P1030699

P1030699



lyp przywoływanego słowa zaś — Jego skłonnościąrr.-i przyzwyczajeniami językowymi. Tak się ferzodabiww tendtmeja zasadniczii;.. w praktyce Jednak podk-g.. mniejszym lub większym przekształceniom. Jest to całkiem zrozumiałe, jeśli się zważy, że monologi wypowiedziane niemal z reguły maję wysokie aspiracje światopoglądowe, że są — jak się Już rzekło — utworami-roz-rfleh un kami. <S topi eń tego przekształcenia zależny jest od postaci narratora,lod tego mianowicie, czy jest on zdolny unieść ten cały ciężar intelektualny (rzecz inna, że w niektórych utworach o wartości całkiem wątpliwej), którym obarcza go autor, czy jest postacią na tyk świadomą, że może sformułować w kształcie mniej lub bardziej zracjonalizowanym swoje przesłanki światopoglądowo. W Upadku Camusa stopień ów jest minimalny, jego narratorem jest przecież zbuntowany intelektualista, który potrafi wyłożyć racje swojego buntu. Inaczej dzieje się w większości polskich monologów, pojawiła się bowiem tendencja, by treści ideowe wyrażać poprzez usta bohatera, który bierze udział w pewnych konfliktach światopoglądowych, który jest uczestnikiem procesów historycznych, ale będąc tzw. prostym człowiekiem — nic potrafi tych treści wyrazić pojęciowo, nie potrafi zwerbalizować swych doświadczeń. Toteż większość monologów wypowiedzianych charakteryzuj*- się swoistą tendencją: język ma bezpośrednio przylegać do narratora, być ekspresją jego urayslowości i jego doświadczeń, ale — z drugiej strony . - ma wyrażać W treści, z jakich narrator nie zdaje sobie sprawy. Tendencja ta wystąpiła szczególnie silnie we Wzlocie Iwaszkiewicza, w nim jednym zresztą chyba została rozwiązana w sposób umotywowany. Narrator w istocie człowiek z marginesu społecznego, nie tylko Opowiada własną historię, by określić swą ludzką sytuację i pokazać przez nią los człowieka w pewnych

^runkach historycznych (dla w mego narratora opowieść jest zasadniczym rozrachunkiem ze światem; więcej: wypowiadając, wie on, że taki rachunek przeprowadza), ale także zastanawia się nad sprawami znanymi np. z ostatnich dyskusji filozoficznych. Iwaszkiewicz dokonuje przekładu najrozmaitszych problemów no język narratora, Tak np. wygląda pewien wycinek problematyki formułowanej przez egzystencjalistów w jego wersji:

Jak ja sobie tak trochę wypite- bo przecież my dużo tułaj z panem nie wypili, to ml się tc wszystkie rzeczy razem plączą 1 ja sam nie wiem, jaki ja jesion i czyj. Czy ja cywilizowany, czy dziki? Czy między mną, jakim ja wtedy byłem, a mu Mniejszym, nic ma żadnej różnicy? No, jednym siow-r zupełnie nic wiem. Pan pewnie też nie nic wie. tylko per udaje. k wie i żc pan wszystko rozumie, czego naprawdę nikt nie rfcumfe. Bo jeżeli się człowieka zabija - to jest zupełnie niezrozumiałe-. (Wzlot, 121).

Iwaszkiewicz przestrzega w całym opowiadaniu, by narrator nie wypadł z wyznaczonej mu roli nawet wtedy, gdy formułuje idee, których opanowanie przekracza jego możliwości. Problem utrzymania narratora na wyznaczonych mu pozycjach jest dla autora monologów wypowiedzianych jedną ze spraw centralnych, nie zawsze zresztą sprawnie rozwiązywaną. Często narrator całkowicie wypada z roli, staje się postacią wewnętrznie sprzeczną, jak np. działający w Bieszczadach kapral z opowiadania Ebcrhardta (zresztą nieporadnego), który mówi tak, jakby miał za sobą seminarium poświęcone współczesnej filozofii, odwołuje się do zbioru awangardowych wierszy, opublikowanego w pięciuset egzemplarzach itd. Włemik w powieści iWeftfejgzy usiłował uniknąć owego wypadania z roli przez wprowadzenie w monolog narratorfc cytatów z wypowiedzi innych postaci, które byłyby w stanie sprobłemityzcwać jej


Wyszukiwarka