u
I kiedy w ten sposób wyrażają zwykłe zaskoczenie i rozczarowanie faktem, że macierzyństwo nic dostarcza im cudownych uczuć, jakie pokazują popularne filmy telewizyjne. Kobiety często słyszą, że miłość macierzyńska jest instynktowna (rozumieją więc, że przychodzi bez wysiłku) i ambiWalencja uczuć, której doświadczają, kiedy opiekują się niemowlęciem, wpę-I dra je w depresję.
Dana Crowlcy Jack łączy tc kwestie z utratą głosu i utratą siebie samej przez kobiety. „Kobiety nie słyszą siebie, jak mówią do partnerów, dlatego I $ą niezdolne do zachowania własnych poglądów i poczucia własnego »ju« i zaczynają wątpić w to, że ich poglądy są słuszne”. Jack uważa, że kobieta milknie, jeśli nic może się efektywnie porozumiewać z partnerem (zwykle ma to miejsce wtedy — sugeruje Jack — kiedy mężczyzna nic chce słuchać kobiety). Rzadziej się odzywa i osłabia powagę swoich słów. używając takich zwrotów, jak sama nie wiem, nic już nie wiem. Żeby nie dopuścić do rozpadu zagrożonego tym małżeństwa lub rozchwianej relacji, kobiety próbują realizować ideał kobiecości i mówią to, co ich zdaniem mężczyzna chce I usłyszeć, coraz głębiej pogrążając się w fałszu, nawet w najbardziej intymnych sytuacjach. Krótko mówiąc, osobowość kobiety się rozpada. Jack pisze: „Poszukując bliskości, kobiety zapierają się samych siebie”. W udanych związkach partnerzy zazwyczaj przekazują władzę sobie nawzajem w zależności od sytuacji, w której się znaleźli razem lub oddzielnie. Prawdą jest, że kobiety często mają mniej pieniędzy i rzadziej decydują o wy-I datkach oraz że w nieudanych związkach łatwiej godzą się z tym, iż są bite I i wykorzystywane. Znów mamy do czynienia ze swoistym błędnym kołem —kobiecie w depresji trudno jest się bronić przed złym traktowaniem, więc jest coraz bezwzględniej wykorzystywana, popada w coraz głębszą depresję i tym bardziej nie potrafi się obronić.
Jack uważa, że mężczyźni, obdarzeni większą władzą, deprecjonują kobiecą depresję. Z pewną przesadą opisuje małżeństwo jako „długowieczny mit, który czyni kobiety więźniarkami”. W innym miejscu pisze, że kobiety są „łatwym celem dla depresji skrępowanej przez patriarchat, odartej ze swojej organicznej, mitycznej natury i na skutek tego pozbawionej właściwości leczniczych”. Ten sam refren powtarzają inne radykalne feministki, które piszą o depresji wśród kobiet. Jill Astbury sugeruje, że to, co się mówi na temat depresji, pochodzi wyłącznie od mężczyzn. „Pisząc o podatności kobiet na depresję, pośrednio wskazuje się na to, że częstsze występowanie tej choroby wśród kobiet jest zjawiskiem patologicznym, jest problemem. Żeby sformułować taki pogląd, trzeba stać na stanowisku, że częstość zachorowań na depresję wśród mężczyzn stano-