142 ,Aby zyskać na czasie". Iwona, księżniczka Burgunda
w ich szponach także tkwi) pomiędzy mężczyznami (na przykład Cyrylem, Cyprianem i Filipem, a także Ignacym, Filipem i Szambelanem), a nawet niekiedy pomiędzy mężczyznami a kobietami (na przykład Małgorzatą a Ignacym) dochodzi do wyrażającej coś rozmowy, o tyle kobiety same wytwarzają jedynie mechaniczny zgiełk słowny, hałas pełen gestów rywalizacji, zazdrości, wzajemnego demonstrowania i demaskowania swoich mankamentów:
„I DAMA (zasłyszawszy)
Jeśli tak było, to raczej chyba, żeby wydobyć na jaw i wyszydzić twoje dwa sztuczne zęby, o których wszystkim wiadomo! Ha, ha, niechże książę nie będzie okrutny, ha, ha - do widzenia, muszę już iść.
II DAMA
Moje zęby? Twój sztuczny biust raczej!
IDAMA
Albo twoja krzywa łopatka!
II DAMA
Pilnuj swych palców u nóg!” (s. 34).
W Iwonie nie ma aktów porozumiewania się bez udziału mężczyzn, bez głosu mężczyzny. I znów jedynymi, w pewnym stopniu podważającymi tę regułę, wyjątkami są Małgorzata i Iwona. Te dwie bohaterki (którym wprawdzie, tak jak wszystkim pozostałym, Gombrowicz nie dał szans komunikowania się z innymi kobietami) mają jednak zdolność mówienia do siebie samych, obie monologują. Małgorzata czyni to dosłownie, Iwona, jak gdyby wirtualnie, poprzez powracający obraz kółka, które ciągle jej towarzyszy. To kółko stanowi także na wpół letargiczny obieg komunikacyjny, w którym bohaterka jest zarówno ,ja”, jak i „ty”. Gombrowicz z wyjątkową intuicją wiąże tu problem kobiecej tożsamości z problemem języka, mowy, z brakiem miary (którą dysponuje mężczyzna, gdyż to on decyduje, czego i w jakich okolicznościach jest za mało, a czego i kiedy za dużo) w mówieniu, wyrażającym się albo pustką, nieobecnością mowy - tak jak to się dzieje w wypadku
Iwony - albo niepowstrzymaną lawiną słów, ukazywanych jako bełkotliwe i grafomańskie - tak prezentuje się poezja MałgorzatyH.
Wurto spojrzeć też na Izę (pod wieloma względami siostrę Iwony, bliźniaczkę a rebours), która jest pozbawiona tożsamości, piiHta, nieistniejąca. Pokracznej Iwony nie ma, bo „wypadła z obiegu” (erotycznego i społecznego), bo nie stanowi obiektu pragnień; pięknej Izy nie ma, bo jest wyłącznie krążeniem w obiegu, jej tożsamość jest wyłącznie tożsamością idealnego przedmiotu pożądania. Również ona ma ogromne kłopoty z mówieniem, ale o ile Iwona milczy, a z Małgorzaty wylewa się niepohamowana rzeka słów, o tyle Iza - poza krótką chwilą, w której broni Iwony - nie wypowiada ani jednego niestereoty-powego zdania, ani jednej frazy, w której nie demonstrowałaby swojej gorliwości w wypełnianiu zadań atrakcyjnej kobiety, w idealnym spełnianiu wzorca.
Można również powiedzieć - eksponując fakt, iż Iwona ukazuje przede wszystkim punkt widzenia mężczyzny - że niepewne, rozproszone pożądanie mężczyzny napotyka istnienie dwu form kobiecości, z których obie są dla niego - w inny sposób -głęboko niezadowalające, dolegliwę. Kobiecość Izy, absolutnie „oswojona”, przystosowana, stworzona dla niego - i tylko tak Istniejąca - jest jednocześnie bardzo atrakcyjna i nudna. Piękna i pociągająca, bo „dokładnie taka, jak trzeba”, ale z tych samych powodów zawsze rozczarowująca, pusta, nudna.
Lecz i drugi sposób istnienia (księżniczki Burgunda) postrzegany jest przez mężczyzn jako coś głęboko niezadowalającego, Jako chaotyczne, odrażające „bezformie”, z którym zetknięcie się wywołuje szok wstydu i ohydy (choć pojawia się w nim również fascynacja)15.
Istnienie Iwony - poza pożądaniem mężczyzny, milczące I obce nawet dla siebie samej - jest dla męskich postaci dramatu niewyobrażalne i straszne, otwiera przed nimi jakąś otchłań, którą czym prędzej próbują zamknąć, zasypać. I wtedy mordują księżniczkę Burgunda.