S/
nabywanie, przekazywanie i transformowanie kultury. Sposób pojmo-'WSnia tej umi^ętfioś^iT^aTwięc sposób definiowania istoty kultury, to owa zaprawa, grunt, który zabezpiecza (ale i określa) zakres zainteresowań antropologii. Pojęcie kultury w najszerszym sensie odgranicza to, co jest domeną natury, od świata celowościowej intencjonalności. 'Składniki, które potencjalnie mogą stanowić zawartość kulturowej całości, mają zróżnicowany charakter. „Kreda”, „gips”, „barwnik” przyjmują w tym kontekście postać Języka”, „organizacji społecznej”, „na-rzędzi”. „obyczajów*, „refigii”. słowem, tego wszystkiego, co zwyczajowo pod pojęciem kultury się ukrywa. Nieodmiennie są toprzymioty typowo ludzkie i tylko do ludzi się_ograpiczające^ zabezpieczają one „koloryt malowidła przed prześwitywaniem koloru podobrazia”, a więc — raz jeszcze — wyodrębniają człowiekajakościowo ze świata przyrodnicze-go. W reflekspantropologicznej natura i kultura stanowią dwa przeciwstawne sobie porządki; opozycję między nimi wyrażają następujące relacje:
C1) natura jest stanem charakteryzującym się chaotycznym niezróż-mcowaniem, kultura jest czymś uporządkowanym i można ją zrozumieć;
I 2) natura jest tym, co pierwotne i bezpośrednie, kultura to przede) rszystkim społeczna organizacja, coś, co się „nadbudowuje” na porządku
laturalnym;----r -%
H) natura jest ciągła, kultura nieciągła,
4) w naturze istnieje „wolność”, kultura to człowieczeństwo^
5) natura to zwierzęcość,/kultura xb-reguę-Fnot:ffly^
6) natura to zjawiska biologićmeTkuItura jest mentalna,
7) natura jest światem nie przetworzonym, lęultiira przetworzonym ) p. potrawy murowe” a „gotowane” i „smażone”)>>.
Powyższe zestawienie można'podsumować-w-tdki oto sposób: do natury należy wszystko, co jest w ludziach obecne zawsze i wszędzie, do kultuiy zaś to, co występuje tylko niekiedy i w niektórych miejscach; do natury należy to, co spontaniczne, a do kultury to, co podyktowane przez normę; natura stanowi całość samowystarczalną, zrozumiałą bez uwględniania kultury, kultura natomiast nie może być zrozumiana bez odniesienia do natury — zarówno wtedy, kiedy uważamy, że jest jej przedłużeniem, jak i wtedy, kiedy traktujemy ją jako zupełnie nowy jakościowy etap w życiu człowieka.
•^.€c y?, (JPrawie wszystko, co charakteryzuje ludzkość, daje si^streścić w słó- 0 P' ^ie „kultura”rDlatego też równolegle do pojęcia dziedziczenia cech bio- / logfcztiycłPmówi sie-także^o dziedziczności kulturowej, a uogólniającoj — o dziedzictwie kultury ludzkiej Ewolucją kulturowa może jednak zachodzić, i taksięńzieje, Z szybkością o kilka rzędów większą niż ewolucja biologiczna. *Jod względem^biologicznym człowiek XX wieku nie różnLsię_fid-Swei6h przodków żyjących 30tysięcy lat temu. Natomiast /świat kultury, technologia i społeczeństwo naszego kończącego się stu-( lecia nie mają wiele wspólnego z realiami znanymi z jego początków.
Kto z najbardziej światłych ludzi przełomu XIX i XX wieku mógł sobie wyobrazić i pojąć rzeczywistość wirtualną?
Antropologowie byli jednymi z pierwszych, którzy ostro przeciwstawili się tłumaczeniu różnic w ludzkiej kulturze czynnikami rasowymi. To dzięki nim i przedstawicielom nauk przyrodniczych nikt poważny nie będzie obecnie utrzymywał, że odmienności między wspólnotami ludzkimi mają potwierdzenie w naturze. W roku 1945 podpisano akt założycielski UNESCO, w którym podkreślono całkowitą bezpodstawność posługiwania się argumentami rasowymi. Kilka lat później, na zamówienie tej organizacji,' klasyczny już dziś tekst Rasa a historia napisał nie kto inny jak Claude Lóvi-Strauss. Możemy w nim wyczytać między innymi: „Istnieje znacznie więcej kultur ludzkich niż ras, ponieważ pierwsze liczą się na tysiące, drugie natomiast na jednostki: dwie kultury stworzone przez ludzi należących do tej samej rasy mogą różnić się między sobą w równym lub nawet- w większym stopniu niż dwie kultury grup rasowo odmiennych” (Lśvi-Strauss, 1961, s. -127); Kiedy jednak dwadzieścia lat później, w roku 1971 poproszono tego samego znamienitego antropologa raz jeszcze o zabranie głosu na ten temat, wybuchł skandal. Wielki humanista niespodziewanie w sposób poważny odniósł się do pojęcia rasy i na podstawie prac z dziedziny genetyki zaproponował następujące rozumowanie: „Formy kultury, jakie: tu i tam przyjmują ludzie, dominujące niegdyś, a często i dzisiaj, sposoby życia, określają w dużej mierze rytm ewolucji biologicznej i jej kierunek. Dalecy, od tego, by zastanawiać się, czy kultura jest,: czy nie jest, funkcją rasy, odkrywamy, że rasa jest jedną z funkcji kultury” (1993, s. 39). Levi-Strauss uważa, że u zarania ludzkości ewolucja biologiczna wyselekcjonowała najprawdopodobniej jakieś cechy przedkul-turowe, takie jak pozycja* pionowa, zręczność manualna, towarzyskość, myślenie symboliczne, zdolność komunikowania. Od momentu, kiedy pojawia się kultura, wzmacnia ona i rozpowszechnia te cechy. Kultury jednak —jak poucza nas właśnie antropologia specjalizują się, a każda z nich umacnia a chroni inne cechy, na przykład odporność Eskimosów na zimno lub plemion afrykańskich na upał, agresywność lub kontemplacyjność,, pomysłowość technologiczną i wiele innych. Żadną z tych cech, uchwytnych na poziomie kulturowym, nie daje się w jasny sposób odnieść do podstawy genetycznej, nie można mimo to wykluczyć pośredniego istnienia takiego związku. W konkluzji, zatem czytamy, iż „W takim razie'można by zasadnie mówić o tym, że każda kultura dokonuje selekcji, zdolności genetycznych, a te reagują zwrotnie, wpływając na kulturę; która przyczyniła się pierwotnie do ich umocnienia” (Lóvi-Strauss; 1993, s. 46). Go równie istotne, proces ten może mieć charakter pozytywny 'bądź przeciwnie —- zagrażać egzystencji* cywilizacji wówczas,- kiedy pod iyrpływem warunków demograficznych sprzężenie zwrotne między ewolucją organiczną a ewolucją kulturową ulega zachwianiu^©: tym głównie problemie dyskutowano
37