Tymczasem w wypadku języka naturalnego nigdy takiego momentu umowy nie było, z wyjątkiem nielicznych sztucznie utworzonych terminów, jak drapacz chmur czy podomka, które to wyrazy notabene nie przyjęły się w języku polskim. Języki naturalne wytworzyły się historycznie w wyniku ewolucji i ciągle podlegają zmianom. Przekazywane są z pokolenia na pokolenie jako systemy znaków arbitralnych, w których brak związku między formą i znaczeniem. Stąd lepiej mówić nie o umowności znaków językowych (bo takiej „umowy” nigdy nie było), ale uzusie semiotycznym, warunkującym użycie znaku: żeby właściwie posługiwać się tymi znakami trzeba taki uzus semiotyczny (konwencję semiotyczną) znać. Nie można z formy znaku domyślić się jego znaczenia.
Znaki językowe to znaki będące ciągami dźwięków wytwarzanymi przez narządy mowne człowieka i percypowanymi przez narząd słuchu odbiorcy. Jest to pierwotna i podstawowa postać tych znaków. Wtórnie mogą być one transponowane na bodźce działające na inne zmysły, np. na zmysł wzroku: w ten sposób znak foniczny ze swej istoty przemijający zostaje utrwalony w postaci konwencjonalnego znaku graficznego (pisma). Alfabety są więc systemami wtórnymi (systemami drugiego stopnia): litery odsyłają do dźwięków, np. litera k odsyła do dźwięku powstającego przy bezdźwięcznym zwarciu tyłu języka z podniebieniem miękkim, a t do dźwięku wytwarzanego przy bezdźwięcznym zwarciu przodu języka z zębami. Podobnie alfabet Braille’a przekłada bodziec słuchowy na bodziec dotykowy: układ punktów wypukłych odsyła do fonemu.
Rzecz jasna wykształcanie się alfabetu fonetycznego (odsyłającego do dźwięków) dokonywało się powoli poprzez stadium pisma ideograficz-nego (powstałego z piktogramów, pisma obrazkowego), odsyłającego nie do dźwięków, ale do pojęć. Szerzej o rozwoju pisma mowa jest m.in. w książce E. Łuczyńskiego i J. Mackiewicz (2002), a także w literaturze specjalistycznej (np. G. Jean 1994, M. Kuckenburg 2006).
Inaczej ma się rzecz z językiem głuchoniemych (tzw. językiem migów), który nie jest alfabetem odsyłającym do dźwięków, ale niesie wprost informację semantyczną, odsyła do pojęć. Jest więc systemem semantycznym w ścisłym sensie, językiem, a nie alfabetem. Związek między ruchami rąk a treściami komunikowanymi jest skonwencjonalizo-24 wany, ale w sposób motywowany, w części oparty na relacji podobieństwa
luli styczności, np. ‘kolor czerwony’ oznaczany jest przez ruch pociąg-iiii/i i.i iialcem po wargach, ruch mieszania łyżką oznacza ‘gotowanie’,
11 in li naśladujący łamanie opłatka oznacza ‘grudzień’. Szerzej o języku liilgowjrm (a także miganym, który odsyła do liter, a więc jest alfabetem, \ sin nem drugiego stopnia) mowa jest w książce J. Perlina (1993).
Wszech obecność pisma we współczesnym świecie komplikuje nieco n.i szkicowany na wstępie obraz języka ludzkiego jako występującego i u w 1,1 awowo w formie fonicznej. We współczesnej kulturze odbiór języka iv postaci pisanej jest niemal równie powszechny, co odbiór foniczny: i / ylainy książki, gazety, instrukcje, napisy na ulicach itp. Pewne wyrazy poznajemy od samego początku w postaci pisanej, co znajduje odzwier-i mdlenie np. w formie zapożyczeń (por. np. notes czy nylon). Można więc uważać, że dziś ludzie mówiący dysponują w swoim słowniku pojęciowym luwnocześnie dwojaką formą: foniczną (obrazem ciągu dźwięków) i gra-liczną (obrazem ciągu liter). Jest to szczególnie widoczne w przypadku IV zyków, w których zachodzi duża rozbieżność między postacią foniczną i graficzną wyrazów, jak np. w angielskim (np. wyraz oznaczający ‘most’ ma postać dźwiękową [bridź], a zapis bridge). Już Baudouin de Courtenay mówił o obocznym funkcjonowaniu w pamięci człowieka grafemów i wyobrażeń liter) i fonemów (wyobrażeń dźwięków).
lust to podstawowa, uniwersalna cecha każdego języka ludzkiego, określana czasem (por. A. Martinet 1960) jako „podwójna artykulacja lęzyka”. Polega ona na tym, że znaki językowe (obdarzone znaczeniem) /budowane są z elementów mniejszych nic nieznaczących, tzw. dia-krytów, których liczba jest stosunkowo niewielka (do kilkudziesięciu w językach z rozbudowaną fonologią). Diakrytami w języku naturalnym są fonemy, najmniejsze linearne jednostki foniczne, których różne kombinacje tworzą znaki (ciągi znaczące). I tak np. z diakrytów [r], [k],
/a] utworzone są w języku polskim (w różnym układzie i z powtórzeniami) znaki takie jak: rak, kra, kara, arka. Wymiana któregoś z tych elementów na inny, np. /a j na [o] czy [k] na [n], powoduje zmianę znaku: nie rak, ale rok, nie rak, ale ran (genetivus pluralis od rana), itp.
Omawiana cecha języka jest przejawem jego ogromnej ekonomiczno-ści: umożliwia zapamiętanie, wyróżnianie i wywoływanie z pamięci 25