80 u*rm
Mb oponenci powiedzą, ic to jest fttitu primfii (tó U, apxn; xd|itvov).
<6> Dalej, czy jest w błędzie ten, kto Mdii, ii ma jest taka albo ie nic jest taka, a rację nu ten, kto twierdzi jedno i drogie? Jeżeli ten drugi ma rację, wobec tego co może znaczyć powiedzenie, ie natura rzeczy jest tego rodzaju? Jeżeli nie ma racji, to jednak ma więcej słuszno-id niż ten, kto sądzi, iż rzea jest taka i nie taka, bo rzecz ma już naturę określoną, a przynajmniej twierdzenie to nie będzie prawdziwe i urazem nieprawdziwe. Jeżeli natomiast wszyscy zarówno mylą się, jak i mówią prawdę, to człowiek znajdujący się w tym stanie nie potrafi ani mówić, ani powiedzieć czegoś, bo równocześnie mówi to i nic mówi. Jeżeli zaś nic tworzy żadnych sądów, lecz ba różnicy myśli i nic myśli, to czym się różni od rośliny? Z tego wynika z całą oczywistością, że nikt nie znajduje się w tym stanie ani spośród tych, którzy głoszą tę teorię, ani spośród innych. Dlaczego właściwie nasz filozof miałby udawać się do Mcgary, a nie pozostawać w domu myśląc, że tam idzie? Dlaczego, jeżeli z rana napotka przepaść albo głęboką studnię, nie kieruje się tam, lecz przeciwnie, jak widzimy, ma się na baczności widocznie dlatego, iż nie uważa, że wpadnięcie tam jest dobre i niedobre? Jasne, że uzna jedno u lepsze, drogie u gorsze. A skoro tak, to powinien także uznać, że to jest człowiekiem, a tamto nieczłowiekiem, że to jest słodkie, a tamto nic-slodkic. Nie w ten sam bowiem sposób szuka czegoś i nie tak samo osądu wszystko, gdy sądząc że bardziej jat pożądane napić się wody albo zobaczyć człowieka, poszukuje następnie tego; a przecież powinien, jeżeli U sama rzecz byłaby zarówno człowiekiem, jak i nieczłowiekiem. Ale, jak już powiedzieliśmy, nie ma nikogo, kto by nie unikał tego, a nie tamtego. Dlatego, jak się
zdaje, wszyscy ludzie wydają sądy bez zastrzeżeń (łsXwe), jeżeli nic o wszystkim, to przynajmniej o tym, co lepsze, a co górne. Jeżeli sil nic jest to wynikiem wiedzy, lecz tylko mniemania, to w o wiele większym stopniu należy zabiegać o prawdę, tak jak będąc chorym zabiega o zdrowie bardziej niż będąc zdrowym: w porównaniu bowiem z tym, kto wic, len, kto tylko mniema, nie znajduje się w dobrym stanic zdrowia w stosunku do prawdy.
<7> Dalej, nawet jeżeli wszystko ma się zarazem tak i nic tak, to jednak „więcej" i „mniej" będzie występować w naturze rzeczy; bo nie w ten sam sposób nazwalibyśmy dwa liczbą parzystą co i trzy, i nie taki sam błąd popełnia ten, kto sądzi, Ie cztery jest pięć jak ten, kto myśli, Ie cztery jest tysiąc. Jeżeli więc błąd nie jest równy, to oczywiście myśl jednego z nich jest mniej fałszywa i dlatego bliższa prawdy. Jeżeli więc to, co posiada więcej jakiejś własno- • ścl jest bardziej zbliżone do normy, wobec tego musi istnieć jakaś prawda, w stosunku do której to, co jest bardziej prawdziwe, jest bliższe. Gdyby zaś nawet taka prawda nic Istniała, to przynajmniej byłoby coś trwalszego i zbliżonego do prawdy i w ten sposób pozbylibyśmy się przynnjmniej tej nieokreślonej doktryny, która przeszkadzała w określaniu czegokolwiek w naszej myśli.
5. Krytyka ttlatywitmu Protagonua
Z tego samego poglądu wywodzi się system Protagorasa i obie doktryny powinny być satazem prawdziwe lub zarazem fałszywe. Z jrdnrj bowiem strony, jeżeli wszystkie mniemania są prawdziwe, to również wszystkie zjawiska muszą być zarazem prawdziwe i fałszywe. Wszak wielu ludzi żywi sprzeczne przekonania I sądzi, że ci,