skanuj0079

skanuj0079



—    Dzień dobry — bardzo grzecznie i w tym samym stylu.

Ubrana w trencz, zwisający luźno, bez beretu, włosy nie bardzo uczesane, gole nogi.

Szli w stronę małego parku, niebo było szare: przygaszona, płaska pogoda wczesnego lata, sprzyjająca rozprzestrzenianiu się zapachów wilgotnych i chłodnych.

Mówili o głupstwach, ale on pomyślał, że będzie z nią bardzo trudna historia. Siedziała doskonale na swoich pozach (jak jeździec na koniu), i żonglowała nimi z przerażającą nieco łatwością; wytrącona z jednej, przeskakiwała natychmiast w drugą, która była tak samo nieprawdziwa lub prawdziwa, jak poprzednia. Była w tym jakaś elementarna trudność dotarcia do tego, co można by nazwać „nią”.

Emil czuł się trochę tak jak byk, co z rozpędem uderza w czerwoną chustkę toreadora, za którą jest tylko powietrze. Czuł, że rozmowa półsłówkami, którą prowadzili, rozmowa półtonami, była grą wysokiej klasy. I ciągle trafiał na próżnię tam, gdzie, jak mu się wydawało, przed chwilą było na pewno ciało.

Ona broniła się bardzo swobodnie, wystawiała, jak tarcze, swoje wszystkie pozy, które on przebijał z rozmachem. Wtedy ona mówiła: — To jest, mój drogi, tylko tarcza z papieru, ja jestem zupełnie gdzie indziej. Wydawało mu się, że dał się nabrać, że wygłupia się. Była w dalszym ciągu bardzo grzeczna, bardzo dziecinna.

Przeszli szybko na „ty”. Powiedział:

—    Chodźmy do mnie.

—    Chodźmy do ciebie. (Nie powiedziała mu jeszcze „nie”.)

Powiesił jej płaszcz w przedpokoju. Ubrana była w prostą suknię dorastającej smarkuli.

Gdy tylko weszli do pokoju, usiadła na tapczanie. Zapalił małą lampkę. Podszedł do niej, chciał na nią popatrzeć z bliska, ale ona wstała i zaczęła obwąchiwać pokój, jak pies, który przychodzi do nowego mieszkania. Ocierała się lekko o ściany (myślał: — zupełnie jak ja), potem poszła do łazienki. Słyszał, jak odkręca kurki, zakręca. Wróciła.

—    Proszę cię, siedź spokojnie, ja muszę oglądnąć pokój.

—    Jak długo to trwa u ciebie?

—    Piętnaście minut.

Więc oglądała stosy papierów na stole, maszynę do pisania, przez 5 minut czytała Aretina („Jak Nana córkę swoją Pipę na kurtyzanę kształciła”), potem, z powodu Magnusa Hirschfelda, zapytała, co to jest erekcja?, nie czekając na odpowiedź (bełkotał coś) zaczęła bardzo uważnie przeglądać książkę Eddingtona (— co to są neutrony?), odłożyła książki na miejsce, przejechała wierzchem dłoni po klawiaturze fortepianu i wróciła na miejsce.

Leżał na tapczanie. Patrzył na nią, jak się patrzy na zwierzęta w ogrodzie zoologicznym, jak się ruszają? i wydawało mu się, tak jak w ogrodzie zoologicznym, że ruchy jej są dziwnie obce i pociągające, że nie są ruchami człowieka.

Mruknęła długo: — Hmmm...

Wtedy postanowił, że ją weźmie za ramię, pochyli lekko, tak, żeby jej twarz znalazła się pod jego twarzą. To był rodzaj ruchów, które są równocześnie postanowieniami i każdy ruch zawiera w sobie nabój: wykonanie następnego; seria małych skoków i nigdy nie wiadomo, jaki będzie ostatni.

165


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
WAL13 Ozień Smetcgo Walentego To dzień dobry dla Każdego W tym dniu wszyscy to wyznają. Że chcą koc
71414 MIŁEJ NIEDZIELI DZIEŃ DOBRY !!! W* •* I CHYBA WSZYSCY O TYM WIECIE, CO NAJDROŻSZE JEfST NA ŚWI
kartówmęt miko [ ] Byłam bardzo grzeczna w tym roku! [ ] No dobra, przez większość czasu... [ ] W su
skanuj0019 na naskórek, powodując efekt złuszczania, a tym samym wygładzania niektórych bardzo drobn
45844 Zyczenia sw Mikolaja Dzień Dobry! Tu Święty Mikołaj! Czy w tym loku byłeś grzeczny? Nie kradłe
mikołaj 2 Dzień Dobry! Tu Święty Mikołaj! Czy w tym roku byłeś grzeczny? Nie kradłeś? Nie kombinował
skanuj0011 (377) zalety systemu dwubiegunowego
skanuj0016 (284) Wzór 1.2 jest stosowany przy naprężeniach o tym samym kierunku (w stosunku do przek
skanuj0018 Biorąc w nim udział i stwierdzając, że obwiniony żadnych okrzyków nie wznosił tym samym b
skanuj0019 (75) 128 6. Zagospodarowanie turystyczne nawet w krajach leżących w tym samym regionie św

więcej podobnych podstron