t > r f r .y ł* l
W łir«?gu JilotoJII I
clzionych, z wieści znikąd, z gór szklanych, z wilków tt\ mych, ze świętych kosznlków-opałków, słowem, z lego wszy$i kiego, co jest wzgardzone, potępione, nieuznane i nienaukowe Czytając taką księgę, przekonalibyśmy się, czym się metafizyka różni od religu Tym chyba, ze la pierwsza, wychodząc z baśni wkracza na drogi myślenia logicznego, aby się narazić na walkę na sprawdzian, na zwątpienie, na wszelkie szlachetne starcie się z wrogiem, który jest częstokroć pożądańszy od przyjaciela Zaś ta druga - rehgia - nigdy z baśni nie wychodzi i na nic nie naraża siebie i swoich kapłanów. Dlatego tez trwa dłużej i większy budzi szacunek... Przyjaciel zaś poządańszy jest dla niej od wroga. Ale nie tylko one, nie tylko metafizyka i religia konarami swymi lub raczej korzeniami tkwią w soczystym czarnoziemie baśni. Nawet nauka, ścisła, logiczna nauka, nie może się obejść bez wzgardzonej przez siebie baśniowości. Przypomnijmy sobie, choćby tę jedną, nielogiczną baśń o eterze, jako o ciele jednocześnie twardym i nieważkim... Czyż nie uczono nas tego uznanego nonsensu, czyż nie powtarzaliśmy go z pewnym uczuciem własnej, nabytej nagle mądrości? Czyż wreszcie nie ma on w sobie świętego nonsensu dogmatów religijnych? W zasadzie niczym się od nich nie różni, prócz tylko tym, że jest mniej zrozumiały, stokroć względniejszy. Każdej chwili jest gotów do wykreślenia siebie z liczby prawd ludzkich. Jest właśnie — ludzki. Nie tytułuje siebie ani objawieniem, ani dogmatem, lecz tylko hipotezą, przypuszczeniem, prawdą chwilową, doczesną — w braku prawd trwalszych, wiekuistszych, bezwzględniejszych. Sam o sobie mówi: „Istnieję tylko tymczasem, bom chwilowo potrzebny i użyteczny. Cierpliwie czekam, aż mnie zużytkują i odrzucą jako rupieć, który — z lekka zabarwiony domysłem dalekiej prawdy - wypłowieje wreszcie na słońcu”.
A o jego użyteczności czyż trzeba mówić? Ileż to wynalazków użytecznych stworzyło się dzięki temu nonsensowi? Ileż tego eteru, nieistniejącego eteru, domyślnego eteru było w każdej myśli ludz-