w gruncie rzeczy na błędnym uznaniu za decydującą o „prawdziwym" człowieczeństwie (i legitymizacji praw człowieka) cechy moralnie mało znaczącej, jaką jest wiek. Aprobata dzielenia praw na prawa człowieka i prawa dziecka jest właśnie wyrazem,.rasizmu wieku”: przejmującej nieczułości tych. którzy mieli już tę możność osiągnięcia wieku pcłnolctniości, wobec tych, którzy jeszcze nie zdążyli dojść do owej „bariery podmiotowości prawnej”, jaką jest moment ukończenia 18. roku życia.
Nic może się z tym pogodzić John Holt, pytając o to. co to znaczy dać dzieciom czas, by dorastały: „W pewnym sensie słowa te nic znaczą nic. Jak ktoś może dać czas komuś innemu? Możemy unikać zabierania lub marnotrawienia czyjegoś czasu, ale nic może tu być mowy o jego daw aniu. Dzieci rozwijają się niezależnie od tego, czy ludzie dorośli dadzą im na to czas, czy też nie. Jeżeli zależy nam na tym. by dziecko rozw ijało się nie tylko wiekowo, by wzrastało i nabierało sił, ale zależy nam także na tym, by rozwijało w sobie zdolność rozumienia, świadomość, życzliwość, zaufanie, kompetencje i umiejętność bawienia się, to musimy pamiętać o tym. iż potrzebuje ono nie tyle czasu, ile dostępu do doświadczeń, które mu umożliwiają rozwijanie pow yższych właściwości.
Dziecko potrzebuje także prawa do unikania i do ucieczki od tych przeżyć — wspólnych zresztą wszystkim dzieciom — które niszczą jego rozwój, a więc terroru, upokorzenia, pogardy, nieustannego lęku, kłamstw, braku zaufania, rozkazywania, odmawiania im prawa do podejmowania decyzji i do dokonywania wyborów, życia wypełnionego nudą i banalnością"7.
W istocie nic da się oderwać tej wersji antypcdagogiczncj rewolucji od kolejnej zmiany generacyjnej i struktur)' procesu dziejowego. Ponownie w dziejach ludzkości dostrzeżono problematykę praw dziecka jako wolnej osoby i suwerena w stosunku do wszelkiego typu społeczności. Jest to zatem z jednej strony powrót do krytyki współczesnych społeczeństw za przedmiotowe pojmowanie i podejście do dzieci, wbrew deklaracjom o poszanowaniu ich autonomii i podmiotowości, z drugiej zaś strony jest to głębokie przeciwstawienie się utrzymywanemu przez prawo pozytywne prymatu społeczeństwa, państwa lub ideologii w stosunku do dziecka jako jednostki ludzkiej.
Państwo ich więc mc nadaje, lecz tylko je stwierdza i uznaje. Artykuł I ww. Deklaracji stwierdza: „Wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi pod względem swej godności i swych praw. Są oni obdarzeni rozumem i sumieniem i powinni postępować wobec innych w duchu braterstwa", zaś arl. 2 głosi: „Każdy człowiek posiada wszystkie prawa i wolności zawarte w niniejszej Deklaracji bez względu na jakiekolwiek różnice rasy. koloru, płci. języka, wyznania, poglądów politycznych i innych, narodowości, pochodzenia społecznego, majątku, urodzenia lub jakiegokolwiek innego stanu”. ..Glos Nauczycielski" 1989. nr 45. s. 2.
r J. Holt. Escapefrom Childhood. The Nccds and Rights ojChildren. Ballantinc Books. New York 1975. przekład K. Blusz (maszynopis), s. 4.
95