dowal nawet samochód, do którego „paliwo” sumowi osolona woda. W przeszłości Jodyn(| jogo wadq by In skłonność do obżarstwa, za któni wodze został ukarany pożera j:|c podrzuconego przez Skubę barn na nadzianego sinrktj. Powadzenie o hudożorstwo jest natomiast stanowczo „zdementowane": Smok Wawelski nie |>o-żcral krakowianek, lec/, wydawał je za nu|ż za rycerzy, którzy przybywali z dalekich stron, aby go zabić. Podobnie ,/nieprawdziwa" okazuje si«; wieść o śmierci Smoka w wyniku wycblcptania przez niego ogromne* ilości wody z Wisły; sam bohater określa j.| jako „chwyt propagandowy" zastosowany przez jego wrogów. Siła efektu komicznego ściśle uzależniona Jest ixl poczuciu specyficznej „niestosowności”, ®akwesUo-nowama oczekiwań czytelnika wyedukowanego na lekturze opowieści o krwiożerczym Smoku. Polgż.ny |X)twór poddamy zostaje odpowiedniej „miniaturyzacji”, ukazany w szlafroku i domowych pantoflach jako botttla zupełnie niegroźna, mogqcn stać si«; przedmiotem takiej oto wypowiedzi Smoka Mlckopija: „Wykapany tato. Takie same oczy, taki sam pyszczuś. Jakbym widział twojego ojca" ,0.
Chwyt świadomego nlercopoktowamła oczekiwań czytelniczych obserwować można zresztą nie tylko w konstrukcji bajkowych jxwtac.i. Jest on przez autora stosowany także Jako forma rozładowywania grozy sytuacji, w Jakiej znaleźli sic bohatorowlo. I tak np. banda rzekomych zbójów bierze towarzyszy Smoku do krótkotrwałej niewoli tylko |>o to, aby ich ugościć, nakarmić i obdarować duźq ilością pieniędzy. Marcin Lebioda z M«sji profesora Gąbki zmuszony jest natomiast przez nw«t małżonkę udawać zbója, podczas gdy naprawili; Jest niosłychanie łagodnym człowiekiem, który nigdy nikogo ani nie obrabował, ani w żaden inny S]xwób nic skrzywdził.
Czy zatem woliec całkowitego poskromienia potwo-iów (wszak nawet potężno dinozaury .nastraja scnty-nmitalnie ich ulubioim melodia Wlazł kotek tui plotek) i zbójów w .święcie baśni Pagaczcwtffciogo nie lytnicjc zło? Wyeliminowanie zła oznaczać* by musiało rezygnację z ważnego generatora napięciu w utworze narracyjnym, czego bynajmniej nie obserwujemy w baśniach lego autora, w których wielokrotnie przelicz. l>ohaterom zagram n i< *bezp iocze iustwo, staju się obiektami wrogich knowań. |xxlstępu itp. Baltazar U.|ł>ka zostaje zamknięty w “więzieniu przez tyrana rzt|<izi|oogo krajem Deszczowców, na sjwkój mic zknńców pięknej Nasturcji .nastaje banda Dębi-llusza, Smoka i Jego przyjaciół usiłuje ujM\>wadvić* .lor Pietruszka i jego komjxinl. Opowieść o obyczajach panujących n Deszczowców stanowi zresztą świetne utudium władzy despotycznej sprawowanej przez za-Mtrarrzanie obywateli, utrzymywanie Ucwnych zoHtępów '•/piegów, lekceważenie prawa x zupełny brak tole i uncji wobec innych przekonań i poghjdów. 7Ao istnie Je obiektywnie, co więcej, postaci negatywne pozostają takimi do końca; do wyjątków należy Deszczowiec Don Pcdro, który w wyniku sprzyjającego rozwoju wydarzeń zOStnje wiernym przyjacielem Smoka i Jego przyjaciół. Przy prezentacji bohaterów negatywnych autor często odwołuje się do jxx*tyki opisów karykaturalnych, nic stroni nawet od szczegółów drostycz itych. Oto wizerunek Największej) Dcezczowca: ,,Było CoA szczególnie odrażającego w tej tłustej, bezkształtni’) |Mi«taci, przyodzianej w szkarłatny strój kiuwelowy. Piało tego osobnika obciągnięte było ciemnozieloni)
• łllsk.i skórg iH‘łn.'| brodawek i narośli. Między pnl-i mul ri|k 4 nóg zwisały fałdy błony. Najgorsza jednak hyłn głowa owego |»tworko. W umianej tłuszczem twarzy migotały czerwone, złośliwe oczka. Sjxmńędzy tnubych i mocno wywiniętych warg wystawały pożółkło kły. Spiczaste uszy sterr/uly z czaszki zupełnie