XXXVIII
| FABUŁA 1 HISTORIA
respektowana, nie jest istotna. Poeta ukazuje wizję konfederacji,-nie jej uporządkowany przebieg. Perspektywa lat i wizji poetyckiej pozwala rozmaite wydarzenia i ich aktorów ujrzeć obok siebie, w innym niż chronologiczny porządku. Czas w tym obrębie traci znaczenie. Tak bywa i w innych utworach Słowackiego, tak jest w Beniowskim. W wyimku dziejów konfederacji można ujrzeć odbicie większej całości.
Temida poetyckiej wizji. Można by mniemać, że Słowacką boleśnie dotknięty sposobem ukazania doktora Becu w III części Dziadów, sam będzie ostrożniej osądzał bohaterów niedawnych-dziejów. Otóż nie; w Beniowskim polemiczny temperament autpra_-Tprzekorianie o bezwzględnej słuszności racji politycznych obozu antykrólewskiego'starcżają dla ferowania moralnych wy-7olćo)ś£3^4HjŚ^^ przedstawieniu Dzieduszyekiego
— ulęazijje się w pieśni II jako ohydny zdrajca, który chce „krwawą wannę” (w. 268) sprawie konfederatom i zarazem jako obleśny konkurent do ręki panny; Anieli. Ksiądz Marek w słusznym akcie kary (w konfederacji „kończy! jak pies. kto zdradą zaczynał”, II 214) przybił mu sztyletem obie ręce do stołu, serce zdrajcy pękło.
^Prawdziwy DzieduszyckLTadeusz (1724 1777), nie był zdraj-
ca- ani-nie walczył z konfederatami. Był to „wydrwiony przez Sfowackiego [...] obywatel światły i rozważny” — pisał historyk Władysław Konopczyński37. Tyle, że jako żołnierz wierny królowi do barszczan się nie przyłączył, nie oddał im swego wojska. Ożefflony z Salomeą Trembińską, stateczny, nie przypominał leż antypatycznego konkurenta panny Anieli z Beniowskiego3\
37 Władysław Konopczyński, Konfederacja barska, [wyd. II], „Vołumen”, Warszawa 1991, t. II, s. 858.
38 W obronie przodka wystąpił Maurycy Dzieduszycki, najpierw w „Przyjacielu Ludu” (1843, nry 29, 30), polem skreślił wersję
W poetyckiej wizji Słowackiego nie ma miejsca na niuanse. Nf^poparł konfederacji — zatem zdrajca. Imagmacji poety me hamowała myśl o sprawiedliwości ani o prawdzie szczegółu - w portret Dzieduszyckiego zostały wpisane wszelkie możliwe przywary wyglądu i charakteru. Różnicą między dociekaniem historyka a wizja poety objawiła sie jaskrawo — i boleśnie dla potomków rodu Dzieduszyckich. —
Początek cudownej legendzie konfederackiej. rozwijanej w dalszych utworach Słowackiego, dały jednałGw Beniowskim inne postacie, mocniej osadzone u fabule. Sawa*.a bardziej- jeszcżc_ iksiądz Marek) t Wernyhora. Gdy Słowacki ukazywał ich w póż-' mejszych, przepełnionych mistycznym duchem dziełach, byli natchnieni i widzący , pełni niezwy kłej moo: ksiądz i ufcrairtsfci dłd. i rycerz, ucieleśniający ideę służby Oirystojeży żnic. Połsct i Ukrainie. Promieniowali nadziemską swiat+oscTa. ‘Vr'picsnw«b Beniowskiego, pisanych przed mistycznym olśnieniem Słowacy leiego. ci zadzierżyści Sarmaci całkiem nie przypominają przcanie-IpnycŁ klat.
Sawa. Ukraińskie epos nic mogło być bez kozaka. A był w ruchu konfcderackun autentyczny kozak, którego bojowe wyczyny. podja/d\ i walki natychmiast obrastała legenda' S#«a Galiński. Wychowam na dworze szlacheckim, wałczył i Rosjanami od jesieni 1760 (. rd< >1 ,1ł,
7c swym tysiącem walecznych [ ] szybki jak sokół, czasem dla dysyden*
tów i szpiegów srogi |ak laslrząb. ale na ogol ludzki i rządny, wśród błyskawicznych galopów [ ] bil się dziesiątek razy z ociężałymi Intłant-
czykami Katarzyny II
obszerniejszą (Kronik,/ n:u'<iuszyckich. Lwów 1S65, s 228 il4).
Rzeczową argumcnincię autor uzupełnia: Słowacki ..dał mu charakter niegodziwy i zupełną z niego zrobił karykaturę Wiadomo jednak, że później o prawdzie przekonany, żal swój z lego jrowodu przed jednym z. członków naszej latnilit w Paryżu wyraził (s. 228).
“ Vż. Konopczyński. op. di, t. II. s. 451. Konopczyński twierdzi, żc popularnością przewyższał Sawę lylko Kazimierz Pułaski.