Systemy polityczne współczesnego świata
opinię Rady Strażników. W ten sposób możliwość ukształtowania się w parlamencie opozycji wobec głowy państwa praktycznie nie istnieje lub - na co wskazuje przypadek Iranu - jest poważnie ograniczona. Nie znaczy to jednak, że parlament nie ma żadnego wpływu na decyzje polityczne. Jako przykład można podać uporczywe odmawianie przez kuwejcki Majlis al-Umma zgody na propozycję przyznania praw wyborczych kobietom, forsowaną przez emira Al-Jabira. Jak więc widać, nawet w krajach najbardziej oddalonych od demokratycznego wzorca, parlament może spełniać funkcję decyzyjną (choć w podanym przykładzie mamy do czynienia przede wszystkim z zablokowaniem takiej inicjatywy władzy wykonawczej, która narusza wielowiekowe tradycje kulturowe).
O ile różnice pomiędzy parlamentami funkcjonującymi w ramach skonsolidowanych demokracji oraz w systemach autokratycznych są oczywiste, o tyle na uwagę zasługuje pytanie, jak działają parlamenty w krajach wkraczających na drogę demokracji. Jak już wspomniano, symboliczną cezurą demokratycznej transformacji jest odbycie rywalizacyjnych wyborów do parlamentu. W wyborach tych, określanych jako „tranzycyjne”, otwarta zostaje droga do przejęcia władzy przez antyautorytarną opozycję, choć - by wspomnieć tu przykłady Hiszpanii z 1977 r. oraz Bułgarii i Rumunii z 1990 r. - nie zawsze prowadzą one do takiego właśnie rezultatu. To, co w istotnym stopniu rzutuje na działalność parlamentów w „młodych” demokracjach, to nie tylko brak silnych, dostatecznie zinstytucjonalizowanych partii politycznych, ich słabe społeczne zakorzenienie czy niestabilność systemu partyjnego. To także brak tradycji i instytucji społeczeństwa obywatelskiego. To wreszcie brak zgody liderów politycznych co do tego, które instytucje państwowe winny odegrać główną rolę w procesie projektowania i realizacji przemian. Czynniki powyższe wpływają na to, że funkcje spełniane przez parlamenty w krajach demokratyzujących się mogą różnić się od tych, które pełnią one w skonsolidowanych demokracjach.
Analizując doświadczenia krajów Europy Środkowo-Wschodniej, węgierski politolog Attila Agh zwraca uwagę na zjawisko swoistej „nadparlamentaryzacji” życia politycznego. Wynika ono przede wszystkim z tego, że parlamenty stają się głównym miejscem narodzin i rozwoju partii politycznych, mających słabe związki z elektoratem. W sytuacji, w której bądź eksponenci starego reżimu (Hiszpania, Bułgaria, Rumunia), bądź przedstawiciele opozycji (Czechy, Słowacja) okazują się zdolni do utworzenia zdyscyplinowanego zaplecza politycznego, parlament jest - by nawiązać do ustaleń N. Polsby’ego - bardziej areną niż instytucją transformatywną (przynajmniej przez pewien czas). Niekiedy może ona stanowić nieocenioną pomoc w konflikcie z rywalizującym z szefem rządu podmiotem polityki. Przykładem tego typu
246