Oko jako narząd płciowy 129*
nym jest dokładnie odwrotnie i to właśnie za sprawą spojrzeń modelek. Tak jak w kinie, skierowanie wzroku wprost w obiektyw podważa tu iluzyjność świata przedstawionego. „Patrzeć w obiektyw znaczy bowiem - zobaczyć widza. Czujemy się lak, jakby ktoś spojrzał nam prosto w oczy, złapał na gorącym uczynku, powiedział: wiem, że tu jesteś. Iluzja świata przedstawionego pryska”'. Jednak rozwianie iluzji odbiorcy co do prawdziwości historyjki opowiadanej przez zestaw fotografii nie oznacza wcale, że zostaje mu odebrana wiara w realność tego. co się na tych zdjęciach dzieje.
Aby rozwikłać ten pozorny paradoks, warto przywołać słowa Alberta Laffaya, który napisał: „Władza, jaką sprawuję nad kliszą fotograficzną, jest ograniczona. Mogę oczywiście, posługując się przesłoną, nastawieniem ostrości itd., uzyskać zdjęcie nieostre, tak więc do pewnego stopnia panuję nad przedstawianiem rzeczy, zawsze jednak ich uporczywe bycie tym lub tamtym jest niezależne od mojej woli. Nawet wówczas. gdy nie fotografuję tego. co znalazło się przed obiektywem. lecz przedmioty, które sam wybrałem i rozmieściłem, ich ukryta natura przerasta moje zamiary. To czy inne ziarno materii, odblask, nie chciany szczegół, ten lub inny nieprzewidziany kształt, wdzierają się w pole widzenia i manifestują czyste b y c i e -1 u rzeczy. Kino będzie zatem sztuką, która wyrazi nadmiar natury, przewagę świata nad moim umysłem, spoistość świata, jego opór względem moich poczynań, fotografia tedy - nie z uwagi na swoje piękno, lecz z uwagi na chcianą łub nie chcianą dokładność - manifestuje szufladko-wość rzeczy zawartych w innych rzeczach, obecność, która, jak mówi Alain, nie pyta o pozwolenie”'.
Niezależnie od stopnia umowności i wiarygodności opowiadanej przez ciąg fotografii historyjki - poza rozstrzy-
- Tamże. s. 96.
4 Zolv A. 1 affay. PfHwiiułtinit’. świni i pr/ckl. S. Kowalski. „Pamiętnik I iici.wki” !•»;>. W dzy światem tego. który ogląda, i tej oglądanej. Owe spojrzenia w obiektyw nie mogą być (gdyż. zdarzają się zbyt często i są zbyt jednoznaczne) błędami w sztuce opowiadania obrazem, choć, gdy pojawiły się na ekranie, były za takie uznawane.
W tych magazynach równie zaskakujący jak spojrzenia kobiet jest fakt, że ukazani na zdjęciach mężczyźni zawsze odwracają wzrok, co też stanowi dowód na to, że mamy do czynienia za świadomym i znaczącym sterowaniem oczami modeli. Pozornie wygląda to na przypadek. Aby utrzymać wiarygodność przedstawienia, należałoby przecież podkreślić, że zdarzenia dzieją się w jakimś intymnym ustroniu i dotyczą jedynie bezpośrednio zaangażowanych w nic osób. A jednak kobiety (czy to z próżności, czy z głupoty) nie potrafią powstrzymać się od zerkania w obiektyw, udawać, że całkowicie skupiają się na tym, co robią, i nie myśleć o tym, czy dobrze będą prezentować się na fotografii. W istocie jednak nie chodzi tu wcale o realizm i nikt z produkujących te zdjęcia nie usiłuje w tych, którzy je oglądają, wywołać iluzji, że to. co widzą, rozgrywa się na p r a w d ę w tym sensie, jaki fotografiom usiłuje narzucić kiczowaty komentarz słowny.
Imiona, miejsca, przyczyny, dla których na obrazkach dzieje się to, co się dzieje, to tylko pretekst - gwarantuje on nic tyle autentyczność fotograficznej relacji, ile rzetelność inscenizacji. Słowo „inscenizacja” wydaje się tu właściwe i kluczowe dla zrozumienia tej gry spojrzeń, jaka ma miejsce pomiędzy dziewczyną na obrazku i mężczyzną, który ją ogląda.
Celem dzieła filmowego jest stworzenie wrażenia, że ekranowa opowieść jest ,jak z życia” i wszystkie zabiegi je j twórców zmierzają do ukrycia fikcjonalności relacjonowanych zdarzefr. W fotograficznym magazynie pornograficz-2 Tamże