P1080860

P1080860



olrtWNI: Wl. R/I^A J1;/VKSYM»U)MC/.NY

olrtWNI: Wl. R/I^A J1;/VKSYM»U)MC/.NY

Tmur/c” firmamentu, który broni zarówno przed . <wiaia - w ^c,:,/n-v    ............. musi bvć uczyniony rzeczywista


_    - w jebanym murze ................. ■    ■■

ZSm wświat jak i przed ucieczką z niego, mus, hyc uczyniony rzeczywisty

Tl Dokonać tego mo/c jedynie rzeczywisty ak. bóstwa we własnej osobie j-lcejK. w ssfem kosmiczny: „Zburzył ich wieże strażnicze i wdarł się a h twierdA" (J 69). „Skoro doszedł do przestrzeni pustych, należących do oraerażenia, przeszedł wśród łych. którzy byli nadzy z powodu zapomnic-- ,Fw Prawdy 20: -«-3S). Tak więc juz przez sam fakt swego zsiąpicnia ntiLl Wysłannik przygotowuje drogę duszom, które mają wyruszyć ku Ize Jednakże, w zależności od stopnia uduchów,en,a w różnych sys,c. S akccn, może się stopniowo przesuwać z. tej mitologicznej funkcji misji Wysłannika na funkcję czysto religijną, ucieleśnioną w wezwaniu jako takim , nauce jaka mus, ono przekazać, a przez to również na tndyw,dualną odpo-ludż na wezwanie, stanowiącą wkład człowieka w dzieło zbaw,icnia. Wła<nic taka jest funkcja Jezusa w walcnlyniańskicj Ewangelii raw y

Przez niego [Chrystusa - przyp. (Ium.| właśnie [Ojciec] oświecił pozostających w ciemności na skutek zapomnienia. Oświecił ich. wyzna-czyi drogę, a drogą tą jest prawda, o której ich pouczył. Dlatego to Piane („Błąd") rozgniewała się na niego, prześladowała go, uciskała go. wy-stawiła na niebezpieczeństwo." (EV 18:16-2-1)

Nawiasem mówiąc, widzimy teraz również jak „chrześcijańscy gnostycy w ogóle rozumieć mogli mękę Chrystusa i jej powód: sprawiła ją wrogość mocy niższego stworzenia (czyli zasady kosmicznej: „Błędu , której personifikacją są zwykle Archonci). których panowanie, a nawet sama egzystencja, jest wskutek jego misji zagrożona; nader często zresztą cierpienie i śmierć, jakie są one w stanic mu zadać, nic są w ogóle realne.3*

Ostatecznie zaś widzimy, iz ten kto przychodzi jest identyczny z tym. do kogo pr/ychod/.i: Zycie będące Zbawicielem jest identyczne z życiem, które na być zbawione. Przybywający z zewnątrz Obcy przychodzi do tego, który csi obcy w świccie. a te same terminy opisowe mogą w zastanawiający posób odnosić się raz do jednej osoby, raz do drugiej. Zarówno wtedy, gdy

** Trzeba jednak dodać, i? mc odnosi się to do Ewangelii Prawdy: tylko tu wyrażenia odnoszące wę do męki Oirysiusa faktycznie zdradzają emocjonalny zar i poczucie tajemnicy („czyż to mc wicJka nauka, tej doniosłości!"), kftfrc przypisują jej religijną doniosłość znacznie przekraczającą to. co zwykłe spotyka się w tzw. chrześcijańskim gnostycyzmic, łącznie z większością znanej nam literatury walentymańskicj.

mówi się o cierpieniu, jak i w chwilach triumfu, odróżnienie, kto wypowiada dane słowa, czy tez do kogo odnosi się jakieś zdanie, jest często rzeczą niemożliwą. „Obcym człowiekiem” nazywany jest również więzień tego świata (por. J 67 i nn., gdzie imię to stosuje się do człowieka, który ma być zbawiony), który poniekąd odzyskuje cechę „obcości” przez spotkanie z wysłanym z niebios Obcym:

„Jestem obcym człowiekiem... Zobaczyłem Życic i Życic zobaczyło mnie. Przygotował mnie do drogi Obcy Człowiek, który poczęty był z woli Życia. Przyjdę pomiędzy dobrych, których pokochał ten Obcy Człowiek.”

(G 273)

Ttudno oprzeć się wrażeniu, iż chodzi tu o podwójną, aklywno-pasywną rolę jednego i tego samego bytu. Koniec końców zstępujący na świat Obcy wybawia samego siebie, to znaczy tę cząstkę siebie (Duszę), którą niegdyś utracił na rzecz świata, i dla której sam musi stać się cudzoziemcem w krainie ciemności, a ostatecznie „zbawionym zbawcą". „Życie podżwignęło Życic, Życic odnalazło siebie”, (s. 111, „Mandaischc Liturgicn”).

Tl) poszukiwanie, znajdowanie, zbieranie własnych cząstek jest długotrwałym procesem związanym zczasowo-prz.estrzcnną formą egzystencji kosmicznej. „Wędrowałem przez światy i pokolenia zanim doszedłem do wrót Jeruzalem” (J 243). Nasuwa to myśl, iż zbawca nie wkracza po prostu w jakimś momencie w świat, lecz że — będąc samemu w święcie wygnańcem

-    w różnych formach wędruje przez historię od samego jej początku i wciąż na nowo objawia się, aż do chwili, gdy - zakończywszy zbieranie utraconych cząstek — zostanie ze spełniania swej kosmicznej misji zwolniony (tego rodzaju doktrynę prezentują najpełniej pseudo-klcmcniyńskic „Homilie”

—    patrz cytat z III. 20 na stronic 244). Prócz zmieniających się ludzkich wcieleń Wysłannika, stałą formą jego obecności jest właśnie owo pozaświa-towc wezwanie obiegające świat i reprezentujące znajdującego się wewnątrz świata obcego; natomiast w okresach pomiędzy kolejnymi manifestacjami wędruje on niewidzialny poprzez czas.

„Z miejsca światłości byłem wysłany, od ciebie, świetliste mieszkanie.

Przychodzę by doświadczyć serc, by dusze wszystkie ocenić i wypróbować zobaczyć w czyim sercu mieszkam


Wyszukiwarka