nych”. W miejsce Agencji Gotowości Cywilnej i Zarządzania Kryzysowego jako narzędzia premiera proponowano powołanie Krajowego Urzędu Ratownictwa i Zarządzania Kryzysowego, przy pomocy którego swe zadania wykonywać miał minister właściwy do spraw wewnętrznych. Urzędem miał kierować komendant główny PSR Analogicznie wojewoda wykonywać miał zadania i kompetencje z zakresu gotowości cywilnej i zarządzania kryzysowego przy pomocy komendanta wojewódzkiego PSR który miał być jednocześnie kierownikiem wojewódzkiego urzędu ratownictwa i zarządzania kryzysowego.
Było to pokłosie ówczesnych rozwiązań organizacyjnych — w początkach 2000 r. komendant główny PSP został Szefem Obrony Cywilnej Kraju, a KGPSP wykonywała również funkcje urzędu Szefa Obrony Cywilnej. Dotychczasowy, nieformalnie powołany (gdyż nie ustawą, lecz decyzją ministra spraw wewnętrznych i administracji) Urząd Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności zlikwidowano (a faktycznie połączono z KGPSP). Planowano, iż PSP stanie się nowoczesną formacją realizującą całość zadań ochrony ludności i ratownictwa, co było również spowodowane ówczesnymi doświadczeniami, w których brakowało innych zagrożeń niż katastrofy naturalne (oczywiście do 11 września 2001 r.).
Ustawa o gotowości cywilnej i zarządzaniu kryzysowym ostatecznie nigdy nie weszła w życie ze względu na weto prezydenta, które nie zostało rozpatrzone, gdyż Sejm zakończył kadencję.
W latach 2001-2005 ówczesna koalicja rządowa podjęła co najmniej dwie równolegle próby uregulowania kwestii zarządzania kryzysowego i ochrony ludności.
I tak w Sejmie znalazł się zarówno poselski projekt ustawy o bezpieczeństwie obywateli i zarządzaniu kryzysowym (powstały podobno faktycznie w MSWiA), jak i rządowy projekt ustawy o zarządzaniu kryzysowym (uważany za wspólne dzieło MON i BBN). Oba w dużej mierze zawierały regulacje powtórzone za projektem wcześniejszej ustawy o gotowości cywilnej i zarządzaniu kryzysowym, różniły się jednak istotnie, jeśli cłiodzi o definicję sytuacji kryzysowej oraz kwestie organizacji systemu na szczeblu centralnym. Ostatecznie podstawą prac sejmowych stal się projekt poselski, do którego w pracach sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych (KAiSW) dołączono projekt rządowy. W projekcie poselskim jako sytuację kryzysową przyjmowano „stan narastającej destabilizacji, niepewności i napięcia społecznego, charakteryzujący się naruszeniem więzi społecznych, możliwością utraty kontroli nad przebiegiem wydarzeń oraz eskalacji zagrożenia, a w szczególności sytuację stwarzającą zagrożenie dla życia, zdrowia, mienia, dziedzictwa kulturowego lub infrastruktury krytycznej, w tym spowodowaną zdarzeniem o charakterze terrorystycznym”.
Natomiast rządowy projekt ustawy o zarządzaniu kryzysowym w ogóle nie zwierał definicji sytuacji kryzysowej (sic!). Co autorzy rozumieli pod pojęciem kryzysu, można było wywnioskować pośrednio z brzmienia art. 2 dotyczącego zarządzania kryzysowego, które miało polegać na „zwalczaniu stanów narastającej destabilizacji, niepewności lub napięcia społecznego stwarzających zagrożenie
dla życia, zdrowia lub mienia”. Te „stany narastającej destabilizacji” to zapewne w intencji autorów przedłożenia rządowego właśnie sytuacje kryzysowe. W sprawozdaniu jednej z podkomisji definicją sytuacji kryzysowej stało się sformułowanie z projektu poselskiego.
Jeśli chodzi o rozwiązania organizacyjne, w projekcie poselskim przewidywano, iż zarządzaniem kryzysowym koordynuje premier przy pomocy ministra właściwego do spraw wewnętrznych, który z kolei działa przy pomocy podległych mu organów i jednostek organizacyjnych, w tym Rządowego Centrum Koordynacji Kryzysowej (RCKK) oraz Rządowego Zespołu Koordynacji Kryzysowej. Z kolei w wersji rządowej zarządzanie kryzysowe sprawowała RM przy pomocy Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego (RZZK) obsługiwanego przez podległe premierowi Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB). W wersji ostatecznej, uchwalonej przez KAiSW, zachowano brzmienie projektu poselskiego z rozbudowanymi zadaniami RCKK, które - choć miało zadania ustawowe jak projektowane przez rząd RCB - miało być tworzone jedynie w drodze zarządzenia i organizowane przez ministra właściwego do spraw wewnętrznych. Ostatecznie projekt ustawy o bezpieczeństwie obywateli i zarządzaniu kryzysowym, będący efektem prac KAiSW nad obydwoma projektami, nie został skierowany przez marszałka Sejmu do drugiego czytania przed zakończeniem kadencji parlamentu. Jednak rozwiązania proponowane w obu projektach, zwłaszcza kwestia powołania centralnej jednostki organizacyjnej służącej zapewnieniu koordynacji zarządzania kryzysowego (RCB łub RCKK), zostały później wykorzystane przy pracach nad kolejną wersją ustawy o zarządzaniu kryzysowym. Co warte odnotowania, w pierwotnej, poselskiej wersji ustawy, jak i w wersji komisyjnej pojawiły się po raz pierwszy dwa artykuły (4 i 5) dotyczące ochrony infrastruktury krytycznej, które również zostały wykorzystane w kolejnej regulacji ustawowej, ostatecznie uchwalonej w kwietniu 2007 r. jako ustawa o zarządzaniu kryzysowym (uzk).
Uzk była z jednej strony kompilacją dotychczasowych rozwiązań i idei sięgających jeszcze projektu Instytutu Spraw Publicznych, z drugiej - wyrazem typowej dla ówczesnych władz nieufności wobec samorządu, decentralizacji i roli PSI*. W efekcie powstał nic do końca przemyślany, zdecydowanie proetatystyczny, choć bardzo ambitny projekt ujęcia w jednym akcie prawnym całości militarnej i pozamilitarnej sfery zarządzania kryzysowego, zobowiązań sojuszniczych i wyzwań współczesnych (zagrożenia asymetryczne i ochrona infrastruktury krytycznej). Z projektu rządu Marka Belki przejęto natomiast pomysł utworzenia centralnej jednostki podporządkowanej premierowi, pod nazwą Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Mimo iz do czasu wyborów i utraty władzy przez PiS upłynęło ponad pół roku, uzk praktycznie nie weszła w życic. Nie wydano ani jednego aktu wykonawczego. Nie rozpoczęto też - mimo dość krótkich terminów ustawowych - tworzenia RCB.
Jak wspomniałem, dotychczasową niedobrą tradycją polityczną była tendencja do unieważniania przez kolejne rządy dokonań poprzedników w zakresie zarządzania kryzysowego i ochrony ludności. W 2007 r. postanowiono spróbować
15