30 Rozdział 2. Strukturalizm i hermeneutyka: dwa paradygmaty...
cerzan, w swym słynnym manifeście metodologicznym I ty zostań», strukturalistą tak oto przedstawiał metodę strukturalną: „Struktura^ (...] pozostaje doktryną badawczą sensu stricto. Nie ma swojego «nictc ani swojego «piekła». Podobnie jak inne nauki, geometria czy nk| ralogia”. A dalej: „Nie będąc doktryną ideologiczną - strukturaEą odnajduje wsparcie w ideologii, która ceni światopogląd naukowy i h# duje naukowej teorii prawdy"14. Zwróćmy uwagę: nie przypadki badacz poznański odwołuje się do nauk ścisłych (geometria) i przyitt luczych (mineralogia). Nie przypadkiem też dystansuje się od obm szeroko pojętej aksjologii.
Problem metody staje się jedną z osi konfliktu, a także nieporo* mień pomiędzy stnikturalistami i hcrmencutami. Ci pierwsi zarzucą) właśnie hermeneutom fakt, iż nie stworzyli własnej metody i, J najwyżej, korzystają z osiągnięć wypracowanych na gruncie struktunb mu i semiologii. Nieporozumienie zasadza się na przekonaniu o kra® czności wypracowania metody, choć hermeneutyka, dodajmy, bal ważne - w ujęciu Gadamerawskim — konieczności takiej nie widz Bożena Chrząstowska w przywoływanej książce Poetyka stosowal w rozdziale Hermeneutyka a strukturalizm, zarzuca więc wielu ha meneutom brak zainteresowania analizą strukturalno-semłotycznąB.
W jeszcze bardziej ironicznym tonie wypowiada się Jamte Sławiński, który przypisuje hermeneutom nawet hipokryzję. Wyob rażony przez niego karykaturalnie hermencuta to rodzaj jakiegdi kapłana o bezgranicznej otwartości na to, co inne (tu: dzieło literackie) zapominającego o sobie samym i będącego na wyłącznej służbie iek*B*
Przywołane przykłady obiegowych opinii strukturalistów i senna tyków na temat hermeneutyki, acz zabawne w swej formie, prowadą —jak się zdaje - zupełnie niepotrzebnie do nieporozumień. Po preiwns. zarówno Heidegger, jak i Gadamer poświęcili dość miejsca na ukazanie na czym polega proces rozumienia (w tym też — czytania). Po drugie, i* jest prawdą, jak suponujc Sławiński, że hermeneutyka „sprowadza ą do ufnego poddawania się inicjatywie dzieła, do pozbawionego uprzedzeń i wyprzedzeń wsłuchiwania się w pulsowanie jego semantyki", M
ran, rwu*» NS
»- za~».
KaAW m»s
wreszcie hermeneuta „wycisza swoje oczekiwania, powściąga presump-cjc [...] po to, by samo dzieło mogło go naprowadzić na właściwy sposób odczytania’"7. Nie jest to prawdą nie dlatego, że „hipokryzja przenika całą właściwie myśl bermcneutyczną”, ale dlatego, że nic zakłada ona bynajmniej tego, co wyżej jej przypisano. Odpowiedź na przytaczane tu zarzuty przynosi nowe i przełomowe ujęcie koła hermcncutycznego przez Heideggera i Gada mera.
Jednak i hermeneuci nie pozostają stnikturałistom dłużni. Mówiąc najogólniej: zarzucają im odhumanizowanie przejawiające się w scjentystycznym światopoglądzie i metodologicznym redukowaniu tego, co duchowe (resp. tworów ludzkiego ducha) do tego, co formalne, a co czyni przedmiot (tj. literaturę) czymś jałowym. Takie ujęcie implikuje przeto odrzucenie sfery aksjologii: niezdolność, a może raczej niechęć do mówienia o wartościach okazuje się bowiem dla humanistyki działaniem samobójczym.
Kwestie metodologiczne, zarysowane tu ogólnie, przekładają się, jak zobaczymy to wyraźnie, na przedmiot badali, jakim jest literatura (przy czym słowo przedmiot, z punktu widzenia dwudziestowiecznej hermeneutyki jawi się jako używane zaledwie cudzysłowcrwo). Między struktura! izmem i hermeneutyką istnieje zgoda co do jednego: zasadniczym odniesieniem badawczym winien być język. Dalej tą już jednak tylko różnice. Uchwycimy je w sposób najbardziej przejrzysty na osi strukturalizmu językoznawczego i hermeneutyki Heideggerowsko-Ga-damerowskiej.
Językoznawczy strukturalizm wyrósł, jak wiadomo, na grtiade koncepcji de Saussure'a i rosyjskich formalistów. Jego postacią centralną jest Roman Jakobson, który w swym słynnym artykule Poetyka w świetle językoznawstwa postawił śmiałą tezę, iż poetyka powinna zostać uznana za obszar badań językoznawców. Skoro bowiem tworzywo literatury stanowi język, to, siłą rzeczy, ku niemu zwrócić się należy Język traktuje się tu jednak w sposób szczególny: nie jako coś substancjalnego, lecz jako sieć związków i relacji konstytuujących jego wewnętrzną wystarczalność (autonomię). Kwestionując problem referen-
"aw