rmian uprawniających, obliczonych nn przybliżenie tzw nu optymalnego w leksyce. . .
Według radzieckiego badacza A. I. Smirmckiogo istotą optymal. jjłownictw* Jest dążność do osiągnięcia regularnej odpowiednio^ i j,. postMd leksemu i jednej funkcji. Znaczy to. że w systemie optymah’-każda realna treść miałaby tylko jeden, „przypisany sobie” wykładnik zykowy i odwrotnie — każdy element strukturalny pełniłby tylko j, . , funkcję semantyczną. Zostałby zatem wyeliminowane zjawiska W;. funkcyjności i wspólnofunkcyjności leksemów. W praktyce taka on; r*cja systemu leksykalnego jest oczywiście zupełnie nierealna, po pióru-7e względu na ograniczoną pojemność pamięci ludzkiej, zmuszają,f] użycia niewielu znaków, ale obarczonych licznymi funkcjami, po d
_z powodu niezbędności zamienników, czyli elementów współj
funkcyjnych. Oddają one nieocenione usługi wówczas, gdy rozmówca zrozumiał jakiegoś odcinka wypowiedzi lub poszczególnych jej składni ków słownych. Niemniej taki układ jest sw-ego rodzaju systemem wzo: wym, modelem idealnym, z którym się porównuje zjawiska słownik . konkretnego języka. Dążenie do osiągnięcia takiego stanu przejawia . w ograniczaniu przerostów' z jednej strony polisemiczności, z drugie? wspólnofunkcyjności znaków', w' zachowywaniu pewnej równowagi mn> dzv nimi. W zakresie środków wielofunkcyjnych procesy teleologu.-sprowadzają się do:
1) likwidacji nadmiernej liczby par i grup homonimicznych (dehomom-
mizacja),
2) ograniczania liczby znaczeń wyrazów’ polisemicznych (krystaliza ja dominanty znaczeniowej),
3) redukcji zbyt rozbudowanych struktur znaczeniowych w drodze przejmowania pewnej części ich zakresu semantycznego przez dodatkowy leksem (np. formę prefiksalną czasownika podstawow-ego. synonim j
Z kolei eliminacja przerostów’ wfspólnofunkcyjności wyrazów dokonuj-■ się przez:
1) usunięcie części środków nadmiarowych (redundantnych),
2) ich repartycję funkcjonalną polegającą na związaniu z każdym z n: n swoistych odcieni semantycznych; proces ten obejmuje dublety (jedno-znaczniki), warianty fonetyczne i morfologiczne wyrazów, wspólpoi-staw’ow’e formacje słowotwórcze znaczeniowo nie zróżnicowane <;;P całodzienny — całodniowy) oraz synonimy.
Omówimy kolejno przebieg i następstwa wymienionych przesunięć
Zasięg procesów dohomonimizacyjnych trudno jest ustalić ściśle wobei braku opracowań poświęconych polskiej homonimii, a zwłaszcza jej histerii. Zresztą dziedzina diachronicznych badań nad homonimią jest w ogo: zaniedbywana przez współczesnych lingwistów i nawet te języki, ktoiy
.ktunln. j homonimi, połwi^ wl,.
Hfa«ckl) nie doczekały pUbur.' tP .'ncmo«r»n‘ OngleUki ran tak-
!<•«» rozwojowi, zachowuj,. r,„ w J"n^h ~ i w ifruoclc rz^y nl, najmniej Jeśli chodzi „ pol87C7.y 'P^-wotnym Tymczaw™ - przv-oimicznych ma taki pierwotny - " ° nł«*i«Ua grupka par homo-
się inny' ** na ogol śled/ić w źr n u Fojawienn
cosami wewnętrznojęzykowy mi lub S(K. , ' wią2ać z określonymi pro-
zapożyczeń niemieckich do leksyki iJ«ViT^yCłny^ (np z
na ten, a nie inny okres. Nietrudne «■ . ' ' sl0sunkow° ściśle datowai
sie innych można na „gól flrsi7it"«, frikn^”"7" charaktCT- Pojawiam.
___-.imumnirznoi-----1. 'lOCHach. WIATA* ■» Atr«., r<>_
Mi.. . Jl ‘ OIU3UI
Nietmda^ np sUvierdzit w xy w ^ uteu,_
Joiszczyzny opozycja bstancji' \ para 'dwa iżyczkę z języka nie-gramatycznej rodzaju
itiasruMsr—=aa=»Ł
napływem datować
jowalo sic rszcze tak typowa 01
dwóch homonimów całkowitych nam ♦ poU,zczy7ny opozyoa
por — bliższej swemu obcemu
przedmioty'. Drugi Jej człon bowiem, stancją m6feWego, występował Jeszcze na oi!ół ^ JT; y ę Języka me-męskiego - ten par _ hl 1 W rodzaju
monimię dzień "odcinek doby > dzień otwór w ulu' (termin pszczelarskil;
Wę wcześniejszych źródłach podaje si<> n.ehomonimiczną postać żeńską: ta dzienia (,,W takim ulu większą dzienią urżniesz". Kąck. Pas. 6, L).
W słowniku Lindego cera definiowana jest tylko jako "barwa twarzy’, a dymka jako gatunek cebuli , brak natomiast ich homonimicznych odpowiedników brzmieniowych: cera łata i dymka tkanina bawełniana" (produkt tego rodzaju zaczął być wytwarzany dopiero przez przemysł drugiej połowy XIX w.). Nie ma także w słowniku Lindego pożyczki łacińskiej fuzja 'zlanie się, połączenie', homonimicznej względem notowanego w mm wyrazu fuzja '"broń myśliwska' (z fr. /usil). Nie warto już nawet wspominać o rzeczach tak oczywistych, jak znaczna liczba homonimów najnowszej daty, dwudziestowiecznych (np. bar*1, boks, gang itp.). W toku ewolucji polskiego słownictwa następuje więc nieustanny przyrost środkow homonimicznych. Wydaje się, że co najmniej równie liczne są ubytki w tej kategorii zjawisk leksykalnych. Posłużmy się przykładami, z konieczności zebranymi dość przygodnie, ale mimo to orientującymi w ffbw-nych kierunkach procesu dehomonimizacji * W przeważającej części sta-
•» Bar -instytucja gastronomiczna^ia się ^ IryES*.
nastowiecznych, np. w Bistach - Amt' ‘ ‘ mówią, czyli po naszemu
gdzie znajduje się «eśc chat. jeden ^ wyłącznie do realiów amerykańskich, szynk” (I 2‘M Dor ). OUtiosi się on jeanaK
Jego właściwa adaptacja nastąpiła dopiero które zaszły 04 przełomie XIX
*4 O najnowszych przesunięciach g nanuty Buttler, .Zmiany ilościowe w »-i XX w. oraz pMmej et,minowania Iromonim.cz-
sobie homonimów 1 i 1J11 •*• nośel wyrazów”. PJ 4/1971, s.