Image014

Image014



j;>T


. -.-i    «iiłlSS>-£ł»4$N

. ’ ^fcafrip

;|£?ft|f

■ ;■

■r%


1 ‘tslllćĄl:-

Tm&M*--


I


>>*<-■'

zwalczanie zdrowych instynktów życiowych

’icz$ wtedy będziesz mogła sama dobierać sobie kolor wstążki, którą-"będziesz nosiła (J. Heusinger, Die Familie Wertkeim, 1800, cyt.

K. Rutschky, op. cit., s. 192 i n.)

Kasia jest oczywiście przekonana, że taka wada mogła się zagnieździć tylko w tak złym stworzeniu jak ona. Aby zdać sobie ] sprawę z tego, że jej wspaniałomyślny i dobrotliwy wychowawca' sam ma trudności z mówieniem prawdy i dlatego ją tak dręczy, Kasia musiałaby się poddać psychoanalizie. A tak wydaje się sama sobie bardzo 2ła w porównaniu z dobrymi dorosłymi. Natomiast ojciec Konradka? Czyż nie możemy dostrzec w nim odzwierciedlenia tej samej udręki, która nęka także i wielu współczesnych ojców.

Postanowiłem sobie mocno wychowywać go bez bicia. Ale nie stało się tak, jak chciałem. Niebawem okazało się konieczne uciec się do rózgi..

A było to tak: Odwiedziła nas Krystynka i przyniosła ze sobą lalkę.: Ledwie Konradek lalkę zobaczył, zapragnął ją mieć. Uderzył Krystyn-kę, by mu ją dala, a ona mu ją wręczyła. Kiedy już Konradek potrzymał tę lalkę przez dłuższą chwilę, Krystynka postanowiła mu ją zabrać, a Konradek nie chciał jej oddać. Cóż miałem zrobić? Gdybym był przyniósł mu książeczkę z obrazkami i potem powiedział, że ma oddać Krystynce lalkę, może by bez sprzeciwu tak zrobił. Ale nie przyszło mi do głowy, a nawet gdyby przyszło, to wcale nie wiem, czy bym tak postąpił. Uważałem, że już nadszedł czas, kiedy dziecko ma się przyzwyczajać być posłuszne każdemu słowu ojca. Więc powiedziałem: „Kon-radku, czy nie oddasz lalki Krystynoe?". „Nie*    odparł nieco gniewnie.

.Ale biedna Krystynka nie ma lalki".

„Nie!" — wykrzyknął znowu, rożpłakał się, przytulił mocno lalkę i odwrócił się do mnie plecami.

Powiedziałem wtedy do niego surowym tonem: „Konradku, musisz oddać Krystynce lalkę! Chcę, żebyś to zrobił".

A co zrobił Konradek? Rzucił lalkę Krystynce pod nogi.

Boże, czym to dla mnie było! Gdyby mi padła najlepsza krowa w oborze, tak bym się tym nie przejął. Krystynka chciała podnieść lalkę, ale jej nie pozwoliłem. „Konradku — powiedziałem — natychmiast podnieś lalkę i podaj ją Krystynce".

„Nie! Nie!" — wykrzyknął.

Wziąłem więc rózgę do ręki, pokazałem mu ją i powiedziałem:

„Czarna pedagogikau 75

podnieś lalkę albo dostaniesz w skórę". Ale dzieciak się zaparł i krzyczał: „Nie! Niel".

Podniosłem więc rózgę i już chciałem go nią zdzielić, kiedy do pokoju weszła matka. Krzyknęła od progu: „Na miłość boską, błagam cię, drogi mężu!"

Dostałem się tedy w dwa ognie. Ale szybko podjąłem postanowienie. Chwyciłem lalkę, rózgę i dzieciaka pod pachę, wybiegłem do drugiego pokoju i zamknąłem za sobą drzwi na klucz, aby matka nie mogła się do nas dostać, rzuciłem lalkę na ziemię i powiedziałem: „Podnieś lalkę, bo inaczej spuszczę ci lanie!" Ale mój Konradek trwał uparcie przy swoim „nie".

Wymierzyłem mu trzy baty, ciach, ciach, ciach! „Podniesiesz lalkę?" — spytałem?

„Nie!" — brzmiała odpowiedź.

Sprałem go wtedy o wiele mocniej i znów powiedziałem: „Natychmiast podnieś lalkę!"

Kiedy ją wreszcie podniósł, wziąłem go za rękę, zaprowadziłem do przyległego pokoju i powiedziałem: „Oddaj lalkę Krystynce!"

Oddał.

Wtedy z głośnym płaczem podbiegł do matki i chciał 6ię do niej przytulić, ale ona miała dość zdrowego rozsądku, by go od siebie odsunąć i powiedzieć: „Idź sobie, nie jesteś moim dobrym Konrad-kiem". Przy tych słowach spływały jej łzy po policzkach. Zauważyłem to i poprosiłem, żeby wyszła z pokoju. Po jej wyjściu Konradek płakał jeszcze jakiś kwadrans, potem się uspokoił.

Muszę wyznać, źe w czasie całego tego ząjścia ściskało mi się serce, po części dlatego, że żal mi było dzieciaka, a po części, gdyż martwiła mnie ta jego zaciętość.

Przy kolacji nie mogłem nic przełknąć, zostawiłem więc nie tknięty posiłek i poszedłem do pastora, by otworzyć przed nim moje serce. I doznałem od niego pociechy. „Dobrze pan zrobił, drogi panie Kiefer — powiedział do ranie. — Kiedy pokrzywa jest jeszcze młoda, łatwo ją wyrwać, jak się pozostawi na dłużej, jej korzenie się rozrastają, a kiedy się wtedy ją wyrywa, to korzeń pozostaje w ziemi. Tak samo jest z przywarami dzieci. Im dłużej się je toleruje, tym trudniej potem je wyplenić. Dobrze, że pan spuścił lanie temu małemu uparciuchowi. Nie zapomni o tym przez pół roku.

Gdyby oberwał tylko lekko, nic by to nie pomogło i musiałby pan go ciągle bić, a chłopiec tak by się do bicia przyzwyczaił, że nic by


iŚS.-


fonie Jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych

•    jd

8ie-*'tego nie robił. To dlatego zazwyczaj dzieci tak mało się przejfj

mąją biciem przez matki, bo one nie potrafią się zdobyć na to, by in^

spuścić solidne lanie. I z tej właśnie przyczyny zdarzają się dzieci te£ś

zepsute, te nawet najsroższymi cięgami nic nie można u nich wskórać^

{...J A te u pańskiego Konradka otrzymane razy pozostają jeszcze

świeżej pamięci, radzę panu wykorzystać ten czas. Niech mu pan^

wydaje dużo różnych poleceń. Niech rau pan każe przynosić sobie'^

buty, kapcie czy fajkę i odnosić z powrotem, niech mu pan każe prze-^

nosić z miejsca na miejsce kamienie na podwórzu. Będzie to wszystko^

robił i przyzwyczajał się do posłuszeństwa" (C.G. Salzmann, 1796’s

cyt. w: K Rutschky, op. cit., 8. L58 i nn.).

I

Cży te słowa pociechy udzielonej przez pastora brzmią tak? całkiem staroświecko? Czyż nie słyszeliśmy w 1979 r., że dwie^ trzecie społeczeństwa niemieckiego opowiada się za cielesnym ka-| raniem dzieci? W Anglii kara chłosty dotąd nie jest objęta zaka--i zem i stosuje się ją powszechnie w internatach. (1999: Obecniechłosta w internatach jest wprawdzie zabroniona, ale jeszcze do--zwolona na łonie rodziny).

Podsumowanie    |

Przytoczyłam tu obszerne wyjątki z poradników wychowawczych dla scharakteryzowania pewnej postawy, która towarzyszy nie tyl- ko ideologii faszystowskiej, ale częściej lub rzadziej występuje jako | element rozmaitych ideologii. Pogardliwe traktowanie bezbronne- $ go dziecka i znęcanie się nad nim, a także tłumienie tego wszy- | stkiego, co żywotne, twórcze, co płynie z pokładów emocjonalnych tak w dziecku, jak i w sobie samym przeniknęło do tak wielu dziedzin naszego życia, że stało się to dla nas niemal niedostrze- ,g galne. Z różnych nasileniem i pod groźbą rozmaitych sankcji, ale niemal wszędzie przejawia się tendencja, by wyzbyć się z siebie tego, co dziecięce, to znaczy unicestwić w sobie słabą, bezbronną, | zależną od innych istotę, by stać się kimś wielkim, samodzielnym i odważnym, kto zasługuje na szacunek. A kiedy odnajdujemy w naszych dzieciach taką przezwyciężoną już w sobie samym sla-

„Czarna pedagogika*    77

istotę, to prześladujemy ją w podobny sposób, w jaki niegdyś (as traktowano, i nazywamy to „wychowaniem". j.W dalszym ciągu mojej książki będę odnosiła do tych bardzo złożonej postawy pojęcie „czarnej pedagogiki”, przy czym z kontek-fgtu jasno będzie wynikać, jaki jej aspekt mam właśnie na myśli, fź wyżej przytoczonych tekstów bezpośrednio wyłaniają się poszczególne elementy owej postawy, z której wynika, co następuje:

1.    Dorośli są władcami (nie zaś sługami) uzależnionego od nich fSziecka.

2.    To oni, jak bogowie, decydują o tym, co jest dobre, a co złe.

3.    Ich gniew rodzi się z ich własnych konfliktów.

4.    Odpowiedzialnością za to obarcza się dzieci.

5.    Rodziców trzeba zawsze chronić.

i--; 6. Spontaniczne uczucia dziecka stanowią zagrożenie dla jego

władców.

?    7. Dziecku należy jak najwcześniej odebrać własną wolę.

8. Wszystko to trzeba zrobić dostatecznie wcześnie, by dziecko nie mogło tego dostrzec i zdradzić komu innemu postępowania dorosłych wobec niego.

,, Sposobami na tłumienie żywotności i spontaniczności dziecka są: podstępy, kłamstwa, obłuda, manipulacja, zastraszanie, pozbawianie objawów miłości, izolacja, podejrzliwość, upokarzanie, pogarda, wystawianie na pośmiewisko, zawstydzanie, stosowanie siły fizycznej aż do tortur włącznie.

Do „czarnej pedagogiki” należy także wpajanie dziecku od samego zarania jego życia fałszywej wiedzy i fałszywych przekonań. Przekazuje się je z pokolenia na pokolenie, a dzieci z szacunkiem je przejmują, choć nie tylko brak dowodów na ich słuszność, aie wręcz dowiedziono ich nieprawdziwości. Są to na przykład takie twierdzenia:

1.    Miłość się rodzi z poczucia obowiązku.

2.    Można skutecznie zabronić nienawiści.

3.    Rodzice z tej właśnie racji, że są rodzicami, zasługują na szacunek.

4.    Dzieci z tej właśnie racji, źe są dziećmi, na szacunek nie zasługują.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
66953 za Mii£L§ i Wi wr,iHI pBj r~T I J y-Pr-hT-ft (    x?-R- £ ftiś I U y * f r
A X j. . ■ ■••■ Sil
SCAN1526 (2) 4~.p Cs^vi-^K U.*LJ^l~1&l+ CxJ 0 ^a, £_rxj,r« !» Llfr<n^-V»l»^.
skanuj0001 (20) (i-Jfti&wnz. Al 03 4~ si&lOA^ts ( r° rit-rCtu ( bis-Jć u v piw (J ■ 7,‘fr^l
IB" I111 m1- -- ,• ■ 7*. . ft#"- i ’ł iT ‘ • - * ■4* : _. J SS?£&^: .-
CAM00064 mi i r£>ft.C^A» <-ŁA,Ł-*. %<o W, ^    ■ i^ooĄiW
5 Łl*S^ X T^
DSCI8125 mK, Ą—l~~Y>* ^Ąi^$clcj—pL.--. j^c..£ł \__ .^f# ęt£
40 0 £
1     1)LL*As/Yv/V -£ ^ I •r; ć: L exception franęoise misę a mai eleclroniąue
eportagelEftMtdtOMo>*W ,»».1^ £*Kjn A* rttow i! *■O,*. traiftCt ft»* r»*(w * Cłppcr. tCUtm,
DSC02563 i f
bnd 4 95 £ HfH tmz IMf» . ■■ ■m /s: ■■ 11 sv m LL 1 i rrftt ’••.:
image008 3/y/u MM o    /U^Q_    /-7$ $ 1/^ Ln £-</v C .0~r 2-

więcej podobnych podstron