jest w nich pustka, by mogli naprawdę cierpieć. Trudno nazwać ich żywymi - trudno jest nazwać śmiercią leli śmierć, której nawet się nie boją, gdyż są zbyt zmęczeni, aby ją zrozumieć.
Zaludniają oni moją pamięć postaciami bez oblicza i gdybym mógł ująć w jakimś obrazie cale zło naszych czasów, wybrałbym ten obraz, tak mi znajomy: wychudły człowiek, z pochyloną głową i zgiętym karkiem, z którego twarzy ani oczu nie można wyczytać ani cienia myśli.
Jeżeli potępieni nie mają historii, a droga wiodąca do zagłady jest jedna i szeroka, dróg prowadzących do ocalę-1 nia jest wiele, są strome i nieprzewidziane.
Główna szosa to - jak wspomniałem - Prominenz. „Pio* minenten" nazywają się funkcjonariusze obozu, poczynając od przełożonego hajllingów (Lagerdltesterj, poprzez kapo, kucharzy, pielęgniarzy, strażników nocnych aż do zamiata I czy baraku i do kierowników latryn i pryszniców (Sc/k'P.i» minister i Bademeister). Najbardziej interesujący są tu pro* minencl żydowscy, gdyż, podczas gdy inni otrzymywali s\J funkcje automatycznie, przy wejściu do obozu na mot y swej naturalnej wyższości. Żydzi musieli intrygować i IwarJ do walczyć, by te funkcje otrzymać.
Prominenci żydowscy są specyficznym, smutnym i godnym uwagi okazem ludzkim. Cierpienia obecne, przeszli i odziedziczone, w połączeniu z tradycyjnym wychowaniem we wrogości wobec obcych, stworzyły z nich aspołeczni i nieczide potwory.
Są oni typowym produktem struktury lagru niemieckiego: zaofiarujcie jakimś osobnikom w stanie niewolnictwu uprzywilejowane zajęcie, względny dobrobyt i duże prawdopodobieństwo przetrzymania, żądając w zamian złamania solidarności i zdradzenia towarzyszy, a na pewno zna| dzie się taki, który się zgodzi. Nie będzie podlegał po-1 wszechnemu prawu, stanie się nietykalny, toteż tym h.ii | dziej będzie obmierzły i znienawidzony, im większą władz*
.ie dysponował. Jeżeli przyjdzie mu rządzić nieszczę-cami, z prawem życia i śmierci wobec nich, będzie rutny i tyrański. bo zrozumie, że jeśli nie będzie taki dostatecznym stopniu, to jakiś inny, uznany za zdatniej-50, zajmie Jego miejsce. Ponadto, cala silę swej niena-nie mogącej się wyładować na gnębicielach, przeleje bezmyślnie na gnębionych i dozna zadowolenia, gdy za ewagę otrzymaną z góry zemści się na swych podwlad-
Zdaję sobie sprawę, jak to wszystko dalekie jest od tego, zwykliśmy sobie wyobrażać: że uciśnieni łączą się soli-ile, Jeżeli nie w oporze, to przynajmniej w cierpieniu. B wykluczam, że to może się zdarzyć, jeżeli ucisk nie jkroczy pewnej granicy lub jeżeli ewentualnie ciemięzca t tak niedoświadczony albo tak wielkoduszny, że toleruje patrzy przez palce na ten stan rzeczy. Stwierdzam jednak, naszych czasach, we wszystkich krajach, w których ęła stopa obcego najeźdźcy, powstaje analogiczna sy-’a rywalizacji i nienawiści wśród ujarzmionych; a fakt , jak wiele innych ludzkich spraw, ze szczególnie okrut-wyrazistością dał się zauważyć w lagrze.
O prominentach nie-Żydach niewiele jest do powiedze-n, Jakkolwiek byli oni znacznie liczniejsi (żaden .aryjski" ling nie był pozbawiony choćby najskromniejszej fun-jl). Byli oni głupi i bestialscy, co jest rzeczą naturalną, li weźmie się pod uwagę, że byli to przeważnie zwykli linaliści, których wybrano specjalnie z więzień nie-Icckich, aby im powierzyć rolę nadzorców w obozach dla lów; i sądzę, że wybór ten był szczególnie staranny, gdyż idno mi uwierzyć, żeby te nędzne okazy ludzkie, jakie dzieliśmy w akcji, miały reprezentować przeciętną prób-, Już nie Niemców w ogóle, ale nawet więźniów niemiec-ch. Trudniej natomiast pojąć, że prominenci polityczni Oświęcimiu rywalizowali, jeśli chodzi o brutalność, ze kłymi przestępcami. Wiadomo jednak, że w Niemczech
101