20 Wstęp
definiowania terminów naukowych, aby odejść od podręcznikowej konwencji wyliczanki różnych typów definicji, starałem się w miarę (moich) możliwości wpleść w materiał bardziej problemowy. Punktem wyjścia tej części jest tradycyjne ujęcie empiryzmu logicznego, by dojść do pojęć ukształtowanych w wyniku krytyki „poglądu otrzymanego". Następnie przedstawiam - płodną, mam nadzieję - krzyżówkę pomysłów niedocenianego filozofa amerykańskiego Dudleya Shapere’a, Wiśniewskiego i moich. Ten rozdział kończy omówienie problemu redukcji i jedności nauki, który stanowi przejście do problematyki jeszcze krótszego rozdziału III.
Jej przedmiotem są domniemane różnice metodologiczne między różnymi typami nauk. Generalnie twierdzę, że są one zazwyczaj wyolbrzymiane, zarówno w literaturze, jak i w obiegowej opinii. W punkcie na temat tak zwanych nauk dedukcyjnych próbuję m.in. odbrązowić metodę aksjomatyczną matematyki i potraktować ją analogicznie do metod identyfikacji dziedziny omawianych w' rozdziale III p. 10 i 11. Logikę zaś przedstawiam jako idealizacyjną teorię języka naturalnego, zwłaszcza jego funkcji argumentacyjnej. W podrozdziale o naukach społecznych znane z literatury przeciwieństwa między naturalizmem a antynaturalizmem oraz indywidualizmem metodologicznym a holizmem staram się zbliżyć do siebie i potraktować jako komplementarne strategie realizacji zasady wnioskowania do najlepszego wyjaśnienia. Następnie z analizy związków' psychologii z naukami przyrodniczymi, z jednej strony, a społecznymi, z drugiej, wyciągam wnioski (negatywne) na temat możliwości jej redukcji. Na koniec łagodzę przeciwstawienie nauk nomologicznych i idiograficznych.
Rozdział III potraktowałem, niestety, bardzo skrótowo, zdw'óch powodów'. Po pierwsze, w zakreślonych dla tej książki ramach musiał ustąpić miejsca rozdziałowi I, najbardziej rozwiniętemu ze w'zględu na podstawowy charakter rozważanych w niej problemów. Po drugie, unikam podejmowania tematów, co do których nie mam własnych przemyśleń, i szkicowy charakter rozdziału III odpowiada początkowemu stadium zaawansowania moich dociekań w zakresie poruszanych w' nim zagadnień. Zdecydowałem się je poruszyć dlatego, że wyczuwam takie zapotrzebowanie ze strony czytelników. Być może w przyszłości będę mógł je rozwinąć w sposób, na który zasługują.
Rozdział IV, ostatni, początkowo sformułowałem jeszcze zwięźlej, w niemal encyklopedycznym stylu. Na temat realizmu pisałem obszernie w poprzednich książkach (wymienionych w bibliografii)
i nie miałem ochoty się powtarzać. W trosce o czytelnika redakcja wymusiła na mnie jego rozwinięcie, co niestety bardzo odwlekło opublikowanie tej książki.
Bibliografia Metodologii nauk jest bardzo selektywna. Obejmuje tylko te pozycje, do których wyraźnie odwołuję się w tekście, oraz historyczne źródła podstawowych idei. Przy pozycjach tłumaczonych na język polski podaję dwie daty: najpierw datę pierwodruku oryginału, nawet tam gdzie nie byłem w stanie ustalić wydawcy i miejsca pierwszego wydania, a podstawą przekładu były wydania późniejsze,
ii następnie datę najnowszego, wedle mojego rozeznania, wydania polskiego. Pierwszą podaję gwoli informacji historycznej, drugą dla wygody czytelnika, który zechciałby sięgnąć po dalsze lektury. Pominąłem w bibliografii opracowania z zakresu historii nauki, z których czerpałem informacje i przykłady ilustrujące moje wywody.
Na koniec pragnę podziękować osobom, które przyczyniły się do powstania tej książki jako jednej z części projektu pt. Podstawy filozofii, zrealizowanego przy wsparciu Komitetu Badań Naukowych: Włodzimierzowi Galewiczowi, pomysłodawcy i inicjatorowi całego przedsięwzięcia, Władysławowi Stróżewskiemu, który wziął na siebie ciężar kierowania projektem, Jerzemu Szymurze, który dał się namówić na udział w nim, i Małgorzacie Baranowskiej, której pomoc znacznie ułatwiła nasze zbiorowe zadanie. Niektóre fragmenty tej książki zyskały na precyzji dzięki rozmowom i dyskusjom z Kazimierzem Jodkowskim, Theo Kuipersem, Wojciechem Sadym i Andrzejem Wiśniewskim, za co jestem im bardzo wdzięczny. W pozostałych fragmentach zdałem się na własne siły, z rezultatem im odpowiadającym. Osobne podziękowania kieruję w stronę Rodziny, żony Joanny i dzieci Gosi, Kasi, Basi i Pawła, która wyrozumiale znosiła moją duchową, a często również fizyczną nieobecność, ponosząc tego wysokie koszty.
Kraków-Zielona Góra-Opole, wrzesień 2005
♦ ♦ ♦