P1080910

P1080910



1« ONOSTYCKll; SYSTEMY DOKTRYNALNE

osiamia uosabia len aspekt Boga. który podatny jest na blt|d i zazwyczaj nos, miano ..Sophii", tj. „Mądrości". (zważywszy na historię szaleństwa, której została protagonist;). imię paradoksalne). „Mądrość (chokmaJi). która juz w post-biblijnej spekulacji żydowskiej była boską hipostazą. pojmowano tamjako pomocnicę Boga lub czynnik w stworzeniu świata, podobny do alternatywnej hipostazy „Słowa". Jak doszło do tego. ze ta postać, a przynaj-mniej jej imię zostało w myśli gnostyckiej powiązane z boginią księżyca, miłości i boginią-matką religii bliskowschodniej i utworzyło wieloznaczną postać obejmującą całą skalę od tego. co najwyższe do tego, co najniższe, od najbardziej duchowego do całkowicie zmysłowego (co wyraża samo połączenie „Sophia-Prunikos", „Mądrość-Nicrządnica") - tego nic wiemy i. nie mając dowodów na istnienie jakichś stadiów pośrednich, nic jesteśmy w stanie dokonać nawet hipotetycznej rekonstrukcji. Już u Szymona rozwinięty został w pełni gnostycki charakter tej postaci. Wciąż jednak szczątkową formę ma tam psychologiczne opracowanie jej losu - powody jej upadku mają raczej charakter nieszczęścia sprowadzonego na nią przez jej potomstwo niż wewnętrznej motywacji. W innych systemach prowadzących do takiego kształtu, jaki nadał jej walentynianizm, opowieść o Sophii staje się przedmiotem coraz obszerniejszych omówień, a jej strona psychologiczna zyskuje coraz bardziej na znaczeniu.

Odmianę spekulacji najbliższą waleńtyniańskiej reprezentują opisani przez Ireneusza (I. 29) i poznani ostatnio lepiej dzięki „Apokryfowi Jana” barbe-lognostycy. Z uwagi na wielką rozpiętość stanów, jakie ma reprezentować żeński aspekt Boga, uznali oni za konieczne, podobnie jak ofici (ibid. 30) rozdzielić go na Sophię wyzszą i niższą, z których ta druga miała być upadłą postacią pierwszej i ofiarą wszelkiej boskiej niedoli i poniżenia będącego następstwem upadku. W obu systemach podział ten wyrażają osobne imiona: pierwotny żeński aspekt Boga zwany jest przez barbelognostyków „Barbelo” (być może „Dziewica”) i „Ennoia”, zaś przez ofitów „Duchem Świętym” (dla barbelognostyków jest to jedno z imion postaci upadłej); imię „Sophia” oba systemy rezerwują dla jej nieszczęsnej emanacji zwanej też „Prunikos” albo „Lewą”. W systemie walentyniańskim to podwojenie Sophii zostało przeprowadzone najgruntownicj. Szczególna bliskość barbelognostyków i walenty-nian polega na tym, iż obie te szkoły posiadają rozwiniętą doktrynę Pleromy1

i wykorzystują pojęcie cmanacji na określenie postępującego procesu two-r/.cnia wychodzącego z boskiej jedności, której rozmaitymi aspektami są części Pleromy, jak na to wskazują ich abstrakcyjne nazwy.2

Za pomocą identycznych środków, lecz na wyższym poziomic dyscypliny teoretycznej i duchowych dystynkcji, Walentyn i jego następcy podjęli to samo spckulatywne zagadnienie. Analityczne uwagi, jakie zamieściliśmy na początku tego rozdziału, wskazywały na dwojakie zadanie walcntyniańskicj spekulacji: miała ona z jednej strony ujawnić osobistą motywację boskiej degradacji, na którą nic miała wpływu żadna ingerencja zewnętrzna ani nawet bierny udział jakiegoś zewnętrznego czynnika, natomiast z drugiej strony miała ona wykazać, sama materia jest jakimś duchowym stanem uniwersalnego podmiotu. Nic chcemy tu bynajmniej twierdzić, te jedynie te dwa zagadnienia były przedmiotem teoretycznego zainteresowania walcnty-nian (czy wręcz, te religijne znaczenie ich nauk opierało się ich zdaniem raczej na stronic intelektualnej w ogóle, niz na tym. co wiąże się z wyobraźnią); wszelako sposób ujęcia owych specyficznych zagadnień z pewnością stanowi najbardziej oryginalną część ich myśli, który to wkład do ogólnej doktryny gnostyckiej usprawiedliwia naszą opinię o nich jako o najlepszych przedstawicielach całego typu.

Założyciel szkoły Walentyn urodził się w Egipcie a wykształcenie pobierał w Aleksandrii; mniej więcej między rokiem 135 a 160 n. c. nauczał w Rzymie. Jest on jedynym gnostykiem, którego uczniów znamy z imienia - spośród nich zaś najważniejsi są Ptolemeusz i Marcus. Obydwaj sami kierowali szkołami i nauczali własnych wersji doktryny Walentyna. Spokulaiywna zasada walentynianizmu faktycznie skłaniała jej popleczników do niezależnego rozwijania podstawowych idei; w rzeczywistości doktrynę tę znamy lepiej w kilku wersjach i opracowaniach pochodzących /.drugiego pokolenia po Walentynie, niż z bezpośrednich nauk samego Walentyna, z których bardzo niewiele zachowato się w relacjach Ojców.3 Jak nieskrępowana i płodna była refleksja tej szkoły, jak wielkie bogactwo jej doktrynalnych rozróżnień widać chociażby z faktu, że na temat samego tylko rozwoju Pleromy spotykamy u Ireneusza, Hipolita, Epifaniusza, jak leż w Wyjątkach z Thodota nie mniej

za pośrednictwem osobo-


1

„Pełnia", tj. duchowy świat „Eonów" wokół bóstwa, wyrażający wych postaci szczegółowe aspekty jego wewnętrznego bogactwa.

2

Zob. Apendyks do tego rozdziału omawiający doktrynę barbelognostyków znaną obecnie dzięki Apokryfowi Jana.

3

1,9 Możliwe, że odnaleziona niedawno w przekładzie koptyjskim „Ewangelia Prawdy" jest oryginalnym dziełem Walentyna.


Wyszukiwarka