HERMENEUTYCZNA FUNKCJA DYSTANSU
W pierwszym eseju naszkicowałem tło, na którym spróbuję teraz przedstawić moją własną koncepcję problemu hermeneutycznego; wezmę tu także pod rozwagę relację między hermeneutyką a dyscyplinami semiologicznymi i egzegetycznymi. Mówiliśmy już o antynomii, która wydała mi się osią napędową dzieła Gadamera, mianowicie o opozycji między dystansem (efektem alienującej obcości) a przyswojeniem. Opozycja ta jest antynomią, ponieważ rodzi niemożliwą do utrzymania alternatywę: z jednej strony, jak powiedzieliśmy, dopiero ze stanowiska wyobcowania możliwa jest obiektywizacja, która rządzi naukami o duchu, czyli humanistycznymi; jednakże, z drugiej strony, ów efekt obcości, który jest warunkiem naukowego statusu tych nauk, jest jednocześnie zatratą i zniszczeniem podstawowego i pierwotnego stosunku, na mocy którego przynależymy do rzeczywistości historycznej i uczestniczymy w niej, a którą pragniemy skonstruować jako przedmiot badań. Stąd alternatywa pochodna, która figuruje nawet w tytule dzieła Gadamera: Prawda i metodaalbo przyjmujemy postawę metodologiczną, ale zatracamy ontologiczną gęstość badanej rzeczywistości, albo
1 H.-G. Gadamer, Wahrheit und Methode. Grundziige einer philo-sophischen Hermeneudk. Tiibingen 1960, 1972.
też przyjmujemy postawę prawdy, ale wówczas musimy zrezygnować z obiektywności nauk społecznych.
Moja własna refleksja bierze się z niezgody na tę alternatywę i jest próbą jej przezwyciężenia. Próba ta znajduje swój pierwszy wyraz w wyborze problematyki, która, jak mi się wydaje, ze swej natury unika alternatywy między dystansem a przyswojeniem. Ta dominująca problematyka dotyczy tekstu i przez nią też wprowadzone zostaje na powrót pozytywne i, jeśli wolno tak rzec, produktywne pojęcie efektu obcości. Tekst jest dla mnie czymś znacznie więcej niż konkretnym przypadkiem komunikacji między ludźmi; jest modelowym przypadkiem komunika- ■ cji na dystans. Tym samym przez tekst objawia się podstawowy rys doświadczenia ludzkiego — jego historyczność: fakt, że jest ono komunikacją obcych i na odległość.
W dalszym ciągu wypracujemy pojęcie tekstu biorąc pod uwagę to, czego tekst jest świadectwem, mianowicie pozytywną i produktywną funkcję efektu obcości pośród historyczności ludzkiego doświadczenia.
Proponuję uszeregować tę problematykę wokół pięciu tematów: 1/ ustanowienie języka jako dyskursu; 2/ ustanowienie dyskursu jako dzieła ustrukturowa-nego; 3/ stosunek mowy i pisma w dyskursie i w jego dziełach; 4/ dzieło dyskursu jako projekcja świata; 5/dyskurs i dzieło dyskursu jako medium samorozu-mienia. Wszystkie te rysy wzięte razem stanowią kryteria tego, co jest tekstem.
Dostrzegamy od razu, że zagadnienie pisma, choć tkwi w środku tej sieci kryteriów, nie obejmuje bynajmniej całej problematyki swoistości tekstu. Nie można więc zwyczajnie i po prostu utożsamić tekstu i pisma. Jest tak z wielu powodów: po pierwsze, to nie pismo jako takie rodzi problem hermeneutyczny, lecz dialektyka mowy i pisma; po drugie, dialektyka ta nabudowuje się na dialekty-
225