gniazdo(1)

gniazdo(1)



Dziwne gniazdo - M Kownacka

Listopadowy wiatr strącał z drzew ostatnie liście.

Na ogołoconych gałęziach ukazały się gniazda i gniazdeczka - tak wspaniale ukryte latem w gęstwinie liści.

Jędrek z młodszym bratem Leszkiem wędrowali rankiem do przedszkola. Droga prowadziła pod lasem.

-    Popatrz, Jędrek gniazdo.

-    Gdzie?

-    O, tam, tam, na tej gałęzi!

-    Co się tak gapicie maluchy, jeszcze gawrona połkniecie? - poklepał Leszka po plecach Tomek, duży chłopiec z siódmej klasy z teczką pełną książek.

-    Tam gniazdo! - pokazał Leszek.

-    A, prawda! Zaraz je dostaniemy! Rzucił teczkę w trawę - i w jednej chwili, jak wiewiórka, już był przy gnieździe...

-    Ale gniazd nie wolno zabierać - Jęknął Jędrek.

-    Kto ci powiedział mądralku?

-    Pani mówiła!

-    Pani mówiła, że wiosną i latem, kiedy lęgną się pisklęta, ale nie teraz, późną jesienią! - tłumaczył majstrując przy gnieździe.

-    A dlaczego? Jak nie wolno - to nie wolno!

-    A dlatego, że gniazda zajmują wygodne miejsca i na przyszłą wiosnę miejsc zabraknie! Kapujesz Jędrku - Mędrku?

-    A ptaki do gniazd nie wrócą?

Tomek zsunął się z drzewa.

-    Nie, globusiku, wraca tylko jeden jedyny strzyżyk, ale on jest wielkości korka od butelki, a to spore gniazdo - więc spokojna głowa. To jest gniazdo drozda śpiewaka!

-    Skąd wiesz? - rzucili się chłopcy oglądać gniazdo.

-    Bo wysłane tekturą! Tylko drozd śpiewak potrafi taką sztukę...

-    Skąd ten drozd wziął tekturę w lesie, - wzruszył ramionami Jędrek.

-    Sam sobie zrobił, kapujecie, maluchy?

-    On nas buja! - trącił Leszek Jędrka.

-    Ha, jeżeli bujam to sobie idę!

Podniósł swoją teczkę i ruszył drogą wielkimi krokami, ale chłopcy podreptali za nim.

-    Nie... nie... no powiedz, Tomek, o tej tekturze!

-    To co, on założył fabrykę tektury, ten drozd śpiewak, czy jak?

-    E, tam! Nabierze do dzioba, kapujecie, próchna ze starej dziupli, wymiesza ze swoją śliną, wymiesza i gniazdo wykleja.

Podobno ludzie nie znali jeszcze papieru, tylko pisali na wołowych i oślich skórach, kiedy drozd śpiewak już tekturę umiał robić!

-    E, to pewno bajka!

-    Macie tu gniazdo, pokażcie waszej pani, to wam powie. A chcecie, to się założymy.

-    O co?

-    O lizaka!

-    Cześć.

I Tomek popędził do szkoły, a chłopcy, co tchu do przedszkola.

-    Proszę pani, czyje to gniazdo?

-    Drozda śpiewaka - powiedziała pani. Wysłane tekturą!

Świetnie będzie ciekawy okaz do kącika przyrody!

A jednak Tomek nie bujał - trzeba szykować lizaka!


Wyszukiwarka