____MM/y chcch „ cKyy,,cni„ Hox tlllHnuilu
J**° U»H/4» I tlUH/ii natury po*ltul«Ją wapńln- od**., ,, .
sux\it^ ptKluHl/i włośnio / wyląc/cnio się dujy / *qblf or^n,,^)« No'
/ / oyi>łu otaczających 14 rzeczy U- 13B)
Odczuwa się w /te t/ngmutu dzicd/icznn* „
idenlyc/nosłci /. ziemią i krajobrazem oic/yswn ° roma,u>^mic ^^cic
Mario Jonion „romantyczny determinizm h. * ,dk b> poNSlcd/ia'a
' ucicrmini/m hi*loryczno^cograficzny”»\
I c płaskie ugory, mokre łąki. chałupy „ , irVs. v,
krańcach widnokręgu, na koniec pr/ettrzcA nolr ' 7' Klnych’ UwWikłC lopo'c na
i ■ar/xn polna, zakończona opaską lasu., (s. my
Czyż to nic jest Mickiewiczowska tcsknot i dn „ ■ i i , , roanaitym”? “t^nou do „poi malowanych zbożem
" Na T!ir,iC ‘ndl ;srAC2n°:P^r0dn^ch spostrzeżeń, które wpisują-jak sądzę powieść Sienk.cwicza w iradjeje romantyczne, trzeba
poczynić jeszcze jedną uwagę wskazującą na może odlegle, ale istotne pokrewieństwo z Wer,erem. Byłaby to znowu „pamięć" nie szczegółowych artystycznych rozstrzygnąć, ale pewnych „praform doświadczenia". Otóż natura dostarcza obu bohaterom znaków-ostrzezen, znaków-wróZb. a dzieje się to w podobnej sytuacj, ponownego przybycia w to samo miejsce Wszystko. co było dotąd radosne i beztroskie, ukazuje teraz swoją drugą, pesymistyczną stronę. Szczególnie zastanawiające jest ..czytanie" tego rodzaju znaków w wypadku Płoszowskiego - intelektualisty- i jakoby sceptyka, który na swoje usprawiedliwienie ma tylko to. że „prawdopodobnie nikt nie stoi bliżej otchłani mistycyzmu jak bezwzględny sceptyk" (s. 153).
Ten esteta i salonowiec ma jeszcze jeden zwyczaj upodobniający go do Wertera, świadczący zarazem o pewnej rysie w jego dekadenckim światopoglądzie - wytchnienia i ukojenia nerwów szuka wśród „prostoty”. Smak życia po śmierci ojca i rozstaniu z Laurą odnajdzie więc na rzymskiej ulicy, wmieszany w tłum zwykłych ludzi: „Takie to jakieś szczęśliwe, pełne prostoty! Ta prostota wchodzi we mnie i uspokaja lepiej niż chloral moje nerwy” (s. 92). Jak Wertera zachwycają go „patriarchalne szczegóły życia”, porywa krzepa i bujność życia ludzi pokroju Chrostow-skiego, zastanawia „lud” jako idea zdolna być może nadwątlić mur sceptycyzmu: „Pozostał tylko jeden ideał, przed którym nawet bardzo zuchwali sceptycy czapki zdejmują- lud” (s. 107).
11 M. Junior!, Gorączko romantyczna, Warszawa 1975, s. 327.