236 ROZDZIAl \i
ce popkulturą. Problem etyczny pojawia się wtedy, jeśli propaguje się takie pr.ik tyki jako „dobre dziennikarstwo”. A jest to dziennikarstwo tabloidowe.
Chodzi o jakość dziennikarstwa, a nie miejsce publikacji, zdarza się bowiem, że publikacje tabloidowe pojawiają się w mediach opiniotwórczych
Wewnątrzredakcyjne przepisy zwykle regulują możliwości dodatkowej pracy dziennikarza. Jeśli nawet tego nie zabraniającej podjęcie bardzo często wiąże t»lę z poważnymi problemami profesjonalnymi i etycznymi. Dziennikarze muszą jc dostrzegać, aby nie wystąpił konflikt interesów, szczególnie zabójczy dla tej profe sji. U ludzi mediów, którzy traktują pracę w redakcji jak każdą inną i nie mają po czucia misji, podjęcie drugiej pracy nie stwarza dyskomfortu moralnego.
W sytuacji podejmowania dodatkowej pracy należy uczciwie rozważyć, czy nie zachodzi konflikt interesów, wyrażający się w skrajnych przypadkach sprzecznością, a w innych jakimś napięciem pomiędzy obowiązkami wynikają cymi ze szczególnej roli, jaką pełnią dziennikarze w społeczeństwie, a innymi i» teresami10.
Przed kilku laty, jeszcze jako dziennikarz „Gazety Wyborczej Lublin”, za zgodą redaktora naczelnego prowadziłem zajęcia w Wyższej Szkole Dziennikar stwa im. Melchiora Wańkowicza. W pewnym momencie wystąpiły bardzo ostre zgrzyty na linii władze uczelni - ministerstwo. Zajmowałem się wówczas w redakcji m.in. oświatą. Fakt, że współpracuję z uczelnią i zarabiam na niej pienią dzc, stwarzał poważne ryzyko, że cokolwiek napiszę w sprawie szkoły, będzie na rażone na zarzut braku obiektywizmu.
Ówczesny minister wykorzystał zresztą tę sytuację na konferencji prasowej. Gdy zadałem pytanie, odparł: A czy pan może prowadzi zajęcia w tej szkole? Sta ło się oczywiste, że o „Wańkowiczu” pisać nie mogę.
Tak więc, nawet jeśli nie zabraniają tego regulaminy wewnętrzne, moralnym obowiązkiem dziennikarza jest powiadomienie szefa o podjęciu pracy poza redakcją. Wśród licznych dziennikarskich obowiązków istnieją też obowiązki wobec pracodawcy.
Ewidentnym łamaniem etyki dziennikarskiej jest natomiast równoległa praca w agencjach public relations, pisanie tekstów sponsorowanych, reklam, czy podję cie się funkcji rzecznika prasowego jakiejś firmy. Tego typu zawody kierują się bowiem innymi ideami regulatywnymi, niż dziennikarstwo. Ponieważ jednak podjęcie takiej pracy nie jest sprzeczne z etyką ogólną, wydaje się to dopuszczalne w przypadku ludzi mediów, pracujących w pismach branżowych, biuletynach zakładowych czy tabloidach. Ci ludzie nie są bowiem dziennikarzami w przyjętym
10 LA. Day. F.thics In Malin Communications..., s. 211.
w tej książce znaczeniu. Podkreślmy jednak jeszcze raz, że rozróżnienie: dziennikarze - ludzie mediów nie jest wartościujące. Nie ma nic złego w tym, że ktoś jest człowiekiem mediów, a nie dziennikarzem. O nieetycznej postawie można mówić wtedy, gdy udaje, że jest dziennikarzem.
Dla mediów „bardzo lokalnych”, słabych ekonomicznie, typowe jest łączenie dziennikarstwa ze zbieraniem ogłoszeń. Jest to zupełnie coś innego niż podejmowanie się akwizycji ogłoszeń w ramach dodatkowej pracy. W niezależnych mediach takie praktyki są niedopuszczalne.
Tym bardziej jednak dziennikarz musi mieć świadomość, że stąpa po bardzo grząskim gruncie. Każda pomyłka powoduje, że przemienia się z dziennikarza w rzecznika prasowego ogłoszeniodawcy. Dlatego dziennikarz mediów „bardzo lokalnych” musi mieć mocniejszy kręgosłup moralny niż dziennikarz mediów deontologicznych o silnej pozycji ekonomicznej. W silnych mediach rozdzielenie newsroomu i działu ogłoszeń jest oczywistością i adeptom dziennikarstwa rozpoczynającym pracę w takich mediach często nawet nie przychodzi do głowy, że może być inaczej.
Osoba łącząca dziennikarstwo z akwizycją nie może ani przez moment zapomnieć, że jest absolutnie niedopuszczalne, aby wykupienie ogłoszenia miało jakikolwiek wpływ na treść publikacji.
Konflikt wartości jest czymś innym niż konflikt interesów. W przypadku konfliktu interesów dziennikarz nie powinien mieć wątpliwości, jak postąpić. Jeśli nie wie, pomogą mu kodeksy etyczne, wewnątrzrcdakcyjne regulaminy, a najpewniej jego szef.
Natomiast konflikt wartości nie wiąże się z jakimiś pozadziennikarskimi interesami, lecz dotyczy hierarchii wartości. 2 marca 2007 r. PAP doniosła:
Według Rady Etyki Mediów próba zbojkotowania lustracji dziennikarzy przez nich samych jest sprzeczna z zasadami Karty Etycznej Mediów. Członkowie REM w przesłanym oświadczeniu zapowiedzieli, że sami złożą „stosowne oświadczenia lustracyjne wymagane przez prawo”. Rada uznaje, że próba zmobilizowania części dziennikarzy do działań mających na celu dyskredytację wchodzącej w życie ustawy lustracyjnej (niezależnie od jej ocen) jest sprzeczna z zasadami Karty Etycznej Mediów, w szczególności z zasadą, która mówi, że dziennikarze i wydawcy powinni przedkładać dobro odbiorcy, ponad swój własny interes” - napisała Rada Etyki Mediów.
Rada przypomniała, że „wielokrotnie podkreślała potrzebę lustracji dziennikarzy, jako środowiska stojącego na straży wartości demokratycznych”. W ocenie REM, szczególna rola, jaką pełnią dziennikarze, „opiera się na zaufaniu odbiorów”.
„Żadna możliwość budowania tego zaufania w kraju, w którym media przez dziesiątki lat były uzależnione od władzy totalitarnej, nic powinna być odrzucana" - podkreśliła REM w oświadczeniu.