SLUP OGNISTY
Nie zanudzam wymyślnymi aluzjami Do odgrzewanych po raz dziesiąty kotletów, Kiedy zaś wokoło gwiżdżą kule,
Kiedy fale gruchocą burty,
Uczę ich, że mają się nie bać,
Nie bać się i robić, co trzeba.
Kiedy zaś kobieta o pięknej twarzy, Najukochańszej we wszechświecie,
Powie: „Nie kocham pana" —
Uczę ich, że się mają uśmiechnąć I odejść, i nigdy nie wrócić.
Kiedy zaś przyjdzie ostatnia godzina,
Oczy szczelnie przesłoni czerwona mgła, Nauczę ich, że mają przypomnieć Całe naraz miłe, okrutne życie,
Całą ziemię rodzimą, obcą,
A stanąwszy przed obliczem Boga Ze słowem prostym i mądrym Czekać mają spokojnie na Jego wyrok.
Pierwodruk 1921
244