Magia sympatyczna
mieszkańców. W tym samym celu Hindusi sypią popiół ze stosu pogrzebowego przed progiem domu, a Indianie peruwiańscy proch z kości nieboszczyka. Włamywacze na Rusi Podkarpackiej usuwają szpik z piszczeli ludzkiej, napełniają ją łojem i, zapaliwszy ją, okrążają trzykrotnie dom. Ma to pogrążyć mieszkańców w sen podobny do śmierci. W tych samych stronach sporządzają również piszczałkę z kości goleniowej zmarłego i grają na niej. Ludzie słuchający tej muzyki stają się senni. Indianie meksykańscy posługują się w tym szkodliwym celu kością z lewego przedramienia kobiety, która zmarła w połogu, rodząc swe pierwsze dziecko, ale kość musi być wykradziona. Uderzają nią o ziemię przed domem, który mają zamiar okraść. Na skutek tych czarów wszyscy znajdujący się w domu tracą mowę i władzę w członkach, są jak nieżywi, słyszą i widzą, ale są zupełnie bezsilni, niektórzy z nich jednak śpią naprawdę i nawet chrapią. W Europie podobne właściwości przypisywane były Sławnej Ręce, była nią zasuszona i zamarynowana ręka wisielca. Każdy człowiek, któremu pokazywano wetkniętą w Sławną Rękę płonącą świecę, sporządzoną z tłuszczu powieszonego zbrodniarza, tracił władzę w członkach i nie mógł nawet ruszyć palcem, jak gdyby już nie żył. Czasami świecą jest po prostu ręka nieboszczyka, a raczej pęczkiem świec, ponieważ zapala się wszystkie palce. Gdyby któryś z mieszkańców domu miał się obudzić, wówczas jeden z palców nie będzie się palił. Tego rodzaju niegodziwe światło może być zgaszone jedynie za pomocą mleka. Czasami, głosi przepis, świeca złodzieja ma być sporządzona z palca noworodka, a jeszcze lepiej z palca nie donoszonego płodu, niekiedy zaś uważa się, że złodziej musi mieć po jednej świecy na każdą osobę w domu, gdyby zaś jednej zabrakło, wówczas któryś z domowników się obudzi i go schwyta. Z chwilą jednak gdy świece te zapłoną, zgasić je może tylko mleko. W siedemnastym wieku rabusie mordowali ciężarne kobiety, by zdobyć tego rodzaju świece. Starożytni greccy złodzieje i bandyci wierzyli, że można uciszyć albo przestraszyć i zmusić do ucieczki najgroźniejszego psa za pomocą głowni z pogrzebowego stosu. W Serbii i Bułgarii kobiety, którym zbytnio dolega dyscyplina domowa, zabierają miedziaki z oczu nieboszczyka, zmywają je winem lub wódą, a płyn dają swym mężom do picia. Mąż po przełknięciu będzie miał oczy za-mlmięte na ich grzeszki, podobnie jak nieboszczyk, którego oczy tymi .miedziakami przymknięto.
Zwierzęta również posiadają często zalety, które mogą się przydać człowiekowi. Magia homeopatyczna lub naśladowcza stara się rozmaitymi sposobami przekazać te właściwości istotom ludzkim. Tak na przykład niektórzy Beczuanie noszą jako talizman łasiczkę, ponieważ zwierzątko to, mocno trzymające się życia, nie dopuści, by właściciel talizmanu zginął. Inni noszą przy sobie w podobnym celu pewne owady okaleczone, lecz żywe. Inni jeszcze Beczuanie wplatają sierść bezrogiego wołu w swoje włosy i umieszczają żabią skórą na swych płaszczach, ponieważ żaba jest śliska, a wół bez rogów trudny do schwytania. Tak więc człowiek zaopatrzony w te talizmany będzie równie trudny do schwytania jak wół _ i żaba. Arab, gdy chce ściągnąć z powrotem niewolnika-zbiega, zakreśla magiczne koło na ziemi, w środek wbija gwóźdź i nitką przywiązuje do tego gwoździa chrząszcza, pilnując, by owad był tej samej płci co zbieg. Chrząszcz krążąc w koło nawija nitkę na gwóźdź, skraca ją i zbliża się do środka za każdym okrążeniem. Tak samo dzięki magii homeopatycznej niewolnik, który uciekł, powróci do swego pana.
Gdy wśród południowych Słowian ktoś wybiera się na rynek, by coś zwędzić czy kogoś okraść, wystarczy, by spalił ślepego kota i szczyptą popiołu posypał człowieka, którego ma zamiar oszukać. Może wtedy zabrać z kramu, co mu się spodoba, a właściciel w niczym się nie połapie, ponieważ będzie tak samo ślepy jak ów spalony kot, którego popiołami go posypano. Złodziej może nawet śmiało zapytać: „Czy już za to zapłaciłem?”, a oszukany kramarz odpowie: „Ależ oczywiście.” Równie prostym i skutecznym sposobem posługują się tubylcy w Australii Środkowej, gdy chcą, by im urosła broda. Nakłuwają sobie policzki ostro zakończoną kością, a potem gładzą je starannie magicznym kijem albo kamieniem przedstawiającym szczura o bardzo długich wąsach. Właściwości tych wąsów przechodzą oczywiście na kij względnie kamień i z kolei już bez trudu na policzki, na których, rzecz jasna, wkrótce ukazuje się obfity zarost. Starożytni Grecy byli przekonani, że jedzenie mięsa czuwającego słowika nie pozwala człowiekowi zasnąć, a nasmarowanie oczu osoby o słabym wzroku żółcią orła da jej orli wzrok, a także, że jaja krucze przywracają kruczą czerń siwym włosom. Ale osoba, która tą metodą pragnęła ukryć zmiany spowodowane wiekiem, musiała pilnie uważać, by w czasie smarowania swych czcigodnych włosów jajkami mieć pełne usta oliwy, inaczej jej zęby, podobnie jak włosy, zabarwiały się na kruczoczarny kolor i żadne mycie i szorowanie już ich nigdy nie mogło wybielić* Prawdę mówiąc, był to środek na porost włosów nieco zbyt silny i stosując go można było otrzymać zupełnie nieoczekiwane wyniki.
Zgodnie z zasadami magii homeopatycznej nie tylko rośliny i zwierzęta, lecz również i przedmioty nie ożywione mogą być źródłem dobrodziejstw względnie nieszczęść zgodnie z ich własną naturą przyrodzoną, względnie w zależności od umiejętności czarodzieja powstrzymywania lub wywoływania potoku dobrodziejstw czy klęsk. W Samarkandzie kobiety dają niemowlętom do ssania łakocie z cukru, a dłonie smarują im klejem
55