Był on jedynym koronowanym władcą, który stracił życic podczas epidc. mii czarnej śmierci, aczkolwiek rodzina króla Pcdro - żona, najmłodsa córka i siostrzenica - też umarły na skutek zarazy.
Ostatecznie w Hiszpanii załamał się porządek i prawo. Bandy zbrojnych bandytów błąkały się po kraju. Wydano rozporządzenie nakazując* , wymierzenie srogiej kary każdemu, kto plądrował domy ofiar zarazy. 1
Trzy śmiertelne lata
Czarna śmierć jak gigantyczna fala posuwała się nieubłaganie na północ Europy. W ciągu ośmiu miesięcy oczyściła każde napotkane miasto. Nigdy nie poruszała się wstecz. Jej postęp był gwałtowny w stadium początkowym, od grudnia 1347 roku do czerwca roku 1348. W tym czasie ogarnęła swoim zasięgiem Włochy, większość Francji, Hiszpanii i Bałkanów. Przechodząc przez Alpy i Pireneje, kontynuowała swój marsz na północ, docierając osta-teczme w grudniu 1350 roku do Szwecji, Norwegii i krajów nadbałtyckich.
Co ciekawe, w niektórych miejscach zaraza nie pojawiła się w ogóle. Były to Mediolan, Liege, Norymberga, mały rejon na wschód od Calais, olbrzymi obszar na północ od Wiednia oraz mały region na północny zachód od Pirenejów (mimo że choroba wystąpiła w pozostałej części łańcucha górskiego).
W miarę rozprzestrzeniania się zarazy na coraz większe obszary, w całej Europie zapanowała panika. Choroba pochłaniała wszystko na swojej drodze. Nikt nie znał sposobu, aby jej uniknąć. Jedynym rozwiązaniem była ucieczka, która wydawała się raczej oczywistą strategią obronną, aczkolwiek przynosiła niewielką pomoc i przyspieszała postęp pandemii. Możliwość zatrzymania epidemii na terenie Włoch i południowej Francji była jedna — pozostanie w domach. Umożliwiłoby to wyeliminowanie choroby.
A gdy przyszedł czas, że dotarła do Niderlandów, siała tam grozę i zniszczenie jak w każdym wcześniej odwiedzanym miejscu. Gilles Li Muisis napisał:
Ciężko jest uwierzyć w skalę śmiertelności występującą w kraju. Podróżni, kupcy, pielgrzymi, wszyscy przemierzający kraj opowiadali o opuszczonych zwierzętach snujących się po polach bez pasterzy, niczyich stodołach i piwnicach, stojących otworem opuszczonych domostwach i garstkach ludzi w okolicach [...]. W wielu miejscach pola leżą odłogiem.
Latem 1349 roku czarna śmierć dotarła do Toumai, obecnie leżącym w Belgii. Jedną z pierwszych zmarłych osób był tamtejszy biskup. Następnie choroba wyciszyła się, aby rozszaleć po przerwie.
Codziennie do kościołów przynoszono ciała zmarłych. Po pięć. dziesięć, piętnaście dziennie, a w parafii St. Brice czasami nawet dwadzieścia - trzydzieści. W każdym kościele parafialnym w ikariu-sze, pracownicy parafialni, kościelni bili w dzwony rano. wieczorem i w nocy. Wzmagało to uczucie strachu w śród mieszkańców miasta.
Rada Miasta robiła wszystko, aby przywrócić zaufanie publiczne, podczas pogrzebów nie bito w dzwony, nie noszono żałoby, nie gromadzono się w domach zmarłych. Poza murami miasta otwarto nowe cmentarze, na których chowano wszystkich niezależnie od ich statusu społecznego.