IW CNOSTYCKII SYSTEMY DOKTRYNALNI-.
niż siedem wersji (nic licząc wersji Marcusa). które po części znacznie od siebie odbiegają i ukazują wielką niezależność indywidualnej myśli. Jest tam mowa o teoretycznych kontrowersjach dotyczących pewnych problemów, które podzieliły szkołę na kilka odgałęzień. Właśnie myśląc o walentynia-nach. Ireneusz czyni następującą uwagę: „Każdy z nich wymyśla co dzień coś nowego i żadnego z nich nic uważa się za doskonałego dopóki nic stanie się zdolny do takiej twórczości" (I. 18.5). Sama natura zadania postawionego przez walentyniański typ gnostyckicj teorii znakomicie pozwala nam zrozumieć taki pogląd. Prawdopodobne jest. że pełnię spekulacji teoretycznej osiągnęły dopiero prace najwybitniejszych uczniów. Jeśli chodzi o wspomniane odgałęzienia, mówi się o odgałęzieniu anatolijskim. znanym nam głównie dzięki Wyjątkom z Teodota, ponadto o lepiej udokumentowanym odgałęzieniu italskim, do którego zaliczał się Ptolemeusz, według wszelkich danych najwybitniejszy z budowniczych systemów. W poniższej skróconej rekonstrukcji podążać będziemy zasadniczo za relacją Ireneusza (uzupełnioną przez dzieło Hipolita) na temat „walcntynian *, której autor miał tu na myśli prawdopodobnie głównie Ptolemeusza, zaś jedynie od czasu do czasu będziemy zestawiać ją z innymi wersjami. Tam, gdzie to będzie stosowne, dołączymy cytaty z niedawno odkrytej „Ewangelii Prawdy ,,2° które doktrynalnej relacji dodają swą lapidarnością nowego i niekiedy poetyckiego kolorytu. Pełnej interpretacji często tajemniczego i zawsze dogłębnie symbolicznego materiału dokonać tu nic sposób, albowiem wymagałoby to osobnego to-mu.1 2 Możemy tylko mieć nadzieję, że poczynione w naszych wprowadzających uwagach ogólne wskazania, jak i sporadyczne komentarze w trakcie samej relacji, dopomogą czytelnikowi w należytej ocenie istotnych aspektów tego pomysłowego i mimo całej jego dziwności fascynującego systemu.
B. SYSTEM Rozwój PIcromy
W tajemnice pierwszych prapoczątków wprowadzają te oto uroczyste słowa:
„Niezniszczalny Duch pozdrawia istoty niezniszczalne! Wspomnieć chcę wam
o tajemnicach nienazwanych, nicwyslowionych, ponadnicbnych, których po-jijć nic mogą ani zwierzchności ani moce ani istoty niższe, ani też całkowita mieszanina, lecz które zostały objawione jedynie Ennoi Niezmiennego” (Epif. Hacr. 31.5. 1 i n.). A oto sama tajemna doktryna.
Na niewidzialnych i bezimiennych wyżynach istniał doskonały Eon. istniejący odwiecznie. Jego imię Pra-Początck, Pra-Ojcicc i Otchłań. Nic nic może go pojąć. Przez niezmierzoną wieczność pozostawał w stanic najgłębszego spoczynku. Wraz z nim była Ennoia (Myśl), zwana też Łaską i Ciszą.3 Pewnego razu owa Otchłań powzięła myśl, aby wydać z siebie początek wszystkich rzeczy i zanurzyła ten pomysł niby nasienie w łonie Ciszy, która z nią |a właściwie „z nim”, jest to byt rodzaju męskiego — przyp. ił.] była i stała się ona brzemienna i. zrodziła Umysł (Nous: męski), który jest podobny i równy swej rodzicielce i tylko on pojmuje wielkość Ojca. Zwany jest on również Jednorodzonym, Ojcem i Początkiem wszystkich istot. Wraz. z. nim stworzona została Prawda (Alcthcia: byt żeński) i w ten oto sposób mamy pierwszą Tetradę: Otchłań i Ciszę, a potem Umysł i Prawdę.4
Jednorodzony, pojmując w jakim celu powstał, począł wraz. ze swą małżonką
,2D Oznaczonej fu skrótem EV i cytowanej według numeru strony i wiersza kodeksu.
Zob. F M. Sagnard. „La Cinotsc Valcntinicnnc*\ Pans 1947. W dziele tym /najdziemy dokładniejszy przegląd i analizę rozmaitych wątków tradycji.
ł*: Wszystkie trzy imiona są rodzaju żeńskiego Wśród wnlcntynian istniała duża rozbieżność opinii nn temat tego. czy Pra-Ojciec bądź Otchłań istniał pierwotnie w pojedynkę, czy też od początku przeciwstawiony był Ciszy (por łren. I. 115. ł lipol. VI. 29.3).
Już ten pierwszy etap jest rozmaicie objaśniany. Powyższa wersja jest jedną z tych. które referował Ireneusz Spośród kilkunastu alternatyw odnotujmy wersję znajdującą się u Epifanm* sza: „Gdy na początku Samoistny Ojciec obejmował wewnątrz Siebie Wszystko, które, nieświadome. w nim spoczywało... Istniejąca w mm Ennoia. zwana tez łaską... ale najtrafniej Ciszą... zapragnęła raz zerwać wieczyste więzy i wzbudziła w Wielkości pożądanie wspólnego z nią spania.
A połączywszy się z. nim |z Wielkością — rodź. męski.) zrodziła Ojca Prawdy, którego wtajemniczeni słusznie nazywają „Człowiekiem", ponieważ jest on obrazem odwiecznie istniejącego Nic-zrodzonego. Następnie Cisza zrodziła Prawdę jako naturalny związek Światłości z Człowiekiem" (Epiph., loc. cii.). Główna różnica w stosunku do wersji poprzedniej polega na tym. że tu (jak u Szymona) proces stwórczy zapoczątkowuje Ennoia a me Ojciec.
A oto jeszcze jedna wersja: zwolennicy Ptolemeusza twierdzą, ze „Otchłań" ma dwie małżonki, które nazywają również „stanami", mianowicie „Myślą" i „Wolą". Najpierw bowiem „pomyślał" on o projekcie czegoś, potem „zapragnął". Tak więc niejako ze zmieszania tych dwu stanów i mocy doszło do projekcji, jako pary Jednorodzonego" i „Prawdy" (identycznie u Iren. 1. 12 i Hipoł. VI. 38.5 i n.). Daleko nam do wymienienia tu wszystkich wariantów. Por. także skrócone przedstawienie EV 37.7-14: „Odkąd |Eony] były w głębi jego Myśli, Logos, któryjako pierwszy wystąpił, objawił je w złączeniu z Umysłem wypowiadającym Logos jedyny w milczącej Lasce. Nazwano go Myślą, ponieważ zaistniały w niej przed swym objawieniem”.
Odnośnie terminu „projekcja" - jest dosłownym łacińskim równoważnikiem greckiego pro-bole. który w tych tekstach stanowi stały termin nn oznaczenie owej twórczej aktywności, tłumaczonej bardziej powszechnie jako „emannejn" (emanowanie).