X
WSTĘP
nK.rz-.ch zastępowanie instytucji pozahterac-wynui szały na ó przyjn10wał postawę wieszcza.
kich. I niejedenz hterato 1.^^^ od(rłłciwSzy jej tak
Prus był temu prz - ■ (w0 jest przede wszystkim gałę-zwane posłannictw ‘ P użytecznej"1. To oczywiście nic zia ludzkiej pracy, . to P Joza|iterackich naj-
oznaczało «J. z «boMązko« £ ^ mnacJQ
natomiast "pragnienie rzetelności poznawcze,. porządnego "u profesjonalizmu. Prus uważał powiesc.op.sarstwo za ku, sz. trudny i przykładał doń wymagań,a wyzsze ,„z. do publicystyki, a nawet nowelistyk,. I do p,san,a powieść, szykował się dłuso: przez 20 lat żywota dziennikarskiego , terminowania w małych formach beletrystycznych. Ale gdy zdecydował się na tworzenie powieści, bynajmniej n,e osłabił swej działalności publicystycznej.
Profesja dziennikarska, do której w ciągu 20 lut ptzy-zwyczaił krytyków, wymagała, by bywał traktowany bczccic-monialnie. Dobry felietonista musi od czasu do czasu kogoś rozdrażnić lub i urazić. I musi być przez kogoś od czasu do czasu rozdrażniony lub urażony. Prus był bardzo dobrym, najlepszym felietonistą polskim swojego wieku. Długi spis jego potyczek a z kimże się nie potykał! musiałby zawrzeć tytuły kilkudziesięciu warszawskich i poza warszawskich gazet oraz nazwiska setek ludzi. Antysemici wymyślali mu od żydofilów, zacietrzewienie przypisywali mu entuzjaści budowania pomników' Mickiewicza w Krakowie i Warszawie (uparcie radził, by za pieniądze na te pomniki tanio wydać dzieła poety); docinali mu lekarze, gdy bronił prawa Juliana Ochorowicza do eksperymentów hipnotycznych; egzorcyzmo-wali go publicyści „Przeglądu Katolickiego” za obronę nie-
o AUTORZE
ślubnych dz.ec, Bywało, zc całymi tygodniami oganiał sie od napasę, małostkowych i niepoważnych. Bywało że oddawał 7. nawiązką. Bywało, zc przyznawał się do omyłek i porażek regularnie żartował na swój temat. ’
Na dodatek swoją biografię publiczną jakby na przekór stereotypowi wieszcza oczyszczał sterylnie z efektów które by zeń czyniły człowieka tzw. interesującego i odróżniały od innych pracowników umysłowych. Żadnych w niej występów na wielkich zgromadzeniach pośród oklasków. Żadnych listów z podróży me tylko już za oceany, ale nawet aż do 1896 roku z pobytu w metropoliach europejskich2. Żadna pogłoska nie krążyła o jego zażyłościach z ludźmi powszechnie znanymi, z wielkościami Wschodu lub Zachodu. Nie słyszano, by sic spotykał z gwiazdami sezonów, by ktoś sławny zabiegał o przedstawienie mu się. by ktoś głośny przyjeżdżał do Warszawy zobaczyć Prusa. Nawet romansu, który by zdradzał komplikacje sercowe...3
Sienkiewicz w styczniu 1887 roku przybył z Krakowa do Warszawy, a zaraz w lutym polował na niedźwiedzia w lasach litewskich: w marcu wygłaszał odczyt w Krakowie na Uniwersytecie były to Wspomnienia z Aten — następnie wyjechał do Wiednia, w kwietniu do Abbacji nad Adriatyk, po czym znów wrócił do Wiednia: maj i czerwiec spędził w uzdrowisku Kaltenleutgeben, w lipcu udał się do Brukseli, skąd robił
n- 6 pteśniach 1890! ^nnr, Pozyjywnej. (Poemat realistyczny
literacka I ,m W*/ Materia^\'g*
Dopiero w 1895 r., po napisaniu Emancypantek i Faraona, wyruszył Prus w upragnioną podróż i widział wtedy Berlin. Drezno, Karlsbad, Norymbergę, Stuttgart, Raperswil i Paryż. W 1896 r. opublikował w „Kurierze Codziennym*' Kartki z podróży, dotyczące berlińskiego jej etapu (46 odcinków). Notatki z dalszych etapów
pozostały w rękopisie. . , . .
Późniejszy związek Prusa z Aliną Sacewiczową również nie przedostał się na forum publiczne i dopiero w pół wieku po śmierci pisarza pojawiła się na ten temat pierwsza publikacja: Ostatnia nutosc u* życiu Bolesława Prusa. Odnalezione listy opracowała i wstępem poprzedziła G. Pauszcr-Klonowska, Warszawa 196*..