142 ONOSTYCKIE SYSTEMY DOKTRYNALNI:
sklej wędrówce odnaleźć. zaś sama ta ziemska wędrówka miałaby być próbą, której poddano go. aby sprawdził samego siebie - co oznacza. Ze to on właśnie, a nie Perła reprezentuje ..duszę” w ogóle, i że celem podróży nie bvła Perka, ale on sam. Jeśli tak byłoby w istocie, to Perła, cel poszukiwać wysłannika, nic posiadałby niezależnego od nich statusu, a raczej stanowiłaby wyraz tych poszukiwań, zaś je same można by przeto określić jako ..samo-
integrację”. u
Choć t3ką interpretację zdaje się potwierdzać symbolizm niebiańskiej szaty, która rośnie wraz z czynami podróżnika, etc., alegoryczne znaczenie samej Perły jest zbyt głęboko zakorzenione w gnostyckim micie,1 aby po. zwołić na jego rozpły nięcie się w funkcji czysto moralnej; i jak niewątpliwe jest to. że doświadczenia posłańca mogą być podstawione w miejsce doświadczeń Perły, o ile ma ona reprezentować duszę, rzeczą równie niewątpliwą jest to, że podstawową troską Niebian jest właśnie odzyskanie samej Perły' i ze tylko to jest powodem podjęcia przez Syna jego misji i uzasadnia jego narażenie się na takie niebezpieczeństwo. Perlą jest bytem, którego nic można sprowadzić do czegokolwiek innego; dostaje się ona we władzę Ciemności zanim wysłany został Książę i to dla niej jest on golów podjąć się trudów zstąpienia na świat i przyjąć los wygnańca, powtarzając przez to nieuchronnie niektóre z cech własnego losu „perły'”.
W rzeczywistości, dręcząca interpretatorów zagadka wymicnności podmiotu i przedmiotu misji, zbawcy i duszy. Księcia i Perły, stanowi klucz do zrozumienia prawdziwego znaczenia poematu i gnostyckiej eschatologii w ogóle. Z całą pewnością Syna Króla uważać możemy za Zbawcę, za określoną figurę boską, a nic tylko za personifikację ludzkiej duszy w ogóle.
Jednakże ta wyjątkowa pozycja mc chroni go przed zaznaniem w całej pełni ludzkiego losu łącznic z tym, że sam zbawca musi być zbawiony. Jest to w gruncie rzeczy konieczny warunek jego zbawczej funkcji, albowiem do utraconych na rzecz ciemności cząstek boskiej substancji dotrzeć można jedynie lam. w głębi, w którą zostały wciągnięte* zaś moc. która je więzi, moc tego świata może zostać przezwyciężona jedynie od wewnątrz. Oznacza to, iZ bóg-zbawca musi przystosować się do form kosmicznej egzystencji, a tym samym podporządkować się jej warunkom. Chrześcijanin nie może pomylić tej konieczności z ortodoksyjną interpretacją męki Chrystusa. Ponieważ gnostyckic pojęcie zbawienia w najmniejszym stopniu nic łączy się z odpuszczeniem grzechów (w doktrynie gnostyckicj brak jest w ogóle „grzechu" jako takiego, a w jego miejscu znajduje się „niewiedza"), w zstąpieniu zbawcy na świat nic ma nic z cierpienia za innych, z pokuty rozumianej jako warunek boskiego przebaczenia i, za wyjątkiem doktryny Marcjona, nie ma ono nawet na celu wykupienia uwięzionej duszy z niewoli. Chodzi tu raczej albo o konieczność o charakterze technicznym, którą narzucają warunki misji, mianowicie natura odległego od boskiego królestwa systemu, w który musi wniknąć wysłannik, i którego praw nic może w tym celu unieważnić, albo leż o podstęp służący oszukaniu Archontów. W tym drugim przypadku cierpienie czy czasowy stan śmierci zbawcy mogą nic być w ogóle rzeczywiste a tylko pozorne i być częścią podstępu.2 Oczywiście z czymś takim nic spotykamy się w naszym poemacie, gdzie kłopotliwe położenie cudzoziemca jest całkiem realne; a jednak nawet tu jego niedole stanowią wynik nieuchronnych niebezpieczeństw towarzyszących jego misji — są czymś zewnętrznym, nic związanym bezpośrednio z jej znaczeniem. Wyrażając to w inny sposób, zagratają one powodzeniu jego misji i w triumfalny sposób zostają przezwyciężone, gdy tymczasem w (Kenie chrześcijańskiej są one środkiem i sposobem wypełnienia misji. Pamiętając o tej podstawowej różnicy możemy mimo to powiedzieć, że według naszego poematu istnieje element ofiary w zstąpieniu zbawcy, który ze względu na Perłę bierze na siebie dobrowolnie los wygnańca i we własnej osobie powtarza historię bytu będącego celem jego wyzwoleńczej misji - historię Duszy.
Jeśli ponadto słusznie dopatrujemy się pewnego pokrewieństwa między Synem Króla a manichcjskim Praczłowiekiem, to okazuje się, iz powtarza
For. np. obszerna alegoria „Świętego Kościoła" w mnnichcjskim utworze „Kephalaia" (s. 204). którą można streścić następująco, kropla deszczu spada z wysokości do morza i w muszli ostrygi przekształca się w perłę; nurkowie schodzą w głębiny morskie, aby tę perłę wydobyć; nurkowie dają ją kupcom, ci zaś z. kolei oddają ją królom. Alegoria ta przeprowadza zatem następujące zrównanie: kropli deszczu — z uprowadzonym u początków łupem, tj. żywą Duszą; muszli ostrygi — z ciałem ludzi, w którym Dusza zostaje zebrana i zgromadzona pod postacią perły, nurków - z apostołami; kupców - zbytami, które dają mchu światło (słońce i księżyc jako pośrednicy zbawienia w micie manichcjskim); królów i Istot szlachetnych - z Ilonami Wielkości. Por Mf, 13, 45 i n. The ba tu dodać przykład mandejski: „Strażnicy tego świata zebrali się i rzekli; Kto uprowadził perłę, która oświecała zmszczalny dom? W domu. który opuściła popękały ściany i zawaliły się." (G 517). „Dom" mógłby być tu ciałem, lecz. bardziej prawdopodobnie jest to świat, w takim zaś wypadku „perła" jest duszą powszechną czy sumą wszystkich dusz (krórych wyprowadzenie ze świata prowadzi według Maniego do niszczenia świata), co stanowiłoby także znaczenie Perły w naszym poemacie.
Jest to częsta interpretacja męki Chrystusa wśród gnostyków chrześcijańskich, zwana do-ketyzmem.