P1050187

P1050187



14 Ronblil 1. I ty /ostaniesz hemie nr u tą

scjcntysiycznego postulatu, by badacz zneutralizować miał swój osobowy wymiar i przeobraził się w tzw. podmiot cpistcnutlogiczny. Nie ma wątpliwości byt tego podmiotu ma wymiar abstrakcyjny i fikcjonalny. To byt urojony. Hermeneutyka nie wierzy również w istnienie „przezroczystej" metody, która gwarantować by mogła niezapośredniczony i obiektywny stosunek do przedmiotu (cpistcmologiczncgo, oczywiście, a więc równic abstrakcyjnego). Jednakże astrologia małżeńska przewiduje możliwość udanych związków hermeneutyki z fenomenologią (Mik: Heidegger), slrukturalizmem (Ricocur), czy semiotyką (Siher-man) Atoli hermeneutyka nic chce hołdować żadnej metodzie i od niej uzależniać wartości swych poczynań. Czy ma to być słabością hermeneutyki? We wprowadzeniu do Prawdy i metody Hans-Georg Gada-mer powiada, że chodzi o poszukiwanie takiego doświadczenia prawdy, które dostępne jest w obszarze pozamctodologicznym: „humanistyka wiąże się z postaciami doświadczenia, które pozostają poza sferą nauki: z doświadczeniem filozofii, z doświadczeniem sztuki i z doświadczeniem samych dziejów. Są to wszystko postacie doświadczenia, w których objawia się prawda nicweiyfikowalna metodycznymi środkami nauki"*. Mówiąc inaczej: metoda nie jest warunkiem sine tfua mm docierania do prawdy. Przeciwnie: może wręcz zasłaniać drogę ku niej. Czy zatem hermeneutyka pozostaje ślepa metodologicznie? Wiadomo, że nie: może być jej przecież po drodze z tą czy tamtą metodologią. Zarazem - o czym zapomnieć nie sposób - w dziejach wielowiekowej tradycji hermeneutyki, sięgającej czasów starożytności grecko-rzymskiej i wczesnochrześcijańskiej, aż po - przynajmniej - Wilhelma Diltheya, hermeneutyka zgłaszała roszczenia metodologiczne, skrupulatnie wypracowywała metody obcowania z tekstami.

Dominujący, do niedawna, paradygmat literaturoznawczy postanowił zlekceważyć hermeneutykę. Uznano ją za mało istotnego rozmówcę, Ryszard Nycz, szkicując obraz historii teorii literatuty w Rabce, tłumaczy powody, dla których mówić należy o formacji fnrmałno-strukturałiKHfenomenoIogiczej, a nie formalno-Btrukturalno-fcnomenologiczno-bernicncutycznej Wyraźnie widać kto zostaje wykluczony z rozmowy. Z jakich powodów? Hermeneutyka nie wyrażała większego zainteresowania poetyką (językoznawczo zorientowaną, do-

ab flkitnflt m«. pm)!. B Bu*n, Knkte


. * HO flwhww, AimA »

Wi.1 S»-M

dajmy), ula raczej w stronę rozważań „inlra- i metatcorclyc/.nych (interpretacja, filozofia literatury i nieco metodologii)"1 Zarazem z tych samych powodów hermeneutyka wydaje się dziś wyróżnionym sposobem oglądu rzeczywistości i literatury.

Autor - tekst - czytelnik

Ale co właściwie mamy na myśli mówiąc o hermeneutyce? Jedno z podstawowych nieporozumień jej dotyczących bierze się z tego, Ze rozwaZa się ją tak. jak gdyby istniała jakaś jedna, określona hermeneutyka. Dlatego niezbędne wydaje się przywołanie kilku najistotniejszych jej wymiarów, pozwalających się opisać w diachroniczny sposób. Aby jednak nie powtarzać ujęć dobrze już znanych, wydaje mi się, że możemy - w charakterze metaforycznym - posłużyć się trzema pojęciami dotyczącymi sposobów rozumienia znaczenia tekstu: intcnlio auctarii, inlentio aperis, oraz intentio lectaris1. Uważamy za zasadne i możliwe zinterpretowanie dziejów i odmian hermeneutyki w perspektywie znaczenia autorskiego, znaczenia tekstowego i znaczenia zorientowanego na czytelnika (interpretatora).

Najdłuższa część historii hermeneutyki, od starożytności począwszy, na Dilthcyu (sprzed jego lektury Husscria) skończywszy, naznaczona jest przekonaniem, żc rozumienie tekstu polega na dotarciu do znaczenia zaprojektowanego przez autora. O tym jaką rangę dla znaczenia tekstu miała inlentio auctoris niech świadczą dwie ilustracje. Problem w sposób szczególnie wyraźny dochodzi do głosu w Fajdmsie Platona. Dla filozofa pismo jest, jak wiadomo, marą mowy, sieje zamęt w duszach. Tekst pisany niczego nas nauczyć nie może, mówi tylko to, co mówi. Pozostaje bierne, martwe, podatne na (nad)użycia, przekręcenia, dczinterpretacjc. Jeżeli więc zgodzić mielibyśmy się na pismo to tylko pud tym warunkiem, że jego ojciec (autor) przyjdzie mu z pomocą: rozwiąże niejasności, ruzplączc nicrozstrzygulniki. Tylko ojciec-autiu jest bowiem depozytariuszem obiektywnego, stabilnego znaczenia:

1

H Nj«, "mimmmm hulą1mmm hmrnrytme22mrtm\ Winda1 IW7, g 217.

2

r PropuiKJWime tu formuły mutrami xacraiiMb«t« AMiiły1 wypuwiciŁri Urafcram Eon (U. Ban i <i»p»iiji i nadtntrrpwacja. rad S. ttolltni. prani T. BieroA. IMI» IWA). choć (MU ynncłonta utmimmtmmmęu im miinra, lafcM i orrwtntk1 mmmrmą. mk «t wydaj1 mmm wypnmmmm metodotogtezne ttumiudsfyfcj (martentem1 ta spotkać'■mcm ap. u hrios Donalda HtfK&a lOnw

llonnc renu)


Wyszukiwarka