880 A po ulicach płaczących z żałości
I na głos ptaszy z miejsc swoich powstaną, I głuche córki śpiewania się staną;
Miejsc się wysokich lękać będą srodze 1 bać się muszą zostający w drodze.
Migdał zakwitnie, szarańcza utyje,
Kapar się wniwecz rozprószy i zgnije;
Bo pójdzie człowiek do domu wieczności,
Przechodzących się ludzi widzieć będzie I pełno żalu, troski, płaczu wszędzie;
Póki się srebrny sznórek nie rozerwie,
Złoty nie skurczy czepek, i nie zerwie 885 Wiadro nad zdrojem lub (to, co więc snadnie Da czerpać studnią) koło nie rozpadnie,
1 proch się do swej ziemie nie obróci,
A duch do Boga, co go dał, nie wróci. Marność marności, wszystko jest na świećie' 890 Marne, i marą, co jedno świat plecie.
Eklezyjastes w mądrość doskonały, Którego nauk pospólstwa słuchały,
Umiał i uczył, i to pokazywał Ludziom, co czynił i czego używał;
895 A własnej w rzeczach dosiągając treści. Wielkie tajemnic złożył przypowieści.
Słów pożytecznych szukał i swe mowy Pełnymi prawdy opisował słowy.
Rozmowy mądrych ludzi znamienite 900 Są jak ościenie i głęboko wbite
Gwoździe, co radą mistrzów zgotowane,
Są od Jednego Pasterza podane.
Nad to, synu mój, nie pytaj się dalej;
Choćby najwięcej ludzie ksiąg spisali,
905 Więcej się nad to nie będzie wiedziało I zbytnie myśli strapią tylko ciało.
Więc dalej mówić cale zaniechajmy,
A końca mowy wszyscy posłuchajmy:
Bo to człowieka samo człekiem czyni.
A wszystko, co się dzieje lub zawini Z każdym występkiem, Bóg na sąd przywiedzie, Lub dobre, lub złe, i wraz sądzić będzie.
Bój się wprzód Boga, a niech nje przestanie / 910 Umysł twój pełnić Jego przykazanie,