aby zaspokoic wymogi dluznicze, czuja sie zmuszone do eksportowania kapitalw koniecznych do zwiekszenia lub przynajmniej utrzymania poziomu ich stopy zyciowej czy tez dlatego, ze z tej samej racji nie moga otrzymac nowych, rwnie niezbednych funduszy.
Na skutek dzialania tego mechanizmu, srodek majacy sluzyc rozwojowi ludw stal sie hamulcem, a co wiecej, w pewnych wypadkach spowodowal nawet poglebienie niedorozwoju.
Stwierdzenia te - jak mwi niedawno wydany dokument Papieskiej Komisji Iustitia et Pax40 <ps.php?przyp=40&ro=8&doc=dpenc01.xml> - powinny sklonic do refleksji nad etycznym charakterem wsplzaleznosci ludw oraz, aby nawiazac do niniejszych rozwazan, nad wymogami i warunkami wsplpracy na rzecz rozwoju, plynacymi rwniez z zasad etycznych.
20. Skoro w tym punkcie rozwazamy przyczyny powaznego opznienia w procesie rozwoju, ktre nastapilo pomimo wskazan Encykliki Populorum progressio, bedacej zrdlem tak wielkich nadziei, uwaga nasza skupia sie w sposb szczeglny na politycznych przyczynach dzisiejszej sytuacji.
Stajac wobec caloksztaltu czynnikw niewatpliwie zlozonych, nie mozna dokonac tutaj pelnej analizy. Trudno jednak pominac milczeniem wazny fakt wystepujacy w obrazie politycznym, znamienny dla okresu historycznego po drugiej wojnie swiatowej i stanowiacy wazny czynnik w procesie rozwoju ludw.
Mamy na mysli istnienie dwch przeciwstawnych blokw, powszechnie okreslanych umownymi nazwami Wschd i Zachd. Uzasadnienie takich okreslen nie ma charakteru czysto politycznego, ale rwniez, jak zwyklo sie mwic, geopolityczny. Kazdy z tych blokw zmierza do asymilacji lub skupienia wokl siebie innych krajw lub grupy krajw, przy rznym stopniu ich przynaleznosci czy uczestnictwa.
Przeciwstawnosc posiada tutaj przede wszystkim charakter polityczny, skoro kazdy blok odnajduje swa tozsamosc w systemie organizacji spoleczenstwa i sprawowania wladzy, ktry usiluje byc alternatywa drugiego; przeciwstawnosc zas polityczna wywodzi sie z glebszych przeciwstawnosci w porzadku ideologicznym.
Na Zachodzie istnieje system czerpiacy historycznie inspiracje z zasad kapitalizmu liberalnego, ktry rozwinal sie w ubieglym stuleciu wraz z procesem uprzemyslowienia; na Wschodzie istnieje system czerpiacy inspiracje z kolektywizmu marksistowskiego, ktry powstal z interpretacji polozenia klas proletariackich, dokonanej w swietle specyficznego odczytania dziejw. Kazda sposrd tych ideologii, odwolujac sie do dwch zupelnie odmiennych wizji czlowieka, jego wolnosci i roli spolecznej, proponuje i popiera na polu ekonomicznym przeciwstawne formy organizacji pracy i struktury wolnosci, zwlaszcza gdy chodzi o tak zwane srodki produkcji.
Przeciwstawnosc ideologiczna, ktra sprzyja systemom i antagonistycznym osrodkom wladzy, przy uzyciu wlasnych form propagandy i wpajania przekonan, doprowadzila nieuchronnie do rosnacej przeciwstawnosci militarnej, dajac poczatek dwm blokom uzbrojonych poteg, nieufnych wobec siebie i lekajacych sie przewagi drugiego.
Ze swej strony stosunki miedzynarodowe nie mogly nie odczuwac skutkw tej "logiki blokw" i odpowiadajacych im "sfer wplyww". Napiecie miedzy dwoma blokami, powstale przy koncu drugiej wojny swiatowej, panowalo w czasie calego nastepnego czterdziestolecia, przybierajac badz charakter "zimnej wojny" badz "wojen per procura" droga wykorzystywania konfliktw lokalnych lub tez przez trzymanie ludzi w niepewnosci i niepokoju grozba wojny otwartej i totalnej.
Jesli obecnie to niebezpieczenstwo, jak sie zdaje, jest bardziej odlegle, chociaz nie w pelni zazegnane, i jesli po raz pierwszy nastapilo porozumienie co do zniszczenia jednego rodzaju broni nuklearnej, to istnienie i przeciwstawnosc blokw wciaz pozostaje realna i niepokojaca rzeczywistoscia, ktra nadal wplywa na obraz swiata.
21. Wyraza sie to ze skutkiem szczeglnie ujemnym w stosunkach miedzynarodowych, dotyczacych krajw na drodze rozwoju. Jak wiadomo, napiecie miedzy Wschodem i Zachodem nie dotyczy samo w sobie przeciwienstw miedzy dwoma rznymi stopniami rozwoju, ale raczej miedzy dwiema koncepcjami samego rozwoju ludzi i ludw; obydwie sa niedoskonale i wymagaja gruntownej korekty. Omawiana przeciwstawnosc zostaje przeniesiona do tych krajw, przyczyniajac sie do powiekszenia przedzialu, ktry juz istnieje na plaszczyznie ekonomicznej miedzy Plnoca i Poludniem i ktry jest wynikiem dystansu pomiedzy dwoma swiatami: swiatem bardziej i swiatem mniej rozwinietym.
Jest to jedna z racji, dla ktrych spoleczna nauka Kosciola jest krytyczna zarwno wobec kapitalizmu, jak i wobec kolektywizmu marksistowskiego. Rozpatrujac bowiem rzecz z punktu widzenia rozwoju, trudno nie postawic pytania, jak i na ile oba systemy sa zdolne do przemian i odnowy, tak by ulatwic lub popierac prawdziwy i integralny rozwj czlowieka i ludw we wsplczesnym swiecie? W kazdym razie takie przemiany i odnowa sa pilne i konieczne dla sprawy wsplnego rozwoju wszystkich.
Krajom, ktre niedawno uzyskaly niepodleglosc i ktre czynia wysilki, by osiagnac wlasna tozsamosc kulturowa i polityczna, jest potrzebny skuteczny i bezinteresowny wklad ze strony wszystkich krajw bogatszych i lepiej rozwinietych. Zostaja one tymczasem wplatane - co nieraz prowadzi je do ruiny - w konflikty ideologiczne, pociagajace za soba nieuniknione podzialy wewnetrzne kraju, konczace sie w pewnych wypadkach prawdziwa wojna. Dzieje sie tak takze dlatego, ze inwestycje i pomoc w rozwoju bywaja czesto odrywane od wlasciwego im celu i wykorzystywane do podsycania kontrastw, nie uwzgledniajac lub godzac w interesy krajw, ktrym mialy przyniesc korzysc. Wiele z tych krajw coraz lepiej sobie zdaje sprawe z niebezpieczenstwa stania sie ofiara neokolonializmu i prbuje tego uniknac. Swiadomosc ta, nie bez trudnosci, wahan i niekiedy sprzecznosci, dala poczatek miedzynarodowemu ruchowi krajw niezaangazowanych, ktry, poprzez to, co w nim jest pozytywne, chcialby rzeczywiscie potwierdzac prawo kazdego ludu do wlasnej tozsamosci, wlasnej niepodleglosci i bezpieczenstwa, jak rwniez do uczestnictwa na gruncie rwnosci i solidarnosci w korzystaniu z dbr, ktre sa przeznaczone dla wszystkich ludzi.
22. Po dotychczasowych rozwazaniach jasniejszy staje sie obraz ostatnich dwudziestu lat i bardziej zrozumiale kontrasty wystepujace w plnocnej czesci swiata, to jest miedzy Wschodem i Zachodem, ktre w znacznym stopniu sa przyczyna zacofania czy zastoju Poludnia.
Kraje na drodze rozwoju zamiast dochodzic do niezaleznosci i dazyc wlasna droga do zdobycia sprawiedliwego uczestnictwa w dobrach i uslugach przeznaczonych dla wszystkich, staja sie raczej elementami mechanizmu, trybami wielkiej machiny. Czesto dotyczy to rwniez srodkw spolecznego przekazu, ktre pozostajac w gestii osrodkw Plnocy swiata, nie zawsze nalezycie uwzgledniaja priorytety i problemy tych krajw, nie maja poszanowania dla profilu ich kultur i nierzadko narzucajac spaczony obraz zycia i czlowieka, nie sluza wymogom prawdziwego rozwoju.
Kazdy z tych blokw kryje w sobie, jak sie powszechnie mwi, swoista sklonnosc do imperializmu czy jakiejs formy neokolonializmu: jest latwa pokusa, ktrej, jak uczy historia, rwniez najnowsza, czesto sie ulega.
Ta wlasnie nienormalna sytuacja, bedaca skutkiem wojny i wyolbrzymionego niepokoju o wlasne bezpieczenstwo, tlumi dazenie do solidarnej wsplpracy wszystkich dla wsplnego dobra ludzkosci, szkodzi przede wszystkim ludom pragnacym pokoju, pozbawionym prawa dostepu do dbr przeznaczonych dla wszystkich ludzi.
Widziany w ten sposb obecny podzial swiata stanowi bezposrednia przeszkode w dazeniu do prawdziwej zmiany warunkw zacofania w krajach bedacych na drodze rozwoju czy w krajach mniej rozwinietych. Ludy te jednak czesto nie poddaja sie swemu losowi.
Ponadto, te same potrzeby gospodarki przytloczonej wydatkami militarnymi, biurokracja i wewnetrzna nieudolnoscia, zdaja sie obecnie sprzyjac procesom, ktre moglyby zlagodzic przeciwienstwa oraz ulatwic podjecie korzystnego dialogu i prawdziwej wsplpracy dla pokoju.
23. Stwierdzenie Encykliki Populorum progressio, ze zasoby i inwestycje przeznaczone do produkcji broni winny byc uzyte do zmniejszenia nedzy ludw glodujacych41 <ps.php?przyp=41&ro=8&doc=dpenc01.xml>, czyni bardziej naglacym wezwanie do przezwyciezenia przeciwienstw istniejacych pomiedzy dwoma blokami.
Dzisiaj, w praktyce, takie zasoby umozliwiaja kazdemu z tych blokw osiagniecie przewagi nad drugim i zapewnienie w ten sposb wlasnego bezpieczenstwa. To wykrzywienie, stanowiace ich "grzech pierworodny", utrudnia swobodne wypelnianie obowiazku solidarnosci wobec ludw pragnacych osiagnac pelny rozwj tym narodom, ktre w aspekcie historycznym, ekonomicznym i politycznym moglyby odgrywac przodujaca role.
Nalezy tu stwierdzic - i nie wydaje sie, by bylo to przesada - ze funkcja przodujaca miedzy narodami moze byc usprawiedliwiona jedynie mozliwoscia i wola wnoszenia szerszego i bardziej wspanialomyslnego wkladu w dobro wsplne.
Powaznie uchybilby scislemu obowiazkowi etycznemu nard, ktry uleglby mniej lub bardziej swiadomie pokusie zamkniecia sie w sobie, uchylajac sie w ten sposb od odpowiedzialnosci plynacej z jego przewagi posrd innych narodw. Latwo to mozna dostrzec w takich okolicznosciach historycznych, w ktrych wierzacy dopatruja sie zrzadzenia Opatrznosci Bozej, gotowej posluzyc sie narodami w realizacji swych planw i "udaremnic zamiary narodw" (por. Ps 33 [32],10).
Gdy Zachd zdaje sie popadac w forme wzrastajacej i egoistycznej izolacji, a Wschd ze swej strony wydaje sie, dla watpliwych powodw, zaniedbywac obowiazek wsplpracy w ulzeniu nedzy ludw, stajemy nie tylko wobec zdrady slusznych oczekiwan ludzkosci, co grozi nieprzewidzianymi skutkami, ale wobec prawdziwej ucieczki od moralnego obowiazku.
24. Jesli produkcja broni na tle prawdziwych potrzeb ludzi i koniecznosci uzycia stosownych srodkw do ich zaspokojenia jest powaznym nieporzadkiem panujacym w obecnym swiecie, to nie mniejszym nieporzadkiem jest takze handel ta bronia. Co wiecej, trzeba dodac, ze osad moralny jest tu jeszcze surowszy. Jak wiadomo, chodzi o handel bez ograniczen, zdolny nawet przekroczyc bariery blokw. Potrafi on przezwyciezyc podzial na Wschd i Zachd, a nade wszystko podzial na Plnoc i Poludnie, potrafi nawet - i to jest najgorsze - przeniknac do rznych sektorw poludniowej czesci swiata. I tak stajemy wobec dziwnego zjawiska: podczas gdy pomoc ekonomiczna i plany rozwoju natrafiaja na przeszkody w postaci nieprzekraczalnych barier ideologicznych, barier taryfowych i handlowych, to bron jakiegokolwiek pochodzenia krazy z absolutna swoboda po rznych czesciach swiata. I wszyscy wiedza - co dobitnie podkreslil najnowszy dokument Papieskiej Komisji Iustitia et Pax o zadluzeniu miedzynarodowym42 <ps.php?przyp=42&ro=8&doc=dpenc01.xml> - ze w niektrych przypadkach kapitaly udostepnione przez swiat rozwiniety sa uzyte do zakupu broni w swiecie nie rozwinietym.
Jesli do tego wszystkiego doda sie powszechnie znane straszliwe niebezpieczenstwo broni atomowych nagromadzonych w niewiarygodnych ilosciach, nasuwa sie nastepujacy logiczny wniosek: tak widziany swiat wsplczesny, lacznie ze swiatem ekonomii, zamiast troszczyc sie o prawdziwy rozwj, wiodacy wszystkich ku zyciu "bardziej ludzkiemu" - jak tego pragnela Encyklika Populorum progressio43 <ps.php?przyp=43&ro=8&doc=dpenc01.xml> - zdaje sie prowadzic nas szybko ku smierci.
Skutki takiego stanu rzeczy przejawiaja sie w zaostrzeniu typowej plagi ujawniajacej brak rwnowagi i konflikty we wsplczesnym swiecie: miliony uchodzcw, ktrych wojny, kleski naturalne, przesladowania i wszelkiego rodzaju dyskryminacje pozbawily domu, pracy, rodziny i ojczyzny. Tragedia tych rzesz wypisana jest na przygnebionych twarzach mezczyzn, kobiet i dzieci, ktrzy w podzielonym i niegoscinnym swiecie nie moga juz odnalezc domowego ogniska.
Nie mozna tez nie dostrzegac innej bolesnej plagi dzisiejszego swiata: zjawiska terroryzmu, nastawionego na zabijanie i niszczenie bez rznicy ludzi i dbr, na tworzenie klimatu strachu i niepewnosci, czesto rwniez poprzez wiezienie zakladnikw. Nawet gdy jako motywacje tej nieludzkiej praktyki podaje sie jakas ideologie czy dazenie do stworzenia lepszego swiata, akty terroryzmu nigdy nie moga byc usprawiedliwione. Tym bardziej, gdy - jak to sie dzisiaj zdarza - te decyzje i akty przybierajace niekiedy rozmiary prawdziwej masakry, porywanie osb niewinnych i nie zamieszanych w konflikty, maja na celu propagande wlasnej sprawy albo tez, co gorsze, sa celem samym w sobie, gdy zabija sie tylko dla zabijania. Wobec takiej grozy i ogromu cierpienia zawsze zachowuja swoja waznosc slowa, ktre wypowiedzialem kilka lat temu, a ktre tu pragne jeszcze raz powtrzyc: "Chrzescijanstwo zabrania (...) uciekania sie do nienawisci, mordowania bezbronnych, do metody terroryzmu"44 <ps.php?przyp=44&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
25. W tym miejscu trzeba nawiazac do problemu demograficznego i do sposobu mwienia o nim dzisiaj, co Pawel VI uwydatnil w Encyklice45 <ps.php?przyp=45&ro=8&doc=dpenc01.xml> i co ja sam omwilem szerzej w Adhortacji Apostolskiej Familiaris consortio46 <ps.php?przyp=46&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Nie mozna zaprzeczyc, ze istnieje, zwlaszcza w strefie Poludnia naszej planety, problem demograficzny utrudniajacy rozwj. Warto tu zaznaczyc, ze w strefie Plnocy ten problem ma cechy odwrotne: tam niepokoi spadek przyrostu urodzen i zwiazane z tym starzenie sie ludnosci, niezdolnej do biologicznej odnowy. Zjawisko to samo w sobie utrudnia rozwj. Tak jak nie jest scisle twierdzenie, ze trudnosci pochodza jedynie z wyzu demograficznego, tak nie zostalo rwniez dowiedzione, ze kazdy wzrost demograficzny nie da sie pogodzic z planowanym rozwojem.
Z drugiej strony bardzo niepokojace wydaja sie prowadzone w wielu krajach systematyczne kampanie przeciw przyrostowi naturalnemu, podejmowane z inicjatywy ich rzadw nie tylko wbrew tozsamosci kulturowej i religijnej tychze ludw, ale rwniez wbrew naturze prawdziwego rozwoju. Czesto te kampanie sa wymuszane i finansowane przez kapitaly pochodzace z zagranicy, niekiedy zas od nich bywaja wrecz uzaleznione pomoce i opieka ekonomiczno-finansowa. W kazdym razie przejawia sie w tym zupelny brak poszanowania wolnej decyzji zainteresowanych osb, mezczyzn i kobiet, poddanych nierzadko bezwzglednym naciskom, rwniez ekonomicznym, majacym podporzadkowac ich tej nowej formie przemocy. Wlasnie ludy najubozsze doznaja takich krzywd: doprowadza to niekiedy do pojawiania sie tendencji do rasizmu lub sprzyja wprowadzaniu pewnych, rwniez rasistowskich form eugenizmu.
Takze ten fakt, domagajacy sie stanowczego potepienia, jest objawem blednej i przewrotnej koncepcji prawdziwego rozwoju czlowieka.
26. Ta panorama, w znacznej mierze negatywna, rzeczywistej sytuacji rozwoju w swiecie wsplczesnym nie bylaby kompletna bez zasygnalizowania istniejacych rwniez aspektw pozytywnych.
Pierwszym pozytywnym aspektem jest u bardzo wielu ludzi pelna swiadomosc wlasnej godnosci i godnosci kazdej istoty ludzkiej. Swiadomosc ta wyraza sie na przyklad poprzez ozywiajaca sie wszedzie troske o poszanowanie ludzkich praw i bardzo zdecydowane odrzucenie ich gwalcenia. Widomym tego znakiem jest liczba prywatnych, niedawno powstalych stowarzyszen, niekiedy o zasiegu swiatowym. Niemal wszystkie zajmuja sie z wielka uwaga i z godnym pochwaly obiektywizmem sledzeniem wydarzen miedzynarodowych w tej tak delikatnej dziedzinie.
Na tej plaszczyznie trzeba uznac wplyw, jaki wywarla Deklaracja Praw Czlowieka ogloszona prawie czterdziesci lat temu przez Organizacje Narodw Zjednoczonych. Samo jej istnienie i stopniowe jej przyjmowanie przez wsplnoty miedzynarodowe juz jest znakiem utwierdzajacej sie swiadomosci. W tejze dziedzinie praw ludzkich to samo trzeba powiedziec o innych srodkach prawnych Organizacji Narodw Zjednoczonych i innych Organizmw miedzynarodowych47 <ps.php?przyp=47&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Swiadomosc, o ktrej mowa, wystepuje nie tylko u jednostek, ale rwniez u narodw i ludw, ktre jako byty posiadajace okreslona tozsamosc kulturowa sa szczeglnie czule na prawo do zachowywania swego cennego dziedzictwa, swobodnego kierowania nim i rozwijania go.
Rwnoczesnie, w swiecie podzielonym i gnebionym rznego rodzaju konfliktami, toruja sobie droge przekonanie o radykalnej wsplzaleznosci i, w konsekwencji, potrzeba takiej solidarnosci, ktra by ja podejmowala i przenosila na plaszczyzne moralna. Dzisiaj bardziej chyba niz w przeszlosci ludzie zdaja sobie sprawe z laczacego ich wsplnego przeznaczenia, aby budowac razem, jesli chce sie uniknac zaglady wszystkich. Z glebi niepokoju, leku i zjawisk ucieczki, takich jak narkomania, typowych dla swiata wsplczesnego, z wolna wylania sie zrozumienie tego, ze dobro, do ktrego wszyscy jestesmy powolani, i szczescie, do ktrego dazymy, nie dadza sie osiagnac bez wysilku i zaangazowania wszystkich, nie wylaczajac nikogo, i bez konsekwentnego wyrzeczenia sie wlasnego egoizmu.
Dochodzi tu jeszcze, jako znak poszanowania zycia - mimo wszelkich pokus do jego niszczenia, od przerywania ciazy do eutanazji - jednoczesna troska o pokj i swiadomosc, ze jest on niepodzielny: albo jest on udzialem wszystkich, albo nikogo. Troska o taki pokj, ktry coraz bardziej domaga sie scislego poszanowania sprawiedliwosci i - w konsekwencji - rwnego podzialu owocw prawdziwego rozwoju48 <ps.php?przyp=48&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Wsrd pozytywnych znakw obecnych czasw nalezy tez odnotowac rosnaca swiadomosc ograniczonosci dostepnych zasobw, potrzeby poszanowania integralnosci i rytmw natury oraz uwzgledniania ich przy programowaniu rozwoju, nie poswiecajac ich na rzecz demagogicznych koncepcji. Chodzi tu o tak zwana dzisiaj troske ekologiczna.
Jest takze rzecza sluszna uznanie zaangazowania ludzi rzadzacych, politykw, ekonomistw, syndykalistw, ludzi nauki i pracownikw Instytucji miedzynarodowych, wsrd ktrych wielu czerpie natchnienie z wiary religijnej. Wielkodusznie i z niemalym osobistym poswieceniem wnosza oni wklad w rozwiazanie istniejacego w swiecie zla i przy uzyciu wszelkich srodkw daza do tego, aby coraz wiecej ludzi moglo cieszyc sie dobrodziejstwem pokoju i zyc zyciem zaslugujacym na to miano.
Wnosza tu swj niemaly wklad wielkie Organizacje miedzynarodowe i niektre organizacje regionalne, ktrych polaczone wysilki pozwalaja na podejmowanie skuteczniejszych poczynan.
Takze dzieki owemu wkladowi niektre kraje Trzeciego Swiata, mimo obciazenia przez liczne negatywne uwarunkowania, zdolaly osiagnac pewna samowystarczalnosc w zakresie wyzywienia lub pewien stopien uprzemyslowienia, ktry pozwala im zyc w sposb godny oraz zapewnic zatrudnienie czynnej zawodowo ludnosci.
Tak wiec nie wszystko w swiecie wsplczesnym jest negatywne - i nie moze byc inaczej, bowiem Opatrznosc Ojca Niebieskiego z miloscia czuwa nawet nad naszymi codziennymi troskami (por. Mt 6, 25-32;10, 23-31; Lk 12, 6-7. 22-30); co wiecej, wspomniane wyzej wartosci pozytywne swiadcza o nowej trosce moralnej, nade wszystko w porzadku wielkich problemw ludzkosci, jakimi sa rozwj i pokj.
Ta rzeczywistosc sklania mnie do prowadzenia refleksji nad prawdziwa natura rozwoju ludw po linii Encykliki, ktrej rocznice obchodzimy; refleksji, ktra jest holdem dla zawartego w niej nauczania.
IV Prawdziwy rozwj ludzki
27. Spojrzenie na swiat wsplczesny, do jakiego zacheca nas Encyklika, pozwala stwierdzic przede wszystkim, ze rozwj nie jest procesem przebiegajacym po liniach prostych; jakby automatycznym i z natury swej nieograniczonym, tak jak gdyby przy spelnieniu sie pewnych warunkw ludzkosc miala szybko podazac ku nieokreslonej doskonalosci49 <ps.php?przyp=49&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Takie ujecie, zwiazane bardziej z pojeciem "postepu" wedlug koncepcji filozoficznych wlasciwych dla okresu oswiecenia anizeli z pojeciem "rozwoju"50 <ps.php?przyp=50&ro=8&doc=dpenc01.xml> zastosowanym w znaczeniu specyficznie ekonomiczno-spolecznym, zdaje sie byc obecnie powaznie kwestionowane, zwlaszcza po tragicznych doswiadczeniach obu wojen swiatowych oraz zaplanowanego i czesciowo dokonanego wyniszczenia calych narodw, jak tez zagrozenia atomowego. Miejsce naiwnego optymizmu mechanicystycznego zajal uzasadniony niepokj o los ludzkosci.
28. Rwnoczesnie jednak przezywa kryzys sama koncepcja "ekonomiczna" czy "ekonomistyczna" zwiazana ze slowem rozwj. Rzeczywiscie, rozumie sie dzis lepiej, ze samo nagromadzenie dbr i uslug, nawet z korzyscia dla wiekszosci, nie wystarcza do urzeczywistnienia ludzkiego szczescia. W konsekwencji, takze i dostep do wielorakich rzeczywistych dobrodziejstw, jakich w ostatnim czasie dostarczyly wiedza i technika, lacznie z informatyka, nie przynosi z soba wyzwolenia spod wszelkiego rodzaju zniewolenia. Przeciwnie, doswiadczenie niedawnych lat uczy, ze jesli cala wielka masa zasobw i mozliwosci oddana do dyspozycji czlowieka nie jest kierowana zmyslem moralnym i zorientowana na prawdziwe dobro rodzaju ludzkiego, latwo obraca sie przeciw czlowiekowi - jako zniewolenie.
Ogromnie pouczajace powinno stac sie niepokojace stwierdzenie dotyczace okresu najnowszego: obok nedzy niedorozwoju, ktrej nie mozna tolerowac, stoimy w obliczu pewnego "nadrozwoju", ktry takze jest niedopuszczalny, bowiem tak samo jak niedorozwj sprzeciwia sie on dobru i prawdziwemu szczesciu. Nadrozwj, polegajacy na nadmiernej rozporzadzalnosci wszelkiego typu dobrami materialnymi na korzysc niektrych warstw spolecznych, latwo przemienia ludzi w niewolnikw "posiadania" i natychmiastowego zadowolenia, nie widzacych innego horyzontu, jak tylko mnozenie dbr juz posiadanych lub stale zastepowanie ich innymi, jeszcze doskonalszymi. Jest to tak zwana cywilizacja "spozycia" czy konsumizm, ktry niesie z soba tyle "odpadkw" i "rzeczy do wyrzucenia". Posiadany przedmiot, zastapiony innym, doskonalszym, zostaje odrzucany bez uswiadomienia sobie jego ewentualnej trwalej wartosci dla nas lub dla kogos ubozszego.
Wszyscy z bliska obserwujemy smutne skutki tego slepego poddania sie czystej konsumpcji: przede wszystkim jakis razacy materializm, przy rwnoczesnym radykalnym nienasyceniu; jest bowiem rzecza latwo zrozumiala, ze jesli sie nie jest uodpornionym na wszechobecna reklame i nieustannie kuszace propozycje nabycia nowych produktw, wwczas im wiecej sie posiada, tym wiecej sie pozada, podczas gdy najglebsze pragnienia pozostaja niezaspokojone, a moze nawet zagluszone.
Encyklika Papieza Pawla VI sygnalizowala tak czesto dzis podkreslana rznice pomiedzy "miec" i "byc"51 <ps.php?przyp=51&ro=8&doc=dpenc01.xml>, wczesniej w sposb precyzyjny sformulowana przez Sobr Watykanski II52 <ps.php?przyp=52&ro=8&doc=dpenc01.xml>. "Posiadanie" rzeczy i dbr samo przez sie nie doskonali podmiotu ludzkiego, jesli nie przyczynia sie do dojrzewania i wzbogacenia jego "byc", czyli do urzeczywistnienia powolania ludzkiego jako takiego.
Z pewnoscia rznica miedzy "byc" i "miec", niebezpieczenstwo nieodlaczne od prostego mnozenia czy zastepowania nowymi rzeczy posiadanych, nie musi przeksztalcac sie koniecznie w antynomie do wartosci "byc". Jedna z najwiekszych niesprawiedliwosci wsplczesnego swiata polega wlasnie na tym, ze stosunkowo nieliczni posiadaja wiele, a liczni nie posiadaja prawie nic. Jest to niesprawiedliwosc wadliwego podzialu dbr i uslug pierwotnie przeznaczonych dla wszystkich.
Jawi sie zatem nastepujacy obraz: sa tacy, nieliczni, ktrzy posiadaja wiele i nie potrafia prawdziwie "byc", bowiem na skutek odwrcenia hierarchii wartosci przeszkoda staje sie dla nich kult "posiadania"; sa takze i tacy, liczni, ktrzy maja malo lub nic i ktrzy nie sa w stanie realizowac swego zasadniczego ludzkiego powolania z powodu braku niezbednych dbr.
Zlo nie polega na "miec" jako takim, ale na takim "posiadaniu", ktre nie uwzglednia jakosci i uporzadkowanej hierarchii posiadanych dbr. Jakosci i hierarchii, ktre plyna z podporzadkowania dbr i dysponowania nimi "byciu" czlowieka i jego prawdziwemu powolaniu.
Jest to dowodem na to, ze chociaz rozwj posiada swj nieodzowny wymiar ekonomiczny, winien bowiem udostepnic mozliwie najwiekszej liczbie mieszkancw swiata korzystanie z dbr niezbednych do "bycia", to nie wyczerpuje sie on jednak w tym wlasnie wymiarze. Zredukowany don, obrci sie przeciw tym, ktrym mial sluzyc.
Charakterystyczne cechy pelnego rozwoju "bardziej ludzkiego", ktry - przy uwzglednieniu wymogw ekonomicznych - bylby na miare prawdziwego powolania czlowieka, mezczyzny i kobiety, zostaly opisane przez Pawla VI53 <ps.php?przyp=53&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
29. Rozwj nie tylko ekonomiczny mierzy sie i ukierunkowuje wedlug tej rzeczywistosci i powolania czlowieka widzianego calosciowo, czyli wedlug jego "paramentu" wewnetrznego. Potrzebuje on niewatpliwie dbr stworzonych i wytworw przemyslu wzbogacanego stalym postepem naukowym i technologicznym. Wciaz nowe mozliwosci dysponowania dobrami materialnymi, jesli sluza zaspokajaniu potrzeb, otwieraja nowe horyzonty. Niebezpieczenstwo naduzyc o charakterze konsumistycznym oraz zjawisko sztucznych potrzeb nie powinny bynajmniej przeszkadzac w uznaniu i uzytkowaniu nowych dbr oraz zasobw bedacych do naszej dyspozycji; co wiecej, powinnismy widziec w nich dar Bozy i odpowiedz na powolanie czlowieka, ktre w pelni urzeczywistnia sie w Chrystusie.
W celu osiagniecia prawdziwego rozwoju nie mozna jednak nigdy tracic sprzed oczu wspomnianego parametru, ktry jest w naturze wlasciwej czlowiekowi stworzonemu przez Boga na Jego obraz i podobienstwo (por. Rdz l, 26). Natura cielesna i duchowa ukazana jest symbolicznie w drugim opisie stworzenia przez dwa elementy: ziemie, z ktrej Bg uksztaltowal fizyczna nature czlowieka i tchnienie zycia, ktre tchnal w jego nozdrza (por. Rdz 2, 7).
Czlowiek wchodzi w ten sposb w zwiazek pokrewienstwa z innymi stworzeniami: jest powolany do ich uzywania, do zajmowania sie nimi oraz, wciaz wedlug opisu Ksiegi Rodzaju (2,15), zostaje umieszczony w ogrodzie, aby go uprawial i dogladal, ponad wszystkimi innymi istotami, oddanymi przez Boga pod jego wladanie (por. tamze, 1, 25-26). Ale rwnoczesnie czlowiek ma pozostac poddanym woli Boga, ktry mu zakresla granice uzywania i panowania nad rzeczami (por. tamze, 2,16-17), podobnie jak obiecuje mu niesmiertelnosc (por. tamze, 2, 9; Mdr 2, 23). Czlowiek wiec, bedac obrazem Boga, ma rwniez prawdziwe z Nim pokrewienstwo.
Zgodnie z tym nauczaniem rozwj nie moze polegac tylko na uzyciu, na wladaniu i na nieograniczonym posiadaniu rzeczy stworzonych i wytworw przemyslu, ale nade wszystko na podporzadkowaniu posiadania, panowania i uzycia podobienstwa czlowieka do Boga oraz jego powolaniu do niesmiertelnosci. Oto transcendentna rzeczywistosc istoty ludzkiej, w ktrej od poczatku uczestniczy on jako "dwoje": mezczyzna i kobieta (por. Rdz 1, 27), jest wiec ze swej natury istota spoleczna.
30. Rozwj zatem, w rozumieniu Pisma Swietego, nie jest jedynie pojeciem "laickim", "swieckim", ale jawi sie - rwniez ze swymi akcentami spoleczno-gospodarczymi - jako wsplczesny wyraz zasadniczego wymiaru powolania czlowieka.
Czlowiek bowiem, jesli mozna tak powiedziec, nie zostal stworzony jako byt nieruchomy i statyczny. Pierwszy jego opis biblijny przedstawia go jako stworzenie i obraz, okreslony w swej glebokiej rzeczywistosci przez pochodzenie i podobienstwo, ktre o nim stanowia. Ale wszystko to wprowadza w istote czlowieka, mezczyzny i kobiety, zaczatek zadania oraz wymg spelnienia go, zarwno indywidualnie, jak we dwoje. Zadaniem tym jest niewatpliwie panowanie nad stworzeniami, "uprawianie ogrodu''; ma to byc wypelniane w ramach posluszenstwa prawu Bozemu, a zatem w szacunku dla otrzymanego "obrazu", bedacego wyrazna podstawa wladzy panowania, przyznanej mu dla jego udoskonalenia (por. Rdz 1, 26-30; 2, 15-16; Mdr 9, 2-3).
Gdy czlowiek okazuje nieposluszenstwo Bogu i odmawia poddania sie Jego panowaniu, wwczas natura buntuje sie przeciw czlowiekowi i nie uznaje go za swego "pana", gdyz zacmil on w sobie obraz Bozy. Wezwanie do posiadania i uzywania srodkw stworzonych wciaz pozostaje w mocy, lecz po grzechu wypelnianie tego wezwania staje sie trudne i naznaczone cierpieniem (por. Rdz 3,17-19).
Rzeczywiscie, nastepny rozdzial Ksiegi Rodzaju ukazuje nam potomstwo Kaina, ktre buduje "miasto", oddaje sie pasterstwu, poswieca sztuce (muzyce) i technice (kowalstwu); wtedy tez zaczeto "wzywac imie Pana" (por. Rdz 4,17-26).
Opisane w Pismie Swietym dzieje ludzkiego rodzaju rwniez po upadku grzechowym sa historia nieustannych realizacji, ktre, zawsze poddawane w watpliwosc i zagrozone przez grzech, powtarzaja sie, poglebiaja i rozszerzaja jako odpowiedz na Boze powolanie dane od poczatku mezczyznie i kobiecie (por. Rdz 1, 26-28) i wyryte w otrzymanym przez nich obrazie.
Plynie stad logiczny wniosek, przynajmniej dla ludzi wierzacych w Slowo Boze, ze tak zwany wsplczesny rozwj nalezy widziec jako etap historii zapoczatkowanej w dziele Stworzenia i ciagle zagrozonej z powodu niewiernosci wobec woli Stwrcy, zwlaszcza pokusa balwochwalstwa; rozwj jednak zasadniczo jest zgodny z pierwotnymi zalozeniami. Kto by chcial odstapic od trudnego, ale wznioslego zadania polepszania losu calego czlowieka i wszystkich ludzi pod pretekstem ciezaru walki i stalego wysilku przezwyciezania przeszkd czy tez z powodu porazek i powrotu do punktu wyjscia, sprzeciwialby sie woli Boga Stwrcy. Z tego samego punktu widzenia ukazalem w Encyklice Laborem exercens powolanie czlowieka do pracy, aby podkreslic, ze wlasnie czlowiek jest zawsze protagonista rozwoju54 <ps.php?przyp=54&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Co wiecej, sam Pan Jezus, w przypowiesci o talentach, zwraca uwage na surowosc, z jaka zostal potraktowany ten, ktry odwazyl sie ukryc otrzymany dar: "Slugo zly i gnusny! Wiedziales, ze chce zac tam, gdzie nie posialem i zbierac tam, gdziem nie rozsypal (...) Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, ktry ma dziesiec talentw" (Mt 25, 26-28). My, ktrzy otrzymujemy dary Boze, aby owocowaly, winnismy "siac" i "zbierac". Jesli tego nie czynimy, bedzie nam odebrane i to, co mamy.
Niech zglebienie tych surowych slw pobudzi nas do bardziej zdecydowanego podjecia przynaglajacego dzisiaj wszystkich obowiazku wsplpracy w pelnym rozwoju innych: "rozwoju calego czlowieka i wszystkich ludzi"55 <ps.php?przyp=55&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
31. Wiara w Chrystusa Odkupiciela, rzucajac swiatlo od wewnatrz na nature rozwoju, jest takze przewodnikiem w realizowaniu zadania wsplpracy. W Liscie sw. Pawla do Kolosan czytamy, ze Chrystus jest "pierworodnym wobec kazdego stworzenia" i ze "wszystko przez Niego i dla Niego zostalo stworzone" (1,15-16). Istotnie, "wszystko w Nim ma istnienie (...) Zechcial bowiem (Bg), aby w Nim zamieszkala cala Pelnia i aby przez Niego znw pojednac wszystko z soba" (tamze, 1, 17. 19-20).
W ten Bozy plan, zapoczatkowany od wiekw w Chrystusie, doskonalym "obrazie" Ojca (por. Kol 1, 15) i osiagajacy swa doskonalosc w Nim, "Pierworodnym sposrd umarlych" (tamze, 1, 18), wpisuje sie nasza historia, naznaczona naszym wysilkiem osobistym i zbiorowym dla polepszenia polozenia czlowieka, przezwyciezenia stale zjawiajacych sie na naszej drodze trudnosci, i w ten sposb przygotowujaca nas do uczestniczenia w pelni, ktra "zamieszkuje w Panu" i ktrej udziela On "swemu Cialu, ktrym jest Koscil" (por. tamze, 1, 18; Ef 1, 22-23), podczas gdy grzech, ktry zawsze zastawia na nas sidla i naraza na niepowodzenie osiagniecie naszych ludzkich celw, zostal zwyciezony i okupiony przez "pojednanie" dokonane przez Chrystusa (por. Kol l, 20).
Tutaj perspektywy sie rozszerzaja. Marzenie o nieograniczonym postepie powraca, gruntownie przemienione dzieki nowej optyce otwartej przez wiare chrzescijanska, ktra zapewnia nas, ze postep taki jest mozliwy tylko dlatego, ze Bg Ojciec juz od poczatku postanowil uczynic czlowieka uczestnikiem swej chwaly w zmartwychwstalym Jezusie Chrystusie: "W Nim mamy odkupienie przez Jego krew - odpuszczenie wystepkw" (Ef 1, 7), w Nim takze zechcial Bg zwyciezyc grzech i sprawic, by sluzyl on naszemu wiekszemu dobru56 <ps.php?przyp=56&ro=8&doc=dpenc01.xml>, ktre nieskonczenie przewyzsza to, co mglby urzeczywistnic postep.
Wolno nam zatem powiedziec - gdy trudzimy sie wsrd ciemnosci i brakw niedorozwoju i nadrozwoju - ze kiedys "to, co zniszczalne, przyodzieje sie w niezniszczalne, a to, co smiertelne, przyodzieje sie w niesmiertelnosc" (1 Kor 15, 54), gdy Pan "przekaze krlowanie Bogu i Ojcu" (tamze, 15, 24) i wszystkie dziela i czyny godne czlowieka zostana odkupione.
Pojecie wiary ponadto dobrze wyjasnia motywy przynaglajace Koscil do zajmowania sie problematyka rozwoju i do uznania za obowiazek pasterskiej poslugi pobudzanie wszystkich do refleksji nad natura i charakterem autentycznego rozwoju czlowieka. Poprzez swoje zaangazowanie Koscil z jednej strony chce sluzyc Bozemu planowi, zmierzajacemu do doprowadzenia wszystkich rzeczy do pelni, ktra zamieszkuje w Chrystusie (por. Kol l, 19), a ktrej On udzielil swemu Cialu; z drugiej, chce wypelnic swoje zasadnicze powolanie bycia "sakramentem, czyli znakiem i narzedziem wewnetrznego zjednoczenia z Bogiem i jednosci calego rodzaju ludzkiego"57 <ps.php?przyp=57&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Dla niektrych Ojcw taka wizja Kosciola stala sie inspiracja do wypracowania oryginalnych koncepcji znaczenia historii i pracy ludzkiej jako skierowanej ku celowi, ktry ja przewyzsza i okreslanej zawsze w odniesieniu do dziela Chrystusa. Innymi slowy, w nauczaniu patrystycznym mozna odnalezc optymistyczna wizje dziejw i pracy ludzkiej, to znaczy wieczystej wartosci prawdziwych ludzkich dokonan jako odkupionych przez Chrystusa i skierowanych ku obiecanemu krlestwu58 <ps.php?przyp=58&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Tak wiec w calym nauczaniu i najdawniejszej praktyce Kosciola zawiera sie przekonanie, ze z racji swego powolania jest on sam, jego szafarze i kazdy z jego czlonkw, zobowiazany do niesienia ulgi cierpiacym nedze, bliskim czy dalekim, nie tylko z tego, co "zbywa", ale z tego, co jest konieczne do zycia. W obliczu istniejacych potrzeb nie wolno przedkladac nad nie bogatego wystroju swiatyn i drogocennych paramentw przeznaczonych do kultu Bozego; przeciwnie, mogloby sie okazac konieczne sprzedanie tych dbr, aby dac chleb, napj, odziez i dom temu, kto ich jest pozbawiony59 <ps.php?przyp=59&ro=8&doc=dpenc01.xml>. Jak juz wspomniano, wskazana jest tu "hierarchia wartosci" w ramach posiadania - pomiedzy "miec" i "byc", zwlaszcza gdy "miec" jednych decydowaloby o uszczerbku "byc" wielu innych.
W swojej Encyklice Papiez Pawel VI idzie po linii tego nauczania, czerpiac natchnienie z Konstytucji duszpasterskiej Gaudium et spes60 <ps.php?przyp=60&ro=8&doc=dpenc01.xml>. Ze swej strony pragne polozyc nacisk na waznosc i naglacy charakter tej nauki, proszac Boga o sile dla wszystkich chrzescijan, by wiernie stosowali ja w praktyce.
32. Obowiazek angazowania sie w sprawe rozwoju ludw nie jest powinnoscia tylko indywidualna, a tym mniej indywidualistyczna, jakby osiagniecie go bylo mozliwe na drodze odizolowanych wysilkw kazdego. Jest to imperatyw dla wszystkich i kazdego, mezczyzn i kobiet, dla spoleczenstw i narodw, w szczeglnosci dla Kosciola katolickiego, innych Kosciolw i Wsplnot koscielnych, z ktrymi jestesmy calkowicie gotowi wsplpracowac w tej dziedzinie. I w tym sensie my, katolicy, zapraszamy braci chrzescijan do uczestniczenia w naszych inicjatywach oraz deklarujemy gotowosc udzialu w inicjatywach podejmowanych przez nich i przyjecia skierowanych do nas zaproszen. W tym poszukiwaniu integralnego rozwoju czlowieka mozemy takze wiele dokonac wraz z wyznawcami innych religii, jak to sie juz zreszta dzieje na wielu miejscach.
Wsplpraca nad rozwojem calego czlowieka i kazdego czlowieka jest bowiem obowiazkiem wszystkich wobec wszystkich, i powinna zarazem byc powszechna w calym swiecie: na Wschodzie, Zachodzie, Plnocy i Poludniu lub, poslugujac sie uzywanymi dzis terminami, w rznych "swiatach". Jesli natomiast usiluje sie urzeczywistniac rozwj w jednej tylko czesci lub w jednym swiecie, czyni sie to kosztem innych; tam zas, gdzie rozwj zaczyna sie dokonywac - wlasnie dlatego, ze nie bierze pod uwage innych, podlega przerostowi i wypaczeniu.
Rwniez ludy i narody maja prawo do wlasnego pelnego rozwoju, ktry obejmujac aspekty ekonomiczne i spoleczne - o czym byla mowa wyzej - winien takze uwzgledniac ich tozsamosc kulturowa i otwarcie sie na rzeczywistosc transcendentna. Nie mozna tez traktowac potrzeby rozwoju jako pretekstu do narzucania innym wlasnego sposobu zycia czy wlasnej wiary religijnej.
33. Doprawdy, taki model rozwoju, ktry by nie szanowal i nie popieral praw ludzkich, osobistych i spolecznych, ekonomicznych i politycznych, lacznie z prawami narodw i ludw, nie bylby godny czlowieka.
Dzisiaj moze wyrazniej niz kiedykolwiek dostrzega sie wewnetrzna sprzecznosc rozwoju ograniczonego tylko do dziedziny gospodarczej. Latwo podporzadkowuje on osobe ludzka i jej najglebsze potrzeby wymogom planowania gospodarczego lub wylacznego zysku.
Wewnetrzny zwiazek pomiedzy prawdziwym rozwojem i poszanowaniem praw czlowieka raz jeszcze ujawnia jego charakter moralny: prawdziwego wyniesienia czlowieka, zgodnie z naturalnym i historycznym powolaniem kazdego, nie da sie osiagnac jedynie przez korzystanie z obfitosci dbr i uslug czy dzieki dysponowaniu doskonala infrastruktura.
Gdy jednostki i wsplnoty widza, ze nie sa scisle przestrzegane wymogi moralne, kulturowe i duchowe, oparte na godnosci osoby i na tozsamosci wlasciwej kazdej wsplnocie, poczynajac od rodziny i stowarzyszen religijnych, to cala reszte - dysponowanie dobrami, obfitosc zasobw technicznych sluzacych w codziennym zyciu, pewien poziom dobrobytu materialnego - uznaja za niezadowalajaca, a na dluga mete za rzecz nie do przyjecia.
Stwierdza to wyraznie Chrystus Pan w Ewangelii, zwracajac uwage wszystkich na prawdziwa hierarchie wartosci: "Cz bowiem za korzysc odniesie czlowiek, chocby caly swiat zyskal, a na duszy swej szkode ponisl?" (Mt 16, 26).
Prawdziwy rozwj na miare wymogw wlasciwych istocie ludzkiej, mezczyznie czy kobiecie, dziecku, doroslemu czy czlowiekowi starszemu, zaklada - zwlaszcza u tych, ktrzy czynnie uczestnicza w tym procesie i sa zan odpowiedzialni - zywa swiadomosc wartosci praw wszystkich i kazdego z osobna a takze koniecznosc poszanowania przyslugujacego kazdemu prawa do pelnego korzystania z dobrodziejstw nauki i techniki.
Wewnatrz kazdego narodu ogromne znaczenie posiada poszanowanie wszystkich praw: zwlaszcza prawa do zycia w kazdej fazie istnienia; praw rodziny jako podstawowej wsplnoty spolecznej czy "komrki spoleczenstwa"; sprawiedliwosci w stosunkach pracy; praw zwiazanych z zyciem wsplnoty politycznej jako takiej; praw opartych na transcendentnym powolaniu istoty ludzkiej, poczynajac od prawa do swobodnego wyznawania i praktykowania wlasnego religijnego credo.
Na plaszczyznie miedzynarodowej, czyli stosunkw miedzy panstwami lub - uzywajac potocznego okreslenia - pomiedzy rznymi "swiatami", konieczne jest pelne poszanowanie tozsamosci kazdego ludu, z jego cechami historycznymi i kulturowymi. Jest takze konieczne, aby - zgodnie z zaleceniem Encykliki Populorum progressio - uznano rwne prawo kazdego ludu do tego, by "zasiadal przy stole wsplnej uczty"61 <ps.php?przyp=61&ro=8&doc=dpenc01.xml>, zamiast lezec z Lazarzem za drzwiami, podczas gdy "psy przychodza i liza wrzody" (por. Lk 16, 21). Zarwno ludy, jak osoby indywidualne winny cieszyc sie podstawowa rwnoscia62 <ps.php?przyp=62&ro=8&doc=dpenc01.xml>, na ktrej opiera sie na przyklad Karta Organizacji Narodw Zjednoczonych: rwnoscia, ktra jest podstawa prawa uczestniczenia wszystkich w procesie pelnego rozwoju.
Aby rozwj byl pelny, winien urzeczywistniac sie w ramach solidarnosci i wolnosci, bez poswiecania pod jakimkolwiek pozorem jednej czy drugiej. Moralny charakter rozwoju i dzialanie na jego korzysc uwidacznia sie w pelni wwczas, gdy nalezycie przestrzegane sa wszystkie wymogi plynace z porzadku prawdy i dobra, wlasciwego istocie ludzkiej.
Ponadto chrzescijanin, ktry nauczyl sie dostrzegac obraz Boga w czlowieku powolanym do pelnego uczestnictwa w prawdzie i dobru, ktrym jest sam Bg, nie uznaje zaangazowania w sprawe rozwoju i jego realizacje bez zachowania i poszanowania niepowtarzalnej godnosci tego obrazu. Inaczej mwiac, prawdziwy rozwj musi opierac sie na milosci Boga i blizniego oraz przyczyniac sie do polepszenia stosunkw miedzy jednostkami i spoleczenstwem. Jest to tak zwana "cywilizacja milosci", o ktrej czesto mwil Papiez Pawel VI.
34. Moralny charakter rozwoju nie moze takze pomijac milczeniem poszanowania bytw tworzacych widzialna nature, ktra Grecy, czyniac aluzje wlasnie do porzadku, jaki ja wyrznia, nazywali "kosmosem". Ta rzeczywistosc wymaga takze poszanowania z trzech wzgledw, nad ktrymi warto sie powaznie zastanowic.
Pierwszy wzglad polega na koniecznosci lepszego uswiadomienia sobie, ze nie mozna bezkarnie uzywac rznego rodzaju bytw, zyjacych czy nieozywionych - skladnikw naturalnych, roslin, zwierzat - w sposb dowolny, jedynie wedlug wlasnych potrzeb gospodarczych. Przeciwnie, nalezy brac pod uwage nature kazdego bytu oraz ich wzajemne powiazanie w uporzadkowany system, ktrym wlasnie jest kosmos.
Drugi wzglad natomiast opiera sie na fakcie, poniekad bardziej jeszcze niepokojacym, ograniczenia zasobw naturalnych, z ktrych czesc - jak sie zwyklo mwic - nie odnawia sie. Uzywanie ich tak, jakby byly niewyczerpalne, z nieograniczona wladza, naraza na powazne niebezpieczenstwo mozliwosc korzystania z nich nie tylko przez obecne pokolenie, ale przede wszystkim przez przyszle generacje.
Trzeci wzglad odnosi sie bezposrednio do skutkw pewnego typu rozwoju dla jakosci zycia w strefach uprzemyslowionych. Wiemy, ze skutkiem bezposrednim czy posrednim uprzemyslowienia jest coraz czesciej zatrucie srodowiska, niosace powazne konsekwencje dla zdrowia ludnosci.
Jeszcze raz staje sie oczywiste, ze rozwj, jego planowanie, uzycie zasobw i sposb ich wykorzystania nie moga byc odrywane od poszanowania wymogw moralnych. Jeden z nich niewatpliwie wyznacza ograniczenia uzycia widzialnej natury. Panowanie, przekazane przez Stwrce czlowiekowi, nie oznacza wladzy absolutnej, nie moze tez byc mowy o wolnosci "uzywania" lub dobrowolnego dysponowania rzeczami. Ograniczenie nalozone od poczatku na czlowieka przez samego Stwrce i wyrazone w sposb symboliczny w zakazie "spozywania owocu drzewa" (por. Rdz 2,16-17) jasno ukazuje, ze w odniesieniu do widzialnej natury jestesmy poddani prawom nie tylko biologicznym, ale takze moralnym, ktrych nie mozna bezkarnie przekraczac.
Wlasciwa koncepcja rozwoju nie moze pomijac powyzszych rozwazan - dotyczacych uzycia elementw natury, odnawiania sie zasobw i skutkw nieuporzadkowanego uprzemyslowienia - stawiajacych nasze sumienie wobec wymiaru moralnego, jakim powinien odznaczac sie rozwj63 <ps.php?przyp=63&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
V Odczytywanie aktualnych problemw w swietle teologii
35. W swietle tych samych podstawowych kategorii moralnych, ktre sa wlasciwe dla rozwoju, nalezy rozwazyc takze i przeszkody stojace na jego drodze. Jezeli w ciagu lat, ktre uplynely od ogloszenia Encykliki Pawlowej, rozwj nie nastapil - czy tez nastapil, ale byl nieznaczny, nieprawidlowy, jesli nie wrecz pelen sprzecznosci - to przyczyny tego nie sa tylko natury ekonomicznej. Jak juz uprzednio podkreslilismy, wchodza tu w gre motywy polityczne. Decyzje przyspieszajace czy hamujace rozwj ludw maja bowiem charakter czynnikw politycznych. Aby przezwyciezyc wspomniane wyzej wynaturzone mechanizmy i zastapic je nowymi, sprawiedliwszymi i bardziej odpowiadajacymi wsplnemu dobru ludzkosci, konieczna jest skuteczna wola polityczna. Niestety, analiza sytuacji nasuwa wniosek, ze wola ta byla niewystarczajaca.
W niniejszym dokumencie duszpasterskim analiza zaciesniona wylacznie do przyczyn ekonomicznych i politycznych niedorozwoju (z nalezytym uwzglednieniem tak zwanego nadrozwoju) bylaby niepelna. Trzeba zatem koniecznie wykryc przyczyny porzadku moralnego, ktre na plaszczyznie zachowania ludzi jako osb odpowiedzialnych wplywaja na opznienie procesu rozwoju i utrudniaja jego pelne osiagniecie.
Podobnie, gdy dysponuje sie srodkami naukowymi i technicznymi, ktre wraz z niezbednymi i konkretnymi decyzjami natury politycznej powinny wreszcie przyczynic sie do skierowania ludw na droge prawdziwego rozwoju, wwczas przezwyciezenie powazniejszych przeszkd moze sie dokonac moca decyzji istotowo moralnych, ktre dla wierzacych, zwlaszcza chrzescijan, czerpia swa inspiracje z zasad wiary i wspomagane sa laska Boza.
36. Nalezy zatem podkreslic, ze swiat podzielony na bloki podtrzymywane przez sztywne ideologie, w ktrych zamiast wsplzaleznosci i solidarnosci dominuja rzne formy imperializmu, moze byc tylko swiatem pod- danym "strukturom grzechu". Suma czynnikw negatywnych, ktrych dzialanie zmierza w kierunku przeciwnym niz prawdziwe poczucie powszechnego dobra wsplnego i potrzeba popierania go, zdaje sie stwarzac - dla osb i instytucji - przeszkode trudna do przezwyciezenia64 <ps.php?przyp=64&ro=8&doc=dpenc01.xml>. Skoro dzisiejsza sytuacje przypisac nalezy wielorakim trudnosciom, uzasadnione jest mwienie o "strukturach grzechu", ktre, jak stwierdzilem w Adhortacji Apostolskiej Reconciliatio et paenitentia, sa zakorzenione w grzechu osobistym i stad sa zawsze powiazane z konkretnymi czynami osb, ktre je wprowadzaja, umacniaja i utrudniaja ich usuniecie65 <ps.php?przyp=65&ro=8&doc=dpenc01.xml>. W ten sposb wzmacniaja sie one, rozpowszechniaja i staja sie zrdlem innych grzechw, uzalezniajac od siebie postepowanie ludzi.
"Grzech" i "struktury grzechu" to kategorie, ktre nie sa czesto stosowane do sytuacji wsplczesnego swiata. Trudno jednak dojsc do glebokiego zrozumienia ogladanej przez nas rzeczywistosci bez nazwania po imieniu korzeni nekajacego nas zla.
Z pewnoscia mozna mwic o "egoizmie" i "krtkowzrocznosci"; mozna odwolywac sie do "blednych rachub politycznych" i "nieroztropnych decyzji gospodarczych". W kazdej z tego rodzaju ocen dochodzi do glosu kryterium natury etyczno-moralnej. Z kondycji czlowieka wynika to, ze trudno jest przeprowadzic glebsza analize czynw i zaniedban ludzkich bez wlaczenia, w taki czy inny sposb, osadw czy odniesien porzadku etycznego.
Ta ocena jest sama w sobie pozytywna, zwlaszcza gdy jest doglebnie konsekwentna i gdy opiera sie na wierze w Boga oraz na jego prawie, nakazujacym czynic dobro i zabraniajacym czynic zlo.
Na tym polega rznica miedzy analiza spoleczno-polityczna a formalnym odniesieniem do "grzechu" i do "struktur grzechu". W tej wizji uwzglednia sie wole trzykroc swietego Boga, Jego plan wobec ludzi, Jego sprawiedliwosc i Jego milosierdzie. Bg bogaty w milosierdzie, Odkupiciel czlowieka, Pan i Dawca zycia wymaga od ludzi okreslonych postaw, wyrazajacych sie rwniez w spelnianiu badz unikaniu pewnych czynw wobec blizniego. Przychodzi tu na mysl nawiazanie do "drugiej tablicy" dziesieciorga Przykazan (por. Wj 20,12-17; Pwt 5,16-21); ich niezachowywanie obraza Boga i krzywdzi blizniego, wprowadzajac w swiat uwarunkowania i przeszkody, ktrych dzialanie znacznie wykracza poza aktywnosc i krtki bieg zycia jednostki. Odbija sie to rwniez na procesie rozwoju ludw, ktrego opznienie lub powolnosc winny byc osadzane takze w tym swietle.
37. Do tej oglnej analizy porzadku religijnego mozna by dodac pewne uwagi szczeglowe, aby ukazac, ze wsrd dzialan i postaw przeciwnych woli Bozej, dobru blizniego i wsrd "struktur", ktre z nich powstaja, najbardziej charakterystyczne zdaja sie dzisiaj byc dwie: z jednej strony wylaczna zadza zysku, a z drugiej pragnienie wladzy z zamiarem narzucenia innym wlasnej woli. Do kazdej z tych postaw mozna dodac dla lepszego ich scharakteryzowania wyrazenie: "za wszelka cene". Innymi slowy, stoimy wobec absolutyzacji postaw ludzkich ze wszystkimi mozliwymi nastepstwami.
Nawet jesli same w sobie sa one rozdzielne, tak ze jedno moze istniec bez drugiego, oba nastawienia pojawiaja sie - w panoramie roztaczajacej sie przed naszymi oczyma - jako nierozerwalnie zlaczone, z mozliwoscia przewagi jednego lub drugiego.
Oczywiscie, ofiara tego podwjnie grzesznego nastawienia padaja nie tylko jednostki; ofiarami moga byc takze narody i bloki. I to sprzyja jeszcze bardziej wprowadzeniu "struktur grzechu", o ktrych mwilem. Rozwazajac pewne formy wsplczesnego "imperializmu" w swietle tych kryteriw moralnych, mozna odkryc, ze za okreslonymi decyzjami, pozornie dyktowanymi jedynie przez racje gospodarcze lub polityczne, kryja sie prawdziwe formy balwochwalczego kultu: pieniadza, ideologii, klasy, technologii.
Wprowadzilem ten rodzaj analizy glwnie po to, by ukazac, jaka jest prawdziwa natura zla, wobec ktrego stajemy w dziedzinie rozwoju ludw: jest to zlo moralne, owoc wielu grzechw, ktre prowadza do struktur grzechu. Taka diagnoza zla oznacza dokladne rozpoznanie, na poziomie ludzkich zachowan, drogi wiodacej do jego przezwyciezenia.
38. Jest to droga dluga i zlozona, a co wiecej, stale zagrozona zarwno ze strony wewnetrznej slabosci zamiarw i ludzkich realizacji, jak i przez zmiennosc zewnetrznych okolicznosci w duzej mierze nie do przewidzenia. Trzeba jednak miec odwage podjecia tej drogi, a tam, gdzie juz poczyniono jakies kroki czy przebyto pewien odcinek, podazania nia do konca.
W swietle naszych refleksji owa decyzja podjecia drogi czy jej kontynuowania ma nade wszystko wartosc moralna, w ktrej ludzie wierzacy widza wymaganie woli Bozej, jedynej prawdziwej podstawy etyki bezwzglednie wiazacej.
Nalezy sie spodziewac, ze takze ludzie, ktrzy nie posiadaja wyraznej wiary, sa przekonani o tym, ze przeszkody stojace na drodze pelnego rozwoju nie sa przeszkodami jedynie porzadku ekonomicznego, lecz zaleza od najglebszych podstaw, ktre dla ludzkiej osoby przedstawiaja wartosc absolutna. Dlatego mozna oczekiwac, ze ci, ktrzy w takim czy innym wymiarze sa odpowiedzialni za "zycie bardziej ludzkie" wobec innych, czerpiac lub nie czerpiac natchnienia z wiary religijnej, w pelni zdaja sobie sprawe z pilnej koniecznosci przemiany postaw duchowych, ktre okreslaja stosunki kazdego czlowieka z soba samym, z bliznim, ze wsplnotami ludzkimi, nawet najbardziej odleglymi, a takze z natura, na mocy wyzszych wartosci, takich jak, dobro wsplne, lub - uzywajac trafnego wyrazenia Encykliki Populorum progressio - pelny rozwj "calego czlowieka i wszystkich ludzi"66 <ps.php?przyp=66&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Dla chrzescijan, podobnie jak i dla wszystkich, ktrzy uznaja dokladne znaczenie teologiczne slowa "grzech", zmiana zachowania, mentalnosci czy sposobu bycia nazywa sie w jezyku biblijnym "nawrceniem" (por. Mk 1, 15; Lk 13, 3. 5; Iz 30,15). Pojecie nawrcenia wskazuje dokladnie na stosunek do Boga, do popelnionej winy, do jej skutkw, a wreszcie do blizniego, jednostki lub wsplnoty. To wlasnie Bg, "ktry kieruje ludzkimi sercami"67 <ps.php?przyp=67&ro=8&doc=dpenc01.xml>, moze, wedlug tej samej obietnicy, przemienic za sprawa swego Ducha "serca kamienne" w "serca z ciala" (por. Ez 36, 26).
Na drodze pozadanego nawrcenia, prowadzacej do przezwyciezenia przeszkd moralnych w rozwoju, mozna juz wskazac jako na wartosc pozytywna i moralna rosnaca swiadomosc wsplzaleznosci miedzy ludzmi i narodami. Fakt, ze ludzie w rznych czesciach swiata odczuwaja jako cos, co dotyka ich samych, rzne formy niesprawiedliwosci i gwalcenie praw ludzkich dokonujace sie w odleglych krajach, ktrych byc moze nigdy nie odwiedza, jest dalszym znakiem pewnej rzeczywistej przemiany sumien, przemiany majacej znaczenie moralne.
Chodzi nade wszystko o fakt wsplzaleznosci pojmowanej jako system determinujacy stosunki w swiecie wsplczesnym, w jego komponentach: gospodarczej, kulturowej, politycznej oraz religijnej, wsplzaleznosci przyjetej jako kategoria moralna. Na tak rozumiana wsplzaleznosc wlasciwa odpowiedzi - jako postawa moralna i spoleczna, jako "cnota" - jest solidarnosc. Nie jest wiec ona tylko nieokreslonym wsplczuciem czy powierzchownym rozrzewnieniem wobec zla dotykajacego wielu osb, bliskich czy dalekich. Przeciwnie, jest to mocna i trwala wola angazowania sie na rzecz dobra wsplnego, czyli dobra wszystkich i kazdego, wszyscy bowiem jestesmy naprawde odpowiedzialni za wszystkich. Wola ta opiera sie na gruntownym przekonaniu, ze zahamowanie pelnego rozwoju jest spowodowane zadza zysku i owym pragnieniem wladzy, o ktrym byla mowa. Takie "postawy" i "struktury grzechu" zwalczyc mozna jedynie - zakladajac pomoc laski Bozej - postawa diametralnie przeciwna: zaangazowaniem dla dobra blizniego wraz z gotowoscia ewangelicznego "zatracenia siebie" na rzecz drugiego zamiast wyzyskania go, "sluzenia mu" zamiast uciskania go dla wlasnej korzysci (por. Mt 10, 40-42; 20, 25; Mk 10, 42-45; Lk 22, 25-27).
39. Praktykowanie solidarnosci wewnatrz kazdego spoleczenstwa posiada wartosc wtedy, gdy jego czlonkowie uznaja sie wzajemnie za osoby. Ci, ktrzy posiadaja wieksze znaczenie dysponujac wiekszymi zasobami dbr i uslug, winni poczuwac sie do odpowiedzialnosci za slabszych i byc gotowi do dzielenia z nimi tego, co posiadaja. Slabsi ze swej strony, postepujac w tym samym duchu solidarnosci, nie powinni przyjmowac postawy czysto biernej lub niszczacej tkanke spoleczna, ale dopominajac sie o swoje sluszne prawa, winni rwniez dawac swj nalezny wklad w dobro wsplne. Grupy posrednie zas nie powinny egoistycznie popierac wlasnych interesw, ale szanowac interesy drugich.
Pozytywnymi znakami we wsplczesnym swiecie sa: rosnaca swiadomosc solidarnosci pomiedzy ubogimi, ich dzialania na rzecz wzajemnej pomocy, wystapienia publiczne na arenie spolecznej, gdzie bez uciekania sie do przemocy przedstawiaja wlasne potrzeby i wlasne prawa wobec nieskutecznosci dzialania czy korupcji wladz publicznych. Na mocy tego samego ewangelicznego zaangazowania Koscil czuje sie powolany do tego, by stac u boku ubogich rzesz, by rozpoznawac slusznosc ich zadan, przyczyniac sie do ich zaspokajania, nie tracac z pola widzenia dobra poszczeglnych grup w ramach dobra wsplnego.
To samo kryterium odnosi sie analogicznie do stosunkw miedzynarodowych. Wsplzaleznosc winna przeksztalcic sie w solidarnosc oparta o zasade, ze dobra stworzone sa przeznaczone dla wszystkich. To, co wytwarza przemysl, przerabiajac surowce nakladem pracy, winno w rwny sposb sluzyc dobru wszystkich.
Przezwyciezajac wszelkiego typu imperializmy i dazenia do utrzymania wlasnej hegemonii, narody silniejsze i lepiej wyposazone winny poczuwac sie do moralnej odpowiedzialnosci za inne narody, co prowadziloby do powstania prawdziwego systemu miedzynarodowego, dzialajacego na zasadzie rwnosci wszystkich ludw i niezbednego poszanowania wlasciwych im rznic. Krajom pod wzgledem ekonomicznym slabszym badz z trudem utrzymujacym sie przy zyciu nalezy, z pomoca innych ludw i wsplnoty miedzynarodowej, umozliwic takze wnoszenie do wsplnego dobra wkladu wlasnych wartosci ludzkich i kulturowych, ktre w przeciwnym razie przepadna na zawsze.
Solidarnosc pomaga nam dostrzec "drugiego" - osobe, lud czy nard - nie jako narzedzie, ktrego zdolnosc do pracy czy odpornosc fizyczna mozna tanim kosztem wykorzystac, a potem, gdy przestaje byc uzyteczny, odrzucic, ale jako "podobnego nam", jako "pomoc" (por. Rdz 2,18. 20), czyniac go na rwni z soba uczestnikiem "uczty zycia", na ktra Bg zaprasza jednako wszystkich ludzi. Stad waznosc budzenia sumienia religijnego w poszczeglnych ludziach i narodach.
W ten sposb zostaje wykluczony wyzysk, ucisk, unicestwianie drugich. Te zjawiska, przy obecnym podziale swiata na przeciwstawne bloki, zwiekszaja niebezpieczenstwo wojny i nadmierny niepokj o wlasne bezpieczenstwo, za ktre placi sie czesto cena autonomii, wolnej decyzji, nienaruszalnosci terytorialnej slabszych narodw, objetych tak zwanymi "strefami wplyww" lub "pasami bezpieczenstwa".
"Struktury grzechu" i grzechy, ktre w nie wchodza, sprzeciwiaja sie radykalnie zarwno pokojowi, jak i rozwojowi, rozwj bowiem, wedlug znanego wyrazenia Encykliki Pawlowej, jest "nowym imieniem pokoju"68 <ps.php?przyp=68&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
W taki sposb proponowana przez nas solidarnosc jest droga do pokoju, a zarazem do rozwoju. Pokj swiatowy bowiem nie jest do pomyslenia, jezeli ludzie zan odpowiedzialni nie uznaja, ze wsplzaleznosc sama w sobie wymaga przezwyciezenia polityki blokw, porzucenia wszelkiej formy imperializmu ekonomicznego, militarnego czy politycznego, a takze przeksztalcenia wzajemnej nieufnosci we wsplprace. Wsplpraca jest aktem wlasciwym solidarnosci miedzy jednostkami i narodami.
Dewiza pontyfikatu mego czcigodnego Poprzednika Piusa XII bylo: Opus iustitiae pax, pokj owocem sprawiedliwosci. Dzisiaj mozna by z taka sama dokladnoscia i z taka sama moca inspiracji biblijnej (por. Iz 32,17; Jk 3,18) powiedziec: Opus solidarietatis pax, pokj owocem solidarnosci.
Pokj, tak przez wszystkich upragniony, z pewnoscia zostanie osiagniety na drodze wprowadzania sprawiedliwosci spolecznej i miedzynarodowej, a takze poprzez praktykowanie cnt, ktre ulatwiaja wsplzycie i ucza zyc w zjednoczeniu, aby dajac i przyjmujac, w zjednoczeniu budowac spoleczenstwo nowego i lepszego swiata.
40. Solidarnosc jest niewatpliwie cnota chrzescijanska. Juz w dotychczasowym rozwazaniu mozna bylo dostrzec liczne punkty styczne pomiedzy nia a miloscia, znakiem rozpoznawczym uczniw Chrystusa (por. J 13, 35).
W swietle wiary solidarnosc zmierza do przekroczenia samej siebie, do nabrania wymiarw specyficznie chrzescijanskich calkowitej bezinteresownosci, przebaczenia i pojednania. Wwczas blizni jest nie tylko istota ludzka z jej prawami i podstawowa rwnoscia wobec wszystkich, ale staje sie zywym obrazem Boga Ojca, odkupionym krwia Jezusa Chrystusa i poddanym stalemu dzialaniu Ducha Swietego. Winien byc przeto kochany, nawet jesli jest wrogiem, ta sama miloscia, jaka miluje go Bg; trzeba byc gotowym do poniesienia dla niego ofiary nawet najwyzszej: "oddac zycie za braci ' (por. I J 3,16).
Wwczas swiadomosc powszechnego ojcostwa Boga, braterstwa wszystkich ludzi w Chrystusie, "synw w Synu", swiadomosc obecnosci i ozywiajacego dzialania Ducha Swietego dostarczy naszemu spojrzeniu na swiat jakby nowe kryterium jego wyjasniania. Poza wiezami ludzkimi i naturalnymi, tak juz mocnymi i scislymi, zarysowuje sie w swietle wiary nowy wzr jednosci rodzaju ludzkiego, z ktrej solidarnosc winna w ostatecznym odniesieniu czerpac swoja inspiracje. Ten najwyzszy wzr jednosci, odblask wewnetrznego zycia Boga, jednego w trzech Osobach, jest tym, co my, chrzescijanie, okreslamy slowem "komunia". Komunia ta, na wskros chrzescijanska, zazdrosnie strzezona, poszerzana i ubogacana przy Bozej pomocy, jest dusza powolania Kosciola, ktry ma byc "sakramentem" we wskazanym wyzej znaczeniu.
Solidarnosc winna zatem przyczyniac sie do urzeczywistnienia tego Bozego zamyslu, tak na plaszczyznie indywidualnej, jak i na plaszczyznie wsplnoty narodowej oraz miedzynarodowej. "Wynaturzone mechanizmy" i "struktury grzechu", o ktrych byla mowa, moga zostac przezwyciezone jedynie poprzez praktykowanie ludzkiej i chrzescijanskiej solidarnosci, do ktrej Koscil zacheca i ktra niestrudzenie popiera. Tylko w ten sposb beda mogly wyzwalac sie wielkie pozytywne energie z korzyscia dla rozwoju i pokoju.
Liczni Swieci kanonizowani przez Koscil daja nam godne podziwu swiadectwo takiej wlasnie solidarnosci i moga sluzyc za wzr w obecnych, trudnych okolicznosciach. Wsrd nich pragne przypomniec sw. Piotra Klawera i jego posluge niewolnikom z Kartageny w "Indiach Zachodnich" oraz sw. Maksymiliana Marie Kolbego i jego ofiare z zycia na rzecz nieznanego mu wieznia w obozie koncentracyjnym w Oswiecimiu.
VI Niektre wskazania szczeglowe
41. Koscil nie moze zaofiarowac technicznych rozwiazan problemu niedorozwoju jako takiego, co stwierdzil juz w swej Encyklice Papiez Pawel VI69 <ps.php?przyp=69&ro=8&doc=dpenc01.xml>. Nie proponuje bowiem systemw czy programw gospodarczych i politycznych ani tez nie stawia jednych ponad innymi, byleby godnosc czlowieka byla nalezycie uszanowana i umacniana, a Kosciolowi byla pozostawiona konieczna przestrzen do wypelnienia wlasnego poslannictwa w swiecie.
Koscil ma jednak "ogromne doswiadczenie w sprawach ludzkich"70 <ps.php?przyp=70&ro=8&doc=dpenc01.xml>, i to sila rzeczy pobudza go do rozciagania swego religijnego poslannictwa na rzne dziedziny, w ktrych ludzie rozwijaja swoja dzialalnosc, szukajac szczescia - choc jest ono zawsze wzgledne - szczescia mozliwego na tym swiecie, odpowiadajacego ich osobowej godnosci.
Za przykladem moich Poprzednikw musze powtrzyc, ze nie mozna ograniczac tylko do problemu "technicznego" tego, co jako prawdziwy rozwj, odnosi sie do godnosci czlowieka i ludw. Zredukowany w ten sposb rozwj zostalby pozbawiony swej prawdziwej tresci i stalby sie aktem zdrady czlowieka i ludw, ktrym powinien sluzyc.
Oto dlaczego Koscil wypowiada sie dzisiaj, podobnie jak przed dwudziestoma laty, i tak jak to bedzie czynil w przyszlosci, na temat natury, warunkw, wymogw i celw autentycznego rozwoju, a takze na temat trudnosci, ktre mu sie przeciwstawiaja. W ten sposb Koscil wypelnia poslannictwo ewangelizacji, gdyz daje swj pierwszy wklad w rozwiazanie pilnego problemu rozwoju, gloszac prawde o Chrystusie, o sobie samym, o czlowieku i stosujac ja do konkretnej sytuacji71 <ps.php?przyp=71&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Narzedziem, jakim Koscil posluguje sie do osiagniecia tego celu, jest jego nauka spoleczna. W obecnej trudnej sytuacji wielka pomoca we wlasciwym postawieniu problemw i ich mozliwie najlepszym rozwiazaniu moze byc dokladniejsza znajomosc i szersze upowszechnienie "caloksztaltu zasad refleksji, kryteriw ocen i wytycznych dzialania" podanych w jego nauczaniu72 <ps.php?przyp=72&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
W ten sposb natychmiast mozna zauwazyc, ze stojace przed nami zagadnienia sa przede wszystkim zagadnieniami natury moralnej, i ze ani analiza problemu rozwoju jako takiego, ani srodki sluzace do przezwyciezenia obecnych trudnosci, nie moga pomijac tego istotnego wymiaru.
Nauka spoleczna Kosciola nie jest jakas "trzecia droga" miedzy liberalnym kapitalizmem i marksistowskim kolektywizmem ani jakas mozliwa alternatywa innych, nie tak radykalnie przeciwstawnych wobec siebie rozwiazan: stanowi ona kategorie niezalezna. Nie jest takze ideologia, lecz dokladnym sformulowaniem wynikw poglebionej refleksji nad zlozona rzeczywistoscia ludzkiej egzystencji w spoleczenstwie i w kontekscie miedzynarodowym, przeprowadzonej w swietle wiary i tradycji koscielnej. Jej podstawowym celem jest wyjasnianie tej rzeczywistosci poprzez badanie jej zgodnosci czy niezgodnosci z nauka Ewangelii o czlowieku i jego powolaniu doczesnym, a zarazem transcendentnym; zmierza zatem do ukierunkowania chrzescijanskiego postepowania. Nauka ta nalezy przeto nie do dziedziny ideologii, lecz teologii, zwlaszcza teologii moralnej.
Nauczanie i upowszechnianie nauki spolecznej wchodza w zakres ewangelizacyjnej misji Kosciola. A poniewaz chodzi o nauke zmierzajaca do kierowania postepowaniem czlowieka, wynika z niej jako konsekwencja "zaangazowanie dla sprawiedliwosci" wedlug roli, powolania i warunkw kazdego.
Do sprawowania poslugi ewangelizacji na polu spolecznym, ktra jest aspektem prorockiej funkcji Kosciola, nalezy takze ukazywanie zla i niesprawiedliwosci. Nalezy jednak wyjasnic, ze przepowiadanie zawsze jest wazniejsze od oskarzania. To ostatnie nie moze byc jednak oderwane od przepowiadania, dajacego mu prawdziwa stalosc i moc wyzszej motywacji.
42. Spoleczna nauka Kosciola winna dzisiaj bardziej niz dawniej otworzyc sie na perspektywe miedzynarodowa w duchu Soboru Watykanskiego II73 <ps.php?przyp=73&ro=8&doc=dpenc01.xml>, ostatnich Encyklik papieskichv74, a zwlaszcza tej, ktra tu wspominamy75 <ps.php?przyp=75&ro=8&doc=dpenc01.xml>. Nie bedzie zatem zbyteczna rzecza rozwazyc i zglebic na nowo w tym swietle tematy i charakterystyczne uwarunkowania podjete w ostatnich latach przez Magisterium.
Pragne tu zwrcic uwage na jedno z nich: opcje czy milosc preferencyjna na rzecz ubogich. Jest to rodzaj opcji, czyli specjalna forma pierwszenstwa w praktykowaniu milosci chrzescijanskiej, poswiadczona przez cala Tradycje Kosciola. Odnosi sie ona do zycia kazdego chrzescijanina, ktre ma byc nasladowaniem zycia Chrystusa, ale stosuje sie rwniez do naszej spolecznej odpowiedzialnosci, a zatem do stylu naszego zycia, do decyzji, ktre trzeba stosownie podejmowac w odniesieniu do wlasnosci i uzytkowania dbr.
Dzis, gdy kwestia spoleczna nabrala wymiarw swiatowych76 <ps.php?przyp=76&ro=8&doc=dpenc01.xml>, owa milosc preferencyjna oraz decyzje, do jakich pobudza, nie moga nie obejmowac wielkich rzesz glodujacych, zebrzacych, bezdomnych, pozbawionych pomocy lekarskiej, a nade wszystko nie majacych nadziei na lepsza przyszlosc; nie mozna nie brac pod uwage istnienia tych rzeczywistosci. Niezauwazenie ich oznaczaloby upodobnienie sie do "bogatego smakosza ', ktry udawal, ze nie dostrzega zebraka Lazarza lezacego u bramy jego palacu (por. Lk 16, 19-31)77 <ps.php?przyp=77&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Rzeczywistosc ta musi wyciskac swj slad na naszym codziennym zyciu, jak rwniez na naszych decyzjach w zakresie polityki czy gospodarki. Podobnie, ludzie odpowiedzialni za narody i za Instytucje miedzynarodowe, ktrzy w swoich planach powinni uwzgledniac w pierwszym rzedzie prawdziwy wymiar ludzki, nie moga zapominac o dawaniu pierwszenstwa zjawisku rosnacego ubstwa. Niestety, liczba ubogich, zamiast malec, wzrasta, i to nie tylko w krajach slabiej rozwinietych, ale, co jest rwnie gorszace, w krajach wysoko rozwinietych.
Raz jeszcze nalezy przypomniec typowa zasade chrzescijanskiej nauki spolecznej: dobra tego swiata zostaly pierwotnie przeznaczone dla wszystkich78 <ps.php?przyp=78&ro=8&doc=dpenc01.xml>. Prawo do wlasnosci prywatnej jest sluszne i konieczne, ale tej zasady nie niweczy. Ciazy bowiem na wlasnosci "hipoteka spoleczna"79 <ps.php?przyp=79&ro=8&doc=dpenc01.xml>, czyli uznaje sie jako jej wewnetrzna wlasciwosc funkcje spoleczna, majaca swoja podstawe i uzasadnienie wlasnie w zasadzie powszechnego przeznaczenia dbr. Nie mozna tez w zaangazowaniu na rzecz ubogich pomijac owej szczeglnej formy ubstwa, jaka jest pozbawienie osoby ludzkiej podstawowych praw, w szczeglnosci prawa do wolnosci religijnej, a takze prawa do inicjatywy gospodarczej.
43. Zywe zaniepokojenie losem ubogich, ktrzy - wedlug wymownego sformulowania - sa "ubogimi Pana"80 <ps.php?przyp=80&ro=8&doc=dpenc01.xml>, winno przeksztalcic sie na wszystkich poziomach w konkretne czyny, az do podjecia decyzji dokonania szeregu potrzebnych reform. Wskazanie najpilniejszych reform i sposobw ich realizacji zalezy od poszczeglnych sytuacji lokalnych, nie mozna jednak zapominac o tych zadaniach, ktre wynikaja z opisanej wyzej sytuacji braku rwnowagi miedzynarodowej.
W zwiazku z tym pragne szczeglnie przypomniec: reforme miedzynarodowego systemu handlowego obciazonego protekcjonizmem i rosnacym bilateralizmem; reforme swiatowego systemu monetarnego i finansowego, uwazanego dzisiaj za niewystarczajacy; zagadnienie wymiany technologicznej i wlasciwego z niej korzystania; koniecznosc dokonania rewizji struktur istniejacych Organizacji miedzynarodowych w ramach systemu prawa miedzynarodowego.
Miedzynarodowy system handlowy czesto dzis dyskryminuje wyroby poczatkujacych przemyslw w krajach na drodze rozwoju, zniechecajac producentw surowcw. Istnieje zreszta pewien rodzaj miedzynarodowego podzialu pracy, w ktrym tansze produkty pewnych krajw, pozbawionych skutecznego prawodawstwa pracy czy zbyt slabych, by je wprowadzac w zycie, sa sprzedawane w innych czesciach swiata ze znacznym zyskiem dla przedsiebiorstw zajmujacych sie tego rodzaju produkcja bez ograniczen.
Swiatowy system monetarny i finansowy cechuje nadmierna zmiennosc metod wymiany i oprocentowania ze szkoda dla bilansu platniczego i sytuacji zadluzenia krajw ubogich.
Technologie i ich przekazywanie stanowia dzisiaj jeden z podstawowych problemw wymiany miedzynarodowej i wyplywajacych z niej powaznych szkd. Nierzadkie sa przypadki, ze krajom na drodze rozwoju odmawia sie potrzebnych technologii lub udostepnia sie im technologie bezuzyteczne.
Organizacje miedzynarodowe, wedlug dosc powszechnej opinii, zdaja sie byc w takim stadium, w ktrym mechanizmy ich funkcjonowania, koszty i skutecznosc dzialania wymagaja ponownej dokladnej rewizji i ewentualnej korektury. Rzecz oczywista, ze tak delikatnego procesu nie mozna dokonac bez wsplpracy wszystkich. Zaklada on przezwyciezenie rywalizacji politycznej i wyrzeczenie sie wszelkiej tendencji do wykorzystywania tych Organizacji, ktrych jedyna racja bytu jest dobro wsplne.
Istniejace Instytucje i Organizacje dobrze dzialaly na rzecz ludw, jednak ludzkosc, stojaca wobec nowego i trudniejszego etapu prawdziwego rozwoju, potrzebuje dzisiaj wyzszego stopnia zorganizowania na plaszczyznie miedzynarodowej w sluzbie spoleczenstwom, systemom gospodarczym i kulturom na calym swiecie.
44. Rozwj domaga sie nade wszystko ducha inicjatywy od samych zainteresowanych krajw81 <ps.php?przyp=81&ro=8&doc=dpenc01.xml>. Kazdy z nich winien dzialac wedlug wlasnej odpowiedzialnosci, bez oczekiwania wszystkiego od krajw bardziej uprzywilejowanych i wsplpracujac z innymi krajami znajdujacymi sie w takiej samej jak one sytuacji. Kazdy kraj winien odkryc i jak najlepiej wykorzystac przestrzen wlasnej wolnosci. Kazdy powinien zdobywac sie na podejmowanie inicjatyw odpowiadajacych potrzebom wlasnego spoleczenstwa. Kazdy z tych krajw winien byc swiadom prawdziwych potrzeb oraz tego, ze ma prawo i obowiazek szukania rozwiazan. Rozwj ludw zaczyna sie i znajduje najodpowiedniejsze urzeczywistnienie w zaangazowaniu sie kazdego narodu na rzecz wlasnego rozwoju we wsplpracy z innymi.
Wazne jest wiec, aby narody na drodze rozwoju popieraly samopotwierdzenie sie kazdego obywatela poprzez dostep do wyzszej kultury i swobodnego przeplywu informacji. Wszystko, co mogloby sprzyjac alfabetyzacji i podstawowemu wyksztalceniu, ktre ja poglebia i uzupelnia, jak proponowala Encyklika Populorum progressio82 <ps.php?przyp=82&ro=8&doc=dpenc01.xml> - dalekie jeszcze od urzeczywistnienia w tylu czesciach swiata - jest bezposrednim wkladem w prawdziwy rozwj.
Aby wejsc na te droge, narody same powinny okreslic wlasne priorytety i dobrze rozpoznac swoje potrzeby stosownie do konkretnych warunkw ludnosci, srodowiska geograficznego i wlasnych tradycji kulturowych.
Niektre narody powinny zwiekszyc produkcje srodkw zywnosciowych, aby zawsze miec do dyspozycji to, co jest konieczne dla wyzywienia i dla zycia. We wsplczesnym swiecie - gdzie gld pochlania tak wiele ofiar, zwlaszcza wsrd niemowlat - sa przyklady krajw slabo rozwinietych, ktre jednak potrafily osiagnac samowystarczalnosc w zakresie wyzywienia, a nawet staly sie eksporterami srodkw spozywczych.
Inne narody potrzebuja reformy niektrych niesprawiedliwych struktur, a zwlaszcza wlasnych instytucji politycznych, aby zastapic rzady zdeprawowane, dyktatorskie czy autorytarne rzadami demokratycznymi i dopuszczajacymi uczestnictwo. Oby ten proces rozszerzal sie i umacnial, bowiem "zdrowie" wsplnoty politycznej - wyrazajace sie poprzez dobrowolne i odpowiedzialne uczestnictwo wszystkich obywateli w sprawach publicznych, zabezpieczenie prawa, poszanowanie i popieranie praw ludzkich stanowi konieczny warunek i pewna gwarancje rozwoju "calego czlowieka i wszystkich ludzi".
45. To, co zostalo powiedziane, nie moze sie urzeczywistnic bez wsplpracy wszystkich, zwlaszcza wsplnoty miedzynarodowej, w ramach solidarnosci obejmujacej wszystkich, poczynajac od najbardziej zepchnietych na margines. Ale takze same narody znajdujace sie na drodze rozwoju sa zobowiazane do solidarnosci miedzy soba i z krajami najbardziej uposledzonymi na swiecie.
Pozadane jest, na przyklad, aby narody tej samej strefy geograficznej ustalily takie formy wsplpracy, ktre by zmniejszyly ich zaleznosc od potezniejszych producentw; aby otworzyly granice dla wyrobw danej strefy; aby zbadaly ewentualna komplementarnosc produktw; aby zrzeszaly sie dla swiadczenia sobie wzajemnie uslug, ktrych kazdy z nich sam nie moze zapewnic; aby wsplprace rozciagnely takze na sektor monetarny i finansowy.
W wielu sposrd tych krajw wsplzaleznosc jest juz rzeczywistoscia. Uznanie jej, tak aby stala sie jeszcze bardziej czynna, stanowi alternatywe wobec nadmiernego uzaleznienia od krajw bogatszych i potezniejszych, w samym porzadku upragnionego rozwoju, bez przeciwstawiania sie komukolwiek, ale przez odkrywanie i maksymalne docenianie wlasnych mozliwosci. Kraje na drodze rozwoju w jednej strefie geograficznej, zwlaszcza objetej nazwa "Poludnie", moga i powinny tworzyc - co juz zaczyna sie dokonywac i przynosic obiecujace rezultaty - nowe regionalne organizacje oparte na kryteriach rwnosci, wolnosci i uczestnictwa w zgodnym kregu narodw.
Koniecznym warunkiem powszechnej solidarnosci jest autonomia i swobodne dysponowanie soba, takze wewnatrz stowarzyszen, takich jak wyzej wymienione. Rwnoczesnie jednak wymaga ona gotowosci do ponoszenia ofiar koniecznych dla dobra swiatowej wsplnoty.
VII Zakonczenie
46. Ludy i jednostki daza do wlasnego wyzwolenia. Poszukiwanie pelnego rozwoju jest dowodem tego, ze pragna przezwyciezenia wielorakich przeszkd, utrudniajacych dostep do "zycia bardziej ludzkiego".
Ostatnio, w okresie po ogloszeniu Encykliki Populorum progressio, w pewnych czesciach Kosciola katolickiego, zwlaszcza w Ameryce Lacinskiej, rozpowszechnil sie nowy sposb podejmowania problemw nedzy i niedorozwoju, ktry z wyzwolenia czyni podstawowa kategorie i pierwsza zasade dzialania. Pozytywne wartosci, ale takze odchylenia i niebezpieczenstwo odchylen zwiazanych z ta forma refleksji i opracowan teologicznych, zostaly w sposb wlasciwy zasygnalizowane przez Magisterium Kosciola83 <ps.php?przyp=83&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Wypada dodac, ze pragnienie wyzwolenia z wszelkiej formy zniewolenia, w odniesieniu do czlowieka i spoleczenstwa, jest czyms szlachetnym i wartosciowym. Do tego wlasnie zmierza rozwj, a raczej wyzwolenie i rozwj, zwazywszy wewnetrzne powiazanie istniejace pomiedzy tymi dwiema rzeczywistosciami.
Rozwj tylko ekonomiczny nie moze wyzwolic czlowieka, wprost przeciwnie, prowadzi do wiekszego jeszcze zniewolenia. Rozwj, ktry nie obejmuje wymiarw kulturowych, transcendentnych i religijnych czlowieka i spoleczenstwa, im bardziej nie uznaje istnienia takich wymiarw i nie dostrzega w nich wlasnych celw i priorytetw, tym mniejszy ma wklad w prawdziwe wyzwolenie. Istota ludzka jest calkowicie wolna tylko wwczas, gdy jest soba w pelni swoich praw i obowiazkw; to samo trzeba powiedziec o calym spoleczenstwie.
Glwna przeszkoda, ktra nalezy przezwyciezyc, aby osiagnac prawdziwe wyzwolenie, jest grzech i wywodzace sie zen struktury, w miare jak sie on mnozy i szerzy84 <ps.php?przyp=84&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Wolnosc, ku ktrej wyswobodzil nas Chrystus (por. Ga 5,1), pobudza do stania sie slugami wszystkich. W ten sposb proces rozwoju i wyzwolenia konkretyzuje sie w praktyce solidarnosci, czyli milosci i sluzby blizniemu, zwlaszcza najubozszym: "Tam bowiem, gdzie brak prawdy i milosci, proces wyzwolenia prowadzi do usmiercenia wolnosci, ktra utraci wszelkie wsparcie"85 <ps.php?przyp=85&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
47. Wobec smutnych doswiadczen ostatnich lat i obrazu w przewaznej mierze negatywnego chwili obecnej, Koscil musi z moca potwierdzic, ze mozliwe jest przezwyciezenie przeszkd, ktre przez nadmiar lub brak przeciwdzialaja rozwojowi, a takze glosic ufnosc w prawdziwe wyzwolenie. Ufnosc i mozliwosc sa oparte w ostatecznym odniesieniu na swiadomosci posiadanej przez Koscil Bozej obietnicy, ktra gwarantuje, ze obecna historia nie pozostaje sama w sobie zamknieta, ale jest otwarta na krlestwo Boze.
Koscil poklada ufnosc rwniez w czlowieku, mimo ze zna niegodziwosc, do jakiej on jest zdolny, albowiem wie dobrze, ze - pomimo grzechu odziedziczonego i tego, ktry moze byc popelniony przez kazdego - istnieja w osobie ludzkiej wystarczajace przymioty i energie, istnieje podstawowa "dobroc" (por. Rdz 1, 31), gdyz jest ona obrazem Stwrcy, jest poddana zbawczemu wplywowi Chrystusa, ktry "zjednoczyl sie jakos z kazdym czlowiekiem"86 <ps.php?przyp=86&ro=8&doc=dpenc01.xml>, i poniewaz skuteczne dzialanie Ducha Swietego "wypelnia ziemie" (Mdr 1, 7).
Nie ma zatem podstaw do rozpaczy, do pesymizmu ani do biernosci. Nawet jesli trzeba z gorycza powiedziec, ze tak jak mozna grzeszyc egoizmem, zadza nadmiernego zysku i wladzy, tak wobec pilnych potrzeb rzesz ludzkich pograzonych w niedorozwoju mozna rwniez uchybic przez lek, niezdecydowanie, a w gruncie rzeczy przez tchrzostwo. Wszyscy jestesmy wezwani, a nawet zobowiazani do stawienia czola straszliwemu wyzwaniu ostatniej dekady drugiego tysiaclecia. Rwniez i dlatego, ze powazne niebezpieczenstwa zagrazaja wszystkim: swiatowy kryzys ekonomiczny, powszechna wojna bez zwyciezcw i bez zwyciezonych. Wobec takich zagrozen rozrznienie pomiedzy ludzmi i krajami bogatymi a ludzmi i krajami ubogimi ma niewielkie znaczenie, prcz tego, ze wieksza odpowiedzialnosc ciazy na tym, kto wiecej ma i wiecej moze.
Jednakze ta motywacja nie jest ani jedyna, ani zasadnicza. W gre wchodzi godnosc osoby ludzkiej, ktrej obrona i rozwj zostaly nam powierzone przez Stwrce i ktrej dluznikami w sposb scisly i odpowiedzialny sa mezczyzni i kobiety w kazdym ukladzie dziejowym. Obraz dzisiejszego swiata, z czego wielu ludzi mniej lub bardziej jasno zdaje sobie sprawe, nie wydaje sie odpowiadac tej godnosci. Kazdy jest wezwany do zajecia wlasnego miejsca w tej pokojowej kampanii, do rozegrania jej srodkami pokojowymi, aby osiagnac rozwj w pokoju, aby ocalic przyrode i swiat nas otaczajacy. Rwniez Koscil czuje sie gleboko wlaczony w owo dazenie, ufajac w jego pomyslny wynik.
Dlatego, za przykladem Papieza Pawla VI i Encykliki Populorum progressio87 <ps.php?przyp=87&ro=8&doc=dpenc01.xml>, pragne z prostota i pokora zwrcic sie do wszystkich, mezczyzn i kobiet bez wyjatku, by w przekonaniu o powadze obecnej chwili i o osobistej odpowiedzialnosci kazdego - poprzez osobisty i rodzinny styl zycia poprzez sposb korzystania z dbr, poprzez obywatelskie uczestnictwo, poprzez swj wklad w decyzje ekonomiczne i polityczne i wlasne zaangazowanie w programy narodowe i miedzynarodowe - zastosowali srodki, do jakich pobudza solidarnosc i milosc preferencyjna ubogich. Wymaga tego obecna chwila i wymaga tego przede wszystkim godnosc osoby ludzkiej, ktra jest niezniszczalnym obrazem Boga Stwrcy, identycznym w kazdym z nas.
W tym zaangazowaniu przykladem i przewodnikiem winni byc synowie Kosciola, wezwani, wedlug slw samego Chrystusa wypowiedzianych w synagodze nazaretanskiej, aby "ubogim niesc dobra nowine, wiezniom glosic wolnosc, a niewidomym przejrzenie, aby ucisnionych odsylac wolnymi, i obwolywac rok laski od Pana" (por. Lk 4,18-19). Nalezy podkreslic przewazajaca role, jaka maja w tej dziedzinie swieccy, mezczyzni i kobiety, jak to zostalo przypomniane na ostatnim Zgromadzeniu Synodalnym. Do nich nalezy ozywianie wsplczesnej rzeczywistosci poprzez chrzescijanskie zaangazowanie: oni winni okazac sie tu swiadkami i tymi, ktrzy wprowadzaja pokj i sprawiedliwosc.
W szczeglny sposb pragne zwrcic sie do osb, ktre przez Sakrament Chrztu i wyznawanie tego samego credo wspluczestnicza z nami w prawdziwej, choc jeszcze niedoskonalej, komunii. Jestem pewien, ze zarwno troska, jaka ta Encyklika wyraza, jak i racje, ktre ja ozywiaja, beda im bliskie, poniewaz czerpia natchnienie z Ewangelii Jezusa Chrystusa. Mozemy tu znalezc nowe wezwanie do zlozenia jednomyslnego swiadectwa naszych wsplnych przekonan o godnosci czlowieka stworzonego przez Boga, odkupionego przez Chrystusa, uswieconego przez Ducha Swietego i powolanego na tym swiecie do zycia odpowiadajacego tej godnosci.
Apel ten kieruje tak samo do tych, ktrzy podzielaja z nami dziedzictwo Abrahama, "naszego ojca w wierze" (por. Rz 4, 11-12)88 <ps.php?przyp=88&ro=8&doc=dpenc01.xml> i tradycje Starego Testamentu, czyli do Zydw; do tych, ktrzy jak my wierza w Boga sprawiedliwego i milosiernego, czyli do Muzulmanw, a takze do wszystkich wyznawcw wielkich religii swiata.
Spotkanie 27 pazdziernika ubieglego roku w Asyzu, miescie swietego Franciszka, ktre mialo na celu modlitwe i zaangazowanie sie w sprawe pokoju - kazdy w wiernosci wlasnemu wyznaniu religijnemu - ukazalo wszystkim, do jakiego stopnia pokj i jego konieczny warunek, rozwj "calego czlowieka i wszystkich ludzi", jest rwniez sprawa religijna i jak bardzo pelna realizacja jednego i drugiego zalezy od wiernosci naszemu powolaniu ludzi wierzacych. Poniewaz zalezy przede wszystkim od Boga.
48. Koscil dobrze wie, ze zadne doczesne dokonania nie utozsamiaja sie z krlestwem Bozym, i ze wszystkie dokonania nie sa niczym innym, anizeli odblaskiem i poniekad antycypacja chwaly krlestwa, ktrego oczekujemy na koncu dziejw, "gdy Pan wrci". Oczekiwanie jednak nigdy nie moze byc dla czlowieka usprawiedliwieniem postawy obojetnosci wobec konkretnych sytuacji osobistych, zycia spolecznego, narodowego i miedzynarodowego, ktre - zwlaszcza dzisiaj - wzajemnie sie warunkuja.
To wszystko, co w danym momencie historycznym moze i powinno byc urzeczywistniane poprzez solidarny wysilek wszystkich i dzieki lasce Bozej, aby zycie ludzkie uczynic "bardziej ludzkim", nawet jesli niedoskonale i tymczasowe, nie przepadnie ani nie bedzie daremne. Tego naucza Sobr Watykanski II w slynnym tekscie Konstytucji Gaudium et spes: "Jesli krzewic bedziemy na ziemi w duchu Pana i wedle Jego zlecenia godnosc ludzka, wsplnote braterska i wolnosc, to znaczy wszystkie dobra natury oraz owoce naszej zapobiegliwosci, to odnajdziemy je potem na nowo, ale oczyszczone ze wszystkiego brudu, rozswietlone i przemienione, gdy Chrystus odda Ojcu Twieczne i powszechne krlestwot, (...); (ktre) na tej ziemi obecne juz jest w tajemnicy"89 <ps.php?przyp=89&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
Teraz krlestwo Boze uobecnia sie nade wszystko w sprawowaniu Sakramentu Eucharystii, ktra jest ofiara Chrystusa Pana. W tym sprawowaniu owoce ziemi i pracy ludzkiej - chleb i wino - zostaja w sposb tajemniczy, ale rzeczywisty i substancjalny przemienione za sprawa Ducha Swietego i przez slowa szafarza w Cialo i Krew Jezusa Chrystusa, Syna Bozego i Syna Maryi, przez ktrego krlestwo Ojca stalo sie wsrd nas obecne.
Dobra tego swiata i praca naszych rak - chleb i wino - sluza nadejsciu ostatecznego krlestwa, skoro Pan, przez swego Ducha, przyjmuje je do siebie, azeby ofiarowac Ojcu siebie i wraz z soba ofiarowac nas w ponawianiu swej jedynej ofiary, ktra antycypuje krlestwo Boze i glosi jego ostateczne przyjscie.
W ten sposb Chrystus Pan, poprzez Eucharystie, sakrament i ofiare, jednoczy nas z soba i jednoczy wzajemnie nas, ludzi, wiezia doskonalsza od jakiegokolwiek zjednoczenia w porzadku natury; a zjednoczonych rozsyla na caly swiat, abysmy poprzez wiare i czyny dawali swiadectwo Bozej milosci, przygotowujac przyjscie Jego krlestwa i antycypujac je, choc jeszcze w cieniu obecnego czasu.
Uczestniczac w Eucharystii, wszyscy jestesmy wezwani do odkrywania, poprzez ten Sakrament, glebokiego sensu naszego dzialania w swiecie na rzecz rozwoju i pokoju; do czerpania zen energii, azeby wielkodusznie, coraz pelniej oddawac sie sprawie na wzr Chrystusa, ktry w tym Sakramencie "zycie swoje oddaje za przyjacil swoich" (J 15,13). Nasze osobiste zaangazowanie zjednoczone z ofiara Chrystusa nie bedzie daremne, lecz jak Jego ofiara - z pewnoscia przyniesie owoce.
49. W obecnym Roku Maryjnym, ktry oglosilem, aby katolicy coraz czesciej wznosili wzrok ku Maryi, ktra poprzedza nas w pielgrzymowaniu wiary90 <ps.php?przyp=90&ro=8&doc=dpenc01.xml>, i z macierzynska troskliwoscia wstawia sie za nami do swego Syna naszego Odkupiciela, pragne zawierzyc Jej samej i Jej wstawiennictwu trudny moment wsplczesnego swiata oraz wysilki, ktre sa i beda czynione, czesto kosztem wielkich cierpien, na rzecz prawdziwego rozwoju ludw, ukazanego i gloszonego przez mego Poprzednika Pawla VI.
Tak jak to zawsze czynila poboznosc chrzescijanska, przedkladamy Najswietszej Dziewicy trudne sytuacje indywidualne, aby ukazujac je Synowi, uzyskala od Niego zlagodzenie ich i odmiane. Ale przedstawiamy Jej rwniez sytuacje spoleczna i kryzys miedzynarodowy z tym wszystkim, co budzi troske: nedze, bezrobocie, brak zywnosci, wyscig zbrojen, pogarde dla praw ludzkich, konflikty juz istniejace czy zagrazajace, czesciowe czy totalne. Wszystko to pragniemy zlozyc po synowsku przed Jej "milosierne oczy", powtarzajac raz jeszcze z wiara i ufnoscia starozytna antyfone: "Swieta Boza Rodzicielko, racz nie gardzic naszymi prosbami w potrzebach naszych, ale od wszelakich zlych przygd racz nas zawsze wybawiac, Panno chwalebna i blogoslawiona".
Najswietsza Maryja Panna, Matka i Krlowa nasza, jest Ta, ktra zwracajac sie do Syna, mwi: "Nie maja juz wina" (J 2, 3), i takze Ta, ktra wielbi Boga Ojca, poniewaz "straca wladcw z tronu, a wywyzsza pokornych. Glodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia" (Lk 1, 52-53). Jej macierzynska troska ogarnia osobiste i spoleczne aspekty zycia ludzkiego91 <ps.php?przyp=91&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
W obliczu Trjcy Przenajswietszej zawierzam Maryi to, co w niniejszej Encyklice przedstawilem, zachecajac wszystkich do przemyslenia tego i wprowadzenia w czyn na rzecz prawdziwego rozwoju ludw, co dobitnie wyraza modlitwa Mszy swietej w tej intencji: "Wszechmogacy Boze, wszystkie narody maja wsplne pochodzenie i tworza jedna rodzine; przeniknij swoja miloscia serca wszystkich ludzi i spraw, aby pragneli postepu swoich braci; niech dobra, ktrych hojnie udzielasz calej ludzkosci, sluza postepowi kazdego czlowieka, niech w spolecznosci ludzkiej znikna wszelkie podzialy, a zapanuje rwnosc i sprawiedliwosc"92 <ps.php?przyp=92&ro=8&doc=dpenc01.xml>.
O to modle sie w imieniu wszystkich braci i sistr. Wszystkim tez, jako znak pozdrowienia i zyczen, z serca udzielam Apostolskiego Blogoslawienstwa.
W Rzymie, u Swietego Piotra, dnia 30 grudnia 1987, w dziesiatym roku mego Pontyfikatu.
Jan Pawel II, papiez
Przypisy
1 Leon XIII, Enc. Rerum novarum (15 maja 1891): Leonis XIII P.M. Acta, XI, Romae 1892, ss. 97-144.
2 Pius XI, Enc. Quadragesimo Anno (15 maja 1931): AAS 23 (1931) ss. 177-228; JAN XXIII, Enc. Mater et Magistra (15 maja 1961): AAS 53 (1961) ss. 401-464; Pawel VI, List Apost. Octogesima adveniens (14 maja 1971): AAS 63 (1971), ss. 401-441; JAN PAWEL II, Enc. Laborem exercens (14 wrzesnia 1981): AAS 73 (1981), ss. 577-647. Rwniez Pius XII wyglosil Oredzie radiowe (1 czerwca 1941) w piecdziesiata rocznice Encykliki Leona XIII: AAS 33 (1941), ss. 195-205.
3 Por. SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Objawieniu Bozym, Dei verbum, 4.
4 PAWEL VI, Enc. Populorum progressio (26 marca 1967): AAS 59 (1967), ss. 257-299.
5 Por. L'Osservatore Romano, 25 marca 1987.
6 Por. KONGR. NAUKI WIARY, Instrukcja o chrzescijanskiej wolnosci i wyzwoleniu, Liberatis conscientia (22 marca 1986), 72: AAS 79 (1987), s. 586; PAWEL VI, List Apost. Octogesima adveniens (14 maja 1971), 4: AAS 63 (1971), ss. 403 n.
7 Por. Jan Pawel II, Enc. Redemptoris Mater (25 marca 1987), 3: AAS 79 (1987), ss. 363 n.; Homilia podczas Mszy sw. 1 stycznia 1987: L'Osservatore Romano, 2 stycznia 1987.
8 Encyklika Populorum progressio cytuje 19 razy dokumenty Soboru Watykanskiego II, wsrd ktrych az 16 razy powoluje sie na Konst. duszp. o Kosciele w 5wiecie wsplczesnym Gaudium et spes.
9 Gaudium et spes, 1.
10 Por. Tamze, 4; Enc. Populorum progressio, 13: I.c., ss. 263. 264.
11 Por. Gaudium et spes, 3; Enc. Populorum progressio, 13: I.c., s. 264.
12 Por. Gaudium et spes, 63; Enc. Populorum progressio, 9: l.c., ss. 261 n.
13 Por. Gaudium et spes, 69; Enc. Populorum progressio, 22: l.c., s. 269.
14 Por. Gaudium et spes, 57; Enc. Populorum progressio, 41: l.c., s. 277.
15 Por. Gaudium et spes, 19; Enc. Populorum progressio, 41: l.c., ss. 277 n.
16 Por. Gaudium et spes, 86; Enc. Populorum progressio, 48: l.c., ss. 281.
17 Por. Gaudium et spes, 69; Enc. Populorum progressio, 14-21: I.c., ss. 264-268.
18 Por. adresaci Enc. Populorum progressio, l.c., s. 257.
19 Encyklika Rerum novarum Leona XIII ma za glwny przedmiot "sytuacje robotnikw": Leonis XIII P.M. Acta, XI, Romae 1892, s. 97.
20 Por. KONGR. NAUKI WIARY, Instrukcja o chrzescijanskiej wolnosci i wyzwoleniu, Libertatis conscientia (22 marca 1986), 72: AAS 79 (1987), s. 586; Pawel. List Apost. Octogesima adveniens (14 maja 1971), 4: AAS 63 (1971), ss. 403 n.
21 Por. Enc. Mater et Magistra (15 maja 1961): AAS 53 (1961), s. 440.
22 Gaudium et spes, 63.
23 Por. Enc. Populorum progressio, 3: l.c., s. 258; por. takze tamze, 9: l.c., s. 261.
24 Por. tamze, 3: I.c., s. 258.
25 Tamze, 48: l.c., s. 281.
26 Por. tamze, 14: l.c., 264: "Rozwj, o ktrym mwimy nie zmierza jedynie do wzrostu ekonomicznego. Jezeli ma byc autentyczny, musi byc integralny, to znaczy podnosic kazdego czlowieka i calego czlowieka '.
27 Tamze, 87: l.c., s. 299.
28 Por. tamze, 53: l.c., s. 283.
29 Por. tamze, 76: l.c., s. 295.
30 Dziesieciolecia odnosza sie do lat 1960-1970 i 1970-1980; obecny okres przebiega w trzecim dziesiecioleciu (1980-1990).
31 Wyrazenie "Czwarty Swiat" jest uzywane nie tylko sporadycznie odnosnie do krajw tzw. slabo zaawansowanych, ale takze i nade wszystko odnosnie do obszarw wielkiego i skrajnego ubstwa w krajach srednio lub bardzo zamoznych.
32 SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele, Lumen gentium, 1
33 Por. Enc. Populorum progressio, 33: l.c., s. 273.
34 lak wiadomo, Stolica Apostolska wlaczyla sie w obchody tego Roku Miedzynarodowego poprzez specjalny Dokument Papieskiej Komisji "Iustitia et Pax", Que has hecho de tu hermano sin techo? - La Iglesia ante la carencia de vivienda (27 grudnia 1987).
35 Por. PAWEL VI, List Apost. Octogesima adveniens (14 maja 1971): AAS 63 (1971), ss. 406-408.
36 Ostatni Etude sur l'Economie mondiale 1987, ogloszony przez Organizacje Narodw Zjednoczonych, zawiera najnowsze dane w tej dziedzinie (por. ss. 8-9). Odsetek bezrobotnych w krajach rozwinietych o systemie wolnej gospodarki powiekszyl sie z 3%a oglu zatrudnionych w roku 1970 do 8%/ w roku 1986. Obecnie liczba bezrobotnych wynosi 29 milionw.
37 Enc. Laborem exercens (14 wrzesnia 1981),18: AAS 73 (1981), ss. 624-625.
38 W sluzbie na rzecz wsplnoty ludzkiej: etyczne podejscie do kwestii zadluzenia miedzynarodowego (27 grudnia 1986).
39 Enc. Populorum progressio, 54: l.c., ss. 283 n.: "Kraje rozwijajace sie nie bylyby juz narazone na przytloczenie dlugami, ktrych splata pochlania znaczna czesc ich dochodw. Stopy procentowe i terminy splat pozyczek moglyby byc ukladane w sposb mozliwy do przyjecia dla jednych i drugich, biorac rwniez pod uwage bezinteresowne dary, pozyczki bezprocentowe lub bardzo nisko oprocentowane oraz terminy splat zaciagnietych kredytw".
40 Por. "Przedstawienie" Dokumentu: W sluzbie na rzecz wsplnoty ludzkiej: etyczne podejscie do kwestii zadluzenia miedzynarodowego (27 grudnia 1986).
41 Por. Enc. Populorum progressio, 53: l.c., s. 283.
42 W sluzbie na rzecz wsplnoty ludzkiej: etyczne podejscie do kwestii zadluzenia miedzynarodowego (27 grudnia 1986), III. 2.1.
43 Por. Enc. Populorum progressio, 20-21: l.c., ss. 267 n.
44 Homilia w Drogheda, Irlandia (29 wrzesnia 1979), 5: AAS 71 (1979), II, s. 1079.
45 Por. Enc. Populorum progressio, 37: l.c., ss. 275 n.
46 Por. Adhort. Apost. Familiaris consortio (22 listopada 1981), zwlaszcza n. 30: AAS 74 (1982), ss. 115-117.
47 Por. Droits de l'homme. Recueil d'instruments internationaux, Nations Unies, New York 1983; JAN PAWEL II, Redemptor hominis, (4 marca 1979), 17: AAS 71 (1979) 296.
48 Por. SOBR WAT. II, Konst. duszp. o Kosciele w swiecie wsplczesnym Gaudium et spes, 78; Pawel. VI, Enc. Populorum progressio, 76: l.c., ss. 294 n.: "Kiedy wiec przezwyciezamy nedze i walczymy z niesprawiedliwoscia spoleczna, to nie tylko przyczyniamy sie do polepszenia bytu materialnego ludzi, lecz takze popieramy ich rozwj intelektualny i moralny a zatem dzialamy na korzysc calej ludzkosci. Pokj nie sprowadza sie jedynie do braku wojny polegajacego na chwiejnej rwnowadze sil. Pokj buduje sie dzien po dniu wytrwalym wysilkiem przez dazenie do zbudowania zamierzonego przez Boga ladu, ktry domaga sie doskonalszej formy sprawiedliwosci miedzy ludzmi".
49 Por. Adhort. Apost. Familiaris consortio (22 listopada 1981), 6: AAS 74 (1982), s. 88: "(...) historia nie jest po prostu procesem, ktry z koniecznosci prowadzi ku lepszemu, lecz jest wynikiem wolnosci, a raczej walki pomiedzy przeciwstawnymi wolnosciami".
50 Z tego wzgledu zastosowano w tekscie tej Encykliki slowo "rozwj", a unie slowo "postep", prbujac jednakze nadac slowu "rozwj" pelniejsze znaczenie.
51 Enc. Populorum progressio, 19: l.c., ss. 266 n.: "A wiec ani narody ani poszczeglni ludzie nie moga uwazac za swj najwyzszy cel stalego zwiekszania posiadanych zasobw. Wszelki wzrost jest ambiwalentny (...). Wylaczna troska o dobra gospodarcze staje sie odtad przeszkoda w rozwoju wartosci humanistycznych i przeciwstawia sie prawdziwej wielkosci. Zarwno narody jak i poszczeglni ludzie, ktrych opanowalo skapstwo, popadaja w stan oczywistego niedorozwoju moralnego"; por. rwniez Pawel VI, List. Apost. Octogesima adveniens (14 maja 1971), 9: AAS 63 (1971) ss. 407 n.
52 Por. SOBR WAT. II, Konst. duszp. o Kosciele w swiecie wsplczesnym Gaudium et spes, 35; Pawel VI, Przemwienie do Korpusu Dyplomatycznego (7 stycznia 1965): AAS 57 (1965), s. 232.
53 Por. Enc. Populorum progressio, 20-21: l.c., ss. 267 nn.
54 Por. Enc. Laborem exercens (14 wrzesnia 1981), 4: AAS 73 (1981), ss. 584 n.; Pawel VI, Enc. Populorum progressio, 15: l.c., s. 265.
55 Enc. Populorum progressio, 42: l.c., s. 278.
56 Por. Oredzie wielkanocne, Mszal Rzymski dla diecezji polskich, 1986, s. 159: "O, zaiste konieczny byl grzech Adama, ktry zostal zgladzony smiercia Chrystusa! O, szczesliwa wina, skoro ja zgladzil tak wielki Odkupiciel!"
57 SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele, Lumen gentium, 1.
58 Por. np. sw. BAZYLI WIELKI, Regulae fusius tractatae, interrogatio XXXVII, 1-2: PG 31, 1009-1012; TEODORET Z CYRU, De Providentia Oratio VII: PG 83, 665-686; sw. AUGUSTYN, De Civitate Dei, XIX, 17: CCL 48, 683-685.
59 170Y. np. sw. JAN CHRYZOSTOM, In Evang. 5. Matthaei, hom. 50, 3-4: PG 58, 508-510; sw. AMBROZY, De Officiis Ministrorum, lib. II, XXVIII, 136-140; PL 16, 139-141; POSSYDIUSZ, Vita S. Augustini Episcopi, XXIV: PL 32, 53 n.
60 Enc. Populorum progressio, 23: l.c., s. 268: "T Jesliby ktos posiadal majetnosc tego swiata i wiedzial, ze brat jego cierpi niedostatek, a zamykal przed nim swe serce, jak moze trwac w nim milosc Boza?>> (I J 3,17). Powszechnie wiadomo, jak stanowczo Ojcowie Kosciola okreslali, jaka ma byc postawa bogatych wobec tych, ktrzy sa w potrzebie '. W poprzednim paragrafie Papiez zacytowal n. 69 Konst. duszp. Gaudium et spes Soboru Watykanskiego II.
61 Por. Enc. Populorum progressio, 47: l.c., s. 280: "spoleczenstwo, w ktrym wolnosc nie bylaby pustym slowem i gdzie biedny Lazarz bedzie mgl zasiasc przy tym samym stole, co bogacz '.
62 Por. tamze, 47: I.c., s. 280: "Chodzi o to, by zbudowac spolecznosc ludzka, w ktrej kazdy bez wyjatku czlowiek, niezaleznie od rasy religii i narodowosci, bedzie mgl zyc zyciem w pelni ludzkim, wyzwolonym od poddanstwa, jakie stwarza czlowiek (...)"; por. takze Sobr Wat. II, Konst. duszp. o Kosciele w swiecie wsplczesnym, Gaudium et spes, 29. Taka podstawowa rwnosc jest jednym z zasadniczych motyww dla ktrych Koscil zawsze sprzeciwia sie kazdej formie rasizmu.
63 Por. Homilia w Val Visdente (12 lipca 1987), 5: L'Osservatore Romano, 13-14 lipca 1987; PAWEL VI, List Apost. Octogesima adveniens (14 maja 1971), 21: AAS 63 (1971), ss. 416 n.
64 Por. Sobr Wat. II, Konst. duszp. o Kosciele w swiecie wsplczesnym Gaudium et spes, 25.
65 Adhort. Apost. Reconciliatio et paenitentia (2 grudnia 1984), 16: "Otz Koscil, gdy mwi o sytuacjach grzechu lub gdy pietnuje jako grzechy spoleczne pewne sytuacje czy pewne zachowania zbiorowe wiekszych czy mniejszych grup spolecznych lub wrecz calych narodw i blokw narodw, wie i glosi, ze takie wypadki grzechu spolecznego sa jednoczesnie owocem, nagromadzeniem i zbiorem wielu grzechw osobistych. Chodzi o grzechy najbardziej osobiste: tego, kto powoluje lub popiera nieprawosc albo tez czerpie z niej korzys tego, kto mogac uczynic cos dla unikniecia lub usuniecia, czy przynajmniej ograniczenia pewnych form zla spolecznego, nie czyni tego z lenistwa, z leku czy tez w wyniku zmowy milczenia lub zamaskowanego udzialu w zlu, albo z obojetnosci; tego, kto zaslania sie twierdzeniem o niemoznosci zmiany swiata; i rwniez tego, kto usiluje wymwic sie od trudu czy ofiary, podajac rzne racje wyzszego rzedu. Prawdziwie odpowiedzialne sa wiec osoby. Sytuacja - a wiec takze instytucja, struktura, spoleczenstwo - nie jest sama przez sie podmiotem aktw moralnych; dlatego nie moze byc sama w sobie dobra lub zla": AAS 77 (1985), s. 217.
66 Enc. Populorum progressio, 42: l.c., s. 278.
67 Por. Liturgia godzin, wtorek trzeciego tygodnia okresu zwyklego, blagania wstawiennicze w nieszporach.
68 Enc. Populorum progressio, 87: l.c., s. 299.
69 Por. tamze, 13; 81: l.c., ss. 263 n.; 296 n.
70 Por. tamze, 13: l.c., s. 263.
71 Por. Przemwienie na otwarcie Trzeciej Konferencji Oglnej Episkopatu Ameryki Lacinskiej (28 stycznia 1979): AAS 71 (1979), ss. 189-196.
72 KONGR. NAUKI WIARY Instrukcja o chrzescijanskiej wolnosci i wyzwoleniu, Libertatis conscientia (22 marca 1986), 72: AAS 79 (1987), s. 586; Pawel. VI, List Apost. Octogesima adveniens (14 maja 1971), 4: AAS 63 (1971), ss. 403 n.
73 Por. Konst. duszp. o Kosciele w swiecie wsplczesnym Gaudium et spes, czesc II, rozdz. V p. 2: "Potrze stworzenia wsplnoty miedzynarodowej" (s. 83-90).
74 Por. JAN XXIII, Enc. Mater et Magistra (15 maja 1961): AA5 53 (1961), s. 440; Enc. Pacem in terris (11 kwietnia 1963), czesc IV: AAS 55 (1963), ss. 291-296; Pawel VI, List Apost. Octogesima adveniens (14 maja 1971), 2-4: AAS 63 (1971), ss. 402-404.
75 Por. Enc. Populorum progressio, 3; 9: l.c., ss. 258; 261.
76 Tamze, 3: l.c., s. 258.
77 Por. Enc. Populorum progressio, 47: l.c., s. 280; Kongr. Nauki Wiary, Instrukcja o chrzescijanskiej wolnosci i wyzwoleniu, Liberatis conscientia (22 marca 1986), 68: AAS 79 (1987), ss. 583 n.
78 Por. SOBR WAT. II, Konst. duszp. o Kosciele w swiecie wsplczesnym Gaudium et spes, 69; Pawel VI, Enc. Populorum progressio, 22: I.c., s. 268; KONGR. NAUKI WIARY Instrukcja o chrzescijanskiej wolnosci i wyzwoleniu Libertatis conscientia (22 marca 1986), 90: AAS 79 (1987), s. 594; Sw. Tomasz z Akwinu, Summa Theol. IIa IIae, q. 66, art. 2.
79 Przemwienie na otwarcie Trzeciej Konferencji Oglnej Episkopatu Ameryki Lacinskiej (28 stycznia 1979): AA5 71 (1979), ss. 189-196; Przemwienie do grupy Biskupw polskich przybylych z wizyta "ad limina Apostolorum" (17 grudnia 1987), 6: L'Osservatore Romano, 18 grudnia 1987.
80 Poniewaz Chrystus Pan zechcial utozsamic sie z nimi (Mt 25, 31-46) i otacza ich szczeglna troska (por. Ps 12 [11), 6; Lk 1, 52-53).
81 Enc. Populorum progressio, 55: l.c., s. 284: "A przeciez wlasnie tym mezczyznom i niewiastom trzeba pomc, ich wlasnie trzeba przekonac, ze sami musza wypracowac swj wlasny rozwj, ze sami musza stopniowo zdobywac potrzebne do tego srodki'; por. Konst. duszp. o Kosciele w swiecie wsplczesnym Gaudium et spes, 86.
82 Enc. Populorum progressio, 35: l.c., s. 274: "wyksztalcenie podstawowe jest pierwszym przedmiotem planu rozwoju".
83 Por. KONGR. NAUKI WIARY, Instrukcja o niektrych aspektach teologii wyzwolenia", Libertatis nuntius (6 sierpnia 1984), Wprowadzenie: AA5 76 (1984), ss. 876 n.
84 Por. Adhort. apost. Reconciliatio et paenitentia (2 grudnia 1984), 16: AAS 77 (1985), ss. 213-217; KONGR. NAUKI WIARY Instrukcja o chrzescijanskiej wolnosci i wyzwoleniu Libertatis conscientia (22 marca 1986), 38; 42: AAS 79 (1987), ss. 569; 571.
85 KONGR NAUKI WIARY, Instrukcja o chrzescijanskiej wolnosci i wyzwoleniu Libertatis conscientia (22 marca 1986), 24: AAS 79 (1987), s. 564.
86 Por. Konst. duszp. o Kosciele w swiecie wsplczesnym Gaudium et spes, 22; JAN PAWEL II, Enc. Redemptor hominis, (4 marca 1979) 8: AAS 71 (1979), s. 272.
87 Enc. Populorum progressio, 5: l.c. s. 259: Sadzimy ze realizacja tego programu moze i powinna zjednoczyc z pracami naszych synw katolikw i naszych braci chrzescijan wysilki wszystkich ludzi dobrej woli"; por. takze 81-83: I.c., ss. 296-298. 299.
88 Por. SOBR WAT. 11, Dekl. o stosunku Kosciola do religii niechrzescijanskich Nostra aetate, 4.
89 Gaudium et spes, 39
90 Por. SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 58; Jan Pawel II, Enc. Redemptoris Mater (25 marca 1987), 5-6: AAS 79 (1987), s. 365-367.
91 POR. PAWEL VI, Adhort. Apost. Marialis cultus (2 lutego 1974), 37: AAS 66 (1974), ss. 148 n.; JAN PAWEL II, Homilia w Sanktuarium NMP z Zapopan, Meksyk (30 stycznia 1979), 4: AAS 71 (1979), s. 230.
92 Kolekta "Mszy o postep ludw ': Mszal Rzymski dla diecezji polskich, 1986, s. 147.
Ut unum sint
Wprowadzenie || I. Zaangaowanie ekumeniczne Kocioa katolickiego <dp.php?doc=dpenc09.xml&nr=2> || II. Owoce dialogu <dp.php?doc=dpenc09.xml&nr=3> || III. Quanta est nobis via? <dp.php?doc=dpenc09.xml&nr=4> || Adhortacja <dp.php?doc=dpenc09.xml&nr=5> || Przypisy <dp.php?doc=dpenc09.xml&nr=6> ||
Ojca Swietego Jana Pawla II o dzialalnosci ekumenicznej
Wprowadzenie
1. UT UNUM SINT! Wezwanie do jednosci chrzescijan, rzucone tak stanowczo i z moca ponowione przez Sobr Watykanski II, rozbrzmiewa coraz donioslej w sercach wierzacych, szczeglnie w obliczu zblizajacego sie roku 2000. Bedzie on dla nich swietym Jubileuszem, pamiatka Wcielenia Syna Bozego, ktry stal sie czlowiekiem, aby zbawic czlowieka.
Odwazne swiadectwo licznych meczennikw naszego stulecia, nalezacych do innych takze Kosciolw i Wsplnot koscielnych, ktre nie sa w pelnej komunii z Kosciolem katolickim, nadaje nowa moc wezwaniu Soboru i przypomina nam o obowiazku przyjecia i wprowadzenia w czyn jego zalecenia. Ci nasi bracia i siostry, polaczeni przez wielkoduszna ofiare z wlasnego zycia, zlozona dla Krlestwa Bozego, sa najbardziej wymownym swiadectwem tego, iz mozna przekroczyc i przezwyciezyc wszelkie elementy podzialu, skladajac calkowity dar z siebie dla sprawy Ewangelii.
Chrystus wzywa wszystkich swoich uczniw do jednosci. Goraco pragne ponowic dzis to wezwanie, raz jeszcze oglosic je z moca, przypominajac, co powiedzialem w rzymskim Koloseum w Wielki Piatek 1994 r. na zakonczenie rozwazania Drogi Krzyzowej, w ktrym kierowalismy sie slowami mego czcigodnego Brata Bartolomeosa, ekumenicznego Patriarchy Konstantynopola. Stwierdzilem wwczas, ze wierzacy w Chrystusa, zjednoczeni w nasladowaniu meczennikw, nie moga pozostawac podzieleni. Jesli naprawde chca sie skutecznie przeciwstawic dazeniu swiata do zniweczenia Tajemnicy Odkupienia, musza razem wyznawac te sama prawde o Krzyzu<ps.php?przyp=1&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Krzyz! Nurt antychrzescijanski pragnie umniejszyc jego wartosc i pozbawic go znaczenia, zaprzeczajac prawdzie, iz w nim zakorzenione jest nowe zycie czlowieka i utrzymujac, ze Krzyz nie stwarza zadnych perspektyw i nie daje nadziei: twierdzi sie, ze czlowiek jest tylko ziemska istota, ktra powinna zyc tak, jak gdyby Bg nie istnial.
2. Nie uchodzi niczyjej uwagi, ze wszystko to stanowi wyzwanie dla wierzacych, ktrzy musza je przyjac. Czyz mogliby bowiem uchylic sie od uczynienia z Boza pomoca wszystkiego, co mozliwe, aby obalic mury podzialw i nieufnosci, aby przezwyciezyc przeszkody i uprzedzenia, ktre utrudniaja gloszenie Ewangelii Zbawienia przez Krzyz Jezusa, jedynego Odkupiciela czlowieka, kazdego czlowieka?
Dziekuje Bogu za to, ze naklonil nas, bysmy szli naprzd droga trudna, ale przynoszaca tak wiele radosci - droga jednosci i komunii chrzescijan. Dialogi miedzywyznaniowe na plaszczyznie teologicznej przyniosly konkretne i widoczne owoce: zacheca to, by isc dalej.
Jednakze oprcz rozbieznosci doktrynalnych, ktre nalezy rozstrzygnac, chrzescijanie nie moga umniejszac znaczenia zastarzalych nieporozumien, ktre odziedziczyli z przeszlosci, falszywych interpretacji i uprzedzen, jakie jedni zywia wobec drugich. Nierzadko tez bezwlad, obojetnosc i niedostateczne wzajemne poznanie pogarszaja jeszcze te sytuacje. Dlatego zaangazowanie ekumeniczne musi sie opierac na nawrceniu serc i na modlitwie, ktre doprowadza takze do niezbednego oczyszczenia pamieci historycznej. Dzieki lasce Ducha Swietego uczniowie Chrystusa, ozywieni miloscia, odwaga plynaca z prawdy i szczera wola wzajemnego przebaczenia i pojednania, sa powolani, aby ponownie zastanowic sie nad swoja bolesna przeszloscia i nad ranami, jakie niestety zadaje ona do dzisiaj. Wiecznie mloda moc Ewangelii wzywa ich, aby ze szczerym i calkowitym obiektywizmem wsplnie uznali popelnione bledy oraz wskazali zewnetrzne czynniki, ktre staly sie przyczyna godnych ubolewania podzialw miedzy nimi. Potrzebne jest spokojne i czyste spojrzenie prawdy, ozywione Bozym milosierdziem, ktre potrafi wyzwolic umysly i ponownie wzbudzic w kazdym dobra wole, wlasnie w perspektywie gloszenia Ewangelii ludziom wszystkich narodw i krajw.
3. Od czasu Soboru Watykanskiego II Koscil katolicki wszedl nieodwolalnie na droge ekumenicznych poszukiwan, wsluchujac sie w glos Ducha Panskiego, ktry uczy go uwaznie odczytywac „znaki czasu”. Doswiadczenia, ktre przezyl w tych latach i ktre nadal sa jego udzialem, pozwalaja mu jeszcze glebiej zrozumiec wlasna tozsamosc i swoja misje w dziejach. Koscil katolicki uznaje i wyznaje slabosci swoich dzieci, swiadom, ze ich grzechy sa sprzeniewierzeniem sie zamyslowi Zbawiciela i przeszkoda w jego realizacji. Czuje sie zawsze powolany do ewangelicznej odnowy i stad nieustannie czyni pokute. Zarazem jednak uznaje i jeszcze bardziej wywyzsza moc Chrystusa, ktry udzieliwszy mu obficie daru swietosci, przyciaga go i upodabnia do swojej meki i zmartwychwstania.
Pouczony przez liczne doswiadczenia swoich dziejw, Koscil uwalnia sie od wszelkich czysto ludzkich zabezpieczen, aby w pelni zyc ewangelicznym prawem Blogoslawienstw. Swiadom, ze „prawda nie inaczej sie narzuca, jak tylko sila samej prawdy, ktra wnika w umysly jednoczesnie lagodnie i silnie”<ps.php?przyp=2&ro=6&doc=dpenc09.xml>, nie pragnie dla siebie niczego poza wolnoscia gloszenia Ewangelii. Sprawuje bowiem swoja wladze przez sluzbe prawdy i milosci.
Ja sam pragne popierac wszelkie dzialania sluzace temu, aby swiadectwo calej wsplnoty katolickiej moglo byc postrzegane w swojej nienaruszonej czystosci i spjnosci, zwlaszcza teraz, w obliczu tego wydarzenia, jakim bedzie dla Kosciola poczatek nowego Milenium, w tej nadzwyczajnej godzinie, kiedy prosi on Pana, aby wzrastala jednosc miedzy wszystkimi chrzescijanami az do osiagniecia pelnej komunii<ps.php?przyp=3&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Do tego szlachetnego celu dazy takze obecna Encyklika, ktra poprzez swoja tresc na wskros duszpasterska pragnie wspomc wysilek tych wszystkich, ktrzy trudza sie dla sprawy jednosci.
4. Jest to wlasnie zadanie Biskupa Rzymu jako nastepcy apostola Piotra. Wypelniam je z glebokim przekonaniem, ze dochowuje posluszenstwa Panu, oraz z pelna swiadomoscia mojej ludzkiej slabosci. Chociaz bowiem sam Chrystus powierzyl Piotrowi te specjalna misje w Kosciele i polecil mu umacniac braci, ukazal mu zarazem jego ludzka slabosc i szczeglna potrzebe nawrcenia: „Ty nawrciwszy sie, utwierdzaj swoich braci” (por. Lk 22, 32). Wlasnie ludzka slabosc Piotra ukazuje w pelni, ze w spelnianiu tej szczeglnej poslugi w Kosciele Papiez zdany jest calkowicie na laske i modlitwe Pana: „Ja prosilem za toba, zeby nie ustala twoja wiara” (Lk 22, 32). Nawrcenie Piotra i jego nastepcw opiera sie na modlitwie samego Odkupiciela, Koscil zas nieustannie przylacza sie do tego blagania. W naszej ekumenicznej epoce, uksztaltowanej przez Sobr Watykanski II, misja Biskupa Rzymu polega w szczeglny sposb na przypominaniu o potrzebie pelnej komunii uczniw Chrystusa.
Biskup Rzymu osobiscie powinien wlaczyc sie gorliwie w modlitwe Chrystusa o nawrcenie, ktre jest niezbednie potrzebne „Piotrowi”, aby mgl on sluzyc braciom. Serdecznie prosze, aby modlitwe te podjeli wierni Kosciola katolickiego i wszyscy chrzescijanie. Niech wszyscy modla sie wraz ze mna o to nawrcenie.
Wiemy, ze Koscil w swojej ziemskiej wedrwce cierpial i nadal bedzie cierpiec na skutek sprzeciww i przesladowan. Ale nadzieja, ktra go podtrzymuje, jest niezlomna, podobnie jak niezniszczalna jest radosc, plynaca z tej nadziei. Koscil zostal bowiem wzniesiony na mocnej i trwalej opoce, ktra jest Jezus Chrystus, jego Pan.
I. Zaangazowanie ekumeniczne Kosciola katolickiego
Zamysl Bozy a komunia
5. Wraz z wszystkimi uczniami Chrystusa Koscil katolicki opiera na zamysle Bozym swoje ekumeniczne zaangazowanie zmierzajace do zgromadzenia wszystkich w jednosci. Koscil nie jest rzeczywistoscia zamknieta w sobie, ale ciagle otwarta na rozwj misyjny i ekumeniczny, poniewaz jest poslany do swiata, aby glosic misterium komunii, ktre go konstytuuje, swiadczyc o nim, aktualizowac je i szerzyc: by gromadzic wszystkich i wszystko w Chrystusie; by byc dla wszystkich „nierozlacznym sakramentem jednosci”<ps.php?przyp=4&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Juz w Starym Testamencie prorok Ezechiel, nawiazujac do wczesnej sytuacji Ludu Bozego, posluzyl sie prostym symbolem dwch kawalkw drewna, najpierw rozdzielonych, pzniej ponownie polaczonych, aby wyrazic Boza wole „zebrania ze wszystkich stron” czlonkw swego rozproszonego ludu: „Ja bede ich Bogiem, oni zas beda moim ludem. Ludy zas poganskie poznaja, ze Ja jestem Pan” (por. 37, 16-28). Z kolei Ewangelia Janowa, odwolujac sie do wsplczesnej sobie sytuacji Ludu Bozego, dostrzega w smierci Jezusa racje jednosci synw Bozych: „mial umrzec za nard, a nie tylko za nard, ale takze, by rozproszone dzieci Boze zgromadzic w jedno” (11, 51-52). Istotnie, jak wyjasnia List do Efezjan, On „zburzyl rozdzielajacy je mur (...), przez Krzyz, w sobie zadawszy smierc wrogosci”, a to, co bylo podzielone, „uczynil jednoscia” (2, 14. 16).
6. Bg pragnie jednosci calego rozproszonego rodzaju ludzkiego. Dlatego zeslal swego Syna, aby umierajac za nas i zmartwychwstajac, obdarzyl nas swoim Duchem milosci. W przeddzien ofiary krzyzowej sam Jezus modli sie do Ojca za swoich uczniw i za wszystkich wierzacych w Niego, aby byli jedno, jedna zywa wsplnota. Wynika stad nie tylko obowiazek dazenia do jednosci, ale takze odpowiedzialnosc wobec Boga i wobec Jego zamyslu, spoczywajaca na tych, ktrzy przez Chrzest staja sie Cialem Chrystusa - Cialem, w ktrym winny sie w pelni urzeczywistniac pojednanie i komunia. Czyz jest mozliwe, bysmy pozostawali podzieleni, jezeli przez Chrzest zostalismy „zanurzeni” w smierci Chrystusa, to znaczy w tym wlasnie akcie, przez ktry Bg za sprawa Syna obalil mury podzialw? Podzial „jawnie sprzeciwia sie woli Chrystusa, jest zgorszeniem dla swiata, i przy tym szkodzi najswietszej sprawie przepowiadania Ewangelii wszelkiemu stworzeniu”<ps.php?przyp=5&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Droga ekumenizmu droga Kosciola
7. „Pan swiata, ktry madrze i cierpliwie dotrzymuje tego, co nam grzesznikom laskawie obiecal, ostatnimi czasy wlewa skruche w rozdzielonych chrzescijan, obficiej napelnia ich tesknota za zjednoczeniem. Laska ta porusza bardzo wielu ludzi na calym swiecie, a takze pod tchnieniem laski Ducha Swietego wsrd naszych braci odlaczonych powstal i z dnia na dzien zatacza coraz szersze kregi ruch zmierzajacy do przywrcenia jednosci wszystkich chrzescijan. W tym ruchu ku jednosci, ktry zwie sie ruchem ekumenicznym, uczestnicza ci, ktrzy wzywaja Boga w Trjcy Jedynego, a Jezusa wyznaja Panem i Zbawca; i to nie tylko kazdy z osobna, lecz takze wsplnie w spolecznosciach, w ktrych Ewangelie uslyszeli i o ktrych kazdy mwi, ze to jego wlasny i Bozy Koscil. Prawie wszyscy jednak, chociaz w rzny sposb, tesknia za jednym i widzialnym Kosciolem Bozym, ktry by byl naprawde powszechny i mial poslannictwo do calego swiata, aby ten swiat zwrcil sie do Ewangelii i w ten sposb zyskal zbawienie na chwale Boza”<ps.php?przyp=6&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
8. Te slowa Dekretu Unitatis redintegratio nalezy odczytywac w kontekscie calego soborowego nauczania. Sobr Watykanski II wyraza decyzje Kosciola, ktry zamierza podjac dzialania ekumeniczne na rzecz jednosci chrzescijan oraz z przekonaniem i energia wzywac do tego innych: „Sobr swiety zacheca wszystkich wiernych Kosciola katolickiego, by rozeznajac znaki czasu pilnie uczestniczyli w dziele ekumenicznym”<ps.php?przyp=7&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Okreslajac katolickie zasady ekumenizmu, Dekret Unitatis redintegratio nawiazuje przede wszystkim do nauki o Kosciele wyrazonej w Konstytucji Lumen gentium, w rozdziale o Ludzie Bozym<ps.php?przyp=8&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Rwnoczesnie zas bierze pod uwage nauke zawarta w soborowej Deklaracji Dignitatis humanae o wolnosci religijnej<ps.php?przyp=9&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Koscil katolicki z nadzieja podejmuje dzielo ekumeniczne jako imperatyw chrzescijanskiego sumienia oswieconego wiara i kierowanego miloscia. Takze tutaj mozna zastosowac slowa sw. Pawla skierowane do pierwszych chrzescijan Rzymu: „milosc Boza rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Swietego”, a zatem nasza „nadzieja zawiesc nie moze” (Rz 5, 5). Jest to nadzieja jednosci chrzescijan, ktra swe Boskie zrdlo znajduje w jednosci trynitarnej Ojca i Syna, i Ducha Swietego.
9. Sam Jezus w godzinie swej meki modlil sie, „aby wszyscy stanowili jedno” (J 17, 21). Ta jednosc, ktra Pan dal swemu Kosciolowi i ktra pragnie ogarnac wszystkich, nie jest czyms malo istotnym, ale stanowi centralny element Jego dziela. Nie jest tez drugorzednym przymiotem wsplnoty Jego uczniw, lecz nalezy do jej najglebszej istoty. Bg pragnie Kosciola, poniewaz pragnie jednosci, i wlasnie w jednosci wyraza sie cala glebia Jego agape.
Istotnie, ta jednosc dana przez Ducha Swietego nie polega jedynie na tym, ze ludzie gromadza sie w spolecznosc, ktra jest zwykla suma osb. Te jednosc tworza wiezy wyznania wiary, sakramentw i komunii hierarchicznej10 <ps.php?przyp=10&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Wierni stanowia jedno, poniewaz w Duchu trwaja w komunii Syna, w Nim zas - w Jego komunii z Ojcem: „miec z nami wspluczestnictwo znaczy: miec je z Ojcem i z Jego Synem Jezusem Chrystusem” (1 J 1, 3). Tak wiec, dla Kosciola katolickiego komunia chrzescijan nie jest niczym innym, jak objawieniem sie w nich laski, poprzez ktra Bg czyni ich uczestnikami wlasnej komunii, to znaczy swojego zycia wiecznego. Slowa Chrystusa: „aby wszyscy stanowili jedno” sa zatem modlitwa skierowana do Ojca, aby Jego zamysl w pelni sie urzeczywistnil, tak aby „wydobyc na swiatlo, czym jest wykonanie tajemniczego planu, ukrytego przed wiekami w Bogu, Stwrcy wszechrzeczy” (Ef 3, 9). Wierzyc w Chrystusa znaczy pragnac jednosci; pragnac jednosci znaczy pragnac Kosciola; pragnac Kosciola znaczy pragnac komunii laski, ktra odpowiada zamyslowi Ojca, powzietemu przed wszystkimi wiekami. Taki wlasnie jest sens modlitwy Chrystusa: „ut unum sint”.
10. W obecnej sytuacji podzialu chrzescijan i ufnego poszukiwania pelnej komunii, wierni katolicy sa gleboko swiadomi wezwania, jakie kieruje do nich Pan Kosciola. Sobr Watykanski II umocnil ich wole dzialania, tworzac przejrzysta wizje eklezjologiczna, otwarta na wszystkie wartosci eklezjalne obecne wsrd innych chrzescijan. Wierni katolicy podejmuja problematyke ekumeniczna w duchu wiary.
Sobr mwi, ze Koscil Chrystusa „trwa w Kosciele katolickim, rzadzonym przez Nastepce Piotra oraz biskupw pozostajacych z nim we wsplnocie”, uznaje zarazem, iz „poza jego organizmem znajduja sie liczne pierwiastki uswiecenia i prawdy, ktre jako wlasciwe dary Kosciola Chrystusowego naklaniaja do jednosci katolickiej”11 <ps.php?przyp=11&ro=6&doc=dpenc09.xml>
„Same te Koscioly i odlaczone Wsplnoty, choc w naszym przekonaniu podlegaja brakom, wcale nie sa pozbawione znaczenia i wagi w tajemnicy zbawienia. Duch Chrystusa nie wzbrania sie przeciez poslugiwac nimi jako srodkami zbawienia, ktrych moc pochodzi z samej pelni laski i prawdy, powierzonej Kosciolowi katolickiemu”12 <ps.php?przyp=12&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
11. W ten sposb Koscil katolicki stwierdza, ze w ciagu dwch tysiecy lat swojej historii zostal zachowany w jednosci z wszystkimi dobrami, w ktre Bg pragnie wyposazyc swj Koscil, i to mimo powaznych nieraz kryzysw, jakie nim wstrzasaly, mimo braku wiernosci niektrych jego slug oraz mimo bledw, z jakimi stykaja sie kazdego dnia jego czlonkowie. Koscil katolicki wie, ze dzieki wsparciu, jakiego udziela mu Duch, slabosci, niedoskonalosci, grzechy, a czasem nawet zdrady niektrych jego synw nie moga zniszczyc tego, czym napelnil go Bg zgodnie ze swym zamyslem laski. Nawet „bramy piekielne go nie przemoga” (Mt 16, 18). Koscil katolicki nie zapomina jednak, ze z winy wielu jego czlonkw zamysl Bozy staje sie mniej wyrazisty. Mwiac o podziale chrzescijan, Dekret o ekumenizmie dostrzega „winy ludzi z jednej i z drugiej strony”13 <ps.php?przyp=13&ro=6&doc=dpenc09.xml>, przyznajac, ze winy nie mozna przypisac wylacznie „innym”. Dzieki lasce Bozej nie zostalo jednak zniszczone to, co nalezy do struktury Kosciola Chrystusowego, ani tez komunia laczaca go nadal z innymi Kosciolami i Wsplnotami koscielnymi.
Istotnie, elementy uswiecenia i prawdy, obecne w rznym stopniu w innych Wsplnotach chrzescijanskich, stanowia obiektywna podstawe komunii, choc niedoskonalej, istniejacej miedzy nimi a Kosciolem katolickim.
W takiej mierze, w jakiej elementy te znajduja sie w innych Wsplnotach chrzescijanskich, jest w nich czynnie obecny jedyny Koscil Chrystusowy. Dlatego Sobr Watykanski II mwi o pewnej - choc niedoskonalej - komunii. Konstytucja Lumen gentium podkresla, ze Koscil katolicki „wie, ze jest zwiazany z licznych powodw”14 <ps.php?przyp=14&ro=6&doc=dpenc09.xml> z tymi Wsplnotami jakas prawdziwa wiezia w Duchu Swietym.
12. Cytowana tu Konstytucja szczeglowo wymienia „pierwiastki uswiecenia i prawdy”, ktre w rzny sposb sa obecne i dzialaja poza widzialnymi granicami Kosciola katolickiego: „Wielu bowiem jest takich, ktrzy maja we czci Pismo Swiete jako norme wiary i zycia, i wykazuja szczera gorliwosc religijna, z miloscia wieczna w Boga Ojca wszechmogacego i w Chrystusa Syna Bozego, Zbawiciela, naznaczeni sa chrztem, dzieki ktremu lacza sie z Chrystusem, a takze uznaja i przyjmuja inne sakramenty w swoich wlasnych Kosciolach czy Wsplnotach koscielnych. Wielu z nich posiada rwniez episkopat, sprawuje Swieta Eucharystie i zywi nabozenstwo do Dziewicy Bogarodzicielki. Dochodzi do tego lacznosc (communio) w modlitwie i w innych dobrodziejstwach duchowych; a co wiecej, prawdziwa jakas wiez w Duchu Swietym, albowiem Duch Swiety przez swe laski i dary wsrd nich takze dziala swa uswiecajaca moca, a niektrym sposrd nich dal nawet sile do przelania krwi. Tak oto we wszystkich uczniach Chrystusowych Duch wzbudza tesknote i dzialanie, aby wszyscy, w sposb ustanowiony przez Chrystusa, w jednej owczarni i pod jednym Pasterzem zjednoczyli sie w pokoju”15 <ps.php?przyp=15&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Mwiac o Kosciolach prawoslawnych, soborowy Dekret o ekumenizmie stwierdza w szczeglnosci, ze „przez sprawowanie Eucharystii Panskiej w tych poszczeglnych Kosciolach buduje sie i rozrasta Koscil Bozy”16 <ps.php?przyp=16&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Uznanie tego wszystkiego jest nakazem prawdy.
13. Ten sam Dokument precyzyjnie formuluje implikacje doktrynalne tej sytuacji. Mwiac o czlonkach wspomnianych Wsplnot, stwierdza: „Usprawiedliwieni z wiary przez chrzest, naleza do Ciala Chrystusa, dlatego tez zdobi ich nalezne im imie chrzescijanskie, a synowie Kosciola katolickiego slusznie ich uwazaja za braci w Panu”17 <ps.php?przyp=17&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Nawiazujac do licznych dbr, obecnych w innych Kosciolach i Wsplnotach koscielnych, Dekret dodaje: „Wszystko to, co pochodzi od Chrystusa i do Niego prowadzi, nalezy slusznie do jedynego Kosciola Chrystusowego. Nasi bracia odlaczeni sprawuja wiele chrzescijanskich obrzedw, ktre - zaleznie od rznych warunkw kazdego Kosciola lub Wsplnoty - niewatpliwie moga w rozmaity sposb wzbudzic rzeczywiste zycie laski i ktrym trzeba przyznac zdolnosc otwierania wstepu do spolecznosci zbawienia”18 <ps.php?przyp=18&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Sa to teksty ekumeniczne najwyzszej wagi. Poza granicami wsplnoty katolickiej nie rozciaga sie prznia eklezjalna. Liczne elementy wielkiej wartosci (eximia), ktre w Kosciele katolickim sa integralnie wlaczone w pelnie srodkw zbawienia i darw laski tworzacych Koscil, znajduja sie takze w innych Wsplnotach chrzescijanskich.
14. Wszystkie te elementy zawieraja w sobie wezwanie do jednosci i w niej odnajduja swoja pelnie. Nie chodzi o to, by zsumowac ze soba wszystkie bogactwa rozsiane w chrzescijanskich Wsplnotach i stworzyc Koscil, jakiego Bg mglby oczekiwac w przyszlosci. Zgodnie z wielka Tradycja, poswiadczona przez Ojcw Wschodu i Zachodu, Koscil katolicki wierzy, ze w wydarzeniu Piecdziesiatnicy Bg juz objawil Koscil w jego rzeczywistosci eschatologicznej, ktra przygotowywal „od czasw Abla sprawiedliwego”19 <ps.php?przyp=19&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Koscil juz zostal dany i dlatego zyjemy juz teraz w czasach ostatecznych. Elementy tego Kosciola juz nam danego istnieja „lacznie i w calej pelni” w Kosciele katolickim oraz „bez takiej pelni” w innych Wsplnotach20 <ps.php?przyp=20&ro=6&doc=dpenc09.xml>, w ktrych pewne aspekty chrzescijanskiej tajemnicy sa czasem ukazane bardziej wyraziscie. Ekumenizm stara sie wlasnie sprawic, aby czesciowa komunia istniejaca miedzy chrzescijanami wzrastala ku pelnej komunii w prawdzie i milosci.
Odnowa i nawrcenie
15. Przechodzac od zasad, od imperatywu chrzescijanskiego sumienia, do urzeczywistniania ekumenicznej drogi ku jednosci, Sobr Watykanski II uwydatnia nade wszystko potrzebe nawrcenia serca. Oredzie mesjanskie „Czas sie wypelnil i bliskie jest krlestwo Boze” oraz idaca za tym zacheta „nawracajcie sie i wierzcie w Ewangelie” (Mk 1, 15), od ktrych Jezus rozpoczyna swe poslannictwo, wskazuja na to, co jest istotne dla kazdego nowego poczatku: co stanowi podstawowy wymg ewangelizacji na kazdym etapie zbawczej drogi Kosciola. Odnosi sie to w sposb szczeglny do tego procesu, ktremu dal poczatek Sobr Watykanski II, wpisujac w dzielo odnowy zadanie zjednoczenia rozdzielonych chrzescijan. „Nie ma prawdziwego ekumenizmu bez wewnetrznej przemiany”21 <ps.php?przyp=21&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Sobr wzywa do nawrcenia zarwno osobistego, jak i wsplnotowego. Dazenie kazdej chrzescijanskiej Wsplnoty do jednosci idzie w parze z jej wiernoscia wobec Ewangelii. Mwiac o osobach, ktre realizuja w zyciu swoje chrzescijanskie powolanie, Sobr wzywa do wewnetrznego nawrcenia, do odnowy umyslu22 <ps.php?przyp=22&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Kazdy winien zatem nawrcic sie bardziej radykalnie na Ewangelie i nie tracac nigdy z oczu zamyslu Bozego, winien zmienic swj sposb patrzenia. Dzieki ekumenizmowi kontemplacja „wielkich dziel Bozych” (mirabilia Dei) wzbogacila sie o nowe przestrzenie, ktre sklaniaja do dziekczynienia Bogu w Trjcy Jedynemu. Sa nimi: dostrzezenie dzialania Ducha Swietego w innych chrzescijanskich Wsplnotach, odkrycie przykladw swietosci, doswiadczenie nieograniczonych bogactw tajemnicy swietych obcowania, kontakt z nie znanymi dotad formami chrzescijanskiej aktywnosci. W zwiazku z tym rozszerzyl sie tez zakres spraw, ktre domagaja sie pokuty: swiadomosc istnienia pewnych podzialw, ktre rania braterska milosc, przejaww nieumiejetnosci przebaczenia, pychy i antyewangelicznego, nieprzejednanego potepienia „innych”, pogardy plynacej z chorobliwej pewnosci siebie. Tak wiec dazenie ekumeniczne wywiera wplyw w na zycie wewnetrzne chrzescijan, ktrzy powinni pozwolic, aby ono ich ksztaltowalo.
16. Zachodzi w Magisterium soborowym wyrazna lacznosc pomiedzy odnowa, nawrceniem i reforma. Sobr stwierdza: „Do pielgrzymujacego Kosciola kieruje Chrystus wolanie o nieustanna reforme, ktrej Koscil, rozpatrywany jako ziemska i ludzka instytucja, wciaz potrzebuje. Czyli ze trzeba w pore odnowic w rzetelny i wlasciwy sposb to, co nie dosc pilnie w danych okolicznosciach i czasie bylo przestrzegane”23 <ps.php?przyp=23&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Zadna chrzescijanska Wsplnota nie moze zignorowac tego wezwania.
Prowadzac szczery dialog, Wsplnoty pomagaja sobie, by razem spojrzec na siebie w swietle Tradycji apostolskiej. Sklania je to do zastanowienia sie, czy rzeczywiscie wyrazaja we wlasciwy sposb to wszystko, co Duch przekazal za posrednictwem Apostolw24 <ps.php?przyp=24&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Ze strony Kosciola katolickiego przypominalem czesto o tych potrzebach i perspektywach, jak na przyklad z okazji rocznicy Chrztu Rusi25 <ps.php?przyp=25&ro=6&doc=dpenc09.xml> lub wspomnienia, po jedenastu wiekach, dziela ewangelizacyjnego swietych Cyryla i Metodego26 <ps.php?przyp=26&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Nieco pzniej Dyrektorium w sprawie realizacji zasad i norm dotyczacych ekumenizmu, opublikowane z moja aprobata przez Papieska Rade ds. Popierania Jednosci Chrzescijan, zastosowalo je na polu duszpasterstwa27 <ps.php?przyp=27&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
17. Jezeli chodzi o innych chrzescijan, to najwazniejsze dokumenty Komisji Wiara i Ustrj28 <ps.php?przyp=28&ro=6&doc=dpenc09.xml> oraz deklaracje wydane w nastepstwie licznych dialogw dwustronnych dostarczyly juz chrzescijanskim Wsplnotom narzedzi pomocnych w rozeznawaniu tego, co jest konieczne dla ruchu ekumenicznego i dla nawrcenia, do jakiego ruch ten winien pobudzic. Opracowania te sa wazne z dwch powodw: sa swiadectwem znacznych postepw, jakie juz sie dokonaly i budza nadzieje, poniewaz stanowia pewna baze dla poszukiwan, ktre nalezy kontynuowac i poglebiac.
Wzrost komunii, ktremu towarzyszy nieustanna reforma, realizowana w swietle Tradycji apostolskiej, jest w obecnej sytuacji Ludu Bozego niewatpliwie jedna z najbardziej charakterystycznych i najwazniejszych cech ekumenizmu. Z drugiej strony jest to takze zasadnicza gwarancja jego przyszlosci. Wierni Kosciola katolickiego wiedza z pewnoscia, ze ekumeniczne otwarcie sie Soboru Watykanskiego II jest jednym z rezultatw wysilkw, ktre podjal wwczas Koscil, aby przyjrzec sie samemu sobie w swietle Ewangelii i wielkiej Tradycji. Dobrze to rozumial mj poprzednik, Papiez Jan XXII, ktry zwolujac Sobr nie dopuscil do oddzielenia odnowy od otwarcia ekumenicznego29 <ps.php?przyp=29&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Na zakonczenie obrad Soboru Papiez Pawel VI potwierdzil jego charakter ekumeniczny, nawiazujac ponownie dialog milosci z Kosciolami, ktre pozostaja w komunii z Patriarcha Konstantynopola i wykonujac wraz z nim konkretny i niezwykle doniosly gest, ktry „pograzyl w zapomnieniu” i „wymazal z pamieci i z zycia Kosciola” dawne ekskomuniki. Warto przypomniec, ze utworzenie specjalnego dykasterium do spraw ekumenizmu nastapilo wlasnie w okresie, gdy rozpoczynaly sie przygotowania do Soboru Watykanskiego II30 <ps.php?przyp=30&ro=6&doc=dpenc09.xml>, i ze za posrednictwem tej instytucji opinie i oceny innych Wsplnot chrzescijanskich mogly odegrac swoja role w wielkich debatach o Objawieniu, o Kosciele, o naturze ekumenizmu i o wolnosci religijnej.
Zasadnicze znaczenie doktryny
18. Podejmujac mysl, ktra wyrazil sam Papiez Jan XXIII w chwili otwarcia Soboru31 <ps.php?przyp=31&ro=6&doc=dpenc09.xml>, Dekret o ekumenizmie wymienia wsrd elementw nieustannej reformy takze sposb przedstawiania doktryny32 <ps.php?przyp=32&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Nie chodzi tu o modyfikacje depozytu wiary, o zmiane znaczenia dogmatw, o usuniecie w nich istotnych slw, o dostosowanie prawdy do upodoban epoki, o wymazanie niektrych artykulw Credo pod falszywym pretekstem, ze nie sa one juz dzis zrozumiale. Jednosc, jakiej pragnie Bg, moze sie urzeczywistnic tylko dzieki powszechnej wiernosci wobec calej tresci wiary objawionej. Kompromis w sprawach wiary sprzeciwia sie Bogu, ktry jest Prawda. W Ciele Chrystusa, ktry jest droga, prawda i zyciem (por. J 14, 6), ktz mglby uwazac, ze dopuszczalne jest pojednanie osiagniete kosztem prawdy? Soborowa Deklaracja o wolnosci religijnej Dignitatis humanae uznaje za przejaw ludzkiej godnosci poszukiwanie prawdy, „zwlaszcza w sprawach dotyczacych Boga i Jego Kosciola”33 <ps.php?przyp=33&ro=6&doc=dpenc09.xml>, oraz wierne spelnianie jej wymogw. Tak wiec „bycie razem”, ktre zdradzaloby prawde, byloby sprzeczne z natura Boga, ktry obdarza swoja komunia oraz z potrzeba prawdy, zakorzeniona w glebi kazdego ludzkiego serca.
19. Niemniej jednak doktryna powinna byc przedstawiana w taki sposb, aby mogli ja zrozumiec ci, dla ktrych przeznaczyl ja sam Bg. W Encyklice Slavorum apostoli przypomnialem, ze Cyryl i Metody z tego wlasnie powodu podjeli trud przelozenia idei biblijnych i pojec greckiej teologii na jezyk zrozumialy w kontekscie bardzo odmiennych doswiadczen historycznych i tradycji myslowej. Pragneli, „aby moglo w nich rozbrzmiewac jedno slowo Boze wyrazone w formie wlasciwej dla danej kultury i dzieki temu dostepne dla wszystkich”34 <ps.php?przyp=34&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Rozumieli zatem, ze nie moga „narzucic ludom, ktrym glosili Ewangelie ani niewatpliwej wyzszosci jezyka greckiego i kultury bizantyjskiej, ani zwyczajw czy sposobu postepowania spoleczenstwa bardziej rozwinietego, w ktrym wzrosli”35 <ps.php?przyp=35&ro=6&doc=dpenc09.xml>. W ten sposb ustanawiali owa „doskonala wsplnote milosci, [ktra] chroni Koscil od wszelkiego partykularyzmu, wylacznosci etnicznej, uprzedzen rasowych czy narodowej pychy”36 <ps.php?przyp=36&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Przemawiajac w tym samym duchu, nie wahalem sie powiedziec do australijskich aborygenw: „Nie powinniscie byc narodem podzielonym na dwie czesci. (...) Jezus wzywa was, byscie przyjeli Jego slowa i Jego wartosci, pozostajac we wnetrzu wlasnej kultury”37 <ps.php?przyp=37&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Fakt, ze depozyt wiary jest ze swej natury przeznaczony dla calej ludzkosci, nakazuje przelozenie go na jezyki wszystkich kultur. Elementem, ktry decyduje o komunii w prawdzie, jest bowiem znaczenie tejze prawdy. Wyrazanie prawdy moze przybierac rzne formy. Wlasnie odnowa form wyrazu staje sie konieczna, aby mozna bylo przekazywac wsplczesnemu czlowiekowi ewangeliczne oredzie w jego niezmiennym sensie38 <ps.php?przyp=38&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
„Ta wlasnie odnowa ma wybitnie ekumeniczne znaczenie”39 <ps.php?przyp=39&ro=6&doc=dpenc09.xml>. I to nie tylko odnowa sposobu wyrazania wiary, ale samego zycia wiary. Mozna by zatem zapytac: kto ma tego dokonywac? Sobr jednoznacznie odpowiada na to pytanie: „caly Koscil, zarwno wierni, jak i ich pasterze, kazdy wedle wlasnych sil, czy to w codziennym zyciu chrzescijanskim, czy tez w badaniach teologicznych i historycznych”40 <ps.php?przyp=40&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
20. Stwierdzenia powyzsze sa ogromnie doniosle, a dla dzialalnosci ekumenicznej maja znaczenie podstawowe. Wynika z nich jasno, ze ekumenizm, ruch na rzecz jednosci chrzescijan, nie jest jakims tylko „dodatkiem”, uzupelnieniem tradycyjnego dzialania Kosciola. Przeciwnie, nalezy on w sposb organiczny do calosci jego zycia i dzialania i w konsekwencji winien te calosc przenikac i z niej wyrastac jak owoc ze zdrowego i kwitnacego drzewa, ktre osiaga pelnie zycia.
Papiez Jan XXIII tak wierzyl w jednosc Kosciola i tak patrzyl w strone jednosci chrzescijan. Mwiac o innych chrzescijanach, o wielkiej chrzescijanskiej rodzinie, stwierdzal: „o wiele mocniejsze jest to, co nas laczy, niz to, co nas dzieli”. Sobr zas ze swej strony wzywa: „Niech pamietaja wszyscy wyznawcy Chrystusa, ze tym lepiej posuwaja naprzd sprawe jednosci chrzescijan, a nawet ja realizuja, im bardziej nieskazitelne usiluja wiesc zycie w duchu Ewangelii. Im mocniejsza wiezia beda zespoleni z Ojcem, Slowem i Duchem, tym glebiej i latwiej potrafia pomnazac wzajemne braterstwo”41 <ps.php?przyp=41&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Prymat modlitwy
21. „To nawrcenie serca i swietosc zycia lacznie z publicznymi i prywatnymi modlitwami o jednosc chrzescijan nalezy uznac za dusze calego ruchu ekumenicznego, a slusznie mozna je zwac ekumenizmem duchowym”42 <ps.php?przyp=42&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Szlak nawrcenia serc jest wyznaczany rytmem milosci, ktra zwraca sie rwnoczesnie do Boga i do braci: do wszystkich braci, rwniez do tych, ktrzy nie sa w pelnej komunii z nami. Milosc ozywia pragnienie jednosci nawet w tych, ktrzy nigdy nie dostrzegali jej potrzeby. Milosc tworzy komunie osb i Wsplnot. Jesli sie milujemy, staramy sie poglebic nasza komunie i czynic ja coraz doskonalsza. Milosc zwraca sie do Boga jako najdoskonalszego zrdla komunii - ktra jest jednoscia Ojca, Syna i Ducha Swietego - aby z tego Zrdla czerpac moc tworzenia komunii pomiedzy ludzmi i Wsplnotami lub odtwarzania jej pomiedzy jeszcze rozdzielonymi chrzescijanami. Milosc jest najglebszym, zyciodajnym nurtem procesu zjednoczenia.
Milosc ta znajduje najpelniejszy wyraz we wsplnej modlitwie. Sobr nazywa modlitwe dusza calego ruchu ekumenicznego, gdy jednocza sie w niej bracia, miedzy ktrymi nie ma doskonalej komunii. Jest ona „nader skutecznym srodkiem uproszenia laski jednosci”, jest „podkresleniem wiezw, ktre dotad lacza katolikw z bracmi odlaczonymi”43 <ps.php?przyp=43&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Nawet gdy nie jest to w znaczeniu formalnym modlitwa o jednosc chrzescijan, ale w innych intencjach, na przyklad o pokj, modlitwa staje sie sama z siebie wyrazem i potwierdzeniem jednosci. Poprzez wsplna modlitwe chrzescijan sam Chrystus zostaje zaproszony do wsplnoty modlacych sie: „gdzie sa dwaj albo trzej zebrani w imie moje, tam jestem posrd nich” (Mt 18, 20).
22. Gdy chrzescijanie modla sie razem, wwczas cel, jakim jest zjednoczenie, wydaje sie blizszy. Dluga historia chrzescijan, znaczona wielorakim rozbiciem, wydaje sie jakby ukladac na nowo, dazac do Zrdla swej jednosci, ktrym jest Jezus Chrystus. On jest „wczoraj i dzis, ten sam takze na wieki!” (Hbr 13, 8). We wsplnocie modlitwy Chrystus jest rzeczywiscie obecny: modli sie „w nas”, „z nami” i „za nas”. On przewodzi sam naszej modlitwie w tym Duchu Pocieszycielu, ktrego przyobiecal i dal Kosciolowi, kiedy go ustanowil w jego pierwotnej jednosci, jeszcze w jerozolimskim wieczerniku.
Na ekumenicznej drodze do jednosci trzeba przypisac stanowczy prymat wsplnej modlitwie - modlitewnemu zjednoczeniu wokl samego Chrystusa. Jesli chrzescijanie, pomimo podzialw, beda umieli jednoczyc sie coraz bardziej we wsplnej modlitwie wokl Chrystusa, glebiej sobie uswiadomia, o ile mniejsze jest to wszystko, co ich dzieli, w porwnaniu z tym, co ich laczy. Jesli beda sie spotykali coraz czesciej i coraz wytrwalej modlili do Chrystusa, beda mieli odwage podjac cala bolesna i ludzka rzeczywistosc podzialw, odnajdujac sie w tej wsplnocie Kosciola, ktra Chrystus stale tworzy w Duchu Swietym ponad wszystkimi slabosciami i ograniczeniami ludzkimi.
23. I wreszcie, taka wsplnota modlitwy warunkuje nowe widzenie Kosciola i chrzescijanstwa. Nie nalezy bowiem zapominac, ze Pan nasz prosil Ojca o jednosc swych uczniw, aby dawala ona swiadectwo Jego poslannictwu i aby swiat uwierzyl, ze Ojciec Go poslal (por. J 17, 21). Mozna powiedziec, ze ruch ekumeniczny zaczal sie poniekad od negatywnego doswiadczenia tych, ktrzy gloszac te sama Ewangelie odwolywali sie do rznych Kosciolw czy Wsplnot koscielnych; ta sprzecznosc nie mogla oczywiscie ujsc uwagi tych, ktrzy sluchali oredzia zbawienia, i stanowila dla nich przeszkode w przyjeciu ewangelicznego przepowiadania. Niestety, ta powazna przeszkoda nie zostala przezwyciezona. Trzeba przyznac, ze nadal nie osiagnelismy pelnej komunii. Jednakze - bez wzgledu na podzialy - zmierzamy droga do pelnej jednosci: do takiej jednosci, jaka mial Koscil apostolski w samych swoich poczatkach i jakiej my szczerze poszukujemy. Sprawdzianem tego jest nasza wsplna modlitwa, kierowana wiara. Gromadzimy sie na niej w imie Chrystusa, ktry jest Jeden. On jest nasza jednoscia.
Modlitwa „ekumeniczna” sluzy chrzescijanskiemu poslannictwu i jego wiarygodnosci. Dlatego tez musi byc szczeglnie obecna w zyciu Kosciola oraz w calej jego dzialalnosci na rzecz zjednoczenia chrzescijan. Musimy niejako ciagle powracac do wieczernika w dniu Wielkiego Czwartku, chociaz nasza wsplna obecnosc w tym miejscu wciaz jeszcze oczekuje doskonalego spelnienia, az do czasu, gdy po przelamaniu przeszkd utrudniajacych doskonala komunie koscielna, wszyscy chrzescijanie polacza sie w jednym sprawowaniu Eucharystii44 <ps.php?przyp=44&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
24. Trzeba wyrazic radosc z tego, ze wielorakie spotkania ekumeniczne prawie zawsze lacza sie z modlitwa, a wrecz w niej kulminuja. Bardzo upowszechnila sie i utrwalila tradycja Tygodnia Modlitw o jednosc chrzescijan, obchodzonego w styczniu, a w niektrych krajach w poblizu uroczystosci Zeslania Ducha Swietego. Ale i poza nim wiele jest w ciagu roku okazji, ktre sklaniaja chrzescijan do wsplnej modlitwy. Pragne tutaj odwolac sie do tego szczeglnego doswiadczenia, jakim jest papieskie pielgrzymowanie posrd Kosciolw na rznych kontynentach i w rznych krajach wsplczesnej oikoumene. Jestem swiadom tego, ze wlasnie Sobr Watykanski II otworzyl Papiezowi mozliwosc realizacji tej szczeglnej poslugi apostolskiej. Wiecej nawet: Sobr stworzyl wyrazna potrzebe takiego pielgrzymowania Papieza, ktre unaocznia role Biskupa Rzymu w sluzbie komunii45 <ps.php?przyp=45&ro=6&doc=dpenc09.xml>. W ramach tych wlasnie odwiedzin prawie zawsze mialo miejsce spotkanie ekumeniczne i wsplna modlitwa braci szukajacych jednosci w Chrystusie i Jego Kosciele. Ze szczeglnym wzruszeniem wspominam modlitwe z Prymasem Wsplnoty Anglikanskiej w katedrze w Canterbury (29 maja 1982). Powiedzialem wwczas: „ta budowla sama opowiada wspaniale o naszych dlugich latach wsplnego dziedzictwa i o smutnych latach podzialu, ktry nastapil”46 <ps.php?przyp=46&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Nie moge tez zapomniec wsplnych modlitw w krajach Skandynawii i Europy Plnocnej (1-10 czerwca 1989), w obu Amerykach i w Afryce czy tez w siedzibie Ekumenicznej Rady Kosciolw (12 czerwca 1984), instytucji, ktrej celem jest prowadzenie nalezacych do niej Kosciolw „do widzialnej wsplnoty w jednej wierze i w jednej komunii eucharystycznej, wyrazonej w kulcie i we wsplnym zyciu w Chrystusie”47 <ps.php?przyp=47&ro=6&doc=dpenc09.xml>. A czyz mglbym zapomniec liturgie eucharystyczna, w ktrej uczestniczylem w kosciele Sw. Jerzego w Patriarchacie Ekumenicznym (30 listopada 1979) lub liturgie sprawowana w Bazylice Sw. Piotra podczas wizyty w Rzymie mego czcigodnego Brata, Patriarchy Dimitriosa I (6 grudnia 1987)? Przy tej okazji wyznalismy razem wiare przy oltarzu Konfesji slowami Symbolu nicejsko-konstantynopolitanskiego w jego oryginalnej wersji greckiej. Nie sposb w paru slowach opisac specyfiki kazdego z tych modlitewnych spotkan. Ze wzgledu na uwarunkowania przeszlosci, ktre w rzny sposb nad nimi ciazyly, kazde z nich mialo swoja wlasna i szczeglna wymowe; kazde zapisuje sie w pamieci Kosciola, ktry jest pobudzany przez Pocieszyciela do poszukiwania jednosci wszystkich wierzacych w Chrystusa.
25. Nie tylko Papiez stal sie pielgrzymem. W tych latach wielu wybitnych przedstawicieli innych Kosciolw i Wsplnot koscielnych zlozylo mi wizyte w Rzymie, dzieki czemu moglem publicznie i prywatnie modlic sie z nimi. Wspomnialem juz o wizycie Patriarchy ekumenicznego Dimitriosa I. Chcialbym teraz przypomniec takze o modlitewnym spotkaniu w tejze Bazylice Sw. Piotra na uroczystych Nieszporach, ktre zlaczylo mnie z luteranskimi Arcybiskupami - prymasami Szwecji i Finlandii - z okazji szescsetlecia kanonizacji sw. Brygidy (5 pazdziernika 1991). Jest to tylko jeden przyklad, poniewaz swiadomosc obowiazku modlitwy o jednosc stala sie juz integralna czescia zycia Kosciola. Nie ma juz zadnego waznego i donioslego wydarzenia, ktremu nie towarzyszylaby wzajemna obecnosc i modlitwa chrzescijan. Nie moge omwic tu wszystkich tych spotkan, poniewaz kazde z nich zaslugiwaloby na wzmianke. Pan naprawde ujal nas za reke i prowadzi nas. Te spotkania i modlitwy zapisaly juz cale stronice naszej „Ksiegi jednosci” - Ksiegi, ktra winnismy nieustannie przegladac i na nowo odczytywac, aby czerpac z niej natchnienie i nadzieje.
26. Modlitwa, modlitewna wsplnota, pozwala nam zawsze odnalezc ewangeliczna prawde tych slw: „jeden (...) jest Ojciec wasz” (Mt 23, 9), ten Ojciec, Abba, do ktrego sam Chrystus przemawia jako Jednorodzony i wsplistotny Syn. A zarazem: „jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy bracmi jestescie” (Mt 23, 8). Modlitwa „ekumeniczna” odslania ten podstawowy wymiar braterstwa w Chrystusie, ktry umarl, azeby rozproszone dzieci Boze zgromadzic w jedno, abysmy, stajac sie „synami w Synu” (por. Ef 1, 5), pelniej odzwierciedlali niezglebiona rzeczywistosc Bozego Ojcostwa, a jednoczesnie prawde czlowieczenstwa kazdego i wszystkich.
To wszystko wyraza modlitwa „ekumeniczna”, modlitwa braci i sistr. Wlasnie dlatego, ze sa oni rozlaczeni, z tym wieksza nadzieja lacza sie w Chrystusie, jemu zawierzajac przyszlosc swego zjednoczenia i komunii. Zdaje sie, ze i tutaj mozna by trafnie zastosowac slowa Soboru: „Kiedy Pan Jezus modli sie do Ojca, aby wszyscy byli jedno (...) jako i My jedno jestesmy (J 17, 21-22), otwierajac przed rozumem ludzkim niedostepne perspektywy, daje znac o pewnym podobienstwie miedzy jednoscia Osb Boskich a jednoscia synw Bozych zespolonych w prawdzie i milosci”48 <ps.php?przyp=48&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Ta wewnetrzna przemiana serca, nieodzowny warunek wszelkiego szczerego poszukiwania jednosci, rodzi sie z modlitwy i przez modlitwe dojrzewa: „z nowosci ducha (...), z zaparcia sie samego siebie i z nieskrepowanego wylania milosci rodza sie i dojrzewaja pragnienia jednosci. Musimy wiec wypraszac u Ducha Swietego laske prawdziwego umartwienia, pokory i lagodnosci w posludze, ducha braterskiej wspanialomyslnosci w stosunku do drugich”49 <ps.php?przyp=49&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
27. Modlitwa o jednosc nie jest jednak zastrzezona wylacznie dla tych, ktrzy w swoim zyciu stykaja sie z przejawami podzialu miedzy chrzescijanami. W tym wewnetrznym i osobistym dialogu, jaki kazdy z nas powinien prowadzic z Panem na modlitwie, musi znalezc wyraz takze troska o jednosc. Tylko bowiem w ten sposb stanie sie ona w pelni czescia rzeczywistosci naszego zycia oraz zadan, jakich podjelismy sie w Kosciele. Aby przypomniec o tej potrzebie, postanowilem ukazac wiernym Kosciola katolickiego wzr, ktry wydaje mi sie godny nasladowania: mam na mysli Siostre Marie Gabriele od Jednosci, trapistke, ktra oglosilem blogoslawiona 25 stycznia 1983 r.50 <ps.php?przyp=50&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Siostra Maria Gabriela, ktra zgodnie ze swym powolaniem zyla z dala od swiata, poswiecila zycie medytacji i modlitwie, skupionej wokl rozdzialu 17 Ewangelii sw. Jana i ofiarowala je w intencji jednosci chrzescijan. Oto fundament kazdej modlitwy: calkowita i bezwarunkowa ofiara z wlasnego zycia zlozona Ojcu przez Syna w Duchu Swietym. Przyklad siostry Marii Gabrieli poucza nas, pozwala nam zrozumiec, ze modlitwa o jednosc nie jest zwiazana z okreslonymi momentami, sytuacjami czy miejscami. Modlitwa Chrystusa do Ojca jest wzorem dla wszystkich, zawsze i na kazdym miejscu.
Dialog ekumeniczny
28. Jesli modlitwa stanowi „dusze” ekumenicznej odnowy i dazenia do jednosci, to w niej tez zakorzenia sie i z niej czerpie moc to wszystko, co Sobr okresla jako „dialog”. Okreslenie to nie pozostaje zapewne bez zwiazku ze wsplczesna mysla personalistyczna. Postawa „dialogiczna” odpowiada naturze osoby i jej godnosci. Stanowisko to na terenie filozofii wsplczesnej spotyka sie z chrzescijanska prawda o czlowieku wyrazona przez Sobr: czlowiek jest bowiem „jedynym na swiecie stworzeniem, ktrego Bg chcial dla niego samego” i dlatego „nie moze odnalezc sie w pelni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego”51 <ps.php?przyp=51&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Dialog lezy na jedynej drodze do samospelnienia czlowieka: zarwno poszczeglnych osb, jak tez kazdej ludzkiej wsplnoty. Chociaz w pojeciu „dialog” na pierwszy plan zdaje sie wysuwac moment poznawczy (dia-logos), kazdy dialog ma rwniez wymiar calosciowy, egzystencjalny. Angazuje caly ludzki podmiot; dialog miedzy wsplnotami angazuje w sposb szczeglny podmiotowosc kazdej z nich.
Taka prawde o dialogu, bardzo gleboko wyrazona przez Papieza Pawla VI w Encyklice Ecclesiam suam52 <ps.php?przyp=52&ro=6&doc=dpenc09.xml>, odnajdujemy tez w doktrynie i praktyce ekumenicznej Soboru. Dialog nie jest tylko wymiana mysli, ale zawsze w jakis sposb „wymiana darw”53 <ps.php?przyp=53&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
29. Dlatego tez soborowy Dekret o ekumenizmie na pierwszy plan wysuwa „wszelkie wysilki celem usuniecia slw, opinii i czynw, ktre by w swietle sprawiedliwosci i prawdy nie odpowiadaly rzeczywistemu stanowi braci odlaczonych, a stad utrudnialy wzajemne stosunki z nimi”54 <ps.php?przyp=54&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Ten Dokument ujmuje rzecz od strony Kosciola katolickiego i mwi o kryteriach, jakimi winien sie on kierowac w relacjach z innymi chrzescijanami. We wszystkim tym jednak zawiera sie wymg wzajemnosci. Stosowanie sie do tych kryteriw jest zadaniem kazdej ze stron przystepujacych do dialogu i to one czynia go mozliwym od samego poczatku. Trzeba niejako rozpoczac od opuszczenia pozycji przeciwnikw, stron porznionych, aby znalezc sie na plaszczyznie, na ktrej obie strony traktuja siebie nawzajem jako partnerw. Podejmujac dialog, kazda ze stron zaklada u swego rozmwcy wole pojednania, czyli jednosci w prawdzie. Aby to wszystko moglo sie urzeczywistnic, musza zaniknac przejawy wzajemnego zwalczania sie. Tylko wwczas dialog pomoze w przezwyciezeniu podzialu, a posluzy do przyblizenia jednosci.
30. Mozna stwierdzic - z gleboka wdziecznoscia dla Ducha Prawdy - ze Sobr Watykanski II byl czasem opatrznosciowym, w ktrym zaistnialy podstawowe warunki udzialu Kosciola katolickiego w dialogu ekumenicznym. Zarazem obecnosc licznych obserwatorw rznych Kosciolw i Wsplnot koscielnych, ich zywy udzial w soborowym wydarzeniu, wielorakie spotkania i wsplne modlitwy, ktre staly sie mozliwe dzieki Soborowi, przyczynily sie do stworzenia warunkw dla wsplnego dialogu. Przedstawiciele innych Kosciolw i Wsplnot chrzescijanskich spotkali sie podczas Soboru z gotowoscia do dialogu ze strony katolickiego Episkopatu calego swiata, a zwlaszcza ze strony Stolicy Apostolskiej.
Lokalne struktury dialogu
31. Dzialanie na rzecz dialogu ekumenicznego, jakie zarysowalo sie od czasu Soboru, nie jest bynajmniej prerogatywa Stolicy Apostolskiej, ale takze zadaniem poszczeglnych Kosciolw lokalnych lub partykularnych. Specjalne komisje, ktrych zadaniem jest szerzenie ekumenicznego ducha i dzialalnosci ekumenicznej, zostaly powolane przez Konferencje Episkopatw i przez Synody katolickich Kosciolw Wschodnich. Analogiczne i wlasciwe struktury dzialaja na szczeblu poszczeglnych diecezji. Inicjatywy te sa swiadectwem konkretnego i powszechnego zaangazowania sie Kosciola katolickiego w realizacje soborowych wskazan dotyczacych ekumenizmu: jest to istotny aspekt ruchu ekumenicznego55 <ps.php?przyp=55&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Dialog nie tylko zostal podjety, ale stal sie wyrazna potrzeba, jednym z priorytetw Kosciola; w konsekwencji udoskonalila sie tez „technika” dialogowania, co sprzyjalo zarazem umacnianiu sie ducha dialogu. Chodzi tu przede wszystkim o „dialog podjety miedzy odpowiednio wyksztalconymi rzeczoznawcami na zebraniach chrzescijan z rznych Kosciolw czy Wsplnot, (...) w czasie ktrego to dialogu kazdy wyjasnia glebiej nauke swej Wsplnoty i podaje przejrzyscie jej znamienne rysy”56 <ps.php?przyp=56&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Niemniej dla kazdego wiernego byloby korzystne poznanie metody, ktra umozliwia dialog.
32. Jak stwierdza Deklaracja o wolnosci religijnej, „prawdy (...) trzeba szukac w sposb zgodny z godnoscia osoby ludzkiej i z jej natura spoleczna, to znaczy przez swobodne badanie przy pomocy Magisterium, czyli nauczania, przez wymiane mysli i dialog, przez co jedni drugim wykladaja prawde, jaka znalezli albo sadza, ze znalezli, aby nawzajem pomc sobie w szukaniu prawdy; skoro zas prawda zostala poznana, nalezy mocno przy niej trwac osobistym przyswiadczeniem”57 <ps.php?przyp=57&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Dialog ekumeniczny ma zasadnicze znaczenie. „Przez taki bowiem dialog uzyskuja wszyscy blizsze prawdy poznanie doktryny oraz zycia jednej i drugiej Wsplnoty i bardziej bezstronna ocene; wtedy tez te Wsplnoty osiagaja pelniejsza wsplprace we wszystkich zadaniach, ktre dla wsplnego dobra stawia przed nimi sumienie chrzescijanskie i gromadza sie, gdzie tylko sie godzi, na jednomyslna modlitwe. Wszyscy wreszcie obliczaja sie ze swej wiernosci wobec woli Chrystusa co do Kosciola i jak nalezy biora sie rzetelnie do dziela odnowy i reformy”58 <ps.php?przyp=58&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Dialog jako rachunek sumienia
33. W mysli Soboru dialog ekumeniczny ma charakter wsplnego szukania prawdy, w szczeglnosci prawdy o Kosciele. Prawda bowiem ksztaltuje sumienia, nadajac kierunek postepowaniu na rzecz jednosci. Prawda ta zarazem poddaje sumienia i czyny chrzescijan - rozdzielonych braci - Chrystusowej modlitwie o jednosc. Modlitwa i dialog wzajemnie sie umacniaja. Glebsza i bardziej swiadoma modlitwa sprawia, ze dialog przynosi obfitsze owoce. Modlitwa stanowi z jednej strony warunek dialogu, rwnoczesnie zas staje sie - w postaci coraz dojrzalszej - jego owocem.
34. Jesli mozemy mwic o wiekszej dojrzalosci wsplnej i wzajemnej modlitwy dzieki dialogowi ekumenicznemu, to dlatego, ze dialog ten spelnia zarazem funkcje rachunku sumienia. W tym miejscu wypada przypomniec slowa Pierwszego Listu sw. Jana: „Jesli mwimy, ze nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jezeli wyznajemy nasze grzechy, [Bg] jako wierny i sprawiedliwy odpusci je nam i oczysci nas z wszelkiej nieprawosci” (1, 8-9). Jan idzie dalej jeszcze, gdy stwierdza: „Jesli mwimy, ze nie zgrzeszylismy, czynimy Go klamca i nie ma w nas Jego nauki” (1, 10). Takie radykalne wezwanie do uznania wlasnej grzesznosci powinno ksztaltowac tez ducha dialogu ekumenicznego. Jezeli nie staje sie on rachunkiem sumienia, poniekad „dialogiem sumien”, czyz mozemy wwczas liczyc na to, o czym w dalszym ciagu zapewnia ten sam List? „Dzieci moje, pisze wam to dlatego, zebyscie nie grzeszyli. Jesliby nawet kto zgrzeszyl, mamy Rzecznika wobec Ojca - Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiara przeblagalna za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz rwniez za grzechy calego swiata” (2, 1-2). Jesli grzechy calego swiata zostaly ogarniete odkupiencza ofiara Chrystusa, to - wsrd nich - rwniez i wszystkie grzechy przeciwko jednosci Kosciola: grzechy chrzescijan, grzechy pasterzy w tej samej mierze co grzechy wiernych. Zjednoczenie chrzescijan - takze po wszystkich grzechach, ktre przyczynily sie do historycznych podzialw - jest mozliwe. Warunkiem jest pokorna swiadomosc, ze zgrzeszylismy przeciw jednosci i przekonanie, ze potrzebujemy nawrcenia. Zgladzone i przezwyciezone musza byc nie tylko grzechy osobiste, ale takze grzechy spoleczne, poniekad „struktury” grzechu, ktre przyczynily sie i nadal moga sie przyczyniac do podzialu i do jego utrwalenia.
35. Raz jeszcze przychodzi nam tu z pomoca Sobr Watykanski II. Rzec mozna, ze caly Dekret o ekumenizmie przenikniety jest duchem nawrcenia59 <ps.php?przyp=59&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Dialog ekumeniczny nabiera w tym dokumencie wlasciwego charakteru: staje sie „dialogiem nawrcenia” i jako taki rwniez autentycznym „dialogiem zbawienia”60 <ps.php?przyp=60&ro=6&doc=dpenc09.xml> - wedle trafnego okreslenia Papieza Pawla VI. Dialog nie moze sie rozwijac wylacznie w wymiarze horyzontalnym, ograniczajac sie do spotkania, wymiany mysli czy nawet wymiany darw wlasciwych dla kazdej Wsplnoty. Dialog przechodzi takze i przede wszystkim w wymiar wertykalny, zwracajac sie ku Temu, ktry jako Odkupiciel swiata i Pan dziejw jest naszym pojednaniem. Wymiar wertykalny dialogu polega na wsplnym i wzajemnym uznaniu naszej kondycji jako ludzi, ktrzy zgrzeszyli. To ono wlasnie otwiera w braciach, zyjacych we Wsplnotach pozbawionych pelnej wzajemnej komunii, te wewnetrzna przestrzen, w ktrej Chrystus jako Zrdlo jednosci Kosciola moze skutecznie dzialac moca swego Ducha Parakleta.
Dialog zmierzajacy do usuniecia rozbieznosci
36. Dialog jest takze naturalnym srodkiem, ktry pozwala porwnac rzne punkty widzenia, a przede wszystkim przeanalizowac te rozbieznosci, jakie stanowia przeszkode dla pelnej komunii miedzy chrzescijanami. Dekret o ekumenizmie opisuje na pierwszym miejscu warunki moralne, jakie nalezy spelnic, podejmujac dyskusje doktrynalne: „w dialogu ekumenicznym teologowie katoliccy, ktrzy razem z bracmi odlaczonymi poswiecaja sie studiom nad Bozymi tajemnicami, a trzymajac sie scisle nauki Kosciola, powinni kierowac sie umilowaniem prawdy oraz odznaczac sie nastawieniem pelnym milosci i pokory”61 <ps.php?przyp=61&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Umilowanie prawdy jest najglebszym wymiarem autentycznego dazenia do pelnej komunii miedzy chrzescijanami. Bez tej milosci nie mozna by stawic czola obiektywnym trudnosciom teologicznym, kulturowym, psychologicznym i spolecznym, jakie sie napotyka przy omawianiu istniejacych rznic. Z tym wymiarem wewnetrznym i osobowym musi sie zawsze laczyc duch milosci i pokory. Milosci do rozmwcy i pokory wobec prawdy, ktra sie odkrywa i ktra moze sie domagac zmiany pogladw i postaw.
Co sie tyczy studium kwestii spornych, Sobr nakazuje, aby cala doktryna byla jasno przedstawiana. Zaleca zarazem, aby sposb i metoda wyrazania wiary katolickiej nie stanowily przeszkody dla dialogu z bracmi62 <ps.php?przyp=62&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Z pewnoscia jest mozliwe dawanie swiadectwa o wlasnej wierze i wyjasnianie doktryny w sposb poprawny, uczciwy i zrozumialy, ktry zarazem uwzglednia kategorie myslowe i konkretne doswiadczenie historyczne partnera.
Oczywiscie, pelna komunia bedzie musiala opierac sie na przyjeciu calej prawdy, w ktra Duch Swiety wprowadza uczniw Chrystusa. Nalezy zatem absolutnie unikac wszelkich form redukcjonizmu albo latwych „uzgodnien”. Powazne kwestie musza zostac rozwiazane, gdyby bowiem pozostaly nie rozstrzygniete, ujawnilyby sie ponownie w innym momencie - czy to w tej samej formie, czy tez pod inna postacia.
37. Dekret Unitatis redintegratio wskazuje takze zasade, ktra winni sie kierowac katolicy, gdy maja przedstawic lub poddac konfrontacji swoja doktryne: „niech pamietaja o istnieniu porzadku czy hierarchii prawd w nauce katolickiej, poniewaz rzne jest ich powiazanie z zasadniczymi podstawami wiary chrzescijanskiej. W ten sposb utoruje sie droge, ktra dzieki bratniemu wsplzawodnictwu pobudzi wszystkich do glebszego poznania i jasniejszego ukazania niedosciglych bogactw Chrystusowych”63 <ps.php?przyp=63&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
38. Strony prowadzace dialog spotykaja sie nieuchronnie z problemem odmiennych sformulowan, za pomoca ktrych wyrazona jest doktryna rznych Kosciolw i Wsplnot koscielnych; ma to liczne konsekwencje dla procesu ekumenicznego.
Przede wszystkim, gdy ma sie do czynienia ze sformulowaniami doktrynalnymi odbiegajacymi od tych, ktrych zwyklo sie uzywac we wlasnej wsplnocie, z pewnoscia warto sie zastanowic, czy inne slowa nie wyrazaja tu takiej samej tresci, jak to zostalo na przyklad stwierdzone w niedawnych wsplnych deklaracjach, podpisanych przez moich Poprzednikw i przeze mnie wsplnie z Patriarchami Kosciolw, z ktrymi przez stulecia wiedlismy spr chrystologiczny. Na temat sposobu formulowania prawd objawionych Deklaracja Mysterium Ecclesiae stwierdza: „Chociaz prawdy, ktrych Koscil istotnie pragnie nauczac poprzez swoje formuly dogmatyczne, sa czyms odrebnym od zmiennych pojec ktrejkolwiek konkretnej epoki i moga byc wyrazone takze bez ich pomocy, moze sie zdarzyc, ze w gloszeniu tychze prawd swietego Magisterium uzywa sie okreslen uksztaltowanych pod wplywem tych pojec. To powiedziawszy, nalezy stwierdzic, ze formuly dogmatyczne Magisterium Kosciola od samego poczatku nadawaly sie do gloszenia prawdy objawionej i nadal sie nadaja do przekazywania jej tym, ktrzy je wlasciwie rozumieja”64 <ps.php?przyp=64&ro=6&doc=dpenc09.xml>. W tej dziedzinie dialog ekumeniczny, ktry pobudza strony biorace w nim udzial do zadawania sobie pytan, do wzajemnego rozumienia sie i wyjasniania wlasnych pogladw, otwiera mozliwosci nieoczekiwanych odkryc. Polemiki i nieprzejednane spory sprawily, ze dwa sposoby patrzenia na te sama rzeczywistosc - choc pod rznym katem - przeksztalcily sie w calkowicie sprzeczne poglady. Nalezy dzis znalezc formule, ktra ujmujac calosc rzeczywistosci, pozwoli przezwyciezyc jej wizje czastkowe i odrzucic falszywe interpretacje.
Jedna z korzysci, jakie przynosi ekumenizm, jest to, ze pomaga on chrzescijanskim Wsplnotom w odkrywaniu niezglebionego bogactwa prawdy. Takze w tym sensie, wszystko co Duch dokonuje w „innych”, moze przyczynic sie do zbudowania kazdej wsplnoty65 <ps.php?przyp=65&ro=6&doc=dpenc09.xml>, a w pewien sposb moze pouczyc ja o tajemnicy Chrystusa. Autentyczny ekumenizm jest laska prawdy.
39. Na koniec, dialog stawia rozmwcw wobec rzeczywistych rozbieznosci, dotyczacych spraw wiary. Przede wszystkim te wlasnie rozbieznosci nalezy podjac w duchu szczerej braterskiej milosci, poszanowania nakazw wlasnego sumienia i sumienia blizniego, z gleboka pokora i umilowaniem prawdy. Przy konfrontacji pogladw w tej dziedzinie najwazniejsze sa dwa punkty odniesienia: Pismo Swiete i wielka Tradycja Kosciola. Katolikom przychodzi z pomoca zawsze zywe Magisterium Kosciola.
Wsplpraca praktyczna
40. Celem kontaktw miedzy chrzescijanami nie jest tylko wzajemne poznanie sie, wsplna modlitwa i dialog. Przewiduja one i domagaja sie podjecia, juz od tej chwili, wszelkiej mozliwej wsplpracy praktycznej na rznych plaszczyznach: duszpasterskiej, kulturowej, spolecznej, a takze w dawaniu swiadectwa oredziu ewangelicznemu66 <ps.php?przyp=66&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
„Wsplpraca wszystkich chrzescijan w zywy sposb wyraza to zespolenie, ktre ich wzajem laczy i w pelniejszym swietle stawia oblicze Chrystusa Slugi”67 <ps.php?przyp=67&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Taka wsplpraca, oparta na wsplnej wierze, jest nie tylko bogata w braterska komunie, ale jest objawieniem samego Chrystusa.
Co wiecej, wsplpraca ekumeniczna jest prawdziwa szkola ekumenizmu, jest czynnym dazeniem do jednosci. Jednosc dzialania prowadzi do pelnej jednosci wiary: „Dzieki tej wsplpracy wszyscy wierzacy w Chrystusa latwo moga sie nauczyc, jak mozna nawzajem lepiej sie poznac i wyzej cenic oraz utorowac droge do jednosci chrzescijan”68 <ps.php?przyp=68&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
W oczach swiata wsplpraca miedzy chrzescijanami zyskuje wymiar wsplnego chrzescijanskiego swiadectwa i staje sie narzedziem ewangelizacji, przynoszac korzysc jednym i drugim.
II. Owoce dialogu
Odzyskane braterstwo
41. To wszystko, co powyzej zostalo powiedziane o dialogu ekumenicznym w okresie po zakonczeniu Soboru, sklania do dziekczynienia Duchowi Prawdy, przyobiecanemu Apostolom i Kosciolowi przez Chrystusa Pana (por. J 14, 26). Po raz pierwszy w dziejach zostala podjeta dzialalnosc na rzecz zjednoczenia chrzescijan na tak wielka skale i w tak rozleglym zakresie. Juz samo to jest wielkim darem Bozym, za ktry trzeba dziekowac. Z Chrystusowej pelnosci otrzymujemy „laske po lasce” (J 1, 16). Wdziecznosc za laski juz otrzymane jest warunkiem, ktry usposabia nas do przyjecia dalszych darw niezbednych do doprowadzenia do konca ekumenicznego dziela jednosci.
Oglne spojrzenie na ostatnie trzydziesci lat pozwala wyrazniej dostrzec liczne owoce tego wsplnego nawrcenia sie na Ewangelie, ktrego narzedziem Duch Bozy uczynil ruch ekumeniczny.
42. Obserwujemy na przyklad, ze chrzescijanie nalezacy do jednego wyznania nie uwazaja juz innych chrzescijan za wrogw czy ludzi obcych, ale kierujac sie autentycznym duchem Kazania na Grze, widza w nich braci i siostry. Z drugiej strony istnieje dzis tendencja, by nawet wyrazenie bracia odlaczeni zastepowac okresleniami lepiej wyrazajacymi glebie komunii - zwiazanej z charakterem chrzcielnym - ktra Duch podtrzymuje mimo rozlamw historycznych i kanonicznych. Mwi sie o „innych chrzescijanach”, o „innych ochrzczonych”, o „chrzescijanach z innych Wsplnot”. Dyrektorium w sprawie realizacji zasad i norm dotyczacych ekumenizmu okresla Wsplnoty, do ktrych naleza ci chrzescijanie, jako „Koscioly i Wsplnoty koscielne nie bedace w pelnej jednosci z Kosciolem katolickim”69 <ps.php?przyp=69&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Takie rozszerzenie slownictwa jest przejawem znacznych przemian, jakie dokonaly sie w mentalnosci. Poglebia sie swiadomosc wsplnej przynaleznosci do Chrystusa. Moglem sie o tym wielokrotnie przekonac osobiscie podczas celebracji ekumenicznych, ktre stanowia jeden z waznych elementw moich apostolskich podrzy do rznych czesci swiata oraz podczas ekumenicznych spotkan i celebracji, ktre odbyly sie w Rzymie. „Powszechne braterstwo” chrzescijan stalo sie trwalym elementem ekumenicznej swiadomosci. Odrzucajac w niepamiec dawne ekskomuniki, Wsplnoty niegdys ze soba rywalizujace dzis w wielu przypadkach wzajemnie sobie pomagaja; wypozyczaja budynki sakralne, udzielaja stypendiw na formacje duchownych ze Wsplnot mniej zamoznych, interweniuja u wladz cywilnych w obronie innych chrzescijan niesprawiedliwie oskarzanych, wykazuja bezpodstawnosc kalumnii, ktrych ofiara padaja niektre spolecznosci.
Jednym slowem, chrzescijanie nawrcili sie na braterska milosc, ktra ogarnia wszystkich uczniw Chrystusa. Jesli zdarza sie, ze w rezultacie gwaltownych zaburzen politycznych w konkretnych sytuacjach dochodzi do glosu pewna agresywnosc lub duch odwetu, wladze zwasnionych stron zazwyczaj staraja sie sprawic, aby przewazylo „nowe Prawo” ducha milosci. Niestety, taki duch nie zdolal odmienic wszystkich sytuacji, w ktrych wystepuja ostre napiecia. W takich okolicznosciach zaangazowanie ekumeniczne nierzadko wymaga od tych, ktrzy sa za nie odpowiedzialni, decyzji naprawde heroicznych.
Trzeba powtrzyc w tym kontekscie, ze uznanie braterstwa laczacego nas z innymi nie jest przejawem jakiejs liberalnej filantropii albo niejasnego poczucia rodzinnosci. Wynika z uznania jednego Chrztu i z plynacego stad wymogu, aby Bg byl uwielbiony w swoim dziele. Dyrektorium w sprawie realizacji zasad i norm dotyczacych ekumenizmu wskazuje, ze pozadane jest wzajemne i oficjalne uznanie Chrztw70 <ps.php?przyp=70&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Nie jest to bynajmniej zwykly gest ekumenicznej uprzejmosci, ale fundamentalne stwierdzenie eklezjologiczne.
Warto przypomniec, ze podstawowe znaczenie Chrztu w dziele budowania Kosciola zostalo jasno ukazane rwniez dzieki wielostronnemu dialogowi71 <ps.php?przyp=71&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Solidarnosc w sluzbie ludzkosci
43. Coraz czesciej zdarza sie, ze zwierzchnicy Wsplnot chrzescijanskich wypowiadaja sie razem, w imie Chrystusa, na temat waznych problemw dotyczacych powolania czlowieka, wolnosci, sprawiedliwosci, pokoju, przyszlosci swiata. Tak czyniac, tworza komunie oparta na jednym z najwazniejszych elementw chrzescijanskiej misji: element ten to przypominanie spoleczenstwu, z naleznym realizmem, woli Bozej; przestrzeganie wladz i obywateli, by nie wchodzili na droge, ktra moglaby prowadzic do lamania praw czlowieka. Jest oczywiste - i dowodzi tego doswiadczenie - ze w pewnych okolicznosciach wsplny glos chrzescijan oddzialuje silniej niz glos odosobniony.
Nie tylko jednak zwierzchnicy Wsplnot jednocza sie w tym dazeniu do jednosci. Liczni chrzescijanie wszystkich Wsplnot, powodowani swoja wiara, uczestnicza razem w smialych przedsiewzieciach, ktre stawiaja sobie za cel przemiane swiata, tak aby zwyciezyl w nim szacunek dla praw i potrzeb wszystkich, zwlaszcza ubogich, ponizonych i bezbronnych. W Encyklice Sollicitudo rei socialis z radoscia pisalem o tej wsplpracy, podkreslajac, ze Koscil katolicki nie moze sie od niej uchylic72 <ps.php?przyp=72&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Chrzescijanie bowiem, ktrzy niegdys dzialali niezaleznie od siebie, dzisiaj wsplnie sluza tej sprawie, aby dobroc Boza mogla zatryumfowac.
Logika tej wsplpracy wyplywa z samej Ewangelii. Dlatego powiedzialem, przypominajac to, co juz napisalem w mojej pierwszej Encyklice Redemptor hominis, „ze nigdy nie przestane tego podkreslac i bede popieral kazdy wysilek podejmowany w tym kierunku na wszystkich plaszczyznach, w ktrych spotykamy naszych braci chrzescijan”73 <ps.php?przyp=73&ro=6&doc=dpenc09.xml> i dziekowalem rwniez Bogu „za to, czego dokonal On w innych Kosciolach i Wsplnotach koscielnych i za ich posrednictwem”, a takze za posrednictwem Kosciola katolickiego74 <ps.php?przyp=74&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Dzisiaj stwierdzam z zadowoleniem, ze i tak juz rozlegla siec ekumenicznej wsplpracy nadal nieustannie sie rozszerza. Prowadzona jest ogromna praca w tej dziedzinie, miedzy innymi dzieki wysilkom Ekumenicznej Rady Kosciolw.
Zbieznosci w dziedzinie Slowa Bozego i liturgicznego kultu
44. Postepy na drodze ekumenicznego nawrcenia sa znaczne takze w innej dziedzinie, a mianowicie tej, ktra dotyczy Slowa Bozego. Mam tu przede wszystkim na mysli wydarzenie tak doniosle dla rznych grup jezykowych, jakim sa ekumeniczne przeklady Biblii. Po ogloszeniu przez Sobr Watykanski II Konstytucji Dei verbum Koscil katolicki przyjal oczywiscie z radoscia te przeklady75 <ps.php?przyp=75&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Opracowane przez specjalistw, stanowia zazwyczaj niezawodne oparcie dla modlitwy i dzialalnosci duszpasterskiej wszystkich uczniw Chrystusa. Kto pamieta, ze dysputy wokl Pisma Swietego bardzo przyczynily sie do podzialw, zwlaszcza na Zachodzie, potrafi zrozumiec, jak wazny krok naprzd stanowia te wsplne przeklady.
45. Po odnowie liturgicznej dokonanej przez Koscil katolicki rwniez inne Wsplnoty koscielne podjely odnowe swego kultu. Niektre z nich, realizujac postulat wyrazony na forum ekumenicznym76 <ps.php?przyp=76&ro=6&doc=dpenc09.xml>, porzucily tradycje sprawowania liturgii Wieczerzy jedynie przy rzadkich okazjach i przyjely zwyczaj odprawiania jej w kazda niedziele. Takze porwnanie cyklw czytan liturgicznych, przyjetych w rznych chrzescijanskich Wsplnotach zachodnich, pozwala odnalezc w nich zasadnicze zbieznosci. Rwniez na forum ekumenicznym77 <ps.php?przyp=77&ro=6&doc=dpenc09.xml> podkreslono w szczeglny sposb znaczenie liturgii i znakw liturgicznych (wizerunkw, ikon, paramentw, swiatla, kadzidla, gestw). Ponadto, w instytutach teologicznych, gdzie przechodza formacje przyszli duchowni, studium historii i znaczenia liturgii zaczyna byc stala czescia programw, a jego potrzeba jest na nowo odkrywana.
Sa to wszystko przejawy zbieznosci dotyczace rznych aspektw zycia sakramentalnego. Rzecz jasna, z powodu rozbieznosci w sprawach wiary nie jest jeszcze mozliwe wsplne sprawowanie tej samej liturgii eucharystycznej. Mimo to goraco pragniemy odprawiac razem jedyna Eucharystie Chrystusa i to pragnienie juz staje sie wsplnym uwielbieniem i wsplna modlitwa blagalna. Razem zwracamy sie do Ojca i czynimy to coraz bardziej „jednym sercem”. Czasem wydaje sie, ze bliska jest juz chwila, kiedy bedzie mozna ostatecznie przypieczetowac te „realna, choc jeszcze niedoskonala” komunie. Czy sto lat temu byloby to w ogle do pomyslenia?
46. W tym kontekscie mozna z radoscia przypomniec, ze w pewnych szczeglnych przypadkach duchowni katoliccy moga udzielac Sakramentu Eucharystii, Pokuty i Namaszczenia chorych innym chrzescijanom, ktrzy nie sa w pelnej komunii z Kosciolem katolickim, ale goraco pragna je przyjac, dobrowolnie o nie prosza i przejawiaja wiare, jaka Koscil katolicki wyznaje w tych sakramentach. Na zasadzie wzajemnosci rwniez katolicy moga - w okreslonych przypadkach i szczeglnych okolicznosciach - prosic o te same sakramenty duchownych tych Kosciolw, w ktrych sa one wazne. Warunki takiej wzajemnej poslugi zostaly ujete przepisami, a ich przestrzegania domaga sie postep na drodze ekumenizmu78 <ps.php?przyp=78&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Uznanie dla dbr istniejacych u innych chrzescijan
47. Dialog nie jest skupiony wylacznie wokl doktryny, ale angazuje calego czlowieka: jest takze dialogiem milosci. „Katolicy - glosi Sobr - musza z radoscia uznac i ocenic dobra naprawde chrzescijanskie plynace ze wsplnej ojcowizny, ktre sie znajduja u braci odlaczonych. Sluszna i zbawienna jest rzecza uznac Chrystusowe bogactwa i cnotliwe postepowanie w zyciu drugich, ktrzy daja swiadectwo Chrystusowi, czasem az do przelania krwi. Bg bowiem w swych dzielach jest zawsze podziwu godny i nalezy Go w nich podziwiac”79 <ps.php?przyp=79&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
48. Relacje, jakie czlonkowie Kosciola katolickiego nawiazali z innymi chrzescijanami od czasu Soboru, pozwolily im odkryc, czego Bg dokonuje w tych, ktrzy naleza do innych Kosciolw i Wsplnot koscielnych. Dzieki tym bezposrednim kontaktom na rznych szczeblach, miedzy pasterzami i miedzy czlonkami Wsplnot, dostrzeglismy swiadectwo, jakie inni chrzescijanie daja o Bogu i o Chrystusie. Wylonil sie tu ogromny obszar dla calego ekumenicznego doswiadczenia i zarazem wyzwanie wobec naszej epoki. Czyz nasz XX wiek nie jest czasem wielkiego swiadectwa „az do przelania krwi”? I czy nie ogarnia ono rznych Kosciolw i Wsplnot bioracych swe imie od Chrystusa ukrzyzowanego i zmartwychwstalego?
Takie wsplne swiadectwo swietosci, wyraz wiernosci jedynemu Panu, kryje w sobie potencjal ekumeniczny niezwykle bogaty w laske. Sobr Watykanski II podkreslil, ze dobra obecne wsrd innych chrzescijan moga sie przyczynic do zbudowania katolikw: „Nie mozna tez przeoczyc faktu, ze cokolwiek sprawia laska Ducha Swietego w odlaczonych braciach, moze rwniez nam posluzyc ku zbudowaniu. Wszystko, co szczerze chrzescijanskie, nigdy nie stoi w sprzecznosci z prawdziwymi dobrami wiary, owszem, zawsze moze posluzyc ku doskonalszemu wniknieciu w sama tajemnice Chrystusa i Kosciola”80 <ps.php?przyp=80&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Dialog ekumeniczny, jako prawdziwy dialog zbawienia, z pewnoscia bedzie pobudzal ten proces, ktry sam juz wszedl zdecydowanie na droge wiodaca do prawdziwej i pelnej komunii.
Wzrost komunii
49. Cennym owocem kontaktw miedzy chrzescijanami i prowadzonego przez nich dialogu teologicznego jest wzrost komunii. Kontakty te i dialog pozwolily chrzescijanom dostrzec te elementy wiary, ktre ich lacza. Pomoglo to umocnic jeszcze bardziej ich wole osiagniecia pelnej jednosci. W calym tym procesie Sobr Watykanski II pozostaje potezna sila poruszajaca i wskazujaca kierunek.
Konstytucja dogmatyczna Lumen gentium laczy nauczanie o Kosciele katolickim z uznaniem elementw zbawczych, jakie znajduja sie w innych Kosciolach i Wsplnotach koscielnych81 <ps.php?przyp=81&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Nie jest to odkrycie elementw statycznych, ktrych obecnosc w tych Kosciolach i Wsplnotach ma charakter bierny. Jako dobra Kosciola Chrystusowego ze swej natury przynaglaja one do przywrcenia jednosci. Wynika stad, ze dazenie do jednosci chrzescijan nie jest czyms dowolnym lub zwiazanym z doraznymi okolicznosciami, ale jest wymogiem, ktry wyplywa z samej istoty chrzescijanskiej wsplnoty.
Rwniez w dwustronnych dialogach teologicznych z najwiekszymi Wsplnotami chrzescijanskimi przyjmuje sie za punkt wyjscia uznanie stopnia komunii juz osiagnietej, aby nastepnie omawiac kolejno rozbieznosci dzielace nas od kazdej z nich. Bg pozwolil chrzescijanom naszych czasw zmniejszyc zakres tradycyjnych kontrowersji.
Dialog z Kosciolami Wschodu
50. Na poczatku trzeba tu ze szczeglna wdziecznoscia dla Bozej Opatrznosci stwierdzic, ze nadwatlona w ciagu stuleci wiez z Kosciolami Wschodu umocnila sie w okresie Soboru Watykanskiego II. Obserwatorzy ze strony tych Kosciolw, obecni na Soborze wraz z przedstawicielami Kosciolw i Wsplnot koscielnych Zachodu, wyrazili publicznie - w momencie jakze uroczystym dla Kosciola katolickiego - wsplna wole dazenia do jednosci.
Sobr ze swej strony spojrzal bezstronnie i z gleboka miloscia na Koscioly Wschodu, zwracajac uwage na ich eklezjalny charakter i na obiektywne wiezi jednosci, jakie lacza je z Kosciolem katolickim. Dekret o ekumenizmie stwierdza, ze „przez sprawowanie Eucharystii Panskiej w tych poszczeglnych Kosciolach buduje sie i rozrasta Koscil Bozy”, i dodaje, iz w konsekwencji „Koscioly te mimo odlaczenia posiadaja prawdziwe sakramenty, szczeglnie zas, na mocy sukcesji apostolskiej, kaplanstwo i Eucharystie, dzieki ktrym sa dotad z nami zlaczone najscislejszym wezlem”82 <ps.php?przyp=82&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Zostala uznana wielka tradycja liturgiczna i duchowa Kosciolw Wschodu, specyficzny charakter ich rozwoju historycznego, normy (disciplina) stosowane przez nie od samego poczatku i usankcjonowane przez Ojcw swietych oraz przez sobory ekumeniczne, a takze wlasciwy im sposb formulowania doktryny. Wszystko to uczyniono w przekonaniu, ze uprawniona rznorodnosc nie sprzeciwia sie bynajmniej jednosci Kosciola, ale przeciwnie - przysparza mu chwaly i przyczynia sie znacznie do wypelnienia jego misji.
Sobr Watykanski II pragnie oprzec dialog na istniejacej komunii i zwraca uwage wlasnie na bogata rzeczywistosc Kosciolw Wschodu: „Wobec tego swiety Sobr zacheca wszystkich, zwlaszcza tych, ktrzy pieczolowicie zabiegaja o przywrcenie pelnego zjednoczenia Kosciolw Wschodnich z Kosciolem katolickim, by nalezycie wzieli pod uwage te specjalne warunki powstania i rozwoju Kosciolw Wschodnich oraz charakter stosunkw istniejacych miedzy nimi a Stolica Rzymska przed podzialem, a rwniez by urobili sobie sluszny osad tego wszystkiego”83 <ps.php?przyp=83&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
51. To zalecenie Soboru przynioslo owoce zarwno w dziedzinie braterskich relacji, ktre rozwijaly sie poprzez dialog milosci, jak i na polu dyskusji doktrynalnej, prowadzonej na forum Miedzynarodowej Komisji mieszanej do dialogu teologicznego miedzy Kosciolem katolickim a Kosciolem prawoslawnym. Rwnie bogate byly jego owoce w sferze relacji ze starozytnymi Kosciolami Wschodu.
Podjety w ten sposb proces byl powolny i wymagal wysilku, ale zarazem stal sie zrdlem wielkiej radosci i satysfakcji, poniewaz pozwolil na stopniowe odnalezienie braterstwa.
Ponowne nawiazanie kontaktw
52. W relacjach miedzy Kosciolem Rzymskim a ekumenicznym Patriarchatem Konstantynopola wspomniany przed chwila proces mgl sie rozpoczac dzieki wzajemnej otwartosci, okazanej z jednej strony przez Papiezy Jana XXIII i Pawla VI, a z drugiej przez ekumenicznego Patriarche Atenagorasa i jego nastepcw. Historycznym wyrazem zmiany, jaka sie dokonala, byl eklezjalny akt, moca ktrego „zostalo usuniete z pamieci i z zycia Kosciola”84 <ps.php?przyp=84&ro=6&doc=dpenc09.xml> wspomnienie o ekskomunikach, ktre dziewiecset lat wczesniej, w 1054 r., staly sie symbolem schizmy miedzy Rzymem i Konstantynopolem. To wydarzenie koscielne, tak bogate w tresc ekumeniczna, mialo miejsce w ostatnich dniach Soboru, 7 grudnia 1965 r. Tak wiec zgromadzenie soborowe konczylo sie uroczystym aktem, ktry byl rwnoczesnie oczyszczeniem pamieci historycznej, wzajemnym przebaczeniem i postanowieniem solidarnego dazenia do komunii.
Uprzedzilo ten fakt spotkanie Pawla VI i Patriarchy Atenagorasa I w Jerozolimie podczas pielgrzymki Papieza do Ziemi Swietej w styczniu 1964 r. Przy tej okazji mgl on spotkac sie takze z Patriarcha prawoslawnym Jerozolimy Benediktosem. Z kolei Papiez Pawel VI odwiedzil 25 lipca 1967 r. Patriarche Atenagorasa w Fanarze (Istambul), a w pazdzierniku tego samego roku Patriarcha byl przyjmowany uroczyscie w Rzymie. Te modlitewne spotkania wyznaczaly droge w kierunku ekumenicznego zblizenia pomiedzy Kosciolem Wschodu a Kosciolem Zachodu oraz odbudowy tej jednosci, jaka istniala miedzy nimi w ciagu pierwszego tysiaclecia.
Kiedy po smierci Papieza Pawla VI i krtkim pontyfikacie Jana Pawla I zostala mi powierzona misja Biskupa Rzymu, uznalem za jedna z pierwszych powinnosci mej papieskiej poslugi odnowienie osobistego kontaktu z Patriarcha ekumenicznym Dimitriosem I, ktry przejal tymczasem w Konstantynopolu nastepstwo po Patriarsze Atenagorasie. Podczas mej wizyty w Fanarze w dniu 29 listopada 1979 r. moglismy wsplnie z Patriarcha podjac decyzje o nawiazaniu dialogu teologicznego pomiedzy Kosciolem katolickim a wszystkimi Kosciolami prawoslawnymi pozostajacymi w kanonicznej jednosci z Konstantynopolem. Warto dodac, ze w tym samym czasie byly juz w toku przygotowania do przyszlego soboru Kosciolw prawoslawnych. Dazenie do harmonii miedzy nimi sluzy zyciu i zywotnosci tych siostrzanych Kosciolw, miedzy innymi ze wzgledu na role, jaka winny one odegrac na drodze ku jednosci. Patriarcha ekumeniczny zechcial odwzajemnic mi wizyte, jaka mu zlozylem, tak ze w grudniu 1987 r. moglem z radoscia goscic go w Rzymie, gdzie powitalem go serdecznie i uroczyscie, w sposb nalezny jego godnosci. W ten kontekst eklezjalnego braterstwa wpisuje sie tez ustalony juz od kilkunastu lat zwyczaj, zgodnie z ktrym w uroczystosc Swietych Apostolw Piotra i Pawla goscimy w Rzymie delegacje Patriarchatu ekumenicznego, zas na uroczystosc sw. Andrzeja udaje sie do Fanaru delegacja Stolicy Apostolskiej.
53. Te regularne kontakty pozwalaja miedzy innymi na bezposrednia wymiane informacji i opinii, co sluzy braterskiemu wspldzialaniu. Z drugiej strony, wzajemny udzial w modlitwie przyzwyczaja nas do wsplistnienia i sklania do wsplnego przyjecia, a tym samym do wprowadzenia w czyn woli Chrystusa wobec jego Kosciola.
Na drodze otwartej przez Sobr Watykanski II wypada wymienic co najmniej dwa wydarzenia, ktre maja szczeglne znaczenie i wymowe ekumeniczna w stosunkach pomiedzy Wschodem i Zachodem. Pierwszym jest Jubileusz 1984 roku, ogloszony dla upamietnienia 1100-lecia ewangelizacyjnego dziela swietych Cyryla i Metodego. Jubileusz ten stal sie okazja do ogloszenia obu swietych apostolw Slowian, zwiastunw wiary, wsplpatronami Europy. Wczesniej juz Papiez Pawel VI oglosil w 1964 r. - w czasie Soboru - patronem Europy sw. Benedykta. Dolaczenie obu Braci Solunskich do wielkiego zakonodawcy Zachodu stanowi posrednie uwydatnienie tej dwoistosci koscielnej i kulturalnej, jaka pozostaje znamienna dla calych dziejw Europy w ciagu dwch tysiecy lat chrzescijanstwa. Warto zatem przypomniec, ze Cyryl i Metody wyszli z kregu Kosciola bizantyjskiego w czasie, gdy Koscil ten trwal jeszcze w jednosci z Rzymem. Oglaszajac ich - wespl ze sw. Benedyktem - patronami Europy, pragnalem nie tylko potwierdzic historyczna prawde o chrzescijanstwie na kontynencie europejskim, ale zarazem dodac jeszcze jeden wazny temat do tego dialogu pomiedzy Wschodem a Zachodem, ktry po Soborze Watykanskim II obudzil takie nadzieje. W swietych Cyrylu i Metodym Europa odnajduje swe duchowe korzenie, tak jak odnajduje je w sw. Benedykcie. Musza oni byc czczeni razem jako patronowie naszej europejskiej przeszlosci, a zarazem swieci, ktrym Koscioly i narody zawierzaja swoja przyszlosc u kresu drugiego tysiaclecia od narodzenia Chrystusa.
54. Drugim wydarzeniem, ktre tutaj chcialbym przypomniec, jest Milenium Chrztu Rusi (988-1988). Koscil katolicki, a w szczeglnosci Stolica Apostolska pragnela uczestniczyc w jubileuszowych uroczystosciach i starala sie uwydatnic, ze Chrzest sw. Wlodzimierza w Kijowie byl jednym z wydarzen centralnych na drodze ewangelizacji swiata. Zawdzieczaja mu wiare nie tylko wielkie narody slowianskie europejskiego Wschodu, ale takze i ludy zyjace za Uralem az po Alaske.
W tej perspektywie jeszcze pelniejszego uzasadnienia nabiera wyrazenie, ktrym posluzylem sie wiele razy: Koscil musi oddychac obydwoma plucami! W pierwszym tysiacleciu historii chrzescijanstwa wyrazenie to odnosilo sie nade wszystko do dwoistosci Bizancjum - Rzym; od Chrztu Rusi jego znaczenie sie rozszerza: ewangelizacja zatacza szersze kregi i coraz rozleglejsze obszary, tak ze ogarnia caly Koscil. Jesli sie zwazy ponadto, ze to zbawcze wydarzenie nad brzegami Dniepru nastapilo w czasie, kiedy Koscil na Wschodzie i na Zachodzie pozostawal nie podzielony, mozna latwo zrozumiec, ze do pelnej komunii nalezy dazyc w perspektywie jednosci, ktra nie usuwa uprawnionej rznorodnosci. Podkreslilem to stanowczo w Encyklice Slavorum apostoli85 <ps.php?przyp=85&ro=6&doc=dpenc09.xml>, poswieconej swietym Cyrylowi i Metodemu oraz w Liscie Apostolskim Euntes in mundum86 <ps.php?przyp=86&ro=6&doc=dpenc09.xml> skierowanym do wiernych Kosciola katolickiego z okazji obchodw Tysiaclecia Chrztu Rusi Kijowskiej.
Koscioly siostrzane
55. Historyczny horyzont soborowego Dekretu Unitatis redintegratio obejmuje owa jednosc, ktra - mimo wszystko - byla rzeczywistoscia w pierwszym tysiacleciu. Staje sie ona poniekad wzorcem. Sobr „z radoscia (...) przypomina fakt, ze na Wschodzie istnieje w zywotnym stanie wiele partykularnych, czyli lokalnych Kosciolw, wsrd ktrych czolowe miejsce zajmuja Koscioly patriarchalne, a pewna ilosc szczyci sie pochodzeniem od samych Apostolw”87 <ps.php?przyp=87&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Droga Kosciola zaczela sie od Jerozolimy w dniu Piecdziesiatnicy, a caly pierwotny rozwj Kosciola w obrebie wczesnej oikoumene skupial sie wokl Piotra i Jedenastu (por. Dz 2, 14). Struktury Kosciola na Wschodzie i na Zachodzie ksztaltowaly sie zatem w nawiazaniu do tego apostolskiego dziedzictwa. Jednosc Kosciola w granicach pierwszego tysiaclecia utrzymywala sie w tych strukturach za posrednictwem Biskupw, nastepcw Apostolw, pozostajacych w komunii z Biskupem Rzymu. Jesli dzisiaj, przy koncu drugiego tysiaclecia, szukamy powrotu do pelnej komunii, wypada nawiazac do tej jednosci, wyrazonej w takich strukturach.
Dekret o ekumenizmie uwydatnia jeszcze jeden szczeglny rys, dzieki ktremu wszystkie Koscioly partykularne trwaly w jednosci: byla to „usilna troska o zachowanie tych scislych zwiazkw bratnich we wsplnocie wiary i milosci, ktre powinny ujawniac swa zywotnosc w stosunkach miedzy Kosciolami lokalnymi, jak miedzy siostrami”88 <ps.php?przyp=88&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
56. Nawiazujac do tej tradycji, po Soborze Watykanskim II przywrcono nazwe „Koscioly siostrzane” Kosciolom partykularnym lub lokalnym, zgromadzonym wokl swojego biskupa. Z kolei odwolanie wzajemnych ekskomunik usunelo bolesna przeszkode natury kanonicznej i psychologicznej i stalo sie waznym krokiem naprzd na drodze do pelnej komunii.
Struktury jednosci, jakie istnialy przed podzialem, naleza do dziedzictwa doswiadczen, ktre kieruja naszym dazeniem do przywrcenia pelnej komunii. Oczywiscie, w drugim tysiacleciu Bg nie przestal obdarzac swego Kosciola obfitymi owocami laski i wzrostu. Niestety jednak, stopniowe oddalanie sie od siebie Kosciolw Zachodu i Wschodu pozbawilo je tego bogactwa, jakim sa wzajemne dary i pomoc. Trzeba podjac ogromny wysilek z pomoca laski Bozej, aby przywrcic miedzy nimi pelna komunie, zrdlo tak wielu dbr dla Kosciola Chrystusowego. Wysilek ten wymaga naszej najpelniejszej dobrej woli, pokornej modlitwy i wytrwalej wsplpracy, ktra niczym sie nie zniecheca. Sw. Pawel wzywa nas: „jeden drugiego brzemiona noscie” (Ga 6, 2). Jakze stosowne jest dla nas i jak aktualne jego apostolskie zalecenie! Tradycyjne okreslenie „Koscioly siostrzane” powinno nieustannie nam towarzyszyc na tej drodze.
57. Zgodnie z pragnieniem wyrazonym przez Papieza Pawla VI naszym celem jest wsplne odnalezienie pelnej jednosci z zachowaniem uprawnionej rznorodnosci: „Bg pozwolil nam przyjac w wierze to swiadectwo Apostolw. Przez Chrzest jestesmy jednym w Chrystusie Jezusie (por. Ga 3, 28). Na mocy sukcesji apostolskiej kaplanstwo i Eucharystia lacza nas jeszcze glebiej; uczestniczac w darach, jakich Bg udziela swemu Kosciolowi, trwamy w komunii z Ojcem przez Syna w Duchu Swietym. (...) W kazdym Kosciele lokalnym urzeczywistnia sie ta tajemnica Bozej milosci. Czyz nie stad wlasnie wzielo poczatek tradycyjne i jakze piekne miano Kosciolw lokalnych, ktrym chetnie okreslaly sie nawzajem Koscioly siostrzane? (por. Dekr. Unitatis redintegratio, 14) Przez stulecia zylismy jako Koscioly siostrzane, sprawujac razem Sobory ekumeniczne, ktre bronily depozytu wiary przed wszelkimi znieksztalceniami. Dzisiaj, po dlugim okresie podzialu i wzajemnego niezrozumienia, Bg pozwala nam odkryc na nowo, ze jestesmy Kosciolami siostrzanymi, mimo przeszkd, jakie wyrosly miedzy nami w przeszlosci”89 <ps.php?przyp=89&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Jezeli dzisiaj, u progu trzeciego tysiaclecia, pragniemy ponownie ustanowic pelna komunie, powinnismy dazyc do stworzenia takiej wlasnie rzeczywistosci i do niej musimy sie odwolywac.
Kontakt z ta chwalebna tradycja przynosi owoce w zyciu Kosciola. „Koscioly Wschodnie - uczy Sobr - od samego powstania posiadaja skarb, z ktrego wiele zapozyczyl Koscil Zachodni w zakresie liturgii, duchowej tradycji i porzadku prawnego”90 <ps.php?przyp=90&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Czescia tego „skarbu” sa takze „bogate tradycje zycia wewnetrznego, ktre w szczeglny sposb wyraza zjawisko zycia mniszego. Tam przeciez juz od chlubnych czasw Ojcw swietych kwitla duchowosc monastyczna, ktra przeniknela potem na tereny zachodnie”91 <ps.php?przyp=91&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Jak podkreslilem w ostatnim Liscie apostolskim Orientale lumen, Koscioly Wschodu z wielkim poswieceniem dawaly swiadectwo zycia monastycznego, „poczynajac od ewangelizacji, ktra jest najwznioslejsza posluga, jaka chrzescijanin moze oddac bratu, i podejmujac nastepnie liczne inne formy poslugi duchowej i materialnej. Mozna nawet powiedziec, ze monastycyzm byl w starozytnosci - i wielekroc rwniez w pzniejszych czasach - uprzywilejowanym narzedziem ewangelizacji narodw”92 <ps.php?przyp=92&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Sobr nie tylko ukazuje to, co upodabnia Koscioly na Wschodzie i na Zachodzie. W zgodzie z prawda historyczna nie waha sie stwierdzic: „nic dziwnego, ze niektre aspekty objawionych tajemnic czasem znajduja stosowniejsze ujecie i lepsze naswietlenie u jednych niz u drugich, tak ze trzeba powiedziec, iz te odmienne sformulowania teologiczne nierzadko raczej sie wzajem uzupelniaja, niz przeciwstawiaja”93 <ps.php?przyp=93&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Dzieki wymianie darw miedzy Kosciolami, ktre sie nawzajem dopelniaja, komunia przynosi owoce.
58. Potwierdziwszy istniejaca juz komunie wiary, Sobr Watykanski II sformulowal na jej podstawie wnioski duszpasterskie, ktre moga znalezc zastosowanie w konkretnym zyciu wiernych i przyczynic sie do szerzenia ducha jednosci. Ze wzgledu na bardzo scisle wiezi sakramentalne miedzy Kosciolem katolickim a Kosciolem: prawoslawnymi Dekret Orientalium Ecclesiarum podkreslil, ze „praktyka jednak duszpasterska wykazuje, ze jesli chodzi o braci wschodnich, mozna i powinno sie wziac pod uwage rzne sytuacje poszczeglnych osb, kiedy to ani jednosc Kosciola nie jest zagrozona, ani nie wystepuje niebezpieczenstwo, ktrego nalezy uniknac, lecz przynagla koniecznosc zbawienia i dobro dusz. Dlatego Koscil katolicki, stosownie do okolicznosci czasu, miejsca i osb, nieraz stosowal i stosuje lagodniejszy sposb postepowania, dajac wszystkim srodki zbawienia i swiadectwo milosci miedzy chrzescijanami przez uczestnictwo w sakramentach i innych czynnosciach i rzeczach swietych”94 <ps.php?przyp=94&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Taka orientacja teologiczna i duszpasterska, poparta doswiadczeniem lat posoborowych, zostala przyjeta przez dwa Kodeksy Prawa Kanonicznego95 <ps.php?przyp=95&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Zostala tez jasno i jednoznacznie przedstawiona w perspektywie duszpasterskiej przez Dyrektorium w sprawie realizacji zasad i norm dotyczacych ekumenizmu96 <ps.php?przyp=96&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Pasterze winni dokladnie pouczyc wiernych o tej jakze trudnej i delikatnej sprawie, tak aby mogli oni dobrze pojac wlasciwe powody zarwno takiego wspludzialu w kulcie liturgicznym, jak i istnienia rznych norm (disciplina) w tej dziedzinie.
Nie nalezy nigdy tracic z oczu eklezjologicznego wymiaru uczestnictwa w sakramentach, zwlaszcza w swietej Eucharystii.
Postepy dialogu
59. Od chwili swego powstania w 1979 r. Miedzynarodowa Komisja mieszana do dialogu teologicznego miedzy Kosciolem katolickim a Kosciolem prawoslawnym pracuje nieustannie, kierujac stopniowo swoje poszukiwania ku tym perspektywom, ktre zostaly jej wyznaczone za oboplna zgoda w celu przywrcenia pelnej komunii miedzy obydwoma Kosciolami. Komunia ta, oparta na jednosci wiary i nawiazujaca do wsplnego doswiadczenia i tradycji starozytnego Kosciola, wyrazi sie w pelni w sprawowaniu swietej Eucharystii. Dzieki pozytywnej postawie i oparciu sie na tym, co nas laczy, Komisja mieszana mogla poczynic znaczne postepy i zdolala wyrazic - jak stwierdzilem wsplnie z mym czcigodnym Bratem, Jego Swiatobliwoscia Dymitriosem I, Patriarcha ekumenicznym - „to co Koscil katolicki i Koscil prawoslawny juz moga wyznawac razem jako wsplna wiare w tajemnice Kosciola oraz wiez miedzy wiara a sakramentami”97 <ps.php?przyp=97&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Komisja mogla tez stwierdzic i oswiadczyc, ze „w naszych Kosciolach sukcesja apostolska ma fundamentalne znaczenie dla uswiecenia i jednosci Ludu Bozego”98 <ps.php?przyp=98&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Te wsplnie zlozone oswiadczenia stanowia wazny punkt odniesienia dla dalszego dialogu. Wiecej: tworza podstawe, ktra pozwala katolikom i prawoslawnym juz od tej chwili dawac wierne i zgodne swiadectwo wobec naszej epoki, aby imie Panskie bylo gloszone i otoczone chwala.
60. W ostatnim okresie miedzynarodowa Komisja mieszana uczynila wazny krok naprzd w bardzo delikatnej debacie na temat metody, jaka nalezy stosowac w dazeniu do pelnej komunii Kosciola katolickiego z Kosciolem prawoslawnym; kwestia ta czesto powodowala napiecia miedzy katolikami i prawoslawnymi. Komisja stworzyla doktrynalne podstawy dla pozytywnego rozstrzygniecia problemu, ktre opiera sie na doktrynie Kosciolw siostrzanych. Takze w tym kontekscie stalo sie oczywiste, ze metoda dazenia do pelnej komunii jest dialog prawdy, ozywiany i podtrzymywany przez dialog milosci. Uznanie prawa katolickich Kosciolw Wschodnich do posiadania wlasnej organizacji i prowadzenia apostolatu, a takze rzeczywiste wlaczenie tych Kosciolw w dialog milosci i w dialog teologiczny umocni nie tylko prawdziwy i braterski wzajemny szacunek miedzy prawoslawnymi i katolikami, zyjacymi na jednym terytorium, ale rwniez ich wsplne dazenie do jednosci99 <ps.php?przyp=99&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Krok naprzd zostal postawiony. Wysilki nalezy kontynuowac. Juz teraz jednak mozna stwierdzic, ze nastapilo uspokojenie umyslw, dzieki czemu dazenie do jednosci jest bardziej owocne.
Na temat Kosciolw Wschodnich, pozostajacych w komunii z Kosciolem katolickim, Sobr wyrazil nastepujaca opinie: „Sobr swiety, skladajac Bogu dzieki za to, ze wielu wschodnich synw Kosciola katolickiego (...) utrzymuje juz w pelni lacznosc z bracmi sprzyjajacymi tradycji zachodniej, oswiadcza, iz ta cala spuscizna duchowa i liturgiczna, obyczajowa i teologiczna przynalezy w swych rznorodnych tradycjach do pelnej katolickosci i apostolskosci Kosciola”100 <ps.php?przyp=100&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Zgodnie z duchem Dekretu o ekumenizmie Wschodnie Koscioly katolickie z pewnoscia beda umialy uczestniczyc konstruktywnie w dialogu milosci i w dialogu teologicznym, zarwno na szczeblu lokalnym, jak i powszechnym, przyczyniajac sie w ten sposb do wzajemnego zrozumienia i wlaczajac sie w dynamiczne poszukiwanie pelnej jednosci101 <ps.php?przyp=101&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
61. W tej perspektywie Koscil katolicki nie pragnie niczego innego, jak tylko pelnej komunii miedzy Wschodem i Zachodem. W dazeniu tym czerpie natchnienie z doswiadczenia pierwszego milenium. W tym okresie bowiem „rozwj rznych doswiadczen zycia koscielnego nie przeszkadzal temu, ze utrzymujac wzajemne kontakty, chrzescijanie mogli nadal zywic przekonanie, iz bez wzgledu na to, w jakim Kosciele by sie znalezli, sa zawsze we wlasnym domu; ze wszystkich bowiem Kosciolw wznosila sie, w przedziwnej rznorodnosci jezykw i glosw, pochwala jedynego Ojca przez Chrystusa w Duchu Swietym; wszystkie gromadzily sie, by sprawowac Eucharystie, stanowiaca serce i wzorzec wsplnoty; nie tylko jej duchowosci czy zycia moralnego, ale rwniez samej struktury Kosciola, w ktrym rznorodne poslugi i sluzby sa sprawowane pod przewodnictwem Biskupa, nastepcy Apostolw. Pierwsze sobory sa wymownym swiadectwem tej trwalej jednosci w rznorodnosci”102 <ps.php?przyp=102&ro=6&doc=dpenc09.xml>. W jaki sposb odtworzyc jednosc po uplywie prawie tysiaca lat? Oto wielkie zadanie, ktre musi Koscil katolicki wykonac i ktre stoi takze przed Kosciolem prawoslawnym. W tym kontekscie bedzie mozna zrozumiec cala aktualnosc dialogu podtrzymywanego swiatlem i moca Ducha Swietego.
Relacje ze starozytnymi Kosciolami Wschodu
62. W okresie po Soborze Watykanskim II Koscil katolicki, dzialajac rznymi metodami i w rznych okresach, nawiazal ponownie braterskie relacje z tymi starozytnymi Kosciolami Wschodu, ktre zakwestionowaly niegdys formuly dogmatyczne Soborw Efeskiego i Chalcedonskiego. Wszystkie te Koscioly wyslaly obserwatorw na Sobr Watykanski II; ich Patriarchowie zaszczycili nas wizyta, tak ze Biskup Rzymski mgl z nimi rozmawiac jak z bracmi, ktrzy spotykaja sie z radoscia po dlugiej rozlace.
Ponowne nawiazanie braterskich relacji ze starozytnymi Kosciolami Wschodu, swiadczacych o wierze chrzescijanskiej, czesto we wrogim srodowisku i w tragicznych okolicznosciach, jest konkretnym znakiem tego, ze Chrystus jednoczy nas mimo barier historycznych, politycznych, spolecznych i kulturowych. Co sie zas tyczy bezposrednio kwestii chrystologicznej, to wraz z Patriarchami niektrych sposrd tych Kosciolw moglismy juz wyznac nasza wsplna wiare w Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga i prawdziwego czlowieka. Niezapomniany Papiez Pawel VI podpisal deklaracje na ten temat z Jego Swiatobliwoscia Shenouda III, Papiezem i Patriarcha koptyjsko-prawoslawnym103 <ps.php?przyp=103&ro=6&doc=dpenc09.xml> oraz z syryjsko-prawoslawnym Patriarcha Antiochii, Jego Swiatobliwoscia Jacoubem III104 <ps.php?przyp=104&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Ja osobiscie mialem moznosc potwierdzic to chrystologiczne porozumienie i wyciagnac z niego konsekwencje, dotyczace dalszego dialogu z Papiezem Shenouda105 <ps.php?przyp=105&ro=6&doc=dpenc09.xml> oraz wsplpracy duszpasterskiej z syryjskim Patriarcha Antiochii Mar Ignazio Zakka I Iwasem106 <ps.php?przyp=106&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Wraz z czcigodnym Patriarcha Kosciola Etiopii Abuna Paulosem, ktry zlozyl mi wizyte w Rzymie 11 czerwca 1993 r., podkreslilismy gleboka komunie istniejaca miedzy naszymi dwoma Kosciolami: „Mamy razem udzial w wierze otrzymanej od Apostolw, w tych samych sakramentach i w tej samej posludze, zakorzenionej w sukcesji apostolskiej. (...) Mozemy dzis bowiem stwierdzic, ze wyznajemy te sama wiare w Chrystusa, choc przez dlugi czas byla ona przyczyna podzialu miedzy nami”107 <ps.php?przyp=107&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
W ostatnim okresie Pan pozwolil mi zaznac wielkiej radosci, gdy podpisalem wsplna deklaracje chrystologiczna z asyryjskim Patriarcha Wschodu, Jego Swiatobliwoscia Mar Dinkha IV, ktry z tej okazji zechcial zlozyc mi wizyte w Rzymie w listopadzie 1994 r. Moglismy dzieki temu wyznac razem prawdziwa wiare w Chrystusa, uwzgledniajac zarazem rzniace nas formuly teologiczne108 <ps.php?przyp=108&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Za to wszystko pragne wyrazic moja radosna wdziecznosc slowami Maryi: „Wielbi dusza moja Pana” (Lk 1, 46).
63. Tak wiec dzieki kontaktom ekumenicznym staly sie mozliwe zasadnicze wyjasnienia zadawnionych kontrowersji chrystologicznych, co pozwolilo nam wyznac wsplnie wiare, ktra nas laczy. Raz jeszcze trzeba tu stwierdzic, ze to wazne osiagniecie jest trwalym owocem poszukiwan teologicznych i braterskiego dialogu. Ale nie tylko tym: jest takze dla nas zrdlem otuchy, ukazuje nam bowiem, ze idziemy wlasciwa droga i ze mozna miec uzasadniona nadzieje na wsplne znalezienie rozwiazan takze dla innych spornych kwestii.
Dialog z innymi Kosciolami i Wsplnotami Koscielnymi na Zachodzie
64. Rozlegly program przywrcenia jednosci wszystkich chrzescijan, nakreslony w Dekrecie o ekumenizmie, rozpatruje rwniez relacje z Kosciolami i Wsplnotami koscielnymi na Zachodzie. Pragnac stworzyc klimat chrzescijanskiego braterstwa i dialogu, Sobr umieszcza swoje wskazania w kontekscie dwch refleksji natury oglnej: jednej o charakterze historyczno-psychologicznym i drugiej o charakterze teologiczno-doktrynalnym. Z jednej strony wspomniany wyzej Dekret stwierdza: „Koscioly i Wsplnoty koscielne, ktre odlaczyly sie od Rzymskiej Stolicy Apostolskiej w czasie najciezszego bodaj na Zachodzie przelomu, zapoczatkowanego u schylku sredniowiecza czy tez w pzniejszych czasach, laczy z Kosciolem katolickim szczeglny zwiazek i powinowactwo, poniewaz lud chrzescijanski przez wiele minionych wiekw zyl we wsplnym Kosciele”109 <ps.php?przyp=109&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Z drugiej strony z takim samym realizmem Dekret stwierdza: „Trzeba jednak przyznac, ze miedzy tymi Kosciolami i Wsplnotami a Kosciolem katolickim istnieja rozbieznosci wielkiej wagi, nie tylko na podlozu historycznym, socjologicznym, psychologicznym i kulturowym, lecz glwnie w interpretacji prawdy objawionej”110 <ps.php?przyp=110&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
65. Wsplne sa zatem korzenie, podobne tez - choc odrebne - dazenia, ktre kierowaly na Zachodzie rozwojem Kosciola katolickiego i Kosciolw oraz Wsplnot wyroslych z Reformacji. W konsekwencji posiadaja one wsplna ceche „zachodnia”. Wyzej wspomniane „rozbieznosci”, chociaz wazne, nie wykluczaja jednak wzajemnego przenikania sie i uzupelniania.
Ruch ekumeniczny rozpoczal sie wlasnie w kregu Kosciolw i Wsplnot reformowanych. W tym samym czasie - i to juz w styczniu 1920 r. - Patriarchat ekumeniczny wyrazil nadzieje, ze zostanie zorganizowana wsplpraca Wsplnot chrzescijanskich. Fakt ten dowodzi, ze tlo kulturowe nie ma decydujacego znaczenia. Istotna jest natomiast kwestia wiary. Modlitwa Chrystusa, naszego jedynego Pana, Odkupiciela i Nauczyciela, przemawia w ten sam sposb do wszystkich, tak na Wschodzie, jak i na Zachodzie. Staje sie imperatywem, ktry kaze nam odrzucic podzialy i odnalezc na nowo jednosc; bodzcem do tego ma byc rwniez samo bolesne doswiadczenie podzialu.
66. Sobr Watykanski II nie podejmuje „opisu” chrzescijanstwa „poreformacyjnego”, poniewaz „Koscioly i Wsplnoty koscielne rznia sie znacznie nie tylko od nas, ale i miedzy soba”, i to zarwno „pochodzeniem, doktryna i zyciem duchowym”111 <ps.php?przyp=111&ro=6&doc=dpenc09.xml> Prcz tego ten sam Dekret stwierdza, ze nie wszedzie jeszcze umocnil sie ruch ekumeniczny i pragnienie pokoju z Kosciolem katolickim112 <ps.php?przyp=112&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Bez wzgledu na te okolicznosci Sobr proponuje dialog.
Dekret soborowy w dalszym ciagu stara sie „podkreslic pewne punkty, ktre moga (...) stanowic oparcie i podniete do tego dialogu”113 <ps.php?przyp=113&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
„Mysl nasza kieruje sie (...) ku tym chrzescijanom, ktrzy jawnie wyznaja Chrystusa jako Boga i Pana oraz jedynego Posrednika miedzy Bogiem a ludzmi na chwale jedynego Boga, Ojca i Syna, i Ducha Swietego”114 <ps.php?przyp=114&ro=6&doc=dpenc09.xml>,
Bracia ci zywia milosc i czesc dla Pisma Swietego. „Przyzywajac Ducha Swietego, doszukuja sie w Pismie Swietym Boga jako przemawiajacego do nich w Chrystusie, zapowiedzianym przez Prorokw, wcielonym dla nas Slowie Bozym. Kontempluja w Pismie Swietym zycie Chrystusa i to, czego Boski Mistrz nauczal i dokonal dla zbawienia ludzi, zwlaszcza tajemnice Jego smierci i zmartwychwstania (...); przyznaja swietym Ksiegom Boska powage”115 <ps.php?przyp=115&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Rwnoczesnie jednak, „maja odmienne od nas zapatrywania (...) na stosunek Kosciola do Pisma Swietego, w ktrym wedle wiary katolickiej urzad nauczycielski Kosciola zajmuje specjalne miejsce w wyjasnianiu i gloszeniu pisanego slowa Bozego”116 <ps.php?przyp=116&ro=6&doc=dpenc09.xml> „Niemniej Pismo Swiete jest dla (...) dialogu [ekumenicznego] znakomitym narzedziem w poteznym reku Bozym do osiagniecia tej jednosci, ktra Zbawca wskazuje wszystkim ludziom”117 <ps.php?przyp=117&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Ponadto Sakrament Chrztu, wsplny nam wszystkim, „stanowi sakramentalny wezel jednosci trwajacy miedzy wszystkimi przezen odrodzonymi”118 <ps.php?przyp=118&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Implikacje teologiczne, duszpasterskie i ekumeniczne wsplnego Chrztu sa liczne i doniosle. Chociaz sakrament ten „sam przez sie jest jedynie pierwszym zaczatkiem”, zarazem „ma prowadzic do pelnego wyznania wiary, do calkowitego wcielenia w zgodna z wola Chrystusa instytucje zbawienia, wreszcie do pelnego wszczepienia w eucharystyczna wsplnote”119 <ps.php?przyp=119&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
67. Rozbieznosci doktrynalne i historyczne, jakie pojawily sie w okresie Reformacji, dotyczyly Kosciola, sakramentw i swiecen kaplanskich. Dlatego Sobr stwierdza, ze „nauka o Uczcie Panskiej, o innych sakramentach i kulcie oraz o poslugach Kosciola powinna stanowic przedmiot dialogu”120 <ps.php?przyp=120&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Dekret Unitatis redintegratio podkresla, ze Wsplnotom wyroslym po Reformacji „brakuje pelnej jednosci z nami, wyplywajacej z Chrztu” i zauwaza, iz „nie przechowaly one wlasciwej i calkowitej rzeczywistosci eucharystycznego misterium, glwnie przez brak sakramentu kaplanstwa”, chociaz „sprawujac w Swietej Uczcie pamiatke smierci i zmartwychwstania Panskiego, wyznaja, ze oznacza ona zycie w lacznosci z Chrystusem i oczekuja Jego chwalebnego przyjscia”121 <ps.php?przyp=121&ro=6&doc=dpenc09.xml>,
68. Dekret nie pomija tez sprawy zycia duchowego i moralnych konsekwencji wiary: „Chrzescijanski styl zycia tych braci zasila sie wiara w Chrystusa, a krzepi laska Chrztu i sluchaniem slowa Bozego. Przejawia sie zas w osobistej modlitwie, w rozwazaniu Pisma Swietego, w zyciu chrzescijanskiej rodziny, w kulcie sprawowanym przez wsplnote zbierajaca sie, aby chwalic Boga. Zreszta ich kult zawiera niejeden oczywisty pierwiastek wsplnej starozytnej liturgii”122 <ps.php?przyp=122&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Dokument soborowy nie ogranicza sie jedynie do omwienia tych zagadnien duchowych, moralnych i kulturowych, ale docenia takze zywe poczucie sprawiedliwosci i szczera milosc do bliznich, jaka okazuja ci bracia; nie zapomina tez o ich inicjatywach na rzecz humanizacji warunkw zycia w spoleczenstwie oraz przywrcenia pokoju. Wszystko to wynika z ich szczerej woli dochowania wiernosci slowu Chrystusa, ktre jest zrdlem chrzescijanskiego zycia.
W ten sposb tekst soborowy wskazuje na problematyke nalezaca do sfery etyczno-moralnej, ktra staje sie coraz pilniejsza w naszych czasach: „wielu sposrd chrzescijan nie zawsze w ten sam sposb pojmuje Ewangelie (...), co katolicy”123 <ps.php?przyp=123&ro=6&doc=dpenc09.xml>. W tej rozleglej dziedzinie istnieje wielka przestrzen dla dialogu dotyczacego moralnych zasad Ewangelii i ich zastosowania.
69. Postulaty i zalecenia Soboru Watykanskiego II zostaly zrealizowane, co doprowadzilo stopniowo do nawiazania dwustronnego dialogu teologicznego z rznymi Kosciolami i Wsplnotami chrzescijanskimi Zachodu, istniejacymi na calym swiecie.
Z drugiej strony, z mysla o dialogu wielostronnym juz w 1964 r. rozpoczeto proces tworzenia „wsplnej grupy roboczej” wespl z Ekumeniczna Rada Kosciolw, zas w 1968 r. teolodzy katoliccy stali sie pelnoprawnymi czlonkami Departamentu teologicznego tejze Rady, to znaczy Komisji „Wiara i Ustrj”.
Dialog byl i nadal jest owocny i wiele obiecujacy. Tematy zaproponowane przez soborowy Dekret jako przedmiot dialogu zostaly juz omwione lub tez beda podjete w niedalekiej przyszlosci. Refleksja podjeta w ramach rznych dialogw dwustronnych - z poswieceniem zaslugujacym na uznanie calej ekumenicznej wsplnoty - byla skupiona wokl licznych spornych kwestii, takich jak Chrzest, Eucharystia, swiecenia kaplanskie, sakramentalnosc i autorytet Kosciola, sukcesja apostolska. Pozwolilo to ujawnic nieoczekiwane mozliwosci rozwiazan, a zarazem zrozumiec, ze konieczne jest glebsze zbadanie niektrych zagadnien.
70. Tym trudnym i delikatnym poszukiwaniom, ktre dotykaja problemw wiary i wymagaja szacunku dla sumienia wlasnego i drugiej strony, towarzyszyla zawsze i wspierala je modlitwa Kosciola katolickiego oraz innych Kosciolw i Wsplnot koscielnych. Modlitwa o jednosc, tak gleboko juz zakorzeniona i rozpowszechniona w organizmie Kosciola, dowodzi, ze chrzescijanie dostrzegaja znaczenie kwestii ekumenicznej. Wlasnie dlatego, ze dazenie do pelnej jednosci wymaga porwnania prawd wiary miedzy wierzacymi, ktrzy powoluja sie na jednego Pana, modlitwa jest zrdlem swiatla ukazujacego cala i niepodzielna prawde, jaka nalezy przyjac.
Ponadto dzieki modlitwie dazenie do jednosci nie pozostaje wylacznie sprawa waskiego grona specjalistw, ale ogarnia wszystkich ochrzczonych. Wszyscy, niezaleznie od swojej roli w Kosciele i formacji kulturalnej, moga w pewien tajemniczy i gleboki sposb uczestniczyc aktywnie w tym dazeniu.
Relacje eklezjalne
71. Trzeba z kolei dziekowac Bozej Opatrznosci za wszystkie fakty, ktre swiadcza o postepie na drodze szukania jednosci. Obok dialogu teologicznego nalezy tu wymienic wszystkie inne formy spotkania, wsplnej modlitwy i wspldzialania. Papiez Pawel VI dal temu procesowi silny impuls, odwiedzajac 10 czerwca 1969 r. Ekumeniczna Rade Kosciolw w jej siedzibie w Genewie oraz spotykajac sie wielokrotnie z przedstawicielami rznych Kosciolw i Wsplnot koscielnych. Te kontakty przyczyniaja sie skutecznie do lepszego wzajemnego poznania i do wzrostu chrzescijanskiego braterstwa.
Papiez Jan Pawel I w czasie swego bardzo krtkiego pontyfikatu zaznaczyl, ze pragnie byc kontynuatorem tej drogi124 <ps.php?przyp=124&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Bg pozwolil i mnie isc w tym kierunku. Oprcz waznych spotkan ekumenicznych w Rzymie, znamienna czesc moich wizyt duszpasterskich poswiecona jest swiadczeniu na rzecz zjednoczenia chrzescijan. Niektre z tych podrzy wykazuja wrecz pewnego rodzaju ekumeniczny „priorytet”. Dotyczy to zwlaszcza tych krajw, gdzie wsplnoty katolickie pozostaja w mniejszosci w stosunku do Wsplnot reformowanych albo tez te ostatnie stanowia pokazna czesc wyznawcw Chrystusa w danym spoleczenstwie.
72. Odnosi sie to w sposb szczeglny do krajw europejskich, skad te podzialy wziely poczatek, a takze do Ameryki Plnocnej. Z tego punktu widzenia, nie pomniejszajac znaczenia innych odwiedzin, na szczeglna uwage zasluguja w Europie dwie wizyty w Niemczech: w listopadzie 1980 r. i na przelomie kwietnia i maja 1987 r.; w Zjednoczonym Krlestwie (Anglia, Szkocja i Walia) na przelomie maja i czerwca 1982 r.; w Szwajcarii w czerwcu 1984 r.; w krajach skandynawskich i plnocnoeuropejskich (Finlandia, Szwecja, Norwegia, Dania, Islandia), dokad udalem sie w czerwcu w 1989 r. W klimacie radosci, wzajemnego szacunku, chrzescijanskiej solidarnosci i modlitwy spotkalem sie z wielka liczba wiernych, ktrzy szukaja gorliwie drg wiernosci Ewangelii. Te wszystkie spotkania staly sie dla mnie zrdlem wielkiej otuchy. Doswiadczylismy obecnosci Pana wsrd nas.
Chcialbym w tym miejscu przypomniec wydarzenie uksztaltowane przez braterska milosc i swiadczace o bardzo swiadomym przezywaniu wiary, w ktrym uczestniczylem z glebokim wzruszeniem. Wiaze sie ono z liturgia eucharystyczna sprawowana pod moim przewodnictwem w Finlandii i w Szwecji podczas podrzy do krajw skandynawskich i plnocnoeuropejskich. W momencie komunii biskupi luteranscy staneli przed celebransem. Tym zgodnym gestem chcieli wyrazic pragnienie doczekania chwili, gdy jako katolicy i luteranie bedziemy mogli uczestniczyc w jednej Eucharystii; chcieli takze otrzymac blogoslawienstwo celebransa. Poblogoslawilem ich z miloscia. Ten sam gest, jakze bogaty w znaczenie, powtrzylismy w Rzymie podczas Mszy sw., ktrej przewodniczylem na Placu Famese z okazji szescsetlecia kanonizacji sw. Brygidy, 6 pazdziernika 1991 r.
Z podobnymi postawami spotkalem sie takze za oceanem - w Kanadzie, we wrzesniu 1984 r.; zwlaszcza zas we wrzesniu 1987 r. w Stanach Zjednoczonych, gdzie zauwaza sie wielka otwartosc ekumeniczna. Przykladem moze byc spotkanie ekumeniczne w Columbii, w Poludniowej Karolinie, 11 wrzesnia 1987 r. Wazny jest sam fakt systematycznego spotykania sie braci „poreformacyjnych” z Papiezem. Jestem im gleboko wdzieczny, poniewaz przyjeli mnie bardzo zyczliwie, zarwno przelozeni poszczeglnych Wsplnot, jak tez cale Spolecznosci. Pod tym wzgledem znamienna pozostaje dla mnie ekumeniczna Liturgia Slowa, sprawowana w Columbii, poswiecona tematyce rodziny.
73. Wielka radoscia napawa tez fakt, ze w poszczeglnych Kosciolach lokalnych okres posoborowy obfituje rwniez w inicjatywy i dzialania na rzecz jednosci chrzescijan, ktrych konsekwencje sa odczuwalne na poziomie Konferencji Episkopatw, poszczeglnych diecezji i wsplnot parafialnych, jak rwniez rznych srodowisk i ruchw koscielnych.
Praktyczne formy wsplpracy
74. „Nie kazdy, ktry Mi mwi: Panie, Panie!, wejdzie do krlestwa niebieskiego, lecz ten, kto spelnia wole mojego Ojca, ktry jest w niebie” (Mt 7, 21). Sprawdzianem szczerosci i spjnosci intencji i deklarowanych zasad jest ich realizacja w konkretnym zyciu. Soborowy Dekret o ekumenizmie zauwaza, ze u innych chrzescijan „pokladanie wiary w Chrystusie wydaje owoce w postaci uwielbienia i dziekczynienia za dobrodziejstwa otrzymane od Boga; dochodzi do tego zywe poczucie sprawiedliwosci i szczera milosc ku bliznim”125 <ps.php?przyp=125&ro=6&doc=dpenc09.xml>,
Wskazana tu dziedzina stanowi zyzny teren nie tylko dla dialogu, ale takze dla czynnej wsplpracy: „czynna wiara stworzyla pokazna liczbe instytucji dla ulzenia nedzy duchowej i materialnej, lepszego wychowania mlodziezy, dla stworzenia bardziej ludzkich warunkw zycia spolecznego i utrwalenia powszechnego pokoju”126 <ps.php?przyp=126&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Zycie spoleczne i kulturalne stwarza rozlegle mozliwosci wsplpracy ekumenicznej. Coraz czesciej chrzescijanie staja w jednym szeregu, aby bronic ludzkiej godnosci, szerzyc dobro i pokj, wcielac zasady Ewangelii w zyciu spolecznym, uobecniac chrzescijanskiego ducha w nauce i sztuce. Coraz scislej wspldzialaja, gdy trzeba zaspokajac potrzeby i leczyc rany naszej epoki: gld, kleski zywiolowe, niesprawiedliwosc spoleczna.
75. Ta wsplpraca, ktra czerpie natchnienie z samej Ewangelii, nie jest nigdy dla chrzescijan jedynie zwykla dzialalnoscia humanitarna. Racje bytu znajduje w slowach Chrystusa: „Bylem glodny, a daliscie Mi jesc” (Mt 25, 35). Jak juz podkreslilem, wsplpraca wszystkich chrzescijan wyraznie swiadczy o tym, jaki stopien komunii juz istnieje miedzy nimi127 <ps.php?przyp=127&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Wsplne dzialanie chrzescijan w spoleczenstwie staje sie zatem wyrazistym swiadectwem, skladanym razem wobec swiata w imie Pana. Nabiera ono takze charakteru przepowiadania, poniewaz objawia oblicze Chrystusa.
Utrzymujace sie rozbieznosci doktrynalne wywieraja ujemny wplyw takze na te wsplprace i stawiaja jej granice. Istniejaca juz miedzy chrzescijanami komunia wiary stanowi jednak solidna podstawe nie tylko dla ich wsplnego dzialania na niwie spolecznej, ale takze w sferze religijnej.
Wsplpraca ta ulatwi dazenie do jednosci. Dekret o ekumenizmie wskazywal, ze „wierzacy w Chrystusa latwo moga sie nauczyc, jak mozna nawzajem lepiej sie poznac i wyzej cenic oraz utorowac droge do jednosci chrzescijan”128 <ps.php?przyp=128&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
76. Jakze nie wspomniec w tym kontekscie o ekumenicznym zaangazowaniu na rzecz pokoju, wyrazajacym sie w modlitwie i dzialaniu, ktre ogarnia coraz liczniejszych chrzescijan i ktrego motywacja teologiczna staje sie stopniowo coraz glebsza? Nie mogloby zreszta byc inaczej. Czyz nie wierzymy w Jezusa Chrystusa, Ksiecia Pokoju? Chrzescijanie coraz zgodniej odrzucaja przemoc, przemoc wszelkiego rodzaju - od wojen po niesprawiedliwosc spoleczna.
Jestesmy powolani do coraz wiekszego wysilku i aktywnosci, aby stalo sie jeszcze bardziej oczywiste, ze racje religijne nie sa prawdziwa przyczyna toczacych sie wojen, choc nadal niestety istnieje ryzyko instrumentalizacji religii do celw politycznych i w rozstrzyganiu sporw.
W 1986 r. w Asyzu, podczas Swiatowego Dnia Modlitw o pokj, chrzescijanie z rznych Kosciolw i Wsplnot koscielnych jednym glosem blagali Pana historii o pokj dla swiata. Tego samego dnia modlili sie o pokj - w sposb odrebny, ale rwnolegle z nami - rwniez Zydzi i przedstawiciele innych religii niechrzescijanskich, polaczeni wsplnota uczuc, ktre poruszaly najglebsze struny ludzkiego ducha.
Nie chce tu tez pominac Dnia Modlitw o pokj w Europie, zwlaszcza na Balkanach, obchodzonego 9 i 10 stycznia 1993 r., kiedy to ponownie udalem sie jako pielgrzym do miasta sw. Franciszka oraz Mszy sw. o pokj na Balkanach, szczeglnie w Bosni i Hercegowinie, ktrej przewodniczylem 23 stycznia 1994 r. w Bazylice Sw. Piotra w ramach Tygodnia Modlitw o jednosc chrzescijan.
Gdy ogarniamy spojrzeniem swiat, nasze serca napelniaja sie radoscia. Stwierdzamy bowiem, ze chrzescijanie coraz powszechniej uswiadamiaja sobie swoja odpowiedzialnosc za sprawe pokoju. Rozumieja, ze jest ona scisle zwiazana z gloszeniem Ewangelii i z nadejsciem Krlestwa Bozego.
III. Quanta est nobis via?
Kontynuowanie i poglebianie dialogu
77. Mozemy sie teraz zapytac, jak dluga droga dzieli nas jeszcze od tego blogoslawionego dnia, w ktrym urzeczywistni sie pelna jednosc w wierze i bedziemy mogli zgodnie sprawowac swieta Eucharystie Pana. Lepsze wzajemne zrozumienie, jakie juz osiagnelismy i wypracowane do tej pory uzgodnienia doktrynalne, ktre doprowadzily do wzrostu komunii uczuc i dzialan, nie moga wystarczyc sumieniu chrzescijan, wyznajacych wiare w jeden, swiety, powszechny i apostolski Koscil. Ostatecznym celem ruchu ekumenicznego jest ponowne ustanowienie pelnej widzialnej jednosci wszystkich ochrzczonych.
W perspektywie tego celu wszystkie rezultaty dotad osiagniete wyznaczaja tylko jeden z etapw drogi, nawet jesli jest to etap wielce obiecujacy i konstruktywny.
78. W ramach ruchu ekumenicznego nie tylko Koscil katolicki wraz z Kosciolami prawoslawnymi kieruje sie ta wymagajaca wizja jednosci, ktrej pragnie Bg. Pragnienie tak pojetej jednosci wyrazaja takze inni129 <ps.php?przyp=129&ro=6&doc=dpenc09.xml>,
Ekumenizm oznacza, ze Wsplnoty chrzescijanskie maja pomagac sobie nawzajem, aby byla w nich naprawde obecna cala tresc i wszystkie konsekwencje „dziedzictwa przekazanego przez Apostolw”130 <ps.php?przyp=130&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Bez tego pelna komunia nigdy nie bedzie mozliwa. Ta wzajemna pomoc w poszukiwaniu prawdy jest najwyzsza forma ewangelicznej milosci.
Dazenie do jednosci znalazlo wyraz w rznych dokumentach, wydanych przez liczne miedzynarodowe Komisje mieszane powolane dla dialogu. Teksty te omawiaja Chrzest, Eucharystie, Posluge i Wladze, wychodzac od pewnej fundamentalnej jednosci doktryny.
Od tej podstawowej, ale czastkowej jednosci nalezy teraz przejsc do niezbednej i wystarczajacej jednosci widzialnej, wpisanej w konkretna rzeczywistosc, aby Koscioly naprawde staly sie znakiem owej pelnej komunii w jednym, swietym, katolickim i apostolskim Kosciele, ktra wyrazi sie we wsplnym sprawowaniu Eucharystii.
To dazenie do niezbednej i wystarczajacej jednosci widzialnej w komunii jednego Kosciola, jakiej pragnal Chrystus, nadal wymaga wytrwalej i odwaznej pracy. Podejmujac je, nie nalezy narzucac innych obowiazkw oprcz tych, ktre sa konieczne (por. Dz 15, 28).
79. Juz teraz mozna wskazac zagadnienia, jakie nalezy poglebic, aby osiagnac prawdziwa zgodnosc wiary: 1. relacje miedzy Pismem Swietym, najwyzszym autorytetem w sprawach wiary a swieta Tradycja - nieodzowna interpretacja slowa Bozego; 2. Eucharystia, sakrament Ciala i Krwi Chrystusa, ofiara uwielbienia skladana Ojcu, pamiatka ofiary i rzeczywista obecnosc Chrystusa, uswiecajace wylanie Ducha Swietego; 3. Swiecenia - pojmowane jako sakrament - do potrjnej poslugi episkopatu, prezbiteratu i diakonatu; 4. Magisterium Kosciola, powierzone Papiezowi i Biskupom w komunii z nim, rozumiane jako sprawowana w imie Chrystusa wladza i odpowiedzialnosc za nauczanie i zachowanie wiary; 5. Maryja Dziewica, Matka Boza i Ikona Kosciola, duchowa Matka, ktra wstawia sie za uczniw Chrystusa i cala ludzkosc.
W tym odwaznym dazeniu do prawdy rozsadek i roztropnosc wiary nakazuja nam unikac falszywego irenizmu i lekcewazenia norm Kosciola131 <ps.php?przyp=131&ro=6&doc=dpenc09.xml>, Zarazem jednak ten sam rozsadek i roztropnosc kaza wystrzegac sie letniosci w dzialaniu na rzecz zjednoczenia, a bardziej jeszcze - opozycji opartej na uprzedzeniach oraz defetyzmu, ktry sklonny jest wszystko widziec w ujemnym swietle.
Zachowanie takiej wizji jednosci, ktra uwzglednia wszystkie wymogi prawdy objawionej, nie jest rwnoznaczne z powstrzymywaniem ruchu ekumenicznego132 <ps.php?przyp=132&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Przeciwnie, oznacza troske o to, by nie zadowalal sie on latwymi a zludnymi rozwiazaniami, ktre nie doprowadzilyby do niczego trwalego ani solidnego133 <ps.php?przyp=133&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Wymogi prawdy musza byc przestrzegane w calej pelni. Czyz nie takie jest zreszta prawo Ewangelii?
Przyswojenie dotychczasowych osiagniec
80. Podczas gdy dialog toczy sie dalej, podejmujac nowe zagadnienia lub rozwijajac sie na glebszych poziomach, stajemy przed kolejnym zadaniem: jak przyswoic sobie rezultaty osiagniete do tej pory? Nie moga one pozostac jedynie deklaracjami Komisji dwustronnych, ale musza sie stac dziedzictwem wszystkich. Aby to nastapilo i aby umocnily sie dzieki temu wiezi komunii, potrzebna jest powazna refleksja, ktra winien podjac Lud Bozy jako calosc, choc rzne moga byc jej metody, formy i poziomy kompetencji. Czesto chodzi tu bowiem o kwestie wiary, wymagajace jednomyslnosci wszystkich - od Biskupw po wiernych swieckich - ktrzy otrzymali namaszczenie Duchem Swietym134 <ps.php?przyp=134&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Ten wlasnie Duch wspomaga Magisterium i wzbudza sensus fidei.
Tak wiec przyswojenie rezultatw dialogu wymaga przeprowadzenia rozleglego i dokladnego procesu krytycznego, ktry podda je analizie i wnikliwie oceni ich zgodnosc z Tradycja wiary, przejeta od Apostolw i obecna w zyciu wsplnoty wierzacych, zgromadzonych wokl Biskupa, swego prawowitego Pasterza.
81. Proces ten, w ktrym nalezy sie kierowac roztropnoscia i postawa wiary, bedzie wspomagany przez Ducha Swietego. Jest konieczne, aby jego rezultaty byly w nalezyty sposb rozpowszechnione przez kompetentne osoby. Wielkie znaczenie ma tu wklad teologw i wydzialw teologicznych, zgodny z charyzmatem powierzonym im w Kosciele. Jest tez oczywiste, ze szczeglne obowiazki i zadania spoczywaja w tej dziedzinie na komisjach ekumenicznych.
Caly proces jest nadzorowany i wspomagany przez Biskupw i Stolice Apostolska. Autorytet nauczajacy jest odpowiedzialny za sformulowanie ostatecznej oceny.
W calym tym procesie bardzo pomocna bedzie metodologia oparta na rozrznieniu miedzy depozytem wiary a formulami, ktre go wyrazaja, zgodnie z tym, co zalecal Papiez Jan XXIII w przemwieniu wygloszonym na otwarcie Soboru Watykanskiego II135 <ps.php?przyp=135&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Kontynuacja ekumenizmu duchowego i dawanie swiadectwa swietosci
82. Jest zrozumiale, ze proces ekumeniczny, ze wzgledu na swa donioslosc, gleboko angazuje wiernych katolikw. Duch wzywa ich do powaznego rachunku sumienia. Koscil katolicki powinien podjac proces, ktry mozna by okreslic jako „dialog nawrcenia” i ktry kladzie wewnetrzny fundament dialogu ekumenicznego. W dialogu tym, prowadzonym przed obliczem Boga, kazdy winien zastanowic sie nad wlasnymi bledami, wyznac swoje winy i oddac samego siebie w rece Tego, ktry jest naszym Oredownikiem przed Ojcem - Jezusa Chrystusa.
Nie ulega watpliwosci, ze w tej postawie nawrcenia ku woli Ojca, a zarazem pokuty i calkowitej ufnosci w to, ze prawda, ktra jest Chrystus, ma moc doprowadzic do pojednania, znalezc mozna sile, aby pomyslnie zakonczyc dluga i uciazliwa pielgrzymke ekumeniczna. „Dialog nawrcenia”, jaki kazda wsplnota prowadzi z Ojcem, nie poblazajac samej sobie, stanowi fundament braterskich relacji, ktre winny byc czyms innym niz wsplnota uczuc czy czysto zewnetrzna zazylosc. Wiezy braterskiej koinonii trzeba splatac przed Bogiem i w Jezusie Chrystusie.
Tylko taka postawa wobec Boga moze sie stac solidna podstawa nawrcenia poszczeglnych chrzescijan i nieustannej reformy Kosciola jako instytucji takze ludzkiej i ziemskiej136 <ps.php?przyp=136&ro=6&doc=dpenc09.xml>, ktre stanowia wstepne warunki kazdego przedsiewziecia ekumenicznego. Jednym z podstawowych elementw dialogu ekumenicznego jest prba wprowadzenia chrzescijanskich Wsplnot w te calkowicie wewnetrzna duchowa przestrzen, w ktrej Chrystus w mocy Ducha Swietego sklania je wszystkie, bez zadnych wyjatkw, do przyjrzenia sie samym sobie przed obliczem Ojca i do zastanowienia sie, czy byly wierne Jego zamyslowi wobec Kosciola.
83. Wspomnialem o woli Ojca, o duchowej przestrzeni, w ktrej kazda wsplnota slyszy wezwanie do przezwyciezenia przeszkd na drodze do jednosci.. Otz wszystkie chrzescijanskie Wsplnoty wiedza, ze ten nakaz, to przezwyciezenie przeszkd, dzieki mocy Ducha Swietego, nie jest ponad ich sily. Wszystkie wydaly przeciez meczennikw chrzescijanskiej wiary137 <ps.php?przyp=137&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Mimo dramatu podzialu bracia ci zachowali w sobie tak radykalne i absolutne przywiazanie do Chrystusa i do Ojca, ze byli zdolni nawet do przelania krwi. A czyz takie wlasnie przywiazanie nie jest potrzebne w tym, co nazwalem „dialogiem nawrcenia”? Czyz ten wlasnie dialog nie podkresla, ze aby osiagnac pelna komunie, trzeba przezyc do konca doswiadczenie prawdy?
84. W perspektywie teocentrycznej my - chrzescijanie - mamy juz wsplne Martyrologium. Obejmuje ono takze meczennikw naszego stulecia, liczniejszych niz sie na ogl uwaza, i jest swiadectwem, ze na pewnym glebokim poziomie Bg utrzymuje miedzy ochrzczonymi komunie w wiernosci najwyzszemu nakazowi wiary, jaka sie objawia w ofierze z zycia138 <ps.php?przyp=138&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Jezeli mozna umrzec za wiare, to mozna takze osiagnac cel wwczas, gdy chodzi o inne formy tego samego nakazu. Juz poprzednio odnotowalem z radoscia, ze komunia - niedoskonala, ale realna - utrzymuje sie i wzrasta na wielu poziomach zycia koscielnego. Tutaj stwierdzam natomiast, ze jest ona juz doskonala w tym, co wszyscy uwazamy za szczyt zycia laski: w meczenstwie (martyria) az do smierci, w tej najprawdziwszej realistycznej komunii z Chrystusem, ktry rozlewa wlasna krew i przez te ofiare przybliza ku sobie tych, ktrzy niegdys byli daleko (por. Ef 2, 13).
Choc dla calej chrzescijanskiej Wsplnoty meczennicy stanowia dowd na moc laski, nie sa oni bynajmniej jedynymi swiadkami tej mocy. Niepelna jeszcze komunia naszych Wsplnot jest juz w rzeczywistosci - choc w sposb niewidzialny - wlaczona na trwale w pelna komunie swietych, to znaczy tych, ktrzy zakonczywszy zycie wierne lasce, znajduja sie dzis w komunii Chrystusa uwielbionego. Ci swieci wywodza sie z wszystkich Kosciolw i Wsplnot koscielnych, ktre otworzyly im droge do komunii zbawienia.
Kiedy sie mwi o wsplnym dziedzictwie, nalezy wpisac do niego nie tylko instytucje, ryty, srodki zbawienia i tradycje, ktre wszystkie Wsplnoty zachowaly i przez ktre zostaly uksztaltowane, ale najpierw i przede wszystkim, te wlasnie rzeczywistosc swietosci139 <ps.php?przyp=139&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Dzieki swiatlosci, jaka promieniuje z „dziedzictwa swietych”, nalezacych do wszystkich Wsplnot, „dialog nawrcenia” ku jednosci pelnej i widzialnej zostaje rozjasniony blaskiem nadziei. Ta powszechna obecnosc swietych jest bowiem dowodem transcendentnego dzialania mocy Ducha. Jest znakiem i dowodem zwyciestwa Boga nad mocami zla, ktre wprowadzaja podzialy miedzy ludzmi. Jak spiewa sie w liturgii „koronujac swietych, Bg koronuje wlasne dary”140 <ps.php?przyp=140&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Tam, gdzie istnieje szczera wola pjscia za Chrystusem, Duch sprawia czesto, ze Jego laska rozlewa sie innymi niz zwykle drogami. Doswiadczenie ekumeniczne pozwolilo nam lepiej to zrozumiec. Jezeli w owej wewnetrznej przestrzeni duchowej, ktra opisalem, wsplnoty beda umialy naprawde „nawrcic sie” i dazyc do pelnej i widzialnej komunii, Bg uczyni dla nich to, co uczynil dla ich swietych. Zdola przezwyciezyc przeszkody odziedziczone z przeszlosci i poprowadzi wsplnoty swoimi drogami tam, dokad chce: ku widzialnej koinonii, ktra jest jednoczesnie uwielbieniem Jego chwaly i sluzba Jego zamyslowi zbawienia.
85. Poniewaz Bg w swoim nieskonczonym milosierdziu potrafi zawsze wydobyc dobro nawet z sytuacji, ktre uwlaczaja Jego zamyslowi, mozemy odkryc, ze za sprawa Ducha nawet przeciwnosci posluzyly w niektrych przypadkach do podkreslenia pewnych aspektw i przejaww chrzescijanskiego powolania, jak to dzieje sie w zyciu swietych. Mimo rozdrobnienia, bedacego choroba, z ktrej musimy sie wyleczyc, powstala zatem swoista wiez, ktra umozliwia przekazywanie bogactw laski, aby dzieki niej koinonia stawala sie coraz piekniejsza. Laska Boza bedzie z tymi wszystkimi, ktrzy idac za przykladem swietych staraja sie spelniac jej wymogi. Czy zatem my sami mozemy zwlekac z nawrceniem sie i spelnieniem tego, czego oczekuje Ojciec? On jest z nami.
Wklad Kosciola Katolickiego w dazenie do jednosci chrzescijan
86. Konstytucja Lumen gentium w jednym ze swych podstawowych stwierdzen, ktre podejmuje takze Dekret Unitatis redintegratio141 <ps.php?przyp=141&ro=6&doc=dpenc09.xml> glosi, ze jedyny Koscil Chrystusowy trwa w Kosciele katolickim142 <ps.php?przyp=142&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Dekret o ekumenizmie podkresla, ze w Kosciele obecna jest pelnia (plenitudo) srodkw zbawienia143 <ps.php?przyp=143&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Pelna jednosc stanie sie rzeczywistoscia, kiedy wszyscy beda mieli udzial w pelni srodkw zbawienia, ktre Chrystus powierzyl swojemu Kosciolowi.
87. Na drodze wiodacej do pelnej jednosci dialog ekumeniczny ma zachecic do wzajemnej braterskiej pomocy, w ramach ktrej wsplnoty udzielaja sobie nawzajem tego, czego kazda z nich potrzebuje, aby wzrastac zgodnie z Bozym zamyslem ku ostatecznej pelni (por. Ef 4, 11-13). Powiedzialem juz, ze jako Koscil katolicki jestesmy swiadomi, iz wiele zyskalismy dzieki swiadectwu i poszukiwaniom innych Kosciolw i Wsplnot koscielnych, a takze dzieki sposobowi, w jaki zostaly w nich uwypuklone i sa przezywane pewne wsplne dobra chrzescijanskie. Trzeba przyznac, ze to wzajemne braterskie oddzialywanie znacznie przyczynilo sie do postepw osiagnietych w ciagu ostatnich trzydziestu lat. Na etapie, na ktrym sie obecnie znajdujemy144 <ps.php?przyp=144&ro=6&doc=dpenc09.xml>, nalezy powaznie zastanowic sie nad znaczeniem tego dynamizmu wzajemnego wzbogacania sie. Jest on oparty na komunii juz istniejacej dzieki pierwiastkom eklezjalnym obecnym we Wsplnotach koscielnych i z pewnoscia stanie sie bodzcem do osiagniecia pelnej i widzialnej komunii - upragnionego celu drogi, ktra idziemy. Jest to ekumeniczna forma ewangelicznego prawa dzielenia sie dobrami. W tym kontekscie pragne stwierdzic raz jeszcze, ze „winnismy ukazywac w kazdej sprawie, ze staramy sie wyjsc naprzeciw temu, czego nasi bracia slusznie pragna i czego od nas oczekuja, w tym tez celu poznawac ich sposb myslenia i wrazliwosc. (...) Trzeba, zeby dary, ktre kazdy posiada, rozwijaly sie z pozytkiem i na korzysc wszystkich”145 <ps.php?przyp=145&ro=6&doc=dpenc09.xml>,
Posluga jednosci Biskupa Rzymu
88. Koscil katolicki jest swiadom, ze posrd wszystkich Kosciolw i Wsplnot koscielnych to on zachowal posluge Nastepcy Apostola Piotra w osobie Biskupa Rzymu, ktrego Bg ustanowil „trwalym i widzialnym zrdlem i fundamentem jednosci”146 <ps.php?przyp=146&ro=6&doc=dpenc09.xml> i ktrego Duch podtrzymuje, aby Koscil uczynil takze wszystkich innych uczestnikami tego podstawowego dobra. Zgodnie z pieknym okresleniem Papieza Grzegorza Wielkiego, pelnie posluge jako servus servorum Dei. Ta definicja najskuteczniej chroni przed ryzykiem oderwania wladzy (szczeglnie zas prymatu) od poslugi, co byloby sprzeczne ze znaczeniem, jakie nadaje wladzy Ewangelia: „Ja jestem posrd was jak ten, kto sluzy” (Lk 22, 27) - mwi nasz Pan Jezus Chrystus, Glowa Kosciola. Z drugiej jednak strony, jak to juz stwierdzilem 12 czerwca 1984 r. podczas donioslego spotkania w siedzibie Ekumenicznej Rady Kosciolw w Genewie, przekonanie Kosciola katolickiego, iz zgodnie z tradycja apostolska i z wiara Ojcw zachowal on w posludze Biskupa Rzymu widzialny znak i gwarancje jednosci, stanowi trudnosc dla wiekszosci pozostalych chrzescijan, ktrych pamiec jest obciazona bolesnymi wspomnieniami. Wraz z mym Poprzednikiem Pawlem VI prosze o przebaczenie za wszystko, za co jestesmy odpowiedzialni147 <ps.php?przyp=147&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
89. Jest jednak faktem znamiennym i pocieszajacym, ze kwestia prymatu Biskupa Rzymu stala sie obecnie przedmiotem studiw, juz podjetych lub planowanych, podobnie jak znamienne i pocieszajace jest to, iz kwestia ta pojawia sie jako zasadniczy temat nie tylko w dialogach teologicznych, ktre Koscil katolicki prowadzi z innymi Kosciolami i Wsplnotami koscielnymi, ale rwniez na szerszym forum calego ruchu ekumenicznego. Niedawno uczestnicy piatego swiatowego zgromadzenia Komisji „Wiara i Ustrj”, powolanej przez Ekumeniczna Rade Kosciolw, ktre odbylo sie w Santiago de Compostela, zalecili, aby „ponownie przestudiowala ona kwestie powszechnej poslugi chrzescijanskiej jednosci”148 <ps.php?przyp=148&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Po stuleciach gwaltownych polemik inne Koscioly i Wsplnoty koscielne coraz uwazniej przygladaja sie w nowym swietle tej posludze jednosci149 <ps.php?przyp=149&ro=6&doc=dpenc09.xml>,
90. Biskup Rzymu jest Biskupem Kosciola, ktry nosi znamie meczenstwa Piotra i Pawla: „Za sprawa tajemniczego planu Opatrznosci [Piotr], idac sladem Jezusa, konczy swa droge wlasnie tu, w Rzymie, tu takze sklada w najwyzszy dowd milosci i wiernosci. Rwniez Pawel, Apostol Narodw, wlasnie w Rzymie sklada swe najwyzsze swiadectwo. I tak, Koscil Rzymu staje sie Kosciolem Piotra i Pawla”150 <ps.php?przyp=150&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
W Nowym Testamencie postac Piotra zajmuje miejsce szczeglne. W pierwszej czesci Dziejw Apostolskich pojawia sie on w roli glowy i rzecznika kolegium apostolskiego, okreslanego jako „Piotr razem z Jedenastoma” (2, 14; por. takze 2, 37; 5, 29). Rola powierzona Piotrowi opiera sie na slowach samego Chrystusa, tak jak zostaly one zanotowane przez tradycje ewangeliczne.
91. Ewangelia Mateusza zarysowuje i precyzyjnie opisuje duszpasterska misje Piotra w Kosciele: „Blogoslawiony jestes, Szymonie, synu Jony. Albowiem cialo i krew nie objawily ci tego, lecz Ojciec mj, ktry jest w niebie. Otz i Ja tobie powiadam: Ty jestes Piotr [czyli Skala], i na tej Skale zbuduje Koscil mj, a bramy piekielne go nie przemoga. I tobie dam klucze krlestwa niebieskiego; cokolwiek zwiazesz na ziemi, bedzie zwiazane w niebie, a co rozwiazesz na ziemi, bedzie rozwiazane w niebie” (16, 17-19). Lukasz podkresla, ze Jezus poleca Piotrowi, by umacnial braci, ale zarazem kaze mu uznac swoja ludzka slabosc i potrzebe nawrcenia (por. Lk 22, 31-32). Wydaje sie, ze wlasnie na tle ludzkiej slabosci Piotra w pelni ujawnia sie fakt, ze jego szczeglna posluga w Kosciele jest calkowicie dzielem laski; wydaje sie, ze Nauczyciel troszczy sie szczeglnie o jego nawrcenie, aby go przygotowac do zadan, ktre zamierza mu powierzyc w swoim Kosciele, i ze jest bardzo wymagajacy wobec niego. W czwartej Ewangelii znajdujemy potwierdzenie tego zadania Piotra, takze tutaj polaczone z realistyczna ocena jego slabosci: „Szymonie, synu Jana, czy milujesz Mnie wiecej anizeli ci? (...) Pas baranki moje” (por. J 21, 15-19). Znamienne jest tez, ze wedlug Pierwszego Listu do Koryntian Chrystus zmartwychwstaly ukazuje sie najpierw „Kefasowi, a potem Dwunastu” (15, 5).
Nalezy podkreslic, ze slabosc Piotra i Pawla ukazuje, iz Koscil opiera sie na nieskonczonej potedze laski (por. Mt 16, 17; 2 Kor 12, 7-10). Bezposrednio po powierzeniu Piotrowi jego wladzy, Chrystus strofuje go z rzadka u Niego surowoscia: „Jestes Mi zawada” (Mt 16, 23). Czyz mozna nie dostrzec w milosierdziu, ktrego potrzebuje Piotr, zwiazku z posluga tego milosierdzia, ktrego sam doswiadcza jako pierwszy? Mimo to trzykrotnie zaprze sie Jezusa. Takze Ewangelia sw. Jana podkresla, ze Piotr otrzymuje zadanie pasienia owiec po trzykrotnym wyznaniu milosci (por. 21, 15-17), ktre nawiazuje do trzykrotnej zdrady (por. 13, 38). Lukasz ze swej strony, w cytowanych juz slowach Chrystusa, na ktre bedzie sie powolywac najwczesniejsza tradycja, prbujac zdefiniowac misje Piotra podkresla fakt, ze Piotr ma „utwierdzac braci, gdy najpierw sam sie nawrci” (por. Lk 22, 32).
92. Co do Pawla, to moze on zakonczyc opis swojej poslugi zdumiewajacym stwierdzeniem, ktre dane mu bylo uslyszec z ust Chrystusa: „Wystarczy ci mojej laski. Moc bowiem w slabosci sie doskonali”, a nastepnie zawolac: „ilekroc niedomagam, tylekroc jestem mocny” (2 Kor 12, 9-10). Jest to fundamentalna cecha chrzescijanskiego doswiadczenia.
Jako spadkobierca misji Piotra w Kosciele uzyznionym krwia pierwszych Apostolw Biskup Rzymu pelni posluge zakorzeniona w wieloksztaltnym milosierdziu Boga, ktre przemienia serca i rozlewa moc laski tam, gdzie chrzescijanin poznaje gorzki smak wlasnej slabosci i nedzy. Autorytet zwiazany z ta posluga jest calkowicie oddany na sluzbe zamyslowi Bozego milosierdzia i w tej perspektywie nalezy zawsze na niego patrzec. W niej tez zrozumiala staje sie wladza wlasciwa dla tej poslugi.
93. Odwolujac sie do trzykrotnego wyznania milosci Piotra, ktre nawiazuje do trzykrotnej zdrady, jego nastepca wie, ze musi byc znakiem milosierdzia. Pelni bowiem posluge milosierdzia, zrodzona z aktu milosierdzia Chrystusa. Cala te lekcje Ewangelii trzeba odczytywac wciaz na nowo, aby sprawowanie poslugi Piotrowej nie utracilo nic ze swojej autentycznosci i przejrzystosci.
Koscil Bozy jest powolany przez Chrystusa po to, aby objawiac swiatu, uwiklanemu w swoje przewiny i chybione dazenia, ze Bg w swoim milosierdziu mimo wszystko moze nawrcic serca ku jednosci, otwierajac im dostep do swojej komunii.
94. Ta posluga jednosci, zakorzeniona w dziele Bozego milosierdzia, zostaje powierzona, wewnatrz samego kolegium biskupw, jednemu z tych, ktrzy otrzymali od Ducha zadanie nie polegajace na sprawowaniu wladzy nad ludem - jak to czynia wladcy narodw i wielcy (por. Mt 20, 25; Mk 10, 42) - ale na prowadzeniu go ku spokojnym pastwiskom. Takie zadanie moze wymagac ofiary z wlasnego zycia (por. J 10, 11-18). Sw. Augustyn, ukazawszy Chrystusa jako „jedynego Pasterza, w ktrego jednosci wszyscy sa jednym”, tak poucza: „niech zatem wszyscy pasterze beda w jednym Pasterzu; niech pozwalaja uslyszec jedyny glos Pasterza; niech owce slysza ten glos i ida za swoim Pasterzem, to znaczy nie za jednym albo drugim, ale za jedynym; niech wszyscy w nim przemawiaja jednym glosem, a nie glosami sklconymi (...) - glosem wolnym od wszelkich podzialw, oczyszczonym z wszelkiej herezji, ktrego sluchaja owce”151 <ps.php?przyp=151&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Misja Biskupa Rzymu w gronie wszystkich Pasterzy polega wlasnie na tym, ze ma on „czuwac” (episkopein) niczym straznik, aby dzieki Pasterzom we wszystkich Kosciolach partykularnych slyszano prawdziwy glos Chrystusa-Pasterza. W ten sposb w kazdym z powierzonych im Kosciolw partykularnych urzeczywistnia sie jeden, swiety, katolicki i apostolski Koscil. Wszystkie Koscioly trwaja w pelnej i widzialnej komunii, bo wszyscy Pasterze sa w jednosci z Piotrem, a tym samym w jednosci Chrystusa.
Dzieki wladzy i autorytetowi, bez ktrych funkcja ta bylaby tylko pozorem, Biskup Rzymu ma zabezpieczac komunie wszystkich Kosciolw. Z tego tytulu jest pierwszym posrd slug jednosci. Prymat ten sprawuje na rznych plaszczyznach, czuwajac nad gloszeniem slowa, nad sprawowaniem sakramentw i liturgii, nad misja, nad dyscyplina i zyciem chrzescijanskim. To Nastepca sw. Piotra ma przypominac o nakazach wynikajacych ze wsplnego dobra Kosciola, gdyby ktos doznawal pokusy, by o nich zapomniec w imie wlasnych interesw. To on ma obowiazek przestrzegac i budzic czujnosc, a czasem orzekac, ze ta czy inna szerzaca sie opinia jest nie do pogodzenia z jednoscia wiary. Gdy wymagaja tego okolicznosci, przemawia w imieniu wszystkich Pasterzy bedacych w komunii z nim. Moze tez - pod scisle okreslonymi warunkami, sformulowanymi przez Sobr Watykanski I - orzec ex cathedra, ze dana doktryna nalezy do depozytu wiary152 <ps.php?przyp=152&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Dajac w ten sposb swiadectwo prawdzie, sluzy jednosci.
95. Wszystko to jednak musi sie zawsze dokonywac w komunii. Gdy Koscil katolicki stwierdza, ze funkcja Biskupa Rzymu odpowiada woli Chrystusa, nie oddziela tej funkcji od misji powierzonej wszystkim Biskupom jako „zastepcom i legatom Chrystusa”153 <ps.php?przyp=153&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Biskup Rzymu nalezy do ich „kolegium”, oni zas sa jego bracmi w posludze.
To co dotyczy jednosci wszystkich chrzescijanskich Wsplnot, wchodzi oczywiscie w zakres spraw objetych posluga prymatu. Jako Biskup Rzymu dobrze wiem - i stwierdzilem to po raz kolejny w niniejszej Encyklice - ze pelna i widzialna komunia wszystkich Wsplnot, w ktrych moca wiernosci Boga zamieszkuje Jego Duch, jest goracym pragnieniem Chrystusa. Jestem przekonany, ze ponosze w tej dziedzinie szczeglna odpowiedzialnosc, ktra polega przede wszystkim na dostrzeganiu ekumenicznych dazen wiekszosci chrzescijanskich Wsplnot i na wsluchiwaniu sie w kierowana do mnie prosbe, abym znalazl taka forme sprawowania prymatu, ktra nie odrzucajac bynajmniej istotnych elementw tej misji, bylaby otwarta na nowa sytuacje. Przez cale tysiaclecie chrzescijanie byli zlaczeni „wsplnota wiary i zycia sakramentalnego, a jesli wylanialy sie nieporozumienia miedzy nimi co do wiary czy karnosci koscielnej (disciplina), miarkowala je Stolica Rzymska za oboplna zgoda”154 <ps.php?przyp=154&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
W ten sposb prymat spelnial swoja funkcje jednoczaca. Zwracajac sie do Patriarchy ekumenicznego, Jego Swiatobliwosci Dimitriosa I, powiedzialem, ze jestem swiadom, iz „z rznorakich przyczyn i wbrew woli jednych i drugich to, co mialo byc posluga, moglo niekiedy przybierac dosc odmienna postac. Jednak (...) pragnienie bezwzglednego posluszenstwa woli Chrystusa kaze mi, jako Biskupowi Rzymu, sprawowac ten urzad. (...) Modle sie goraco do Ducha Swietego, by obdarzyl nas swoim swiatlem i oswiecil wszystkich pasterzy i teologw naszych Kosciolw, abysmy wsplnie poszukiwali takich form sprawowania owego urzedu, w ktrych mozliwe bedzie realizowanie uznawanej przez jednych i drugich poslugi milosci”155 <ps.php?przyp=155&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
96. Jest to ogromne zadanie, od ktrego nie mozemy sie uchylic i ktrego nie moge wykonac samodzielnie. Czy zatem realna, choc niedoskonala komunia, istniejaca miedzy nami, nie moglaby naklonic koscielnych zwierzchnikw i ich teologw do nawiazania ze mna braterskiego i cierpliwego dialogu na ten temat, w ktrym moglibysmy wzajemnie wysluchac swoich racji, wystrzegajac sie jalowych polemik i majac na uwadze jedynie wole Chrystusa wobec Jego Kosciola, przejeci do glebi Jego wolaniem: „aby i oni stanowili w Nas jedno, aby swiat uwierzyl, zes Ty Mnie poslal” (J 17, 21)?
Komunia wszystkich Kosciolw partykularnych z Kosciolem Rzymu: nieodzowny warunek jednosci
97. Koscil katolicki zarwno przez swoja praxis, jak i w oficjalnych tekstach, wyraza przekonanie, ze komunia Kosciolw partykularnych z Kosciolem Rzymu oraz ich Biskupw z Biskupem Rzymu jest w Bozym zamysle podstawowym warunkiem pelnej i widzialnej komunii. Istnieje bowiem potrzeba, aby pelna komunia, ktrej najwyzszym sakramentalnym przejawem jest Eucharystia, wyrazala sie w sposb widzialny w posludze, w ktrej wszyscy Biskupi czuja sie zjednoczeni z Chrystusem, a wszyscy wierni znajda umocnienie swojej wiary. W pierwszej czesci Dziejw Apostolskich Piotr przedstawiony jest jako ten, ktry przemawia w imieniu grupy Apostolw i sluzy jednosci wsplnoty, respektujac przy tym autorytet Jakuba, glowy Kosciola jerozolimskiego. Ta funkcja Piotra musi trwac w Kosciele, aby byl on w swiecie - pozostajac pod zwierzchnictwem swojej jedynej Glowy, ktra jest Jezus Chrystus - widzialna komunia wszystkich Jego uczniw.
Czyz wielu sposrd tych, ktrzy dzialaja dzis na niwie ekumenizmu, nie wskazuje na potrzebe takiej wlasnie poslugi? Przewodniczyc w prawdzie i milosci, aby ldz - ten piekny symbol, ktry Ekumeniczna Rada Kosciolw uczynila swoim godlem - nie zostala rozbita przez burze i pewnego dnia mogla zawinac do portu.
Pelna jednosc a ewangelizacja
98. Ruch ekumeniczny naszego stulecia, bardziej niz ekumeniczne przedsiewziecia minionych wiekw, ktrych znaczenia nie nalezy wszakze lekcewazyc, wyrznia sie swoim ukierunkowaniem misyjnym. W wersecie Janowym, ktry jest tu zrdlem natchnienia i motywem przewodnim: „aby i ani stanowili w Nas jedno, aby swiat uwierzyl, zes Ty Mnie poslal” (J 17, 21), kladzie sie nieraz tak wielki nacisk na owo „aby swiat uwierzyl”, ze stwarza to ryzyko zapomnienia, iz w rozumieniu Ewangelisty jednosc ma przede wszystkim przynosic chwale Ojcu. Jest jednak oczywiste, ze podzial chrzescijan pozostaje w sprzecznosci z Prawda, ktrej gloszenie jest ich misja, a tym samym szkodzi powaznie ich swiadectwu. Rozumial to dobrze mj Poprzednik Papiez Pawel VI i dal temu wyraz w Adhortacji apostolskiej Ewangelii nuntiandi: „Poniewaz jestesmy glosicielami Ewangelii, dlatego powinnismy wobec wiernych Chrystusa przedstawiac sie nie jako ludzie sklceni i niezgodni wobec kontrowersji, ktre zadna miara nie buduja, ale jako ludzie mocni w wierze, ktrzy pomimo nieporozumien tu i wdzie powstajacych umieja spotykac sie razem celem wsplnego, szczerego i rzeczowego badania prawdy. Tak jest: los ewangelizacji laczy sie ze swiadectwem jednosci, dawanym przez Koscil. (...) W tym miejscu trzeba zwrcic uwage na znak jednosci miedzy wszystkimi chrzescijanami, jako droge i narzedzie ewangelizacji. Rozlam wsrd chrzescijan jest okolicznoscia tak bardzo obciazajaca, ze az oslabia samo dzielo Chrystusa”156 <ps.php?przyp=156&ro=6&doc=dpenc09.xml>,
Czyz mozna bowiem glosic Ewangelie pojednania, nie dazac zarazem czynnie do pojednania chrzescijan? To prawda, ze Koscil, przynaglany przez Ducha Swietego i mocny obietnica, iz nic nie zdola go zwyciezyc, glosil i nadal glosi Ewangelie wszystkim narodom, ale jest tez prawda, ze musi zmagac sie z trudnosciami wynikajacymi z podzialw. Czyz niewierzacy, stykajac sie z misjonarzami, ktrzy nie zgadzaja sie ze soba nawzajem, choc wszyscy powoluja sie na Chrystusa, beda umieli przyjac prawdziwe oredzie? Czy nie pomysla, ze Ewangelia, choc jest przedstawiana jako podstawowe prawo milosci, stanowi raczej przyczyne podzialu?
99. Kiedy stwierdzam, ze dazenie ekumeniczne jest dla mnie jako dla. Biskupa Rzymu „jednym z priorytetw duszpasterskich” mojego pontyfikatu157 <ps.php?przyp=157&ro=6&doc=dpenc09.xml>, mysle o tym, jak powazna przeszkode stanowi podzial dla gloszenia Ewangelii. Chrzescijanska Wsplnota, ktra wierzy w Chrystusa i z ewangeliczna gorliwoscia pragnie zbawienia ludzkosci, w zadnym przypadku nie moze zamknac sie na wezwanie Ducha, ktry kieruje wszystkich chrzescijan ku pelnej i widzialnej jednosci. Jest to jeden z nakazw milosci, ktry trzeba wypelnic do konca. Ekumenizm nie jest wylacznie wewnetrzna sprawa Wsplnot chrzescijanskich. Jest to sprawa milosci, ktra Bg; w Jezusie Chrystusie pragnie ogarnac cala ludzkosc, a wiec stawianie przeszkd tej milosci jest zniewaga wobec Niego i wobec Jego zamiaru zgromadzenia wszystkich w Chrystusie. Jak napisal Papiez Pawel VI do Patriarchy ekumenicznego Atenagorasa I: „Niech Duch Swiety prowadzi nas droga pojednania, aby jednosc naszych Kosciolw stawala sie coraz jasniejszym znakiem nadziei i pocieszenia dla calej ludzkosci”158 <ps.php?przyp=158&ro=6&doc=dpenc09.xml>.
Adhortacja
100. Zwracajac sie niedawno do Biskupw, duchowienstwa i wiernych Kosciola katolickiego, ktrym pragnalem wskazac droge, jaka maja zmierzac ku Wielkiemu Jubileuszowi Roku 2000, stwierdzilem miedzy innymi, ze „najlepsze przygotowanie do Jubileuszu roku 2000 nie jest niczym innym, jak tylko mozliwie wiernym wcielaniem nauki Vaticanum II w zycie kazdego czlowieka i calego Kosciola”159 <ps.php?przyp=159&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Sobr jest wielkim poczatkiem - niczym Adwent - tej wedrwki, ktra prowadzi nas na prg Trzeciego Tysiaclecia. Z uwagi na znaczenie, jakie Sobr ten przyznal dzielu odbudowy jednosci chrzescijan, uznalem, ze w naszej epoce ekumenicznej laski nalezy koniecznie przypomniec podstawowe przekonania, ktre wryl on w swiadomosc Kosciola katolickiego, i ukazac je w swietle uzyskanych w miedzyczasie postepw na drodze do pelnej komunii wszystkich ochrzczonych.
Nie ulega watpliwosci, ze Duch Swiety uczestniczy w tym dziele i ze prowadzi Koscil ku pelnej realizacji zamyslu Ojca, zgodnie z wola Chrystusa, wyrazona z tak wielka zarliwoscia i moca w modlitwie, ktra wedlug czwartej Ewangelii wypowiedzial w chwili, gdy wkraczal On w zbawczy dramat swojej Paschy. Podobnie jak wwczas, takze i dzis Chrystus zada, aby kazdy z nowa energia podjal dazenie do pelnej i widzialnej komunii.
101. Wzywam zatem mych Braci w Biskupstwie, aby na wszelkie sposoby popierali to dazenie. Dwa Kodeksy Prawa Kanonicznego zaliczaja do obowiazkw Biskupa umacnianie jednosci wszystkich chrzescijan: maja oni wspomagac wszelkie dzialania i inicjatywy sluzace temu celowi, kierujac sie swiadomoscia, ze Koscil jest do tego zobowiazany przez wole samego Chrystusa160 <ps.php?przyp=160&ro=6&doc=dpenc09.xml>. Troska o jednosc wchodzi w zakres misji biskupiej i jest powinnoscia wynikajaca bezposrednio z wiernosci Chrystusowi, Pasterzowi Kosciola. Jednakze wszyscy wierni, idac za wezwaniem Ducha Bozego, maja czynic, co jest w ich mocy, aby wiezy komunii miedzy wszystkimi chrzescijanami umacnialy sie i aby wzrastala wsplpraca uczniw Chrystusa: „o odnowienie jednosci troszczyc sie ma caly Koscil, zarwno wierni, jak i ich pasterze, kazdy wedle wlasnych sil”161 <ps.php?przyp=161&ro=6&doc=dpenc09.xml>,
102. Moc Ducha Swietego pobudza wzrost Kosciola i buduje go poprzez stulecia. Kierujac spojrzenie ku nowemu tysiacleciu, Koscil prosi Ducha, aby swoja laska umocnil jego jednosc i pozwolil jej wzrastac ku pelnej komunii z innymi chrzescijanami.
Jak to uzyskac? Przede wszystkim przez modlitwe. Modlitwa powinna byc zawsze wyrazem tego niepokoju, ktry jest tesknota za jednoscia, a wiec jedna z koniecznych form milosci, jaka zywimy do Chrystusa i do Ojca bogatego w milosierdzie. Modlitwa powinna miec pierwszenstwo na tej drodze ku nowemu tysiacleciu, ktra podejmujemy wraz z innymi chrzescijanami.
Jak to uzyskac? Przez dziekczynienie, poniewaz nie stawiamy sie na to spotkanie z pustymi rekoma: „takze Duch przychodzi z pomoca naszej slabosci (...) sam Duch przyczynia sie za nami w blaganiach, ktrych nie mozna wyrazic slowami” (Rz 8, 26), aby uzdolnic nas do proszenia Boga o to, czego potrzebujemy.
Jak to uzyskac? Pokladajac nadzieje w Duchu, ktry umie oddalic od nas widma przeszlosci i bolesne wspomnienia podzialu; On umie obdarzyc nas rozsadkiem, moca i odwaga, abysmy mogli podjac niezbedne kroki i by dzieki temu nasze wysilki stawaly sie coraz bardziej autentyczne.
A gdybysmy chcieli zapytac, czy to wszystko jest mozliwe, odpowiedz zawsze bedzie brzmiala: „tak”. Jest to ta sama odpowiedz, ktra uslyszala Maryja z Nazaretu, poniewaz dla Boga nie ma nic niemozliwego.
Przychodza mi na mysl slowa z komentarza sw. Cypriana do Ojcze nasz, modlitwy wszystkich chrzescijan: „Bg nie przyjmuje ofiary od tego, kto trwa w niezgodzie, ale raczej kaze mu odejsc od oltarza i pojednac sie najpierw z bratem. Tylko w ten sposb nasze modlitwy beda natchnione pokojem i stana sie mile Bogu. Najwieksza ofiara, jaka mozemy zlozyc Bogu, to pokj i braterska zgoda miedzy nami, to lud zgromadzony przez jednosc Ojca, Syna i Ducha Swietego”162 <ps.php?przyp=162&ro=6&doc=dpenc09.xml>,
Gdy swita juz nowe tysiaclecie, czyz mozemy nie prosic Pana, z nowa energia i dojrzalsza swiadomoscia, abysmy dzieki Jego lasce stali sie zdolni - wszyscy - do tej ofiary jednosci?
103. Ja, Jan Pawel II, pokorny servus servorum Dei, osmielam sie przemwic do was, wierni Kosciola katolickiego i do was, bracia i siostry z innych Kosciolw i Wsplnot koscielnych, slowami Apostola Pawla, ktrego meczenstwo, wraz z meczenstwem Apostola Piotra ozdobilo Stolice Rzymska blaskiem jego swiadectwa: „dazcie do doskonalosci, pokrzepiajcie sie w duchu, jedno myslcie, pokj zachowujcie, a Bg milosci i pokoju niech bedzie z wami! (...) Laska Pana Jezusa Chrystusa, milosc Boga i dar jednosci w Duchu Swietym niech beda z wami wszystkimi” (2 Kor 13, 11. 13).
W Rzymie, u Sw. Piotra, dnia 25 maja 1995, w uroczystosc Wniebowstapienia Panskiego, w siedemnastym roku mego Pontyfikatu.
Jan Pawel II, papiez
Przypisy
1. Por. Rozwazanie na zakonczenie Drogi Krzyzowej w Wielki Piatek (1 kwietnia 1994), 3: AAS 87 (1995), 88.
2. SOBR WAT. II, Dekl. o wolnosci religijnej Dignitatis humanae, 1.
3. Por. List apost. Tertio millennio adveniente (10 listopada 1994), 16: AAS 87 (1995), 15.
4. KONGR. NAUKI WIARY, List do Biskupw Kosciola katolickiego o niektrych aspektach Kosciola pojetego jako komunia Communionis notio (28 maja 1992), 4: AAS 85 (1993), 840.
5. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 1.
6. Tamze.
7. Tamze, 4.
8. Por. SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 14.
9. Por. SOBR WAT. II, Dekl. o wolnosci religijnej Dignitatis humanae, 1 i 2.
10. Por. SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 14.
11. Tamze, 8.
12. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 3.
13. Tamze.
14. N. 15.
15. Tamze.
16. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 15.
17. Tamze, 3.
18. Tamze. v
19. Por. SW.v GRZEGORZ WIELKI, Homiliae in Evangelia 19, 1; PL 76, 1154 cytowane w: SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 2. v
20. Por. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 4.
21. Tamze, 7.
22. Por. tamze.
23. Tamze, 6.
24. Por. SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Objawieniu Bozym Dei Verbum, 7.
25. Por. List apost. Euntes in mundum (25 stycznia 1988): AAS 80 (1988), 935-956.
26. Por. Enc. Slavorum apostoli (2 czerwca 1985): AAS 77 (1985), 779-813.
27. Por. Directoire pour l'application des principes et des normes sur l'Oecumnisme (25 marca 1993) AAS 85 (1993) 1039-1119.
28. Por. w szczeglnosci Dokument z Limy: Chrzest, Eucharystia i Poslugiwanie duchowe (styczen 1982): Ench. Oecum. 1, 1392-1446 i Dokument n. 153 „Wiara i Ustrj” Confessing the „One” Faith, Geneva 1991.
29. Por. Przemwienie na otwarcie Soboru Watykanskiego II (11 pazdziernika 1962): AAS 54 (1962), 793.
30. Chodzi o SEKRETARIAT DLA POPIERANIA JEDNOSCI CHRZESCIJAN powolany przez Papieza Jana XXIII na podstawie Motu proprio Superno Dei nutu (5 czerwca 1960), 9: AAS 52 (1960), 436, potwierdzonego przez nastepne dokumenty: Motu proprio Appropinquante Concilio (6 sierpnia 1962), c. III, a. 7, par. 2, I: AAS 54 (1962), 614; por. PAWEL VI, Konst. apost. Regimini ecclesiae universae (15 sierpnia 1967), 92-94: AAS 59 (1967), 918-919. To Dykasterium zostalo obecnie przemianowane na PAPIESKA RADE DS. POPIERANIA JEDNOSCI CHRZESCIJAN: por. JAN PAWEL II, Konst. apost. Pastor bonus (28 czerwca 1988), V art. 135-138: AAS 80 (1988), 895-896.
31. Por. Przemwienie na otwarcie Soboru Watykanskiego II (11 pazdziernika 1962): AAS 54 (1962), 792.
32. Por. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 6.
33. N. 1.
34. Enc. Slavorum Apostoli (2 czerwca 1985), 14: AAS 77 (1985), 792.
35. Tamze, 13, l.c., 794.
36. Tamze, 11, l.c., 792.
37. Przemwienie do autochtonw (29 listopada 1986), 12: AAS 79 (1987), 977.
38. Por. SW. WINCENTY z LERYNU, Commonitorium primum, 23: PL 50, 667-668.
39. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 6.
40. Tamze, 5.
41. Tamze, 7.
42. Tamze, 8.
43. Tamze.
44. Por. tamze, 4.
45. Por. JAN PAWEL II, List apost. Tertio millennio adveniente (10 listopada 1994), 24: AAS 87 (1995), 19-20.
46. Przemwienie w katedrze w Canterbury (29 maja 1982), S: AAS 74 (1982), 922.
47. EKUMENICZNA RADA KOSCIOLW, Regulamin, III, 1, cytowane w: Ench. Oecum. 1, 1392.
48. SOBR WAT. II, Konst. duszp. o Kosciele w swiecie wsplczesnym Gaudium et spes, 24.
49. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 7.
50. Maria Gabriela Sagheddu urodzila sie w Dorgali (Sardynia) 17 marca 1914 roku. Majac lat 21 wstepuje do klasztoru Trapistek w Grottaferrata. Poznawszy - dzieki dzialalnosci apostolskiej Opata Paula Couturiera - potrzebe modlitwy i ofiar duchowych w intencji zjednoczenia chrzescijan, w r. 1936 podczas Tygodnia Modlitw o jednosc postanowila ofiarowac swe zycie dla tej sprawy. Po ciezkiej chorobie Siostra Maria Gabriela umiera 23 kwietnia 1939 r.
51. SOBR WAT. II, Konst. duszp. o Kosciele w swiecie wsplczesnym Gaudium et spes, 24.
52. Por. AAS 56 (1964), 609-659.
53. Por. SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 13.
54. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 4.
55. Por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 755; Kodeks Kanonw Kosciolw Wschodnich, kan. 902-904.
56. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 4.
57. SOBR WAT. II, Dekr. o wolnosci religijnej Dignitatis humanae, 3.
58. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 4.
59. Por. tamze, 4.
60. Enc. Ecclesiam suam (6 sierpnia 1964), III: AAS 56 (1964), 642.
61. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 11.
62. Por. tamze.
63. Tamze; por. KONGR. NAUKI WIARY, Dekl. o katolickiej nauce o Kosciele Mysterium Ecclesiae (24 czerwca 1973), 4: AAS 65 (1973), 402.
64. KONGR. NAUKI WIARY, Dekl. o katolickiej nauce o Kosciele Mysterium Ecclesiae (24 czerwca 1973), 5: AAS 65 (1973), 403.
65. Por. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 4.
66. Por. Wsplna Deklaracja chrystologiczna Kosciola Katolickiego i Asyryjskiego Kosciola Wschodu: L'Osservatore Romano (12 listopada 1994), s. 1.
67. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 12.
68. Tamze.
69. PAPIESKA RADA DS. POPIERANIA JEDNOSCI CHRZESCIJAN, Directoire pour l'application des principes et des normes sur l'Oecumnisme (25 marca 1993), 5: AAS 85 (1993) 1040.
70. Tamze, 94, l.c., 1078.
71. Por. KOMISJA „WIARA I USTRJ” EKUMENICZNEJ RADY KOSCIOLW, Chrzest, Eucharystia i Poslugiwanie duchowe (styczen 1982): Ench. Oecum. 1, 1391-1447, a szczeglnie 1398-1408.
72. Por. Enc. Sollicitudo rei socialis (30 grudnia 1987), 32: AAS 80 (1988), 556.
73. Przemwienie do Kardynalw i Kurii Rzymskiej (28 czerwca 1985), 10: AAS 77 (1985), 1158; por. Enc. Redemptor hominis (4 marca 1979), 11: AAS 71 (1979), 277-278.
74. Przemwienie do Kardynalw i Kurii Rzymskiej (28 czerwca 1985), 10: AAS 77 (1985), 1159.
75. Por. SEKRETARIAT DLA POPIERANIA JEDNOSCI CHRZESCIJAN I KOMITET WYKONAWCZY ZWIAZKU STOWARZYSZEN BIBLIJNYCH, Dyrektywy dotyczace miedzywyznaniowej wsplpracy w przekladzie Biblii, Dokument uzgodniony (1968): Ench. Oecum. 1, 319-331, przejrzany i zaktualizowany w Dokumencie Directives concernant la coopration interconfessionelle dans la traduction de la Bible (16 listopada 1987), Tipografia Poliglotta Vaticana 1987, s. 20.
76. Por. KOMISJA „WIARA I USTRJ” EKUMENICZNEJ RADY KOSCIOLW, Chrzest, Eucharystia i Poslugiwanie duchowe (styczen 1982): Ench. Oecum. 1, 1391-1447, a szczeglnie 1398-1408.
77. Na przyklad podczas ostatnich zebran Ekumenicznej Rady Kosciolw w Vancouver w 1983 r., w Canbera w 1991 r. oraz Komisji „Wiara i Ustrj” w Santiago de Compostela w 1993 r.
78. Por. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 8 i 15; Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 844; Kodeks Kanonw Kosciolw Wschodnich, kan. 671; PAPIESKA RADA DS. POPIERANIA JEDNOSCI CHRZESCIJAN, Directoire pour l'application des principes et des normes sur l'Oecumnisme (25 marca 1993), 122-125: AAS 85 (1993) 1086-1087; 129-131, l.c., 1088-1089; 123 i 132, l.c., 1087. 1089.
79. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 4.
80. Tamze.
81. Por. n. 15.
82. N. 15.
83. Tamze, 14.
84. Por. Wsplna Deklaracja Papieza Pawla VI i Patriarchy Konstantynopola Atenagorasa I (7 grudnia 1965): Tomos agapis, Vatican-Phanar (1958-1970) Roma-Istanbul 1971, ss. 280-281.
85. Por. AAS 77 (1985), 779-823.
86. Por. AAS 80 (1988), 935-956; por. takze Poslanie Magnum Baptismi donum (14 lutego 1988): AAS 80 (1988), 988-997.
87. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 14.
88. Tamze.
89. Breve apost. Anno ineunte (25 lipca 1967): Tomos agapis, Vatican-Phanar (1958-1970), Roma-Istanbul 1971, ss. 388-391.
90. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 14.
91. Tamze, 15.
92. N. 14: L'Osservatore Romano (2-3 maja 1995), s. 3.
93. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 17.
94. N. 26.
95. Por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 844, 2 i 3; Kodeks Kanonw Kosciolw Wschodnich, kan. 671, 2 i 3.
96. PAPIESKA RADA DS. POPIERANIA JEDNOSCI CHRZESCIJAN, Directoire pour l'application des principes et des normes sur l'Oecumnisme (25 marca 1993), 122-128: AAS 85 (1993) 1086-1088.
97. Deklaracja Papieza Jana Pawla II i Patriarchy ekumenicznego Dimitriosa I (7 grudnia 1987): AAS 80 (1988), 253.
98. MIEDZYNARODOWA KOMISJA MIESZANA DO DIALOGU TEOLOGICZNEGO MIEDZY KOSCIOLEM KATOLICKIM A KOSCIOLEM PRAWOSLAWNYM, Dokument Il sacramento dell'Ordine nella struttura sacramentale della Chiesa, in particolare l'importanza della successione apostolica per la santificazione e l'unit del popolo di Dio (26 czerwca 1988), 1: Service d'information 68 (1988), 195.
99. Por. JAN PAWEL II, List do Biskupw kontynentu europejskiego na temat kontaktw miedzy katolikami i prawoslawnymi w nowej sytuacji Europy Srodkowej i Wschodniej (31 maja 1991), 6: AAS 84 (1992), 168.
100. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 17.
101. Por. List apost. Orientale lumen (2 maja 1995), 24: L'Osservatore Romano (2-3 maja 1995), s. 5.
102. Tamze, 18, l.c. s. 4.
103. Por. Wsplna Deklaracja Papieza Pawla VI i Jego Swiatobliwosci Shenouda III, Papieza Aleksandrii i Patriarchy Stolicy Sw. Marka (10 maja 1973): AAS 65 (1973), 299-301.
104. Por. Wsplna Deklaracja Papieza Pawla VI i Jego Swiatobliwosci Mar Ignazio Jacouba III, Patriarchy Kosciola Antiochii Syryjskiej i calego Wschodu (27 pazdziernika 1971): AAS 63 (1971), 814-815.
105. Por. Przemwienie do Przedstawicieli Kosciola Koptyjsko-Prawoslawnego (2 czerwca 1979): AAS 71 (1979), 1000-1001.
106. Por. Wsplna Deklaracja Papieza Jana Pawla II i Jego Swiatobliwosci Moran Mar Ignazio Zakka I Iwasa, Patriarchy Syryjsko-Prawoslawnego Antiochii i calego Wschodu (23 czerwca 1984): Insegnamenti VII, 1 (1984), 1902-1906.
107. Przemwienie skierowane do Jego Swiatobliwosci Abuna Paulosa, Patriarchy Kosciola Prawoslawnego Etiopii (11 czerwca 1993): L'Osservatore Romano (11-12 czerwca 1993), s. 4.
108. Por. Wsplna Deklaracja chrystologiczna Kosciola Katolickiego i Asyryjskiego Kosciola Wschodu: L'Osservatore Romano (12 listopada 1994), s. 1.
109. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 19.
110. Tamze.
111. Tamze, 19.
112. Por. tamze.
113. Tamze.
114. Tamze, 20.
115. Tamze, 21.
116. Tamze.
117. Tamze.
118. Tamze, 22.
119. Tamze.
120. Tamze, 22; por. 20.
121. Tamze, 22.
122. Tamze, 23.
123. Tamze.
124. Por. Oredzie Radiowe Urbi et Orbi (27 sierpnia 1978): AAS 70 (1978), 695-696.
125. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 23.
126. Tamze.
127. Por. tamze, 12.
128. Tamze.
129. Cierpliwa praca Komisji „Wiara i Ustrj” doprowadzila do analogicznego pogladu, jaki VII Zebranie Ekumenicznej Rady Kosciolw wyrazilo w swojej wspomnianej deklaracji z Canberra (7-20 lutego 1991, por. Signs of the Spirit, Official Report, Seventh Assembly, WCC, Geneva 1991, s. 235-258), ktra zostala potwierdzona przez swiatowa Konferencje Komisji „Wiara i Ustrj” w Santiago de Compostela (3-14 sierpnia 1993, por. Service d'information 85 [1994], 18-38).
130. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 14.
131. Por. tamze, 4 i 11.
132. Por. Przemwienie do Kardynalw i do Kurii Rzymskiej (28 czerwca 1985), 6: AAS 77 (1985), 1153.
133. Por. tamze.
134. Por. SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 12.
135. Por. AAS 54 (1962), 792.
136. Por. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 6.
137. Por. tamze, 4; PAWEL VI, Homilia z okazji kanonizacji meczennikw ugandyjskich (18 pazdziernika 1964): AAS 56 (1964), 906.
138. Por. JAN PAWEL II, List apost. Tertio millennio adveniente (10 listopada 1994), 37; AAS 87 (1995), 29-30; Enc. Veritatis splendor (6 sierpnia 1993), 93; AAS 85 (1993), 1207.
139. Por. PAWEL VI, Przemwienie wygloszone w slynnym sanktuarium w Namugongo, Uganda (2 sierpnia 1969): AAS 61 (1969), 590-591.
140. Por. Missale Romanum, Praefatium de Sanctis 1: Sanctorum „coronando merita tua dona coronans”.
141. Por. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 4.
142. Por. SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 8.
143. Por. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 3.
144. Po wspomnianym dokumencie z Limy Komisji „Wiara i Ustrj” na temat Chrzest, Eucharystia i Poslugiwanie duchowe (styczen 1982): Ench. Oecum. 1, 1392-1446, i w duchu Deklaracji VII Generalnego Zgromadzenia Ekumenicznej Rady Kosciolw na temat: Jednosc Kosciola jako koinonia: dar i wymaganie (Canberra 7-20 lutego 1991): por. Istina 36 (1991), 389-391.
145. Przemwienie do Kardynalw i Kurii Rzymskiej (28 czerwca 1985), 4: AAS 77 (1985), 1151-11.52.
146. SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 23.
147. Por. Przemwienie do Ekumenicznej Rady Kosciolw (12 czerwca 1984), 2: Insegnamenti VII, 1 (1984), 1686.
148. SWIATOWA KONFERENCJA KOMISJI „WIARA I USTRJ”, Sprawozdanie II Sekcji, Santiago de Compostela (14 sierpnia 1993): Confessing the one faith to God's glory, 31, 2, Faith and Order Paper n. 166, WCC Geneva 1994, s. 243.
149. Oto niektre przyklady: Sprawozdanie koncowe Anglican-Roman Catholic International Commision - ARCIC I (wrzesien 1981): Ench. Oecum. 1, 3-88; MIEDZYNARODOWA KOMISJA MIESZANA DLA DIALOGU MIEDZY KOSCIOLEM KATOLICKIM A UCZNIAMI CHRYSTUSA, Sprawozdanie 1981: Ench. Oecum. 1, 529-547; WSPLNA MIESZANA KRAJOWA KOMISJA KATOLICKO-LUTERANSKA, Dokument Posluga duszpasterska w Kosciele (13 marca 1981): Ench. Oecum. 1, 703-742; problem ukazuje sie w jasnej perspektywie w badaniach prowadzonych przez MIEDZYNARODOWA KOMISJE MIESZANA DLA DIALOGU TEOLOGICZNEGO MIEDZY KOSCIOLEM KATOLICKIM A KOSCIOLEM PRAWOSLAWNYM.
150. Przemwienie do Kardynalw i Kurii Rzymskiej (28 czerwca 1985), 3: AAS 77 (1985), 1150.
151. Sermo, XLVI, 30: CCL 41, 557.
152. Por. SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele Chrystusowym Pastor aeternus: DS 3074.
153. SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 27.
154. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Utitatis redintegratio, 14.
155. Homilia w Bazylice Watykanskiej w obecnosci Dimitriosa I, Arcybiskupa Konstantynopola i Patriarchy ekumenicznego (6 grudnia 1987), 3: AAS 80 (1988), 714.
156. Adhort. apost. Evangelii nuntiandi (8 grudnia 1975), 77: AAS 68 (1976). 69; por. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie, Unitatis redintegratio, 1; PAPIESKA RADA ds. POPIERANIA JEDNOSCI CHRZESCIJAN, Directoire pour l'application des principes et des normes sur l'Oecumnisme (25 marca 1993), 205-209: AAS 85 (1993) 1112-1114.
157. Przemwienie do Kardynalw i Kurii Rzymskiej (28 czerwca 1985), 4: AAS 77 (1985), 1151.
158. List z 13 stycznia 1970: Tomos agapis, Vatican-Phanar (1958-1970), Roma-Istanbul (1971), ss. 610-611.
159. List apost. Tertio millennio adveniente (10 listopada 1994), 20; AAS 87 (1995), 17.
160. Por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 755; Kodeks Kanonw Kosciolw Wschodnich, kan. 902.
161. SOBR WAT. II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 5.
162. De Dominica oratione, 23, CSEL 3, 284-285.
Ecclesia de Eucharistia
WPROWADZENIE || TAJEMNICA WIARY <dp.php?doc=dpenc14.xml&nr=2> || EUCHARYSTIA BUDUJE KOCI <dp.php?doc=dpenc14.xml&nr=3> || APOSTOLSKI CHARAKTER EUCHARYSTII I KOCIOA <dp.php?doc=dpenc14.xml&nr=4> || EUCHARYSTIA A KOMUNIA KOCIELNA <dp.php?doc=dpenc14.xml&nr=5> || PIKNO CELEBRACJI EUCHARYSTYCZNEJ <dp.php?doc=dpenc14.xml&nr=6> || W SZKOLE MARYI, "NIEWIASTY EUCHARYSTII" <dp.php?doc=dpenc14.xml&nr=7> || PRZYPISY <dp.php?doc=dpenc14.xml&nr=8> ||
Do Biskupw,
do Kaplanw i Diakonw,
do Zakonnikw i Zakonnic
do katolikw swieckich
oraz do wszystkich
ludzi dobrej woli
o Eucharystii w zyciu Kosciola
WPROWADZENIE
1. Koscil zyje dzieki Eucharystii [Ecclesia de Eucharistia vivit]. Ta prawda wyraza nie tylko codzienne doswiadczenie wiary, ale zawiera w sobie istote tajemnicy Kosciola. Na rzne sposoby Koscil doswiadcza z radoscia, ze nieustannie urzeczywistnia sie obietnica: "A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, az do skonczenia swiata" (Mt 28, 20). Dzieki Najswietszej Eucharystii, w ktrej nastepuje przeistoczenie chleba i wina w Cialo i Krew Pana, raduje sie ta obecnoscia w sposb szczeglny. Od dnia Zeslania Ducha Swietego, w ktrym Koscil, Lud Nowego Przymierza, rozpoczal swoje pielgrzymowanie ku ojczyznie niebieskiej, Najswietszy Sakrament niejako wyznacza rytm jego dni, wypelniajac je ufna nadzieja. Slusznie Sobr Watykanski II okreslil, ze Ofiara eucharystyczna jest "zrdlem i zarazem szczytem calego zycia chrzescijanskiego".<ps.php?przyp=1&ro=8&doc=dpenc14.xml> "W Najswietszej Eucharystii zawiera sie bowiem cale dobro duchowe Kosciola, to znaczy sam Chrystus, nasza Pascha i Chleb zywy, ktry przez swoje ozywione przez Ducha Swietego i ozywiajace Cialo daje zycie ludziom".<ps.php?przyp=2&ro=8&doc=dpenc14.xml> Dlatego tez Koscil nieustannie zwraca swe spojrzenie ku swojemu Panu, obecnemu w Sakramencie Oltarza, w ktrym objawia On w pelni ogrom swej milosci.
2. W Jubileuszowym Roku 2000 dane mi bylo sprawowac Msze sw. w jerozolimskim Wieczerniku, tam gdzie wedlug tradycji zostala ona odprawiona po raz pierwszy przez samego Chrystusa. Wieczernik - miejsce ustanowienia Eucharystii. To tam Chrystus wzial w swoje rece chleb, polamal go i rozdal uczniom, mwiac: "Bierzcie i jedzcie, to jest bowiem Cialo moje, ktre za was bedzie wydane" (por. Mt 26, 26; Lk 22, 19; 1 Kor 11, 24). Potem wzial w swe rece kielich napelniony winem, powiedzial im: "Bierzcie i pijcie, to jest bowiem kielich Krwi mojej nowego i wiecznego przymierza, ktra za was i za wielu bedzie wylana na odpuszczenie grzechw" (por. Mk 14, 24; Lk 22, 20; 1Kor 11, 25). Jestem wdzieczny Panu Jezusowi, ze w posluszenstwie Jego zaleceniu: "To czyncie na moja pamiatke" (Lk 22, 19), dane mi bylo powtrzyc w tym samym miejscu slowa wypowiedziane przez Niego dwa tysiace lat temu. Czy Apostolowie, ktrzy uczestniczyli w Ostatniej Wieczerzy, byli swiadomi tego, co oznaczaly slowa wypowiedziane wwczas przez Chrystusa? Chyba nie. Stalo sie to dla nich jasne dopiero po zakonczeniu Triduum sacrum, to jest po przezyciu wydarzen, jakie mialy miejsce od wieczora Wielkiego Czwartku do poranka Wielkiej Niedzieli. W te dni wpisuje sie mysterium paschale; wpisuje sie w nie takze mysterium eucharisticum.
3. Koscil rodzi sie z tajemnicy paschalnej. Wlasnie dlatego Eucharystia, ktra w najwyzszym stopniu jest sakramentem tajemnicy paschalnej, stanowi centrum zycia eklezjalnego. Dostrzegamy to juz w pierwszych relacjach o zyciu Kosciola, jakie znajdujemy w Dziejach Apostolskich: "Trwali oni w nauce Apostolw i we wsplnocie, w lamaniu chleba i w modlitwach" (2, 42). "Lamanie chleba" oznacza wlasnie Eucharystie. Po dwch tysiacach lat nadal urzeczywistniamy ten pierwotny obraz Kosciola. Gdy to czynimy podczas sprawowania Eucharystii, mamy przed oczyma duszy misterium paschalne: to, co wydarzylo sie w wieczr Wielkiego Czwartku, podczas Ostatniej Wieczerzy i po niej. Ustanowienie Eucharystii uprzedzalo bowiem w sposb sakramentalny wydarzenia, ktre wkrtce mialy nastapic, poczawszy od konania w Getsemani. Widzimy znw Pana Jezusa, ktry wychodzi z Wieczernika, schodzi z uczniami w dl, azeby przekroczyc potok Cedron i wejsc do Ogrodu Oliwnego. W Ogrodzie tym do dnia dzisiejszego zachowaly sie niektre bardzo stare drzewa oliwne. Moze byly nawet swiadkami tego, co dokonalo sie w ich cieniu owego wieczoru, gdy Chrystus na modlitwie doswiadczal smiertelnej trwogi, "a Jego pot byl jak geste krople krwi, saczace sie na ziemie" (por. Lk 22, 44). Rozpoczynalo sie przelewanie krwi - tej samej Krwi, ktra nieco wczesniej ofiarowal Kosciolowi jako napj zbawienia w sakramencie Eucharystii; ostatecznie zostanie wylana na Golgocie i stanie sie narzedziem naszego Odkupienia: "Chrystus, zjawiwszy sie jako arcykaplan dbr przyszlych, [...] nie przez krew kozlw i cielcw, lecz przez wlasna krew wszedl raz na zawsze do Miejsca Swietego i osiagnal wieczne odkupienie" (Hbr 9, 11-12).
4. Godzina naszego Odkupienia. Pomimo ze doznaje niezmiernej trwogi, Chrystus nie ucieka przed swoja "godzina": "I cz mam powiedziec? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Alez wlasnie dlatego przyszedlem na te godzine" (J 12, 27). Pragnie, azeby uczniowie Mu towarzyszyli, a jednak doswiadcza samotnosci i opuszczenia: "Tak, jednej godziny nie mogliscie czuwac ze Mna? Czuwajcie i mdlcie sie, abyscie nie ulegli pokusie (Mt 26, 40-41). Tylko Jan pozostanie pod krzyzem, tuz obok Maryi i poboznych niewiast. Agonia w Ogrjcu byla wprowadzeniem do wielkopiatkowej agonii na krzyzu. Godzina swieta, godzina odkupienia swiata. Kiedy sprawujemy Eucharystie w Jerozolimie, w tym miejscu, gdzie byl grb Chrystusa, wracamy jak gdyby w sposb namacalny do tej Jego "godziny" - godziny krzyza i uwielbienia. Do tego miejsca i do tej godziny przenosi sie duchowo kazdy kaplan, ktry celebruje Msze sw., razem ze wsplnota chrzescijan, ktra w niej uczestniczy. Ukrzyzowan, umarl i pogrzebion, zstapil do piekiel, trzeciego dnia zmartwychwstal. Tym slowom wyznania wiary wtruja slowa adoracji i proklamacji: Ecce lignum crucis, in quo salus mundi pependit. Venite adoremus. Takie zaproszenie Koscil kieruje do wszystkich w godzinach popoludniowych Wielkiego Piatku. Podejmie znowu swj spiew podczas Wigilii Paschalnej, oznajmiajac: Surrexit Dominus de sepulcro qui pro nobis pependit in ligno. Alleluja.
5. "Mysterium fidei! - Tajemnica wiary!". Kiedy kaplan wypowiada lub spiewa te slowa, obecni odpowiadaja: "Glosimy smierc Twoja, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjscia w chwale". W tych lub podobnych slowach Koscil, wskazujac na Chrystusa w tajemnicy Jego meki, objawia takze swoja wlasna tajemnice: Ecclesia de Eucharistia. Jesli w dniu Piecdziesiatnicy przez dar Ducha Swietego Koscil rodzi sie i wychodzi na drogi swiata, to momentem decydujacym dla jego tworzenia sie jest z pewnoscia ustanowienie Eucharystii w Wieczerniku. Fundamentem i zrdlem Kosciola jest cale Triduum paschale, ale niejako zawiera sie ono, jest uprzedzone i "skoncentrowane" na zawsze w darze Eucharystii. W tym darze Jezus Chrystus przekazal Kosciolowi nieustanne uobecnianie tajemnicy paschalnej. W nim ustanowil tajemnicza "rwnoczesnosc" miedzy tamtym Triduum i wszystkimi mijajacymi wiekami.
Mysl ta rodzi w nas uczucia wielkiego i wdziecznego zdumienia. Wydarzenie paschalne i Eucharystia, ktra je uobecnia przez wieki, maja niezmierzona "pojemnosc". Obejmuja niejako cala historie, ku ktrej skierowana jest laska Odkupienia. To zdumienie winno zawsze odzywac w Kosciele zgromadzonym na sprawowaniu Eucharystii. W sposb szczeglny jednak winno towarzyszyc szafarzowi Eucharystii. To on, dzieki wladzy udzielonej mu w sakramencie Swiecen, dokonuje przeistoczenia. To on wypowiada z moca Chrystusowe slowa z Wieczernika: "To jest Cialo moje, ktre za was bedzie wydane... To jest Krew moja, ktra za was bedzie wylana...". Kaplan wypowiada te slowa, a raczej uzycza swoich ust i swojego glosu Temu, ktry wypowiedzial je w Wieczerniku i ktry chce, azeby byly wypowiadane z pokolenia na pokolenie przez wszystkich, ktrzy w Kosciele uczestnicza w sposb sluzebny w Jego kaplanstwie.
6. Pragne to eucharystyczne "zdumienie" rozbudzic, piszac te Encyklike jako kontynuacje dziedzictwa jubileuszowego, ktre chcialem przekazac Kosciolowi w Liscie apostolskim Novo millennio ineunte oraz w jego maryjnym zwienczeniu w Liscie Rosarium Virginis Mariae. Kontemplacja oblicza Chrystusa - kontemplacja wraz z Maryja - jest "programem", ktry zaproponowalem Kosciolowi u poczatku trzeciego tysiaclecia, zachecajac go, by z entuzjazmem nowej ewangelizacji wyplynal na glebie na morzu dziejw. Kontemplowanie Chrystusa zaklada umiejetnosc rozpoznawania Go, gdziekolwiek sie objawia, obecny na rzne sposoby, ale przede wszystkim w zywym sakramencie Jego Ciala i Jego Krwi. Koscil zyje dzieki Chrystusowi eucharystycznemu, Nim sie karmi, z Niego czerpie swiatlo. Eucharystia jest tajemnica wiary i jednoczesnie "tajemnica swiatla".<ps.php?przyp=3&ro=8&doc=dpenc14.xml> Za kazdym razem, gdy Koscil sprawuje Eucharystie, wierni moga w pewien sposb ponownie przezywac doswiadczenie dwch uczniw z Emaus: "Otworzyly sie im oczy i poznali Go" (Lk 24, 31).
7. Od kiedy rozpoczalem moja posluge Nastepcy Piotra, zawsze szczeglna uwage poswiecalem Wielkiemu Czwartkowi, ktry jest dniem Eucharystii i Kaplanstwa. Na te okolicznosc kazdego roku kierowalem List do wszystkich kaplanw swiata. W tym roku, dwudziestym piatym mojego pontyfikatu, chce w sposb szczeglny zaprosic caly Koscil do refleksji eucharystycznej i wezwac do dziekczynienia Panu za dar Eucharystii i Kaplanstwa: "Dar i Tajemnice".<ps.php?przyp=4&ro=8&doc=dpenc14.xml> Jezeli oglaszajac Rok Rzanca, pragnalem zwiazac dwudziesty piaty rok mojej poslugi z kontemplacja Chrystusa w szkole Maryi, to w Wielki Czwartek 2003 roku nie moglem nie zatrzymac sie nad "eucharystycznym obliczem" Chrystusa i zwrcic uwage Kosciola na centralne miejsce Eucharystii. Dzieki niej Koscil zyje. Karmi sie tym "zywym Chlebem". Czy mozna zatem nie odczuwac potrzeby naklaniania wszystkich do odnowionego przezywania tego doswiadczenia?
8. Gdy mysle o Eucharystii, patrzac na moje zycie kaplana, biskupa i Nastepcy Piotra, wspominam spontanicznie wiele chwil i miejsc, w ktrych dane mi bylo ja sprawowac. Pamietam koscil parafialny w Niegowici, gdzie spelnialem moja pierwsza posluge duszpasterska, kolegiate sw. Floriana w Krakowie, katedre na Wawelu, bazylike sw. Piotra oraz wiele bazylik i kosciolw w Rzymie i na calym swiecie. Dane mi ja bylo rwniez sprawowac w wielu miejscach na grskich szlakach, nad jeziorami i na brzegach morskich; sprawowalem ja na oltarzach zbudowanych na stadionach, na placach miast... Ta rznorodna sceneria moich Mszy sw. sprawia, iz doswiadczam bardzo mocno uniwersalnego - mozna wrecz powiedziec kosmicznego - charakteru celebracji eucharystycznej. Tak, kosmicznego!
Nawet wtedy bowiem, gdy Eucharystia jest celebrowana na malym oltarzu wiejskiego kosciola, jest ona wciaz poniekad sprawowana na oltarzu swiata. Jednoczy niebo z ziemia. Zawiera w sobie i przenika cale stworzenie. Syn Bozy stal sie czlowiekiem, aby w najwyzszym akcie uwielbienia przywrcic cale stworzenie Temu, ktry je uczynil z niczego. I w ten sposb On - Najwyzszy i Wieczny Kaplan - wchodzac do odwiecznego sanktuarium przez swoja krew przelana na Krzyzu, zwraca Stwrcy i Ojcu cale odkupione stworzenie. Czyni to przez posluge kaplanska Kosciola, na chwale Najswietszej Trjcy. Doprawdy jest to mysterium fidei, dokonujace sie w Eucharystii: swiat, ktry wyszedl z rak Boga Stwrcy, wraca do Niego odkupiony przez Chrystusa.
9. Eucharystia, pojeta jako zbawcza obecnosc Jezusa we wsplnocie wiernych i jako jej pokarm duchowy, jest czyms najcenniejszym, co Koscil posiada na drogach historii. Tym tlumaczy sie wielka troska, jaka Koscil zawsze otaczal tajemnice Eucharystii, pieczolowitosc, jaka dostrzegamy w autorytatywnych orzeczeniach Soborw i Papiezy. Jak nie podziwiac wykladni doktrynalnej dekretw o Najswietszej Eucharystii albo o Najswietszej Ofierze Mszy sw., promulgowanych przez Sobr Trydencki? Dokumenty te przez kolejne wieki ksztaltowaly zarwno teologie, jak i katecheze, i do dzisiaj sa dogmatycznym punktem odniesienia w nieustannym procesie odnowy i duchowego wzrastania Ludu Bozego w wierze imilosci do Eucharystii. Biorac pod uwage czasy nam blizsze, trzeba wymienic trzy Encykliki: Encyklike Mirae Caritatis Leona XIII (28 maja 1902),<ps.php?przyp=5&ro=8&doc=dpenc14.xml> Encyklike Mediator Dei Piusa XII (20 listopada 1947)<ps.php?przyp=6&ro=8&doc=dpenc14.xml> oraz Encyklike Mysterium fidei Pawla VI (3 wrzesnia 1965).<ps.php?przyp=7&ro=8&doc=dpenc14.xml>
Choc Sobr Watykanski II nie opublikowal oddzielnego dokumentu poswieconego tajemnicy Eucharystii, to jednak w swoich licznych dokumentach, a szczeglnie w Konstytucji dogmatycznej o Kosciele Lumen gentium oraz w Konstytucji o liturgii swietej Sacrosanctum Concilium wskazuje na jej rznorakie aspekty.
Ja sam, w pierwszych latach mojej poslugi apostolskiej na Katedrze Piotrowej, mialem okazje, by w Liscie apostolskim Dominicae Cenae (24 lutego 1980)<ps.php?przyp=8&ro=8&doc=dpenc14.xml> rozwazyc niektre aspekty tajemnicy Eucharystii i jej wplywu na zycie tych, ktrzy ja sprawuja. Dzisiaj podejmuje na nowo poruszony wczesniej temat z sercem jeszcze bardziej wypelnionym wzruszeniem i wdziecznoscia, wtrujac niejako slowom Psalmisty: "Cz oddam Panu za wszystko, co mi wyswiadczyl? Podniose kielich zbawienia i wezwe imienia Panskiego" (Ps116 [115], 12-13).
10. Zaangazowanie Magisterium Kosciola w dzielo gloszenia zaowocowalo duchowym wzrostem wsplnoty chrzescijanskiej. Niewatpliwie reforma liturgiczna Soboru w znacznym stopniu przyczynila sie do bardziej swiadomego, czynnego i owocniejszego uczestnictwa wiernych w Najswietszej Ofierze oltarza. Ponadto, w wielu miejscach adoracja Najswietszego Sakramentu znajduje swoja wlasciwa role w zyciu codziennym i staje sie niewyczerpanym zrdlem swietosci. Pobozne uczestnictwo wiernych w procesji eucharystycznej w uroczystosc Ciala i Krwi Panskiej jest laska od Pana, ktra co roku napelnia radoscia wszystkich bioracych w niej udzial. Mozna by dalej wymieniac inne pozytywne przyklady wiary i milosci do Eucharystii.
Niestety, obok tych blaskw nie brakuje tez i cieni. Istnieja bowiem miejsca, w ktrych zauwaza sie prawie calkowity zanik praktyki adoracji eucharystycznej. Do tego dochodza tez tu i wdzie, w rznych srodowiskach koscielnych, naduzycia powodujace zaciemnianie prawidlowej wiary i nauczania katolickiego odnosnie do tego przedziwnego Sakramentu. Czasami spotyka sie bardzo ograniczone rozumienie tajemnicy Eucharystii. Ogolocona z jej wymiaru ofiarniczego, jest przezywana w sposb nie wykraczajacy poza sens i znaczenie zwyklego braterskiego spotkania. Poza tym niekiedy bywa zapoznana potrzeba poslugi kaplanskiej, opierajacej sie na sukcesji apostolskiej, a sakramentalnosc Eucharystii zostaje zredukowana jedynie do skutecznosci jej gloszenia. Stad tez, tu i wdzie, pojawiaja sie inicjatywy ekumeniczne, ktre, choc nie pozbawione dobrych intencji, stosuja praktyki eucharystyczne niezgodne z dyscyplina, w jakiej Koscil wyraza swoja wiare. Jak wiec w obliczu takich faktw nie wyrazic glebokiego blu? Eucharystia jest zbyt wielkim darem, azeby mozna bylo tolerowac dwuznacznosci i umniejszenia.
Ufam, ze ta Encyklika przyczyni sie w skuteczny sposb do rozproszenia cieni watpliwosci doktrynalnych i zaniechania niedopuszczalnych praktyk, tak aby Eucharystia nadal jasniala pelnym blaskiem calej swojej tajemnicy.
TAJEMNICA WIARY
11. "Pan Jezus tej nocy, ktrej zostal wydany" (1 Kor 11, 23), ustanowil Ofiare eucharystyczna swojego Ciala i swojej Krwi. Slowa apostola Pawla przypominaja nam dramatyczne okolicznosci, w jakich narodzila sie Eucharystia. Zawiera ona niezatarty zapis meki i smierci Pana. Nie jest tylko przywolaniem tego wydarzenia, lecz jego sakramentalnym uobecnieniem. Jest ofiara Krzyza, ktra trwa przez wieki.<ps.php?przyp=9&ro=8&doc=dpenc14.xml> Prawde te dobrze wyrazaja slowa, jakimi w rycie lacinskim lud odpowiada na wypowiadana przez kaplana aklamacje: "Oto wielka tajemnica wiary" - "Glosimy smierc Twoja, Panie Jezu!". Koscil otrzymal Eucharystie od Chrystusa, swojego Pana, nie jako jeden z wielu cennych darw, ale jako dar najwiekszy, poniewaz jest to dar z samego siebie, z wlasnej osoby w jej swietym czlowieczenstwie, jak tez dar Jego dziela zbawienia. Nie pozostaje ono ograniczone do przeszlosci, skoro "to, kim Chrystus jest, to, co uczynil i co wycierpial dla wszystkich ludzi, uczestniczy w wiecznosci Bozej, przekracza wszelkie czasy i jest w nich stale obecne...".10 <ps.php?przyp=10&ro=8&doc=dpenc14.xml>
Gdy Koscil sprawuje Eucharystie, pamiatke smierci i zmartwychwstania swojego Pana, to centralne wydarzenie zbawienia staje sie rzeczywiscie obecne i "dokonuje sie dzielo naszego Odkupienia".11 <ps.php?przyp=11&ro=8&doc=dpenc14.xml> Ofiara ta ma do tego stopnia decydujace znaczenie dla zbawienia rodzaju ludzkiego, ze Jezus zlozyl ja i wrcil do Ojca, dopiero wtedy, gdy zostawil nam srodek umozliwiajacy uczestnictwo w niej, tak jakbysmy byli w niej obecni. W ten sposb kazdy wierny moze w niej uczestniczyc i korzystac z jej niewyczerpanych owocw. Oto wiara, ktra przez wieki zyly cale pokolenia chrzescijan. Te wiare Magisterium Kosciola nieustannie potwierdzalo z radosna wdziecznoscia za nieoceniony dar.12 <ps.php?przyp=12&ro=8&doc=dpenc14.xml> Pragne raz jeszcze przypomniec te prawde, Drodzy Bracia i Siostry, adorujac razem z Wami te tajemnice: tajemnice wielka, tajemnice milosierdzia. Cz wiekszego Jezus mgl uczynic dla nas? Prawdziwie, w Eucharystii objawia nam milosc, ktra posuwa sie "az do konca" (por. J 13,1) - milosc, ktra nie zna miary.
12. Ten wymiar powszechnej milosci, zawarty w sakramencie Eucharystii, znajduje swj fundament w slowach samego Zbawiciela. Ustanawiajac Eucharystie, nie ograniczyl sie On jedynie do powiedzenia: "To jest Cialo moje", "to jest Krew moja", lecz dodal: "ktre za was bedzie wydane..., ktra za was bedzie wylana" (Mt 26, 26.28; Lk 22, 19-20). Nie potwierdzil jedynie, ze to, co im dawal do jedzenia i do picia, bylo Jego Cialem i Jego Krwia, lecz jasno wyrazil, ze ma to wartosc ofiarnicza, czyniac obecna w sposb sakramentalny swoja ofiare, ktra niedlugo potem miala dokonac sie na krzyzu dla zbawienia wszystkich. "Msza swieta jest rwnoczesnie i nierozdzielnie pamiatka ofiarna, w ktrej przedluza sie ofiara Krzyza, i swieta uczta komunii w Ciele i Krwi Pana".13 <ps.php?przyp=13&ro=8&doc=dpenc14.xml>
Koscil zyje nieustannie odkupiencza ofiara i zbliza sie do niej nie tylko przez pelne wiary wspomnienie, ale tez poprzez aktualne uczestnictwo, poniewaz ofiara ta wciaz sie uobecnia, trwajac sakramentalnie w kazdej wsplnocie, ktra ja sprawuje przez rece konsekrowanego szafarza. W ten sposb Eucharystia umozliwia ludziom wsplczesnym dostapienie pojednania, ktre Chrystus uzyskal raz na zawsze dla ludzkosci wszystkich czasw. W rzeczywistosci: "Ofiara Chrystusa i ofiara eucharystyczna sa jedna ofiara".14 <ps.php?przyp=14&ro=8&doc=dpenc14.xml> Nauczal o tym wyraznie juz sw. Jan Chryzostom: "Ofiarujemy wciaz tego samego Baranka, nie jednego dzis, a innego jutro, ale zawsze tego samego. Z tej racji i ofiara jest zawsze ta sama. (...) Rwniez teraz ofiarujemy te zertwe, ktra wwczas byla ofiarowana i ktra nigdy sie nie wyczerpie".15 <ps.php?przyp=15&ro=8&doc=dpenc14.xml>
Msza sw. uobecnia ofiare Krzyza, nie powieksza jej, niczego jej nie dodaje ani jej nie mnozy.16 <ps.php?przyp=16&ro=8&doc=dpenc14.xml> To, co sie powtarza, to sprawowanie memoriale, "ukazanie pamiatki" (memorialis demonstratio),17 <ps.php?przyp=17&ro=8&doc=dpenc14.xml> przez co jedyna i ostateczna odkupiencza ofiara Chrystusa zawsze uobecnia sie w czasie. Natura ofiarnicza tajemnicy Eucharystii nie moze byc zatem pojmowana jako cos oddzielnego, niezwiazanego z krzyzem lub tez odnoszacego sie jedynie posrednio do ofiary na Kalwarii.
13. Eucharystia przez swj scisly zwiazek z ofiara na Golgocie jest ofiara w pelnym sensie, a nie tylko w sensie oglnym, jakby jedynie chodzilo o zwykle darowanie sie Chrystusa jako pokarm duchowy dla wiernych, bowiem dar Jego milosci i Jego posluszenstwa az do ostatniego tchnienia (por. J 10, 17-18) jest przede wszystkim darem dla Jego Ojca. Oczywiscie jest takze darem dla nas, co wiecej, dla calej ludzkosci (por. Mt 26, 28; Mk 14, 24; Lk 22, 20; J 10, 15), ale glwnie jest darem dla Ojca: jest to tajemnica "ofiary, ktra Ojciec przyjal, odwzajemniajac bezgraniczne oddanie swego Syna, kiedy Ten stal sie posluszny az do smierci (por. Flp 2,8), swoim Ojcowskim oddaniem - a byl to dar nowego Zycia niesmiertelnego w zmartwychwstaniu".18 <ps.php?przyp=18&ro=8&doc=dpenc14.xml>
Przekazujac Kosciolowi swoja ofiare, Chrystus pragnal rwniez przyjac za swoja duchowa ofiare Kosciola, ktry jest wezwany, aby skladajac ofiare Chrystusa, ofiarowywal takze samego siebie. Naucza nas o tym, w odniesieniu do wszystkich wiernych, Sobr Watykanski II: "Uczestniczac w Ofierze eucharystycznej, w zrdle i zarazem szczycie calego zycia chrzescijanskiego, skladaja Bogu Boska Zertwe ofiarna, a wraz z Nia samych siebie".19 <ps.php?przyp=19&ro=8&doc=dpenc14.xml>
14. Pascha Chrystusa zawiera w sobie oprcz meki i smierci takze Jego zmartwychwstanie. Przypomina o tym aklamacja ludu po przeistoczeniu: Wyznajemy Twoje zmartwychwstanie. Rzeczywiscie, Ofiara eucharystyczna uobecnia nie tylko tajemnice meki i smierci Zbawiciela, lecz takze tajemnice zmartwychwstania, w ktrej ofiara znajduje swoje wypelnienie. Jako zywy i zmartwychwstaly, Chrystus moze uczynic siebie w Eucharystii "chlebem zycia" (J 6, 35.48), "chlebem zywym" (J 6, 51). Sw. Ambrozy przypominal o tym neofitom, odnoszac wydarzenie zmartwychwstania do ich zycia: "Jesli dzisiaj Chrystus jest twj, zmartwychwstaje dla ciebie kazdego dnia".20 <ps.php?przyp=20&ro=8&doc=dpenc14.xml> Sw. Cyryl Aleksandryjski podkreslal natomiast, ze uczestnictwo w swietych Tajemnicach "jest prawdziwym wyznaniem i pamiatka smierci Pana i Jego powrotu do zycia dla nas i dla naszego pozytku".21 <ps.php?przyp=21&ro=8&doc=dpenc14.xml>
15. Sakramentalne uobecnienie we Mszy sw. ofiary Chrystusa, uwienczonej Jego zmartwychwstaniem, zaklada specyficzna obecnosc, o ktrej - cytujac slowa Pawla VI - "mwi sie jako o "rzeczywistej" nie w sensie wylacznosci, tak jakby inne nie byly "rzeczywiste", ale przez antonomazje, poniewaz jest substancjalna, a w jej mocy Chrystus, Bg-Czlowiek caly staje sie obecny".22 <ps.php?przyp=22&ro=8&doc=dpenc14.xml> Jest tu po raz kolejny przypomniane wciaz aktualne nauczanie Soboru Trydenckiego: "Przez konsekracje chleba i wina dokonywa sie przemiana calej substancji chleba w substancje Ciala Chrystusa, Pana naszego, i calej substancji wina w substancje Jego Krwi. Te przemiane trafnie i wlasciwie nazwal swiety i katolicki Koscil przeistoczeniem".23 <ps.php?przyp=23&ro=8&doc=dpenc14.xml> Rzeczywiscie, Eucharystia jest mysterium fidei, tajemnica, ktra przerasta nasze mysli i moze byc przyjeta tylko w wierze, jak czesto przypominaja katechezy patrystyczne o tym Boskim Sakramencie. "Nie dostrzegaj - zacheca sw. Cyryl Jerozolimski - w chlebie i winie prostych i naturalnych elementw, poniewaz Pan sam wyraznie powiedzial, ze sa Jego Cialem i Jego Krwia: potwierdza to wiara, chociaz zmysly sugeruja ci cos innego".24 <ps.php?przyp=24&ro=8&doc=dpenc14.xml>
Adoro te devote, latens Deitas - wciaz spiewamy za Doktorem Anielskim. Wobec tej tajemnicy milosci rozum ludzki doswiadcza calej swojej ograniczonosci. Zrozumiale jest, dlaczego przez wieki ta prawda inspirowala teologie do mozolnych wysilkw zmierzajacych ku jej zrozumieniu.
Sa to wysilki zaslugujace na uznanie, tym bardziej uzyteczne i wnikliwe, im bardziej zdolne do laczenia krytycznej mysli z "przezyciem wiary" Kosciola, ujmowanej szczeglnie jako "niezawodny charyzmat prawdy" Magisterium Kosciola oraz jako "glebokie pojmowanie rzeczywistosci duchowych", ktre dostepne jest glwnie swietym.25 <ps.php?przyp=25&ro=8&doc=dpenc14.xml> Trzeba przypomniec takze wskazanie Pawla VI: "Kazde tlumaczenie teologiczne, ktre w jakis sposb chcialoby przeniknac te tajemnice, aby bylo w zgodzie z wiara katolicka, musi przyjac, ze po przeistoczeniu, w obiektywnej rzeczywistosci, niezaleznie od naszego ducha, chleb i wino przestaly istniec tak, ze od tego momentu staly sie czcigodnym Cialem i Krwia Pana Jezusa, ktre rzeczywiscie mamy przed soba pod sakramentalnymi postaciami chleba i wina".26 <ps.php?przyp=26&ro=8&doc=dpenc14.xml>
16. Zbawcza skutecznosc ofiary urzeczywistnia sie w pelni, kiedy w Komunii przyjmujemy Cialo i Krew Pana. Ofiara eucharystyczna sama z siebie jest skierowana ku wewnetrznemu zjednoczeniu nas, wierzacych, z Chrystusem przez Komunie: otrzymujemy Tego, ktry ofiarowal sie za nas, otrzymujemy Jego Cialo, ktre zlozyl za nas na Krzyzu, oraz Jego Krew, ktra przelal "za wielu (...) na odpuszczenie grzechw" (Mt 26, 28). Pamietamy Jego slowa: "Jak Mnie poslal zyjacy Ojciec, a Ja zyje przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spozywa, bedzie zyl przeze Mnie" (J 6, 57). Sam Jezus zapewnia, ze owo zjednoczenie, zwiazane przez Niego przez analogie ze zjednoczeniem, jakie ma miejsce w zyciu trynitarnym, naprawde sie realizuje. Eucharystia to prawdziwa uczta, na ktrej Chrystus ofiaruje siebie jako pokarm. Kiedy Jezus zapowiada to po raz pierwszy, Jego sluchacze sa zaskoczeni i zdezorientowani, co zmusza Mistrza do podkreslenia obiektywnej prawdy zawartej w Jego slowach: "Zaprawde, zaprawde, powiadam wam: Jezeli nie bedziecie jedli Ciala Syna Czlowieczego ani pili Krwi Jego, nie bedziecie mieli zycia w sobie" (J 6, 53). Nie chodzi tu o pokarm w sensie metaforycznym: "Cialo moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem" (J 6, 55).
17. Gdy w Komunii sw. przyjmujemy Cialo i Krew Chrystusa, przekazuje On nam takze swego Ducha. Sw. Efrem pisze: "Nazwal chleb swoim zyjacym Cialem, napelnil go soba samym i swoim Duchem. (...) A kto go z wiara spozywa, spozywa Ogien i Ducha. (...) Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, spozywajcie z tym Ducha Swietego. Prawdziwie bowiem to jest moje Cialo, i kto je spozywa, bedzie zyl na wieki".27 <ps.php?przyp=27&ro=8&doc=dpenc14.xml> Koscil prosi o ten Boski Dar, zrdlo kazdego innego daru, w epiklezie eucharystycznej. Czytamy, na przyklad, w Boskiej liturgii sw. Jana Chryzostoma: "Ciebie wzywamy, Ciebie prosimy i blagamy: zeslij swojego Ducha Swietego na nas i na te dary [...], aby staly sie dla tych, ktrzy w nich uczestniczyc beda, oczyszczeniem duszy, odpuszczeniem grzechw, komunia z Duchem Swietym".28 <ps.php?przyp=28&ro=8&doc=dpenc14.xml> A w Mszale Rzymskim celebrans modli sie: "Spraw, abysmy posileni Cialem i Krwia Twojego Syna i napelnieni Duchem Swietym, stali sie jednym cialem i jedna dusza w Chrystusie".29 <ps.php?przyp=29&ro=8&doc=dpenc14.xml> W ten sposb, przez dar swojego Ciala i swojej Krwi, Chrystus pomnaza w nas dar swojego Ducha, wylanego juz w Chrzcie sw. i udzielonego jako "pieczec" w sakramencie Bierzmowania.
18. Aklamacja, jaka lud wypowiada po konsekracji, celowo konczy sie slowami wskazujacymi na wymiar eschatologiczny Ofiary eucharystycznej (por. 1 Kor 11, 26): "oczekujemy Twego przyjscia w chwale". Eucharystia kieruje do ostatecznego celu, jest przedsmakiem pelni radosci obiecanej przez Chrystusa (por. J 15, 11); w pewnym sensie jest antycypacja Raju - w niej "otrzymujemy zadatek przyszlej chwaly".30 <ps.php?przyp=30&ro=8&doc=dpenc14.xml> W Eucharystii wszystko wyraza pelne nadziei oczekiwanie "przyjscia naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa".31 <ps.php?przyp=31&ro=8&doc=dpenc14.xml> Kto sie karmi Chrystusem w Eucharystii, nie potrzebuje wyczekiwac zaswiatw, zeby otrzymac zycie wieczne: posiada je juz na ziemi, jako przedsmak przyszlej pelni, ktra obejmie czlowieka do konca. W Eucharystii otrzymujemy takze gwarancje zmartwychwstania cial, ktre nastapi na koncu swiata: "Kto spozywa moje Cialo i pije moja Krew, ma zycie wieczne, a Ja go wskrzesze w dniu ostatecznym" (J 6, 54). Ta gwarancja przyszlego zmartwychwstania wyplywa z faktu, ze Cialo Syna Bozego, pozostawione jako pokarm, jest chwalebnym Cialem Zmartwychwstalego. W Eucharystii - zeby tak powiedziec - staje sie dostepna "tajemnica" zmartwychwstania. Dlatego tez slusznie sw. Ignacy Antiochenski okreslal Chleb eucharystyczny jako "lekarstwo niesmiertelnosci, antidotum na smierc".32 <ps.php?przyp=32&ro=8&doc=dpenc14.xml>
19. Ukierunkowanie eschatologiczne Eucharystii wyraza i wzmacnia komunie z Kosciolem zbawionych w niebie. Nie przypadkiem anafory liturgii wschodniej i lacinskie modlitwy eucharystyczne przypominaja z czcia Maryje, zawsze Dziewice, Matke naszego Pana i Boga Jezusa Chrystusa, Aniolw, swietych Apostolw, Meczennikw i wszystkich Swietych. Ten wymiar Eucharystii zasluguje na podkreslenie: gdy sprawujemy ofiare Baranka, uczestniczymy w liturgii niebianskiej i jednoczymy sie z niezliczonym tlumem, ktry wola: "Zbawienie w Bogu naszym, Zasiadajacym na tronie i w Baranku" (Ap 7, 10). Zaiste, Eucharystia jest brama nieba, ktra otwiera sie na ziemi. Jest promieniem chwaly niebieskiego Jeruzalem, ktry przenika cienie naszej historii i rzuca swiatlo na drogi naszego zycia.
20. Znaczaca konsekwencja tego wpisanego w Eucharystie ukierunkowania ku eschatologii jest rwniez fakt, iz w naszej dziejowej wedrwce daje ona impuls i zasiewa zywe ziarno nadziei w nasze codzienne zadania i obowiazki. To, ze chrzescijanska koncepcja prowadzi nas ku "nowemu niebu" i "nowej ziemi" (por. Ap 21, 1), nie oslabia naszego poczucia odpowiedzialnosci za te doczesna ziemie,33 <ps.php?przyp=33&ro=8&doc=dpenc14.xml> raczej je rozbudza. Pragne z cala moca przypomniec to na poczatku nowego tysiaclecia, azeby chrzescijanie czuli sie bardziej niz kiedykolwiek wezwani, aby nie zaniedbywac obowiazkw przynaleznych mieszkancom tej ziemi. Ich zadaniem jest przyczyniac sie, kierujac sie swiatlem Ewangelii, do budowania swiata na miare czlowieka i odpowiadajacego we wszystkim zamyslowi Boga.
Jest wiele problemw, ktre zaciemniaja horyzont naszych czasw. Wystarczy wspomniec pilna potrzebe pracy na rzecz pokoju, troske o budowanie w stosunkach miedzynarodowych trwalych fundamentw sprawiedliwosci i solidarnosci, obrone zycia ludzkiego od poczecia az do jego naturalnego konca. A co powiedziec o tysiacach sprzecznosci "zglobalizowanego" swiata, w ktrym najslabszym, najmniejszym i najubozszym moze sie wydawac, ze niewiele maja powodw do nadziei? W takim wlasnie swiecie powinna rozblysnac chrzescijanska nadzieja! Rwniez po to Pan chcial pozostac z nami w Eucharystii, wpisujac w swoja ofiarna i braterska obecnosc obietnice ludzkosci odnowionej Jego miloscia. Znaczacy jest fakt, ze Ewangelia wedlug sw. Jana, w tym miejscu, gdzie Synoptycy opisuja ustanowienie Eucharystii, proponuje, ukazujac jednoczesnie jej gleboki charakter, relacje o "umywaniu ng", w ktrej Chrystus czyni siebie nauczycielem komunii i sluzby (por. J 13, 1-20). Rwniez apostol Pawel uznaje za "niegodne" wsplnoty chrzescijanskiej uczestnictwo w Wieczerzy Panskiej, jesli jest ona sprawowana w sytuacji podzialu i obojetnosci wobec ubogich (por. 1 Kor 11, 17-22. 27-34).34 <ps.php?przyp=34&ro=8&doc=dpenc14.xml>
Gloszenie smierci Pana "az nadejdzie" (1Kor 11, 26) zaklada, iz wszyscy uczestniczacy w Eucharystii podejma zadanie przemiany zycia, aby w pewnym sensie stalo sie ono cale "eucharystyczne". Wlasnie ten owoc polepszania egzystencji i zaangazowanie na rzecz przemiany swiata zgodnie z Ewangelia, wyrazaja aspekt eschatologiczny Ofiary eucharystycznej i calego zycia chrzescijanskiego: "Przyjdz, Panie Jezu!" (Ap 22, 20).
EUCHARYSTIA BUDUJE KOSCIL
21. Sobr Watykanski II przypomnial, ze Ofiara eucharystyczna tkwi w centrum procesu wzrastania Kosciola. Stwierdziwszy bowiem, ze "Koscil, czyli krlestwo Chrystusa juz teraz obecne w misterium, z mocy Boga rosnie w sposb widzialny w swiecie",35 <ps.php?przyp=35&ro=8&doc=dpenc14.xml> i chcac niejako odpowiedziec na pytanie: "W jaki sposb wzrasta?", dodaje: "Ilekroc sprawowana jest na oltarzu ofiara krzyza, w ktrej "Chrystus zostal zlozony w ofierze jako nasza Pascha" (1 Kor 5, 7), dokonuje sie dzielo naszego Odkupienia. Jednoczesnie w sakramencie Chleba eucharystycznego przedstawiana jest i dokonuje sie jednosc wiernych, ktrzy stanowia jedno cialo w Chrystusie (por. 1 Kor 10, 17)".36 <ps.php?przyp=36&ro=8&doc=dpenc14.xml>
Istnieje zwiazek przyczynowy pomiedzy Eucharystia a samym poczatkiem Kosciola. Ewangelisci precyzuja, iz na Ostatniej Wieczerzy wokl Jezusa zgromadzilo sie dwunastu Apostolw (por. Mt 26, 26; Mk 14, 17; Lk 22, 14). Jest to szczegl o duzym znaczeniu, poniewaz Apostolowie "stali sie zalazkami nowego Izraela, a rwnoczesnie poczatkiem swietej hierarchii".37 <ps.php?przyp=37&ro=8&doc=dpenc14.xml> Ofiarujac im jako pokarm swoje Cialo i swoja Krew, Chrystus wprowadzil ich w tajemniczy sposb w Ofiare, w ktrej wkrtce na Kalwarii mial zlozyc samego siebie. Analogicznie, jak Przymierze na Synaju, przypieczetowane ofiara i pokropieniem krwia,38 <ps.php?przyp=38&ro=8&doc=dpenc14.xml> podobnie gesty i slowa Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy kladly fundamenty nowej wsplnoty mesjanskiej, Ludu Nowego Przymierza.
Apostolowie przyjmujac w Wieczerniku zaproszenie Jezusa: "Bierzcie i jedzcie... Bierzcie i pijcie z niego wszyscy..." (Mt 26, 26-27), weszli z Nim po raz pierwszy w Komunie sakramentalna. Od tej chwili az do konca czasw Koscil buduje sie przez te Komunie sakramentalna z Synem Bozym, ktry sie za nas wydal: "To czyncie na moja pamiatke... Czyncie to, ile razy pic bedziecie, na moja pamiatke" (1 Kor 11, 24-25; por. Lk 22, 19).
22. Wlaczenie w Chrystusa, jakie dokonuje sie w Chrzcie sw., odnawia sie i nieustannie umacnia przez uczestnictwo w Ofierze eucharystycznej, przede wszystkim gdy jest to uczestnictwo pelne przez udzial w Komunii sakramentalnej. Mozemy powiedziec, ze nie tylko kazdy z nas przyjmuje Chrystusa, lecz takze Chrystus przyjmuje kazdego z nas. Zaciesnia wiezy przyjazni z nami: "Wy jestescie przyjacilmi moimi" (J 15, 14). My wlasnie zyjemy dzieki Niemu: "Ten, kto Mnie spozywa, bedzie zyl przeze Mnie" (J 6, 57). W Komunii eucharystycznej realizuje sie w podniosly sposb wsplne, wewnetrzne "zamieszkiwanie" Chrystusa i ucznia: "Trwajcie we Mnie, a Ja w was [bede trwac]" (por. J 15, 4).
Jednoczac sie z Chrystusem, Lud Nowego Przymierza daleki jest od zamykania sie w sobie, staje sie "sakramentem" dla calego rodzaju ludzkiego,39 <ps.php?przyp=39&ro=8&doc=dpenc14.xml> znakiem i narzedziem zbawienia dokonanego przez Chrystusa, swiatlem swiata i sola ziemi (por. Mt 5, 13-16) dla odkupienia wszystkich.40 <ps.php?przyp=40&ro=8&doc=dpenc14.xml> Misja Kosciola jest przedluzeniem misji Chrystusa: "Jak Ojciec Mnie poslal, tak i Ja was posylam" (J 20, 21). Dlatego tez Koscil czerpie duchowa moc dla wypelniania swojej misji z nieustannego uobecniania w Eucharystii ofiary Krzyza i z Komunii z Cialem i Krwia Chrystusa. Tak wiec Eucharystia jawi sie jako zrdlo i jednoczesnie szczyt calej ewangelizacji, poniewaz jej celem jest zjednoczenie ludzi z Chrystusem, a w Nim z Ojcem i z Duchem Swietym.41 <ps.php?przyp=41&ro=8&doc=dpenc14.xml>
23. Dzieki Komunii eucharystycznej Koscil jest w rwnym stopniu umocniony w swojej jednosci Ciala Chrystusa. Sw. Pawel, piszac do Koryntian, odnosi sie do tej jednoczacej skutecznosci uczestnictwa w Uczcie eucharystycznej: "Chleb, ktry lamiemy, czyz nie jest udzialem w Ciele Chrystusa? Poniewaz jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Cialo. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba" (1 Kor 10, 16-17). Precyzyjny i gleboki jest komentarz sw. Jana Chryzostoma: "Czym w rzeczywistosci jest chleb? Jest Cialem Chrystusa. Kim staja sie ci, ktrzy go przyjmuja? Cialem Chrystusa; ale nie wieloma cialami, lecz jednym cialem. Faktycznie, jak chleb jest jednoscia, choc sklada sie nan wiele ziaren, ktre choc sie nie znaja, w nim sie znajduja, tak ze ich rznorodnosc zanika w ich doskonalym zjednoczeniu - w ten sam sposb rwniez my jestesmy wzajemnie ze soba zjednoczeni, a wszyscy razem z Chrystusem".42 <ps.php?przyp=42&ro=8&doc=dpenc14.xml> Argumentacja jest zwiezla: nasza jednosc z Chrystusem, ktra jest darem i laska dla kazdego, sprawia, ze jestesmy wlaczeni w jednosc Jego Ciala, ktrym jest Koscil. Eucharystia wzmacnia nasze wcielenie w Chrystusa, ustanowione w Chrzcie sw. przez dar Ducha Swietego (por. 1 Kor 12, 13.27).
W Eucharystii ma miejsce to wsplne i nierozlaczne dzialanie Syna i Ducha Swietego, ktre bylo u poczatkw Kosciola, powolywalo go do zycia i stanowilo o jego trwaniu. Jest tego swiadomy Autor Liturgii sw. Jakuba: w epiklezie anafory prosimy Boga Ojca, aby zeslal Ducha Swietego na swoich wiernych i na skladane dary, by Cialo i Krew Chrystusa "sluzyly tym wszystkim, ktrzy w niej [Eucharystii] uczestnicza (...) dla uswiecenia dusz i cial (...)".43 <ps.php?przyp=43&ro=8&doc=dpenc14.xml> Boski Pocieszyciel umacnia Koscil przez uswiecenie eucharystyczne wiernych.
24. Dar Chrystusa i Jego Ducha, ktry otrzymujemy w Komunii eucharystycznej, wypelnia z obfitoscia gorace pragnienia braterskiej jednosci, jakie kryja sie w sercach ludzkich, i jednoczesnie wynosi doswiadczenie braterstwa wlasciwego wsplnemu uczestnictwu w tym samym stole eucharystycznym na poziom daleko wyzszy od zwyczajnego ludzkiego ucztowania. Dzieki zjednoczeniu z Cialem Chrystusa Koscil coraz glebiej staje sie w Chrystusie "jakby sakramentem, czyli znakiem i narzedziem wewnetrznego zjednoczenia z Bogiem i jednosci calego rodzaju ludzkiego".44 <ps.php?przyp=44&ro=8&doc=dpenc14.xml>
Jak pokazuje codzienne doswiadczenie, poczatkom rozdzialu miedzy ludzmi, tak bardzo zakorzenionego w ludzkosci z powodu grzechu, przeciwstawia sie odradzajaca jednosc moc Ciala Chrystusa. Eucharystia, budujac Koscil, wlasnie dlatego tworzy komunie pomiedzy ludzmi.
25. Kult, jakim otaczana jest Eucharystia poza Msza sw., ma nieoceniona wartosc w zyciu Kosciola. Jest on scisle zwiazany ze sprawowaniem Ofiary eucharystycznej. Obecnosc Chrystusa pod swietymi postaciami, ktre sa zachowane po Mszy sw. - obecnosc, ktra trwa, dopki istnieja postaci chleba i wina45 <ps.php?przyp=45&ro=8&doc=dpenc14.xml> - wywodzi sie ze sprawowania Ofiary i sluzy Komunii sakramentalnej i duchowej.46 <ps.php?przyp=46&ro=8&doc=dpenc14.xml> Jest wiec zadaniem pasterzy Kosciola, aby rwniez poprzez wlasne swiadectwo zachecali do kultu eucharystycznego, do trwania na adoracji przed Chrystusem obecnym pod postaciami eucharystycznymi, szczeglnie podczas wystawienia Najswietszego Sakramentu.47 <ps.php?przyp=47&ro=8&doc=dpenc14.xml>
Pieknie jest zatrzymac sie z Nim i jak umilowany Uczen oprzec glowe na Jego piersi (por. J 13, 25), poczuc dotkniecie nieskonczona miloscia Jego Serca. Jezeli chrzescijanstwo ma sie wyrzniac w naszych czasach przede wszystkim "sztuka modlitwy",48 <ps.php?przyp=48&ro=8&doc=dpenc14.xml> jak nie odczuwac odnowionej potrzeby dluzszego zatrzymania sie przed Chrystusem obecnym w Najswietszym Sakramencie na duchowej rozmowie, na cichej adoracji w postawie pelnej milosci? Ilez to razy, moi Drodzy Bracia i Siostry, przezywalem to doswiadczenie i otrzymalem dzieki niemu sile, pocieche i wsparcie!
Wielu swietych dalo przyklad tej praktyki, wielokrotnie chwalonej i zalecanej przez Magisterium.49 <ps.php?przyp=49&ro=8&doc=dpenc14.xml> W sposb szczeglny wyrznial sie w tym sw. Alfons Maria Liguori, ktry pisal: "Wsrd rznych praktyk poboznych adoracja Jezusa sakramentalnego jest pierwsza po sakramentach, najbardziej mila Bogu i najbardziej pozyteczna dla nas".50 <ps.php?przyp=50&ro=8&doc=dpenc14.xml> Eucharystia jest nieocenionym skarbem: nie tylko jej sprawowanie, lecz takze jej adoracja poza Msza sw. pozwala zaczerpnac z samego zrdla laski. Wsplnota chrzescijanska, ktra chce doskonalej kontemplowac oblicze Chrystusa w duchu tego, co proponowalem w Listach apostolskich Novo millennio ineunte oraz Rosarium Virginis Mariae, nie moze zaniedbac poglebiania tego aspektu kultu eucharystycznego, w ktrym znajduja przedluzenie i mnoza sie owoce komunii z Cialem i Krwia Pana.
APOSTOLSKI CHARAKTER EUCHARYSTII I KOSCIOLA
26. Jezeli, jak to przypomnialem powyzej, Eucharystia buduje Koscil, a Koscil sprawuje Eucharystie, to w konsekwencji zachodzi pomiedzy nimi bardzo scisly zwiazek. Jest to prawda, ktra pozwala nam zastosowac do tajemnicy Eucharystii slowa o Kosciele wypowiadane w Symbolu nicejsko-konstantynopolitanskim: "jeden, swiety, powszechny i apostolski". Jedna i powszechna jest takze Eucharystia. Jest ona rwniez swieta, co wiecej, jest Najswietszym Sakramentem. Lecz przede wszystkim pragne zwrcic uwage na jej apostolski charakter.
27. Katechizm Kosciola Katolickiego, wyjasniajac, w jaki sposb Koscil jest apostolski, tzn. zalozony na fundamencie Apostolw, wskazuje na potrjne znaczenie tego wyrazenia. Z jednej strony, "byl i pozostaje oparty na "fundamencie Apostolw" (Ef 2, 20), swiadkw wybranych i poslanych przez samego Chrystusa".51 <ps.php?przyp=51&ro=8&doc=dpenc14.xml> Apostolowie sa rwniez u podstaw Eucharystii, nie w takim sensie, ze sakrament ten nie mialby pochodzic od samego Chrystusa, ale dlatego, ze zostal powierzony Apostolom przez Jezusa, a przez nich i ich nastepcw przekazany nam. Koscil, sprawujac Eucharystie na przestrzeni wiekw, nieustannie zachowuje ciaglosc dzialania Apostolw, poslusznych zaleceniu Pana.
Drugie znaczenie apostolskosci Kosciola ukazane przez Katechizm wynika z faktu, ze Koscil "zachowuje i przekazuje, z pomoca Ducha Swietego, ktry w nim mieszka, nauczanie, dobry depozyt i zdrowe zasady uslyszane od Apostolw".52 <ps.php?przyp=52&ro=8&doc=dpenc14.xml> Takze w tym drugim znaczeniu Eucharystia jest apostolska, poniewaz jest sprawowana zgodnie z wiara Apostolw. Na przestrzeni dwutysiacletniej historii Ludu Nowego Przymierza Magisterium Kosciola przy rznych okazjach okreslilo dokladnie doktryne eucharystyczna, rwniez w zakresie precyzyjnej terminologii, wlasnie w celu zachowania wiary apostolskiej w te Najwyzsza Tajemnice. Wiara ta pozostaje niezmieniona, i jest dla Kosciola rzecza istotna, aby taka byla zachowana.
28. Koscil, wreszcie, jest apostolski w tym znaczeniu, ze "az do powrotu Chrystusa jest nauczany, uswiecany i prowadzony przez Apostolw dzieki tym, ktrzy sa ich nastepcami w misji pasterskiej, to znaczy Kolegium Biskupw; sa w tym wspomagani "przez kaplanw" w jednosci z "nastepca Piotra, Najwyzszym Pasterzem Kosciola"".53 <ps.php?przyp=53&ro=8&doc=dpenc14.xml> Sukcesja apostolska w misji pasterskiej zaklada koniecznie sakrament Swiecen, czyli wywodzaca sie od samych poczatkw nieprzerwana ciaglosc waznych swiecen biskupich.54 <ps.php?przyp=54&ro=8&doc=dpenc14.xml> Sukcesja ta jest niezbedna, aby Koscil istnial w sensie wlasciwym i pelnym.
Eucharystia wyraza takze ten sens apostolskiego charakteru. Jak bowiem naucza Sobr Watykanski II: "wierni (...) na mocy swego krlewskiego kaplanstwa wspldzialaja w ofiarowaniu Eucharystii",55 <ps.php?przyp=55&ro=8&doc=dpenc14.xml> kaplan zas na mocy swoich swiecen jest tym, ktry "w osobie Chrystusa sprawuje Ofiare eucharystyczna i sklada ja Bogu w imieniu calego ludu".56 <ps.php?przyp=56&ro=8&doc=dpenc14.xml> Dlatego tez w Mszale Rzymskim jest przepisane, ze wylacznie kaplan wymawia slowa modlitwy eucharystycznej, podczas gdy lud laczy sie z wiara w milczeniu.57 <ps.php?przyp=57&ro=8&doc=dpenc14.xml>
29. Czesto powtarzane przez Sobr Watykanski II wyrazenie, wedlug ktrego "kaplan pelniacy posluge dzieki swietej wladzy, jaka sie cieszy w osobie Chrystusa (in persona Christi), sprawuje Ofiare eucharystyczna",58 <ps.php?przyp=58&ro=8&doc=dpenc14.xml> bylo juz dobrze zakorzenione w nauczaniu Papiezy.59 <ps.php?przyp=59&ro=8&doc=dpenc14.xml> Jak juz przy innej okazji mialem mozliwosc wyjasnic, wyrazenie in persona Christi "znaczy wiecej niz w imieniu czy w zastepstwie Chrystusa. In persona to znaczy: w swoistym sakramentalnym utozsamieniu sie z Prawdziwym i Wiecznym Kaplanem, ktry Sam tylko Jeden jest prawdziwym i prawowitym Podmiotem i Sprawca tej swojej Ofiary - i przez nikogo wlasciwie nie moze byc w jej spelnianiu wyreczony".60 <ps.php?przyp=60&ro=8&doc=dpenc14.xml> Posluga kaplanw, ktrzy otrzymali sakrament Swiecen, w ekonomii zbawienia wybranej przez Chrystusa ukazuje, ze Eucharystia przez nich sprawowana jest darem, ktry przewyzsza zdecydowanie wladze zgromadzenia, i w gruncie rzeczy posluga ta jest niezbedna dla waznego zjednoczenia konsekracji eucharystycznej z ofiara Krzyza i z Ostatnia Wieczerza.
Zgromadzenie wiernych, ktre zbiera sie w celu sprawowania Eucharystii, absolutnie potrzebuje kaplana z moca swiecen, ktry bedzie jej przewodniczyl, azeby byla prawdziwie wsplnota eucharystyczna. Z drugiej strony wsplnota nie jest w stanie sama z siebie ustanowic sobie kaplana z moca swiecen. Jest on darem, ktry wsplnota otrzymuje dzieki sukcesji biskupiej pochodzacej od Apostolw. To biskup, za sprawa sakramentu Swiecen, ustanawia nowego kaplana, udzielajac mu wladzy konsekracji Eucharystii. Dlatego "tajemnica Eucharystii nie moze byc sprawowana w zadnej wsplnocie bez kaplana z moca swiecen, jak tego wyraznie nauczal Sobr Lateranski IV".61 <ps.php?przyp=61&ro=8&doc=dpenc14.xml>
30. Nauka Kosciola katolickiego o sluzebnym kaplanstwie w odniesieniu do Eucharystii, jak tez o Ofierze eucharystycznej, byla w ostatnich dziesiecioleciach przedmiotem owocnego dialogu na arenie ekumenicznej. Winnismy wdziecznosc Przenajswietszej Trjcy, poniewaz udalo sie osiagnac znaczny postep i zblizenie w tym zakresie. Dzieki temu mozemy sie spodziewac, ze w przyszlosci bedziemy w pelni podzielac te sama wiare. Nadal jednak pozostaje w mocy uwaga, jaka uczynil Sobr w odniesieniu do Wsplnot koscielnych powstalych na Zachodzie, poczawszy od XVI wieku i odlaczonych od Kosciola katolickiego: "Chociaz odlaczonym od nas Wsplnotom koscielnym brakuje wyplywajacej ze chrztu pelnej jednosci z nami, i choc w naszym przekonaniu nie zachowaly one autentycznej i calej istoty eucharystycznego Misterium, glwnie przez brak sakramentu Kaplanstwa, to jednak sprawujac w swietej Uczcie pamiatke smierci i zmartwychwstania Panskiego, wyznaja, ze oznacza ona zycie w lacznosci z Chrystusem i oczekuja Jego chwalebnego przyjscia".62 <ps.php?przyp=62&ro=8&doc=dpenc14.xml>
Dlatego tez, wierni katolicy, szanujac przekonania religijne naszych braci odlaczonych, winni jednak powstrzymac sie od uczestnictwa w Komunii rozdzielanej podczas ich celebracji, azeby nie czynic wiarygodna dwuznacznosci dotyczacej natury Eucharystii i w konsekwencji nie zaniedbac obowiazku jasnego swiadczenia o prawdzie. Spowodowaloby to opznienie zapoczatkowanego procesu, zmierzajacego ku pelnej i widzialnej jednosci. Podobnie tez nie mozna myslec o zastapieniu Mszy sw. niedzielnej ekumenicznymi celebracjami Slowa Bozego lub spotkaniami modlitewnymi razem z chrzescijanami nalezacymi do wspomnianych wyzej Wsplnot koscielnych czy tez uczestnictwem w ich sluzbie liturgicznej. Takie celebracje i spotkania, same w sobie godne pochwaly w okreslonych okolicznosciach, przygotowuja do upragnionej pelnej jednosci, takze eucharystycznej, lecz nie moga jej zastapic.
Fakt, iz wladza konsekrowania Eucharystii zostala powierzona tylko biskupom i prezbiterom, nie pomniejsza w niczym pozostalym kregom Ludu Bozego, gdyz w komunii jednego Ciala Chrystusa, ktrym jest Koscil, dar ten obfituje na korzysc wszystkich.
31. Jezeli Eucharystia stanowi zrdlo i szczyt zycia Kosciola, tak samo jest nim w odniesieniu do poslugi kaplanskiej. Stad tez wyrazajac wdziecznosc Jezusowi Chrystusowi, naszemu Panu, raz jeszcze powtarzam, ze Eucharystia "jest glwna i centralna racja bytu sakramentu Kaplanstwa, ktry definitywnie poczal sie w momencie ustanowienia Eucharystii i wraz z nia".63 <ps.php?przyp=63&ro=8&doc=dpenc14.xml>
Zakres dzialalnosci duszpasterskiej kaplana jest szeroki. W dodatku, kiedy pomysli sie o warunkach spolecznych i kulturowych dzisiejszego swiata, latwo zrozumiec, ze prezbiterom moze zagrazac niebezpieczenstwo rozproszenia posrd wielu rznorakich zadan. Sobr Watykanski II odkryl w milosci pasterskiej wiez, ktra zespala ich zycie wewnetrzne z dzialalnoscia zewnetrzna. "Ta zas milosc pasterska - glosi Sobr - wyplywa glwnie z Ofiary eucharystycznej, poniewaz cale zycie prezbitera jest w niej zakorzenione".64 <ps.php?przyp=64&ro=8&doc=dpenc14.xml> Jasne staje sie zatem, jak bardzo wazne jest dla zycia duchowego kaplana - nie wspominajac juz o dobru Kosciola i swiata - azeby stosowal zalecenie soborowe dotyczace codziennej celebracji Eucharystii, ktra "jest zawsze czynnoscia Chrystusa i Kosciola, nawet jezeli wierni nie mogliby byc przy tym obecni".65 <ps.php?przyp=65&ro=8&doc=dpenc14.xml> Kaplan jest wiec w stanie przezwyciezyc wszelkie rozpraszajace napiecia, pojawiajace sie w ciagu dnia, znajdujac w Ofierze eucharystycznej prawdziwe centrum swojego zycia i poslugi oraz duchowa moc potrzebna do stawienia czola rznorakim zadaniom pasterskim. Jego dni stana sie wtedy prawdziwie eucharystyczne.
Z centralnego miejsca Eucharystii w zyciu i posludze kaplanw wynika takze jej pierwszorzedna rola w duszpasterstwie powolan kaplanskich.
Przede wszystkim dlatego, ze prosba o powolania znajduje tam miejsce najscislejszego zjednoczenia z modlitwa Chrystusa, Najwyzszego i Wiecznego Kaplana; ale takze dlatego, ze gorliwa troska kaplanw o posluge eucharystyczna, wzmocniona szerzeniem swiadomego, czynnego i owocnego uczestnictwa wiernych w Eucharystii, stanowi skuteczny przyklad i zachete do hojnej odpowiedzi mlodych na wezwanie Boga. Pan Bg czesto posluguje sie gorliwym przykladem milosci pasterskiej kaplana, azeby zasiac i pielegnowac w sercu mlodego czlowieka ziarno powolania do kaplanstwa.
32. To wszystko ukazuje, jak bardzo bolesna i daleka od normalnosci moze byc sytuacja wsplnoty chrzescijanskiej, ktra ze wzgledu na liczbe i rznorodnosc wiernych jawi sie jako parafia, a nie posiada kaplana, ktry by jej przewodzil. Parafia bowiem jest wsplnota ochrzczonych, ktrzy wyrazaja i potwierdzaja swoja tozsamosc przede wszystkim poprzez sprawowanie Ofiary eucharystycznej. Wymaga to jednak obecnosci prezbitera, gdyz jedynie jemu przysluguje prawo do sprawowania Eucharystii in persona Christi. Kiedy wsplnota jest pozbawiona kaplana, slusznie poszukuje sie jakiejs sposobnosci, aby byly kontynuowane niedzielne celebracje, a osoby konsekrowane i swieccy, ktrzy przewodnicza swoim braciom i siostrom w modlitwie, wypelniaja w sposb godny pochwaly powszechne kaplanstwo wszystkich wiernych, oparte na lasce Chrztu sw. Takie jednak rozwiazania nalezy uznawac jedynie za prowizoryczne, na czas, w ktrym wsplnota oczekuje kaplana.
Brak pelni sakramentalnej tych celebracji powinien przede wszystkim zachecic cala wsplnote do gorliwszej modlitwy, aby Pan poslal robotnikw na swoje zniwo (por. Mt 9, 38); winien tez stanowic zachete do wprowadzenia w zycie wszystkich innych zasadniczych elementw odpowiedniego duszpasterstwa powolaniowego, bez ulegania pokusie poszukiwania rozwiazan, ktre obnizalyby poziom moralny i formacyjny, jakiego oczekuje sie od kandydatw do kaplanstwa.
33. Skoro ze wzgledu na brak kaplanw zostalo powierzone wiernym bez mocy swiecen uczestnictwo w trosce duszpasterskiej o parafie, niech zatem maja oni na uwadze, ze jak naucza Sobr Watykanski II "nie zbuduje sie (...) zadnej wsplnoty chrzescijanskiej, jezeli nie jest ona zakorzeniona w celebracji Najswietszej Eucharystii".66 <ps.php?przyp=66&ro=8&doc=dpenc14.xml> Ich zadaniem bedzie zatem troska o nieustanne podtrzymywanie we wsplnocie prawdziwego "glodu" Eucharystii, ktry sprawi, iz nie zostanie zmarnowana zadna okazja do odprawiania Mszy sw., dzieki skorzystaniu chociazby z okazjonalnej obecnosci kaplana, ktry ze strony prawa koscielnego nie ma przeszkd do jej sprawowania.
EUCHARYSTIA A KOMUNIA KOSCIELNA
34. Zgromadzenie nadzwyczajne Synodu Biskupw w 1985 r. uznalo "eklezjologie komunii" za centralna i podstawowa idee zawarta w dokumentach Soboru Watykanskiego II.67 <ps.php?przyp=67&ro=8&doc=dpenc14.xml> Koscil pielgrzymujacy tu na ziemi jest wezwany do podtrzymywania i poglebiania zarwno komunii z Bogiem w Trjcy Jedynym, jak i komunii miedzy wiernymi. W dazeniu do tego celu ma do dyspozycji Slowo i sakramenty, przede wszystkim Eucharystie, dzieki ktrej Koscil "ustawicznie zywi sie i wzrasta",68 <ps.php?przyp=68&ro=8&doc=dpenc14.xml> i w ktrej jednoczesnie sam siebie wyraza. Nie przez przypadek wiec pojecie komunia stalo sie szczeglnym okresleniem tego wyjatkowego sakramentu.
Eucharystia objawia sie zatem jako zwienczenie wszystkich sakramentw, dzieki ktrym osiagamy doskonala komunie z Bogiem Ojcem przez utozsamienie sie z Jednorodzonym Synem, dzieki dzialaniu Ducha Swietego. Z jasnoscia plynaca z wiary wyrazal te prawde wybitny pisarz wywodzacy sie z tradycji bizantyjskiej: w Eucharystii "w odrznieniu od kazdego innego sakramentu tajemnica [komunii] jest tak doskonala, iz prowadzi do szczytu wszelkich dbr: to tu znajduje swj kres wszelkie ludzkie pragnienie, poniewaz tu otrzymujemy Boga i Bg wchodzi w doskonale zjednoczenie z nami".69 <ps.php?przyp=69&ro=8&doc=dpenc14.xml> Wlasnie dlatego warto pielegnowac w duszy stale pragnienie Sakramentu Eucharystii. Tak narodzila sie praktyka "komunii duchowej", szczesliwie zakorzeniona od wiekw w Kosciele i zalecana przez swietych mistrzw zycia duchowego. Sw. Teresa od Jezusa pisala: "Kiedy nie przystepujecie do Komunii i nie uczestniczycie we Mszy sw., najbardziej korzystna rzecza jest praktyka komunii duchowej... Dzieki niej obficie jestescie naznaczeni miloscia naszego Pana".70 <ps.php?przyp=70&ro=8&doc=dpenc14.xml>
35. Sprawowanie Eucharystii nie moze byc jednak punktem wyjscia komunii, ktra zaklada jako juz istniejaca, aby ja umacniac i prowadzic ku doskonalosci. Sakrament wyraza te wiez komunii zarwno w wymiarze niewidzialnym, ktry w Chrystusie jednoczy nas za sprawa Ducha Swietego z Ojcem i miedzy nami, jak tez w wymiarze widzialnym, obejmujacym komunie w zakresie nauczania Apostolw, sakramentw i porzadku hierarchicznego. Scisly zwiazek, jaki zachodzi miedzy elementami niewidzialnymi i widzialnymi komunii eklezjalnej, jest zasadniczy dla Kosciola jako sakramentu zbawienia.71 <ps.php?przyp=71&ro=8&doc=dpenc14.xml> Tylko w takim kontekscie mamy do czynienia z prawowita celebracja Eucharystii i z prawdziwym w niej uczestnictwem. Stad tez wynika istotna potrzeba, aby Eucharystia byla sprawowana w komunii, a konkretnie z zachowaniem wszystkich jej wiezi.
36. Komunia niewidzialna, ktra ze swej natury ciagle wzrasta, zaklada zycie w lasce, dzieki czemu stajemy sie "uczestnikami Boskiej natury" (2 P 1, 4), oraz praktykowanie cnt wiary, nadziei i milosci. Tylko w ten sposb wchodzimy w prawdziwa komunie z Ojcem, Synem i Duchem Swietym. Nie wystarczy wiara, ale trzeba trwac w lasce uswiecajacej i w milosci, pozostajac w lonie Kosciola "cialem" i "sercem";72 <ps.php?przyp=72&ro=8&doc=dpenc14.xml> potrzebna jest, mwiac slowami sw. Pawla "wiara, ktra dziala przez milosc" (por. Ga 5, 6).
Zachowanie w pelni niewidzialnych wiezi jest scislym obowiazkiem moralnym chrzescijanina, ktry chce uczestniczyc w sposb pelny w Eucharystii, przyjmujac Cialo i Krew Chrystusa. Ten obowiazek przypomina mu sam Apostol, napominajac: "Niech przeto czlowiek baczy na siebie samego, spozywajac ten chleb i pijac z tego kielicha" (1 Kor 11, 28). Sw. Jan Chryzostom z cala moca swojej elokwencji nawolywal wiernych: "Rwniez ja podnosze glos, prosze, blagam i zaklinam, aby nie zblizac sie do tego swietego Stolu z nieczystym i skazonym sumieniem. Takie przystepowanie, nawet jesli tysiac razy dotykamy Ciala Pana, nigdy nie bedzie moglo sie nazywac komunia, lecz wyrokiem, niepokojem i powiekszeniem kary".73 <ps.php?przyp=73&ro=8&doc=dpenc14.xml>
Idac po tej linii, slusznie stwierdza Katechizm Kosciola Katolickiego: "Jesli ktos ma swiadomosc grzechu ciezkiego, przed przyjeciem Komunii powinien przystapic do sakramentu Pojednania".74 <ps.php?przyp=74&ro=8&doc=dpenc14.xml> Pragne zatem przypomniec, ze obowiazuje i zawsze bedzie miala moc prawna w Kosciele norma, jaka Sobr Trydencki skonkretyzowal surowe napomnienie apostola Pawla, potwierdzajac, ze w celu godnego przyjecia Eucharystii "ci, ktrzy swiadomi sa ciezkiego grzechu, jakkolwiek sadziliby, ze za niego zaluja, o ile moga miec spowiednika, powinni najpierw odbyc sakramentalna spowiedz".75 <ps.php?przyp=75&ro=8&doc=dpenc14.xml>
37. Sakramenty Eucharystii i Pojednania sa ze soba scisle zwiazane. Jesli Eucharystia w sposb sakramentalny uobecnia odkupiencza Ofiare Krzyza, oznacza to, iz wynika z niej nieustanna potrzeba nawrcenia, osobistej odpowiedzi na wezwanie, jakie sw. Pawel skierowal do chrzescijan w Koryncie: "W imie Chrystusa prosimy: pojednajcie sie z Bogiem!" (2 Kor 5, 20). Jezeli wiec chrzescijanin ma na sumieniu brzemie grzechu ciezkiego, to, aby mgl miec pelny udzial w Ofierze Eucharystycznej, obowiazkowa staje sie droga pokuty, poprzez sakrament Pojednania.
Oceny stanu laski dokonuje oczywiscie on sam, gdyz dotyczy ona sumienia. Jednak w przypadkach zachowania, ktre na forum zewnetrznym, w sposb powazny, oczywisty i staly jest przeciwne normom moralnym, Koscil, w duszpasterskiej trosce o prawidlowy porzadek we wsplnocie oraz o szacunek dla sakramentu, nie moze wzbraniac sie przed podejmowaniem odpowiednich krokw. W sytuacji jawnego braku dyspozycji moralnej winien stosowac norme Kodeksu Prawa Kanonicznego, mwiaca o mozliwosci niedopuszczenia do Komunii eucharystycznej tych, ktrzy "trwaja z uporem w jawnym grzechu ciezkim".76 <ps.php?przyp=76&ro=8&doc=dpenc14.xml>
38. Komunia koscielna, jak to juz przypomnialem, jest takze widzialna i wyraza sie w wiezach wymienionych przez sam Sobr, ktry tak naucza: "Do spolecznosci Kosciola wcielani sa w pelni ci, ktrzy majac Ducha Chrystusa, przyjmuja cala jego strukture i wszystkie ustanowione w nim srodki zbawienia oraz w jego widzialnym organizmie pozostaja z Chrystusem, ktry rzadzi nim przez papieza i biskupw, zlaczeni wiezami wyznania wiary, sakramentw i koscielnego zwierzchnictwa oraz komunii".77 <ps.php?przyp=77&ro=8&doc=dpenc14.xml>
Eucharystia, jako najwyzszy sakramentalny wyraz komunii w Kosciele, domaga sie tego, by byla sprawowana w kontekscie spjnosci takze zewnetrznych wiezw komunii. W sposb szczeglny, poniewaz jest ona "jak wypelnienie zycia duchowego i cel wszystkich sakramentw",78 <ps.php?przyp=78&ro=8&doc=dpenc14.xml> wymaga zachowania rzeczywistych wiezw komunii w odniesieniu do sakramentw, zwlaszcza Chrztu i sakramentu Swiecen. Nie jest mozliwe udzielenie Komunii osobie, ktra nie bylaby ochrzczona lub ktra odrzucalaby pojmowana integralnie prawde wiary o tajemnicy Eucharystii. Chrystus jest prawda i daje swiadectwo prawdzie (por. J 14, 6; 18, 37); sakrament Jego Ciala i Jego Krwi nie dopuszcza falszu.
39. Ponadto, ze wzgledu na sam charakter komunii koscielnej i zwiazku, jaki zachodzi pomiedzy nia a sakramentem Eucharystii, trzeba przypomniec, ze "Ofiara eucharystyczna, chociaz celebruje sie ja zawsze we wsplnocie lokalnej, nigdy nie jest celebracja tej tylko wsplnoty: przyjmujac eucharystyczna obecnosc Pana, wsplnota przyjmuje bowiem caly dar zbawienia i objawia sie w ten sposb - mimo swej trwalej widzialnej "lokalnosci" - jako obraz i prawdziwa obecnosc jednego, swietego, powszechnego i apostolskiego Kosciola".79 <ps.php?przyp=79&ro=8&doc=dpenc14.xml> Wynika z tego, ze wsplnota prawdziwie eucharystyczna nie moze zamykac sie w sobie, jakby byla samowystarczalna, lecz powinna zachowac harmonijna wiez z kazda inna wsplnota katolicka.
Komunia koscielna zgromadzenia eucharystycznego jest komunia z wlasnym biskupem i z Papiezem. Biskup jest bowiem trwalym i widzialnym fundamentem jednosci w swoim Kosciele partykularnym.80 <ps.php?przyp=80&ro=8&doc=dpenc14.xml> Byloby wiec wielkim nieporozumieniem, gdyby sakrament, ktry jest w najwyzszym stopniu sakramentem jednosci, byl celebrowany bez prawdziwej komunii z biskupem. Sw. Ignacy Antiochenski pisal: "Mozna uwazac za pewna te Eucharystie, ktra jest sprawowana przez biskupa albo tego, ktremu powierzyl on to zadanie".81 <ps.php?przyp=81&ro=8&doc=dpenc14.xml> Podobnie, poniewaz "Biskup Rzymu, jako Nastepca Piotra, jest trwalym i widzialnym zrdlem i fundamentem jednosci zarwno kolegium biskupw, jak i wszystkich wiernych",82 <ps.php?przyp=82&ro=8&doc=dpenc14.xml> komunia z nim jest istotnym wymogiem celebracji Ofiary eucharystycznej. Stad tez wyplywa wielka prawda, ktra na rzne sposoby wyraza liturgia: "Kazda celebracja eucharystyczna dokonuje sie nie tylko w jednosci z wlasnym biskupem, ale takze z Papiezem, z Kolegium Biskupw, z duchowienstwem i calym ludem. Kazda wazna celebracja Eucharystii wyraza te powszechna komunie z Piotrem i z calym Kosciolem lub tez przywoluje ja obiektywnie, jak dzieje sie w wypadku Kosciolw chrzescijanskich odlaczonych od Rzymu".83 <ps.php?przyp=83&ro=8&doc=dpenc14.xml>
40. Eucharystia tworzy komunie i wychowuje do komunii. Sw. Pawel pisal do wiernych w Koryncie, ukazujac, jak bardzo ich podzialy, ktre sie objawialy podczas zgromadzen eucharystycznych, byly w sprzecznosci z Wieczerza Panska, ktra sprawowali. Konsekwentnie Apostol zapraszal ich do refleksji nad prawdziwa rzeczywistoscia Eucharystii, aby mogli powrcic do ducha braterskiej jednosci (por. 1 Kor 11, 17-34). Skutecznie nawiazywal do tego sw. Augustyn, ktry, przypominajac slowo Apostola: "Wy przeto jestescie Cialem Chrystusa i poszczeglnymi [Jego] czlonkami" (1 Kor 12, 27), zauwazyl: "Jezeli jestescie Jego cialem i Jego czlonkami, na oltarzu Chrystusa zostalo zlozone to, co jest wasza tajemnica; tak, otrzymujecie to, co jest wasza tajemnica".84 <ps.php?przyp=84&ro=8&doc=dpenc14.xml> A z tego stwierdzenia wyprowadzal wniosek: "Chrystus Pan (...) konsekrowal na swym oltarzu tajemnice naszego pokoju i jednosci. Kto dostepuje tajemnicy jednosci, a nie zachowuje wiezi pokoju, nie otrzymuje tajemnicy dla swego dobra, ale dowd przeciw sobie".85 <ps.php?przyp=85&ro=8&doc=dpenc14.xml>
41. Ta specyficzna skutecznosc w tworzeniu komunii, wlasciwa Eucharystii, jest jednym z motyww znaczenia niedzielnej Mszy sw. O jej wadze i powodach, ktre sprawiaja, ze ma ona fundamentalne znaczenie dla zycia Kosciola i poszczeglnych czlonkw, pisalem juz w Liscie apostolskim o swietowaniu niedzieli Dies Domini,86 <ps.php?przyp=86&ro=8&doc=dpenc14.xml> przypominajac miedzy innymi, ze dla wiernych uczestnictwo we Mszy sw. jest obowiazkiem, pod warunkiem, ze nie maja jakiejs powaznej przeszkody, na pasterzy zas naklada sie w zwiazku z tym obowiazek umozliwienia spelnienia przykazania.87 <ps.php?przyp=87&ro=8&doc=dpenc14.xml> Ostatnimi czasy, w Liscie apostolskim Novo millennio ineunte, nakreslajac kierunki pasterskiego poslugiwania Kosciola u poczatkw trzeciego tysiaclecia, pragnalem nadac niedzielnej Eucharystii szczeglne znaczenie, podkreslajac jej skutecznosc w tworzeniu komunii: jak pisalem, jest ona "miejscem uprzywilejowanym, w ktrym nieustannie glosi sie i kultywuje komunie. Wlasnie poprzez udzial w Eucharystii dzien Panski staje sie takze dniem Kosciola, ktry dzieki temu moze spelniac skutecznie swoje zadanie jako sakrament jednosci".88 <ps.php?przyp=88&ro=8&doc=dpenc14.xml>
42. Troska o zachowanie komunii koscielnej i o jej umacnianie jest zadaniem kazdego wiernego, ktry znajduje w Eucharystii jako sakramencie jednosci Kosciola pole szczeglnego zaangazowania. Bardziej konkretnie zadanie to spoczywa na pasterzach Kosciola, ktrzy ponosza szczeglna odpowiedzialnosc, wedlug stopnia i pelnionego urzedu koscielnego. Dlatego Koscil okreslil reguly, ktre maja umozliwic latwiejszy, czestszy i owocniejszy dostep wiernych do Stolu Eucharystycznego, i sprecyzowal obiektywne warunki, ktre nakazuja, by nie udzielac Komunii. Troska o ich jak najbardziej wierne zachowywanie staje sie konkretnym wyrazem milosci Eucharystii i Kosciola
43. Uznajac Eucharystie za sakrament komunii koscielnej, znajdujemy argument, ktrego - dla jego wagi - nie mozna pominac z powodu jego znaczenia: mysle o jej zwiazku z zaangazowaniem na rzecz ekumenizmu. Wszyscy powinnismy dziekowac Trjcy Przenajswietszej, ze w ostatnich dziesiecioleciach wielu wiernych we wszystkich czesciach swiata doznawalo goracego pragnienia jednosci wszystkich chrzescijan. Sobr Watykanski II, na poczatku Dekretu o ekumenizmie, dopatruje sie w tym szczeglnego daru Bozego.89 <ps.php?przyp=89&ro=8&doc=dpenc14.xml> Byla to skuteczna laska, ktra skierowala na drogi ekumenizmu zarwno nas, synw Kosciola katolickiego, jak tez naszych braci z innych Kosciolw i Wsplnot koscielnych.
Pragnienie jednosci sprawia, ze kierujemy wzrok ku Eucharystii, ktra jest najwyzszym sakramentem jednosci Ludu Bozego, jej stosownym znakiem i cudowna przyczyna.90 <ps.php?przyp=90&ro=8&doc=dpenc14.xml> Sprawujac Ofiare eucharystyczna, Koscil zanosi blaganie do Boga Ojca milosierdzia, aby udzielil swoim synom pelni Ducha Swietego, tak by stali sie w Chrystusie jednym cialem i jednym duchem.91 <ps.php?przyp=91&ro=8&doc=dpenc14.xml> Zwracajac sie z ta modlitwa do Ojca swiatlosci, od ktrego pochodzi wszelkie dobro i wszelki dar doskonaly (por. Jk 1,17), Koscil wierzy w jej skutecznosc, poniewaz modli sie w jednosci z Chrystusem, Glowa i Oblubiencem, ktry blaganie oblubienicy czyni swoim i laczy je z blaganiem swej odkupienczej ofiary.
44. Poniewaz wlasnie jednosc Kosciola, ktra Eucharystia urzeczywistnia przez ofiare i komunie z Cialem i Krwia Pana, koniecznie domaga sie pelnej komunii w zakresie wyznania wiary, sakramentw i wladzy koscielnej, nie jest mozliwe koncelebrowanie tej samej liturgii eucharystycznej, dopki nie bedzie na nowo przywrcona w pelni ta wiez. Tego rodzaju koncelebracja nie bylaby waznym srodkiem, a wrecz moglaby okazac sie przeszkoda do osiagniecia pelnej komunii, pomniejszajac poczucie dystansu dzielacego nas od celu, i wprowadzajac lub uwiarygodniajac niescislosci w rozumieniu takiej czy innej prawdy wiary. Droga ku pelnej jednosci moze byc realizowana tylko w prawdzie. W tym zakresie zakaz zawarty w prawie Kosciola nie zostawia miejsca na niepewnosci,92 <ps.php?przyp=92&ro=8&doc=dpenc14.xml> z poszanowaniem normy moralnej ogloszonej przez Sobr Watykanski II.93 <ps.php?przyp=93&ro=8&doc=dpenc14.xml>
Chcialbym jednak przypomniec to, co w Encyklice Ut unum sint dodalem po stwierdzeniu niemoznosci wsplnego sprawowania Eucharystii: "Mimo to goraco pragniemy odprawiac razem jedyna Eucharystie Chrystusa i to pragnienie juz staje sie wsplnym uwielbieniem i wsplna modlitwa blagalna. Razem zwracamy sie do Ojca i czynimy to coraz bardziej "jednym sercem"".94 <ps.php?przyp=94&ro=8&doc=dpenc14.xml>
45. Chociaz w zadnym wypadku nie jest upowazniona koncelebracja, gdy brak pelnej jednosci, nie dotyczy to jednak w szczeglnych przypadkach pojedynczych osb przyjmujacych Eucharystie, a nalezacych do Kosciolw lub Wsplnot koscielnych nie pozostajacych w pelnej jednosci z Kosciolem katolickim. W tym przypadku bowiem celem jest zaspokojenie powaznej potrzeby duchowej dla zbawienia wiecznego poszczeglnych wiernych, nie zas realizacja interkomunii, niemozliwej dopty, dopki nie beda w pelni zaciesnione widzialne wiezy komunii koscielnej.
Kierujac sie ta racja Sobr Watykanski II ustalil zasady postepowania wobec wiernych Kosciolw Wschodnich, ktrzy, choc w dobrej wierze pozostaja odlaczeni od Kosciola katolickiego, z wlasnej woli prosza o mozliwosc przyjecia Eucharystii od duchownego katolickiego i sa do tego odpowiednio przygotowani.95 <ps.php?przyp=95&ro=8&doc=dpenc14.xml> Ten sposb postepowania zostal pzniej potwierdzony przez obydwa Kodeksy, w ktrych z odpowiednimi przystosowaniami zostal takze uwzgledniony przypadek innych chrzescijan, nie wschodnich, ktrzy nie sa w pelnej komunii z Kosciolem katolickim.96 <ps.php?przyp=96&ro=8&doc=dpenc14.xml>
46. W Encyklice Ut unum sint wyrazilem uznanie dla tego przepisu, ktry przy odpowiednim rozeznaniu pozwala dbac o zbawienie dusz: "mozna z radoscia przypomniec, ze w pewnych szczeglnych przypadkach duchowni katoliccy moga udzielac sakramentu Eucharystii, Pokuty i Namaszczenia Chorych innym chrzescijanom, ktrzy nie sa w pelnej komunii z Kosciolem katolickim, ale goraco pragna je przyjac, dobrowolnie o nie prosza i przejawiaja wiare, jaka Koscil katolicki wyznaje w tych sakramentach. Na zasadzie wzajemnosci rwniez katolicy moga - w okreslonych przypadkach i szczeglnych okolicznosciach - prosic o te same sakramenty duchownych tych Kosciolw, w ktrych sa one wazne".97 <ps.php?przyp=97&ro=8&doc=dpenc14.xml>
Nawet jesli chodzi o szczeglne i scisle okreslone przypadki, trzeba zwrcic baczna uwage na warunki, ktre koniecznie musza byc spelnione, poniewaz odrzucenie jednej lub wiecej prawd wiary odnosnie do tych sakramentw, a wsrd nich prawdy dotyczacej potrzeby kaplanstwa sluzebnego dla ich waznosci, sprawia, ze proszacy nie posiada dyspozycji, aby zgodnie z prawem mozna bylo mu ich udzielic. Podobnie wierny katolik nie bedzie mgl przyjac Komunii sw. we wsplnocie, w ktrej brak waznego sakramentu Swiecen.98 <ps.php?przyp=98&ro=8&doc=dpenc14.xml>
Wierne zachowywanie calosci zasad i norm ustalonych w tej materii99 <ps.php?przyp=99&ro=8&doc=dpenc14.xml> jest jednoczesnie wyrazem i gwarancja milosci wobec Jezusa Chrystusa w Najswietszym Sakramencie i wobec braci z innego wyznania chrzescijanskiego, ktrym nalezy sie swiadectwo prawdy, jak rwniez wobec samej sprawy dazenia do jednosci.
PIEKNO CELEBRACJI EUCHARYSTYCZNEJ
47. Opis ustanowienia Eucharystii w Ewangeliach synoptycznych porusza prostota i "dostojnoscia", z jaka Jezus w wieczr Ostatniej Wieczerzy ustanawia ten wielki Sakrament. Istnieje pewien epizod, ktry w pewnym sensie jest preludium: namaszczenie w Betanii. Pewna kobieta, utozsamiona przez Jana z Maria - siostra Lazarza, wylewa na glowe Jezusa flakonik drogocennego olejku, wywolujac wsrd uczniw, szczeglnie u Judasza (por. Mt 26, 8; Mk 14, 4; J 12, 4), negatywna reakcje, jakby ten gest, biorac po uwage potrzeby biednych, byl "marnotrawstwem" nie do przyjecia. Jednak ocena ze strony Jezusa jest zupelnie inna. Z calym poszanowaniem obowiazku wspierania potrzebujacych, ktrymi uczniowie zawsze beda musieli sie zajmowac - "ubogich zawsze macie u siebie" (Mt 26, 11; Mk 14, 7; por. J 12, 8) - On, myslac o zblizajacej sie chwili swojej smierci i zlozenia do grobu, docenia namaszczenie, ktrego dostapil jako zapowiedz tej czci, jakiej Jego cialo, nierozerwalnie zwiazane z tajemnica Jego osoby, bedzie godne takze po smierci.
W Ewangeliach synoptycznych rozwinieciem opowiadania jest wyznaczenie przez Jezusa zadania uczniom, ktrzy mieli przygotowac starannie "duza sale", gdzie mogliby spozyc Pasche (por. Mk 14, 15; Lk 22, 12), oraz przekaz o ustanowieniu Eucharystii. Ukazujac przynajmniej w zarysie niektre hebrajskie obrzedy wieczerzy paschalnej, az do hymnu Hallel (por. Mt 26, 30; Mk 14, 26), opis - chociaz z odmiennosciami rznych tradycji - przekazuje w sposb zwiezly i uroczysty zarazem slowa Chrystusa wypowiedziane nad chlebem i nad winem, ktre On sam przyjal za konkretne znaki swego ofiarowanego Ciala i swej przelanej Krwi. Te wszystkie szczegly zostaly zapamietane przez Ewangelistw dzieki praktyce "lamania chleba", ktra zakorzenila sie juz w pierwotnym Kosciele. Lecz oczywiste jest, iz od czasw Jezusa wydarzenie Wielkiego Czwartku nosi widzialne oznaki "wrazliwosci" liturgicznej, formujacej sie na bazie tradycji starotestamentalnej i otwartej na przeksztalcenia w celebracji chrzescijanskiej, tak by harmonijnie wyrazala ona nowa tresc Paschy.
48. Tak jak kobieta z Betanii, Koscil nie obawial sie "marnowac", poswiecajac najlepsze swoje zasoby, aby wyrazac pelne adoracji zdumienie wobec niezmierzonego daru Eucharystii. Nie mniej niz pierwsi uczniowie, ktrzy mieli przygotowac "duza sale", Koscil w ciagu wiekw i przy zmieniajacych sie kulturach czul sie zobowiazany, aby sprawowac Eucharystie w oprawie godnej tej wielkiej tajemnicy. Nawiazujac do slw i gestw Jezusa, i rozwijajac obrzedowe dziedzictwo judaizmu, narodzila sie liturgia chrzescijanska. Cz moze wystarczyc, aby w odpowiedni sposb przyjac dar, ktry Boski Oblubieniec nieustannie czyni z siebie dla Kosciola-Oblubienicy, zostawiajac kolejnym pokoleniom wierzacych Ofiare dokonana raz na zawsze na Krzyzu i czyniac z siebie samego pokarm dla wszystkich wiernych? Nawet jezeli logika "uczty" budzi rodzinny klimat, Koscil nigdy nie ulegl pokusie zbanalizowania tej "zazylosci" ze swym Oblubiencem i nie zapominal, iz to On jest takze jego Panem, a "uczta" pozostaje zawsze uczta ofiarna, naznaczona krwia przelana na Golgocie. Uczta eucharystyczna jest prawdziwie uczta "swieta", w ktrej prostota znakw kryje niezmierzona glebie swietosci Boga: O Sacrum convivium, in quo Christus sumitur! Chleb lamany na naszych oltarzach, ofiarowany nam, jako pielgrzymom wedrujacym po drogach swiata, jest panis angelorum, chlebem aniolw, do ktrego nie mozna sie zblizac bez pokory setnika z Ewangelii: "Panie, nie jestem godzien, abys wszedl pod dach mj" (Mt 8, 8; Lk 7, 6).
49. W kontekscie tego wznioslego poczucia sensu tajemnicy staje sie zrozumiale, w jaki sposb wiara Kosciola w tajemnice eucharystyczna wyrazila sie w dziejach nie tylko poprzez potrzebe wewnetrznej postawy poboznosci, lecz takze przez szereg zewnetrznych wyrazw, majacych na celu przywolanie i podkreslenie donioslosci sprawowanego wydarzenia. Tu bierze swj poczatek droga prowadzaca stopniowo do okreslenia specjalnego statutu normujacego liturgie eucharystyczna, w poszanowaniu rznych tradycji koscielnych, ktre prawowicie sie wytworzyly. Na tym fundamencie rozwinelo sie takze bogate dziedzictwo sztuki. Nawiazujac do chrzescijanskiej tajemnicy, architektura, rzezba, malarstwo, muzyka bezposrednio lub posrednio znajdowaly w Eucharystii motyw wielkiego natchnienia.
Tak, na przyklad, bylo z architektura, w ktrej, gdy tylko sytuacja historyczna na to pozwalala, dokonalo sie przejscie od pierwotnych miejsc sprawowania Eucharystii w domus rodzin chrzescijanskich do pieknych bazylik z pierwszych wiekw, do imponujacych katedr sredniowiecza, do kosciolw wielkich lub malych, wzrastajacych z czasem na ziemiach, do ktrych docieralo chrzescijanstwo. W ramach przestrzeni liturgicznych rozwinely sie formy oltarzy i tabernakulw, odzwierciedlajac nie tylko motywy ludzkiej fantazji, lecz takze reguly wyplywajace z jasnego pojmowania tajemnicy. Podobnie mozna powiedziec o muzyce koscielnej; wystarczy pomyslec o natchnionych melodiach gregorianskich, o wielu wielkich kompozytorach, ktrzy zmierzyli sie z tekstami liturgicznymi Mszy sw. Czy wsrd przedmiotw kultu i paramentw stosowanych w celebracji Eucharystii nie dostrzegamy olbrzymiej ilosci wytworw artystycznych, wyrobw rzemiosla i prawdziwych dziel sztuki?
Mozna zatem powiedziec, ze Eucharystia ksztaltowala Koscil i duchowosc i wywarla mocny wplyw na kulture, szczeglnie w sferze estetyki.
50. W tym wysilku adoracji tajemnicy Eucharystii, zawartym w perspektywie obrzedowej i estetycznej, w pewnym sensie "wsplzawodniczyli" chrzescijanie Zachodu i Wschodu. Jakze wiec nie zlozyc szczeglnego dziekczynienia Panu za wklad, jaki do sztuki chrzescijanskiej wniosly wielkie dziela architektoniczne i malarskie tradycji bizantyjskiej czy calego slowianskiego regionu geograficznego i kulturowego? Na Wschodzie sztuka koscielna zachowala wyjatkowo silne poczucie tajemnicy, zachecajac artystw do podejmowania pracy twrczej nie tylko jako wyrazu ich talentu, ale jako autentycznej sluzby wierze. Wychodzac daleko poza zwyczajna bieglosc techniczna, potrafili otworzyc sie z ulegloscia na tchnienie Ducha Swietego.
Splendor architektury i mozaik na chrzescijanskim Wschodzie i Zachodzie jest powszechnym dziedzictwem wierzacych i niesie w sobie zyczenie, powiedzialbym rekojmie, upragnionej pelni komunii w wierze i w celebracji. Zaklada to i wymaga, aby Koscil byl gleboko "eucharystyczny" - jak na slynnej ikonie Trjcy Swietej Rublowa, na ktrej dzielenie sie tajemnica Chrystusa w lamanym chlebie jest jakby zanurzone w niezglebionej jednosci trzech Osb Boskich - czyniac samego siebie "ikona" Trjcy Swietej.
W perspektywie sztuki, ktra pragnie wyrazic przez wszystkie swoje elementy istote Eucharystii wedlug nauczania Kosciola, trzeba zwrcic baczna uwage na normy, ktre reguluja architektoniczny ksztalt i dekoracje swiatyn. Jak potwierdza historia i jak sam to podkreslilem w Liscie do artystw,100 <ps.php?przyp=100&ro=8&doc=dpenc14.xml> Koscil zawsze zostawial szeroka przestrzen twrcza artystom. Jednak sztuka sakralna musi odznaczac sie umiejetnoscia trafnego wyrazenia tajemnicy ujmowanej w pelni wiary Kosciola i zgodnie ze wskazaniami duszpasterskimi, stosownie opracowanymi przez kompetentne wladze koscielne. Odnosi sie to zarwno do sztuk plastycznych, jak i do muzyki koscielnej.
51. To, co dokonalo sie na terenach starozytnej chrystianizacji w dziedzinie sztuki koscielnej i dyscypliny liturgicznej, rozwija sie takze na kontynentach, na ktrych chrzescijanstwo jest stosunkowo mlodsze. Jest to zgodne ze wskazaniem Soboru Watykanskiego II w zwiazku z potrzeba zdrowej i zarazem koniecznej "inkulturacji". Podczas moich licznych podrzy mialem okazje zaobserwowac we wszystkich stronach swiata, jak bardzo ozywiajacy jest kontakt pomiedzy celebracja Eucharystii a formami, stylami i wrazliwoscia rznych kultur. Dostosowujac sie do zmieniajacych sie warunkw czasu i przestrzeni, Eucharystia zapewnia pokarm nie tylko pojedynczym osobom, lecz calym ludom, i ksztaltuje kultury inspirujace sie chrzescijanstwem.
Potrzeba jednak, aby to wazne dzielo przystosowania bylo spelniane z nieustanna swiadomoscia niewypowiedzianej tajemnicy, wobec ktrej staje kazde pokolenie. "Skarb" jest zbyt wielki i cenny, zeby ryzykowac jego zubozenie czy tez narazenie na szwank przez eksperymenty, badz praktyki wprowadzane bez uwaznej oceny ze strony kompetentnych wladz koscielnych. Ponadto, centralny charakter tajemnicy eucharystycznej wymaga, azeby taka ocena zostala dokonana w scislym kontakcie ze Stolica Apostolska. Jak pisalem w posynodalnej Adhortacji apostolskiej Ecclesia in Asia: "Taka wsplpraca jest istotna, gdyz Swieta Liturgia wyraza i sprawuje jedna wiare, wyznawana przez wszystkich, a poniewaz jest ona dziedzictwem calego Kosciola, nie moze byc okreslana przez Koscioly lokalne w izolacji od Kosciola powszechnego".101 <ps.php?przyp=101&ro=8&doc=dpenc14.xml>
52. Z tego, co zostalo wyzej powiedziane, mozna zrozumiec, jak wielka odpowiedzialnosc spoczywa przy sprawowaniu Eucharystii zwlaszcza na kaplanach, ktrym przysluguje zadanie przewodniczenia jej in persona Christi, zapewniajac swiadectwo i posluge komunii nie tylko wobec wsplnoty bezposrednio bioracej w niej udzial, lecz takze wobec Kosciola powszechnego, ktry zawsze jest przywolywany przez Eucharystie. Niestety, trzeba z zalem stwierdzic, ze poczawszy od czasw posoborowej reformy liturgicznej, z powodu zle pojmowanego poczucia kreatywnosci i przystosowania, nie brakowalo naduzyc, ktre dla wielu byly przyczyna cierpienia. Pewna reakcja na "formalizm" prowadzila niekiedy, zwlaszcza w niektrych regionach, do uznania za nieobowiazujace "formy" obrane przez wielka tradycje liturgiczna Kosciola i jego Magisterium i do wprowadzenia innowacji nieupowaznionych i czesto calkowicie nieodpowiednich.
Czuje sie zatem w obowiazku skierowac goracy apel, azeby podczas sprawowania Ofiary eucharystycznej normy liturgiczne byly zachowywane z wielka wiernoscia. Sa one konkretnym wyrazem autentycznej eklezjalnosci Eucharystii; takie jest ich najglebsze znaczenie. Liturgia nie jest nigdy prywatna wlasnoscia kogokolwiek, ani celebransa, ani wsplnoty, w ktrej jest sprawowana tajemnica. Apostol Pawel byl zmuszony skierowac naglace slowa do wsplnoty w Koryncie z powodu powaznych uchybien w celebracji eucharystycznej, ktra sprawowali podzieleni (sksmata), tworzac rzne frakcje (airseis) (por. 1 Kor 11, 17-34). Rwniez w naszych czasach posluszenstwo normom liturgicznym powinno byc na nowo odkryte i docenione jako odbicie i swiadectwo Kosciola jednego i powszechnego, uobecnionego w kazdej celebracji Eucharystii. Kaplan, ktry wiernie sprawuje Msze sw. wedlug norm liturgicznych, oraz wsplnota, ktra sie do nich dostosowuje, ukazuja w sposb dyskretny, lecz wymowny swa milosc do Kosciola. Dla wzmocnienia tego glebokiego poczucia wartosci norm liturgicznych poprosilem odpowiednie dykasteria Kurii Rzymskiej o przygotowanie bardziej szczeglowego dokumentu, takze z odniesieniami o charakterze prawnym na ten tak wazny temat. Nikomu nie mozna zezwolic na niedocenianie powierzonej nam tajemnicy: jest ona zbyt wielka, azeby ktos mgl pozwolic sobie na traktowanie jej wedle wlasnej oceny, ktra nie szanowalaby jej swietego charakteru i jej wymiaru powszechnego.
W SZKOLE MARYI, "NIEWIASTY EUCHARYSTII"
53. Jesli chcemy ponownie odkryc scisla wiez, jaka istnieje miedzy Kosciolem i Eucharystia, w calym jej bogactwie, nie mozemy zapomniec o Maryi, Matce i Wzorze Kosciola. W Liscie apostolskim Rosarium Virginis Mariae, uznajac Najswietsza Dziewice za Mistrzynie w kontemplowaniu oblicza Chrystusa, wlaczylem do tajemnic swiatla rwniez ustanowienie Eucharystii.102 <ps.php?przyp=102&ro=8&doc=dpenc14.xml> Maryja bowiem moze nas prowadzic ku temu Najswietszemu Sakramentowi, poniewaz jest z nim gleboko zwiazana.
Na pierwszy rzut oka wydaje sie, ze Ewangelia milczy na ten temat. W opisie ustanowienia Eucharystii w wieczr Wielkiego Czwartku nie mwi sie o Maryi. Wiadomo jednak, ze byla Ona obecna wsrd Apostolw, ktrzy "trwali jednomyslnie na modlitwie" (Dz 1,14), w pierwszej wsplnocie zgromadzonej po Wniebowstapieniu w oczekiwaniu Piecdziesiatnicy. Tej obecnosci nie moglo oczywiscie brakowac podczas sprawowania Eucharystii wsrd wiernych pierwszego pokolenia chrzescijan, z gorliwoscia trwajacych "w lamaniu chleba" (Dz 2, 42).
Jednak poza Jej uczestnictwem w Uczcie eucharystycznej, zwiazek Maryi z Eucharystia mozna posrednio okreslic wychodzac od Jej wewnetrznej postawy. Maryja jest "Niewiasta Eucharystii" w calym swoim zyciu. Koscil, patrzac na Maryje jako na swj wzr, jest wezwany do Jej nasladowania takze w odniesieniu do Najswietszej Tajemnicy.
54. Mysterium fidei! Jesli Eucharystia jest tajemnica wiary, ktra przewyzsza nasz intelekt, a przez to zmusza nas do jak najpelniejszej uleglosci Slowu Bozemu, nikt tak jak Maryja nie moze byc wsparciem i przewodnikiem w takiej postawie. Nasze powtarzanie dziela Chrystusa z Ostatniej Wieczerzy, ktre jest wypelnianiem Jego nakazu: "To czyncie na moja pamiatke!", staje sie jednoczesnie przyjeciem zaproszenia Maryi do okazywania Mu posluszenstwa bez wahania: "Zrbcie wszystko, cokolwiek wam powie" (J 2, 5). Z matczyna troska, poswiadczona podczas wesela w Kanie, Maryja wydaje sie nam mwic: "Nie wahajcie sie, zaufajcie slowu mojego Syna. On, ktry mgl przemienic wode w wino, ma moc uczynic z chleba i wina swoje Cialo i swoja Krew, ofiarujac wierzacym w tej tajemnicy zywa pamiatke swej Paschy, aby w ten sposb uczynic z siebie "chleb zycia"".
55. W pewnym sensie Maryja wyrazila swoja wiare eucharystyczna, jeszcze zanim Eucharystia zostala ustanowiona, przez sam fakt ofiarowania swojego dziewiczego lona, aby moglo sie dokonac Wcielenie Slowa Bozego. Eucharystia, odsylajac do meki i zmartwychwstania, wyraza jednoczesnie ciaglosc z tajemnica Wcielenia. W zwiastowaniu Maryja poczela Syna Bozego rwniez w fizycznej prawdzie ciala i krwi, antycypujac w sobie to, co w jakiejs mierze realizuje sie sakramentalnie w kazdym wierzacym, ktry przyjmuje pod postacia chleba i wina Cialo i Krew Panska.
Istnieje ponadto gleboka analogia pomiedzy fiat wypowiedzianym przez Maryje na slowa archaniola i amen, ktre wypowiada kazdy wierny, kiedy otrzymuje Cialo Panskie. Maryja byla wezwana do wiary, ze Ten, ktrego poczela "za sprawa Ducha Swietego", byl "Synem Bozym" (por. Lk 1, 30-35). W ciaglosci z wiara Dziewicy tajemnica eucharystyczna wymaga od nas wiary na wzr wiary Dziewicy, ze ten sam Jezus, Syn Bozy i Syn Maryi, uobecnia sie w calym swoim Boskoludzkim jestestwie pod postaciami chleba i wina.
"Blogoslawiona [jest], ktra uwierzyla" (Lk 1, 45): Maryja w tajemnicy Wcielenia antycypowala takze wiare eucharystyczna Kosciola. Kiedy nawiedzajac Elzbiete nosi w lonie Slowo, ktre stalo sie cialem, Maryja w pewnym sensie jest "tabernakulum" - pierwszym "tabernakulum" w historii, w ktrym Syn Bozy (jeszcze niewidoczny dla ludzkich oczu) pozwala sie adorowac Elzbiecie, niejako "promieniujac" swoim swiatlem poprzez oczy i glos Maryi. Czy zatem Maryja, kontemplujaca oblicze Chrystusa dopiero co narodzonego i tulaca Go w ramionach, nie jest dla nas niedoscignionym wzorem milosci i natchnienia podczas kazdej naszej Komunii eucharystycznej?
56. Przez cale swoje zycie u boku Chrystusa, nie tylko na Kalwarii, Maryja realizowala wymiar ofiarny Eucharystii. Kiedy zaniosla Dziecie Jezus do swiatyni w Jerozolimie, "aby [Je] przedstawic Panu" (Lk 2, 22), uslyszala zapowiedz starego Symeona, ze to Dziecko bedzie "znakiem sprzeciwu" i ze "miecz" przeszyje takze Jej dusze (por. Lk 2, 34-35). W ten sposb zostal przepowiedziany dramat ukrzyzowania Syna i w jakims sensie zostalo zapowiedziane stabat Mater Dziewicy u stp krzyza. Przygotowujac sie, dzien po dniu, do wydarzenia Kalwarii, Maryja przezywa jakby "antycypowana Eucharystie", mozna by powiedziec "komunie duchowa" pragnienia i ofiary, ktra bedzie miala swoje wypelnienie w zjednoczeniu z Synem w mece, a potem - w okresie popaschalnym - wyrazi sie w Jej uczestnictwie w sprawowanej przez Apostolw celebracji eucharystycznej - "pamiatce" meki.
Jak wyobrazic sobie uczucia Maryi, ktra slyszala z ust Piotra, Jana, Jakuba i innych Apostolw slowa z Ostatniej Wieczerzy: "To jest Cialo moje, ktre za was bedzie wydane" (Lk 22, 19)? To Cialo, wydane na ofiare i ponownie uobecnione w znakach sakramentalnych, bylo tym samym cialem, ktre poczelo sie w Jej lonie! Przyjmowanie Eucharystii musialo oznaczac dla Maryi niejako powtrne przyjecie w Jej lonie serca, ktre bilo rytmem Jej serca, ponownym przezywaniem tego, czego osobiscie doswiadczyla pod krzyzem.
57. "To czyncie na moja pamiatke" (Lk 22, 19). W "pamiatce" Kalwarii jest obecne to wszystko, czego Chrystus dokonal przez swoja meke i smierc. A zatem nie brakuje rwniez tego, co Chrystus uczynil dla Matki ku naszemu pozytkowi. To Jej wlasnie powierza umilowanego ucznia, a w nim powierza kazdego z nas: "Oto syn Twj!". Podobnie mwi do kazdego z nas: "Oto Matka twoja!" (por. J 19, 26-27).
Przezywanie w Eucharystii pamiatki smierci Chrystusa zaklada takze nieustanne przyjmowanie tego daru. Oznacza to, ze - na wzr Jana - przyjmiemy do siebie Te, ktra za kazdym razem jest nam dawana za Matke. Oznacza jednoczesnie podjecie zadania upodabniania sie do Chrystusa w szkole Matki i zgode na to, aby nam towarzyszyla. Z Kosciolem i jako Matka Kosciola, Maryja jest obecna w kazdej z naszych celebracji eucharystycznych. Jesli pojecia Koscil i Eucharystia sa ze soba nierozerwalnie zwiazane, to samo dotyczy Maryi i Kosciola. Rwniez dlatego juz od czasw starozytnych w Kosciolach Wschodu i Zachodu jednomyslnie wspominano Maryje podczas celebracji eucharystycznej.
58. W Eucharystii Koscil laczy sie w pelni z Chrystusem i z Jego ofiara, utozsamiajac sie z duchem Maryi. Jest to prawda, ktra mozna zglebic odczytujac ponownie "Magnificat" w perspektywie eucharystycznej. Eucharystia jest bowiem, podobnie jak hymn Maryi, przede wszystkim uwielbieniem i dziekczynieniem. Kiedy Maryja wznosi okrzyk: "Wielbi dusza moja Pana i raduje sie duch mj w Bogu, Zbawicielu moim", nosi juz w lonie Jezusa. Wielbi Ojca "przez" Jezusa, lecz wielbi Go takze "w" Jezusie i "z" Jezusem. To jest wlasnie prawdziwa "postawa eucharystyczna".
Jednoczesnie Maryja wspomina wspaniale dziela, jakich Bg dokonal w dziejach zbawienia, zgodnie z obietnica, jaka zlozyl ojcom (por. Lk 1, 55), oglaszajac cud, ktry je wszystkie przewyzszy - zbawcze Wcielenie. W Magnificat jest tez obecny wymiar eschatologiczny Eucharystii. Za kazdym razem, kiedy Syn Bozy uobecnia sie nam w "ubstwie" znakw sakramentalnych chleba i wina, zasiewane jest w swiecie ziarno nowych dziejw, w ktrych wladcy sa "stracani z tronw", a "pokorni zostaja wywyzszeni" (por. Lk 1, 52). Maryja opiewa "nowe niebiosa" i "nowa ziemie", ktre w Eucharystii znajduja swoja antycypacje i w pewnym sensie programowy "zamysl". Jesli Magnificat wyraza duchowosc Maryi, nic bardziej niz ta duchowosc nie pomoze nam przezywac tajemnicy eucharystycznej. Eucharystia zostala nam dana, azeby cale nasze zycie, podobnie jak zycie Maryi, bylo jednym "magnificat"!
59. Ave, verum corpus natum de Maria Virgine! Kilka lat temu obchodzilem piecdziesiata rocznice moich swiecen kaplanskich. Doznaje dzis laski, ze dane mi jest ofiarowac Kosciolowi te Encyklike o Eucharystii w Wielki Czwartek przypadajacy w dwudziestym piatym roku mojej poslugi Piotrowej. Czynie to z sercem pelnym wdziecznosci. Od ponad pl wieku, poczawszy od pamietnego 2 listopada 1946 roku, gdy sprawowalem moja pierwsza Msze sw. w krypcie sw. Leonarda w krakowskiej katedrze na Wawelu, mj wzrok spoczywa kazdego dnia na bialej hostii i kielichu, w ktrych czas i przestrzen jakby "skupiaja sie", a dramat Golgoty powtarza sie na zywo, ujawniajac swoja tajemnicza "terazniejszosc". Kazdego dnia dane mi bylo z wiara rozpoznawac w konsekrowanym chlebie i winie Boskiego Wedrowca, ktry kiedys stanal obok dwch uczniw z Emaus, azeby otworzyc im oczy na swiatlo, a serce na nadzieje (por. Lk 24, 13-35).
Pozwlcie, Umilowani Bracia i Siostry, ze w swietle waszej wiary i ku jej umocnieniu przekaze Wam to moje swiadectwo wiary w Najswietsza Eucharystie. Ave, verum corpus natum de Maria Virgine, vere passum, immolatum, in cruce pro homine! Oto skarb Kosciola, serce swiata, zadatek celu, do ktrego kazdy czlowiek, nawet nieswiadomie, podaza. Wielka tajemnica, ktra z pewnoscia nas przerasta i wystawia na wielka prbe zdolnosc naszego rozumu do wychodzenia poza pozorna rzeczywistosc. Tutaj nasze zmysly nie dostaja - visus, tactus, gustus in te fallitur, jak to jest powiedziane w hymnie Adoro te devote, lecz wystarcza nam sama wiara, zakorzeniona w Slowie Chrystusa i przekazana nam przez Apostolw. Pozwlcie, ze, podobnie jak Piotr pod koniec mowy eucharystycznej w Janowej Ewangelii, w imieniu calego Kosciola, w imieniu kazdego i kazdej z Was powtrze Chrystusowi: "Panie, do kogz pjdziemy? Ty masz slowa zycia wiecznego" (J 6, 68).
60. U progu trzeciego tysiaclecia my wszyscy, dzieci Kosciola, jestesmy zachecani do podjecia z odnowionym zapalem drogi zycia chrzescijanskiego. Jak napisalem w Liscie apostolskim Novo millennio ineunte: "Nie trzeba (...) wyszukiwac "nowego programu". Program juz istnieje: ten sam co zawsze, zawarty w Ewangelii i w zywej Tradycji. Jest on skupiony w istocie rzeczy wokl samego Chrystusa, ktrego mamy poznawac, kochac i nasladowac, aby zyc w Nim zyciem trynitarnym i z Nim przemieniac historie, az osiagnie swa pelnie w niebieskim Jeruzalem".103 <ps.php?przyp=103&ro=8&doc=dpenc14.xml> Wypelnianie tego programu odnowionej gorliwosci w zyciu chrzescijanskim wiedzie przez Eucharystie.
Kazdy krok ku swietosci, kazde dzialanie podjete dla realizacji misji Kosciola, kazda realizacja programw duszpasterskich winny czerpac potrzebna sile z tajemnicy eucharystycznej i ku niej sie kierowac jako do szczytu. W Eucharystii mamy Jezusa, Jego odkupiencza ofiare, mamy Jego zmartwychwstanie, mamy dar Ducha Swietego, mamy adoracje, posluszenstwo i umilowanie Ojca. Jezeli zaniedbamy Eucharystie, jak bedziemy mogli zaradzic naszej nedzy?
61. Tajemnica eucharystyczna - ofiara, obecnosc, uczta - nie dopuszcza ograniczen ani instrumentalizacji; powinna byc przezywana w swej integralnosci, czy to w wydarzeniu liturgicznym, czy w osobistym dialogu z Jezusem tuz po przyjeciu Komunii sw., czy tez podczas modlitwy na adoracji eucharystycznej poza Msza sw. W ten sposb Koscil umacnia sie, wzrasta i wyraza siebie takim, jaki rzeczywiscie jest: jeden, swiety, powszechny i apostolski; lud, swiatynia i rodzina Boza; Cialo i oblubienica Chrystusa, ozywiane przez Ducha Swietego; powszechny sakrament zbawienia i hierarchicznie uformowana komunia.
Droga, jaka Koscil kroczy w tych pierwszych latach trzeciego tysiaclecia, jest takze droga odnowionego zaangazowania ekumenicznego. Ostatnie dziesieciolecia drugiego tysiaclecia, zakonczonego Wielkim Jubileuszem, skierowaly nas w te strone, zachecajac wszystkich ochrzczonych do odpowiedzi na modlitwe Jezusa: ut unum sint (J 17, 11). Jest to dluga droga, z wieloma przeszkodami, ktre przerastaja ludzkie zdolnosci; mamy jednak Eucharystie i wobec niej mozemy w glebi serca uslyszec, jakby skierowane do nas, te same slowa, jakie uslyszal prorok Eliasz: "Wstan, jedz, bo przed toba dluga droga" (1Krl 19, 7). Skarb Eucharystii, ktry Pan oddal do naszej dyspozycji, zacheca do dazenia ku mecie, jaka jest pelne dzielenie sie nia z wszystkimi bracmi, z ktrymi laczy nas wsplny chrzest. Aby nie utracic tego skarbu, potrzeba jednak poszanowania wymogw wyplywajacych z faktu, ze jest on sakramentem komunii w wierze i w sukcesji apostolskiej.
Poswiecajac Eucharystii cala uwage, na jaka zasluguje, oraz dokladajac wszelkich staran, aby nie umniejszyc jakiegokolwiek jej wymiaru czy wymogu, stajemy sie rzeczywiscie swiadomi wielkosci tego daru. Zaprasza nas do tego nieprzerwana tradycja, ktra od pierwszych wiekw dopatrywala sie we wsplnocie chrzescijanskiej straznika opiekujacego sie tym "skarbem". Koscil, powodowany miloscia, troszczy sie o przekazywanie kolejnym pokoleniom chrzescijan wiary i nauki o Tajemnicy eucharystycznej, tak aby nie zostala zagubiona chocby najmniejsza jej czastka. Nie ma niebezpieczenstwa przesady w trosce o te tajemnice, gdyz "w tym Sakramencie zawiera sie cala tajemnica naszego zbawienia".104 <ps.php?przyp=104&ro=8&doc=dpenc14.xml>
62. Wejdzmy, umilowani Bracia i Siostry, do szkoly swietych, wielkich mistrzw prawdziwej poboznosci eucharystycznej. W ich swiadectwie teologia Eucharystii nabiera calego blasku przezycia, "zaraza" nas i niejako "rozgrzewa". Posluchajmy przede wszystkim Najswietszej Dziewicy Maryi, w ktrej tajemnica Eucharystii jawi sie bardziej niz w kimkolwiek innym jako tajemnica swiatla. Patrzac na Nia, poznajemy przemieniajaca moc, jaka posiada Eucharystia. W Niej dostrzegamy swiat odnowiony w milosci. Kontemplujac Ja wzieta do Nieba z dusza i cialem, dostrzegamy skrawek "nowych niebios" i "nowej ziemi", ktre otworza sie przed naszymi oczyma wraz z powtrnym przyjsciem Chrystusa. Tu, na ziemi, Eucharystia stanowi ich "rekojmie" i, w pewnym sensie, antycypacje: Veni, Domine Iesu! (Ap 22, 20).
W pokornym znaku chleba i wina, przemienionych w Jego Cialo i Jego Krew, Chrystus wedruje razem z nami, jako nasza moc i nasz wiatyk, i czyni nas swiadkami nadziei dla wszystkich. Jezeli wobec tej tajemnicy rozum doswiadcza wlasnych ograniczen, to serce oswiecone laska Ducha Swietego dobrze wie, jaka przyjac postawe, zatapiajac sie w adoracji i w milosci bez granic.
Uczynmy naszymi uczucia sw. Tomasza z Akwinu, doskonalego teologa i zarazem gorliwego kantora Chrystusa eucharystycznego; pozwlmy, aby i nasza dusza otworzyla sie w nadziei na kontemplacje celu, do ktrego teskni serce spragnione radosci i pokoju:
Bone pastor, panis vere,
Iesu, nostri miserere...
Dobry Pasterzu, prawdziwy Chlebie,
Jezu, zmiluj sie nad nami:
nakarm nas i strzez,
doprowadz nas do wiecznych dbr
w krainie zyjacych.
Ty, ktry wszystko wiesz i mozesz,
ktry nas karmisz na ziemi,
wprowadz Twych braci
na uczte niebieska
do radosci Twoich swietych.
Jan Pawel II, papiez
W Rzymie, u sw. Piotra, dnia 17 kwietnia 2003, w Wielki Czwartek, w Roku Rzanca Swietego, dwudziestym piatym mego Pontyfikatu.
PRZYPISY
1. Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 11.
2. Sobr Watykanski II, Dekr. o posludze i zyciu kaplanw Presbyterorum ordinis, 5.
3. Por. Jan Pawel II, List apost. Rosarium Virginis Mariae (16 pazdziernika 2002), 21: AAS 95 (2003), 19-20.
4. To tytul, ktry nadalem osobistemu swiadectwu z okazji piecdziesiatej rocznicy moich swiecen kaplanskich.
5. Leonis XIII Acta, XXII (1903), 115-136.
6. AAS 39 (1947), 521-595.
7. AAS 57 (1965), 753-774.
8. AAS 72 (1980), 113-148.
9. Por. Sobr Watykanski II, Konst. o liturgii swietej Sacrosanctum Concilium, 47: Salvator noster Sacrificium Eucharisticum Corporis et Sanguinis sui instituit, quo Sacrificium Crucis in saecula, donec veniret, perpetuaret.
10. Katechizm Kosciola Katolickiego, 1085.
11. Sobr Watykanski II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 3.
12. Por. Pawel VI, Uroczyste wyznanie wiary (30 czerwca 1968), 24: AAS 60 (1968), 442; Jan Pawel II, List apost. Dominicae Cenae (24 lutego 1980), 12: AAS 72 (1980), 142.
13. Katechizm Kosciola Katolickiego, 1382.
14. Tamze, 1367.
15. In Epistolam ad Hebraeos homiliae, 17, 3: PG 63, 131.
16. Por. Sobr Trydencki, Sesja XXII, Doctrina de ss. Missae sacrificio, rozdz. 2: DS 1743: "Jedna przeciez jest i ta sama Hostia, jeden i ten sam poprzez posluge kaplanw Skladajacy ofiare, ktry wwczas ofiarowal samego siebie na krzyzu, tylko sposb ofiarowania jest inny".
17. Por. Pius XII, Enc. Mediator Dei (20 listopada 1947): AAS 39 (1947), 548.
18. Jan Pawel II, Enc. Redemptor hominis (15 marca 1979), 20: AAS 71 (1979), 310.
19. Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 11.
20. De sacramentis, V, 4, 26: CSEL 73, 70.
21. In Ioannis Evangelium, XII, 20: PG 74, 726.
22. Enc. Mysterium fidei (3 wrzesnia 1965): AAS 57 (1965), 764.
23. Sesja XIII, Decretum de ss. Eucharistia, rozdz. 4: DS 1642.
24. Katechezy mistagogiczne, IV, 6: A. Pidangel (ed.), SCh 126, 138.
25. Por. Sobr Watykanski II, Konst. dogm. o Objawieniu Bozym Dei verbum, 8.
26. Uroczyste wyznanie wiary (30 czerwca 1968), 25: AAS 60 (1968), 442-443.
27. Sermo IV in hebdomadam Sanctam: CSCO 413/Syr. 182, 55.
28. La Divina Liturgia di S. Giovanni Crisostomo. Testo greco e italiano, Monastero Esarchico di Grottaferrata 1960, 97-99.
29. Missale Romanum, Editio typica tertia, Typis Vaticanis 2002, 587-588 (n. 113): [...] concede, ut qui Corpore et Sanguine Filii tui reficimur, Spiritu eius Sancto repleti, unum corpus et unus spiritus inveniamur in Christo.
30. Sobr Watykanski II, Konst. o liturgii swietej Sacrosanctum Concilium, 47.
31. Missale Romanum, Embolismus post Orationem dominicam: Editio typica tertia, Typis Vaticanis 2002, 598 (n. 125).
32. Epistola ad Ephesios, 20, 2: J. A. Fischer (ed.), 160.
33. Por. Sobr Watykanski II, Konst. duszp. o Kosciele w swiecie wsplczesnym Gaudium et spes, 39.
34. "Pragniesz czcic cialo Chrystusa? Nie lekcewaz go, gdy jest nagie. Nie oddawaj mu czci tu, w swiatyni, suknem z jedwabiu, aby lekcewazyc je potem na zewnatrz, gdzie doswiadcza zimna i nagosci. Ten, ktry powiedzial: "To jest Cialo moje", jest tym samym, ktry rzekl: "Bylem glodny, a nie daliscie Mi jesc" i "Wszystko, co uczyniliscie jednemu ztych braci moich najmniejszych, Mniescie uczynili" [...] Po co stl eucharystyczny zastawiony zlotymi kielichami, kiedy On umiera z glodu? Zacznij karmic Go glodnego, a potem z tego, co zostanie, bedziesz mgl ozdobic rwniez oltarz": Sw. Jan Chryzostom, Homiliae in Matthaeum 50, 3-4: PG 58, 508-509; por. Jan Pawel II, Enc. Sollicitudo rei socialis (30 grudnia 1987), 31: AAS (1988), 553-556.
35. Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 3.
36. Tamze.
37. Sobr Watykanski II, Dekr. o dzialalnosci misyjnej Kosciola Ad gentes, 5.
38. "Mojzesz wzial krew i pokropil nia lud, mwiac: "Oto krew przymierza, ktre Pan zawarl z wami na podstawie wszystkich tych slw"" (Wj 24, 8).
39. Por. Sobr Watykanski II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 1.
40. Por. Tamze, 9.
41. Por. Sobr Watykanski II, Dekr. o posludze i zyciu kaplanw Presbyterorum ordinis, 5. Ten sam dekret w n. 6 mwi: "Nie zbuduje sie jednak zadnej wsplnoty chrzescijanskiej, jezeli nie jest ona zakorzeniona w celebracji Najswietszej Eucharystii".
42. In Epistolam I ad Corinthios homiliae, 24, 2: PG 61, 200. Por. Didach, IX, 4: F.X. Funk, I, 22: Sw. Cyprian, Ep. LXIII, 13: PL 4, 384.
43. PO 26, 206.
44. Sobr Watykanski II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 1.
45. Por. Sobr Trydencki, Sesja XIII, Decretum de ss.Eucharistia, kan. 4: DS 1654.
46. Por. Rituale Romanum: De sacra communione et de cultu mysterii eucharistici extra Missam, 36 (n. 80).
47. Por. Tamze, 38-39 (nn. 86-90).
48. Jan Pawel II, List apost. Novo millennio ineunte (6 stycznia 2001), 32: AAS 93 (2001), 288.
49. "W ciagu dnia wierni niech nie zaniedbuja zwyczaju wizyty przed Najswietszym Sakramentem, ktry ma byc strzezony w kosciolach z najwyzsza godnoscia w osobnym miejscu, zgodnie z prawami liturgicznymi, poniewaz taka wizyta jest dowodem wdziecznosci, znakiem milosci i wyrazem uznania dla Chrystusa Pana tam obecnego": Pawel VI, Enc. Mysterium fidei (3 wrzesnia 1965): AAS 57 (1965), 771.
50. Visite al SS. Sacramento ed a Maria Santissima, Introduzione: Opere ascetiche, Avellino 2000, 295.
51. N. 857.
52. Tamze.
53. Tamze.
54. Por. Kongregacja Nauki Wiary, Sacerdotium ministeriale (6 sierpnia 1983), III, 2: AAS 75 (1983), 1005.
55. Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 10.
56. Tamze.
57. Por. Missale Romanum, Institutio generalis: Editio typica tertia, n. 147.
58. Por. Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 10 i 28; Dekret o posludze i zyciu kaplanw Presbyterorum ordinis, 2.
59. "Sluga oltarza dziala w osobie Chrystusa jako glowy, ktry ofiaruje w imieniu wszystkich czlonkw" Pius XII, Enc. Mediator Dei (20 listopada 1947): AAS 39 (1947), 556; por. Pius X, Adhort. Haerent animo (4 sierpnia 1908) Pii X Acta, IV, 16; Pius XI, Enc. Ad catholici sacerdotii (20 grudnia 1935): AAS 28 (1936), 20.
60. List apost. Dominicae Cenae (24 lutego 1980), 8: AAS 72 (1980), 128-129.
61. Kongregacja Nauki Wiary, Sacerdotium ministeriale (6 sierpnia 1983), III, 4: AAS 75 (1983), 1006; por. Sobr Lateranski IV, Rozdz. 1, Konst. o wierze katolickiej Firmiter credimus: DS, 802.
62. Sobr Watykanski II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 22.
63. Jan Pawel II, List apost. Dominicae Cenae (24 lutego 1980), 2: AAS 72 (1980), 115.
64. Por. Dekr. o posludze i zyciu kaplanw Presbyterorum ordinis, 14.
65. Tamze, 13; por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 904; Kodeks Kanonw Kosciolw Wschodnich, kan. 378.
66. Dekr. o posludze i zyciu kaplanw Presbyterorum ordinis, 6.
67. Por. Relacja koncowa, II, rozdz. 1: L'Osservatore Romano (10 grudnia 1985), 7.
68. Sobr Watykanski II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 26.
69. Nicolas Cabasilas, Zycie w Chrystusie, IV, 10: SCh 355, 270.
70. Droga doskonalosci, rozdz. 35.
71. Por. Kongregacja Nauki Wiary, List do Biskupw Kosciola katolickiego o niektrych aspektach Kosciola pojetego jako komunia Communionis notio (28 maja 1992), 4: AAS 85 (1993), 839-840; por. L'Osservatore Romano, wyd. pol., n.10/1992, 37-41.
72. Por. Sobr Watykanski II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 14.
73. In Illud: Vidi Dominum, hom. 6, 3: PG 56, 139.
74. N. 1385; por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 916; Kodeks Kanonw Kosciolw Wschodnich, kan. 711.
75. Przemwienie do Czlonkw Penitencjarii Apostolskiej i do Spowiednikw z Bazylik Patriarchalnych w Rzymie (30 stycznia 1981): AAS 73 (1981), 203. Por. Sobr Trydencki, Sesja XIII, Decretum de ss. Eucharistia, rozdz. 7 i kan. 11: DS1647, 1661.
76. Kan. 915; por. Kodeks Kanonw Kosciolw Wschodnich, kan. 712.
77. Sobr Watykanski II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 14.
78. Sw. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, III, q. 73, a.3c.
79. Kongregacja Nauki Wiary, List do Biskupw Kosciola katolickiego o niektrych aspektach Kosciola pojetego jako komunia Communionis notio (28 maja 1992), 11: AAS 85 (1993) 844; por. L'Osservatore Romano, wyd. pol. n.10/ 1992, 39.
80. Por. Sobr Watykanski II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 23.
81. Epistula ad Smyrnaeos, 8: PG 5, 713.
82. Sobr Watykanski II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 23.
83. Kongregacja Nauki Wiary, List do Biskupw Kosciola katolickiego o niektrych aspektach Kosciola pojetego jako komunia Communionis notio (28 maja 1992), 14: AAS 85 (1993), 847; por. L'Osservatore Romano, wyd. pol. n.10/1992, s. 40.
84. Sermo 272: PL 38, 1247.
85. Tamze, 1248.
86. Por. nn. 31-51: AAS 90 (1998), 731-746.
87. Por. Tamze, nn. 48-49: AAS 90 (1998), 744.
88. N. 36: AAS 93 (2001), 291-292.
89. Por. N. 1.
90. Por. Sobr Watykanski II, Konst. dogm. o Kosciele Lumen gentium, 11.
91. "Nos autem omnes, qui de uno pane et calice participamus, iunge ad invicem in unius Spiritus Sancti communionem" (Anaphora Basilici Caesariensis byzantina: A. Hnggi - I. Pahl, Prex Eucharistica: Textus e variis liturgiis antiquioribus selecti, Fribourg 1968, 239).
92. Por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 908; Kodeks Kanonw Kosciolw Wschodnich, kan. 702; Papieska Rada ds. Popierania Jednosci Chrzescijan, Dyrektorium ekumeniczne (25 marca 1993), 122-125, 129-131: AAS 85 (1993), 1086-1089; Kongregacja Nauki Wiary, List Ad exsequendam (18 maja 2001): AAS 93 (2001), 786.
93. "Wspluczestnictwo w czynnosciach swietych, ktre przeszkadza jednosci Kosciola albo kryje w sobie formalne trwanie w bledzie lub niebezpieczenstwo pobladzenia w wierze, zgorszenia albo indyferentyzmu, jest zakazane na mocy prawa Bozego": Dekr. o katolickich Kosciolach Wschodnich Orientalium Ecclesiarum, 26.
94. N. 45: AAS 87 (1995), 948.
95. Dekr. o katolickich Kosciolach Wschodnich Orientalium Ecclesiarum, 27.
96. Por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 844 3-4; Kodeks Kanonw Kosciolw Wschodnich, kan. 671 3-4.
97. N. 46: AAS 87 (1995), 948.
98. Por. Sobr Watykanski II, Dekr. o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 22.
99. Por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 844; Kodeks Kanonw Kosciolw Wschodnich, kan. 671.
100. Por. AAS 91 (1999), 1155-1172.
101. N. 22: AAS 92 (2000), 485.
102. Por. n. 21: AAS 95 (2003), 19-20.
103. N. 29: AAS 93 (2001), 285.
104. Sw. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, III, q.83, a.4c.
Adhortacje Apostolskie:
Catechesi Tradendae
WPROWADZENIE || I MAMY TYLKO JEDNEGO NAUCZYCIELA JEZUSA CHRYSTUSA || II DOWIADCZENIE TAK DAWNE, JAK KOCI || III KATECHEZA W DZIAALNOCI PASTORALNEJ I MISYJNEJ KOCIOA || IV CAA DOBRA NOWINA CZERPANA U RDA || V WSZYSCY POTRZEBUJ KATECHIZACJI || VI NIEKTRE SPOSOBY I RODKI W KATECHEZIE || VII JAK KATECHIZOWA? || VIII RADO WIARY W TRUDNYM WIECIE || IX KATECHIZACJA OBOWIZKIEM WSZYSTKICH || ZAKOCZENIE || Przypisy ||
o katechizacji w naszych czasach
do biskupw, kaplanw i wiernych
calego kosciola katolickiego
Czcigodni Bracia i umilowani Synowie
Pozdrowienie i blogoslawienstwo apostolskie
WPROWADZENIE
Ostatnie polecenie Chrystusa
1. Dzielu katechizacji Koscil zawsze poswiecal wiele wysilkw, jako jednemu ze swych najwazniejszych zadan, gdyz Zmartwychwstaly Chrystus, przed powrotem do Ojca, dal Apostolom ostatnie polecenie, aby czynili uczniw ze wszystkich narodw i nauczali je zachowywac wszystko, cokolwiek im przykazal<ps.php?przyp=1&ro=12&doc=dpadh01.xml>. Apostolom powierzyl takze obowiazek i wladze gloszenia ludziom tego, co sami o Slowie Zycia uslyszeli i wlasnymi oczyma ujrzeli, na co patrzyli i czego wlasnymi rekami dotykali<ps.php?przyp=2&ro=12&doc=dpadh01.xml>. Powierzyl im jednoczesnie zadanie i wladze autorytatywnego wyjasniania tego, czego jako Pan ich nauczyl, mianowicie swoich slw, czynw, znakw i przykazan. Dal im tez Ducha Swietego, aby te misje mogli wypelnic.
Wkrtce nazwano katecheza calosc wysilkw podejmowanych w Kosciele dla powolywania uczniw i dla pomagania ludziom w uwierzeniu, ze Jezus Chrystus jest Synem Bozym, aby przez wiare mieli zycie w imie Jego<ps.php?przyp=3&ro=12&doc=dpadh01.xml>, aby ich wychowywac i uczyc tego zycia, budujac w ten sposb Cialo Chrystusa. Koscil nigdy nie przestal temu poswiecac swoich sil.
Troska Pawla VI
2. Papieze ostatnich czasw przeznaczyli katechezie szczeglne miejsce w swej pasterskiej trosce. Czcigodny mj poprzednik Pawel VI poswiecil wiele wysilkw sprawie katechezy Kosciola w sposb, ktry moze byc dla innych prawdziwym wzorem. Dokonal tego wspaniale swymi czynami, przepowiadaniem Slowa Bozego, autorytatywnym wyjasnianiem Soboru Watykanskiego II, ktry uwazal za wielki katechizm naszych czasw, oraz calym swoim zyciem. Zatwierdzil 18 marca 1971 r. przygotowana przez Kongregacje dla Spraw Duchowienstwa Oglna Instrukcje Katechetyczna, ktra pozostaje dokumentem podstawowym i ma sluzyc ozywieniu i ukierunkowaniu odnowy katechetycznej w calym Kosciele. W 1975 r. ustanowil Miedzynarodowa Rade Katechetyczna. Obowiazek i znaczenie katechezy w zyciu i poslugiwaniu Kosciola okreslil autorytatywnie w przemwieniu do uczestnikw I Miedzynarodowego Kongresu Katechetycznego w dniu 25 wrzesnia 1971 r.<ps.php?przyp=4&ro=12&doc=dpadh01.xml>, a powrcil wyraznie do tego tematu w Adhortacji Apostolskiej Evangelii Nuntiandi<ps.php?przyp=5&ro=12&doc=dpadh01.xml>. Jego wola bylo, aby katecheza, zwlaszcza dzieci i mlodziezy, stanowila temat IV Zgromadzenia Oglnego Synodu Biskupw<ps.php?przyp=6&ro=12&doc=dpadh01.xml>, ktre odbylo sie w pazdzierniku 1977 r., a w ktrym mialem szczescie uczestniczyc.
Owocny Synod
3. Na zakonczenie Synodu Ojcowie wreczyli Papiezowi obszerna dokumentacje, obejmujaca rzne wypowiedzi zgloszone na zebraniach oglnych, wnioski grup roboczych, oredzie skierowane, za jego zgoda, do Ludu Bozego<ps.php?przyp=7&ro=12&doc=dpadh01.xml>, a przede wszystkim ogromny wykaz propozycji, w ktrych wyrazali swe poglady, dotyczace rozlicznych aspektw wsplczesnej katechezy.
Synod ten pracowal ze szczeglna gorliwoscia, w atmosferze dziekczynienia Bogu i jednoczesnie wielkich nadziei. W odnowie katechetycznej dostrzegl bezcenny dar udzielony przez Ducha Swietego wsplczesnemu Kosciolowi; dar, na ktry wsplnoty chrzescijanskie wszelkich rodzajw i stopni odpowiadaja na calym swiecie z podziwu godna wielkodusznoscia i owocnym zaangazowaniem. Dzieki temu konieczne rozstrzygniecia mogly opierac sie o przezywana rzeczywistosc, a u ludu chrzescijanskiego mogly liczyc na wielka gotowosc, zarwno wspldzialania z laska Pana, jak i posluszenstwa wskazaniom Urzedu Apostolskiego.
Znaczenie tej Adhortacji
4. W tym samym duchu wiary i nadziei postanowilem dzis skierowac do Was, czcigodni Bracia oraz umilowani Synowie, te Adhortacje Apostolska. Z niezwykle obszernego tematu porusze w niej tylko kilka najwazniejszych i szczeglnie aktualnych aspektw dla potwierdzenia bardzo radosnych owocw Synodu. Adhortacja ta podejmuje glwne tresci przygotowane przez Pawla VI, ktry poslugiwal sie w znacznym stopniu dokumentami pozostawionymi przez Synod. Jan Pawel I - ktrego gorliwosc i talent katechetyczny wzbudzaly podziw u wszystkich - zebral je i zamierzal wkrtce oglosic, lecz niespodziewana smierc przeszkodzila mu w spelnieniu tego zamiaru. Papiez ten dal nam wszystkim wzr katechezy zakorzenionej w tym, co istotne, a rwnoczesnie popularnej, wyrazonej prostymi slowami i gestami, poruszajacej latwo ludzkie serca. Podejmujac zatem dziedzictwo obu tych Papiezy, odpowiadam na zyczenie Biskupw, sformulowane przez nich wyraznie na zakonczenie IV Zgromadzenia Oglnego Synodu i przyjete przez Papieza Pawla VI w jego koncowym przemwieniu<ps.php?przyp=8&ro=12&doc=dpadh01.xml>. Czynie to takze z tym zamiarem, aby wypelnic najpowazniejszy obowiazek mojej poslugi apostolskiej. Zarwno bowiem w moim kaplanskim, jak i biskupim poslugiwaniu, katecheza byla dla mnie zawsze przedmiotem najwyzszej troski.
Pragne goraco, aby ta Adhortacja Apostolska, skierowana do calego Kosciola, wzmocnila trwalosc wiary i zycia chrzescijanskiego, dodala nowych sil obecnym inicjatywom, pobudzala ducha do nowych poszukiwan - z zachowaniem koniecznej czujnosci - i przyczynila sie w chrzescijanskich wsplnotach do wzrostu radosci, ze moga przekazywac swiatu Tajemnice Chrystusa.
I MAMY TYLKO JEDNEGO NAUCZYCIELA JEZUSA CHRYSTUSA
Doprowadzi do cznoci z Osob Chrystusa
5. IV Zgromadzenie Oglne Synodu Biskupw niejednokrotnie uwydatnio, e kada autentyczna katecheza jest chrystocentryczna. Moemy przyj dwa znaczenia tego sowa, ktre ani nie przeciwstawiaj si sobie, ani si nie wykluczaj, lecz raczej wzajemnie si siebie domagaj i uzupeniaj.
Naley najpierw stwierdzi, e w samej wewntrznej istocie katechezy znajduje si przede wszystkim ta wanie Osoba: Jezus Chrystus z Nazaretu, "jednorodzony od Ojca, peen aski i prawdy"9, ktry cierpia i umar za nas i ktry teraz, poniewa zmartwychwsta, yje z nami na zawsze. On wanie jest "Drog, Prawd i yciem"10, a ycie chrzecijaskie polega na tym, e idziemy za Chrystusem, a wic na "sequela Christi".
Przedmiotem istotnym i pierwszorzdnym katechezy jest - aby posuy si wyraeniem przyjtym przez w. Pawa i wspczesnych teologw - "Tajemnica Chrystusa". Katechizowa, to znaczy w pewien sposb doprowadzi kogo do przebadania tej Tajemnicy we wszystkich jej aspektach: "wydoby na wiato, czym jest wykonanie tajemniczego planu... zdoa wraz ze wszystkimi witymi ogarn duchem, czym jest szeroko, dugo, wysoko, gboko i pozna mio Chrystusa, przewyszajc wszelk wiedz, aby zosta napenionym ca Peni Bo"11.
Jest to wic odkrywanie w Osobie Chrystusa caego odwiecznego planu Boego, ktry w Niej si wypeni. Jest to denie do zrozumienia znaczenia czynw i sw Chrystusa, oraz znakw dokonanych przez Niego, poniewa zawieraj one w sobie, a zarazem ukazuj, Jego Tajemnic. W tym znaczeniu ostatecznym celem katechezy jest doprowadzi kogo nie tylko do spotkania z Jezusem Chrystusem, ale do zjednoczenia, a nawet gbokiej z Nim zayoci. Bo tylko On sam moe prowadzi do mioci Ojca w Duchu witym i do uczestnictwa w yciu Trjcy witej.
Przekazywa nauk Chrystusa
6. Chrystocentryzm w katechezie znaczy take, e pragnie si przez katechez przekazywa nie swoj wasn nauk, albo jakiego innego mistrza, lecz nauk Jezusa Chrystusa, tj. prawd, ktrej On nam udziela, albo cilej mwic, Prawd, ktr On sam jest12. Trzeba wic stwierdzi, e w katechezie przez nauczanie przekazywany jest Chrystus, Sowo Wcielone i Syn Boy, wszystko za inne o tyle, o ile do Niego si odnosi; e naucza sam Chrystus, a kady inny nauczajcy - jedynie w tej mierze, w jakiej jest Jego zwiastunem lub tumaczem, i w jakiej Chrystus mwi przez jego usta. Kady katecheta, niezalenie od zajmowanego w Kociele stanowiska, musi troszczy si usilnie, aby poprzez swe nauczanie i swj sposb ycia przekazywa nauk i ycie Chrystusa. Niech nie zatrzymuje na sobie samym, na swoich osobistych pogldach i wasnych postawach mylowych, ani uwagi, ani przywizania umysu i serca tego, kogo katechizuje, a zwaszcza niech nie wpaja innym swych wasnych opinii i zapatrywa w taki sposb, jak gdyby wyraay one nauk Chrystusa i wiadectwo Jego ycia. Trzeba wic, aby do kadego katechety mona byo zastosowa te niezgbione sowa Jezusa: "Moja nauka nie jest moja, ale Tego, ktry mnie posa"13. To wanie czyni w. Pawe, gdy omawia spraw najwyszej wagi: "Otrzymaem od Pana to, co z kolei wam przekazaem"14. Do jake pilnego studiowania Sowa Boego, przekazywanego przez Magisterium Kocioa, winien przykada si katecheta; jak gboka winna by jego zayo z Chrystusem i z Ojcem, jak wiele czasu powinien on powica modlitwie i jak by oderwanym od siebie samego, aby mg powiedzie: "Moja nauka nie jest moja".
Chrystus nauczajcy
7. Ta nauka nie jest zbiorem prawd abstrakcyjnych - jest ona udziaem w ywej tajemnicy Boej. Zarwno bowiem godno Tego, ktry w Ewangelii naucza, jak i istota Jego nauki niezmiennie przewyszaj godno i istot nauki "nauczycieli" w Izraelu, dziki jedynej w swoim rodzaju wizi, jaka istnieje w Nim, midzy tym, co mwi, co czyni i kim jest. Niejednokrotnie za Ewangelie mwi jasno, e Jezus "naucza". Jezus "czyni i naucza"15. W tych dwch sowach wprowadzajcych do Dziejw Apostolskich, w. ukasz czy, a zarazem rozrnia dwa elementy, ktre uwydatniaj si w posannictwie Chrystusa.
Jezus naucza, a oto wiadectwo, jakie zoy o sobie: "Codziennie zasiadaem w wityni i nauczaem"16. Ewangelici z podziwem zwracaj na to uwag, poniewa zdumieni widz Go, jak naucza w kadym czasie i na kadym miejscu i to z dotd nieznanym autorytetem: "Tumy znowu cigay do Niego i, jak mia zwyczaj, znowu je naucza"17. "Zdumiewali si Jego nauk, uczy ich bowiem jak ten, ktry ma wadz"18. To samo spostrzegaj Jego nieprzyjaciele, jakkolwiek bior to za powd, aby Go oskary i skaza: "Podburza lud, szerzc sw nauk po caej Judei, od Galilei, gdzie rozpocz, a dotd"19.
Jedyny "Nauczyciel"
8. Jedynie temu, kto tak naucza, przysuguje tytu "Nauczyciela". Jake czsto w Nowym Testamencie, a zwaszcza w Ewangeliach, tak Go nazywano20. Tak wanie: "Nauczycielem" nazywa Go grono Dwunastu, nazywaj Go tak i inni uczniowie, i rzesza suchaczy, gosem penym podziwu, ufnoci i czuoci21. Nawet faryzeusze i saduceusze, uczeni w prawie i og ydw nie odmawiaj Mu tego miana: "Nauczycielu, chcielibymy jaki znak widzie od Ciebie"22; "Nauczycielu, co mam czyni, aby osign ycie wieczne?"23. Ale przede wszystkim sam Jezus Chrystus w okolicznociach szczeglnie uroczystych i doniosych nazywa siebie Nauczycielem: "Wy mnie nazywacie Nauczycielem i Panem i dobrze mwicie, bo nim jestem"24, stwierdza take, e jest nauczycielem w znaczeniu wyjtkowym i na sposb sobie tylko waciwy: "jeden jest wasz Nauczyciel"25: Chrystus. Dlatego zrozumiae jest, e przez dwa tysice lat Judzie wszelkich stanw, ras i narodw, we wszystkich jzykach ze czci zwracali si do Niego, tak Go nazywajc i na wasny sposb powtarzajc sowa Nikodema: "Wiemy, e od Boga przyszede jako Nauczyciel"26.
Na pocztku tych rozwaa o katechezie we wspczesnym wiecie pragn przypomnie ten obraz Chrystusa nauczajcego - peen majestatu, a jednoczenie bliski, ktry przejmuje, a zarazem krzepi, zarysowany ju przez Ewangelistw, a pniej, w pierwszych wiekach chrzecijastwa, czsto przedstawiany w ikonografii27.
Nauczajcy caym swym yciem
9. Zwracajc na to uwag, nie zapominam, e wielko Chrystusa nauczajcego oraz wewntrzna spoisto i sia przekonujca Jego nauki pynie std, e Jego sowa, przypowieci i rozprawy nie daj si nigdy oddzieli od Jego ycia i osoby. W takim ujciu ycie Chrystusa okae si nieustannym nauczaniem: Jego milczenie, cuda, modlitwa, mio do Judzi, szczeglnie troska o ponionych i biednych, cakowite przyjcie ofiary krzyowej dla odkupienia ludzi, samo wreszcie zmartwychwstanie - s urzeczywistnieniem Jego sowa i wypenieniem Objawienia. Dlatego te Ukrzyowany sta si dla chrzecijan najwspanialszym i najbardziej znanym obrazem Chrystusa - Nauczyciela.
Wszystkie te rozwaania, zakorzenione w wielkich tradycjach Kocioa, potguj w nas gorc mio do Chrystusa, do Nauczyciela, ktry objawia ludziom Boga i, podobnie, czowiekowi czowieka; do Nauczyciela, ktry zachowuje, uwica i prowadzi; ktry mwi, yje pobudza, porusza, naprawia, sdzi, przebacza, idzie z nami kadego dnia po drogach historii; ktry jako Nauczyciel przychodzi i przyjdzie w chwale.
Dlatego katecheci, o ile tylko bd z Nim zjednoczeni, znajd na pewno wiato i si, aby odnowi katechez w sposb waciwy i podany.
II DOWIADCZENIE TAK DAWNE, JAK KOCI
Misja Apostow
10. Obraz Chrystusa-Nauczyciela utrwali si w sercach Dwunastu Apostow i pierwszych uczniw, polecenie za: "Idcie wic i nauczajcie wszystkie narody"28 nadao kierunek caemu ich yciu. w. Jan daje temu wiadectwo w swojej Ewangelii, gdy przytacza sowa Jezusa: "Ju was nie nazywam sugami, bo suga nie wie, co czyni Pan jego, ale nazwaem was przyjacimi, albowiem oznajmiem wam wszystko, co usyszaem od Ojca mojego"29. To nie oni sami powzili zamiar, eby i za Jezusem, ale to Jezus ich wybra i zatrzyma przy sobie, a przed Pasch ustanowi na to, aby szli i przynosili owoc i aby owoc ich trwa30. Dlatego to po Zmartwychwstaniu posya ich wyranie, aby pozyskiwali sobie uczniw spord wszystkich narodw.
Caa ksiga Dziejw Apostolskich wiadczy, e byli oni wierni swemu powoaniu i otrzymanemu posannictwu. Czonkowie pierwszej wsplnoty chrzecijaskiej "trwali w nauce Apostow i we wsplnocie w amaniu chleba i w modlitwie"31. Znajdujemy tu niewtpliwie ustalony ju obraz Kocioa, ktry czerpic ze rda nauczania Apostow, jak rodzi si i karmi nieustannie Sowem Paskim, podobnie wici je w Ofierze Eucharystycznej i poprzez dowody mioci daje wiadectwo o nim wobec wiata.
Kiedy za gorliwo Apostow wzbudzia podejrzenia ich przeciwnikw, ci oburzali si, e Apostoowie "nauczaj lud"32 i zabraniali im przemawia i naucza w imi Jezusa33. Wiemy jednak, e w tej wanie dziedzinie nauczania - Apostoowie uwaali za suszne bardziej sucha Boga ni ludzi34.
Katecheza w czasach apostolskich
11. Apostoowie od razu, bez wahania, dziel si z innymi posug apostolatu35. Ponadto przekazuj swoim nastpcom zadanie nauczania; powierzaj je take diakonom od momentu ich ustanowienia: "Szczepan peen aski i mocy" nie przestaje naucza, kierowany mdroci Ducha witego36. Apostoowie dobieraj sobie w dziele nauczania "wielu innych" uczniw37; a nawet zwykli chrzecijanie rozproszeni na skutek przeladowania "przechodzili z miejsca na miejsce, goszc sowo"38. wity Pawe jest w najwyszym stopniu heroldem tego ordzia od Antiochii a do Rzymu, a ostatni jego obraz, zachowany w Dziejach Apostolskich - w czasie jego pobytu w Rzymie - przedstawia go, jak "gosi Krlestwo Boe i naucza o Panu Jezusie Chrystusie zupenie swobodnie"39. Poza tym liczne listy przeduaj i pogbiaj jego nauczanie. Rwnie listy Piotra, Jana, Jakuba i Judy s wiadectwami tego, jaka bya katecheza w czasach apostolskich.
Ewangelie, ktre ju wczeniej, zanim zostay napisane, stanowiy pewn cao nauki, przekazywanej ustnie chrzecijaskim wsplnotom, maj mniej lub bardziej wyran struktur katechetyczn. Czy opowiadanie w. Mateusza nie zostao nazwane Ewangeli katechety, a opowiadanie w. Marka Ewangeli katechumena?
U Ojcw Kocioa
12. Koci prowadzi nadal nauczycielsk posug Apostow i ich pierwszych wsppracownikw. Stajc si bowiem sam, dzie po dniu, uczniem Pana, nazywany jest susznie "Matk i Mistrzyni"40. Ju bowiem okres poapostolski, od Klemensa Rzymskiego do Orygenesa41, wyda wybitne dziea. Potem obserwujemy to znaczce zjawisko, a mianowicie, e biskupi i pasterze, spord najwybitniejszych, zwaszcza w III i IV wieku, uznaj za szczeglnie wany dzia swego biskupiego posugiwania obowizek ustnego nauczania lub pisania traktatw katechetycznych. W okresie Cyryla Jerozolimskiego, Jana Chryzostoma, Ambroego i Augustyna spod pira wielu Ojcw Kocioa wyszy dziea, stanowice dla nas najwybitniejsze wzory.
Niepodobna tu omwi, nawet pokrtce, jak katecheza podtrzymywaa rozszerzanie si i rozwj Kocioa w rnych epokach, we wszystkich krajach, wrd najrozmaitszych wart.mkw spoecznych i form kulturowych. Pomimo trudnoci sowo Boe szo przez wieki, rozszerzao si i rozsawiao, wedug wyraenia w. Pawa Apostoa42.
W wyniku Soborw i dziaalnoci misyjnej
13. Posugiwanie katechetyczne czerpao wci nowe siy z Soborw. Sobr Trydencki stanowi tu przykad godny podkrelenia. Przyzna on w swych konstytucjach i dekretach pierwsze miejsce katechezie; da pocztek "Katechizmowi rzymskiemu", nazywanemu take "Trydenckim", ktry stanowi wspaniae dzieo, bdce streszczeniem chrzecijaskiej doktryny i tradycyjnej teologii na uytek kapanw; przyczyni si do znakomitego zorganizowania w Kociele pracy katechetycznej, a duchownych pobudzi do wykonywania obowizku katechizacji. Dziki gorliwoci takich witych teologw, jak Karol Boromeusz, Robert Bellarmin i Piotr Kanizjusz Sobr Trydencki przyczyni si do wydania katechizmw wzorcowych - w penym tego sowa znaczeniu - na owe czasy. Oby Sobr Watykaski II mg wznieci w naszych czasach podobny zapa i dziaanie.
Misje stanowi take teren uprzywilejowany dla prowadzenia dziea katechizacji. W ten sposb prawie od dwch tysicy lat Lud Boy nie przesta wychowywa sam siebie w wierze, na rne sposoby dostosowane do warunkw ycia ludzi wierzcych i do rnych uwarunkowa ycia kocielnego.
Katecheza, jak wiadomo, jest cile zczona i zwizana z caym yciem Kocioa. Od niej bowiem w najwikszej mierze zaley nie tylko rozprzestrzenianie si Kocioa w wiecie i jego wzrost liczebny, ale jeszcze bardziej jego rozwj wewntrzny i jego zgodno z planem Boym. Z szeregu za spraw potwierdzonych dowiadczeniem, ktre tutaj z historii Kocioa zostay przypomniane, niektre - obok wielu innych - zasuguj na peniejsze nawietlenie.
Katecheza prawem i obowizkiem Kocioa
14. Przede wszystkim jest rzecz oczywist, e katecheza stanowia zawsze dla Kocioa wity obowizek i trwae, niezbywalne prawo. Jest to z jednej strony niewtpliwie obowizek zrodzony z nakazu Pana, spoczywajcy zwaszcza na tych, ktrzy w Nowym Przymierzu przyjli wezwanie do posugi duszpasterskiej, z drugiej strony mona tu take mwi o prawie. Z teologicznego bowiem punktu widzenia kady ochrzczony, na zasadzie samego chrztu, ma niezaprzeczalne prawo otrzyma od Kocioa nauk i wychowanie, ktre umoliwi mu dojcie do ycia prawdziwie chrzecijaskiego. Natomiast, gdy chodzi o prawa czowieka, kada osoba ludzka ma prawo poszukiwania prawdy religijnej i swobodnego jej przyjmowania, to jest w sposb "wolny od przymusu ze strony czy to poszczeglnych ludzi, czy to ze strony zbiorowisk spoecznych i jakiejkolwiek wadzy ludzkiej, tak aby w sprawach religijnych nikogo nie przymuszano do dziaania wbrew jego sumieniu ani nie przeszkadzano mu w dziaaniu wedug swego sumienia"43.
Dlatego to dziaalno katechetyczna winna mie mono rozwijania si w sprzyjajcych warunkach - dotyczy to czasu, miejsca, korzystania ze rodkw spoecznej informacji i odpowiednich pomocy - bez jakiejkolwiek dyskryminacji rodzicw, osb katechizowanych lub samych katechetw. Obecnie prawo to jest niewtpliwie coraz bardziej uznawane, przynajmniej w podstawowych zasadach, jak o tym wiadcz midzynarodowe deklaracje i umowy, w ktrych - chocia s one ograniczane - mona rozpozna zdrowy gos sumienia wielu wspczesnych ludzi44. Ale prawo to w wielu pastwach jest amane i to tak dalece, e zarwno nauczanie katechetyczne, jak i udzia w katechizacji staje si przestpstwem, podlegajcym sankcjom karnym. W cznoci z Ojcami Synodu podnosz z moc gos przeciw wszelkiej niesprawiedliwej dyskryminacji w dziedzinie katechezy, a jednoczenie na nowo usilnie domagam si od wszystkich, od ktrych to zaley, aby ustay cakowicie wszelkie szykany, ktre tumi ludzk wolno, a szczeglnie wolno religijn.
Najwaniejsze zadanie
15. Drugi punkt dotyczy miejsca katechezy w duszpasterskich zamierzeniach i planach Kocioa. Im bardziej Koci czy to lokalny czy powszechny okazuje, e daje pierwszestwo katechezie - w stosunku do innych dzie i inicjatyw, nawet tych, ktrych owoce byyby bardziej widoczne - tym wicej odkrywa w katechezie umocnienie swego ycia wewntrznego, jako wsplnoty wierzcych oraz swego dziaania na zewntrz jako wsplnoty misyjnej. Koci przy kocu XX wieku, wzywany jest przez Boga i przez same dziejowe wydarzenia, ktre s rwnie wezwaniami Boymi, aby odnowi nadziej, pokadan w dziaalnoci katechetycznej jako w szczeglnie wanym zadaniu caego swego posugiwania. Koci jest przynaglany, aby zachowa dla katechezy najwiksze swe bogactwa, a mianowicie ludzi i siy, nie szczdzc adnych stara, trudw i rodkw materialnych, aby lepiej j organizowa i ksztaci tych, ktrzy bd jej odpowiednio suy. Nie jest to ludzkie wyrachowanie, ale postawa wiary. Taka za postawa wiary odnosi si zawsze do wiernoci samego Boga, ktry nigdy nie odmawia odpowiedzi.
Odpowiedzialno wsplna i zrnicowana
16. Trzeci punkt: Katecheza bya i bdzie zawsze dzieem, do ktrego cay Koci winien czu si zobowizany i ktrego powinien pragn. Poszczeglni jednak czonkowie Kocioa maj zrnicowane obowizki, wypywajce z powoania kadego z nich. Pasterze, na mocy swego urzdu, maj - na rnych poziomach - najwysz wadz prowadzenia, kierowania i waciwego koordynowania katechezy. Jeli za chodzi o Biskupa Rzymu ma on pen wiadomo, e przypada mu szczeglnie powana odpowiedzialno w tej dziedzinie. Wypenianie tego obowizku przyczynia mu wiele trosk i kopotw, ale jest te rdem radoci i nadziei. Kapani, zakonnicy i zakonnice maj w katechizacji yzne pole do swojej pracy apostolskiej. Szczeglne zadanie wypeniaj rodzice, stosownie do swego stanu, nauczyciele, rni pracownicy Kocioa, katecheci i ludzie odpowiedzialni za rodki spoecznej informacji, wszyscy - kady w swoim zakresie - maj bardzo okrelone zadania w ksztatowaniu wiadomoci wierzcych, co jest spraw tak wan dla ycia Kocioa, nie mwic o jej wpywie na ycie spoeczestwa. Jednym z najcenniejszych owocw Zgromadzenia Oglnego Synodu, powiconego w caoci katechezie, bdzie wzbudzenie w caym Kociele i we wszystkich jego czciach, ywej i aktywnej wiadomoci tego zrnicowanego lecz wsplnego obowizku.
Odnowa staa i rozwana
17. Katecheza potrzebuje staej odnowy przez pewne pogbienie samego jej pojcia i jej podstaw pedagogicznych, przez poszukiwanie stosownego dla niej jzyka, przez wykorzystanie nowych rodkw do skutecznego przekazu wasnego ordzia. Nie zawsze ta odnowa ma jednakow warto. Dlatego Ojcowie Synodalni, zgodnie z prawd, dostrzegli niedocignicia, a nawet "braki"45 w tym wszystkim, czego dotychczas dokonano, obok niezaprzeczalnego postpu osignitego dziki oywionej dziaalnoci katechetycznej i wielu obiecujcym inicjatywom. Te niedocignicia staj si szczeglnie powane, gdy zagraaj nienaruszalnoci przekazywanej nauki. Std susznie podkrelio "Ordzie do Ludu Boego", e w katechezie "z jednej strony powtarzanie, ktre staje si rutyn, a przeciwstawia si kadej zmianie, z drugiej za nierozwana improwizacja, ktra lekko traktuje wszystkie problemy - s rwnie niebezpieczne tak jedno, jak drugie"46. Zastarzae przyzwyczajenia i rutyna rodz drtwot, zobojtnienie i wszelkiego rodzaju przeszkody. Nierozwana improwizacja powoduje zamt u katechizowanych, u dzieci i ich rodzicw, staje si przyczyn wszelkiego rodzaju bdw, rozprenia i w kocu cakowitego zniszczenia jednoci. Std wane jest, aby Koci dzi - tak jak to czyni w innych epokach swojej historii - wykaza mdro, odwag i wierno ewangeliczn w poszukiwaniu i wprowadzaniu nowych drg i nowych zasad w nauczaniu katechetycznym.
III KATECHEZA W DZIAALNOCI PASTORALNEJ I MISYJNEJ KOCIOA
Katecheza etapem ewangelizacji
18. Katechezy nie mona oczywicie oddziela od caej duszpasterskiej i misyjnej dziaalnoci Kocioa. Ma ona jednak wasn specyfik, nad ktr czsto zastanawiao si IV Zgromadzenie Oglne Synodu Biskupw w swych pracach przygotowawczych i w czasie trwania obrad. Zagadnienie to porusza take opini publiczn w Kociele i poza nim.
Nie ma tu potrzeby podawania cisej i wyranej definicji katechezy, wystarczajco ju przedstawionej w Oglnej Instrukcji Katechetycznej47. Specjalistom naley zostawi trosk o dalsze zgbianie i ucilanie jej pojcia.
Wobec napotykanej codziennie wielkiej rnorodnoci i zmiennoci sytuacji, warto tu po prostu przypomnie niektre podstawowe punkty nauki - maj one zreszt trwae znaczenie w dokumentach Kocioa - umoliwiajce prawidowe rozumienie katechezy, bez ktrego istniaoby niebezpieczestwo, e si nie pojmie caej jej istoty i doniosoci.
Oglnie mwic, katecheza jest wychowaniem w wierze dzieci, modziey i dorosych, a obejmuje przede wszystkim nauczanie doktryny chrzecijaskiej, przekazywane na og w sposb systematyczny i caociowy, dla wprowadzenia wierzcych w peni ycia chrzecijaskiego. To nauczanie obejmuje wiele elementw pasterskiej misji Kocioa, ktre maj z katechez co wsplnego, albo j przygotowuj, albo z niej wypywaj, chocia ona nie jest z nimi cakowicie zwizana. S to: pierwsze goszenie Ewangelii, czyli misyjne przepowiadanie przez kerygmat dla wzbudzenia wiary; dziaalno apologetyczna, czyli poszukiwanie argumentw skaniajcych do uwierzenia; praktyka ycia chrzecijaskiego; sprawowanie sakramentw; pene uczestnictwo we wsplnocie kocielnej i wreszcie wiadectwo ycia apostolskiego i misyjnego.
Przypomnijmy najpierw, e midzy katechez a ewangelizacj nie ma ani rozdziau, ani przeciwstawnoci, ani te cakowitej tosamoci, ale jak wewntrzn wizi cz si one ze sob i wzajemnie uzupeniaj.
Adhortacja apostolska Evangelii Nuntiandi z 8 grudnia 1975 r. o ewangelizacji w wiecie wspczesnym susznie podkrela, e ewangelizacja - ktrej celem jest przyblienie Dobrej Nowiny caej ludzkoci, aby ni ya - stanowi bogat, zoon i dynamiczn rzeczywisto utworzon z elementw lub, jeli kto woli, z istotnych i zrnicowanych momentw, ktre naley koniecznie obj myl jako jedn cao48. Katecheza jest, oczywicie, jednym z tych elementw caego przebiegu ewangelizacji.
Katecheza i pierwsze goszenie Ewangelii
19. Specyficzn cech katechezy, rnicej si od pierwszego goszenia Ewangelii, ktra prowadzi do nawrcenia, jest denie do podwjnego celu: doprowadzi do dojrzaoci wiar ju zrodzon w duszy i uksztatowa prawdziwego ucznia Chrystusa przez pogbione i bardziej uporzdkowane poznanie Osoby i nauki Chrystusa naszego Pana49.
W praktyce katechetycznej jednak taka droga nauczania, cho najlepsza, musi liczy si z faktem, e czsto pierwsza ewangelizacja nie miaa miejsca. Pewna liczba dzieci, ochrzczonych w okresie niemowlctwa, przystpuje do katechizacji parafialnej bez adnego wprowadzenia w wiar, nie kierowana jeszcze adnym wyranym i osobistym zwizkiem z Jezusem Chrystusem, obdarzona jedynie zdolnoci do wierzenia, dan im przez chrzest i obecno Ducha witego; uprzedzenia rodowiska rodzinnego, niezbyt chrzecijaskiego, lub wychowanie w duchu tzw. pozytywizmu, szybko prowadz do powstania licznych oporw. Doczy take trzeba tu dzieci nie ochrzczone, ktrych rodzice godz si dopiero pno na wychowanie religijne. Std zdarza si, e z powodw wyej podanych ich katechumenat w duej mierze odbywa si w czasie normalnej katechizacji. Rwnie liczni modzi i dorastajcy, chocia zostali ochrzczeni, uczszczali systematycznie na katechizacj i przyjli sakramenty, wahaj si jeszcze dugo czy odda cae ycie Jezusowi Chrystusowi, o ile w ogle pod pozorem wolnoci nie staraj si unikn wychowania religijnego. Na koniec i doroli bynajmniej nie s zabezpieczeni przed pokus zwtpienia lub odrzucenia wiary, zwaszcza wskutek oddziaywania rodowiska niewierzcego. Oznacza to, e katecheza czsto winna troszczy si nie tylko o umocnienie wiary i jej nauczanie, ale z pomoc aski take o jej stae rozbudzanie. Niech otwiera serca, nawraca i w ten sposb sprawia, aby ci, ktrzy dotd stoj u progu wiary, cakowicie przylgnli do Jezusa Chrystusa. Troska ta w pewnej mierze okrela i ukierunkowuje zakres, jzyk i metod katechezy.
Specyficzny cel katechezy
20. Specyficznym jednak celem katechezy, do ktrego winna ona zmierza, jest rozwinicie z pomoc Bo wiary dotd pocztkowej, doprowadzenie jej do peni i codzienne zasilanie ycia chrzecijaskiego wiernych kadego wieku. Chodzi oczywicie o to, aby czy to na paszczynie poznania, czy w praktyce wzrastao ziarno wiary, dane przez Ducha witego wraz z pierwszym przekazem Ewangelii i w sposb skuteczny udzielone przez chrzest.
Katecheza dy wic do tego, aby pogbia rozumienie Tajemnicy Chrystusa w wietle Sowa, a cay czowiek bdzie nasycony Jego wiatem. Przemieniony przez dziaanie aski w nowe stworzenie, chrzecijanin zaczyna naladowa Chrystusa i z dnia na dzie uczy si w Kociele coraz lepiej myle jak On, ocenia jak On, postpowa zgodnie z Jego przykazaniami i ufa, tak jak On nas do tego wzywa.
Dokadniej mwic, w caym procesie ewangelizacji katecheza ma by etapem wprowadzania i dojrzewania, to znaczy czasem, w ktrym chrzecijanin, przyjwszy przez wiar Jezusa Chrystusa, jako jedynego Pana, i przylgnwszy do Niego cakowicie przez szczere nawrcenie serca, stara si lepiej pozna tego Jezusa, ktremu si powierzy, pozna mianowicie Jego "tajemnic", Krlestwo Boe, ktre On zapowiada, wymagania i obietnice, zawarte w Jego ewangelicznym Ordziu, drogi, ktre wyznaczy dla wszystkich tych, ktrzy zechc pj za Nim.
Jeeli wic by chrzecijaninem znaczy to samo, co przywiadczy Chrystusowi, to powinnimy pamita, e to przywiadczenie dokonuje si w dwojaki sposb: przez zawierzenie Sowu Boemu i oparcie si na Nim, ale take i przez trosk o wci lepsze zrozumienie najgbszego znaczenia tego Sowa.
Konieczno katechezy systematycznej
21. W swym przemwieniu na zamknicie IV Zgromadzenia Oglnego Synodu Papie Pawe VI wyrazi podzikowanie Ojcom Synodu w tych sowach: "Wielk rado sprawio nam to, e wszyscy podkrelili najwysz konieczno dobrze zorganizowanej i uporzdkownej katechezy, poniewa takie przemylane zgbianie samej tajemnicy chrzecijaskiej wyrnia zasadniczo katechez spord wszystkich innych form goszenia Sowa Boego"50.
Poniewa za w praktyce spotykamy rne trudnoci, naley tu rozwin kilka spord wielu charakterystycznych cech tego nauczania:
- trzeba, aby nauczanie byo uporzdkowane wedug pewnych zasad, czyli przekazywane w sposb systematyczny, aby nie byo improwizowane, ale udzielane wedug ustalonego planu, dziki ktremu osignie swj jasno okrelony cel;
- nauczanie powinno dotyczy tego, co podstawowe i najwaniejsze, nie poruszajc adnych kwestii spornych i nie stajc si teologicznym poszukiwaniem albo naukowym wykadem;
- nauczanie musi by wystarczajco pene, to znaczy takie, aby nie poprzestawao na pierwszej zapowiedzi tajemnicy chrzecijaskiej, ktr przekazuje kerygma;
- ma to by pene wprowadzenie w chrzecijastwo, dotyczce wszystkich elementw ycia chrzecijaskiego.
Nie pomniejszajc znaczenia rnych okazji ycia osobistego, spoecznego lub kocielnego, ktre trzeba umie wykorzysta dla celw katechezy - bdzie o nich mowa w rozdziale VI - kad jednak nacisk na konieczno caociowego i systematycznego nauczania chrzecijaskiego, zwaszcza e syszy si z rnych stron gosy pomniejszajce jego znaczenie.
Katecheza a ycie
22. Daremne jest przeciwstawianie waciwego sposobu ycia waciwej nauce. Religia chrzecijaska zawiera jedno i drugie, i czy najcilejszym wzem, albowiem zdecydowane i przemylane przekonania prowadz do odwanego i waciwego dziaania. Wysiek za zmierzajcy do wychowania wiernych, by w czasach obecnych yli jako uczniowie Chrystusa, domaga si pogbionego poznania Tajemnicy Chrystusa i bardzo to poznanie uatwia.
Rwnie daremne jest domaganie si zarzucenia starannego i systematycznego studiowania Ordzia Chrystusowego na rzecz metody, przyznajcej prymat dowiadczeniom yciowym. "Nikt nie moe doj do penej prawdy przez samo jakie proste dowiadczenie, to znaczy bez odpowiedniego wyjanienia Ordzia Chrystusa, ktry jest Drog, Prawd i yciem (J 14, 6)"51
Niech si nikt nie odway przeciwstawia katechezy wychodzcej od ycia, katechezie tradycyjnej, ktra jest doktrynalna i ma swoje okrelone drogi i struktur52. Prawdziwa katecheza jest zawsze uporzdkowanym i systematycznym wprowadzeniem w Objawienie, ktre sam Bg da o sobie w Jezusie Chrystusie, zachowane w gbokiej pamici Kocioa i w Pimie witym i stale przekazywane przez yw i czynn tradycj z pokolenia na pokolenie. Objawienie to nie jest jednak ani oderwane od ycia, ani mu jak gdyby sztucznie przeciwstawiane. Dotyczy ono przecie ostatecznego sensu i znaczenia ludzkiego istnienia, ktre owieca cakowicie, aby w wietle Ewangelii stanowi jego natchnienie lub osd.
Z tego te powodu moemy do prowadzcych katechez zastosowa te znamienne sowa, ktre wypowiedzia Sobr Watykaski II, szczeglnie o katechezie kapanw: niech bd wychowawcami czowieka i ycia ludzkiego w wierze53.
Katecheza i sakramenty
23. Katecheza z natury swej jest zwizana z caym sprawowaniem liturgii i sakramentw, gdy wanie w sakramentach, a zwaszcza w Eucharystii, Jezus Chrystus dziaa najpeniej w celu przemiany czowieka.
W Kociele pierwotnym katechumenat utosamia si z przygotowaniem tak do sakramentu chrztu, jak i do Eucharystii. Ale i dzisiaj, chocia Koci odszed w tej sprawie od dawnego zwyczaju, w krajach od dawna chrzecijaskich, katechumenat nie zosta jednak nigdy cakowicie zniesiony, przeciwnie, przeywa sw odnow54. W modych Kocioach misyjnych katechumenat jest czsto praktykowany. W kadym wypadku katecheza zachowuje nadal swj zwizek z sakramentami. Z jednej strony szczegln racj katechezy jest to, e przygotowuje ona do przyjcia sakramentw, a kada katecheza prowadzi z koniecznoci do sakramentw wiary. Z drugiej strony nie moe istnie autentyczna praktyka sakramentalna, ktra by nie miaa jakiego charakteru katechetycznego. Innymi sowy, ycie sakramentalne uboeje i bardzo szybko zostaje sprowadzone do zewntrznego rytualizmu, jeli nie jest oparte na pogbionej znajomoci znaczenia sakramentw, a sama katecheza, jeli nie jest oywiana yciem sakramentalnym, przybiera form czystego intelektualizowania.
Katecheza i wsplnota kocielna
24. Katecheza pozostaje wreszcie w cisym zwizku z odpowiedzialn dziaalnoci Kocioa i chrzecijan w wiecie. Kto przez wiar zczy si z Jezusem Chrystusem i stara si umocni t wiar przez katechez, ten powinien y we wsplnocie z tymi, ktrzy id t sam drog. Grozi bowiem niebezpieczestwo, e katecheza stanie si bezowocna, jeli wsplnota wierzcych i yjcych w chrzecijastwie nie przyjmie katechumena - na pewnym etapie nauczania katechetycznego - do swego grona. Wsplnota wic kocielna, jakiegokolwiek stopnia, ma podwjne zadanie do spenienia w dziedzinie katechezy: zadba o nauczanie swych czonkw i przyj ich, zapewniajc im takie warunki, by mogli y jak najpeniej tym, czego si nauczyli.
Katecheza wzbudza take zapa misyjny. Jeli jest dobrze prowadzona, to rycho chrzecijanie zapragn, aby dawa wiadectwo swej wierze, przekazywa j dzieciom, ukazywa innym i suy wsplnocie ludzkiej w kady moliwy sposb.
Konieczno katechezy w szerszym znaczeniu dla dojrzaoci i umocnienia wiary
25. Tak wic kerygmat ewangeliczny, ktry pierwsz sw zapowiedzi, pen zapau i aru, tak kiedy wstrzsn czowiekiem i poruszy go, e odda si on przez wiar Jezusowi Chrystusowi, stopniowo dziki katechezie, coraz gbiej jest pojmowany, poszerzany o wnioski, ktre z niego wypywaj, wyjaniany wykadem wymagajcym take rozumowania i w ten sposb doprowadza do praktyki ycia chrzecijaskiego w Kociele i w wiecie. Nie jest to mniej ewangeliczne ni sam kerygmat, niezalenie od twierdzenia tych, ktrzy uwaaj, e w ten sposb katecheza r koniecznoci staje si przeracjonalizowana, wysusza, a w kocu gasi to, co w samym kerygmacie jest ywe, spontaniczne i pomienne. Bowiem to te prawdy, ktre w katechezie s pogbiane, poruszyy kiedy serce czowieka, gdy je po raz pierwszy usysza. Nie bledn one ani nie staj si bardziej pytkie przez lepsze ich poznawanie w katechezie, lecz przeciwnie, bardziej pobudzaj i maj wiksze znaczenie dla ycia.
W ujciu tu przedstawionym katecheza zachowuje swj charakter duszpasterski, w jakim rozwaa j Synod. To jej szersze znaczenie nie sprzeciwia si pojciu katechezy w cilejszym znaczeniu, ktre niegdy oglnie utrzymywao si w wykadach dydaktycznych, mianowicie prostemu nauczaniu formu wyraajcych wiar. Pierwsze ujcie katechezy zawiera i przewysza drugie.
Krtko mwic: katecheza jest niezbdna zarwno, aeby doprowadzi do dojrzaoci wiary chrzecijan, jak i po to, by oni dawali wiadectwo w wiecie. Chce bowiem w nas chrzecijanach sprawi to, ebymy doszli "wszyscy razem do jednoci wiary i penego poznania Syna Boego, do czowieka doskonaego, do miary wielkoci wedug Peni Chrystusa"55.
Niezbdna te jest do obrony wobec kadego, kto domaga si uzasadnienia tej nadziei, ktra w nas jest56.
IV CAA DOBRA NOWINA CZERPANA U RDA
Tre Ordzia
26. Poniewa katecheza jest czci lub aspektem ewangelizacji, jej tre nie moe by inna anieli ta, ktra jest waciwa caej i integralnej ewangelizacji: to samo ordzie - Dobra Nowina zbawienia - raz, a nawet sto razy usyszane i przyjte caym sercem, jest w katechezie bezustannie odkrywane przez rozwaanie i systematyczne badanie, przez coraz bardziej wic, odnowion wiadomo jego wpywu na osobiste ycie kadego, jak i przez wczenie w organiczn i harmonijn cao, jak stanowi ycie chrzecijaskie w spoeczestwie i w wiecie.
rdo
27. Katecheza bdzie zawsze czerpa swoj tre z ywego rda Sowa Boego, przekazanego przez Tradycj i Pismo wite, gdy "wita Tradycja i Pismo wite stanowi jeden wity depozyt Sowa Boego powierzony Kocioowi" - jak to przypomnia Sobr Watykaski II, pragnc, by "posuga sowa, czyli kaznodziejstwo, katecheza i wszelkie nauczanie chrzecijaskie... sowem Pisma witego ywiy si rwnie korzystnie i wicie si przez nie rozwijay"57.
Mwi o Tradycji i o Pimie witym jako o rdle katechezy, to podkrela, e powinna ona by przepeniona i przeniknita myl, duchem i podstawami biblijnymi i ewangelicznymi przez stay kontakt z samymi tekstami, ale take przypomina, e katecheza bdzie o tyle bogatsza i skuteczniejsza o ile odczytywa bdzie sowa wedug myli i ducha Kocioa; powinna si inspirowa myl i yciem dwch tysicy lat Kocioa.
Nauka, liturgia i ycie Kocioa wypywaj z tego rda i do niego si odwouj pod przewodnictwem Pasterzy, a zwaszcza Magisterium, powierzonego im przez Pana.
"Credo" - najznakomitszy wyraz doktryny
28. Najdoskonalszy wyraz ywej spucizny, nad ktr opieka zostaa im powierzona, znajduje si w "Credo", lub cilej mwic, w Symbolach Wiary, ktre w czasach wielkich sporw ujy w znakomitych streszczeniach wiar Kocioa. Przez cae wieki doniosym momentem katechezy byo "traditio symboli" (czyli streszczenia wiary), po ktrym nastpowao przekazanie modlitwy Paskiej. Ten peen wyrazu ryt zosta prawnie przywrcony za naszych dni w katechezie katechumenw58.
Czy nie naleaoby tej praktyki, dostosowanej do naszych czasw, jeszcze poszerzy dla podkrelenia tak wanego etapu, kiedy nowy ucze Jezusa Chrystusa przyjmuje z pen wiadomoci i odwag prawdy wiary, w ktre wnika bdzie z ca powag?
Poprzednik mj, Pawe VI, zebra w "Credo Ludu Boego", ogoszonym z okazji tysic dziewisetnej rocznicy mczestwa Apostow Piotra i Pawa, zasadnicze elementy wiary katolickiej, zwaszcza te, ktre przedstawiay wiksz trudno, czy te stwarzay wiksze niebezpieczestwo, e bd le zrozumiane59. Z pewnoci tu wskazana jest waciwa tre dla katechezy.
Elementy, ktrych nie wolno pomin
29. Ten sam Papie przypomina w trzecim rozdziale swojej Adhortacji Apostolskiej Evangelii Nuntiandi "istotn tre, yw substancj" ewangeliizacji60. Std rwnie w katechezie naley pamita zarwno o poszczeglnych tych elementach, jak i o ywej caoci, ktr one tworz61.
Wystarczy, e przypomn tutaj niektre z nich62. Wszyscy rozumiemy, jak wan jest rzecz przedstawienie dziecku, dorastajcej modziey i kademu, kto postpuje w wierze, tego "co o Bogu mona pozna"63, aby w pewien sposb mona byo im powiedzie: "ja wam gosz to, co czcicie, nie znajc"64, przedstawi im w niewielu sowach czym jest tajemnica Sowa Boego65, ktre stao si Czowiekiem i ktre dokonao zbawienia czowieka przez swoj Pasch, to znaczy przez swoj mier i zmartwychwstanie, ale take przez swoje nauczanie, znaki, ktrych dokona, jak rwnie przez sakramenty Jego staej obecnoci wrod nas. Ojcowie Synodu byli prawdziwie natchnieni, gdy domagali si, aby strzeono si ograniczania Chrystusa do Jego czowieczestwa, a Jego posannictwa do wymiarw czysto ziemskich, dajc natomiast, by uznawano w Nim Syna Boego, Porednika - przez ktrego mamy wolny przystp do Ojca w Duchu witym66.
Wane jest, aby w wietle wiary ukaza oczom umysu i serca ten Sakrament Jego obecnoci, ktrym jest Tajemnica Kocioa, zgromadzenia ludzi grzesznych, ale rwnoczenie uwiconych i tworzcych rodzin Bo, zebran przez Pana pod przewodnictwem tych, ktrych "Duch wity ustanowi biskupami, aby kierowali Kocioem Boym"67.
Naley rwnie wyjani, e historia ludzkoci, naznaczona ask i grzechem, wielkoci i ndz, dopeniana jest przez Boga w Jego Synu Jezusie Chrystusie, dajc ju teraz "wyobraenie nowego wiata"68.
Bez adnych niedomwie naley nawietli wymagania przyjmowane z zaparciem si siebie, lecz i z radoci, ktre wynikaj z tego, co Aposto Pawe nazywa "nowym yciem"69, "nowym stworzeniem"70, istnieniem lub yciem w Chrystusie71, "yciem wiecznym w Jezusie Chrystusie"72, a co nie jest niczym innym, jak yciem w wiecie, ale oczywicie yciem wedug bogosawiestw, yciem, ktre ma by przeduone i przemienione w niebie.
Std tak wane s w katechezie wymagania moralne dotyczce kadego i zgodne z Ewangeli, jak rwnie postawy chrzecijaskie wobec ycia i wobec wiata: zarwno te heroiczne, jak i zwyczajne, ktre nazywamy cnotami chrzecijaskimi, albo ewangelicznymi. Std wynika troska i staranie, jakie katecheza woy w to, eby wychowujc w wierze nie zapomina, a przeciwnie jasno przedstawia takie sprawy, jak dziaalno czowieka w celu integralnego wyzwolenia73, poszukiwanie spoeczestwa bardziej solidarnego i braterskiego, jak walka o sprawiedliwo i budowanie pokoju.
Z drugiej strony naley pamita, e ten wymiar katechezy nie jest czym zupenie nowym. Ju bowiem w czasach patrystycznych w. Ambroy i w. Jan Chryzostom, wymieniajc tylko tych dwch, kadli nacisk na skutki spoeczne, wynikajce z wymaga Ewangelii, a w nowszych czasach katechizm w. Piusa X uciskanie ubogich i pozbawianie pracownika susznej zapaty zalicza wyranie do grzechw woajcych o pomst do Boga74. Troska o sprawy spoeczne staa si ustawicznym tematem w nauczaniu katechetycznym papiey i biskupw, zwaszcza po ogoszeniu Encykliki Rerum Novarum; rwnie wielu Ojcw Synodu ponawiao suszn prob, aby bogate dziedzictwo zagadnie spoecznych, zawarte w Dokumentach Kocioa, znalazo waciwe i odpowiednie miejsce w powszechnym nauczaniu wiernych.
Integralno treci
30. Jeli chodzi o tre katechezy, trzy zasadnicze punkty zasuguj w naszych czasach na szczegln uwag.
Pierwszy dotyczy samej integralnoci nauki. Aby "danina jego wiary"75 bya doskonaa, kady z uczniw Jezusa ma prawo otrzyma "sowo wiary"76, pene i cakowite w swej ostroci i sile; nie moe ono by okaleczone, zafaszowane, lub zuboone. Kto w jakimkolwiek punkcie narusza integralno ordzia, ten tym samym niebezpiecznie wyjaawia sam katechez i zagraa jej owocom, ktrych maj prawo po niej oczekiwa sam Chrystus i wsplnota kocielna. Z pewnoci nie przypadkiem ostatnie polecenie Jezusa w Ewangelii w. Mateusza wyraa pewnego rodzaju cakowito: "Dana mi jest wszelka wadza... czycie uczniw ze wszystkich narodw, uczcie je zachowywa wszystko... Ja jestem z wami przez wszystkie dni, a do skoczenia wiata". To jest ponadto powodem, dla ktrego adnemu czowiekowi wnikajcemu w "najwysz warto poznania Jezusa Chrystusa"77 spotkanego w wierze, noszcemu w sobie pragnienie, choby niewiadome, aeby wicej i lepiej pozna Chrystusa w przepowiadaniu i nauczaniu "zgodnie z prawd, jaka jest w Jezusie"78, pod adnym pretekstem nie mona odmwi jakiejkolwiek czci tego poznania. Czym byaby katecheza, ktra by nie udzielia nalenego miejsca takim tematom jak: stworzenie czowieka i jego grzech, Boy plan odkupienia oraz jego dugie i mioci pene przygotowanie i urzeczywistnienie, wcielenie Syna Boego, Maryja Niepokalana, Matka Boga zawsze Dziewica, wzita z dusz i ciaem do chway niebieskiej i Jej rola w tajemnicy zbawienia, tajemnica za, ktra dziaa w naszym yciu79 i moc Boga, ktry nas ze wyzwala, konieczno pokuty i ascezy, obrzdy sakramentalne i liturgiczne, prawda obecnoci w Eucharystii, uczestniczenie w yciu Boym na ziemi i po mierci itd.? adnemu katechecie nie wolno wasn powag dzieli dziedzictwa wiary na to, co on uwaa za wane i niewane, aby potem jednego naucza, a drugie przemilcza.
Pomoce metod pedagogicznych
31. Druga uwaga: moe by tak, e dzisiejsze warunki katechezy, wzgldy metodologiczne lub pedagogiczne podpowiedz, aby przekazywanie bogatej treci katechezy byo przeprowadzane raczej w taki, a nie inny sposb. Troska o integralno nauczania nie przekrela zreszt potrzeby bezstronnoci ani umiejtnoci waciwego rozkadania i hierarchizowania materiau, dziki ktrym kady przyzna nauczanym prawdom, przekazywanym zasadom i wskazywanym drogom ycia chrzecijaskiego tak wag i znaczenie, jakie im si nale. Moe si take zdarzy, e odmienny sposb mwienia okae si lepszy dla przekazania treci katechezy rnym ludziom, czy rnym grupom ludzi. Wybr treci dopuszczalny jest o tyle, o ile nie jest podyktowany mniej lub bardziej subiektywnymi uprzedzeniami i opiniami nacechowanymi jak ideologi, lecz kieruje si pokornym staraniem, by lepiej dotrze do nauki, ktra powinna zosta nienaruszona. Zastosowana metoda i jzyk musz by narzdziami, przy pomocy ktrych bdzie przekazywana cao, a nie tylko cz "sw ycia wiecznego"80, czy "drg ycia"81.
Ekumeniczny wymiar katechezy
32. Natchniony z pewnoci przez Ducha Jezusowego wielki ruch, ktry od pewnego czasu przynagla Koci katolicki do starania si, wraz z innymi Kocioami lub chrzecijaskimi wyznaniami, o przywrcenie doskonaej jednoci, upragnionej przez Pana, skania mnie, by mwi o ekumenicznym charakterze katechezy. Ruch ten zaczerpn ca sw si z Soboru Watykaskiego II82, a po Soborze rozszerzy si i znalaz konkretny wyraz w wielu faktach i poczynaniach, znanych ju wszystkim.
Katecheza nie moe by pozbawiona wymiaru ekumenicznego, gdy wszyscy wierni, zalenie od swych moliwoci i swego stanowiska w Kociele, s powoani do osobistego uczestniczenia w tym ruchu dcym do jednoci83.
Katecheza bdzie miaa wymiar ekumeniczny, jeli nie przestajc nigdy naucza, e penia prawd objawionych i rodkw zbawienia, ustanowionych przez Chrystusa, znajduje si w Kociele katolickim84, bdzie to jednak czynia ze szczerym szacunkiem w sowach i czynach w stosunku do wsplnot kocielnych, ktre jeszcze nie yj w doskonaej jednoci z tyme Kocioem.
W tym kontekcie jest rzecz niezmiennie wan, aby lojalnie i poprawnie zostay przestawione inne Kocioy i wsplnoty kocielne, za pomoc ktrych Duch Chrystusa nie wzbrania si przynosi zbawienia. "Ponadto wrd elementw czy dbr, dziki ktrym, razem wzitym, sam Koci buduje si i oywia, niektre, i to liczne i znamienite, mog istnie poza widocznym obrbem Kocioa katolickiego"85. Takie ukazanie obrazu Kociow pomoe katolikom zarwno w pogbieniu ich wiary, jak i w lepszym poznaniu i poszanowaniu braci chrzecijan, uatwiajc w ten sposb wsplne poszukiwanie drogi ku penej jednoci w nieskaonej Prawdzie. Wzajemne poznanie si pomoe take niekatolikom, aby lepiej zrozumieli i docenili Koci katolicki i podstaw, dla ktrej jest on przekonany, e jest "powszechnym rodkiem zbawienia".
Katecheza bdzie ukierunkowana ekumenicznie, jeli wzbudzi i bdzie podtrzymywa pragnienie jednoci, a bardziej jeszcze, jeli da pocztek powanym wysikom, a wrd nich deniu, by w pokorze i arliwoci ducha oczyci si i przetrze drogi - nie dla atwej ugodowoci powstaej z przemilcze i ustpstw doktrynalnych - lecz dla jednoci doskonaej, ktra przyjdzie, kiedy i w jakikolwiek sposb Pan zechce, aby przysza.
Katecheza wreszcie jest ekumeniczna, jeli stara si przygotowa dzieci i modzie oraz dorosych katolikw do ycia w kontakcie z niekatolikami, z zachowaniem przy tym swojej tosamoci katolickiej, a rwnoczenie z szacunkiem okazywanym wierze innych.
Formy wsppracy ekumenicznej
33. W sytuacjach pluralizmu wyznaniowego Biskupi mog uzna za dogodne, a nawet konieczne, w dziedzinie katechezy zczy wysiki katolikw i innych chrzecijan, co pozwolioby uzupeni zwyke nauczanie, jakiego jednak koniecznie winno si udzieli katolikom. Takie dowiadczenia znajduj swoj podstaw teologiczn we wsplnych elementach wszystkim chrzecijanom86. Wsplnota wiary midzy katolikami i innymi chrzecijanami nie jest jednak ani pena ani doskonaa; w pewnych wypadkach istniej nawet gbokie rnice. Z samej swej natury ekumeniczna wsppraca jest wic ograniczona, nie moe nigdy oznacza sprowadzania do wsplnego minimum. Katecheza polega poza tym nie tylko na przekazywaniu nauki, lecz na wprowadzaniu w cao ycia chrzecijaskiego, z penym udziaem w sakramentach Kocioa. Dlatego tam, gdzie jest ju realizowana wsppraca ekumeniczna w dziedzinie katechezy, naley czuwa, aby zapewni katolikom w Kociele odpowiedni formacj w zakresie nauki i ycia chrzecijaskiego.
Niektrzy Biskupi w czasie Synodu wskazywali na przypadki, ich zdaniem coraz czstsze, kiedy to w szkoach niektrych krajw wadze cywilne lub te inne okolicznoci narzucaj nauczanie religii chrzecijaskiej, ktre, gdy chodzi o podrczniki, godziny zaj itp. jest wsplne dla katolikw i niekatolikw. Nie trzeba chyba podkrela, e nie jest to prawdziwa katecheza. Jednak nawet i takie nauczanie ma swoje znaczenie ekumeniczne, jeli przekazuje wiernie nauk katolick. Tam, gdzie okolicznoci zmuszaj do takiego nauczania, naley w inny sposb i ze znacznie wiksz jeszcze sumiennoci zapewni prawdziwie katolick katechez.
Problem wsplnych podrcznikw dla rnych religii
34. Idc po tej samej linii, doda tu trzeba jeszcze jedn uwag, cho dotyczy ona innej paszczyzny. Zdarza si, e szkoy udostpniaj uczniom ksiki, w ktrych s przedstawiane rne religie, take i katolicka, dla podnoszenia kultury w dziedzinie historii, etyki czy literatury. Obiektywne przedstawienie faktw historycznych, jak rwnie rnych religii i wyzna chrzecijaskich, moe i tu przynie lepsze wzajemne poznanie si. W takim przypadku naley czuwa i nie szczdzi adnego trudu, aby przedstawienie tych faktw byo naprawd obiektywne i wolne od wpyww rnych systemw ideologicznych lub politycznych, a take od uprzedze rzekomo naukowych, ktre mogyby znieksztaca sens faktw. Podrczniki te nie mog by, oczywicie, uwaane za dziea katechetyczne, brak im do tego wiadectwa wierzcych, wykadajcych wiar innym wierzcym. Brak im take zrozumienia tajemnic chrzecijaskich i waciwego charakteru religii katolickiej, pyncego z gbi wiary.
V WSZYSCY POTRZEBUJ KATECHIZACJI
Dzieci i modzie dzisiaj
35. Temat wyznaczony przez mojego Poprzednika, Pawa VI, na IV Zgromadzenie Oglne Synodu Biskupw, brzmia: "Katecheza w naszych czasach, zwaszcza katecheza dzieci i modziey". Wzrastajca liczba modych jest bez wtpienia dla wikszej czci dzisiejszego wiata faktem budzcym najwiksze nadzieje, a rwnoczenie najwikszy niepokj. W niektrych krajach, zwaszcza tzw. Trzeciego wiata, wicej ni poowa ludnoci jest w wieku poniej 18 lub poniej 30 lat. Oznacza to wiele milionw dzieci i modziey przygotowujcych si ju do ycia dorosego. Ale to tylko liczby. Niedawne wydarzenia, tak jak i kronika codziennych wypadkw, mwi nam, e ta niezliczona gromada modych, nawet jeli tu i tam nkana niepewnoci i strachem, oszukiwana schronieniem w obojtnoci i w narkotykach, a nawet kuszona nihilizmem i uciekaniem si do gwatu, stanowi jednak w swej wikszoci powan armi ludzi, ktrzy wrd wielu niebezpieczestw chc budowa kultur przyszoci.
Ot pytamy w naszej trosce duszpasterskiej: w jaki sposb tej gromadzie dzieci, modziey mona ukaza Jezusa Chrystusa, Boga, ktry sta si Czowiekiem - ponadto jak Go objawi, nie przez egzaltacj, zrodzon z pierwszego przelotnego spotkania, lecz tak, aby jego Osoba i ordzie, Boy plan zbawienia, objawiony przez Niego, byy rozpoznawane co dzie gbiej i janiej? Take jak przekaza wezwanie, ktre On kieruje do kadego, i wreszcie samo Krlestwo, ktre chce ustanowi na tym wiecie spord "maej trzdki"87 wierzcych w Niego, a ktre dojdzie do peni dopiero w wiecznoci? Jak sprawi, aby sens i sia, podstawowe wymagania i prawo mioci oraz nadzieja tego Krlestwa byy poznane?
Trzeba wic zwrci tu uwag na pewne szczeglne waciwoci, jakie przybiera katecheza dla rnych etapw ycia.
Dzieci najmodsze
36. Okresem godnym uwagi jest wanie ten, gdy mae dziecko otrzymuje od rodzicw i rodowiska rodzinnego pierwsze elementy katechezy, ktre s, by moe, niczym innym, jak tylko ukazaniem, w prostych sowach dobrego i troskliwego Ojca w niebie, ku ktremu dziecko uczy si wznosi swoje serce. Krciutkie modlitwy, ktre dziecko ledwie wymawia, daj pocztek dialogowi penemu mioci z Bogiem ukrytym, ktrego sowa nauczy si pniej sucha. Nigdy nie jest do przypominania rodzicom o tym wczesnym wprowadzeniu katechetycznym, albowiem w rodzinie chrzecijaskiej ma si dokona wczenie wszystkich wadz dziecka w ywy kontakt z Bogiem. Jest to dzieo o znaczeniu zasadniczym, wymagajce wielkiej mioci i gbokiego szacunku dla dziecka, ktre ma prawo do tego, by mu prosto i prawdziwie przedstawiono wiar chrzecijask.
Dzieci starsze
37. Wkrtce potem, w szkole, w kociele, w parafii, albo te pod kierunkiem wychowawcw w jakiej katolickiej uczelni, czy w szkole pastwow gdy dziecko styka si z szerszym krgiem spoecznym, przychodzi czas katechez wprowadzajc w ycie Kocioa w sposb uporzdkowany i gulamy, bezporednio przygotowujc do przyjcia sakramentw. Mowa tu o katechezie dydaktycznej, zwrconej jednak ku wiadczeniu o wier, o katechezie wprowadzajcej, lecz caociowej, gdy powinna ujawni, ch w elementamej formie, wszystkie zasadnicze tajemnice wiary i ich wpyw na ycie moralne i religijne dziecka. Katecheza ta pogbia zrozumienie sakramentw, ale rwnoczenie z sakramentw, ktre si przeywa, czerl moc yciow, ktra jej nie pozwala by tylko doktryn i daje dziecku radc z tego, e jest ono wiadkiem Chrystusa w swoim rodowisku.
Dorastajcy
38. Nastpnie przychodzi czas dojrzewania, pierwsza modo z ty wszystkim, co wiek ten przynosi wielkiego, ale i niebezpiecznego. Jest okres, w ktrym kady odkrywa samego siebie i swj wasny wiat wewntrzny, w ktrym snuje wielkie plany. Budzi si wtedy uczucie mio i naturalny popd seksualny, rozpala si pragnienie nawizywania kontaktw spoecznych i szczeglnie gboka rado, zwizana z obiecujcym odkrywaniem ycia. Czsto jest to take wiek gboko nurtujcych pyta niepokojcych poszukiwa prowadzcych do frustracji. Wiek pewnego rodzaju nieufnoci wobec innych, niebezpiecznego zamknicia si w sobie, pierwszych nieraz klsk i goryczy. Katecheza musi bra pod uwag te tak czsto ulegajce zmianom warunki tego trudnego okresu ycia. Katecheza moe nawet mie znaczenie decydujce, jeeli potrafi doprowadzi modego czowieka do krytycznego zastanawiania si nad wasnym yciem i do dialogu, jeli nie bdzie unika jego wielkich problemw dotyczcych dawania siebie, zaufania, samej mioci i udziau w niej przez ycie seksualne. Ukazanie Jezusa Chrystusa jako Przyjaciela, Przewodnika i Wzoru, ktry budzi podziw, a jednoczenie moe by naladowany; nawietlenie Jego ordzia, ktre przynosi odpowied na owe zasadnicze pytania; wyjanienie planu mioci Chrystusa - Zbawiciela, bdcego znaczcym wyrazem jedynej prawdziwej mioci i majcego moc zjednoczenia ludzi, moe stanowi podstaw do prawdziwego wychowania w wierze. Zwaszcza tajemnice mki i mierci Jezusa, ktrym w. Pawe przypisuje zasug chwalebnego zmartwychwstania, mog bardzo przemawia do wiadomoci i do serca modych i rzuci wiato na pierwsze bolesne dowiadczenia wasne i wiata, ktry odkrywaj.
Modzi
39. Z wiekiem modzieczym przychodzi godzina pierwszych wielkich decyzji. Wspierany duchowo, by moe przez czonkw swojej rodziny i przez przyjaci, a mimo to pozostawiony sobie samemu i swojemu sumieniu, musi mody czowiek coraz czciej i rozwaniej - z obowizku sumienia - kierowa swoim losem. Dobro i zo, aska i grzech, ycie i mier bd coraz silniej walczy midzy sob w nim samym, jako kategorie moralne - co jest oczywiste - lecz take i przede wszystkim jako fundamentalne wybory, ktre z ca jasnoci, wiadomy wasnej odpowiedzialnoci, musi przyj lub odrzuci. Oczywiste jest, e katecheza, ktra odrzuca egoizm w imi wielkodusznoci, ktra podaje bez faszywych uproszcze i bez zudnego schematyzmu chrzecijaski sens pracy, wsplnego dobra oraz sprawiedliwoci i mioci; katecheza, ktra uczy pokoju midzy narodami, podnoszenia godnoci ludzkiej i wyzwolenia - tak jak te problemy przedstawione s w ostatnich dokumentach Kocioa88, taka katecheza szczliwie dopenia w umysach modziey wyprbowan katechez, odnoszc si do rzeczywistoci czysto religijnych, ktrej nigdy n naley zaniedbywa. Katecheza nabywa wwczas duego znaczenia, poni wa Ewangelia moe by wtedy tak przedstawiona, zrozumiana i przyji e nada sens yciu i wzbudzi podstawy - skdind niezrozumiae - a mianowicie: wyrzeczenie, wstrzemiliwo, agodno, sprawiedliwo, zaangaowanie, pojednanie, poczucie Absolutu i tego co niewidzialne itp., czyli takie przymioty, ktre pozwol rozpozna tego modego czowieka - wrd jego kolegw - ktry jest uczniem Jezusa Chrystusa.
Katecheza przygotowuje take do wanych obowizkw chrzecijaskich wieku dojrzaego. Jeli chodzi na przykad o powoanie do stanu kapaskiego lub zakonnego, to jest rzecz pewn, e wiele wrd tych powoa zrodzio si w czasie dobrze prowadzonej katechezy w okres dziecistwa i wczesnej modoci.
Katecheza staje si w ten sposb od wczesnych lat dziecistwa po pr dojrzaoci pewnego rodzaju sta szko i towarzyszy gwnym etapom ycia, jak latarnia owiecajca drog maego dziecka, modzieca i dorastajcego czowieka.
Katecheza skierowana do modych
40. Zaprawd ogarna mnie rado, gdy dostrzegem podczas IV Zgromadzenia Oglnego Synodu i w latach nastpnych, e Koci jak du; i szeroki ogarnity zosta trosk: jak katechizowa dzieci i modzie? Daby Bg, by tak rozbudzona troska pozostawaa dugo w wiadomoci Koci. W szczeglny sposb Synod przynis wielk korzy caemu Kociow starajc si z jak najwiksz dokadnoci ukaza zoone oblicze dzisiejsz modziey gdy ukaza, e modzie ta uywa swoistego jzyka, na ktre z cierpliwoci i mdroci trzeba umie przetumaczy Ordzie Chrystusowe nie wypaczajc go; gdy wbrew pozorom dowid, e modzi maj; chocia w sposb ukryty i niejasny, wicej ni podatn wol i otwart umys, a nawet raczej prawdziwe pragnienie poznania, kim jest "Jezus, kti rego zw Chrystusem"89; gdy wreszcie wyjawi, e praca katechetyczna, je chce si j peni dokadnie i powanie, jest dzi trudniejsza i bardziej mczca ni kiedykolwiek, a to z powodu przeszkd i trudnoci wszelkiego rodzaju, na ktre napotyka; jednake przynosi ona rwnoczenie wicej pociechy, zwaywszy na gbi odpowiedzi dawanych przez dzieci i modzie. Jest to skarb, na ktry Koci moe i powinien liczy w nadchodzcych latach.
Niektrzy modzi odbiorcy katechezy ze wzgldu na ich szczegln sytuacj yciow wymagaj specjalnej troski.
Upoledzeni
41. Myl tu najpierw o wszystkich upoledzonych fizycznie lub umysowo. Maj oni prawo tak samo, jak ich rwienicy, pozna "tajemnic wiary". Wiksze trudnoci, na jakie napotykaj, zwikszaj jeszcze zasug ich wasnych wysikw, jak i wysikw ich wychowawcw. Z wielk radoci zauwayem, e stowarzyszenia katolickie, powicajce si pracy nad upoledzon modzie, przedstawiy na Synodzie owoce swoich dowiadcze na tym polu i wyniosy z Synodu gbokie pragnienie, by jeszcze lepiej stawi czoa temu problemowi.
Gorco pragn zachci i umocni te stowarzyszenia w ich wysikach.
Modzi w rodowisku niereligijnym
42. Myl moja zwraca si do coraz liczniejszej rzeszy dzieci i modych, urodzonych i wychowywanych w rodzinach niechrzecijaskich, bo co najmniej niepraktykujcych, ktrzy pragn mimo wszystko pozna wiar chrzecijask. I dla nich take powinna by zorganizowana odpowiednia katecheza, by mogli wzrasta w wierze i y ni coraz peniej, chocia pozbawieni pomocy, a moe nawet napotykajc sprzeciw we wasnym rodowisku.
Doroli
43. Przechodzc w myli szeregi tych, ktrych naley obj katechizacj, nie mog pomin jednej z najwikszych trosk Ojcw Synodu, troski dotkliwej i naglcej, zrodzonej z powszechnego dowiadczenia. Chodzi za o problem wielkiej wagi, jakim jest katecheza dorosych. Jest to najznakomitsza forma katechezy, poniewa zwraca si ona do osb wykonujcych najwiksze zadania i w ogle zdolnych do ycia wedug Ordzia Chrzecijaskiego i to z jego peni90. Wsplnota chrzecijaska nie moe prowadzi katechezy staej z pominiciem bezporedniego i wyprbowanego udziau dorosych, zarwno tych, ktrzy w niej uczestnicz, jak i tych, ktrzy ja organizuj. wiat, w ktrym modzi maj y i wiadczy o wierze, ktra katecheza stara si zbada i utwierdzi, po wikszej czci znajduje si we wadaniu dorosych, dlatego ich wiara winna by rwnie stale owiecana wzmacniana i odnawiana, aby przenikna ca dziaalno doczesn, za ktr s odpowiedzialni. Aby za katecheza moga by tak skuteczna powinna by ciga; bdzie bowiem rzeczywicie daremna, jeli zatrzyma si na samym progu wieku dojrzaego; cho bowiem, oczywicie w inne formie, niemniej niezbdna okazuje si dla dorosych.
Katechumenat ponowny
44. Spord dorosych potrzebujcych katechezy nasza duszpasterska i misyjna troska kierowana jest do tych, ktrzy urodzeni i wychowani w krajach jeszcze nieschrystianizowanych, nie mogli potem nigdy zgbi nauki chrzecijaskiej, z ktr okolicznoci ycia pozwoliy im si kiedy zetkn. Obejmuje take tych, ktrzy w dziecistwie otrzymali katechez stosown do ich wieku, lecz potem oddalili si od wszelkich praktyk rel gijnych i w wieku dojrzaym posiadaj wiadomoci religijne na poziomi dzieci; zwraca si rwnie do tych, ktrzy chocia w swoim czasie byli ot jci katechez, to jednak bya ona niewaciwie prowadzona lub le przyjt; do tych wreszcie, ktrzy urodzeni w kraju chrzecijaskim, a nawet yjc w rodowisku - socjologiczne rzecz biorc - chrzecijaskim, nigdy przecie nie zostali wyksztaceni we wasnej wierze i std, jako doroli, pozostaj katechumenami w dosownym znaczeniu tego sowa.
Rnorodne i uzupeniajce si formy katechezy
45. Doroli, w kadym wieku, nie wyczajc osb w wieku podeszym ktre zasuguj na szczegln trosk z racji ich dowiadczenia i nurtujcych ich problemw, s odbiorcami katechezy na rwni z dziemi, dorastajcymi i modzie. Naleaoby ponadto wspomnie o wychodcach, o tych, ktrych postp wspczesny doprowadzi do ndzy i opuszczenia, o tych, ktrzy zamieszkuj dzielnice wielkich miast, pozbawione kociow, odpowiednich miejsc i budynkw.
Mylc o tych wszystkich pragn wyrazi yczenie, aeby mnoyy si dziea powstae dla ich formacji chrzecijaskiej wraz z odpowiednimi pomocami (takimi jak: urzdzenia audiowizualne, pisma, spotkania i wykady), aby dziki nim doroli mogli czciej uzupenia przerwan lub niewystarczajc katechez albo te odpowiednio dopeni na wyszym poziomie nauczania to, czego si nauczyli w dziecistwie, czy nawet tak wyksztaci si w tej dziedzinie, by mogli pewniej pomaga innym.
Chodzi take o to, by katecheza dzieci, modziey, dorosych, katecheza ciga nie byy jak gdyby terenami oddzielonymi od siebie czy pozbawionymi wzajemnej cznoci. Jeszcze waniejsze jest, by nie doszo midzy nimi do cakowitego rozamu, lecz wrcz przeciwnie, trzeba aby si one midzy sob uzupeniay. Doroli bowiem maj wiele do dania modziey i dzieciom w dziedzinie katechezy, ale mog te wiele od nich otrzyma dla wzrostu wasnego ycia chrzecijaskiego.
Na kocu omielam si powiedzie: w Kociele Jezusa Chrystusa nikt nie moe uwaa si za zwolnionego od obowizku uczestnictwa w katechezie. Myl tu take o modych alumnach seminariw, modych czonkach rodzin zakonnych, jak rwnie o wszystkich, ktrzy s powoani do suby duszpasterskiej i katechetycznej; tym lepiej wypeni swoje zadania, im pokorniej bd trwa w szkole Kocioa, wielkiego Katechety, a zarazem wielkiego Katechizowanego.
VI NIEKTRE SPOSOBY I RODKI W KATECHEZIE
rodki spoecznej informacji
46. Od czasw gdy Apostoowie nauczali ustnie, a w Kocioach odczytywano listy, a do czasw dzisiejszych wyposaonych we wszelkiego rodzaju pomoce, katecheza pobudzana przez Pasterzy i przy wspudziale wsplnot zawsze szukaa drg i rodkw najbardziej odpowiednich dla wypenienia swej misji. Wysiek ten powinien by oczywicie podtrzymywany.
Nasuwaj si tu spontanicznie wielkie moliwoci, jakich dostarczaj zarwno rodki spoecznej informacji, jak rwnie pomoce suce do przekazu grupowego: telewizja, prasa, radio, pyty, tamy magnetofonowe oraz wszystkie urzdzenia audiowizualne. Wysiki dokonane ju szczliwie w tej dziedzinie uprawniaj do najlepszej nadziei. Dowiadczenie wskazuje np. na wielkie efekty nauczania radiowego czy telewizyjnego, byleby czyy si ze sob wielka troska o wartoci estetyczne i cisa wierno dla Magisterium. Koci ma obecnie wiele okazji do zajmowania si tym zagadnieniem - zwaszcza w czasie dni powiconych rodkom spoecznej informacji - tak, e nie ma potrzeby duej si tutaj nim zajmowa, chocia ma ono wielkie znaczenie.
Dowartociowanie inicjatyw duszpasterskich
47. Przychodz mi rwnie na myl szczeglne i doniose okolicznoci, w ktrych dokonuje si katecheza, a mianowicie zbiorowe pielgrzymki diecezjalne, regionalne lub narodowe, ktre daj bardzo wiele korzyci duchowej, jeli tylko jaki jeden i ten sam powany temat zostanie wybrany cio rozwaania, zwaszcza ycie Chrystusa Pana, Najwitszej Maryi Panny i witych. Myl rwnie o tradycyjnych misjach, czsto zbyt pospiesznie zaniechanych, ktre s niezastpione dla okresowej odnowy ycia chrzecijaskiego; wypada wic je przywrci i odnowi; take krgi biblijne, ktre winny wykracza poza sam egzegez, aby umoliwia czerpanie ycia ze Sowa Boego, oraz zebrania podstawowych wsplnot kocielnych, jeeli odpowiadaj kryteriom wyoonym w Adhortacji Apostolskiej Evangelii nuntiandi91. Wymieni tu jeszcze grupy modzieowe, ktre pod rnymi nazwami i w rnych formach organizacyjnych - ale z tym samym zawsze celem, ktrym jest poznanie Jezusa Chrystusa i ycie Ewangeli - mno si w niektrych regionach i rozkwitaj jak kwiaty w porze wiosennej, co jest tak bardzo pocieszajce dla Kocioa. Wspominam stowarzyszenie Akcji Katolickiej, grupy charytatywne, grupy wsplnej modlitwy, grupy kontemplacji chrzecijaskiej i tym podobne. Grupy te stanowi dla Kocioa jutra wielk nadziej. Ale w imi Jezusa zaklinam modych, ktrzy je tworz, ich moderatorw i kapanw, powicajcych im najlepsz cz swojej posugi: nie dopucie adn miar, aby w tych grupach - tak bogatych w wartoci modzieczej przyjani i solidarnoci, radoci i entuzjazmu, refleksji nad sprawami i wydarzeniami z ycia - zabrako powanego studium nauki chrzecijaskiej. W przeciwnym wypadku grozioby niebezpieczestwo - co, jake bolesne, zbyt czsto ju si zdarzao - e grupy te oszukuj i swoich czonkw, i sam Koci. Dziaanie powicone katechezie, w takich lub innych okolicznociach, tym pomylniej bdzie si rozwija i tym obfitsze wyda owoce, im bardziej bdzie respektowa ich waciwy charakter.
Dlatego, jeeli t prac wczy si roztropnie w rzeczywisto, zrealizuje si zasady zrnicowania i uzupeniania, czyli tak zwanej komplementarnoci zdarze i spotka. Std te owo bogate pojcie katechezy bdzie rozwijane i ksztatowane w potrjny sposb: przez sowo, wspomnienie i wiadectwo, to jest przez nauk, obrzdy liturgiczne i spenianie obowizkw yciowych. O tym mwi wanie Ordzie Synodalne do Ludu Boego92.
Homilia
48. Ta uwaga dotyczy szczeglnie katechezy, ktra dokonuje si podczas sprawowania Liturgii, zwaszcza w czasie zgromadze eucharystycznych. Wtedy to wanie homilia, uwzgldniajc szczeglny charakter i tok liturgii, podejmuje drog wiary, ktr katecheza wskazaa i doprowadza j do waciwego kresu. Homilia zachca rwnie uczniw Pana, by codziennie podejmowali swoj pielgrzymk duchow w prawdzie, uwielbieniu i w dzikczynieniu. W takim rozumieniu, mona twierdzi, e wychowanie katechetyczne ma swj pocztek i wypenienie w Eucharystii, w cigu caego roku liturgicznego. Przepowiadanie oparte na tekstach biblijnych sprawia we waciwy sobie sposb, e wierni gbiej i peniej poznaj wszystkie tajemnice wiary i zasady ycia chrzecijaskiego. Homilia wymaga najwikszej pilnoci; trzeba take dba, by nie bya ona za duga, ani te zbyt krtka, aby bya zawsze starannie przygotowana, bogata w myli, dostosowana do suchajcych i zastrzeona duchownym wywiconym. Powinna by goszona podczas kadej Eucharystii w niedziele i wita obowizkowe, a take przy udzielaniu chrztu, w obrzdach pokuty, maestwa i pogrzebu. Jest to jedno z dobrodziejstw odnowy liturgicznej.
Podrczniki katechetyczne
49. Wrd tych wszystkich drg i pomocy - caa przecie dziaalno Kocioa ma w jaki sposb charakter katechetyczny - dziea katechetyczne nie tylko nie straciy swego pierwszoplanowego znaczenia, ale przeciwnie, nabieraj jakiej nowej mocy. Jednym z waniejszych sposobw odnowy katechetycznej jest dzi nowe opracowanie podrcznikw katechetycznych i zwikszenie ich liczby w caym prawie Kociele. Szczliwie ukazay si ju liczne tego rodzaju dziea, stanowice prawdziwy skarbiec dla dobra nauczania katechetycznego. Lecz jednoczenie trzeba jasno i z pokor wyzna, e obfito i rozkwit tych dzie przyniosy ze sob publikacje wtpliwe i ksiki szkodliwe tak dla modych, jak i dla ycia samego Kocioa. Bardzo czsto z niespokojnej chci znalezienia odpowiedniejszego jzyka lub dostosowania si do najnowszych metod pedagogicznych niektre dziea katechetyczne siej tu i tam zamt wrd modziey, a nawet i dorosych, czy to przez pomijanie wiadome lub niewiadome istotnych elementw wiary Kocioa, czy to przez przypisywanie nadmiernej wagi niektrym tematom kosztem innych, czy zwaszcza przez odejcie od nauk Magisterium Kocioa z powodu bardzo, jak si zwyko mwi, horyzontalnej, globalnej wizji rzeczywistoci.
Nie wystarczy wic mnoy ksiki katechetyczne; aby za odpowiaday one swemu celowi, powinny koniecznie spenia wiele warunkw:
- niech bd zwizane z konkretnym yciem tych ludzi, dla ktrych s przeznaczone, i ktrych wewntrzne troski, pytania, walki i nadzieje maj by bezporednio uwzgldnione;
- niech si troszcz o przekazywanie caego Ordzia Chrystusa i Jego Kocioa, nie pomijajc i nie znieksztacajc niczego, lecz wykadajc wszystko z zastosowaniem pewnych metod i formu podkrelajcych rzeczy istotne;
- niech rzeczywicie poruszaj swoich czytelnikw, aby w nich rodzio si peniejsze poznanie tajemnic Chrystusowych, z ktrego pynie prawdziwe nawrcenie, a potem ycie bardziej zgodne z wol Bo.
Katechizmy
50. Wszyscy ci, ktrzy bior na siebie trudne zadanie przygotowania tych pomocy katechetycznych, a zwaszcza tekstu katechizmu, nie mog dziaa, jeli nie maj aprobaty upowanionych do udzielania jej Pasterzy i jeli nie kieruj si jak najcilej ogln Instrukcj Katechetyczn, do ktrej naley si odwoywa jako do trwaej normy93.
Kieruj - w tym przedmiocie - usilne wezwanie do Konferencji Biskupich caego wiata, aby cierpliwie, ale take stanowczo, wspdziaay ze Stolic Apostolsk w podejmowaniu doniosego dziea opracowania dobrych katechizmw, ujmujcych wiernie istotn tre Objawienia, dostosowanych metodycznie do potrzeb naszych czasw, tak opracowanych, by mogy wychowa w silnej wierze chrzecijaskiej pokolenia nowych czasw.
To krtkie wyliczenie rodkw i drg wspczesnej katechezy nie wyczerpuje bogactwa propozycji przygotowanych przez Ojcw Synodu. Pokrzepiajca jest myl, e obecnie w rnych czciach wiata rwnoczenie wkada si wielki trud w odnow katechezy, aby bya waciwiej usystematyzowana i pewniejsza w tych rnych aspektach przekazywanej nauki. Bez wtpienia Koci znajduje, z pomoc aski Boej, dowiadczone osoby i stosowne rodki, aby zaradzi wielorakim trudnociom w nawizaniu cznoci z ludmi naszych czasw.
VII JAK KATECHIZOWA?
Rne metody katechizacji
51. Aeby katecheza osigna swj waciwy cel, to jest wychowanie w wierze, niezbdne jest wprowadzenie rnych metod, stosownych do wieku i rodzaju umysowego katechizowanych, dojrzaoci eklezjalnej i duchowej oraz indywidualnych uwarunkowa. Ujmujc rzecz na szerszej paszczynie, rnorodnoci tej domaga si wszystko, co ma zwizek ze rodowiskiem spoeczno-kulturalnym, w ktrym Koci katechizuje.
Ta rnorodno stosowanych metod jest oznak ycia i pewnym bogactwem. Odczuwali to rwnie Ojcowie IV Zgromadzenia Oglnego Synodu Biskupw, ktrzy rwnoczenie zwracali uwag na te niezbdne warunki, w jakich ta rnorodno byaby poyteczna i nie przyniosaby szkody tej jednoci, w jakiej trzeba przekazywa jedn wiar.
W subie Objawienia i nawrcenia
52. Pierwsz ogln spraw, ktr naley rozpatrzy, jest to, eby nikt postpujc zuchwale i ulegajc pokusom nie miesza niesusznie nauczania katechetycznego z ukrytymi czy jawnymi pogldami ideologicznymi, zwaszcza natury spoeczno-politycznej, albo te ze swymi osobistymi nastawieniami politycznymi. Kiedy bowiem takie pogldy tak wpyn na Ordzie, ktre ma by przekazane jako pierwszorzdne, e je zaciemni i uczyni czym drugorzdnym, a nawet podporzdkowanym ich wasnym celom, wtedy katecheza zostanie wynaturzona a do swych podstaw. Synod susznie zwraca uwag na to, e katecheza, pooona jakby na wyszym miejscu, jest z koniecznoci oddzielona od rozbienych pogldw, waciwych dla jakiej jednej strony, aby mianowicie unikn "dychotomii", nawet gdy chodzi o interpretacje teologiczne, wyjaniajce zblione do siebie kwestie:. Katecheza bowiem powinna by zgodna z Objawieniem takim, jakim je przekazuje Powszechne Magisterium Kocioa w sposb uroczysty lub zwyky. Objawienie to ukazuje Boga, stwrc i odkupiciela, ktrego Syn, przychodzc do ludzi i przyjmujc ich ciao, wchodzi nie tylko w sprawy, i dzieje kadego czowieka, lecz take w historii wszystkich ludzi, stajc si ich orodkiem. Objawienie to ma na wzgldzie radykaln przemian ludzi i wiata, tego wszystkiego co z istnieniem czowieka jest zwizane - przemian, ktra dokonuje si pod wpywem Ewangelii Jezusa Chrystusa. Katecheza w takim ujciu wychodzi daleko poza wszelkie tzw. moralizatorstwo, zwizane zbyt mocno z zachowaniem zewntrznych przepisw, chocia zawiera prawdziw nauk moralnoci. Zwaszcza za przekracza wszelki doczesny mesjanizm spoeczny lub polityczny; kieruje si bowiem tym, co jest najgbsze w czowieku.
Katecheza a kultura
53. Zajm si obecnie drug spraw: jak powiedziaem do czonkw Komisji Biblijnej, francuskie sowo "acculturation" lub "inculturation" jest wprawdzie sowem nowym, wyraa jednak znakomicie jeden z elementw wielkiej Tajemnicy Wcielenia94. Chc stwierdzi, e katecheza, jak i ewangelizacja w ogle, ma za zadanie wszczepienie siy Ewangelii w sam istot jej kultury i ich zasadnicze elementy; dostrzega to, co je janiej wyraa; szanowa ich wartoci i bogactwa. W ten sposb bdzie moga doprowadzi ludzi o rnych formach kultury do poznania ukrytej tajemnicy95 i dopomc im w wydobywaniu z ich wasnej ywej tradycji oryginalnych znacze chrzecijaskiego ycia, sprawowania liturgii i sposobu mylenia. Naley jednak pamita o dwch sprawach:
o tym mianowicie, e Ordzie Ewangelii nie moe by tak zwyczajnie odczone od kultury, w ktrej si od pocztku zakorzenio (to jest od caego wiata Biblii, a konkretnie od rodowiska kulturowego, w ktrym y Jezus z Nazaretu); ani te bez powanych strat nie moe by oddzielone od tych form kultury, w ktrych byo przekazywane w cigu wiekw; nie jest ono bezporednim owocem adnej kultury, lecz przekazywane jest zawsze za pomoc dialogu apostolskiego, ktry z koniecznoci wcza si w jaki sposb w dialog kulturowy;
z drugiej strony naley stwierdzi, e moc Ewangelii wszdzie jest taka, i przeksztaca i odradza. Nie naley si dziwi, e przenikajc jak kultur przeksztaca w niej wiele elementw. Nie byoby katechezy, gdyby Ewangelia zmieniaa si w zetkniciu z kultur. Jeli si to zaniedba przez zapomnienie, spowoduje si "zniweczenie Chrystusowego Krzya"96, jak to bardzo znamiennymi sowami okrela w. Pawe.
Co innego jeli si mdrze i rozwanie wykorzystuje religijne czy inne elementy dziedzictwa kultury jakiej grupy czy stanu ludzi, by tym ludziom dopomc do lepszego zrozumienia caej tajemnicy chrzecijaskiej. Prawdziwi bowiem katecheci wiedz dobrze, e katecheza wchodzi w rne formy kultury ludzkiej i w rne rodzaje ludzkich rodowisk: wystarczy pomyle o ludziach tak do siebie niepodobnych, o dorastajcych i modych naszych czasw, o tak bardzo rnorodnych okolicznociach, w jakich dzisiaj ludzie yj. Nie dopuszczaj ci katecheci bynajmniej, by katecheza zostaa osabiona przez to, e si jej Ordzie porzuci lub zaniedba, lub tak przeksztaci nawet pod wzgldem jzykowym, e to zagraa depozytowi wiary97, albo przez to, e si robi zbytnie ustpstwa w sprawach wiary i obyczajw. S oni bowiem przekonani, e prawdziwa katecheza wzbogaca te kultury, bo im pomaga przezwyciy to, co w nich jest niedoskonae lub nawet nieludzkie, a temu co w nich rzeczywicie dobre uycza peni Chrystusowej98.
Wczenie w katechez ludowych form pobonoci
54. Inne zagadnienie metodologiczne dotyczy sposobu, w jaki katecheza powinna wykorzysta pozytywne strony pobonoci ludowej. Mam tu na myli pewne formy pobonoci, ktre w wielu stronach lud wierny zachowuje ze wzruszajc arliwoci i czyst intencj, chocia wiara leca u ich podoa wymaga oczyszczenia, czy nawet ponownego sprostowania pod wielu wzgldami. Przypominaj si tu niektre atwe do zrozumienia modlitwy, tak chtnie powtarzane przez wielu prostych ludzi, czy pewne formy pobonoci, praktykowane ze szczerym pragnieniem pokutowania lub przypodobania si Bogu. W olbrzymiej wikszoci tych modlitw i praktyk, obok rzeczy, ktre musz by odrzucone, s elementy, ktre waciwie wykorzystane bd przyczynia si do gbszego zrozumienia tajemnicy Chrystusa: mioci i miosierdzia Boego, Wcielenia Chrystusa, Jego odkupieczego krzya i Zmartwychwstania, dziaania Ducha witego w poszczeglnych wiernych i w Kociele, tajemnicy ycia przyszego po mierci, praktyki cnt ewangelicznych, a take sposobu ycia chrzecijan w wiecie itp. Dlaczego wic mielibymy wykorzystywa elementy niechrzecijaskie, czy nawet przeciwne chrzecijastwu, a zaniedbywa elementy, moe nawet wymagajce przejrzenia i poprawy, ale majce co chrzecijaskiego w samych swych korzeniach.
Uczenie si na pami
55. Ostatnia kwestia metodologiczna, ktr musimy przynajmniej wspomnie, a ktr Synod czsto rozstrzsa, to sprawa utrwalania pamiciowego. Pocztkowo, gdy kultura i cywilizacja przekazywane byy przede wszystkim ustnie, katecheza chrzecijaska posugiwaa si bardzo szeroko sztuk utrwalania pamiciowego; std dugotrway zwyczaj uczenia si na pami podstawowych prawd. Wiemy, e ta metoda nie jest wolna od pewnych brakw, z ktrych nie najmniejszy polega na tym, e daje ona zrozumienie rzeczy niewystarczajce, a czasem prawie adne, bo caa nauka zostaje wtedy zredukowana do czstego powtarzania niezrozumiaych dobrze formu. Te braki wraz z rnymi waciwociami naszej cywilizacji sprawiy, e tu i wdzie - wielu twierdzi, e niestety na zawsze - prawie cakowicie usunito z katechizacji wiczenia pamiciowe. Dlatego na IV Zgromadzeniu Oglnym Synodu ludzie o najwyszym autorytecie upominali, by w sposb mdry zrwna udzia w katechezie przemylenia i spontanicznoci, dialogu i milczenia, pisania i pamici. Zreszt w niektrych kulturach i dzi jeszcze przyznaje si pamici wielk rol.
Skoro wic w wieckim nauczaniu niektrych krajw pojawia si coraz czciej niezadowolenie z powodu szkd, powstaych z zaniedbania tego uzdolnienia ludzkiego jakim jest pami, dlaczego my, w sposb roztropny a take wyjtkowy i szczeglny, nie mielibymy sprbowa przywrci jej znaczenia w katechezie, tym bardziej e celebrowanie czyli "pami" przesawnych wydarze z historii zbawienia wymaga ich dokadnej znajomoci. Przyswojenie pamiciowe sw Jezusa, wanych tekstw biblijnych, Dekalogu, formu wyznania wiary, tekstw liturgicznych, waniejszych modlitw, gwnych prawd nauki chrzecijaskiej nie tylko nie uwacza godnoci modych chrzecijan, ani nie stanowi przeszkody w osobistym dialogu z Bogiem, ale jest nawet prawdziw koniecznoci, jak to z naciskiem przypominali Ojcowie Synodu. Musimy by realistami. Kwiaty wiary i pobonoci - jeli mona si tak wyrazi - nie wzrastaj w miejscach pustynnych katechizacji nie posugujcej si pamici. Oczywicie jest rzecz bardzo wan, by te wyuczone na pami teksty zostay jednoczenie wewntrznie przyswojone, stopniowo zgbiane umysem, tak by stay si rdem osobistego i wsplnotowego ycia chrzecijaskiego.
Pluralizm metod we wspczesnej katechezie moe by znakiem ywotnoci i pomysowoci. Wane jest oczywicie, aby wybrana metoda opieraa si ostatecznie na podstawowym prawie, ktre obowizuje w caym yciu Kocioa: na prawie wiernoci dochowanej Bogu i wiernoci okazanej czowiekowi w tym samym duchu mioci.
VIII RADO WIARY W TRUDNYM WIECIE
Wzmocni tosamo chrzecijask
56. yjemy w trudnym wiecie, w ktrym lk, rodzcy si z tego, i czowiekowi wymykaj si z rk i zwracaj si przeciwko niemu najlepsze jego dziea99, rodzi klimat niepewnoci. W takim wanie wiecie katecheza powinna pomaga chrzecijanom, aby stali si "wiatem" i "sol"100, ku swej wasnej radoci i posugiwaniu innym. Wymaga to bez wtpienia, aby katecheza umacniaa chrzecijan w ich wasnej tosamoci, i aby sama bya stale chroniona od napotykanych niejednokrotnie wtpliwoci, niepewnoci i niedorzecznoci. Spord innych trudnoci, z ktrych kada jest zaatakowaniem wiary, chciabym kilka wymieni, aeby pomc katechezie w ich przezwycieniu.
W wiecie obojtnym
57. Wiele si mwio kilka lat temu o wiecie zsekularyzowanym, o erze pochrzecijaskiej. Moda mina, ale zostao co na wskro prawdziwego. Dzisiejsi bowiem chrzecijanie winni by tak wyksztaceni, aby umieli y w wiecie, ktry w duej czci nie zna Boga albo, ktry w sprawach religijnych nie dy do powanego i braterskiego, oywiajcego wszystko dialogu lecz czsto stacza si w tzw. indyferentyzm, stawiajcy wszystko na rwni albo nawet pozostaje w postawie zuchwaej i podejrzliwej, przyznajcej centralne miejsce postpowi w "badaniach" czynionych w imi samej nauki. Aby trwa mocnym na tym wiecie, aby da wszystkim mono "dialogu zbawienia"101, w ktrym kady byby naleycie uszanowany w swej najbardziej podstawowej godnoci, jako szukajcy Boga, potrzebujemy katechezy, ktra by nauczya modych i dorosych w naszych wsplnotach wiadomego i staego trwania w wierze, pogodnego wyznawania swej tosamoci chrzecijaskiej i katolickiej, "widzenia Niewidzialnego"102 i takiego przylgnicia do Boga-Absolutu - aby mogli wiadczy o Bogu w cywilizacji zaraonej materializmem, negujcym Jego istnienie.
Przy pomocy pedagogii waciwej wierze
58. Z tosamoci chrzecijask, cakowicie odrbn i nie dopuszczajc adnego pomniejszenia, czy si bezporednio, jako jej dopenienie i uwarunkowanie, nie mniej odrbna i specjalna pedagogika wiary. Wrd licznych i wspaniaych nauk humanistycznych jest bez wtpienia pedagogika. Wspomagaj j bardzo zdobycze innych nauk, takich jak: biologia, psychologia, socjologia. Nauka o wychowaniu i sztuka nauczania s ustawicznie przedmiotem dyskusji, ktrych celem jest coraz lepsze ich przystosowanie i zapewnienie im coraz wikszej skutecznoci; wyniki tych wysikw bywaj rne.
Istnieje te pedagogia wiary, i nigdy nie zdoamy dostatecznie wyrazi, jak wiele moe ona da katechezie. Jest rzecz naturaln, e w nauce o wychowaniu w wierze stosuje si metody wychowawcze jako takie, bardzo wydoskonalone i wyprbowane. Zawsze jednak trzeba sobie zdawa spraw z fundamentalnej odrbnoci wiary. Gdy bowiem mowa o pedagogii wiary, chodzi tu nie o przekazanie nauki ludzkiej, choby nawet najwzniolejszej, lecz Objawienia Boego i to nienaruszonego. Bg za sam w caej historii witej, a zwaszcza w Ewangelii, posuy si pedagogi, ktra winna by wietlanym wzorem dla sztuki wychowania w wierze. Wszelka metoda jest dla katechezy o tyle korzystna, o ile pomaga przekazaniu wiary i sztuce wychowania w niej, jeli za prowadzi do czego przeciwnego, nie ma adnej wartoci.
Jzyk odpowiedni do przekazania "Credo"
59. Problemem podobnym do poprzedniego jest problem jzyka; wiadomo wszystkim, jak bardzo jest on dzi palcy. Czy bowiem nie spostrzegamy z osupieniem, e podczas gdy w studiach z dziedziny np. komunikowania si, semantyki, nauki o symbolach przypisuje si dzi wielk wag jzykowi, to jednak w tyche naszych czasach naduywa si jzyka, to znaczy kae si mu suy zakamaniu ideologicznemu, niwelowaniu sposobw mylenia i spychaniu czowieka do rzdu jakby przedmiotu?
Wszystko to ma wielki wpyw na katechez. Konieczne jest, by znalaza ona jzyk odpowiedni dla wszystkich wspczesnych dzieci, modziey i innych kategorii ludzi: jzyk waciwy dla studiujcych i naukowcw, dla wyksztaconych, nieuczonych albo stojcych na niskim stopniu cywilizacji, nawet dla upoledzonych fizycznie czy umysowo, i innych. wity Augustyn ju dawno przemyla ten problem i przyczyni si walnie do jego rozwizania w swoich czasach swym znanym dzieem "De catechizandis rudibus". W katechezie, tak jak i w teologii, problem jzyka jest bez wtpienia problemem pierwszorzdnym. Warto tu jednak przypomnie, e katecheza nie moe si posugiwa adnym takim jzykiem, ktry by pod jakimkolwiek pretekstem, nawet rzekomej naukowoci, prowadzi do wypaczenia tego, co si zawiera w Symbolu zwanym Credo. Nie do przyjcia jest te jzyk, ktry wprowadza w bd lub zwodzi. Przeciwnie, takie jest najwysze prawo, e wszelkie osignicia nauki o jzyku maj by do dyspozycji katechezy, a to w tym celu, by bya ona zdolna "opowiedzie" czy te "przekaza" ca niewypaczon nauk wiary wspczesnym dzieciom, dorastajcym, modziey i dorosym.
Poszukiwanie i pewno wiary
60. Bardziej ukryte niebezpieczestwo rodzi si czasem z samego sposobu pojmowania wiary. Pewne wspczesne szkoy filozoficzne, ktre zdaj si mie wielki wpyw na niektre zasady i opinie teologw, a poprzez nie na praktyk duszpastersk, z upodobaniem gosz, e zasadnicz postaw umysu ludzkiego jest ustawiczne poszukiwanie; i e to poszukiwanie nie osiga nigdy swego celu. Pogld ten, jeli si go przyjmie w teologii, prowadzi niechybnie do twierdzenia, e wiara nie jest pewnoci, lecz jakim pytaniem, nie jest jasnoci, lecz ciemnoci, w ktr si wkracza.
Takie sposoby mylenia z korzyci nam przypominaj, e wiara dotyczy rzeczy jeszcze nie posiadanych, bo spodziewanych, jeszcze nie ogldanych inaczej, jak tylko "w zwierciadle, niejasno"103 i e Bg zawsze przebywa w niedostpnej wiatoci104; pomagaj nam one, bymy wiary chrzecijaskiej nie brali za jaki zastygy stan, ale za postpowanie naprzd, jak u Abrahama. Bardziej jeszcze trzeba si wystrzega, by rzeczy niepewnych nie podawa za pewne.
Nie trzeba jednak popada w przeciwn i to wielk skrajno, jak si to czsto zdarza. Wedug listu do Hebrajczykw "wiara jest pork tych dbr, ktrych si spodziewamy, dowodem tych rzeczywistoci, ktrych nie widzimy"105. Chocia nie jestemy w penym posiadaniu, to jednak posiadamy porczenie i dowd. Gdy wic wychowujemy dzieci, dorastajcych i modych, nie podawajmy im pojcia wiary opartego na cakowitej negacji, jak gdyby tu chodzio o jak absolutn niewiedz, o jak lepot, o jaki wiat spowity mrokiem, ale musimy im pokaza, e pokorne i ufne poszukiwanie wierzcego nie tylko nie wychodzi od niczego, od zudze, od mylnych opinii, od niepewnoci, lecz opiera si na sowie Boga, ktry si nie myli i w bd nie wprowadza, i budowane jest trwale na niewzruszonej opoce tego Sowa. Tak szukali Mdrcy za przewodem gwiazdy106; o takim szukaniu tak celnie pisa Baej Pascal, podejmujc myl w. Augustyna; "Nie szukaby mnie, gdyby mnie ju nie znalaz"107.
Jest te celem katechezy, by wpoia katechumenom rzeczy pewne, wprawdzie proste lecz niewzruszone, ktre im pomog w coraz lepszym poznawaniu Pana.
Katecheza i teologia
61. Wydaje mi si w tym miejscu, e jest rzecz bardzo wan, by waciwie by pojmowany zwizek midzy katechez i teologi. Zwizek ten jest z jak gbok i yciodajn jasnoci oczywisty dla kadego, kto pojmuje niezastpion funkcj teologii, suebn wobec wiary. Nie trzeba si dziwi, e wszelkie burzliwe wstrzsy w dziedzinie teologii maj swj oddwik rwnie w dziedzinie katechezy. A wanie w obecnym czasie bezporednio posoborowym trwaj w Kociele dociekania teologiczne niezmiernie doniose, ale pene niebezpieczestw. To samo trzeba powiedzie o hermeneutyce w egzegezie.
Niektrzy Ojcowie Synodu, przybywajcy ze wszystkich kontynentw, podjli t kwesti w sowach bardzo mocnych: mwili o zachwianiu rwnowagi, ktre z teologii moe przenikn do katechezy, i podkrelali konieczno znalezienia rodkw zaradczych na to nieszczcie. Sam papie Pawe VI mwi o tej sprawie w sowach niemniej jasnych we wstpie do swego Uroczystego Wyznania Wiary108 i w Adhortacji apostolskiej, wydanej w pit rocznic zakoczenia Soboru Watykaskiego109.
Trzeba t spraw przypomnie jeszcze raz. Teologowie i egzegeci, wiadomi wielkiego wpywu, jaki ich dociekania i twierdzenia maj na katechez, winni bardzo uwaa, by nie powodowali brania za prawd tego, co przeciwnie jest tylko hipotez czy te przedmiotem dyskusji wrd znawcw. Katecheci za niech z terenu bada teologicznych zbior roztropnie to, co moe by wiatem dla ich wasnego przemylenia i dla nauczania, czerpic, tak jak i teologowie, ze rde prawdziwych za przewodem Magisterium. I niech dzieciom i modziey na tym stopniu katechizacji nie mc umysw osobliwymi opiniami, bahymi problemami lub jaowymi dyskusjami, ktre w. Pawe pitnuje czsto w swych listach pasterskich110.
Najcenniejszym darem, jaki Koci moe da dzisiejszemu zagubionemu i niepokojem trawionemu wiatu, to uksztatowa w nim chrzecijan, utwierdzonych w tym co istotne i radujcych si w pokorze swoj wiar. Tego wanie uczy ich katecheza i ona pierwsza dziki temu si rozwija:"Czowiek, ktry chce siebie zrozumie do koca - nie wedle jakich tylko doranych, czciowych, czasem powierzchownych, a nawet pozornych, kryteriw i miar swojej wasnej istoty - musi ze swoim niepokojem, niepewnoci, a take saboci i grzesznoci, ze swoim yciem i mierci, przybliy si do Chrystusa. Musi niejako w Niego wej z sob samym, musi sobie przyswoi, zasymilowa ca rzeczywisto Wcielenia i Odkupienia, aby siebie odnale"111.
VIII RADO WIARY W TRUDNYM WIECIE
Wzmocni tosamo chrzecijask
56. yjemy w trudnym wiecie, w ktrym lk, rodzcy si z tego, i czowiekowi wymykaj si z rk i zwracaj si przeciwko niemu najlepsze jego dziea99, rodzi klimat niepewnoci. W takim wanie wiecie katecheza powinna pomaga chrzecijanom, aby stali si "wiatem" i "sol"100, ku swej wasnej radoci i posugiwaniu innym. Wymaga to bez wtpienia, aby katecheza umacniaa chrzecijan w ich wasnej tosamoci, i aby sama bya stale chroniona od napotykanych niejednokrotnie wtpliwoci, niepewnoci i niedorzecznoci. Spord innych trudnoci, z ktrych kada jest zaatakowaniem wiary, chciabym kilka wymieni, aeby pomc katechezie w ich przezwycieniu.
W wiecie obojtnym
57. Wiele si mwio kilka lat temu o wiecie zsekularyzowanym, o erze pochrzecijaskiej. Moda mina, ale zostao co na wskro prawdziwego. Dzisiejsi bowiem chrzecijanie winni by tak wyksztaceni, aby umieli y w wiecie, ktry w duej czci nie zna Boga albo, ktry w sprawach religijnych nie dy do powanego i braterskiego, oywiajcego wszystko dialogu lecz czsto stacza si w tzw. indyferentyzm, stawiajcy wszystko na rwni albo nawet pozostaje w postawie zuchwaej i podejrzliwej, przyznajcej centralne miejsce postpowi w "badaniach" czynionych w imi samej nauki. Aby trwa mocnym na tym wiecie, aby da wszystkim mono "dialogu zbawienia"101, w ktrym kady byby naleycie uszanowany w swej najbardziej podstawowej godnoci, jako szukajcy Boga, potrzebujemy katechezy, ktra by nauczya modych i dorosych w naszych wsplnotach wiadomego i staego trwania w wierze, pogodnego wyznawania swej tosamoci chrzecijaskiej i katolickiej, "widzenia Niewidzialnego"102 i takiego przylgnicia do Boga-Absolutu - aby mogli wiadczy o Bogu w cywilizacji zaraonej materializmem, negujcym Jego istnienie.
Przy pomocy pedagogii waciwej wierze
58. Z tosamoci chrzecijask, cakowicie odrbn i nie dopuszczajc adnego pomniejszenia, czy si bezporednio, jako jej dopenienie i uwarunkowanie, nie mniej odrbna i specjalna pedagogika wiary. Wrd licznych i wspaniaych nauk humanistycznych jest bez wtpienia pedagogika. Wspomagaj j bardzo zdobycze innych nauk, takich jak: biologia, psychologia, socjologia. Nauka o wychowaniu i sztuka nauczania s ustawicznie przedmiotem dyskusji, ktrych celem jest coraz lepsze ich przystosowanie i zapewnienie im coraz wikszej skutecznoci; wyniki tych wysikw bywaj rne.
Istnieje te pedagogia wiary, i nigdy nie zdoamy dostatecznie wyrazi, jak wiele moe ona da katechezie. Jest rzecz naturaln, e w nauce o wychowaniu w wierze stosuje si metody wychowawcze jako takie, bardzo wydoskonalone i wyprbowane. Zawsze jednak trzeba sobie zdawa spraw z fundamentalnej odrbnoci wiary. Gdy bowiem mowa o pedagogii wiary, chodzi tu nie o przekazanie nauki ludzkiej, choby nawet najwzniolejszej, lecz Objawienia Boego i to nienaruszonego. Bg za sam w caej historii witej, a zwaszcza w Ewangelii, posuy si pedagogi, ktra winna by wietlanym wzorem dla sztuki wychowania w wierze. Wszelka metoda jest dla katechezy o tyle korzystna, o ile pomaga przekazaniu wiary i sztuce wychowania w niej, jeli za prowadzi do czego przeciwnego, nie ma adnej wartoci.
Jzyk odpowiedni do przekazania "Credo"
59. Problemem podobnym do poprzedniego jest problem jzyka; wiadomo wszystkim, jak bardzo jest on dzi palcy. Czy bowiem nie spostrzegamy z osupieniem, e podczas gdy w studiach z dziedziny np. komunikowania si, semantyki, nauki o symbolach przypisuje si dzi wielk wag jzykowi, to jednak w tyche naszych czasach naduywa si jzyka, to znaczy kae si mu suy zakamaniu ideologicznemu, niwelowaniu sposobw mylenia i spychaniu czowieka do rzdu jakby przedmiotu?
Wszystko to ma wielki wpyw na katechez. Konieczne jest, by znalaza ona jzyk odpowiedni dla wszystkich wspczesnych dzieci, modziey i innych kategorii ludzi: jzyk waciwy dla studiujcych i naukowcw, dla wyksztaconych, nieuczonych albo stojcych na niskim stopniu cywilizacji, nawet dla upoledzonych fizycznie czy umysowo, i innych. wity Augustyn ju dawno przemyla ten problem i przyczyni si walnie do jego rozwizania w swoich czasach swym znanym dzieem "De catechizandis rudibus". W katechezie, tak jak i w teologii, problem jzyka jest bez wtpienia problemem pierwszorzdnym. Warto tu jednak przypomnie, e katecheza nie moe si posugiwa adnym takim jzykiem, ktry by pod jakimkolwiek pretekstem, nawet rzekomej naukowoci, prowadzi do wypaczenia tego, co si zawiera w Symbolu zwanym Credo. Nie do przyjcia jest te jzyk, ktry wprowadza w bd lub zwodzi. Przeciwnie, takie jest najwysze prawo, e wszelkie osignicia nauki o jzyku maj by do dyspozycji katechezy, a to w tym celu, by bya ona zdolna "opowiedzie" czy te "przekaza" ca niewypaczon nauk wiary wspczesnym dzieciom, dorastajcym, modziey i dorosym.
Poszukiwanie i pewno wiary
60. Bardziej ukryte niebezpieczestwo rodzi si czasem z samego sposobu pojmowania wiary. Pewne wspczesne szkoy filozoficzne, ktre zdaj si mie wielki wpyw na niektre zasady i opinie teologw, a poprzez nie na praktyk duszpastersk, z upodobaniem gosz, e zasadnicz postaw umysu ludzkiego jest ustawiczne poszukiwanie; i e to poszukiwanie nie osiga nigdy swego celu. Pogld ten, jeli si go przyjmie w teologii, prowadzi niechybnie do twierdzenia, e wiara nie jest pewnoci, lecz jakim pytaniem, nie jest jasnoci, lecz ciemnoci, w ktr si wkracza.
Takie sposoby mylenia z korzyci nam przypominaj, e wiara dotyczy rzeczy jeszcze nie posiadanych, bo spodziewanych, jeszcze nie ogldanych inaczej, jak tylko "w zwierciadle, niejasno"103 i e Bg zawsze przebywa w niedostpnej wiatoci104; pomagaj nam one, bymy wiary chrzecijaskiej nie brali za jaki zastygy stan, ale za postpowanie naprzd, jak u Abrahama. Bardziej jeszcze trzeba si wystrzega, by rzeczy niepewnych nie podawa za pewne.
Nie trzeba jednak popada w przeciwn i to wielk skrajno, jak si to czsto zdarza. Wedug listu do Hebrajczykw "wiara jest pork tych dbr, ktrych si spodziewamy, dowodem tych rzeczywistoci, ktrych nie widzimy"105. Chocia nie jestemy w penym posiadaniu, to jednak posiadamy porczenie i dowd. Gdy wic wychowujemy dzieci, dorastajcych i modych, nie podawajmy im pojcia wiary opartego na cakowitej negacji, jak gdyby tu chodzio o jak absolutn niewiedz, o jak lepot, o jaki wiat spowity mrokiem, ale musimy im pokaza, e pokorne i ufne poszukiwanie wierzcego nie tylko nie wychodzi od niczego, od zudze, od mylnych opinii, od niepewnoci, lecz opiera si na sowie Boga, ktry si nie myli i w bd nie wprowadza, i budowane jest trwale na niewzruszonej opoce tego Sowa. Tak szukali Mdrcy za przewodem gwiazdy106; o takim szukaniu tak celnie pisa Baej Pascal, podejmujc myl w. Augustyna; "Nie szukaby mnie, gdyby mnie ju nie znalaz"107.
Jest te celem katechezy, by wpoia katechumenom rzeczy pewne, wprawdzie proste lecz niewzruszone, ktre im pomog w coraz lepszym poznawaniu Pana.
Katecheza i teologia
61. Wydaje mi si w tym miejscu, e jest rzecz bardzo wan, by waciwie by pojmowany zwizek midzy katechez i teologi. Zwizek ten jest z jak gbok i yciodajn jasnoci oczywisty dla kadego, kto pojmuje niezastpion funkcj teologii, suebn wobec wiary. Nie trzeba si dziwi, e wszelkie burzliwe wstrzsy w dziedzinie teologii maj swj oddwik rwnie w dziedzinie katechezy. A wanie w obecnym czasie bezporednio posoborowym trwaj w Kociele dociekania teologiczne niezmiernie doniose, ale pene niebezpieczestw. To samo trzeba powiedzie o hermeneutyce w egzegezie.
Niektrzy Ojcowie Synodu, przybywajcy ze wszystkich kontynentw, podjli t kwesti w sowach bardzo mocnych: mwili o zachwianiu rwnowagi, ktre z teologii moe przenikn do katechezy, i podkrelali konieczno znalezienia rodkw zaradczych na to nieszczcie. Sam papie Pawe VI mwi o tej sprawie w sowach niemniej jasnych we wstpie do swego Uroczystego Wyznania Wiary108 i w Adhortacji apostolskiej, wydanej w pit rocznic zakoczenia Soboru Watykaskiego109.
Trzeba t spraw przypomnie jeszcze raz. Teologowie i egzegeci, wiadomi wielkiego wpywu, jaki ich dociekania i twierdzenia maj na katechez, winni bardzo uwaa, by nie powodowali brania za prawd tego, co przeciwnie jest tylko hipotez czy te przedmiotem dyskusji wrd znawcw. Katecheci za niech z terenu bada teologicznych zbior roztropnie to, co moe by wiatem dla ich wasnego przemylenia i dla nauczania, czerpic, tak jak i teologowie, ze rde prawdziwych za przewodem Magisterium. I niech dzieciom i modziey na tym stopniu katechizacji nie mc umysw osobliwymi opiniami, bahymi problemami lub jaowymi dyskusjami, ktre w. Pawe pitnuje czsto w swych listach pasterskich110.
Najcenniejszym darem, jaki Koci moe da dzisiejszemu zagubionemu i niepokojem trawionemu wiatu, to uksztatowa w nim chrzecijan, utwierdzonych w tym co istotne i radujcych si w pokorze swoj wiar. Tego wanie uczy ich katecheza i ona pierwsza dziki temu si rozwija:"Czowiek, ktry chce siebie zrozumie do koca - nie wedle jakich tylko doranych, czciowych, czasem powierzchownych, a nawet pozornych, kryteriw i miar swojej wasnej istoty - musi ze swoim niepokojem, niepewnoci, a take saboci i grzesznoci, ze swoim yciem i mierci, przybliy si do Chrystusa. Musi niejako w Niego wej z sob samym, musi sobie przyswoi, zasymilowa ca rzeczywisto Wcielenia i Odkupienia, aby siebie odnale"111.
IX KATECHIZACJA OBOWIZKIEM WSZYSTKICH
Wezwanie do wszystkich odpowiedzialnych za katechizacj
62. Najdrosi Bracia i Synowie. Pragn, by te moje sowa, bdce powanym i arliwym wezwaniem skierowanym do Was z racji mego posugiwania jako Pasterza caego Kocioa, zapaliy wasze serca tak, jak listy w. Pawa do Tytusa i Tymoteusza, jego wsppracownikw w ewangelizacji, albo jak to prawdziwe dzieo o radoci katechizowania, ktre w. Augustyn przesa diakonowi Deogracjasowi, gdy ten uleg zniechceniu w pracy katechetycznej112. Zaprawd, pragn wla odwag, nadziej i zapa w serca tych wszystkich - a jest ich tak wielu i tak rnych - ktrzy si przykadaj do nauczania religijnego i przygotowania dusz do ycia wedug Ewangelii.
Biskupi
63. Zwracam si najpierw do Was, Bracia w Biskupstwie: Sobr Watykaski II przypomnia ju wyranie Wasze obowizki w dziedzinie katechizacji113, a Ojcowie IV Zgromadzenia Oglnego Synodu potwierdzili je jeszcze z naciskiem.
To Wam, Najdrosi Bracia, zostao w tej dziedzinie powierzone specjalne posannictwo w Waszych Kocioach, gdzie na Was w pierwszym rzdzie spada obowizek nauczania i gdzie Wy jestecie pierwszymi katechetami. Ponadto, zgodnie z duchem kolegialnoci biskupiej, musicie wraz z Najwyszym Pasterzem poczuwa si do obowizku goszenia nauki w caym Kociele. Pozwlcie wic, e bd rozmawia z Wami zupenie szczerze.
Wiem dobrze, e musicie peni posugiwanie biskupie, z dnia na dzie bardziej zoone i coraz bardziej przygniatajce. Tysiczne obowizki przysparzaj Wam trosk: od troski o wychowanie nowych kapanw, po konieczno czynnej obecnoci we wsplnotach wiernych, od gorliwego i wiernego sprawowania Liturgii i Sakramentw, po wysiki dla postpu ludzkiego i obrony praw czowieka. Ale troska o rozwj ywej i owocnej katechezy nie moe ustpowa adnej innej trosce, jakakolwiek by ona bya. Ta troska skoni Was, bycie sami osobicie gosili swym wiernym nauk ycia. Ale skoni Was rwnie do tego, bycie zgodnie z postanowieniami Waszych Konferencji Biskupich sprawowali najwysze kierownictwo katechizacji w swoich diecezjach, dobierajc sobie oczywicie dowiadczonych i godnych zaufania wsppracownikw.
Waszym najwaniejszym zadaniem jest wzbudza i podtrzymywa w diecezjach szczery zapa katechetyczny: chodzi oczywicie o zapa wszczepiony w odpowiednie i skuteczne struktury, obejmujce i wspomagajce ludzi, pomoce i urzdzenia a take konieczne fundusze. Bdcie przekonani, e jeeli katechizacja bdzie w diecezjach dobrze postawiona, wszystko inne atwiej pjdzie. Poza tym - czy to trzeba mwi? - jeli Wasza gorliwo narzuca Wam czasem przykry obowizek ujawniania odchyle i upominania bdzcych, to czciej jednak odczuwa bdziecie rado, patrzc na rozkwit Waszych Kociow, pyncy std, e katecheza jest w nich tak prowadzona, jak Bg tego chce.
Kapani
64. Jeli chodzi o Was, kapani: oto pole, na ktrym jestecie najbliszymi wsppracownikami Waszych biskupw. Sobr nazwa Was "wychowawcami w wierze"114. Czy nie bdziecie najbardziej nimi wtedy, gdy dooycie jak najpilniejszych stara, by Wasze wsplnoty rosy w wierze? Koci pragnie, bycie nie zaniedbywali niczego, co pomaga do waciwego zorganizowania pracy katechetycznej i pokierowania ni: czy pracujecie w parafii, czy jestecie nauczycielami religii w szkoach, liceach lub uniwersytetach, czy jestecie duszpasterzami jakiegokolwiek stopnia, czy te animatorami mniejszych lub wikszych wsplnot, zwaszcza modzieowych. Diakoni i penicy inne posugi, jeli ich macie, s ze swej natury Waszymi wsppracownikami. Wszyscy wierzcy maj prawo do katechezy, wszyscy pasterze maj obowizek tej potrzebie zaradzi. Wadze cywilne bd ustawicznie usilnie prosi, by szanoway wolno katechizacji; a Was, sudzy Chrystusa, zaklinam ze wszystkich si: nie dopucie nigdy, by z braku gorliwoci lub z powodu jakich nieszczsnych uprzedze wierni byli pozbawieni katechezy. By nie powiedziano: "malestwa o chleb bagay, a nie byo kto by im ama"115.
Wsplnoty zakonne
65. Wiele rodzin zakonnych mskich i eskich powstao w tym celu, by si powici chrzecijaskiemu nauczaniu dzieci i modziey, zwaszcza najbardziej opuszczonej. W cigu dziejw zakonnicy i zakonnice brali bardzo ywy udzia w katechetycznej dziaalnoci Kocioa, dokonujc w tej dziedzinie dzie rzeczywicie bardzo dobrych i bardzo owocnych. Teraz wanie, gdy wzmacniaj si wizy midzy osobami zakonnymi i Pasterzami, gdy podana jest aktywna obecno wsplnot zakonnych i ich czonkw w pasterskich zamierzeniach Kociow lokalnych, wzywam usilnie Was - ktrych konsekracja zakonna powinna uczyni jeszcze ochotniejszymi do posugi Kocioowi - abycie si przygotowywali jak najpilniej do zada katechetycznych, stosujc si do rnych rodzajw powoania waszych instytutw i zleconych wam zada, ale na kadym miejscu zatroskani o te sprawy. Oby wsplnoty zechciay powici maksimum zdolnoci i moliwoci szczytnemu dzieu katechizacji!
Katecheci wieccy
66. W imieniu caego Kocioa, dzikuj Wam, mczyni - i w jeszcze wikszej liczbie kobiety - katecheci wieccy, ktrzy gdziekolwiek na wiecie powicilicie si religijnemu nauczaniu wielu pokole. Wasza dziaalno, skromna czsto i ukryta, ale peniona z pomiennym i wielkodusznym zapaem, jest najznakomitsz form apostolstwa wieckich, ktre jest szczeglnie wane tam, gdzie z rnych powodw dzieci i modzie nie otrzymuj odpowiedniego wyksztacenia religijnego w swym rodowisku rodzinnym. Ilu z nas - od takich jak Wy osb - pobierao pierwsze nauki katechizmowe i otrzymao przygotowanie do przyjcia Sakramentu Pokuty, pierwszej Komunii witej i Bierzmowania? IV Oglne Zgromadzenie Synodu Biskupw nie zapomniao o Was. Razem z nim zachcam Was, bycie nadal podtrzymywali swj czynny udzia w yciu Kocioa.
Katecheci dziaajcy na terenach misyjnych nosz cakiem odrbny nazw "katechistw". Urodzeni w rodzinach ju chrzecijaskich lub nawrceni kiedy na wiar chrzecijask i wyksztaceni przez misjonarza lub innego katechist, przez dugie lata powicaj oni potem swoje ycie dzieciom i dorosym swych krajw. Bez nich nie byyby pewnie powstay kwitnce dzi Kocioy. Cieszy mnie, e Kongregacja Ewangelizacji Narodw czyli Rozkrzewiania Wiary dokadaa i dokada stara, by stale rozwija ksztacenie tego rodzaju katechistw. Wdzicznym sercem wspominam tych, ktrych Bg powoa ju z ziemskiego pielgrzymowania do siebie, a bagam o wstawiennictwo tych, ktrych moi poprzednicy zaliczyli do grona Bogosawionych lub witych. Z serca dodaj otuchy wszystkim, ktrzy teraz pracuj. Pragn, by w ich lady poszo wielu innych, i by rosa ich liczba dla dobra pracy, tak koniecznej dla misji.
Parafia
67. Chc si teraz zaj konkretnymi rodowiskami, w ktrych zazwyczaj pracuj katecheci, i omwi w skrcie "miejsca" katechizacji, z ktrych niektre wspomniano ju w rozdziale VI, to znaczy o parafii, rodzinie, szkole, stowarzyszeniu.
Chocia prawd jest, e katecheza moe by wszdzie prowadzona, to jednak musz podkreli - zgodnie zreszt z yczeniami wielu biskupw - e wsplnota parafialna, jako zajmujca szczeglne miejsce, powinna pozosta krzewicielk i inspiratork katechezy. Prawda, e w niemaej liczbie krajw parafia zostaa jak gdyby zburzona na skutek niezmiernego rozrostu miast. Niektrzy moe zbyt pochopnie uznali, e parafie s przestarzae, e nawet zanikaj, a na ich miejsce powinno si tworzy mae wsplnoty, dogodniejsze i sprawniejsze. Ale czy to si podoba czy nie, parafia jest w dalszym cigu miejscem, w ktrym chrzecijanie, nawet niepraktykujcy, zczeni s cisymi wizami. Waciwy wic osd oparty na rzeczywistoci, i mdro kae si trzyma planu zmierzajcego do tego, by istniejcej parafii, jeli zachodzi potrzeba, da stosowniejsze struktury, a przede wszystkim by wla w ni nowego ducha przez wzmoone angaowanie wiernych wybitnie uzdolnionych i dowiadczonych, obowizkowych i wielkodusznych. W takim stanie rzeczy, wobec nieuniknionego zrnicowania miejsc katechizowania nawet w samej parafii - w rodzinach posiadajcych dzieci lub modzie, w orodkach duszpasterskich przy szkoach publicznych, w katolickich instytutach szkolnych, w stowarzyszeniach apostolskich przeznaczajcych czas na katechizacj, w kkach dostpnych wszystkim modym, na sobotnio-niedzielnych wyjazdach organizowanych dla rozwoju ycia duchowego i gdziekolwiek indziej - potrzeba przede wszystkim, by wszystkie te drogi katechizacji zmierzay naprawd ku jednemu i temu samemu wyznaniu wiary, ku takiemu samemu oddaniu si Kocioowi, ku sueniu spoecznoci w tym samym ewangelicznym duchu: "jeden part, jedna wiara, jeden chrzest, jeden Bg i Ojciec wszystkich"116. Dlatego kada liczna parafia i wszystkie parafie mae czone w jedn cao maj powany obowizek formowania takich ludzi - kapanw i zakonnikw, zakonnic i wieckich - ktrzy si oddadz z caych si krzewieniu katechizacji. Niech zadbaj o to wszystko, co jest pod jakimkolwiek wzgldem konieczne dla katechizacji, i o pomnoenie i ulepszenie, jeli to moliwe i potrzebne, miejsc przeznaczonych dla katechizacji. Niech te czuwaj, by formacja religijna miaa wyprbowan jako, i by rne ugrupowania byy wszczepione w organizm Kocioa.
Podsumowujc - bez monopolizowania i uniformizmu - parafia, jak powiedziaem wyej, powinna pozosta pierwszoplanowym miejscem katechizacji. Musi ona odnale na nowo swoje powoanie, ktre kae jej by domem rodzinnym, braterskim i gocinnym, w ktrym ochrzczeni i bierzmowani uwiadamiaj sobie, e s ludem Boym. Tam w jednej czynnoci liturgicznej amie si dla nich obficie chleb zdrowej nauki i chleb eucharystyczny117; stamtd s codziennie posyani, by penili swe apostolskie dziaania wszdzie, gdzie kipi ycie wiata.
Rodzina
68. Dziaalno katechetyczna w rodzinie ma swj bardzo szczeglny charakter, niczym w aden sposb nie zastpiony, a podkrelany bardzo susznie przez Koci, zwaszcza przez Sobr Watykaski II118. To rodzicielskie wychowanie w wierze, ktre powinno si rozpocz w zaraniu dziecistwa119, dokonuje si ju, gdy czonkowie kadej poszczeglnej rodziny wspomagaj si wzajemnie, by wzrasta w wierze przez swoje czsto milczce ale wytrwae wiadectwo ycia chrzecijaskiego, prowadzonego wedug Ewangelii wrd codziennych zaj. Wychowanie to utrwala si jeszcze, jeli z nadejciem wydarze rodzinnych, takich jak przyjmowanie Sakramentw, obchd wit liturgicznych, narodziny dziecka czy aoba, dba si, aby wyjani chrzecijaski czy religijny sens tych wydarze. Ale trzeba i dalej: rodzice chrzecijascy niech si staraj w yciu rodzinnym podejmowa i prowadzi dalej formacj, otrzyman skdind w sposb metodyczny. Ma to czsto decydujcy i trway wpyw na dusze chopcw i dziewczt, gdy tego rodzaju prawdy, dotyczce najwaniejszych problemw wiary i ycia chrzecijaskiego, s tak na nowo omawiane w atmosferze rodzinnej, przepojonej mioci i szacunkiem. Rwnie samym rodzicom opaci si trud z tej racji podjty, bo w tak nawizanym dialogu katechetycznym kady bierze i daje.
Tak wic katecheza rodzinna wyprzedza kad inn form katechezy, towarzyszy jej i poszerza j. A ponadto tam, gdzie ustawy przeciwne religii utrudniaj samo wychowanie w wierze, gdzie z powodu rozpowszechnionego niedowiarstwa lub panujcego tzw. laicyzmu nie daje si faktycznie moliwoci penego rozwoju religijnoci, tam ten "koci domowy"120 pozostaje jedynym miejscem, gdzie dzieci i modzie mog pobiera prawdziw katechez. Dlatego rodzice chrzecijascy musz wci wkada wysiek, by si przygotowa do katechizowania swych dzieci i by to zadanie wypeni z niestrudzonym zapaem. Trzeba te popiera ludzi i instytucje, ktre pomagaj rodzicom do wypenienia tego obowizku, czy to w osobistych kontaktach z nimi, czy przez kongresy i zjazdy, czy te przez wszelkiego rodzaju pomoce pedagogiczne; te osoby i instytucje wiadcz katechezie wybitne usugi.
Szkoa
69. Obok rodziny i w cznoci z ni szkoa stwarza katechezie moliwoci nie do pogardzenia. W tych krajach, niestety coraz rzadszych, gdzie istnieje moliwo prowadzenia wychowania w wierze na terenie samej szkoy, Koci ma obowizek uczyni w tej sprawie wszystko, co tylko moe. Odnosi si to oczywicie przede wszystkim do szkoy katolickiej: czy bowiem miaaby ona jeszcze prawo do tego swojego miana, gdyby odznaczaa si nawet najwyszym poziomem wyksztacenia w przedmiotach wieckich, a zasugiwaa jednak z jakiego powodu na suszn nagan za zaniedbanie lub wypaczenie formacji cile religijnej? I niech nikt nie mwi, e przekazuje si j zawsze domylnie lub porednio. Szczegln cech i najgbsz racj szkoy katolickiej - dla ktrej te rodzice katoliccy powinni j stawia ponad inne - jest wanie ta, e wychowanie religijne wprowadzane jest w cae przygotowanie wychowankw! Szkoy katolickie musz szanowa wolno sumienia - to znaczy wyrzec si wywierania na nie od zewntrz nacisku fizycznego czy moralnego, zwaszcza w odniesieniu do praktyk religijnych dzieci i modziey - maj jednak powany obowizek dawania formacji religijnej, dostosowanej do niejednokrotnie tak bardzo rnych warunkw uczniw, i wpojenia im tego, e gos Boga, wzywajcy do suenia Mu w duchu i prawdzie, zgodnie z Jego przykazaniami i nakazami Kocioa, nie zmusza wprawdzie czowieka, niemniej jednak zobowizuje jego sumienie.
Myl rwnoczenie o tzw. szkole bezwyznaniowej i o szkole publicznej. Pragn gorco, by w uznaniu najoczywistszego prawa ludzkiej osoby i prawa rodziny, w imi poszanowania powszechnej wolnoci religijnej, dozwolono wszystkim uczniom katolikom robi postpy w formacji duchowej przy pomocy nauczania religijnego, uzalenionego od Kocioa a udzielanego - w zalenoci od kraju - albo przez sam szko, albo na terenie szkoy, albo wedug uzgodnienia z wadzami godzin nauki szkolnej, gdy katechizacja odbywa si tylko w parafii lub jakim innym orodku duszpasterskim. Rwnie tam, gdzie zachodz obiektywne trudnoci - na przykad, gdy uczniowie nale do rnych wyzna suszne jest tak uoy rozkady godzin, by katolicy mieli mono pogbia swoj wiar i dowiadczenie religijne pod kierunkiem odpowiednich nauczycieli, kapanw czy wieckich.
Oprcz samej szkoy, na umysowo modziey maj wpyw oczywicie rwnie inne yciowe czynniki: rozrywki, rodowisko spoeczne, rodowisko pracy. Ci za, ktrzy studiuj, s z koniecznoci wystawieni na takie wpywy: wchodz w wiat wartoci kulturowych i moralnych w okrelonej atmosferze swej uczelni i ulegaj wpywom licznych idei, przekazywanych na uczelni. Ta sytuacja si domaga, by katecheza w szerokim zakresie braa pod uwag to zewiecczenie, by nawizywaa do pozostaych dziedzin nauki i wyksztacenia, w tym mianowicie celu, by Ewangelia docieraa do umysu uczniw wanie na samym terenie ich nauki i by caa ich kultura zostaa zharmonizowana w blaskach wiata wiary. Chciabym wic usilnie doda otuchy i odwagi kapanom, zakonnikom, zakonnicom i wieckim, ktrzy si trudz, by podtrzyma wiar wychowankw. A korzystajc z tej okazji zapewniam jeszcze raz, i jestem gboko przekonany, e poszanowanie wiary katolickiej modziey, a nawet postanowienia, dziki ktrym atwiejsze staje si wychowanie w wierze, gbsze jej zrozumienie, umocnienie, swobodne wyznawanie i praktykowanie, przynios na pewno zaszczyt wszelkim rzdom, na jakimkolwiek systemie rzdzenia by si one opieray i jakakolwiek kierowaaby nimi ideologia.
W stowarzyszeniach, ruchach, ugrupowaniach
70. Wan jest wreszcie rzecz, by byy oywiane stowarzyszenia, ruchy i kluby wiernych, nastawione czy to na wiczenia pobone i bezporednie apostolstwo, czy na dobroczynno i pomoc potrzebujcym, czy chrzecijask obecno w samych doczesnych sprawach tego wiata. Wszystkie one peniej osign swe cele i lepiej przysu si Kocioowi, jeli w swej wewntrznej strukturze i w swym sposobie dziaania przeznacz duo miejsca na powan formacj religijn swych czonkw. W ten sposb kade stowarzyszenie wiernych w Kociele powinno ze swego zaoenia by wychowawc w wierze.
W ten sposb jeszcze bardziej oczywisty okazuje si udzia wieckich we wspczesnej katechezie, zawsze pod pasterskim przewodem wasnych Biskupw, jak to zreszt czsto podkrelay propozycje Synodu.
W orodkach formacyjnych
71. To zespolone dziaanie wiernych, za ktre powinnimy Bogu dzikowa, przyzywa zarazem nas samych jako Pasterzy do naszych wasnych obowizkw. Albowiem owi katecheci wieccy musz zosta starannie przygotowani do tej funkcji, ktra chocia nie jest formalnie ustanowion posug, niemniej jednak jest niezmiernie wana dla Kocioa. A to przygotowanie domaga si od nas, bymy powoali odpowiednie orodki i instytuty, o ktre Biskupi bd si stale i pilnie troszczy. Jest to dziedzina, w ktrej wsppraca wewntrz diecezji i midzydiecezjalna, a nawet krajowa, okazuje si bardzo podna i owocna. Tam te najbardziej owocna okae si pomoc Kociow zamoniejszych, udzielona siostrzanym Kocioom uboszym: c bowiem lepszego moe da jeden Koci drugiemu, jak wywiadczy mu pomoc, umoliwiajc jego wzrost jako Kocioa?
Wreszcie tym wszystkim, ktrzy si wielkodusznie powicaj posudze Ewangelii i ktrym dodaem odwagi i otuchy, chc jeszcze przypomnie rad czy raczej zalecenie, do ktrego wielk wag przywizywa mj Czcigodny Poprzednik Pawe VI: "Poniewa jestemy gosicielami Ewangelii, my musimy da wiernym Chrystusowym... wzory ludzi ugruntowanych w wierze, ktrzy mimo rodzcych si wanie napi umiej si spotyka dla wsplnego, szczerego i uczciwego szukania prawdy. Tak to jest: los ewangelizacji jest cile zwizany z dawanym przez Koci wiadectwem jednoci. Pynie std waga i powaga obowizkw, ale pynie te i pociecha"121.
ZAKOCZENIE
Duch wity wewntrznym Nauczycielem
72. Koczc t Adhortacj kieruj w duchu wzrok do Tego, ktry jest gwnym sprawc caego dziea katechizacji i Nauczycielem tych, ktrzy je wykonuj: do Ducha Ojca i Syna, do Ducha witego.
Opisujc zadanie, jakie ten Duch ma peni w Kociele, Chrystus uywa bardzo znamiennych sw: "On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziaem"122. I dodaje: "Gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do caej prawdy... i oznajmi wam rzeczy przysze"123.
Duch wity jest wic obiecany Kocioowi i kademu wiernemu jako wewntrzny Nauczyciel, ktry we wntrzu sumienia i serca sprawia, e rozumie si to, co si wprawdzie usyszao, ale czego nie mona byo poj. Mwi o tym w. Augustyn: "Duch wity i teraz poucza wiernych, o ile kto poj zdoa to, co duchowe i ich serca rozpala wikszym pragnieniem, jeli kto czyni postpy w tej mioci, ktr miuje to, co pozna, i pragnie tego, co powinno by poznane"124.
Misj Ducha witego jest te przemienia uczniw w wiadkw Chrystusa: "On bdzie wiadczy o Mnie, ale wy te wiadczycie"125. Ale pozostaje co jeszcze wicej. Wedug w. Pawa, ktry zbiera w cao pewn teologi tej sprawy, ukryt w caym Nowym Testamencie, to co oznacza "bycie chrzecijaninem", jest to cae ycie chrzecijaskie, nowe ycie dzieci Boych, ktre jest yciem wedug Ducha126. Tylko sam Duch pozwala nam mwi do Boga "Abba, Ojcze"127. Bez Ducha nie moemy powiedzie: "Jezus jest Panem"128. Z Ducha pochodz wszystkie aski, czy charyzmaty, ktre buduj Koci, czyli wsplnot chrzecijan129. To z t myl w. Pawe daje wszystkim uczniom Chrystusa to polecenie: "Napeniajcie si Duchem"130.
Przepiknie mwi w. Augustyn: "jedno i drugie (to, e wierzymy i to, e czynimy dobrze) jest nasze ze wzgldu na wolno woli, jak te i jedno i drugie jest nam dane ze wzgldu na Ducha wiary i mioci"131.
Katecheza wic, ktra jest wzrastaniem w wierze i yciem chrzecijaskim dojrzewajcym ku peni, jest w konsekwencji dzieem Ducha witego, dzieem, ktre On wanie moe w Kociele wzbudzi i podtrzyma.
To zatem wszystko, czego dowiedzielimy si czytajc wspomniane wyej i inne liczne teksty Nowego Testamentu, przekonywa nas o dwch rzeczach.
Jasne jest przede wszystkim, e Koci, gdy wypenia sw misj katechetyczn - jak zreszt kady chrzecijanin dziaajcy w Kociele i w imieniu Kocioa - musi sobie bardzo dobrze uwiadamia, i dziaa jako ywe i pojtne narzdzie Ducha witego. I e ponadto Koci nauczajcy i wszyscy katecheci powinni dy do tego, by ustawicznie wzywa tego Ducha, zawsze z Nim obcowa i by usiowa zrozumie Jego prawdziwe natchnienia.
Nastpnie konieczne jest, by to wielkie pragnienie lepszego zrozumienia dziaania Ducha i peniejszego oddania si Jemu - jak bowiem stwierdza mj Poprzednik Pawe VI w swej Adhortacji apostolskiej Evangelii nuntiandi132, "dostrzegamy w Kociele szczegln er Ducha witego" - sprowadzio jak now gorliwo katechetyczn. Rzeczywicie, "odnowa w Duchu" bdzie prawdziwa i da Kocioowi prawdziw podno nie przez to, e wzbudzi nadzwyczajne dary i charyzmaty, lecz przez to, e na zwykych ciekach ycia doprowadzi jak najwicej wiernych do cierpliwego, pokornego i wytrwaego wysiku, by coraz lepiej pozna tajemnic Chrystusa i wiadczy o niej.
Przyzywam wic na Koci katechizujcy tego Ducha Ojca i Syna, i bagam, by odnowi w nim dynamiczn moc katechizowania.
Maryja Matk i Wzorem
73. Oby nam to wyjednaa swymi modlitwami Dziewica Zielonych wit. Ona z racji swego szczeglnego wybrania patrzya, jak Jej Syn "Jezus czyni postpy w mdroci, w latach i w asce"133. Na Jej kolanach, a potem przez cae ukryte ycie w Nazarecie, ten Syn, ktry by jednorodzonym od Ojca, penym aski i prawdy, przez Ni zosta nauczony ludzkiej znajomoci Pisma witego, historii Boych planw wobec narodu wybranego, w postawie uwielbienia Ojca134. A poza tym bya pierwsza wrd Jego uczniw: pierwsza mianowicie co do czasu, bo gdy odnalaza swego modocianego Syna w wityni, otrzymaa od Niego nauki, ktre przechowywaa w sercu swoim135, ale pierwsza przede wszystkim dlatego, e nikt nie by tak jak Ona, w tak gbokim sensie "uczniem Boga"136. "Matka zarazem i uczennica" - mwi o Niej w. Augustyn i miao dodaje, e to wicej dla Maryi by uczennic Chrystusa ni by Jego matk137. Nie bez powodu w Auli Synodu nazwano Maryj "ywym katechizmem", "matk i wzorem katechetw".
Oby wic za wstawiennictwem Maryi obecny w Kociele Duch wity da mu wikszy ni kiedykolwiek rozmach w dziaalnoci katechetycznej, tak bardzo Kocioowi potrzebnej. Wtedy Koci w tej godzinie aski wypeni skutecznie nieodwoalne i powszechne polecenie, otrzymane od swego Mistrza: "idc tedy, nauczajcie wszystkie narody"138.
Na koniec udzielam wam Apostolskiego Bogosawiestwa.
W Rzymie, u witego Piotra, dnia 16 padziernika 1979 roku, w drugim roku mojego Pontyfikatu.
Jan Pawe II, Papie
Przypisy
0. Tekst zatwierdzony przez 172 Konferencj Episkopatu dnia 28 lutego 1980 roku w Warszawie (Notificationes e Curia Metropolitana Cracoviensi, Nr 1-2, 1981).
1. Por. Mt 28, 19-20.
2. Por. 1 J 1, 1.
3. Por. J 20, 31.
4. Por. AAS 63 (1971), ss. 758-764.
5. Por. nr 44, por. take numery 45-48 i 54: AAS 68 (1976), ss. 34-45; 35-38; 43.
6. Jak wiadomo, wedug Motu Proprio Apostolica Sollicitudo AAS 57 (1965), ss. 775-780 Synod Biskupw moe si zebra na Zgromadzeniu oglnym na Zgromadzeniu nadzwyczajnym lub na Zgromadzeniu specjalnym. W tej Adhortacji apostolskiej sowa "Synod" lub "Ojcowie Synodalni" czy te "Aula Synodalna" odnosz si zawsze do IV Oglnego Zgromadzenia Synodu Biskupw, dotyczcego katechezy, ktry odby si w Rzymie w padzierniku 1977.
7. Por. Synod Biskupw, Wspczesna katecheza, zwaszcza dzieci i modziey, Ordzie do Ludu Boego. Wydanie aciskie Citta del Vaticano, 28 padziernika 1977; por "L'Osservatore Romano" (30 padziernika 1977), ss. 3-4.
8. Por. AAS 69 (1977), s. 633.
9. J 1, 14.
10. J 14, 6.
11. Ef 3, 9. 18-19.
12. Por. J 14, 6.
13. J 7, 16. Ten temat jest czsto powtarzany w Ewangelii: por. J 3, 34; 8, 28; 12, 49-50; 14, 24; 17, 8. 14.
14. 1 Kor 11, 23; sowo "przekaza" uyte tu przez w. Pawa, jest rwnie czsto stosowane w Adhortacji apostolskiej Evangelii nuntiandi, dla lepszego okrelenia dziaalnoci Kocioa ewangelizujacego, np. numery 4, 15, 78, 79.
15. Dz 1, 1.
16. Mt 26, 55; por. J 18, 20.
17. Mk 10, 1.
18. Mk 1, 22; por. take Mt 5, 2; 11, 1; 13, 54; 22, 16; Mk 2, 13; 4, 1; 6, 26; k 5, 3. 17; J 7, 14; 8, 2 itd.
19. k 23, 5.
20. W prawie 50 miejscach czterech Ewangelii tytu ten zostaje przypisany Jezusowi. Jest ten tytu odziedziczony z caej Tradycji ydowskiej, ale obdarzony nowym znaczeniem, ktre sam Chrystus czsto nawietla.
21. Por. m.in. Mt 8, 19; Mk 4, 38; 9, 38; 10, 35; 13, 1; J 11, 28.
22. Mt 12, 38.
23. k 10, 25; por. Mt 22, 16.
24. J 13, 13-14; por. take Mt 10, 25; 26, 18 i in.
25. Mt 23, 8. w. Ignacy Antiocheski podejmuje to stwierdzenie i komentuje je w ten sposb: "Przez ni (tzn. przez tajemnic mierci Chrystusa) otrzymalimy wiar i dla niej cierpimy, by si sta uczniami Jezusa Chrystusa, jedynego naszego Nauczyciela" (List do Magnezjan, IX, 1. Funk 1, 239, POK I, s. 219).
26. J 3, 2.
27. Wyobraenie Chrystusa, Nauczyciela, przedstawiajce Go jako nauczajcego, pojawia si ju w rzymskich katakumbach. Czsto spotyka si je w mozaikach rzymsko-bizantyjskiej sztuki III i IV w. Pniej artyci redniowieczni z upodobaniem sporzdzali takie wizerunki w katedrach romaskich czy gotyckich.
28. Mt 28, 19.
29. J 15, 15.
30. Por. J 15, 16.
31. Dz 2, 42.
32. Dz 4, 2.
33. Por. Dz 4, 18; 5, 28.
34. Por. Dz 4, 19.
35. Por. Dz 1, 25.
36. Por. Dz 6, 8 nn; por. te relacj o Filipie katechizujacym urzdnika krlowej etiopskiej: Dz 8, 26 nn.
37. Por. Dz 15, 35.
38. Dz 8, 4.
39. Dz 28, 31.
40. Por. encyklik Mater et Magistra Jana XXIII, AAS 53 (1961), s. 401: Koci jest "Matk", rodzi bowiem cile przez chrzest nowe dzie i powiksza w ten sposb rodzin Bo. Jest "Mistrzyni", gdy dba o to, aby jej dzieci wzrastay w asce chrztu, a ywi ich sensu fidei nauczajc je prawd wiary.
41. Przykadowo mona wspomnie: List w. Klemensa Rzymskiego do Koryntian, Didache, Epistola Apostolorum, pisma w. Ireneusza, biskupa Lionu (Demonstratio apostolicae praedicationis i Adversus haereses), Tertuliana (De baptismo), Klemensa z Aleksandrii (Pedagogus), w. Cypriana (Testimonia ad Quirinum), Orygenesa (Contra Celsum) itd.
42. Por. 2 Tes 3, 1.
43. SOBR WAT. II, Dekl. o wolnoci religijnej Dignitatis humanae, nr 2: AAS 58 (1966), s. 930.
44. Por. Powszechna Deklaracja Praw Czowieka (ONZ) z dnia 10 grudnia 1948, Art. 18; Midzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych (ONZ) z 19 grudnia 1966, Art. 4; Akt Kocowy Konferencji Bezpieczestwa i Wsppracy w Europie, par. VIII.
45. Synod Biskupw, Wspczesna katecheza, zwaszcza dzieci i modziey, Ordzie do Ludu Boego, numery 1 i 4: Wydanie cyt., ss. 3-4 i 6-7; por, "L'Osservatore Romano" (30 padziernika 1977), s. 3.
46. Tame, s. 6. Wydanie cyt., ss. 7-8.
47. Kongregacja do Spraw Duchowiestwa, Oglna Instrukcja Katechetyczna, numery 17-35: AAS 64 (1972), ss. 110-118.
48. Por. numery 17-24 AAS 68 (1976), ss. 17-22.
49. Por. Synod Biskupw, Wspczesna katecheza, zwaszcza dzieci i modziey, Ordzie do Ludu Boego, nr 1: Wydanie cyt., ss. 3-4; por. "L'Osservatore Romano" (30 padziernika 1977, s. 3).
50. Przemwienie na zakoczeniu Synodu, 29 padziernika 1977, AAS 69 (1977), s, 643.
51. Tame.
52. Oglna Instrukcja Katechetyczna, numery 40 i 46; AAS 64 (1972), ss. 121 i 124-125.
53. Por. Dekret o posudze i yciu kapanw Presbyterorum ordinis, nr 6: AAS 58 (1966), s. 999.
54. Por. Ordo initiationis christianae adultorum.
55. Por. Ef 4, 13.
56. Por. 1 P 3, 15.
57. Por. Konstytucja dogm. o Objawieniu Boym Dei Verbum, numery 10 i 24: AAS 58 (1966); ss. 822 i 828, 829; por. take Kongregacja do Spraw Duchowiestwa: Oglna Instrukcja Katechetyczna, nr 45: AAS 64 (1972), s. 124, gdzie s dobrze przedstawione gwne i dodatkowe rda katechezy.
58. Por. Ordo Initiationis christianae adultorum, numery 25-26; 183-187.
59. Por. AAS 60 (1968), ss. 436-445. Oprcz tych wyzna wiary o wielkiej doniosoci, w chrzecijaskiej kulturze niektrych krajw, przekazanej przez przodkw, maj miejsce popularne wyznania wiary; por. to, co powiedziaem modziey gnienieskiej 3 czerwca 1979 r, o pieni - ordziu, zwanym Bogurodzic: "Jest ona nie tylko pieni. Jest rwnoczenie wyznaniem wiary, jest polskim symbolem, polskim credo, jest katechez, jest nawet dokumentem chrzecijaskiego wychowania. Gwne prawdy wiary i zasady moralnoci weszy w ni. Nie jest tylko zabytkiem. Jest dokumentem ycia". Pie ta zostaa take nazwana "Katechizmem polskim": por. AAS 71 (1979), s. 754; por. te JAN PAWE II, Przemwienia, Homilie, Krakw 1979, ss. 53-54.
60. Nr 25: AAS 68 (1976), s. 23.
61. Tame, szczeglnie numery 26-39; "Istotne elementy" ordzia chrzecijaskiego s jeszcze bardziej systematycznie wyjaniane w Oglnej Instrukcji Katechetycznej, numery 47-69: AAS 64 (1972), ss. 125-141; tu znajduje si rwnie norma ustalajca istotn doktryn, jak ma zawiera katecheza.
62. Mona si tu odnie rwnie do traktujcego o tej sprawie rozdziau Oglnej Instrukcji Katechetycznej, numery 37-46 (wydanie cyt., ss. 120-125).
63. Rz 1, 19.
64. Dz 17, 23.
65. Por. Ef 33.
66. Por. Ef 2, 18.
67. Por. Dz 20, 28.
68. SOBR WAT. II, Konstytucja duszp. o Kociele w wiecie wspczesnym Gaudium et spes, nr 39: AAS 58 (1966), ss. 1056-1057.
69. Rz 6, 4.
70. 2 Kor 5, 17.
71. Por. tame.
72. Rz 6, 23.
73. Por. PAWE VI, Adhort. apost. Evangelii nuntiandi, numery 30-38: AAS 6A (1976), ss. 25-30.
74. Por. Catechismo magiore, Cze V, Rozdz. 6, numery 965-966.
75. Por. Flp 2, 17.
76. Rz 10, 8.
77. Flp 3, 8.
78. Por. Ef 4, 20-21.
79. Por. 2 Tes 2, 7.
80. J 6, 69; por. Dz 5, 20; 7, 38.
81. Dz 2, 28 z cytatem z Ps 16, 11.
82. Por. cay Dekret o ekumenizmie Unitatis redintegratio AAS 57 (1965), ss. 90-112.
83. Por. tame, nr 5 wyd. cyt., s. 96; por. take SOBR WAT. II, Dekret o dziaalnoci misyjnej Kocioa Ad gentes, nr 15: AAS 58 (1966), ss. 963-965; Kongregacja do Spraw Duchowiestwa: Oglna Instrukcja Katechetyczna, nr 27: AAS 64 (1972), s. 115.
84. Por. SOBR WAT. II, Dekret o ekumenizmie Unitatis redintegratio, numery 3 i 4, AAS 57 (1965), ss. 92-96.
85. Por. tame, nr 3; wydanie cyt., s. 93.
86. Por. tame; por. take Konstytucja Dogmatyczna o Kociele Lumen gentium, nr 15: AAS 57 (1965), s. 19.
87. k 12, 32.
88. Por. SOBR WAT. II, Konstytucja duszp. o Koœciele w œwiecie wspczesnym Gaudium et spes AAS 58 (1966), ss. 1025-1120; PAWE VI, Encyklika Populorum progressio AAS 59 (1967), ss. 257-299; List apostolski Octogesima Adveniens: AAS 63 (1971), ss. 401-441; Adhortacja apostolska Evangelii nuntiandi AAS 68 (1976), ss. 5-76.
89. Mt 1, 16.
90. Por. SOBR WAT. II, Dekret o pasterskich zadaniach biskupw w Kociele Christus Dominus, nr 14: AAS 58 (1966), s. 679; Dekret o dziaalnoci misyjnej Kocioa Ad gentes nr 14: AAS 58 (1966) ss. 962-963; Kongregacja do Spraw Duchowiestwa, Oglna Instrukcja Katechetyczna, nr 20: AAS 64 (1972), s. 112; por. take Ordo Initiationis christianae adultorum.
91. Por. nr 58: AAS 68 (1976), ss. 46-49.
92. Synod Biskupw, Wspczesna katecheza, zwaszcza dzieci i modziey, Ordzie do Ludu Boego, numery 7-10: wydanie cyt., ss. 9-12; por. "L'Osservatore Romano" (30 padziernika 1977, s. 3).
93. Por. Kongregacja do Spraw Duchowiestwa, Oglna Instrukcja Katechetyczna, numery 119-121; 134: AAS 64 (1972), ss. 166-167, 172.
94. Por. AAS 71 (1979), s. 607.
95. Por. Rz 16, 25; Ef 3, 5.
96. Por. 1 Kor 1, 17.
97. Por. 2 Tm 1, 14.
98. Por. J 1, 16; Ef 1, 10.
99. Enc. Redemptor hominis, numery 15-16: AAS 71 (1979), ss. 286-295.
100. Por. Mt 5, 13-16.
101. PAWE VI, Enc. Ecclesiam Suam, cz. III: AAS 56 (1964), ss. 637-659.
102. Por. Hbr 11, 27.
103. 1 Kor 13, 12.
104. Por. 1 Tm 6, 16.
105. Hbr 11, 1.
106. Por. Mt 2, 1 nn.
107. Blaise Pascal, Le mystere de Jsus: Penses, (wydanie Brunschviega) nr 553. W jzyku polskim: Tajemnica Jezusa. Myli (wg wyd. Chevaliera) nr 736; Warszawa 1968, s. 326.
108. PAWE VI, Uroczyste Wyznanie Wiary, nr 4: AAS 60 (1966), s. 434.
109. PAWE VI, Adhort. apost. Quinque iam anni: AAS 63 (1971), s. 99.
110. Por. 1 Tm 1, 3 nn.; 4, 1 nn.; 2 Tm 2, 14 nn.; 4, 1-5; Tt 1, 10-12; por. take Adhortacja apostolska Evangelii nuntiandi, nr 78: AAS 68 (1976), s. 70.
111. Enc. Redemptor hominis, nr 10: AAS 71 (1979), s. 274; w jzyku polskim, Citta del Vaticano (1979), s. 27.
112. De catechizandis rudibus: PL, 40, 310-347.
113. Por. Dekret o Pasterskich zadaniach Biskupw w Kociele Christus Dominus, nr 14: AAS 58 (1966), s. 679.
114. Dekret o posudze i yciu kapanw Presbyterorum ordinis, nr 6: AAS 58(1966), s. 999.
115. Lm 4, 4.
116. Ef 4, 5-6.
117. Por. SOBR WAT. II, Konstytucja o liturgii witej Sacrosanctum concilium, numery 35, 52: AAS 56 (1964), 109, 114; por. take Institutio generalis Missalis Romani, promulgowane Dekretem Kongregacji Obrzdw z dn. 6 kwietnia 1969, nr 33 oraz to, co powyej w Rozdziale VI powiedziane jest o homilii.
118. Ju od wczesnego redniowiecza synody prowincjalne przypominay rodzicom cicy na nich obowizek wychowania dzieci w wierze: por. VI Synod w Arles (813), kan. 19; Synod w Moguncji (813) kanony 45, 47; Synod w Paryu (829), Ks. I, Rozdz, 7 Mansi, Sacrorum Conciliorum nova et amplissima cllectio, XIV, 62, 74, 542. Z nowszych dokumentw trzeba przypomnie Encyklik Piusa XI, Divini illius Magistri, z 31 grudnia 1929: AAS 22 (1930), ss. 49-86; liczne przemwienia i ordzia Piusa XII; a przede wszystkim dokumenty Soboru Watykaskiego II: Konstytucja Dogmatyczna o Kociele Lumen gentium, numery 11, 35: AAS (1965), ss. 15, 40; Dekret o apostolstwie wieckich Apostolicam actuositatem, numery II, 30: AAS 58 (1966), ss. 847, 860; Konstytucja Duszpasterska o Kociele w wiecie wspczesnym Gaudium et spes nr 52: AAS 58 (1966), s. 1073; a szczeglnie Deklaracja o wychowaniu chrzecijaskim Gravissimum educationis, nr 3: AAS 58 (1966), s. 731.
119. Por. SOBR WAT. II, Dekl. o wychowaniu chrzecijaskim Gravissimum educationis, nr 3: AAS 58 (1966), s. 731.
120. SOBR WAT. II, Konstytucja dogm. o Kociele Lumen gentium, nr 11: AAS 57 (1965), s. 16; por. Dekret o apostolstwie wieckich Apostolicum actuositatem, nr 11: AAS 58 (1966), s. 848.
121. Adhort. apost. Evangelii nuntiandi, nr 77: AAS 6A (1976), s. 69.
122. J 14, 26.
123. J 16, 13.
124. In Iohannis Evangelium Tractatus, 97, 1: PL 35, 1877; PSP XV s. 232.
125. J 15, 26-27.
126. Por. Rz 8, 14-17; Ga 4, 6.
127. Rz 8, 15.
128. 1 Kor 12, 3.
129. Por. 1 Kor 12, 4-11.
130. Ef 5, 18.
131. Retractationum liber I, 23, 2: PL 32; PSP XXII, s. 235.
132. Nr 75: AAS 68 (1976), s. 66.
133. Por. k 2, 52.
134. Por. J 1, 14; Hbr 10, 5; S. Th. IIIa, Q. 12, a 2; a 3, ad 3.
135. Por. k 2, 51.
136. Por. J 6, 45.
137. Por. Sermo 25, 7: PL. 46, 937-938.
138. Mt 28, 19.
Dives in Misericordia
I. Kto Mnie widzi, widzi i Ojca (Por. J 14, 9) || II. Ordzie mesjaskie || III. Stary Testament || IV. Przypowie o Synu Marnotrawnym || V. Misterium Paschalne || VI. „Miosierdzie z pokolenia na pokolenie” || VII. Miosierdzie Boga w posannictwie Kocioa || VIII. Modlitwa Kocioa naszych czasw || Przypisy ||
O Boym Miosierdziu
Czcigodni Bracia, Umiowani Synowie i Crki,
Pozdrowienie i Apostolskie Bogosawiestwo!
I. Kto Mnie widzi, widzi i Ojca (Por. J 14, 9)
Objawienie Miosierdzia
1. „BOGATY W MIOSIERDZIU SWOIM BG” (por. Ef 2, 4) jest Tym, ktrego objawi nam Jezus Chrystus jako Ojca. Objawi nam Go za i ukaza w sobie - Jego Synu (por. J 1, 18; Hbr 1, 1 n.). Pamitna jest owa chwila, kiedy Filip, jeden z dwunastu Apostow, zwracajc si do Chrystusa, mwi: „Panie, poka nam Ojca, a to nam wystarczy”, a na te sowa Jezus daje nastpujc odpowied: ju „tak dugo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznae? Kto Mnie zobaczy, zobaczy take i Ojca” (J 14, 8 n.). Sowa te zostay wypowiedziane w czasie mowy poegnalnej, pod koniec uczty paschalnej, z ktr rozpoczynay si wydarzenia owych witych dni, majce potwierdzi raz na zawsze, i „Bg, bdc bogaty w miosierdzie, przez wielk sw mio, jak nas umiowa, i to nas, umarych na skutek wystpkw, razem z Chrystusem przywrci do ycia” (Ef 2, 4 n.).
Idc za nauk Soboru Watykaskiego II i odpowiadajc na szczegln potrzeb czasw, w ktrych yjemy, powiciem Encyklik Redemptor hominis prawdzie o czowieku, ktra w peni i do koca odsania si w Chrystusie. Nie mniejsza potrzeba tych przeomowych i trudnych czasw przemawia za tym, aby w tym samym Chrystusie odsoni raz jeszcze oblicze Ojca, ktry Jest „Ojcem miosierdzia oraz Bogiem wszelkiej pociechy” (por. 2 Kor 1, 3).
Oto bowiem, jak czytamy w Konstytucji Gaudium et spes: „Chrystus, nowy Adam (...) objawia w peni czowieka samemu czowiekowi i okazuje mu najwysze jego powoanie,” dokonuje za tego „ju w samym objawieniu tajemnicy Ojca i Jego mioci”1. Sowa powysze wiadcz wyranie o tym, e ukazanie czowieka w penej godnoci jego czowieczestwa nie moe si dokona inaczej ni przez odniesienie do Boga, chodzi za nie tylko o odniesienie czysto pojciowe, ale uwzgldniajce pen rzeczywisto ludzkiej egzystencji. Czowiek i jego najwysze powoanie odsania si w Chrystusie poprzez objawienie tajemnicy Ojca i Jego mioci.
I dlatego te ku tej tajemnicy wypada nam zwrci si obecnie. Przemawiaj za tym rwnie wielorakie dowiadczenia Kocioa i czowieka wspczesnego. Domagaj si tego woania tylu ludzkich serc, ich cierpienia i nadzieje, ich zwtpienia i oczekiwania. Jeli prawd jest to, i kady czowiek jest poniekd drog Kocioa - co zostao wyraone w Encyklice Redemptor hominis - to rwnoczenie Ewangelia i caa Tradycja wskazuj niezmiennie na to, e musimy przebywa t drog z kadym czowiekiem tak, jak otworzy j Chrystus, objawiajc w sobie samym „Ojca i Jego mio”2. W Jezusie Chrystusie kada droga do czowieka, ktra w coraz to zmieniajcym si kontekcie czasw raz na zawsze zostaa zadana Kocioowi, jest rwnoczenie wyjciem na spotkanie Ojca i Jego mioci. Sobr Watykaski II potwierdzi t prawd na miar naszych czasw.
Im bardziej posannictwo, jakie spenia Koci, jest skoncentrowane na czowieku, im bardziej jest, rzec mona, „antropocentryczne”, tym bardziej musi potwierdza si i urzeczywistnia teocentrycznie, to znaczy by skierowane w Jezusie Chrystusie ku Ojcu. O ile rne kierunki dziejowe i wspczesne prdy ludzkiej myli byy i s skonne rozdziela, a nawet przeciwstawia sobie teocentryzm i antropocentryzm, to natomiast Koci, idc za Chrystusem, stara si wnosi w dzieje czowieka organiczne i dogbne zespolenie obojga. Jest to rwnie jedna z gwnych, a moe nawet najwaniejsza podstawa magisterium ostatniego Soboru. Jeli zatem w obecnym okresie dziejw Kocioa stawiamy sobie jako naczelne zadanie wprowadzenie w ycie nauki tego wielkiego Soboru, trzeba nam z wiar, otwartym umysem i sercem, sign do tej podstawy. Ju w Encyklice Redemptor hominis staraem si wskaza na to, e pogbienie i wielorakie rozbudowanie wiadomoci Kocioa, jakie zawdziczamy Soborowi, musi otworzy nasze umysy i serca peniej na samego Chrystusa. Dzi pragn powiedzie, e otwarcie na Chrystusa, ktry jako Odkupiciel wiata w peni objawia czowieka samemu czowiekowi, nie moe dokona si inaczej, jak tyko poprzez coraz dojrzalsze odniesienie do Ojca i Jego mioci.
Wcielenie Miosierdzia
2. Bg, ktry „zamieszkuje wiato niedostpn” (1 Tm 6, 16), rwnoczenie przemawia do czowieka jzykiem caego kosmosu: „Albowiem od stworzenia wiata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potga oraz Bstwo - staj si widzialne dla umysu przez Jego dziea” (Rz 1, 20). To porednie i niedoskonae poznanie jako dzieo umysu szukajcego Boga za porednictwem stworze, poprzez wiat widzialny, nie jest jeszcze „widzeniem Ojca”. „Boga nikt nigdy nie widzia (...)” pisze w. Jan, aby tym peniej uwydatni prawd, e „Jednorodzony Bg, ktry jest w onie Ojca, [o Nim] pouczy” (J 1, 18). To „pouczenie” objawia Boga w niezgbionej tajemnicy Jego istoty - jednej i trynitarnej - otoczonej „wiatoci niedostpn” (por. 1 Tm 6, 16). Poprzez „pouczenie” Chrystusa poznajemy jednake Boga przede wszystkim w Jego stosunku do czowieka, w Jego mioci: „filantropia” (por. Tt 3, 4). I tutaj wanie „niewidzialne Jego przymioty” staj si w sposb szczeglny „widzialne”, nieporwnanie bardziej ni poprzez wszystkie inne „Jego dziea”. Staj si widzialne w Chrystusie i przez Chrystusa, przez Jego czyny i sowa, w ostatecznoci przez Jego krzyow mier i zmartwychwstanie.
W ten te sposb staje si w Chrystusie i przez Chrystusa szczeglnie „widzialny” Bg w swoim miosierdziu, uwydatnia si ten przymiot Bstwa, ktry ju Stary Testament (przy pomocy rnych poj i sw) okrela jako miosierdzie. Chrystusa nadaje caej starotestamentalnej tradycji miosierdzia Boego ostateczne znaczenie. Nie tylko mwi o nim i tumaczy je poprzez porwnania i przypowieci, ale nade wszystko sam j wciela i uosabia. Poniekd On sam jest miosierdziem. Kto je widzi w Nim, kto je w Nim znajduje, dla tego w sposb szczeglny „widzialnym” staje si Bg jako Ojciec „bogaty w miosierdzie” (Ef 2, 4).
Umysowo wspczesna, moe bardziej ni czowiek przeszoci, zdaje si sprzeciwia Bogu miosierdzia, a take dy do tego, aeby sam ide miosierdzia odsun ma margines ycia i odci od serca ludzkiego. Samo sowo i pojcie „miosierdzie” jakby przeszkadzao czowiekowi, ktry poprzez nieznany przedtem rozwj nauki i techniki bardziej ni kiedykolwiek w dziejach sta si panem: uczyni sobie ziemi poddany (por. Rdz 1, 28). Owo „panowaniu nad ziemi”, rozumiane nieraz jednostronnie i powierzchownie, jakby nie pozostawiao miejsca dla miosierdzia. Moemy tutaj jednake odwoywa si z poytkiem do tego obrazu „sytuacji czowieka w wiecie wspczesnym”, jaki zosta nakrelony na pocztku Konstytucji Gaudium et spes. Czytamy tam midzy innymi zdanie nastpujce: „W takim stanie rzeczy wiat dzisiejszy okazuje si zarazem mocny i saby, zdolny do najlepszego i do najgorszego; stoi bowiem przed nim otworem droga do wolnoci i do niewolnictwa, do postpu i cofania si, do braterstwa i nienawici. Poza tym czowiek staje si wiadomy tego, e jego zadaniem jest pokierowa naleycie siami, ktre sam wzbudzi, a ktre mog go zmiady lub te suy mu”3.
Sytuacja wiata wspczesnego ujawnia nie tylko takie przeobraenia, ktre budz nadziej na lepsz przyszo czowieka na ziemi, ale ujawnia rwnoczenie wielorakie zagroenia, i to zagroenia sigajce dalej ni kiedykolwiek w dziejach. Nie przestajc odsania tych zagroe przy rnych sposobnociach (jak np. wystpienia w ONZ, UNESCO, FAO i inne), Koci musi rozwaa je rwnoczenie w wietle prawdy, jak otrzyma od Boga. Objawiona w Chrystusie prawda o Bogu, ktry jest „Ojcem miosierdzia” (2 Kor 1, 3), pozwala nam „widzie” Go szczeglnie bliskim czowiekowi wwczas, gdy jest on nawiedzany cierpieniem, gdy jest zagroony w samym rdzeniu swej egzystencji i ludzkiej godnoci. I dlatego te wielu ludzi i wiele rodowisk, kierujc si ywym zmysem wiary, zwraca si niejako spontanicznie do miosierdzia Boego w dzisiejszej sytuacji Kocioa i wiata. Przynagla ich do tego zapewne sam Chrystus, dziaajcy przez swego Ducha w ukryciu ludzkich serc. Objawiona bowiem przez Niego tajemnica Boga, ktry jest „Ojcem miosierdzia”, staje si w kontekcie zagroe czowieka w naszej epoce, jakby szczeglnym wezwaniem skierowanym do Kocioa. W niniejszej Encyklice pragn pj za tym wezwaniem. Pragn sign do odwiecznego, a zarazem niezrwnanego w swej prostocie i gbi jzyka objawienia i wiary, aeby w tym wanie jzyku wyrazi raz jeszcze wobec Boga i ludzi wielkie troski naszych czasw. Objawienie bowiem i wiara ucz nas nie tyle, abymy tajemnic Boga jako „Ojca miosierdzia” rozwaali w oderwaniu, ale bymy do tego miosierdzia odwoywali si w imi Chrystusa i w zjednoczeniu z Nim. Czy Chrystus nie powiedzia, e Ojciec nasz, „ktry widzi w ukryciu” (Mt 6, 4; 6, 18) stale niejako czeka na to, bymy odwoujc si do Niego we wszelkich potrzebach, poznawali zarazem coraz gbiej Jego tajemnic: „tajemnic Ojca i Jego mioci”? (por. Ef 3, 7. 8; ponadto k 11, 5-13).
Pragn przeto, aeby niniejsze rozwaania przybliyy wszystkim t tajemnic, stajc si rwnoczenie arliwym powoaniem Kocioa o miosierdzie, ktrego tak bardzo potrzebuje czowiek i wiat wspczesny Potrzebuje, cho czsto o tym nie wie.
II. Ordzie mesjaskie
Kiedy Chrystus rozpocz czyni i naucza
3. Wobec swoich ziomkw, mieszkacw tego samego Nazaretu, Chrystus powouje si na sowa proroka Izajasza: „Duch Paski spoczywa na Mnie, poniewa Mnie namaci i posa Mnie, abym ubogim nis dobr nowin, winiom gosi wolno, a niewidomym przejrzenie, abym ucinionych odsya wolnych, abym obwoywa rok aski od Pana” (k 4, 18 n.). Zdania te zapisane u w. ukasza s pierwsz mesjask Jego deklaracj, w lad za ktr id czyny i sowa znane z Ewangelii. Poprzez te czyny i sowa Chrystus uobecnia Ojca wrd ludzi. Znamienne, e tymi ludmi s nade wszystko ubodzy, nie majcy rodkw do ycia, s ludzie, ktrych pozbawiono wolnoci, s lepi, ktrzy nie widz caego pikna stworzenia, s ci, ktrzy yj w ucisku serca lub te doznaj spoecznej niesprawiedliwoci, s wreszcie grzesznicy. Wobec tych nade wszystko ludzi Mesjasz staje si szczeglnie przejrzystym znakiem Boga, ktry jest mioci, staje si znakiem Ojca. W tym widzialnym znaku ludzie wczeni - ale take ludzie naszych czasw - mog „zobaczy” Ojca.
Rzecz znamienna, e gdy od Jana Chrzciciela przybyli do Chrystusa wysannicy, aby postawi Mu pytanie: „Czy Ty jeste Tym, ktry ma przyj, czy te innego mamy oczekiwa?” (k 7, 19), Jezus odpowiedzia im, powoujc si na to samo wiadectwo, od ktrego zacz swoje nauczanie w Nazarecie: „Idcie i doniecie Janowi to, cocie widzieli i syszeli: niewidomi wzrok odzyskuj, chromi chodz, trdowaci doznaj oczyszczenia i gusi sysz; umarli zmartwychwstaj, ubogim gosi si Ewangeli”, i zakoczy: „A bogosawiony jest ten, kto we Mnie nie zwtpi” (k 7, 22 n.).
Jezus nade wszystko swoim postpowaniem, ca swoj dziaalnoci objawia, e w wiecie, w ktrym yjemy, obecna jest mio. Jest to mio czynna, mio, ktra zwraca si do czowieka, ogarnia wszystko, co skada si na jego czowieczestwo. Mio ta w sposb szczeglny daje o sobie zna w zetkniciu z cierpieniem, krzywd, ubstwem, w zetkniciu z ca historyczn „ludzk kondycj”, ktra na rne, sposoby ujawnia ograniczono i sabo czowieka, zarwno fizyczn, jak i moraln. Wanie ten sposb i zakres przejawiania si mioci nazywa si w jzyku biblijnym „miosierdziem”.
Chrystus wic objawia Boga, ktry jest Ojcem, jest „mioci”, jak to wyrazi w swoim licie w. Jan (1 J 4, 16), objawia Boga, ktry jest „bogaty w miosierdzie”, jak czytamy u w. Pawa (Ef 2, 4). Ta prawda, bardziej jeszcze ni tematem nauczania, jest rzeczywistoci uobecnian przez Chrystusa. To uobecnianie Ojca: mioci i miosierdzia, jest w wiadomoci samego Chrystusa podstawowym dowodem Jego mesjaskiego posannictwa. Wskazuj na to sowa wypowiedziane na pocztku w synagodze nazaretaskiej, a pniej do uczniw i wysannikw Jana Chrzciciela.
W oparciu o takie uobecnianie Boga, ktry jest Ojcem: mioci i miosierdziem, Jezus czyni miosierdzie jednym z gwnych tematw swojego nauczania. Jak zwykle, i tutaj naucza nade wszystko „przez przypowieci”, one bowiem najlepiej unaoczniaj istot rzeczy. Wystarczy przypomnie przypowie o synu marnotrawnym (k 15, 11-32), czy o miosiernym Samarytaninie (k 10, 30-37), czy te - dla kontrastu - przypowie o niemiosiernym sudze (Mt 18, 23-35). Jednake owych miejsc w nauczaniu Chrystusa, ktre ukazuj mio-miosierdzie w nowym zawsze aspekcie, jest ogromnie wiele. Wystarczy mie przed oczyma dobrego pasterza, ktry szuka zgubionej owcy (Mt 18, 12-14; k 15, 3-7), czy choby nawet t niewiast, ktra wymiata cae mieszkanie w poszukiwaniu zagubionej drachmy (k 15, 8-10). Ewangelist, ktry szczeglnie wiele miejsca powici tym tematom w nauczaniu Chrystusa, jest w. ukasz; jego Ewangelia zasuya sobie na nazw „Ewangelii miosierdzia”.
Z t chwil, gdy mowa o nauczaniu, otwiera si bardzo doniosy problem znaczenia odnonych wyrazw i treci poj, a nade wszystko treci pojcia „miosierdzie” (w stosunku do pojcia „mio”). Zrozumienie tych treci stanowi klucz do zrozumienia samej rzeczywistoci miosierdzia, co dla nas jest najwaniejsze. Zanim jednake tej sprawie, to znaczy ustaleniu znaczenia wyrazw i waciwej treci pojcia „miosierdzie”, powicimy dalsz cz naszych rozwaa, trzeba jeszcze stwierdzi, e Chrystus, objawiajc: mio-miosierdzie Boga, rwnoczenie stawia ludziom wymaganie, aby w yciu swoim kierowali si mioci i miosierdziem. Wymaganie to stanowi sam rdze ordzia mesjaskiego, sam rdze etosu Ewangelii. Mistrz daje temu wyraz zarwno w postaci przykazania, o ktrym mwi, e jest „najwiksze” (Mt 22, 38), jak te w postaci bogosawiestwa, kiedy w kazaniu na grze gosi: „Bogosawieni miosierni, albowiem oni miosierdzia dostpi” (Mt 5, 7).
W ten sposb mesjaskie ordzie, o miosierdziu zachowuje w znamienny Bosko-ludzki wymiar. Chrystus, stajc si - jako spenienie proroctw mesjaskich - wcieleniem owej mioci, ktra wyraa si ze szczegln si wobec cierpicych, pokrzywdzonych i grzesznych, uobecnia i w ten sposb najpeniej objawia Ojca, ktry jest Bogiem „bogatym w miosierdzie”. Rwnoczenie za, stajc si dla ludzi wzorem miosiernej mioci wobec drugich, Chrystus wypowiada, bardziej jeszcze ni sowami samym swoim postpowaniem, owo wezwanie do miosierdzia, ktre jest jednym z najistotniejszych czonw etosu Ewangelii. Chodzi za w tym wypadku nie tylko o przykazanie czy wymaganie natury etycznej, chodzi rwnoczenie o spenienie bardzo wanego warunku, aeby Bg mg si objawia w swym miosierdziu w stosunku do czowieka: miosierni... dostpuj miosierdzia.
III. Stary Testament
4. Pojcie „miosierdzie” ma swoj dug i bogat histori w Starym Testamencie. Musimy do tej historii sign, aby tym peniej ujawnio si owo miosierdzie, ktre objawi Chrystus. Objawiajc je zarwno czynami jak nauczaniem, zwraca si do ludzi, ktrzy nie tylko znali pojcie miosierdzia, ale ktrzy ponadto ze swej wielowiekowej historii, jako Lud Boy Starego Przymierza wynieli szczeglne dowiadczenie miosierdzia Boego. Byo to dowiadczenie zarwno spoeczne i wsplnotowe, jak te indywidualne i wewntrzne.
Izrael by bowiem ludem Przymierza z Bogiem, ktremu to Przymierzu niejednokrotnie bywa niewierny. Kiedy budzia si wiadomo tej niewiernoci - a w cigu dziejw Izraela nie brako prorokw i mw, ktrzy wiadomo tak budzili - wwczas odwoywano si do miosierdzia. Znajdujemy na to ogromnie wiele dowodw w Ksigach Starego Testamentu. Z waniejszych wydarze i tekstw biblijnych mona tu przytoczy pocztek epoki Sdziw (por. Sdz 3, 7-9), modlitw Salomona z okazji powicenia wityni (por. 1 Krl 8, 22-53), prob proroka Micheasza o przebaczenie (por. Mi 7, 18-20), Izajaszowe ordzie pocieszenia (por. Iz 1, 18; 51, 4-16), modlitw wygnacw (por. Ba 2, 11 - 3, 8), odnow Przymierza po powrocie z wygnania (por. Ne 9). Znamienne jest, e mowy prorockie owo miosierdzie, do ktrego odwouj si ze wzgldu na grzechy ludu, wi niejednokrotnie z wyrazistym obrazem mioci ze strony Boga. Bg miuje Izraela mioci szczeglnego wybrania, podobn do mioci oblubieca (por. np. Oz 2, 21-25; Iz 54, 6-8) i dlatego przebaczy mu winy, przebaczy nawet zdrady i niewiernoci. Jeli spotka si z pokut, z prawdziwym nawrceniem, przywrci swj lud z powrotem do aski (por. Jr 31, 20; Ez 39, 25-29). W mowach prorokw miosierdziu oznacza szczeglnie potg mioci, ktra jest wiksza ni, grzech i niewierno ludu wybranego.
W tym szerokim kontekcie „spoecznym” pojawia si miosierdzie jako korelat dowiadczenia wewntrznego poszczeglnych osb, ktre bd znajduj si w stanic winy, bd to doznaj jakiegokolwiek cierpienia czy nieszczcia. Zarwno zo fizyczne, jak te zo moralne lub grzech, kae poszczeglnym synom czy crkom Izraela zwraca si do Boga, apelujc do Jego miosierdzia. Tak zwraca si do Niego Dawid w poczuciu swojej cikiej winy (2 Sm 21; 12; 24, 10), ale podobnie zwraca si do Boga zbuntowany Job wiadom swego straszliwego nieszczcia (Job, passim). Zwraca si do Niego rwnie Estera w poczuciu miertelnego zagroenia swego ludu (Est 4, 17k nn.). Jeszcze wiele innych przykadw znajdujemy w Ksigach Starego Testamentu (por. np. Ne 9, 30-32; Tb 3, 2-3. 11-12; 8, 16 n.; 1 Mch 4, 24).
U rde tego wielorakiego przekonania wsplnotowego i indywidualnego potwierdzonego w caym Starym Testamencie na przestrzeni stuleci, ley podstawowe dowiadczenie ludu wybranego, przeyte w epoce wyjcia. Bg widzia ndz swojego ludu w niewoli, sysza jego woanie, pozna jego udrk i postanowi go uwolni (por. Wj 3, 7 nn.). W tym akcie wyzwolenia dokonanym przez Boga Prorok umia dostrzec Jego mio i wspczucie (por. Iz 63, 9). I tu wanie zakorzenia si ufno caego ludu i kadego spord jego czonkw w miosierdzie Boe, ktrego mona wzywa we wszystkich dramatycznych okolicznociach. czy si z tym fakt, e ndz czowieka jest take jego grzech. Lud Starego Przymierza pozna t ndz ju od czasu wyjcia, gdy uczyni posg cielca ze zota. Nad tym aktem zerwania Przymierza zatriumfowa sam Bg, kiedy w sposb uroczysty przedstawi si Mojeszowi jako „Bg miosierny, litociwy, cierpliwy, bogaty w ask i wierno” (Wj 34, 6). W tym wanie centralnym objawieniu cay lud wybrany i kady czowiek, ktry go stanowi, znajdzie zawsze po kadej przewinie si i motywy zwrcenia si do Boga, aby przypomnie Mu to, co On sam objawi o sobie samym (por. Lb 14, 18; 2 Krn 30, 9; Ne 9, 17; Ps 86 [85], 15; Mdr 15, 1; Syr 2, 11; Job 2, 13) i aby prosi Go o przebaczenie.
Tak wic Bg objawi swoje miosierdzie w czynach i sowach ju od zarania istnienia tego ludu, ktry sobie wybra, a lud ten na przestrzeni swojej historii nieustannie zawierza si swemu Bogu miosierdzia zarwno w nieszczciach, jak i w akcie uwiadomienia sobie wasnego grzechu.
W miosierdziu Boga dla swego ludu ujawniaj si wszystkie odcienie mioci: On jest jego Ojcem (por. Iz 63, 16), poniewa Izrael jest Jego pierworodnym synem (por. Wj 4, 22), jest take oblubiecem tej, ktrej Prorok oznajmia nowe imi: ruhama, „umiowana”, poniewa jej bdzie okazane miosierdzie (por. Oz 2, 3).
A nawet, gdy Bg rozgniewany niewiernoci swojego ludu chce z nim ostatecznie zerwa, wtedy lito i wspaniaomylna mio do niego przewaa nad gniewem (por. Oz 11, 7-9; Jr 31, 20; Iz 54, 7 n.). atwo wic mona zrozumie, dlaczego Psalmici, chcc wypiewa najwyszy pochwa Pana, intonuj hymny do Boga mioci, agodnoci, miosierdzia i wiernoci (por. Ps 103 [102]; 145 [ 144]).
Miosierdzie, jak z tego wida, nie tylko naley do pojcia Boga, ale jest treci ycia caego Izraela i poszczeglnych jego synw i crek, jest treci obcowania z ich Bogiem, treci dialogu, jaki z Nim prowadz. W tej nade wszystko postaci znalazo ono swj wyraz w poszczeglnych Ksigach Starego Testamentu, a jest to wyraz bardzo bogaty. Trudno moe w tych Ksigach szuka czysto teoretycznej odpowiedzi na pytanie: czym jest miosierdzie samo w sobie; przecie ju samo uywane w tych Ksigach sownictwo moe nam powiedzie wiele na ten temat4.
Przy pomocy takich to wyrae, zrnicowanych w swojej szczegowej treci ale zbliajcych si jak gdyby od rnych stron do jednej treci podstawowej, aby wyrazi jej transcendentne bogactwo, a rwnoczenie na rne sposoby przybliy je czowiekowi, Stary Testament gosi miosierdzie Boga. Ludziom pogronym w niedoli, a nade wszystko obcionym grzechem - oraz caemu Izraelowi, ktry pozostawa w Przymierzu z bogiem - kae odwoywa si do tego miosierdzia, pozwala na nie liczy, przywodzi je na pami w czasach upadku i zwtpienia. Z kolei za dzikuje za nie i sawi je wwczas, gdy objawio si i dopenio bd to w yciu caego ludu, bd poszczeglnej jednostki.
W ten sposb miosierdzie jest poniekd przeciwstawione sprawiedliwoci Boej, okazuje si za nie tylko w tylu wypadkach potniejsze od niej, ale take gbsze. Ju Stary Testament uczy, e aczkolwiek sprawiedliwo jest prawdziw cnot u czowieka, u Boga za oznacza transcendentn. Jego doskonao, to jednak mio jest od niej „wiksza”. Jest wiksza w tym znaczeniu, e jest pierwsza i bardziej podstawowa. Mio niejako warunkuje sprawiedliwo, a sprawiedliwo ostatecznie suy mioci. w prymat, pierwszestwo mioci w stosunku do sprawiedliwoci (co jest rysem znamiennym caego Objawienia), ujawnia si wanie poprzez miosierdzie. Byo to do tego stopnia oczywiste dla Psalmistw i Prorokw, e sam termin sprawiedliwo oznacza u nich zbawienie dokonane przez Boga i Jego miosierdzie (por. Ps 40 [39], 11; 98 [97], 2 n.; Iz 45, 21; 51, 5. 8; 56, 1). Miosierdzie rni si od sprawiedliwoci, a jednak jej si nie sprzeciwia, skoro zaoymy w dziejach czowieka - tak jak to czyni ju Stary Testament - obecno Boga, ktry zwiza si ju jako Stwrca szczegln mioci ze swoim stworzeniem. Do natury za mioci naley, to, e nie moe ona nienawidzi i pragn za tego, kogo raz sob obdarzya: Nihil odisti eorum que fecisti - „niczym si nie brzydzisz, co uczynie” (Mdr 11, 24). Te sowa wskazuj na najgbsz podstaw stosunku pomidzy, sprawiedliwoci a miosierdziem w Bogu, w Jego stosunku do czowieka i do wiata. One mwi, i yciodajnych korzeni oraz najgbszych racji tego stosunku musimy szuka u „pocztku”, w samej tajemnicy stworzenia. One te - ju w kontekcie Starego Przymierza - zapowiadaj pene objawienie Boga, ktry „jest mioci” (J 4, 16).
Z tajemnic stworzenia czy si tajemnica wybrania Uksztatowana ona w sposb szczeglny dzieje ludu, ktrego duchowym ojcem sta si przez swoj wiar Abraham, jednake za porednictwem tego ludu, ktry, idzie poprzez dzieje zarwno Starego, jak z kolei Nowego Przymierza, owa tajemnica wybrania odnosi si do kadego czowieka, do caej wielkiej rodziny ludzkiej. „Ukochaem ci odwieczn mioci, dlatego te zachowaem dla ciebie askawo” (Jr 31, 3). „Bo gry mog ustpi (...) ale mio moja nie odstpi od ciebie i nie zachwieje si moje przymierze pokoju” (Iz 54, 10) - ta prawda, wypowiedziana ongi do Izraela, niesie w sobie perspektyw caych dziejw czowieka, perspektyw doczesn i eschatologiczn zarazem (por. Jon 4, 2-11; Ps 145 [144], 9; Syr 18, 8-14; Mdr 11, 23-12, 1). Chrystus objawia Ojca w tej samej perspektywie, a zarazem na tak przygotowanym gruncie, jak to ukazuj rozlege obszary pism Starego Testamentu. U kresu za tego objawienia mwi do Apostoa Filipa w przeddzie swojej mierci te pamitne zdania: „Tak dugo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznae? Kto Mnie zobaczy, zobaczy take i Ojca” (J 14, 9).
IV. Przypowie o Synu Marnotrawnym
Analogia
5. Ju u progu Nowego Testamentu odzywa si w Ewangelii w. ukasza swoisty dwugos o Boym miosierdziu, w ktrym mocnym echem rozbrzmiewa caa starotestamentalna tradycja. Dochodz tu do gosu owe treci znaczeniowe, ktre zwizay si ze zrnicowanym sownictwem Ksig Starego Przymierza. Oto Maryja na progu domostwa Zachariasza wielbi ca dusz „chwa Pana swego” za „Jego miosierdzie”, ktre „z pokolenia na pokolenie” staje si udziaem ludzi yjcych w bojani Boej. Nastpnie, wspominajc wybranie Izraela, gosi miosierdzie, na ktre „wspomina” stale Ten, ktry go wybra5.
Z kolei za przy narodzinach Jana Chrzciciela, w tyme samym domu, ojciec jego, Zachariasz, bogosawic Boga Izraela, sawi to miosierdzie, jakie On „okae ojcom naszym i wspomni na swoje wite Przymierze”6.
W nauczaniu samego Chrystusa ten odziedziczony ze Starego Testamentu obraz doznaje uproszczenia i pogbienia zarazem. Wida to moe najlepiej na przypowieci o synu marnotrawnym (k 15, 11-32), w ktrej sowo „miosierdzie” nie pada ani razu, rwnoczenie za sama istota miosierdzia Boego wypowiedziana zostaje w sposb szczeglnie przejrzysty. Suy temu nie samo sownictwo, jak w Ksigach starotestamentalnych, ale analogia, ktra najpeniej pozwala zrozumie sam tajemnic miosierdzia, jakby gboki dramat rozgrywajcy si pomidzy mioci ojca a marnotrawstwem i grzechem syna.
Ten syn, ktry otrzymuje od ojca przypadajc mu cz majtku i z t czci opuszcza dom, aby w dalekich stronach wszystko roztrwoni „yjc rozrzutnie”, to poniekd czowiek wszystkich czasw, poczwszy od tego, ktry po raz pierwszy utraci dziedzictwo aski i sprawiedliwoci pierwotnej. Analogia jest w tym miejscu bardzo pojemna. Przypowie dotyka porednio kadego zamania przymierza mioci, kadej utraty aski, kadego grzechu. Mniej uwydatnia si w tej analogii niewierno caego ludu Izraela, tak jak to miao miejsce w tradycji prorockiej, ale rwnie i tam siga analogia marnotrawnego syna. Ten syn „gdy wszystko wyda (...) zacz cierpie niedostatek” tym bardziej, e „nasta ciki gd w owej krainie”, do ktrej uda si, opuszczajc dom ojcowski. I w tym stanie rzeczy pragn poywi si czymkolwiek, bodaj tym, czym „ywiy si winie”, ktre podj si pasa u „jednego z obywateli owej krainy”. Ale nawet tego nikt mu nie chcia poda.
Analogia wyranie przesuwa si ku wntrzu czowieka. Dziedzictwo, ktre otrzyma od ojca, byo pewnym zasobem dbr materialnych; jednake waniejsza od tych dbr bya godno syna w domu ojca. Sytuacja, w jakiej si znalaz wraz z utrata owych dbr, musiaa mu uwiadomi t wanie utracon godno. Nie myla o tym w przeszoci, wwczas kiedy domaga si od ojca swojej cz majtku, aeby pj z ni w wiat. I zdaje si nie uwiadamia sobie tego nawet i teraz, kiedy mwi do siebie: „Ilu to najemnikw mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z godu gin”! Mierzy siebie miar tych dbr, ktre utraci, ktrych „nie ma”, podczas gdy najemnicy w domu jego ojca „maj”. Sowa te wiadcz przede wszystkim o stosunku do dbr materialnych. A jednak poza powierzchni tych sw kryje si cay dramat utraconej godnoci, wiadomo zmarnowanego synostwa.
I wtedy przychodzi decyzja: „Zabior si i pjd do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyem przeciw Bogu i wzgldem ciebie; ju nie jestem godzien nazywa si twoim synem, uczy mnie choby jednym z najemnikw” (k 15, 18 n.). Te sowa odsaniaj gbiej spraw najistotniejsza. W synu marnotrawnym poprzez caoksztat sytuacji „materialnej”, w jakiej si znalaz na skutek swojej lekkomylnoci, na skutek grzechu, dojrzao poczucie utraconej godnoci. Kiedy decyduje si pj z powrotem do domu rodzinnego i prosi ojca o przyjcie - lecz nie na prawach syna, ale najemnika - zewntrznie biorc zdaje si dziaa ze wzgldu na gd i ndz, w jak popad, jednake motyw ten jest przeniknity wiadomoci gbszej utraty: by najemnikiem w domu wasnego ojca, to z pewnoci gbokie upokorzenie i wstyd. Uwiadamia sobie, e nie ma prawa do niczego wicej, jak do stanu najemnika w domu swojego ojca. Decyzja jego zastaje podjta z caym poczuciem tego, na co zasuy i do czego jeszcze moe mie prawo przy zachowaniu cisej sprawiedliwoci. Wanie to rozumowanie ukazuje, i w centrum wiadomoci syna marnotrawnego znalazo si poczucie utraconej godnoci, tej, ktra wynikaa ze stosunku syna do ojca. I z tak podjt decyzj wyrusza w drog.
W przypowieci o synu marnotrawnym nie wystpuje ani razu sowo „sprawiedliwo”, podobnie jak w tekcie oryginalnym nie ma te wyraenia „miosierdzie”. A jednak w sposb ogromnie precyzyjny stosunek sprawiedliwoci do tej mioci, ktra objawia si jako miosierdzie, zostaje wpisany w sam tre ewangelicznej przypowieci. Tym janiej wida, i mio staje si miosierdziem wwczas, gdy wypada jej przekroczy cis miar sprawiedliwoci, cis, a czasem nazbyt wsk. Syn marnotrawny z chwil utraty wszystkiego, co otrzyma od ojca, zasuguje na to, aeby - po powrocie - pracujc w domu ojca jako najemnik, zapracowa na ycie i ewentualnie stopniowo dopracowa si jakiego zasobu dbr materialnych, chyba nigdy ju w, takiej iloci, w jakiej zostay one przez niego roztrwonione. Tego domagaby si porzdek sprawiedliwoci. Tym bardziej, e w syn nie tylko roztrwoni swoj cz majtku, jak otrzyma od ojca, ale take dotkn i obrazi tego ojca caym swoim postpowaniem. Postpowanie to, ktre w jego wasnym poczuciu pozbawio go godnoci syna, nie mogo by obojtne dla ojca. Musiao go bole. Musiao go w jaki sposb take obcia. Przecie chodzio w kocu o wasnego syna. Tego za stosunku aden rodzaj postpowania nie mg zmieni ani zniszczy. Syn marnotrawny jest tego wiadom; wiadomo ta jednak kae mu tym wyraniej widzie utracon godno i prawidowo ocenia miejsce, jakie moe mu jeszcze przysugiwa w domu ojca.
Szczeglna koncentracja na godnoci czowieka
6. Ten precyzyjny rysunek stanu duszy marnotrawnego syna pozwala nam z podobn precyzj zrozumie, na czym polega miosierdzie Boe. Nie ulega wszak wtpliwoci, i w tej prostej, a tak wnikliwej analogii posta ojca odsania nam Boga, ktry jest Ojcem. Postpowanie tego ojca z przypowieci, cay sposb zachowania si, ktry uzewntrznia wewntrzn postaw, pozwala nam odnale poszczeglne wtki starotestamentalnej wizji Boego miosierdzia w zupenie nowej syntezie, penej prostoty i gbi zarazem. Ojciec marnotrawnego syna jest wierny swojemu ojcostwu, wierny tej swojej mioci, ktr obdarza go jako syna. Ta wierno wyraa si w przypowieci nie tylko natychmiastow gotowoci przyjcia go do domu, gdy wraca roztrwoniwszy majtek. Wyraa si ona jeszcze peniej ow radoci, owym tak szczodrym obdarowaniem marnotrawcy po powrocie, e to a budzi sprzeciw i zazdro starszego brata, ktry nigdy nie odszed od Ojca i nie porzuci jego domu.
Ta wierno samemu sobie ze strony ojca - znany ju rys starotestamentalnego hesed - znajduje rwnoczenie szczeglny wyraz uczuciowy. Czytamy, e skoro tylko ojciec ujrza wracajcego do domu marnotrawnego syna, „wzruszy si gboko, wybieg naprzeciw niego, rzuci mu si na szyj i ucaowa go” (k 15, 20). w ojciec niewtpliwie dziaa pod wpywem gbokiego uczucia i tym si rwnie tumaczy jego szczodro wobec syna, ktra tak oburzya starszego brata. Jednake podstaw do owego wzruszenia naley szuka gbiej. Oto ojciec jest wiadom, e ocalone zostao zasadnicze dobro: dobro czowieczestwa jego syna. Wprawdzie zmarnowa majtek, ale czowieczestwo ocalao. Co wicej, zostao ono jakby odnalezione na nowo. Wyrazem tej wiadomoci s sowa, ktre ojciec wypowiada do starszego syna: „trzeba si weseli i cieszy z tego, e ten brat twj by umary, a znw oy; zagin, a odnalaz si” (k 15, 32). W tym samym rozdziale Ewangelii w. ukasza czytamy przypowie o znalezionej owcy (por. k 15, 3-6), a z kolei o odnalezionej drachmie (por. k 15, 8 n.), i za kadym razem uwydatniona jest taka sama rado, jak w wypadku syna marnotrawnego. Owa ojcowska wierno sobie jest cakowicie skoncentrowana na czowieczestwie utraconego syna, na jego godnoci. Radosne wzruszenie w chwili jego powrotu do domu tym nade wszystko si tumaczy.
Mona przeto - idc dalej - powiedzie, e mio do syna, ktra wynika z samej istoty ojcostwa, niejako skazuje ojca na trosk o godno syna. Troska ta jest miar jego mioci, tej mioci, o ktrej pniej napisze w. Pawe, e „cierpliwa jest, askawa jest (...) nie szuka swego, nie unosi si gniewem, nie pamita zego”, e „wspweseli si z prawd (...) we wszystkim pokada nadziej (...) wszystko przetrzyma” i e „nigdy nie ustaje” (1 Kor 13, 4-8). Miosierdzie - tak jak przedstawi je Chrystus w przypowieci o synu marnotrawnym - ma wewntrzny ksztat takiej mioci, tej, ktr w jzyku Nowego Testamentu nazwano agape. Mio taka zdolna jest do pochylenia si nad kadym synem marnotrawnym, nad kad ludzk ndz, nade wszystko za nad ndz moraln, nad grzechem. Kiedy za to czyni, w, ktry doznaje miosierdzia, nie czuje si poniony, ale odnaleziony i „dowartociowany”. Ojciec ukazuje mu nade wszystko rado z tego, e „si odnalaz”, z tego, e „oy”. A ta rado wskazuje na dobro nienaruszone: przecie syn, nawet i marnotrawny, nie przesta by rzeczywistym synem swego ojca; wskazuje take na dobro odnalezione z powrotem: takim dobrem by w wypadku marnotrawnego syna powrt do prawdy o sobie samym.
Tego, co si dokonao pomidzy ojcem a synem z Chrystusowej przypowieci, nie sposb oceni „od zewntrz”. Nasze uprzedzenia na temat miosierdzia s najczciej wynikiem takiej wanie zewntrznej tylko oceny. Nieraz na drodze takiej oceny dostrzegamy w miosierdziu nade wszystko stosunek nierwnoci pomidzy tym, kto je okazuje, a tym, ktry go doznaje. I z kolei gotowi jestemy wycign wniosek, e miosierdzie uwacza temu, kto go doznaje, e uwacza godnoci czowieka. Przypowie o synu marnotrawnym uwiadamia nam, e jest inaczej: relacja miosierdzia opiera si na wsplnym przeyciu tego dobra, jakim jest czowiek, na wsplnym dowiadczeniu tej godnoci, jaka jest jemu waciwa. To wsplne dowiadczenie sprawia, e syn marnotrawny zaczyna widzie siebie i swoje czyny w caej prawdzie (takie widzenie w prawdzie jest autentyczn pokor); dla ojca za wanie z tego powodu staje si on dobrem szczeglnym: tak bardzo widzi to dobro, ktre si dokonao na skutek ukrytego promieniowania prawdy i mioci, e jak gdyby zapomina o caym zu, ktrego przedtem dopuci si syn.
Przypowie o synu marnotrawnym wyraa w sposb prosty i dogbny rzeczywisto nawrcenia. Nawrcenie jest najbardziej konkretnym wyrazem dziaania mioci i obecnoci miosierdzia w ludzkim wiecie. Waciwym i penym znaczeniem miosierdzia nie jest samo choby najbardziej przenikliwe i najbardziej wspczujce spojrzenie na zo moralne, fizyczne czy materialne. W swoim waciwym i penym ksztacie miosierdzie objawia si jako dowartociowywanie, jako podnoszenie w gr, jako wydobywanie dobra spod wszelkich nawarstwie za, ktre jest w wiecie i w czowieku. W takim znaczeniu miosierdzie stanowi podstawow tre ordzia mesjaskiego Chrystusa oraz si konstytutywn Jego posannictwa. Tak te rozumieli i tak urzeczywistniali miosierdzie wszyscy Jego uczniowie i naladowcy. Nie przestaa ona nigdy objawia si w ich sercach i czynach jako szczeglnie twrczy sprawdzian tej mioci, ktra „nie daje si zwyciy zu, ale zo dobrem zwycia” (por. Rz 12, 21). Trzeba, aeby to waciwe oblicze miosierdzia byo wci na nowo odsaniane. Naszym czasom wydaje si ono - pomimo wszelkich uprzedze - szczeglnie potrzebne.
V. Misterium Paschalne
Miosierdzie objawione w Krzyu i Zmartwychwstaniu
7. Ordzie mesjaskie Chrystusa oraz caa Jego dziaalno wrd ludzi koczy si krzyem i zmartwychwstaniem. Musimy gruntownie wnikn w ten fina, ktry - zwaszcza w jzyku soborowym - bywa okrelany jako Mysterium Paschale, jeeli chcemy do koca wypowiedzie prawd o miosierdziu tak, jak zostaa ona do koca objawiona w dziejach naszego zbawienia. W tym punkcie naszych rozwaa wypadnie nam szczeglnie blisko zetkn si z tym wszystkim, co stao si treci Encykliki Redemptor hominis. Jeli bowiem rzeczywisto Odkupienia poprzez swj ludzki wymiar odsania niesychan godno czowieka, qui talem ac tantum meruit habere Redemptorem (por. Exultet z liturgii Wigilii Paschalnej), to rwnoczenie Boski wymiar Odkupienia pozwala nam w sposb najbardziej poniekd dowiadczalny i „historyczny” odsoni gbi tej mioci, ktra nie cofa si przed wstrzsajc ofiar Syna, aby uczyni zado wiernoci Stwrcy i Ojca wobec ludzi stworzonych na Jego obraz i „od pocztku” w tym Synu wybranych do aski i chway.
Wydarzenia wielkopitkowe, a przedtem ju modlitwa w Ogrjcu, wprowadzaj tak zasadnicz zmian w cay tok objawienia si mioci i miosierdzia w mesjaskim posannictwie Chrystusa, e Ten, ktry „przeszed dobrze czynic i uzdrawiajc (...)” (Dz 10, 38), leczc „wszystkie choroby i wszystkie saboci” (Mt 9, 35), sam oto zdaje si najbardziej zasugiwa na miosierdzie i wzywa do miosierdzia wwczas, gdy jest pojmany, wyszydzony, skazany, ubiczowany, ukoronowany cierniem, gdy zostaje przybity do krzya i na nim w straszliwych mczarniach oddaje ducha (por. Mk 15, 37; J 19, 30). W szczeglny sposb wwczas zasuguje na miosierdzie - i nie doznaje go od ludzi, ktrym dobrze czyni, a nawet najblisi nie potrafi Go osoni i wyrwa z rk przeladowcw. Na tym kocowym etapie mesjaskiego posannictwa speniaj si na Chrystusie sowa prorokw, a nade wszystko Izajasza, wypowiedziane o Sudze Jahwe, w ktrego „ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53, 5).
Jak czowiek, ktry prawdziwie i straszliwie cierpi, Chrystus zwraca si w Ogrjcu i na Kalwarii do Ojca - do tego Ojca, ktrego mio gosi ludziom, o ktrego miosierdziu wiadczy caym swoim postpowaniem. Ale nie zostaje Mu oszczdzone - wanie Jemu - to straszne cierpienie: „wasnego swego Syna Bg nie oszczdzi”, ale „dla nas grzechem uczyni Tego, ktry nie zna grzechu” (2 Kor 5, 21), napisze w. Pawe, ujmujc w tych kilku sowach ca gbi tajemnicy krzya, a zarazem Boski wymiar rzeczywistoci odkupienia. Odkupienie w tym wymiarze jest ostatecznym i definitywnym objawieniem si witoci Boga, ktry jest bezwzgldn peni doskonaoci, peni sprawiedliwoci i mioci przez to, e sprawiedliwo ugruntowana jest w mioci, wyrasta z niej niejako i ku niej zmierza. W mce i mierci Chrystusa, w tym, e Ojciec wasnego Syna nie oszczdzi, ale uczyni Go grzechem za nas (por. tame), znajduje swj wyraz absolutna sprawiedliwo, gdy mki i krzya doznaje Chrystus ze wzgldu na grzechy ludzkoci. Jest to wrcz jaki „nadmiar” sprawiedliwoci, gdy grzechy czowieka zostaj „wyrwnane” ofiar Boga-Czowieka. Jednake ta sprawiedliwo, ktra prawdziwie jest sprawiedliwoci „na miar” Boga, cakowicie rodzi si z mioci: z mioci Ojca i Syna, i cakowicie owocuje w mioci. Wanie dlatego owa sprawiedliwo Boa objawiona w krzyu Chrystusa jest „na miar Boga”, e rodzi si z mioci i w mioci dopenia si, rodzc owoce zbawienia. Boski wymiar Odkupienia nie urzeczywistnia si w samym wymierzeniu sprawiedliwoci grzechowi, ale w przywrceniu mioci, tej twrczej mocy w czowieku, dziki ktrej ma on znw przystp od owej peni ycia i witoci, jaka jest z Boga. W ten sposb Odkupienie niesie w sobie ca peni objawienia miosierdzia.
Misterium paschalne stanowi szczytowy punkt tego wanie objawienia i urzeczywistnienia miosierdzia, ktre jest zdolne usprawiedliwi czowieka, przywrci sprawiedliwo w znaczeniu owego zbawczego adu, jaki Bg od pocztku zamierzy w czowieku, a przez czowieka w wiecie. Chrystus cierpicy przemawia w sposb szczeglny do czowieka, i to nie tylko do ludzi wierzcych. Rwnie czowiek niewierzcy potrafi w Nim odkry ca wymow solidarnoci z ludzkim losem, a take doskona peni bezinteresownego powicenia dla sprawy czowieka: dla prawdy i mioci. Boski wymiar tajemnicy paschalnej siga jednak jeszcze gbiej. Krzy pozostawiony na Kalwarii, krzy, na ktrym Chrystus toczy ostatni swj dialog z Ojcem, wyania si z samej gbi tej mioci, jak czowiek, stworzony na obraz i podobiestwo Boga, zosta obdarzony w odwiecznym Boym zamierzeniu. Bg, ktrego objawi Chrystus, pozostaje nie tylko w staej cznoci ze wiatem jako Stwrca, ostateczne rdo istnienia. Jest On Ojcem: z czowiekiem, ktrego powoa do bytu w wiecie widzialnym, czy Go gbsza jeszcze wi ni sama stwrcza wi istnienia. Jest to mio, ktra nie tylko stwarza dobro, ale doprowadza do uczestnictwa we wasnym yciu Boga: Ojca, Syna i Ducha witego. Ten bowiem, kto miuje, pragnie obdarza sob.
Krzy Chrystusa na Kalwarii wyrasta na drodze tego admirable commercium, tego przedziwnego udzielania si Boga czowiekowi, w ktrym rwnoczenie zawiera si skierowane do tego czowieka wezwanie, aby - oddajc Bogu siebie, a w sobie cay widzialny wiat - uczestniczy w Boym yciu, aby stara si jako Jego syn przybrany uczestnikiem tej prawdy i mioci, ktra jest w Bogu i ktra jest z Boga. I wanie na tej drodze odwiecznego wybrania czowieka do godnoci syna Boego przybrania wyrasta w dziejach krzy Chrystusa, Jednorodzonego Syna, ktry jako „Bg z Boga i wiato ze wiatoci”7 przyszed da ostateczne wiadectwo przedziwnego Przymierza Boga z ludzkoci, Boga z czowiekiem, z kadym czowiekiem. Jest to Przymierze tak stare jak czowiek, sigajce samej tajemnicy stworzenia - przymierze zawierane potem wielokrotnie z jednym wybranym ludem - jest to rwnoczenie, tu, na Kalwarii, Przymierze Nowe i ostateczne, nie ograniczone do jednego ludu, do Izraela, otwarte na wszystkich i na kadego.
O czym wic mwi do nas w krzy Chrystusa, ostatnie poniekd sowo Jego mesjaskiego ordzia i posannictwa? A przecie nie ostatnie jeszcze sowo Boga Przymierza: ostatnie bdzie wypowiedziane owej nocy i poranku, kiedy przybyli do grobu ukrzyowanego Chrystusa i - naprzd niewiasty, potem Apostoowie - zobacz ten grb pustym i usysz po raz pierwszy sowo „zmartwychwsta”, oznajmi je innym i bd wiadkami Zmartwychwstaego. Jednak rwnie i w tym uwielbieniu Syna Boego pozostaje nadal krzy Chrystusa i poprzez cae mesjaskie wiadectwo Czowieka-Syna, ktry na nim ponis mier, mwi i nie przestaje mwi o Bogu-Ojcu, ktry jest bezwzgldnie wierny swojej odwiecznej mioci do czowieka. O Bogu, ktry tak umiowa wiat - a wic czowieka w wiecie - „e Syna swojego Jednorodzonego da, aby kady kto w Niego wierzy, nie zgin, ale mia ycie wieczne” (J 3, 16). Uwierzy w Syna ukrzyowanego, to znaczy „zobaczy Ojca” (por. J 14, 9), to znaczy uwierzy, e w wiecie jest obecna mio i e ta mio jest potniejsza od za jakiegokolwiek, w ktre uwikany jest czowiek, ludzko, wiat. Uwierzy za w tak mio to znaczy uwierzy w miosierdzie. Miosierdzie jest bowiem nieodzownym wymiarem mioci, jest jakby drugim jej imieniem, a zarazem waciwym sposobem jej objawiania si i realizacji wobec rzeczywistoci za, ktre jest w wiecie, ktre dotyka i osacza czowieka, ktre wdziera si rwnie do jego serca i moe go „zatraci w piekle” (Mt 10, 28).
Mio potniejsza ni mier - potniejsza ni grzech
8. Krzy Chrystusa na Kalwarii jest rwnie wiadectwem mocy tego za wobec samego Syna Czowieczego: wobec Tego, ktry jeden ze wszystkich synw ludzkich, ze swej natury by niewinny i bezwzgldnie wolny od grzechu, ktrego przyjcie na wiat pozostaje poza pierworodnym dziedzictwem grzechu, poza nieposuszestwem Adama. I oto wanie w Nim, w Chrystusie, zostaje wymierzona sprawiedliwo grzechowi za cen Jego ofiary, Jego posuszestwa „a do mierci” (Flp 2, 8). Tego, ktry by bez grzechu, Bg „dla nas grzechem uczyni” (2 Kor 5, 21). Zostaje rwnie wymierzona sprawiedliwo mierci, ktra od pocztku dziejw czowieka sprzymierzya si z grzechem. Sprawiedliwo mierci zostaje wymierzona za cen mierci Tego, ktry by bez grzechu, i ktry jeden mg - przez swoj mier - zada mier mierci (por. 1 Kor 15, 54 n.). W ten sposb krzy Chrystusa w ktrym Syn, wspistotny Ojcu, oddaje pen sprawiedliwo samemu Bogu, jest rwnoczenie radykalnym objawieniem miosierdzia, czyli mioci wychodzcej na spotkanie tego, co stanowi sam korze za w dziejach czowieka: na spotkanie grzechu i mierci.
Krzy stanowi najgbsze pochylenie si Bstwa nad czowiekiem, nad tym, co czowiek - zwaszcza w chwilach trudnych i bolesnych - nazywa swoim losem. Krzy stanowi jakby dotknicie odwieczn mioci najboleniejszych ran ziemskiej egzystencji czowieka, wypenienie do koca mesjaskiego programu, ktry kiedy Chrystus sformuowa w synagodze w Nazarecie (por. k 4, 18-21), a potem powtrzy wobec wysannikw Jana Chrzciciela (por. k 7, 20-23). Program ten wedle sw zapisanych ju w proroctwie Izajasza (por. Iz 35, 5; 61, 1-3) polega na objawieniu mioci miosiernej w stosunku do ubogich, cierpicych i winiw, w stosunku do niewidomych, ucinionych i grzesznikw. W tajemnicy paschalnej granica tego wielorakiego za, jakie jest udziaem czowieka w jego doczesnoci, zostaje jeszcze przekroczona: krzy Chrystusa przyblia nas bowiem do najgbszych korzeni tego za, jakie tkwi w grzechu i mierci; w ten sposb staje si on znakiem eschatologicznym. Dopiero w ostatecznym (eschatologicznym) spenieniu i odnowieniu wiata mio we wszystkich wybranych przezwycia te najgbsze rda za, przynoszc jako owoc ostatecznie dojrzay Krlestwo ycia i witoci., i chwalebnej niemiertelnoci. Jednake podstawa owego eschatologicznego spenienia zawiera si ju w krzyu Chrystusa, w Jego mierci. To, i „zmartwychwsta trzeciego dnia” (1 Kor 15, 4), stanowi kocowy znak misji mesjaskiej, znak wieczcy caoksztat objawienia mioci miosiernej w wiecie poddanym zu. Stanowi rwnoczenie znak zapowiadajcy „niebo nowe i ziemi now” (Ap 21, 1), kiedy Bg „otrze z ich oczu wszelk z, a mierci ju odtd nie bdzie, ani aoby, ni krzyku, ni trudu (...) bo pierwsze rzeczy przeminy” (Ap 21, 4). W tym eschatologicznym spenieniu miosierdzie objawi si jako mio, podczas gdy w doczesnoci, w dziejach czowieka, ktre s zarazem dziejami grzechu i mierci, mio musi si objawia nade wszystko jako miosierdzie i wypenia si rwnie jako miosierdzie. Program mesjaski Chrystusa: program miosierdzia, staje si programem Jego ludu, programem Kocioa. W samym centrum tego programu pozostaje zawsze krzy, w nim bowiem objawienie mioci miosiernej osiga swj szczyt. Dopki „pierwsze rzeczy” nie przeminy8, krzy jest tym „miejscem”, o ktrym mona powtrzy inne jeszcze sowa z Janowej Apokalipsy: „stoj u drzwi i koacz: jeli kto posyszy mj gos i drzwi otworzy, wejd do niego i bd z nim wieczerza, a on ze mn” (Ap 3, 20). Bg objawia swoje miosierdzie w sposb szczeglny rwnie i przez to, e pobudza czowieka do „miosierdzia” wobec swojego wasnego Syna, wobec Ukrzyowanego.
Wanie jako Ukrzyowany Chrystus jest Sowem, ktre nie przemija (por. Mt 24, 35), jest Tym, ktry stoi i koacze do drzwi serca kadego czowieka (por. Ap 3, 20), nie naruszajc jego wolnoci, ale starajc si z tej ludzkiej wolnoci wyzwoli mio, ktra nie tylko jest aktem solidarnoci z cierpicym Synem Czowieczym, ale take jest jakim „miosierdziem” okazanym przez kadego z nas Synowi Ojca Przedwiecznego. Czy moe by bardziej jeszcze w caym tym mesjaskim programie Chrystusa, w caym objawieniu miosierdzia przez krzy, uszanowana i podniesiona godno czowieka, skoro doznajc miosierdzia, jest on rwnoczenie poniekd tym, ktry „okazuje miosierdzie”? Czy Chrystus ostatecznie nie staje na tym stanowisku wobec czowieka take wwczas, gdy mwi: „Wszystko, co uczynilicie jednemu z tych (...) Mniecie uczynili”? (Mt 25, 40).
Czy sowa z kazania na grze: „Bogosawieni miosierni, albowiem oni miosierdzia dostpi” (Mt 5, 7), nie stanowi poniekd streszczenia caej Dobrej Nowiny, caej zawartej tam „zdumiewajcej wymiany” (admirabile commercium), ktra jest prostym i mocnym, a zarazem „sodkim” prawem samej ekonomii zbawienia? Czy te sowa z kazania na grze, ukazujc w punkcie wyjcia moliwoci „serca” ludzkiego („miosierni”), nie odsaniaj w tej samej perspektywie najgbszej tajemnicy Boga: owej niezgbionej jednoci Ojca, Syna i Ducha witego, w ktrej mio ogarniajc sprawiedliwo daje pocztek miosierdziu, miosierdzie za objawia sam doskonao sprawiedliwoci?
Tajemnica paschalna - to Chrystus u szczytu objawienia niezgbionej tajemnicy Boga. Wanie wtedy wypeniaj si do koca owe wypowiedziane w Wieczerniku sowa: „Kto Mnie zobaczy, zobaczy take i Ojca” (J 14, 9). Chrystus bowiem, ktrego Ojciec „nie oszczdzi” (Rz 8, 32) ze wzgldu na czowieka, Chrystus, ktry w swojej mce i krzyu nie dozna miosierdzia ludzkiego - w swym zmartwychwstaniu objawi ca peni tej mioci, ktr Ojciec ma dla Niego, a w Nim dla wszystkich ludzi. „Nie jest On bowiem Bogiem umarych, lecz ywych” (Mk 12, 27). W swoim zmartwychwstaniu Chrystus objawi Boga mioci miosiernej wanie przez to, e jako drog do zmartwychwstania przyj krzy. I dlatego - kiedy pamitamy o krzyu Chrystusa, o Jego mce i mierci - wiara i nadzieja nasza koncentruje si na Zmartwychwstaym. Wiara i nadzieja nasza koncentruje si na tym Chrystusie, ktry wieczorem pierwszego dnia po szabacie stan porodku Wieczernika, gdzie Apostoowie byli zgromadzeni, tchn na nich i rzek: „Wemijcie Ducha witego! Ktrym odpucicie grzechy, s im odpuszczone, a ktrym zatrzymacie, s im zatrzymane” (por. J 20, 19-23).
Oto Syn Czowieczy, ktry w swoim zmartwychwstaniu w sposb radykalny dozna na sobie miosierdzia: owej mioci Ojca, ktra jest potniejsza ni mier. I zarazem ten sam Chrystus, Syn Boy, ktry u kresu - a poniekd ju poza kresem - swego mesjaskiego posannictwa okazuje siebie jako rdo niewyczerpalne miosierdzia: tej samej mioci, ktra w dalszej perspektywie dziejw zbawienia w Kociele ma si potwierdza stale jako potniejsza ni grzech. Chrystus paschalny: definitywne wcielenie miosierdzia. Jego ywy znak: historiozbawczy i eschatologiczny zarazem. W tym te duchu liturgia okresu wielkanocnego wkada w usta nasze sowa psalmu „Misericordias Domini in aeternum cantabo” (por. Ps 89 [88], 2).
Matka miosierdzia
9. W tych paschalnych sowach Kocioa rozbrzmiewaj peni swej profetycznej treci sowa Maryi, wypowiedziane przy nawrceniu Elbiety, ony Zachariasza: „miosierdzie Jego z pokolenia na pokolenie” (por. k 1, 50). Sowa te ju od chwili Wcielenia otwieraj now perspektyw dziejw zbawienia. Po zmartwychwstaniu Chrystusa jest ona now historycznie, a rwnoczenie now, bo eschatologiczn. Przechodz wic od tego czasu nowe pokolenia ludzi w stale rosncych wymiarach olbrzymiej rodziny ludzkoci, przechodz nowe pokolenia Ludu Boego, dotknite stygmatem krzya i zmartwychwstania, „opiecztowane” (2 Kor 1, 21 n.) znakiem paschalnej tajemnicy Chrystusa, radykalnym objawieniem owego miosierdzia, ktre ogosia Maryja na progu domu swojej krewnej: miosierdzie Jego z pokolenia na pokolenie (por. k 1, 50).
Maryja jest rwnoczenie T, ktra w sposb szczeglny i wyjtkowy - jak nikt inny - dowiadczya miosierdzia, a rwnoczenie te w sposb wyjtkowy okupia swj udzia w objawieniu si miosierdzia Boego ofiar serca. Ofiara ta jest cile zwizana z krzyem Jej Syna, u ktrego stp wypado Jej stan na Kalwarii. Ofiara ta stanowi swoisty udzia w tym objawieniu si miosierdzia, czyli bezwzgldnej wiernoci Boga dla swej mioci, dla Przymierza, jakie odwiecznie zamierzy, a w czasie zawar z czowiekiem, z ludzkoci - w tym objawieniu, ktre ostatecznie dokonao si przez krzy. Nikt tak jak Matka Ukrzyowanego nie dowiadczy tajemnicy krzya, owego wstrzsajcego spotkania transcendentnej Boej sprawiedliwoci z mioci, owego „pocaunku”, jakiego miosierdzie udzielio sprawiedliwoci (por. Ps 85 [84], 11). Nikt te tak jak Ona - Maryja - nie przyj sercem owej tajemnicy, Boskiego zaiste wymiaru Odkupienia, ktra dokonaa si na Kalwarii poprzez mier Jej Syna wraz z ofiar macierzyskiego serca, wraz z Jej ostatecznym fiat.
Maryja jest wic rwnoczenie T, ktra najpeniej zna tajemnic Boego miosierdzia. Wie, ile ono kosztowao i wie, jak wielkie ono jest. W tym znaczeniu nazywamy J rwnie Matk miosierdzia - Matk Bo miosierdzia lub Matk Boego miosierdzia, a kady z tych tytuw posiada swj gboki sens teologiczny. Mwi one o tym szczeglnym przysposobieniu Jej duszy, caej Jej osobowoci do tego, aby widzie poprzez zawie wydarzenia dziejw naprzd Izraela, a z kolei kadego czowieka i caej ludzkoci, owo miosierdzie, ktre z pokolenia na pokolenie (por. k 1, 50) staje si ich udziaem wedle odwiecznego zamierzenia Przenajwitszej Trjcy.
Nade wszystko jednak powysze tytuy, jakie odnosimy do Bogarodzicy, mwi o Niej jako o Matce Ukrzyowanego i Zmartwychwstaego. Jako o Tej, ktra dowiadczywszy miosierdzia w sposb wyjtkowy, w taki sposb „zasuguje” na to miosierdzie przez cae swoje ziemskie ycie, a nade wszystko u stp krzya swojego Syna. Mwi o Niej wreszcie jako o Tej, ktra poprzez swj ukryty, a rwnoczenie nieporwnywalny udzia w mesjaskim posannictwie swojego Syna, w szczeglny sposb zostaa powoana do tego, aeby przyblia ludziom ow mio, jak On przyszed im objawi. Mio, ktra najkonkretniej potwierdza si w stosunku do tych, co cierpi, w stosunku do ubogich, pozbawionych wolnoci, do niewidomych, ucinionych i grzesznikw, tak jak o tym wedle sw Izajaszowego proroctwa powiedzia Chrystus najprzd w nazaretaskiej synagodze (por. k 4, 18), a z kolei, odpowiadajc na pytanie wysannikw Jana Chrzciciela (por. k 7, 22).
Ta wanie „miosierna” mio, ktra potwierdza si nade wszystko w zetkniciu ze zem moralnym i fizycznym, staa si w sposb szczeglny i wyjtkowy udziaem serca Tej, ktra bya Matk Ukrzyowanego i Zmartwychwstaego - udziaem Maryi. I nie przestaje ona w Niej i przez Ni nadal si objawia w dziejach Kocioa i caej ludzkoci. Jest to objawienie szczeglnie owocne, albowiem opiera si w Bogarodzicy o szczegln podatno macierzyskiego serca, o szczegln wraliwo, o szczegln zdolno docierania do wszystkich, ktrzy t wanie miosiern mio najatwiej przyjmuj ze strony Matki. Jest to jedna z wielkich i yciodajnych tajemnic chrzecijastwa, najcilej zwizana z tajemnic Wcielenia.
„To za macierzystwo Maryi w ekonomii aski (jak gosi Sobr Watykaski II) trwa nieustannie - poczynajc od aktu zgody, ktr przy zwiastowaniu wiernie wyrazia i ktr zachowaa bez wahania pod krzyem a do wiekuistego dopenienia si zbawienia wszystkich wybranych. Albowiem wzita do nieba, nie zaprzestaa tego zbawczego zadania, lecz poprzez wielorakie swoje wstawiennictwo ustawicznie zjednuje nam dary zbawienia wiecznego. Dziki swej macierzyskiej mioci opiekuje si brami Syna swego, pielgrzymujcymi jeszcze i naraonymi na trudy i niebezpieczestwa, pki nie zostan doprowadzeni do szczliwej ojczyzny”9.
VI. „Miosierdzie z pokolenia na pokolenie”
Obraz naszego pokolenia
10. Mamy prawo wierzy, e nasze pokolenie zostao rwnie objte sowami Bogurodzicy, gdy uwielbiaa miosierdzie, ktre z pokolenia na pokolenie jest udziaem tych, co kieruj si bojani Bo. Sowa Maryjnego Magnificat nios w sobie tre profetyczn, ktra dotyczy nie tylko przeszoci Izraela, ale take caej przyszoci Ludu Boego na ziemi. Jestemy za - my wszyscy, ktrzy obecnie yjemy na tej ziemi - pokoleniem, ktre uwiadamia sobie ju blisko trzeciego Tysiclecia i odczuwa gboko przeom, jaki dokonuje si w dziejach.
Pokolenie wspczesne uwaa si za uprzywilejowane, gdy postp otwiera mu wielkie moliwoci, ktrych istnienia nawet nie podejrzewano jeszcze kilkadziesit lat temu. Twrczo czowieka, jego inteligencja i praca spowodoway gbokie przemiany zarwno na polu nauki i techniki, jak i w yciu spoecznym i kulturalnym. Czowiek rozszerzy swe panowanie nad przyrod i osign gbsz znajomo praw dotyczcych stosunkw spoecznych. Na jego oczach runy lub zmniejszyy si przeszkody i odlegoci dzielce ludy i narody, a dokonao si to poprzez wzrost poczucia uniwersalizmu i wyraniejsz wiadomo jednoci rodzaju ludzkiego, poprzez uznanie wzajemnej zalenoci w ramach prawdziwej solidarnoci i, wreszcie, poprzez pragnienie - i moliwo - nawizania kontaktw z brami i siostrami ponad sztucznymi podziaami geograficznymi, granicami pastwowymi czy rasowymi. Zwaszcza dzisiejsza modzie jest wiadoma, e postp wiedzy i techniki jest w stanie nie tylko dostarczy nowych dbr materialnych, lecz rwnie poszerza dostp do wsplnego poznania. Rozwj np. informatyki pomnaa twrcze moliwoci czowieka i daje mu dostp do bogactw intelektualnych i kulturalnych innych ludw. Nowe rodki komunikacji umoliwiaj coraz wikszy udzia w wydarzeniach i uatwiaj wzrastajc wymian myli Zdobycze nauk biologicznych, psychologicznych czy spoecznych pomagaj czowiekowi wnika coraz gbiej w bogactwo wasnej istoty. A jeli prawd jest, e postp ten zbyt czsto jest jeszcze przywilejem krajw uprzemysowionych, to nie mona jednak zaprzeczy, e perspektywa dostpu do niego wszystkich lukw i krajw nie jest ju czyst utopi, jeli tylko istnieje po temu szczera wola polityczna.
Jednake obok tego - czy tez raczej w tym wszystkim - istniej rwnie trudnoci, ktre, jak si okazuje, cigle wzrastaj. Wystpujce niepokoje i bezwad domagaj si zasadniczej odpowiedzi i czowiek jest wiadom, e powinien j znale. Obraz wiata wspczesnego przedstawia take gbokie niejednokrotnie cienie i zachwianie rwnowagi. Konstytucja pastoralna Soboru Watykaskiego II Gaudium et spes nie jest z pewnoci jedynym dokumentem, ktry w yciu wspczesnego pokolenia mwi o tym, ale jest dokumentem wagi szczeglnej. „Zakcenia rwnowagi, na ktre cierpi dzisiejszy wiat - czytamy tam - w istocie wi si z bardziej podstawowym zachwianiem rwnowagi, ktre ma miejsce w sercu ludzkim. W samym bowiem czowieku wiele elementw zwalcza si nawzajem. Bdc bowiem stworzeniem, dowiadcza on z jednej strony wielorakich ogranicze, z drugiej strony czuje si nieograniczony w swoim pragnieniach i powalany do wyszego ycia. Przycigany wielu pontami, musi wci wybiera pomidzy nimi i wyrzeka si niektrych. Co wicej, bdc sabym i grzesznym, nierzadko czyni to, czego nie chce, nie za to, co chciaby czyni. Std cierpi rozdarcie w samym sobie, z czego z kolei tyle i tak wielkich rozdwikw rodzi si w spoeczestwie”10.
Przy kocu wykadu wprowadzajcego czytamy: „wobec dzisiejszej ewolucji wiata z kadym dniem coraz liczniejsi staja si ci, ktrzy bd stawiaj zagadnienia jak najbardziej podstawowe, bd to z nowa wnikliwoci rozwaaj: czym jest czowiek; jaki jest sens cierpienia, za, mierci, ktre istniej nadal, cho dokona si tak wielki postp? Na c te zwycistwa tak wielka okupione cen...?”11.
Czy na przestrzeni tych pitnastu ju lat, ktre dziel nas od zakoczenia Soboru Watykaskiego II, w obraz napi i zagroe waciwych dla naszej epoki sta si mniej niepokojcy? Wydaje si, e nie. Wrcz przeciwnie, napicia i zagroenia, ktre w dokumencie soborowym zdaway si niejako tylko zarysowywa, nie okazujc do koca istotnego niebezpieczestwa, jakie w sobie kryj, na przestrzeni tych lat odsoniy si peniej na rne sposoby potwierdzajc to niebezpieczestwo i nie pozwalajc ywi dawniejszych zudze.
rda niepokoju
11. Std te ronie w naszym wiecie poczucie zagroenia. Ronie w egzystencjalny lk, ktry czy si - jak ju wspomniano w Encyklice Redemptor hominis - nade wszystko z perspektyw konfliktu, jaki przy dzisiejszych arsenaach atomowych musiaby oznacza przynajmniej czciowo, samozagad ludzkoci Jednake zagroenie dotyczy nie tylko tego, co mog ludzie uczyni ludziom przy pomocy rodkw, techniki militarnej. Dotyczy ono rwnie wielu innych niebezpieczestw, ktre s produktem cywilizacji materialistycznej, przyjmujcej - pomimo „humanistycznych” deklaracji - prymat rzeczy w stosunku do osoby. Czowiek wspczesny susznie si lka, e przy pomocy rodkw, zrodzonych na gruncie takiej cywilizacji, poszczeglne jednostki, a take cae rodowiska, wsplnoty, spoecznoci czy narody, mog pada ofiar przewagi innych jednostek, rodowisk czy spoecznoci. Historia naszego stulecia daje pod dostatkiem na to przykadw. I mimo wszystkich deklaracji na temat praw czowieka, w wymiarze jego integralnej, to jest cielesnej i duchowej egzystencji, nie moemy powiedzie, aeby przykady te naleay tylko do przeszoci.
Czowiek susznie si lka, e moe pa ofiar nacisku, ktry pozbawi go wewntrznej wolnoci, moliwoci wypowiadania prawdy, o jakiej jest przekonany, wiary, ktr wyznaje, moliwoci suchania gosu sumienia, ktry wskazuje praw drog jego postpowaniu. rodki bowiem techniczne, ktrymi dysponuje wspczesna cywilizacja, nie tylko kryj w sobie moliwoci samozniszczenia na drodze konfliktu militarnego, ale take moliwoci „pokojowego” ujarzmienia jednostek, rodowisk, caych spoecznoci i narodw, ktre z jakiegokolwiek powodu mog uchodzi za niewygodne tym, ktrzy dysponuj odnonymi rodkami i s gotowi posugiwa si nimi bez skrupuw. Trzeba take pamita, e istniej wci jeszcze na wiecie tortury, bezkarnie stosowane, ktrymi systematycznie posuguj si wadz jako narzdziem panowania lub politycznego ucisku.
Tak wic obok wiadomoci zagroenia biologicznego ronie wiadomo innego zagroenia, ktre bardziej jeszcze niszczy to, co istotowo ludzkie, co najcilej zwizane z godnoci osoby, z jej wewntrznym prawem do prawdy i do wolnoci.
A to wszystko rozgrywa si na rozlegym tle tego gigantycznego wyrzutu, ktrym dla ludzi i spoeczestw zasobnych, sytych, yjcych w dostatku, hodujcych konsumpcji i uyciu, musi by fakt, e w tej samej rodzinie ludzkiej nie brak takich jednostek, takich grup spoecznych, ktre goduj. Nie brak maych dzieci, ktre umieraj z godu na oczach swoich matek. Nie brak w rnych czciach wiata, w rnych systemach spoeczno-ekonomicznych, caych obszarw ndzy, upoledzenia, niedorozwoju. Ten fakt jest powszechnie znany. Stan nierwnoci pomidzy ludmi i ludami nie tylko si utrzymuje, ale powiksza. Wci wypada bytowa obok tych, ktrzy s zasobni i obfituj, takim, ktrzy yj w niedostatku, ktrzy przymieraj w ndzy, a czasem po prostu umieraj z godu; liczba tych ostatnich idzie w miliony, w dziesitki i setki milionw. W zwizku z tym w niepokj moralny musi si jeszcze pogbia. Najwidoczniej istnieje jaka gboka wada, albo raczej cay zesp wad, cay mechanizm wadliwy, u podstaw wspczesnej ekonomii, u podstaw caej cywilizacji materialnej, ktry nie pozwala rodzinie ludzkiej oderwa si niejako od sytuacji tak radykalnie niesprawiedliwych.
Taki obraz wiata wspczesnego, w ktrym tak wiele jest za zarwno fizycznego, jak moralnego, wiata uwikanego w przeciwiestwa i napicia, penego rwnoczenie zagroe skierowanych przeciw ludzkiej wolnoci, sumieniu, religii, tumaczy w niepokj, ktry staje si udziaem wspczesnego czowieka. Niepokj w ywi nie tylko ci, ktrzy s upoledzeni czy zniewoleni, ale take ci, ktrzy korzystaj z przywilejw bogactwa, postpu czy wadzy. I chocia nie brak i takich, ktrzy staraj si nie widzie przyczyn tego niepokoju lub te przeciwdziaaj przy pomocy doranych rodkw, jakie oddaje w ich rce technika, bogactwo czy wadza - to jednake w gbszym ludzkim odczuciu niepokj w siga dalej od wszystkich rodkw doranych. Dotyczy on, jak na to trafnie wskazay analizy Soboru Watykaskiego II, podstawowych spraw caej ludzkiej egzystencji. Jest to niepokj zwizany z samym sensem istnienia czowieka i caej ludzkoci - niepokj sigajcy jakich decydujcych rozstrzygni, ktre zdaj si sta przed rodzajem ludzkim.
Czy sprawiedliwo wystarcza?
12. Trudno nie stwierdzi, e w wiecie wspczesnym zostao rozbudzone na wielk skal poczucie sprawiedliwoci. Z pewnoci te ono jeszcze bardziej uwydatnia to wszystko, co ze sprawiedliwoci jest sprzeczne, zarwno w stosunkach pomidzy ludmi, pomidzy grupami spoecznymi czy „klasami”, jak te pomidzy poszczeglnymi narodami, pastwami, wreszcie systemami politycznymi, czy te caymi tak zwanymi wiatami. w gboki i wieloraki nurt, u podstaw ktrego wiadomo wspczesnych ludzi postawia sprawiedliwo, wiadczy o etycznym charakterze owych napi i zmaga, ktre przenikaj wiat.
Koci dzieli z ludmi naszych czasw owo gbokie, gorce pragnienie ycia pod kadym wzgldem sprawiedliwego Nie przestaje te poddawa uwadze licznych aspektw owej sprawiedliwoci, o jak chodzi w yciu ludzi i spoeczestw. wiadczy o tym tak bardzo rozbudowana na przestrzeni ostatniego wieku dziedzina katolickiej nauki spoecznej. W lad za nauczaniem idzie wychowywanie, czyli ksztatowanie ludzkich sumie w duchu sprawiedliwoci, a take poszczeglne inicjatywy, zwaszcza w dziedzinie apostolstwa wieckich, ktre w tym duchu si rozwijaj.
Trudno wszake nie zauway, i bardzo czsto pogramy, ktre bior pocztek w idei sprawiedliwoci, ktre maj suy jej urzeczywistnieniu we wspyciu ludzi, ludzkich grup i spoeczestw, ulegaj w praktyce wypaczeniu. Chocia wic w dalszym cigu na t sama ide sprawiedliwoci si powouj, dowiadczenie wskazuje na to, e nad sprawiedliwoci wziy gr inne negatywne siy, takie jak zawzito, nienawi czy nawet okruciestwo, wwczas ch zniszczenia przeciwnika, narzucenia mu cakowitej zalenoci, ograniczenia jego wolnoci, staje si istotnym motywem dziaania: jest to sprzeczne z istota sprawiedliwoci, ktra sama z siebie zmierza do ustalenia rwnoci i prawidowego podziau pomidzy partnerami sporu. Ten rodzaj naduycia samej idei sprawiedliwoci oraz praktycznego jej wypaczenia wiadczy o tym, jak dalekie od sprawiedliwoci moe sta si dziaanie ludzkie, nawet jeli jest podjte w imi sprawiedliwoci. Nie na prno Chrystus wytyka swoim suchaczom, wiernym nauce starego testamentu, owa postaw, ktra wykazaa si w sowach: „oko za oko i zb za zb” (Mt 5, 38). Bya to wczesna forma wypaczenia sprawiedliwoci. Formy wspczesne ksztatuj si na jej przedueniu. Wiadomo przecie, e w imi motyww rzekomej sprawiedliwoci (np. dziejowej czy klasowej) niejednokrotnie niszczy si drugich, zabija, pozbawia wolnoci, wyzuwa z elementarnych ludzkich praw. Dowiadczenie przeszoci i wspczesnoci wskazuje na to, e sprawiedliwo sama nie wystarcza, e - co wicej - moe doprowadzi do zaprzeczenia i zniweczenia siebie samej jeli nie dopuci si do ksztatowanie ycia ludzkiego w rnych jego wymiarach owej gbszej mocy, jak jest mio. To przecie dowiadczenie dziejowe pozwolio, miedzy innymi, na sformuowanie twierdzenia: summum ius - summa iniuria. Twierdzenie to nie deprecjonuje sprawiedliwoci, nie pomniejsza znaczenia porzdku na niej budowanego, wskazuje tylko w innym aspekcie na t sam potrzeb siganie do gbszych jeszcze si ducha, ktre warunkuj porzdek sprawiedliwoci.
Majc przed oczyma obraz pokolenia, do ktrego naleymy, Koci podziela niepokj tylu wspczesnych ludzi. Musi poza tym niepokoi upadek wielu podstawowych wartoci, ktre stanowi niewtpliwe dobro nie tylko chrzecijaskiej, ale po prostu ludzkiej moralnoci, kultury moralnej - takich, jak poszanowanie dla ycia ludzkiego, i to ju od chwili poczcia, poszanowanie dla maestwa w jego jednoci nierozerwalnej, dla staoci rodziny. Permisywizm moralny godzi przede wszystkim w t najczulsz dziedzin ycia i wspycia ludzi. W parze z tym idzie kryzys prawdy w stosunkach midzyludzkich, brak odpowiedzialnoci za sowo, czysto utylitarny stosunek do czowieka, zatrata poczucia prawdziwego dobra wsplnego i atwo, z jak ulega ono alienacji. Wreszcie desakralizacja, ktra czsto przeradza si w „dehumanizacj”. Czowiek i spoeczestwo, dla ktrego nic ju nie jest „wite” - wbrew wszelkim pozorom - ulega moralnej dekadencji.
VII. Miosierdzie Boga w posannictwie Kocioa
W relacji do takiego obrazu naszego pokolenia, ktry musi budzi gboki niepokj, wracaj do nas te sowa, jakie w momencie Wcielenia Syna Boego odezway si w Maryjnym Magnificat: sowa mwice o „miosierdziu, ktre trwa z pokolenia na pokolenie”. Biorc gboko do serca wymow tych natchnionych sw, przykadajc je do wasnych dowiadcze i cierpie wielkiej rodziny ludzkiej, Koci naszej epoki musi uwiadomi sobie szczegln i pogbion potrzeb tego, aby w caym swoim posannictwie wiadczy o miosierdziu Boga, idc w tym po ladach tradycji Starego i Nowego Przymierza, a nade wszystko samego Jezusa Chrystusa i Jego Apostow. Koci winien dawa wiadectwo miosierdziu Boga objawionemu w Chrystusie, w caym Jego mesjaskim posannictwie, przede wszystkim wyznajc je jako zbawcz prawd wiary i ycia z wiary, z kolei starajc si wprowadza je i wciela w ycie zarwno wasnych wyznawcw, jak te w miar moliwoci wszystkich ludzi dobrej woli. Wreszcie Koci - wyznajc miosierdzie i nie odstpujc od niego w yciu - ma prawo i obowizek odwoywa si do miosierdzia Boego, wzywajc go wobec wszystkich przejaww za fizycznego i moralnego, wobec wszystkich zagroe, ktre tak bardzo ci nad caym horyzontem ycia wspczesnej ludzkoci.
Koci wyznaje miosierdzie Boga i gosi je
13. Miosierdzie Boe winien Koci wyznawa i gosi je w caej prawdzie tego, co mwi nam o nim Objawienie. W poprzednich fragmentach niniejszego tekstu staraem si zarysowa przynajmniej zrby tej prawdy, ktra znajduje tak bogaty wyraz w caym Pimie witym oraz witej Tradycji. W codziennym yciu Kocioa rozbrzmiewa jakby nieustajce echo tej wyraonej w Biblii prawdy o miosierdziu Boga poprzez liczne czytania witej liturgii. Autentyczny zmys wiary Ludu Boego idzie za tym, jak wiadcz liczne przejawy pobonoci osobistej i spoecznej. Trudno byoby z pewnoci wyliczy i zebra wszystkie te przejawy, gdy najwiksza ich cz znajduje swj ywy zapis w ukryciu ludzkich serc i sumie. Jeli niektrzy teologowie twierdz, e miosierdzie jest najwikszym wrd przymiotw i doskonaoci samego Boga, to Biblia, Tradycja i cae ycie z wiary Ludu Boego, dostarcza z pewnoci swoistego pokrycia dla tego twierdzenia. Nie chodzi tutaj o doskonao samej niezgbionej istoty Boga w tajemnicy samego Bstwa, ale o doskonao i przymiot, w ktrym czowiek z ca wewntrzn prawd swej egzystencji szczeglnie blisko i szczeglnie czsto spotyka si z ywym Bogiem. Stosownie do owych sw, jakie Chrystus wypowiedzia do Filipa (por. J 14, 9 n.), „widzenie Ojca” - „widzenie” Boga przez wiar - znajduje w spotkaniu wanie z Jego miosierdziem jaki szczeglny moment wewntrznej prostoty i prawdy. Jest ona podobna do tej prostoty i prawdy, jak znajdujemy w przypowieci o synu marnotrawnym.
„Kto Mnie zobaczy, zobaczy take i Ojca” (tame). Koci wyznaje miosierdzie Boga samego, Koci nim yje w swoim rozlegym dowiadczeniu wiary, a take i w swoim nauczaniu - wpatrujc si wci w Chrystusa, koncentrujc si na Nim, na Jego yciu i Ewangelii, na Jego krzyu i zmartwychwstaniu, na caej Jego tajemnicy. Wszystko, co skada si na „widzenie” Chrystusa w ywej wierze i nauczaniu Kocioa, przyblia nas do „widzenia Ojca” w witoci Jego miosierdzia. W sposb szczeglny zdaje si Koci wyznawa miosierdzie Boga i oddawa mu cze, zwracajc si do Chrystusowego Serca; wanie bowiem zblienie do Chrystusa w tajemnicy Jego Serca pozwala nam zatrzyma si w tym niejako centralnym a zarazem po ludzku najatwiej dostpnym punkcie objawiania miosiernej mioci Ojca, ktre stanowio centraln tre mesjaskiego posannictwa Syna Czowieczego.
Koci yje swoim autentycznym yciem, kiedy wyznaje i gosi miosierdzie - najwspanialszy przymiot Stwrcy i Odkupiciela - i kiedy ludzi przyblia do Zbawicielowych zdrojw miosierdzia, ktrych jest dyspozytariuszem i szafarzem. Ogromne znaczenie ma w tej dziedzinie stae rozwaanie sowa Boego, a nade wszystko wiadome i dojrzae uczestnictwo w Eucharystii oraz w sakramencie pokuty i pojednania. Eucharystia przyblia nas zawsze do tej mioci, ktra jest potniejsza ni mier; ilekro bowiem spoywamy ten chleb albo pijemy kielich, nie tylko gosimy mier Odkupiciela, ale take wspominamy Jego zmartwychwstanie i oczekujemy Jego przyjcia w chwale (por. 1 Kor 11, 26; aklamacja w Mszale Rzymskim). Sam obrzd eucharystyczny, sprawowany na pamitk Tego, ktry w swym mesjaskim posannictwie objawi nam swego Ojca przez sowo i krzy, wiadczy o tej niewyczerpalnej mioci, moc ktrej pragnie On stale czy si z nami i jednoczy, wychodzc na spotkanie wszystkich ludzkich serc. Drog za do tego spotkania i zjednoczenia toruje kademu - nawet wwczas, gdy ci na nim wielkie winy - sakrament pokuty i pojednania. W sakramencie tym kady czowiek moe w sposb szczeglny dowiadczy miosierdzia, czyli tej mioci, ktra jest potniejsza ni grzech. Bya ju o tym mowa w Encyklice Redemptor hominis, chyba jednake wypadnie jeszcze osobno powrci do tego podstawowego tematu.
Wanie dlatego, e w wiecie, ktry Bg tak umiowa, „e Syna swego Jednorodzonego da” (J 3, 16), istnieje grzech, Bg, ktry „jest mioci” (1 J 4, 16), nie moe objawia si inaczej ni jako miosierdzie. Miosierdzie odpowiada nie tylko najgbszej prawdzie owej mioci, jak jest Bg (i ktra jest Bogiem), ale take caej wewntrznej prawdzie czowieka i wiata, ktry jest jego doczesn ojczyzn.
Miosierdzie samo w sobie, jako doskonao nieskoczonego Boga, jest rwnie nieskoczone. Nieskoczona wic i niewyczerpana jest te gotowo Ojca w przyjmowaniu synw marnotrawnych wracajcych do Jego domu. Nieskoczona jest gotowo i moc przebaczania, majc swe stae pokrycie w niewysowionej wartoci ofiary Syna. aden grzech ludzki nie przewysza tej mocy ani jej nie ogranicza. Ograniczy j moe tylko od strony czowieka brak dobrej woli, brak gotowoci nawrcenia, czyli pokuty, trwanie w oporze i sprzeciwie wobec aski i prawdy, a zwaszcza wobec wiadectwa krzya i zmartwychwstania Chrystusowego.
I dlatego te Koci wyznaje i gosi nawrcenie. Nawrcenie do Boga zawsze polega na odnalezieniu miosierdzia, czyli owej mioci, ktra cierpliwa jest i askawa (por. 1 Kor 13, 4) na miar Stwrcy i Ojca - mioci, ktrej „Bg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa” (2 Kor 1, 3) jest wiemy a do ostatecznych konsekwencji w dziejach przymierza z czowiekiem: a do krzya - czyli do mierci i zmartwychwstania swojego Syna. Nawrcenie do Boga jest zawsze owocem „odnalezienia” tego Ojca, ktry bogaty jest w miosierdzie.
Prawdziwe poznanie Boga miosierdzia, Boga mioci askawej, jest staym i niewyczerpalnym rdem nawrcenia, nie tylko jako doranego aktu wewntrznego, ale jako staego usposobienia, jako stanu duszy. Ci, ktrzy w taki sposb poznaj Boga, w taki sposb Go „widz”, nie mog y inaczej, jak stale si do Niego nawracajc. yj wic in statu conversionis - a ten stan wyznacza najgbszy nurt pielgrzymowania kadego czowieka na ziemi in statu viatoris. Jak wida, Koci wyznaje miosierdzie Boga objawione w Chrystusie ukrzyowanym i zmartwychwstaym nie tylko sowem swego nauczania, ale nade wszystko najgbszym pulsem ycia caego Ludu Boego. A przez to wiadectwo ycia Koci spenia waciwe Ludowi Boemu posannictwo, ktre jest uczestnictwem i poniekd kontynuacj mesjaskiego posannictwa samego Chrystusa.
Koci wspczesny ma gbok wiadomo tego, e tylko w oparciu o miosierdzie Boga samego bdzie mg speni te zadania, ktre wynikaj z nauki Soboru Watykaskiego II, a nade wszystko zadania ekumeniczne majce na celu zjednoczenie wszystkich wyznawcw, Chrystusa. Podejmujc wielorakie starania w tym kierunku, Koci wyznaje z ca pokor, e tylko ta mio, ktra jest wiksza od saboci ludzkich podziaw, moe ostatecznie sprawi ow jedno, o ktr sam Chrystus modli si do Ojca i o ktr nie przestaje prosi za nas „w baganiach, ktrych nie mona wyrazi sowami” (Rz 8, 26).
Koci stara si czyni miosierdzie
14. Jezus Chrystus ukaza, e czowiek nie tylko dowiadcza i „dostpuje” miosierdzia Boga samego, ale take jest powoany do tego, aeby sam „czyni” miosierdzie drugim: „Bogosawieni miosierni, albowiem oni miosierdzia dostpi” (Mt 5, 7). Koci znajduje w tych sowach wezwanie do czynu i stara si „czyni miosierdzie”. Jeli wszystkie bogosawiestwa z kazania na grze wskazuj drog nawrcenia, przemiany ycia, to bogosawiestwo miosiernych jest pod tym wzgldem szczeglnie wymowne. Czowiek dociera do miosiernej mioci Boga, do Jego miosierdzia o tyle, o ile sam przemienia si wewntrznie w duchu podobnej mioci w stosunku do blinich.
Ten najistotniej ewangeliczny proces nie jest tylko jednorazowym przeomem duchowym, ale caym stylem ycia, istotn waciwoci chrzecijaskiego powoania. Polega ono na staym odkrywaniu i wytrwaym, pomimo wszystkich trudnoci natury psychologicznej czy spoecznej, urzeczywistnianiu mioci jako siy jednoczcej i dwigajcej zarazem: mioci miosiernej, ktra jest ze swojej istoty mioci twrcz. Mio miosierna we wzajemnych stosunkach ludzi nigdy nie pozostaje aktem czy te procesem jednostronnym. Nawet w wypadkach, w ktrych wszystko zdawaoby si wskazywa na to, e jedna strona tylko obdarowuje, daje - a druga tylko otrzymuje, bierze - (jak np. w wypadku lekarza, ktry leczy, nauczyciela, ktry uczy, rodzicw, ktrzy utrzymuj i wychowuj swoje dzieci, ofiarodawcy, ktry wiadczy potrzebujcym), w istocie rzeczy zawsze rwnie i ta pierwsza strona jest obdarowywana. A w kadym razie take i ten, ktry daje, moe bez trudu odnale siebie w pozycji tego, ktry otrzymuje, ktry zostaje obdarowany, ktry doznaje mioci miosiernej, owszem, doznaje miosierdzia.
Tutaj Chrystus ukrzyowany jest dla nas najwyszym wzorem, natchnieniem, wezwaniem. W oparciu o ten przejmujcy wzr moemy z ca pokor okazywa miosierdzie drugim wiedzc, e on przyjmuje je jako okazane sobie samemu (por. Mt 25, 35-40). W oparciu o ten wzr musimy te stale oczyszcza wszelkie nasze dziaania i wszelkie intencje dziaa, w ktrych miosierdzie bywa rozumiane i praktykowane w sposb jednostronny: jako dobro czynione drugim. Tylko wwczas bowiem jest ono naprawd aktem mioci miosiernej, gdy wiadczc je, ywimy gbokie poczucie, i rwnoczenie go doznajemy ze strony tych, ktrzy je od nas przyjmuj. Jeli tej dwustronnoci, tej wzajemnoci brak, wwczas czyny nasze nie s jeszcze prawdziwymi aktami miosierdzia. Wwczas nie dokonao si jeszcze w peni to nawrcenie, ktrego drog ukaza nam Chrystus swoim sowem i przykadem a po krzy; wwczas te nie uczestniczymy jeszcze cakowicie we wspaniaym rdle mioci miosiernej, ktre zostao nam przez Niego objawione.
Tak wic droga, jak ukaza nam Chrystus w kazaniu na grze poprzez bogosawiestwo miosiernych, jest o wiele bogatsza od tego, co nieraz w obiegowych sdach ludzkich syszymy na temat miosierdzia. Sdy te uznaj miosierdzie jako akt czy proces jednostronny, ktry zakada i pozostawia dystans pomidzy czynicym je a doznajcym go, pomidzy dobroczyc a dobro-biorc. I std denie i danie, aeby stosunki midzyludzkie i spoeczne wyzwala od miosierdzia, a opiera na samej sprawiedliwoci. Jednake owe sdy o miosierdziu nie dostrzegaj tego podstawowego zwizku pomidzy miosierdziem a sprawiedliwoci, o jakim mwi caa tradycja biblijna, a nade wszystko mesjaskie posannictwo Jezusa Chrystusa. Autentyczne miosierdzie jest jakby gbszym rdem sprawiedliwoci. Jeli ta ostatnia sama z siebie zdolna jest tylko rozsdza pomidzy ludmi, rozdzielajc wrd nich przedmiotowe dobra suszn miar, to natomiast mio, i tylko mio (take owa askawa mio, ktr nazywamy „miosierdziem”) zdolna jest przywraca czowieka samemu czowiekowi.
Autentycznie chrzecijaskie miosierdzie jest zarazem jakby doskonalszym wcieleniem „zrwnania” pomidzy ludmi, a wic take i doskonalszym wcieleniem sprawiedliwoci, o ile ta w swoich granicach dy rwnie do takiego zrwnania. Jednake „zrwnanie” przez sprawiedliwo zatrzymuje si w krgu dbr przedmiotowych zwizanych z czowiekiem, podczas gdy mio i miosierdzie sprawiaj, i ludzie spotykaj si ze sob w samym tym dobru, jakim jest czowiek z waciw mu godnoci. Rwnoczenie „zrwnanie” ludzi przez mio „askaw i cierpliw” (por. 1 Kor 13, 4) nie stanowi zatarcia rnic: ten, kto daje - daje tym bardziej, gdy rwnoczenie czuje si obdarowany przez tego, kto przyjmuje jego dar; ten za, kto umie przyj ze wiadomoci, e i on rwnie przyjmujc, wiadczy dobro, ze swej strony suy wielkiej sprawie godnoci osoby, ktra najgbiej moe jednoczy ludzi pomidzy sob.
Tak wic miosierdzie stale si nieodzownym czynnikiem ksztatujcym stosunki wzajemne pomidzy ludmi w duchu najgbszego poszanowania wszystkiego, co ludzkie oraz wzajemnego braterstwa. Nie sposb osign takiej wizi pomidzy ludmi, jeli te stosunki wymierzymy tylko miar samej sprawiedliwoci. Musi ona w kadym zasigu midzyludzkich stosunkw doznawa jakby dogbnej „korekty” ze strony owej mioci, ktra - jak gosi w. Pawe - jest „askawa” i „cierpliwa”, czyli innymi sowy: nosi znamiona mioci miosiernej, tak istotne dla Ewangelii i chrzecijastwa. Przypomnijmy jeszcze, e owa miosierna mio oznacza take t serdeczn tkliwo i czuo, ktra tak wyrazicie przemawia do nas ze sw przypowieci o synu marnotrawnym (por. k 15, 11-32), a szczeglnie o owcy czy o drachmie zagubionej (por. k 15, 1-10). I dlatego te owa mio miosierna jest szczeglnie nieodzowna w stosunkach pomidzy najbliszymi, pomidzy maonkami, pomidzy rodzicami i dziemi, pomidzy przyjacimi, jest nieodzowna w wychowaniu i duszpasterstwie.
Jednake zasig jej tutaj si nie koczy. Jeli Pawe VI wielokrotnie wskazywa na „cywilizacj mioci”12 jako na cel, do ktrego winny zmierza wszelkie wysiki w dziedzinie spoecznej i kulturalnej, a take ekonomicznej i politycznej, to wypada z kolei powiedzie, e osignicie tego celu nigdy nie bdzie moliwe, jeeli w naszych koncepcjach i realizacjach dotyczcych tych rozlegych i zoonych dziedzin ludzkiego wspycia bdziemy si zatrzymywa przy zasadzie „oko za oko i zb za zb” (Mt 5, 38), a nie postaramy si jej zasadniczo przetworzy i uzupeni innym duchem. W tym kierunku prowadzi nas te niewtpliwie Sobr Watykaski II, gdy tyle razy mwic o potrzebie tworzenia wiata „bardziej ludzkiego”13 - misj Kocioa w wiecie wspczesnym upatruje wanie w realizacji tego zadania. w ludzki wiat nie moe stawa si bardziej ludzkim, jeli nic wprowadzimy w wieloraki zakres stosunkw midzyludzkich, a take stosunkw spoecznych, wraz ze sprawiedliwoci, owej „mioci miosiernej”, ktra stanowi mesjaskie ordzie Ewangelii.
w ludzki wiat moe stawa si „bardziej ludzkim” tylko wwczas, gdy we wzajemne stosunki, ktre ksztatuj jego moralne oblicze, wprowadzimy moment przebaczenia, tak istotny dla Ewangelii. Przebaczenie wiadczy o tym, e w wiecie jest obecna mio potniejsza ni grzech. Przebaczenie te stanowi podstawowy warunek pojednania - nie tylko w stosunku Boga do czowieka, ale take w stosunkach wzajemnych pomidzy ludmi. wiat, z ktrego wyeliminujemy przebaczenie, moe by tylko wiatem zimnej, bezwzgldnej sprawiedliwoci, w imi ktrej kady bdzie dochodzi swych praw w stosunku do drugiego, a drzemice w czowieku egoizmy rnego gatunku mog albo zamieni ycie i wspycie ludzi w system ucisku sabszych przez silniejszych, albo te w aren nieustannej walki jednych przeciw drugim.
Dlatego te Koci za swj naczelny obowizek na kadym, a zwaszcza na wspczesnym etapie dziejw, musi uzna goszenie i wprowadzenie w ycie tajemnicy miosierdzia objawionej do koca w Jezusie Chrystusie. Tajemnica ta stanowi nie tylko dla samego Kocioa jako wsplnoty widzcych, ale take poniekd dla wszystkich ludzi, rdo ycia innego ni to, jakie moe zbudowa czowiek pozostawiony samym siom dziaajcej w nim trojakiej podliwoci (por. 1 J 2, 16). To w imi tej wanie tajemnicy Chrystus uczy nas stale przebaczenia. Ile razy powtarzamy sowa tej modlitwy, ktrej On sam nas nauczy, prosimy „odpu nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”, tym, ktrzy przeciw, nam zawinili (Mt 6, 12). Trudno wrcz wypowiedzie, jak gbokie jest znaczenie postawy, ktr te sowa wyraaj sob i ksztatuj. Ile one mwi kademu czowiekowi o drugim czowieku, a zarazem i o nim samym! wiadomo, e jestemy zwykle wzajemnie wobec siebie dunikami, idzie w parze z wezwaniem do tej braterskiej solidarnoci, ktrej w. Pawe da wyraz w zwizym wezwaniu: „Jeden drugiego brzemiona nocie” (Ga 6, 2). Jaka w tym zawiera si lekcja pokory wobec czowieka rwnoczenie bliniego i siebie samego - jaka szkoa dobrej woli wspycia na kady dzie i w rnych warunkach naszego bytowania! Gdybymy odrzucili t lekcj - c pozostaoby z jakiegokolwiek „humanistycznego” programu ycia i wychowania?
Chrystus tak bardzo nalega na konieczno przebaczania drugiemu, e Piotrowi pytajcemu, do ilu razy winien jest przebaczy bliniemu, wskazuje symboliczn cyfr: „siedemdziesit siedem razy” (Mt 18, 22), chcc przez to powiedzie, e powinien umie przebacza kademu za kadym razem. Oczywicie, e to tak szczodrze wymagane przebaczenie nie niweczy obiektywnych wymaga sprawiedliwoci. Waciwie rozumiana sprawiedliwo stanowi poniekd cel przebaczenia. W adnym miejscu ordzia ewangelicznego ani przebaczenie, ani te miosierdzie jako jego rdo, nie oznacza pobaliwoci wobec za, wobec zgorszenia, wobec krzywdy czy zniewagi wyrzdzonej. W kadym wypadku naprawienie tego za, naprawienie zgorszenia, wyrwnanie krzywdy, zadouczynienie za zniewag, jest warunkiem przebaczenia.
Tak wic podstawowa struktura sprawiedliwoci wkracza zawsze na obszar miosierdzia. To ostatnie posiada jednake moc wypenienia sprawiedliwoci now treci. Tre ta najprociej i najpeniej uwydatnia si w przebaczeniu. Ono bowiem ukazuje, i poza caym procesem „wyrwnawczym” czy te „rozejmowym”, ktry waciwy jest dla samej sprawiedliwoci, dochodzi do gosu mio, czyli afirmacja czowieka. Spenienie za warunkw sprawiedliwoci jest nade wszystko nieodzowne, aeby ta mio moga niejako odsoni swoje oblicze. Tak jak na to ju zwracalimy uwag przy analizie przypowieci o synu marnotrawnym, ten, kto przebacza i ten, ktry dostpuje przebaczenia, spotykaj si z sob w jednym zasadniczym punkcie: tym punktem jest godno, czyli istotna warto czowieka, ktra nie moe by zagubiona, ktrej potwierdzenie czy odnalezienie stanowi tez rdo najwikszej radoci (por. k 15, 32).
Koci przeto susznie uwaa za swoj powinno, za powinno swojego posannictwa, strzec prawdziwoci przebaczenia w yciu i postpowaniu, w wychowaniu i duszpasterstwie. Strzee za nie inaczej, jak strzegc tego rda - czyli tajemnicy miosierdzia Boga samego objawionej w Jezusie Chrystusie.
U podstaw posannictwa Kocioa w tych wszystkich dziedzinach, o jakich mwi tak liczne wskazania ostatniego Soboru oraz cae wielowiekowe dowiadczenie apostolstwa, znajduje si nie co innego, jak tylko owo czerpanie ze zdrojw zbawienia (por. Iz 12, 3), ktre wyznacza wielorakie kierunki posannictwa Kocioa w yciu poszczeglnych chrzecijan, poszczeglnych wsplnot, a take caej wielkiej spoecznoci Ludu Boego. Nie moe ono by spenienie inaczej jak tylko w duchu tego ubstwa do jakiego wezwa nas Pan swoim sowem i przykadem: „Darmo otrzymalicie, darmo dawajcie” (Mt 10, 8), aby na tych wszystkich drogach ycia i posugiwania Kocioa, poprzez ewangeliczne ubstwi sug i szafarzy oraz caego ludu, ktry daje wiadectwo „wielkim dzieom” swojego Pana, objawi si tym bardziej Bg „bogaty w miosierdzie”.
VIII. Modlitwa Kocioa naszych czasw
Koci odwouje si do Miosierdzia Boego
15. Koci gosi prawd o miosierdziu Boga objawion w ukrzyowanym i zmartwychwstaym Chrystusie i wyznaje j na rne sposoby. Koci stara si rwnie czyni miosierdzie ludziom przez ludzi, widzc w tym nieodzowny warunek zabiegw o lepszy, „bardziej ludzki” wiat dnia dzisiejszego i jutrzejszego. Jednake w adnym czasie, w adnym okresie dziejw - a zwaszcza w okresie tak przeomowym jak nasz - Koci nie moe zapomnie o modlitwie, ktra jest woaniem o miosierdzie Boga wobec wielorakiego za, jakie ciy nad ludzkoci, i jakie jej zagraa. To wanie jest podstawowym prawem i zarazem powinnoci Kocioa w Jezusie Chrystusie. Jest ono prawem i powinnoci Kocioa wobec Boga, a zarazem w stosunku do ludzi. Im bardziej wiadomo ludzka, ulegajc sekularyzacji, traci poczucie sensu samego sowa „miosierdzie” - im bardziej, oddalajc si od Boga, oddala si od tajemnicy miosierdzia - tym bardziej Koci ma prawo i obowizek odwoywa si do Boga miosierdzia „woaniem wielkim” (por. Hbr 5, 7). Takim „wielkim woaniem” winno by woanie Kocioa naszych czasw do Boga o miosierdzie, ktrego pewno gosi on i wyznaje w Chrystusie ukrzyowanym i zmartwychwstaym - czyli w tajemnicy paschalnej. Tajemnica ta niesie w sobie najpeniejsze objawienie miosierdzia - czyli tej mioci, ktra jest potniejsza od mierci, potniejsza od grzechu i za kadego - mioci, ktra dwiga czowieka z najgbszych upadkw i wyzwala z najwikszych zagroe.
Czowiek wspczesny czuje te zagroenia. To, co powyej zostao powiedziane na ten temat, jest tylko skromnym zarysem. Czowiek wspczesny pyta nieraz z gbokim niepokojem o rozwizanie straszliwych napi, ktre spitrzyy si w wiecie i zalegy pomidzy ludmi. A jeli nieraz nie odwaa si ju wypowiedzie tego sowa „miosierdzie” albo nie znajduje dla niego pokrycia w swojej wiadomoci, wypranej z treci religijnej, to tym bardziej trzeba, aeby Koci wypowiedzia to sowo w imieniu nie tylko wasnym, ale take w imieniu wszystkich ludzi wspczesnych.
I std te trzeba, aeby wszystko to, co zostao powiedziane w tym dokumencie na temat miosierdzia, zamienio si i zamieniao si stale w arliw modlitw: w woanie o miosierdzie na miar potrzeb i zagroe czowieka w wiecie wspczesnym. To woanie niech bdzie wypenione ca t prawd o miosierdziu, jaka znalaza tak bogaty wyraz w Pimie witym, Tradycji i autentycznym yciu z wiary tylu pokole Ludu Boego. Odwoujmy si w nim tak jak prorocy do Boga, ktry nie moe „brzydzi si tym, co stworzy” (por. Mdr 11, 24; Ps 145 [144], 9; Rdz 1, 31), do Boga, ktry jest wierny sobie samemu, swemu ojcostwu i swojej mioci. I tak jak prorocy, odwoujmy si do tej mioci, ktra ma cechy macierzyskie - i na podobiestwo matki idzie za kadym dzieckiem, za kad zbkan owc, choby tych zbka byo miliony, choby nieprawo przewaaa w wiecie nad uczciwoci, choby ludzko zasugiwaa za swoje grzechy na jaki wspczesny „potop”, tak jak kiedy zasuyo na pokolenie Noego. Odwoujmy si wic do takiej ojcowskiej mioci, jak objawi nam Chrystus w swym mesjaskim posannictwie, ktra znalaza swj ostateczny wyraz w Jego krzyu, w Jego mce i zmartwychwstaniu! Odwoujmy si do Boga przez Chrystusa, pamitni owych sw z Maryjnego Magnificat, ktre ogosiy „miosierdzie z pokolenia na pokolenie”! Woajmy o miosierdzie Boga samego dla wspczesnego pokolenia! Niech Koci, ktry na podobiestwo Maryi stara si by rwnie matk ludzi w Bogu, wypowie w tej modlitwie ca macierzysk trosk, a zarazem t ufn mio, z ktrej rodzi si najgortsza potrzeba modlitwy.
Woamy przecie kierujc si t wiar, nadziej i mioci, ktr Chrystus zaszczepi w naszych sercach. Jest to rwnoczenie mio do Boga, ktrego czowiek wspczesny nieraz tak bardzo oddali od siebie, uczyni sobie obcym, goszc na rne sposoby, e jest mu „niepotrzebny”. Jest to wic mio do Boga, ktrego obraz-odepchnicie przez czowieka wspczesnego czujemy gboko, gotowi woa wraz z Chrystusem na krzyu: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedz, co czyni” (k 23, 34). I jest to rwnoczenie mio do ludzi, do wszystkich ludzi bez wyjtku i bez adnego podziau: bez rnicy ras, kultur, jzykw, wiatopogldw. Bez podziau na przyjaci i wrogw. Jest to mio do ludzi - i pragnienie wszelkiego prawdziwego dobra dla kadego z nich i dla ludzkiej wsplnoty, dla kadej rodziny, narodu, dla kadej grupy spoecznej, dla modziey, dorosych i rodzicw, dla starych i chorych - dla wszystkich bez wyjtku. Jest to mio, czyli troska o to, aeby zabezpieczy wszelkie prawdziwe dobro kadego, a uchyli i odsun wszelkie zo.
I jeli ktokolwiek ze wspczesnych nie podziela tej wiary i nadziei, ktra kae mi jako sudze Chrystusa i szafarzowi tajemnic Boych (por. 1 Kor 4, 7) woa w tej godzinie dziejw o miosierdzie Boga samego dla ludzkoci, to niech zrozumie bodaj motyw owej troski podyktowanej mioci czowieka i wszystkiego, co ludzkie, a co w odczuciu tak bardzo wieli wspczesnych jest zagroone wielkim niebezpieczestwem. Ta sama tajemnica Chrystusa, ktra odsaniajc przed nami wielki powoanie czowieka kazaa proklamowa w Encyklice Redemptor hominis jego niezwyk godno, kae rwnoczenie gosi miosierdzie jako miosiern mio Boga, objawion w tajemnicy Chrystusa. I kae te do tego miosierdzi odwoywa si, wzywa go na naszym trudnym i przeomowym etapie dziejw Kocioa i wiata, kiedy zbliamy si do koca drugiego Tysiclecia.
W imi Jezusa Chrystusa ukrzyowanego i zmartwychwstaego, w duchu Jego mesjaskiego posannictwa, ktre trwa w dziejach ludzkoci, podnosimy nasz gos i bagamy, aby raz jeszcze na tym etapie dziejw objawia si owa Mio, ktra jest w Ojcu, aby za sprawa Syna i Duch witego okazaa si obecn w naszym wspczesnym wiecie i potniejsza ni zo: potniejsza ni grzech i mier. Bagamy za porednictwem tej, ktra nie przestaje gosi „miosierdzia z pokolenia na pokolenie”, a take tych wszystkich, na ktrych wypeniy si ju do koca sowa z kazania na grze: „Bogosawieni miosierni, albowiem oni miosierdzia dostpi” (Mt 5, 7).
Podejmujc wielkie zadanie realizacji Soboru Watykaskiego II, w ktrym susznie moemy upatrywa jakby nowy etap autorealizacji Kocioa na miar epoki, w jakiej wypado nam y, tene Koci stale musi kierowa si pen wiadomoci, i w tym dziele nie wolno mu pod adnym warunkiem zatrzyma si na sobie samym. Racj jego bytu jest bowiem objawia Boga, tego Ojca, ktry pozwala nam „widzie” siebie w Chrystusie (por. J 14, 9). Im wikszy za moe by opr dziejw ludzkich, im wiksza obco ziemskich cywilizacji, im wiksza miara negacji Boga w ludzkim wiecie, tym wiksza w gruncie rzeczy blisko tej tajemnicy, ktra - ukryta w Bogu przed wiekami - w czasie staa si udziaem czowieka w Jezusie Chrystusie.
Z moim Apostolskim Bogosawiestwem.
W Rzymie, u w. Piotra, dnia 30 listopada 1980 r., w pierwsz niedziel Adwentu, w trzecim roku mojego Pontyfikatu.
Jan Pawe II, papie
Przypisy
1. SOBR WAT. II, Konst. duszp. o Kociele w wiecie wspczesnym Gaudium et spes, 22: AAS 58(1966) 1042.
2. Tame.
3. SOBR WAT. II, Konst. duszp. o Kociele w wiecie wspczesnym Gaudium et spes, 9: AAS 58(1966) 1032.
4. Na okrelenie miosierdzia teksty Ksig Starego Testamentu uywaj nade wszystko dwch wyrae, z ktrych kade posiada nieco inne zabarwienie treciowe. Wyraz hesed wskazuje na swoist postaw „dobroci”. Jeli taka postawa cechuje dwie osoby, wwczas one nie tylko obdarzaj si yczliwoci, ale s sobie wierne na zasadzie wewntrznego zobowizania, a wic take - kada z nich - na zasadzie wiernoci sobie samej. Jeli hesed oznacza take „ask” czy „mio”, to wanie w oparciu o tak wierno. Nie zmienia tego okoliczno, i samo zobowizanie, o jakie chodzi, miewa charakter nie tylko moralny, ale i prawny. Kiedy wyraenie hesed Stary Testament odnosi do Boga, bierze zawsze pod uwag Przymierze, ktre On zawar z Izraelem. Przymierze to od strony Boga byo darem i ask dla Izraela. Jednake w konsekwencji zawarcia Przymierza Bg zobowizywa si do jego wypeniania: w ten sposb hesed nabiera poniekd treci prawnej. Obowizek prawny ze strony Boga ustawa wwczas, gdy Izrael ama zawarte z Nim Przymierze, gdy nie dotrzymywa jego warunkw. Ale wanie wtedy hesed, przestajc by zobowizaniem prawnym, odsania swoje gbsze oblicze: okazywa si tym, czym by od pocztku, to znaczy obdarowujc mioci potniejsz ni zdrada i ask mocniejsz ni grzech.
Owa wierno wobec „niegodnej crki Mego ludu” (por. Lm 4, 3. 6) jest ostatecznie ze strony Boga wiernoci sobie samemu. Wynika to jasno przede wszystkim z czstego uywania wyraenia hesed we' emet (= aska i wierno), ktre mona by uwaa za swego rodzaju „hendiadys” (por. np. Wj 34, 6; 2 Sm 2, 6; 15, 20; Ps 25 [24], 10; 40 [39], 11 n.; 85 [84], 11; 138 [137], 2; Mi 7, 20). „Nie z waszego powodu to czyni, Domu Izraela, ale dla witego Imienia Mojego...” (Ez 36, 22). I dlatego te Izrael, cho ma na sumieniu amanie Przymierza, a wic nie moe mie pretensji do hesed Boga na zasadzie sprawiedliwoci (prawnej), moe jednak i powinien nadal ufa i spodziewa si go, gdy Bg Przymierza jest naprawd „odpowiedzialny za sw mio”. Owocem tej mioci jest przebaczenie i przywrcenie do aski, odbudowanie wewntrznego Przymierza.
Drugie z wyrae, ktre w sownictwie Starego Testamentu suy dla okrelenia miosierdzia to rahamim. Posiada ono inne ni hesed zabarwienie. O ile bowiem to poprzednie uwydatnia cechy wiernoci samemu sobie i „odpowiedzialnoci za wasna mio” (a wic cechy jak gdyby mskie), o tyle rahamim ju w swym rdosowie wskazuje na mio matczyn (rehem = ono matczyne). Z tej najgbszej, pierwotnej bliskoci, cznoci i wizi, jaka czy matk z dzieckiem, wynika szczeglny do tego dziecka stosunek, szczeglna mio. Mona o niej powiedzie, e jest cakowicie darmo dana, nie zasuona, e w tej postaci stanowi ona jak wewntrzn konieczno: przymus serca. Jest to jakby „kobieca” odmiana owej mskiej wiernoci sobie samemu, o jakiej mwi hesed. Na tym podou psychologicznym rahamim rodzi ca skal uczu, a wrd nich dobro i tkliwo, cierpliwo i wyrozumiao, czyli gotowo przebaczania.
Takie te cechy Stary Testament przypisuje Bogu, ilekro, mwic o Nim, posuguje si tym wyraeniem rahamim. Czytamy u Izajasza: „Czy moe niewiasta zapomnie o swym niemowlciu, ta, ktra kocha syna swego ona? A nawet gdyby ona zapomniaa, Ja nie zapomn o tobie!” (Iz 49, 15). Ta mio, wierna i niepokonalna dziki tajemniczej mocy macierzystwa, wyraa si w pismach starotestamentalnych na rne sposoby, zarwno w ratowaniu od niebezpieczestw zwaszcza od wrogw, jak te w przebaczaniu grzechw - i to zarwno poszczeglnych jednostek, jak caego Izraela - a wreszcie w gotowoci speniania obietnicy i nadziei (eschatologicznych), i to pomimo ludzkiej niewiernoci. Jak czytamy u Ozeasza: „ulecz ich niewierno i umiuj z serca” (Oz 14, 5).
W sownictwie Starego Testamentu znajdujemy jeszcze inne wyraenia, w rny sposb zwizane z t sam treci zasadnicz, jednake te dwa zasuguj na szczegln uwag. Jasno uwydatnia si ich pierwotny rys antropomorficzny: autorzy ukazujc miosierdzie Boe posuguj si takimi wyraeniami, ktre odpowiadaj wiadomoci i dowiadczeniom wspczesnego im czowieka. Sownictwo greckie Septuaginty wykazuje mniejsze bogactwo od hebrajskiego, nie oddaje wic wszystkich odcieni znaczeniowych waciwych dla pierwotnego tekstu. Naley liczy si jednak z tym, e Nowy Testament buduje na tym bogactwie i gbi, jak odznacza si Stary.
Tak wic po Starym Testamencie dziedziczymy - jak gdyby, w szczeglnej syntezie - nie tylko bogactwo wyrae, jakich Ksigi te uyway dla okrelenia miosierdzia Boego, ale zarazem swoist, oczywicie antropomorficzn „psychologi” Boga: przyjmujcy obraz Jego mioci, ktra w spotkaniu ze zem, a w szczeglnoci z grzechem czowieka i ludu, objawia si jako miosierdzie. Na ten obraz miosierdzia „skadaj si” obok tego, co zawiera w sobie wyraenie hanan - pojcie poniekd oglniejsze - to co zawiera si w treci „hesed” i rahamim. Hanan jest tu pojciem szerszym, oznacza bowiem okazywanie aski, ktre wyraa jakby stae usposobienie wielkoduszne, yczliwe i askawe.
Oprcz tych zasadniczych elementw znaczeniowych na obraz miosierdzia w Starym Testamencie skada si: jeszcze i to, o czym mwi sowo hamal - dosownie oznacza ono oszczdzanie (pokonanego wroga), ale rwnie okazywanie litoci i wspczucia, a w konsekwencji przebaczanie i darowanie winy. Rwnie i sowo hus wyraa lito i wspczucie w sensie nade wszystko uczuciowym. Wyraenia te rzadziej wystpuj w tekstach biblijnych na oznaczenie miosierdzia. Na uwag zasuguje jeszcze wyraenie 'emet, ktre naprzd oznacza „stao” i „pewno” (w Septuagincie: „prawd”), a z kolei „wierno”, i w ten sposb wydaje si czy z treci znaczeniow waciw dla wyraenia hesed.
5. I w jednym, i w drugim przypadku chodzi o hesed, ta znaczy o wierno, jak okazuje Bg swojej wasnej mioci do ludu, o wierno dla tych przyrzecze, ktre wanie w macierzystwie Bogarodzicy maj znale swoje definitywne spenienie (por. k 1, 49-54).
6. k 1, 72. O ile rwnie, i w tym wypadku chodzi o miosierdzie w znaczeniu hesed, to natomiast w dalszych sowach, w ktrych Zachariasz mwi o „litoci serdecznej Boga naszego” wyranie dochodzi do gosu drugie znaczenie: rah mim (tumaczenie aciskie: viscera misericordiae), ktre upodobnia miosierdzie Boe bardziej do mioci macierzyskiej.
7. Credo nicejsko-konstantynopolitaskie.
8. Por. tame.
9. SOBR WAT. II, Konst. dogm. o Kociele Lumen gentium, 62: AAS 57(1965) 63.
10. SOBR WAT. II, Konst. duszp. o Kociele w wiecie wspczesnym Gaudium et spes, 10: AAS 58(1966) 1032.
11. Tame.
12. Por. np. PAWE VI, Przemwienie na zakoczenie Roku witego (25 grudnia 1975 r.): Insegnamenti di Paolo VI, XIII(1975) 1568.
13. Por. SOBR WAT. II, Konst. duszp. o Kociele w wiecie wspczesnym Gaudium et spes, 40: AAS 58(1966) 1057-1059; PAWE VI, Adhort. apost. Paterna cum benevolentia, 1. 6: AAS 67(1975) 7-9; 17-23.