324 Wybór prac krytycznych
istnienia „powieści”. „Powieść”—jako czynność (powiadomienie, informowanie, mówienie), więc jako narracja in statu nascendi, oraz „powieść” — jako stan finalny, skończony produkt mówienia. Przy czym pierwszy sposób ma stałą tendencję przelewania się w drugi, krzepnięcia w strukturę ukończoną, gotową na nowo do jej reprodukowania. Ową właśnie chwiejność widać choćby na przykładzie zaczerpniętym z Pani Podczaszyny Krajewskiego: „Opowiedziawszy Pani Podczaszynie przypadki moje, słuchałem z wielkim uznaniem i ukontentowaniem powieści ojej przygodach”. W jednym i drugim przypadku konstytutywną cechą powieści będzie jej narracjpność — ustna i głośna. Uwidacznia się to zwłaszcza w terminach obocznych: „przypowieść”, „opowieść”. Fakt to godny odnotowania, gdy mowa o literaturze adresowanej do dzieci, w której zaznacza się stałe, w odróżnieniu od literatury dla dorosłych, bycie jako komunikatu ustnego, przekazywanego słuchaczom, a nie czytelnikom i stąd też silniejsza i w pisanych utworach struktura-lizacja na mówienie, na czytanie głośne. „Opowiadanie” w literaturze dziecięcej było fabułą do opowiadania i do słuchania, nawet gdy było wydrukowane w książce.
Jachowicz w zbiorze Bajki, przypowiastki i powieści pisze we wstępie: „W wierszykach nauka się mieści i dlatego piszę dla dzieci powieści”. Mamy tu jeszcze jedną wskazówkę na rozumienie „powieści”. Zacytujmy tu paralel-nie i oświeceniową wypowiedź o lat czterdzieści starszą: „Cóż to jest romans, jeśli nie powieść zmyślonych jakich przypadków”1. I tu, i w wypowiedzi Jachowicza „powieść” to gatunek literacki, konstrukcja scalona, ujęta w dyscyplinę przepisów. W wypadku pierwszym „mieści się” w wierszyku, w drugim — w romansie. „Powieść” jest rozumiana jako fabuła nieuporządkowana, uboczna do „przypowieści”. „Przypowieść” dla Jachowicza jest „powieścią”. „Powieść” i „przypowieść” mówią prawdę, ale „przypowieść” jest taką „powieścią”, której zasadą organizującą fabułę jest morał. W literaturze dla dzieci w „powieści” zawarta była nie tylko cecha narracyj-ności, ale i prawdziwości. „Powieść” znaczyło zdarzenie, które odbyło się naprawdę, którego jednorazowość faktyczna miała moc uogólnienia dydaktycznego. A im bardziej miała taką moc, tym częściej używano określenia „przypowieść”. Rzeczywista, „literacka” fikcyjność tego zdarzenia była głęboko skrywana w samym sposobie narracji. Opowiadacz bowiem wychodził z założenia, że przykład prawdziwy, a nie „bajka”, ma moc wychowawczego oddziaływania. W „przypowieści”, wydaje się, podkreślano ową doskonałość dydaktyczną, która tkwić miała jakoby in nucę i w prawdziwym zdarzeniu. Nie każdym, ale zawsze w takim, które zasługuje na powtórzenie i na utrwalenie w pamięci.
Blisko słownikowo i semantycznie „powieści” jest powiastka, określenie szczególnie popularne i żywotne w nazewnictwie literatury dziecięcej. Termin ten w poetyce oświeceniowej był prawie nie znany. U Lindego znajdziemy takie objaśnienie: „powiastka—powieść, opowiadanie czego krótko, powieść przykrótka”. Więc czy „powiastka” to tylko mniejsza „powieść”? Wydaje się, że w „powiastce” silniej niż w „powieści” uwidaczniał się element organizujący, będący wynikiem świadomego i celowego oddziaływania opo-wiadacza na tworzywo zdarzenia. To działanie jako czynność myślowo koncepcyjna porzedzało sam akt leksykalny opowiadania i było porządkiem narzuconym tworzywu zdarzenia. W takim rozumieniu „powiastka” byłaby podobna do „powieści”, podanej w formie i funkcji epizodu, konstrukcji zamkniętej i zakończonej. Zacytujemy tu jeszcze jeden z „dowodów”:
Powiem panu powiastkę, rzekł Henryś milutki.
Autor: — A cóż to jest powiastka?
Henryś: — Jest to wierszyk krótki.
(S. Jachowicz, Powiastki i bajki)
Mamy więc sytuację podobną jak przy „powieści”, która, jak pamiętamy, m ieściła się w „romansie” bądź w „wierszyku”. Więc i „powieść i „powiastka” mieszczą się w „wierszyku”. Z tym że „powiastka” w „wierszyku krótkim”.
Pozostaje do objaśnienia termin bajka, który w rodzaju twórczości dla dzieci jest jeszcze bardziej operatywny niż „powiastka”.
Bajka — ale nie rozumiana jako apolog — funkcjonuje na tych samych prawach co „powieść” i wymiennie, i tu znów przede wszystkim jako czynność: bajkę opowiadać. Obok formy czynnościowej: bajać, bajki prawić, forma przymiotnikowa: bajeczny, bajkowy. Tak więc romans jako „bajeczna historyjka o amorach” albo „Romans, nazwisko historii bajecznych, po większej części miłosne awantury w sobie zawierających”2. „Bajeczny”, więc dziwny, fantastyczny, nie mieszczący się w granicach zdrowego rozsądku. Ale „bajeczny” to również cudowny, magiczny. Z czasem epitet przesuwa się w kierunku estetyzującym: bajeczny, czyli „śliczny”. Bajka pozostaje w opozycji do „powieści”, gdy obrócić oba terminy na „prawdę” i „zmyślenie”.
Titnler i Kryzneryna. Powieść prawdziwa, „Magazyn Warszawski”, 1784, cz. 2.
Cyt. za: M. Rutkowska, Sądy współczesnych o powieści polskiej XVIII w., „Pamiętnik Literacki”, R. LYI: 1965, z. 3, s. 97.