fc * Tytuł AMM MM w POMuA ;h u#tł«4 «Młor« wv4«i» wlMciwtsy fUi Sf« iMttad KtnlctAycA w ffffpitfrtnimu JuJ lo/at »iito»owtny w tblom: L. P i r « n d o 11 o, DroM«r> . w ar* HH 1960. W ninit|ttYiii opr«cow4Aiu wyr«ini« rósmcuye sit pojęci* „drAmAr I (ptorwm. J«ko diłeło Ut«rAcki«. mo>
*łt Ugj nut) by^ podstawą widowiska scanicsaa^o, sas druuta, )ako i|awisko nalaiąc# do Innago nii Utoratura rodiaju Mtuil. mola, ala nla ansl by^ ibodowana na podstawia dtvt-matu**). Prty tym trdialcowaidu apostaci# possukująca autora nalalą do sfory dramatu, • ula taatni W konwoncji pnyiątal prsai PirandoUa są to postaci „draasatu nianapisanaoo**, któ ta ń— pdyby tnalaiły autora — mogłyby dopiaro sta^ sią sca* nlctnymi. W niaktdrycb miajscacb takstu twiasscta w didas* kaliach, dla WYtalntgo okralUnla. to chodu o togo typu postaci. a ni# o ooiagowa. prty tym hardio wiaiotnacuia snacwnła togo stówa, tastosowano tan tatmln pisany duią Uterą. miano-wici# „Pootssci. Por. Ukta pnyp i t k
Jest od tylu lal w służbie nojsj sztuki (tocz jakby było od wczoraj) obrotna tłu tka. a niemniej ta wata nowa w tym twoin aawodue.
Nazywa sią Fantazja.
Nieco przekorna i drwiąca* kiady ubiera sią na czar* aa zrmyscy tą wlania, to wygląda dziwacznie. i nikt nia •ochra uaitttyć. to cayni watyatko i zawsze na tarto I aa Jadną modlą. Wkłada rąką do kiaatani, wyciąga x nlaj ciapką błutliiką, czerwoną Jak grabi ad koguci* nakłada Ją tobie na głową i pierzcha. Dziś tu. jutro tam. I sabawfa uą ąprowadzdmrm mi do domu — abym wysnuł t nich nowele, powieści i sztuki dramatycsna — najbardziej nie-tadowołonych w świacie ludzi; raążczyzo* kobiety, chłopców, uwikłanych w dziwne sytuacja* s których nia widzą wyjścia: takich* których plany zostały pokrzyżowana, nadzieje zawiedzione i z którymi obcować jaat. koniec końców. cząsto naprawdą bardzo trudno.
Otót ta moja shiika Fantazja, lat temu kilka* miała sta Mtchnienie czy też nieszcząsny kaprys, by przyprowadzić mi do domu całą rodziną — nie umiałbym powiedzieć, gdzie I jak. wynalezioną, od której mógłbym, jaj zdaniem, wziąć temat do wspanialej powieści.
Ujrzałem przed tobą: mężczyzną koło piąć dziesiątki, w czarne) kurtce i jasnych spodniach, z miną zasępioną k oczyma gniewnymi od upokorzenia} biedną kobietą we wdowich szatach, trzymającą z jednaj strony za rąką czteroletnią dziewczynką, z drugiej strony chłopca mającego