Wnioski, które z tego płyną dla wczesnej edukacji mu zycznej, są oczywiste. Wprawdzie odrobina Mozarta nic uczyni dziecka natychmiast lepszym matematykiem, nic ulega jednak wątpliwości, że wczesny, a najlepiej aktywny kontakt z muzyką może sprzyjać rozwojowi tych wszysl kich obszarów mózgu, które muszą ze sobą współpraco wać przy słuchaniu i wykonywaniu muzyki. Dla edukacji większości dzieci muzyka może być równie ważna jak czytanie i pisanie.
Czy muzyczną kompetencję można uznać za rów nie uniwersalną u ludzi jak kompetencję językową? Nu oddziaływania językowe dzieci wystawione są w każ dej rodzinie i najprawdopodobniej u wszystkich dzieci kompetencja językowa (w sensie Chomsky’ego) rozwi ja się do czwartego, piątego roku życia1 2 3 4 5 6. Wcale nie musi być tak z muzyką, są bowiem domy, w których jest ona w zasadzie nieobecna, a potencjał muzyczny, jak każdy inny, potrzebuje bodźców, aby się rozwinąć. Tam, gdzie brak zachęty czy stymulacji, muzyczne talenty mogą się w ogóle nie ujawnić. O ile jednak w przypadku języka mamy dość dobrze zdefiniowany krytyczny dla nabycia sprawności językowej okres kilku pierwszych lat życia, o tyle inaczej rzecz się przedstawia w muzyce. Być „bez-języcznym” w wieku sześciu czy siedmiu lat to katastrofa (jeśli nie brać pod uwagę dzieci głuchych od urodzenia, które nie miały dostępu do języka migowego lub mówio-m. natomiast jeśli ktoś jest w tym wieku „bezmuzycz-• .to wcale nie musi oznaczać, że tak już pozostanie do i "iira życia. Mój przyjaciel Gerry Marks dorastał, mając iii* wielki kontakt z muzyką. Jego rodzice nie chodzili na I "iirerty, nie słuchali też muzyki w radiu, w domu nie by-I" instrumentów ani książek muzycznych. Gerry’ego dzidy rozmowy kolegów szkolnych na temat muzyki; nie ' <• umiał, czemu się nią tak interesują. „Miałem słoniowe in ho — opowiadał. — Nie potrafiłem czysto zaśpiewać udnej piosenki, nie potrafiłem powiedzieć, czy inni falują, nie potrafiłem odróżnić jednej nuty od drugiej”. Natomiast od najmłodszych lat Gerry pasjonował się i I ronomią i wydawało się oczywiste, że pójdzie wolną u< I .jakiejkolwiek muzyki drogą nauki.
'Tymczasem gdy miał czternaście lat, zafascynowała go i kuśtyka, a zwłaszcza fizyka drgających strun. Wiele czy-lal na ten temat, przeprowadzał eksperymenty w szkole i ostatecznie zapragnął mieć własny instrument strunowy. Na piętnaste urodziny rodzice kupili mu gitarę, na której szybko nauczył się grać. Fascynowały go dźwięk i;i tary i poczucie trącania strun, uczył się bardzo szybko i już w wieku siedemnastu lat zajął trzecie miejsce w konkursie na najbardziej umuzykalnionego ucznia w klasie. (Drugie miejsce zajął jego przyjaciel — żyjący od urodzenia w kręgu muzyki Stephen Jay Gould). W college’u Gerry uczył się muzykologii, zarabiając lekcjami gry na gitarze i banjo. Odtąd zainteresowanie muzyką stało się centralnym elementem jego życia.
Niemniej jednak zawsze są granice narzucone przez naturę. Na przykład słuch absolutny w wielkim stopniu zależy od wczesnej nauki muzyki, ale sama taka nauka nie może zagwarantować słuchu absolutnego. Z drugiej strony, jak pokazuje przykład Cordelii, także słuch absolutny nie gwarantuje talentu muzycznego. Cordelia miała z pewnością dobrze rozwiniętą równinę skroniową, być może jednak słabiej rozwinięta była u niej kora przedczo-
119
muzycznych, chciałby „zdemokratyzować” muzykę, czyniąc ją dostępną dla
wszystkich. Wraz ze swymi kolegami z Media Lab Massachusetts Intitute of
Technology nie tylko stworzył Brain Opera, Toy Symphony i bardzo popular
ną grę wideo Guitar Hero, ale także interaktywne systemy — między innymi
Hyperinstruments i Hyperscore — z których korzystają profesjonalni muzycy od Joshui Bella, Yo-Yo Ma i Petera Gabriela po Ying Quartet i London Sinfonietta.
Nieliczne wyjątki stanowią dzieci z autyzmem i wrodzoną afazją, jednak przeważnie nawet dzieci z wyraźnymi problemami neurologicznymi przyswajają sobie język.