mięsień ściska mi gardło obręczą, jak brzmi jego na. zwa? Kto wymyślił ludzkie ciało i w związku z tym — kto ma do niego wieczysty copyright?
Podróże doktora Blaua I
Z siwą bródką, ze szpakowatymi włosami, podróżuje na konferencję dotyczącą konserwacji preparatów medycznych, a w szczególności robienia plastynatów z tkanek ludzkich. Siada wygodnie w fotelu, zakłada słuchawki i słucha kantat Bacha.
Dziewczyna ze zdjęć, które wywołał i teraz wiezie ze sobą, ma śmieszną fryzurę — włosy z tyłu równo obcięte na karku, lecz kosmyki z przodu dłuższe; sięgają nagich ramion, przesłaniają zalotnie twarz i widać tylko spod nich wyraźną czerwonobrunatną kreskę ust, namalowanych na gładkiej powierzchni twarzy. To się bardzo podobało Blauowi, te usta, tak samo jak jej ciało — drobne, zwarte, o małych piersiach, wyraźnych sutkach punktujących aksamitną płaszczyznę klatki piersiowej. Miała też szczupłe biodra i dość masywne uda. Mocne nogi zawsze go pociągały. .Siła w udach", tak mógłby się nazywać jego prywatny 65 heksagram. Kobieta o mocnych udach jest jak dziadek do orzechów — myśli doktor Blau 3 wejście pomiędzy nie grozi roztrzaskaniem. Wejście pomiędzy nic jest rozbrajaniem bomby.
To go podnieca. Sam jest drobny i chudy. Ryzykuje życie.
Kiedy robił jej te zdjęcia, ogarnęło go podniecenie. On też byl nagi, więc ten stan stawał się powoli widoczny, nawet ewidentny. Ale nie wstydził się, bo twarz miał ukrytą za aparatem fotograficznym; był mechanicznym minotaurem z twarzą-kamerą, jednooką soczewką na szypułce, która — zoomując — wysuwała się do przodu i cofała jak mechaniczna trąbka.
Dziewczyna zauważyła stan ciała doktora Blaua i to dodało jej pewności siebie. Podniosła ręce, splotła je na karku i odsłoniła w ten sposób bezbronne pachy, ślepe, niedorozwinięte możliwości krocza. Piersi uniosły się wyżej, stały się niemal płaskie, niemal chłopięce. BIau przysunął się na kolanach z aparatem przy twarzy i zrobił jej teraz zdjęcie od dołu. Drżał. Wydawało mu się, że kępka czarnych włosów wygolona w kreskę, która optycznie jeszcze bardziej wyszczupla biodra i przyciąga jak wykrzyknik, zarysuje mu zaraz obiektyw. Jego wzwód byl już teraz całkiem znaczny, dziewczyna upiła trochę białego wina, zdaje się, że to grecka retsina, i usiadła na podłodze, krzyżując nogi i ukrywając miejsce, które tak poruszyło doktora. Domyślił się, co znaczy ten ruch — lgniemy ku horyzontowi tego wieczoru.
Ale nie o co mu chodziło. Cofnął się do okna, jego nagi chudy pośladek przez chwilę dotykał zimnego parapetu, kiedy on wciąż fotografował. Kolejny, teraz siedzący akt, został zapisany. Dziewczyna, młodziutka jak karakuł, uśmiechnęła się, była dumna | gotowości ciała doktora — znaczyło to przecież.
143