Maryla Hopfinger
Aby zorientować się w wadze przemian, których jesteśmy świadkami i uczestnikami, nie wystarczy myśleć w kategoriach czasu krótkiego, teraźniejszego. Taki ogląd może zniekształcać rozpoznanie zjawisk i procesów, zakłócać proporcje między starym a nowym, między ciągłością a zmianą. Tempo oraz rytm dzisiejszych przemian i nasze uwikłanie w te procesy utrudniają refleksje o współczesności, stąd moja próba zyskania dystansu przez odwołanie się do przeszłości dalszej i najdalszej. Spróbuję zatem posłużyć się Braudelowską perspektywą „długiego trwania”1.
Dzisiaj coraz mocniejsze staje się przekonanie, że komunikowanie się ludzi jest fundamentem i osnową każdej zbiorowości oraz każdej kultury, a jego cywilizacyjnie uwarunkowane formy sprzęgnięte są ze sposobami myślenia i percepcji świata, wyobraźnią i pamięcią zbiorową, z rodzajem więzi społecznych. Fundamentalną transformację komunikacji społecznej, która uruchamia i sygnalizuje przekształcenie całej kultury, nazywam r e k ó nT i'g u r a c j ą.
Taka rekonfiguracja zdarzyła się już raz, jak dotąd - jeden raz w historii: w starożytnej Grecji. Było to przekształcenie kultury opartej na oralności w kulturę posługującą się pismem. Dzięki niezwykłym możliwościom alfabetu fonetycznego, wynalezionego około siedem stuleci przed nową erą, ta zmiana mogła objąć całe uniwersum kultury. W powolnym, stopniowym procesie trwającym stulecia przedpiśmienna oralność czasów Homera przeobraziła się w epokę pisma Platona.
W rezultacie analizy mowy i rozłożeniu jej na dwadzieścia parę najmniejszych, możliwych do łączenia składników, z których każdy oddzielnie nic nie znaczy,
Przedstawione tu tezy rozwijam w przygotowywanej do wydania książce o literaturze i mediach. ' F. Braudel, Historia i trwanie, przeł. B. Geremek, Czytelnik. Warszawa 1971.