P1080919

P1080919



210 GNOSTYCKIE SYS11MY DOKTRYNA! .NE

podczas jego chrztu w Jordanie, a opuszczający go przed nadejściem chwili cuo męki. po to by oszukać Śmierć. Poza tym podstępem męka Jezusa śmiertelnego nic miała żadnego znaczenia.14' „Męka realna była preko-smicznvm doświadczeniem wyższej i niższej Sophii i to ona właśnie spowodowała konieczność zbawienia, nic była zaś do niego środkiem. Nigdy też nic byk) jakiegoś „grzechu pierworodnego” człowieka, jakiejś winy ponoszonej przez ludzką duszę: miast tego przed nastaniem czasu miał miejsce występek Eonu, przewrót o wymiarze boskim, którego naprawa wymagała stworzenia świata i człowieka. Tak więc świat służyć ma. bez wiedzy jego bezpośredniego twórcy, zbawieniu, a nic zbawienie temu. co wydarzyło się w obrębie stworzenia i co przytrafiło się samemu stworzeniu. Rzeczywistym celem zbawienia jest natomiast samo bóstwo, jego przewodnią ideą boska

niepodzielność.

Przemienione przez gnozę duchy spoczywają w Środkowym obszarze Og. doadv gdzie przybrana w mc ich Matka Sophia oczekuje końca Świata. Jej własne ostateczne zbawienie nastąpi wówczas gdy wszystkie pneumatyczne elementy w Święcie zostaną „ukształtowane” przez wiedzę i staną się doskonale. Wtedy to duchy, ogołocone ze swych dusz, wkroczą wraz z Matką do Plcromy. która stanic się weselną salą. gdzie odbędą się zaSlubiny Sophii z Jezusem i duchów z otaczającymi Jezusa aniołami. Wraz z tym Pełnia w jej całoSei zosianic odbudowana, pierwotna szczelina ostatecznie zasypana, pra

dawna zguba odzyskana: materia zaS i dusza - symbol upadku - wraz z ich zorganizowanym systemem, czyli Światem, przesianą istnieć. Raz jeszcze, i niech to będzie naszą konkluzją, pozwólmy przemówić Ewangelii Prawdy.


u) W odniesieniu do Ewangelii Prawdy stwierdzenie to należałoby zmodyfikować. W tym dziele, które być może w^zło spod ręki samego Walentyna, słyszymy tony autentycznie chrześcijańskie, kiedy mowa jest o męce Jezusa „Dlatego miłosierny, wiemy Jezus sial się cierpliwym, przyjął cierpienia, aż przyjął tę księgę.pomcwaz wie, że śmierć jego jest życiem dla wielu... przybito go do drzewa, ogłosił polecenie Ojca na krzyżu. Czyż to nic wielka nauka, tej doniosłości! Poniżył siebie aź do śmierci, aby życic wieczne ubrać na siebie." (EV 20: 10-30). Uczucia zawartego w tych strofach nic jest w stanic zamazać nawet późniejsze bardziej dokctystycznc stwierdzenie „przyszedł w ciele podobieństwa, [w tekście angielskim in a similitude of flcsh — uwaga tłum.). Nic nic przeszkadzało mu w jego wędrówce, gdyż było ono niczniuczalnością, nieuchwytnością.” (31.4 i nn.). Na temat teologicznego znaczenia męki Chrystusa czytamy tylko, iż spowodował ją gniew -Błędu", a to. według naszego poczucia, nic wyczerpuje religijnego znaczenia cytowanego ustępu, niezależnie od tego, jakie ono mogłoby być (a z pewnością nic ma tam żadnej wzmianki choćby odległe nawiązującej do myśli św. Pawła). Lecz nawet mimo tego nowego świadectwa prawdą pozostaje, że w ogólnej teologii walentyman faktem centralnym, zarówno pod względem doktrynalnym jak i emocjonalnym, jest cierpienie Sophii a nic Chrystusa.

„Ojciec odstania swoje łono, za ś łonem jego jest Duch święty, który objawia jego skrytość. Skrytością jego zaś jest jego Syn — aby przez miłosierdzie Ojca Eony poznały i przestały cierpieć w poszukiwaniu Ojca, aby spoczęły już w nim samym, aby poznały, że on jest odpocznicniem. On. gdy uzupełnił brak. opuścił postać. Postacią jego jest świat; tej to postaci on służył. Miejsce bowiem gdzie istnieje nienawiść i niezgoda jest niedostatkiem, miejsce zaś gdzie istnieje jedność jest doskonałością. Skoro zaistniał niedostatek, ponieważ nic znano Ojca. to. jeśli pozna się Ojca, nic będzie od tej chwili niedostatku. To jakby niewiedza kogoś, kto gdy poznaje, rozprasza się sama przez się. Tb jakby ciemność co rozprasza się, gdy ukazuje się światłość. To właśnie niedostatek znika przez doskonałość. Zresztą, postać nic objawia się już od tej chwili, lecz rozproszy się w połączeniu z jednością. Teraz bowiem ich dzieła istnieją równe jedne drugim, aż jedność udoskonali przestrzeń.” (EV 24; 11-25; 10)

APENDYKS I DO ROZDZIAŁU 8; Pozycja Ognia wśród żywiołów

Czytaliśmy o tym, jak elementy materii zostały wywiedzione z emocji, jakie kolejno przeżywała cierpiąca Sophia. Ustalona została liczba owych emocji — jest ich trzy bądź cztery, w zależności od tego, czy do ich grona wchodzi „niewiedza”, czy też nie. Podstawowym stanem błądzącej Sophii, przed jego zróżnicowaniem na mnogość emocji, jest niewiedza. Z drugiej strony, niewiedza otwiera niekiedy listę emocji lub jest do niej dołączona przy pomocy spójnika „i”, co sprawia wrażenie, iż jest ona jednym, jakkolwiek pierwszym z uczuć, wśród ich uporządkowanej liczby. Wszelako niewiedza nigdy nic jest po prostu jednym z nich. a — jako że istniała przed ich powstaniem, - mówi się o niej wyraźnie, iz jest ona raczej ich wspólnym genus i ich zasadą niż odrębnym stanem. Faktycznie istnieją tylko trzy uczucia czy namiętności we właściwym sensie — smutek, lęk, zamęt (albo wstrząs) - i to o nich powiedziano, że „wszystkie znajdują się w niewiedzy”, lub że „niewiedza jest im-manentna wszystkich trzem”. Tłumaczy to jak możliwe jest uleczenie Sophii z jej afektów dzięki przekazaniu gnozy, jej „ukształtowaniu w gnozie”: naprawia to bowiem stan będący ich podstawą. Otóż, skoro te elementy materii miały być pojedynczo skorelowane z emocjami, jako ich zasadami źródłowymi, a tradycyjna liczba tych elementów wynosiła cztery, niewiedza potrzebna była jako zasada szczegółowa uzupełniająca ową liczbę, a jednak zarazem


Wyszukiwarka