Joseph Conrad
jądro ciemności
Bohaterowie
Charlie Marł o w — marynarz. Narrator w opowieści ramowej przedstawia Marlowa jako postać snującą na pokładzie statku opowieść o swej wyprawie do Konga. W gronie żeglarzy Marlow wspomina kolejne poznawane przez siebie stacje spółki handlowej nad rzeką, pieszą wędrówkę, aż wreszcie punkt kulminacyjny podróży — spotkanie ze sławnym Kurtzem. Dzięki tej wyprawie, która staje się pewnego rodzaju ■wtajemniczaniem, Marlow uświadamia sobie różnicę między pozornymi walorami cywilizacji starego kontynentu a ogromem zła związanego z ekspansją białego człowieka Ale Marlow to nie tylko podróżnik. Pojawiają się w utworze stwierdzenia, z których wynika, że nie był on zwyczajnym marynarzem. Można zauważyć jego skłonność do refleksji i umiejętność stawiania głębokich, trudnych pytań. Marlow angażuje się w to, co poznaje. Świat Afryki nie tylko go fascynuje, ale również przeraża swoją tajemniczością. Gdy odkrywa prawdę o okrucieństwie kolonizatorów, nabiera dystansu do przekonań białych ludzi.
Kurtz — kierownik stacji w samym sercu Konga. Ma wybitne osiągnięcia w handlu kością słoniową. Jednocześnie krąży o nim legenda, że jest posłańcem miłosierdzia i nauki. Wiemy, że w jego żyłach płynęła krew całej Europy: jego matka była półkrwi Angielką, a ojciec na wpół Francuzem. Pochodził z biednej rodziny, ale zdołał jednak zdobyć wykształcenie, interesował się malarstwem, muzyką, poezją i publicystyką. Czytelnik poznaje Kurtza na podstawie opinii innych bohaterów. Także opowiadający o nim Marlow najpierw zasłyszał opowieści o tajemniczym kierowniku spółki handlowej, a dopiero potem osobiście go poznał. Kiedy do tego doszło, ten sławny kierownik jest na skraju wyczerpania fizycznego. Jest pogrążony w chorobie i szaleńczym samouwielbieniu Okazuje się, że utworzył własną armię z członków plemienia. Wprowadził rządy terroru i okrucieństwa, by wymuszać dostawy drogocennej kości słoniowej. Symbolem jego tyranii są nabijane na pale głowy pokonanych przez niego tubylców. Prawdziwe motywy podróży do Afryki ujawnia Kurtz w raporcie do Międzynarodowego Towarzystwa Tępienia Dzikich Obyczajów, który powierza przed śmiercią opiece Marlowa. Raport był przepojony humanitaryzmem, ale na końcu znajdował się dopisek, o którego istnieniu autor przypuszczalnie zapomniał, a który zdradzał jego prawdziwe poglądy: wybić całe to bydło.
Szlachetne europejskie ideały niesienia oświaty i cywilizacji mniej rozwiniętym społecznościom zostają zastąpione przez egoistyczne dążenia Kurtza, a wierność narzeczonej zastępuje związek z murzyńską kochanką. Kurtz umiera ze słowem „ohydd’ na ustach (lub zgroza] zależnie od przekładu na język polski angielskiego słowa „horror’).
Mimo ogromu popełnionego zła, jednoznaczna ocena tej postaci nie jest możliwa. Kurtz uległ szaleństwu i zdziczeniu tylko dlatego, iż znalazł się w dzikim środowisku, odległym od cywilizacji, pracując dla ludzi żądających od niego tylko zysku Gdy okazało się, że jego czyny są bezkarne, hamulce moralne przestały działać, a do głosu doszły drzemiące w każdym człowieku pierwotne instynkty. Umierając, Kurtz zdołał zaświadczyć, że przetrwała w nim zdolność do oceny własnego postępowania
W epizodzie brukselskim utworu pojawiają się:
Dyrektor spółki — bardzo bogaty i wpływowy człowiek wywołujący obawy Marlowa; sekretarz spółki; zaniedbany urzędnik; doktor. Pojawiają się także dwie kobiety robiące na drutach jako symbole mitologicznych bogiń losu, zwanych Parkami. Z obojętnością obserwują one rozgrywające się wydarzenia. Marlow nazywa je strzegącymi bram Ciemności, co sugeruje nieszczęśliwy finał wyprawy.
Z podróżą Marlowa związani są:
Dyrektor stacji centralnej — Marlow przedstawia go jako uosobienie przeciętności i zarazem korupcji! Nie dbał o interesy spółki, a ze względu na poczucie zagrożenia ze strony Kurtza (który odnosił sukces]! handlowe), knuł przeciwko niemu. To postać niewzbudzająca szacunku I
Główny księgowy — jest nieskazitelnie ubrany, poświęca się sumiennie swoim obowiązkom, cM wyróżnia go z grona pracowników spółki. Pozostaje jednak całkowicie obojętny na życie łudzi wok«
278