j / km u
0 | |
/. j | |
Jr, 7 j | |
'■XV') oi(k't |
ii
Od nauki wymaga się, aby była obiektywna. Jest to zapewne jeden z ważniejszych postulatów wysuwanych pod jej adresem. Oskarżenie uczonego o nieobiektywność odczuwa się jako dyskwalifikujące go zawodowo.
Mimo wagi, jaką do niego przywiązujemy, sens postulatu obiektywności nie jest zadowalająco jasny. Różne intuicje dochodzą do głosu pod tym hasłem, a z niektórymi trudno by się było nawet zgodzić — w świetle tego, co wiemy dzisiaj o naturze i uzasadnieniu twierdzeń naukowych. Warto więc poświęcić chwilę namysłu tej właśnie kwestii: (1) co mamy na myśli, gdy twierdzimy, że nauka powinna być obiektywna; (2) przy jakim rozumieniu postulat ten jest w ogóle wykonalny; i (3) jaka jest jego rola z punktu widzenia pomyślnego rozwoju nauki.
W najpowszechniejszym odczuciu obiektywność utożsamia się przede wszystkim z bezstronnością, jest ona przeciwieństwem tendencyjności. A tendencyjność polega na tym, że preferencje określone na zbiorze możliwych rozwiązań danego problemu wpływają na wybór rozwiązania (np. decydując o selekcji argumentów).
Interpretacja ta wymaga pewnych uściśleń, które by ją uchroniły przed łatwymi zarzutami. Można mianowicie twierdzić, że każdy wybór zakłada pewną preferencję. W szczególności zatem i wybór rozwiązania jest wyrazem jakichś preferencji badacza. Żadanie, aby było inaczej, jest po prostu niewykonalne.
Rozwiązanie powyższego paradoksu nie nastręcza specjalnych trudności. To prawda, że decyzje badacza, jak wszelkie w ogóle decyzje, dyktowane są m in. jego wartościowaniami. Kwestia tylko, czego owe wartościowania dotyczą. Jeśli motywują one przyjęte kryterium wyboru rozwiązania (np. takie, które spośród rozwiązań jednakowo uzasadnionych każe wybrać najmocniejsze logicznie), postulat obiektywizmu nie zostaje naruszony/ Bezstronność polega właśnie na konsekwentnym kierowaniu się przyjętymi uprzednio zasadami — bez względu na preferencje w odniesieniu do rezultatów tych zastosowali/ Nasuwa się tu analogia z pojęciem sprawiedliwości, zdefiniowanym kiedyś przez Kazimierza Ajdukiewicza jako przyznawanie każdemu tego, co mu się
należy, Welle zasady nie dującej :.ię \v\il...Ital.t>\vwe z nazwy iiulyw i.ln.iluc|
Mic dziwnego, że sędzia jest —- oliul. uczonego lym, którego piYilcsgmnhńc obowiązuje wymóg obiektywności.
Zachowanie obiektywności w sensie, l.uny obecnie rozważamy, j. i v,i.,;c składnikiem clyki zawodowej uczonego l ak rozumiana obiektywność daje się orzekać o jego postępowaniu, a nie o wy tworze jego pracy. To nie nauka jest (lub nie jest) obiektywna, tylko len, kto ją uprawia. Rozróżnienie dość ważne, bo zwracające uwagę na trudność diagnostyczną: nauka jako zbiór tez ma cechy rozpoznawalne bezspornie, natomiast motywy, którymi kierował się badacz, mogą być co najwyżej przedmiotem domniemań, jak wszelkie procesy świadomościowe. Stąd hipotetyczny charakter twierdzeń o obiektywności lub tendencyjności uczonego.
Podobnie cecha losowości nie przysługuje żadnemu ciągowi „orłów" i „reszek”, ponieważ każdy taki ciąg może być zarówno wytworem procesu losowego (rzucanie monetą), jak też —jakiejś reguły nielosowej. Hipoteza, iż dany ciąg został wyprodukowany przez mechanizm losowy, jest lepiej lub gorzej uzasadniona ze względu na strukturę ciągu. Jednakże mówić o losowości danej sekwencji orłów i reszek można tylko przenośnie, pamiętając o tym. że nie jest to cecha bezpośrednio przysługująca owemu ciągowi. Analogicznie z obiektywnością nauki. Twierdząc np.. że jakaś teoria jest tendencyjna, wypowiadamy się o niej pośrednio tylko: w istocie bowiem głosimy hipotezę odnoszącą się do jej autora jako takiego.
Postulat ^obiektywności postępowania badawczego nie wymaga obszernej argumentacji.* Przyjęte przez naukę sposoby postępowania są racjonalne ze względu na cele, które sobie stawia nauka. Pogwałcenie tych reguł jest więc działaniem przeciwskutecznym, jakkolwiek może się okazać korzystne ze względu na inne, obce nauce cele.
Czy nieobiektywność, w sensie tendencyjności, stanowi poważne zagrożenie dla nauki? Zarówno obserwacja potoczna, jak obszerna literatura z dziedziny socjologii i psychologii nauki skłaniają do pozytywnej odpowiedzi na to pytanie. Przypomnijmy najważniejsze punkty uzasadnienia, ryzykując powtórzenie prawd powszechnie znanych.
Najbardziej widoczna jest zapewne presja czynników zewnętrznych — wówczas, gdy pragną one wykorzystać autorytet uczonego, kredyt społecznego zaufania przysługujący mu właśnie z racji wykonywanego zawodu. Powoływanie się na zdanie uczonych uważane jest od dawna za skuteczny środek perswazyjny. Stąd zabiegi o to, by zdanie to miało pożądaną treść.
Jest też i inna przyczyna tego zjawiskaf Poglądy jednoczą ludzi nie gorzej niż postawy emocjonalne, pełnią zatem rolę religii w sensie Durkheimowskim. tzn. zacieśniają i utrwalają więź społeczną, stając się z tej racji niekwes-tionowalnymi dogmatami. Mogą to być poglądy w kwestiach rozmaitych.
1 K. Ajilukiewicz, O sprawiedliwości. w: Jfzyk i poznanie. I I. PWN. Warszawa 1060. ss. 365-376.